IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala przesłuchań #1 - Page 2

 

 Sala przesłuchań #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Paź 27, 2013 7:08 pm

First topic message reminder :



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Lis 15, 2014 9:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Maj 02, 2014 4:12 pm

Utrata stanowiska... Cóż i tak Reiven spotka to prędzej czy później. Póki ktoś coś z tego miał, że dowodziła strażnikami, póti była na tym stanowisku. Tak czy inaczej Ruen miała w głębokim poszanowaniu to co Melanie mogła jej zrobić tak długo, dopóki nie krzywdziła Di. Podniesienie ręki na to dziecko byłoby jednoznaczne z wypowiedzeniem Reiven wojny, która może nie skończyłaby się tu i teraz, ale z pewnością któregoś pięknego dnia. Władza miała to do siebie, że lubiła przechodzić z rąk do rąk. A wraz z końcem Almy Coin zapewne nadejdzie i koniec jej popleczników. Choć w jakimś sensie ta wojna między blondynkami już trwała od kilku miesięcy.
Reiven wstała, wyprostowała się i położyła dłoń na oparciu krzesła. Nie odsuwała się.
- A ja chcę przypomnieć, że jako opiekun tej dziewczynki odpowiadam za nią. Nie jest o nic oskarżona, a przesłuchanie ma jedynie na celu poznanie jej. Jako mieszkanka Trzynastego Dystryktu jest obywatelką Panem, nie jest kimś obcym. Z racji swojego wieku i tego, że nie miała do czynienia wcześniej z procedurami takimi jak ta, ma prawo pewnych pytań nie rozumieć. Dlatego nie odsunę się bardziej niż teraz. Obu nam zależy na czasie, myślę, że brak mojej osoby wcale tego przesłuchania nie przyspieszy. Więc schowajmy na moment prywatne urazy i zachowujmy się jak profesjonaliści. - przybrała swój wojskowy ton i pozę. Stała za krzesłem Di i trzymała dłoń na oparciu. Na tyle blisko, żeby dziewczynka mogła czuć jej obecność, a na tyle daleko, by nie przeszkadzać w pracy Mel.
Spojrzała na Di, gdy ta odpowiedziała. Rozmowa o matce i bombardowaniu zapewne przynosiła złe wspomnienia.
Powrót do góry Go down
the victim
Melanie Coin
Melanie Coin
https://panem.forumpl.net/t1970-melanie-coin#24819
https://panem.forumpl.net/t1444-mel
https://panem.forumpl.net/t1443-melanie-coin
https://panem.forumpl.net/t2110-melcia#27587
Wiek : 27 lat
Przy sobie : Licencja na broń palną, broń palna, para kastetów, idealna celność, fałszywy dowód tożsamości, kamera, magazynek z piętnastoma nabojami, telefon komórkowy, nóż wojskowy

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Maj 02, 2014 4:41 pm

Latanie na skargę do mamusi? Reiven chyba naprawdę nie zdawała sobie sprawy w jakiej rzeczywistości żyje i to Coin powinna się śmiać z jej bezmyślności. A stanowisko było tylko kwestią czasu, miała rację. Dlatego Melanie trzymała pewne informacje dla siebie, by móc ich użyć w odpowiednim momencie, a nie wytaczać argumenty przy jakimś bezpańskim bachorze.
Wojna i Melanie Coin? Wkraczasz na zaminowane pole, nianiu. Z drugiej strony jeśli na to racjonalnie spojrzeć, z córką Coin większość była na wojennej ścieżce i nie trzeba było na nią wkraczać, więc bezsensowne jest wytaczanie arsenału w połowie walk, gdy pierwsza strona zrobiła to już dawno. Trzeba było tylko dobrze się ustawić i nie chodziło tutaj o bycie córką Pani Prezydent, ale charakter, mściwość i twardą rękę, którą młoda Coin podporządkowywała sobie ludzi tak, że bali się jej podskoczyć.
Dlatego też Ruen za daleko zawędrowała myślami i dobrze, że nie wypowiedziała ich na głos, bo w tej chwili leżałaby martwa na posadzce sali przesłuchań, a Melanie śmiałaby się, nic z tego nie robiąc, bo w każdej chwili mogła oskarżyć ją o zdradę.
Prywatne urazy? Melanie zaśmiała się w twarz Reiven. Kobieta nie była na tyle ważna, by młoda Coin mogła mieć do niej jakieś urazy. Mogła jedynie przelotnie zainteresować się nią, jak każdą inną osobą, więc nie było o czym mówić, bo słowa Ruen były aż nazbyt nastawione na życie tej dziewczyny, którą w każdej chwili Melanie pod wieloma pretekstami mogła odesłać do Trzynastki lub chociażby umieścić w Kwartale.
-Chcesz mojego profesjonalnego zachowania? -mruknęła spoglądając na kobietę. -Spełnię twoje życzenie. -odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, po czym nie zwracając uwagi na stojącą za krzesłem Reiven, wyciągnęła z kabury broń i... przystawiła do czoła dziewczynki.
-Tylko drgnij, a jej mózg rozpryśnie się po ścianach pomieszczenia. Ja cię nie prosiłam, wydałam rozkaz i mam gdzieś, co o tym sądzisz. Grzecznie zrób dwa kroki w tył za krzesłem i wszyscy będą zadowoleni.
Czy była zdolna to zrobić? Oczywiście i Reiven powinna to wiedzieć. Każdy kto chociażby miał minimalną styczność z rządowcami, słyszał o Melanie i traktowaniu przez nią ludzi.
Ruen i tak mogła czuć się zaszczycona, że młoda Coin postanowiła zafundować jej taryfę ulgową i szybko zakończyć to przesłuchanie, jeśli tylko wszystko pójdzie po jej myśli.
-Di. -zwróciła się do dziewczynki, nie zabierając z jej czoła broni i nie przejmując się tym, że mogła się wystraszyć. Tak naprawdę miała to gdzieś. Nie zamierzała zagłębiać się w dalszą rozmowę z Ruen i marnować na nią czasu. -Jesteś bardzo ładna, więc jeśli chcesz taka pozostać, posłuchaj: Powiedz mi dlaczego przybyłaś z tą kobietą do Kapitolu na pokładzie poduszkowca? Jak wielu ludzi zamieszkuje tereny Trzynastki? Dlaczego nie chciałaś zostać z ludźmi, którzy się tobą zajmowali? A może zostałaś zabrana siłą?
Karta przetargowa kobiety była na tyle nieważna, że Melanie mogłaby zacząć się śmiać.Ludzie umierali? Niech umierają dalej. Ważne, że władze były zdrowe, a psy podkopujące pod nimi dołki eliminowane. Im mniej kłopotów, tym lepiej.
Powrót do góry Go down
the leader
Catrice Tudor
Catrice Tudor
https://panem.forumpl.net/t1914-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t741-catrice
https://panem.forumpl.net/t1285-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t1231-you-saw-her-walking-over-poison-ivy-leaves
https://panem.forumpl.net/t740-catrice
https://panem.forumpl.net/t3453-kwatera-catrice-tudor#55562
Wiek : 20
Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca]
Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator,
Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku
Obrażenia : -

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 04, 2014 2:04 pm

/korytarz

Naprawdę, przebiegnięcie przez część siedziby, by dostać się do więzienia, nie było niczym trudnym czy wymagającym wielkiego wysiłku. To było... po prostu kolejne zadanie, coś, o co poprosił ją Blaise, a tym samym - rozkaz dowódcy. Misja mogła się skończyć, ale gra trwała nadal, a teraz stawką było życie. Nie jednej osoby, ale przynajmniej czterech. I jednego dziecka, przywiezionego ze zrujnowanego dystryktu. Biegnąc, Cat poświęciła kilka sekund na zastanawianie się, czy ktoś faktycznie może potwierdzić, że to dziecko pochodziło z Trzynastki lub jej okolic.
Nim przekroczyła próg więzienia i sali, wysłała do Melanie krótką wiadomość z informacją, że musi pojawić się na sali. Miała pewność, że i Argent poinformuje pannę Coin o zaistniałej sytuacji; ale przecież nie wypadałoby wejść poniekąd niezapowiedzianie. Strażnicy, których mijała, pozdrawiali ją krótkim skinieniem, najwyraźniej przyzwyczajeni do tego, że pewna określona ilość przedstawicielek płci pięknej przemyka w tym miejscu.
Nie bawiąc się w pukanie, nacisnęła klamkę i wparowała do sali przesłuchań. I tu, uwaga, oczom Cat ukazał się piękny widok - nieco zaniepokojona (chyba?) Reiven Ruen, jak zwykle niebezpieczna i intrygująca Melanie trzymająca... No cóż, spluwę przy głowie dziecka. To dopiero coś ślicznego, pomyślała, przywołując na twarz wyraz opanowania i spokoju. Dość tego, miała robotę; to nie był czas na kontemplowanie takich widoczków i wyobrażanie sobie sceny morderstwa dziecka.
- Melanie, Reiven - skinęła obu głową, po czym podeszła do panny Coin i powiedziała, zniżając głos:
- Przysłał mnie Blaise. Dowiedzieliśmy się, że w pewnej części podziemi Trzynastki stężenie promieniowania znacznie przekraczało dopuszczalną dawkę dla ludzi. - zerknęła na tę całą Di, mrużąc oczy z zastanowieniem. - To... dziecko przebywało tam najdłużej. Blaise prosił, żebyś nie wypuszczała jej do domu, a skierowała do izolatki. Ma być pod obserwacją.
Ignorując chęć wyciągnięcia noża i połaskotania nim dziecka, Cat wyprostowała się i podeszła do Ruen, która stała nieco dalej.
- Rei.. Przykro mi, ale Di musi zostać pod obserwacją - powiedziała, nadając swojemu głosowi nieco współczujące brzmienie. Może i nie lubiła dzieci, a macierzyństwo uważała jedynie za obowiązek - a i za głupotę, patrząc na ludzi, którzy mieli więcej niż troje dzieci - ale Rei miała troskę wypisaną na twarzy. Najwidoczniej już zdążyła pokochać dziecko. - Blaise prosił także, żebyś natychmiast przekazała mi lekarstwo.
Wyciągnęła dłoń, oczekując ampułki. Nie powiedziała nic o tym, że Rei nie może używać tego leku jako karty przetargowej; o tym wspomni za moment, jeśli dowódczyni Strażników Pokoju zacznie się stawiać.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 04, 2014 2:31 pm

Kamiś wybacz, że się wcinam w kolejkę

Jak różnie można rozumieć pojęcie profesjonalizm. Rei drgnęła niespokojnie widząc poczynania Melanie. Przez sekundę chciała wyciągnąć swoją broń i skierować ją w Mel. To by była dopiero zabawa. Nawet zdążyła obliczyć jak szybko by to zrobiła. Niestety ryzyko, że Di zostanie zastrzelona było zbyt wielkie. Rei nie chciała ryzykować.
Całe szczęście, że lata przebywania w Kapitolu nauczyły ją gryzienia się w język. Rozkaz? A od kiedy to to coś mogło jej rozkazywać? Aż miała ochotę się roześmiać. Córka prezydenta to nie było stanowisko wojskowe. Melanie nie była wyżej niż Reiven. Chyba nawet nie była w wojsku. Rozkaz? Też coś. Ale Rei przełknęła dumę, zdusiła w gardle śmiech nim się wydobył i cofnęła się dwa duże kroki.
Zabiję Cię Melanie Coin. I to nie będzie przyjemna śmierć. pomyślała. Czerpała z tego siłę która teraz pozwalała jej jakoś wytrwać.
Współczuła Di. Nie to jej obiecywała. Popełniła błąd zabierając ją z Trzynastki. Powinna była ją tam zostawić i po prostu któregoś razu przywieźć jej i jej przyjaciołom jakieś zapasy. To było lepsze wyjście. Bezpieczniejsze dla Di. Dlatego teraz musiała być posłuszna pomiotowi szatana, żeby nie mieć krwi dziecka na rękach. Dziewczynka jednak nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie, bo do sali weszła Catrice. Dlaczego jej widok Rei nie zaskoczył? Zaskoczyło ją raczej jej zachowanie w Trzynastce. Do tej pory wydawało jej się, że nawiązała się między nimi nić porozumienia. Ale widocznie ostatnie tygodnie zmieniły dużo więcej niż by się wydawało.
- Catrice. - skinęła dziewczynie głową, bo tak wypadało. Nie ruszyła się jednak ze swojego miejsca. Stała ledwie dwa kroki do Melanie, więc pewnie docierały do niej strzępy słów wypowiedzianych przez Catrice. Skażenie... izolatka.
- Rei.. Przykro mi, ale Di musi zostać pod obserwacją.
W sumie obserwacja lekarska była lepszą opcją niż przesłuchanie przez Coin. I tak zamierzała zabrać dziewczynkę do lekarza, trzeba było ją zbadać i w ogóle. Reiven skinęła głową.
- Rozumiem. W cywilnym szpitalu, na takich samych warunkach jak każdy inny dziecięcy pacjent. I będę mogła ją odwiedzać. Rozumiem, że zabierasz ją teraz i tym samym kończymy przesłuchanie? Tą rozmowę można dokończyć już po wszystkim, prawda? W cywilizowanych warunkach, bez wymachiwania bronią. - patrzyła na Catrice. Szukała w jej spojrzeniu tego, co znalazła wtedy w tunelach. Nie znała jej zbyt dobrze, ale przecież nie była zła.. może raczej po prostu życie nauczyło ją jak być twardszą niż przeciętny człowiek. Były w tym do siebie dość podobne. Tylko, że Rei była już walką zmęczona i chciała żyć normalnie, założyć rodzinę i te sprawy. Samotność jej dokuczała. Di była trochę zachcianką, spełnieniem tego, czego sama nie mogła stworzyć.
O dziwo informacja o leku zaniepokoiła ją. Prośba? Okej, dobrze, że nie rozkaz, bo po zakończeniu misji Reiven pod Blaise'a nie podlegała. A kolejnego "to nie była prośba, tylko rozkaz" pewnie by już nie zbyła poważnym wyrazem twarzy.
- Lek został przekazany mi i bardzo chętnie go zaraz zawiozę do szpitala. Możesz jechać ze mną. Przy okazji zawieziemy Di. - odpowiedziała całkiem spokojnie i racjonalnie.
Powrót do góry Go down
the victim
Melanie Coin
Melanie Coin
https://panem.forumpl.net/t1970-melanie-coin#24819
https://panem.forumpl.net/t1444-mel
https://panem.forumpl.net/t1443-melanie-coin
https://panem.forumpl.net/t2110-melcia#27587
Wiek : 27 lat
Przy sobie : Licencja na broń palną, broń palna, para kastetów, idealna celność, fałszywy dowód tożsamości, kamera, magazynek z piętnastoma nabojami, telefon komórkowy, nóż wojskowy

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 04, 2014 3:31 pm

Wybaczcie, za przygnębiającą jakość postu.
Całość przesłuchania przerwało buczenie telefonu młodej Coin. Postanowiła go zignorować, ale zaraz przyszła kolejna wiadomość. Melanie mruknęła coś niezadowolona pod nosem i wyciągnęła urządzenie, by odczytać treść smsów od jak się okazało Argenta i Tudor. Jedną ręką, tą w której nie trzymała broni odpisała na pierwszą wiadomość, drugą zignorowała. W ciszy czekała na pojawienie się kobiety w sali przesłuchań.
Schowała telefon i zmierzyła chłodnym wzrokiem Ruen, która cofnęła się zgodnie z poleceniem o dwa kroki. Zaraz po tym pojawiła się Catrice. Melanie skinęła kobiecie głową bez żadnego specjalnego wyrazu twarzy, wysłuchując po chwili, co kobieta ma jej do powiedzenia. Coin westchnęła cicho i uniosła się z krzesła. Miała zamiar zabrać dłoń, ale po słowach Ruen zawahała się.
Nie obchodziło ją, co myśli kobieta, która sprowadziła tu dziewczynkę. Były jej obojętne jej uczucia, racje i wszystko, co się z nią wiązało. Była mało interesująca, a jej myślenie przyziemne. Próbowała sobie stworzyć sztuczną rodzinę, ale to nie obchodziło Coin, bo ona została tu wysłana po to, by jak najwięcej dowiedzieć się o dziecku z Trzynastki i tym, co się tam wyprawia.
Mel uniosła brew na ostatnie stwierdzenie Reiven. Jej oporność przybliżyła ją do oddania strzału prosto w czoło dziewczynki. Nie czekając na zbyt wiele Coin w jednej chwili przyciągnęła do siebie Di i odwróciła ją przodem do Ruen, przykładając broń do skroni. Drugą dłonią trzymała małą w żelaznym uścisku na ramieniu.
-Teraz grzecznie dasz lek Tudor. A wtedy oddam ci Di. Zostaniesz odprowadzona do szpitala, a ona do izolatki i wszyscy będą zadowoleni. -powiedziała równie spokojnie.
Rozpoczynanie gry z młodą Coin nigdy nie kończyło się dobrze, co Reiven powinna wiedzieć już dawno. Melanie przerzuciła wzrok na chwilę na Catrice, ale że ta widocznie nie zamierzała się wtrącać w pogawędkę, znów spojrzała na kobietę za pustym krzesłem.
-Misja nie jest zakończona, dopóki wszystkie jej aspekty nie zostaną wyjaśnione, a lek przekazany we właściwe ręce. Jeśli nie uznajesz moich rozkazów, to uświadamiam cię, że dopóki jesteś w posiadaniu leku, twoim dowódcą pozostaje Blaise Argent.
Chyba stało się jasnym, że jeśli Rei posłucha się słów, które padły w pomieszczeniu, ta sytuacja szybko dobiegnie końca i każdy rozejdzie się w swoją stronę. W innym wypadku Coin była zdolna skierować broń na którąś część ciała dziewczynki i postrzałem zmusić kapitan do posłuszeństwa.
-Jeśli wszystko jest jasne. Przesłuchanie odbędzie się po odbyciu leczenia. -dodała jeszcze, czekając na reakcję Ruen, zdolna w każdej chwili opuścić broń i przekazać dziewczynkę w ręce Tudor.
Powrót do góry Go down
the leader
Catrice Tudor
Catrice Tudor
https://panem.forumpl.net/t1914-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t741-catrice
https://panem.forumpl.net/t1285-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t1231-you-saw-her-walking-over-poison-ivy-leaves
https://panem.forumpl.net/t740-catrice
https://panem.forumpl.net/t3453-kwatera-catrice-tudor#55562
Wiek : 20
Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca]
Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator,
Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku
Obrażenia : -

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 04, 2014 4:26 pm

Gdy przebywa się w rządzie, zwłaszcza w rządzie, którym kieruje Alma Coin, mimowolnie jest się świadkiem różnych sytuacji, jakie zachodzą. Czasami są to zwykłe rozmowy, których zasady opierają się na żelaznej konstrukcji i oscylują wokół pracy, zleceń i życia codziennego. Czasami są to kłótnie, nie tylko współpracowników, ale i kochanków lub byłych kochanków - bo przecież wszyscy wiemy, że sypianie ze sobą w niektórych miejscach pracy zdarza się należeć do porządku dziennego. Sytuacji jest tak wiele, jak wielu jest podwładnych Almy Coin, i gdyby ktoś chciał przyrównać rząd Panem do mrowiska, pełnego tajemnic, rozkazów, podszeptów i ułudy, nie byłby daleko od prawdy.
Najlepsze są jednak starcia silnych charakterów, takich jak te, którymi obdarzone były Coin i Ruen. Catrice nie miała najmniejszego zamiaru wtrącać się w to, czy córka Almy postrzeli dzieciaka czy nie; ba, nie sprawiłoby na niej większego wrażenia, gdyby dzięki Melanie mózg tej całej Di ozdobił ściany sali - co najwyżej wywołałoby to zerową konsternację i większy podziw dla blondynki, niż ten, który już czuła. Powiedzmy sobie wprost - Melanie Coin była jednocześnie przerażająca i fascynująca; ludzie się jej bali, niektórzy nawet panicznie, co dla panny Tudor było czymś, co ciekawiło. Nawet jeśli kiedyś słyszała pogłoski o metodach, jakie stosowała Mel, nie przywiązywała do nich znacznej uwagi. Liczyło się to, że wytatuowana (nawiasem mówiąc, te tatuaże były niesamowicie piękne i dodawały Melanie jakiegoś niewytłumaczalnego dla Catrice czaru) kobieta wiedziała jak skutecznie wyciągnąć z ludzi pożądane informacje. Z drugiej strony... Ruen. Rówieśniczka Cat, dziewczyna, która wylądowała na Igrzyskach i wygrała je - już samo to świadczy o tym, że mogłaby być twardym przeciwnikiem. Jednak, w przeciwieństwie do córki Coin, Reiven zdawała się być taka... Miękka i łagodna, niczym jakiś pachnący świeżo wyprany puchowy ręczniczek, czy pluszowy miś, jakiego daje się dziecku w kołysce. Może potrafiła być stanowcza i działać impulsywnie, ale w przeciwieństwie do niektórych ludzi, dawało się po niej poznać, że jest już zmęczona tym wszystkim. Im dłużej na siebie patrzyły, Cat nabierała pewności co do tego, że może Reiven po prostu powinna wziąć sobie długi urlop i odpocząć gdzieś daleko, jak najdalej od Kapitolu.
Rei wysłuchała słów Catrice, i gdy tylko zaczęła mówić, Tudor po minie młodej Coin wiedziała jedno. Nie będzie tak ładnie, Rei, pomyślała, widząc, jak Melanie bezprecedensowo łapie dzieciaka i przystawia mu broń do głowy. Paradoksalnie, ten widok był nie tylko ładny, ale wręcz kuszący - dziecko w każdej chwili mogło zginąć. Gdyby tak było, bez wątpienia Rei odpowiedziałaby atakiem, a dla rządowego zabójcy oznaczało to jedno - opowiedzenie się za stroną, która ma władzę. W jej interesie leżało przede wszystkim stanie murem za osobą, która myślała trzeźwo; Ruen mogła mieć w głowie tylko tę... matczyną troskę o dziecko. No właśnie, dziecko. Kwestia tej całej Di i izolatki, gdyż Blaise wcale nie napomknął, o jaką izolatkę chodzi... Może o szpitalną? A może o więzienną? Wyjdzie w praniu.
- Rei. - powiedziała spokojnie, nie wtrącając się w wypowiedź Melanie; odczekała raczej, aż ta skończy, i dopiero wtedy przemówiła. - Blaise wydał rozkaz, któremu podlegasz tak długo, dopóki nie rozwiążemy wszystkich kwestii związanych z misją, łącznie z przesłuchaniem Di. Ty oddajesz mi lek. Ja zabieram lek i dziecko do izolatki. - obrzuciła Di spojrzeniem i uśmiechęła się, nie przyjemnie, ale bardziej niepokojąco, jakby miała zaraz obnażyć zęby i zatopić je w szyi dziewczynki.
Widocznie Ruen spodziewała się, że Catrice łatwo odpuści. Nie ma mowy, o nie. Nadal nie cofnęła dłoni, a jedynie wyciągnęła ją bardziej, patrząc w oczy dowódczyni Strażników Pokoju.
- Po prostu oddaj mi tę ampułkę, a Melanie puści małą i zabierzemy ją do izolatki. Musi zostać przebadana i dla swojego dobra, i dla Twojego. - powiedziała cicho. Miała nadzieję, że jej rówieśnica pójdzie po rozum do głowy i odda ten lek, w przeciwnym razie... Melanie może strzelić, a jeśli Reiven zaatakuje Melanie... Cóż, zrobi się gorąco.
Lepiej oddaj ten cholerny lek, pomyślała, stojąc cierpliwie. Oddaj ten lek i wyjdźmy stąd, nim stracisz to dziecko raz na zawsze.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 04, 2014 5:34 pm

To przypominało jakąś krwawą farsę. Farsę w której poplecznicy Coin uparli się by zniszczyć Reiven. I może wtedy po raz pierwszy pomyślała, że to nie chodziło o całą załogę, tylko o nią. Rei myślała, że ma względny spokój tak długo jak jest posłuszna prezydent Coin. Okazywało się, że to była tylko ułuda. Stanowisko szefa strażników pokoju było tylko przykrywką, jakąś ułudą, może próbą zniszczenia wizerunku Reiven.
W alternatywnej wersji wszechświata Reiven zapewne wyciągnęła broń gdy tylko Melanie przyciągnęła Di. "Mam dość tego machania bronią. Strzel do niej. Ja strzelę do Ciebie". Dwa trupy. Ale przynajmniej jedną Coin mniej. Pewnie Catrice rzuciłaby się na Reiven. Były podobnej budowy, obie wyszkolone w walce i zabijaniu. Walka mogłaby być wyrównana. Kuszące, ale jeśli Rei by przeżyła, Alma Coin zemściłaby się na niej w najgorszy z możliwych sposobów. Wszyscy wiedzieli, że przyjaźniła się z Finnickiem, z Annie, Jasmine, z Jofferym, Pippinem... Lista osób które by zginęły prawdopodobnie na jej oczach, jako forma kary była długa. Śmierć nie była najgorszym wyjściem dla niej. Była często najlepszym.
Dlaczego tak bardzo zależało im na przejęciu leku? Przecież słuchała poleceń jednej i drugiej. Pozwoliła na przesłuchanie Di, pozwoliła na zabranie jej do izolatki, odsunęła się i nawet nie sięgała po broń. Zapomnieli z kim mieli do czynienia, przyzwyczaili się do łagodnej Rei. Pewne decyzje zapadały właśnie w głowie blondynki. Po pierwsze - demonstracja siły, ale nie teraz. Pozornie pokazać, że jest się wiernym Coin, bezmyślnie podporządkowanym jej rozkazom. Po drugie - znalezienie Kolczatki . Sojusz z nimi. Złapać Melanie Coin i zadać jej ból którego nie powstydziłby się Dante Khan. Może by go nawet spróbować odszukać z Kolcu...
Podjęłą decyzję. Teraz musiała być posłuszna dla dobra Di i reszty. Na potyczki przyjdzie czas później.
Sięgnęła do kieszeni. Wyjęła ampułkę, zważyła ją w dłoni.
- Dam Ci ją. Ale jadę z Wami. Jako obstawa. Jako szef strażników pokoju. Chcę mieć pewność, że i Di i lek trafią we właściwe miejsce. A i tak muszę jechać do szpitala. Tylko o tyle proszę. - popatrzyła na Catrice. - Jako obstawa. - powtórzyła. Wyciągnęła rękę w stronę Catrice. Jeśli się zgodziła - przekazała jej lek. Jeśli nie... no to się okaże.
Powrót do góry Go down
the leader
Catrice Tudor
Catrice Tudor
https://panem.forumpl.net/t1914-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t741-catrice
https://panem.forumpl.net/t1285-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t1231-you-saw-her-walking-over-poison-ivy-leaves
https://panem.forumpl.net/t740-catrice
https://panem.forumpl.net/t3453-kwatera-catrice-tudor#55562
Wiek : 20
Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca]
Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator,
Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku
Obrażenia : -

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Maj 05, 2014 9:11 pm

przepraszam za to dno ;___;

Catrice zmarszczyła lekko brwi. Całą ta scena w sali przesłuchań, agresja Melanie i przerażenie, kryjące się gdzieś w głębi oczu małej Di zaczynały przyprawiać ją o silny ból głowy. Z pewnością i obie towarzyszące jej kobiety, i to bezbronne (naprawdę takie słowo przemknęło jej przez myśl?) dziecko też były już zmęczone.
Czekała cierpliwie, aż Rei podejmie decyzję, a gdy usłyszała słowa, które padły z jej ust, nieomal westchnęła z ulgą.
- Nie wyobrażam sobie innej opcji, uważam, że powinnaś jechać razem z Di jako jej prawny opiekun - powiedziała, czując, jak nieprzyjemny ucisk w okolicy potylicy gdzieś umyka, pozostawiając po sobie już tylko lekkie i tępe dudnienie w czaszce. Poczekała, aż Mel puści dziecko i dopiero wtedy podeszła i wzięła Di za rękę. Podprowadziła ją do Ruen, po czym uśmiechnęła się niepewnie.
- To... Idziemy?

chyba zt
Powrót do góry Go down
the victim
Melanie Coin
Melanie Coin
https://panem.forumpl.net/t1970-melanie-coin#24819
https://panem.forumpl.net/t1444-mel
https://panem.forumpl.net/t1443-melanie-coin
https://panem.forumpl.net/t2110-melcia#27587
Wiek : 27 lat
Przy sobie : Licencja na broń palną, broń palna, para kastetów, idealna celność, fałszywy dowód tożsamości, kamera, magazynek z piętnastoma nabojami, telefon komórkowy, nóż wojskowy

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyWto Maj 06, 2014 12:21 am

Dobra, to też będzie dno. : <

Melanie rozpatrywała wszystkie aspekty tej sytuacji, ale na dobrą sprawę była już znudzona całą sprawą. W głowie co prawda zaświtał jej pomysł, w którym strzela, ale nie do Di acz Rei i wtedy sytuacja byłaby całkiem ciekawa. Z pewnością karmiłaby się emocjami panującymi w pomieszczeniu, kiedy dziewczynka widziałaby ból swej niańki, a następnie jej możliwą śmierć. Oczywiście bardzo dobrze widziała, że z obecną w pomieszczeniu Tudor ma przewagę, ale to pozostawiła dla siebie.
To właściwie decyzja młodej Catrice zaważyła na całej sytuacji, w której Melanie opuściła broń i schowała ją do kabury. Jeszcze przez chwilę trzymała dziewczynkę w uścisku, ale kiedy doszło do przekazania leku, dłoń Melanie zniknęła z jej ramienia.
Młoda Coin bez słowa przemieściła się kilka kroków w stronę drzwi.
-Jak mówiłam, przesłuchanie odbędzie się po leczeniu. -powiedziała oficjalnym tonem i zawiesiła oziębły wzrok na Reiven. Chwilę później spojrzała na Catrice i zwróciła się bezpośrednio do niej.
-Będziemy musiały porozmawiać. -zabrzmiało to dosyć ozięble, lecz Mel niezbyt się tym przejęła, a jej chłodne z natury spojrzenie przeszyło dziewczynę na wylot. Chwilę jeszcze stała w pomieszczeniu, ale zaraz kiwnęła obu kobietom głową na pożegnanie. Udało jej się jeszcze bardzo tajemniczo spojrzeć na dziewczynkę, po czym opuściła salę przesłuchań.

zt
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyCzw Maj 07, 2015 1:54 pm

Dwóch Strażników doprowadziło ją z aresztu punktualnie w południe, z nadgarstkami zakutymi w kajdanki, sadzając ją na prostym krześle przy stoliku. Ubrana w prosty, szary, więzienny strój, wydawała się o połowę drobniejsza niż w trakcie schwytania, choć od feralnej misji nie minął więcej niż tydzień. Z potarganymi włosami i poszarzałą twarzą, nie wyglądała już na tak pewną siebie, jak wtedy, ale usta i tak zaciskała mocno w jedną linię, a jej rysy układały się w jakiś zacięty wyraz, sugerujący, że nie będzie skora do współpracy. Odprowadziwszy Strażników wzrokiem, obserwowała ich uważnie, dopóki nie zniknęli za drzwiami, a następnie wbiła obojętne spojrzenie w nieokreślony punkt na ścianie naprzeciwko, czekając cierpliwie, aż ktoś się pojawi.

Przypominam, że Layla Coben, bo tak nazywa się przesłuchiwana dziewczyna, to urodzona w Szóstym Dystrykcie, 23-letnia informatyczka. Po śmierci biologicznych rodziców została przygarnięta przez parę z Kapitolu, gdzie mieszkała od 6. roku życia. W trakcie rebelii poparła siły stolicy, za co trafiła do Kwartału.
W momencie aresztowania miała przy sobie: dowód tożsamości, kapsułkę z wyciągiem z łykołaków, wytrych oraz niezarejestrowaną sztukę broni.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Maj 08, 2015 8:31 am

Miał wrażenie, że całe jego ciało jest jednym wielkim bolesnym organizmem, pulsującym nieprzyjemnie. A przecież te rany odniesione dzięki członkom Kolczatki, bez zaproszenia wpychających się na imprezkę dla Strażników Pokoju i pociągu, nie były gorsze od tych, które już kiedyś mu zadano. Ba, zdawały się być znacznie lżejsze od tego, co Victor odniósł choćby na arenie.
Chociaż minął jakiś tydzień od tej felernej akcji, nadal odczuwał lekki dyskomfort w czasie poruszania się – na szczęście pęknięta kość nie była wielkim problemem dla lekarzy, bowiem rokowali, iż zrośnie się w miarę szybko.
Teraz czekała go randka w sali przesłuchań. Idąc korytarzem, spotkał Strażników Pokoju, którzy opuścili najpewniej tę salkę. Victor przywitał się z kolegami, wysłuchał krótkiej relacji na temat swojej nowej drugiej połówki (doprawdy, umawianie się z małymi Kolczatkami pod nosem mamy Kolczatki – czemu to go tak bawiło? – musiało być ciekawym doświadczeniem). Ostatnie chwile przed wejściem do pomieszczenia spędził na końcowym przeglądaniu akt i zapoznawaniu się z danymi na temat dziewczyny, z którą miał spędzić kilka upojnych chwil.
Otworzył drzwi i wszedł do sali przesłuchań, od razu skupiając wzrok na młodej kobiecie, z którą miał rozmawiać – lub raczej, z której miał wszystko wyciągnąć. Dillingera jeszcze nie było, ale Sean wiedział, że jego przyjaciel zjawi się lada moment, gotów wesprzeć go w przesłuchaniach.
Położył akta na stole, jak najdalej od dziewczyny – już kiedyś zdarzył im się przypadek, gdy jakaś inna pozornie bezbronna istota umiała zaatakować teczką. (Victor do tej pory śnił o tym i zazwyczaj śmiał się do rozpuku, przypomniawszy sobie miny innych Strażników, kiedy jakiś nastolatek z getta porwał teczkę i zaczął nią wymachiwać jak ostatni kretyn).
- Layla Coben, 23 lata, informatyk, zamieszkała na stałe w Kapitolu… Miło mi – usiadł naprzeciwko panny Coben, uważnie wpatrując się w jej twarz. Nie przepadał nigdy za agresywnymi przesłuchaniami w stylu Gerarda Ginsberga (o tym człowieku krążyły już legendy), a do rządowych brutali było mu daleko, dlatego też postanowił przesłuchiwać w spokojnym, miłym tonie, by niewiasta nie usiłowała go zaatakować.
- Panno Coben, ma pani ochotę opowiedzieć sama coś o okolicznościach, w jakich tu pani trafiła? – zapytał, zaglądając do akt.
Mieszkanka getta, miała przy sobie dowód tożsamości, wytrych, kapsułkę z łykołaka i, ciekawe, niezarejestrowaną sztukę broni. Victor nie odrywał wzroku od dziewczyny, która nadal miała nieco bojowe spojrzenie, i czekał.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySob Maj 09, 2015 2:25 pm

Jedyną pamiątką po wydarzeniach z ubiegłego tygodnia pozostała niegroźna, powierzchowna rana. Płytka, kula nie uszkodziła żadnych narządów, nie poczyniła spustoszenia w już i tak wyniszczonym (i bez tej drobnej pomocy) organizmie Conrada. Niedługo całkiem się zagoi, zniknie i nie pozostanie po niej żaden ślad. Który za to zdążył już boleśnie i trwale wyryć się w jego wspomnieniach. Bardzo wyraźnie, w żywych kolorach, ekspresyjnie wyrażających całe spektrum doświadczenia. Purpurowego, krew płynęła obficie, a jej strugi na białym mundurze prezentowały się malowniczo, niczym dzieło awangardowego abstrakcjonisty. Który nie zapomniał o niczym i dopieścił szczegóły tła z równą finezją, rozlewając jeszcze więcej czerwieni. Może przypadkowo, lecz stworzył dzieło aż nazbyt zapadające w pamięć., jakiego Gustav wolałby nigdy więcej nie oglądać.
Teraz czekał go sequel. Przesłuchanie złapanych członków Kolczatki nie było wymarzoną nagrodą za wykonanie zadania i...zabójstwo, a dodatkowym i nieprzyjemnym zleceniem. Nie pozwalającym mu na odcięcie się i odrzucenie niedalekiej przeszłości, która zwyczajnie paliła go okropieństwem i okrucieństwem. Narzucono mu je notorycznie, taka profesja, takie państwo. I zamiast wziąć się w garść i pozbierać się moralnie (lub przynajmniej zapaść w słodką, choć nieusprawiedliwiającą obojętność), gryzł się wykonując rozkazy, fantazjując, iż pewnego dnia oderwie się od wszystkiego co łączy go z wojskiem. Z niewielkim opóźnieniem (egzystencjalne rozprawy nie sprzyjają pilnowaniu czasu) wszedł do sali, gdzie Victor już rozpoczął przesłuchanie dziewczyny.
Spokojnie, profesjonalnie, nie odgrywając zbędnego teatrzyku i pokazu siły. Nie musieli się śpieszyć. Dillinger zajął miejsce obok Seana, wpatrując się ponuro w skutą łańcuchami kobietę. Dziewczynę właściwie, była bardzo młoda...i zdeterminowana. Nie wyglądała, jakby chciała podzielić się z nimi jakąkolwiek informacją, co zwiastowało nieprzyjemne zakończenie. Dla niej.
Gustav poczuł lekkie mdłości, lecz odegnał czarne myśli, skupiając się na metodycznym postępowaniu Victora. Fachowym, może jednak uda im się skłonić ją do mówienia bez konieczności sięgania po inne środki perswazji. Milczał nadal, po prostu patrząc na Laylę dość niepokojącym wzrokiem i zastanawiając się, czy ich współpraca zakończy się pomyślnie, chociażby dla jednej ze stron.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 10, 2015 1:39 pm

Layla zmierzyła obu mężczyzn ze słabo skrywanym przestrachem, ale nie poruszyła się na miejscu ani o milimetr. Nie przypominała już pewnej siebie dziewczyny, nakłaniającej resztę grupy do ataku - garbiła się mocno, utkwiwszy szeroko otwarte oczy w siedzącym przed nią Victorze, nie odzywając się ani słowem, nawet kiedy po jego pytaniu zapadła dzwoniąca w uszach cisza. Co jakiś czas nerwowo splatała i rozplatała palce skutych kajdankami dłoni, jakby gorączkowo się nad czymś zastanawiając, czy może - próbując w myślach podjąć jakąś decyzję. Umiejętność zachowania pokerowej twarzy nie należała jednak do jej najmocniejszych punktów, tak więc obaj mężczyźni obecni w pomieszczeniu mogli bez problemu śledzić przelewającą się przez jej rysy gamę emocji.
- Do rzeczy, panowie - odpowiedziała w końcu, trochę piskliwie, gdy jej głos, w zamierzeniu pewny, załamał się na ostatnich sylabach. Nie przejęła się tym jednak zbytnio, unosząc wyżej głowę i odchrząkując. Wyprostowała się, kładąc ręce na blacie stolika i nawet nie zerkając w stronę tak skrzętnie pilnowanych przez Victora teczek. Metalowe obręcze zagrzechotały lekko o siebie. - Chcę wiedzieć, w jakiej jestem sytuacji. I w jakim stopniu będzie ona zależała od tego, co wam powiem - dodała już głośniej i pewniej, pierwszy raz od początku przesłuchania biorąc normalny oddech, zamiast jego płytkich imitacji.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 10, 2015 11:18 pm

Dillinger pojawił się nagle, jak zwykle cicho. Skinęli głowami, a gdy mężczyzna usiadł obok, Victor ponownie spojrzał na Coben. Skuta w łańcuchy, wymizerowana, już nie tak bojowa, jak jeszcze kilka dni temu, kiedy Kolczatka przerwała im misję, wydawała się być niewinna.
Była jednak dość słaba; gdyby grali właśnie w brydża, remi, pokera czy nawet prostą wojnę, obaj panowie mieliby nad nią przewagę w postaci umiejętności panowania nad mimiką. Dlatego też, gdy ona była wyjątkowo poruszona, dwaj Strażnicy wydawali się być ostoją opanowania.
- Cóż… - Sean spojrzał w oczy dziewczyny, jak gdyby chciał przejrzeć ją na wylot. – Domyślam się, że wie pani, jak rząd ocenia działania Kolczatki i pod jakim kątem będą przesłuchiwane osoby, które postanowiły pojawić się w okolicy torów kolejowych tydzień temu.
Czy miała świadomość upływu dni? Czy wiedziała, ile dokładnie godzin i minut minęło, odkąd ją zatrzymano? Podobno w więzieniu czas płynął inaczej… Podobnie, jak na wojnie.
Victor spojrzał na kumpla, zastanawiając się, co powiedzieć.
- Osoby, które pomogą w ujęciu większej liczby sprawców odpowiedzialnych za sabotaż akcji, będą potraktowane i nie będą podlegać karze śmierci. – powiedział łagodnie, jednak zachowując ostrożność. Nigdy nie wiadomo, co usłyszą, i co dadzą owe informacje…
O ile, rzecz jasna, będą prawdziwe.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Maj 11, 2015 8:22 am

Umiejętność czytania w myślach nie była niezbędna, by odkryć aktualne obawy Layli. Emocje rysujące się na jej wynędzniałej twarzy (minął tylko tydzień?) wyrażały wszystko. Próba przybrania maski zblazowanej dziewczyny już nie mogła jej uratować. Niepewność podszyta strachem była aż zbyt widoczna i łatwa do odszyfrowania w całej gamie uczyć, kiedy patrzył na nią, jakby już miał wydać wyrok. Ułaskawienie nie wchodziło w grę i Coben powinna zdawać sobie z tego sprawę. Mogła jedynie mieć nadzieję na złagodzenie wyroku, ale to zależało tylko i wyłącznie od niej.
Sean obrazowo przedstawił sprawę, a dotychczas milczący Dillinger postanowił wreszcie zabrać głos.
- Jest pani oskarżona o przynależność do Kolczatki, atak na Strażników Pokoju i próbę przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Inne paragrafy też się znajdą, choćby za nielegalne posiadanie broni - powiedział cichym, lecz mocnym i stanowczym tonem - to poważne zarzuty i prawo przewiduje za to tylko jedną karę - dodał i skinął głową w kierunku Victora, jednocześnie walcząc z targającymi nim mdłościami. Może lufa (dwie, trzy?) na odwagę nie była najlepszym pomysłem?
- Nazwiska. Kto był waszym informatorem? - powiedział w końcu, przerywają krępującą ciszę. Żądał wiele, lecz życie za życie stanowiło uczciwą transakcję. A przynajmniej tak sobie wmawiał, zastanawiając się, jak sam postąpiłby na miejscu dziewczyny. Czy wydałby przyjaciół żeby uratować siebie? Ostatnia czeluść Malebolge czekała na największych grzeszników - zdrajców - gdzie Judasz witał ich swoim trującym pocałunkiem. Lepiej być żywym tchórzem, czy martwym bohaterem?
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySob Maj 16, 2015 9:47 pm

Po słowach Victora, potwierdzonych po chwili również i przez Conrada, policzki Layli, już wcześniej nienaturalnie blade, nabrały zielonkawego odcienia. Nie zająknęła sie jednak ani słowem na temat grożącej jej kary; nie była przecież zaskoczona, a przynajmniej nie powinna być. Jeżeli czegokolwiek w tamtej chwili żałowała, to tego, że zabrakło jej odwagi do rozgryzienia niewielkiej, fioletowej tabletki, zaszytej w rękawie kurtki, bo wszystko wydawało się lepsze od tego.
Z drugiej strony, mogła trafić gorzej. Na temat przesłuchań więźniów w Kapitolu nasłuchała się już wiele, i w porównaniu z powstałymi z tych opowiastek wizjami, sterylnie czysty pokój i chłodny profesjonalizm Strażników, przedstawiał się niemal przyjaźnie. Niemal, bo perspektywa wiszącej jej nad głową (dosłownie) gilotyny, skutecznie odciągała jej myśli od ewentualnej wdzięczności za ludzkie warunki.
Zacisnęła wargi, przenosząc wielkie jak spodki oczy na Conrada, z wyrazem dziecięcej dezorientacji malującej się na twarzy. Mimo że przez ostatni tydzień z pewnością miała mnóstwo czasu na myślenie, wciąż nie potrafiła rozstrzygnąć pomiędzy lojalnością Kolczatce, a ratowaniem własnej skóry. Miała lekko ponad dwadzieścia lat - kiepski wiek na umieranie, zwłaszcza dla sprawy, która aktualnie przedstawiała się dosyć beznadziejnie, a przynajmniej tak wyglądała z obecnego miejsca jej przebywania. Zamrugała. Czy organizacja zrobiła cokolwiek, żeby jej pomóc? Nie; może nic nie była im winna.
A może istniało jakieś rozwiązanie pośrodku i przesianie informacji przez sito przydatności i szkodliwości mogło zdać egzamin?
- Nie wiem - odpowiedziała zachrypniętym głosem, starając się utrzymać kontakt wzrokowy ze strażnikiem, ale dosyć szybko opuszczając spojrzenie na blat stolika. - Lo... - odchrząknęła - nasz dowódca dostawał wszystkie wytyczne, my tylko wykonywaliśmy rozkazy.

Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 17, 2015 1:01 am

Victor cieszył się z obecności Dillingera, który niemal natychmiast podjął wątek, wyjaśniając Coben, co jej grozi. Ubierając to w słowa znacznie lepiej niż on sam, człowiek, który po wygraniu Igrzysk obracał się w doskonałym, światłym towarzystwie, od którego mógł brać lekcje retoryki. Teraz jednak był bardziej zajęty analizowaniem sytuacji, w jakiej znalazła się ich urodziwa towarzyszka.
Zapewne w innej sytuacji nie dostrzegłby wahania na jej twarzy, świadczącego wyraźnie o tym, że intensywnie myśli nad tym, co powiedzieć. Ale wraz z wahaniem pojawiło się coś jeszcze. Zająknięcie, wyraźnie świadczące, że panna Coben ugryzła się w język, nim wypowiedziała imię dowódcy.
Victor spojrzał na Conrada i mrugnął lekko.
- Lo…? – zaczął delikatnie, nie bawiąc się jeszcze w złego strażnika. – Może zechciałaby pani powtórzyć…?
Uśmiechnął się do niej, grzecznie i łagodnie, zastanawiając się, w którym momencie dziewczyna pęknie i powie, kto był jej dowódcą.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 17, 2015 11:05 am

Pokręcił lekko głową, jakby dezaprobując pokrętne tłumaczenie dziewczyny. Chcąc nie chcąc, musiał wraz z Victorem odegrać zabawę w dobrego i złego policjanta i jemu w udziale przypadła rola tego drugiego. Co nie znaczyło, że miał zamiar przystawić Layli nóż do gardła i używając brutalnej siły perswazji wydobyć z niej pożądane informacje. Była młoda i nie wyglądała, jakby śpieszyło jej się na szafot. A inna droga w wypadku odmówienia współpracy nie istniała i Gustav miał ogromną nadzieję, że Coben okaże się rozsądna i własną ręką nie podpisze na siebie wyroku. Wystarczyło delikatnie pociągnąć ją za język i przedstawić perspektywy kruszące każdego, by już zaczęła się łamać. Powoli, ale cierpliwości mu nie brakowało, a Victor również zdawał się rozluźniony. W końcu nie im przedstawiano alternatywę życia albo śmierci.
- My? - zawtórował Seanowi, nachylając się nieznacznie w stronę Layli - patrz nam w oczy, kiedy do nas mówisz - dodał ostrzej, choć w jego wzroku malowało się współczucie. Nie chciałby nigdy zmagać się z podobnymi dylematami, z jakimi musiała poradzić sobie ta młodziutka dziewczyna. Wybierającą między najpiękniejszymi wartościami i zarówno największymi słabościami - przyjaciółmi i życiem.
- Stryczek albo informacje. Masz wybór - powiedział, przeklinając w myślach pracę, która kiedyś niechybnie doprowadzi go do choroby psychicznej. Albo do mało chwalebnego zgonu, gdy zakrztusi się własnymi wymiotami próbując zapić wyrzuty sumienia. Cóż, przynajmniej wówczas nie będzie już musiał się przejmować. Absolutnie niczym.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 17, 2015 11:39 am

Zmiana atmosfery w pomieszczeniu była doskonale wyczuwalna nawet dla wystraszonej dziewczyny, zamykając jej usta na długi moment. Słysząc powtórzoną jak echo monosylabę, wypowiedzianą przez Victora, przeniosła na niego coraz bardziej świadome sytuacji spojrzenie, jakby dodatkowo pogorszonej faktem, że przypadkowo niemal wydała Lophię. A przecież to głównie ona sama ponosiła odpowiedzialność na ogrom ich - kolczatkowej - porażki, nieumyślnym wystrzałem wbijając do ich zbiorowej trumny ostatni gwóźdź. Przełknęła głośno ślinę, zaciskając dłonie w pięści tak mocno, że posiniały jej knykcie, po czym zaczęła spoglądać to na Conrada, to na Victora, jakby nie mogła się zdecydować pomiędzy dwiema możliwymi opcjami - chociaż tak naprawdę miała tylko jedną. Powolne ruchy głową przeszły płynnie w potrząsanie nią na boki, zapętlone w jakimś niemym zaprzeczeniu.
- Ja nic nie wiem - powiedziała tylko, podnosząc skute kajdankami dłonie do góry i ukrywając w nich twarz.

Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 17, 2015 3:46 pm

Miał ogromną ochotę wywrócić oczami i delikatnie pacnąć dziewczynę, po której widać było, że wie, co, kto, gdzie i jak. Czyżby myślała, że tak łatwo będzie nakarmić Strażników Pokoju jakimiś mrzonkami i błahostkami?
Ja nic nie wiem.
Nic nie wiem.
Nie wiem.
Wierutne kłamstwo, mające na celu zamydlenie im oczu i zatajenie prawdy; Victor pokręcił głową, ze smutkiem patrząc na Coben.
- Naprawdę? – zapytał cicho, patrząc na dziewczynę. – Naprawdę wolisz zginąć za ludzi, którzy Cię tam zostawili? Chcesz tego?
Spojrzał na Conrada, analizując jego słowa. Obaj działali w symbiozie, grzeczny szeregowy i zły oficer, dwaj kumple, którzy mieli przesłuchać dziewczynę i wyciągnąć na światło dzienne każdą informację.
- Naprawdę jesteś gotowa tak szybko umrzeć? Twoje życie dopiero się zaczyna – kontynuował łagodnie, odsuwając jej skute dłonie od twarzy i unosząc ją, patrząc wprost w jej oczy. – Masz tyle przed sobą… jest sens to tracić tylko przez to, że chcesz chronić ludzi, którzy mają Cię gdzieś?
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 17, 2015 5:51 pm

Conrad spojrzał na Laylę z wystudiowanym chłodem. Którego musiał się nauczyć, żołnierzowi nie przystoi przecież wzruszać się losem wrogów... Dzieci i idealistów, kiedyś był taki sam jak siedząca przed nim dziewczyna. Też marzył o czymś lepszym niż Panem, ale zamiast walczyć, pogrzebał swe nadzieję na zawsze. I czuł wstyd wobec uporu Coben i jej lojalności. Ponieważ nie potrafił zdobyć się na to samo i stał się zgorzkniałym cieniem człowieka. Bez większych perspektyw i ambicji, obojętnego, którego do życia powracał tylko dziwny rodzaj masochizmu, gdy rozpamiętywał dawne błędy. To co mógł uczynić, a czego nie zrobił.
- Nic nie wiesz? - powtórzył drwiącym, choć nieco drżącym tonem, świdrując Laylę niebezpiecznym spojrzeniem. Wstał z krzesła i zaczął przechadzać się po niewielkim pomieszczeniu, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią, jakiej udzieliła. Jakby rozważał uznanie jej za prawdziwą. Jakby bił się z myślami, czy zwolnić ją z aresztu czy zafundować prawdziwe przesłuchanie.
- Dość, Sean - Imago przerwał Victorowi jego jakże wzruszającą przemowę - nie będziemy jej zmuszać - rzekł cicho, groźnie, a na jego wargach zamajaczyła parodia uśmiechu typu Schadenfreude.
- Twój koleżka wyśpiewa wszystko, kiedy zobaczy, ile z ciebie zostało - powiedział wprost, nie bawiąc się w żadne grzeczności i eufemizmy - masz ostatnią szansę .
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Maj 18, 2015 11:21 pm

Mimo że żaden ze strażników nie podniósł tak naprawdę głosu, Layla kuliła się na każde słowo coraz bardziej, a czując zaciśnięte na własnych nadgarstkach dłonie Victora, zamarła w bezruchu, podczas gdy jej policzki przybierały barwę lekko niebieskawą. Czuła, że jej sytuacja przeobrażała się właśnie z beznadziejnej w tragiczną, ale nie widziała już z niej żadnego wyjścia - wszystkie mgliste i kruche plany, snute w zamkniętych ścianach celi, sypały się jeden za drugim, aż nie pozostało nic, oprócz tego obezwładniającego 'nie wiem'. Nie wiem, co zrobić, nie wiem, kogo ratować, nie wiem, co widziałam, nie wiem...
- Nie wiem - powtórzyła głucho, znów wracając do rytmicznego kręcenia głową na boki, jakby chciała podkreślić prawdziwość swoich słów, chociaż jej wiarygodność już i tak dawno została podkopana. - Byłam w Kolczatce nowa, nie podawali mi żadnych nazwisk, tylko ps-pseudonimy - mówiła dalej, kłamiąc jak z nut bądź nie, głosem drżącym i łamiącym się w losowych momentach. Grała na czas, czy blefowała - to już miało zostać poddane ocenie strażników.

Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyWto Maj 19, 2015 11:09 am

Słysząc głos towarzysza, bądź co bądź, jego przełożonego, Victor wycofał się. Puścił Coben i na powrót usiadł spokojnie, wbijając uważne spojrzenie w oskarżoną dziewczynę. Winna czy niewinna? Ciężko było to określić, patrząc na jej rozbiegane spojrzenie, na skuloną sylwetkę, lęk w oczach. Sprawiała wrażenie nie człowieka, ale bezbronnego, skulonego zwierzątka, które zamykało się w sobie i truchlało za każdym razem, gdy słyszało głośniejszy dźwięk.
A przecież obaj byli spokojni, nie uderzyli jej, nie robili przesłuchań w stylu złych Strażników, którzy brak odpowiedzi kwitowali uderzeniem w policzek, z otwartej dłoni lub bardziej bezpośrednio – z piąchy.
Uniósł brew.
- Skoro byłaś tam nowa – położył delikatny nacisk na słowo „nowa”. – Powinnaś mieć całkiem dobrą pamięć do pseudonimów, jakie mogłaś usłyszeć.
Zerknął na Conrada.
- Powinnaś je podać. Im szybciej, tym lepiej dla ciebie.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Maj 20, 2015 6:01 am

Zapalił papierosa i głęboko się zaciągnął, wydychając kłęby tytoniowego dymu. Zblazowany żołnierz z okrutnym wyrazem twarzy, który nie widział dla dziewczyny żadnej przyszłości, oprócz tej, jaką miała spędzić w objęciach gilotyny. Uspokoił się nieco, a spocone ze zdenerwowania dłonie przestały mu drżeć (co wcześniej ukrywał, krzyżując ręce na piersi). Nie wierzył w żadne słowo płynące z ust Layli, a jednocześnie podziwiał ją za upór. Musiał jednak podkopać lojalność dziewczyny, jej wiarę w bohaterów i ich idee, aby mogła jeszcze trochę sobie pożyć. Bo taka była prawda, wychodził ze skóry, żeby załatwić jej odroczenie wyroku - a ona to odrzucała. Głupota, mogła przypłacić za nią głową, ale miała przecież pełną świadomość tego, co robi. Sama podejmowała decyzje i Gustav wcale nie zamierzał wydobywać z niej zeznań siłą. Godziłoby to w jego kręgosłup moralny, czyniąc zeń kalekę. Z doszczętnie pogruchotaną psychiką, którego żadna reanimacja nie mogłaby już przywrócić do życia.
- Wyrażę się jaśniej, bo chyba czegoś nie rozumiesz - rzekł Conrad pogardliwym tonem - umrzesz, a twoją ostatnią myślą, będzie żałość, że z nami nie współpracowałaś - powiedział ostro, bezlitośnie patrząc na kulącą się dziewczynę - krzesło elektryczne, rozstrzelanie czy powieszenie? - spytał, unosząc brew i gasząc papierosa. Na stole, tuż obok miejsca, w którym spoczywała dłoń Layli.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 12:33 pm

Wyglądało na to, że przesłuchujący ją strażnicy zdążyli już rozdzielić między siebie odpowiednie role i Layla nie miała wątpliwości, z którym z nich wolała rozmawiać. Odchyliła się na krześle, jakby odruchowo chcąc odsunąć się od stojącej nad nią sylwetki Conrada i jedynie od czasu z do czasu rzucając mu przestraszone spojrzenie. Kiedy zgasił papierosa na stole zaraz obok jej ręki, natychmiast przyciągnęła ją do siebie, stukając kajdankami o wypolerowany blat.
- Summer - powiedziała powoli i cicho, odwracając się do Victora i natychmiast wykorzystując fakt, że zdawał się przyjąć jej blef do wiadomości. - Tak mówili do tej jasnowłosej dziewczyny z tatuażami. - Niezdarnie odgarnęła tłuste włosy, które gdzieś w międzyczasie opadły jej na twarz. - Był z nami chłopak, nazywali go Malarzem. I dz-dziewczyna, chyba zastępca dowódcy, Lucy. I jeszcze jedna, Sheila - kontynuowała, z wzrokiem co chwilę uciekającym jej na ściany, krzesła, stół - wszystko, byle nie na strażników. - Faceta, który prowadził nasze auto, widziałam pierwszy raz w życiu. Tak samo jak tych dwóch, którzy poszli na parking. Nie wiem, jak się nazywali, bo rozmawiali tylko z Lucy. - Odchrząknęła. - Nic więcej nie wiem, naprawdę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala przesłuchań #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3
» Sala przesłuchań #4
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Kapitol :: Dzielnica Północna :: Siedziba Rządu :: Podziemia-