|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Kelner w 'Well-born' i student Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny Znaki szczególne : piegipiegipiegi Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie
| Temat: Hala treningowa Pią Maj 03, 2013 3:32 pm | |
| |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 2:01 am | |
| Proszę o zapoznanie się z zasadami szkolenia! Harmonogram szkoleniaDzień 1 18 lutego(11 - 14 lipca)Dzień 2 19 lutego(15 - 18 lipca)Dzień 3 20 lutego(19 - 22 lipca)Pokazy indywidualne przed Organizatorami 20 lutego wieczorem(23 - 24 lipca)Spis dostępnych stanowisk1. Stanowisko kamuflażu. 2. Stanowisko walki wręcz. 3. Stanowisko strzeleckie. 4. Stanowisko pierwszej pomocy. 5. Stanowisko zaplatania węzłów i zastawiania pułapek. 6. Stanowisko przetrwania. 7. Stanowisko roślin jadalnych. 8. Stanowisko rzutów oszczepem. 9. Mini-siłownia. 10. Ścianka wspinaczkowa. 11. Stanowisko ćwiczeń logicznych 12. Stanowisko pirotechniczne (montowanie prostych ładunków wybuchowych, rozbrajanie) 13. Stanowisko rzucania nożami. 14. Stanowisko samoobrony. |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 2:44 pm | |
| //W praktyce – sprzed budynku, jednakże logicznym jest że noc musiała spędzić w apartamencie
STANOWISKO ZAPLATANIA WĘZŁÓW I ZASTAWIANIA PUŁAPEK
Po częściowo bezsennej nocy, co jednak było spowodowane ekscytacją, a nie strachem, zsuwam się z łóżka i zaczynam przygotowywać się do zaczynającego się dziś szkolenia. Wspominając wczorajsze wydarzenia i śmiejąc się pod nosem z nieudolności Coin, która pozwoliła na zapanowanie takiego rozgardiaszu, szybko ubieram się i zjeżdżam windą do podziemi, gdzie przez następne trzy dni będzie mnie czekała nużąca nauka wszystkiego co może się przydać na arenie. Z wysiłkiem pcham ciężkie, żelazne drzwi prowadzące do sali treningowej i solennie przyrzekam sobie, że jeśli tylko uda mi się przeżyć Igrzyska, natychmiast zabieram się za trening górnych partii ciała. Trzeba uczciwie przyznać, że nogi mam sprawne jak mało kto, zwłaszcza po większości życia spędzonych na obcasach i rekreacyjnym bieganiu, jednakże moja ogólna siła pozostawia wiele do życzenia. Z lekkim niezdecydowaniem na twarzy rozglądam się po ogromnej, jeszcze pustej hali (w sumie nic dziwnego, zapewne większość dawnych Kapitolińczyków uważa, że zdążą się wszystkiego nauczyć nawet jeśli przyjdą tu dopiero w południe) i powoli przechadzam się wzdłuż wszystkich stanowisk, próbując się na któreś zdecydować, jednak żadne nie skupia mojej uwagi na dłużej. Postanawiam zatem udać się do tego, które jest oznaczone moją ulubioną cyfrą - i tak oto trafiam do stanowiska zaplatania węzłów i zastawiania pułapek. Cóż, mogło być dużo gorzej. - myślę optymistycznie, jednak po chwili zaczynam żałować, że w ogóle się tu znalazłam. Siedząc w plątaninie lin i bezskutecznie usiłując powtórzyć gesty trenerki, zastanawiam się jaką idiotką musiałam być, żeby zaufać losowi w doborze stanowiska. Jednak skoro już tu jestem, wypadałoby się czegoś nauczyć. Stłumiwszy przekleństwo, dostrzegam że instruktorka bacznie mnie obserwuje i zabieram się wreszcie do pracy. Jak to było? Aha, to związać z tym, to przeciągnąć przez tą dziurę... Nie, nie przez tą, wróć, co Ty robisz, przez tą drugą... Dobra, a teraz zacisnąć... Szlag, czemu te durne liny uciekają mi spod palców? W geście wściekłości rzucam wszystko na podłogę i przez chwilę oddycham głęboko, próbując nie rzucić tego wszystkiego w przysłowiową cholerę. Już dobrze, Lorin. Pamiętaj, nigdzie Ci się nie śpieszy, możesz tu spędzić cały dzień. Kiedyś musi Ci wyjść. Kiedyś musi Ci się udać ta pieprzona sieć! Kiedy moja irytacja nieco mija i mam zamiar powrócić do przerwanych kilkanaście minut wcześniej zajęć, słyszę charakterystyczne skrzypienie obwieszczające kolejnego nadchodzącego trybuta. Unoszę głowę i dostrzegam Bookera, któremu rzucam lekki uśmiech na powitanie, jednak w głowie kotłują mi się kolejne przekleństwa. No pięknie, teraz się jeszcze skompromitujesz i będziesz miała figę z sojuszu. Jako że jednak muszę utrzymywać dobre wrażenie, dopóki jestem w stanie, rozpoczynam niezobowiązującą pogawędkę. - Hej, jak się spało? - rzucam lekko, po czym powracam do plecenia sieci skupiając się jeszcze bardziej niż poprzednio. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 3:27 pm | |
| // Praktycznie - gabinet lekarski, teoretycznie - Apartament Stanowisko #5 Ledwo doczłapuję się na nogach do drzwi Apartamentu, przekroczywszy tuż przed chwilą próg windy. W gabinecie medycznym od tego czekania najwyraźniej zdrętwiały mi nogi. Na dodatek przewróciłem się na prostej drodze, w korytarzu prowadzącym do samego Apartamentu. Może jestem i trochę pijany, ale raczej przeżyję. Przekraczam kolejny próg, tym razem - od drzwi dużego pomieszczenia, z wystrojem w kolorze bieli. Widok z okna jest całkiem miły, zwłaszcza zważając na aktualną wieczorową porę. Nie mam jednak siły zatrzymywać się przy oknie, toteż od razu poszukuję swojej sypialni. Docieram do jakiegoś korytarza, o ile tak można nazwać 'tunel', łączący pokój główny z sypialnią, niewyposażony w drzwi. We wspomnianej sypialni zastaję śpiącą Lorin, która - odwrócona tyłem - najwyraźniej mnie nie zauważyła. Całkiem sprzyjający fakt. Niezwłocznie odchodzę od dziewczyny z powrotem do salonu, skąd udaję się do drugiej w Apartamencie sypialni. W końcu mam okazję pozbyć się przebrania upierzonego rycerza raz na zawsze, po czym też zasypiam na łożu w niezwykle cichym pomieszczeniu. *** Budzę się dosyć wcześnie. Przechodzę do aneksu kuchennego w Apartamencie i zjadam szybki posiłek, po czym ubieram się i ostatecznie wychodzę z Apartamentu. Podejrzewam, że Lorin wciąż śpi w środku, jednak nie zamierzam wracać się aby to sprawdzić. Kieruję się w stronę Hali Treningowej, a w końcu, gdy docieram do niej, zamierzam zająć stanowisko, przy którym mógłbym bodajże trenować. Ku swojemu zaskoczeniu widzę Lorin, konstruującą pułapki oraz sieci przy stanowisku #5. Na Hali nie widzę póki co nikogo znajomego, więc dołączam do dziewczyny. Ta zauważa mnie całkiem prędko i od razu rzuca uśmiech w moją stronę. Jakby nagle odwróciła swój wybuchowy nastrój po nieudanych próbach wiązania węzłów. - Hej, jak się spało? - dziewczyna rzuca, niemal nie przerywając konstrukcji sieci i skupionej na niej uwagi. - Całkiem dobrze. - odpowiadam krótko, bodajże gdyż nie mam pomysłu na dalszy temat rozmowy. Po prostu dosiadam się gdzieś obok i także pytam trenera, co mogę zrobić na tej stacji. Nie postanawiam się spieszyć ani denerwować - to tylko sznurki i jakiś facet, który pokazuje, jak je połączyć. Z początku wydawało mi się, że poradzę sobie w miarę, w końcu - przed KOLCem konstruowałem obwody elektroniczne i bawiłem się kablami, jednak chyba się przeliczyłem. Kable i grube liny to najwyraźniej nie to samo. I to prawie nie wymaga takiego myślenia. Skonstruowałem pierwszą sieć po kilkunastu minutach, była dosyć mała. Na dodatek, po małym naciągnięciu jej - całkowicie się rozplątała. - Ja pierdolę. - mruknąłem pod nosem, zaciskając zęby i jakby robiąc wyrzuty samej niewinnej linie. Postanowiłem chwilę poczekać i dokładniej przyjrzeć się, jak robi to specjalista uczący nas oraz Lorin, bez prób na własnym modelu. Może pomijam coś ważnego?
Ostatnio zmieniony przez Booker Rodwell dnia Czw Lip 11, 2013 5:21 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 3:52 pm | |
| Przed budynkiem ->apartament na 1 piętrze
Stanowisko do rzucania nożami, o
Florian pchnął drzwi prawie pustej Sali Treningowej. Po tym, co się porobiło na paradzie prawie w ogóle nie spał. Przetarł oczy i ziewnął nawet nie zasłaniając ust reką. Co, odejmą mu punkty za to? Rozglądnął się po pomieszczeniu i pierwsze co mu się rzuciło w oczy to ścianka wspinaczkowa. Spojrzał na nią przerażonym wzrokiem i stwierdził, że chyba ich coś boli jeśli myslą, że on na nią wejdzie. No ale cóż. Co do tego co działo się wczoraj to miał mieszane uczucia. Czyżby rebelianci chcieli wywołac kolejną rebelię przeciw swoim własnym, niedawno wywalczonym rządom? Jeśli tak, to fajnie, tylko dlaczego? Skoro o to walczyli, to chyba tego chcieli. A teraz nagle nie chcą? Może niech się w końcu zdecydują. Byleby ta decyzja nie trwała kolejne 74 lata. A z resztą co go to obchodzi i tak nie dożyje nawet przyszłego roku. Westchnął cicho i znowu ziewnął. Wtedy zauważył, ze od ładnych paru minut stoi i gapi się na ścianę wspinaczkową, co wyglądało zapewne nieco groteskowo. W końcu ruszył przed siebie wybierając stanowisko, które akurat mu się nawinęło. A tym też stanowiskiem było stanowisko do rzucania nożami. Już miał się cofnąc, ale stwierdził, ze spróbować zawsze można. - Yyy…Eee… Dziendobry? –powiedział do człowieczka obsługującego to stanowisko po czym wlepił w trenera przerażony wzrok czekając na… Instrukcje? Odpowiedź? Cokolwiek? W międzyczasie podszedł do stołu i chwycił jeden nóz w rękę. Po czym spojrzał na dość daleko zawieszoną tarczę i… i zwątpił. Zwątpił w człowieka,, który stał obok niego i zapewne twierdził, ze on niby tam dorzuci. Ba, że dorzuci i jeszcze trafi w tarcze! Florian przymierzał się do rzucania na różne sposoby, ale nie wiedział jak niby ma rzucić, żeby dorzucić, trafić i żeby nóż wbił się w tarczę. Spojrzał błagalnym wzrokiem na trenera oczekując jakiegokolwiek wyjaśnienia. Albo stwierdzenia, żeby poszedł sobie gdzieś, gdzie się onie ośmieszy, albo… albo czegolowiek.
|
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 4:00 pm | |
| Po kolejnych kilkunastu minutach bezowocnych starań i pracy w milczeniu, wreszcie powstało coś, co w całkiem przyzwoitym stopniu przypominało siatkę, którą miało być. Dobra, nie jest tragicznie, ale mam nadzieję że na arenie nie będę musiała tego robić. Chociaż... nigdy nie zaszkodzi spróbować jeszcze raz. Przez chwilę rozciągam stężałe ręce, przyglądając się wysiłkom Bookera. Wspaniałomyślnie nie śmieję się, mając świadomość że moje początki były jeszcze gorsze od niego i na chwilę podnoszę się, by przysunąć w swoje otoczenie więcej lin. Ponownie zabieram się do tworzenia kolejnej sieci - tym razem jednak idzie mi to sprawniej i rezultat jest o wiele bardziej zadowalający. Proszę, proszę, jednak te treningi dają efekty. - myślę z wyraźnym samozadowoleniem. Patrząc na niepewną minę Bookera decyduję mu się pomóc, w końcu pewnego rodzaju wdzięczność może stanowić dobry fundament do nawiązania porozumienia. - Patrz. - mówię do chłopaka, biorąc kolejną linę i przysuwając się nieco bliżej. - Żeby lina się trzymała, musisz w tym miejscu zrobić węzeł, inaczej konstrukcja nie będzie stabilna i wszystko się rozleci. Zresztą, pokażę Ci to wszystko od początku. Po tych słowach, biorę jeszcze kilka innych lin i rozkładam je wszystkie przed sobą i moim partnerem, po czym zabieram się do pracy. Chociaż już jestem w stanie osiągnąć całkiem przyzwoite tempo, w celach edukacyjnych celowo spowalniam wszystkie gesty, co chwila zerkając na Bookera by sprawdzić, czy na pewno ze wszystkim nadąża. Gdy już jesteśmy mniej więcej w połowie, zaczynam się uśmiechać z zadowoleniem - chłopak okazuje się niegłupi i zaczyna pojmować moje tłumaczenia. To dobry znak, może jednak coś z niego będzie. Po około godzinie demonstracji nam obojgu udaje się wyprodukować bardzo przyzwoite jak na amatorów sieci. Jednak na arenie nie na wiele przyda się Rodwellowi naśladowanie moich ruchów, dlatego pora, żeby samodzielnie spróbował stworzyć sieć. - Teraz Twoja kolej, spróbuj sam. Zobaczymy, co udało Ci się zapamiętać. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 4:18 pm | |
| Mała prośba do wszystkich trybutów - jeśli chcecie wejść w interakcję z Mistrzem Gry przy którymś ze stanowisk, zaznaczcie skierowaną do niego kwestię kolorem czerwonym - w ten sposób będzie nam łatwiej szybciej zareagować na Wasz post.
Florian: Stojący przy stanowisku rzucania nożami trener szybko podbiegł do Floriana, najwidoczniej zachwycony, że ktoś zainteresował się jego dziedziną. Miał około czterdziestki, ale wydawał się wciąż sprawny i wysportowany. - Musisz odpowiednio wycelować - powiedział do niego, biorąc do ręki drugi nóż i demonstrując chłopakowi, w jaki sposób należy trzymać broń, oraz jak należy się zamachnąć. - Skup się na miejscu, do którego chcesz trafić. Rzucanie nożami to w dużej mierze kwestia odpowiedniego nastawienia. No i oczywiście, postawy. - Przez następnych kilka sekund przestawiał Floriana, to przesuwając mu rękę nieco w prawo, to każąc mu zrobić krok w tył. Kiedy w końcu był zadowolony z efektu, uśmiechnął się i odsunął nieco. - No, spróbuj teraz - polecił wesoło, zacierając ręce. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 4:37 pm | |
| // dach ośrodka
Świtało, gdy Catrice Tudor przekroczyła próg hali treningowej. Była tam pierwsza; dopiero po niej zaczęli zjawiać się inni trenerzy, a wkrótce po nich – pierwsi trybuci. Nim wybrała sobie jakieś stanowisko, obeszła dookoła pomieszczenie. Tak bardzo przypominało jej halę treningową w Dwójce, na której spędziła wiele godzin. Stanowisk było czternaście, ilość dokładnie taka sama, jak w tamtej hali, którą Cat często nazywała domem. Kamuflaż. Walka wręcz. Strzelanie. Pierwsza Pomoc. Węzły i pułapki. Przetrwanie. Rośliny jadalne. Rzut oszczepem. Mała siłownia. Ścianka do wspinaczki. Ćwiczenia na pamięć i logikę. Pirotechnika. Nożownictwo. Samoobrona. Podoba mi się tutaj. Zupełnie, jak w Dwójce, choć u nas po jakimś czasie dobudowano basen, by przyuczyć Zawodowców nurkowania i pływania, a także radzenia sobie z zagrożeniami w wodzie. Po dłuższej chwili ruszyła do stanowiska kamuflażu. W zasadzie, na czym wielkim polegał kamuflaż? To była sztuka sama w sobie. Umiejętność mieszania barw i składników mogła zapewnić przetrwanie przez bardzo długi okres czasu. Właśnie kiedyś ktoś w ten sposób wygrał Głodowe Igrzyska – chłopiec, który zakamuflował się od stóp do głów i przemieszczał co jakiś czas, ujawnił się dopiero wtedy, gdy na arenie pozostał ostatni przeciwnik. Rzucił w niego nożem… I zwyciężył. Zajęła miejsce przy stanowisku i poprawiła włosy, związane w kucyk. Sala zapełniała się trybutami. Ciekawiło ją, kto pierwszy stanie przy jej stanowisku. Z doświadczenia wiedziała, że kamuflaż nie jest zbytnio obleganym przez trybutów stanowiskiem. Ale była elastyczna; wystarczy, że ktoś skinie na nią ręką, a z chęcią pomoże.
|
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 5:10 pm | |
| - [...] Zresztą, pokażę Ci to wszystko od początku. Lorin przybyła na Halę Treningową o wiele szybciej, toteż oczywiście spędziła dłużej czasu na ćwiczeniu węzłów. Z tego powodu też była bardziej wprawiona i tworzenie sieci było dla niej o wiele prostsze. Po niedługim czasie przyglądania się jej zmaganiom dostrzegam kilka węzłów, które u siebie robiłem w zupełnie innych miejscach. Niektórych oczywiście wcale nie uwzględniłem. Lorin w mgnieniu oka utkała kilka następnych sieci, na dodatek - płynnymi ruchami. Mężczyzna, widząc że nikt nie skupia na nim uwagi, poszedł sobie i postanowił nie przeszkadzać, wiedząc, że dziewczyna wie co trzeba. W końcu zacząłem małpować Lorin, żeby nie zostawać znowu tak w tyle. Na Arenie raczej uczyć się nie będzie czasu. Węzeł tu, węzeł tam, i kolejne fiasco. Sieć rozpadła się za drugim podejściem, także za trzecim. Za czwartym w końcu udało się stworzyć solidną wiązankę. - Teraz Twoja kolej, spróbuj sam. Zobaczymy, co udało Ci się zapamiętać. I have no idea what I am doing. Ale dobra, zobaczmy. Biorę masę skrawków liny w dłonie ze sterty w pobliżu. Naturalnie - nie oczekiwałem, że uda się za pierwszym razem. Na początku ułożyłem dziesięć mniej więcej podobnej długości kawałków lin równolegle, po czym kolejne dziesięć prostopadle do tych równoległych. Powstał kraciasty wzór, na którego niektórych skrzyżowaniach zacząłem wiązać supły. Naprężyłem całą konstrukcję - oczywiście, kilka sznurków się wymsknęło. Jednak większość wciąż się trzymała. Po drobnych optymalizacjach sieć była gotowa do użytku. Lorin tylko wymownie zaklaskała w dłonie. Wyglądało na to, że ma już zamiar się zbierać, w końcu - co jest tutaj jeszcze do roboty? W sumie - można by rozplątać całą linę, jednak to chyba bezsensowne ćwiczenie. Po chwili jeszcze raz rozglądam się w pobliżu - jakieś wnyki, więcej sznurków, dużo więcej sznurków. Deski, łańcuchy, haki, cienkie druty, rozmaite elementy konstrukcyjne. Nawet kupa liści. Chciałbym spędzić trochę więcej czasu tutaj, zwłaszcza że przekonałem się jak bardzo jestem do tyłu w montowaniu pułapek. Lorin prawdopodobnie odeszła już gdzieś dalej, na inne stanowisko w Hali, a ja zacząłem bawić się drutami, konstruując kompletne nie wiadomo co. Jeden w tą dziurkę, drugi w tamtą. W końcu wyszła kompletnie bezużyteczna kulka drutu, którą można by wykorzystać jako ozdobę. Jednak to nie jest raczej użyteczna rzecz na Arenie. Postanowiłem połączyć druty z czymś innym, znowu nie wiedząc, co powstanie. Majsterkowanie po omacku. Na początek zrobiłem nacięcie u czubka kija, następnie zawiązałem supeł na jednym końcu druta - tak, aby drut trzymał się jako tako do kija. Skracając drut na drugim końcu dodałem haczyk. To wszystko dało mi jedynie wędkę, która chyba nie jest pułapką. Raczej przydałaby się na sztuce przetrwania. Podziękowałem mężczyźnie uczącego na stanowisku, który był w trakcie rozplątywania naszej kupy sieci dla następnych Trybutów, po czym skierowałem się w kierunku stacji sztuki przetrwania tuż obok.
Stanowisko #5 -> Stanowisko #6
Podszedłem do stacji o numerze sześć z prowizorycznym narzędziem do poławiania w dłoni, po czym rozejrzałem się po okolicznych obiektach. Leżał tutaj między innymi pierwszej pomocy, patyki oraz kamienie do rozpalania ogniska, a nawet jakieś karteczki, mówiące trochę więcej o zwierzętach i ich zachowaniach. Przyglądając się przedmiotom nie zauważyłem stojącej za mną osoby. Po chwili odkaszlnąłem i zwróciłem się do niej: - ... No więc, co mogę tutaj zrobić? |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Hala treningowa Czw Lip 11, 2013 6:18 pm | |
| Z aprobatą patrzę na chłopaka, któremu udaje się bez niczyjej pomocy wykonać sieć i podnoszę się z miejsca, otrzepując spodnie z niewidzialnych drobinek kurzu. Musiałam sama przed sobą przyznać, że zaczęło mi się podobać na tym stanowisku, jednak nie mam bladego pojęcia co jeszcze mogłabym tu poćwiczyć. Powoli rozglądam się po leżących dookoła przedmiotach i nagle zauważam całkiem pokaźnych rozmiarów stertę jakichś roślin, oddzielonych od pozostałej części stanowiska nieprzezroczystym przepierzeniem. Z zaciekawieniem podchodzę tam i wczytując się w instrukcję nadrukowaną na kartce, uśmiecham się pod nosem, po czym przystępuję do dużo przyjemniejszej niż poprzednia części szkolenia. Biorę kilkanaście pęków trzeciej świeżości pokrzywopodobnych roślin i po oderwaniu obutą stopą liści, zgodnie z wydrukowanymi wskazówkami zaczynam wszystkie po kolei międlić w dłoniach. Czytając następny podpunkt marszczę brwi i zaczynam jeszcze uważniej niż poprzednio rozglądać się dookoła. Jest! Biorę z przygotowanej kupki niewielkich rozmiarów kamień i przejeżdżam nim kilkukrotnie po łodygach, aż udaje mi się dojść do pokazanego na odpowiednim obrazku efektu. Następnie korzystam ze specjalnie do tego celu przystosowanej suszarki, bardziej przypominającej w budowie kserokopiarkę i kładę tam wcześniej spreparowane włókna. Rozglądam się w poszukiwaniu trenerki, jednak nigdzie nie mogę jej dostrzec, dlatego opieram się plecami o ściankę i przymykam oczy, starając się jakoś przetrzymać nadchodzące 30 minut konieczne do odpowiedniego wysuszenia roślin. Jestem już niemalże bliska zaśnięcia, dlatego z ulgą przyjmuję ponowne pojawienie się trenerki, która zaczyna wykład na temat zasad odpowiedniego maskowania zastawianych przeze mnie pułapek. Mimo że mój mózg powoli zaczął się wyłączać, a ja nieco błędnym wzrokiem wędruję po sali, próbuję wsłuchać się w jej monolog i w miarę możliwości wyciągnąć z niego jak najwięcej. Gdy melodyjny dźwięk maszyny obwieszcza mi, że „pokrzywy” są już gotowe, nieco się ożywiam i rozpoczynam drugą część zadania. Skręcam rośliny w prowizoryczną, jednakże dość wytrzymałą linę i podnoszę swe dzieło do oczu, by bliżej mu się przyjrzeć. Rozciągam ją na mnóstwo różnych sposobów, a mimo to wciąż nie wydaje się pękać, dlatego uznaje to za dobry znak - najwyraźniej się udało. Pokazuję sznur trenerce, która przez chwilę wnikliwie mu się przygląda, po czym lekko kiwa głową, dając mi do zrozumienia, że zadanie zostało wykonane poprawnie. Żegnam się z nią uśmiechem i wychodzę z powrotem na środek sali, gdy nagle dostrzegam Cordelię. Łał, jednak nie kłamała z tym wczesnym wstawaniem. Coin, nie lubię Cię, ale skoro udało Ci się skłonić pannę Snow do wstania przez 10... jesteś zdolna. Podchodzę do dziewczyny, posyłam jej nieco wredny uśmieszek i zaczynam się z nią droczyć, jak za starych dobrych czasów. - Hej, Cor. Wyspana? Bo z przykrością stwierdzam, że na taką nie wyglądasz, Twoja uroda chyba zaczyna przemijać. Idziesz ze mną powalczyć? - Nie czekając na odpowiedź dziewczyny odwracam się tyłem i idę na stanowisko walki wręcz, świadoma że i tak prędzej czy później postanowi do mnie dołączyć.
//Zakładam, że stanowisko walki wręcz, chyba że Cor mnie zaciągnie gdzie indziej :) |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 11:14 am | |
| /parada (apartament)
Stanowisko walki wręcz
Wydarzenia dnia wczorajszego sprawiły, że Cordelia długo nie mogła zasnąć. Cały czas rozmyślała nad tym, co wydarzyło się na paradzie i w głowie tworzyła różne scenariusze tego, jak teraz potoczy się jej obecność w Ośrodku i na Arenie. Przecież jej dumna mina mogła zwieść sporą liczbę osób, włączając w to samą panią prezydent. Panna Snow obawiała się ewentualnego przesłuchania, jednak cały wczorajszy wieczór wmawiała sobie, że do takowego wcale nie dojdzie. Do apartamentu odprowadziło ją dwóch strażników, co sarkastycznie skwitowała jako podwyższone standardy. Jeden z mężczyzn trzymał ją za ramię tak mocno, że gdy się obudziła, w tym miejscu widniał niewielki siniak. Przeklęła go głośno, jednak nie miała czasu na użalanie się nad sobą, nadszedł czas na szkolenie trybutów. Wzięła szybki prysznic, ubrała się w specjalnie przygotowany strój i zjechała windą do hali treningowej. Myślała, że będzie jedną z ostatnich, a okazało się, że w pomieszczeniu znajduje się tylko trójka trybutów, w tym Lorin. Podeszła do przyjaciółki przecierając oczy, była jeszcze trochę zaspana. Oczywiście panna Templesmith musiała to skomentować. - Hej, Cor. Wyspana? Bo z przykrością stwierdzam, że na taką nie wyglądasz, Twoja uroda chyba zaczyna przemijać. Idziesz ze mną powalczyć? Cordelia uśmiechnęła się pod nosem. Ach, takie sprzeczki dla sportu miło było uprawiać już od rana żeby nie wyjść z wprawy. -Moja droga, przecież to kamuflaż - westchnęła i teatralnie pokręciła głową, jakby Lorin powiedziała jakąś głupotę - Zaczynam się powoli upodabniać do starej Almy, może techniczni od Areny nie będą chcieli zsyłać na mnie jakichś większych nieszczęść żeby nie podpaść pani prezydent. Poruszyła wymownie brwiami i uśmiechnęła się lekko, a następnie śladem przyjaciółki udała się do stanowiska walki wręcz. Była tutaj rozłożona mata, ale panna Snow nie miała ochoty na żadne zapasy i walkę na pięści. To przecież nie przystoi damie. -Proponuję zacząć od czegoś konkretnego - oznajmiła, po czym podeszła do składu z bronią. Leżały tam różne rodzaje noży, jedne dłuższe, drugie krótkie, a inne wyglądały nawet na składane. Przejechała palcami po ich rączkach, jednak nie wybrała żadnego. Jej wzrok skupił na szablach i niemal nabożną czcią podniosła po chwili jedną z nich. Ostatnio trzymała taką w dłoni rok temu, na treningu szermierki, który był jednym z jej ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu. Czas się przekonać, czy niczego nie zapomniała. -En garde! - oznajmiła, stając na przeciwko Lorin i wyzywając ją do pojedynku. |
| | |
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 11:46 am | |
| //Z apartamentu///
Stanowisko kamuflażu
Lee odrobinę się spóźnił ale nie było to jego winną po prostu nie wiedział o tym, że rozpoczęły się treningi, nikt go o tym nie poinformował, ani jego mentor ani tym bardziej organizatorzy. Choć tych ostatnich można zrozumieć, należała mu się kara, a brak przygotowania w wypadku igrzysk jest niemal pewną śmiercią. Gdy już znalazł się w środku przez chwilę przyglądał się zgromadzonym tam trybutą, niektórzy wybierali walkę wręcz inni dystansową. Co go jednak dziwiło, to nie umiejętności nowych, ale niewielka frekwentacja przybyłych. Widać było, że już teraz można przypuszczać, kto jako pierwszy odpadnie albo kto w ogóle nie ma siły i woli wali. "To ich życie, jak można nie chcieć o nie walczyć. Rozpieszczone szczyle. Jakim cudem udało im się tak długo przetrwać bez wygód.- złościł się w swoim umyśle ale po chwili pojawił się spokój.- Nie, to nie tak. Każdy ma prawo stracić siły, sam mógłbym być jednym z nich to, że nie jestem nie świadczy o tym, że jestem kimś lepszy. Po prostu chcę żyć. Chcę spełnić swoje marzenie. To daje mi siłę" Po tej krótkiej rozmowie samemu ze sobą przyjrzał się stanowiskom. Choć w sumie nie miało to znaczenia, od już wcześniej wiedział co potrafi i czego musi się jeszcze nauczyć. Przetrwanie jest podstawą. Gdy tak rozglądał się kierując się w stronę stanowiska numer 1 z sztuką kamuflażu dostrzegł jedną z trenerek. W sumie była dość młoda i urodziwa dla tego na samym początku uznał ją za kogoś innego. Ale teraz kiedy tak się jej przyglądał był pewny, że musi być tu od uczenia ich. Pewny siebie, bez śladu strachu. Trybuci byli przerażenie, niepewni każdego dnia ona była inna. Ku jego szczęściu siedziała właśnie przy stanowisku które go interesowało. Kiedy już znalazł się przy nim delikatnie skinął głową z grzecznością i wyrazem szacunku, potem wyciągnął w jej stronę dłoń aby się przywitać. - Witam jestem Lee, a ty pewnie zajmujesz się szkoleniem z kamuflażu prawda?- mówił jak gdyby rozmawiał z nią już wiele razy, pewnie i spokojnie.- Widzę, że nie jesteś zbyt oblegana. Tym lepiej dla mnie. Chłopak uśmiechnął się do niej szczerze w swój wyjątkowy sposób. Gdy dodać do tego jego pełne wiedzy i spokoju oczy można by był przypuszczać, że nie pasuję to do niego, ale gdyby poznało się go nieco bardziej sprawa wyglądała by inaczej. Lee był bowiem po prostu sobą czy komuś się to podobało czy nie. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 12:24 pm | |
| Przywołała na twarz szeroki uśmiech, kiedy do jej stanowiska podszedł pierwszy trybut. - Witam jestem Lee, a ty pewnie zajmujesz się szkoleniem z kamuflażu prawda? Widzę, że nie jesteś zbyt oblegana. Tym lepiej dla mnie. - Witaj, Lee. – uścisnęła podaną dłoń. – Jesteś pierwszym chętnym na to stanowisko, ale w razie potrzeby, trenerzy mogą się zmieniać. Niewykluczone, że wpadniemy jeszcze na siebie. Chłopak wyglądał na poważnie zainteresowanego kamuflażem. Praktycznie bez wahania podszedł wprost tutaj, do pierwszego stanowiska. - Nie przejmuj się, zazwyczaj najbardziej oblegane są stanowiska do walki lub rzucania i strzelania z łuku. Większość uważa kamuflaż za coś nudnego i nieprzydatnego, ale ja mam nieco inne zdanie. Poprowadziła go do stołu, na którym było wiele materiałów, barwników i pędzli. Jednak nie było to wszystko, bowiem tuż obok ustawiono makiety drzew i kamieni. - Lee, muszę cię uprzedzić, że na arenie raczej nie spotkasz się z substancjami znajdującymi się tutaj, ale nie przejmuj się. Moim zadaniem jest nauczyć cię, jak radzić sobie z zamaskowaniem. – uśmiechnęła się jeszcze raz i kontynuowała: - Nie wiem, czy wiesz, ale kilkanaście lat temu Igrzyska zwyciężył trybut, który większość czasu spędził na kamuflażu. Miał do dyspozycji jedynie błoto, glinę, mech, korę drzew i wodę z rzeczki i jeziora – czyli mały zestaw z cyklu „jak uratować sobie życie”. Wskazała dłonią na niewielkie miseczki, rozstawione na stole. Trybut mógł wyraźnie dostrzec, że były pełne barwników, błota, gliny, wszystkiego, co wymieniała… oraz krwi. - Wiem, wygląda dziwnie. Składniki naturalne, chemiczne i krew. Ale tak naprawdę krew jest tym, czego będziecie mieli pod dostatkiem na arenie. Możesz użyć krwi do kamuflażu. Nalała odrobinę krwi do małego pojemniczka, i dodała nieco gliny i błota. Po kilku sekundach na jego oczach spokojnie nałożyła na rękę powstałą mieszankę i przyłożyła liść, który natychmiast przyległ do skóry. - Widzisz? Taka mieszanka może posłużyć ci nie tylko jako kamuflaż, ale jako i substancję mocującą, Lee. Natomiast przy kamuflażu, kiedy chcesz się upodobnić do drzewa, najlepsze są kawałki kory, które mocujesz do skóry. Podsunęła mu miseczki z substancjami, zachęcając chłopaka, żeby się nimi pobawił. Chłopak był wyjątkowo bystry i wyglądał na takiego, który z pewnością skorzysta z jej rad. Chociaż ona sama lepiej czuła się w rzucaniu nożami, niż w kamuflowaniu. Bycie trenerem oznacza niemożność faworyzowania trybutów, zakładania się i bycia sponsorem. Ale kiedy patrzyła na chłopaka, miała szczerą nadzieję, że przetrwa jak najdłużej. - Może masz jakieś pytania?
|
| | |
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 1:41 pm | |
| /teoretycznie apartament po paradzie, praktycznie centrum odnowy, szejm on mi.
Stanowisko pierwszej pomocy.
Przez całą noc nie mógł zmrużyć oka, a wyrzuty sumienia po prostu go zjadały. Dlaczego to on nie pomyślał o tym, by porwać Blue w ramiona i uciec najdalej, jak tylko się da? Przy odrobinie szczęścia mógłby jeszcze zgarnąć po drodze Hope i cała trójka byłaby bezpieczna. No dobra, może nie bezpieczna, ale na pewno wolna, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Skoro i tak szli na śmierć, Madden mógł zaryzykować. A on co? Zamiast zachować zimną krew i zareagować natychmiast, on stał na tym swoim rydwanie, z palcami mocno weń wczepionymi i przyglądał się całemu rozgardiaszowi na placu. A potem zaprowadzili jego i Blue do apartamentów i to by było na tyle, jeśli chodziło o paradę. Jednak co się stało, to się nie odstanie, a dziś mógł się już tylko modlić o to, by Connora, Ateny i Sabriel nie znaleziono, ani też nie dobrano trójki innych dzieciaków na ich miejsce. W hali treningowej pojawił zaraz po zimnym prysznicu i śniadaniu. Nie widział się z Blue, założył, że dziewczynka jeszcze śpi, a potem na pewno wpadnie do niej Hope. Dlatego część dnia zamierzał poświęcić na treningi. Zauważył już grupkę trybutów, ćwiczącą w pomieszczeniu. Oczywiście jednym z nich był Booker, na co Theo tylko przewrócił oczami, aby następnie udać się do stanowiska z pierwszą pomocą. Wiedział, że na ćwiczenia fizyczne przyjdzie jeszcze czas, teraz chciał się nauczyć, jak skutecznie ratować tyłek komuś bądź nawet samemu sobie. Przy stanowisku znajdował się trener, mata, kilka manekinów i parę apteczek. Madden przywitał się skinieniem głowy i sięgnął po jedną z nich, by przejrzeć zawartość. Zdawał sobie sprawę, że na Arenie zdobycie wody utlenionej czy choćby bandaża będzie graniczyło z cudem, ale te przedmioty można jakoś zastąpić innymi, a na razie należało w ogóle nauczyć się postępowania z rannymi. -No to... hmm... - zaczął niepewnym głosem, nie wiedząc o co dokładnie zapytać trenera - Czy mogę prosić o jakieś instrukcje? Załóżmy, że mam do czynienia z poparzoną skórą, co powinienem zrobić? |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 1:56 pm | |
| Ugh, przepraszam że dopiero teraz odpis, ale nie mogę się na niczym skupić i zgłupiałam na tyle, że zachciało mi się sprzątać, asdfghjklkjhgfdsa <333
STANOWISKO WALKI WRĘCZ
- Z pewnością! - odpowiadam przyjaciółce, po czym parskam śmiechem. Gdy wreszcie obie zjawiamy się na stanowisku walki wręcz, niemalże nie mogę się doczekać by podszkolić swoje umiejętności. Zapomniałam jednak o jednym fakcie - raczej trudno mi będzie pokonać kogoś, kto kiedyś już miał okazję ćwiczyć, na dodatek dosyć długo. Kiedy Cordelia wybiera szablę i rzuca mi wyzwanie do walki, przekrzywiam głowę na bok i posyłam jej pełne niedowierzania spojrzenie. - Skarbie, chyba sobie kpisz. Czy wydaje Ci się, że do tej pory umiem cokolwiek z tych kilku lekcji, które mi udzieliłaś? To źle Ci się wydaje. - milknę na chwilę, jakbym poważnie coś rozważała, po czym uśmiecham się z pozoru niewinnie - Ale okej, każda walczy tym co umie, będzie dużo zabawniej. W moim przypadku stwierdzenie, że umiem dobrze władać jakąkolwiek bronią byłoby sporą hiperbolą – co prawda trzeba przyznać, że nie jest to moja pierwsza styczność z podobnego rodzaju „instrumentami” i mam wystarczające pojęcie o obsłudze miecza, jednakże nie może się to równać z oczywistymi zdolnościami Cordelii. Jednak nie mam żadnego zamiaru poddawać się bez walki - każdy z nas ma słaby punkt i moim zadaniem na obecną chwilę jest odnaleźć go u swej przeciwniczki. Podchodzę do rzędu koszy, w których są posegregowane rozmaite rodzaje broni i z jednego z nich wyciągam dosyć zgrabny, niezbyt długi miecz, o nieco zadziwiającym, błękitnym jelcu z wygrawerowaną sentencją w nieznanym mi języku. Interesujące. Ciekawe czy walczy się nim równie dobrze, jak podziwia. Wolno przechadzając się wzdłuż rzędu koszy, udaję że dalej podziwiam miecz, próbując doprowadzić Cordelię do tak typowego dla niej zniecierpliwienia, w rzeczywistości jednak płynnym, niepostrzeżonym ruchem ukrywam w rękawie stroju dwa małe, cienkie sztylety. Teoretycznie nie powinnam uciekać się do nieuczciwych zagrywek, zwłaszcza w walce z przyjaciółką... jednakże w końcu to ma być trening przez trafieniem na arenę, a tam z pewnością nie będą się liczyły zasady fair play. Raczej mało prawdopodobne, że w radosnym kółeczku siądziemy i pogawędzimy przy herbatce, dlatego trzeba nauczyć się matactw jak najwcześniej. Z nieco bezczelnym uśmieszkiem odwracam się w stronę Cordelii i równie nieśpiesznym jak wcześniej krokiem zbliżam się do dziewczyny. - Gotowa? - nie czekając na odpowiedź dziewczyny, pomimo lekkości miecza dla pewności chwytam go mocno obiema dłońmi i przystępuję do ataku. Pobawimy się w kotka i myszkę? Nie chcąc psuć sobie rozrywki już na samym początku, znając obeznanie dziewczyny z technikami walki wystosowuję pierwszy, wręcz żałośnie łatwy do odparowania cios, wykonując lekki zamach mieczem w kierunku jej brzucha. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 2:52 pm | |
| Booker: Drobna trenerka, stojąca przy stanowisku przetrwania, uśmiechnęła się do Bookera i podeszła do niego wesoło, po drodze związując włosy w koński ogon, żeby jej nie przeszkadzały. - Zapytam inaczej - w czym nie czujesz się wystarczająco dobrze? - zapytała, zacierając ręce i rozglądając się po rozłożonych tu i ówdzie przedmiotach. - Mogę pokazać ci, jak rozróżniać kierunki świata, rozpalać ognisko i odnaleźć wodę - bo te trzy rzeczy są chyba najważniejsze, jeśli chodzi o przetrwanie do następnego dnia, a później możemy przejść do bardziej zaawansowanych zajęć, jak tropienie zwierzyny, czy wybór idealnego schronienia na spędzenie nocy. - Skończywszy krótki monolog, spojrzała pytająco na chłopaka, posyłając mu ośmielający uśmiech.
Theo: Trener, mężczyzna w średnim wieku, o czarnych, przeplatanych siwizną włosach, drgnął nieznacznie, słysząc głos Theo. Wyglądało na to, że został wyrwany z krótkiej drzemki, ale ocknąwszy się, natychmiast podszedł do zainteresowanego stanowiskiem trybuta. - Witaj, witaj - powiedział z przejęciem, po czym uścisnął mu krótko dłoń i przeniósł spojrzenie w stronę apteczki, którą przed chwilą przeglądał chłopak. - Dobrze, że przyszedłeś, pierwsza pomoc to, wbrew pozorom, jedna z ważniejszych sztuk na arenie i wypadałoby znać choćby jej podstawy. Przynajmniej dwanaście procent z was umrze na skutek zakażenia pozornie niegroźnej rany, albo przez brak odpowiednio szybkiej reakcji - dodał z rozbrajającą szczerością. Następnie wyciągnął z apteczki coś, co wyglądało jak zielona i nieco glutowata maść. - W razie oparzeń, skoro o to pytasz, najlepiej byłoby mieć przy sobie oczywiście odpowiednie lekarstwa - znaczącym gestem uniósł opakowanie - ale nie będzie specjalnym odkryciem, jeśli powiem, że szansa na znalezienie ich w trakcie Igrzysk jest znikoma, chyba, że ma się dobrych sponsorów. Jeśli nie, cóż, trzeba zadowolić się półśrodkami, bo nawet zwykła woda może zdziałać cuda, oby tylko była wystarczająco chłodna. Jest też specjalny rodzaj roślin, które starte na papkę działają podobnie jak ta maść, na pewno mają je przy odpowiednim stanowisku - dodał, odkręcając wieczko i pokazując Theo, jak wygląda gotowe lekarstwo.
|
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 4:25 pm | |
| Nie miała wcale zamiaru walczyć na serio, po tak długiej przerwie chciała po prostu poćwiczyć wymachiwanie szablą i przyzwyczaić się do niej od nowa. Miała jednak wrażenie, że słowa Lorin niekoniecznie muszą odzwierciedlać jej myśli, wesoła postawa też mogła być zmyłką, dlatego Cordelia postanowiła mieć się na baczności. -Daj spokój, brak treningów na pewno da mi się we znaki - mruknęła ważąc szablę w dłoni - W KOLCu mogłam liczyć tylko na scyzoryk. Gdy czarnowłosa wybierała swój oręż, panna Snow zaczęła rozmyślać nad tym, co zrobi po wybiciu gongu na Arenie. W jej sojuszu było już kilka osób, gdy zbiorą jeszcze ze dwie, śmiało będzie można planować taktykę na okres walk pod Rogiem Obfitości. Bardzo prawdopodobne było więc to, że uda jej się dostać w swoje ręce taką broń, jaką tylko zechce. Oczywiście, że należałoby się też zatroszczyć o plecaki z pożywieniem i innymi niezbędnymi rzeczami, jednak większa grupa nie powinna mieć z tym problemu, jeśli tylko sobie zaufa. A z tym u Cordelii (i nie tylko u niej) był problem. Gdy dziewczyna zauważyła, że jej przyjaciółka wybrała miecz i zbliża się do planszy, uśmiechnęła się lekko pod nosem. -No widzisz? Już samo to sprawia, że wyglądasz groźniej - powiedziała, wskazując na jej broń - Pomyśl, co pomyśli jakieś biedne trybuciątko, które spotka Cię na Arenie. Dość już komplementów, jak na jeden dzień. Snow zajęła pozycję i przyjęła odpowiednią postawę. Szablę trzymała w prawej dłoni i stanęła bokiem do przeciwniczki, z lewą ręką uniesioną i utrzymaną odpowiednio dla równowagi. Gdy Lorin starała się zadać pierwszy cios, blondynka zablokowała go z łatwością i nie spieszyła się, by oddać inne. Zamierzała poczekać i dać się rozgrzać pannie Templesmith, walka z nieopierzonym przeciwnikiem wcale nie byłaby taka ciekawa. Kątem oka zerknęła na trenera, który, dziwnie milczący, przypatrywał się ich pojedynkowi. -Chyba się spodziewał, że usiądziemy do roślin i teraz nie wie, co powiedzieć - powiedziała do Lorin pełnym głosem, świadoma tego, że trener doskonale ją słyszy, cały czas również obserwowała swoją przyjaciółkę. Zanim ta odpowiedziała, Cordelia wykonała jeszcze jakiś dźgający ruch w jej kierunku, jednak był on bardziej prowokujący niż atakujący.
|
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 4:40 pm | |
| Wysłuchał instruktora posłusznie wykonując jego polecenia. Stwierdził, ze jeśli trafi, to… To nie wie co, ale to na pewno będzie cud. Ale dobra. Wymierzył, skupił się i rzucił pierwszym nożem, który to przeleciał jakieś dwadzieścia centymetrów od tarczy. No super. Ale przynajmniej wie, ze jest w stanie dorzucić go na taką odległość. Instruktor instruował go dalej, aż w końcu po dłuższym czasie zaczął trafiać w tarczę. Nawet kilka razy trafił w brzeg środkowego koła, przez o ledwo się powstrzymał od rzucenia się trenerowi na szyję. Na chwilę po prostu zapomniał o tym po co się tego uczy. I może to i lepiej, w końcu pierwszy raz od dożynek szczerze się uśmiechnął. Brawa dla niego. W końcu stwierdził, ze trzeba też odwiedzić inne stanowiska. Podziękował trenerowi i ruszył do kolejnego stanowiska.
STANOWISKO PIROTECHNICZNE
Florian praktycznie na oślep podszedł do kolejnego stanowiska, którym to okazało się stanowisko pirotechniczne. W sumie to może być ciekawie. Byleby tylko Florian nie wysadził tego budynku, to będzie dobrze. Podszedł do trenera z dość wesołą miną. Wręcz zbyt wesołą jak na osobe, która niedługo trafi na arenę. Ale po prostu starał się o tym nie myśleć. Sala już się zapełniała, przychodzili kolejni trybuci, którzy wreszcie łaskawie się obudzili. Zapewne wielu uznało, ze skoro można, to wstaną sobie w południe i będzie dobrze. On i tak nie mógł spać. – Witam. Czego mógłbym się tutaj nauczyć? – Spytał, chociaż to było oczywiste. W sumie nie za bardzo wiedział skąd mialby wziąć rzeczy potrzebne do ładunku wybuchowego na arenie, ale może własnie się dowie. Zobaczymy.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 5:34 pm | |
| Florian: Mężczyzna uśmiechnął się, widząc małego chłopca, zainteresowanego ładunkami wybuchowymi. Podszedł do niego i od razu zaczął wyciągać różne materiały, z których krok po kroku miał zamiar skonstruować prosty ładunek wybuchowy. - Cóż - zaczął, rozkładając na niewielkim stoliku wszystko, co przyniósł. - Chyba nikt, kto oglądał ostatnie Głodowe Igrzyska, nie zbagatelizuje już siły materiałów wybuchowych - zauważył, ucieszony, że ktoś podszedł do jego stanowiska. - Wszyscy widzieliśmy, co wyczyniała Chantelle z Trójki. Przydatne, tak, bardzo przydatne, szkoda, że tak rzadko wykorzystywane. A przecież proch strzelniczy pojawia się wśród zapasów praktycznie zawsze! - Pokręcił głową, jakby nie rozumiał, jak można dopuścić się takiego marnotrawstwa. - Ale do rzeczy. Nie będę cię oszukiwał, raczej nie stworzysz nic groźnego z kory i liści, ale jeśli faktycznie wpadnie ci w ręce trochę tego cuda... - przesypał między rękami nieco ciemnego proszku - ...cóż, wtedy bez wahania bym na ciebie postawił! - To mówiąc, zademonstrował chłopcu krok po kroku, jak za pomocą prostych i ogólnodostępnych przedmiotów skonstruować niewielką bombę z lontem. Następnie polecił mu, by teraz spróbował sam i odsunął się nieco do tyłu, obserwując jego poczynania.
Matko, czemu Wy zawsze musicie o mnie wspominać?! xD C.C Wysadziłaś trybutkę. Deal with it. xD ~A. Do tego nie trzeba znajomości pirotechniki, wystarczy odrobina sprytu i przechowywanie w pamięci odpowiednich rzeczy odnośnie konstrukcji areny xD C.C |
| | |
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 6:21 pm | |
| Katy nie sądziła by trening miał jakąkolwiek celowość. Wiedziała, że umrze od momentu w którym wsiadła na pokład pociągu. Po co się oszukiwać złudnymi nadziejami? że niby ma szanse? Taaa, jasne. Jeśli życie w "niższych" strefach Kapitolu a potem w KOLCu nauczyło ją czegokolwiek to tylko tego, żeby nie przeceniać swoich możliwości i potrafić pogodzić się z rzeczywistością. Przyszła na trening, owszem. Głownie po to by poobserwować innych trybutów, zastanawiając się który z nich będzie tym, który ją zabije i w jaki sposób. Miała wrażenie, że kiedy Mathias uratował ją przed tą bandą złośliwych lizusów kupił jej parę lat życia, a teraz po prostu musiała umrzeć bo nie zrobiła tego wcześniej. Kiedy zobaczyła Lee, uśmiechnęła się pod nosem. Ciekawa była, czy ktokolwiek tutaj ma tak samo duże szanse przetrwania jak on. Zauważyła w końcu stanowisko, które było puste. Ciekawe dlaczego?
STANOWISKO STRZELECKIE
Zbliżyła się do stanowiska i ostrożnym ruchem chwyciła łuk. Pamiętała jak kiedyś Mathias zabrał ją do jednej z Kapitolińskich strzelnic. Pooglądali bogaczy strzelających do ruchomych, wirtualnych celi z równie nierealnych, zabawkowych łuków. Potem chłopak zabrał ją do jakiegoś sklepu, pokazał jej łuk i zapytał czy chciałaby taki. Pokręciła wtedy głową, mówiąc że nie ma sensu kupować sobie zabawek, kiedy nie ochronią one nikogo przed napaścią. Mat pogłaskał ją wtedy po głowie, najwyraźniej zadowolony z odpowiedzi. Ile mogła wtedy mieć? Dziesięć lat? Jedenaście? - Chcę się nauczyć z tego strzelać. - oznajmiła tonem osoby, która wie czego chce i zamierza to dostać. |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 6:44 pm | |
| - No wiesz, nie lekceważyłabym potęgi scyzoryka. Umiejętnie wbity... cóż, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest w stanie zapewnić zwycięstwo. - wypowiadam te słowa lekkim tonem, jednak po głębszym zastanowieniu wydajś mi się one prawdziwe. W końcu dzięki już nie takim rzeczom ludziom udawało się przetrwać igrzyska. Czasami wystarczył nawet zwykły patyk i trochę sprytu. - No widzisz? Już samo to sprawia, że wyglądasz groźniej. Pomyśl, co pomyśli jakieś biedne trybuciątko, które spotka Cię na Arenie. Słysząc jej słowa uśmiecham się podle, po czym przybieram fałszywą, współczującą minkę. Biedne dzieciaczki, buhahaha. Coraz bardziej nie mogę się doczekać trafienia na arenę i zobaczenia, jak te wszystkie głupie gagatki sobie z tym radzą. Nie jestem jednak w stanie długo tak wytrzymać i po chwili wybucham śmiechem. - Czyżbyś miała na myśli swojego kochanego partnera, jak mu tam było? Florian? Niesamowicie męskie imię, trzeba przyznać, a charakter? Każda dwunastolatka byłaby gotowa się bić o to, żeby chociaż na nią spojrzał! - ponownie się śmieję, jeszcze bardziej złośliwie niż poprzednio - Ciekawe, co on zrobi na mój widok, nawet bez broni. Hmmm, pomyślmy... popłacze się? Posika? Na miejscu zejdzie na zawał? Jak uważasz? Coraz lepiej czuję się przebywając w towarzystwie Cordelii i mimo że odczuwam to jako lekką zdradę w stosunku do Amandy, nie jestem w stanie nic poradzić na to, że najzwyczajniej w świecie cieszy mnie, że znów się dogadujemy. Nawet jeśli to oznacza powrót do bycia pewnego rodzaju zdzirą.Jak za starych, dobrych czasów... Ugh, muszę wreszcie przestać cały czas używać tego sloganu. Jej uwagę na temat trenera kwituję jedynie lekceważącym prychnięciem i przelotnym spojrzeniem w jego stronę. Jednak szybko reflektuję się, że lepiej dla mnie będzie nie wdawać się podczas walki w żadne pogawędki, a przynajmniej nie dawać się im z taką łatwością rozpraszać - panna Snow z premedytacją wykorzystuje moment mojej nieuwagi i sama przystępuje do ataku. Na szczęście cios zapewne zadany jest z celową niedbałością, bo bez większych starań udaje mi się obronić. A może to Cor tak bardzo wyszła z formy? Nie, na pewno nie, po prostu nie chce jej się wysilać. Tym lepiej dla mnie. Zadaję kilka kolejnych, średnio profesjonalnych ciosów, stopniowo starając się w jak najmniej dostrzegalny sposób podprowadzić blondynkę bliżej ściany i pozostać poza zasięgiem jej pchnięć. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Hala treningowa Pią Lip 12, 2013 7:04 pm | |
| /* Najkrótszy post znanego Wam świata - admire and have fun ;___; */
Stanowisko #6 - nadal
- Mogę pokazać ci, jak rozróżniać kierunki świata, rozpalać ognisko i odnaleźć wodę - bo te trzy rzeczy są chyba najważniejsze, jeśli chodzi o przetrwanie do następnego dnia, a później możemy przejść do bardziej zaawansowanych zajęć, jak tropienie zwierzyny, czy wybór idealnego schronienia na spędzenie nocy. Drobna, niepozorna trenerka z włosami splecionymi w koński ogon posyła tylko zachęcający uśmiech. W jakimś momencie wydaje mi się, że wszyscy trenerzy na Hali Treningowej są podejrzanie uprzejmi. Niemal każdy się uśmiecha i przyjaźnie zachowuje w stosunku do Trybutów. A w końcu - jesteśmy brudem nowego Kapitolu, dawnymi mieszkańcami KOLCa i jeszcze dawniejszymi sędziami ich losu. Co innego gdyby to w KOLCu szkolili nas do walki - atmosfera wydawałaby się trochę bardziej zrozumiała. Przed odpowiedzią odkładam twór ze stanowiska numer pięć na jeden z małych rozmiarów stolików, służących stanowisku przetrwania. - Wydaje mi się, że jestem dosyć dobrze rozeznany w odnajdywaniu swojego położenia. Gwiazda polarna, położenie słońca i tak dalej. Nie wydaje mi się jednak, abym posiadał umiejętność rozpalania ognia czy też znajdywania źródeł wody. - spoglądam trochę niepewnie na 'nauczycielkę' z lekko proszącym wyrazem twarzy.
Ostatnio zmieniony przez Booker Rodwell dnia Sob Lip 13, 2013 7:23 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Sob Lip 13, 2013 3:50 pm | |
| Booker: Trenerka kiwnęła głową i bez słowa przeszła do demonstracji kilku sposobów rozpalania ogniska. Pokazała Bookerowi, jak odpowiednio ułożyć drewno oraz jak rozniecić płomień, mając do dyspozycji podstawowe przedmioty, możliwe do znalezienia na arenie. Następnie poleciła mu, by przez jakiś czas poćwiczył sam, podczas gdy ona obserwowała uważnie jego postępy i poprawiała go, gdy coś robił źle. - Co do wody - podjęła kolejny temat, gdy zauważyła, że chłopak radzi sobie już lepiej z ogniem. - Wszystko zależy od terenu, jaki w tym roku zaserwują wam organizatorzy, ale jest kilka uniwersalnych sposobów, które warto znać. Po pierwsze, najlepiej szukać w dolinach bądź na nisko położonym terenie. O bliskim występowaniu źródła świadczą też kępy zieleni, a także ślady zmierzających do wodopoju zwierząt. Ta jest też najbezpieczniejsza, chociaż i tak nie radziłabym pić niczego, bez wcześniejszego uzdatnienia jodyną bądź przez przegotowanie.
|
| | |
| Temat: Re: Hala treningowa Sob Lip 13, 2013 4:02 pm | |
| Wciąż pierwsza pomoc.
-Przynajmniej dwanaście procent z was umrze na skutek zakażenia pozornie niegroźnej rany, albo przez brak odpowiednio szybkiej reakcji. Szczerość i matematyczna precyzja aż zmroziła chłopaka, ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Trener był tu po to, żeby mu pomóc, a nie po to by dawać mu złudną nadzieję. Madden słuchał więc mężczyzny uważnie i zapamiętywał każde jego słowo. -Woda i maść, dobrze, postaram się wkrótce udać do stanowiska z roślinami - powiedział, skupiając swój wzrok na manekinie, leżącym obok niego- Co ze złamaniem? Kończynę należy usztywnić, tutaj z materiałem nie powinno być problemu, ale o czymś na pewno jeszcze zapomniałem. Podrapał się po brodzie, dwudniowy zarost dawał mu się we znaki, trzeba będzie w końcu pogodzić się z maszynką do golenia. -Proszę mi jeszcze opowiedzieć o reanimacji. Co mam robić, jeśli będę miał do czynienia z nieprzytomną osobą? Miał nadzieję, że trener nie zacznie sypać mądrościami jak z rękawa i nie będzie mu przypominał, że ma dbać głównie o siebie. Theo dawno już postanowił, że komu innemu pomoże przetrwać te Igrzyska.
Post krótszy, niż avatar, wybaczcie |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Hala treningowa Sob Lip 13, 2013 4:36 pm | |
| Theo: Trener zamilkł na chwilę, przyglądając się chłopakowi i jakby łącząc w myślach fakty. W tym czasie dwa razy otwierał usta i dwa razy ponownie je zamykał, aż w końcu najwidoczniej postanowił nie pytać o to, dlaczego na arenie miałby chcieć kogoś reanimować. - Tak, w razie złamania przede wszystkim unieruchamiamy złamaną kończynę - przytaknął wreszcie, podchodząc do leżącego na macie manekina. - Oczywiście sytuacją idealną byłoby, gdyby kończynę dało się umieścić powyżej poziomu serca bądź obłożyć lodem - chodzi o niedopuszczenie do obrzęku - ale podejrzewam, że to nie wchodzi raczej w rachubę. W wypadku złamania żebra, bo to też częsty uraz, wystarczy opaska uciskowa. Co do reanimacji... - Zawahał się na moment, ponownie mierząc trybuta nieodgadnionym spojrzeniem. Następnie poprosił go, by podszedł bliżej i zademonstrował na manekinie właściwy sposób ułożenia działa i przeprowadzenia resuscytacji. |
| | |
| Temat: Re: Hala treningowa | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|