|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Kelner w 'Well-born' i student Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny Znaki szczególne : piegipiegipiegi Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie
| Temat: Emerald Park Pią Maj 03, 2013 3:03 pm | |
| First topic message reminder :
Chociaż większa część centrum miasta pokryta jest betonem, stalą i szkłem, to znalazło się tu także miejsce dla zieleni. Emerald Park przez wszystkie cztery pory roku cieszy się obecnością spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy, którzy chętnie odpoczywają na licznych ławeczkach, w otoczeniu szmaragdowozielonych trawników, drzew i krzewów. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 12:07 am | |
| - I tak tego nie zrobisz, Baker. - Prychnęłam. - Prędzej to ja cię zostawię. Bo ty nigdy nie będziesz miał tyle odwagi by ode mnie odejść! Teatralnym gestem przyłożyłam dłoń do czoła, jakbym miała za chwilę zemdleć niczym dama ze spalonej opery. Cz jakoś tak. Teraz, gdy brunetka odeszła, można było nieco więcej powiedzieć, prawda? Pomachałam w stronę nieznajomej, a potem zwróciłam się do Bennetta. - Gdzieś gdzie można zarobić. - Powiedziałam prosto z mostu. - Wiesz, sprzedać to tu, to tam, różne rzeczy. Najlepiej tym, co nie umieją takich fajnych rzeczy po taniości dostać... no wiesz. Bo my to mamy takie... biuro rzeczy znalezionych, po które nikt się nie zgłasza. Prawda? |
| | | Wiek : 27 Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 12:18 am | |
| Bennett przewrócił oczami, kiedy kobieta zaczęła rugać na tego całego Bakera. Dobrali się świetnie, nie ma co. Widać od razu, że się dogadują, perfekcyjnie wręcz; cudowny duet. - Fajnych rzeczy, różne rzeczy, po taniości. - mruknął pod nosem, z niemałym powątpiewaniem w głosie. W pieprzone paserstwo się bawicie czy co? - palnął, postępując krok w ich stronę. Nie będzie przecież się wydzierał na cały park, starając się ich przekrzyczeć. - I co niby takiego macie do zaoferowania? - zapytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej - Wątpię, żeby tutaj ktoś tego nie miał, ale może w Kwartale by ogarnęli. - nie była to propozycja, by tam zawędrowali. Na ten moment nie polecałby, ale widząc ich zachowanie stwierdził, że zrobią to, co im się żywnie podoba - Ty się najpierw sprawdź, złotko, a nie kiwasz na nóżkę. - dodał, podbródkiem wskazując na uraz, jaki najwidoczniej musiała doświadczyć. Już wolał nie pytać, co oni też robili, no ale... |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 1:29 am | |
| Trudno o to, aby dwójka średnio przyzwoicie wyglądających ludzi nie budziła zainteresowania. Zwłaszcza kiedy podróżują na motorze, a dziewczyna dodatkowo ma potłuczoną nogę. Nic dziwnego, że chwilę po słowach Zachariasza, przed zgromadzoną grupką zjawił się strażnik. Ni to ponury, ni to uśmiechnięty. Chłodno uprzejmy - tak można było go określić, kiedy się odezwał. -Dzień dobry - obejrzał od góry do dołu najpierw dziewczynę, potem Bakera, na końcu jasnowłosego, choć na nim skupił się mniej - Proszę pokazać dowody tożsamości - znów urwał i zerknąwszy raz jeszcze na Clyde spytał - Cóż takiego się stało, hm? |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 1:38 am | |
| Prędzej czy później trzeba było się spodziewać, ze zaczepi nas strażnik. Dlatego też spokojnie podałam mężczyźnie swój dowód. - Och, mały wypadek, chyba skręciłam kostkę... szukam przychodni! - Odparłam. Wcale nie skłamałam, ha! Posłałam mężczyźnie uśmiech i wyprostowałam się, lecz po chwili skrzywiłam się z bólu. Dotknęłam lewej nogi i zgięłam się nieco. - Aj, niestety, takie moje szczęście. Pan nam drogę pokazywał! - Wskazałam na Zachary'ego i do niego też się uśmiechnęłam. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 11:50 am | |
| - Dobry - burknął Baker i spojrzał z niechęcią na strażnika. Przeniósł wzrok na Bonnie, która wyciągnęła dowód i zaczęła odwalać szopkę. Mężczyzna sięgnął do kieszeni i wyciągnął pierwszy dokument, jaki mu się nawinął, po czym podał go strażnikowi. Minę miał przy tym, jakby mówił "a spróbuj tylko robić problemy, psie". Na kolców nie wyglądali, a za deptanie trawniczków to chyba już nie karzą, co? Baker spojrzał na Zacha, który dziwnym trafem nie był w kręgu zainteresowania. Hej, a gdzie równość i sprawiedliwość? - Może pan będzie lepiej zorientowany i nakieruje nas dokładniej? Lepiej, żebyśmy tam dojechali, nim jej całkiem noga spuchnie - rzucił, starając się brzmieć uprzejmie. |
| | | Wiek : 27 Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 2:05 pm | |
| - Bry. - skwitował do strażnika, aby w następnym momencie zacząć przeszukiwać kieszenie. Spanikowany to on nie był, ba! Zachary wydawał się wręcz zbyt spokojny. Tak czy siak, nie zwiastowało to niczego niespodziewanego. Jedyne, co zrobił jasnowłosy mężczyzna to wyciągnął z kieszeni kurtki identyfikator, który przekazał na krótką chwilę strażnikowi, aby ten mógł sprawdzić dane. Jako że nikt do niego się nie zwrócił, a Baker stwierdził, że z Bennetta taki przewodnik, że hoho, to mężczyzna nie miał zamiaru się odzywać; nie będzie się przecież wtrącać. Jak najpewniej po chwili strażnik zwrócił dokumenty, to owa pseudo-plakietka od razu powędrowała do kieszeni kurtki, za pamięci. - Nie no, całkiem nie spuchnie, ale lepiej zobaczyć, co jest. - skwitował krótko, spoglądając na towarzyszy i towarzyszkę. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 3:39 pm | |
| Strażnik przez chwilę wpatrywał się w podane przez trójkę dokumenty, beznamiętnie badał fałszywkę, ale nie dojrzał nic podejrzanego. Dowód Zachariasza oddał natychmiast, zaraz potem Clyde, jednak przy Bakerze zatrzymał się na chwilę - telepatyczne prośby się spełniły? -Ten dowód jest nieważny - rzekł po chwili z lekkim namysłem, sięgnął po długopis i minęło kilka chwil, kiedy na ekranie mini wirtualnego notesika zanotował imię i nazwisko, adres, odczekał moment i podał mężczyźnie dokument - Mieszka pan w Kapitolu czy pojawił się przelotem? - spytał.
Baker, według karty mieszkasz na ziemiach niczyich lub obrzeżach, nie masz także nic wspomniane o przeprowadzce do Kapitolu. Dokument pochodzi zatem w Dystryktu, w Kapitolu jest nieważny, ale to nic, jeśli chcesz, możesz go uaktualnić zjawiając się na Komisariacie podając adres zamieszkania i wszystkie inne potrzebne dane. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 4:00 pm | |
| Schowałam dowód do tylnej kieszeni spodni i uważnie obserwowałam strażnika. Gdy doczepił się do papierka Bakera, nawet zachichotałam. szybko jednak doszło do mnie, że nawet takie drobnostki mogą na mnie sie odbić. Spoważniałam więc, wyprostowałam się i ugryzłam w język. Problemem pozostawało jednak nie to, że dowód jest nieważny - teraz wszystko zależało od tego, czy się Tim będzie wykłócać, czy jednak będzie grzeczny. Jeśli mu puszczą nerwy w którymś momencie... to ja chyba wezmę nogi za pas i ucieknę, gdzie pieprz rośnie - czyli do Indii. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 7:27 pm | |
| - A chuj tam wie - odchrząknął, zerknął na strażnika i poprawił: - To znaczy, nigdy nic nie wiadomo, potem się okaże, że jakiejś martwicy dostanie. Baker, znawca ludzkiej anatomii i fizjologii. Spójrzcie, jaki był troskliwy i kochany! Jego przytulaśny nastrój minął jednak z chwilą, gdy strażnik się odezwał. Nie ważny? No i co, zupełnie, jakby to był problem. Dla Bakera nie był to problem, a wszyscy biorący czynny udział w wojnie takich jak on mogliby mieć w dupie. Wtedy wszyscy byliby szczęśliwi! Mężczyzna schował dowód do kieszeni i spojrzał przelotnie na Bonnie. Widząc jej posraną minę uznał, że może jednak nie będzie się zanadto rzucał. - ...Przelotem - odparł po chwili wahania. - Jeszcze nie mieliśmy okazji uwić tu sobie przytulnego gniazdka - krzywy uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy znów spojrzał na Clyde. Chyba jednak nie mógł sobie odmówić. |
| | | Wiek : 27 Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 7:49 pm | |
| Bennett, z ledwo utrzymywaną na twarzy powagą, przyglądał się Bakerowi i Strażnikowi, wsłuchując się w krótką wymianę zdań między nimi. Odpowiedź Timothy'ego była rozbrajająca, ale Zach nie miał zamiaru tego po sobie pokazywać. Już miał się odezwać, ale wykonał niesprecyzowany ruch dłonią, jakoby mieli go zlekceważyć. Najwyżej wyjdzie na jakiegoś skrzywionego psychicznie mężczyznę. Rozejrzał się po parku. W sumie, to nie było nic do roboty, a jednak słuchanie wymiany zdań piekarsko-strażniczej wydaje się kuszące za bardzo. Może zaraz będzie ciekawiej? |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 13, 2014 8:09 pm | |
| Chwila... cóż to za spojrzenie? Co to za tekst? Uwijanie gniazdka, ze mną? Baker miał poczucie humoru, które aż się prosiło to to, by coś dopowiedzieć. - Tak, tak, przelotem! - przytaknęłam, nie umiejąc się powstrzymać. Po chwili jednak doszło do mnie, ze można zagrać jeszcze bardziej uczciwych i poczciwych obywateli, którzy naprawdę nie są tacy źli, na jakich wyglądają! - My naprawdę problemów nie chcemy, nawet nie zdążyliśmy znaleźć miejsca, gdzie można wyrobić nowe dokumenty, wie pan, w moim stanie! - Powiedziałam, wachlując się dłonią. Potem zachwiałam się na nodze, która mnie znowu zabolała, lecz to nie na niej chciałam skupić uwagę. - Wie pan, w moim stanie! - Podkreśliłam i dotknęłam dłonią brzucha. Teraz to ja się nie mogłam powstrzymać. - Dlatego musimy musimy jechać do jakiejś przychodni! Muszę się zbadać! |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 11:42 am | |
| Strażnik przytaknął i już miał zamiar oddać Bakerowi dokument, kiedy już spisał dane, ale zerknął z zainteresowaniem na kobietę, jego twarz wyrażała rozbawienie, jakby Bonnie opowiadała właśnie niezły żart, a jemu on strasznie się spodobał. -Chyba czegoś nie rozumiem - zaczął powoli przerzucając wzrok z Bakera na Bonnie - Pani dowód, zdaje się, sprawdziłem. I był dobry - stwierdził, wciąż z leciutkim uśmiechem na ustach, ale jego głos był wręcz przeszywająco poważny, w końcu westchnął głęboko - Szkoda, że nie płacą mi za odwożenie kutafonów na Posterunek, bo wyrobilibyśmy Panu nowy dowód, przy okazji - rzekł w końcu lekko, zanotował coś w notesie, tamten znalazł się w kieszeni kombinezonu, znów spoważniał - Znikać, zanim - zadrwił - szanowna pani zacznie rodzić. Zmarszczył brwi, minął ich bez słowa. Nie był rozeźlony ani nie miał ochoty wykonywać rundki do Komisariatu i z powrotem, wolał po prostu przymknąć oko - naturalnie, kolejny pracowity Strażnik.
|
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 12:44 pm | |
| Baker popatrzył na Bonnie i powstrzymał się przed posłaniem jej rozbawionego spojrzenia. Pełna powaga! Musiał jednak przyznać, że przedstawienie, które teraz odwaliła, było naprawdę dobre. - Bo pani bywała tu już wcześniej - burknął do Strażnika, który widocznie nie był najbardziej rozgarniętym typem, a może po prostu też miał całą tę robotę w dupie i chciał załatwić to po najmniejszej linii oporu. Kiedy poszedł, Baker podszedł nonszalanckim krokiem do kobiety, zawinął ramię na jej talii i jednym szybkim ruchem pociągnął do siebie. - Nie wiedziałem, że sprawy potoczą się tak szybko, niunia, ale w razie co, to jestem do usług - zafalował znacząco brwiami. |
| | | Wiek : 27 Zawód : właściciel salonu motocyklowego/ mechanik/ twórca bomb
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 5:42 pm | |
| Bennett milczał i obserwował. Szopka, jaką wystawiała Bonnie była zadziwiająca, choć usłyszawszy o tym stanie, Zachary od razu spojrzał na kobietę, a jego brwi uskoczyły nieznacznie w domniemanym zdziwieniu, niezrozumieniu całej sytuacji. Dopiero po chwili żarówka błysnęła nad jego głową i zajarzył, o co chodzi. Pokręcił nawet głową z politowaniem, przyglądając się tej dwójce. Wiódł jeszcze przez moment za strażnikiem i westchnął cicho, spoglądając na Bakera i Clyde. Skoro lada moment ma być wystawiana pseudo-erotyczna szopka, to nie pozostało mu nic innego jak ewakuacja. - Idź sprawdzić, co z tą nogą i twoim... stanem. - skwitował do Bonnie - Wiesz, gdzie mnie znaleźć w razie czego. - dodał jeszcze, zaciągając się papierosem. I poszedł w swoją stronę. No bo nie będzie im przeszkadzał, o!
/ zt
|
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:03 pm | |
| - Co ty gadasz?! - warknęłam na Bakera, lecz nie wyrwałam się z ego uścisku. Dopiero, gdy Zachary odszedł, pacnęłam Timothy'ego w ramię kilka razy, mając jednak ochotę rozerwać go pazurami. - Co to miało być? Co to... dokumentów żeś zapomniał? Co to za szopka, na litość, Jezu, pierdoło do potęgi entej! - Mówiłam, patrząc za Bennettem. Z Bakerem to tak zawsze jest, kiedy mam okazję do kogoś posmolić cholewy i zrobić maślane oczy to też coś spodlili! Zawsze! Odsunęłam się od niego i walnęłam mu w twarz z otwartej dłoni. Pewnie za wiele siły w to włożyłam, bo palce mnie zapiekły; jakieś dziwne poczucie winy się we mnie jednak wezbrało - szybko i niezgrabnie ucałowałam mu ten czerwony policzek. Tylko po to, by potem znowu w niego pacnąć. - Ty tak zawsze! - Prychnęłam i poprawiłam swoją kurtkę. - Jakich usług, chyba ci się w tej głowie coś popierdoliło od spalin! Puknęłam się kilka razy palcem w czoło, co by zrozumiał. - Ty tak zawsze, zawsze! - machnęłam ręką. Byłam zła na niego - oj, wściekła jak osa! Gdybym faktycznie tym owadem była, to nie wahałabym się go pokąsać, tak, żeby spuchł. Żeby mu krew z bólu posłowała; na to zasługiwał! Swoimi odzywkami, problemami i całym zachowaniem! Sama się sobie dziwiłam, że mi sił starcza na to, by trwać w jego towarzystwie... lecz zdawało się, ze nie miałam ich wystarczająco, by się zebrać w sobie i odejść.
|
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:20 pm | |
| - Dobrze, żeś zaczekała, aż tamci poszli, bo od razu widać, że nie jestes w ciąży, tylko masz PMS - warknął, z trudem powstrzymując się przed trzaśnięciem jej w twarz, jako zapłata pięknym za nadobne. Bonnie była nieźle wkurwiona, a Baker doprawdy nie wiedział, z jakiego powodu. Co, sama zaczeła! A ktoś jej dzieciaka musiał zrobić, nie? To on tu życzliwie oferuje swoje usługi. Z babami to jednak nie idzie się sensownie dogadać. - A od moich dokumentów się odpierdol - dorzucił, splunął pod nogi i zasiadł z powrotem na swoim motorze. Odpalił silnik, a potem papierosa, albo na odwrót, ale to nie miało znaczenia. - Niezbyt mi się uśmiecha wizyta u tych psów - warknął przez zęby, bo zaciskał w nich peta. - Zbieraj dupę, znajdźmy ten szpital. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:27 pm | |
| Pokręciłam głową z dezaprobatą. - Nie, nie odpierdolę się. Wiesz dlaczego? Bo teraz mieliśmy jebane szczęście. Tak, tak, szczęście. Następnym razem, trafimy na kogoś kto nie ma lenia ani wypisane na czole "obibok". O nie, następnym razem trafimy na urzędnika. Na biurokratę. Na jebanego skurwiela! Tak będzie! I wiesz co wtedy? Zajebią nas. Nie ciebie, tylko nas. Bo potem zaczną sprawdzać mnie... i dojdą do paru rzeczy. Jak na przykład tego, ze oboje nosimy ze sobą broń, i ze szwendamy się tam gdzie nie powinniśmy! Podeszłam bliżej, utykając na chorą nogę. Oparłam się o kierownicę motoru i nachyliłam do Bakera, zniżając głos do syczącego szeptu. - Oj i wtedy będzie źle, wiesz czemu? Wiesz... patrz jak mówię to ciebie! Będzie źle, bo tak naprawdę, to ci rebelianci to takie same sukinsyny jak ludzie z kapitolu. Ot co. Rewolucja srucja, taki sam syf, taki sam syf dla takich jak my. Więc będzie tak... pojedziesz wyrobić te dokumenty, bo jeszcze mnie ktoś wychuja w dupę i nie będziesz to ty. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:36 pm | |
| Baker wywrócił oczami i słuchał klepania jęzorem. I słuchał i słuchał. Bla, bla, bla... Owszem, mieli szczęście, nie powie, że nie. - Ja mam pozwolenie na broń, nie wiem jak ty, niunia - wtrącił się, co było trudne przy potoku słów, które wylewała z siebie Clyde. Co do szwędania, wcale nie uważał, że chodził, gdzie nie powinien. Co, miał naprawdę uwić sobie gniazdko w domu jakiegoś byłego kapitolińczyka i udawać, że wszystko jest zajebiście? - Wiem, kurwa, że to takie same skurwysyny, a myślisz, że czemu jeszcze nie pobiegłem do nich, jak pies z wywieszonym jęzorem? Nie jestem głupi - puknął się palcem po skroni. Westchnął zrezygnowany i zdenerwowany, że mu baba rozkazy wydaje. I tak by pojechał, nawet, jakby mu nie powiedziała. Wzruszył tylko ramionami. - A szkoda - mruknął tez pod nosem, odnośnie jej ostatniego zdania. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:41 pm | |
| - Wal się, Baker. - Prychnęłam, prostując się, lecz po chwili znowu się pochyliłam do niego, z groźną miną. - Wal się. Nie wychujasz mnie nigdy ani w dupę, ani w nic innego. Dobrze o tym wiesz. A jak będziesz próbować to cię zabiję. To cię, kurwa, zabiję, rozumiesz? Boże, aj bym cię zabiła wtedy nawet jakbym cię na zabój kochała. Ha. Dobre! Wyprostowałam się. - Na zabój. Kurwa, ale ja jestem zajebiście zabawna! Westchnęłam; nerwy już powoli ze mnie schodziły, lecz czułam jakby mną jeszcze od środka trzęsło. odeszłam jednak do swojego motoru, by usiąść na nim i powoli przekręcić kluczyk w stacyjce. - Dobra, a wiesz przynajmniej gdzie jechać, kochasiu? |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Pią Lut 14, 2014 8:46 pm | |
| - Ja pierdole - tyle miał do powiedzenia. Przeciągnął dłońmi po twarzy w geście ostatecznej rezygnacji. No aż mu coś opadało, jak jej słuchał. Dobrze, że odeszła wreszcie, bo jeszcze by jej się dostało za te odzywki. Co to miało być, żeby sobie babsko na tyle pozwalało. Znowu wzruszył ramionami. - Na drugi koniec parku - powiedział, przekręcił kierownicę i ruszył. Ku przygodzie!
---> gdzieś gdzie udzielają pomocy medycznej |
| | | Wiek : 30 Zawód : mechanik
| Temat: Re: Emerald Park Wto Lut 25, 2014 1:21 am | |
| < Ruiny Oczywistym było to, że w okolicach bramy znalazł się szybciej niż Zoja. Zoja, Zoja... ciekawe imię, pomyślał sobie czekając. Trochę, jak ten zapchlony kundel czekający na swojego właściciela. Oparł się o motor, następnie kucnął i zaczął przesypywać z dłoni do dłoni garstkę piasku. Kolejne minuty wlekły się niesamowicie. Brice zaczął w którymś momencie nawet wątpić, że kobieta się pojawi. Może dał się nabrać, i teraz powinien jak najszybciej stąd prysnąć? Nie ruszał się jednak z miejsca. W końcu jednak się pojawiła. I wedle obietnicy, wprowadziła go na teren miasta. Mężczyzna nawet nie przypuszczał, że pójdzie tak łatwo. A może po prostu mieli szczęście? - Łał - bąknął, kiedy dotarli do parku. Właściwie, to do tej pory żył wyobrażeniami Kapitolu. Nigdy wcześniej nie był wewnątrz murów. Nie ukrywał, że miasto robiło na nim wrażenie.
|
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Sro Lut 26, 2014 6:32 pm | |
| Oczywiście, że się do niego śpieszyła! W końcu obiecała pomóc w razie jakichkolwiek problemów. Zmęczyła się więc trochę gdy w takim pośpiechu do niego dotarła. Bez większych problemów trafili do parku. Gdyby wiedziała, ze Brice w nią zwątpił..! Na szczęście ze spokojem minęli bramę i teraz Zoja mogła odetchnąć. - No.. duża różnica po dystryktach, prawda? - spojrzała na niego i sama tez rozejrzala sie uwazniej, jakby uswiadamiajac sobie ponownie to, jak bardzo jej sie udalo w zyciu. |
| | | Wiek : 30 Zawód : mechanik
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 27, 2014 1:15 pm | |
| Brice wodził wzrokiem wokół otaczających ich drzew, następnie przeniósł spojrzenie wyżej, by dostrzec wysokie budynki. To robiło wrażenie, nie można było zaprzeczyć, choćby się usilnie tego pragnęło. - Owszem- kiwnął głową. Dobrze wiedział, że Kapitolińczycy zostali wygnani ze swoich domów i zesłani do wielkiego getta.- To własność Kapitolu- stwierdził, ale dużo ciszej. Jeszcze by go ktoś niepowołany usłyszał, i co? Motor na pewno gdzieś elegancko zaparkował, żeby mu nie zginął. Łazienki na pewno mieli tu dużo lepsze niż gdzie indziej, tego Brice był pewien. Pewien był też tego, że nie może czuć się zbyt dobrze na cudzej ziemi. Nawet, jeśli właściciel siedział zamknięty za murami, stanowiąc margines marginesu miasta.
|
| | |
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 27, 2014 1:20 pm | |
| - Teraz już nasza.. czy może ich? - wzruszyła ramionami. W końcu rząd się wyklarował i już nic nie było "wspólne", nic nie było rebeliantów jako całości, nawet jeśli tak wciąż mówili. - W sumie.. - zastanowiła się. - Możesz się ogarnąć u mnie.. Mogę zrobić coś do jedzenia.. Porządniejszego niż kanapka. - spojrzała na Bell'a który wyraźnie zachwycał się widokami w Kapitolu. W końcu było czym! Zoja już się opatrzyła. - Tak chyba bedzie najłatwiej. Co ty na to? - może to i głupia propozycja. Może będzie żałować. Ten człowiek może ją skrzywdzić i okraść.. Ale skoro już zaproponowała? |
| | | Wiek : 30 Zawód : mechanik
| Temat: Re: Emerald Park Czw Lut 27, 2014 2:06 pm | |
| Ich, Nasza... dla Brice'a to wciąż była własność Kapitolińczyków. Nie podobało mu się to całe przesiedlenie. Bo jakby tak jego wyrzucono z domu? W porządku, nie miał już domu. Ale kiedyś posiadał. Uważał to za zwykłą grabież. - Byłoby... świetnie- oderwał wzrok od szczytów budynków i przeniósł go na Zoję. Przez myśl mu przeszło, że mogła bu wtedy pokazać fałszywy identyfikator. I że to może być jakiś podstęp. Brice- człowiek teoria spiskowa. Chęć wzięcia prysznica była jednak silniejsza. I owszem, gdyby był gorszym typem, z pewnością już planowałby jak może ją wykorzystać do swych niecnych celów. Nie był jednak Eisenbergiem i nie przeliczał wartości kobiety na pieniądze. - Jeśli to nie kłopot, nie? - uśmiechnął się przepraszająco i podrapał po głowie. |
| | |
| Temat: Re: Emerald Park | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|