Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
Temat: Victor Sean Pon Lip 07, 2014 12:54 am
Victor Sean
ft. Arthur Darvill
data i miejsce urodzenia
17 kwietnia 2261, Dystrykt Czwarty
miejsce zamieszkania
Dzielnica Rebeliantów
zatrudnienie
Strażnik Pokoju
Rodzina
Mówią, że z rodziną wychodzi się najlepiej wyłącznie na zdjęciu, że rzeczywistość jest szara, brudna i potargana; jednak wiem, że moja rodzina poniekąd wyrywa się z tego schematu. Moja matka, Danielle Sean, kobieta czuła, wyrozumiała i niesamowita, wychowująca mnie i moją młodszą siostrzyczkę, wspaniała matka, wspaniała żona, której starania sprawiły, że ja i Cypriane byliśmy szczęśliwi. Ojciec, Edmund Sean, nasz autorytet, mężczyzna, który zawsze miał dla nas czas, z którym spędzaliśmy beztroskie chwile, równie czuły jak matka, wyrozumiały tak samo, jak ona, chodzący ideał. Oraz Cypriane, mała, kochana Cypriane, młodsza o pięć lat niesforna blondynka, którą uwielbiałem ponad życie. To razem z nią uczyłem się fachu naszego ojca, to razem z nią dzieliłem troski i smutki, razem z nią uczyłem się i spędzałem wolny czas. Była dla mnie wszystkim. Czy uwierzyliście w ten cudowny, perfekcyjny obraz kochającej się rodziny, której członkowie byli gotowi oddać za siebie życie…?
Gratuluję, daliście się nabrać. Prawda bywa inna, zupełnie inna… Tak, jak w tym wypadku.
Historia
Życie Victora rozpoczęło się w kwietniu 2261 roku w Czwartym Dystrykcie od cichego, rozpaczliwego krzyku, jaki wydał z siebie tuż po opuszczeniu łona matki. Niewielki, wierzgający tłumoczek wsunięto w ramiona Danielle, poruszonej i zachwyconej tym, że trzyma w ramionach pierworodnego syna. Pierwsze pięć lat życia chłopca upłynęło mu na pierwszych próbach pomagania ojcu i matce, przyglądaniu się otaczającego go świata i zabawach z innymi dziećmi. Jednak gdy matka chłopca pewnego dnia przyłożyła jego małą rączkę do brzucha, by poczuł delikatne kopnięcie, świat Victora zmienił się po raz pierwszy. Cypriane. Gdy przyszła na świat, jej starszy braciszek wiercił się niespokojnie, czekając, aż zobaczy tę małą istotkę. Wydawała się taka malutka i krucha; jednak gdy spojrzała na niego jeszcze zamglonymi oczkami i ścisnęła maleńkimi paluszkami jego palec, stała się całym światem Victora. Czy zauważyliście kiedyś, jak potrafi zmienić się dziecko, gdy na świat przychodzi kolejny członek rodziny? Pięciolatek, dotąd nieco niesforny, spędzał dnie przy małej siostrzyczce, rozbawiając ją, gdy płakała i nucąc cicho piosenki, gdy łzy zasychały na jej perfekcyjnych w jego mniemaniu policzkach. Gdy raczkowała, a potem chodziła, niekiedy rozrzucając jego rzeczy, gdzie się da, chłopiec pilnował jej i strzegł. Spędzając czas z Cypriane, która z niemowlęcia przerodziła się w małą dziewczynkę, Victor dorastał i uczył się życia; byli nierozłączni, najlepsi przyjaciele, dzielący między sobą sekrety i tajemnice… Do momentu, w którym w życie chłopca wkradło się nieubłagane. Głodowe Igrzyska. W jakiś dziwny, niezrozumiały sposób, niewinnego chłopca opętała wizja walki, wizja wygranej, chwały i dobrobytu rodziny. A przecież nie wiodło im się tak źle, dawali radę, dzieci Danielle i Edmunda rosły jak na drożdżach i szybko uczyły się fachu rodziców. Mimo to jednak w podświadomości Victora skryła się ta chęć wzięcia udziału w Głodowych Igrzyskach. Skończyły się zabawy z Cypriane, która z zaskoczeniem obserwowała znikającego brata; skończyły się beztroska i śmiech, rozpoczęły się treningi. Trenował, trenował i jeszcze raz trenował, bez chwili wytchnienia, pragnąc podążyć ku chwale. Co poczuł, gdy to jego nazwisko padło w trakcie losowania, jakie co roku odbywa się w dniu Dożynek? Ciężko opisać. Gdzieś tam czaił się ten lekki strach, obawa, że zginie, że nie ujrzy już matki i ojca, że nie ujrzy już kochanej, słodkiej i delikatnej Cypriane; ale ten strach łatwo zdusiła wola walki i pragnienie wygranej. Wywołali jego nazwisko, a on poszedł z nimi, wyruszył z Czwórki ku Kapitolowi, niepewien własnego losu. Zabiegi pielęgnacyjne, styliści, kostiumy, parady, szkolenia. Posiłki, pokazy indywidualne, szkolenia, początkowe sojusze. Ocenianie przeciwników, dostrzeganie ich słabych punktów, wywiad z Flickermanem, wszystko snuło się jak w kalejdoskopie, nieprzerwanie. Do momentu, w którym stanął na metalowej tarczy, która wyniosła go na teren areny. Z początku usiłował być dobry, świadom tego, że oglądają go rodzice i siostrzyczka. Unikał walk, cudem wyrwał się spod Rogu Obfitości, starał się przeżyć, być uczciwy. Dopiero po jakimś czasie górę wzięła natura zawodowca. Wplątał się w sojusze, które potem skończyły się śmiercią jego towarzyszy. A jego ogłoszono Zwycięzcą Igrzysk. Miało być pięknie. Miał wrócić do domu, zamieszkać z rodziną, życie miało być lepsze. Właśnie tego pragnął Victor, jeszcze zanim na poważnie zainteresował się treningami. Victor - Zwycięzca pragnął tylko tego, żeby Cypriane powtórzyła jego sukces. Dlatego też jego stosunek do niej zmienił się diametralnie. Czułość i braterska przyjaźń? Gdzie tam. Usiłował przelać na nią swoją wolę walki, swoje zdolności, które pozwalały mu przetrwać i zwyciężyć. Zmuszał ją do treningów, wymuszał na niej, by dawała z siebie wszystko. Co najmniej tysiąc razy krzyczał, że jest do niczego, że nie przetrwa minuty, że przyniesie mu wstyd, że jako siostra zwycięzcy będzie mieć szanse na sponsorów i że powinna umieć to wykorzystać, zamiast to wszystko zaprzepaszczać, niszczyć, odrzucać! W końcu postawił na swoim. Cypriane poszła w jego ślady i zgłosiła się na ochotniczkę. W którym momencie Victor poczuł, że coś jest nie tak? Może w momencie, gdy obok niej stanął ten chłopak, Noah. Może wtedy, gdy widział siostrę na paradzie trybutów, gdy analizował wyniki jej szkolenia. Może w momencie gdy stanęła na tarczy, jak kiedyś on. Ale podniecenie ludzi w dystryktach czuli nawet ci, którzy byli obojętni na cały świat - obojętność ta zawsze rozpoczynała się w momencie Dożynek i kończyła na zwycięstwie, by potem ujawnić się na Tournee Zwycięzcy, potem znów na Dożynkach… I tak w kółko, niezmiennie. Rebelia. Gdy zarzewie buntu zmieniło się w pożogę, a trybutów odbito z areny, Victor i jego rodzice byli już w Trzynastce, pod ziemią. To właśnie tam, po tym, jak przybyła pod ziemię, Cypriane spotkała się z matką, ojcem i bratem, którzy nie kryli rozczarowania. Gorzkie słowa, jakie Victor wypowiedział pod adresem Cypriane, do dziś odbijają się głośnym echem w jego snach. Zawiedziony, rozczarowany i przepełniony wstydem, nie pożegnał jej, nie okazał serca, gdy jechała na kolejne misje. Czy wróciła? Czy przeżyła? W czasie, gdy jej nie było, do młodego mężczyzny zaczęły docierać skutki jego zachowania. Przeżył swoje życie nie tak, jak powinien, błędnie, po prostu źle. Początkowo nawet chciał być żołnierzem i chętnie wyruszył w głąb kraju jako jeden z pierwszych w szeregach Almy. Nie pamięta już walk, a być może po prostu nie chce ich pamiętać. Jednak walki były brutalne, nieporównywalnie gorsze niż te na arenie. Czuł się samotny, zaczął tęsknić za siostrą, chciał porzucić tę rolę, jakiej się podjął… Wtedy właśnie Coin, widząc niechęć Seana, rozkazała zabić jego rodziców, po czym zimnym tonem oznajmiła, że czeka go to samo, jeśli się nie podporządkuje. Czy miał jakieś wyjście? Znienacka pojawiła się iskra tragedii. Ktoś powiedział mu, że w jednym z dystryktów znaleziono ciało martwej dziewczyny, na mundurze której wyszyto "C. Sean". Początkowo oszołomiony, w pewnym momencie tama pękła i uwierzył w śmierć siostry… Dopóki ktoś nie powiedział mu, że, moment, przecież Cypriane Sean żyje! Wtedy zrozumiał, że musi przeżyć, by znaleźć siostrę. Po zakończeniu rebelii zwalczył chęć ucieczki i podążył za nową panią prezydent, niczym wierny pies idąc w grupie ludzi podążających ślepo ku nowemu, "lepszemu" Kapitolowi. Żal pojawił się gdzieś na chwilę, gdy zamykali Kapitolińczyków w getcie… I pozostał, jątrząc się i niszcząc niemalże do końca maskę zwycięzcy. Przyjęcie posady Strażnika Pokoju nie było niczym specjalnym - ot, kolejna rola w życiu… I właśnie tak wygląda to życie, polegające na patrolach, ćwiczeniach w koszarach… i wracaniu do małego mieszkania, gdzie co noc zapala się smutna, osamotniona świeca.
Charakter
Charakter Victora splata się z jego historią w sposób ciągły i niezmienny, będąc dowodem na to, że wydarzenia z dzieciństwa i okresu dorastania wpływają na człowieka na każdym etapie jego życia, kształtując go tak, jak płynną stal, by powstał z niej miecz. Dziecięcą ufność i ciekawość świata zastąpiły wewnętrzny niepokój i obawy, do głosu doszły skrywany upór, powleczony nutą dzikiej, nieokiełznanej wytrwałości, która przejawiła się w trakcie Igrzysk. Przez pewien moment Victor czuł się nie jak człowiek, lecz jak mutant, istota bez uczuć. To wszystko usiłował przelać na Cypriane, wierząc, że pod jego bacznym spojrzeniem stanie się perfekcyjna jak on. Dopiero potem, w trakcie rebelii i po niej, wróciły ludzkie uczucia, wróciły wspomnienia, wróciło poczucie bycia żywą istotą z krwi i kości. Wrócił ból, wrócił żal, wróciło przerażenie wywołane tym, co był w stanie zrobić… Obecnie, pracując jako Strażnik, Victor usiłuje odnaleźć w sobie to niewinne dziecko, którym był. Patrolując ulice Dzielnicy Rebeliantów i Kwartału, szuka ludzi, którym byłby w stanie pomóc - słowem i gestem, niekiedy monetą, wsuniętą ukradkowo w dłoń, gdy towarzysze nie patrzą. Jeśli musi egzekwować prawo, robi to, jednak nie poprzez przemoc fizyczną - woli kazać komuś sprzątać brudny zaułek, niż przywiązać do pręgierza i wybatożyć. Jednak mimo to natura Zawodowca nadal w nim tkwi i niekiedy przeważa. W takich momentach, mimo chęci zmienienia siebie samego, wykorzystuje sytuacje na swoją korzyść, usiłuje zagarnąć dla siebie łut szczęścia i niekiedy zmusza innych, by go w czymś wyręczyli. Nadal jednak nie traci wiary… Spogląda na świat oczyma pełnymi nadziei, wierząc, że w końcu stanie się naprawdę dobrym człowiekiem, nie jego pozorem.
Ciekawostki
• Lubi gotować • Zawsze nosi przy sobie pamiątkę z rodzinnego domu; jedną z rybich łusek, które dał mu ojciec • Nie posiada żadnego zdjęcia rodziców, przez co podświadomie boi się, że zapomni, jak wyglądali • Nigdy nie był zakochany • Na jego ciele kryją się blizny z czasów rebelii. Po bliznach z czasów treningów i areny nie ma śladu - bo przecież ludzie Kapitolu żądali idealnych zwycięzców… • Nie pali, nie zażywa morfaliny, ale czasem pije • W czasie patrolu często rozgląda się po okolicy, licząc na to, że zobaczy Cypriane • Przez bardzo krótki czas uczęszczał na terapię do psychologa. Po jednej wizycie zrezygnował, widząc pogardę w oczach terapeuty • Boi się ciemności, dlatego przed zaśnięciem zapala świeczkę • Przyciemnił włosy - tak na wszelki wypadek, z bliżej sobie nieznanych powodów. • W portfelu nosi nieudolnie naszkicowany portrecik Cypriane - narysowany jego ręką • Nie umie rysować, lub raczej - jest w stanie coś nabazgrać, ale jakość owego dzieła w mniemaniu Victora pozostawia zbyt wiele do życzenia.
Cypriane Sean
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
Temat: Re: Victor Sean Pon Lip 07, 2014 1:18 am
Karta zaakceptowana!
Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz kamerę, butelkę alkoholu i leki przeciwbólowe. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.
Uwagi: Witaj, bracie. <3 Za bardzo to się tutaj nie rozpiszę, żadnych błędów nie ma, a karta bardzo mi się podoba, podobnie jak wewnętrzna przemiana Victora. W najbliższym czasie zobaczymy, co sądzi o tym Cypri. :D Śmigaj do gry!