Nie unikniemy porównania do księgi kondolencyjnej, jednak zakładając ten temat mamy nadzieję, że być może ktoś z Was zechce się w kilku słowach pożegnać i wspomnieć forum, na którym przyszło mu spędzić trochę czasu.
Dziękujemy za trzy lata wspólnej zabawy, cudownej fabuły, ciekawych rozgrywek i niebanalnych postaci – razem tworzyliśmy coś, o czym długo nie zapomnimy. Życzymy Wam wszystkim i sobie mnóstwa weny, a gdy spotkamy się gdzieś znowu, spożytkujmy ją tak, jak najlepiej potrafimy. Dziękujemy za zaufanie, przywiązanie i konstruktywną krytykę. Za Wasze powroty, przewroty i wybuchy. Obyśmy znaleźli choć cząstkę tego na innych forach, które przyjdzie nam zwiedzać. Rozstania są bolesne, ale zostańmy przyjaciółmi.
Gdzie można Was znaleźć? Zostawcie po sobie ślad, polećcie inne miejsce, w którym czujecie się dobrze! Numer gg, link do Waszego tumblra, instagrama, czegokolwiek, gdzie możecie i chcecie być odnalezieni?
Forum pozostanie otwarte do końca grudnia, ale jesteśmy pewni, że nasze znajomości i sympatie przetrwają znacznie dłużej!
Lophia Breefling
Wiek : 22 Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 12:08 am
Jak, dlaczego... Znaczy, rozumiem, że frekwencja, że wszystko... I wiem, że sama ostatnio zawaliłam. I że ten post może być chaotyczny i może zbyt wylewny... Mimo że ostatnio pojawiałam się tu rzadko, Panem było (JEST!) najlepszym forum, na jakim zdarzyło mi się być. Tak, mam łzy w oczach i otwarte usta po przeczytaniu informacji na fanpejdżu. Po prostu trochę myślałam, że Panem będzie trwać zawsze, skoro przetrwało tak długo. (Prośba do administracji o pozostawienie forum otwartego, może bez możliwości rejestracji nowych użytkowników, jeśli tak się da, ale coś czuję, że starzy też będą tu wracać nie tylko do grudnia, ale nawet przez lata.) Nie ukrywam, że jest mi przykro, mimo że większości nowych użytkowników już nie znałam. #chaos Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do działania tego miejsca. Wymienię kilka osób, a i tak napiszę zdecydowanie za mało. Za mało, patrząc na wszystkie rozmowy na krzykpudle, na gg, na fb, w prywatnych wiadomościach. Dziękuję Asi, za stworzenie forum i za bycie moją przyszywaną siostrą jeszcze z czasów fanowskiego forum o IŚ. Dziękuję za gry, za chęci, za wszystko. Dziękuję Oli za wspólne stworzenie historii prawdziwej przyjaźni Jacka i Loph. Dziękuję Adze za wspólne knucie. Dziękuję Kasi za kombinowanie ze mną jak największych dram. Dziękuję Basi za... Za grę też, ale przede wszystkim za bycie kochaną Basią. Dziękuję Laurze. Za rozmowy, za gry, za podnoszenie mnie na duchu. Dziękuję Kamili. Dziękuję Oli-Lenny'emu. Dziękuję Adamowi. Za wszystko. Dziękuję Adrianowi. Dziękuję Wam wszystkim, za stworzenie wirtualnej rodziny, również za realne spotkania ze wspaniałymi ludźmi. Chociaż nie obyło się bez sporów, kłótni, to i tak fakt, że większość z Was była otwarta na nowe pomysły i znajomości sprawiła, że w czasach świetności tego forum przyjemnie było tu "przychodzić" i być witanym ciepłymi słowami. Jakoś... Trudno mi wierzyć, że to koniec Panem. Że to koniec historii Jacka i Lophii. Że zamyka się pewien rozdział. Wiem, może jestem zbyt patetyczna, ale nie dość, że jest późna godzina, a ja uzewnętrzniam się na forum, to ta informacja była dla mnie tak niespodziewana.... I jest mi po prostu smutno pisać być może ostatni post na Panem.
Kontakt ze mną jest na fb, najczęściej, część z Was mam wśród znajomych, pozostali: gg (rzadko używane) 445729. Roboczy mail: jestfantastycznie@gmail.com - tu odbieram wiadomości dosyć szybko, jeśli ktoś zatęskni... Piszcie. Piszcie i nie pozwólcie zapomnieć, że tak wspaniałe miejsce jak to istniało. I że wszyscy byliśmy jego częścią, patchworkową... Tak, RODZINĄ. Będę tęsknić.
Hugh Randall
Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 12:24 am
Nigdy nie byłam dobra w sentymentalnych wypowiedziach, składaniu życzeń czy, tym bardziej, mowach pożegnalnych, ale postaram się coś napisać. Od serca. Poza tym, to nie jest mowa pożegnalna, bo przecież z Panem nie da się pożegnać. Nie jesteśmy gośćmi na pogrzebie. Panem było, z tego co pamiętam, drugim forum na którym się pojawiłam, ale tak naprawdę chciałabym je nazwać pierwszym. Wszystko co było wcześniej i co przyszło potem nie miało większego znaczenia, ponieważ nigdzie nie udało mi się zagrzać miejsca na dłużej. Próbowałam grać na kilku forach i, prędzej czy później, Panem pozostawało jedynym, na które wciąż zaglądałam. Jedynym, na którym chciałam i miałam ochotę grać. Na Panem byłam wtedy, kiedy było jeszcze raczkującym dzieckiem, na starym aafie, kiedy pisane posty były tak krótkie, iż istnieje prawdopodobieństwo iż to, co napiszę teraz, będzie o wiele dłuższe od niejednego z nich. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, to nie jest obszerna historia mojej obecności w świecie pbf'ów. Rzecz jednak w tym, że jakimś cudem zawsze ciągnęło mnie tylko do Panem. Kiedy na jakiś czas w ogóle zniknęłam z internetowej rzeczywistości for, wkrótce odnalazłam drogę powrotną, trafiając w zupełnie nowe, chociaż pozornie znajome mi już wcześniej miejsce. Cóż, nigdy nie spodziewałam się, że można tak bardzo przywiązać się do czegoś, co jest zaledwie sekwencją (skomplikowaną, ale zawsze) znaków zapisanych w jeszcze bardziej poplątany sposób. Czymś, co jest nienamacalne, ale przecież istnieje, widzimy to i, co więcej,wielu z nas na pewno potrafiło odczuć na własnej skórze przywiązane do tego tworu, jakim jest Panem. A jednak to się stało. W tym miejscu muszę personalnie podziękować Oli za to, że wciągnęła mnie za sobą w ten świat. Gdy po raz kolejny po jakiejś tam przerwie wpisałam w wyszukiwarkę adres Panem, postanawiając wrócić pod zupełnie nową postacią, nie spodziewałam się, że będzie to początek jednej z lepszych przygód mojego życia, ale tak właśnie było. Początkowa obawa i poczucie bycia córką marnotrawną szybko zniknęło, gdy tylko dotarła do mnie ilość serduszek, którymi zarzucali siebie nawzajem użytkownicy. Nie powiem, że nie czułam się dziwnie, ale po jakimś czasie ten sam nawyk przeszedł i na mnie. Panem było, jest, zdecydowanie jednym z najlepiej wspominanych przeze mnie okresów mojego życia. Tworzenie postaci, wymyślanie dram, knucie i shipowanie były ucieczką od smutnej, szarej rzeczywistości. Lepsze życie, można by powiedzieć. I chociaż wiele osób na pewno przyznałoby, iż obracanie się w tych fikcyjnych realiach, odcinając się od świata dookoła, nie wyjdzie mi na dobre, najwyraźniej nigdy nie próbowali tego co my. Parę lat temu nie mogłabym nawet wyobrazić sobie siebie samej piszącej cokolwiek, co mieliby czytać inni, zupełnie nieznani ludzie. Parę lat temu nie potrafiłabym nawet pomyśleć o tym, iż ci sami ludzie jakiś czas później nie będą już jedynie zbiorem kilku liter, fikcyjnym nazwiskiem postaci i avatarem pięknej i sławnej osoby. Nie skłamię, jeśli powiem, że Panem było lekiem na całe zło tego świata, bezlitosnego życia, w którym czasami naprawdę nie chciało mi się uczestniczyć. Wystarczyło jedynie parę kliknięć, a uśmiech sam wskakiwał na moją twarz. Wystarczyło, abym na nudnych lekcjach pomyślała o wszystkich tych wątkach, które mam przed sobą, o wszystkich pomysłach (nawet tych najbardziej absurdalnych), aby czas leciał szybciej. Byle do powrotu do domu, byle do napisania kolejnego posta, rozegrania kolejnej gry. Prawdopodobnie wszystko co napisałam, nie ma największego sensu, ale chyba właśnie o to chodzi. Przecież ludzkie emocje zazwyczaj są pozbawione sensu, niepoukładane, niezrozumiałe, przeplatające się ze sobą niczym w kalejdoskopie. Wiecie, na Panem wszystko zawsze wydawało się o wiele łatwiejsze. I choć wciąż przeżywałam katusze rozmawiając z Wami na chatcie, pięć razy sprawdzając każdą napisaną wypowiedź, kontakty z ludźmi przychodziły mi zdecydowanie mniej boleśnie niż w rzeczywistości. Poznałam wspaniałych ludzi, choć może nie osobiście, wystarczy sama świadomość, że przewinęliście się przez moje życie i za parę lat być może będę o Was pamiętać. Mówię być może, bo istnieje prawdopodobieństwo iż w wyniku tragicznego wypadku stracę pamięć i nie będę wiedziała nawet tego jak sama się nazywam. Sami wiecie, Los jest bezlitosny. Dlatego w tym miejscu chciałabym podziękować każdemu z osobna, wszystkim czterystu paru użytkownikom, niech każdy poczuje się w tym momencie wyróżniony. Dziękuję za to, że byliście towarzyszami w tej podróży, nawet jeśli nigdy nie rozmawialiśmy bądź nie mieliśmy okazji ze sobą zagrać. Dziękuję za tworzenie tego cudownego miejsca, nadawania mu duszy i charakteru. Dziękuję oczywiście cudownej Administracji, wszystkim tym, którzy dbali o nas, zwykłych użytkowników, troszczyli się o Panem od środka i sprawiali, że działało tak sprawnie i znakomicie. Za każde wątki, eventy, zabawy, urodziny, pomocną dłoń i świadomość, że jest ktoś, do kogo można się zwrócić w praktycznie każdej sprawie. Dziękuję wszystkim osobom, z którym przyszło mi knuć. Musicie wiedzieć, że wymyślanie tych wszystkich dram i relacji niejednokrotnie było tym, co pozwalało mi przetrwać dzień. Dlatego też jestem niezmiernie wdzięczna wszystkim, którzy chcieli wnieść coś do życia moich postaci i rozegrać z nimi ciekawe wątki. Zawsze będę o nich pamiętać i pewnie jeszcze przez długi czas moje myśli będą zaprzątać to, co mogłoby się z nimi stać. Tych, z którymi nigdy nie miałam okazji zrealizować naszych planów, przepraszam. Mam nadzieję, że wymyślone historie pozostaną w naszych umysłach i sercach jak najdłużej. Dziękuję także za każde rozmowy na chatboxie, o serialach, o życiu, to nie ma znaczenia; za rozpływanie się nad pięknymi twarzami, za każde wysłane serduszka i miłe słowa. Cóż, chyba nic więcej nie mogę tu dodać. Panem to coś, za czym będę zdecydowanie tęsknić i pomimo kilku potknięć i przykrości, które spotkały je w ciągu ostatniego okresu, zapamiętam jej jako miejsce tętniące życiem, zawsze witające mnie z otwartymi ramionami, gotowe aby poprawić mi nastrój. Wierzę, że to nie jest koniec. Nawet jeśli przygoda tutaj właśnie się kończy, nawet jeśli za miesiąc nie pojawi się tutaj żaden kolejny post, dobrze wiem, że Panem przetrwa dzięki wspaniałym użytkownikom, którzy podobnie jak ja wiele mu zawdzięczają. Panem zdecydowanie jest czymś, co bez wahania mogę nazwać drugim domem a ci, którzy nigdy nie odważyli się do nas dołączyć, niech żałują tego, co stracili. I choć nie ukrywam, że po części jest mi przykro mając świadomość, że Hju już nigdy nie wróci na stałe do Dzielnicy, a Victor nie włoży swojego munduru, mam wrażenie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak już mówiłam, to nie jest koniec. Wszystko jest żywe tak długo, jak długo o tym pamiętamy Na koniec powiem jeszcze, że mam nadzieję, iż nie przestaniecie robić tego, co robicie, bo wychodzi Wam to świetnie. Życzę więc każdemu z osobna dalszych podbojów na forach, rozwijania samych siebie i wszystkiego co najlepsze w życiu, zarówno tym wirtualnym jak i realnym! Być może kiedyś nasze drogi jeszcze się skrzyżują A gdyby ktoś miał potrzebę/ochotę/kaprys jakoś się ze mną skontaktować, to posiadam tumblra, instagramaoraz gadu-gadu (816972). Zawsze chętnie powspominam stare dobre czasy lub pokminię nad dalszym losem naszych postaci! I pamiętajcie, Panem to nie forum, Panem to styl życia
Mathias le Brun
Wiek : 26 lat Zawód : #Mathias Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki Znaki szczególne : #Mathias Obrażenia : #Mathias
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 2:43 am
Nie lubię kadzić. Było dobrze, było źle, ale mimo to zawsze tu wracałam. < 3
I to w sumie tyle: nie żałuję, że pewnego dnia zabłądziłam w bezkresach internetów w ucieczce przed nauką historii i wpadłam akurat na panem.forumpl.net, bo to były obfite w radości i złości, i wszystko inne takie prawie trzy lata – ale udane trzy lata.
ps. tak, byłoby miło, gdybyście nie zamykali forum dla zarejestrowanych użytkowników, ponieważ, mimo że nie gram od jakiegoś czasu, często wracam, żeby poczytać stare posty. ps #jeszczeraz. dziś serduszko mi pękło, kiedy Finnick Odair umierał na ekranie. : ( ps #taknakoniec. jesteście paskudnymi cwelami i nigdy o tym nie zapominajcie. ps #tojużseriokoniec TO ŁAPCIE KOTA <3 ech ps #botakmisieprzypomniało ADRIAN MY DALEJ NIE ZAKOPALIŚMY TEGO TRUPA XDD
Ashe Cradlewood
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 3:28 am
fejsbuk, tumblr, eden, gg: 2830032. na forkach też mnie znajdziecie, okazuje się, że z pisania nie tak łatwo jest zrezygnować, nawet mimo studiów i dwóch etatów.
sentymentalne wpisy sobie odpuszczę, bo z forum pożegnałam się w sierpniu i wszystko, co miałam do powiedzenia, powiedziałam wtedy. z Wami z kolei żegnać się nie muszę, bo żadne z nas nigdzie się nie wybiera, a internety też chyba jeszcze trochę postoją.
na koniec powiem tylko tyle, że dzisiaj, tu i teraz, nie żałuję ani trochę, że trzy lata temu założyłam panem. przez wszystko i mimo wszystko. i to chyba jest najlepsze podsumowanie, na jakie o tej pogańskiej porze mnie stać.
trzymajcie się ciepło i piszcie dzielnie.
Evelyn Noel
Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 9:10 am
Mimo ze nie gram od... roku? Coś koło tego, to jak zobaczyłam post na fb to mi sie zrobiło strasznie smutno :'( Nie będę się wylewna, bo byłam tylko szarą użytkowniczką forum, ale i tak dziękuję wszystkim z którymi pisałam ;3 Aż żałuję, że nie posiedziałam dłużej c: Wszystkiego dobrego wszystkim i niech los zawsze wam sprzyja ^^
Andy Rose
Wiek : 22 lata Zawód : Brak Przy sobie : Skórzany, wytarty plecak Znaki szczególne : Kolczyk w wardze, długa blizna na nadgarstku (pamiątka po jednej z walk) Obrażenia : Brak
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 21, 2015 11:04 pm
Byłem tutaj trochę czasu, choć nie miałem okazji się napisać i nad tym najbardziej ubolewam :/ Cóż - to było forum o nieprawdopodobnym klimacie... Szkoda, że to już koniec.
Jack Caulfield
Wiek : 26 Zawód : Speaker w radiu Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Nie Lis 22, 2015 12:08 am
Na Panem trafiłam pod koniec życia innego z for, na którym spędziłam sporo czasu, ponad dwa lata, jeśli mnie pamięć nie myli. Szukałam wtedy miejsca, które będzie dla mnie przyjazne, pewne. Gdzie będę mogła zadomowić się na dłuższy czas. Początkowo, mocno trzymając się utartych schematów, krążyłam po potterowskich porach, trochę po post-apo, ale nigdzie miejsca nie zagrzałam na stałe. Aż pewnego dnia, przeglądając listy z pbf-ami, zauważyłam wzmiankę o Igrzyskach Śmierci. Nie powiem, przeżywałam wtedy ponowną fazę tą serią, dostałam nie tak dużo wcześniej książki na własność, śledziłam informacje o zbliżającym się filmie (wizyta w kinie na "W pierścieniu ognia" utkwi mi w pamięci na baaaardzo długo, dziękuję Ci za to, Aga ), dlatego też pokusiłam się. Spróbowałam. W pierwszym momencie to jak otwarci byli tutaj userzy niemal mnie przeraziło. Padające z każdej strony pytania, miljony serduszek, wyrazy radości, że pojawił się ktoś nowy. Zupełnie nie byłam do tego przyzwyczajona! Na innych forach mało kto wiedział jak naprawdę mam na imię, bo mało kto się tym interesował, tak samo niewiele osób pytało mnie o to gdzie grałam, co lubię, skąd znam forum... Cóż. Widać słabo trafiałam! Po początkowym przerażeniu i chwili wycofania spróbowałam jednak wgryźć się w forum, co bardzo ułatwiła mi wtedy Kama. Dzięki jej pozytywnym "krzykom" na pudle oswajałam się z tą przyjazną atmosferą, a potem wszystko poleciało już jak z bicza strzelił. Niewiele mi było trzeba bym zadomowiła się na Panem, bym z zapałem dołączyła do knucia, wczuła się w fabułę, która początkowo wydawała mi się dziwna i nielogiczna (w końcu tak odstępowała od książki!). Panem szybko stało się moim drugim domem, miejscem w internecie, które zawsze przyciągało moją uwagę, do którego wracałam jak miałam doła, gdy chciałam się podzielić radością albo odreagować złość. Ale nawet wtedy nie przypuszczałam, że AŻ TAK z wami się zżyje. Początkowo byliście ludźmi z którymi sporo pisałam, czasem nawet rozmawiałam przez telefon i nie tylko (ach ta konferencja na Skype <3), ale to nadal byliście po prostu internetowymi znajomymi. Kiedy to się zmieniło? Właściwie, nie mam nawet pojęcia, ale w pewnym momencie całkiem spora rzesza osób na Panem stała się znajomymi z krwi i kości, osobami przed którymi coraz mniej bałam się otworzyć. Na dodatek niektórzy z was stali się również realnymi znajomymi, zasłużyli na miano przyjaciela. Nadal jestem z tego powodu w szoku, bo nigdy nie przypuszczałam, że mimo dzielących kilometrów i nie za częstych spotkań tak mocno będę potrafiła się przywiązać do kogoś. Przyznanie się przed samą sobą było dla mnie początkowo dość trudne, przed tą drugą stroną jeszcze trudniejsze (Aga, pamiętasz moje dukanie przez telefon i półgodzinną próbę dojścia do konsensusu?). I to właśnie jest w Panem najwspanialsze, fakt, że poznałam tutaj tak dużo cudownych ludzi. Jak już powiedziały dziewczyny, ja również żałuje, że nie wszystkie z osób miałam okazję poznać bliżej, ale... Hej! Na pewno jeszcze gdzieś się spotkamy. Na razie gram na Morsie, pojawię się jeszcze pewnie w wielu miejscach, a na pewno da mnie się rozpoznać przez wpisane w pole "mów mi" Sabi. :)
Ale, przechodząc już bardziej do finału: Zawsze będę pamiętać to miejsce, bo jest ono wspaniałe. Będę pamiętać was i to w najlepszy możliwy sposób, nawet jeśli nie rozstajemy się w pełnej zgodzie. I właśnie dlatego chciałam wam podziękować, za to, że byliście i, że mogłam z wami spędzić te cudowne dwa lata. Ba, nawet więcej niż dwa! Podziękować za wszelkie fabuły i szipy, za którymi będę niesamowicie tęsknić, za nauczenie mnie, że fangrilowanie nie jest złe i wspólne jaranie się nowymi odcinkami Gry o tron, a także innych seriali. Za rozmowy po nocach na krzykpudle/fejsie/gadu, te poważne i te najbardziej banalne. Za przejmowanie się tym co się dzieje u mnie, za wykazywanie zainteresowania mną, a nie tylko postaciami. Za wszelkie motywujące słowa, za knucie, gry. Za eventy, w których dane mi było grać i za te które również prowadziła. Dziękuję, naprawdę!
Odzywajcie się, piszcie, w końcu zamknięcie forum nie musi oznaczać końca znajomości!
Christine Turner
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Pią Lis 27, 2015 1:01 am
Z forum pożegnałam się dawno temu, ale mimo wszystko kiedy postanowiłam znowu wpaść od tak i przeczytałam, że forum zostanie zamknięte, to aż się podłamałam. Mimo wszystko planowała kiedyś wrócić na Panem, ale teraz muszę skreślić kolejny punkt z mojej listy rzeczy do zrobienia. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miała okazję was spotkać.
„W oddali łąki, wejdźże do łóżka, Czeka tam na cię z trawy poduszka. Skłon na niej główkę, oczęta zmruż, Rankiem cię zbudzi słońce twój stróż. Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu, Stokrotki polne zaradzą złu. Najsłodsza mara tu ziszcza się, Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię. Poblask miesiąca spłynie w mrok łąk, Okryj się liśćmi, weź je do rąk. W niepamięć odpuść kłopotów moc, Znikną na zawsze, gdy minie noc. Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu, Stokrotki polne zaradzą złu. Najsłodsza mara tu ziszcza się, Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię.”
Mammon Ferré
Wiek : 30 lat Zawód : Truciciel waszych żyć i popołudniowych planów Przy sobie : Paczka papierosów (bez zapalniczki), portfel, walkman. Znaki szczególne : Blizna na potylicy.
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Lis 28, 2015 9:56 pm
Mammon jaki był taki był. Był w sumie, trochę jak ja, świnką, która lubiła znikać na długo - ze swojej, albo wszechświata winy. Tak czy siak, podziwiam waszą rozwagę i decyzję, jaką podjęliście. Chociaż czuję się raczej cegiełką w "starym", dawniejszym Panem - niektórych rozmów, czy na pudle, czy na fabule, nie zapomnę z pewnością. Pozostało mi pomachać wam wesoło rączką i zawołać "auf wiedersehen!" - bo z pewnością gdzieś się jeszcze zobaczymy. To jest, bo nie znowu zaraz "było", naprawdę świetne forum. Love u guys!
Dominic Terrain
Wiek : 26 Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura Obrażenia : tylko zniszczona psychika
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Nie Lis 29, 2015 10:53 pm
wpis Lucka zmotywował mnie, żeby też coś naskrobać - nie jestem dobra w wylewaniu rzewnych słów, więc napiszę tylko, że nigdy nie zapomnę panem, atmosfery, jaka tu panowała już od samego początku istnienia forum, szalonych godzin na krzykpudle, najukochańszych pw, które dostałam i tego, że tak naprawdę to właśnie tutaj pokochałam (i nauczyłam się? czytanie starych postów boli, haha) pisać. dlatego wysyłam serce (albo nawet i dwa!) każdej duszyczce, która kiedykolwiek tu zawitała, nawet jeśli nigdy nie mieliśmy okazji zamienić choćby słowa <3 <3
jeżeli ktoś kiedykolwiek będzie miał do mnie jakąś sprawę, moje gg stoi zawsze otworem: 41743790 i do zobaczenia w internetach <3
Cypriane Sean
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Pon Lis 30, 2015 11:36 pm
To będzie krótkie, ale myślę, że nawet wszystkie nasze posty razem wzięte nie byłyby w stanie opisać Panem. Dzięki Wam przeżyłam naprawdę piękne 3 lata i wspomnienia o nich mają swoje honorowe miejsce w moim sercu (wybaczcie patetyzm!). Poznałam osoby, których nigdy nie zapomnę, nawet jeżeli ostatnia wiadomość na gg będzie pochodziła sprzed kilku tygodni, miesięcy... może lat. Nie pozbędę się dziwnych panemowych skojarzeń ani nie spojrzę już normalnie na żadnego aktora/modela/etc, wiedząc, że w innym wcieleniu widniał na którymś z panemowych avatarów. Może pewnego dnia znajdę w folderowym chaosie posty, które sobie zapisałam, po czym w dobrze znanym odruchu załamię się nad tragicznym poziomem literackim czy ilością literówek. Wtedy znów tutaj powrócę. <3
gg: 32572174 Nie milczcie zbyt długo.
Podobno internet to zło, ale Panem nie było chyba takie złe, prawda?
Reiven Ruen
Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Wto Gru 01, 2015 6:37 pm
Byłam na Panem prawie od początku. Ostatni rok co prawda tylko zaglądałam, ale zawsze byłam z Panem myślami. Asia odwaliła kawał wspaniałej roboty! Będzie mi brakować Panem, bo to jednak 3 lata i niesamowici, kreatywni ludzie których tu poznałam. Uwielbiam Was i mam nadzieję, że jeszcze się gdzieś spotkamy <333
Będę tęsknić <3
Moje GG: 6278235
A przy okazji taki pomysł - może zostawmy otwarty fanpage Panem na facebooku? Zawsze będzie miejsce do ploteczek :)
P.S. Przez zamknięcie Panem płakałam na Kosogłosie dwa razy bardziej niż przewidywałam :P
Ewangelina Stirling
Wiek : 16 lat Zawód : Poszukiwana uciekinierka... o ile to jest zawód Przy sobie : zeszyt, długopis, telefon, paczka papierosów, nóż ceramiczny, apteczka, latarka z wytrzymałą baterią, zapalniczka Znaki szczególne : Problemy z pamięcią Obrażenia : siniaki po biciu w więzieniu
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sro Gru 09, 2015 4:59 pm
Chciałabym napisać wiele, a nawet nie wiem, co konkretnie. Może wspomnę, że dzięki Panem rozwinęłam się literacko? Że dzięki Panem bawiłam się doskonale i nie chodzi mi tutaj o same rozgrywki, budowanie relacji czy też Kart Postaci. Równie fajnie było domyślać się, jaki będzie kolejny krok mojego współgracza/współgraczy (niepotrzebne skreślić), a dowiadywanie się, że fabuła potoczy się nieco innym torem również było czymś wspaniałym, jako osoba która nie lubi przewidywać tego, co powie, co zrobi postać obcująca z jedną z moich czterech (może był jeden wyjątek :D ). Co więcej? Nie rozpiszę się aż tak bardzo, jak moi poprzednicy. Nie mam pomysłu, jak ubrać w słowa wszystkie emocje. Zarówno te obecne, jak i te, które mi towarzyszyły podczas grania. Emocje, które odczuwałam, kiedy wpadłam na Panem po raz pierwszy i czułam się przytłoczona natłokiem informacji, które musiałam przyswoić, zanim wykreowałam Ewangelinę Stirling – postać, do której odczuwam sentyment, sądzę, że udała mi się najlepiej, jestem równie dumna z wizerunku. Żałuję, że nie dokończę tych paru ciekawych gier. Jednak nie ma co rozpaczać, na pewno znajdę jakieś inne PBFy, które dadzą mi tyle korzyści, co gra na Panem.
Cytat :
dzie można Was znaleźć? Zostawcie po sobie ślad, polećcie inne miejsce, w którym czujecie się dobrze! Numer gg, link do Waszego tumblra, instagrama, czegokolwiek, gdzie możecie i chcecie być odnalezieni?
Okej, więc dam czadu:
gg: 5651614
Face
Jasmine Snow
Wiek : 18 lat Znaki szczególne : farbowane na rudo włosy, jedenastkowa opalenizna
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sro Gru 30, 2015 1:34 pm
Nie jestem w stanie napisać nic więcej poza tym, co już wszyscy dobrze wiecie. Panem było moim pierwszym forum i pierwszym miejscem, w którym poznałam tyle cudownych osób na raz. Dziękuję za te wszystkie rozmowy na krzykpudle, za wymieniane miesiącami pw, za dramy, wybuchowe eventy, knucie relacji- wiecie dobrze, jak bardzo kocham Was wszystkich i każdego z osobna. And may the odds be ever in your favour, najcudowniejsze panemowe duszyczki. Do zobaczenia w innych zakątkach Internetu, piszcie i dramujcie ile wlezie.
Charles Lowell
Wiek : 31 Zawód : redaktor naczelny CV Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, prezerwatywa Obrażenia : tylko psychiczne
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Sob Sty 02, 2016 12:16 pm
Faktycznie jestem jedną z osób, które robią to na tytułową minutę przed ciszą.
Trzech lat nie da się zamknąć w spójnym podsumowaniu na kilkadziesiąt słów. Nawet nie mam zamiaru łamać pewnych przyjętych (choćby przez siebie) norm, ani rozpisywać się w epopei dłuższych niż średnie długości moich postów pisanych o trzeciej nad ranem z zamkniętymi oczami. Chciałbym najzwyczajniej w świecie podziękować. Dziękuję. Wszystkim razem i każdemu z osobna. Za godziny rozmów, śmiechów, wymian opinii, tysiące słów postów, setki prywatnych wiadomości, udzieloną pomoc, wymianę życiowych spostrzeżeń. Za poświęcony czas, którego nikt nam już nie zwróci, bo to jest coś dzięki czemu istnieliśmy. Za to, że byliśmy (wciąż jesteśmy?) rodziną... a wiadomo, że rodziny się nie wybiera. W szczególności chciałbym podziękować za znajomości, które przetrwały, okazując się pokręconym i niezdefiniowanym przez podręczniki rodzajem relacji. Przelotne znajomości polegające na rozmowach o czwartej nad ranem też mnie czegoś nauczyły, więc odzywajcie się. Wcale nie jest mnie tak trudno namierzyć. :>
Na koniec życzę Wam, żebyście odnaleźli swoją drogę. Niekoniecznie tu i teraz, ale w odpowiednim czasie... Żeby 2016 rozpoczynał nowy rozdział. Biegu rzeczy nie da się zatrzymać, a my budzimy się każdego dnia silniejsi, nawet wtedy, gdy wszystko się łamie. This house no longer feels like home.
Buziaki.
Daniel Levitt
Wiek : 19 lat Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Czw Sty 07, 2016 6:44 pm
Byłem tutaj chwil kilka. Powiem tyle: Na początku było cudnie, ale z każdym miesiącem coraz gorzej i odszedłem. Czy żałuję? Nie, bo wtedy to już nie było Panem, które znałem i kochałem. Ewolucja poszła w złą stronę i wyszło jak wyszło.
Pozdrawiam Jasmine Snow, siostrunię Drake'a <3 Pozdrawiam Reiven, bo z Tobą pisanie wątków było czystą przyjemnością. Pozdrawiam też pozostałych, tych których lubiłem i tych których nie lubiłem.
Gadu nie zapodam, bo nie lubię gównoburzy. Kto chce mnie znaleźć niech szuka w BigEasy, Nowy Orlean. Tam chwilowo stacjonuję: http://www.bigeasy.wxv.pl/index.htm
Seya Crane
Wiek : 33 Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Nie Sty 24, 2016 12:55 am
Nie sądziłam, że zastanę to forum martwe, gry przeglądałam hasła zapisane w przeglądarce, które mogę usunąć. Znajduję to smutnym... być może trochę zaskakującym (gdy ja zniknęłam było tu jeszcze całkiem sporo osób, ale kiedy to było), ale też naturalnym. Fora żyją i fora umierają, tak jak i wszystko co pewnego dnia napotkacie w wielkiej sieci.
Mam nadzieję, że te parę osób, z którymi miałam przyjemność pisać i rozmawiać, przechowa te wspomnienia gdzieś z tyłu głowy. Zbędne, nieme, ale zwyczajne pełne, bo przecież nie puszczone z wiatrem i nie zmarnowane. Moje postacie - Seya, Abigail, Lav, Artur - nadal żyją w mojej głowie i pozostaną miłym elementem moich młodszych lat.
Dreaming dreams with happy endings
Avery Arrington
Wiek : 30 lat Zawód : naczelnik więzienia oraz przewodnicząca sztabu wyborczego Francisa Hargrove'a Przy sobie : paczka papierosów, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, zapalniczka, telefon komórkowy Znaki szczególne : krótkie włosy, piegi, wyprostowana sylwetka, idealna fryzura, chłód Obrażenia : lekkie osłabienie
Temat: Re: Na minutę przed końcem... Pią Gru 30, 2016 10:07 pm
Mam wrażenie, że chyba nigdy tak naprawdę nie pożegnałam się z Panem. Może nie chciałam, może w jakiś śmieszny sposób nie dorosłam do tego etapu, a może po prostu nie wiedziałam, co powinnam tu napisać. Po ponad roku jednak, kiedy miałam okazję zwiedzić już niejeden zakątek pbf-owego świata, coś sobie uświadomiłam i nie tylko to, że w końcu wypadałoby tu napisać. Nie będzie długo i nie tak mocno sentymentalnie, promys. Chciałam tylko podziękować wszystkim userom, wszystkim, których spotkałam tutaj na tym forum. Z jednymi dalej utrzymuję bardzo dobry kontakt, z innymi mniej, a do jeszcze innych pogubiłam numery, ale jeśli ktoś to jeszcze czyta to dziękuję. Dziękuję za jedną lekcję, którą pamiętam do tej pory i którą ostatnimi czasy wspominam aż nazbyt często - aby zawsze próbować dogadywać się z innymi i tworzyć po prostu miłą atmosferę. W tej chwili chyba jest to najważniejsza rzecz, na jaką zwracam uwagę przy pbf-ach. Nieistotne czy szata graficzna woła o pomstę do nieba, brakuje miliona tematów technicznych czy brakuje pomysłu na postać - nie administracja, a wszyscy ludzie tworzą forum i jeśli tylko próbują sprawić, aby każdy czuł się na nim dobrze, to właśnie świadczy o porządnym forum. I to tak długo udawało się zrobić nam wszystkim, i to sprawiało, że tyle osób wracało (na czele ze mną) i że do samego końca próbowaliśmy i chcieliśmy walczyć o Panem.
Trzymajcie się ciepło w te grudniowe dni, szczęśliwego nowego roku. <3