IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Escape Venue - Page 2

 

 Escape Venue

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 7:34 pm

First topic message reminder :



Elegancki lokal, położony w jednej z wąskich uliczek w pobliżu centrum miasta. Z zewnątrz dosyć trudno go zauważyć, ale dla stałych klientów gwarantuje dobrze zaopatrzony zapas drogich alkoholi i dobrą muzykę.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 7:58 pm

Patrzyła się na niego przez chwilę, by później umknąć wzrokiem gdzieś w bok. Jakby studiowała osoby przewijające się przez przejście między jednymi, a drugimi stolikami. Jakaś kobieta w spódnicy i eleganckiej koszuli. Kolejny mężczyzna pod krawatem. Ci, którzy coś znaczyli, którzy brali drinki górujące na karcie dań. Przynajmniej zero za cyferką. Czasami nawet dwa. Ale przecież byli zwycięzcami, stać ich.
-Bo miałam najbliżej.-wzruszyła ramionami, spoglądając znów na mężczyznę. Nie była jakaś wylewna. Chciała tylko dojeść frytki i iść stąd. Dzisiaj rozmowa wydawała jej się jakaś taka wymuszona.-I drinki mają nawet w miarę.-dodała, przesuwając słomkę o swojego napoju wyskokowego pod usta i pociągnęła parę łyków.
Powrót do góry Go down
Zachary Bennett
Zachary Bennett
https://panem.forumpl.net/t1680-zachary-bennett#21555
https://panem.forumpl.net/t1691-zachary#21602
https://panem.forumpl.net/t1688-zach-bennett#21598
https://panem.forumpl.net/t1738-zachary#21748
https://panem.forumpl.net/t1689-zach#21599
Wiek : 27
Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 8:04 pm

- Ahm. - mruknął gardłowo, przez moment obserwując żarzącą się końcówkę papierosa, by dmuchnąć w nią delikatnie na rozpalenie. Wcisnął filtr między wargi i zaciągnął się dwukrotnie, powolnie odwracając w stronę kobiety.
Oboje nie byli wylewnymi osobami. Może dlatego, że nieufni, zdystansowani do świata lub czujni i chcący jednak dbać o swój tyłek czasem bardziej, niż powinni. Nie można im było tego zarzucić. Niejedna, myśląca osoba właśnie tak robiła, planując i robiąc swoje, broniąc idee i poglądy; autorka chyba nawaliła się podczas pisania o alkoholu.
- Albo są potrzebne zmiany. Zniesienie standardu i rutyny, ażeby spróbować czegoś innego, w innym miejscu. - skwitował, nie spiesząc się z wypowiedzią, więc jego słowa były wypowiedziane leniwie, aczkolwiek dokładnie - Coś, co przyniesie kolejne, być może ciekawsze, weselsze wspomnienia - zastanawiającym jest fakt, o czym gadał właściwie Bennett. Nie pił do czegoś znaczącego, ale też nie mówił tylko o czymś tak błahym. Wypośrodkowane to było, na pewno. - Nie zmienia się czegoś ot tak. Zawsze jest powód. - dodał, uśmiechając się półgębkiem do Valmount.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 8:21 pm

Ona przez moment faktycznie zastanawiała się o czym on właściwie gada. Wspomnieniach chwili, zmianie otoczenia? Ludzi? Zresztą... Czy to ważne? Frytki jej się kończyły, na freudowskie wywody ochoty nie miała, obojętnie czy facet był filozofem, nauczycielem czy pracował na zmywaku. Każda z tych osób miała coś ciekawego do powiedzenia, na pewno. Lecz ona była zbyt trzeźwa by to znieść.
-Wspomnienia znikają... Zacierają się.-powiedziała, maczając frytkę w keczupie i wkładając ją sobie do ust. Powtórnie odezwała się, gdy przeżuła.
-Zmiana rodzaju piwa i ba... sory, pubu.-niech mu będzie-Niezbyt ambitna zmiana.
Odsunęła od siebie pusty talerz, samej zsuwając się ze stołka.
-Idź do Violatora, sypniesz dziewczynie groszem i zamienia się w znawczynię każdej dziedziny filozofii.-uśmiechnęła się do niego kwaśno.
Powrót do góry Go down
Zachary Bennett
Zachary Bennett
https://panem.forumpl.net/t1680-zachary-bennett#21555
https://panem.forumpl.net/t1691-zachary#21602
https://panem.forumpl.net/t1688-zach-bennett#21598
https://panem.forumpl.net/t1738-zachary#21748
https://panem.forumpl.net/t1689-zach#21599
Wiek : 27
Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 8:32 pm

Od razu wywody i filozoficzne gadki. Raczej przemyślenia znudzonego życiem mechanika i konstruktora bomb, który z chęcią urwałby się stąd, chociaż nie wiedziałby dokąd się skierować. To było w tym wszystkim najlepsze. Nie mówił koniecznie o sobie, o kimś, o czymś; nie było to nawet nawiązujące do niego, choć w tej sprawie śmiało dałoby się wykłócać, mając dobre argumenty, ale czy kogoś to interesowało? Niespecjalnie.
- Kiedyś, przy mocniejszym pieprznięciu w czerep, powrócą. - stwierdził sucho, bez wyrazu twarzy.
Wyprostował się, tylko po to, ażeby wyciągnąć pieniądze za alkohol (zarówno ten zmarnowany, jak i spożyty).
Na uwagę kobiety o pójściu do Violatora, zaśmiał się gorzko, jednak bez zakłopotania.
- Gdyby jeszcze się chciało nawiedzać tamto miejsce, to byłoby dobrze, od tego zacznijmy. - wyłożył pieniądze na ladę - Chęci, których nie ma, przede wszystkim się liczą, ta? - prychnął w jej stronę.
Sam przecież miał wychodzić lada moment. Nuż, może wpływem tylu zamyśleń zrobi coś ciekawszego? Na przykład... pójdzie spać?
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 8:46 pm

Mocniejszym pieprznięciu? France wspomnienia powracały nocą, obojętnie co o nich mówiła. Nie zawsze myśli są odwzorowane w słowach. Ona w wyobraźni ma wyrytą twarz swojego męża, chociaż ich zdjęcie leży głęboko w szufladzie. Bezpieczne. Rzadko je ogląda, bo woli to co ma w głowie. Może nie zawsze zgodne z rzeczywistością, ale łagodniejsze.
Położyła pieniądze na ladę, nie odzywając się przez chwilę. Sprawiała wrażenie, jakby na niego czekała. Spokojnie, bez pośpiechu złapała poły płaszcza i zaczęła przedziewać guziki przez dziurki, nie patrząc na to co robiła.
-Ta, chęci. Jak człowiek jest leniwy to i chęci nie pomogą.-powiedziała.
Płaszcz zapięty.
-Miłego wieczoru. Uważaj na drinki, bo następny razem możesz oberwać w mocniej w czerep.-uśmiechnęła się znów, ale raczej sztucznie. Podniosła rękę i zostawiła mężczyznę przy barze, nie pytając się nawet o nazwisko - czy cokolwiek by jej powiedziało?

/zt
Powrót do góry Go down
Zachary Bennett
Zachary Bennett
https://panem.forumpl.net/t1680-zachary-bennett#21555
https://panem.forumpl.net/t1691-zachary#21602
https://panem.forumpl.net/t1688-zach-bennett#21598
https://panem.forumpl.net/t1738-zachary#21748
https://panem.forumpl.net/t1689-zach#21599
Wiek : 27
Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 15, 2014 8:52 pm

Niektóre sytuacje i wspomnienia znacznie lepiej zachowywać w pamięci. Wydają się one wtedy tak naturalne, choć niekiedy podkoloryzowane, ulepszone, niż były naprawdę. Nie miało to jednak znaczenia, bo liczyło się znaczenie i sentyment do tamtych momentów.
- To nie jest kwestia lenistwa. - odparł jedynie.
Nie czuł się zobowiązany do tego, ażeby przedstawić się kobiecie. Może przy następnej - jeśli takowa nastąpi - okazji.
Na jej słowa jednak uśmiechnął się lekko, odprowadzając kobietę. Sam zaś po upływie kilku minut wyszedł, ze spokojem i bez wyrazu twarzy.

/zt
Powrót do góry Go down
the victim
Tobias Terodi
Tobias Terodi
Wiek : 31 lat
Zawód : Doradca od. Bezpieczeństwa Publicznego
Przy sobie : PRZY SOBIE: broń palna, paczka papierosów, zapalniczka, , W PLECAKU:butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyNie Lut 16, 2014 9:54 am

Kawa była mocna, nasycona i chyba w tym cholernym momencie niebytu była jedynym obiektem, na którym mógłby zawiesić wzrok oraz myśli, bo wszystko inne dookoła wydawało się ponure, nieważne i splątane w jedną masę z całą resztą otoczenia. Było takie samo, jednolite i bezkształtne i tylko otrzeźwiający kawowy smak, gorzki i niesmaczny, odbiegał od reszty ze swą innością i przede wszystkim intensywnością. Było ciemno, więc nic dziwnego, że Francescę dostrzegłem dopiero wtedy, tak samo wtopioną w tło jak inni, gdy podniosła rękę. Uśmiechnij się Toby, no dalej, na tyle cię stać. Ale chyba się nie uśmiechnąłem, a jeśli tak, to byłem już zbyt zmęczony szczerzeniem ząbków do nieudolnie piękniej kelnerki, że grymas który pojawił się na mojej twarzy w małym i tysięcznym skrawku przypominał uśmiech. Ale chyba nie widziała, prawda? Ledwo sam dostrzegałem jej twarz, więc nie zdziwiłbym się, jakby skinięcie głowy pozostało niezauważone. Ale czy to istotne? Za moment zapomnę, już zapomniałem. Chyba. Kolejna twarz przewijające się pomiędzy pojedynczymi zdarzeniami, mało istotne.
Do dziewczyny podszedł jakiś mężczyzna, oczywiście, czemu nie. Mógłbym się temu przyglądać, ale z każdą kolejną dochodzę do wniosku, że niewiele mnie to obchodzi, a polemizowanie nad istotą konsystencji kawy wydaje się o wiele bardziej kuszące i racjonalne, ha, jakby w podziwianiu gorzkiego i otrzeźwiającego napoju nasączonego kofeiną mogło zaliczać się do rzeczy fascynujących i interesujących. Oczywiście zamiast samotnego marnowania czasu w jakimś ciemnym jak w murzyńska dupa klubie, mógłbym spokojnie wrócić do domu, zadzwonić do Blaise’a i zatonąć w kolejnej flaszce whisky, bo czemu nie, równie dobrze mógłbym wybrać jakikolwiek numer, wylosować czy coś. Ale to i tak nadal wydaje się nudne, nawet rozkoszna wizja kolejnej jakże interesującej wymiany zdań na temat tak iście bezsensowny i prowadzący donikąd, że rzucane na wiatr argumenty nabierają nowego znaczenia, o ile…
-Ojej – wyrwało mi się, tak? – Ja nie spodziewałem się ciebie ujrzeć w ogóle, ale siadaj, czemu nie, postawię ci kawę.
Nadal nie uważałem, aby w lokalu znajdował się obiekt, który zmógłby wzbudzić moje zainteresowanie, choć potencjalna ofiara przemyśleń siedziała koło mnie, zjawiła się znikąd i na dodatek nie pamiętał jej imienia. Ale nadal nie potrafiłem znaleźć w jej wizycie czy tym przypadkowym spotkaniu jakiejś nieprawidłowości, odstępu od ponurej rzeczywistości. Co dzień witam ludzi, których ostatni raz widziałem w Trzynastce. Pojawiają się i znikają zaraz zajęci pracą i normalnym życiem, spędzonym teraz na gnaniu przed siebie i spełnianiu obiecanych sobie planów, bo czasu jest mało, zawsze. Zaraz wszystko się skończy, my się skończymy. To tylko te cholerne kilkadziesiąt lat, podczas których zdąża się tylko podetrzeć i tyle z tego życia pozostaje. Ale czasem warto pozostawić coś po sobie, prawda?
Ale niedosyt pozostawał, tak? Dlatego w ogóle się odezwałem, bo przecież nie musiałbym, prawda?
-Musisz mi sporządzić listę „miejsca, które odwiedzam najczęściej”, żebym nie miał więcej okazji kompromitować cię w swoim towarzystwie, tak nie przystoi.
Nie jestem dżentelmenem, ale raz w życiu mógłbym?
Powrót do góry Go down
the pariah
Sabriel Terodi
Sabriel Terodi
https://panem.forumpl.net/t1654-sabriel-angelica-terodi#21227
https://panem.forumpl.net/t1664-sabiskowe#21333
https://panem.forumpl.net/t1665-sabriel-terodi#21368
https://panem.forumpl.net/t1733-zawilosc-dziejow
Wiek : 25
Zawód : Lekarz pierwszego kontaktu|Profesjonalny złodziej
Przy sobie : fałszywy dowód tożsamości, stała przepustka do Dzielnicy Rebeliantów

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyNie Lut 16, 2014 3:35 pm

Gry, wszelakiego rodzaju gry słowne, uderzanie w odpowiednie tony, szarganie nerwów i prowokowanie, dążenie do rozpalenia pewnych pragnień, sprowokowania słów i zachowań, a to wszystko tylko po to by, w ostatniej chwili, z gracją kota umknąć sidłom zastawionym w odwecie i obrócić całą sprawę na inną stronę, nadać inny tor myślą. To chyba największa rozrywka półświatka, w którym się wychowałam. Manipulacja słowem, manipulacja gestem, tak jakbyśmy byli muzykami, którzy nadając rytm całości wydarzeń, którzy grają swą melodie w sposób zaskakujący i zmienny, nie pozwalając się przyzwyczaić i oswoić z wymuszonymi krokami. Mnie, nie przeczę, też to urzekło. Lubiłam grać pierwsze skrzypce, lubiłam panować nad sytuacją, mamić, droczyć się, zwodzić. To miało w sobie coś skrajnie pociągającego, było niczym balansowanie na krawędzi, w żadną ze stron nie można było się zbytnio zagłębić, by nie upaść, ponosząc sromotną porażkę. Co nie było takie łatwe, gdy trafiało się na godnego sobie przeciwnika. A, bezsprzecznie, mężczyzna, którego imienia, niechybnie, nie zapamiętałam, na pewno należał do tego typu ludzi. I dlatego też dotrzymanie towarzystwa właśnie jemu wydawało mi się, jednak, całkiem interesującą perspektywą.
- Kapitol, wbrew pozorom, nie jest aż tak duży. Prędzej czy później ponownie przecięlibyśmy swoje ścieżki - odpowiedziałam spokojnie, nie przejmując się w zupełności jego brakiem entuzjazmu.
Podczas ostatniego spotkania żadne z nas nie zdobyło przewagi, żadne nie zatryumfowało, zostawiliśmy się na zakurzonym polu bitwy z niedosytem.
A teraz gra zaczęła się na nowo.
A przynajmniej na to liczyłam.
- Trudno stworzyć taką listę - odparłam, uśmiechając się kącikami ust, słysząc kolejną wypowiedź towarzysza. Mogłam odebrać jego słowa jako jedną z prób prowokacji, jednakże... Bardziej mnie one rozbawiły niźli zirytowały. - Chyba, że pozwolisz, iż miejsce pracy zajmie... powiedzmy, pierwsze dziesięć pozycji?
Albo i więcej, choć reszta już zbytnio się nie powtarzała. Byłby tam szpital, oczywiście, poza tym jednak wiele miejsc tutaj, na terenie dzielnicy, jak i w KOLCu. Miejsca spotkań z informatorami, miejsca akcji, a, przede wszystkim, dom Barthomelowa, źródło i początek wszystkiego, co dotyczyło mojego aktualnego życia. Zadziwiająco często moje życie kręciło się właśnie wokół jego posiadłości.
Podniosłam głowę, gdy podeszła do nas kelnerka, wyraźnie zapatrzona w mojego towarzysza rozmowy. Uśmiechnęłam się przyjaźnie, gdy pochyliła się, wyraźnie i celowo eksponując swoje gabaryty, by przejąć od niej podawaną kawę. A potem skinęłam jej głową, widząc jej zaskoczoną minę i zupełnie straciłam nią zainteresowanie. Napój był przyjemnie ciepły, idealny na taki dzień jak ten.
- Mam nadzieję, że wybaczysz mi samoobsługę, jednakże sam zaoferowałeś zapłacenie za moją kawę - odezwałam się w końcu, gdy pracownica lokalu odeszła, uśmiechając się delikatnie do rozmówcy.
Powrót do góry Go down
the victim
Tobias Terodi
Tobias Terodi
Wiek : 31 lat
Zawód : Doradca od. Bezpieczeństwa Publicznego
Przy sobie : PRZY SOBIE: broń palna, paczka papierosów, zapalniczka, , W PLECAKU:butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Lut 22, 2014 8:22 pm

Głupie przyzwyczajenie, prawda? Ale chyba lubię interpretować najzwyklejszą chęć rozmowy jako zaproszenie do standardowej gry. Doświadczenie uczy, aby traktować ludzi z dystansem, wtedy nie trzeba zaprzątać sobie głowy wewnętrznymi monologami i zastanowieniami nad prawidłowością ich słów, obietnic, nad intencjami – z jakimi do nas przychodzą? Czego tak naprawdę od nas chcą? To nie takie trudne. Przyjaciół traktuj jak wrogów, wrogów traktuj jak przyjaciół. Wbrew pozorom życie jest wtedy łatwiejsze i pozbawione zbędnych komplikacji nazwanych po imieniu problemami, uczuciowymi czy też nie. One zawsze gdzieś się wemkną i zakleszczą na umyśle sprawiając z ludzi kaleki. Ograniczają i pozbawiają możliwości samodzielnego myślenia, obiektywnego, spoglądania na ludzi przez pryzmat własnych odczuć, przez pryzmat tego co nazywa się, ykhym, miłością? Zresztą ona istnieje tylko w pierwszych trzech miesiącach, według podręcznika. Psychologia, nie psychologia. To tylko zauroczenie. Dlatego łatwiej jest po prostu odpychać ludzi, zanim na dobre się do ciebie zbliżą. Ja tak robię i zaufaj mi, jest o wiele prościej.
-Kapitol nie jest duży ale proporcjonalnie do liczby mieszkańców powinien zajmować większy obszar. Kapitolinczycy oszczędzają w sumie miejsce, kto by pomyślał, że tacy użyteczni, tyle ich co mrówek, a Kwartał taki mały – miałem ochotę napomknąć o tym, że w istocie połowa ich zmarła w przeciągu ostatniego pół roku z powodu głodu i innych tego typu spraw. Wyrzuty sumienia? Rozczarowanie? Tak, chyba rozczarowanie. Liczyłem, tak sądzę, na to, że w takiej sytuacji wykażą się odwagą i nie zaczną hurtowo szukać jak najwyższych budynków, aby zakończyć życie skokiem w przepaść. Liczyłem na to, że nie będą tacy naiwni i nie poddadzą się w tak banalny sposób, że jednak gdzieś tam Kiptolinczycy to prawdziwi wojownicy, a nie idioci i ciapy, którymi byli przed Rebelią. Wtedy jednak byli bogatymi idiotami i ciapami, teraz zmienił się jedynie ich stan majątkowy. Ale to i tak przykre, prawda? Ale chyba zawsze podświadomie wiedziałem, że tak to się skończy.
Nie odpowiedziałem od razu, bo znów zawiesiłem wzrok, jak zwykle, na dekolcie kelnerki. Uśmiechnąłem się znowu, jak poprzednio i podziękowałbym, gdybym rzeczywiście otrzymał zamówienie.
-Prostytuujesz się? – spytałem w końcu odwracając twarz w kierunku Sabriel, aby parsknąć śmiechem z prowokacją – Obawiam się, że mój dom może wskoczyć niedługo na pierwsze miejsce listy.
Chwila, wspomniałam o kolejnej zasadzie – brak skrupułów. Czemu nie, skoro przeciwnik rzuca ci wyzwanie, przepraszam, skoro przeciwnik-młoda-ładna-dziewczyna rzuca ci wyzwanie – przyjmij je, ale zanim nie będziesz musiał stać się miły, prowokuj, drażnij i przekraczaj granice, jakkolwiek by to zabrzmiało. Jakkolwiek źle by to zabrzmiało w ustach przykładnego, prawego urzędnika. Choć wątpię, aby w Kapitolu ktokolwiek żył uczciwie, ale to już kwestia sporna.
-Mam nadzieję, że kawa Ci smakuje – dodałem na końcu zachowując pozory uprzejmości.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Mar 15, 2014 1:17 pm

W związku z fabularnym przeskokiem na forum, wątek został przeniesiony do retrospekcji. Zapraszamy do tego tematu.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyCzw Maj 21, 2015 4:08 pm

W kolejności następującej: dom, praca, z pracy.

Zachmurzone niebo nad Kapitolem przypominało jej o smutku, który ogarnął Vivian po spotkaniu z kuzynem. Wciąż pamiętała wyraz jego twarzy, kiedy napomknęła o Czwórce i kiedy on sam (znienacka?) oznajmił, iż nie jest gotowy. Gotowy do czego? Do ponownego zamieszkania w stolicy? Do powrotu do pracy? W to ostatnie wątpiła, nie sądziła, by Nick z wielką radością ponownie objął posadę naczelnego Capitol’s Voice – a nawet jeśli, kto by mu to umożliwił? Darkbloom miała pewność, że Charles niechętnie rozstałby się ze swoim stołkiem; nie mogła zaprzeczyć, był rzetelnym i konkretnym człowiekiem, który miał swoje konkretne zdanie i umiał je wyrazić… niemniej jednak Nick nadal pozostawał jej kuzynem, kimś, za kim opowiedziała się dawno temu.
Z początku nie wiedziała, co sądzić o tej sprawie, o nieoczekiwanym dość pojawieniu się Dominica Terraina w chwili, w której większość osób postawiła na nim śliczną kreskę, dość jasno wyrażającą, iż mają go gdzieś. Była szczęśliwa, to fakt. Uradowana, mile zaskoczona – w końcu przecież wrócił, okazało się, że jest cały i zdrowy, a przynajmniej na to wskazywały wszelkie oznaki widoczne gołym okiem dla człowieka. Kuzynka nie miała jednak wglądu w jego myśli, dlatego też nie mogła stwierdzić, czy pojęcie cały i zdrowy należycie określało stan jego psychiki. Pomyślała o jednej z niewielu osób, które znali oboje, o kimś, kto pojawił się dość nieoczekiwanie w najmniej przyjemnym dla Vivian momencie. Przypominając sobie tamtą chwilę, wciąż czuła bolesne ukłucie żalu, które sprawiało, że delikatny, złoty łańcuszek zdawał się ciążyć na jej szyi.
Wybrała Escape Venue, lokal, którego personel zapewniał klientom nie tylko dobrą obsługę, ale i dyskrecję, gdy było potrzeba. Zjawiwszy się w lokalu, dziewczyna zdjęła ciepły płaszcz i ułożyła go na pustym siedzeniu obok siebie. Gdy pojawił się kelner, bez wahania zamówiła szklankę wody, nie bawiąc się jeszcze w alkohol – z tym mogła poczekać na przyjaciółki.
Oczekując Magnus i Rory, Vivian w zamyśleniu ujmowała pasma włosów i splatała je w drobne, delikatne warkocze, które szybko rozplątywały się; nie wiedzieć czemu, za każdym razem, gdy jej zwinne palce tworzyły splot, przypominała sobie radość Conrada, który bawił się w ten sam sposób. Mimowolnie przygryzła wargę, uśmiechając się do swoich myśli. Myśli, które wciąż uparcie zmuszały ją do przypominania sobie wydarzeń ubiegłej nocy, w czasie której oboje zatracili się w sobie.
Zamknęła oczy, zaciskając palce na ołówku, którym wodziła po kartce, bazgroląc coś, co wkrótce mogło zamienić się w jakiś rysunek, po czym uniosła głowę i rozejrzała się dookoła, wypatrując przyjaciółek.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyPią Maj 22, 2015 10:37 pm

| outfit

Szybki powrót do pracy i rzucenie się w wir rzeczywistości były jedynymi rzeczami, które miały szansę zachować Rory przy zdrowych zmysłach. Nie chciała spędzać samotnych godzin w mieszkaniu i skazywać się na rozgrzebywanie przeszłości, takie zachowanie nigdy nikomu nie wyszło na zdrowie. Przeżyła swój oczyszczający tydzień w Dziewiątce, a kontakt z rodziną matki był iście kojącym doświadczeniem – tym bardziej więc musiała zostawić za sobą rozmyślenia o tym, co by było gdyby, a zająć się budowaniem przed sobą solidnej przyszłości, w której nie popełni już tych samych błędów.
Dlatego właśnie propozycja spotkania z przyjaciółkami  została powitana przez pannę Carter tak entuzjastycznie. Wyrwanie się z domu i zanurzenie w wesołych pogawędkach oraz (nie oszukujmy się, że to nie nastąpi) problemach innych ludzi, miało szansę na dobre wybudzić ją z letargu, w jakim ostatnio się znalazła. Już sama nazwa lokalu, Escape Venue, zapowiadała prawdziwą ucieczkę od problemów. Co mogłoby być bardziej niewinne i beztroskie od babskiego wieczoru?
Wyszykowanie się i dotarcie na miejsce zajęło jej więcej czasu, niż początkowo podejrzewała, dlatego jeszcze w drodze zdążyła wysłać wiadomość do Vivian, przy okazji sugerując, jak mógłby skończyć się ten wieczór. Nie miałaby nic przeciwko butelkom wina, bezpiecznie doniesionym do mieszkania którejś z przyjaciółek, gdzie z dala od wścibskich uszu i barowego gwaru trzy Trzynastkowiczki mogłyby wreszcie wyluzować, wygadać się i wybawić za wszystkie czasy. Chociaż nastoletnie lata minęły bezpowrotnie, Darkbloom, Magnus i Carter miały jeszcze szanse na rozrywkę podobnego kalibru, co wtedy.
Chwilę po dość gwałtownym wejściu do baru, Rory odnalazła wzrokiem rudowłosą przyjaciółkę i udała się w kierunku stolika, przy którym ta siedziała. Vivian jakby wyczuła nadchodzącą towarzyszkę, bo akurat podniosła głowę znad kolejnego swojego szkicu. Carter uśmiechnęła się na ten widok i przyspieszyła kroku, by już po chwili pojawić się przy stoliku i uściskać Viv.
- Wyglądasz świetnie – skomplementowała ją szczerze, bo przecież musiała zauważyć, że pani archiwistka wprost promienieje. Wyglądało więc na to, że wreszcie miała szansę być szczęśliwa, co należało jej się już dawno, dawno temu – Gdzie ta Eva? Nie mogę się doczekać żeby usłyszeć wszystkie wasze plotki.
Rory wiedziała, o czym na pewno nie będzie chciała rozmawiać: o powrocie do starego rozmiaru swoich ubrań i nagłej ucieczce do Dziewiątki. Cała reszta mogła zostać przemaglowana wzdłuż i wszerz, ale najbardziej na świecie rudowłosa chciała się poczuć tak cholernie szczeniacko i dziewczyńsko, plotkując w najlepsze.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Maj 23, 2015 12:24 am

Po raz kolejny, widząc wystrzałowo ubraną Rory Carter, Vivian miała ochotę zapaść się pod ziemię. Pod ciepłym płaszczem miała zwykły, jasny sweter, przez co przy przyjaciółce czuła się tak, jakby znowu musiała chodzić w smutnym uniformie z Trzynastki.
- Losie, czasem Cię nie znoszę, daj mi zamieszkać w swojej szafie, Ro – przytuliła mocno rudzielca, natychmiast zauważając brak ciążowego brzuszka.
Uniosła brew, może nie tyle zdumiona, co po prostu pogodzona z faktem, że coś musiało się stać – nie podejrzewała Rory o żaden radykalny krok, niemniej jednak wolała o to nie pytać. Ich spotkanie miało być najnormalniejszym w świecie dobrze spędzonym czasem, bez smutania i wszelkiego rodzaju żali.
Skrzywiła się lekko, w myślach besztając siebie za ten radosny wyraz twarzy, jaki musiała mieć przy szkicowaniu. Kątem oka zerknęła na kartkę, w pełni świadoma, że jej bazgroły miały wkrótce przedstawiać… No właśnie, co?
- Zdaje Ci się, chociaż… Wydarzyło się coś, co bardzo mnie ucieszyło i co chyba ucieszy Ciebie. Co do Magnus – zrobiła minę. – Wiesz, jaka jest, pewnie ma swoje sprawy i zaraz wpadnie.
Vivian ze spokojem schowała notes do torebki i upiła łyk wody. Przez moment zastanawiała się nad wyznaniem tego, że spędziła ostatnią noc w towarzystwie Conrada – Carter musiała go kojarzyć, zwłaszcza jako zastępczyni naczelnego Capitol’s Voice.
- Rory… to musi pozostać między nami i potrzebuję Twojej obietnicy, że na razie nikomu nie powiesz.
Skinęła głową na kelnera; gdy podszedł, zamówiła lekkiego drinka, bez lodu i z plasterkiem cytryny. Czekając, aż przyjaciółka złoży zamówienie, rudowłosa z trudem oparła się pokusie wyjęcia telefonu i napisania do Dillingera jakiejś krótkiej wiadomości. Wciąż miała wrażenie, że jest gdzieś obok, w każdej chwili gotowy pochwycić ją w ramiona i obdarować kolejnym dzikim pocałunkiem, który sprawiał, że poddawała mu się z radością. Na pewien sposób tęskniła za nim; za jego obecnością, za milczeniem i spokojnymi uśmiechami, które posyłał jej znad talerza w trakcie kolacji.
- Nick żyje. – powiedziała nagle, patrząc w oczy Rory. – To znaczy… Był… Musiał wyjechać. Odezwał się do mnie, widzieliśmy się wczoraj.
Westchnęła cicho, po czym kontynuowała:
- Ale wygląda na to, że nie bardzo chce mieć kontakt z kimkolwiek, a ze mną najbardziej.
Powrót do góry Go down
the civilian
Eva Magnus
Eva Magnus
https://panem.forumpl.net/t1900-eva-magnus
https://panem.forumpl.net/t943-magnusiatko#8692
https://panem.forumpl.net/t920-eva
Wiek : 23
Zawód : pani szpieg, hakerka
Obrażenia : tabula rasa

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Maj 23, 2015 11:14 am

| popatrzcie, kto wraca z dupy nieaktywności mudżynów!

Eva mogła gubić w życiu wiele rzeczy, ale zaginięcie faceta jest dla niej nowością. Niby Nikola często jeździł na misje i długie powroty były niejako w to wpisane, jednakże nigdy te powroty nie rozciągały się aż tak bardzo w czasie. Było jej zwyczajnie źle samej. Przywykła do jego obecności, nadmiernych czułości; nawet zbytnie traktowanie jej jako księżniczki miało swój urok. Trafiał ją szlag. Zastanawiała się, czy nie ruszyć swoich znajomości w poszukiwaniu drugiej połówki, ale na razie siedziała i nic nie robiła - takie procedury i tak dalej. Spotkanie z przyjaciółkami potraktowała jako możliwość wyrwania się chociaż na chwilkę z tego bezczynnego wyczekiwania na małżonka (niczym pozostawiona w domu żona, wypatrująca swojego wędrującego męża-żeglarza wyłaniającego się zza linii horyzontu).
Ogarnięcie się było ciężkie. Nie chciało jej się iść na to spotkanie, tak samo jak średnio jej się chciało pracować, jeść czy robić cokolwiek, co robią normalni, dobrze trzymający się ludzie. Tęsknota robiła z nią co chciała i na pewno w tym stanie nie mogła siebie określić jako normalną osobę. Sukienka w odcieniu kości słoniowej i czarne szpilki - gra w pozory się zaczęła. Nie chciała dziewczyn obarczać swoimi problemami. Chciała raczej się zająć ich problemami, żeby choć przez chwilę nie siedzieć w swoim bagnie.
Na spotkanie zmierzała pieszo. Do tej pory nie odzyskała skradzionego skutera ani nie zadbała o zastępstwo. Przechodząc przez ulicę o mało co nie wpadła pod koła samochodu. Kierowca za kółkiem nie zareagował na to zbyt uprzejmie (eufemistycznie ujmując sprawę). Z jej strony padły tylko szczere, minimalistyczne przeprosiny. Zwieńczyła to szybkim odejściem w swoją stronę. Nawet jej to zbytnio nie obeszło.
W końcu dotarła na miejsce spotkania. Nigdy nie była tutaj, ale od razu Escape Venue przypadło jej do gustu. Idealne miejsce, w którym nikt nie będzie im przeszkadzał. Omiotła wzrokiem salę i już po chwili znalazła dwie rude znajome głowy. Odgarnęła swoje niedawno ścięte włosy za ucho i w miarę energicznym krokiem przeszła drogę od drzwi wejściowych do stolika.
- Cześć, rudzielce! - ucałowała obydwie panie po trzy razy w policzek. Odnotowała na wpół pogrzebową atmosferę, ale starała się na to nie zważać aż tak bardzo. Miała tylko nadzieję, że nie było to związane z jej przybyciem. - Wszystko w porządku? Brakowało mi was bardzo! - co prawda, to prawda. Ludzi miała ostatnio niedosyt, a swoich przyjaciółek to już w ogóle.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Maj 23, 2015 4:19 pm

Nie przykładała większej wagi do tego, jak wyglądała, na modzie nie znała się kompletnie i być może czasem wyglądała po prostu śmiesznie, ale jedną z jasnych stron przeprowadzki do Kapitolu było właśnie zrzucenie mundurka Trzynastki i możliwość wyrażenia siebie. Rory uśmiechnęła się więc jeszcze szerzej, słysząc komplement Vivian. Jak widać wystarczyła tylko chwila w obecności przyjaciółki i miła uwaga, by humor rudowłosej znacznie się poprawił. Wieczór zapowiadał się więc wspaniale.
- W takim razie ie wymigasz się od wyczerpującej relacji – zagroziła Darkbloom palcem, gdy ta tylko wspomniała o wydarzeniu, na które miały ucieszyć się obie jej przyjaciółki.
Z opowieściami należało zaczekać na Evę, która nie wybaczyłaby im chyba, gdyby zaczęły maglowanie bez niej. Carter także miała nadzieję, że brunetka już za chwilę dołączy do ich babskiego grona i będą mogły na dobre rozpocząć swój wieczór.
Póki co jednak, pochyliła się w stronę Vivian, gdy ta zdradziła jej tajemnicę. Wiadomość o Nicku zszokowała ją – od miesięcy nie miała wiadomości od swojego dawnego szefa, Lowell także nic nie wiedział, a w poszukiwania włączyli się chyba przecież nawet Strażnicy Pokoju. Wyglądało jednak na to, że Terrain żył i miał się dobrze, a gdy tylko Rory zdała sobie z tego sprawę, odetchnęła cicho.
- Będę milczeć, jak zaklęta – zapewniła Viv szczerze. W dotrzymywaniu tajemnic była przecież całkiem niezła, wystarczyło spojrzeć na wszystkie sekrety, które ukrywała przed swoimi przyjaciółkami.
Podobnie jak jej rudowłosa towarzyszka, Carter także złożyła zamówienie – zwyczajne martini było doskonałe na start, a co będzie później, to się zobaczy. Odprowadzając kelnera wzrokiem, zauważyła nadchodzącą Evę i na jej widok uśmiechnęła się szeroko.
Po obowiązkowych pocałunkach na powitanie, Rory rozsiadła się wygodnie na swojej pufie, odłożyła torebkę i składając brodę na dłoniach, spojrzała wyzywająco na kobiety siedzące naprzeciwko.
- W jak najlepszym! – odpowiedziała automatycznie, niekoniecznie zgodnie z prawdą – Zaraz zajmiemy się tobą i wszystko nam wyśpiewasz, ale Vivian powiedziała, że ma wiadomość, która nas ucieszy, więc niech pierwsza się wyspowiada – szelmowski uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy oczekiwała na rewelacje przyjaciółki.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Maj 23, 2015 5:14 pm

Dawno nie miały okazji do spotkania się we trzy, jak za starych (dobrych?) czasów. Dlatego też Vivian cieszyła się, widząc obie przyjaciółki, siedzące blisko niej, uśmiechnięte i szczęśliwe z powodu możliwości spędzenia czasu razem. Jednak radość Vivian podszyta była nieco innymi powodami; wspomnienie Conrada, z rozmiłowaniem gładzącego jej włosy, sprawiało, że ciągle przygryzała wargę, zastanawiając się nad tym, co teraz robić. Czy jest bezpieczny i czy nie stało się nic złego, czy w najbliższym czasie będzie mogła go znowu zobaczyć…
Czyżby faktycznie ją opętał, zawłaszczając jej duszę i umysł? Najwidoczniej tak musiało się stać, skoro trwał w jej myślach nieprzerwanie, wywołując delikatne rumieńce i radość w oczach, którą chciała nacieszyć się samotnie, jeszcze nie zdradzając swoich uczuć całemu światu. Chciała nacieszyć się nim w ciszy i samotnie, pod osłoną nocy i o poranku, będąc z nim i tylko z nim. Gdyby tego pragnął, ukryłaby go przed całym światem.
Jednak tajemniczy uśmiech Rory wskazywał na to, że Vivian nieopatrznie zdradziła się ze swoimi odczuciami. Może zwróciła uwagę na rumieniec, na jedno z delikatnych zadrapań na jej przedramieniu? Vivian spuściła na chwilę głowę, zaniepokojona. Wiadomość, która miała ucieszyć obie jej przyjaciółki, dotyczyła właśnie Terraina, który wrócił do świata żywych, pojawiając się dosyć znienacka i bez uprzedzenia. A tymczasem… miała wrażenie, że obie jej przyjaciółki zapragnęły usłyszeć coś zgoła innego.
- Okej… - zaczęła spokojnie, tłumiąc westchnienie i z trudem powstrzymując chęć sięgnięcia po telefon i napisania do niego. Miała wrażenie, że tylko przebywając z nim, czuje się spokojna i zrelaksowana.
- Odezwał się mój ojciec – uśmiechnęła się lekko. – Pamiętacie nasze wspólne plany na objazd po kilku dystryktach, które snułyśmy jeszcze w Trzynastce jakieś dwa-trzy lata temu?
Pamiętała dokładnie tamte chwile, gdy siadały przy stoliku i wyobrażały sobie, jak podróżują we trzy, przemierzając kolejne kilometry i odkrywając nowe miejsca.
- Ojciec jest w stanie nam to umożliwić – posłała dziewczynom radosne spojrzenie, zadowolona. – Oczywiście, jeśli nadal macie ochotę wyskoczyć na kilka dni.
Upiła łyk napoju, rozkoszując się delikatnym chłodem, który nagle poczuła. Chłodem, który nieco studził kobiece zmysły, a także tę niepokojąco cudowną myśl o tęsknocie za Dillingerem.
- W rządzie jest nieco spokojniej, więc sądzę, że nie będzie większych problemów z możliwością wyjazdu. – nadal szczerzyła się lekko, poniekąd wariacko. – A teraz Wasza kolej, opowiadajcie!
Powrót do góry Go down
the civilian
Eva Magnus
Eva Magnus
https://panem.forumpl.net/t1900-eva-magnus
https://panem.forumpl.net/t943-magnusiatko#8692
https://panem.forumpl.net/t920-eva
Wiek : 23
Zawód : pani szpieg, hakerka
Obrażenia : tabula rasa

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 10:18 am

| przepraszam za kupę ;;
zawiera evę jako medium


Nie wiedziała czemu, ale wyczuwała jakieś spięcia. Albo ktoś coś tu krył, albo ona tak bardzo starała się okropny stan swojej psychiki, że wszystko rzucało jej się na rzeczywistość. W takim tempie za niedługo wyląduje w wariatkowie i to jest mało śmieszne. Z potoku myśli wyrwał ją kelner, który przyniósł jej karmelowe macchiato.
Na wzmiankę o ojcu Vivian, brew Evy uniosła się samoczynnie. Rzeczywiście była to dobra informacja. Swoim uroczym zwyczajem udawania małej empatycznej kruszynki próbowała wyczuć, w jaki nastrój wprawiło to Viv. Ruda jednak nie wydawała się być tym poruszona w zły sposób. Sama Magnus pamiętała wizje roztaczane w Trzynastce, kiedy szanse na to, że kiedyś ujrzą świat poza podziemiami były mgliste i tylko trochę prawdopodobne.
- Ja jestem za! - uśmiechnęła się tak, że spokojnie dostałaby pracę w reklamie pasty do zębów albo jakiegoś gabinetu stomatologicznego. Kapitol jej się już trochę opatrzył, poza tym zrealizowanie jednego z młodzieńczych marzeń napawało ją dziwnym entuzjazmem. - A kiedy? Bo ja jestem dyspozycyjna w każdej chwili! Uroki szefowania samej sobie. - i uroki braku pracy, no ale tym faktem według niej nie należało się dzielić.
Na wzmiankę o spokoju w rządzie zachichotała. - Za dobrze Wam tam, co? Wyjazdów się zachciewa! - pomachała palcem, jakby chciała skarcić niegrzeczne dziecko. - U mnie? Nudy, nie mam się czym chwalić. Rory, poratujesz sytuację? - uśmiechnęła się ciepło w stronę Carter, jednocześnie odnotowując, że rudzielec wygląda jakoś... inaczej. Nie potrafiła określić, czy w dobrym, czy w złym tego słowa znaczeniu. Równie dobrze to mógł być efekt dawnego spotkania.
Eva westchnęła ciutkę za głośno, już zadowolona zastosowaną dywersją.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyPon Maj 25, 2015 7:22 pm

Babskie posiadówki miały to do siebie, że potrafiły poprawić Rory humor już na starcie. Sam widok uśmiechniętych przyjaciółek sprawiał, że i rudowłosa od razu czuła się lepiej – jeśli bliskie jej osoby były szczęśliwe, jej samej odpadała jedna z rzeczy do zamartwiania się. I nawet jeśli nie mówiły sobie wszystkiego, a tak przecież było, kilka godzin w doborowym towarzystwie tworzyło skuteczną iluzję.
Pomysł Vivian powitała z uśmiechem na ustach, wspominając niedawną wizytę w rodzinnym Dystrykcie swojej matki. Kolejna podróż byłaby bardzo pożądana, zwłaszcza po tym, jak zbawienny wpływ miała ta pierwsza. Dlatego Rory nie musiała zastanawiać się długo nad odpowiedzią.
- Bardzo chętnie – oznajmiła wesoło, zanim do stolika podszedł kelner, realizując zamówienia siedzących razem kobiet – Zostało mi jeszcze kilka dni urlopu, a zresztą, Lowell chyba poradzi sobie beze mnie. Mam ochotę wyrwać się w jakieś ciepłe miejsce, zacznijmy może od Czwórki, dobra?
Zrobiła rozmarzoną minę, wyobrażając sobie siebie i przyjaciółki na jednej z piaszczystych plaż, bez rebelianckiej zawieruchy w tle. Takie wakacje na pewno przydałyby się całej trójce!
W momencie, gdy Eva wzięła ją na spytki, upijała akurat ze swojego drinka, miała więc przewagę kilku sekund, zanim będzie zmuszona opowiedzieć im historię ostatnich miesięcy lub skłamać prosto w oczy. Nie chciała wybierać drugiej opcji, ale biorąc pod uwagę całe zamieszanie z Kolczatką, chyba musiała to zrobić. Żale można było wylewać do poduszki, z pudełkiem lodów na podorędziu. W klubie należało dobrze się bawić i choć na chwilę zapomnieć o wszystkich złych sprawach.
- Obawiam się, że nie mam jak, po moim życiu uczuciowym i towarzyskim przetacza się teraz ten charakterystyczny kurzowy obłoczek – wzruszyła ramionami, pragnąc wypaść jak najbardziej wiarygodnie.
Wiedziała, że musi szybko zmienić temat i zwrócić czymś uwagę przyjaciółek, na szczęście ratunek pojawiał się na horyzoncie co chwila.
- Viv, wyzywam Cię – spojrzała zadziornie na rudowłosą, uśmiechając się radośnie – Zdobądź numer kelnera – nie zaproponowała tego Evie z oczywistych względów, ale miała nadzieję, że wszystkie trzy będą bawić się świetnie, jak za dawnych, dobrych czasów.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyWto Maj 26, 2015 2:16 am

Wizja wspólnego wyjazdu, którą z łatwością roztoczyła przed swoimi przyjaciółkami, poniekąd była zasłoną dymną. Nie kłamstwem – ojciec bowiem sam dał jej znać o takiej możliwości, i, co ciekawsze, nawet pamiętał imiona Evy i Rory, o których wspomniał niemalże natychmiast. Miała ochotę roześmiać się w głos na samą myśl o tym, jak zareagowałby Thomas Darkbloom, gdyby wiedział, do jakich celów córka wykorzystała jego niespodziankę.
Nie chciała mówić o Conradzie. Jeszcze nie teraz, nie, kiedy to wszystko dopiero zaczęło nabierać ostrych i żywych barw, tak odmiennych od wszechobecnej (prawie Trzynastkowej) szarości. Nie teraz, kiedy odbierała bodźce zewnętrzne silniej, wrażliwiej niż dotychczas. Nie teraz, kiedy najbardziej pragnęła być z nim sam na sam i spędzić długie godziny w jego ramionach.
- Cieszę się, że się Wam podoba. Ojciec będzie zachwycony – uśmiechnęła się szeroko.
Brawo, Darkbloom. Kłamiesz dwóm najbliższym przyjaciółkom, czy tak wypada?, zadrwiło jej sumienie, z pewnością usadawiające się na lewym ramieniu. Po przeciwnej stronie zaś siedział mały diabełek (podświadomość? Wewnętrzna złośliwość?), który cichutkim, słodkim głosem popierał strzeżenie tajemnicy, zachowanie milczenia w kwestii Conrada, tak długo, dopóki nie będzie miała pewności. Poza tym… Najzwyczajniej w świecie chciała mieć chociaż jeden sekret, o którym dziewczyny nie będą wiedzieć; nigdy wcześniej nie kryła się przed nimi z niczym, więc jej obecne milczenie zdawało się być dziwne nawet dla samej panny Darkbloom, czerwieniącej się delikatnie na wspomnienie nocy.
- Szczęściary – zaśmiała się radośnie. – Czy tylko ja mam tego pecha, że przynajmniej pięciu panów w garniturach musi podpisać podania o urlop? Może jeszcze przydzielą nam jakąś przyjemną eskortę Strażników Pokoju, żeby pograli z nami w pokera na plaży – mrugnęła znacząco.
Gdy usłyszała padające z ust Rory wspomnienie o Czwórce, zamyśliła się. Ten dystrykt kojarzył się ludziom ze Zwycięzcami, takimi jak Finnick Odair czy rodzeństwo Sean, Vivian zaś myślała o nim wyłącznie pod kątem dość egoistycznym, obejmującym obecność Dillingera. Zastanawiała się, jak przyjąłby takie zaproszenie. Mogliby siedzieć w cieniu i spędzać razem czas, nocami pływać i patrzeć na gwiazdy, siedząc na brzegu morza. Mogliby pobyć razem gdzieś z dala od Kapitolu, razem, tak naturalnie, jak skrycie pragnęła.
- Czwórka… brzmi świetnie – powiedziała cicho, wyrywając się nagle z zamyślenia i usiłując ukryć swoje rozmarzenie solidnym łykiem ze szklanki…
Który przełknęła zbyt szybko.
- Oszalałaś? – zapytała, bardziej zaskoczona niż rozbawiona, krztusząc się nieco. – Numer kelnera? – rzuciła okiem na plączącego się nieopodal faceta i spojrzała na Rory z bezgranicznym zdumieniem.
- Przecież on nawet nie wygląda na kogoś, kogo chciałabym poderwać – dodała szybko, wcale nie usiłując pozbyć się natrętnej myśli o tym, co pomyślałby Conrad.
Powrót do góry Go down
the civilian
Eva Magnus
Eva Magnus
https://panem.forumpl.net/t1900-eva-magnus
https://panem.forumpl.net/t943-magnusiatko#8692
https://panem.forumpl.net/t920-eva
Wiek : 23
Zawód : pani szpieg, hakerka
Obrażenia : tabula rasa

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySro Maj 27, 2015 10:21 pm

- Tylko nie grajmy w rozbieranego pokera, błagam. Nie chcę mieć w papierach adnotacji, że demoralizuję ludzi chroniących wszystkich obywateli! Mąż mnie z domu wyrzuci za coś takiego. - szło jej co raz lepiej. Jak tak będzie dalej ciągnąć, to sama uwierzy w swoje własne kłamstwa. Przez głowę przeszła jej myśl, która równie szybko ją opuściła, że dobrze, że Pinokio należy do świata fikcji. Miałaby w chwili obecnej nieźle pod górkę, gdyby urodziła się z genem, który powiększałby jej nos przy każdym kłamstwie. - Jak dla mnie możemy zacząć gdziekolwiek. Byle nie tutaj! - skinęła głową w kierunku okien, za którymi Kapitol prezentował się w całej swojej okazałości.
Kiedy usłyszała o życiu uczuciowym Rory, Eva wywróciła oczami. Nie mogła nic poradzić na swoje odruchy wrodzone. Średnio wierzyła Carter, ale machnęła mentalnie na to ręką. Jak będzie chciała, to sama powie, a jak nie, to wołami z niej nie będzie tego wyciągać. Tutaj Magnus działała według starej jak świat maksymy "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Sama nie lubiła czegoś takiego, dlatego wobec innych chciała zachować się tak samo w porządku.
W duchu cieszyła się, że dziewczyny nie wisiały na niej w sprawie jej życia osobistego. Na razie nie pytały o jej męża, który wśród dziewczyn nadal miał status narzeczonego. Świeżo upieczona pani mężatka nie wiedziała, jak by na to pytanie odpowiedzieć bez małego ataku paniki. Gdy Rory rzuciła tekstem o kelnerze, zderzyły się dwa sprzeczne uczucia: melancholia związana z tęsknotą za swoją drugą połową i wibracje sprzed jakichś dziesięciu lat, gdzie takie sytuacje bawiły wszystkie trzy małe podlotki. Eva zdecydowała się odrzucić melancholię. Nie przyszła tu po to, żeby smęcić. Bycie skrzydłową jeszcze nikogo nie skrzywdziło, prawda? Zdziwiło ją tylko zlecenie tego zadania Vivian, ale nie miałą zamiaru tego okazywać.
- Ojtam, ojtam, zły nie jest. W razie czego podasz mu jakiś stary numer. Już biedakowi współczuję! - obejrzała się w stronę kelnera z jednostronnym uśmiechem, jakby znieczulenie po dentysty nierównomiernie schodziło z jej twarzy. Faktycznie szału nie było, ale na rozgrzewkę dla niezamężnych panien - czemu nie?
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Maj 30, 2015 7:47 pm

Wyglądało na to, że każda z nich ukrywała niemały sekret, którym nie zamierzała dzielić się z resztą, przynajmniej na razie. I choć nawzajem mogły się podejrzewać o takie niegodziwości, żadna z nich nie zdecydowała się temu przeciwstawić. Rory także powitała z ulgą fakt, że Eva i Vivian nie zaczęły jej maglować i nie przyczepiły się do jej wyjaśnień. Dzisiejszy wieczór nie był od tego, a skoro żadna z nich nie postanowiła zwierzyć się pierwsza, rudowłosa nie miała większych wyrzutów sumienia przez ukrywanie swoich tajemnic.
Sączyła powoli swojego drinka, starając się zrelaksować. Wysłuchała komentarzy na temat wyjazdu do Czwórki, a jego wizja podobała jej się coraz bardziej. Komentarz Magnus o rozbieranym pokerze wzbudził jej zadowolenie i ponownie zmusił Carter do podróży myślami w przeszłość. Ach, jak dobrze byłoby choć przez chwilę cofnąć się do tamtych czasów, gdy największą tragedią była zła ocena, a przyjaciółki widywało się codziennie na wszystkich posiłkach.
- I byle nie w Dwunastce – mruknęła, nawiązując do słów ciemnowłosej.
Nie wiedziała, czy powinna w ogóle poruszać taki temat, w końcu polityczne poglądy mogły je różnić, jednak nie do końca mogła usiedzieć z zamkniętymi ustami, gdy ludność Kapitolu wywozili do obozów pracy. Nie miała pewności, jak dokładnie wyglądają warunki na zsyłce, w końcu nie dotarły do niej jeszcze żadne nieoficjalne informacje (oficjalne wychwalały rząd pod niebiosa, propaganda pełną parą). Była jednak pewna, że tego tematu nie należało pozostawiać w spokoju. Choć może dzisiejszy wieczór nie był dobrą okazją, by zacząć się o to wykłócać. W końcu dookoła było tyle innych rozrywek.
- Nie bądź tchórzem, Darkbloom – podjudzała rudą w najlepsze, spragniona dobrej zabawy – A Eva ma rację, najwyżej wciśniesz mu stary numer albo numer Lowella – wyszczerzyła się zadowolona z własnego komentarza i obróciła się na pufie, by lepiej widzieć ewentualne wyczyny przyjaciółki.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyNie Maj 31, 2015 10:41 am

Chociaż jeszcze chwilę temu na myśl o wspólnym wyjeździe czuła się podekscytowana, teraz narastała w niej irytacja. Dziwna i nieprzyjemna, wywołana myślą o tym, co powiedziała Rory. Przyjaciółka w dość bezpośredni sposób judziła Vivian, by ta poderwała kelnera i zapewniła całej trójce jakąś rozgrywkę. Jednak panna Darkbloom czuła, że starania jej towarzyszek będą kompletnie bezowocne; zamiast poddać się zabawie, czuła, jak każdy mięsień jej ciała napina się boleśnie.
- Dwunastka raczej odpada, możliwe, że będą prowadzić tam jakieś prace. Na pewno sadzić lasy – powiedziała spokojnie, nie chcąc zanadto mówić o swojej pracy; nie miała nic wspólnego z Dwunastką, jeszcze nie, ale nie mogła tego wykluczyć. Praca w rządzie zawsze wiązała się z tak zwanym patrzeniem sobie na ręce, i dlatego wolała nie mówić nic więcej.
- Rory. – rzuciła cicho, niemalże ostrzegawczym tonem.
Nie rozumiała przyjaciółki, która ze stoickim spokojem sączyła swojego drinka i patrzyła na nią wyzywająco. Vivian przygryzła wargę, powstrzymując się od powiedzenia Rory, co myśli o jej głupim pomyśle. Zresztą nie tylko o tym, nagle miała ochotę zadać jej serię pytań, dosyć krzyżowych, od których Carter nie mogłaby się uwolnić. Jednak ze względu na Evę, rudowłosa milczała, odruchowo zaciskając pięści pod stołem. Nie chciała trzymać szklanki, żeby nie zobaczyły drżenia jej dłoni.
- Czemu nie poprosisz Evy albo sama się za niego nie zabierzesz? – uśmiechnęła się słodko; za słodko, uroczo i zbyt cwaniacko, by nie pozostawić wątpliwości.
Nie miała zamiaru zabierać się za jakiegoś pseudokelnerzynę, nie teraz, kiedy w jej myślach ciągle krążyły wspomnienia ostatniej nocy. Jego ramion, obejmujących ją pod prysznicem, niecierpliwych pocałunków i tej chwili, gdy tuż po tym, jak się kochali, przez chwilę leżał z głową na jej piersiach, oddychając niespokojnie. Tuliła go wtedy do siebie, obserwując jego zdumienie – czyżby nie wiedział, że jej serce może bić tak mocno, zwłaszcza przy nim? Miał ją całą, tylko dla siebie, tak długo, jak sam zapragnie.
- Nie mogę tego zrobić. – powiedziała spokojnie, patrząc na przyjaciółki. – Nie mogę. To wbrew temu, co myślę i co czuję.
Zaczerwieniła się lekko, muskając palcami pasmo włosów; przypomniała sobie dziecięcą radość Conrada, splatającego delikatne warkocze. Ukradkiem sięgnęła po telefon i napisała krótką wiadomość, uśmiechając się sama do siebie. I zastanawiając, czy zobaczy go w najbliższym czasie.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyPon Cze 01, 2015 8:25 am

/ przed spacerkiem

Jeśli ktoś nie znał słowa "kolor", ciężko byłoby mu wytłumaczyć jego znaczenie. Nawet najlepsze, najbardziej fachowe określenie, pozostałyby zaledwie pustą definicją. Zlepkiem słów trącących fizycznym bełkotem, niezrozumiałym dla kogoś, kto po prostu nie wie, czym są barwy. Podobnie było ze szczęściem; jeśli nigdy się go nie zaznało, żadne określenie nie oddałoby stanu, w jakim znajduje się wówczas człowiek. Przemiany chemiczne mogły zachodzić podobnie, lecz przełożenie języka hormonów na reakcję jednostki, zasadniczo się różniło. Conrad doskonale zdawał sobie sprawę, że znajduje się pod głębokim wpływem środków odurzających. Wyprodukowanych w nadmiarze przez organizm, powodując w nim to gwałtowne uczucie spełnienia, ciągle rosnące i sprawiające, że zachowywał się inaczej niż zwykle. Uśmiechał się . Lekko, prawie niedostrzegalnie, ale w kącikach jego ust taiła się radość. Na którą czekał stanowczo za długo. Gustav poznał, czym jest szczęście i mógł opisać je z zapałem, godzinami rozwodząc się nad szczegółami. Ogniste włosy, długie nogi, iskrzące się oczy... Tak widział swoje szczęście, spersonifikowane w jedynej słusznej postaci. O której nie potrafił zapomnieć, przeżywając początkowe fazy zakochania - łącznie z infantylnyni motylkami w brzuchu. Nie potrafił się skupić i w pracy był odrobinę nieprzytomny. Gdy otrzymał esemesa od Vivian jego rozproszenie sięgnęło zenitu i ciągle zerkał na zegarek, odliczając czas do końca zmiany. Zamroczony wrócił do domu, wziął szybki prysznic,przebrał się w cywilne ubranie, po czym zamówił taksówkę i wysiadł tuż przed Escape Venue. Chwilę stał przed wejściem, nieco niezdecydowany, ale w końcu wziął głęboki oddech i przekroczył próg klubu. Dostrzegł ją natychmiast, jakby wszystkie zmysły prowadziły go ku Vivian. Siedziała przy stolilu z koleżankami, wyglądając jednocześnie na wesołą i przygnębioną. Imago obserwował ją przez moment, zachwycając się nad urodą kobiety, zanim podszedł do towarzystwa, mimowolnie słysząc fragment rozmowy, raczej nie przeznaczonej dla jego uszu. Wzruszyła go jednak rekacja Vivian (nie chciała go...zdradzić?) i poczuł dziwne ciepło rozlewające się po jego klatce piersiowej.
- Dzień dobry - przywitał się, znajdując się już w polu widzenia kobiet. Skinął głową Rory, z którą miał już okazję kilkakrotnie rozmawiać i przedstawiwszy się, musnął ustami dłoń Evy.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale stęskniłem się - wyjaśnił cicho, taktownie pomijając kwestię kelnera. Złapał spojrzenie Vivian i zarumienił się lekko, ale pocałował ją w policzek i chwycił za rękę, zastanawiając się, czy zdażyła już opowiedzieć o nich koleżankom.
Powrót do góry Go down
the civilian
Eva Magnus
Eva Magnus
https://panem.forumpl.net/t1900-eva-magnus
https://panem.forumpl.net/t943-magnusiatko#8692
https://panem.forumpl.net/t920-eva
Wiek : 23
Zawód : pani szpieg, hakerka
Obrażenia : tabula rasa

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptySob Cze 06, 2015 10:37 am

| przepraszam za zatrzymanie akcji ;;
- Czy Ty właśnie zasugerowałaś męża... zaręczonej osobie zabieranie się za drugiego faceta? Wiesz, że poliamoria to nie moja bajka? - dobrze wiedziała, dlaczego ruda starała się to zrzucić na nią. Łagodzenie konfliktów miała opanowane do perfekcji, poza tym rozumiała, że dla Viv być może jest za wcześnie na interakcje z facetami nastawione na flirt i inne romanse.
Eva pogładziła Viv po ramieniu. - Jak pragniecie rozrywki, to ostatecznie mogę się za niego zabrać. - nie wierzyła, że z jej ust wyszło to, co przed chwilą właśnie jednak wyszło. - Viv, nie czuj się do niczego zobligowana. Zawsze możesz porobić za moją skrzydłową, wyszłam z wprawy już. - wywróciła oczami.
Nastała niezręczna cisza. Jej skutkiem mogło być tak właściwie wszystko, od niemrawej atmosfery, aż po płomienną jak odcień włosów jej współtowarzyszek kłótni. Jednakże zanim Eva wymyśliła sposób na rozładowanie narastającego napięcia, zdarzyło się coś niespodziewanego. Do kawiarni wszedł facet, którego odnotowała kątem oka - nawyki wykonywanego zawodu. Samo to nie było niczym niezwykłym, ale to, że zmierzał w kierunku ich stolika już tak. Magnus zaczęła gorączkowo myśleć, jakie wyposażenie na wypadek (samo)obrony miała przy sobie. Jednak to, co ją zabiło, to pocałunek w rękę dżentelmena, który jawił się przed nią. No fajnie, klient w pracy. Już miała zbesztać go, kimkolwiek by nie był, że od tego są telefony, żeby nie zawracać jej głowy w niechcianych momentach... Ale niecodzienność sytuacji właśnie sama się spotęgowała. Czy ten facet, którego imienia nie zarejestrowała... właśnie pocałował Viv?! Na twarzy Evki wykwitł czysty szok. Patrzyła się na Rory, poszukując jakichś wskazówek do tego, jak to ma interpretować. Po chwili jednak przeniosła swoje spojrzenie na parę, która objawiła się przed nią nagle i raptownie. - To ja chyba... poproszę o kolejne espresso. - powiedziała, nadal zszokowana.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 EmptyNie Cze 07, 2015 3:39 pm

Nie miała pojęcia dlaczego jej propozycja, przecież dosyć niewinna i raczej podchodząca pod kategorię dobrej zabawy, wywołała takie obruszenie. Co było złego w niewinnym flircie, od kiedy towarzystwo zrobiło się na tyle pruderyjne? Nie zamierzała obrażać się za takie rzeczy, ale poczuła też pewien niesmak, czując na sobie wzrok przyjaciółek. Przewróciła więc oczami, a w głowie pojawiły jej się niezbyt pozytywne myśli odnośnie zakończenia wieczoru. Czyżby trzy młode kobiety miały tylko sączyć drinki i prześcigać się w udawaniu, że wszystko w ich życiach jest w porządku?
I już uśmiechnęła się do Evy, która w jakiś sposób chciała ratować sytuację, gdy nagle przy ich stoliku pojawił się ktoś jeszcze. Nie widziała go, bo siedziała tyłem, ale gdy tylko podszedł, rozpoznała mężczyznę doskonale. Odpowiedziała na jego powitanie, ale jednocześnie cała aż się spięła. Na szczęście na twarzy ciemnowłosej przyjaciółki także malował się szok, dlatego mina Rory nie powinna zwracać uwagi zebranych.
Conrad Dillinger był dowódcą oddziału, który ostatnio wprowadził Kolczatkę w pułapkę. Przez niego jej przyjaciele zostali ranni, uwięzieni lub nawet martwi. Carter z chwili na chwilę przestała czuć się swobodnie w barze, jednak nie miała zamiaru dać tego po sobie poznać. Wiedziała, że musi zachować spokój, że dla doświadczonego żołnierza każdy jej fałszywy ruch mógłby zostać odebrany jako podejrzane zachowanie. Nie mogła się podłożyć, nie teraz.
Wyglądało jednak na to, że mężczyzna był skupiony jedynie na Vivian, którą pocałował w policzek i złapał za rękę. Komentarz Evy i jej mina wyrażało wszystko to, co chciała teraz powiedzieć sama Rory.
- No ładnie – skomentowała, udając oburzenie – Już wiemy, czemu sumienie tak cię gryzło – zażartowała, przenosząc spokojnie wzrok z przyjaciółki na jej towarzysza.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Escape Venue - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Escape Venue   Escape Venue - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Escape Venue

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Escape Venue

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Centrum miasta-