IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Nieczynny parking nadziemny - Page 3

 

 Nieczynny parking nadziemny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPią Maj 03, 2013 4:51 pm

First topic message reminder :



Kilkupiętrowy, nadziemny parking, który z czasem zamienił się w płótno dla samozwańczych artystów. Na niektórych poziomach wciąż znajdują się samochody, ale raczej żaden z nich nie nadaje się do użytku, bo szabrownicy już dawno pozbawili pojazdy tych bardziej wartościowych części.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the pariah
Jackson Blomwell
Jackson Blomwell
https://panem.forumpl.net/t2040-jackson-blomwell
https://panem.forumpl.net/t1030-jackson
https://panem.forumpl.net/t1301-jackson-blomwell
https://panem.forumpl.net/t1026-better-forget-it
https://panem.forumpl.net/t1029-jackson
Wiek : 20
Zawód : były żołnierz, łącznik w Kolczatce
Przy sobie : broń palna, kapsułka z wyciągiem z łykołaków

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptySob Mar 28, 2015 12:39 pm

// zewsząd i znikąd
Zgłoszenie się do misji nic go nie kosztowało. Właściwie uznał, że nawet dobrze mu zrobi akcja, w której będzie mógł wreszcie rozładować nagromadzone emocje, w końcu lepsze to, niż bójka w ciemnej uliczce, za którą mógł być przecież zgarnięty do aresztu i dokładnie prześwietlony, a jego przynależność do tajnej organizacji nie mogła wyjść na jaw. Po raz pierwszy od dawna czuł się częścią czegoś, członkiem grupy, pewnej pokręconej rodziny.
Dlatego stawił się o wyznaczonej porze na parkingu, zabrawszy uprzednio pistolet z Kolczatkowego magazynu i paczkę papierosów ze swojego biurka. Ostatnimi czasy coraz częściej zdarzało mu się palić. Z papierosem w ustach podszedł do pozostałych zebranych i skinął głową kilku znajomym. Niemal zaśmiał się, widząc jego uśmiechniętą panią psycholog wśród zebranych. Nigdy nie uważał, że mogłaby być dobrym żołnierzem, ale już dawno wyczuł jej antyrządowe poglądy.
Największą złość wzbudziła w nim jednak obecność kobiety, która chciała niegdyś pozbawić go wszystkiego, która zabroniła mu wyruszenia do boju, która mogła przekreślić jego przyszłość... Głęboki wdech, Jackson, to tylko Hastings, to tylko przyjaciółka szefowej. W końcu nie możesz odstrzelić jej łba przy ludziach, w końcu nie jesteś mordercą... Jesteś, ale nie jesteś za to zdrajcą. Zacisnął pięści, ustawiając się w półokręgu wraz z pozostałymi członkami misji. Rola obserwatora niezbyt przypadła mu do gustu, Jack miał czasami nawet wrażenie, że dowództwo nie do końca mu ufa z powodu jego zaburzeń, tak, jakby bali się posłać go do bezpośredniej akcji, jakby mieli obawy, że spanikuje przed wrogiem, położy się na ziemi i zacznie płakać, albo przeciwnie, że wpadnie w szał.
Nie odezwał się ani słowem, przywykł do wykonywania rozkazów. Udał się na pozycję, usadowił w miejscu, w którym widoczność była najlepsza i oczekiwał na przyjazd pociągu w skupieniu. Kiedy więc sprawy potoczyły się nie po ich myśli nie spanikował, na wojnie było to czymś normalnym. Już otwierał usta, chcąc poinformować Lophię o tym, co udało mu się zobaczyć, kiedy usłyszał kolejny komunikat. Wycofywali się. Zupełnie bez wyjaśnienia.
Zapomniałeś, że nie ma czasu na tłumaczenia?
Rozkaz był rozkazem. Bloomwell błyskawicznie zerwał się z miejsca i pobiegł na dolny poziom parkingu, wyciągając po drodze pistolet z kabury. Znajomy ciężar broni sprawił, że poczuł się niemal jak za dawnych lat, na szkoleniu, nie w prawdziwej walce. Biegał szybko, więc po niedługim czasie znajdował się już za jedną ze ścian, czekając na transport.
A Hastings niech tam siedzi, zobaczymy, jaka jest dobra i jak bardzo jej "osobowość nadaje się do wali" - pomyślał jeszcze, orientując się, że dwie z kobiet musiały pozostać przy torach kolejowych zupełnie same.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPon Mar 30, 2015 8:21 pm

Minęła zaledwie minuta od otrzymania komunikatu od Lophii*, kiedy mężczyźni usłyszeli chrzęszczenie żwiru na podjeździe obok parkingu, by następnie zauważyć zatrzymującą się tam furgonetkę. Z pojazdu nie wysiadł jednak Christopher, a trójka Strażników Pokoju. Żołnierze, nieświadomi obecności członków Kolczatki na górnym poziomie, zaczęli wspinać się po betonowym podjeździe na wyższy poziom.

Jackson, Jeremy - nie możecie ewakuować się z parkingu niezauważeni, gdyż na jedynej możliwej drodze odwrotu znajduje się trójka Strażników. Mężczyźni nie wiedzą, że jesteście na górnym poziomie, macie więc po swojej stronie kilkadziesiąt dodatkowych sekund (zanim żołnierze dotrą do miejsca, w którym się znajdujecie) oraz efekt zaskoczenia.

Christopher dotarł na miejsce niecałą minutę po Strażnikach, jednak widząc obcy pojazd, zatrzymał się kilkanaście metrów dalej, pozostając poza zasięgiem wzroku ludzi na parkingu. Zza paska wyciągnął krótkofalówkę. - Parrish, Blomwell - odezwał się ściszonym głosem, przytykając usta do mikrofonu. - Macie gości. Spróbujcie uciec, czekam na was w zaroślach, jakieś dwadzieścia metrów na północ od wjazdu.

Aktualna kolejka: Jeremy, Jackson, Mistrz Gry, Victor. Kolejka przepada po 24 godzinach zwłoki.

*Przypominam treść komunikatu od Lophii: Do wszystkich. Bez paniki, ale bierzcie tyłki w troki i jak najszybciej zwijajcie się stąd. Parish i Bloomwell, biegiem na dolny poziom parkingu, najszybciej, jak potraficie. Stamtąd zgarnie Was samochód. Widzimy się w Kwaterze. Powodzenia.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jackson Blomwell
Jackson Blomwell
https://panem.forumpl.net/t2040-jackson-blomwell
https://panem.forumpl.net/t1030-jackson
https://panem.forumpl.net/t1301-jackson-blomwell
https://panem.forumpl.net/t1026-better-forget-it
https://panem.forumpl.net/t1029-jackson
Wiek : 20
Zawód : były żołnierz, łącznik w Kolczatce
Przy sobie : broń palna, kapsułka z wyciągiem z łykołaków

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPią Kwi 03, 2015 4:42 pm

Kolejny komunikat sprawił, że Bloomwell zatrzymał się niemal w miejscu. Cholera, byli w pułapce. Jak szybko byliby w stanie wyjąć broń i strzelić do intruzów?
- Przyjąłem, ilu ich jest? - szepnął do krótkofalówki, drugą ręką wciąż ściskając pistolet. Odbezpieczył go, zerkając, czy Parrish idzie w jego ślady. Wychodziło na to, że nie mieli szans na ucieczkę, musieliby chyba skoczyć z kilku metrów wprost na ziemię, a połamane nogi nie ułatwiłyby ucieczki. Jack wolał zginąć w walce, niż uderzając głową o beton. W końcu gówno go obchodziło jego życie, mógłby dać się zabić, byle nie w jakiś beznadziejny sposób, w końcu walczył o wolność, chciał wrócić do służby, a skoro nie mógł zrobić tego legalnie, pozostawała mu działalność w podziemiu.
- Szykuj się, Parrish, nie uciekniemy bez kilku strzałów - odezwał się do towarzysza, pewnie trzymając przed sobą pistolet. Mogli ich zaskoczyć, musieli tylko dobrze wycelować i nacisnąć na spust w odpowiedniej chwili. Niegdyś tak zarabiał na utrzymanie, dlaczego teraz miałoby mu się nie udać?
Po chwili mógł już słyszeć kroki intruzów, poruszających się ewidentnie w ich kierunku. Kiedy tylko zobaczył sylwetkę pierwszego z nich, skierował lufę prosto w jego serce i bez wahania strzelił. Dźwięk, jaki wydała broń sprawił, że przed oczami Jacka stanęły obrazy wojny, krwi, zrujnowanego miasta, ciał jego kolegów. Usłyszał krzyki, nieludzkie wycie. Wdech. Wydech. Zamrugał szybko, aby pozbyć się przeszłości. Tym razem się udało, nie miał pojęcia, jak długo uda mu się walczyć z chorobą, z samym sobą. Jak najszybciej wycelował w drugiego mężczyznę i oddał kolejny strzał. Teraz liczyło się przetrwanie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyNie Kwi 05, 2015 9:43 pm

Pierwszy pocisk Jacksona trafił w klatkę piersiową Victora, ale został zatrzymany przez kamizelkę kuloodporną, będącą częścią jego munduru. Nie powstrzymał jednak obezwładniającego bólu; przed oczami mężczyzny zrobiło się ciemno, uniemożliwiając mu jakiekolwiek działanie na co najmniej minutę i fundując spore problemy z normalnym poruszaniem się czy oddychaniem.

Wystrzał zaalarmował strażników, więc zanim Jackson wystrzelił drugi pocisk, mężczyzna, w którego celował, zdążył schronić się za betonową ścianą. Strzały Jeremiego, który zareagował z opóźnieniem, również okazały się niecelne.


Kolejka znajduje się teraz po stronie Strażników. Kolejność jest dowolna. Możecie strzelać, nie możecie jednak samodzielnie oceniać toru lotu pocisków, więc po każdym wystrzale czekacie na Mistrza Gry.

Przepraszam za zwłokę z mojej strony, z niewiadomych przyczyn byłam przekonana, że czekamy na Parrisha.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPon Kwi 06, 2015 10:30 pm

W stróżówce pozostawali niewidoczni, co stanowiło największy atut tego miejsca. Nie wystawiali się na niebezpieczeństwo, mogąc z ukrycia obserwować nadchodzących nieprzyjaciół. Przynajmniej, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Dźwięk hamowania pociągu przeszył powietrze nieprzyjemnym zgrzytem, a dookoła uniosła się chmara kurzu i pyłu, znacznie utrudniająca widoczność. Nie wiedzieliby co się dzieje, gdyby nie komunikaty Strażników pozostałych przy torach i czekających na przywitanie członków Kolczatki z otwartymi ramionami . Dillinger słyszał wyraźnie głos Previ, ale z jego mikrofonu dobiegały jedynie trzaski i zgrzyty; cholerne ustrojstwo. Zacisnął usta, notując sobie w pamięci, żeby zgłosić ten fakt, kiedy tylko wrócą do koszar. O ile wrócą . Majstrowanie przy odbiorniku nie polepszyło sytuacji, zresztą należało skupić się na prawdziwym działaniu. Zamiast utyskiwać na marnej jakości sprzęt, wziąć się do roboty i powystrzelać kilka osób. A później przez miesiąc odchorowywać kolejne morderstwa .

Niezauważeni przez nikogo opuścili stróżówkę. Pył jeszcze nie opadł, więc swobodnie przekradli się na teren opuszczonego parkingu. Lokalizacja dogodna, strzelając z dachu mogliby pozbyć się paru osób, samemu nie zostając nawet draśniętym. Gdyby nie fakt, że mieli nieproszone towarzystwo. Huki wystrzałów na sekundę zmroziły Conrada, który nadal naiwnie liczył, że może da się tego uniknąć? Że wezmą ich żywcem, nie stosując ostatecznych metod? Wiedział wprawdzie, że kiedy (jeśli) trafią do więzienia Ginsberga, zaczną odmawiać modlitwę o łaskę śmierci, ale... To nie on będzie miał na rękach krew tych ludzi. Gdyby nie Gaiman, który jako jedyny nie stracił głowy (trzeba było odpuścić sobie wczorajsze picie), Imago podzieliłby los Victora. Popchnięty przez Strażnika za filar, mógł jedynie dziękować mu za przytomność umysłu. Bliskie zagrożenie i przeciągły jęk Victora od razu go otrzeźwił.
- Kurwa, Sean, tylko mi tu nie umieraj - szepnął do pobladłego mężczyzny, kurczowo trzymającego się ściany - osłaniaj nas - rozkazał Gaimanowi; to wychodziło mu nadzywczaj dobrze. Gustav pomógł Victorowi przejść kilka kroków i posadził go na ziemi za wrakiem samochodu, gdzie na pewno trudniej go było dostrzec - Dojdź do siebie i wracaj na pozycję - rzucił chłodno, choć w jego wnętrzu gotowało się z gniewu. Prawie zdjęli mu kumpla, stracił kilkadziesiąt cennych sekund, a to wszystko przez jego nieostrożność. Mógł to przewidzieć, powinien to przewidzieć. Złość zmieszała się z poczuciem winy, Conrad odbezpieczył broń i mocno zacisnął palce.
- Zajmij się tym z prawej, ja biorę tego, który postrzelił Seana - warknął do Gaimana z furią w oczach. Uspokoił oddech i wystrzelił. Raz, celując w klatkę piersiową mężczyzny. Drugi, tak samo precyzyjny strzał, oddał w łydkę; rana w tym miejscu jest wyjątkowo bolesna i uciążliwa - jeśli trafi, nie tylko sprawi napastnikowi wiele bólu, ale skutecznie uniemożliwi ucieczkę.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyWto Kwi 07, 2015 1:39 pm

krótko, bo dopiero dziś mam chwilę, żeby odetchnąć.


Victor miał złe przeczucia co do tej akcji. W głębi ducha cieszył się, że trafił na tę misję z doświadczonymi ludźmi, których znał i na których mógł polegać. Jednak nic nie mógł poradzić na te wątpliwości, które stopniowo mąciły mu w głowie. Oto zaraz miał nadjechać pociąg, mieli dokonać nadzoru i zwijać manatki.
Głos Previi wyrwał go z zamyślenia.
- Na razie wszystko gra… - zaczął mówić przez krótkofalówkę, jednak trzaski uświadomiły mu, że wiadomość, którą miał zamiar przekazać swojej koleżance po fachu, najpewniej rozpłynie się w eterze. Wywrócił więc oczami i w dalszym ciągu obserwował bacznie otoczenie, na wszelki wypadek trzymając palec na spuście.

Podążał spokojnie za Conradem, pokładając nadzieję w tym, że mimo wszystko na terenie opuszczonego parkingu będą mieli względny spokój i możliwość obserwacji całego terenu. Jednak te nadzieje były dość płonne, co szybko uświadomił mu ból.
Ból, rozlewający się po klatce piersiowej.
Jasna cholera.
Gdyby Los tak chciał, Victor Sean przekręciłby się momentalnie na tym wspaniałym terytorium Kapitolu, a ściślej – na obrzeżach miasta. Na szczęście jednak Conrad zachował zimną krew i pomógł zejść kumplowi z tej przeklętej linii strzału.
- Cholera – mruknął w stronę swojego dowódcy. – Dzięki, Conrad.
Oparł się o bok samochodu, oddychając ciężko. Dzięki kamizelce kuloodpornej miał pewność, że raczej nic mu nie grozi; niemniej jednak ból na dłuższą chwilę uniemożliwił zarówno oddychanie, jak i poruszanie się.
Tylko się kurwa nie przekręć z wrażenia, Sean.
Oddech. Potem drugi, trzeci i kolejny, tak długo, aż miał pewność, że da radę zapanować nad sobą i swoimi reakcjami. Dopiero wtedy dał radę podnieść się i oprzeć całym ciałem o bok auta.
- Ja ci kurwa dam – mruknął bezgłośnie, celując w stronę, w którą padły strzały.
Widział, jak Conrad i Gaiman oddają strzały. Niewiele myśląc, strzelił za nimi, celując w jednego z mężczyzn. Nawet jeśli on nie trafi, w razie czego chętnie pomoże Ginsbergowi w przesłuchaniach
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyWto Kwi 07, 2015 9:00 pm

Jackson, Jeremy - kolejka przechodzi na Waszą stronę, piszecie w dowolnej kolejności, nie uwzględniacie toru ruchu pocisków. Podsumowanie tej kolejki pojawi się po Waszych postach (lub upływie 24 godzin od tej chwili*).

* Jeżeli wiecie, że nie dacie rady wyrobić się w tym czasie, napiszcie pw.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptySob Kwi 18, 2015 10:40 am

Chociaż sytuacja przedstawiała się beznadziejnie, Jackson zachował na tyle jasności umysłu, że udało mu się ukryć za pobliskim filarem; stamtąd, przy pomocy krótkofalówki, poprosił o wsparcie wciąż czekającego kilkadziesiąt metrów od parkingu Christophera. Mężczyzna natychmiast odpalił furgonetkę, która zaczęła z impetem wjeżdżać po spiralnej pochylni, zatrzymując się poziom niżej niż reszta obecnych. Sam zainteresowany wysiadł z pojazdu, pozostawiając jednak włączony silnik; ryzykując sporo, wspiął się wyżej, zatrzymując się dopiero na widok pierwszej sylwetki w białym uniformie, tj. kulącego się za samochodem Victora. Wycelował pistolet w jego kierunku. - Przestańcie, kurwa, strzelać! - krzyknął, trzymając Strażnika na celowniku. - Chyba możemy się dogadać - dodał po chwili, starając się przekrzyczeć ponad odbijający się echem huk.

Zanim jednak tam dotarł, strzelanina trwała przez co najmniej kilkadziesiąt sekund. Jackson ukrył się w ostatniej chwili; kula Conrada drasnęła go w łydkę, rozdzierając materiał i pozostawiając po sobie krwawiącą, chociaż płytką ranę. Pociski Victora odbiły się jedynie od masek pobliskich samochodów, jednak jeden z wystrzałów Gaimana okazał się celny - kula przebiła kurtkę Jeremiego nieco poniżej obojczyka, pozostając w ciele, a sam mężczyzna słaniając się na nogach schował się za najbliższym samochodem, osuwając się na ziemię i plecami opierając o karoserię. Jeżeli nie otrzyma pomocy w ciągu dwóch godzin, rana może okazać się śmiertelna.


Nie mogłam dłużej czekać, Jeremy póki co pozostaje nieaktywny, działania Jacksona ustaliłam przez pw; od tej chwili piszecie bez kolejki, pora kończyć tę przydługawą misję.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyNie Kwi 19, 2015 10:11 pm

Strzały padały w niemalże spokojnym, jednostajnym i nadzwyczaj miarowym rytmie. Wiedział, że nie udało mu się trafić; najwyżej mógł popieścić amunicją karoserię paru autek – to jednak można było zrzucić na karb szoku pourazowego (w końcu kamizelka kuloodporna miała z założenia chronić przed pociskami, ale jak coś w człowieka rąbnęło, pojawiał się też ból). Mimo to był nieco zły, że nie trafiał.
Cypriane.
Myśl o siostrze w dziwny sposób dodała mu sił, zwłaszcza, gdy zobaczył mężczyznę, który znienacka pojawił się na parkingu. Zapewne kolejną osobę z grona Kolczatki, być może łącznika ze światem zewnętrznym – czy kimkolwiek tam był. Victor widział skierowany w swoją stronę pistolet i w myślach zaczął szybko kalkulować.
Mężczyzna coś krzyczał.
Strzały nie ustawały.
Odziany w swój biały mundur Victor Sean błyskawicznym ruchem uniósł rękę i pociągnął za spust, celując wprost w rękę gościa, który tak nieoczekiwanie wprosił się na tę wesołą imprezę.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPon Kwi 20, 2015 8:49 am

Akcja rozgrywała się błyskawicznie: smigające w powietrzu kule, huki wystrzałów, a także nieodłączna krew, tym razem należąca do ich przeciwników. Trafił, Gaiman również - pomimo ograniczonej widoczności, nie zlekceważył okrzyku bólu, jaki mógł wydać tylko ktoś, komu w ciele utkwiła kula, przebijając skórę i dziurawiąc narządy. Conrad odetchnął i ponownie uniósł broń, choć wcale nie chciał tego robić. Sean nie umrze, nie musieli ich zabijać. Obrzydzenie do samego siebie ponownie zawładnęło nad Dillingerem, gdy mierzył w kierunku członków Kolczatki i powoli naciskał na spust. Zanim jednak zdążył ponownie wystrzelić, na terenie parkingu pojawił się kolejny mężczyzna, najwyraźniej sympatyzujący z rebeliantami. Jego głos odbił się echem w głowie Gustava i zamiast skłonić do faktycznego zawarcia ugody, odblokowal pokłady drzemiącej w nim agresji. Chłodna kalkulacja i podjęcie racjonalnych, logicznych kroków. Facet ich zaszantażował, lecz czy będzie w stanie zarżnąć praktycznie bezbronnego Victora? Który zresztą nie stracił zimnej krwi, oddając niski strzał, prawdopodobnie w dłoń przeciwnika. Dobrze rozegrane, dzięki temu Imago zyskał dużo większe pole do popisu. Jeden draśnięty, drugi ciężko ranny. Bez pomocy, szybko odpadną.
- Gaiman, złaź na dół i rozpierdol im auto. Opony, szyby, zwolnij ręczny, cokolwiek - rzekł cicho do stojącego w niewielkiej odległości Strażnika. Sam zaczął strzelać, niemal na oślep, nie przykładając uwagi do celności. To była dywersja, liczył, że członkowie Kolczatki skupią się na nim, na tym, który siał pogrom, aniżeli na drobnej sylwetce, dyskretnie przemykającej wśród wraków samochódów. Po oddaniu serii wystrzałów, schował się za filarem, aby zmienić magazynek. Przylgnął ciałem do betonowej kolumny, choć znacznie wydłużyło to przeładowanie broni, przynajmniej pozostawał w większej części osłonięty. Modlił się, aby Gaimanowi się udało - jeśli członkowie Kolczatki stracą auto, prawdopodobnie nikt nie zginie. Ale tylko prawdopodobnie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptySob Kwi 25, 2015 4:44 pm

Christopher od razu zorientował się, że jego pokojowe rozmowy nie przyniosą rezultatu. Pociągnął za spust gdy tylko Victor obrócił się w jego stronę. Nie uniknął pocisku - kula przeszyła jego rękę na wysokości prawego nadgarstka, jednocześnie wytrącając mu broń - ale zanim to się stało, nabój pomknął w stronę Seana i utkwił w kamizelce kuloodpornej na wysokości obojczyka. Kula nie przebiła ubrania ochronnego, jednak strzał z tak bliskiej odległości spowodował pęknięcie kości, a po klatce piersiowej mężczyzny, już nieco nadwyrężonej poprzednim postrzałem, rozlał się obezwładniający ból, promieniujący również na prawe ramię. Może rzecz jasna próbować strzelać przy pomocy lewej ręki, ale celność owych strzałów na pewno nie będzie już zadowalająca.

Zraniony Christopher przycisnął nadgarstek do ciała, szybko uskakując za najbliższy samochód i próbując zatamować krwawienie i nawet nie starając się zabrać leżącej na podjeździe broni. Strzały zaczęły za to padać zza auta, za którym schował się Jeremy; kule przecinały powietrze nieco na oślep, mężczyzna mierzył jednak głównie w kierunku Conrada. - Biegnij do samochodu! - krzyknął w stronę Jacksona. Trudno powiedzieć, czy zauważył przemykającego się na dolny parking Gaimana, ale z całą pewnością widział zamroczonego Seana i postanowił osłaniać ostatniego członka Kolczatki, który wciąż trzymał się na własnych nogach. Jackson, również posyłając serię kul w stronę filara, za którym chował się Conrad, podbiegł do Jeremiego, pomagając mu podźwignąć się do pozycji stojącej, najwidoczniej z zamiarem osłaniania go do dolnego parkingu; Parish odepchnął go jednak. - Nie ma, kurwa, szans - powiedział, dysząc ciężko i opierając się na masce. - Idź, ratuj się, ratuj resztę, jeśli w ogóle żyją. - Odkaszlnął; z jego ust poleciało kilka kropel krwi, opryskując kurtkę Jacksona. Przeładował magazynek, przygotowując się do ewentualnego ostrzału Conrada, jeśli ten zdecydowałby się na wyjście zza kolumny.

Jackson, osłaniany tymczasowo przez pociski Jeremiego, a częściowo przez rozstawione samochody, popędził (na tyle szybko, na ile pozwalała mu zraniona łydka) na dolny parking. Do samochodu, stojącego na ręcznym z wciąż włączonym silnikiem, dotarł kilka sekund po Gaimanie; Strażnik nie zdążył jeszcze unieszkodliwić pojazdu, jednak zrobi to lada chwila, następne wydarzenia będą zależały więc od reakcji obu mężczyzn.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyPon Kwi 27, 2015 10:04 am

Impreza na parkingu coraz bardziej drażniła spokojnego dosyć Victora. Dotychczas w miarę zaniepokojony facet jakoś dawał radę, jednak w chwili, gdy on i jego przeciwnik strzelili do siebie jednocześnie, coś w nim pękło.
Zupełnie, jakby znów był na arenie.
Dostał w obojczyk.
Czuł ból, który promieniował mocno, na klatkę piersiową i całą prawą rękę; przełożył więc pistolet do lewej dłoni, sycząc z bólu. Miał świadomość tego, że praworęczność oznaczała nie do końca idealną zdolność posługiwania się lewą ręką. Oparł się o samochód, oddychając ciężko i zaklął głośno.
Domyślał się, że Gaiman dotarł do auta, zgodnie z nakazem Conrada, gdzie miał uszkodzić pojazd. Niewykluczone, że miał tam okazję starcia z kimś z Kolczatki, może nawet dałby radę go wyeliminować.
Victor nie miałby nic przeciwko temu, żeby ta bajka już się skończyła.
Powrót do góry Go down
the victim
Conrad Gustav Dillinger
Conrad Gustav Dillinger
https://panem.forumpl.net/t3197-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3227-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3224-conrad-gustav-dillinger
https://panem.forumpl.net/t3312-cierpienia-mlodego-conrada
https://panem.forumpl.net/t3233-kondzio
https://panem.forumpl.net/t3298-melina-conrada
Wiek : 32
Zawód : Oficer
Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka
Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptyWto Kwi 28, 2015 7:01 pm

Mógł jedynie zacisnąć oczy i udawać, że nie słyszy krzyków, jęków i odgłosów strzałów. Pragnął wyalienować się, wylogować z tematu "misja" i nigdy więcej do niego nie powracać. Niemal czuł zapach krwi, metaliczny i nieprzyjemny, wywołujący delikatne sensacje żołądkowe. Sean znowu dostał, ze swojej pozycji wyraźnie widział jego pobladłą twarz. Osłabienie jednak tylko przydało mu energii, Strażnik zaczął posyłać strzały lewą ręką, nawet zacieklej i zajadlej, niż czynił to wcześniej. Bałbym się o swoje przyrodzenie - pomyślał Conrad, uśmiechając się gorzko. Był już dziwnie spokojny, wyzuty z jakichkolwiek emocji. Jeden celny strzał i wykończy gnoja, który nieustannie kierował w jego kierunku salwy z pistoletu. Nie. Nie był w stanie. Zwrócił się w przeciwną stronę i ignorując ostrzał, pobiegł w stronę mężczyzny, który groził Victorowi. Ryzyko trafienia było ogromne - czuł się niczym wielki ruchomy cel, leniwie poruszający się po planszy. Gustav zignorował ból, powoli rozlewający się po ciele, gdy kula zdołała go dosięgnąć i uparcie (choć chwiejnie) brnął dalej. Zamierzał dotrzeć do rannego członka Kolczatki i ogłuszyć go - kolejny trup był zdaniem Dillingera absolutnie zbędny.


///Pardon za jakość i obsuwę. Założyłam też, że Conrad dostał - skoro w jego kierunku poszło tyle strzałów, raczej nie było opcji, że się wymigał :)
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 EmptySro Kwi 29, 2015 10:55 pm

Jackson, wykorzystując tymczasowe unieszkodliwienie Victora oraz fakt, że uwaga Conrada skierowała się na strzelającego Jeremiego, z powodzeniem przemknął się na dolny parking, po drodze zgarniając wciąż chowającego się za samochodem, rannego Christophera. Gaiman, nie spodziewając się pościgu, nie zdążył zareagować odpowiednio szybko - strzelił co prawda w kierunku obu mężczyzn, ale kule wystrzelone przez Jacksona dotarły do niego jako pierwsze - jedna z nich trafiła w lewe kolano, posyłając Strażnika na ziemię, podczas gdy druga utkwiła w kamizelce na wysokości klatki piersiowej. Trzecia odbiła się od karoserii furgonetki, niebezpiecznie blisko wlotu paliwa, pozostawiając okrągłe wgniecenie.

Gaiman nie pozostawał jednak bezczynny. Pistolet wypadł mu z ręki po postrzale, lecz zanim to się stało, zdążył strzelić trzy razy; jeden z pocisków trafił Jacksona w lewe przedramię, pozostawiając po sobie mocno krwawiącą ranę. Los dwóch pozostałych stał się jasny sekundę później, gdy stojący obok niego Christopher, osunął się ciężko na ziemię, umierając szybko i szczęśliwie bezboleśnie od strzału w głowę. Dla niego misja zakończyła się tragicznie, jednak Jacksonowi udało się dotrzeć do samochodu - odjechał, pozostawiając za sobą rannego Gaimana i dwóch członków Kolczatki. Po dotarciu do Kwatery Głównej otrzymał podstawową pomoc medyczną, ale zarówno ręka, noga, jak i psychika, będą dokuczać mu jeszcze przez jakiś czas.

Conrad, mimo otrzymania rany postrzałowej, dotarł do Jeremiego o własnych siłach. Nie miał problemu z unieszkodliwieniem przeciwnika; kiedy zza samochodu wyłoniła się sylwetka mężczyzny, strzały ustały, kończąc się razem z nabojami w magazynku. W ostatnim akcie desperacji, Parrish próbował połknąć zaszytą w rękawie tabletkę z cyjankiem, jednak Dillinger okazał się szybszy, z powodzeniem go obezwładniając.


Myślę, że akcję na parkingu można uznać za zakończoną, za moment w temacie z misją dodam całościowe podsumowanie. Dziękuję wszystkim za udział, a zwłaszcza Mai i Ker za regularne odpisy, no i Lumi za instrukcje na pw. Jeżeli ktoś miałby ochotę rozegrać jakiś wątek związany z konsekwencjami akcji, niech śmiało pisze na pw. c:
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Nieczynny parking nadziemny   Nieczynny parking nadziemny - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Nieczynny parking nadziemny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Nieczynny parking nadziemny
» Nieczynny basen
» Nieczynny basen
» Wejście do budynku oraz parking

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Obrzeża-