|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Francesca Valmount Sob Lut 15, 2014 8:58 pm | |
| First topic message reminder :
Średniej wielkości pomieszczenie. Po lewej stronie lodówka, szafki kuchenne, mikrofalówka. Obok wyspa kuchenna z miską, w której z reguły leżą jabłka albo winogrona. Bardziej na prawo stoi stół, na cztery osoby. Franka nie ma zbyt wielu przyjaciół,więc wielkie stoły jej potrzebne nie są. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Wto Maj 06, 2014 6:19 pm | |
| Trudno było orzec z pełnym zaangażowaniem Cline’a czy mu się podobała taka zmiana, jaka następowała właśnie w ich relacjach. Najwyraźniej nie zastanawiał się jeszcze nad tym wystarczająco głęboko, ale postawił wszystko na jedną kartę – jak to miał w swoim zwyczaju. Spijał smak spękanych ust Frani, dość szybko stwierdzając że nie są one tak słodkie jak to sobie wyobrażał. No, prawie. Dlatego nieśpiesznie oblizał jej wargi, co mogła odebrać jako zaproszenie do wspólnej zabawy, jak również zwykłe sprawdzenie. On sam miał na celu po prostu nawilżenie jej ust, które go zwyczajnie drażniły swoją fakturą. Żadna z dłoni nie zmieniała swojego umiejscowienia, chociaż na krótki moment przerwały swój leniwy taniec na jej pośladku i pod piersią. Akurat w momencie, w którym ujęła jego twarz w dziewczęcym geście zagarnięcia wszystkiego, co miała przed sobą. Zachowywała się inaczej niż to pamiętał, ale odrzucił próby analizowania tego – o wiele przyjemniejsze było przecież dotykanie jej rozgrzanej skóry. Zupełnie inne odczucie, niż szybkie ruchanie. Uczył się od nowa, jak traktować kobietę z należytym zainteresowaniem i szacunkiem, który odbierał za każdym razem kiedy ją rżnął ostro. Wrócił do ponownego obmacywania kobiety, chociaż krążył po ścieżkach przed chwilką wydeptanych. I całował ją z wyraźnym skupieniem, hamując wybuch swojego pożądania, które Frania mogła czuć od jakiegoś czasu między swoimi nogami.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Wto Maj 06, 2014 8:06 pm | |
| Uśmiechnęła się jakoś odruchowo, kiedy oblizał jej wargi. Nie było dziwnym, że ma je wysuszone, po dobrych paru godzinach tarzania się w pyle i kurzu. Całowała go jeszcze chwilę i stwierdziła, że te czułości... Nie są w ich stylu? Oczywiście nie chciała, żeby nagle Rysiek rozerwał na niej ubrania (raz wystarczy, ładne ciuchy musiała wyrzucić do kosza! i takie ładne majtki!). Ale doszła do wniosku, że trzeba przejąć trochę inicjatywę. Zsunęła się z jego kolan, kładąc się na plecach i jednocześnie przyciągając go do siebie za szyję. Jedna jej noga leżała prosto, a drugą zagięła przy jego biodrze. Uśmiechnęła się lekko, w ten swój łobuzerski sposób i znów zaczęła całować. Raczki jednak nie leniuchowały, bo przemknęła nimi powolutku po jego torsie, aż do linii spodni. Nie zatrzymała się tam, odpięła guzik i palce wsunęły się pod materiał, zaczynając pieścić koleżkę Cline'a. Nie chciała się już teraz nad niczym zastanawiać. Skupić się na tym co robią, bez zbędnego myślenia, czy jest dobrze, czy nie. Czy przyszłość będzie lepsza, czy jakoś się ułoży. Czasami mozna się zapomnieć. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Sro Maj 07, 2014 9:27 pm | |
| Zapewne minęłoby trochę czasu, aż by się zdenerwował i zabrał to na co miał obecnie ochotę – na szczęście Frania sama myślała i wiedziała co teraz powinno się stać. Richard bez protestów dał się pokierować i puścił ją na krótki moment, ażeby ułożyć się wygodnie bokiem. W ten sposób miała dostęp bez problemów do jego spodni, obejmując przy tym jego biodro. Nie miał ochoty na wstrzymywanie się, szczególnie że alkohol krążący w żyłach wystarczająco hamował erekcję. Już teraz podjął decyzję, że będzie w pełni swobodny i otwarty – i Frania sama zdecyduje czy chce takiego Cline’a czy nie. Podpierał się łokciem i przedramieniem o kanapę tuż przy głowie Frani, wisząc nad jej twarzą i całując z przerwami, kiedy natrafiła na wrażliwszy fragment małego kumpla. Nie był w stanie odwzajemnić uśmiechu, za bardzo skupiony na pieszczotach jakie miał jej ofiarować. To, że łapkami wkradła się pod jego spodnie (a przecież bokserek nie miał) wcale sprawy nie ułatwiało. Dlatego też ręką sunął po rozgrzanej skórze Valmount, zatrzymując ją na jakiś czas. Zupełnie tak jakby nie potrafił skupić się na dwóch rzeczach na raz.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Sro Maj 07, 2014 9:50 pm | |
| A Valomunt potrafiła skupić się na dwóch rzeczach na raz? Na pocałunki odpowiadała odruchowo, chcąc już tylko jednego. Myśli były zaćmione paroma piwami, a jej ciało pragnęło jego ciała. Dlatego pociągnęła za materiał jego spodni, pomagając mu je zsunąć, drugą ręką jednocześnie zsuwając swoje. Miłym zaskoczeniem dla Richarda mogło być to, że ona też nie miała bielizny. Więc gdy tylko wyplątała się z jednej nogawki, mruknęła pod nosem: -Chodź tu... Przekręciła się tak, by to on był na dole. Już się nie uśmiechała. W jej oczach czaiło się podniecenie, więc nawet nie musiał jej przygotowywać językiem, była wystarczająco nakręcona. Usiadła w wygodnej pozycji i delikatnie się na niego nadziała, nie tłumiąc wcale westchnięcia. Oparła dłonie na jego klatce piersiowej, powoli poruszając biodrami i przymykając oczy. Już bardzo, bardzo nie kochała się z takim.. wyczuciem, nie spiesząc się, nie będąc gwałtowną. Po prostu skupiała się na tym momencie i doznaniach jakie za sobą niósł.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 7:50 am | |
| Pozbywanie się ubrań bylo zadzwiajaco płynne i zgrabne jak na takie czułości. Richardowe zadowolenie wystrzelilo z portek przy pierwszej nadarzającej sie okazji, a dłonie pomogły pozbyć się odzienku Valmount równie szybko. Nie spodziewał sie jednak tak ogromnej chcicy drzemiacej w ciele kobiety, która wlasnie usiadła na nim jak gdyby był koniem jakiego musi - po prostu musi dosiasc. Patrzył jej poważnie w oczy, z nieco podgietymi kolanami, aby wychodzic jej naprzeciwko oraz dłońmi na biodrach, aby cieszyć sie tym specyficznym ruchem. Nie było teraz miejsca na uśmiechy pełne niesmialosci czy zawstydzenia. W oczach Frani widział nie tylko pożądanie, ale też akceptację tego kim jest - i tego, co jej wlasnie ofiaruje. W tym spojrzeniu chciał również zobaczyć obietnice, że Frania nie umrze i nic złego sie jej nigdy nie stanie. Obietnicę, że nie bedzie musial cierpieć drugi raz po śmierci kogoś bliskiego. I nawet nie zwrócił uwagi na to, że nie wykorzystali gumki. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 9:22 am | |
| Po paru długich sekundach otworzyła oczy. Może i Cline nie mógł w nich zobaczyć żadnej obietnicy, ale nie były bezgranicznie puste i po prostu podniecone. Czaiło się w nich jakieś ciepłe uczucie. Coś delikatnego, chociaż jej ruchy do delikatnych nie należały. Zaakceptowała go już dawno. To kim był. Jaki był. To, że nie zawsze było miło, że potrafili warczeć i wydzierać się na siebie, czasami o byle gówno. To, że charakter miał ciężki i tworzył wokół siebie mur, który trudno przebić. To, że wokół jego oka rozpościera się blizna. Widziała go przecież w gorszym stanie. Wybacz, ale jakoś nie mam nastroju to opisywania tego cudownego aktu, jaki ta dwójka przeżyła, ale na pewno było super! Uznaję, że jakimś cudem znaleźli się na miękkim dywanie i teraz oddychali ciężko. W końcu taki galop trochę męczy, hehe. Franka wpatrywała się w sufit i uśmiechała pod nosem, bo było jej dobrze. Pewnie później, albo jutro skapnie się, że o czymś zapomnieli. Wieczór zamienił się już w noc, chociaż w pokoju było zapalone duże światło. Alkohol trochę już z jej łebka wytrzeźwiał, ale i tak poczuła nagłą ochotę znalezienia się już w pościeli i pójścia spać. -Idziemy położyć się do łóżka?-zapytała zduszonym głosem, po czym odchrząknęła. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 7:55 pm | |
| Leżeli na całkiem miękkim dywanie i oddychali wciąż nierównomiernie po całym maratonie, jaki przed chwilą przeszli. Richardowa pozycja różniła się znacząco od tej, jaką przybrała kobieta, bo podpierał brodę o przedramiona, które miał skrzyżowane na połodze. Leżał bowiem na brzuchu z wystawionymi w stronę drzwi pośladkami, jak gdyby chciał w ten sposób przywitać pierwszego lepszego gościa, jaki zawita tutaj w mieszkaniu. Jego mózg był w pełni pusty od myśli, a serce przepełnione było całą gamą pozytywnych odczuć. Spełnienie z pewnością zawierało większą część, jednak znalazło się też miejsce na radość, szczęście, obawy, a nawet trochę zazdrość. Myślał właśnie nad krągłymi piersiami Frani, popatrując na nie kątem oka, kiedy przerwała ciszę między nimi. Odwrócił głowę w jej stronę, opierając policzek o przedramię i spojrzał na nią zamglonym jeszcze wzrokiem. - Jak mnie tam zaniesiesz, to spoko. – Dodał śmiertelnie poważnym tonem, po czym parsknął śmiechem i już po chwili zaczął rechotać jak za starych dobrych czasów - całym sobą. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 8:46 pm | |
| Przekręciła leniwie głowę w jego stronę. Przez moment też była poważna, po czym przyłączyła się do tego jego głupiego rechotu, który w końcu wydał jej się tak bardzo znany. A nie ten pusty głos, zupełnie niepodobny do głosu Ryśka. Nagle jednak przestała się śmiać, tylko szczerzyła się jak wariatka. Nim Cline zdążył zareagować podniosła się szybko na równe nogi, po czym złapała go na girę na wysokości łydki i zaczęła ciągnąć po dywanie. -Spoko, dociągnę cię!-stwierdziła bojowo. I tak sobie obserwując stwierdziła, że... Ten tyłek jest całkiem całkiem. Aż miała przez moment ochotę go klepnąć w pośladek. W sumie... -No wstaawaj, Cline...-jęknęła, po czym faktycznie klepnęła go dość mocno w pośladek, jednocześnie uciekając, żeby jej czasem nie dorwał. No jak dzieci. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 8:57 pm | |
| Richard nie hamował się – po prostu trząsł się całym ciałem, niezrażony nieadekwatnością śmiechu do sytuacji. Popsuł romantyczną chwilę, której oboje w tym momencie mieli za dużo. Słodkość słodkościami, jednak Cline zbyt długo był gburem, aby z tego zrezygnować. Odwrócił głowę jak Frania zerwała się i wpatrywał się w jej podskakujące cycki, niezrażony jej próbami pociągnięcia za owłosioną łydkę. Niespecjalnie miał ochotę wytykać jej, że go ciągnię za włosy. Zamiast tego parsknął śmiechem i przez krótką chwilę zastanawiał się nad zmianą pozycji. Właściwie przez moment, bo Valmount klepnęła go w tyłek i przypieczętowała tym samym swój los. - Osz ty, zołzo! – Krzyknął na nią, zupełnie niepoważnie, bo ton jego głosu wyraźnie dawał do zrozumienia, że się z nią przekomarza. I dobrze, że zaczęła uciekać – bo Rysio zerwał się na równe nogi i ruszył jej śladem, nie przejmując się irracjonalnością takiego zachowania. Z pewnością wyglądał teraz jak zadowolony niedźwiadek, bo mimo zarośniętej i zabliźnionej twarzy można dostrzec błyszczące się oczy, w których czaiło się rozbawienie. - Już ja ci złoję tyłek, zobaczysz. Kwiczeć będziesz aż miło. – Nie przystając, pogroził jej palcem. I okrążył stół, aby ułatwić sobie gonitwę za pośladkami Frani.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Maj 08, 2014 9:15 pm | |
| Aż krzyknęła krótko, rozbawiona, kiedy ten się rzucił za nią w pościg. Korzystając z tego, że pobiegła za kanapę chwyciła za swoją bluzkę na ramiączkach, żeby szybko naciągnąć sobie na cycki. Nie żeby jakoś bardzo krępowała się swojego ciała, ale czuła się co najmniej głupio z podskakującymi cyckami. -Oh... Brutalu!-westchnęła teatralnie, jak panienka, którą goni gwałciciel. Zrobiła parę kroków do tyłu i chwyciła z róg poduszki, którą szybko rzuciła w stronę mężczyzny. -Idź ode mnie, bo będziesz płakać.-powiedziała, chcąc go bezskutecznie odstraszyć od siebie.-Tylko się nie przewróć, bo szkoda by było twojego przyjaciela.-kiwnęła w kierunku jego krocza, gdzie ktoś sobie spokojnie odsypiał. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Sob Maj 10, 2014 8:09 pm | |
| „No i po kiego grzyba zakładasz tą cholerną bluzkę?!” Przyglądał się jej wyczynom wyprawianym za bezpieczną ostoją kanapy, stwierdzając że zdecydowanie ładniej było jej w negliżu. Nie było przecież nic piękniejszego niż podskakujące piersi rozchichotanej dziewczyny – przynajmniej w tym momencie to właśnie zaprzątało myśli Cline’a. - No ewidentnie chcesz lańsko. – Skwitował rozkładając ręce akurat w momencie, kiedy pochylała się po poduszkę. Teatralnie zdążył przewrócić oczyma, stwierdzając równocześnie, że byliby marną parą aktorów, jeśli ktoś zaproponowałby im jakąś sztukę. Prychnął kiedy poduszka zderzyła się z jego torsem i jeszcze jak kobieta mówiła, odrzucił ją w kierunku jej głowy. Niekoniecznie celnie, zważywszy na więcej procentów w głowie, jakie mu nie zdążyły wywietrzeć i przemęczenie organizmu. – W razie czego przechowasz go w swojej cipce, to się zregeneruje. – Parsknął śmiechem, zamiast rzucić się na nią z pianą na ustach. rzucił się jednak na kanapę i wychylając się do przodu, wyciągnął ręce, ażeby złapać ją za koszulkę chociaż i przyciągnąć do siebie.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Sob Maj 10, 2014 8:16 pm | |
| Tekstem o regeneracji wygrał panemowe internety, puchar świata i nagrody polskich kabaretów. Francesca i jej narratorka parsknęły śmiechem. Dla Franki skończyło się to niestety o wiele gorzej, bo dała się złapać za koszulkę. Tak jak poduszka przeleciała jej nad głowa, tak łapa Rysia nigdy nie chybiała. Krzyknęła krótko, czując że leci do przodu. Nogami wylądowała na kanapie, a resztą siebie na klacie Richarda, którego przytrzymała za ramiona, żeby nie ześlizgnąć się na glebę. Popatrzyła w górę i wyszczerzyła się jak ostatni debil. -Ups? |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Sob Maj 10, 2014 9:33 pm | |
| Cline ledwo co powstrzymał ciało przed upadkiem w tył, kiedy Frania tak naparła na niego całym ciałem. Podgryzł jej skórę gdzieś na wysokości szyi, po czym stwierdził iż za dużo jest już tych śmiechów-chichów. Dlatego zawinął Franię z tej nieszczęsnej kanapy i niosąc na rękach, skierował się w stronę sypialni. Przez krótką chwilę miał ochotę walnąć jej głową o framugę, ale stwierdził, że jeszcze dzisiaj może być miły do szpiku kości. Dopiero jutro z rana wróci do swojego codziennego "ja", dzięki któremu nie miękł ani nie okazywał słabości. Pocałował na dobranoc Valmount, macając przy tym jej cycki i dopiero keidy dostał po łapkach, odburknął coś niezadowolony i .. zadowolił się wypiętymi w jego stronę pośladkami. Tym razem nei zasnął jednak odwrócony w drugą stronę, ale objął ją i macał po tyłku aż do momentu, kiedy nie zaczął chrapać.
Na następny dzień obudził go dopiero zapach świezo parzonej kawy i to właśnie wywołało go z ciepłego łóżka. Zastał ubraną niekompletnie Franię (bo jak majtki i koszulkę można nazwać ubraniem?). Oczywiście zakradł się za jej plecy i klepnął soczyście w pośladek ze słowami "to za tą wczorajszą poduszkę", aż w uszach zadzwoniło. Frania jak zwykle opierdoliła go i w takiej atmosferze zjedli wspólne śniadanie. Dopiero wychodząc z mieszkania na badania do szpitala Valmount się ogarnęła i nie burczała na szczerzącego się wciąż głupio Ryśka.
[zmiana tematu -> .szpital] |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 7:37 pm | |
| Francesca przez ostatnie dni była dość skołowana. Po spotkaniu z duchem przeszłości pierwsze co zrobiła to zabarykadowała się w domu, wystraszona. Już dawno tak mocno nie była wystraszona. Tego dnia nie rozmawiała praktycznie z nikim. Wpatrywała się w zdjęcie Henry'ego i przywoływała obraz mężczyzny w parku. To był on? Przecież to było niemożliwe. Henry nie żył. Na drugi dzień poszła nawet do archiwum posprawdzać jeszcze raz dokumenty. Przeczytać wszystkie linijki pieprzonej teczki porucznika Valmounta. Nie pani porucznik, a pana porucznika. Jej męża. Jej martwego męża. Potem zastanawiała się czy może ktoś nie chce jej złamać. Ta myśl była najlogiczniejsza. Teraz, w dobie wspaniałej chirurgi lekarze mogli dać człowiekowi nową twarz. Tatuaże można zrobić w ciągu paru minut. Obrączkę podrobić. Wszystko można zrobić. Tylko po co ktoś miałby to robić? Co ona takie zrobiła? Była za blisko rządku? Za blisko Shaw'a? Czy Richard był o coś podejrzany i chcieli ją złamać, by kiedyś coś chlapnęła? Nie wiedziała. Miała mętlik w głowie.
Jednak, gdy duch się już więcej nie pojawił jakoś zaczęła żyć spokojniej. Może uznała, że jej się to tylko śniło? Cline'owi nic nie powiedziała. Uznałby ją za wariatkę. A może nie chciała go stracić? Bała się, że ją zostawi? Ich relacje był takie jakie być powinny - w miarę normalne. Dzisiaj oboje poszli biegać. W dodatku urządzili sobie wyścig do jej domu, więc byli cali mokrzy i spoceni. Wręcz z nich kapało. Ku niezadowoleniu Franki Rysiek wygrał. Szlag by to. -Jesteś... jesteś... kurwa.-dyszała, szukając klucza-Za szybki jesteś, do cholery. Otworzyła drzwi, po czym pierwsze co zrobiłą to zrzucenie ze stóp adidasów i złapanie wody. Wzięła parę łyków, po czym rzuciła butelkę Richardowi. -Chodź pod prysznic.-poruszyła brwiami góra dół. Niech ma nagrodę, że ładnie pobiegł. A co! Chcąc go zachęcić skierowała się do łazienki, po drodze ściągając bluzkę, a zaraz potem stanik... Cip, cip, Clineeee...! |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 7:53 pm | |
| Richard miał za sobą nietypowe spotkanie z Natanielem oraz misję otrzymaną od Boba, ale nie zaprzątał nią sobą głowy. Właściwie nie zamierzał mówić ani Frani ani Monie o tym, jakie otrzymał polecenie. Teraz myślał przede wszystkim nad kręcącym się tyłkiem Valmount, równie jędrnym i krągłym jak przed kilkoma chwilami kiedy wyprzedzając ją, klepnął ją soczyście i nieco wybił z rytmu podczas sprintu. Chłeptał już wodę, nie bacząc na swój zapach, ale bardziej interesował się coraz to bardziej odkrytym ciałem Frani. Niezbyt przepadał za śmierdzącymi kobietami, dlatego wizja obmywania jej ciała z potu była niezwykle przyjemna. Szczególnie, że on sam potrzebował jakiegoś rozluźnienia i przyjemnego ochłodzenia. Warknął wyraźnie w jej stronę, ale nim odłożył butelkę z wodą minęło trochę czasu. Ubrań pozbył się zadziwiająco szybko, rozrzucając je poniekąd po całym salonie i nagi wszedł do łazienki, przyglądając się wchodzącej do kabiny prysznicowej kobiecie. Podskoczył niemalże na jednej nodze i chwycił ją za pośladki, całując po ramieniu przez krótką tylko chwilę. - Śmierdzisz. – Skwitował i odsunął głowę, zasadzając jej potężnego klapsa na pośpiech. Zapewne z rozpędu weszła dalej i zrobiła mu miejsce, dzięki czemu zatrzasnął za sobą drzwi od kabiny. A echo klapsa jeszcze przez ułamek sekundy rozchodził się po pomieszczeniu. Valmount zapewne odkręciła wodę, odgryzając się jakąś ciętą ripostą, ale zanim ustawiła odpowiednią temperaturę, Rysiek już zabrał żel do mycia w swoje łapska i wyciskając trochę zbyt wiele na swoje ręce, zaczął ją obmywać. Wlaściwie to bardziej kolistymi ruchami spieniał żel na jej ciele, skupiając się przede wszystkim na jej biuście unoszącym się jeszcze w nierównym oddechu. On sam przywarł do niej całą mokrą klatką piersiową, niemalże przyklejając się do jej pleców włosami.
|
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:03 pm | |
| Nadchodzą kłopoty! Zazwyczaj kiedy naszym bohaterom wszystko dobrze się układa, napotykają oni na mniejsze lub większe problemy. Również i w tym przypadku, miała nadejść jakaś... Zmiana. Tak, nazwijmy to w ten sposób, będzie odpowiednio. Były mąż Francescy był typem, który się nie poddaje jeśli ustanowi sobie w życiu jakiś cel. Po utracie pamięci musiał jakoś żyć, wpasować się w otoczenie, tak obce i trudne. Nie postępował według zasad, reguł ustanowionych z góry w ramach subordynowanego podrygu masy z KOLC'a. Widział ludzi, którzy się nie podporządkowują. Należał do jednych z nich? Był na "wolności" już jakiś czas. Znalazł sobie miejsce, w którym tymczasowo przebywa. Znalazł ludzi dzięki którym dopinał powolutku swego. Problemem nie była sama realizacja, lecz końcowy efekt. Powoli, małymi kroczkami zdobywał to czego chciał - informacji. W miarę z czasem udało mu się ustalić, że Shaw nadal żyje. Nie zdążył się z nim porozumieć, ale oczywiście nadal miał to w planach. Z samego rana musiał przejść w jedno miejsce, aby zapłacić temu człowiekowi. Odwalił dobrą robotę, niestety nie był mu już potrzebny. Z odpowiednimi danymi, adresem i dziwnymi przeczuciami, że nie pójdzie dobrze, znalazł się na miejscu zaraz za nimi. Prawdopodobnie widział jak Richard i Francesca wchodzą razem do domu. Poprawił czapkę nasuniętą praktycznie na same oczy (nie miał okularów jak na zdjęciu!) i podszedł do drzwi wejściowych próbując wmówić sobie, że jego żona wcale nie figluje właśnie z jakimś fagasem. Odchylił głowę do tyłu patrząc się jeszcze przez moment w niebo, westchnął i zadzwonił do drzwi. Jeśli nikt nie otwierał - zaczął nie pukać, ale w nie walić. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:14 pm | |
| Franka krzyknęła, gdy ten dał jej soczystego klapsa w tyłek. Za grosz nie był delikatny. Za grosz! Ale za to przecież go uwielbiała. Gdyby nie lubiła jego zwierzęcej brutalności to by już dawno kopnęła go w tyłek. -Ty też, kwiatuszku.-odgryzła się, najsłodszym głosem jaki mogła z siebie wydobyć. Pozwoliła mu siebie namydlać. Taki masażyk był całkiem przyjemny, nawet jeżeli ten zboczeniec zbyt często powracał do masowania jej biustu. Tam też na pewno była bardzo brudna. Najbardziej, przecież cycki tak strasznie się brudzą! Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, że Franka aż przestała się uśmiechać, jak durna nastolatka. Kto to niby? Może Mona? Eee, nieee. Dałaby jej znać. A może listonosz? W sumie zamawiała ostatnio buty do biegania, może i kurier. Spojrzała się na siebie. Była cała w mydle i pianie. -Przez ciebie wyglądam jak śnieżny bałwan...-mruknęła z niezadowoleniem, po czym pchnęła go lekko w kierunku drzwi.-Idź sprawdź kto to i tak ostatnio prawie tu mieszkasz.-zaczęła go wyganiać. I tak był bliżej wyjścia spod prysznicu. A ona zanim się wypłucze to jej jeszcze kurier z butami zwieje!-A jakby to był kurier to portfel mam na szafce w salonie.-wyszczerzyła się, gdy już wylazł. Nie ma to jak wykorzystywać faceta. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:24 pm | |
| Słodki głosik to ona potrafiła z siebie wydobyć jeśli tego chciała, a teraz Cline niezbyt wyczuł sarkazm czy ironię. Odkąd sprecyzowali w jakiś sposób swoją relację, coś między nimi się wyraźnie zmieniło – oczywiście oboje udawali, że jest tak jak dawniej. I nawet nie rozmawiali o tych „kwiatuszkach” czy bardziej czułych buziakach kiedy naszła ich odpowiednia atmosfera. Mydlił bez właściwie zająknięcia się, skupiając się również odpowiednio na jej biodrach, które ośmielił się zakręcić. Błądził dłońmi gdzie się dało, a już miał sięgać między jej nogi, kiedy ktoś zaczął dzwonić i zatrzymał jego palce na pachwinach. Westchnął iście teatralnie, a zanim wyszedł spod kabiny to wytarł na prędko dłonie w jej mokre włosy. Oczywiście szybko zatrzasnął za sobą drzwi, ażeby dziewczyna nie miała szansy odwetu. Uśmiechnął się zza zaparowanej szybki szeroko, po czym pomachał jej na pożegnanie nie zrażony jakoś przerwaniem w intymnej sytuacji. Przepasał na szybko jakiś ręcznik na biodra i zostawiając mokre ślady stóp na podłodze i dywanie, ruszył do drzwi. Znalezienie portfela nie było trudne, więc kiedy otworzył zamaszyście drzwi trzymał go w drugim ręku. - Co to, kurwa, pali się? – Bąknął na powitanie do nieznajomego całkiem zadowolonym tonem, jednak pod koniec pytania wyraźnie parsknął śmiechem. Doprawdy, potrafił dobierać słowa, zważywszy na bliznę po poparzeniu na jego twarzy jaka została. – No, dawaj pan te buty, bo mi kurwa przerwałeś w ruchaniu. – Wyciągnął rękę i machnął ponaglającą ręką, czekając aż kurier poda to co miał podać. Po chwili jednak Cline zerknął w poszukiwaniu jakiegoś plecaka czy pakunku, ale jakoś nie zajarzył jeszcze że ich nie ma.
|
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:34 pm | |
| Chyba właśnie nonszalancko opierał się gdzieś o ścianę oglądając dobrą robotę nowych budowniczych. Starał się nie myśleć o niczym. To tylko przybliżało go do złości, a zaraz później usuwało na bok, aby znaleźć coś takiego jak nadzieję. To mu tylko pozostało, całą nadzieję, którą by szlag pewnie trafił zaraz. Musiał się wyprostować, poprawić torbę, ktoś otwierał drzwi. Ona? Nie, pieprzny fiut z gołą dupą. - Buty, to się należy... Pięćdziesiąt dolarów. - powiedział nie podnosząc głowy. Rysiu widział tylko jego czapkę i torbę, którą zaraz rzucił mu w brzuch żeby zająć ręce pana Cline. W tym samym momencie Valmoun chwycił jego głowę prawą ręką i korzystając z chwili zaskoczenia, przyrąbał nią o futrynę, ale na tym nie poprzestał tylko zasadził Ryszardowi lewego sierpowego. A do domu wszedł elegancko - popchnął otumanionego Richarda przed siebie i zamknął za sobą drzwi. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:42 pm | |
| A Franka kąpała się dalej, bo szum wody zagłuszył pierdolnięcie o futrynę. Oj. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:49 pm | |
| 50 dolców? To nie taka duża suma, ale żeby Frania tak szastała kasą to było dziwne. Rysio nie myślał jednak zbyt długo nad rozrzutnością kobiety, bo zdezorientowanie zrobiło swoje. Pan porucznik niemalże podręcznikowo zaskoczył Cline’a który przerąbał potylicą w futrynę, a na dodatek chyba ząb mu się złamał. Siłą rzeczy został pchnięty do tył, potykając się o własne nogi i otumaniony puścił torbę, niemalże od razu łapiąc się czegoś, czego mógł się przytrzymać. Udało mu się to dopiero po chwili, słysząc trzask drzwi gdzieś z lewej strony. Potrząsnął głową doprowadzając się do zdatnego użytku i niewiele myśląc, planował rzucić się w odwecie na nieznajomego. Dopiero po chwili dotarło do niego, że jakiś bezczelny typek wtargnął do mieszkania Valmount. Czyżby odwet za Nataniela? A może Jolene wywinęła jakieś świństwo i go teraz chcą w coś wrobić? W każdym bądź razie Richard nie rzucił się bezmyślnie na awanturnika, ale … no właśnie. Podpierał się przy sofie, a tuż przy nich leżały jego porozrzucane ubrania. Nie dziwnym powinno być, że pamiętał gdzie zostawił kaburę z pistoletem w środku. Przeskoczył z lekkim ociąganiem przez poręcz, sprawiając wrażenie dokładnie takie, jakby chciał spierdzielić do łazienki. Pochylił się przy podłodze i odwracając się, odbezpieczał już pistolet. Wycelował w nieznajomego, gdzieś na wysokości piersi po czym .. nacisnął na spust. – Podaj jeden powód, dla którego, kurwa, nie mam strzelić w serce. – Idealna celność Richarda z pewnością zaszwankowała, ale może jednak gdzieś musnęła chociaż bark albo ramię?
|
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Pon Maj 19, 2014 8:55 pm | |
| - KOCHANIE, WRÓCIŁEM. - krzyknął na całe gardło nie pozostając obojętnym wobec pełzającego po podłodze mężczyznę. Chyba ręcznik mu spadł. W tym czasie kiedy Rysiek dochodził do siebie, czy raczej próbował zyskiwać poczytalność umysłu, Valmount chwycił stolik rzucając w delikwenta, parł do przodu. Mimo, że w tym momencie powinny pojawić się w głowie Valmounta jakieś filozoficzne dygresje, jako żołnierz starej daty w ferworze walki i gniewie na własną żonę, myślał o jednym. Żeby zapierdolić dupka. Kostki proszę. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Sro Maj 28, 2014 9:21 pm | |
| Francesca aż podskoczyła pod tym prysznicem, kiedy wpierw rozległ się strzał, a po nim krzyk. -O Jezu...-jęknęła, przylepiając się na moment plecami do ścianki prysznica. Serce jej waliło jak młot. Nie, to nie może być on. Nie może wiedzieć gdzie mieszka. Przecież... To niemożliwe. Szybko zakręciła wodę, o dziwo martwiąc się bardziej o Ryśka niż Henry'ego. Bo... No Valmount zdechł już dawno temu. Założyła szlafrok i ociekając wodą wybiegła z łazienki. Woda kapała na panele, a ona stała jak zdębiała, bo jej mieszkanie właśnie zamieniło się w pole bitwy. Pierdolita się z tymi kostkami, cholender! Popatrzyła się wpierw na Richarda, który zapewne już tylko jedną łapką ukrywał klejnoty rodowe za ręcznikiem. Później wzrok przeniosła na ducha przeszłości. Nie wiedziała, czy ma ufać swoim oczom czy nie. Czy to co sobie ubzdurała to była prawda. To był Valmount czy nie? A jeżeli był to co by to oznaczało... dla niej? Dla jej nowego życia? Dla niego? |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|