Obiecuję, że Sadie nie pacnie nikogo bez powodu w łeb tą swoją gitarą, którą dostała.
To dobra kobitka jest.
Wymyślmy coś i bawmy się razem.

czeeeeeść

 
To mówisz, że Gerard i Mallory... ;>
On tak ładnie wygląda na avku, że aż ma się ochotę go przytulić   

myślę, że przytulenie Gerarda może skutkować ciekawymi relacjami, biorę to

Dobła no.
Pani na avatarku ma fajne brwi, brałabym.

Ale serio to rzuć jakimś hasłem, ja rzucę swoim i razem do czegoś dojdziemy, aj fink.

Sorry, ale Ty masz Deppa. Jestem bez szans.   
Tak sobie myślę, że oni mogą się znać z początków przewrotu, jak trafili do KOLCa. Wydaje mi się, że mieli dość podobny stosunek do tej całej sytuacji i właśnie odczuwali tą wyższość nad całą resztą pożałowania godnego, zrozpaczonego ludu. Mogło to stworzyć pomiędzy nimi jakąś pozytywną więź, jakkolwiek wątłą (albo i nie?). Może Mathias załatwił jej pracę w Violatorze? Mam wspomniane w karcie, że pracowała tam trochę na początku. Mogliby trzymać jako tako sztamę (nie wiem, na ile jesteś w stanie się zgodzić :D). Mam wrażenie, że le Brun jest hm... może nie, że niezrównoważony... (o tej porze wylatują mi dobre wyrażenia i zapominam słów -.-' ) chodzi o to, że pewnie mogłaby tu być taka trochę sinusoida emocjonalna, co mnie by się podobało, bo Sadie nie jest do końca zrównoważona psychicznie.    Sytuacja, gdy jego siostra staje na arenie jako mięso armatnie... cóż, tutaj sądzę, że mogło być między nimi dość nieprzyjemnie, bo ona jest dość bezpośrednia i raczej ma w dupie takie sentymenty rodzinne. Nie wiem, czy to co piszę, jest w ogóle do ogarnięcia, szczerze mówiąc. Trudno mi tu coś więcej wymyślać, bo nie wiem, kogo brak Twojemu Mathiasowi i jak on by się w ogóle zapatrywał na taką trochę bezuczuciową Hestvik. ;)

Siemka, Sadie! Jesteśmy dziećmi Kapitolu, możemy się znać :D Co prawda Jay był z tych wyższych sfer, ale sądzę, że to nie zaskodzi nam w nawiązaniu relacji, tym bardziej, że są w podobnym wieku.
Może James kiedyś w czymś pomógł Sadie? :>

Obiecałam sobie ogarnąć swoje relacje, więc zaglądam nieśmiało i nawet wpadam z propozycją, o!

Wiem, że Sadie nie stoi po żadnej stronie, więc nie proponuję zwerbowania w szeregi Kolczatki, ale pomyślałam, że mimo wszystko mogłaby wykonywać dla nich jakieś zlecenia - oczywiście nie za darmo. Malcolm szuka sprzymierzeńców gdzie tylko może, ktoś mógł kiedyś szepnąć mu o niej słówko, albo przeciwnie - to ona znalazła jego, i od tego czasu łączy ich współpraca od czasu do czasu. Myślę, że coś ciekawego mogłybyśmy z tego ukręcić w fabule, co Ty na to? <3

Mam jeszcze Ashe, też z Kwartału, ale chwilowo nie mogę nic twórczego wymyślić, może przez niedobory snu. Pewnie kojarzą się z Violatora, bo Ashe się tam kręci.

James, jaki  kochany z niego chłopak <3 W sumie wpadłam na pewien pomysł, ale nie wiem, czy Tobie będzie to pasować, więc strzelam. Sadie też nie należy do tych niższych sfer, więc bardzo możliwe, że znali się, jak mieli te kilkanaście lat, byli młodzi i w ogóle. Może nawet mieszkali nieopodal siebie? Więc jako tako by się znali. Potem rząd morduje rodziców S., ona uchodzi z życiem, następnie trafia do Kwartału, więc ich drogi się rozchodzą, a oni raczej nie są aż tak zaprzyjaźnieni (dla S. takie słowo nie ma racji bytu, niestety) i się nie szukają. Ale potem gdy ona trafia na przesłuchania do Gerarda, no to wiadomo w jakim stanie stamtąd wychodzi.    Zakładam, że on raczej nie ma większych interesów w KOLCu, więc to pewnie Sadie przypomniała sobie o Hillenburgu, który już dawno temu przejawiał chęci pomocy innym ludziom i interesował się medycyną. Ostatkiem sił (pewnie udało jej się wytrzymać kilka dni, ale ból dawał się jej we znaki) przekradła się do Dzielnicy Rebeliantów i odnalazła go (dla niej żaden problem, w końcu na co dzień się tym zajmuje). Pomógł jej, pewnie napytał sobie biedy, bo musiał ją ukrywać, poziom magnezu ze stresu mu spadł czy coś. Ale ją wyleczył, a ona ma dług wdzięczności. Jak myślisz? ;>

Malcolm. A ja na to jak na lato. <3 Podoba mi się. Bardzo. Co prawda to on musiałby znaleźć ją, bo Sadie w życiu nie zakręciłaby się wokół jakiejkolwiek organizacji czy to prorządowej, czy opozycyjnej. Z autopsji wie, że nawet ta ‘własna’ grupa może wydać ją wrogowi bez mrugnięcia okiem, więc się tego obawia. Ale jeśli pan Randall ładnie ją przekonał i zaoferował coś wartego zachodu za jej zlecenia, to ona na to by poszła. Też myślę, że może nam wyjść z tego coś interesującego. :) Czyli rozumiem, że nie odgrywamy tego od początku, tylko lecimy dalej, tak? Jakieś kolejne zlecenie kiedyś w przyszłości? :D
A jeśli chodzi o Ashe, to Violator jest kiepskim punktem zaczepienia, bo Sadie była tam dawno i krótko. Obiecuję, że o nich pomyślę, przeczytam jeszcze raz kartę i jak na coś wpadnę, to napiszę pw. :)

czemu-mnie-tu-nie-bylo. szejm przeoczenie :c

Ale nadrabiam, tylko ze z durnej klawiaturki tableciku, wiec troche kulawo, ale za to z zalazkami pomyslow!
Koniecznie chce cos z Frankiem. Jest lekarzem, byl wojskowym i zdobywal Kapitol, sol mamy pole do manewru. Mogl byc w grupie, ktora wtracala Sadie do wiezienia, mogl tez ja leczyc po nim, mogl obie rzeczy na raz :d w kazdym razie chcialabym cooos fajnego i cos lamiacego frankowy stereotyp o bylych kapitolinczykach. O, do tego moglby ja wynajac do odszukania jego zaginionego brata (jaimie, ktory sie tworzy.) ogarnijmy cos!
Natomiast z moimi paniami nie wiem, czy cos stworzymy, ale jak masz jakas idee to pisz od razu Daisy i Maisie, jakby co.

Ok, ok <3 Mi pasuje z Jamesem to to

A ja mogę podrzucić Ricka, najmłodsze z moich dzieci. :D Po pierwsze, jest z Kapitolu, po drugie nie ma jakichś skrystalizowanychbpoglądów politycznych. Może działać w opozycji, ale dlatego, że chciałby wrócić do dawnego życia. Też stara się sobie radzić, z założenia pracuje w szkole, a żeby dorobić manipuluje ludźmi, głównie dla własnych korzyści. I nie wiem, jakim cudem, ale chciałabym pozytyw. :D

TEN MÓJ ZAPŁON. Ale ja po prostu żyję w świecie, gdzie czas płynie wolniej, przepraszam. :c

Hm, jeśli rzeczywiście jakikolwiek temat szedłby na Katy, to mogło dojść do nieprzyjemnej konfrontacji, ale jeśli ona nic nie wspominała, on milczał, bo nie lubi się uzewnętrzniać. Ale tutaj ich relacja mogłaby się skomplikować, o ile wcześniej byli między czymś co opiera się na zaufaniu, a między czystą kwartalną współpracą, ich relacje nieco by się ochłodziły. On był roztrzepany, bez przerwy miał zatargi z prawem, samo przebywanie z nim mogło być kłopotliwe. Mogli raz się pożreć, że "coś mu odjebało, niech się ogarnie", od tamtej pory jakoś rzadziej się widywali, aż on trafia do więzienia, kolejno Kwartału, a teraz ma zamiar znowu wrócić do KOLCA i może Sadie, tak myślę, mogłaby mu w tym pomóc, hm?

W dodatku, jeśli chodzi o wcześniejsze sprawy, razem mogli dostarczać ciała do Ciastkarni Dory < 3 You know, ona byłaby cichym informatorem, on zawsze odwalałby brudną robotę, albo oboje paplaliby się w tym gówienku, a potem dzielili się zapłatą po połowie, hm? C: