|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Nieczynny basen Pią Maj 03, 2013 3:21 pm | |
| Miejski basen, na który w trakcie rebelii spadła jedna z bomb zapalających. Budynek z szatniami został prawie doszczętnie zniszczony, a sama niecka basenu napełnia się brudną, błotnistą wodą tylko podczas ulewnych deszczy bądź roztopów. Kąpiele są raczej niezalecane. |
| | | Wiek : 30 lat Zawód : naczelnik więzienia oraz przewodnicząca sztabu wyborczego Francisa Hargrove'a Przy sobie : paczka papierosów, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, zapalniczka, telefon komórkowy Znaki szczególne : krótkie włosy, piegi, wyprostowana sylwetka, idealna fryzura, chłód Obrażenia : lekkie osłabienie
| Temat: Re: Nieczynny basen Nie Lip 12, 2015 12:38 am | |
| | urodzinowa niespodzianka, czyli po awansie
Śnieg i chłód po raz pierwszy w życiu wydawały jej się orzeźwiające, jakby zamiast coraz głębszego zapadnia w sen zimowy, spadająca temperatura wręcz ją rozbudziła. Już od paru tygodni nie czuła się tak rześko, nie pamiętała, kiedy ostatnio otaczający ją świat wydawał się tak… wyraźny. Jesień, oraz deszcze i mgły, które przyniosła, rozmyła kontury niektórych rzeczy, sprawiła, że wszystko przemieniło się w brudną, nieciekawą szaroburą masę, która wcale nie przyciągała spojrzenia. Z chwilą, gdy nastał grudzień, gdy spadające z góry opady przestały być kroplami, a przybrały tę charakterystyczną formy drobnych śnieżynek, z których, podobno, każda była inna, kształty oraz barwy powróciły na swoje miejsce. Właściwie dlaczego? Nie mogła powiedzieć, że uwydatnił je śnieg, skoro jak biały całun zdawał się próbować ukryć każdy cal świata zewnętrznego. Bardzo możliwe, że duży wpływ miała na nią korzystna sytuacja, w jakiej znajdowała się od niedawna. Nieprzyjemny incydent ze zniszczoną kolekcją płyt odszedł już w niepamięć, tym bardziej, że ostatnio, z racji zbliżających się świąt, miała już okazję zacząć wypełniać luki na półce z utworami. Duże nadzieje, co dla niej samej było sporym zaskoczeniem, pokładała też w zbliżającym się ślubie. Może nie oczekiwała hucznej zabawy, hektolitrów alkoholu pływających w jej żyłach, ale po prostu spędzenia miło czasu, w dodatku z ludźmi, przy których (w większości) nie musiała przyklejać do ust fałszywego uśmiechu. No i awans. Słowo, które od paru miesięcy przewijało się wśród otoczenia, a które jakiś czas temu w końcu, no cóż, stało się ciałem. Na początku w ogóle o nim nie myślała. Pojawiła się w gabinecie Adlera, odebrała gratulacje oraz informacje o nowych kompetencjach, a potem, jak zawsze, powróciła do apartamentu, jakby nic wielkiego się nie wydarzyło. Świadomość przyszła z czasem – dokładnie z początkiem chłodnego grudnia – razem z przypomnieniem o zbliżających się urodzinach. Zdała sobie sprawę, że nie miała nawet trzydziestu lat, w Rządzie pracowała rok (tak jak większość jego członków), a oprócz śledztwa odnośnie morderstwa Vernon, miała na koncie tylko parę mniejszych spraw. Chyba powinna czuć się wyróżniona, prawda? Tak też było, ale okazywała to w swój dość chłodny, zdystansowany sposób. Nie świętowała z innymi, nie dzieliła się dobrą nowiną, nie spuszczała skromnie wzorku podczas pytań. Potwierdzała jedynie fakt, dziękowała, a czasem tylko uśmiechała się lekko. Jednak nowe stanowisko oznaczało również nowe obowiązki. Dlatego też, nawet pomimo pory lunchu, gdy odebrała wiadomość, wsiadła prosto do samochodu i udała się w wyznaczone miejsce. Zaparkowała kilka metrów przed basenem, resztę drogi pokonując pieszo. Ciepły płaszcz, szal oraz rękawiczki chroniły ją przed zimnem, ale nic nie mogło ochronić jej włosów przed płatkami śniegu. Teraz jednak nie myślała o nich. Rozglądała się już uważnie dookoła, nie chcąc przeoczyć tajemniczego informatora. Kiedyś spotkała ją podobna sytuacja. Nieznany numer poprosił o spotkanie, dodając, że chodzi o Gwen. Pojawiła się, lecz już wkrótce okazało się, że miała być jedynie świadkiem śmierci poszukiwanego. Tym razem jednakże dołączono zdjęcie, które wyglądało na aktualne. Zapewne, przy odpowiednich umiejętnościach, nietrudno o fotomontaż, ale ciekawość oraz poczucie obowiązku znów wygrały i tym oto sposobem była tam, gdzie była. Oczywiście, przygotowana na każdą ewentualność – ze schowaną bronią oraz kajdankami, tym razem zamierzając osiągnąć cel. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny basen Wto Lip 14, 2015 12:33 pm | |
| Pokasłując i pochrząkując, ubrany w nowiusieńki płaszcz wojskowy, zniszczone spodnie i buty nie do pary, zza rogu wyłonił się średniego wzrostu mężczyzna. Szedł powoli, wychodząc od strony zniszczonych szatni, cały czas uważnie wpatrując się w Avery. Obie ręce trzymał w kieszeniach, jednak kiedy kobieta go zauważyła, wyjął je i w pokojowym geście podniósł na wysokość głowy, uśmiechając się przy tym trochę krzywo. - Szefowa się nie boi - wychrypiał, zatrzymując się w miejscu, nie dalej niż osiem metrów od Arrington - Cenię swoje życie bardziej, niż jakąkolwiek zemstę na pupilkach Adlera. Płaszcz kontrastował z resztą jego ubioru, Avery mogła więc podejrzewać, że ukradł go lub zdobył w inny, równie nielegalny sposób. Mężczyzna nie miał jednak przy sobie żadnego plecaka ani torby, w zasięgu wzroku nie widać też było żadnego pojazdu. - Jestem Mads - przedstawił się, dygając krzywo i nie spuszczając czujnych oczu ze śledczej - I mam propozycję nie do odrzucenia. |
| | | Wiek : 30 lat Zawód : naczelnik więzienia oraz przewodnicząca sztabu wyborczego Francisa Hargrove'a Przy sobie : paczka papierosów, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, zapalniczka, telefon komórkowy Znaki szczególne : krótkie włosy, piegi, wyprostowana sylwetka, idealna fryzura, chłód Obrażenia : lekkie osłabienie
| Temat: Re: Nieczynny basen Czw Lip 16, 2015 4:50 pm | |
| Nigdy nie mogła mieć całkowitej pewności co do swojego informatora. Kontaktowało się z nią wiele osób w różnych sprawach, a większość ich numerów stanowiła ciąg paru cyfr, których jej telefon nie był w stanie przypisać do znanych kontaktów. Musiała więc, przede wszystkim, nauczyć się ostrożności. Nie była w stanie sprawdzić prawdziwości każdej informacji, tak jak i nie była w stanie sprawdzić, kim jest osoba powiadamiająca, a przez to, jeśli wiadomość była niepełna lub wzbudzała choćby cień wątpliwości, Avery nie podejmowała się jej sprawdzenia. Mimo wszystko swoje bezpieczeństwo oraz zdrowie ceniła najbardziej. Zapewne też dlatego tak rzadko rozstawała się ze swoją bronią, a już szczególnie, gdy miała zadanie do wykonania. Pistolet lekko ciążący w kieszeni sprawiał, że była trochę bardziej spokojna. W razie czego wystarczyło tylko po nią sięgnąć, odbezpieczyć, wymierzyć i wystrzelić. Tak niewiele, a jednak wystarczająco, aby poczuć się pewniej. Czy wynikało to ze strachu? Bardzo możliwe, choć Arrington nie należała do osób, które przyznałyby się na głos do jakiejkolwiek słabości. Wolała raczej sprawiać wrażenie osoby idealnej pod każdym względem, zawsze przygotowanej i gotowej na czyhające za rogiem niespodzianki lub, tak jak w tym przypadku, pewnej siebie, niewzruszonej kobiety. Nie zareagowała więc na słowa przybysza, od razu obdarzając jego sylwetkę oraz ubranie uważnym spojrzeniem. Zdjęcie, które przysłał wyglądało obiecująco, lecz jego efekt zniszczył strój mężczyzny, który wyjątkowo ze sobą nie współgrał. Może i nie miała w zwyczaju oceniać ludzi po strojach czy nawet po twarzach, mimo to tym razem nie mogła oprzeć się wrażeniu, że tak nie powinien wyglądać strój uczciwego mieszkańca Dzielnicy Wolnych Obywateli. Nie powiedziała jednak ani słowa na ten temat. Skinęła głową, gdy przedstawił się, jednocześnie uznając, że ona sama nie musi tego robić. Miała nadzieję, że skoro przysłał wiadomość na jej numer, wiedział z kim rozmawia. - W takim razie słucham – odpowiedziała uprzejmie, nie przejmując się swoją lakonicznością i również nie spuszczając wzroku z mężczyzny. Spokojnego, uważnego ale też zaciekawionego.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny basen Pią Lip 17, 2015 9:37 pm | |
| Nie przestając krzywo się uśmiechać, mężczyzna powoli sięgnął do kieszeni płaszcza i wyciągnął z niej stare, wyświechtane zdjęcie. Nie podał go jednak Avery, a przez chwilę spoglądał na nie z nostalgią. - Wiem, gdzie znajdują się trybuci - oznajmił pewnym głosem, podnosząc wzrok ze zdjęcia z powrotem na swoją rozmówczynię - Dziewczyna z kolorowymi włosami, tych dwóch chudych wyrostków i blondyna w ciąży. Nie powiedział już nic więcej, nie próbował też w żaden sposób udowodnić swoich słów. Uznał, że zdjęcia, które wysłał śledczej na telefon, muszą jej wystarczyć.
|
| | | Wiek : 30 lat Zawód : naczelnik więzienia oraz przewodnicząca sztabu wyborczego Francisa Hargrove'a Przy sobie : paczka papierosów, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, zapalniczka, telefon komórkowy Znaki szczególne : krótkie włosy, piegi, wyprostowana sylwetka, idealna fryzura, chłód Obrażenia : lekkie osłabienie
| Temat: Re: Nieczynny basen Pią Lip 31, 2015 2:12 pm | |
| Widać oboje byli bardzo ostrożni. Mężczyzna nie chciał jej wyjawić zbyt wiele, ona również starała się zachować ostrożność, co przy nieznajomym nie było zbyt trudne. Zawsze łatwiej jest pozostawać zdystansowanym, gdy ma się do czynienia z kimś nieznajomym. Przy kimś, kogo darzyła choćby niewielką sympatią, nie potrafiła aż tak dobrze powstrzymywać się przed okazywaniem emocji. Nie potrafiła przecież wyzbyć się ich całkowicie, choć wiele osób zarzucało jej, że zrobiła to już dawno temu. Podążyła wzrokiem za dłonią mężczyzny i przez chwilę obserwowała, jak przygląda się tajemniczej fotografii, której najwyraźniej nie zamierzał jej pokazywać. Dopiero gdy odezwał się ponownie, spojrzała mu w oczy, choć przecież i tak nie potrafiła stwierdzić, czy ją okłamywał. Mogła (i musiała) polegać jedynie na własnym rozsądku, który podpowiadał, żeby próbowała dalej. Informator może i wyglądał dość podejrzanie, ale przecie była przygotowana na dodatkowe atrakcje. A przynajmniej tak właśnie jej się wydawało. - Dobrze – zaczęła, zdejmując powoli rękawiczki i chowając je do kieszeni. – A co z resztą propozycji? – zapytała, przeczuwając, że mężczyzna czekał, aby sama o to zapytała. Istniało duże prawdopodobieństwo, że oczekiwał nagrody za wydanie czwórki byłych trybutów i jeśli tylko mieściłaby się ona w granicach rozsądku, nie powinna mieć problemów z podarowaniem jej. Zresztą sam Adler oferował różne wynagrodzenia za pomoc w odnalezieniu poszukiwanych. Zastanawiała się, co dalej. Co będzie kiedy już ustalą wszystko, kiedy poda jej adres (albo sam ją tam zaprowadzi?). Zapewne powinna zająć się tą sprawą od razu, ale czy wyruszenie w teren samotnie przeciw czwórce (być może uzbrojonych) dzieciaków było bezpieczne? Nie żeby się ich obawiała – właściwie bardziej obawiała się zaprzepaszczenia tak wspaniałej szansy.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny basen Pią Lip 31, 2015 4:55 pm | |
| Mężczyzna tylko czekał na zgodę kobiety. Powoli, unosząc ręce go góry i pokazując tym samym, że nie ma złych zamiarów, podszedł do śledczej i wręczył jej starą fotografię. - To mój syn, Alec - zaczął obojętnym tonem, który po chwili przerodził się w iście rodzicielski - Myślałem, że straciłem go po bombardowaniu w Czwórce, ale ktoś doniósł mi, że żyje i znajduje się w Kapitolu. Oboje możemy sobie pomóc w odnalezieniu tego, czego najbardziej pragniemy, no nie? Przez chwilę wpatrywał się w Avery, wyczekując reakcji na swoją propozycję. Dał jej chwilę czasu na przetrawienie informacji, jednak do podjęcia decyzji zamierzał ją jeszcze trochę zachęcić. - Podobno ta ciężarna kręci się w okolicy starego wesołego miasteczka, a jednego z chłopaków, wyższego, widziałem osobiście w opuszczonym teatrze na Ziemiach Niczyich. Przestąpił z nogi na nogę, a jego pewność siebie zaczęła powoli zanikać. Chyba bardzo zależało mu na odnalezieniu syna, skoro w ciemno podał kobiecie aż dwie lokalizacje. - Podałem Ci połowę informacji. Sprawdzisz je i przekonasz się, że mówiłem prawdę. Wtedy odnajdziesz i przyprowadzisz mojego syna, a ja sprzedam ci pozostałe dzieciaki i może kogoś jeszcze dorzucę - wzruszył ramionami, bo wszystko zależało od tego, jak skutecznie przeszuka obrzeża Kapitolu. |
| | | Wiek : 30 lat Zawód : naczelnik więzienia oraz przewodnicząca sztabu wyborczego Francisa Hargrove'a Przy sobie : paczka papierosów, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, zapalniczka, telefon komórkowy Znaki szczególne : krótkie włosy, piegi, wyprostowana sylwetka, idealna fryzura, chłód Obrażenia : lekkie osłabienie
| Temat: Re: Nieczynny basen Sob Sie 22, 2015 2:47 pm | |
| Chyba nie należała do osób szczególnie rodzinnych. Siostra niemalże od zawsze stanowiła tło dla ujawniania jej kolejnych umiejętności, potem już tylko skazę w idealnej biografii Avery. Rodzice z kolei stracili na znaczeniu z biegiem lat, a po śmierci całkowicie zniknęli z głowy swojej najstarszej córki, jak męczące wspomnienie, powoli zamazując się w jej pamięci. O dzieciach czy, tym bardziej o ślubie, nigdy nie myślała. Praca oraz ambicje zawsze były dla niej najważniejsze, nie miałaby czasu na pełnienie roli żony, matki i pani domu. I chyba w pewnym sensie też tego nie chciała. Nie znaczy to jednak, że nie rozumiała troski o bliskich. Wzięła starą fotografię, uważnie przyglądając się widniejącej na niej postaci i jednocześnie słuchając słów Madsa. Skinęła głową po jego pytaniu, ale on najwyraźniej jeszcze nie skończył. Przyjęła więc informacje o pobycie trybutów oraz o warunkach propozycji. Schowała zdjęcie do kieszeni i dopiero potem ponownie spojrzała na mężczyznę. Chyba naprawdę zależało mu na odnalezieniu swojej rodziny. – W porządku. Fotografię zabiorę ze sobą, jeśli dzieciaki faktycznie tam będą, to zaraz potem zabiorę się za poszukiwania chłopaka. W razie czego jak i gdzie mogę cię znaleźć? – zapytała, mając nadzieję, że akurat kwestia syna zajmie jej mniej czasu.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Nieczynny basen Nie Sie 23, 2015 11:16 am | |
| Gdy chowała zdjęcie, wciąż jeszcze spoglądał na nią podejrzliwie, jakby nie był przekonany, czy aby na pewno chce użyczyć jej fotografii. Dla dobra sprawy postanowił jednak odpuścić, no bo jak inaczej miałaby odnaleźć jego dziecko? Skinął więc głową i schował ręce w kieszeń. - Tydzień powinien wystarczyć - oznajmił. Dzieciaki straciły na czujności, śledczej nie powinno sprawić więc problemów szybkie odnalezienie ich na obrzeżach miasta - Spotkajmy się więc tutaj o tej samej porze. Powodzenia. Skinął jej głową i zaczął powoli wycofywać się w stronę, z której przyszedł. Gdy nie doczekał się kolejnego pytania ani próby zatrzymania go, odwrócił się i po chwili zniknął w gruzach szatni.
zt x 2 |
| | |
| Temat: Re: Nieczynny basen | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|