IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6

 

 Sala Główna i Róg Obfitości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Wrz 27, 2014 10:54 am

First topic message reminder :

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 800px-The_Great_Dining_Room

Opis pomieszczenia pojawi się w pierwszym poście Mistrza Gry.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the victim
Raphael Grant
Raphael Grant
https://panem.forumpl.net/t2381-raphael-grant
https://panem.forumpl.net/t2382-raphael
https://panem.forumpl.net/t2383-raphael-grant#33798
Wiek : 17 lat
Zawód : trybut, naczelny arystokrata
Przy sobie : Plecak numer 12: śpiwór, pusta butelka, paczka jedzenia, ząbkowany nóż, dwa małe nożyki, widelec, dwie garści owoców, dwa plastry pieczeni, dwa kacze udka

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Paź 11, 2014 5:27 pm

Cała sytuacja już prawie zaczynała mnie bawić.
Pandora uderzająca głową Amandy o kant stołu, ręka Lucy pociągająca za spust, fontanna krwi zaraz przy twarzy tej pierwszej. Znowu Lucy, znowu dźwięk wystrzału, ale tym razem nie strzelała w stronę Pandory.
Tylko w stronę Daisy.
Zacząłem wrzeszczeć, chociaż sam nie wiedziałem, co tak naprawdę chciałem powiedzieć. W efekcie wykrzyczałem z siebie mało elegancką wiązankę przekleństw okraszoną kilkoma epitetami w stosunku do Igrzysk, i wreszcie zakończoną imieniem Ness. Rzuciłem się w stronę Lucy prawie na ślepo, skupiając się już tylko na jej kolorowych, pachnących kwiatami włosach. Co właściwie mogłem zrobić? Wyrwać jej broń, czy może strzelić sobie w głowę i zakończyć to całe przedstawienie?
W pół kroku spróbowałem sobie wyobrazić ten cholerny garnitur bez guzika zachlapany krwią i sklejone nią włosy, i musiałem skrzywić się pod nosem. Nie, zdecydowanie nie zamierzałem psuć sobie wizerunku.
Byłem już przy Lucy, złapałem ją za rękę, mocno, nawet trochę mocniej, niż zamierzałem, usta drżały mi od powstrzymywanych z trudem przekleństw. Nie wiedziała o Daisy, nie wiedziała o tym, co gwarantowało mi jej przeżycie, nie wiedziała o tym, że mogłam odzyskać Ness. Odwróciłem ją twarzą do siebie, chcąc coś powiedzieć, cokolwiek, ale nie zdążyłem. Usłyszałem cichy świst, i chwilę potem obserwowałem z umiarkowanym spokojem sterczącą jej z ramienia strzałkę. Dotknąłem jej palcem, marszcząc brwi i próbując cokolwiek zrozumieć. Strzałki.
Cholerne, zatrute strzałki.
-Kurwa!-Wrzasnąłem, nie siląc się już na jakiekolwiek konwenanse, miałem dosyć tego balu, tego i całej reszty przyjęć. Chciałem wyjść, chciałem ją wynieść i jej pomóc, Daisy na chwilę przestała się liczyć, kiedy oglądałem strach w oczach Lucy.
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, NIE.
Odwróciłem się na pięcie i wyciągnąłem własne strzałki. Skoro nie liczyły się zasady, to nie liczyło się już nic. Wziąłem głęboki oddech, przypominając sobie trening rzucania nożami i mając nadzieję, że rzucanie strzałkami zbytnio się od niego nie różniło. Po chwili jedna z nich ze znajomym świstem poszybowała w stronę wciąż krwawiącej Pandory.
Nie patrzyłem na nią dłużej, nie zastanawiając się nad tym, czy strzałka dosięgnęła celu. Puściłem się biegiem w stronę tego, który śmiał zaatakować Lucy. Czułem, że adrenalina gwałtownie buzowała w moich żyłach, więc jedynie mocniej ścisnąłem w dłoni drugą ze strzałek, i... zatrzymałem się w pół kroku.
Wszystko na chwilę zwolniło, kiedy wpatrywałem się w twarz Alexa, próbując się nie roześmiać. Wszystko zaczęło przypominać jeden wielki żart, ale chyba nie do końca rozumiałem to poczucie humoru.
Zacisnąłem usta, z całej siły kopnąłem w stół, chcąc odrzucić go od Alexandra, i przechyliłem się w jego stronę, przyciskając czubek strzałki do jego policzka. Ręka zjechała mi niżej, musnąłem strzałką jego szyję i dopiero wtedy odsunąłem się ze wstrętem.
-Nie chcę cię więcej oglądać na oczy, Amitiel.- Głos mi nie drżał, czułem tylko gorącą furię i dziwną pustkę mieszającą się z odrazą.- Nigdy więcej, następnym razem nie będę się wahać.
Potem odsunąłem się i biegiem wróciłem do Lucy.
-Już w porządku- powiedziałem najspokojniej, jak tylko potrafiłem. Skrzywiłem się na widok jej bezwładnych rąk, i, nie zastanawiając się dłużej, wziąłem ją na ręce, biegiem kierując się w stronę drzwi numer dwa, za którymi zniknęła Delilah.
Najważniejsze było to, że znowu była ze mną, i tym razem nie zamierzałem jej zostawić.

// no to skrzydło wschodnie, jeśli GO nie chce nic dodać. <33
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Paź 11, 2014 6:28 pm

Drzwi numer dwa okazały się zamknięte, wygląda więc na to, że Carly i Delilah zdane są - póki co - na siebie. Dostępna pozostaje cała reszta.

Raphael i Lucy - możecie pisać bez względu na aktualną kolejkę (o ile Waszym jedynym działaniem będzie próba przejścia przez inne drzwi, jeśli macie zamiar atakować, trzymacie się kolejności).

Następną osobę z kolejki (Emrysa) proszę przed napisaniem postu o rzucenie sześcienną kością (opcja: 'Sześć oczek'). Wynik odnosi się oczywiście do Pandory. W zależności od ilości wyrzuconych oczek:

1 - strzałka trafiła w szyję; w ciągu minuty od ukłucia następuje utrata przytomności; w razie nie podania antidotum, śmierć nastąpi w ciągu godziny od utraty przytomności,
2, 3 - strzałka trafiła w prawe ramię; dziewczyna nie traci przytomności, ale odczuwa mrowienie, a w ciągu kilku minut traci czucie w górnej części ciała, stan utrzymuje się przez dwie godziny,
4, 5 - strzałka trafiła w prawe udo; dziewczyna nie traci przytomności, ale odczuwa mrowienie, a w ciągu kilku minut traci czucie w dolnej części ciała, stan utrzymuje się przez dwie godziny,
6 - strzałka chybia.


Kolejka: Emrys, Pandora, Maya, Daisy, Lucy, Alex, Raphael.
Powrót do góry Go down
Emrys Everhart
Emrys Everhart
https://panem.forumpl.net/t2555-emrys-everhart
https://panem.forumpl.net/t2557-emrysa#36607
https://panem.forumpl.net/t2556-emrys-everhart
Wiek : 19 lat
Zawód : trybut
Przy sobie : nóż, biały proszek w saszetce, latarka, ząbkowany nóż, zapałki, butelka wody utlenionej, dwie pieczenie, dwa jabłka, banan, nóż do krojenia, widelczyk do ciasta, dwa widelce
Obrażenia : 2 ukąszenia gończych os - na szyi i na policzku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Paź 11, 2014 6:37 pm

rzut
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Paź 11, 2014 6:37 pm

The member 'Emrys Everhart' has done the following action : Rzuć kostkami

'Sześć oczek' : 2
Powrót do góry Go down
the victim
Amanda Gautier
Amanda Gautier
https://panem.forumpl.net/t2388-amanda-gautier
https://panem.forumpl.net/t2407-kroliczki-amandy#34290
https://panem.forumpl.net/t2406-amanda-gautier#34284
https://panem.forumpl.net/t2807-dee-di#43183
Wiek : 20
Zawód : słodki nożownik
Przy sobie : plecak, jodyna, noże do rzucania, latarka, paczka z jedzeniem
Obrażenia : poszerzony uśmiech, epicki nóż między żebrami

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptySob Paź 11, 2014 8:47 pm

Miałam piękną wizję, która na chwilę zagościła w mojej głowie. Piękna wizja, w której miałam przeżyć i iść dalej przez świat, dzierżąc w swych dłoniach jakże zacne życie Amandy Gautier, swoje własne życie. Tak, Amanda Gautier to ja! Jestem niesamowita, wiem.
W tamtej chwili myślałam, że sama o nim decyduję. O swoim życiu, w sensie. Myślałam, że to ja jestem jego panią, że, jeśli zechcę, jeśli naprawdę będę tego pragnąć, przeżyję. Dokładnie, myślałam, że następnego ranka ponownie otworzę oczy, zwlekę się leniwie z kwartałowego łóżka i będę się kłócić z Tabithą, moją siostrą bliźniaczką, którą od zawsze traktowałam jak młodszą siostrzyczkę, o łazienkę, by potem ponarzekać jej na skromny posiłek, by pożegnać ją, gdy będzie wyruszała do pracy, machając jej zza okna i tęsknić właśnie za nią, czekając niecierpliwie na jej powrót, a gdy ta wróciłaby do domu, zmęczona i senna, ciągnęłabym ją na spacer... Daaaleeeki spaaaceeer, by rozprostować skrzydła po całym dniu w domu.
Myślałam, że przeżyję i że uda mi się wyjść cało z opresji nawet z nożem między swoimi żebrami. Widziałam oczami wyobraźni, jak ciskam miską z sałatką w twarz Daisy. Pełno warzyw ścieliło moje nogi i jej krótkie włosy, zaś ja nie próbowałam ich wszystkich nazwać i ocenić, czy sałatka byłaby zjadliwa, czy może wyplułabym ją po pierwszym kęsie. Ja podrywałam się w górę, wspomagając się stołem, by zacząć biec ku drzwiom. Właściwie, chciałam biec. Chciałam biec całą sobą w ich kierunku, ale... Ale... Ale...
Nie udało mi się.
Nie uniosłam miski i nie ogłuszyłam na chwilkę Daisy.
Nie udało mi się.
Nie wstałam z podłogi.
Nie udało mi się.
Łzy pociekły mi po twarzy, gdy nóż, chłodny, ostry i taki cudownie lśniący w tym ciemnym świetle, ukłuł moją szyję, by wbić się w nią jeszcze głębiej. Jedno ostrze się wbiło, zaś drugie mnie porzuciło, gdy panna Daignault ujęła je swoją dłonią. To też odczułam boleśnie. Nie rozumiałam tego. Zabrała  je... Zabrała mi ostrze, a było przecież moje. Było... Moje...
Nie wiem czemu, ale chciałam się podnieść i nawet mi się to udało. Chciałam nadal uciekać? Czy chciałam iść do Delilah, by poskarżyć się jej, że zadano mi ból? By powiedzieć jakie to złe, że wbito mi nóż, mimo że byłam Królową Noży? By przytulić się i zacząć płakać, narzekając na ten podły świat i jeszcze gorsze Igrzyska? A może wstałam, by odebrać Daisy moją własność? By zabrać jej nóż, który należał przecież do mnie? Kto wie, a może poczułam, że Mattie nie żyje i chciałam się z nim pożegnać? Czy mogłam podświadomie odczuć jego brak na tym świecie? Miałam ochotę poczochrać Lucy po tej kolorowej główce... Może do niej? Albo tę mniejszą... Carly? Była chyba jeszcze drobniejsza ode mnie. Chciałam móc się nią zaopiekować...
Niezależnie od tego, co chciałam osiągnąć, nie udało mi się. Nie udało mi się. NIE UDAŁO MI SIĘ.
To było poczucie porażki. Z pewnością to było to. Wiecie, w trakcie mojego krótkiego życia tak naprawdę nie zrobiłam niczego od początku do końca... Nie przetrwałam Igrzysk. Nie zrobiłam też niczego dobrego, czym mogłabym się chwalić.
Padłam na podłogę. Nikt mi w tym nie pomógł. Sama padłam na podłogę, bo nie miałam już sił iść. Kolejne kroki stawały się coraz cięższe i coraz mniejsze, coraz bardziej bolesne...
Tabitho, ja naprawdę już nie mogłam. Tabitho, wybacz. Zawiodłam cię, moja kochana siostrzyczko. Nie wygrałam, nie pomogłam i jedynie przeszkadzałam twojemu szczęściu. Ithy...
Ithy...
Czemu ta podłoga nie mogła być cieplutka i mięciutka jak Ithy? Chciałam się teraz do niej przytulić, bo było mi naprawdę źle. Bolało. Bardzo. I tak bardzo chciałam w końcu zasnąć. Ona mnie ostatnio tak cieplutko tuliła do snu, przykrywając kołderką pod samą szyję i mówiąc, jak bardzo się cieszy, że wyzdrowiałam i już do niej wróciłam. Chciałam usłyszeć jej głos...
Morze Krwi... Morze Krwi pojawiło się pod moim policzkiem. Rosło sobie i przypominało mi swoją barwą Pole Maków. Pamiętałam, jak stałam na jego środku, a ono otaczało mnie bezkreśnie z każdej strony. A maki kołysały się na wietrze, ocierając się o moje bose stopy... Łaskotały.
Morze Makowe znajdujące się wokół mnie było mokre. Wsiąkało mi we włosy... Czemu je brudziło? Były takie piękne i czyste, a teraz? Czemu je... Ubrudziłam się...
Czerwień...
Ithy... Ithy, kocham cię... Zawsze cię kochałam. Przepraszam...
Maki...
Wiesz, prawda?
Morze...
Ithy... Ja... Nie... Chcę...
Ithy...
Tabitho... Siostrzyczko...
Powietrze przeszył armatni wystrzał, którego nie dane mi było usłyszeć. Umarłam. Mandy umarła.

[Amanda życzy wszystkiego najlepszego Panemowej Rodzinie i ją żegna fabularnie]
Powrót do góry Go down
the victim
Pandora Rouse
Pandora Rouse
https://panem.forumpl.net/t2361-pandora-rouse#33494
https://panem.forumpl.net/t2362-puszka-pandory#33498
https://panem.forumpl.net/t2363-pandora-rouse#33502
Wiek : 14
Zawód : mała miss
Przy sobie : krótki mieczyk, mały zestaw bandaży i plastrów, tabletki do uzdatniania wody, paczka z jedzeniem, kompas, trzy noże i super-widelec z zastawy, pieczeń i parę owoców, świeczka x2
Obrażenia : siniak z tyłu głowy, naderwana małżowina

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 12:35 am

Przepraszam, że się wbiłam w kolejkę, ale jutro mogę nie mieć czasu, żeby odpisać, a nie chciałam nikogo blokować. c:

Świat oglądany kątem oka może czasami wydawać się wyjątkowo zabawny. Gdybym w tym momencie skupiła na nim chociaż część swojej uwagi, to mogłabym znaleźć się pod urzekającym wrażeniem chaosu, który wydawał się na stałe zadomowić już w tym pomieszczeniu. Jednak dochodziły do mnie tylko zduszone krzyki i sapania innych trybutów, zagłuszone przez moją własną krew, szumiąca mi w uszach. Nie oderwałam swojego wzrok od czaszki Amandy, która pod siła mojego nacisku, niemal roztrzaskiwała się o kant stołu - gdybym tylko zdecydowała się na tak niemądry ruch, mogłabym przez nieuwagę zamienić się z nią miejscami. Nawet jeżeli jej nieprzytomne spojrzenie nie wydawało się ostrzegać przed zagrożeniem. Jednocześnie kąciki moich ust podrywały się mimowolnie do góry w niezdrowym i może nieco maniakalnym uśmiechu. Pozostawałam jednak w błogiej nieświadomości, wprawiona niemalże w swojego rodzaju trans, podburzany przez dźwięk kości napotykającej na swojej drodze mahoniowe drewno, w idealnym kolorze.
Niespodziewanie w zasięgu mojego wzroku pojawiła się Daisy, ale zamiast posłać jej nieprzyjemne spojrzenie - w końcu chciała odebrać mi moją zabawę - uśmiechnęłam się lekko do niej, widząc, że możemy jednak współpracować i póki co nie zagraża to mojej pozycji w sojuszu, czy na samych Igrzyskach.
Kiedy wbiła w kark Amandy nóż, kropelki krwi trysnęły na moja twarz - nie musiała to jednak być wcale krew wrogiej trybutki, a moja własna, bo dokładnie w tym samym momencie moje ucho przeszyła fala niespodziewanego bólu, a siła pocisku odepchnęła mnie do tyłu, na posadzkę.
Na chwilę zostałam odcięta od zmysłu słuchu, pozostając w całkowitej ciszy, ale przesuwające się przede mną postacie wcale nie zaczęły poruszać się w zwolniony tempie, jak wyglądałoby to, gdyby moje życie naprawdę było filmem. Wszystko pozostało takie samo i nawet ignorowanie mojej osoby nie zmieniło się, kiedy z hukiem i krwią spływającą z twarzy, zostałam odesłana na podłogę.
Przycisnęłam dłonie do rany, próbując jednocześnie zatamować krwawienie, jak i zmniejszyć ból, ale w żadnym wypadku nie mogło mi się udać.
Na kolanach dotarłam do stołu, starając się nie przyciągać niczyjej uwagi i sięgnęłam po leżącą nieopodal materiałową serwetkę, a zaraz po tym przycisnęłam ją do ucha. Pod palcami czułam, jak tkanina szybko nasiąka, ale mimo wszystko podźwignęłam się na nogi, próbując ustalić skąd pochodził pocisk.
Parę osób przewinęło się przez moje pole widzenia, ale pistolet dostrzegłam jedynie w dłoniach Lucy.
- Ty łamago... - wycedziłam tylko przez zęby.
Nie zastanawiając się, zamachnęłam się i rzuciłam w jej kierunku jeden z dwóch noży, jakie wciąż mi pozostały, licząc, że trening z Ośrodka nie pójdzie na marne. Nie zdążyłam jednak prześledzić toru lotu noża, ani upewnić się, czy trafił w ciało ofiary, bo sama poczułam ukłucie w przedramieniu. Zatruta strzałka przyszła z niewiadomego kierunku i natychmiastowo po mojej ręce rozniosło się niepokojące mrowienie. Po chwili nie byłam już w stanie ruszać rękoma, trzymana w mojej dłoni serwetka upadła na ziemię i dotarłam jedynie pod ścianę, opierając się o nią i czekając na swój sojusz. Mogłam jedynie liczyć na to, że się nie wykrwawię.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 1:02 am

Następna osoba w kolejce (Emrys, Lucy lub Raphael) rzuca kostką. Wynik rzutu rozstrzyga o torze lotu noża rzuconego przez Pandorę. Rozrzut w odległości między miejscami trafień wynika z niedoprecyzowania celu rzutu.

1 - nóż chybia, przecina powietrze obok Lucy i upada z brzękiem na posadzkę,
2 - nóż trafia w górną część lewego ramienia i pozostawia cienką, głęboką ranę, która krwawi dosyć mocno i przez chwilę boli; ból ustępuje jednak razem z czuciem w górnej części ciała,
3 - nóż trafia w prawy bok, prześlizguje się po żebrach, przecina materiał sukienki i pozostawia płytkie, długie rozcięcie; niezbyt groźne, dopóki nie wda się zakażenie,
4 - nóż trafia w lewe udo, wbija się i tam pozostaje, dopóki ostrze nie zostanie wyciągnięte,
5 - nóż trafia w prawą łydkę, pozostawiając średnio głęboką, umiarkowanie krwawiącą ranę,
6 - nóż trafia w lewe ucho, nadrywając część płatka; co prawda samo ucho pozostaje na swoim miejscu, ale jest częściowo rozcięte i zaczyna mocno krwawić; oko za oko, ząb za ząb? :>

Kolejka: Emrys, Maya, Daisy, Lucy, Alex, Raphael, Pandora.
Powrót do góry Go down
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 1:11 am

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 91682-i240.photobucket.com-albums-ff174-iloverachelmyers-panda
PANDA ATAKUJE
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 1:11 am

The member 'Mathias le Brun' has done the following action : Rzuć kostkami

'Sześć oczek' : 4
Powrót do góry Go down
Emrys Everhart
Emrys Everhart
https://panem.forumpl.net/t2555-emrys-everhart
https://panem.forumpl.net/t2557-emrysa#36607
https://panem.forumpl.net/t2556-emrys-everhart
Wiek : 19 lat
Zawód : trybut
Przy sobie : nóż, biały proszek w saszetce, latarka, ząbkowany nóż, zapałki, butelka wody utlenionej, dwie pieczenie, dwa jabłka, banan, nóż do krojenia, widelczyk do ciasta, dwa widelce
Obrażenia : 2 ukąszenia gończych os - na szyi i na policzku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 9:36 pm

Jak w zwolnionym tempie widział Mayę z nożem powoli osiągającym swój cel. Sekundy dzieliły ostrze od zetknięcia się z szyją Matta, a on właśnie w tamtym momencie zaczął zastanawiać się, czy na pewno powinni tak postąpić. To jest, zabić Turnera. Teoretycznie tak, teoretycznie właśnie wykorzystywali zdobytą przewagę i skracali swoją odległość od zwycięstwa, ale… Emrys czuł, że zabicie Matta jest jednak zupełnie inne, niż zabicie Selvyna. Pomimo tego, że obydwa morderstwa (inaczej tego nie dało się nazwać) wyglądały właściwie tak samo: Everahart nie do końca zastanawiał się, co ma robić, liczył się czas, bo zbyt wiele potencjalnych zagrożeń go otaczało, przyświecał mu tylko jeden jasny cel – pomóc Alexowi i wtedy również ktoś mu towarzyszył w czynie. Wtedy jednak Selvyn, przynajmniej w teorii, mógł się bronić, nie miał ograniczonych ruchów w żaden sposób. Turner tej możliwości nie miał, został jej pozbawiony właśnie przez Emrysa i również przez niego wystawiony na pewną śmierć. To nie było fair. Chociaż nie był pewny, czy w przypadku Igrzysk można mówić o śmierci „fair”. Żadna z nich taka nie była i żadna na dobrą sprawę w ogóle nie powinna się wydarzyć.
Emrys przez dłuższą chwilę stał w bezruchu, patrząc się to na swoje, całe we krwi, ręce, to na zastygły w przerażeniu pośmiertny wyraz twarzy Turnera. Cofnął się parę kroków do tyłu, trochę w ogłuszeniu, trochę w niedowierzaniu, po raz pierwszy bardzo dobitnie odczuwając jak to jest kogoś zabić. I nie wiedział, co ma o tym odczuciu sądzić.
Spojrzał na Mayę, szukając w jej oczach aprobację dla tego, co zrobili. Jednak już chwilę później potrząsnął głową, jakby chcąc się pozbyć z niej pewnych myśli, a kiedy ponownie otworzył oczy, już był spokojny. Przynajmniej na zewnątrz.
Musiał myśleć o ojcu, o powrocie do niego i musiał zaakceptować fakt, że żeby to osiągnąć, zabicie kogoś będzie koniecznością. Bez tego się nie obejdzie i tego nie uniknie, nie może więc od tego uciekać. Kiedyś i tak nastąpi ten moment, w którym wbije nóż w serce osobie, której będzie patrzył prosto w oczy. Tak będzie, na pewno i nie warto było się oszukiwać. Nie da się inaczej przejść tych Igrzysk, niż przez zabijanie. Mógł tylko liczyć na to, że uśmiercenie każdej kolejnej osoby będzie coraz łatwiejsze.
Rozejrzał się w końcu po sali, próbując ogarnąć, co takiego się stało. Amanda zabita, Carly i Delilah nie widział, ranna Lucy z Raphaelem próbowali przejść przez zamknięte drzwi, ranna Pandora…
Zwijamy się stąd – stwierdził nagle, ściskając mocniej w dłoni nóż. – Zwijamy się stąd! – krzyknął, żeby obwieścić to reszcie grupy. – Alex, bierz Pandorę! Daisy, dasz radę iść? – Nie czekając na odpowiedź, gdyż zauważył, że to z obojczykiem będzie problem, wziął ją szybko na ręce. – Maya, wszystko w porządku? – zapytał, po raz pierwszy bezpośrednio zwracając się do swojej partnerki w zbrodni. Następnie rozejrzał się po wszystkich drzwiach w pomieszczeniu i ruszył w kierunku tych z numerem 4.

z/t dla całej naszej zgrai, jeśli GO pozwoli!
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyNie Paź 12, 2014 9:45 pm

Emrys, Alex, Daisy, Pandora, Maya - lądujecie w korytarzu w skrzydle zachodnim. Pamiętajcie, że dziewczyny wymagają opatrzenia ran, proszę też o uzupełnienie pól 'obrażenia' i 'przy sobie', póki jeszcze pamiętacie, co się komu stało.

W pomieszczeniu zostają jedynie Lucy i Raphael. Dookoła wydaje się być spokojnie, ale gdzie podziewają się Jason, Paige i Royce?
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 EmptyWto Paź 14, 2014 11:55 pm

Równo o północy dają się słyszeć dźwięki hymnu Panem, a na hologramie pod sufitem wykwita herb Kapitolu. Następnie wyświetlane są zdjęcia poległych dzisiaj trybutów: Sebastiana Lyberga, Matthew Turnera i Amandy Gautier. Kiedy znika twarz Amandy, projekcja gaśnie, a dźwięki muzyki cichną.

Dzień trzeci dobiera końca, od jutra chcemy rozpocząć już dzień czwarty, opatrzcie więc rany, uzupełnijcie ekwipunki, oszacujcie straty i wyśpijcie się dobrze.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala Główna i Róg Obfitości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

 Similar topics

-
» Sala główna
» Lobby i sala główna
» Główna Przystań
» Główna ulica
» Główna ulica

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: 2. arena-