Brat, aaa, rezerwuję dramę w fabule.

No cześć <3

Mogę dać Ci Blejza i Rory, mam nawet zalążki pomysłów.
Z Argentem mogliby poznać się w Siódemce, gdy Hugh przemierzał Panem, jeszcze z Libby lub już bez niej. Myślę, że fajną opcją byłoby jakieś początkowe kumpelstwo, które z biegiem czasu mogłoby się przeradzać w negatyw, bo przecież Blaise taki pro-Coin, a Hugh nawet zamach ma na koncie. Co Ty na to?
Za to Carter mogłaby być bardzo zainteresowana zamachem na panią prezydent, może nawet miała kiedyś w planach napisanie artykułu o tym, a na pewno szperała we wszystkich dostępnych informacjach. Teraz działa w Kolczatce, więc tak jakby zmieniła strony, ale gdyby spotkała Hugh przypadkiem (znając go pod nazwiskiem Sparks), mogłaby chcieć wybadać, czy nie planuje czegoś znowu, mogłaby go nawet próbować wybadać i wciągnąć w szeregi ruchu oporu, o ile już nie macie z Asią jakiejś dramy, dotyczącej braci, to się nie wcinam, o.
Mam jeszcze Gerdę i Cord, ale pomysłów na razie brak. Chyba, że Ty coś masz? :>

Malcolm, nie ma to jak rodzinne dramaty <3
Co do Blaise'a myślę, że pomysł dobry. A co ty na to, żeby np podczas wędrówki Hugh po Panem, już samemu, rodzina Blaise'a pomogła mu trochę, gdy był w Siódemce, przez co mieli w miarę pozytywne relacje ze sobą. Drugi raz mogli spotkać się już w Kapitolu, Hugh mógł mieć dług wdzięczności wobec Argenta, jednak fakt, że ten był pro-Coin nacechował tą relację negatywnie. Hm?
Z kolei Rory to myślę, że skoro sama jest anty-Coin, jak wyczytałam w kp, to na pewno mogła o nim słyszeć. Więc w sumie twoja opcja jak najbardziej mi pasuje. Z Asią jeszcze nic konkretnego nie uzgadniałyśmy, choć chcę wciągnąć Hugh w jakieś większe działania przeciwko Coin :D

Opcja z pomocą pasuje, mógł u nich pomieszkiwać albo załapać się do jakiejś sezonowej roboty nawet. I może drugi raz spotkali się, gdy było już wiadomo, że są po różnych stronach barykady? Hugh zamykali, a Blaise przy tym był? Tutaj można by było zakręcić, Blaise nie sprzedałby prawdziwej tożsamości, czy coś, za co oczywiście plułby sobie w brodę, ale no, wciąż nikt by nie wiedział, że Randall to nie Sparks.
I z Rory też super, ewentualne przeciąganie go do Kolczatki to myślę, że może wyjść w fabule, jak już kiedyś zagramy!

Obie opcje jak najbardziej pasują    

o, brat Maisie, więc chyba tradycyjnie się nie lubimy :>

To zależy, czy mieli okazję się poznać. :D

Też bym coś chciała :D
Mogę Ci podrzucić Sabriel, mimo iż jest z KOLCa porusza się płynnie również po dzielnicy, a jako profesjonalna złodziejka jest dość bogatym źródłem informacji na temat tego co się dzieje w Kapitolu. Zawsze może, od czasu do czasu, powiedzieć o czymś Hugh. Oczywiście, nie bezinteresownie.
Tak poza nią jedynie chyba Nicole się do czegoś nadaje, chociaż nie mam zbytnio pomysłu na relację. Pewnie, prędzej czy później się poznają, bo Nici i Malcolm mają się bardzo ku sobie, ale poza tym nie wiem czy mogła by się znaleźć jakaś szansa na wcześniejsze spotkanie.

Co do Sabriel, to jeżeli masz ochotę, może ona być kimś w rodzaju informatorki Hugh, którego znałaby pod jego drugim nazwiskiem, czyli Sparks. A jeśli chodzi o Nicole to myślę, że można na razie poczekać i zobaczyć, czy coś wyjdzie czy nie. Jest duża szansa że poznają się przez Malcolma, więc mam nadzieję, że nam to nie przepadnie :) Co ty na to?

Znaczy, może nie tyle co typową informatorką, bo na to Sabriel jest za dumna, ale to może działać na zasadzie wymiany informacji. Coś za coś, ju noł :D
A co do Nici, spoko, jak sama mówiłam, nie mam pomysłu nawet xd

No no, nie chodzi mi o to, żeby nazywać ją informatorką :D Tylko taka tam luźna wymiana... Nic zobowiązującego xD

Ok, ok! To mi pasuje w takim razie

Czwórka? Czwórka?
Myślę, że podczas tych dziesięciu lat mógł natknąć się na Finnicka, hm. Mogłabym nawet postawić na swego rodzaju przyjaźń, która trwała pewien czas, coś na granicy przyjaźni a dobrych znajomych (jeśli już patrzymy kategoriami) za czasów przed rebelią. Być może uformowałoby się coś więcej, gdyby Odair częściej bywał w Dystrykcie, ale często wyjeżdżał do Kapitolu realizować te swoje zakazane romanse, więc widzę to tak, że do Anthony'ego oraz Hugh'a byłby tak trochę doczepny, czyli zawsze nieco z boku, ale jednak obecny i czasem wpierniczałby się ze swoim ego, why not. Co powiesz na to, aby wiedział o zamachu, ale starał się wówczas odwieść Randalla od tego pomysłu? Mógłby wyniknąć z tego spór, bo oto Finnick woli chronić Annie niż narażać siebie i ją na niebezpieczeństwo, unika jakiejkolwiek walki, a Hugh wręcz przeciwnie - rwie się do niej. Od tamtej pory Odair mógłby sądzić, że Randall skończył w Kwartale lub jeszcze gorzej, a Hugh ciągle ma do niego uraz?
(przepraszam, jeśli coś wydaje się niezrozumiałe, późna godzina, ALE WTEDY NAJLEPSZE POMYSŁY SĄ, A CO)

W przypadku Tobiasa widzę, że można w tej kwestii postawić na relację TOM I JERRY, czyli... Terodi wie o istnieniu takiego pana, co brał w udział zamachu, ale za nic nie może go namierzyć (można byłoby też tu wtrącić dramę, ojej, że demaskują Anthony'ego, wrzucają do więzienie, cokolwiek, ojej, nie wiem ), a z kolei Hugh wie, że jest taki pan Tobias, który zajmował się tą sprawą i wrzucić do Kwartału połowę jego kolegów. WOW WOW.

Tak, tak i tak. Chociaż to z Anthonym nie wiem czy by wypaliło, bo w karcie pisałam, że po zamachu wrócił do Czwórki... Ale reszta gra :D I w sumie z Tobiasem mogłoby być tak, jak już lecimy w stronę Toma i Jerry'ego, że Hugh jest strasznie na niego wściekły i w ogóle i on byłby kolejną osobą na jego liście osób do wyeliminowania... A z Finnickiem, to tak jak napisałaś Hugh mógłby mieć do niego żal i w ogóle. I kiedyś mogliby się spotkać, a że Hugh jest pamiętliwy to tak jakby nie chciałby go znać... coś by się dalej ogarnęło :D

KOLEJNA OSOBA NA LIŚCIE DO WYELIMINOWANIA, NO BA. Brzmi groźnie
A z Finnickiem - w porządku, całkowicie pasuje, ładne pole do rozwinięcia

I kolejny Randall, awwww! <33
Chyba mogłabym Ci podrzucić Soneę, o. Tylko nie wiem, czy poszłybyśmy w negatyw, czy pozytyw, to już chyba zależnie od Ciebie. :D

Hmm... Jedyne co mi przychodzi na myśl, to że dałybyśmy coś takiego, że Hugh na początku rebelii nie miał zbyt dużego doświadczenia z bronią i walką ogólnie i potrzebował podszkolenia bo wiedział, że kiedyś może mu się to przydać. No i usłyszał o Sonei i postanowił zgłosić się do niej, ale pod fałszywym nazwiskiem bo jakoś nie widziało mu się wydawać prawdziwego nazwiska komuś, kto ma jakikolwiek bliższy kontakt z Coin. I tutaj jeśli chcemy negatyw to ona mogłaby się nie zgodzić na to, bo on np chciałby, żeby ona trenowała go wieczorami prywatnie, a jeśli chcemy pozytyw, to mogłaby się zgodzić. Ale jeśli pozytyw to byłaby to raczej taka zwykła uprzejmość spowodowana tym, że on coś od niej chciał i starał się być miły, ale nie nienawidził jej, a ona mogła traktować go jak znajomego i swojego 'ucznia', który zrobił na niej w miarę pozytywne wrażenie... Tylko coś takiego przychodzi mi na myśl xD :D

Możemy iść w pozytyw, a co tam! Pozytywów nigdy za wiele. <33 Iiiii taka relacja oparta na uprzejmości jak najbardziej mi pasuje, Sonea mogła pozwalać sobie przy nim na żarty i tak dalej, bo chciała go chociaż trochę rozweselić. Więc ładny pozytyw. <33

No to świetnie! <3

Teraz tu trafiłam, czemu tak późno?
Więc tak, mogę podrzucić dwie osoby.
Jacksona czyli żołnierza z Trzynastki, niezbyt miłego i uprzejmego człowieka, właściwie to skrzywdzonego utratą rodziców, samotnością i pobytem w domu dziecka. Mogę iść w każdą relację, byle nie przyjaźń na całe życie, bo Jack raczej nie zjednuje sobie ludzi. ;)
Lophia za to do szesnastego roku życia mieszkała w Kapitolu, ale nie była spokojną dziewczyną, głównie przez dwa lata imprezowała i doprowadzała się do opłakanego stanu. Mogli się kiedyś spotkać? :>

Hmm... Z Loph mogli poznać się w Czwórce? Jeżeli ona mieszkała tam aż do rebelii, to byłoby nawet prawdopodobne, bo Hugh spędził tam trochę czasu. I postawiłabym tu na pozytyw, choć teraz mogą się tak dobrze nie pamiętać. Ale kiedyś mogli się ze sobą dogadywać, w sumie Lophia jest w podobnym wieku co siostry Hju, więc ją mógł trochę traktować jak siostrę, ale bez przesady. Czasem mogli chodzić razem na jakieś spacery, rozmawiać i takie tam... Co ty na to? Widzę też w karcie, że Loph jest w Kolczatce, więc jeśli uda mi się tam wciągnąć Hugh to będzie można też przez to trochę rozwinąć ich relację :)
Co do Jacksona nie mogę wymyślić nic kreatywnego, żeby mogli poznać się w przeszłości. Więc może pozostawimy to do rozegrania? Jak wyjdzie z Kolczatką będzie dobry powód. I wtedy poszłabym w negatyw, ale to się jeszcze zobaczy, hm? :D

Z Lophią super, byle nie od razu przyjaciele na całe życie, bo takich ma naprawdę mało. Ale jasne, mogli się poznać w Czwórce, miała tam powiedzmy mały kryzys i próbowała wyjść z nałogu. Iii... Mogłaby zwerbować Hugh do Kolczatki, jeśli nie masz innych opcji. ;)
A z Jacksonem chętnie coś rozegram. :)

Nawet nie myślałam o przyjaciołach na całe życie A ze zwerbowaniem do Kolczatki się zobaczy, bo nie zapominajmy, że Hju ma jeszcze swojego brata :D