IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3

 

 Ruiny Pałacu Sprawiedliwości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyCzw Maj 02, 2013 9:48 pm

First topic message reminder :



Niegdyś jedna z najwspanialszych budowli w Kapitolu, w trakcie rebelii niemal doszczętnie zniszczona, dziś stanowi jedynie sypiący się postrach, w każdej chwili grożący zawaleniem. Mieszkańcy getta opowiadają, że w środku straszy i raczej nie zapuszczają się do środka.


SCENARIUSZ #3


Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Byty1

Legenda:
A - wejście, przedsionek
B - stanowiska, miejsce wymiany odzieży (wyjście od podwórza jest zamknięte)
C - puste pomieszczenie, składowisko starych mebli, spróchniałych desek itp.
D - stołówka polowa
E - punkt rejestracyjny
F - stanowiska, miejsce wymiany elektroniki
G - punkt organizacyjny Strażników Pokoju
Nieoznaczone pomieszczenia są niedostępne, trwają w nich prace remontowe.

Bardzo prosimy o informowanie, w którym pomieszczeniu znajduje się Wasza postać (jako info na początku każdego postu lub pogrubiony tekst).
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyNie Sie 18, 2013 5:17 pm

Nie spodziewała się spotkać tutaj nikogo znajomego, a tym bardziej Lophii, która wyglądała na zmieszaną.
- Jestem w sprawach wywiadu do gazety – uśmiechnęła się szeroko do ciemnowłosej.
Nie miała nawet zamiaru pytać jej o pobyt w kwartale – to nie było ważne.
- Miałam właśnie do ciebie pisać, ale nasz redaktor kazał oszczędzać baterie w telefonach…
Przypomniała sobie tę całą sytuację z kinem i karteczkę, którą zostawiła Lophii w szpitalu. Powinna była poczekać, ale nie czuła się wtedy bezpiecznie w szpitalu – kto wie, co mogło jej tam grozić? Vivian sądziła, że jej nazwisko było już znane nie tylko Organizatorom, ale pewnie i Sponsorom i całej reszcie osób, zainteresowanych tegorocznymi Igrzyskami. Rozważała w myślach, czy opowiedzieć poznanej w kinie dziewczynie o tym, dlaczego usiłowano do nich strzelać. To była jej wina, po prostu jej wina.
- Wiem, że masz pytania odnośnie tego, co się stało… - zaczęła spokojnie, ale urwała, zerkając na Rory, obecnie Pam, i tego dziwnego, irytującego chłopaka, który aż się prosił, żeby go walnąć. Och, miała taką ochotę na to, by go trzepnąć… ale powstrzymała się.
- Pytaj. Powiem ci wszystko. – szepnęła na ucho Lophii, uśmiechając się smutno.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyNie Sie 18, 2013 5:56 pm

Tak się złożyło, że rozmowa zaczęła toczyć się dwoma torami: ta dziewczyna, koleżanka Vivian i chłopak oraz Viv i ona. Uśmiechnęła się do towarzyszek po czym postanowiła skupić się na jednym wątku. Była zbyt zmęczona. Nie do końca rozumiała, co się działo, ale była wdzięczna, że rudowłosa o nic nie pytała.
- Miałam właśnie do ciebie pisać, ale nasz redaktor kazał oszczędzać baterie w telefonach… - zaczęła się tłumaczyć, co Lo zbyła machnięciem ręki.
- W porządku, jesteś cała, czyli naprawdę nie przepraszaj - odparła, poprawiając ciężką torbę na ramieniu.
- Wiem, że masz pytania odnośnie tego, co się stało… Pytaj. Powiem ci wszystko.
Nagła zmiana tematu zupełnie zaskoczyła szatynkę. Ta zrobiła wielkie oczy po czym po prostu kiwnęła głową.
- Jasne, o to mi chodziło. Ale może nie tutaj, to miejsce nie jest najlepsze, nie sądzisz? Każda ma coś do załatwienia, jak widać - odpowiedziała, zdobywając się na w miarę logiczną wypowiedź mimo nieznośnego kłucia w głowie, które pojawiło się nagle i niespodziewanie.
- I tak, wiem, kim jesteś - dodała już ciszej, unosząc brwi. Architekt tegorocznej areny. Powinna jej nienawidzić, a jednak nadal darzyła ją sympatią.
Nie wiem, czy stoimy po tej samej stronie barykady.
Nie powinna jej ufać. W gruncie rzeczy nie działała do końca legalnie, a ta dziewczyna musiała być blisko z Coin, w ogóle ze "śmietanką" rządzącą obecnie Panem.
Swoją drogą, Lo coraz częściej myślała o wyrwaniu się stąd.
Nie z KOLC-a, Dzielnicy czy Kapitolu.
Z państwa. Choć to raczej szalony pomysł.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyNie Sie 18, 2013 7:22 pm

Przyjęła jego dłoń i uścisnęła ją, patrząc mu prosto w oczy. Była ciekawa, jakie jest jego prawdziwe imię, ale na razie bezpieczniej było posługiwać się wymyślonymi. Był wyższy, ale ona nie stała na szpilkach. Miała tyle rozumu, by założyć ciepłe buty, bo przecież lutowe spacery w Kwartale nie były dla niej codziennością. Jeszcze.
-No to mamy umowę, Matheo - uśmiechnęła się i wskazała głową, że mogliby odejść od dwóch kobiet, które zdawały się zatonąć ze własnych tematach. Skoro mieli omawiać interesy, potrzebowali większej prywatności.
-Właściwie Twoje własne odczucia potrzebne by mi były do prywatnej wiadomości - zaczęła, jednocześnie próbując wygrzebać z torby dyktafon - A oficjalnie muszę zebrać materiał ukazujący cię w niekoniecznie dobrym świetle, więc wierzę, że dasz z siebie wszystko.
Nawet przez chwilę nie miała nadziei na to, że nieznajomy chłopak zacznie jej się zwierzać, ale i tak chciała poznać jego zdanie na temat Kwartału, Igrzysk i polityki Coin. Przecież to niemożliwe, żeby wszyscy Kapitolczycy byli bezmózgami, ślepo wierzącymi w to, że ich los poprawi się, nawet jeśli będą tylko narzekać i nie kiwną na nic palcem. Byli jak dzieci, błądzące we mgle, ale nie miał ich kto poprowadzić ku lepszemu losowi.
Uff, gdyby Rory powiedziała to wszystko na głos, a jej przełożeni dowiedzieliby się o tym... zagrożona byłaby nie tylko jej posada.
-Jak dużego kalibru jest przysługa, o której mówisz? - zapytała jeszcze, żeby się upewnić, że chłopak nie ma na myśli jakiegoś wywiezienia go z Kwartału. Tak daleko wpływy Rory jeszcze nie sięgały.
Kobieta zerknęła przez ramię i zobaczyła, że Vivian wciąż rozmawia z nieznajomą kobietą, ale wszystko wydawało się być w porządku, zwróciła więc głowę ponownie ku swojemu towarzyszowi.
Powrót do góry Go down
the victim
Aart Miksa
Aart Miksa
https://panem.forumpl.net/t1899-aart-miksa
Wiek : 18
Zawód : Muzyk
Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyNie Sie 18, 2013 11:38 pm

Spoglądał na nią z nutką optymizmu. Nie okazywał jednak swojego nikłego zadowolenia, wiedział, że teraz ma szansę dowiedzenia się czegokolwiek o swoich korzeniach i przeszłości. Dłonie miała miękkie jak aksamit, chciałby, aby i jego takie były, jednak na razie to marzenia ściętej głowy; Marzyciela, który chciałby choć na chwilę zapomnieć o zmartwieniach.
Wysłuchał jej wypowiedzi bardzo uważnie. Zauważył, że dziewczyna nie miała złych zamiarów, że nie chciała przedstawiać nieprawdziwych rzeczy, gdyby nie musiała tego zrobić. Każdy jakoś musi zarabiać na życie, a jeśli jej praca na tym polegała... Trzeba powiedzieć trudno i przyjąć to do wiadomości.
Jego usta zacisnęły się na ułamek sekundy, jakby nie chciały uwierzyć, że zaraz powie to, co powie. Nie chciał nawet myśleć o tym, jaki będzie zuchwały.
- Chciałbym, abyś sprawdziła moje akta i akta mojej rodziny. Chciałbym się dowiedzieć czegoś o swojej przeszłości, której nie pamiętam... - urwał nerwowo, jakby uznając, że powiedział za dużo. Ale jak inaczej ona ma zrobić to, co on chce.
- A więc pójdźmy.- powiedział wskazując miejsce oddalone o 200 metrów od rozmawiających dziewczyn. Gdy tylko się tam znaleźli usiadł na jednej z mniej zniszczonych ławek i spojrzał przed siebie.
- Zadawaj pytania Pam, będę odpowiadał jak najbardziej niekorzystnie. Nakarmimy nową władzę stekiem bzdur, który tylko przyjdzie mi do głowy...- powiedział pewnie nie spoglądając na nią, jakby wstydząc się tego, co zaraz zrobi.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 11:55 am

Kiedy Rory i jej rozmówca oddalili się nieco, Vivian oparła się o murek i spojrzała uważnie na Lo.
- Wszyscy wiedzą, prawda? – zapytała cicho, z rezygnacją. – Mam wrażenie, że wszyscy znają moją tożsamość, ja nie znam prawie nikogo i to wcale nie wychodzi mi na dobre.
Spojrzała przed siebie, kątem oka upewniając się, że Rory jest cała i w dobrym stanie; nie zniosłaby teraz utraty osoby, która była jej bliska. Z Sigyn nie chciała mieć do czynienia, niewykluczone, że ktoś usiłował rozdzielić ją i Tima…
- Nie chciałam tej pracy, wiesz? – spojrzała na ciemnowłosą. – Przyjechałam tutaj, przekonana, że będę projektować jakiś dom dla Coin, że będę pomocna w odbudowie Kapitolu… A gdy zostałam wezwana, usłyszałam, że mam zbudować arenę.
Uśmiechnęła się smutno do Lo, jak gdyby tym spojrzeniem chciała przekazać jej, że nie jest taka, jak inni. Nie cieszy się tymi Igrzyskami, nie bawi jej oglądanie na telebimach tej krwawej jatki. Jak mogłaby czerpać radość z rozlewu krwi?
- Być może to właśnie dlatego do mnie strzelano. Bo jestem pewna, że byłam celem. Ale nie wiem, kto mnie wskazał. Kto kazał do mnie strzelać i dlaczego.
Komu zależało na tym, by posłać ją do kina na niemalże pewną śmierć? Czemu posadzono obok niej Lophię, kim była kobieta w ciąży? Tysiące pytań, ale ani jednej odpowiedzi…
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 1:59 pm

- Wszyscy wiedzą, prawda? Mam wrażenie, że wszyscy znają moją tożsamość, ja nie znam prawie nikogo i to wcale nie wychodzi mi na dobre - powiedziała cicho i smutno.
- Głupio mówić, ale niepokoiłam się i jakoś się dowiedziałam, nie jest tak jak mówisz - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Sprawdziła Vivian, jakkolwiek okrutnie to nie brzmiało. Miała prawo się bać, prawda?
- Nie chciałam tej pracy, wiesz? Przyjechałam tutaj, przekonana, że będę projektować jakiś dom dla Coin, że będę pomocna w odbudowie Kapitolu… A gdy zostałam wezwana, usłyszałam, że mam zbudować arenę.
Czyli tak to wyglądało. Czyli słusznie jej nie znienawidziła. O ile mogły sobie ufać. Z drugiej strony, jaki miały interes, żeby się nawzajem okłamywać? Lophia nie wiedziała, więc pozwoliła sobie na odrobinę łatwowierności. Ten jeden raz.
Odwzajemniła smutny uśmiech i zerknęła na pozostałą dwójkę. Wyglądali na pogrążonych w rozmowie, więc wydawało się, że raczej niczego nie usłyszą.
- Być może to właśnie dlatego do mnie strzelano. Bo jestem pewna, że byłam celem. Ale nie wiem, kto mnie wskazał. Kto kazał do mnie strzelać i dlaczego - dokończyła, a dziewczyna mimowolnie drgnęła. Przecież mogli ją zabić. Tak samo jak ją, gdyby stała się przypadkową ofiarą. To nie żarty, to brutalna rzeczywistość.
- O to chciałam pytać, nawet nie wezwali mnie na przesłuchanie, nic. - Pokręciła głową. Cała sytuacja była chora. - Spałam cały czas prawda? Wątpię, żeby mnie czymś nie nafaszerowali. Mam nadzieję, że z tobą lepiej.
Rozejrzała się po raz kolejny. To chyba już weszło jej w nawyk.
- Pochodzę stąd, z Kapitolu. Krótko mieszkałam w Czwórce. Walczyłam, bo tak wyszło. Więc chyba stoimy po tej samej stronie barykady.
Brawo, Lo. Jeśli cię okłamuje, to jesteś w ciemnej dupie. Bardziej odsłonić się nie mogłaś.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 2:23 pm

Wydawałoby się, że w tak ponurych okolicach nie powinno być tak tłoczno, czyż nie? Dawne miejsce zamieszkania byłego największego tyrana w dziejach Panem przyciągało jednak wiele ciekawskich duszyczek. I, jak się okazywało, nie tylko duszyczek mieszkańców Kwartału…
Kiedy po słowach Lophii zapadła chwila ciszy, obie panie miały okazję usłyszeć cichy szelest po prawej stronie. Kilkanaście sekund później zza najbliższej kolumny wyskoczyła spora grupa osób w ciemnych, obszarpanych ubraniach. Niektórzy mieli twarze omotane szalikami albo szmatami różnego pochodzenia, niektórzy natomiast zdawali się wręcz eksponować swoje oblicza; wszyscy jednak byli uzbrojeni. Kiedy rozsunęli się tak, żeby otoczyć rozmawiające ze sobą kobiety kołem, mogły zaobserwować, że napastników jest dokładnie dwunastu. Miejsce naprzeciwko Vivian i Lophii zajął wysoki mężczyzna o jasnych, potarganych włosach i szarobłękitnych oczach z bladą blizną przecinającą mu lewy policzek. Gdyby nie obrzydzenie i zawiść wymalowane na jego twarzy, można by uznać go za przystojnego, grymas odrazy odbierał jednak jego twarzy większą część naturalnego uroku. Wyglądał młodo, jednak kiedy się odezwał, jego głos okazał się być niski i dojrzały.
-No, no, no- wycedził, spluwając na ziemię tuż pod stopy Vivian.- Kogo my tu mamy? Czego para rebelianckich suk szuka w ruinach domu biednego, poczciwego dziadka Snowa?
Jego głos jednak wyraźnie zwiastował to, że wcale nie zależało mu na ich odpowiedzi. Skinął głową i kilku jego towarzyszy, w tym chłopak, który nie mógł mieć więcej niż trzynaście lat i który wydawał się być bardziej przerażony tym wszystkich od obu kobiet, wysunęło się na przód, dopadając do dwóch rebeliantek.
-Przeszukać je- rzucił władczym tonem blondyn, a na ten znak trzynastolatek i dwóch mężczyzn zbliżyło się do Lophii, natomiast do Vivian podeszło dwóch rosłych nastolatków z twarzami okrytymi szmatami, wyraźnie gotowych do wypełnienia polecenia szefa.

Viv, Loph- oczywiście macie wybór; możecie po dobroci pozwolić się przeszukać miłym panom z Kwartału, albo spróbować walki… mam nadzieję jednak, że jesteście świadome wszystkich aspektów wybrania tej opcji?

Rory, Aart- pozostaliście niezauważonymi. Pytanie tylko, na jak długo?

Bawcie się dobrze, misie. <3

Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 2:52 pm

Wszystko szło na razie po jej myśli. Nie spodziewała się co prawda, że spotka tak osobliwego chłopaka i właściwie odkryje przed nim swoje karty, ale udało jej się wtopić w tłum, nie wzbudzać podejrzeń i przy okazji załatwić pierwszy wywiad. Siedzenie na ławce z młodszym chłopakiem nie było chyba czymś niezwykłym, w każdym razie ludzie mijali ich, nawet nie zaszczycając spojrzeniami. Rory mogła się lepiej przyjrzeć swojemu rozmówcy, ale nie chciała być nachalna, robiła to więc dyskretnie i stopniowo. Jednak gdy wyjawił jej swoją część przysługi, wyrwała się ze swoich przemyśleń.
- Chciałbym, abyś sprawdziła moje akta i akta mojej rodziny. Chciałbym się dowiedzieć czegoś o swojej przeszłości, której nie pamiętam...
-Nie pamiętasz niczego? Od jak dawna tak żyjesz? - zapytała z nieukrywaną troską w głosie, a w głowie już włączały jej się wszystkie lampki. Co zrobić? Jak mu pomóc? Zaraz jednak opamiętała się. - Nie ma problemu, sprawdzę w sieci, a potem postaram się zajrzeć do archiwów. Tylko kogo mam szukać? Matheo, a jak dalej?
Miała nadzieję, że akta jego rodziny nie są utajnione, wtedy miałaby trochę problemów z ich zdobyciem. A zabawa w detektywa zaczynała jej się podobać.
Wyciągnęła dyktafon, zadowolona z tego, że chłopak szybko pojął jej strategię. Szybko zrobiła próbę sprzętu, a następnie przysunęła go bliżej swojego rozmówcy.
-Igrzyska Głodowe, szansa na odkupienie win Kapitolu - zaczęła pewnym głosem, dziwiąc się, że w ogóle była w stanie wypowiedzieć taką bzdurę - Co sądzi o nich rdzenny mieszkaniec stolicy?
Czy chłopak rzeczywiście mieszkał tu od urodzenia, czy może przybył niedawno z dystryktów? Skoro ona tego nie wiedziała, jej zwierzchnicy tym bardziej się tego nie dowiedzą. Dla nich będzie to po prostu zwykły rozmówca.
Zanim zabrała się do zadania kolejnego pytania, zauważyła zamieszanie na schodach przy Pałacu. Grupa opryszków otoczyła Vivian i jej znajomą, jednak do Strażników Pokoju było im daleko. W pierwszym odruchu Rory natychmiast podniosła się z ławki i już sięgała po swój pistolet, ukryty w torebce, jednak ona była sama, a tamtych bandziorów kilkoro. Nie wiadomo, jakie zamieszanie wynikłoby, gdyby zdecydowała się wtrącić i ratować przyjaciółkę.
-Wiesz co, chyba bezpieczniej będzie się oddalić - zwróciła się w kierunku Matheo i czym prędzej pociągnęła go za róg budowli - Znasz ich? Widziałeś ich wcześniej?
Schowała dyktafon do torby, wyjęła z niej telefon, a potem wysłała wiadomość do osoby, z którą nigdy wcześniej nie musiała się kontaktować, ale teraz tylko to przychodziło jej do głowy. Oby Tim był akurat na służbie.
Powrót do góry Go down
the victim
Aart Miksa
Aart Miksa
https://panem.forumpl.net/t1899-aart-miksa
Wiek : 18
Zawód : Muzyk
Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 3:29 pm

Dziewczyna okazała się być pomocna. Widocznie miała jak sprawdzić akta jego i jego rodziny, więc po prostu chciała udzielić mu kilku odpowiedzi. Przedstawienie się jej jako Matheo nie było błędem. Pam dobrze wiedziała, że nie przedstawił swojego prawdziwego oblicza, gdy wie, że wywiad ma nie być do końca szczery, jeśli chodziło o sytuację w KOLC. Spojrzał na nią smutnym wzrokiem, jakby właśnie spełniła jego marzenie. Jeszcze nei zrobiła nic, ale zgodziła sie przybliżyć go chociaż odrobinę do swojego celu.
- Powiem ci moje prawdziwe imię, gdy zakończymy wywiad. Powiem ci, co mi się stało. Może to jakoś pomoże w ustaleniu moich korzeni.- powiedział cicho. Nie chciał pokazywać, że jest mu teraz trudno. Z jednej strony rozdzierała go chęć wstania i skakania obok ławki, z drugiej strony chciał zatrzymać dla siebie jak najwięcej... Wiedział, że to niewykonalne.
Dziewczyna zajeła się próbami dyktafonu. Widać, że była nieco podekscytowana, znaczyło to, iż lubi to robić, albo cieszy się, bo wykona powierzone jej zadanie.
Gdy miał już odpowiedzieć na jej pierwsze pytanie zobaczył, że dziewczyny w oddali mają problemy z jakimiś zbirami. Pam pociągnęła go energicznie i ukryła razem z sobą za rogiem budynku.
- Nie znam ich, poza tym są za daleko, abym kogoś rozpoznał. Tamte dziewczyny nie mają teraz łatwo. Jest ich za dużo, żeby uciekły. - ocenił sytuację i położenie w jakim znalazły się Viv i Lophia. Lepiej, żeby nie walczyły, ani nie stawiały oporu. Może to się źle skończyć.
- Musimy się dostać do środka pałacu. Z okien będziemy mieli lepszy widok, może uda nam się odwrócić ich uwagę i uciec tyłami.- dodał starając sie myśleć trzeźwo. Wiele razy musiał uciekać od zbirów, tutaj było to na porządku dziennym.
- Może do tego czasu przybędzie tu ktoś, do kogo napisałaś...- zakończył.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 4:03 pm

Ciężko było przywyknąć do przebywania w Kwartale. Vivian nie czuła się tutaj komfortowo; miała wrażenie, że swoim strojem i zachowaniem wręcz krzyczała: członek rządu. A to mogło sprowadzić kłopoty i na nią, i na Lophię, o Rory nie wspominając.
- Nie, spokojnie… Spałaś cały czas. Sama zaczęłam w pewnym momencie przysypiać. Wydaje mi się, że tego, który strzelał, zabrano od razu na posterunek, a nas od razu do szpitala.
- Pochodzę stąd, z Kapitolu. Krótko mieszkałam w Czwórce. Walczyłam, bo tak wyszło. Więc chyba stoimy po tej samej stronie barykady. - powiedziała ciemnowłosa.
- Ja jestem… Z Trzynastki, no tak, już pewnie wiesz. – uniosła lekko brew. – Ale nie brałam udziału w rebelii, trzymano mnie od tego z daleka. Na krótko przed Igrzyskami przywieziono mnie tutaj.
Uśmiechnęła się do dziewczyny, czekając na kolejne pytania, gdy nagle zauważyła, że Rory gdzieś zniknęła. A one zostały same przeciwko obcym osobnikom.
- O cholera. – mruknęła cicho Vivian, patrząc na Lo.
- No, no, no… Kogo my tu mamy? Czego para rebelianckich suk szuka w ruinach domu biednego, poczciwego dziadka Snowa?
Mężczyzna wyglądał na młodego i wysokiego, a blizna na policzku dodawała mu uroku… Gdyby nie ten wyraz twarzy, sugerujący, że mógłby zaraz rozszarpać ją na strzępy.
- Przeszukać je – rzucił facet.
Do Lophii podszedł jakiś smarkacz, do niej zaś dwóch nastolatków, których twarzy nie mogła znaleźć. Zaczęła cieszyć się, że przezornie wsunęła swoje dokumenty do kieszeni Rory. Telefon był wyłączony i zablokowany. Co mogli znaleźć poza wyłączonym telefonem i paczką miętówek?
Przygryzła wargę i spojrzała na ciemnowłosą, zastanawiając się, co może im grozić. W głębi duszy modliła się tylko o to, aby Rory nic się nie stało.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 4:22 pm

- Nie, spokojnie… Spałaś cały czas. Sama zaczęłam w pewnym momencie przysypiać. Wydaje mi się, że tego, który strzelał, zabrano od razu na posterunek, a nas od razu do szpitala. Ja jestem… Z Trzynastki, no tak, już pewnie wiesz. Ale nie brałam udziału w rebelii, trzymano mnie od tego z daleka. Na krótko przed Igrzyskami przywieziono mnie tutaj - wyjaśniła Vivian, ale Lophia nie miała okazji odpowiedzieć. Przed kobietami pojawiła się spora grupka mieszkańców KOLC-a. Takich nie lubiła. Już raz oberwała, ale nie zamierzała być uległa. Wtedy na nic jej się to nie zdało.
- No, no, no. Kogo my tu mamy? Czego para rebelianckich suk szuka w ruinach domu biednego, poczciwego dziadka Snowa? - odezwał się jeden z nich, a Lophię aż zemdliło ze złości.
- Przeszukać je - dodał zanim zdążyła choćby otworzyć usta. Teraz jednak miała wystarczająco dużo czasu. Ukryła lekki strach. Miała torbę wyładowaną jedzeniem. W kieszeni spodni komórkę, w płaszczu przepustkę i papierosy. Nie, przepustkę wcisnęła głębiej, do kieszeni swetra. Ucieszyła się.
Tylko ta torba...
- Grzeczniej proszę. Panowie - powiedziała z niesmakiem, zauważając na oko trzynastoletniego chłopaka. Kątem oka spostrzegła, że ich towarzysze zniknęli. Ładna koleżanka, Viv.
- I jeden, nie macać mnie wszyscy na raz - warknęła jeszcze bardziej zła. Vivian mogła się zdziwić. Co prawda poznała mniej grzeczną Lophię, ale wtedy była bardziej wyspana i nie łupało jej w głowie.
- Bierzcie jedzenie, w końcu dla was to przytargałam przez całe miasto. Zero cholernej wdzięczności. Nie wszyscy są tacy jak wy - dodała, spoglądając przywódcy bandy prosto w oczy. Uległość oznaczała zgodę na wszystko. Jak na razie tylko pozwalała przeszukać swoje rzeczy. Na razie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPon Sie 19, 2013 5:30 pm

Młody mężczyzna wysłuchał słów Lophii z wyraźnym znudzeniem, podczas gdy wybrani członkowie gangu pośpiesznie przeszukiwali kieszenie obu kobiet, wyraźnie nie siląc się, żeby być delikatnymi. Jeden z zamaskowanych nastolatków wyciągnął z kieszeni Vivian telefon i przyjrzał mu się pobieżnie, ale z wyraźnym brakiem zainteresowania po chwili oddał go właścicielce, zamiast tego przywłaszczając sobie rzeczone miętówki i chowając je w obszernej kieszeni spranych jeansów. Drugi nastolatek cały czas trzymał rudowłosą na muszce, odsunięty od niej o krok.
Dwaj mężczyźni bez większego ociągania zaczęli również przeszukiwać Lophię. Młodszy chłopak stał kawałek od nich z niemrawym wyrazem twarzy. Zdecydowanie nie wyglądał na bandziora- mimo ciemnych ubrań największą uwagę zwracały jego ogromne, orzechowe oczy błyszczące ze strachu i blada, piegowata, drobna twarzyczka, która nadawała mu nieco zniewieściały wygląd. To właśnie on przejął zrabowane przez mężczyzn papierosy, torbę z jedzeniem i komórkę Lophii.
Blondyn, który przewodził bandzie, odwzajemnił spojrzenie dziewczyny, z widocznym rozbawieniem unosząc jedną brew.
-Widzę, że jedna suka głośno szczeka. Może potrzebna jej mała lekcja pokory?- Rzucił obojętnym tonem, a jeden z mężczyzn koło Vivian przytknął jej lufę pistoletu do skroni.
-Masz jedną, jedyną szansę, żeby naprawić swój błąd. Po pierwsze, oddajesz mi przepustkę, bez zbędnych ruchów, bo Twoja ruda przyjaciółeczka nieźle tego pożałuje. Po drugie, wyjaśnisz nam, co Ty i ta obok robicie przy Pałacu i, po trzecie, odpowiesz mi na pytanie i dobrze radzę nie kłamać: czy gdzieś tutaj chowa się Was więcej, czy też zaryzykowałyście spotkanie we dwie?
Zapytał przywódca grupy dziwnie swobodnym tonem luźnej pogawędki, jego dłoń powędrowała jednak do rękojeści broni.
Powrót do góry Go down
the victim
Tim Minchin
Tim Minchin
Wiek : 35
Zawód : Głównodowodzący Strażników

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyWto Sie 20, 2013 5:23 pm

/W praktyce z biura Coin, teoretycznie z własnego biura, PS - nie umiem już pisać postów ;_;

Właściwie, to powinien wysłać posiłki, a nie samemu angażować się w tego typu akcje. Aczkolwiek ten jeden SMS wystarczył, żeby ten zerwał się na równe nogi zza biurka, zaczął wrzeszczeć po komisariacie na swoich leniwych podwładnych, by ci ruszyli dupska, a przynajmniej część z nich – dokładniej dwóch. Jeden po to, żeby podwiózł ich jak najszybciej pod ruiny Pałacu Sprawiedliwości, drugi po to, żeby ewentualnie pomóc, gdyby doszło do jakiejkolwiek strzelaniny. Kamizelka kuloodporna, odznaka głównodowodzącego Strażników, ulubiony pistolet, który nigdy go nie zawiódł podczas wszelkich akcji.

Szybko, jak tylko się dało, przedostał się do getta, razem w towarzyszami. Nie zatrzymali się jednak bezpośrednio pod ruinami, tylko dwie uliczki dalej, a następnie przemykając przez krzaki, dotarli na tyły i rozeszli się w dwie strony – on, Tim poszedł szukać Rory, a tamta dwójka zaczęła rozglądać się za Vivian. Trochę to potrwało, ale kiedy tylko zobaczył rude włosy i sylwetkę inną niż ta należąca do Viv, odezwał się poniekąd przytłumionym głosem do krótkofalówki:

Tu dowódca, znalazłem dwójkę cywilów, szukajcie dyskretnie pozostałych, bez odbioru – zaraz też opuścił broń nieco niżej i podszedł do panny Carter. – Ilu jest tych  bandytów? Wśród zakładników jest tylko Darkbloom, czy ktoś jeszcze? No i jesteście cali? Ty i ten chłopak?  
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyCzw Sie 22, 2013 2:36 pm

- Widzę, że jedna suka głośno szczeka. Może potrzebna jej mała lekcja pokory? - usłyszała ironiczny głos po czym pistolet bardzo szybko znalazł się przy skroni Vivian. Lophia wewnętrznie drgnęła, ale nie dała po sobie niczego poznać. Nie darowałaby sobie, gdyby za jej przyczyną ktoś zginął. Wystarczyło, że była przy śmierci brata. Co z tego, że zaatakowało go przeciwieństwo tych tutaj?
- Masz jedną, jedyną szansę, żeby naprawić swój błąd. Po pierwsze, oddajesz mi przepustkę, bez zbędnych ruchów, bo Twoja ruda przyjaciółeczka nieźle tego pożałuje. Po drugie, wyjaśnisz nam, co Ty i ta obok robicie przy Pałacu i, po trzecie, odpowiesz mi na pytanie i dobrze radzę nie kłamać: czy gdzieś tutaj chowa się Was więcej, czy też zaryzykowałyście spotkanie we dwie?
Zaczęła powoli wyciągać przepustkę z kieszeni, nie spuszczając wzroku z napastników. Nadal czuła dotyk ich dłoni na swoim ciele, a z taką przeszłością była na niego podwójnie wyczulona. W jej głowie zaczął kształtować się szalony plan. Najwyraźniej dziewczynie brakowało adrenaliny. Rozłożyła kartkę, by pokazać, że to na pewno przepustka. Wyciągnęła przed siebie dłoń i podała blondynowi.
- Przyszłam tu sama, nie mam pojęcia, skąd ona się tutaj wzięła, nawet jej nie zapraszałam - powiedziała chłodno, oceniając swoją odległość od Viv, napastników i gotowość pistoletu do oddania strzału.
Raz.
- I jakbyś nie wiedział... - Przesunęła się milimetr w stronę koleżanki po czym nieoczekiwanie kopnęła rękę trzymającą pistolet, popychając jednocześnie kobietę za siebie.
- Trzymaj się - szepnęła do niej, kiedy tym razem Loph znalazła się na celowniku.
- Suka zawsze będzie bronić swojej sfory - warknęła, zastanawiając się, jakie ma teraz szanse na przeżycie. Jeśli ona dostanie, Vivian będzie miała moment na ucieczkę. Kątem oka dostrzegła biały mundur Strażnika i po raz pierwszy w życiu się ucieszyła. Może nie wyjdą z tego bez szwanku, ale ktoś je widział. Mógł wkroczyć.
Śmiało, strzelaj, może dokończysz to, co kiedyś zaczęłam.
Zapadła noc, było ciemno. Plac był słabo oświetlony, co mogło dać przewagę zarówno kobietom jak i napastnikom. Zerknęła na stojącego obok trzynastolatka. Najmłodszy i wyglądający na najmniej zepsutego z całej bandy. Odwróciła głowę prosto w kierunku "szefa". Wiedziała, że mały im nie pomoże. Wtedy sam by zginął.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyCzw Sie 22, 2013 9:31 pm

Blondyn, nie bawiąc się w dalsze zbędne 'uprzejmości' wyszarpnął z wyciągniętej dłoni Lophii przepustkę i pobieżnie przyjrzał jej się, szczególną uwagę zwracając na imię, nazwisko i wiek dziewczyny. Potem rzucił jeszcze wzrokiem na zawarte tam zdjęcie, a potem na twarz stojącej przed nim dziewczyny, jakby upewniając się, że faktycznie jest to jej własnością. Następnie kiwnął tylko głową i wsunął przepustkę do kieszeni, zapinając jej zamek.
Kiedy Lophia kopnęła w rękę chłopaka trzymającego za broń, ten skrzywił się lekko, a pistolet zboczył nieco z wcześniej obranego kierunku, żeby zaraz wrócić do poprzedniego ułożenia. Twarz zbira pozostała jednak nietknięta i obojętna, jakby to, kogo trzyma na muszce, nie stanowiło dla niego większej różnicy. Chwilę po słowach Lophii panowała pełna napięcia i cisza, a potem, niespodziewanie- rozległ się śmiech. Głośny, kpiący, głęboki śmiech, który wydarł się bez wątpienia z gardła blondyna.
-Chyba Cię nie doceniałem, prawda, panowie?- Rzucił z rozbawieniem, jednak szybko zdołał się opanować. Otaksował dziewczynę nieodgadnionym spojrzeniem, a potem skinął na trzymającego ja na muszce chłopaka.- Dziękujemy za Twoja pomoc, panno Breefling. Okazała się naprawdę nieoceniona. A teraz, skoro tak bardzo się o to prosiłaś... Dan, czyn honory.
Chłopak trzymający Lophię na muszce odbezpieczył broń i wycelował, zanim jednak zdążył strzelić, z kręgu wystąpiła szybko dość drobna postać o zdecydowanie kobiecej sylwetce. Kobiecy okazał się tez być dobiegający spod obszernego kaptura głos, w którym pobrzmiewała irytacja i dziwna łagodność, nie pasująca do członka tejże grupy.
-Daj spokój, Cas. Masz, czego chciałeś. Lophia i tak pomogła nam dużo bardziej, niż większość rebeliantów, wiec uznajmy to za gest wdzięczności wobec niej i pozwólmy im odejść. Okej?
-To nie Ty podejmujesz tu decyzje- warknął chłopak z pistoletem, ten, na którego mówili Dan. Wtedy jednak blondyn o imieniu Cas przewrocił oczami i skinął na towarzyszy.
-Miękkie kobiece serca. Niech Ci będzie, kobieto. Zbieramy się, panowie. I dzięki za przepustkę, Breefling.- Rzucił beznamiętnie, gestem pokazując grupie, żeby się oddalili. Dziewczyna w kapturze minęła kobiety bez słowa, tak jak cała reszta, ale trzynastolatek trzymający łupy po chwili wahania dyskretnie wcisnął do reki Lophii jej paczkę papierosów. Kiedy byli już około dwudziestu metrów od obu kobiet, Cas odwrócił się nagle i bez ostrzeżenia wystrzelił, trafiając Lophię w stopę.
-Lepiej wracaj już do budy, suko. To nie jest miejsce dla takich jak Ty!- Krzyknął, a potem cala banda puściła się biegiem i po kilku sekundach zniknęła bez śladu.

Jesteście wolne. Loph, radziłabym udać się do szpitala- rana postrzałowa wygląda naprawdę niezbyt ciekawie...
Niech los zawsze Wam sprzyja!
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyCzw Sie 22, 2013 10:15 pm

Wszystko działo się stanowczo za szybko. W jednej chwili Viv stała spokojnie, pozwalając, by jakiś chłystek przeszukał jej kieszenie i zawłaszczył paczkę miętówek;  w następnej miała pistolet przy skroni i modliła się w myślach o to, aby facet nie strzelił. W takich chwilach człowiek uświadamia sobie, jak bardzo chce żyć i jak desperacko trzyma się tej myśli, chęci przetrwania.
- Spokojnie… - powiedziała cicho do swojego potencjalnego kata. – Spokojnie, okej?
Starała się, by jej głos brzmiał spokojnie mimo lekkiego drżenia. Wiedziała, że błaganie i przerażenie nie zawsze wywołują współczucie, co najwyżej kpiny – a to nie było jej celem. Chciała przede wszystkim bezpieczeństwa Lophii i swojego. A jeśli odwaga brunetki przejawiała się w jej ciętym języku, Vivian naprawdę szczerze ją podziwiała. Sama miała dość wybuchowy charakterek, ale nie zawsze chciała go używać.
Kątem oka dostrzegła jakiś ruch, czyżby… Biały mundur? Jej pierwszą myślą był Tim. Tim, który mógł być gdzieś tam, czaić się w tych ruinach z małym oddziałem Strażników… Poczuła, że jej serce bije szybciej, a na policzki wstępuje mocny rumieniec. Miała z nim poważnie porozmawiać, ale to nie było teraz ważne. Jeśli przeżyje, jeśli obie przeżyją, będzie gotowa zapomnieć, przemilczeć tę sprawę, zasnąć w jego ramionach i obudzić się szczęśliwa…
- Przyszłam tu sama, nie mam pojęcia, skąd ona się tutaj wzięła, nawet jej nie zapraszałam – powiedziała nagle Lophia.
Rudowłosa spojrzała na nią, zdumiona. Dziewczyna najwyraźniej ją chroniła, chociaż teoretycznie nie powinna… Rebeliantka, zapewne będąca przeciwna Igrzyskom, broniła architekta areny. Dość… Nieoczekiwany zwrot akcji.
- I jakbyś nie wiedział...  – Loph znienacka kopnęła faceta w dłoń, w której trzymał broń. Szepnęła cicho trzymaj się, i pociągnęła Viv za siebie.
Zwrot akcji. Teraz to rebeliantka była na celowniku, a Vivian stała za nią, niezdecydowana. Uciekać czy bronić towarzyszki? Gdyby pociągnęła Lophię do tyłu, obie miałyby szanse na uratowanie się od postrzału.
- Suka zawsze będzie bronić swojej sfory – warknęła Lophia.
Vivian ujęła jej dłoń i uścisnęła mocno. W jej oczach, zwykle niebieskich, pojawił się delikatny przebłysk szarości i łez. Może znały się krótko, ale nie mogłaby znieść czyjejś śmierci. Nie śmierci kogoś, kogo dopiero co poznała, kogoś, kogo tak bardzo chciała poznać.
Herszt całej tej bandy wydał rozkaz strzału.
Zacisnęła oczy, ale to nie pohamowało łez.
- Daj spokój, Cas. Masz, czego chciałeś. Lophia i tak pomogła nam dużo bardziej, niż większość rebeliantów, wiec uznajmy to za gest wdzięczności wobec niej i pozwólmy im odejść. Okej? – powiedziała kobieta, spoglądają przelotnie w ich stronę.
Dziękuję, wyartykułowała cicho rudowłosa, nie mając żadnej pewności, że jej przekaz trafił do wybawczyni. Spojrzała na Lophię z ulgą i uśmiechnęła się lekko przez łzy. Upiekło się im. Naprawdę, upiekło się im, zapewne tak, jak nigdy dotąd.
- To chyba koniec, możemy… - zaczęła z ulgą, ale jej wypowiedź przerwał jeden krótki strzał.
- Lepiej wracaj już do budy, suko. To nie jest miejsce dla takich jak Ty! – powiedział Cas, na odchodne strzelając w stopę ciemnowłosej.
- Lophia! – krzyknęła Vivian, łapiąc przyjaciółkę, by nie upadła. Nie wiedziała, jak silny jest postrzał, ale liczyła się jak najszybsza pomoc. Nie była lekarzem, nie znała się na usuwaniu pocisków… Ale dysponowała jedną cechą, która mogła być pomocna.
Rozejrzała się dookoła, upewniając się, że ta banda debili zniknęła na dobre.
Mamo, tato, dzięki za ciąganie mnie na te cholerne lekcje śpiewu operowego.
Wzięła głęboki wdech i zaczęła wzywać pomocy, najgłośniej jak umiała.


Ostatnio zmieniony przez Vivian Darkbloom dnia Pon Sie 26, 2013 9:19 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 10:58 am

Myślała, że zginie. Naprawdę była pewna, że to koniec w momencie, w którym palec mężczyzny niebezpiecznie zbliżał się do spustu. Była pierwsza do odstrzału. Niemal panicznie ścisnęła dłoń Vivian, ale jej twarz pozostała obojętna. Grała. Całkiem dobrze. Wyglądała na niewzruszoną, podczas gdy gdzieś w środku wszystko drżało, serce podchodziło jej do gardła. Nieraz była bliska śmierci, ale ten raz wydawał się inny. Bardziej beznadziejny pod każdym względem. Myślała, że to będzie zwykłe wyjście do Kwartału, a tu proszę. Czyżby miała tu zginąć? Przynajmniej wśród swoich. Czuła się mieszkanką Kapitolu, nie rebeliantką.
- Dziękujemy za Twoja pomoc, panno Breefling. Okazała się naprawdę nieoceniona. A teraz, skoro tak bardzo się o to prosiłaś... Dan, czyn honory.
Nadszedł ten moment. Koniec. W sumie wyobrażała go sobie bardziej spektakularnie, ale i tak zachowywała się nadzwyczaj spokojnie. Zacisnęła usta w wąską linię, patrząc odważnie na mężczyzn. Mężczyzn? Naprzód wyszła... Kobieta. I najwyraźniej to ona była tu najważniejsza.
- Daj spokój, Cas. Masz, czego chciałeś. Lophia i tak pomogła nam dużo bardziej, niż większość rebeliantów, wiec uznajmy to za gest wdzięczności wobec niej i pozwólmy im odejść. Okej?
Wzięła głębszy wdech. Więc może się uda. Nie spodziewała się, żeby ktokolwiek z Kwartału się za nimi wstawił. No, może jakiś jej staty znajomy, ale, jak zdążyła zauważyć, wielu zmieniło się nie do poznania.
- To nie Ty podejmujesz tu decyzje.
Czyli Lophia się pomyliła. Ucieszyła się zdecydowanie za wcześnie. Kobieta była tylko zwykłym członkiem bandy. Może po prostu ktoś kiedyś otworzył jej oczy.
Lo była kiedyś bezstronna, przypadkiem uważano ją za rebeliantkę, a i tak cierpiała. W Panem nigdy nie istniała sprawiedliwość. A tym bardziej nie teraz, nie za rządów Coin, którym w gruncie rzeczy była przeciwna. Dlaczego zebrało jej się na refleksje właśnie wtedy, kiedy ktoś do niej celował?
- Miękkie kobiece serca. Niech Ci będzie, kobieto. Zbieramy się, panowie. I dzięki za przepustkę, Breefling - rzucił blondyn, zebrał ekipę i zaczął się oddalać. Co? Koniec? Trzynastolatek zbliżył się jeszcze do niej i wcisnął jej coś w dłoń. Zmierzyła go wzrokiem, ale tym razem powstrzymała się od uwag. Już nie musiała się bronić, ucierpiały tylko jej ciężko zarobione pieniądze i duma. Kątem oka zerknęła na swoją rękę. Że też z tych wszystkich przedmiotów musiał jej oddać akurat papierosy. Skinęła sztywno głową i upchnęła paczkę głębiej w kieszeni. Przynajmniej miała coś na odstresowanie. Przyda się. Ale przepustka...
- To chyba koniec, możemy… - powiedziała cicho Viv i uśmiechnęła się. Płakała, Lo doskonale to widziała. Sama z trudem powstrzymywała emocje.
Nie, inaczej. Najważniejsze, żyła. I to dzięki jakiejś kobiecie, której nawet nie znała, ale obu udało się wyjść z tej nieciekawej sytuacji cało.
- To chyba koniec, możemy… - powiedziała cicho Viv i uśmiechnęła się. Płakała, Lo doskonale to widziała. Sama z trudem powstrzymywała emocje.
No właśnie.
- Lepiej wracaj już do budy, suko. To nie jest miejsce dla takich jak ty!
Najpierw poczuła rozrywający ból, dopiero potem jej mózg zarejestrował padajacy strzał. Naprawdę się wściekła i zawyła, a zaraz potem wcisnęła sobie pięść do ust, żeby stłumić krzyk. Nie miała zamiaru dać im tej satysfakcji. Za dużo razy przechodziła przez podobne sytuacje, żeby teraz po prostu się rozkleić.
- Lophia! - To była Vivian. Przerażona.
- Gdyby nie tacy jak ja, dawno zdechlibyście z głodu! - Wykorzystała resztki energii, żeby te słowa w miarę głośno wydostały się z jej ust. Zacisnęła powieki, klnąc tak, że nawet Vivian była w szoku. W oczach Lophii pojawiły się łzy, ale udało jej się je powstrzymać myślą, że gdyby był bliżej, udałoby się trafić go nożem trzymanym za paskiem dżinsów. Czy by to zrobiła? W obronie własnej na pewno.
Później jej towarzyszka zaczęła głośno wzywać pomocy. Spojrzała na nią z wdzięcznością.
- Możesz mi podać torbę, z boku jest apteczka.
Syknęła, kiedy przeniosła ciężar ciała na zranioną nogę. Zacisnęła zęby i wciągnęła powietrze ze świstem. Jaktocholernieboli!!!
- Jałowa gaza i bandaż uciskowy - dodała niezbyt grzecznie, ale mówienie było stosunkowo trudne, kiedy powstrzymywało się wrzask. Chyba, że kobieta wyrażała swoje oburzenie.
- Nie daruję świrom nowych butów - warknęła sama do siebie. Z pomocą Viv usiadła na chodniku, nożem rozcięła już i tak zniszczony kozak i chwyciła gazę w dwa palce. Skrzywiła się, widząc poszarpane brzegi rany. Zacisnęła zęby i zaczęła bandażować stopę, żeby zapobiec upływowi krwi. Czekały ją odwiedziny w szpitalu.
Tym razem za dużo czynności na raz, kobiecie nie udało się powstrzymać łez, które cicho skapywały na kurtkę.
Powrót do góry Go down
the victim
Aart Miksa
Aart Miksa
https://panem.forumpl.net/t1899-aart-miksa
Wiek : 18
Zawód : Muzyk
Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 11:09 am

Sytuacja zaogniała się w ekspresowym tempie. Po kilkudziesięciu minutach na miejsce przybył mężczyzna odziany w białe ciuszki Strażników Pokoju. Zdziwił go jego widok. Pam wysłała smsa do jakiegoś znajomego kapusia, jednego z tych, którzy uprzykrzali życie większości mieszkańców Kwartału, także i jemu. Spojrzał na niego nieufnie, reporterka zdawała się być nieobecna.
- Jesteśmy cali, rozmawialiśmy na uboczu, gdy zaczęło to się dziać. Na czas usunęliśmy się z pola widzenia.- zwrócił się do białego dresiarza.
Wyjrzał zza rogu, mierzyli do nich z pistoletów, jedna z dziewczyn zaatakowała i kopnęła kogoś w rękę.
- Buntowniczka, nie wie z kim zadziera...
- Zaraz morze tam być niebezpiecznie...- odezwał się do pozostałej dwójki. Ci strażnicy nie robią nic. Nie wiedział jakim cudem zdołali wcielić się do oddziału, skoro tamte dziewczyny w dalszym ciągu są na celownikach mieszkańców KOLCa.
Wtem "powietrze przeszył odgłos wystrzału" (:P). Wyjrzał zza rogu, agresorzy znikali jeden po drugim w ciemnościach nocnego Panem.
Bez zastanowienia pobiegł w ich stronę, biegał szybko, więc znalazł się obok nich nie wiadomo kiedy.
Zdjął swój płaszcz i położył go na schłodzonej ziemi.
- Usiądź na chwilę, zobaczymy gdzie dokładnie trafili i jak wygląda rana...- powiedział bez uczuć. Nie chciał okazywać stresu, chciał zachowywać się jak najnormalniej.
Do szpitala jest trochę drogi, sama tam nie dojdzie, ciekawe czy te bezużyteczne psy w końcu coś zrobią...
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 3:33 pm

Plus był taki, że przynajmniej nie siedziała na śniegu. Minus, była w KOLC-u i musiała dostać się do Dzielnicy Rebeliantów, do szpitala.
- Usiądź na chwilę, zobaczymy gdzie dokładnie trafili i jak wygląda rana...
W tym czasie dziewczyna zdążyła założyć sobie opatrunek uciskowy, przeklinając pod nosem. Wzięła kilka głębokich wdechów i podniosła wzrok na chłopaka. Nie wyglądał najlepiej, był lekko wygłodzony, widziała to. Potrafiła rozpoznać. Ale jej pomógł, a nie wyglądał na takiego przy pierwszym spotkaniu.
- Nie mogę powiedzieć, że jestem lekarzem, ale coś w tym stylu mam na przepustce. Muszę się doczołgać do szpitala - udało jej się wykrztusić przez zaciśnięte zęby. Widziała Strażników w pobliżu, ale nie chciała do nich krzyczeć, czułaby się zdecydowanie gorzej, gdyby ta banda wróciła.
- Vivian, wszystko w porzą... Ała! - wrzasnęła, kiedy poczuła lekki dotyk na stopie. To ten chłopak sprawdzał, jak się sprawy mają. - W porządku, za parę dni będę prawie jak nowa.
Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego marny grymas bólu. Zimno i ciemno. A ona musiała dostać się do szpitala. Sama nie miała nawet możliwości wyjęcia sobie kuli.
- Napisz proszę do mojej mamy, że zostaję u Jasmine na parę dni i podpisz się jako ja, nie chcę, żeby się... - Kolejny tłumiony jęk.- Martwiła - dokończyła zirytowana, że nie może się nawet wysłowić po czym podała koleżance numer. Kto jak kto, ale jej matka nie mogła się dowiedzieć, że Lophia przebywała w Kwartale. Nie po tym, co stało się z jej bratem.
- Moment - powiedziała cicho po czym wygrzebała z kieszeni papierosa i odpaliła go. Znajomy zapach wypełnił jej nozdrza i pomógł się skoncentrować. Jeśli ktoś jej pomoże, będzie miała szansę dotrzeć do bramy. Stamtąd taksówką do szpitala. Będzie dobrze.
- Dzięki za pomoc, chociaż nawet nie znam twojego imienia. W torbie jest jedzenie, termos z herbatą, podstawowe leki i apteczka. Są twoje - powiedziała do nastolatka. Zasłużył. A nawet gdyby nie, i tak miała to rozdać.
Później wszystko potoczyło się już szybko. Strażnik i Vivian odprowadzili ją do bramy gdzie stanowczo odmówiła transportu innego niż taksówka. Pożegnała się z przyjaciółką i władowała do samochodu. Kierunek pogotowie.
//zt, szpital w DR
Powrót do góry Go down
the victim
Aart Miksa
Aart Miksa
https://panem.forumpl.net/t1899-aart-miksa
Wiek : 18
Zawód : Muzyk
Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 4:04 pm

Dziewczyna posłuchała jego poleceń, mimo, że przed chwilą została ranna przez osoby jego deseniu. Gdy usiadła, on zajął się oglądaniem rany. Normalna dziura po naboju z małego pistoletu. Starał się robić to jak najbardziej delikatnie, ale widział, że dziewczyna mimo, że udawała twardą była bardzo blisko wybuchnięcia płaczem. Zagryzł wargi, mimo zimy i braku płaszcza czuł ciepło. Pot skroplił mu się na czole.
- Rana jest lekko poszarpana, pocisk znajduje się dalej w środku twojej stopy, musisz jechać do szpitala, inaczej wda się zakażenie.-przemówił spokojnym tonem. Krew nie robiła na nim wrażenia, może to przez rok opatrywania własnych ran zadanych przez ulicznych zbirów.
Dziewczyna przemawiała z krótkimi przerwami, które wykorzystywała na stłumienie odczucia bólu. Znajdowała się w złej sytuacji, zważając na fakt, że była postrzelona w zimową  noc. Po kilku minutach zebrała się do kupy i oddała mu torbę. Jedzenie, leki i apteczka z pewnością się mu przydadzą.
- Jestem Aart- mruknął tak, że tylko ona mogła to usłyszeć przed tym, jak inni pomogli jej wstać. Zaraz potem została zabrana przez towarzyszy i zniknęli w ciemnościach nocy.
Został sam, nie wiedział gdzie jest Pam, może dalej stoi jak skamieniała za rogiem. Podniósł swój płaszcz, był cały w śniegu, wychłodził się leżąc na ziemi. Chłopak otrzepał go i mimo wilgoci nałożył na barki. Torba podarowana mu przez postrzeloną dziewczynę znalazła miejsce w jego dłoni. Była dość ciężka. Musiał teraz coś przekąsić, ale nie na środku placu, odsłonięty ze wszystkich stron. Ruszył w stronę Pałacu, miał zamiar wejść do środka. Nie zważał na to, że Pam chciała zrobić z nim wywiad. W takiej sytuacji nie myślał, tylko szukał schronienia. Wiedział, że musi przetrwać. Przed nim wiele zagadek, które musi rozwikłać.
Powrót do góry Go down
the victim
Tim Minchin
Tim Minchin
Wiek : 35
Zawód : Głównodowodzący Strażników

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 11:21 pm

Zostań tutaj – rozkazał Rory.

Niepokoiła go cała ta sytuacja. Nie wiedział ilu jest napastników, nie wiedział czy mała grupka Strażników wystarczy, ale nie chciał tu ściągać posiłków, bo te byłyby zbyt łatwe do zauważenia. Trzeba było zrobić to wszystko sprytnie, z głową kilkoma osobami i tyle.

Ruszył więc w głąb ruin. Kompletnie nie podobało mu się cało to otoczenie, a tym bardziej to, że kiedyś urzędował tutaj Snow, ale musiał działać dalej. Problem w tym, że nim cokolwiek mógł zrobić, to usłyszał wystrzał. Chwilę po tym wycie, a jeszcze później krzyk. Czym prędzej przerzucił się z ostrożnego stąpania w bieg. Cywil to cywil.

Kiedy jednak dotarł na miejsce zobaczył tylko Viv. Natychmiast opuścił obroń, rozglądając się dokoła i szukając jakiś osób w pobliżu, które nie pasowałaby na ofiary.

Wszystko w porządku, Viv? – Zapytał, bo o co innego miał spytać? Czym prędzej sięgnął po krótkofalówkę i zameldował: – Znalazłem kolejnego cywila, a wy?



[Ale żenuła mi wyszła ;_;]
Powrót do góry Go down
the leader
Catrice Tudor
Catrice Tudor
https://panem.forumpl.net/t1914-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t741-catrice
https://panem.forumpl.net/t1285-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t1231-you-saw-her-walking-over-poison-ivy-leaves
https://panem.forumpl.net/t740-catrice
https://panem.forumpl.net/t3453-kwatera-catrice-tudor#55562
Wiek : 20
Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca]
Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator,
Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku
Obrażenia : -

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 11:51 pm

// z arsenału w siedzibie.

Kolejne zlecenie.
Idąc przez miasto, co jakiś czas poprawiała futerał, który ciążył na jej prawym ramieniu. Strażnicy przy bramie nie robili jej problemów. Najwidoczniej Coin poinformowała ich o tym, jakie zadanie czeka pannę Tudor… Ale czy powiedziała im dokładnie?
W ruinach Pałacu Sprawiedliwości znalazła uskok, wiodący od zniszczonego tarasu. Doskonałe miejsce, by strzelić, ale pozostać niezauważonym. Poruszała się bezszelestnie; położyła futerał na ziemi i wyjęła z niego jeden z najlepszych karabinów z celownikami, jakie kiedykolwiek produkowano w Panem. Właściwie był to prototyp, za zgodą Almy Coin wypożyczony do wypróbowania go. Miał jedną cudowną zaletę – amunicję tak specyficzną, że nie sposób było dopasować ją do jakiegokolwiek typu broni.
Zamknęła oczy na sekundę.
Ofiara pojawiła się w zasięgu wzroku.
Wdech.
Obok niego dziewczyna, najwidoczniej szczęśliwa, że go widzi.
Wydech.
Wyglądali na zakochanych.
Wdech.
Głos ojca, mówiący jej, że ma wyzbyć się ludzkich uczuć, inaczej będą ją prześladować.
Wydech.
Uniosła broń.
Wdech.
Wycelowała.
Wydech.
Kolejna osoba na liście.
Wdech.
Dziewiętnaście lat i ponad 70 ofiar na koncie.
Wydech.
Wdech.
Wydech.
Wdech.
Wycelowała w kark blondyna i nacisnęła spust. Nie musiała uciekać się do drugiego strzału by wiedzieć, że nie żyje. To był prosty strzał w rdzeń kręgowy. Najprostszy.
Alma Coin przesyła pozdrowienia, pomyślała, chowając broń i powoli wycofując się z ruin. Nie musiała się bać o to, że została zauważona. Nie widział jej nikt.

//zt.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptyPią Sie 23, 2013 11:55 pm

Pocisk trafił do celu idealnie, uśmiercając Tima na miejscu.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptySob Sie 24, 2013 12:51 am

Powinna była jechać z Lophią do szpitala, ale coś kazało jej trzymać się tego miejsca. Zostać tu. Zupełnie tak, jakby w ruinach Pałacu Sprawiedliwości kryło się coś, co mogło zmienić jej życie. Błąkała się po niewielkim placyku przed tymi zwałami gruzu niczym duch, skazany na pokutowanie tutaj. W miejscu tak smutnym i przygnębiającym, że chciało jej się płakać.
Do momentu, w którym zobaczyła Tima.
- Wszystko w porządku, Viv? – zapytał, wyciągając krótkofalówkę i meldując podwładnym o tym, że ją znalazł.
To oznacza, że znalazł też Rory. Że Rory jest bezpieczna. Zalała ją fala ulgi.
- Tak, wszystko gra, Tim… - uśmiechnęła się do niego. – Boże, jak dobrze cię widzieć, kochanie, musimy porozmawiać…
Pragnęła tylko wtulić się w niego, powiedzieć mu o tej sprawie z Sigyn, zapomnieć o tym wszystkim. Zabrać go do domu, zrobić kolację, zasnąć w jego ramionach. Powiedzieć, że go kocha.
W jednej chwili ukochany stał przy niej, uśmiechając się lekko, jakby chciał o coś zapytać. W następnej… Po prostu osunął się na ziemię.
Martwy.
- Tim?!
Uklękła przy ciele i odruchowo wsunęła dłoń pod jego kark, wmawiając sobie, że może po prostu zrobiło mu się słabo, może zemdlał, pewnie zaraz wróci do siebie.
- Tim, co…
Słowa zamarły na jej ustach, kiedy palce wyczuły ranę. Śmiertelną ranę. Co oznaczało…
- Nie. Nie. Nie, nie, nie, nie, nie…
Patrzyła na jego twarz, dziwnie spokojną i rozjaśnioną. Oczy, które nigdy więcej na nią nie spojrzą. Usta, które nigdy więcej nie odnajdą jej ust. Nagle zalała ją fala wspomnień, tych wszystkich momentów, jakie razem spędzili, od samego początku znajomości. Pogrzeb jej matki. Biblioteka. Schadzki w opustoszałej jadalni. Szepty. Wyznania. Jego szept. Jego dłonie. Jego wzrok.
Patrzyła i nie widziała, przerażona. Wciąż ściskała jego dłoń, tak kurczowo, jakby od tego zależało jej życie.
- Nie możesz być martwy… Nie teraz… - szepnęła bezradnie.
Łzy spływały po jej policzkach, mocząc przód bluzy. Nie rozglądała się dookoła. Nie szukała zabójcy. Nie szukała pomocy. Bo po co? Wyczuła ranę palcami, była śmiertelna. Jeden strzał. Tylko jeden strzał.
- Dlaczego…?
Pogłaskała go po policzku, powoli i delikatnie, jakby bojąc się go obudzić.
Ale wiedziała, że już nigdy nie obudzi go pocałunkiem o świcie i nie dostanie pocałunku na dobranoc. Nie pozna jego matki i sióstr przy rodzinnym obiedzie, na którym będzie siedzieć obok Tima. Nigdy nie będzie stała przed nim, gdy uklęknie i poprosi ją o rękę. Nigdy nie będzie patrzyć, jak Minchin nosi na rękach ich dziecko, śmiejąc się radośnie. Nie zestarzeją się razem, patrząc na wnuki.
Mieliśmy przed sobą całe życie, kochanie.
Zamknęła oczy, łkając cicho. Jeśli jej życie kiedykolwiek miało jakiś głębszy sens…
Co mam teraz zrobić…?
Drżącymi rękoma wyjęła telefon, który zadziałał dopiero po tym, jak trzasnęła nim o bruk.
I co napisać…?
Zaczęła naciskać klawisze, bezładnie, bez patrzenia na nie. Nie mogła oderwać wzroku od Tima. Od tej jednej osoby, od której zależał cały jej świat.
Wiadomość została wysłana.
Upuściła telefon na ziemię i pochyliła się, unosząc ciało mężczyzny. Tuliła je do siebie, modląc się o kogoś, kto cofnie czas.
Żegnaj, mój kochany…
Ale czasu nie cofnie nikt.
Powrót do góry Go down
the victim
Aart Miksa
Aart Miksa
https://panem.forumpl.net/t1899-aart-miksa
Wiek : 18
Zawód : Muzyk
Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 EmptySob Sie 24, 2013 12:15 pm

Szedł w stronę wejścia do ruin. Cały czas w głowie miała miejsce sytuacja sprzed kilku minut, gdy to mieszkańcy kwartału zaatakowali dziewczyny dość przesadnie. W głowie miał milion pomysłów, które rozwikłałyby tę sprawę. Zawsze po fakcie człowiek wymyśla sobie idealne scenariusze, jak mógł zrobić to i owo, aby było lepiej.
Nagle usłyszał strzał i krzyk. Odwrócił się odruchowo, aby zobaczyć co się dzieje. Czyżby agresorzy wrócili po więcej? Nie, to nie byli oni, nie było nikogo na horyzoncie poza drugą z zaatakowanych dziewczyn i strażnika pokoju, który leżał na ziemi w kałuży krwi. Bez żadnego namysłu ruszył biegiem w stronę pary. Nie znajdował się daleko nich, równie dobrze on mógł być ofiarą. Gdy znalazł się na miejscu uklękł obok ciała. Oczy miał spokojne, jednak w środku drżał.
-Nic ci się nie stało?- zapytał Viv chcąc odwrócić jej uwagę na chwileczkę. Dziewczyna wyglądała nadzwyczaj źle, jakby to był ktoś bliski, ktoś kogo znała.
- Musisz mi pomóc. Trzeba zabrać stąd jego ciało, albo zostawić je tutaj. Strzelec w dalszym ciągu może do nas celować, musimy się ukryć.- wycedził. Wiadome było, że dziewczyna nie kwapiła się do opuszczenia placu, ale trzeba było to zrobić, jeśli chciała ujść z życiem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Pałacu Sprawiedliwości   Ruiny Pałacu Sprawiedliwości - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Ruiny Pałacu Sprawiedliwości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next

 Similar topics

-
» [Alfa] Ruiny
» Ruiny na wzgórzu
» Ruiny na wzgórzu
» Ruiny osiedla
» Ruiny galerii sztuki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-