|
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Nie Wrz 15, 2013 10:30 pm | |
| Przymknęła na moment oczy siedząc na kolanach Michaela. Lubiła być blisko niego. Może była uzależniona jakoś od jego towarzystwa. Ale przez ostatnie miesiące stał się dla niej wszystkim i kiedy był blisko wiedziała, że jest bezpieczny. Czuła się wtedy spokojniejsza i szczęśliwa. - Zjem potem. Nie mam ochoty na naleśniki. - odpowiedziała cicho. Wiedziała, że nie ma co liczyć na to, że Mike zapomni. Ale może potem wymyśli coś, co jakoś przejdzie jej przez gardło. Na myśl o tym, że miałaby coś zjeść robiło jej się niedobrze. - A te sprawy to jutro. Przygotuję pokój dla Ellie i zaraz idziemy spać. - pocałowała Mike'a w czoło i wstała z jego kolan. - Michael, proszę. - jednak przy dzieciach nie wypadało pewnych słów używać - To Twoja... nasza rodzina. I możliwe, że jedyna opcja. - przypomniała sobie propozycję Jofferego, żeby zaproponować Averemu wszystko, co sobie wymyśli. Nie pozwoliłaby Mike'owi iść samemu do KOLCa. Raz, że by się o niego martwiła, dwa, że sam nie miał przepustki, tylko z nią, trzy - chciała poznać teścia. Nie wiedziała, nie miała nawet cienia pojęcia, że to wszystko, jej koszmar, to przez niego. Nikt tego nie wiedział. - Tato zostaniesz z Ellie? Ja pójdę przygotować jej pokój. Michael, pomożesz mi? - wyciągnęła do męża rękę. Musiała się do niego przytulić, z dala od oczu osób trzecich. Nie chciała, by Ellie widziała ją załamaną. Miała się zająć dziewczynką, a nie ją dołować. Wzięła męża za rękę i czy tego chciał czy nie chciał, musiał pójść z nią do pokoju gościnnego.
/pokój gościnny |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Nie Wrz 15, 2013 11:00 pm | |
| /salon
Pokój gościnny jeszcze nigdy nikogo nie gościł. Przynajmniej od kiedy to mieszkanie zajmowali Rei i Michael. Jeśli mieli gości to tylko na kilka godzin. Nikt jeszcze u nich nie nocował. Reiven lubiła mieć gości, lubiła mieć wokół siebie bliskie sobie osoby. Pokój był czyściutki i aż pachniał nowością. Rei starała się, by pokój zawsze był gotowy na przyjęcie gości, bo nigdy nie znasz dnia ani godziny. Poza tym jeszcze kilka tygodni temu miała nadzieję, że uda jej się zaprosić Averego na ślub, a wtedy by pewnie nocował w tym pokoju. Ale nie udało się załatwić dla niego przepustki na ten czas. Na regałach stały jakieś książki... głównie albumy przyrodnicze i krajoznawcze. Coś co zajęłoby osobę która miałaby tu spać, a jednocześnie pasowałoby każdemu i w każdym wieku. Na parapecie i stoliku nocnym stały jakieś roślinki doniczkowe, a w oknach były czyste firanki. Pokoik jak z pensjonatu. Rei weszła do pokoju, poczekała, aż Mike wejdzie, zamknęła za nim drzwi i zrobiła to, co chciała zrobić od kiedy weszła do mieszkania, przytuliła się do męża, odchylając jednocześnie głowę w tył, żeby go pocałować. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 12:13 am | |
| Rei wyraźnie coś trapiło, a Michaelowi rzecz jasna do gustu to nie przypadło. Spoglądał smutnymi oczyma na swoją żonę, jednak nic nie mówił. Ten ktoś miał być rzekomo jego rodziną? Nie. On jest jedynie człowiekiem, który go spłodził. Nigdy w życiu nie nazwie go ojcem, tatusiem, czy tatkiem. Zresztą tak było z obojgiem ludzi, których dumnie można nazywać rodzicami. Cieszył się z tego, że Reiven miała ojca, ale on niestety stracił go już za młodu. Spojrzał spokojnie na swoją żonę i wstał z krzesła, chwytając ją za rękę. Nie zastanawiał się nad niczym. Spojrzał jeszcze tylko na Ellie. - Bądź grzeczna, brzdącu. Zaraz wrócimy. - poprosił małą, a zaraz znaleźli się już w pokoju gościnnym. Drzwi się zamknęły, a Levittoux poczuł ciepłotę ciała swojego jedynego skarbu na tym świecie. Nie musiał też długo czekać na to, żeby jej delikatne wargi Reiven spotkały się z jego. Odwzajemnił pocałunek, wpijając się łapczywie w jej usta zupełnie tak, jakby nie widział jej całe wieki. Tak właśnie się czuł. Dla Majka nawet godzina bez niej przy jego boku była udręką. Właśnie dlatego tak bardzo chciał ją chronić. Jeśli porównać Rei z kwiatem, to Michael chciał, żeby nigdy nie zwiądł i cały czas zachwycał wszystkich swoim pięknem. - Kocham Cię. Zawsze będę Cię kochał. - wypowiedział te dwa zdania zaraz po tym, jak się od niej oderwał. Mimo wszystko nie mógł się powstrzymać przed złożeniem kolejnych, dwóch pocałunków na jej ustach. Była zagubiona, coś ją trapiło. Już samo to sprawiało, ze czuł się on bezsilny i smutny. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 12:29 am | |
| Było niewiele rzeczy, zjawisk czy osób, które potrafiły sprawić, że była spokojna i jakby odcinała się od reszty świata. Bicie serca Michaela, które teraz wyraźnie słyszała wtulając się w jego pierś, jego ciepło, dotyk ust, głos, zapach, wszystko co wiązało się z byciem z nim, sprawiało, że reszta nie miała już znaczenia. Tylko on się liczył. Jego bezpieczeństwo i szczęście. Egoistycznie wierzyła, że potrafi dać mu to szczęście, bo w ten sposób mogła z nim być. Pocałunek, słodkogorzki, bo jednak okraszony zmartwieniami, ale i tak cudowny. Nie chciała by się kończył. - Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziała uśmiechając się. Nie odsunęła się nawet na milimetr od męża. Miała przygotować pokój, ale nie mogła się powstrzymać przed tą chwilą bliskości z mężczyzną swojego życia. - Rozmawiałam z Jofferym. Podpowiedział mi jedną rzecz... żebyśmy Twojemu ojcu... Averemu - poprawiła się - zaproponowali coś w zamian za pomoc. Joff sądzi, że to, ze Avery jest w KOLCu da nam jakieś możliwości negocjacji. Wiesz, jedzenie, pieniądze... wolność. - spojrzała Michaelowi w oczy - Nie mogę przestać myśleć o tym, że też tam mogłeś być... - dotknęła dłonią jego policzka - Że gdybyś się nie zbuntował to marznąłbyś gdzieś teraz w KOLCu. Cieszę się, że się zbuntowałeś. - znów go pocałowała. Nikt im tego nie mógł zabronić. Tej jednej rzeczy nie można im było odebrać. Byli małżeństwem, mieli święte prawo całować się i cieszyć się sobą. - Dzięki, że próbujesz się dogadać z Ellie. Pippina tak pokiereszowało, że spędzi kilka dni w szpitalu, a nie chciałam, żeby Ellie siedziała sama w domu. To niebezpieczne. -w końcu się od niego oderwała i z wielkiej skrzyni pod oknem wyjęła świeżą pościel. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 12:55 am | |
| Tak jak Mike podejrzewał, ta chwila nie mogła trwać wiecznie. W końcu Rei poruszyła temat, który ją trapił. Niestety dotyczył on Averyego, który tak bardzo go nie obchodził. W tym momencie wydawał się jednak jedyną furtką i wyjściem z tej całej, popieprzonej sytuacji. Jednak dawać mu wolność? To coś, na co ten człowiek nie zasłużył pod żadnym względem. Levittoux dziwił się, że on w ogóle nadal żyje. Czemu zawsze najpierw musza odchodzić ludzie dobrzy, którzy powinni żyć znacznie dłużej? To była jedna z wielu niesprawiedliwości tego świata, którym Michael próbował się przeciwstawić. - Wolę wyciągnąć coś z niego siłą, niż dawać mu to, na co nie zasłużył pod żadnym względem. - odpowiedział, odwracając na moment wzrok od Rei. Wiedział, że to jedyny sposób, jednak nadal wierzył w to, że uda się to załatwić jednocześnie nie dając zbyt wiele jego ojcu. Z pewnością jest jakiś sposób, jakaś droga. - Przecież doskonale wiesz, że dałbym sobie radę. Jednak co by to było za życie, kiedy nie miałbym Ciebie przy swoim boku? - może i to tylko słowa, bo pewnie inaczej myślałby, gdyby nie spotkał Rei, jednak teraz była jego żoną i nie mógł sobie wyobrazić, że nigdy by się nie zobaczyli. Przecież to było tak absurdalne, że niemożliwe. Nie, nie, nie. Ah, tak. Znowu ten Pipin. Mike westchnął pod nosem, jednak nie miał zamiaru nic mówić na jego temat. - Nie ma sprawy. Zastanawiam się tylko kto z nią przeprowadził rozmowę na temat kwiatków i pszczółek. Już lubię tego dzieciaka. - odpowiedział, całkowicie pomijając temat tamtego faceta. Teraz jednak położył się na łóżku, wcale nie przejmując się tym, że Rei chciała je pościelić. Musi się jakoś rozchmurzyć, nawet jeśli by to miała być chwila. Chce, żeby zszedł? Niech go zrzuci. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 1:07 am | |
| Zmrużyła oczy. Na prawdę liczyła na to, że relacje między starszym i młodszym Levittoux się poprawią. Nie umiała sobie wyobrazić sytuacji w której jej rodzina żyje, a ona z nią nie rozmawia. Dlatego tak ciężko było jej przejść do porządku dziennego nad konfliktem Mike'a z ojcem. - Zaryzykowałbyś? Jeśli się zgodzi, to moje życie będzie w jego rękach, w żaden sposób nie będziemy mogli sprawdzić, czy to co zrobi będzie skuteczne... za mało czasu na wysłanie antudotum do Marcusa i czekanie na odpowiedź. Dwa tygodnie Mike... Wiem to moja wina. Nie powinnam była niszczyć fiolek. Przepraszam. Ale... - głos jej się załamał więc przestała mówić. Oparła czoło o pierś ukochanego i zamknęła oczy, by się uspokoić. - Ty może tak. Ja nie. - odpowiedziała. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Poza tym... kto wie, gdyby tamtego dnia to nie Mike a ktoś inny dostałby za zadanie zabicie Rei, to może by je wykonał. Lepiej było nie myśleć na ten temat. - Nie wiem kto. Ale na ma jedenaście lat, to już wiesz... całkiem sporo. Za rok będzie mieć dwanaście... jej rówieśnicy... trafiali na arenę. - wzdrygnęła się. Pippin pewnie był szczęśliwy, że imię jego siostry nie trafi do puli. Widząc co jej luby wyprawia najlepszego, Rei stanęła w lekkim rozkroku i położyła dłonie na biodrach, lekko uderzając stópką o podłogę, co miało symbolizować zniecierpliwienie. O nie, siłować się nie będzie. Wzięła prześcieradło i ignorując obecność Mike'a ułożyła je na łóżku. - Kurcze, jakiś nierówny ten materac. - i, żeby jakoś ułożyć prześcieradło, zaczęła leciutko uderzać, a właściwie klepać jego powierzchnię w wystających rejonach, czyli na Michaelu. Delikatnie, tak że pewnie to bardziej go łaskotało, niż bolało. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 1:46 am | |
| - Nie zaryzykowałby kombinowania. Nie, jeśli dowie się co za piekło bym mu zgotował. Będę się starał tam wytrzymać dla Ciebie, dla nas. Nie obiecuję jednak, że wszystko pójdzie jak z płatka. Nie chciałem, żebyś kiedykolwiek musiała go poznawać. - powiedział, spuszczając wzrok. Ale zaraz, zaraz. Czy Rei go przepraszała? Za co? Rozumiał, że musi jej być ciężko. Serum wyrządziło w jej życiu naprawdę wiele złego, zamieniało ją w inną osobę, niszczyło to, co zbudowała. Nikt by nie wytrzymał tak długo, jak ona. Jest naprawdę silna. - Jeszcze raz przeprosisz, a się obrażę. - powiedział, chwytając ją za brodę tak, żeby spoglądała prosto w jego oczy. Chciał jej dać jasno do zrozumienia, że nie jest o to zły. W ogóle czy on potrafiłby się na nią złościć? Z pewnością nie dłużej, niż przez jedną, krótką chwilę. - Tak. - odpowiedział jedynie cicho, na spostrzeżenie Rei, po czym przytulił ją do siebie mocniej. Faktycznie. Dużo dzieci miało zepsute dzieciństwa jedynie przez to, że je wylosowali. Czyż to nie było przykre? Kończyć swój żywot tylko dlatego, że ktoś wybrał kartkę z Twoim imieniem i nazwiskiem. Zabijać innych po to, żeby przeżyć. Ten świat ma w sobie tak dużo zła, że czasem chyba każdemu potrzebna jest chwila relaksu. A niech sobie stuka nóżką, ale on nie wstanie. Położył się na plecach, rozłożył ręce na boki i czekał na jej reakcję. Nie spodziewał się jednak, że Rei zechce go pogrzebać pod prześcieradłem! Musiał się czym prędzej ratować i właśnie dlatego szybko zaczął podnosić się do pionu, a ręce zacisnął tam, gdzie powinna znajdować się Rei. Po chwili złapał ją i pociągnął do siebie, aby ona też znalazła się na łóżku. Co prawda pewnie prześcieradło będzie pogniecione, ale przecież mają inne, prawda? - Co zrobisz, żebym Cię teraz puścił, hm? - zapytał z cwanym uśmieszkiem, spoglądając na żonę, od której dzielił go teraz materiał prześcieradła. I żeby było jasne. Nie miał zamiaru poluźnić uścisku. Tak łatwo się nie wydostanie! |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 1:58 am | |
| Pokręciła głową. - I tak go chciałam poznać. Poza tym więcej much się złapie na miód a nie na ocet. Obiecaj mi, że będziesz miły. Jeśli on nam nie pomoże... - zawiesiła głos i westchnęła - Nigdy nie widzieliśmy ostatniego etapu odstawienia serum, ale jeśli to co mi mówiono jest prawdą, będę błagać o śmierć. Michael... to poważna sprawa. Dlatego musisz się wyzbyć uprzedzeń. Dla mnie, dla nas. Też mi się nie podoba wizja proponowania mu wolności, bo potem będziemy odpowiadać za wszystko co zrobi, a pewnie może zrobić na prawdę dużo. Musimy się zastanowić, czy jeśli jego warunkiem będzie wolność, to czy podejmiemy ryzyko. Moje życie, za życie reszty Panem? Bo z tego co wiem o Avery, to mógłby stworzyć wirusy zdolne wybić wszystkich... Musimy określić nasz górny pułap, najwyższą stawkę jaką możemy zaoferować. - pamiętała Joffa, był gotów wziąć na siebie kwestię uwolnienia Averego, żeby tylko jej pomógł. Nie umiała wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Czułaby się winna, gdyby przez to ktoś ucierpiał.
Pisnęła gdy nagle ją złapał. Wylądowała na łóżku, ale nie umiała się złościć za to, że znów będzie musiała wyjąć świeżą pościel. - Co zrobisz, żebym Cię teraz puścił, hm? - Rei przechyliła główkę na bok i zamrugała ślicznie. - Ładnie Cię poproszę. - uroczo się uśmiechnęła i zrobiła minkę godną najsłodszego szczeniaczka. - No chyba, że masz inny cennik... Wtedy mogę negocjować. W najgorszym wypadku Cię ugryzę. - zagroziła. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 5:52 pm | |
| - Odechce Ci się, jak już go poznasz. - odpowiedział krótko, na jej pierwsze zdanie - Więcej much spali się ogniem, niż złapie się na miód, ale dobrze. Będę starał się nie odzywać, a rozmowę z nim pozostawię Tobie. Jednak jeśli powie za dużo, zrobi za dużo, to wtedy skończy na ziemi. Nie zamierzam pozwolić, żeby pogrywał sobie z nami jak mu się zachce. - skwitował, po czym ponownie się zasmucił. Będzie błagała o śmierć? On nigdy do tego nie dopuści. Stanie na głowie, a ją wyleczy i sprawi, że znowu będzie szczęśliwa. Może za to oddać nawet własne życie, jeśli zajdzie taka potrzeba. - Chyba odpowiedź jest prosta? Twoje życie jest warte całego panem, włącznie ze mną. Nie zawaham się nawet przez moment. Nawet jeśli go wypuścimy, to później na niego zapoluję. Jakoś to będzie. Damy radę. - zapewnił swoją kobietę, nawet przez moment się nie wahając. Co, gdyby do wyprodukowania serum potrzebna była krew człowieka? Michael bez zdania sprzeciwu podciągnąłby rękaw i oddał swoją. Nie wyobrażał sobie, że Rei miałoby kiedykolwiek zabraknąć. Wolał już sam zginąć, żeby nie patrzeć na jej śmierć.
Tak planowała się wydostać z tych sideł? Pani kapitan chciała prosić? A niedoczekanie, bo Michael wcale nie zamierzał jej wypuścić. Zamiast tego pocałował ją krótko i uśmiechnął się. - Prośbami nic nie zdziałasz. Groźbami też nie. Może jakieś małe przekupstwo, Pani Kapitan? - zapytał, spoglądając ciekawskim wzrokiem na żonę. To on tutaj był porywaczem i Rei musiała go przekonać do tego, żeby ją puścił. Inaczej będzie bardzo, bardzo źle! Jeszcze sobie coś wymyśli, a biedna będzie musiała to wykonać. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Pon Wrz 16, 2013 6:05 pm | |
| Westchnęła ciężko. To było jak walka z wiatrakami. Michael miał już wyrobione zdanie na temat ojca i wszystko wskazywało na to, że nikt i nic nie zmusi go do jego zmiany. Zapoluje... tak jakby ten starszy człowiek był zwierzyną. Nie odpowiedziała. Nie wiedziała dokładnie co takiego między nimi zaszło, ale widocznie Michael miał swoje powody by nienawidzić ojca. Czy chodziło tylko o jego działalność, czy o coś więcej... nie chciała pytać. Nie chciała dodatkowo denerwować Michaela. - Nie zgadzam się. Nie mogę być ważniejsza niż wszyscy inni. Niż Ty. Co mi po zdrowiu, jak Ciebie nie będzie, co głuptasie? - cmoknęła go w czubek nosa. On mógł sobie mówić teraz co chciał i tak ostatnie słowo będzie należało do niej, przynajmniej w tym temacie. Bo ona nie pozwoli, by Mike poświęcił swoje życie dla niej.
- Przekupstwo? - zmrużyła oczy - Łapówkarstwo jest karalne. Ale skoro tak... to może zaproponuję Ci, że jak mnie uwolnisz, to przygotuję Ci jakiś fajny deser... z bitą śmietaną. - zamruczała mu do ucha. - Albo, albo... - kreatywność jakoś ją opuściła - może za wolność spełnię Twoje trzy życzenia. Jak złota rybka. - dzięki temu sama się nie będzie musiała głowić. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 3:33 pm | |
| Mike był uparty i Rei doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Nie zamierzał mu odpuszczać tylko dlatego, że jest im potrzebny. Nienawidził swojej rodziny, tego jak nie został przez nich wychowany, jak zabrano mu dzieciństwo. Może i był to dawny żal, jednak cały czas siedział gdzieś w jego sercu i dawał o sobie znać. Pomimo tego, że Levittoux jest teraz mężczyzną, to nadal musi się mierzyć z koszmarami przeszłości. - Nie możesz, ale jesteś. Poświęciłbym każdego, żebyś tylko żyła. Moje życie w pierwszej kolejności. Chyba byś takiego daru nie odrzuciła? - zapytał i przejechał delikatnie kciukiem po dolnej wardze swojej żony. O to akurat martwić się nie musi. Zrobiłby to tak, że nawet by się nie zorientowała, kiedy oddał swoje życie. A nawet jeśli, to byłoby już za późno i nie miałaby innego wyjścia z tej sytuacji.
- Myślisz, że się przestraszę kary? Ktoś mi już jakąś obiecał, a nadal jestem wolny. - odpowiedział, wyraźnie nawiązując do tego, co wydarzyło się w kuchni. Levittoux nadal nie poczuł skruchy za swój czyn, a co więcej, wydawało mu się, że jest bezkarny. A co! Jak iść, to już na całego i koniec. Deser z bitą śmietaną? Mam wrażenie, że Mike pomyślał o czymś zupełnie innym niż jego żona. - Trzy życzenia? Będziesz je bezsprzecznie wykonywać i przyrzekasz na nie nigdy nie narzekać? - dopytał dla pewności, uważnie spoglądając na swoją żonę. Żeby ją jakoś bardziej do tego zachęcić przybliżył jeszcze swoje usta do jej warg tak,że podczas wymawiania kolejnych słów te delikatnie się o siebie ocierały. Prawie jak subtelne pocałunki. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 4:56 pm | |
| - Bez Ciebie nie miałabym po co żyć, więc nie zgadzam się, żebyś się poświęcał. - miała wrażenie, że odbywali tą rozmowę już setki razy. Zbyt dobrze wiedziała, że Mike się dla niej poświęci. A on powinien wiedzieć, że ona zrobi to dla niego. - Twoje życie w darze? Tylko jeśli mówimy o życiu ze mną, a nie o jego końcu. - miała nadzieję, że on zrozumie, że bez niego to wszystko byłoby nic nie warte.
Westchnęła i wywróciła oczami. - Nie znasz dnia ani gdoziny, kiedy ta kara Cię dosięgnie. - oj no nie wiem czy myśleli o innych rzeczach. W końcu oboje byli młodzi, piękni i się kochali... desery można tu rozumieć wielorako. - Zależy jakie to będą życzenia, kochanie. Jeśli na przykład zażyczysz sobie, żebym nie szła z Tobą do Averego, albo, żebym się nie narażała... to nie ma szans żebym je spełniła. Te życzenia mogą dotyczyć tylko tu i tylko dziś. I nie możesz sobie życzyć więcej życzeń. - zastrzegła. Kto wie, co w tym umyśle Mike'a się teraz kryło. Ciarki jej przeszły gdy tak mówił kusząc ją swoimi ustami, ale jakby na złość, kłapnęła zębami, grożąc ugryzieniem. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 5:52 pm | |
| - Nie masz na to wpływu. I tak to zrobię. - odpowiedział zgodnie z prawdą, bo i tak by tak było. Mógłby jej powiedzieć, że weźmie to pod uwagę, jednak i tak nic by z tego nie wynikło. - Będziesz żyła moim życiem, naszymi marzeniami i moją siłą. Przekonasz się. - w końcu Michael był uparty, prawda? Nie odpuści tego tak łatwo. Chce, żeby Rei była świadoma tego, że kiedyś może dojść do podobnej sytuacji. Kiedy spotkają się z Averym, musi się liczyć, że taka może być cena. Śmierć niepokornego syna, za życie niedoszłej synowej.
- Mam nadzieję, że będzie warta czekania. - kusił los, kusił, ale chciał się przekonać, co takiego wymyśli dla niego żona. Piękni, młodzi, kochali się i byli zboczeni. Tego zapomniała Rei dodać, ale nic nie szkodzi! Zajął się tym doskonale Mike, bo przecież nawzajem się uzupełniają, prawda? - Nie jesteś w pozycji, która pozwala na stawianie warunków. - wyjaśnił krótko, po czym przekręcił się z nią tak, że teraz to on znajdował się na górze i przygniatał ją własnym ciałem. Była uwięziona pod nim i w prześcieradle. Na pewno się nie wydostanie! - Mam tydzień na trzy życzenia. Nie mogę też życzyć sobie tego, co wymieniłaś. - powiedział, niespecjalnie reagując na jej kłapnięcie zębami. Oczywiście jeśli nie liczyć tego, że sam chwycił swoimi zębami za dolną wargę żony, żeby po chwili ją puścić. - Chcę zrobić użytek z kuchennego blatu. - wyszeptał jej następnie do ucha, dając do zrozumienia, że jest to jego pierwsze życzenie. No co? Przecież zjadł tylko naleśniki, a deser gdzie? Ktoś musi go zrobić! |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 6:10 pm | |
| - Jeśli to zrobisz, to nie wezmę lekarstwa - on też musiał mieć świadomość, że ona dla niego odda własne życie. Byli uparci i bardziej cenili życie drugiego niż swoje własne, a może po prostu nie chcieli żyć bez swojej drugiej połówki. - Tylko z Tobą. - pocałowała go, jakby to mogło pomóc mu zmienić zdanie.
- Myślę, że sobie będziesz biegać wokół koszar z plecakiem pełnym kamieni, potem wyszorujesz świetlicę szczoteczką do zębów, a na koniec pozmywasz naczynia po obiedzie. - zaczęła wymyślać typowo wojskowe kary. Oczywiście nic z tego nie wyjdzie i pewnie się skończy na tym, że Michaela żadna kara nie spotka, ale postraszyć zawsze można było. Czasami Mike mógłby pamiętać, że Rei jest jego przełożoną. Zachichotała lądując na łóżku. Teraz już w ogóle nie mogła się ruszać. Ręce zaplątane miała w pościel, na dodatek Mike nadal mocno ją trzymał. - Dwa dni. - poprawiła go. Tydzień w obliczu dwóch tygodni jakie jej zostały to było dużo. Bezczelny śmiał ją złapać zębami? Chyba jeszcze nie wiedział do czego Rei jest zdolna. - Chcesz gotować? Nie ma problemu. Jutro Ty robisz obiad. Drugie życzenie? - niedoczekanie jego. Blaty w kuchni jak w domu jest dziecko. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 6:36 pm | |
| Nie odpowiedział już nic, bo jakoś nie wyobrażał sobie, żeby Rei odrzuciła jego poświęcenie. Naprawdę była zdolna do tego, żeby odrzucić lekarstwo stworzone z jego życia? Jakoś w to nie wierzył, a jeśli tak, to dałby jej porządne klapsy w zaświatach. Miała żyć i koniec kropka. Temat wyczerpany.
- No nie! Tylko nie zmywanie naczyń. Dlaczego jesteś dla mnie tak okrutna? A dać jakiejś przyjemniejszej kary? Na przykład umycie Ci pleców pod prysznicem, czy coś w ten deseń. Też będę pracował, a Ty będziesz na tyle blisko, żeby mnie trzymać krótko. - zaproponował własną wizję kary, wcale nie przejmując się jakimiś biegami. I jaka tam jego przełożona! Po pierwsze była jego ukochaną, wspaniałą żoną, z którą uwielbiał się targować. Teraz nie są w pracy, więc nie musi się tego trzymać. - Sześć dni. - jakie dwa tygodnie? Levittoux nawet przez chwilę nie dopuszczał do siebie myśli, że tylko tyle jej zostało. Znajdą lekarstwo, zamiennik, czy cokolwiek, co pozwoli jej utrzymać się przy życiu. Jeszcze przeżyje samego Majka! Właśnie dlatego mężczyzna postanowił się targować. Wiedział, że to znikomy odsetek dni, jakie pozostały jeszcze jego żonie. On mówi o sześciu dniach wyjętych z kilkudziesięciu lat, więc w czym problem? - Na pewno chcesz się tak droczyć? - zapytał, wdrążając w życie swój tajemny plan. Jego usta delikatnie muskały teraz płatek ucha Reiven, żeby następnie schodzić po żuchwie jeszcze niżej, na szyję. Tam delikatnie przejechał czubkiem języka po skórze, po czym kontynuował. - Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Mam trzy życzenia, to jest jedno z nich. Zawsze mogę zamienić je na karę. - wyszeptał cicho, po czym zaczął znaczyć następny szlak pocałunków, tym razem idąc w górę. Na sam koniec wpił się na moment w usta żony, żeby dać jej tym samym ostateczny argument. Jaka decyzja? |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 7:38 pm | |
| Temat zamknięty. Każde z nich swoje wie. Skończy się tak, że jedno i drugie umrze. Albo dożyją późnej starości. - Kara nie może być przyjemna. A siedzenie ze mną pod prysznicem to nie tylko przyjemność, ale też zaszczyt szeregowy Levittoux. - w jej wyobraźni pojawił się obraz ich dwoje pod prysznicem i przyjemny dreszcz przebiegł jej przez ciało. O nie, nie mogła się teraz rozpraszać, nie kiedy trwały negocjacje. - Cztery. To więcej niż połowa tygodnia - czy tylko ona nie wierzyła w to, że dożyje wiosny? I wizja śmierci wcale jej nie przeszkadzała. Już dawno była na nią gotowa. Owszem, teraz życie miało duże plusy, ale śmierć przyniosłaby upragniony pokój i spokój. - Kochanie, ja się nie droczę - zrobiła minę niewiniątka. - Wiem o co Ci chodzi. I chciałam Ci przypomnieć, że mamy gościa, który teraz na nas czeka. A łóżko jest w gorszym stanie niż zanim przyszliśmy je ścielić. Podaj swoje pozostałe życzenia, to może rozważę ten blat. -blat, podłoga, parapet... mogli się kochać w dowolnym miejscu kuchni. Nie umiałaby mu odmówić. Ale on nie musi o tym wiedzieć. Zamruczała czując usta męża na skórze. Tylko to, że była uparta pozwalało jej stawiać jeszcze jakis opór. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 8:41 pm | |
| - Ale ile przy tym pracy, żono! - zaczął, celowo pomijając jej stopień wojskowy. Zresztą nawet jako szeregowy mógł się tak do niej zwracać. -Zobacz jakie to może być męczące! Najpierw stanąłbym za Tobą, nasze ciała niemalże by się stykały. Zacząłbym od Twoich ramion. Delikatnie bym je masował, po czym dłonie przeniosłyby się na Twoje łopatki, talię, pośladki. - wymawiał wszystko w nieukrywaną radością, cały czas uśmiechając się pod nosem. Jego wyobraźnia również działała. Na pełnych obrotach, warto dodać. - Na pewno zrezygnujesz? Wyobraź sobie jaki dałabyś mi wycisk! - przekonywał dalej, z tym swoim cwanym uśmieszkiem. Wiedział jak to zadziała, ale nie był pewien, czy Rei czasem się nie oprze. W końcu jest twardą kobietą, więc ciężko będzie ją złamać. - Sześć. To bardzo ładna liczba. - odpowiedział, nadal twardo się targując. Nie wierzył w to, że Rei umrze. Nie może, bo jeśli tak się stanie, to Michael pójdzie za nią. Targnie się na własny żywot i tyle będzie z jego żałoby. Pozostaje jedynie wierzyć w życie po śmierci, bo jedynie tak mogliby się spotkać. - Oj, gość. Przecież będzie spał, prawda? A łóżko zawsze może być w jeszcze gorszym. - dodał, wciskając swoja zimną dłoń pod prześcieradło, a następnie kładąc ją na brzuchu Rei. Skoro jednak żona postanowiła być taka grzeczna, to on jej w tym pomoże. - Jednak skoro tak stawiasz sprawę, to dobrze. Będę tak grzeczny, jak tylko będę potrafił. - odpowiedział podejrzanie radośnie, po czym puścił kobietę i położył się obok niej, wpatrując się w sufit. W głowie układał już cały plan, ale przecież o nim Pani Levittoux nie musiała jeszcze wiedzieć, prawda? |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Wto Wrz 17, 2013 8:56 pm | |
| - Kusisz, kusisz. Ale jednak równie kuszący jest widok Ciebie w biegu... spoconego, zmęczonego, błagającego mnie o wybaczenie. - o tak była twarda jeśli chodzi o swój własny upór. I ciężko ją było przekonać do czegoś, jak się uparła. - Wycisk mówisz... - spojrzała sobie na męża wymownie. - Może następnym razem. - zaczynało do niej docierać, że siedzą tu już trochę za długo i niegrzecznym było zostawiać Ellie tak długo samą. Miała nadzieję, że Garel nie pozwala się nudzić dziewczynce. - Cztery jest jeszcze ładniejsze. Ale jak Ty nie zaczniesz schodzić poniżej sześciu, to ja zejdę do zera. - odparła. - Na razie nie ma gdzie spać. - przypomniała. Zacisnęła zęby by nie dać nic po sobie poznać, że dotyk męża jakoś na nią działał. A działał piorunująco. Zmarszczyła brwi, gdy puścił ją wolno. Ooo już ona znała takie numery. Coś pewnie knuł w swojej przystojnej główce. Dlatego gdy ją puścił, przeturlała się i usiadła na nim okrakiem. - Nadal nie znam pozostałych życzeń. Może jak je poznam, to zgodzę się na sześć. - była ciekawska. Pochyliła się na Michaelem, aż jej włosy smyrały go po policzkach. Chwyciła go za nadgarski, żeby teraz on nie mógł się bronić. - Grzeczny? Grzeczny, czy nudny... |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 12:30 am | |
| - Spoconego, zmęczonego, ale nie błagającego o wybaczenie. Jestem uparty, więc prędzej bym zemdlał. Albo zszedł na zawał. - odpowiedział, samemu nie dając się też zagonić w kozi róg. Nie tylko Rei byłą tutaj uparciuchem, oj nie! - No i później nie miałabyś ze mnie żadnego pożytku. Zero wycisku. - dodał, doskonale rozumiejąc co takiego miała na myśli. Po tak wzmożonym wysiłku, to on może sobie co najwyżej leżeć, a chyba nie o to chodziło Rei. Zresztą zaraz! Przecież oni są w domu, więc nie musi wypełniać kar żony. STRAJK! - Pięć dni, dwadzieścia trzy godziny, pięćdziesiąt dziewięć minut? - zaproponował, schodząc przecież poniżej sześciu dni. Zgodził się na jej warunki, więc teraz ona powinna się zgodzić na jego propozycję. Brzmi uczciwie, prawda? Nie ma się do czego przyczepić i koniec. Gorzej, jak Rei zdecyduje, że doda tylko jedną minutę do swoich czterech dni. To już fajne nie będzie. - Jest dużą dziewczynką. Może pójść spać później. - zaproponował, przejeżdżając powoli paznokciami po jej delikatnej skórze. Uh? Żadnej reakcji? W takim razie zapamięta sobie na przyszłość, żeby już tak nie robić. Skoro Pani Levittoux była taka twarda, to zobaczymy jak długo wytrzyma. A już chyba zaczynała się łamać! Chociaż zawsze istnieje możliwość, że siedziała na nim tak z nudów. - Życzenia mają związek z pragnieniami. Tych nie mogę rozplanować. - odpowiedział dyplomatycznie, nie chcąc zdradzać jej jakichkolwiek zamiarów. Skoro nie chciała się zgodzić, to teraz będzie musiała żyć w nieświadomości, zżerana przez ciekawość. Taki jej los! Jeśli chodzi o unieruchomienie, to wcale się nie bronił. Zresztą z takiej pozycji bardzo łatwo się mógł wyrwać, czego pokaz zaserwuje za chwile. - Grzeczny i nudny. Nie będzie nic z tych rzeczy. - odpowiedział z poważną, zdeterminowaną miną i uniósł swoje biodra do góry chcąc, czy też nie, podnosząc również i Rei. To był chyba bardzo jasny przekaz z jego strony. Mają gościa, więc celibat! |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 12:44 am | |
| - Nie ma schodzenia na zawał na mojej zmianie. - obruszyła się. A mógł sobie strajkować do woli. Ciekawe kto będzie na tym bardziej stratny. - Pięć dni, równe. - no bardziej na kompromis iść nie mogła. Przymknęła na sekundkę oczy. Oj wodził ją na pokuszenie, wodził. Ale nie mogła się ot tak po prostu złamać. - Chyba powinnam iść sobie zrobić jakąś kolację. - próbowała zmienić jakoś subtelnie temat. Ale ciekawość okropna cecha, a Rei ciekawska po swojej narratorce to oczywiście ją aż skręcało z ciekawości. - Jak mi powiesz jakie masz pozostałe życzenia, pragnienia, to jeszcze dzisiaj zaliczymy blat w kuchni. - zaproponowała - Jak mi nie powiesz. To śpisz na dywanie. - wzruszyła ramionami. Uniosła pytająco brwi, na tą jego gimnastykę. Nic z tych rzeczy... akurat. Ich sypialnia była na drugim końcu mieszkania. No i zawsze zostawała piwnica... dobra, Rei nadal nie posprzątała szkła po fiolkach, ale szczegół. No i prysznic... garaż... Opcje były. Tylko Mike musiał zasłużyć i być grzecznym mężem, a nie kusić żonę, a potem ją zbywać i droczyć się z nią. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 1:38 am | |
| - Będziesz mnie musiała ratować metodą usta-usta. - jak to nie ma zawału? Jak dostanie, to jego żona najlepiej się przekona, że jest i nie będzie wyjątkiem! - Zgoda! I tak stanęło na moim. Z siedmiu, zeszliśmy do pięciu dni. Moja wygrana. - odpowiedział uradowany, pokazując żonce język. Tak samo, jak ona małej Ellie, za co zwrócił jej uwagę, ale nikt przecież o tym nie pamięta. I kolację? Zmieniać temat na kolację? Kobiety naprawdę były mistrzyniami subtelności, finezji, wyczucia sytuacji, a Rei wyskoczyła teraz z kolacją. Mike zaśmiał się, jednak nie odpowiedział jej na to ani słowem. Wykorzysta sobie ten argument później, skoro tak bardzo tego chce. - A nasz gość? Co jeśli nas zobaczy? Przecież mamy dziecko w domu! - udawał teatralne zmartwienie tym całym blatem w kuchni, w głębi duszy śmiejąc się na głos. Sama sobie zgotowała taki los. Mogła zagrać trochę bardziej wyrafinowanie, a Mike nie dość, że na nic by nie nalegał, to jeszcze spełniałby jej życzenia, zamiast ona jego. - Ale dzisiaj mam ochotę spać nago! Zmarznę leżąc na dywanie. Na pewno chcesz mnie wygonić? - zapytał, unosząc jedną brew do góry. Gry część dalsza. Nie będzie Rei tak łatwo wszystkiego odkręcić. Specjalnie będzie ją kusił, a później zmieniał temat. Jest jednak szansa na ominięcie tego wszystkiego. Mógłbym ją podać, ale byłoby zbyt łatwo. - No, puszczaj mnie to Ci zrobię kolację. Co chcesz? - zapytał w końcu, nawiązując do jej subtelnej zmiany tematu. Przy tym poklepał ją po pośladku i tam też zostawił swoją prawą dłoń. Jeśli z niego nie zejdzie, to łóżko nie będzie pościelone, kolacja niegotowa, a Mike nie będzie mógł spać bez ubrania! Wszystko przez Reiven.[/b] |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 1:22 pm | |
| - Nie ma problemu. - cmoknęła go w usta, by zademonstrować, że usta-usta jej nie przeszkadzają. Choć wiadomo, że to nie tak wygląda. Westchnęła. Michael Levittoux był królem uparciuchów i ona nie miała szans go przebić. I jeszcze ta jego wkurzająca pewność siebie. Oj już ona utrze mu nosa... ale nie teraz... jak wyzdrowieje to się zemści. Jeśli wyzdrowieje. Wtedy będzie mieć czas na zemstę. Teraz za bardzo się bała, że mało czasu jej zostało, by walczyć z miłością swojego życia. - Od czegoś są zamki w drzwiach. Ale nie to nie. - wzruszyła ramionami. - Nie będę Cię zmuszać. - wydęła smutno usteczka i przeczesała palcami włosy. - Zlituję się nad Tobą i dam Ci kocyk. Może nawet poduszkę. Znaj moją dobroć. - zatrzepotała rzęsami. Pochyliła się mu do ucha i szepnęła, delikatnie muskając ustami płatek jego ucha - Biedna będę musiała sama się sobą zająć. A przecież mogłabym Ci zrobić masaż... i też mogłabym spać nago. Razem z Tobą... ale skoro nie chcesz. - wyprostowała się i zeszła z Michaela. Stanęła przy łóżku i położyła ręce na biodrach - Sama sobie zrobię. Ty możesz iść sobie przygotować dywanik do spania. A teraz spadaj z łóżka. Pora je pościelić. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 7:17 pm | |
| - Ćwiczyłaś? - zapytał z uśmiechem po demonstracji kobiety. Najwidoczniej miała zdany kurs pierwszej pomocy, bo szło jej całkiem nieźle. Co prawda Mike chciałby jeszcze zrobić kilka prób, żeby upewnić się co do jej umiejętności, ale może to później. Oh, naprawdę? Ciekawe kto komu utrze nosa. Michael jest naprawdę uparty, więc będzie sobie mógł pozwolić na dużo, a raczej nie pozwolić i wytrzymać. Jeszcze żona przyjdzie do niego pierwsza, rzuci się na niego i dopiero wtedy zaczną się kochać. Tak, to on będzie udawał biernego, niedostępnego i nudnego. Jak się postara, to nawet to mu wyjdzie! - A na pewno nie chcesz? - zapytał, mając na myśli zmuszanie. Wszystko było przecież takie proste, Rei dostała już tyle wskazówek, że powinna poskładać je w jedną całość. Teraz próbowała go jednak uwieść, co się nie udało, bo już dawno dał się jej owinąć wokół palca. Teraz tylko udawał, że tak nie jest, bo chciał się podroczyć. - Masaż? Spanie nago? Chyba zaczynam się powoli przekonywać. Jednak, czy nie będziesz mi czasem tego wypominała? No i oboje będziemy nago, a Ty zamierzasz spać? Nie poznaję Cię, kochanie. - odpowiedział zadziornie, żeby zrobić swojej żonie mały mętlik w głowie. Niby się poddawał, niby nadal był uparty, a jak było naprawdę? Naprawdę był małym, złośliwym chochlikiem, którego to wszystko bardzo bawiło. Sam też podniósł się z łóżka i stanął przed Reiven. Dłonie zacisnął na jej pośladkach, a biodra kobiety docisnął do swoich tak, żeby wzajemnie mogli się poczuć. Mike uśmiechnął się pod nosem, po czym jedną ręką zaczął podwijać delikatnie bluzkę, którą żona miała na sobie. Jego palce powoli muskały jej skórę, zmierzając coraz wyżej. - Więc? Co robimy? - zapytał, znowu okupując swoimi ustami szyję Pani Levittoux. Chciał się jeszcze podroczyć, zanim stąd wyjdą. A dalsza część tego procederu? W sypialni! O ile do tego czasu Reiven się na niego nie obrazi. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 7:42 pm | |
| - Wrodzony talent. - odparła nieskromnie. Tyle wskazówek? Czy tylko ja nie widzę żadnych? Rei była pod tym względem dość prosta. Takie gierki to było dla niej za dużo. O wiele bardziej wolała mówienie wprost. Na flirtach też się nie znała. Jeśli flirtowała i uwodziła, to robiła to raczej nieświadomie. A Mike jej dziś już wystarczająco w głowie zamotał. Zaczynała ją głowa boleć od domyślania się o co chodzi Michaelowi. Skończy się na tym, że Rei pójdzie spać i nie będzie ani blatu, ani życzeń ani nic. - Ja chcę. Ale Ty coś kręcisz. I mieszasz mi w głowie. - postukała mu paluszkiem w mostek. - Może wcale mnie nie znasz. - zasugerowała. Mały mętlik? Ona miała tam teraz kołomyję jakąś. Zupełnie nie miała pojęcia o co Mike'owi chodzi, a ten się dziwił, że nie rozumiała jego wskazówek, których ja tam nie widzę. Cierpliwie czekała aż szanowny małżonek się nią nacieszy. Ciężko było pozostawać bierną, ale to, że w głowie miała już mętlik i znudzona była ciut tym, że nie wie o co mu chodzi, jakoś pomagąło jej to przetrwać. Chwyciła Michaela delikatnie pod brodę i zmusiła go, żeby spojrzał jej w oczy. - Podobno to kobiety są mistrzyniami gierek. Ale ta Twoja... już zupełnie nie wiem o co Ci chodzi. Pragnę Cię, ale sprawiasz, że nie wiem co Ci chodzi po głowie i czego chcesz. A czegoś najwyraźniej tak. Więc jeśli Ci na tym zależy, to powiedz to wprost, albo sobie odpuszczamy. Bo zaczynam myśleć, że to ja jestem mężczyzną w tym związku. A tego nie chcę. - puściła go i pocałowała. Następnie dość stanowczo zmusiła go by wyjął dłonie spod jej koszulki i pościeliła w końcu łóżko. Na koniec westchnęła, obróciła się i zarzuciła mężowi ramiona na szyję. - Więc jak? Powiesz mi czego chcesz, czy nadal mam się domyślać, co jak widzisz fatalnie mi idzie. |
| | | Wiek : 27 Zawód : ZABÓJCA NA USŁUGACH COIN Przy sobie : Aparat fotograficzny, nóż, komórka.
| Temat: Re: Reiven Ruen Sro Wrz 18, 2013 8:24 pm | |
| - Ciekawe ile jeszcze masz talentów. - powiedział raczej sam do siebie, jednak zasugerował tym coś Reiven. I czy naprawdę tak trudno było się domyślić? Mike po prostu chciał, żeby to właśnie żona przejęła inicjatywę, kazała mu się zamknąć i zaczęła zabawę. Wtedy nie miałby serca protestować, a zresztą zbyt by mu się to podobało, żeby przerywać. Tacy są właśnie faceci, że od czasu do czasu wolą, żeby to właśnie ich kobieta wyszła z inicjatywą. No, ale w tej gierce to Levittoux wygrał i musiał już przestać irytować swoją żonę. Za to z pewnością miał świetny humor. Lubił sobie tak pogrywać z kobietą, która jest całym jego życiem. Teraz pocałował ją delikatnie w czubek nosa i zaśmiał się. - Kocham Cię. - tylko tyle odpowiedział na jej zarzuty dotyczące mieszania w głowie. Robił to, ale przecież na sam koniec i tak wyjaśni o co mu chodziło, albo Rei dostanie to, czego chciała. Wyjdą na czysto. Michaela przez cały czas nie opuszczał cwany uśmieszek, który zadomowił się chyba na jego twarzy już na dobre. Teraz wpatrywał się rozbawionymi oczyma w bezradną żonę, w niczym obrazek i czekał. Czekał na to, aż przyzna się, że przegrała i nie wie o co chodzi. - Jesteś naprawdę kochana, kiedy nie nad wszystkim panujesz. - może i właśnie uderzał kijem w gniazdo os, ale nie mógł się powstrzymać. Nie było mowy o tym, żeby nie podrażnił się z Rei, tym bardziej, że zaraz będą to robili w inny sposób. No, ale jego rąk spod koszulki nie można tak wyrzucać. To było już nie fair. Właśnie dlatego Mike skrzywił się delikatnie, jednak ten niesmak zniknął, kiedy Reiven zarzuciła ręce na jego szyję. - Ciebie. Na całą noc, bez zmrużenia oka. - odpowiedział i wpił się w jej usta, zahaczając delikatnie językiem, o jej wargi. Schylił się też nieznacznie, żeby chwycić ją za uda i podnieść ku górze. Rei już pewnie sama oplecie nogi naokoło jego bioder, a z takiej pozycji już krótka chwila, żeby znaleźć się w sypialni. Levittoux najchętniej by ją tam tak zaniósł, ale pewnie będzie marudziła o obecności Ellie. Niech tylko zaczeka, jak zamkną drzwi od sypialni. Nie da jej nawet na chwilę spokoju. |
| | |
| Temat: Re: Reiven Ruen | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|