|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Francesca Valmount Sob Lut 15, 2014 8:58 pm | |
| First topic message reminder :
Średniej wielkości pomieszczenie. Po lewej stronie lodówka, szafki kuchenne, mikrofalówka. Obok wyspa kuchenna z miską, w której z reguły leżą jabłka albo winogrona. Bardziej na prawo stoi stół, na cztery osoby. Franka nie ma zbyt wielu przyjaciół,więc wielkie stoły jej potrzebne nie są. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Sypialnia Czw Lut 20, 2014 5:37 pm | |
| Nie jest jakoś bardzo kobieca. Oczywiście widać, że mieszka tutaj przedstawicielka płci damskiej po takich drobiazgach jak perfumy na szafce, czy kolczyki. Na wprost drzwi stoi łóżko posłane ciemnozieloną kołdrą, z reguły nieułożoną, tak samo jak poduszki. Na stoliczku nocnym stoi zawsze jakiś kieliszek, a w szafce jest włożone wino, czy dwa. Duża rozsuwana szafa z lustrem stoi po lewej stronie łóżka. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 5:55 pm | |
| /z koziej dupki
- Mówię ci, że to jest zajebisty pomysł - upierał się Baker, wchodząc do klatki schodowej. Motory zostawili kilka uliczek dalej, w bezpiecznym miejscu. Się chodzi, się wie. A Baker wiedział, gdzie ostatnio było dużo szumu. Wystarczy nastawić uszko i wszystkie plotki do niego wpadają. Na przykład takie, gdzie ostatnio jakieś pożogi i tragedie. Warto posiadać tę wiedzę. I dziś Tim postanowił ją wykorzystać. Zatrzymał się na półpiętrze i wskazał brodą drzwi wyżej. - Widzisz? One aż się proszą, żeby zajrzeć do środka, to lepsze niż wycieraczka z napisem "welcome!" - dorzucił, opierając się o ścianę. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 6:28 pm | |
| Z boląca nogą, dylematami natury duchowej i ciągłymi rozterkami na temat swojej relacji z tym sukinsynem, nie miałam ochoty na żadne wielkie soki. Z drugiej strony jednak nie miałam też sił na kłótnie i sprzeczki. Dlatego tez pokuśtykałam za Bakerem, nie mając za bardzo innej opcji do wyboru. - No to je wyważ, mądralo. - Burknęłam i oparłam się o ścianę, uważnie jednak sie rozglądając. - Czyń honory, Romeo. Potem posłałam mu całusa w powietrze, co by mu nieco na złość zrobić i wciąż wypominac mu jego miłosne uniesienia. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 6:36 pm | |
| Uśmiechnął się kącikiem ust, podszedł bliżej do kobiety i wyciągnął swoją łapę, by położyć ją na tyłku Bonnie. Niestety tylko na chwilę, bo zaraz ją przesunął nieco w przód i zgrabnie pozbawił ją noża. Zakręcił nim w palcach z cwanym uśmieszkiem, po czym skocznie niczym łania zbliżył się do drzwi. Przyglądał się im chwilę, ostrze noża wsunął między drzwi a framugę, podłubał, podłubał... Rozległ się cichy trzask, a Baker wyciągnął nóż i skłonił się lekko w stronę Bonnie. - Welcome, Clyde! - rzekł po chwili, podniosłym szeptem i nacisnął klamkę. Nowe tereny do splądrowania! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 6:52 pm | |
| - Och, dziękuję... nie przeniesiesz mnie przez próg? - zapytałam, ale nie czekałam na jego reakcję. Podeszłam, odebrałam nóż i weszłam do środka. Faktycznie, ktoś musiał ostatnio urządzać tu grilla czy inne ognisko, bo cuchnęło spalenizną. Na szczęście, salon nie był na tyle zniszczony - co nie można było powiedzieć o kuchni. Poczęłam sie rozglądać wokoło; przetrząsnęłam półki z książkami, ale chyba literatura nie była czymś dla mnie teraz interesującym. - To co, szukamy sypialni i bierzemy się do roboty? - rzuciłam, odkładając poradnik dla początkującego ogrodnika. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:02 pm | |
| Baker zamknął drzwi i również zaczął się rozglądać. Miękki dywan przygniótł ciężkimi buciorami, a potem o mało nie kopnął kocura, który ni stąd, ni zowąd, zaczął się kręcić między jego nogami. - Paszoł won! - prychnął. Straszna bieda. I to niby ta wspaniała, kapitolińska dzielnica, ci nowi-bogaci? Gówno prawda. Gdy mężczyzna się rozglądał, nie mógł znaleźć nic wartego uwagi. - Cieszę się, że to proponujesz, bo zdaje się, że nic więcej z tego mieszkania jednak nie da się wycisnąć. Może ktoś już nas uprzedził? Mówiąc to, zajrzał do kuchni, ale w niej nie było prawie nic, prócz swądu spalenizny. Nadzieja faktycznie w sypialni. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:06 pm | |
| Pochwyciłam kota, który chciał uciec gdzieś między szafki. Był on na tyle leniwy, ze mnie nie podrapał po twarzy, jeno dał sie potarmosić nieco, jak kulka futra. - O, masz nowego przyjaciela! - Powiedziałam i przyłożyłam kota do twarzy Bakera. - Tulaj! - a potem dodałam - No, bo mnie to raczej nie potulasz, przykro mi. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:17 pm | |
| Zmarszczył nos i odepchnął kobietę z kotem, a potem przejechał ręką po twarzy. - Tfu, będę mieć futro teraz - burknął obrazony. - Tja, fajnie, że chociaż jednego, bo na baby liczyć nie można - warknął. - Dobra, leź do tej sypialni, nie ma czasu na pierdoły - rzekł i sam skierował się ku drzwiom, których jeszcze nie sprawdzali. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:25 pm | |
| - Słucham? - Zapytałam i poszłam za Bakerem. - Naprawdę, masz ochotę sie ze mną bzykać? Ha, ha, dobre Baker. Gdy mężczyzna uchylił drzwi, zajrzałam do środka i od razu skierowałam się do nocnej szafki, by przejrzeć szuflady. Tampony, krem na noc, ha, może jeszcze kondomy? Zamknęłam szufladę i wpakowałam do kieszeni jakieś dropsy na kaszel. Potem dostrzegłam puzderko i szkatułkę. Tak, to będzie ciekawe. Otworzyłam pudełeczko i oczka mi się zaświeciły na widok biżuterii. Może nie była warta majątek, ale na pewno coś można było za nią dostać. - Może trzymała tu też kasę? Szukaj jakiegoś portfela! - powiedziałam do Tima, padając na łóżko i oglądając świecidełka. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:37 pm | |
| Baker wywrócił oczami na gadanie Bonnie. I zostawił ją w spokoju, niech się pojara świecidełkami. On zaś zajmie się poważnymi sprawami. Dlatego też zaczął przeglądać szuflady i otworzył nocną szafkę, którą Clyde porzuciła. A on znalazł tam butelkę z winem, niczego sobie! Napoczętą, ale to nic! Od razu wyciągnął korek i pociągnął z gwinta. Zostawiwszy butelkę na blacie, zajrzał do szafy. Skrzywił się, bo nie było w niej nic ciekawego. Ciuchy, ciuchy, buty, torebki... - Meh - mruknął i rozejrzał się jeszcze po pokoju, tym razem dobierając się do innej szafki. Otworzył szufladę, dał nura ręką do środka, po czym pomachał do Bonnie trzymanym w niej po chwili portfelem. Usiadł obok kobiety i otworzył, by sprawdzić, ile znajdzie kasy. - Co my tu mamy... |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 7:59 pm | |
| Usiadłam za plecami Bakera i opierając się o jego barki, zajrzałam przez jego ramię. - No co... och, pieniądza! - Szepnęłam. Poklepałam Tima po głowie i uznałam, ze na coś się przydaje. - Tak jak ta butelka... - dodałam po chwili, sięgając już po alkohol. Upiłam spory łyk, czując, jak procenty mi uderzają do głowy; nigdy nie byłam człowiekiem, który dobrze przyswajał wino. Kończyło się to pijaństwem już po jednym kieliszku, ale hej! Z braku laku... nawet taka Kadarka dobra, prawda? Przechyliłam znowu butelkę, po czym potarłam usta wierzchem dłoni jak ostatni menel albo matka alkoholiczka. - Spierdalamy?.. - Zapytałam, znowu opierając się o barki Bakera. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 8:03 pm | |
| On zaś ruszył ramionami, odpychając kobietę od siebie. Wyciągnął z portfela pieniądze i kulturalnie odłożył go na miejsce, a kasę upchnął do kieszeni. Chwycił butelkę z winem i bez słowa ruszył do wyjścia. - Spierdalamy - rzekł, docierając do drzwi. Ostatni rzut okiem na pokój. - Wzięłaś te błyskotki, czy tylko się do nich śliniłaś? - zagadnął, zerkając na pudełeczko, w którym wcześniej radośnie przebierała Bonnie. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 8:38 pm | |
| - Ej, no. - Syknęłam, gdy znowu wylądowałam na poduszkach. Lecz zamiast się z nich podnieść, ułożyłam się, wyciągnęłam nogi a potem je rozłożyłam. - Tak, wzięłam. - Odpowiedziałam, kładąc sobie ręce na podbrzuszu. - Hik. Tak. A co ci się tak spieszy z tym wyjściem stąd, co?
~ V. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 8:48 pm | |
| Już miał wyjść z pokoju, ale się obrócił. Uniósł lekko brwi i zrobił kilka kroków w stronę łóżka. Och, czyżby w końcu przejrzała na oczy, poczuła, jak mokro ma w gaciach od samej jego obecności? Uznała, że czas zrobić chociaż coś porządnie? Albo zrobić coś, do czego w końcu by się przydała? Jak to mówią, lepiej późno, niż później! Baker odstawił trzymaną w dłoni butelkę na nocny stolik, po czym nachylił się i oparł jedną ręką o materac koło ramienia Bonnie, zaś drugą z godną pozazdroszczenia subtelnością wcisnął kobiecie między nogi. Jaka szkoda, że nie miała kiecki! - No jak tak się palisz, to możemy zostać chwilę dłużej - zafalował ochoczo brwiami. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 9:00 pm | |
| Czknęłam. Po chwili znowu, ale chyba nie z powodu alkoholu a tego, że właśnie Baker wkładał mi rękę miedzy nogi. Wyciągnęłam rękę, ale zamiast przywalić Bakerowi, czy go po głowie pogłaskać - sięgnęłam po butelkę i upiłam kolejny łyk. Teraz to naprawdę byłam pijana - z tą moją słabością do wina. - A co jeśli mi zrobisz...e... bachora? - Zadałam ważne dla mnie w tamtej chwili pytanie.
|
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 9:14 pm | |
| Zdaje się, że jemu wcale nie przeszkadzało, że się upijała. To był klucz do sukcesu! Klucz do pancernych gaci Bonnie Clyde! I w dodatku jak kulturalnie, zaliczy ją w łóżku, a nie na stercie starych koców i gruzu. Chociaż ubolewał jednocześnie, że tak żłopała to wino, bo jemu zaraz nic nie zostanie. Porzucając jednak te tkliwe i wszystkie inne rozważania, Baker szarpnął za guzik i pociągnął za rozporek, a potem szarpnął jeszcze raz, ściągając spodnie z tyłka Bonnie. - To będziesz miała problem! - odparł elokwentnie na jej pytanie, zaśmiał się złośliwie, a zaraz potem siedział już na materacu i rozpinał własne spodnie. Zerknął tylko w stronę otwartych drzwi, ale w mieszkaniu panowała cisza, podobnie jak na klatce schodowej. Przynajmniej na jego słuch żadne kroki się tam nie rozlegały. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 9:23 pm | |
| No dobra, niech będzie to +18 : /
- Zero... zero romantyzmu w tobie, Baker! - Wymamrotałam, pozwalając mu ściągnąć swoje spodnie. Chwila, czemu ja na to w ogóle pozwalałam? W jednej chwili chciałam sięgnąć po swoje gacie, ale zrezygnowałam, widząc jak lądują gdzieś na ziemi. - No ale ty i tak mi nie powiesz że mnie kochasz! - Wymruczałam wtulając się w poduszki, leżąc przed Bakerem w samych majtkach. Różowych w dodatku, w malutkie słoniki. Chyba oboje sobie nie zdawaliśmy sprawy, ze możemy w każdej chwili wpaść w większe kłopoty - co jeśli właścicielką mieszkania się nagle pojawi, a y, dosłownie, z gołymi tyłkami? To aż się prosi, żeby nam wkopać! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 9:56 pm | |
| - Jak to zero? Jestem bardzo romantyczny - to mówiąc, sięgnął po butelkę wina, łyknął sobie zdrowo i oddał ją Bonnie. A potem parsknął, zapewne mikrokropelkami tego wina, po kolejnych jej słowach. - No raczej - rzekł, wyraźnie rozbawiony. No kurwa, a to trzeba od razu mówić, że ją kocha, żeby się dobrać do jej gaci? Jak widać na załączonym obrazu - wcale nie! Baker był przeciwny instytucji miłości, bo była przereklamowana. Ludzie zakochani byli durni i ślepi, łatwo było nimi manipulować. To działało akurat na jego korzyść. To było fantastyczne źródło zemsty. Z którego naturalnie nie omieszkał zrobić kiedyś użytku. I wtedy dobierał się do gaci zgoła innej kobiety i było przy tym znacznie więcej zamieszania, ale cóż, nie ma pożaru bez ognia, czy jak to tam się mówi. Timothy spojrzał w końcu na te majtki Bonnie i znów uśmiechnął się pod nosem. Spodziewał się drutu kolczastego, heheh, chociaż nie uprzedzajmy faktów, kto wie, co zastanie pod nimi! ... Nie, na szczęście nie znalazł drutu kolczastego, nie był aż tak źle. No, to mógł się brać do roboty! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:31 pm | |
| Gdybym wiedziała o czym to tak myśli Baker w czasie, gdy dobierał mi się do gaci, to bym mu te jajca urwała - no co za sukinsyn... zresztą, zawsze nim był, nie wiem dlaczego miałoby mnie teraz nagle olśnić... Chociaż, takie małe oświecenie by mi się przydało, jako, ze chyba ogłupiałam do reszty.Nawet nie wiedziałam co dokładnie robię i co mówię. Bo na pewno wydawałam z siebie jakiś bełkot wymieszany z westchnieniami pijanej świni. - Szkoda, bo ja cię taaak koooocham skurwieelu! |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:37 pm | |
| - Przykro mi, Clyde - odparł (a może pomyślał?) na to porywające serca wyznanie, pchając pewnie zawzięcie i szczerze mając serdecznie w poważaniu, czy go kocha, czy nienawidzi. Skoro w niej teraz siedział, to cel osiągnięty. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:50 pm | |
| Żadnych kroków na klatce schodowej? Oh, Baker chyba był zbyt zajęty własnym interesem skoro nie usłyszał właścicielki mieszkania. Francesca weszła na górę i aż stanęła jak wryta, gdy zobaczyła rozwalony zamek. WTF. Boże, powinnam upić Frankę, żeby to było realistyczne, ale sory, Valmount była trzeźwa jak ... Emm... Weszła do środka i usłyszała jakieś szemranie w sypialni. Co do cholery...? Pierwsze co zauważyła to był.. parasol. Nie pomyslała o broni schowanej w szafce, w salonie. Chwyciła parasol i zaczęła iść do sypialni. Broń, która może zabić każdego - parasol. Dochodziła na paluszkach do drzwi, gdy usłyszała jakieś wyznania miłości. -Wypierdalać, bo was powystrzelam!!!-krzyknęła, nie wchodząc dalej. Może się wystraszą?
Ostatnio zmieniony przez Francesca Valmount dnia Czw Lut 20, 2014 11:09 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 10:58 pm | |
| Gdybym nie miała na sobie Bakera to pewnie bym podskoczyła. Teraz jednak miałam tylko szanse sięgnąć po butelkę, która stała na stoliku, by na wszelki wypadek trzasnąć kogoś nią w łeb... dobrze, że nie byłam na tyle głupia, by pozbywać się broni... i pas z pistoletem leżał tuż obok. - Broń! - wysyczałam do Timothy;ego. Niech ni bierze dupę w troki i coś zrobić! Ja wiedziałam, że tak będzie! I nawet nie zdążył skończyć... - Ty zawsze coś spierdolisz! - Warknęłam zrzucając z siebie Tima i chwytając pistolet by w całej swej okazałości boskiej wycelować lufą w stronę drzwi. - Ja, mhm, chyba ściebie! - Krzyknęłam niezwykle mądrze. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:06 pm | |
| Fakt, że przez nagłe pojawienie się kogoś Baker nie zdążył skończyć stawiało go w smutnej i raczej niekomfortowej sytuacji, no ale w obliczu zagrożenia raczej nie mógł nic z tym zrobić. - Tak se tłumacz, to twoja wina - warknął, wciągając spodnie na tyłek i sięgając po pistolet. No kurwa, to nie on rozwalił się na łóżku z nogami na dwie strony świata i nie mówił "zostańmy jeszcze chwilę", więc jeśli teraz oberwą, to widział tylko jedną winną tego zdarzenia. - Hola, hola, słoneczko, bez takich, co? - odezwał się równie mądrze Baker, przysuwając się w jakies strategiczne miejsce i celując w kobietę z... parasolem. W tym momencie uznał, że to zbyt proste i śmieszne, by było prawdziwe. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:16 pm | |
| Francesca chwilę po usłyszeniu głosów z sypialni uświadomiła sobie jak głupio pewnie wygląda. Koledzy z wojska mieliby temat do żartów na cały rok. -Jak to, kurwa, bez takich? To wy rozbijacie się w moim domu!-warknęła ze złością, zaczynając się wycofywać, plecami do ściany. To gdzie ta spluwa? -Dwie minuty i będziecie mieć na głowie połowę Strażników!-krzyknęła jeszcze, po omacku chwytając za uchwyt szuflady, gdzie trzymała broń. I to, że znalazła pistolet nie oznaczało, że odłożyła parasol To była jej tarcza! Oczywiście z tymi strażnikami leciała w wała, bo nikt teraz nie przyleci. Ale skąd złodziejaszki mieli wiedzieć, że nie ma przy sobie na przykład pager'a, nie? |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount Czw Lut 20, 2014 11:25 pm | |
| - No i co? - odpowiedział Baker tonem, jakby to było coś tak zwyczajnego, jak poranne wyjście po bułki. Zrobił kilka kroków do przodu, w miarę jak kobieta się cofała. Jego wzrok skakał z parasola na jej twarz. Nie zaszkodzi dobrze jej zapamiętać. - Strażników to ja mam w dupie - odparł jeszcze, zgodnie z jego przekonaniami. Zerknął na chwilę za siebie, na Clyde. Lepiej niech spina swoją dupcię i wbija się w ciuchy, bo jednak lepiej byłoby być gotowym do szybkiej ewakuacji. - Czego tam szukasz?! - warknął, znowu zwracając się ku kobiecie z parasolem. Zatoczył kółeczko lufą pistoletu. - Nie kombinuj, niunia. |
| | |
| Temat: Re: Francesca Valmount | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|