IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ruiny osiedla

 

 Ruiny osiedla

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyPią Maj 03, 2013 6:22 pm



Po zadbanym, podmiejskim osiedlu dla bogatych mieszkańców Kapitolu nie pozostał nawet ślad. Tynk z budynków odpadł, uszkodzone na skutek bombardowań ściany zaścielają popękane ulice, a w oknach brakuje szyb. W ocalałych mieszkaniach chronią się zbiegowie i bezdomni, ale raczej na krótką metę - jest to bowiem miejsce, które Strażnicy Pokoju upatrzyli sobie na ulubiony cel wyrywkowych nalotów.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptySro Mar 18, 2015 7:17 pm

| 19 października

Nie mogła siedzieć z założonymi rękami, podczas gdy jej znajomi ryzykowali wolnością na kolejnej misji Kolczatki. Z oczywistych powodów sama nie była w stanie wziąć w niej udziału, choć do ostatniej chwili próbowała dowiedzieć się, czy może jest coś do zrobienia na miejscu lub jakaś część akcji nie wymaga wzmożonej aktywności fizycznej. Niestety, nie znalazło się zadanie dla niej (a może po prostu ktoś bardzo nie chciał jej angażować), więc o poranku dziewiętnastego października Rory podjęła się zadziałania na własną rękę.
Nie znała źródła donosu o transporcie broni, było ono anonimowe, ale naprowadziło rudowłosą na rozmyślania o Bertramie, postanowiła więc spotkać się osobiście z mężczyzną, który od dłuższego czasu nie znajdował się już w kręgu jej znajomych. Gdy w jej telefonie zaczęły pojawiać się pogróżki, podzieliła się nimi wyłącznie z Nicole i razem ustaliły, że coś należy w tej sprawie zrobić, zbyt wiele ryzykowały one same i cały ruch oporu. Jeśli Bertram miał zamiar puścić parę z ust i donieść na Kolczatkę, należało temu zapobiec. A Rory nie byłaby sobą, gdyby najpierw nie próbowała z nim porozmawiać.
Nie wykluczało to oczywiście odpowiedniego przygotowania się do spotkania. Do torby powędrował więc pistolet z pełnym magazynkiem oraz kapsułka z wyciągiem z łykołaków – ostateczności przygotowane dla eks-właściciela fabryki broni. Gdyby wszystkie znane metody zawiodły, przemoc wciąż pozostawała odpowiedzią, a biorąc pod uwagę stan Rory, pozostawało jej niewiele opcji wcielenia się w groźną przeciwniczkę. Musiała wykorzystać je wszystkie.
Wysyłając wiadomość na numer, spod którego przyszedł ostatni sms od Bertrama, nie spodziewała się wiele, jednak odpowiedź przyszła niemalże od razu, w dodatku mężczyzna potwierdzał chęć spotkania i zgodził się na wyznaczone przez Carter miejsce. Już samo to mogłoby wydać się podejrzane, ale rudowłosa obiecała sobie nie rozkładać wszystkiego na czynniki pierwsze, inaczej domysły przesłoniłyby jej zdolność logicznego myślenia. Była nastawiona realistycznie, nie spodziewała się rozejmu okraszonego łzawymi przeprosinami, ale jedocześnie miała nadzieję, że obejdzie się bez użycia siły. Zawieszenie broni było wszakże czymś, na czym powinno zależeć obu stronom.
Spacer na obrzeża zajął jej prawie godzinę i zmęczył o wiele bardziej, niż podejrzewała. Być może fakt posiadania wielu warstw ubrania ułatwił zgrzanie się podczas marszu, ale wchodząc pomiędzy ruiny budynków Rory marzyła już tylko o tym, by przysiąść gdzieś na chwilę. Z zawieszonym na szyi aparatem, który miał posłużyć jej za alibi w razie napotkania patrolu Strażników, powędrowała między gruzami do umówionego mieszkania. Klatka schodowa była tylko lekko naruszona, więc dostanie się na piętro nie stanowiło problemu. Bertrama nigdzie nie było widać, rudowłosa szybko sprawdziła więc pomieszczenie i zdecydowała się przysiąść na jedynym ze starych, zniszczonych foteli. Nie wiedziała, czego ma oczekiwać po mężczyźnie, ale tak czy inaczej miały przewagę, zastając ją w takiej pozycji. Carter nasłuchiwała więc uważnie, gotowa poderwać się w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptySro Mar 18, 2015 9:20 pm

Rory spędziła samotnie około dziesięciu minut, gdy Bertram wszedł do pokoju, w którym siedziała. Mężczyzna, podobnie jak panna Carter, był ciepło ubrany i sprawiał wrażenie kogoś, komu jest zbyt ciepło. Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu, na samym końcu zatrzymując wzrok na Rory - a konkretnie na jej brzuchu.
- Widzę, że sporo mnie ominęło - rzucił nieco ironicznie, z szerokim uśmiechem, zupełnie jak gdyby nigdy nie groził kobiecie. - Komu powinienem przesłać radosny bukiecik kwiatów i dziecięce butki w prezencie? Bo na pewno nie sobie samemu. - zarechotał.
Zrzucił z siebie kurtkę i położył ją na starym, nieco brudnym i zakurzonym łóżku, na którym zaraz usiadł.
- Dobra, mała, czas nagli. Co jest? - zapytał, patrząc na nią ze zniecierpliwieniem... ale i lekką nutą zainteresowania.


Jeden.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyCzw Mar 19, 2015 5:26 pm

Być może niepoinformowanie nikogo o swojej małej misji było błędem, ale Rory nie rozpatrywała tego w takich kategoriach. Ostatnie działania Kolczatki niekoniecznie pokrywały się z jej założeniami, więc rudowłosa, niczym obrażone dziecko, postanowiła zrobić wszystko po swojemu. Nie pisnęła więc ani słowa o spotkaniu z Bertramem i miała nadzieję, że on także nie informował nikogo innego. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, dostrzeżone zostaną jedynie jej zasługi. Jeśli nie… cóż, o to Carter zamierzała martwić się w ostateczności.
Nie zdecydowała się podnieść z fotela, gdy usłyszała kroki na schodach, a po chwili w wejściu do zrujnowanego pomieszczenia pojawił się Bertram. Postanowiła stworzyć wrażenie koleżeńskiego spotkania, a nie rozmowy, która zadecyduje o wolności co najmniej jednego z nich.
Mężczyzna nie wyglądał źle, co kazało rudowłosej sądzić, że to całe ukrywanie się przed władzą nie jest dla niego aż tak męczące, jak wcześniej myślała. Przez myśl nie przeszło jej, że jest na to proste rozwiązanie.
- Ciebie też miło widzieć – powiedziała spokojnie, śledząc wzrokiem jego wędrówkę w stronę starego łóżka.
Oczywiście, że zignorowała jego natarczywe spojrzenie i kpinę w głosie, nie mogła dać się wyprowadzić z równowagi, cała rozmowa powinna przebiegać absolutnie spokojnie. Nie dbała o zasłonięcie brzucha, który swoją drogą nie mógł być przecież aż tak widoczny, zwłaszcza w warstwach ubrań, które miała na sobie.
- Chciałam wyjaśnić sprawę z Twoimi wiadomościami, nie wiem, czym zasłużyłam sobie na takie traktowanie – otrzymywanie pogróżek nie było przyjemne, zwłaszcza ze źródła, którego nie podejrzewała wcześniej o najmniejszą nawet oznakę wrogości – Nasze relacje od początku były dobre i chciałabym, żeby tak pozostało. Tym samym, mam dla ciebie ofertę, której chyba się spodziewałeś – zaproszenie do bunkra Kolczatki i ukrywanie się pod protekcją ruchu oporu powinno być kuszącą propozycją dla kogoś, kto był na celowniku wszystkich Strażników Pokoju w mieście.
Rory nie wiedziała, kto wkopał Bertrama, kto podał jego nazwisko i dołożył do tego niestworzone historię, z których część, jak widać, okazała się prawdą. Ona sama nie miała z tym nic wspólnego i zależało jej na tym, by Graveworth o tym wiedział.
- Nie chciałbyś wymknąć się władzy raz na zawsze? – zapytała, opierając brodę na łokciu, a rękę na jednym z boków starego fotela.
Miała nadzieję, że jest strategia przyniesie oczekiwane rezultaty i dojdą z mężczyzną do porozumienia. W przeciwnym razie nie miała w swoich rękawach zbyt wielu asów.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyCzw Mar 19, 2015 7:46 pm

Nie miałem w tym doświadczenia. Śledzenie ludzi w końcu nigdy nie leżało w zakresie moich kompetencji, bo i kurwa po co? Po co przeciętny barman miałby włóczyć się za innymi, obserwując ich, infiltrując, próbując dostrzec cokolwiek odstępującego od normy? Cóż, pewnie nie zadawałbym sobie takich pytań, gdyby nie fakt, iż świat już jakiś czas temu zdążył stanąć na głowie, a z nim całe moje pierdolone życie.
Nie wiedziałem po co się w to władowałem, czemu wlokłem się za tym pierdolonym gnojem, który wkurwiał mnie samym swoim wyglądem, skoro Lennart był na o wiele cięższej misji. Czemu nie poszedłem z nim? Czemu Malcolm i Lophia wyznaczyli mi to zadanie? Czy aż tak mało mi ufali? Prychnąłem cicho pod nosem, krótko, nie wydając z siebie jednak żadnego więcej dźwięku, jeszcze by tego brakowało bym wszystko spartolił, już za pierwszym razem nie odnajdując się w swojej roli.
Po cholerę chcieli bym śledził Bertrama? Do czego było im to potrzebne? Czy nie potrzebowali bardziej ludzi tam, gdzie ruszył ten dupek, Lenny? Przysięgam, że jeśli przez to wpakuje się w kolejne kłopoty zabiję go gołymi rękoma.
Przestań!
Odetchnąłem, przesunąłem ręką w stronę pasa i przypiętego do niego pistoletu, zabranego z magazynu w Kwaterze, zmuszając się do uspokojenia myśli. Musiałem skupić się na swoim celu, rozmyślanie o tym co będzie, lub co mogłoby być nie miało mi w niczym pomóc. Potrząsnąłem głową, po czym rozejrzałem się dookoła, nasłuchując uważnie kroków, znajdującego się tuż za zakrętem mężczyzny. Czekałem aż przycichną odrobinę, a ich właściciel oddali się wystarczająco nim ruszyłem ponownie.
Szedłem za nim po cichu, działając bardziej instynktownie, niż kierując się jakimikolwiek zasadami. Nie wiem nawet jakim cudem pozostałem wykryty przez ten czas, jak udało mi się uniknąć jakiejkolwiek wpadki. A już tym bardziej, kiedy za mężczyzną wślizgnąłem się do zniszczonego budynku wspinając się po schodach, nasłuchując gdzie zmierza. Choć wszystko to wydawało się błahe w porównaniu do opanowania, które musiałem wykazać, gdy do głosu Bertrama (wyraźnie dotarł na miejsce jakiegoś pierdolonego spotkania)  dołączył drugi, bardzo dobrze mi znany. Miałem ochotę puścić się biegiem. Wystrzelić w stronę jego źródła, zabrać ją stąd. Każdy mięsień drżał mi nerwowo, gdy próbowałem się przekonać, że ostatnie metry również powinienem się skradać, że nie mogę wbiec do mieszkania, w którym zatrzymał się mężczyzna, nie zdradzając siebie. Nerwy miałem napięte do granic możliwości, gdy szukałem punktu, w którym mógłby się ukryć, jednocześnie pozostawiając sobie możliwość na zerknięcie do pomieszczeń, a gdy wreszcie takowe znalazłem, myślałem, że prędzej zwariuje, niż zachowam spokój zerkając w tamtą stronę. Zatrzymując wzrok na niej wzrok.
Rory... Co do pierdolonej kurwy nędzy ona tutaj robiła? Niechże to wszystko szlag trafi.

/Jack na razie będzie sobie tylko grzecznie siedział i obserwował, nie wnosząc nic do akcji, także no... xD
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyPon Mar 23, 2015 11:12 am

Bertram popatrzył na Carter nieco ironicznie, jakby zastanawiając się w myślach, czy kobieta jest naprawdę aż tak naiwna, czy po prostu głupia, skoro zadaje pytania na tak oczywiste kwestie.
- Najwidoczniej zasłużyłaś - rzucił przedrzeźniająco, posyłając w jej stronę złośliwy uśmiech. - No ale dobra, mniejsza, nie chcę siedzieć tutaj najbliższe tygodnie i gadać o pierdołach. Oferta...?
To słowo zabrzmiało na tyle interesująco, że jego spojrzenie ze złośliwego zamieniło się na ciekawskie; widać było, że Bertram jest gotów do wysłuchania propozycji.
- Czy chciałbym wymknąć się władzy? A jak myślisz, Rory? - odparł po prostu, wzruszając ramionami. - Chyba każdy poszukiwany ma na to ochotę, nawet jeśli jest poszukiwany za byle co. A co?
Rozejrzał się dookoła.
- Masz jakiś pomysł...?



Jeden
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyPon Mar 23, 2015 4:44 pm

Mógł kpić z niej do woli, bo już dawno przestał być osobą, której zdanie ceniłaby sobie choć w maleńkim procencie. Teraz chodziło jej wyłącznie o to, by upewnić się, że w żaden sposób nie skusi się na współpracę z władzą, a ta miała mu przecież sporo do zaoferowania. Rory wciąż jednak wierzyła, że jej oferta okaże się być bardziej kusząca – w końcu to nie Kolczatka wrobiła Gravewortha. Nie było sensu dłużej się przed nim ukrywać, zaprzeczać przynależności do opozycji, w końcu nie uważała go za głupca. Przynajmniej nie pod tym względem.
- Mogę zapewnić ci bezpieczny transport do dowolnego Dystryktu i nową tożsamość – zaoferowała, wpatrując się w mężczyznę uważnie, ignorując jego zachowanie i kpiące spojrzenie. Nie przyszli się tutaj wykłócać i rudowłosa miała nadzieję, że i on szybko zda sobie z tego sprawę i wróci do słusznej taktyki – Znikniesz z Kapitolu na jakiś czas, poczekasz aż wszystko się uspokoi. Możemy być w stałym kontakcie, jeśli wolisz mieć swoje źródła w stolicy.
Wywabienie Bertrama z miasta byłoby na rękę nie tylko jemu, skorzystać na tym mogłaby sama Rory, Nicole i właściwie cała Kolczatka, której ubyłoby pseudo-wroga, grożącego wydaniem członków organizacji. Rudowłosa wątpiła, by mężczyznę skusiła wizja dołączenia do opozycji, ale na jego miejscu przynajmniej rozważyłaby usłyszaną właśnie ofertę. Nie była pewna, czy Bertram działa w pojedynkę, ale na pewno nie miał zbyt wielu przyjaciół, dlatego jej zdaniem powinien zatroszczyć się o własny interes.
- Niestety, oferta wygasa po moim wyjściu stąd, wiec nie masz zbyt wiele czasu na decyzję - powoli, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów by nie spłoszyć swojego rozmówcy, podniosła się z fotela i postąpiła kilka kroków w kierunku okna, by wyjrzeć przez nie i upewnić się, że nikt niepożądany nie kręci się po ruinach osiedla – Mogę zacząć przedstawiać ci plusy tego rozwiązania, ale masz własny rozum. No i chyba poczyniłeś już pierwsze kroki odnośnie pokoju z opozycją? Cynk o transporcie broni był od ciebie, prawda?
Spojrzała na niego z zaciekawieniem, chcąc potwierdzić swoją wcześniejszą teorię. Bertram, broń, fabryka… to wszystko było przecież tak oczywiste, nie było innej opcji. Skoro zdecydował się im pomóc w jednej kwestii, dlaczego w zamian nie miałby poszukać u nich wsparcia?
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyPon Mar 23, 2015 10:01 pm

Graveworth przez cały czas uważnie obserwował Rory, najwidoczniej nie uważając ją za kogoś szczerego. Propozycja, którą przedstawiła, była niezwykle kusząca dla ukrywającego się mężczyzny, niemniej jednak nie przeszkodziła mu w oczekiwaniu, aż Carter zrobi coś, dzięki czemu będzie musiał ją skarcić.
- Nowa tożsamość i nowe miejsce zamieszkania... Powiedz mi, operację plastyczną też załatwisz? - rzucił, uśmiechając się szeroko. - Fakt - zamyślił się na moment. - Lubię mieć kontakty w Kapitolu, które umożliwią mi zaznajamianie się ze zmianami. Chcesz być moim kontaktem?
Wzruszył ramionami, lekko, niemalże niepostrzeżenie.
- Lubię negocjować umowy i aspekty takich ofert, więc możemy pogadać, prawda, Rory? - mrugnął. - Poza tym... Skąd możesz mieć pewność, że cynk był ode mnie? - jego śmiech dowodził, że domysły Carter były słuszne, jednak...
-Skąd wiesz, czy mówiłem prawdę, a nie wpuściłem was w niezłe szambo?


Jeden
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyWto Mar 24, 2015 5:24 pm

Z minuty na minutę sytuacja frustrowała ją coraz bardziej. Nie wiedziała już chyba, w co tak naprawdę gra Bertram, który w jednej chwili był zadziorny i kpił z niej w najlepsze, by w drugiej zgodzić się z nią i praktycznie przystać na zaoferowaną wcześniej umowę. Czy jego pojawienie się na osiedlu miało jakieś drugie dno i Rory niebawem miała spodziewać się nalotu Strażników na to miejsce? Nie podejrzewała takiego scenariusza i wciąż była daleka od oskarżenia swojego rozmówcy o zastawienie pułapki (to śmieszne, sama go tu ściągnęła), ale musiała przecież być czujna, bo w chwili obecnej nie chodziło tylko i wyłącznie o jej życie i wolność.
- Jeśli chcesz, mogę to być ja – potwierdziła, choć póki co średnio uśmiechało jej się utrzymywanie kontaktu z mężczyzną, który wcześniej groził jej przez telefon – Możemy pogadać, to właśnie robimy. Ale sam stwierdziłeś, że nie chcesz tu spędzić wieczności, więc decyduj. Jeśli masz jakieś specjalne życzenia, możemy negocjować już teraz – zapewniła, coraz bardziej zniecierpliwiona zaistniałą sytuacją.
Odeszła od okna, ale nie wróciła na fotel, wybierając powolne przechadzanie się po zrujnowanym pokoju. Nie zwracała jednak uwagi na zniszczonych meblach i wybitych oknach, skupiła się przede wszystkim na Bertramie i tym, co miał jej do powiedzenia.
- Transport broni nie trudno było z tobą powiązać – oznajmiła, patrząc na niego tak, jakby właśnie powiedziała mu o najbardziej oczywistej rzeczy na świecie – Ale wolałam się upewnić, dlatego właśnie zapytałam. Chyba nie wpuściłbyś nas w szambo po tym, jak zaoferowaliśmy pomoc – używając jego własnych słów, wzdrygnęła się lekko – To rząd cię wrobił i wyznaczył nagrodę, pewnie Melanie Coin sama na ciebie doniosła. Dlaczego miałbyś nas wrabiać?
Rudowłosa przypomniała sobie informacje, które widniały na liście gończym Gravewortha, być może dlatego nie sięgnęła jeszcze do torby i nie zastrzeliła mężczyzny na miejscu. Czuła, że coś jest nie tak, ale wciąż była naiwnie pewna, że nie zastawiłby na nich takiej pułapki.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyWto Mar 24, 2015 6:31 pm

Nie wiedziałem zbytnio co mam właściwie myśleć o zastałej sytuacji. Zdawać by się mogło, że dostałem proste zadanie, obserwować kogoś ściganego przez państwo, upewnić się czy może okazać się dla nas przydatnym nabytkiem, czy też zagrożeniem. W końcu, nigdy nic nie wiadomo, tym bardziej, kiedy ma się do czynienia z byłym chłopakiem zmarłej już córki Coin, byłym właścicielem dużej fabryki broni. Mógł próbować wkupić się ponownie w łaski rządu, mógł również planować jakąś zemstę, w zależności od tego jaki scenariusz obijałby się po jego głowie mogliśmy zacząć współpracę, bądź nie.
Byłem przekonany, że nikt z Kolczatki nie będzie jako pierwszy wychodził mu z tą propozycją na przeciw. Nie, kiedy dowództwo nie ufało temu mężczyźnie na tyle, że kazało mi go śledzić. A jednak, Rory stała tam i dyskutowała z nim o pomocy, którą mogła mu zaoferować, a we mnie, poza niedowierzaniem i zaskoczeniem, zaczął narastać gniew. Ten skurwysyn dostawał ofertę, a sposób w jaki ją traktował... był co najmniej godny pożałowania. Starałem sie jednak by emocje nie zawładnęły mną całkowicie, starałem się zrozumieć w pełni co dzieje się w tamtym pokoju, skupiając się na rozmowie między dwoma znajdującymi się tam osobami.
I udało mi się to, wyciszyłem wszystkie inne myśli, gdy tylko Bertram zasugerował, ż mógł on wyprowadzić w pole Kolczatkę, posyłając jej fałszywy cynk. Wciągnąłem gwałtowniej powietrze, czując jak moje mięśnie napinają się mocno, choć nawet mężczyzna nie zdążył jeszcze potwierdzić swoich słów. Sama sugestia sprawiła, iż moje serce załomotało gwałtowniej na myśl o losie tego dupka Lennarta i Lophii. Jeśli Graveworth ich wkopał... Sięgnąłem ręką w stronę telefonu, gotów w każdej chwili wysłać sms-a z ostrzeżeniem komukolwiek, kto mógłby zapobiec totalnej katastrofie. Na razie jednak nie odblokowałem go nawet, licząc na to, iż Bertram po prostu się drażni, próbuje wyprowadzić z równowagi Rory, a co za tym idzie i mnie.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptySro Mar 25, 2015 10:17 pm

Propozycję, by to Rory była jego kontaktem ze stolicą, Bertram potwierdził lekkim skinieniem głowy. Zastanowiwszy się przez chwilę, przeczesał włosy palcami.
- Rory, Rory, Rory... Mam wiele wątpliwości co do tej oferty, nawet nie wiesz, jak wiele. Skąd mogę wiedzieć, że nie wyrzucicie mnie spętanego w jakimś lesie? - zaśmiał się krótko, szczekliwie. - Nie jestem jeszcze nawet pewien, jakie mogę mieć żądania, jesteście mi w stanie zaoferować apartament z widokiem na morze w Czwórce?
Mrugnął znacząco, przesuwając się bliżej niej. Kiedy tylko skończyła mówić, Bertram zaczął się śmiać, głośno, niemalże histerycznie.
- Masz pewność, że owy list gończy za mną nie był podpuchą dla Kolczatki? - ironiczne spojrzenie, jakim obdarzył Carter, jawnie wskazywało na to, że uważał się za cwańszego. - Tak się składa, że był, a Ty i Twoi mali kumple, którzy zasadzają się na pociąg, macie przechlapane...
Rozsiadł się wygodniej, nie spuszczając z niej wzroku.
- Macie po prostu przechlapane...


Jeden
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyCzw Mar 26, 2015 6:47 pm

Coraz bardziej poirytowana, nie była już w stanie utrzymywać w ryzach wszystkich swoich emocji, dlatego Bertram zapewne zauważył już, jaką niechęcią i niesmakiem napawa ją to spotkanie. Kiedyś dogadywali się tak dobrze, tym bardziej nie rozumiała więc jego nagłej przemiany, nie widziała w tym swojej winy, choć nie była na tyle bezczelna by w ogóle jej nie szukać. Nieważne ile by się nad tym zastanawiała, nie była w stanie wybrać momentu, który byłby punktem zwrotnym w ich relacji. Jeszcze w czerwcu bawili się razem świetnie, by w październiku wstąpić na wojenną ścieżkę.
- Co się z tobą dzieje? – zapytała, szczerze zainteresowana, ale i sfrustrowana jego zachowaniem – Wychodzę ci naprzeciw, próbuję ratować twój tyłek, nawet wbrew przełożonym, a w zamian dostaje jedynie kpiny i enigmatyczne odpowiedzi na poziomie nastolatka. Nie przyszłam negocjować z dzieckiem, daj znać, kiedy będziesz gotów na dojrzałą rozmowę.
Już miała się odwrócić i odejść, zostawić go w budynku i na osiedlu, nie załatwiając nic, ale przynajmniej uwalniając się z tej męczącej sytuacji. Ale później Bertram przemówił ponownie, a nawet jeśli żartował, temat był zbyt poważny, by nie zaalarmował Rory.
Nigdy nie przyszło jej na myśl, że całe to poszukiwanie Gravewortha przez Rząd jest tylko podpuchą, naprawdę była święcie przekonana, że został pierwszorzędnie wrobiony przez swoją byłą dziewczynę. Ale teraz wszystko składało się w jedną całość, a rudowłosa mogła już tylko wypominać sobie własną głupotę.
Poczuła się zdradzona, zawiedziona, a przede wszystkim wściekła. Wiedziała jednak, że nie może wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, mężczyzna na pewno okazałby się szybszy, bo jej kondycja pozostawiała ostatnio wiele do życzenia. Wciąż miała jednak tę przewagę, że znajdowała się blisko starego fotela, na którym wciąż leżała jej torba, a w niej pistolet. Powoli, jak gdyby chciała tylko po nią sięgnąć i wyjść bez słowa, sięgnęła ręką i rozsunęła suwak, modląc się w duchu, by Bertram nie przewidział jej ruchu.
Wyjście z sytuacji było ciężkie, ale nie niemożliwe. Jeśli uda jej się zachować zimną krew, powinna być górą – w pomieszczeniu była tylko ich dwójka, a Graveworth nie wezwał dotąd posiłków.
- Kłamiesz – rzuciła mu więc wyzywające spojrzenie, wyciągając pistolet i powoli unosząc go w stronę mężczyzny – Ale za to wciąż mogę cię ukarać.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptySob Mar 28, 2015 10:46 am

Kiedy Rory wygłosiła swoją przemowę, Bertram teatralnie wywrócił oczami, ironicznym uśmiechem kwitując jej słowa.
- Zamknij się, do cholery. Mam gdzieś całą tę twoją Kolczatkę i wasze głupie oferty, o których mówią, że są wyjątkowo... niekorzystne. Więc skończ te swoje paplanie, kobieto.
Obserwował Carter ze spokojem, nie przykładając większej czujności do tego, jak sięga po torebkę. Gdy jednak wyciągnęła pistolet w jego stronę, parsknął śmiechem.
- Daruj się, tatuś dał ci straszaka? - pytanie było przesycone ironią, jak gdyby Bertram udawał, że nie ma pojęcia o tym, czy jej broń jest prawdziwa. - Myślisz, że jeden strzał mnie uciszy? O tym, że miałem się tu z tobą spotkać, wiedzą inni ludzie, jeśli nie wrócę stąd żywy... pożałujesz.
Podniósł się znienacka, i rzucił w stronę Rory. Nie wytrącił jej jeszcze pistoletu, zdążył jednak wymierzyć jej mocny cios w brzuch, a w jego ręce błysnął schowany dotąd w kieszeni nóż.


Jeden.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptySob Mar 28, 2015 4:32 pm

Nie podobało mi się to co widziałem, a już tym bardziej to co słyszałem. Moje palce zaciskały się z każdą chwilą coraz mocniej na telefonie, gdy wyczekiwałem na jakiekolwiek potwierdzenie padających wcześniej słów. A gdy tak się stało przez chwilę trwałem zmrożony wizją tego co mogło się przytrafić tamtym idiotom. Kurwa mać. Kurwa pierdolona mać.
Zmusiłem się do skupienia, odrywając na chwilę wzrok od sytuacji w pomieszczeniu, starając się zignorować wszystko co tam się dzieje, pośpiesznie otwierając okienko kontaktów. Nerwowym gestem wybrałem numer Lophii, nie zadzwoniłem jednak, kurwa, nie byłem aż tak głupi by zdradzać się w ten sposób, zamiast tego otworzyłem okno wiadomości i wstukałem sms-a, a gdy tylko ten został wysłany wyłączyłem telefon i wcisnąłem go w kieszeń, ponownie zerkając w stronę niczego nie świadomych osób. W sam raz by zobaczyć jak Bertram, ten pierdolony idiota, mimo wycelowanej w niego broni rzuca się w stronę Rory.
Kurwa mać.
Wyszarpnąłem szybko pistolet podrywając się na równe nogi. Byłem wściekły. Byłem przerażony. Bałem się o nią, już od początku spotkania, jednak teraz, kiedy zobaczyłem co się dzieje, nie udało mi się zachować spokoju, którego resztek czepiałem się przez ostatnie kilka minut. Krew zawrzała mi, a ja, nie zastanawiając się nawet co robię, wystrzeliłem zza ścianki, gotów niemal od razu wpakować w tego chuja cały magazynek. Jak śmiał, jak w ogóle kurwa śmiał podnieść rękę na Rory?
- Zostaw ją, Graveworth - warknąłem, celując w niego. - Nawet nie waż się ruszyć, bo, przysięgam, twój pierdolony mózg wyląduje na ścianie za tobą.
Nie odrywałem spojrzenia od mężczyzny, mimo iż miałem ochotę rzucić się w stronę rudowłosej, upewnić się, że nie zrobił jej żadnej poważnej krzywdy.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyNie Mar 29, 2015 12:19 pm

Jack postanowił ujawnić swoją obecność w dość ważnym momencie - oto właśnie pomiędzy Rory, którą uderzono w brzuch, a Bertramem wywiązała się szarpanina. Cios, który otrzymała kobieta, jest bardzo silny, ale mimo to zdołała utrzymać się na nogach.
- To ty, padalcu - syknął Bertram, zajęty szarpaniem się z Rory. - Spieprzaj stąd, albo twoja lalunia nie będzie mogła już dawać ci dupy.
Szarpanina pomiędzy mężczyzną a kobietą nasiliła się, gdy zaczęli zaciekłą szarpaninę o pistolet. Czy padnie strzał...?



    Rory, cios, który otrzymałaś, sprawił, że zachwiałaś się na nogach, ale nie upadłaś. W tej chwili czujesz tylko ból, ale konsekwencje zachowania Bertrama możesz odczuć w każdej chwili - i ból będzie znacznie, znacznie mocniejszy. Ponieważ jesteś w trakcie szarpaniny o pistolet, masz możliwość naciśnięcia spustu. Rzucasz kostkami, wybierając opcję "cztery oczka".

    1 - postrzelasz Bertrama w udo, rozrywając tętnicę.
    2 - strzelasz, ale w wyniku szarpaniny pocisk trafia w ścianę za Tobą i Bertramem.
    3 - Twój strzał rozrywa aortę brzuszną Bertrama, w wyniku czego mężczyzna traci znaczną ilość krwi.
    4 - Bertram zostaje postrzelony w klatkę piersiową.
    Udanego rzutu!
    Niezależnie od wyniku rzutu kostką, Jack oddaje jeden strzał w swoim poście. Post powinien zakończyć się naciśnięciem spustu, o efekcie zadecyduję ja. Panie Caulfield, radzę uważnie ocenić sytuację i dobrze wycelować.
    May the odds be ever in your favor



Jeden
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyNie Mar 29, 2015 4:24 pm

Uwaga, rzucam! Post będzie wieczorem, promys.

Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyNie Mar 29, 2015 4:24 pm

The member 'Rory Carter' has done the following action : Rzuć kostkami

'Cztery oczka' : 1
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla EmptyWto Maj 12, 2015 7:21 pm

Rozgrywka przeniesiona do retrospekcji.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Ruiny osiedla Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny osiedla   Ruiny osiedla Empty

Powrót do góry Go down
 

Ruiny osiedla

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Ruiny na wzgórzu
» Ruiny na wzgórzu
» [Alfa] Ruiny
» Ruiny Pałacu Sprawiedliwości
» Ruiny galerii sztuki

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Obrzeża-