|
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Wto Kwi 07, 2015 1:39 pm | |
| krótko, bo dopiero dziś mam chwilę, żeby odetchnąć.
Victor miał złe przeczucia co do tej akcji. W głębi ducha cieszył się, że trafił na tę misję z doświadczonymi ludźmi, których znał i na których mógł polegać. Jednak nic nie mógł poradzić na te wątpliwości, które stopniowo mąciły mu w głowie. Oto zaraz miał nadjechać pociąg, mieli dokonać nadzoru i zwijać manatki. Głos Previi wyrwał go z zamyślenia. - Na razie wszystko gra… - zaczął mówić przez krótkofalówkę, jednak trzaski uświadomiły mu, że wiadomość, którą miał zamiar przekazać swojej koleżance po fachu, najpewniej rozpłynie się w eterze. Wywrócił więc oczami i w dalszym ciągu obserwował bacznie otoczenie, na wszelki wypadek trzymając palec na spuście.
Podążał spokojnie za Conradem, pokładając nadzieję w tym, że mimo wszystko na terenie opuszczonego parkingu będą mieli względny spokój i możliwość obserwacji całego terenu. Jednak te nadzieje były dość płonne, co szybko uświadomił mu ból. Ból, rozlewający się po klatce piersiowej. Jasna cholera. Gdyby Los tak chciał, Victor Sean przekręciłby się momentalnie na tym wspaniałym terytorium Kapitolu, a ściślej – na obrzeżach miasta. Na szczęście jednak Conrad zachował zimną krew i pomógł zejść kumplowi z tej przeklętej linii strzału. - Cholera – mruknął w stronę swojego dowódcy. – Dzięki, Conrad. Oparł się o bok samochodu, oddychając ciężko. Dzięki kamizelce kuloodpornej miał pewność, że raczej nic mu nie grozi; niemniej jednak ból na dłuższą chwilę uniemożliwił zarówno oddychanie, jak i poruszanie się. Tylko się kurwa nie przekręć z wrażenia, Sean. Oddech. Potem drugi, trzeci i kolejny, tak długo, aż miał pewność, że da radę zapanować nad sobą i swoimi reakcjami. Dopiero wtedy dał radę podnieść się i oprzeć całym ciałem o bok auta. - Ja ci kurwa dam – mruknął bezgłośnie, celując w stronę, w którą padły strzały. Widział, jak Conrad i Gaiman oddają strzały. Niewiele myśląc, strzelił za nimi, celując w jednego z mężczyzn. Nawet jeśli on nie trafi, w razie czego chętnie pomoże Ginsbergowi w przesłuchaniach
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Wto Kwi 07, 2015 9:00 pm | |
| Jackson, Jeremy - kolejka przechodzi na Waszą stronę, piszecie w dowolnej kolejności, nie uwzględniacie toru ruchu pocisków. Podsumowanie tej kolejki pojawi się po Waszych postach (lub upływie 24 godzin od tej chwili*).
* Jeżeli wiecie, że nie dacie rady wyrobić się w tym czasie, napiszcie pw. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Sob Kwi 18, 2015 10:40 am | |
| Chociaż sytuacja przedstawiała się beznadziejnie, Jackson zachował na tyle jasności umysłu, że udało mu się ukryć za pobliskim filarem; stamtąd, przy pomocy krótkofalówki, poprosił o wsparcie wciąż czekającego kilkadziesiąt metrów od parkingu Christophera. Mężczyzna natychmiast odpalił furgonetkę, która zaczęła z impetem wjeżdżać po spiralnej pochylni, zatrzymując się poziom niżej niż reszta obecnych. Sam zainteresowany wysiadł z pojazdu, pozostawiając jednak włączony silnik; ryzykując sporo, wspiął się wyżej, zatrzymując się dopiero na widok pierwszej sylwetki w białym uniformie, tj. kulącego się za samochodem Victora. Wycelował pistolet w jego kierunku. - Przestańcie, kurwa, strzelać! - krzyknął, trzymając Strażnika na celowniku. - Chyba możemy się dogadać - dodał po chwili, starając się przekrzyczeć ponad odbijający się echem huk.
Zanim jednak tam dotarł, strzelanina trwała przez co najmniej kilkadziesiąt sekund. Jackson ukrył się w ostatniej chwili; kula Conrada drasnęła go w łydkę, rozdzierając materiał i pozostawiając po sobie krwawiącą, chociaż płytką ranę. Pociski Victora odbiły się jedynie od masek pobliskich samochodów, jednak jeden z wystrzałów Gaimana okazał się celny - kula przebiła kurtkę Jeremiego nieco poniżej obojczyka, pozostając w ciele, a sam mężczyzna słaniając się na nogach schował się za najbliższym samochodem, osuwając się na ziemię i plecami opierając o karoserię. Jeżeli nie otrzyma pomocy w ciągu dwóch godzin, rana może okazać się śmiertelna.
Nie mogłam dłużej czekać, Jeremy póki co pozostaje nieaktywny, działania Jacksona ustaliłam przez pw; od tej chwili piszecie bez kolejki, pora kończyć tę przydługawą misję. |
| | | Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Nie Kwi 19, 2015 10:11 pm | |
| Strzały padały w niemalże spokojnym, jednostajnym i nadzwyczaj miarowym rytmie. Wiedział, że nie udało mu się trafić; najwyżej mógł popieścić amunicją karoserię paru autek – to jednak można było zrzucić na karb szoku pourazowego (w końcu kamizelka kuloodporna miała z założenia chronić przed pociskami, ale jak coś w człowieka rąbnęło, pojawiał się też ból). Mimo to był nieco zły, że nie trafiał. Cypriane. Myśl o siostrze w dziwny sposób dodała mu sił, zwłaszcza, gdy zobaczył mężczyznę, który znienacka pojawił się na parkingu. Zapewne kolejną osobę z grona Kolczatki, być może łącznika ze światem zewnętrznym – czy kimkolwiek tam był. Victor widział skierowany w swoją stronę pistolet i w myślach zaczął szybko kalkulować. Mężczyzna coś krzyczał. Strzały nie ustawały. Odziany w swój biały mundur Victor Sean błyskawicznym ruchem uniósł rękę i pociągnął za spust, celując wprost w rękę gościa, który tak nieoczekiwanie wprosił się na tę wesołą imprezę.
|
| | | Wiek : 32 Zawód : Oficer Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Pon Kwi 20, 2015 8:49 am | |
| Akcja rozgrywała się błyskawicznie: smigające w powietrzu kule, huki wystrzałów, a także nieodłączna krew, tym razem należąca do ich przeciwników. Trafił, Gaiman również - pomimo ograniczonej widoczności, nie zlekceważył okrzyku bólu, jaki mógł wydać tylko ktoś, komu w ciele utkwiła kula, przebijając skórę i dziurawiąc narządy. Conrad odetchnął i ponownie uniósł broń, choć wcale nie chciał tego robić. Sean nie umrze, nie musieli ich zabijać. Obrzydzenie do samego siebie ponownie zawładnęło nad Dillingerem, gdy mierzył w kierunku członków Kolczatki i powoli naciskał na spust. Zanim jednak zdążył ponownie wystrzelić, na terenie parkingu pojawił się kolejny mężczyzna, najwyraźniej sympatyzujący z rebeliantami. Jego głos odbił się echem w głowie Gustava i zamiast skłonić do faktycznego zawarcia ugody, odblokowal pokłady drzemiącej w nim agresji. Chłodna kalkulacja i podjęcie racjonalnych, logicznych kroków. Facet ich zaszantażował, lecz czy będzie w stanie zarżnąć praktycznie bezbronnego Victora? Który zresztą nie stracił zimnej krwi, oddając niski strzał, prawdopodobnie w dłoń przeciwnika. Dobrze rozegrane, dzięki temu Imago zyskał dużo większe pole do popisu. Jeden draśnięty, drugi ciężko ranny. Bez pomocy, szybko odpadną. - Gaiman, złaź na dół i rozpierdol im auto. Opony, szyby, zwolnij ręczny, cokolwiek - rzekł cicho do stojącego w niewielkiej odległości Strażnika. Sam zaczął strzelać, niemal na oślep, nie przykładając uwagi do celności. To była dywersja, liczył, że członkowie Kolczatki skupią się na nim, na tym, który siał pogrom, aniżeli na drobnej sylwetce, dyskretnie przemykającej wśród wraków samochódów. Po oddaniu serii wystrzałów, schował się za filarem, aby zmienić magazynek. Przylgnął ciałem do betonowej kolumny, choć znacznie wydłużyło to przeładowanie broni, przynajmniej pozostawał w większej części osłonięty. Modlił się, aby Gaimanowi się udało - jeśli członkowie Kolczatki stracą auto, prawdopodobnie nikt nie zginie. Ale tylko prawdopodobnie. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Sob Kwi 25, 2015 4:44 pm | |
| Christopher od razu zorientował się, że jego pokojowe rozmowy nie przyniosą rezultatu. Pociągnął za spust gdy tylko Victor obrócił się w jego stronę. Nie uniknął pocisku - kula przeszyła jego rękę na wysokości prawego nadgarstka, jednocześnie wytrącając mu broń - ale zanim to się stało, nabój pomknął w stronę Seana i utkwił w kamizelce kuloodpornej na wysokości obojczyka. Kula nie przebiła ubrania ochronnego, jednak strzał z tak bliskiej odległości spowodował pęknięcie kości, a po klatce piersiowej mężczyzny, już nieco nadwyrężonej poprzednim postrzałem, rozlał się obezwładniający ból, promieniujący również na prawe ramię. Może rzecz jasna próbować strzelać przy pomocy lewej ręki, ale celność owych strzałów na pewno nie będzie już zadowalająca.
Zraniony Christopher przycisnął nadgarstek do ciała, szybko uskakując za najbliższy samochód i próbując zatamować krwawienie i nawet nie starając się zabrać leżącej na podjeździe broni. Strzały zaczęły za to padać zza auta, za którym schował się Jeremy; kule przecinały powietrze nieco na oślep, mężczyzna mierzył jednak głównie w kierunku Conrada. - Biegnij do samochodu! - krzyknął w stronę Jacksona. Trudno powiedzieć, czy zauważył przemykającego się na dolny parking Gaimana, ale z całą pewnością widział zamroczonego Seana i postanowił osłaniać ostatniego członka Kolczatki, który wciąż trzymał się na własnych nogach. Jackson, również posyłając serię kul w stronę filara, za którym chował się Conrad, podbiegł do Jeremiego, pomagając mu podźwignąć się do pozycji stojącej, najwidoczniej z zamiarem osłaniania go do dolnego parkingu; Parish odepchnął go jednak. - Nie ma, kurwa, szans - powiedział, dysząc ciężko i opierając się na masce. - Idź, ratuj się, ratuj resztę, jeśli w ogóle żyją. - Odkaszlnął; z jego ust poleciało kilka kropel krwi, opryskując kurtkę Jacksona. Przeładował magazynek, przygotowując się do ewentualnego ostrzału Conrada, jeśli ten zdecydowałby się na wyjście zza kolumny.
Jackson, osłaniany tymczasowo przez pociski Jeremiego, a częściowo przez rozstawione samochody, popędził (na tyle szybko, na ile pozwalała mu zraniona łydka) na dolny parking. Do samochodu, stojącego na ręcznym z wciąż włączonym silnikiem, dotarł kilka sekund po Gaimanie; Strażnik nie zdążył jeszcze unieszkodliwić pojazdu, jednak zrobi to lada chwila, następne wydarzenia będą zależały więc od reakcji obu mężczyzn. |
| | | Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Pon Kwi 27, 2015 10:04 am | |
| Impreza na parkingu coraz bardziej drażniła spokojnego dosyć Victora. Dotychczas w miarę zaniepokojony facet jakoś dawał radę, jednak w chwili, gdy on i jego przeciwnik strzelili do siebie jednocześnie, coś w nim pękło. Zupełnie, jakby znów był na arenie. Dostał w obojczyk. Czuł ból, który promieniował mocno, na klatkę piersiową i całą prawą rękę; przełożył więc pistolet do lewej dłoni, sycząc z bólu. Miał świadomość tego, że praworęczność oznaczała nie do końca idealną zdolność posługiwania się lewą ręką. Oparł się o samochód, oddychając ciężko i zaklął głośno. Domyślał się, że Gaiman dotarł do auta, zgodnie z nakazem Conrada, gdzie miał uszkodzić pojazd. Niewykluczone, że miał tam okazję starcia z kimś z Kolczatki, może nawet dałby radę go wyeliminować. Victor nie miałby nic przeciwko temu, żeby ta bajka już się skończyła.
|
| | | Wiek : 32 Zawód : Oficer Przy sobie : dwa noże ceramiczne, broń palna, magazynek, mundur, telefon komórkowy, scyzoryk wielofunkcyjny, paczka papierosów, zapalniczka Znaki szczególne : blizny na plecach, tatuaże
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Wto Kwi 28, 2015 7:01 pm | |
| Mógł jedynie zacisnąć oczy i udawać, że nie słyszy krzyków, jęków i odgłosów strzałów. Pragnął wyalienować się, wylogować z tematu "misja" i nigdy więcej do niego nie powracać. Niemal czuł zapach krwi, metaliczny i nieprzyjemny, wywołujący delikatne sensacje żołądkowe. Sean znowu dostał, ze swojej pozycji wyraźnie widział jego pobladłą twarz. Osłabienie jednak tylko przydało mu energii, Strażnik zaczął posyłać strzały lewą ręką, nawet zacieklej i zajadlej, niż czynił to wcześniej. Bałbym się o swoje przyrodzenie - pomyślał Conrad, uśmiechając się gorzko. Był już dziwnie spokojny, wyzuty z jakichkolwiek emocji. Jeden celny strzał i wykończy gnoja, który nieustannie kierował w jego kierunku salwy z pistoletu. Nie. Nie był w stanie. Zwrócił się w przeciwną stronę i ignorując ostrzał, pobiegł w stronę mężczyzny, który groził Victorowi. Ryzyko trafienia było ogromne - czuł się niczym wielki ruchomy cel, leniwie poruszający się po planszy. Gustav zignorował ból, powoli rozlewający się po ciele, gdy kula zdołała go dosięgnąć i uparcie (choć chwiejnie) brnął dalej. Zamierzał dotrzeć do rannego członka Kolczatki i ogłuszyć go - kolejny trup był zdaniem Dillingera absolutnie zbędny.
///Pardon za jakość i obsuwę. Założyłam też, że Conrad dostał - skoro w jego kierunku poszło tyle strzałów, raczej nie było opcji, że się wymigał :) |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny Sro Kwi 29, 2015 10:55 pm | |
| Jackson, wykorzystując tymczasowe unieszkodliwienie Victora oraz fakt, że uwaga Conrada skierowała się na strzelającego Jeremiego, z powodzeniem przemknął się na dolny parking, po drodze zgarniając wciąż chowającego się za samochodem, rannego Christophera. Gaiman, nie spodziewając się pościgu, nie zdążył zareagować odpowiednio szybko - strzelił co prawda w kierunku obu mężczyzn, ale kule wystrzelone przez Jacksona dotarły do niego jako pierwsze - jedna z nich trafiła w lewe kolano, posyłając Strażnika na ziemię, podczas gdy druga utkwiła w kamizelce na wysokości klatki piersiowej. Trzecia odbiła się od karoserii furgonetki, niebezpiecznie blisko wlotu paliwa, pozostawiając okrągłe wgniecenie.
Gaiman nie pozostawał jednak bezczynny. Pistolet wypadł mu z ręki po postrzale, lecz zanim to się stało, zdążył strzelić trzy razy; jeden z pocisków trafił Jacksona w lewe przedramię, pozostawiając po sobie mocno krwawiącą ranę. Los dwóch pozostałych stał się jasny sekundę później, gdy stojący obok niego Christopher, osunął się ciężko na ziemię, umierając szybko i szczęśliwie bezboleśnie od strzału w głowę. Dla niego misja zakończyła się tragicznie, jednak Jacksonowi udało się dotrzeć do samochodu - odjechał, pozostawiając za sobą rannego Gaimana i dwóch członków Kolczatki. Po dotarciu do Kwatery Głównej otrzymał podstawową pomoc medyczną, ale zarówno ręka, noga, jak i psychika, będą dokuczać mu jeszcze przez jakiś czas.
Conrad, mimo otrzymania rany postrzałowej, dotarł do Jeremiego o własnych siłach. Nie miał problemu z unieszkodliwieniem przeciwnika; kiedy zza samochodu wyłoniła się sylwetka mężczyzny, strzały ustały, kończąc się razem z nabojami w magazynku. W ostatnim akcie desperacji, Parrish próbował połknąć zaszytą w rękawie tabletkę z cyjankiem, jednak Dillinger okazał się szybszy, z powodzeniem go obezwładniając.
Myślę, że akcję na parkingu można uznać za zakończoną, za moment w temacie z misją dodam całościowe podsumowanie. Dziękuję wszystkim za udział, a zwłaszcza Mai i Ker za regularne odpisy, no i Lumi za instrukcje na pw. Jeżeli ktoś miałby ochotę rozegrać jakiś wątek związany z konsekwencjami akcji, niech śmiało pisze na pw. c: |
| | |
| Temat: Re: Nieczynny parking nadziemny | |
| |
| | | | Nieczynny parking nadziemny | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|