|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Francesca Valmount Sob Lut 15, 2014 8:58 pm | |
| First topic message reminder :
Średniej wielkości pomieszczenie. Po lewej stronie lodówka, szafki kuchenne, mikrofalówka. Obok wyspa kuchenna z miską, w której z reguły leżą jabłka albo winogrona. Bardziej na prawo stoi stół, na cztery osoby. Franka nie ma zbyt wielu przyjaciół,więc wielkie stoły jej potrzebne nie są. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:50 pm | |
| Żadnych kroków na klatce schodowej? Oh, Baker chyba był zbyt zajęty własnym interesem skoro nie usłyszał właścicielki mieszkania. Francesca weszła na górę i aż stanęła jak wryta, gdy zobaczyła rozwalony zamek. WTF. Boże, powinnam upić Frankę, żeby to było realistyczne, ale sory, Valmount była trzeźwa jak ... Emm... Weszła do środka i usłyszała jakieś szemranie w sypialni. Co do cholery...? Pierwsze co zauważyła to był.. parasol. Nie pomyslała o broni schowanej w szafce, w salonie. Chwyciła parasol i zaczęła iść do sypialni. Broń, która może zabić każdego - parasol. Dochodziła na paluszkach do drzwi, gdy usłyszała jakieś wyznania miłości. -Wypierdalać, bo was powystrzelam!!!-krzyknęła, nie wchodząc dalej. Może się wystraszą?
Ostatnio zmieniony przez Francesca Valmount dnia Czw Lut 20, 2014 11:09 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:58 pm | |
| Gdybym nie miała na sobie Bakera to pewnie bym podskoczyła. Teraz jednak miałam tylko szanse sięgnąć po butelkę, która stała na stoliku, by na wszelki wypadek trzasnąć kogoś nią w łeb... dobrze, że nie byłam na tyle głupia, by pozbywać się broni... i pas z pistoletem leżał tuż obok. - Broń! - wysyczałam do Timothy;ego. Niech ni bierze dupę w troki i coś zrobić! Ja wiedziałam, że tak będzie! I nawet nie zdążył skończyć... - Ty zawsze coś spierdolisz! - Warknęłam zrzucając z siebie Tima i chwytając pistolet by w całej swej okazałości boskiej wycelować lufą w stronę drzwi. - Ja, mhm, chyba ściebie! - Krzyknęłam niezwykle mądrze. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:06 pm | |
| Fakt, że przez nagłe pojawienie się kogoś Baker nie zdążył skończyć stawiało go w smutnej i raczej niekomfortowej sytuacji, no ale w obliczu zagrożenia raczej nie mógł nic z tym zrobić. - Tak se tłumacz, to twoja wina - warknął, wciągając spodnie na tyłek i sięgając po pistolet. No kurwa, to nie on rozwalił się na łóżku z nogami na dwie strony świata i nie mówił "zostańmy jeszcze chwilę", więc jeśli teraz oberwą, to widział tylko jedną winną tego zdarzenia. - Hola, hola, słoneczko, bez takich, co? - odezwał się równie mądrze Baker, przysuwając się w jakies strategiczne miejsce i celując w kobietę z... parasolem. W tym momencie uznał, że to zbyt proste i śmieszne, by było prawdziwe. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:16 pm | |
| Francesca chwilę po usłyszeniu głosów z sypialni uświadomiła sobie jak głupio pewnie wygląda. Koledzy z wojska mieliby temat do żartów na cały rok. -Jak to, kurwa, bez takich? To wy rozbijacie się w moim domu!-warknęła ze złością, zaczynając się wycofywać, plecami do ściany. To gdzie ta spluwa? -Dwie minuty i będziecie mieć na głowie połowę Strażników!-krzyknęła jeszcze, po omacku chwytając za uchwyt szuflady, gdzie trzymała broń. I to, że znalazła pistolet nie oznaczało, że odłożyła parasol To była jej tarcza! Oczywiście z tymi strażnikami leciała w wała, bo nikt teraz nie przyleci. Ale skąd złodziejaszki mieli wiedzieć, że nie ma przy sobie na przykład pager'a, nie? |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:25 pm | |
| - No i co? - odpowiedział Baker tonem, jakby to było coś tak zwyczajnego, jak poranne wyjście po bułki. Zrobił kilka kroków do przodu, w miarę jak kobieta się cofała. Jego wzrok skakał z parasola na jej twarz. Nie zaszkodzi dobrze jej zapamiętać. - Strażników to ja mam w dupie - odparł jeszcze, zgodnie z jego przekonaniami. Zerknął na chwilę za siebie, na Clyde. Lepiej niech spina swoją dupcię i wbija się w ciuchy, bo jednak lepiej byłoby być gotowym do szybkiej ewakuacji. - Czego tam szukasz?! - warknął, znowu zwracając się ku kobiecie z parasolem. Zatoczył kółeczko lufą pistoletu. - Nie kombinuj, niunia. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:38 pm | |
| Jako, że autorka ma sklerozę to jednak parasol został oparty o ścianę, w końcu Franka miała łapę w gipsie. Parasol stał przy ścianie, a zdrowa ręka Valmount była schowana do nadgarstka w szufladzie. Trzymała w dłoni broń, jednak jej nie wyjmowała, bo nieznajomy miał ją na muszce. Znieruchomiała, nie chcąc wykonać zbyt gwałtownego gestu. Nie chciała prowokować strzelaniny. Znowu miałaby znaleźć się w szpitalu, tym razem z kulą w dupie? O nie, nie. -Zrobimy tak... Razem ze swoją dziewczyną robisz stąd wypad, a ja zapominam, że was widziałam.-powiedziała, nie ruszając się ani o milimetr. Z tą łapą w gipsie czuła się jak skończony debil. A jeżeli już o nim mowa to Debil, kot oczywiście, schował się za komodą i miauczał rozpaczliwie. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:46 pm | |
| Baker stał i wiercił babkę wzrokiem. Nawet jeśli miała broń, to była raczej na straconej pozycji. Po jej słowach usta Tima drgnęły lekko, a on kiwnął głową. - To... uczciwa propozycja. Niestety, Baker nie był uczciwym człowiekiem. Ale skoro zgarnęli jej kasę i błyskotki, to sama lokatorka do niczego im się nie przyda. Postanowił zaczekać jeszcze chwilę, aż Bonnie wygrzebie się z sypialni. A skoro tak, to postąpił kolejnych kilka kroków w stronę kobiety, powoli, wciąż mając ją na muszce. Rzucił okiem do szuflady, w której trzymała rękę, pokręcił głową i zacmokał przy tym z niezadowoleniem. - Rączki na widoku, jeśli łaska - rzekł tak uprzejmie, jak może to zrobić mężczyzna celujący do kobiety z odległości mniej więcej metra. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 10:48 am | |
| Gdy Tim zabawiał naszą nową koleżankę,w skoczyłam w ciuszki; wyskoczyłam w sypialni, z odbezpieczoną bronią i nie zamierzałam jej opuścić. - To co? Spierdalamy? - Zapytałam, wzdychając ciężko. Spojrzałam po kobiecie. Ręka w gipsie, sama na nas dwoje, bez broni... Cóż, chyba mądrze byłoby nas wypuścić. - No... słuchaj pana, cizia. - Dodałam swoje trzy grosze i uważnie obserwowałam rękę kobiety. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 11:12 am | |
| Ja pierdole. Zmrużyła oczy, ale w końcu wyciągnęła rękę z szuflady. I chociaż cholernie kusiło ją, żeby chwycić tą broń i przestrzelić im durne łby to zostawiła pistolet na miejscu. Podniosła tę rękę do góry. Podniosłaby pewnie i drugą, ale trochę nie była w stanie. Sory. -No, czekam.-powiedziała na wpół zirytowanym, na wpół znudzonym tonem. Tego jej jeszcze brakowało. Pierdolnęła jej kuchenka, ma zjarane mieszkanie, łapę w gipsie, wkurwionego Ryśka w szpitalu i jeszcze ci... Takiego combo to dawno nie miała. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 1:45 pm | |
| - No już - odparł Baker, gdy Bonnie stanęła obok niego. Odszedł kilka kroków bokiem, w stronę drzwi. Nie spuszczał babki z oka, w razie, jakby jednak przyszło jej coś głupiego do głowy. Potem pchnął drzwi wejściowe, i wyskoczył na klatkę schodową, by potem ruszyć w dół. A Bonnie? Lepiej, żeby jakoś za nim pokuśtykała, bo się nie oglądał zbyt często! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 2:01 pm | |
| - No kurwa! - tylko tyle mogłam wykrzyknąć. Zacisnęłam zęby i pobiegłam za Bakerem. Pchnęłam drzwi i zwaliłam się z gracją na schody, by dobiec do wyjścia z klatki. - Ty durniu, zawału bym dostała! - syknęłam, gdy w końcu dopadłam Tima na dole. Przyłożyłam mu z pięści w ramię, żeby sobie nie myślał. - Już ci nigdy dupy nie dam! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 2:06 pm | |
| Hehehe, czyżby ktoś się poczuł zostawiony w tyle? Pech! Baker przyjął uderzenie z pokerową twarzą. - Zawału, od czego? - patrzył na nią przez chwilę - Aaa! - tu spojrzał wymownie w dół i uśmiechnął się cwaniacko. Skoro byli już bezpieczni, wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił najspokojniej w świecie. - Jeszcze zobaczymy - mruknął przez zęby i ruszył uliczką w stronę, gdzie zostawili swoje motory. - To co robimy? Kończymy, co zaczęliśmy? |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 2:18 pm | |
| - Chyba żartujesz! - warknęłam i znowu walnęłam go w ramię. Potem zaś szybko zabrałam mu papierosa by się zaciągnąć porządnie. - To było pierwszy i ostatni raz, Baker. Powiedzmy sobie szczerze... nie jesteś najlepszym kochankiem, a ja nie jestem aż tak zdesperowana! - Prychnęłam. Ale kłamstwo, oczywiście, ze byłam. Tylko on nie musiał tego wiedzieć, prawda? - I... nie rozmawiajmy o tym nigdy więcej, szczególnie o tym... - znowu go walnęłam. - co powiedziałam. Rozumiesz? bo zajebię. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 2:30 pm | |
| Gdy tylko kobieta się zaciągnęła, Tim zabrał jej swojego papierosa i ponownie wsadził między zęby. Nie będzie go baba z petów okradać, niech se własne kupi. Za tę biżuterię, co zakosiła, o. Chyba, że zamierzała obwiesić się nią jak choinka, jej wola. Szedł, za nim wiła się smużka dymu. Nic nie mówił, tylko słuchał wściekłego gderania Bonnie. To się nigdy nie skończy. W sumie przespanie sie z kobietą z PMS i przeżycie to jak wyjście cało samca po kopulacji z modliszką. Baker, ty twardzielu. Nie jest najlepszym kochankiem? To bolało, ale na pewno kłamała, więc postanowił się jednak nie przejmować. Potem zaś zamierzał zapytać, co takiego powiedziała, o czym mają nie rozmawiać, ale pomyślał (tak!), że to może ją rozwścieczyć jeszcze bardziej. Kobiety miały to do siebie, że najbardziej ze wszystkiego nienawidziły, jak się ich nie słucha. - Mhm - to było wszystko, cały jego komentarz. Potem przypomniał sobie, że mówiła coś o kochaniu. To działało na jej niekorzyść, a jemu na plus. Jeśli oczywiście była w tym wyznaniu choć krztyna prawdy, w co, szczerze mówiąc, raczej wątpił. Baker ujrzał w końcu swój ukochany pojazd i siadł na motor, po czym oddał się dłuższej zadumie dotyczącej pytania: dokąd jechać. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 3:40 pm | |
| Franka patrzyła uważnie na tę dwójkę, gotowa jednak sięgnąć po tą broń, jeżeli wpadnie im coś głupiego do łbów. Ci jednak zrobili szybki wypad. Zmrużyła oczy i poczekała aż ucichną kroki na klatce. Wysoko to oni nie mieli, bo nie mieszkała na czwartym piętrze. Poszła do drzwi i sprawdziła, czy można je jakoś zamknąć. Ni cholery! Ten skurwiel tak wyłamał zamek, że poszedł w dupe cały mechanizm. Ekstra, po prostu super. Poszła do sypialni, pewna, że coś jej zakosili. No, jasne.... Biżuteria i portfel. Dziękowała Bogu, że była tam tylko kasa, a nie dokumenty. Przepustki i inne pierdoły trzymała w mundurze strażnika. W dodatku... Ktoś pił z mojej butelki... I ktoś bzykał się w moim łóżku! Francesca w tym momencie poczuła się niczym mały niedźwiadek z bajki o Złotowłosej. Trochę podkurwiona zadzwoniła do ekipy remontowej, żeby jakoś ogarnęli to mieszkanie i do pracy, że nie będzie jej i ma zwolnienie. Potem wyjęła torbę z szafy i wrzuciła do niej trochę ciuchów, żeby przetrwać parę dni na koczowaniu w hotelu. Papiery, dowód, przepustka. I naprawdę czuła się jak pierdoła z tą złamaną ręką. Narratorka wie co mówi i współczuje swojej postaci. Wzięła jeszcze kaburę, którą przypięła sobie do paska i wsadziła tam swoją broń. Przezorny zawsze ubezpieczony. Zakryła broń jakimś długim swetrem, zarzuciła na plecy kurtkę, torba na ramię, wpuściła ekipę remontową, która przyjechała, żeby zobaczyć jak to wygląda, zostawiła im klucze i zrobiła wypad.
/zt |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pią Lut 21, 2014 5:36 pm | |
| Poczułam, jak policzki mnie zaczynają piec, a sama nawet nie byłam w stanie powiedzieć dlaczego. Ze wstydu, złości czy żalu? Może też wszystko naraz? Nic nie powiedziałam na komentarz Bakera – swoją drogą bardzo wymowny. Chyba ta lakoniczność też mnie zdenerwowała. Z jednej strony cieszyłam się, ze nie wykorzystał przeciwko mnie moich słów, z drugiej jednak ta obojętność bolała. Ha, co to za bzdury, Clyde? Musiałam aż głową potrząsnąć, żeby się opamiętać. I przylać sobie samej w twarz z otwartej dłoni. Przeszedł mnie dreszcz, jednak nie z powodu bólu, ale wspomnienia, ze jeszcze piętnaście minut temu Baker był między moimi nogami a mi się to podobało. Ha, chciałam, żeby tak było. Zła byłam, ze pojawiła się ta kobieta. Wściekłam się na myśl, że już, teraz, zbierać się i uciekać, ale także nie miałam ochoty tego powtarzać. Bo to było BEZ SENSU. Bez sensu w sytuacji, gdy Baker reaguje na wszystko wzruszeniem ramionami. Chuj mu w dupę, szczególnie mój, wyimaginowany. Wsiadłam na motor, założyłam kaska i nie bacząc na mężczyznę, wyjechałam na ulicę. Jak chce, niech się włóczy za mną. Jak jakiś kundel, suczy syn – którym jest. Och, na Boga i inne Szatany, co jeśli zrobił mi bachora? Co wtedy? … Wtedy nazwę go Franek albo Dorotka. Będzie miało ładne blond włoski i odziedziczy po mnie rozum oraz urodę (bo jak po ojcu to bój się w lustro spojrzeć). Zbuduję mu domek, będzie spało w pięknej, miękkiej pościeli a ja będę wysyłać jego zdjęcia wszystkim, których znam (a oni z pewnością nie będą chcieli tego oglądać)! Skończy dobrą szkołę, zostanie lekarzem i będę mieć wnuki, którym będę piec ciasteczka. Nie, to wcale nie brzmi jak ja, nie brzmi jak coś co może mi się przytrafić.
Nie, wcale nie płakałam, coś do oka mi wpadło.
/zt
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 7:53 pm | |
| Główny posterunek ->
Wiadomym było, że przyjdzie tutaj bezpośrednio po dziwnym spotkaniu z Jolene na posterunku. Kiedy stanął przed drzwiami Francesci nie miał żadnych wątpliwości czy wyrzutów sumienia. Zadzwonił kilka razy, jak zwykle zamierzając doprowadzić ją do szewskiej pasji swoją natarczywością. Nie miał siły droczyć się z nią dzisiejszego wieczoru, dlatego im szybciej ona otworzy tym lepiej dla nich oboje. Po otwarciu drzwi kobieta mogła dostrzec obojętne spojrzenie Richarda, w akompaniamencie zmęczonej twarzy. Ubrany był jak zwykle w służbowy mundur, a pod spodem miał szarą koszulkę z krótkim rękawem, noszącą dość świeże ślady potu. Dodatkowo, na skroniach mężczyzny dostrzegalne były niewielkie kropelki potu, jakby biegł do mieszkania Valmount. Krótki oddech, co jakiś czas świst świadczący o oddechu przez usta. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 8:09 pm | |
| Bilokacja;Chronologia: Pożar, spotkanie z Vincentem, odwiedziny w szpitalu --> czas rzeczywisty
Francesca dzisiejszego dnia siedziała w domu. Nawet nie próbowała wyściubić nosa na zewnątrz. Co z tego, że świeciło słońce, że było ładnie. Ona wolała usiąść przed laptopem i obejrzeć jakiś film. I tak za cholere nie wiedziała o co w nim chodziło, bo przez połowę chichrała się do komórki, z smsów Cline'a. W końcu jednak rzuciła telefon gdzieś na poduszkę i kręciła się po mieszkaniu w poszukiwaniu zajęcia. W końcu wpadła na genialny pomysł. Oh, jakże genialny i nieodpowiedzialny pomysł, zupełnie w jej stylu. Im dłużej łaziła z tym gipsem, tym bardziej był on uciążliwy. Już nie raz miała łapę złamaną i jakoś zrastała jej się bez tego cholerstwa. Toż nawet nie dało się porządnie umyć, o podrapaniu się pod tym skurwysyństwem nie wspominając. W końcu siadła w kuchni na podłodze i zaczęła kombinować. Wpierw w ruch poszedł nóż, potem nożyczki, później pewnie jeszcze coś innego.. kombinerki? Śrubokręt? Młotek? Wokół niech pojawiła się spora, biała kupka większych i mniejszych kawałków gipsu. W kuchni wyglądało jakby spadł śnieg (to pomieszczenie i tak wyglądało strasznie po pożarze, bo ściany były trochę niedomalowane, nawet w jakimś miejscu była dziura po wybuchu). Samodzielne ściąganie gipsu nie było ani trochę przyjemne, ba, bolało jak cholera, gdy tylko nie tak ruszyła ręką, albo trafiła w miejsce złamania. Jednak po jakiejś godzinie rączkę miała wolną. -Zajebiście.-stwierdziła, zadowolona z siebie. Poszła się umyć, żeby zmyć z siebie resztki gipsu. Szorowała i szorowała, aż zlazło wszystko. Później zaczęła obwiązywać sobie łapę bandażem. Sztywno, ale też nie na tyle, żeby nie mogła ją ruszać. Mała gdzieś jakiś temblak, ale stwierdziła, że założy go później. Ledwo się walnęła na łóżku, zastanawiając się, czy Cline faktycznie przyjdzie, gdy rozdzwonił się dzwonek. Słysząc wkurwiający sygnał westchnęła, jakby z niedowierzaniem i posnuła się do drzwi. Zmrużyła oczy, od razu zauważając, że jest jakiś.. przygnębiony? Nic nie mówiąc zrobiła krok w tył, żeby go wpuścić. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 8:17 pm | |
| Drzwi dość szybko stanęły przed nim otworem, wiec zlustrowal Franciszke od stóp do głowy, a w oczach coś blysnelo. " No i gdzie ten lateks?" Zagadnął ją w myślach, ponieważ nieco ważniejszym dla niego był brak gipsu. Uniósł jedną brew w górę i bez powitania wszedł do środka, zatrzaskujac za sobą drzwi. A dlaczego zatrzaskujac? Bo kiedy tylko przekroczył próg, chwycił kobietę za policzek i przysunal się do niej szybkim ruchem, nie dając jej możliwości większego manewru. Bez wyjaśnienia wpil się w jej usta, starając by jak najwięcej powierzchni wylądowało po prawej stronie. Wdzierajac się do jej ust, zaczął popychac ciężarem swojego ciała, aż w końcu natrafił na ścianę. Przyparl ją do niej, kładąc obie dłonie na biodrach kobiety. Był steskniony, lapczywy i agresywny. Przez cały czas też patrzył w jej oczy, nie zapominając o odpowiednim stopniu namiętności caluska. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 8:34 pm | |
| Jakoś nie zdziwiła się, gdy poczuła dłoń na policzku, a co za tym idzie, również pocałunku. Szczerze? Pisząc z nim zrobiło jej się gorąco i pierwszy raz od dawna poczuła, że tęskni za bliskością ciała drugiego człowieka, za tą intymną bliskością. Wpiła się więc z jego usta, zaplatając mu ręce na szyi. Robiła niewielkie kroki w tył, aż poczuła za plecami ścianę, o którą się oparła. Również nie zamykała oczu. Chciała widzieć jego spojrzenie, chociaż gdzieś tam podskórnie obawiała się tej agresji, która czaiła się w oczach mężczyzny. Wolała mysleć, że myli ją z namiętnością. Podniosła nogę, zaczepiając ją na wysokości jego biodra i przyciągnęła jeszcze bliżej do siebie. Nawet cieszyła, że nie wypowiedzieli ani jednego słowa. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 8:50 pm | |
| Daleko mu było do wybuchu śmiechem, ponieważ złość i gorycz zaczęły ustępować rosnącej namiętności. Kobieta popatrywala na niego, ale nogą na jego biodrze szczerze go zaskoczyła. Na krótki moment zamarł, może ułamek sekundy. Tak samo jak Frania, śmiał się do tych wszystkich wiadomości przesyłanych przez kobietę. Dodatkowo, informacja że ma 20 minut działała na niego niczym płachta na byka. Dlatego przypominając sobie o tych uczuciach pochylił się, nie przerywając pocałunku i chwycił ją za pośladki. Ale nie po to, aby je posciskac, ale by podnieść kobietę i zarzucić jej nogai na swoje biodra. Fala pożądania przemknela przez jego kręgosłup, a on poddawał się temu, jak na razie nie analizując zaangażowania Frani. Nie widział w tym ani grama litości, ale szczerą chęć współżycia - może dlatego tak dobrze się dogadywali ze sobą? Gdzieś pomiędzy jednym pocalunkeim a drugim pojął, że nie muszą być one tak zachęcające jak wcześniej, przed tym całym wypadkiem. Dlatego oderwał się od jej ust, zsuwajac wargi na szyję kobiety. Nie po to tylko, aby dac jej przyjemność, ale też aby poczuć jej zapach przy swoich nozdrzach. Bezceremonialnie przycisnal ją jeszcze mocniej swoim ciężarem, drapiac skórę kobiety swoim twardym, kilkudniowym zarostem. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 9:00 pm | |
| Wpierw poczuła lekką irytację, czując jego łapę na swoim tyłku, ale chyba zorientowała się co chce zrobić, bo stopą, która jeszcze dotykała podłoża, lekko się odbiła, by opleść go mocno na wysokości bioder. Jedna ręka pozostała na jego karku, a drugą zsunęła ciut niżej, na jego ramię, bo jednak gdy trzymała ją wyżej to bolała. Niektórym mogłoby się wydać dziwne, że pragnęła faceta, który z dnia na dzień został tak strasznie oszpecony. Jednak w jej świadomości nadal był przystojnym mężczyzną. I bardziej pociągało ją jego zachowanie, te bezczelne gesty i nie pytanie się o żadną zgodę. Brał co chciał, a ona była chyba jakąś masochistką, że się temu poddawała. Odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o ścianę, gdy ten zszedł ustami niżej. Z jej gardła wydobyło się chrapliwe westchnięcie, a palce wplotła w jego włosy. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 9:12 pm | |
| + 18
Dopiero teraz, kiedy wplotla palce między jego włosy zrozumiał, jak bardzo tęsknił za normalną kobieta. Pod tym mianem nazywał każda, która nie była dziwka. W końcu korzystał z ich usług raz na jakiś czas, kiedy nie mógł wyladowac agresji w inny sposób (np.dreczenie straych Kapitolinczykow). Nie obchodziło go, czy łapanie za tyłek podoba się kobiecie czy też jest to zupełnie obojętne. Pojął, że nie ma nic przeciwko jego zagraniom, skoro tak mocno zacisnela swoje uda i zaplotla łydki. Wsunął rozgrzana dłoń pod bluzkę, przytrzymujac ją drugą ręką i zaczął badać nagą skórę strażniczki. Trudno bylo mu się odpedzic od natarczywych myśli, że Jolene miala inną fakturę. Dlatego podniósł głowę i ponownie wbił się w usta Valmount, jakby chciał zastąpić niedawne wspomnienia całkiem świeżymi. Szybko wysunął dłoń spod bluzki i ujął kobietę w pewniejszym chwycie, bo planował oderwać się od ściany i ruszył w kierunku kuchni. Konkretniej stołu, o którym Frania wspominała kilka dni temu.
Zmiana tematu - kuchnia (pisz juz tam) |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 9:24 pm | |
| salon -->
+18
Francesca w połowie drogi do kuchni zorientowała się, co mu chodzi po głowie. Że też mu o tym powiedziała! Swoją drogą to był całkiem nowy stół, bo tamten się sfajczył. Posadził ją na stole, więc trochę rozluźniła uścisk nóg, jednak nie całkiem. Odsunęła się, odchylając głowę do tyłu. Przez moment patrzyła mu się w oczy, po czym chwyciła za zamek munduru, by pociągnąć go w dół, co by Cline uwolnił ręce (mi się wydaje, zę te kombinezony były jednoczęściowe, tak gwoli ścisłości). Wyszarpnęła koszulkę mężczyzny, żeby dość niezdarnie przeciągnąć mu ją przez głowę. Dopiero wtedy wróciła do pocałunków, a paznokciami przesunęła po jego plecach. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 27, 2014 9:32 pm | |
| + 18 On oczywiście zgodnie z jej przewidywaniami wydostał ręce, nie przejmując się tym, jak w tym wszystkim byli niezgrabni. Patrzyli przez kilka sekund w swoje oczy, ale żadne nie zamierzało psuć chwili jakimiś durnymi komentarzami. "Na czułości i pieszczotki będzie czas potem." Skwitował dość szorstko, w międzyczasie zabierając się za rozrywanie bluzki Valmount. Z błyskiem w oczach przerwał na moment te natarczywe pocałunki, aby wyszarpnac zza paska ostrze. Jakoś nie przejął się strachem kobiety, jeśli to uczucie w ogole pojawiło się w jej oczach. Chwycił za koszulkę, a potem nadszarpnal materiał. Potem odłożył ostrze gdzieś na bok, aby nie przeszkadzało i już po chwili można było usłyszeć dźwięk dartego materiału. "Nie jestem gołoslowny." Miał ochote wyszeptac do jej ucha, ale stwierdził że widok piersi zakrytych sportowym stanikiem jest o wiele ciekawszy od meczarni, jaką było zapanowanie nad niesprawna częścią twarzy. Paznokcie Frani najwyrazniej wzbudziły mocniej jego apetyt, bo sięgnął niemalże od razu za zamek spodni kobiety. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|