przyjmę wszystkich z otwartymi łapkami, nie mam żadnych ograniczeń, zdarza się mi być fajną, więc zapraszam <3



(! szukam współlokatorów
!! szukam kogoś, kto wprowadził Farrie do Kolczatki (pilne i ważne i w ogóle!))
___________
BUDOWA
Ashe x długoletnia znajomość, dziecięce dogryzanki i późniejszy stały, internetowy kontakt, przeradzający się w odnowioną (już niedługo) przyjaźń
Jeremy x wirtualna znajomość, aplikacje, problemy, Kolczatka; mistrz programowania i jego skromny, blond uczeń, całkowicie oddany silnej, niemalże braterskiej przyjaźni
Malcolm x najmądrzejszy, najdojrzalszy, najprzystojniejszy szef terrorystów, w jakim Farrie jest bezbrzeżnie zauroczona
Kitty x współlokatorka, przeciwieństwa doprowadzają się do szału, ale Farrie nieco zazdrości blondynce czaru, szyku i umiejętności eksponowania kobiecych wdzięków
Gavin x dobry znajomy mamy, przyjaciel domu i łącznik Farrie z przeszłością - na razie.
Benedict x zaginiony przyjaciel ze szkoły i pierwsze słodkie zauroczenie Farrie a także współpracownik w czasie rebelii
Sonea x służbowa znajomość, krzyki i powoli rodząca się sympatia
Victor x ulubiony sąsiad, pożyczający cukier puder

THE MARTYNA <33

No to z Ashe ogarniemy niedługo mam nadzieję (:>), ale podrzucam Ci jeszcze Malcolma, bo kolczatkowo muszą się znać, no i Malcolm pewnie całuje Farrah po rączkach, bo jego umiejętności komputerowe kończą się na wysłaniu smsa (czasami nawet do właściwego adresata), a jednocześnie trochę jej na te rączki patrzy, bo no praca w rządzie, i tak dalej.

wyczuwam SZIP

w sensie z Malcolmem!
my ogarniemy tradycyjnie

Myślę, że my się w końcu odnajdziemy, skoro Ben trafił do ścisłego rządu, a Farrie już się tam kręci <3

Ashe pewnie, że ogarniamy kiedy i gdzie mogę Cię męczyć o wizję naszej radosnej przyjaźni? <3

natomiast chcę, usilnie chcę...wzdychać do Malcolma ;> będzie jednym z powodów początkowej miłości Farrie do Kolczatki. taki mądry, taki przystojny, taki odpowiedzialny, no wzór cnót wszelakich, dlatego Risley będzie w niego wpatrzona jak w obrazek i nawet przymknie oko na kompletną niewiedzę informatyczną (zazwyczaj uważa takich ludzi za małpopodobnych, więc no, jest SZACUN). pewnie będzie do niego fruwać z każdą sprawą i się nieco narzucać ; > a jak to wygląda ze strony cudownego Malcolma w kontaktach z platonicznie wzdychającą Farrie to już zostawiam Tobie <3

z Alexem i Gavinem niedługo doustalamy

z Benem chcę wspaniały reunion ale musimy sobie dośpiewać jak wyglądała ich przeszłość. i teraźniejsze kontakty, w końcu Ben to skarbnica wszelkiej wiedzy, a Farrie ma teraz coś ważnego do ukrycia ; >

Farrah Risley napisał:

Ashe pewnie, że ogarniamy kiedy i gdzie mogę Cię męczyć o wizję naszej radosnej przyjaźni? <3

Zaraz. Teraz. Od razu. <3

A z Malcolmem to myślę, że wykroimy coś fajnego. :>

jak najbaaardziej, zróbmy współlokatorki <3 one są takie różne, będą się rozkosznie ścierać! milion serduszek. także zapraszam do mieszkanka od kiedy panienki razem mieszkają? jak się na razie dogadują?

iii możesz mi przesłać na PW fociałki pokoju Kitty to dodam do mieszkanka. a zaraz zrobię temat.

Okej, miałam nadrobić, to nadrabiam, no.
Obie poniekąd mają kontakt z rządem, więc myślę, że możemy zakręcić coś w tamtą stronę. No nie wiem, hm, Sonea i informatyka za sobą nie przepadają, mogła kiedyś- oczywiście przypadkowo!- zepsuć coś w bazie danych rekrutów albo cokolwiek, prawie wysadzając przy tym cały system, były późne godziny nocne, a Farrie akurat tego dnia musiała zostać chwilę po godzinach, i mogła jej pomóc. Pewnie na początku Sonea zdążyłaby jeszcze na nią nawrzeszczeć, wiadomo, co panika robi z ludźmi, ale zakręćmy to jakoś i się polubmy, prooszę.

Kitty, to super, mieszkają ze sobą od kilku miesięcy i widziałabym ich jako...dość nerwowe współlokatorki ; > w sensie Kitty może uważać Farrie za dziwaczkę, która całymi dniami siedzi przed komputerem, nie ma chłopaka i w ogóle jest DZIWNA. natomiast Farrie kompletnie nie rozumie systemu wartości Kitty, do furii doprowadzają ją brudne naczynia, ale...mocno jej zazdrości ;> oczywiście gdzieś tam głęboko w serduszku. że Kitty jest popularna, taka śliczna i że ma chłopców, z jakimi świętuje pozdawane egzaminy. nie jest to jakaś ostra agresja między nimi, ale sprzeczki są, jak najbardziej ; >

z Soneą jak najbardziej mi to pasuje <3 Farrie zostająca po godzinach, furia Sonei i...pewnie Farrie, jako dobra dusza, nie wkurzyłaby się wcale ;> ofc początkowo powiedziałaby, że trzeba być kompletnym debilem, żeby tak zepsuć system, ale potem dzielnie naprawiałaby straty, bez żadnego marudzenia czy wyrzutów ; > aaa o pozytyw z F. nietrudno, jest raczej sympatycznym stworzonkiem, musiałyby tylko znaleźć jakąś nić porozumienia!

Ja coś chcę, ja coś chcę...

Vivian - ukocha Farrie za smykałkę do komputerów, rysy twarzy, posiadanie w sobie czegoś z dziecka. Plus, nie wiem, dlaczego, ale wyobraziłam sobie Viv w jakiejś kiecce, dorosłą, z bananem na twarzy włażącą na drzewo, i stojącą nieopodal Farrie, która ma na twarzyczce taki cudowny wyraz politowania. no i cóż... może obgryzajmy długopisy (i ołówki) razem? :D

No i Victor... tu też coś chcę, nawet w mojej głowie krystalizuje się pomysł, ale to będzie zależeć od Ciebie xD na pewno pan Strażnik Pokoju, wiecznie nieszczęśliwy i smutny, mimo początkowego niepokoju mógłby szybko odnaleźć się w towarzystwie Farrie, a nawet czasem z nią pograć.. No i zawsze mogą być sąsiadami? :D

z Viv na pewno się jakoś możemy poznać! albo już się poznałyśmy? o ile Viv jest nadal w siedzibie coin...tzn rządu (aj hołp!) to na pewno mogły się minąć na korytarzu. wiesz, Farrie mogła pomagać raz Viv w pracy archiwistki, przenosząc pewne dane na dysk, robiąc jakieś trójwymiarowe projekty ALBOCOŚDOWYMYŚLENIA :D i myślę, że...dogadałyby się. F. jest do serca przyłóż, lubi ludzi i pewnie była nieco zagubiona w siedzibie rządu. Viv mogła ją trochę ogarnąć/oprowadzić/podpowiedzieć kogo unikać. i mogłybyśmy uderzyć w jakąś rodzącą się dobrą znajomość?

natomiast Victor jako sąsiad też jak najbardziej, Farrie będzie wpadać pożyczać cukier chociaż Strażnik, a ona Kolczatka, pewnie odrobinę ryzykowna znajomość, ale wezmę wszysio, co zaproponujesz!

Viv cała Twoja, zdigitalizujmy archiwum rządu! co do podpowiedzi, oprowadzania, pomocy wszelakiej, jestem bardziej niż chętna, i za dobrą znajomość ukocham, wyściskam, wycałuję xD więc zawsze możesz wpaść na ploteczki :D

Victor jako sąsiad - nauczymy go piec ciasteczka i tak, znajomość ryzykowna, ale za to będzie przyjemnie, bo i tematy do rozmów się znajdą, i zapasy cukru w szufladzie

To jeszcze ja!
W sumie myślałam o Tajlerze, bo komputery = technika iii na tym mój geniusz się kończy Mogę zdać się na Ciebie?

OlaOla <3
chcę coś na pewno. i powinnam szukać negatywów, ale no, z Tylerem NIE MOGĘ chyba, że wykminisz coś, za co mogliby się nie znosić. ;>
więęęc nie wiem, czy możemy się chociaż kojarzyć z dawnego Kapitolu, ale to chyba odpada, bo raczej nie pamiętaliby podniosłych rozmów toczonych w piaskownicy przy akompaniamencie płaczów i tłuczenia się łopatkami po łapkach ;d mogli jednak znać się ich rodzice, na tyle blisko, by siedmioletni Tyler i czteroletnia Farrah często spotykali się na jakichś wystawnych obiadach. i nie wiem, czy Tyler raczej ignorowałby małolatę czy jednak jakoś by zabawkowo kooperowali ;d mieliby dużo wspólnych zdjęć, wiesz, takie dzieciaki z głupimi minami, szipowane przez rodziców jako cudowna parka za 20 lat ;d i potem kontakt się urwał, rodzina Tylera się mocno posypała, Risleyowie wyjechali do Trójki i pewnie nie mieli przez te wszystkie lata ze sobą kontaktu. w czasie Rebelii też niezbyt pewnie mogli się spotkać, więc pewnie do reunionu doszło dopiero w bunkrze Kolczatki ;d o ile w ogóle się rozpoznali i kojarzyli. iii uderzyłabym w coś pozytywnego! na pewno Farrah będzie niesamowicie kibicować jego związkowi z Mayą. bo to taka cudowna, ekstremalna miłość, tyle dla niej ryzykował i w ogóle. mogą też sobie pomagać przy jakichś technologicznych obowiązkach. i koniecznie ogrywać się w karty! <3
too taki zarys i szkic, jak Ci coś nie pasuje, to edytuj do woli! <3 albo proponuj coś innego, jestem otwarta na wszelakie propozycje ;d

Wow, podoba mi się to z tym dzieciństwem I pewnie wtedy jeszcze za sobą nie przepadali, mogli traktować te spotkania jako przymus. Iii teraz ten reunion też jak najbardziej jestem za. Przez dwa miesiące musieli się gdzieś tam na siebie natknąć, może trochę się pośmiali z dawnych czasów. Czyli idę wpisać