|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Kelner w 'Well-born' i student Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny Znaki szczególne : piegipiegipiegi Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie
| Temat: Główna ulica Sro Wrz 11, 2013 10:22 pm | |
| First topic message reminder :
Szeroka, kilkupasowa arteria, przebiegająca przez całe miasto. Nie obowiązują tu ograniczenia prędkości, w związku z czym nietrudno tu o stłuczkę czy nawet poważniejszy wypadek. Jeśli podróżujesz jednak po Kapitolu, trudno będzie Ci uniknąć tego miejsca. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Czw Lut 13, 2014 11:53 pm | |
| Oczywiście, że to potrącenie i jego konsekwencje stało po stronie Richarda. Zatopiony we własnych myślach nie dostrzegł mijanych ludzi, przyzwyczajony do statusu Strażnika. Wychodząc bez służbowego uniformu szybko można było dostrzec niewidoczność szarych mieszkańców Kapitolu. Powinien mieć oczy szeroko otwarte i unikać zdarzeń takich jak te, ale jednak - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej taka myśl pojawiła się w głowie, kiedy zlustrował szczupłą kobietę, która okazała się nieszczęśnikiem na jakiego wpadł. Wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie, ale daleko mu było do przeprosin. Spod gęstego i ciemnego zarostu spozierać zaczął niemrawy uśmiech, gdy dostrzegł w końcu dłonie uczepione jego kurty. - Nom. Ja też przepraszam, jakoś tak, no... zamyśliłem się. - Napomknął wyraźnie, puszczając przedramiona kobiety. Chwycił ją właściwie instynktownie za przedramiona, ażeby nie upadła. Miała w oczach coś takiego, co nie potrafił określić, ale go przyciągało. - Szysko dobrze? - Spytał na szybko, lustrując uważnie sylwetkę nieznajomej. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 9:34 am | |
| Nie upadła. Udało się jej ustać na własnych nogach. Pewnie bez pomocy nieznajomego nie byłoby to możliwe, ale chyba to był jedyny przejaw szczęścia, jaki jej dzisiaj dopisał. Wszystko pozostałe szło na opak i nie tak jak powinno czyli właściwie dzień jak co dzień. Czasami zastanawiała się czy nie powinna wrócić do swojego dystryktu. Zaraz jednak odrzucała tą myśl od siebie, bo przecież tam nic ją nie czekało, może po za ponurymi spojrzeniami. Kiedy więc już stała pewnie na własnych nogach. Uniosła lekko do góry głowę by spojrzeć na mężczyznę. -Tak wszystko dobrze.- odparła i przejechał wzrokiem po zarośniętej twarzy i bliźnie na policzku. Przez myśl przemknęło jej pytanie w jaki sposób się jej nabawił, ale pewnie w podobny sposób jak wielu innych podczas rebelii. Gotowa się była założyć, że kobiety uważają, iż ta szrama nadaje mu charakteru. Lekko się uśmiechnęła widząc potargane jeansy, kurtkę i wojskowe buty. Chyba mieli upodobanie do podobnego stylu, tyle że jej spodnie nie świeciły dziurami na kolanach. Wsunęła dłonie w kieszenie kurtki i spojrzała w oczy mężczyzny, - Ja też się zamyśliłam.- poinformowała go,choć nie była pewna czy ta wiedza jest mu do szczęścia potrzebna.- Mam nadzieję, że nie zrobiłam panu krzywdy?- marnie usiłowała zażartować. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 10:07 am | |
| Spojrzenie postanowił zatrzymać na twarzy nieznajomej, stwierdzając że najwięcej widać właśnie na niej. Kurta i ubrania przysłaniały co ważniejsze widoki, więc musiał zadowolić się pełnymi ustami współgrającymi z gęstymi brwiami oraz oczyma, które zdawały się hipnotyzować. Nie ubolewał jakoś specjalnie nad tym, że nie może zobaczyć od razu jej biustu czy tyłka. Przynajmniej na razie, gdy był w szoku jak śliczna buźka przed nim stoi. Pewno nad tym, czy wziąć zaufać temu gnojkowi czy nie. Richard w końcu dostrzegł jakiś smutek w oczach nieznajomej, przez co bardzo szybko dorobił sobie resztę historii, jaka musiała ją spotkać - ot, jakiś facet wydaje się miły, może nawet są już parą, ale zawiódł jej zaufanie. Było to dość prawdopodobne i oklepane, dlatego Cline podążył za tym. Weź się ogarnij! W końcu doszło do niego, że patrzy się na nieznajomą z dość głupim uśmiechem na twarzy i milczy, podczas gdy ona zadała jakieś pytanie. Otrząsnął się, mrugając powiekami, robiąc jakiś niesprecyzowany grymas na twarzy przy równoczesnym wzruszeniu ramionami. - Em, zapatrzyłem się na pani śliczną buźkę, można powtórzyć pytanie? - Był z siebie niezwykle dumny, że w swoje zdanie wplótł komplement, licząc na docenienie. Ostatecznie nie lubił doprowadzać do takich sytuacji. W tej chwili nie widział żadnego zagrożenia, więc pozwolił sobie nawet na uśmiech przykrywający zmieszanie. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 11:48 am | |
| Chwila milczenia nieznacznie się przeciągnęła i Beth zrobiło się nieco głupio. Na policzki wypłynął rumieniec . Nerwowo przestąpiła z nogi na nogę i odgarnęła niesforne kosmyki włosów z twarzy. Wiedziała, że było to bezcelowe, bo pewnie i tak po chwili będą na swoim miejscu. Właściwie miała już ruszyć w swoją stronę, kiedy mężczyzna w końcu się odezwał. Właściwie to wyglądała, jak gdyby się otrząsnął z jakiegoś chwilowego amoku. Może naprawdę zrobiła mu krzywdę. W końcu mogła go niechcący łokciem uderzyć w miejsce intymne a wiadomo, że to facetów powala z nóg. Ten jeszcze stał na swoich, więc chyba to jednak nie było to. Szybko zlustrowała go wzrokiem, słysząc komplement wypowiedziany właściwie mimochodem. Sama nie wiedziała co ma o tym sądzić, chyba to, że mężczyzna jest bezpośrednią osobą. - Pytałam czy nie zrobiłam panu krzywdy.- powtórzyła swoje pytanie i lekko przechylając głowę uśmiechnęła się trochę nieśmiało.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 12:03 pm | |
| Cnotka niewydymka? Ledwo powstrzymał rechot, przypatrując się rumieńcom na policzkach nieznajomej oraz niepewność postawy, jaką właśnie mu sprezentowała. Dość szybko pojął, że traciłby czas u niej, gdyby planował ją poderwać. Nie potrafił zrozumieć większości kobiet, każda jedna stanowiła nie lada wyzwanie i łamigłówkę, w której się zazwyczaj gubił. Również ta nieznajoma sprawiała wrażenie niedostępnej, podczas gdy postanowiła przystanąć i porozmawiać, miast udać się w swoją stronę. Najbardziej byłby zadowolony, jeśli brązowooka mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i zakręciła się na pięcie, odchodząc. Wtedy mógłby bezczelnie wylegitymować, okazując własne dokumenty na jakich widniał dopisek o zajmowanym przez Richarda stanowisku. Miał do tego pełne prawo, ale ujrzenie zaskoczenia na twarzy nieznajomej byłoby zbyt.. rychłe. Wolał pomęczyć ją jeszcze swoją osobą, sprawdzając jak szybko potrafi się zdenerwować i zirytować. - Noo.. tak trochę, tu kuje. - Rzucił tonem ciepiętnika, rozchylając jedną część kurty i wycelował palcem w miejsce, pod którym znajdowało się serce. Tylko przez chwilę miał zbolałą minę, bo zadowolenie z powodu żartu od razu ujawniło się w postaci uśmiechu. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 12:21 pm | |
| Nie oszukujmy się, Beth oczekiwała zaprzeczenia. Jakąż krzywdę mogła wyrządzić facetowi o głowę większemu od niej i na oko jakieś trzydzieści kilogramów cięższemu . Jak się już przekonali mogła się od niego co najwyżej odbić jak od ściany. Mężczyzna zaczął rozpinać kurtkę a w jej oczach pojawiło się najpierw zaskoczenia a potem niespokojny błysk. Rozchylając kurtkę, pokazał jej to co miał pod nią i nie , wcale nie chodziło tutaj o imponującą klatę ale o spluwę, która ukazał się dziewczynie. Zerknęła niespokojnie na nią, by potem przenieść wzrok na twarz mężczyzny. Co prawda byli w miejscu publicznym na ruchliwej ulicy, ale w zasadzie wystarczył jeden jego szybki ruch by znalazł się martwa u jego stóp. Dopiero po sekundzie czy dwóch dotarło do niej, że mężczyzna usiłuje zażartować. Uspokoiła się wiec w myślach. W końcu w tych czasach co drugi nosił broń. - Och w takim wypadku musi się pan koniecznie udać do lekarza.- w jej ochach pojawiły się ogniki rozbawienia. Mimo groźnej postury mężczyzny i broni Beth nie wzięła nóg za pas, choć może powinna. Zamiast tego stał tu i głupio się uśmiechała.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 12:29 pm | |
| Nie podążył za jej spojrzeniem w kierunku przypiętej kabury, ponieważ zainteresowany był obserwacją reakcji. Niepewność oraz jakiś taki niepokój nie był tym, czego oczekiwał i na krótką chwilę zmarszczył brwi w zamyśleniu. Zerknął w dół, dość szybko oceniając że to okazanie broni wprowadziło ją w jakąś taką konsternację. Nie miał zamiaru przerywać tego niewinnego flirtu, a kolejna jego wypowiedź niosła ze sobą kolejną próbę zamotania dziewczyny. Wątpił w swoje umiejętności krasomówcze oraz urok, ponieważ nie tym zyskiwał zainteresowanie nieznajomych kobiet. Dla kilku chwil swobodnej rozmowy nacechowanej jakimś takim przyjemnym dreszczem krążącym po karku, gotowy był się wygłupić. - No, a pani zbadać by nie mogła? - Zapytał chwilę po tym, jak przysunął się do niej o krok i pochwycił rękę, którą umiejscowił na swoim torsie. Ogniki tańczące w oczach Richarda ujawniały rozbawienie, a bezczelne zachowanie nie było w Kapitolu niczym dziwnym. Przynajmniej według Cline'a, który nie krępował się nigdy konwenansami zatytułowanymi "co wypada". - Takie delikatne rąsie, to pewno potrafią w odpowiedni sposób sprawdzić czy wszystko w porządku. - Zasugerował dwuznacznie, nie zdając sobie z tego sprawy. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 12:51 pm | |
| Nim Beth zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować jej dłoń znalazła się na torsie mężczyzny. Pod palcami poczuła szorstki materiał koszulki i twarde mięśnie. Z jednej strony miała ochotę kopnąć mężczyznę w kostkę i wziąć nogi za pas a w drugiej walczyła z rozbawieniem. W życiu chyba nie trafiła na bezczelniejszego typka. Miał tyle szczęścia, ze w tym wszystkim był jednocześnie zabawny, albo uściślijmy ją rozbawił. Cofnęła dłoń i wesoło się roześmiała, kręcąc głową na bzdury, które wygadywał mężczyzna. Luźno zapleciony warkocz podskoczył na jej plecach. - Obawiam się, że nie znam się na tego typu przypadłościach. Tutaj jedynie wykwalifikowana pomoc medyczna może panu pomóc, bo ja to obawiam się, że jeszcze mogłabym pogorszyć pana stan i nie daj boże pozbawić jakichś ważnych elementów.- uśmiechnęła się do mężczyzny jak mały chochlik i w oczach też pojawił się jej błysk rozbawienia. Jej ręce ponownie znalazły się w kieszeni kurtki.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 1:04 pm | |
| Miała ładny uśmiech i całkiem miło patrzyło się na rozbawione oczęta, które przyćmiły chociaż na kilka sekund spozierający z nich smutek. Zatrzymywanie dłoni i zmuszanie kobiet do poddawania się woli Richarda leżało w jego naturze, ale tym razem dziewczyna nie zaznała przemocy. Był całkiem zadowolony z tak miłego przebiegu spotkania, dzięki którym mógł nie tylko się odstresować, ale również zapomnieć o wczorajszym zdarzeniu z blondyneczką. Istota imieniem Jolene nie dawała mu spokoju aż do nocy, którą spędził w ramionach twardego i ciężkiego snu. Po przebudzeniu powróciła znów przed jego twarz, a dokładniej zaszklone oczy i ściągnięta gniewem twarz. Szczęściem dla niego - zapomniał o tym, usuwając poza granice świadomości. Ważniejszym okazała się rozmowa z tą nieznajomą kobietką, która podłapała poniekąd charakter rozmowy jaki narzucił odgórnie. Właściwie to trochę później niż na samym początku spotkania, bo przecież powitał ją przekleństwami i okazał poczucie wyższości, zwalając winę na nieuwagę Randallówny. Przyglądał się ze słabym uśmiechem kobiecie, kiedy ta kręciła główką i śmiała się szczerze. Nie bardzo rozumiał skąd taki wybuch, więc przeanalizował w myślach swą wypowiedź. Od razu gdy pojął dwuznaczność słów, na twarzy zakwitł mu lubieżny uśmieszek, podczas gdy zaczął zapinać kurtkę. - E tam, głupoty. Każda kobieta potrafi poprawić ten stan. - Wziął i znów zastukał w swój tors, tylko trochę bardziej na prawo i ucelował w mostek. Niezrażony kontynuował dalej, opuszczając w końcu dłonie wzdłuż ciała. - Wystarczą tylko chęci. - Dorzucił, myślami odbiegając w przeszłość do pamiętnego spotkania z pielęgniareczką. Wizja przestraszonych oczu tamtej kobiety przyprawiła go o całkiem solidny dreszcz. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy jest on przyjemny czy nie - po prostu się pojawiał, powodując nieznaczny wzrost poziomu podniecenia Cline'a. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 1:22 pm | |
| Cały czas obserwowała mężczyznę. Usiłując go tak naprawdę rozgryźć. Z jednej strony wydawał się jej nonszalancki i rozbawiony, z drugiej miała wrażenie, że to tylko poza, którą jej pokazuje w obecnej chwili. Zdecydowanie wolała ta pozę i nie chciałby się dowiedzieć co tak naprawdę tkwi w duszy mężczyzny. Chyba sam nie zdawał sobie sprawy, że całą swoja postawą krzyczał do niej, że jest twardzielem, który połyka takie dziewczątka jak ona n na śniadanie. Beth powinna dla własnego bezpieczeństwa pożegnać się i odejść, chyba jednak zaczęło ją bawić igranie z ogniem. Istniało ryzyko, że się poparzy ale chyba już nie mogła mieć dziś gorszego dnia, więc przynajmniej na chwilę mogła się rozerwać. Co prawda niezbyt podobał się jej ten lubieżny uśmieszek ale nawet jeżeli mężczyzna na coś liczył to srogo się przeliczy. Beth nie była z tych pierwszych lepszych. Nie musiała go jednak o tym informować. Wcześniej czy później sam na to wpadnie. Zwłaszcza kiedy załapie, że nie ma zbyt wielkiego obycia w kwestii tematu ich rozmowy. Wyglądał na inteligentnego, więc była pewna, że to dostrzeże. -A może ja nie jestem każdą kobietą?- posłała mu lekko kpiące spojrzenie spod przymrużonych powiek. Mógł poważyć, że będzie go ot tak na środku ulicy macać. Tym bardziej, że nawet nie wiedziała jak mężczyzna ma na imię. Nie żeby znajomość go zmieniała cokolwiek w ich sytuacji.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 1:47 pm | |
| W pewnym momencie dostrzegł, że temat rozmowy zmienił swój bieg i od skierowania uwagi na organ jakim jest serce, mowa o subtelnej aluzji związanej z seksem. Spodobało mu się to, ponieważ nie musiał zastanawiać się nad szczerością swojego wcześniejszego gestu. Owszem, przez myśl przeszło mu, że zbyt łatwo wskazał na swój tors i uświadomił nieznajomą o nieprawidłowym funkcjonowaniu organu. Najprawdopodobniej wzięła to jedynie za niezbyt wyszukaną formę podrywu, zważywszy na fakt iż nie zadawała kłopotliwych czy nudnych pytań. Wsunął dłonie do spodni, po stwierdzeniu że palce zaczynają mu nieznacznie marznąć i powinien zadbać o rozgrzanie ciała. Oczywiście pierwsze o czym pomyślał to zwyobracaniu nieznajomej na wszelkie znane mu sposoby, ale to musiało pozostać w sferze marzeń. Mimo całego niezrozumienia logiki płci pięknej, to jednak znał te podstawowe, uniwersalne prawidła. Na przykład takie, że 95% nie będzie myślała na pierwszym, przypadkowym spotkaniu o seksie z nieznajomym. Do głowy przyszło mu, aby pożartować sobie jeszcze bardziej z kobiety i przeinaczyć ich niewinną rozmowę na grunt bardziej dosłowny. Kpiący uśmieszek jedynie go do tego przekonał. - Każdą nie, fakt. Acz twierdzi pani, że troskliwość i opiekuńczość jest pani obca? - Zagadnął, przekonany że tym razem mina cierpiętnika nie wyjdzie mu tak dobrze jak planował z początku. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 2:00 pm | |
| Beth słysząc ostanie zdanie mężczyzny powędrowała wspomnieniami do swojego rodzeństwa. Dwójka małych szkrabów, których nie potrafiła ochronić, którym nie potrafiła zapewnić szczęśliwej rodziny po mimo tego, że tak bardzo się starała. Dwójka dzieci, które musiało pożegnać się z tym życiem zostawiając ją samą jak palec. Bez rodziny, bez nikogo do kogo mogłaby się przytulić. W jej oczach na pewno musiało się odbić cierpienie, nim zamrugała powiekami, jak gdyby chcąc odgonić przykre myśli. Ponownie spojrzała na mężczyznę. Gdzieś uleciał jej żartobliwy ton a ramiona nieznacznie się przygarbiły. - Widzi pan może i posiadam te cechy, ale najwidoczniej nie potrafię z nich zrobić odpowiedniego użytku.- Nie dąła się nabrać na tą minę cierpiętnika.- Jestem pewna, że gdyby pan chciał to szybko znajdzie kogoś lepszego w tych dziedzinach ode mnie.- posłała mu lekko wyzywające spojrzenie ciekawa jak też zinterpretuje jej słowa.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 2:13 pm | |
| Richard udawał nawet przed samym sobą, że nie dostrzegł zmiany u nieznajomej kiedy przeanalizowała jego słowa. Przyglądał się jej tak samo, stwierdzając iż wszelkie aktorskie próby zdążył wykorzystać w ciągu tego spotkania i niechybnie zbliżają się do momentu, gdzie każdy z nich pójdzie w swoją stronę. Oczywiście miał jeszcze prawo do tego, by ją wylegitymować i nękać, ale nie spodziewał się wielkiej radości z tego powodu. - Zapewne tak. - Powiedział bezczelnie bez chwili zastanowienia, krzyżując z nią twarde spojrzenie. Nie obchodziło go, na jaką odpowiedź liczyła. Przedstawiła mu się właśnie jako: a) skrzywdzona przez życie dziewczyna, która nie potrafi poradzić sobie z wyrzutami sumienia, b) posiada niską samoocenę, przez co uważa się za gorszą - a więc miała coś na sumieniu, zatem należy iść do pierwszej opcji, c) chciała pozbyć się towarzystwa nieznajomego, próbując wprowadzić go w podły nastrój i uświadomić jasno, że nie podejmie jego gry; W każdym z przypadków nie zgrywał zadowolonego, a zmarszczył brwi przyglądając się kobiecie uważniej. Przebywanie z osobami, które ukrywają jakieś tajemnice były dla Richarda męczące. Właściwie, nawet jeśli ktoś opowiadał na prawo i lewo co go spotkało również. Kurwa, ale ty nienawidzisz ludzi! Uświadomienie sobie tego faktu przyszło niczym opamiętanie, z którego nie mógł się wyrwać. Patrzył na nieznajomą stwierdzając, że oboje zabudowali się jakimiś murami i skrzętnie skrywają prawdziwe uczucia gdzieś głęboko w sobie. Równie dobrze mogliby opowiedzieć o tym, co ich trapi i mogłoby lżej prowadzić się tą rozmowę. Cline pokręcił w końcu głową, a rozbawienie jakie ujawniło sie na jego twarzy stało się iście autentyczne. - Popieprzone to. - Skwitował, odwracając się w kierunku w który wcześniej zmierzał i machnął niedbale głową w kierunku stojącej niedaleko kawiarni. - Richard jestem. Idziemy się czegoś napić? - Zaproponował tak swobodnie, jakby przed chwilą nie było ciężkiej atmosfery między nimi. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 2:38 pm | |
| Och no, to stwierdzenie nie było miłe, ale przecież sama go sprowokowała. Przynajmniej dostała szczerą odpowiedź. To było o wile lepsze niż słuchanie pustych komplementów, które niewiele miały wspólnego z rzeczywistością. Chciałaby się dowiedzieć co się kłębiło w głowie nieznajomego, kiedy tak zmarszczył i się jej twardo przyjrzał. Odparła mu tym samym tyle, że jej spojrzenie raczej było lekko zasmucone i wyzierała z niego ciekawość. Miała wrażenie, że mężczyzna zbyt dobrze rozumiał jej sytuację, czy to znaczyło, że przeżył coś podobnego do niej? Dziewczyna chyba zaczynała wyciągać zbyt daleko idące wnioski dotyczące nieznajomego. W końcu mógł być zwykłym bezdusznym draniem. Łajzą jakich się wszędzie pełno spotykało. Samolubnym draniem od urodzenia. - Racja. Pokręcone to wszystko. - Potwierdziła kiwnięciem głowy. Nawet bardziej niż się mu wydawało, ale tego już oczywiście nie dodała. -Kawa? Właściwie czemu by nie.- wzruszyła lekko ramionami.- Jestem Beth.- przedstawiła się ruszając w stronę kawiarni, tuż obok mężczyzny. Cholera dlaczego zawsze musiała zadzierać głowę do góry, jeżeli chciała kogoś obserwować. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Główna ulica Pią Lut 14, 2014 2:53 pm | |
| Spodobało mu się to, że kobieta nie drążyła tej kwestii, którą uciął jednym praktycznie zdaniem - zarzucając przy tym wszelkie próby poderwania jej. Zdawał się męczyć podjętą przez siebie grą, która zapewne do niczego by nie doprowadziła. Dreszczyk emocji opadł, a nie pozostało nic prócz uczucia zmarnowania czasu, związanego z nieprzyjemną końcówką rozmowy. Ruszyli przed siebie, mimo iż kobieta mogła wcześniej obrać jakieś plany i w mig zrezygnowała z nich. Nie mógł wiedzieć z jakiego dystryktu wcześniej pochodziła, ale ocenił ją niemalże od razu jako jedną z poniżanych ludzi. Rumieńce na twarzy jakie dostały przekonały go wystarczająco mocno, ażeby porzucił przyglądanie się jej niczym na jedną z tych dziwolągów, mających przepustki uprawniające do przebywania poza Kwartałem. - Elisabeth w sensie? - Zagadnął, stwierdzając że skrót Beth nie przypadł mu do gustu. Jeśli kobieta przytaknęła, skinął jedynie głową nie patrząc na nią. Do tej pory nie wymyślił jej żadnego przezwiska, jak rzecz miała się z Pielęgniareczką, Blondyneczką czy Dziwolągiem. Wiedział, że nie musi zastanawiać się nad tym specjalnie długo, bo zapewne odpowiedni epitet sam wyleci z jego ust podczas rozmowy. ---> Beth + Richard do tematu kawiarnia "Petit Appetite" |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 12:09 am | |
| < barRobota nagliła, więc Shaw zamiast do domu, udał się na spacer główną ulicą. Zebrało mu się chyba na wspomnienia, po tej jednej szklance gorzały. Albo poczuł niepohamowaną chęć odpuszczenia sobie, choć na chwilę. Dłonie wsunął w kieszenie płaszcza i zgarbił się nieco, jakby chcąc ukryć we własnych ramionach. Szedł powoli, nie patrząc przed siebie, udając, że wcale nie zalicza się do rządowego kółeczka wzajemnej adoracji. Wcale nie miał ochoty na jutrzejszy dzień. Po cichu pragnął położyć się do łóżka i leżeć i leżeć i leżeć... tylko na moment by z niego wstał, żeby podpisać jakiś dokument, na mocy którego w Kwartale Ochrony Ludności Cywilnej przeprowadzono by kolejną serię rewizji osobistych i przeszukań domów. Ot, na dobry początek dnia. W końcu nie ma to jak wizyta mundurowych z rana. Wziął głęboki oddech przypominając sobie Strażników Pokoju w Dwunastce. Będzie musiał porozmawiać z Coin na temat zwiększenia kontroli w KOLCu. Niech mają, gnoje. Za swoje. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 12:23 am | |
| Nie miala dzis najlepszego dnia. Moze wciaz ja trzymalo po spotkaniu z Richardem? Nie wiedziala. Myslala za to, ze juz jakos udalo jej sie z tamtej traumy wybrnac, ze przeszlosc nie wroci do niej tak gwaltownie, pokazujac, ze wlasciwie to nigdy nigdzie sie nie wybierala. Zoja uswiadomila sobie jak latwo jej wrocic do tamtych schematow zachowan, jakby wszystko tylko czekalo, by wskoczyla w swoja dawna role. Dwa lata.. i nic sie nie zmienilo. Byla roztargniona i zupelnie nie patrzyla jak idzie. Wiedziala tylko gdzie - do pracy na moment, oddac cala papierkowa robote, ktora zabrala ze soba do domu. Czesto to robila i jeszcze czesciej powtarzala sobie, ze juz nigdy wiecej. W koncu powinna miec wlasne, prywatne zycie poza praca. Myslac o tym wszystkim potknela sie na prostej drodze, moze nawet i o wlasne nogi i poleciala na kolana, a wszystkie teczki i kartki radosnie wyskoczyly jej z rak i rozpanoszyly sie na chodniku. Przez moment patrzyla na to wszystko bezradnie, wciaz kleczac.. Jak tylko cos sie psuje to cala reszta w podskokach biegnie sie dolaczyc. Piekny dzien. Wszystko lecialo jej dzisiaj z rak. -Przepraszam...? -odezwala sie niepewnie do czlowieka, ktory byl o krok od zdepniecia jej pracy. - Moglby.. moglby pan uwazac? I pani? - tak, tak, ludzie w dupie mieli, ze na drodze leza byc moze wazne zapiski.. Zoja zaczela zbierac wszystko co miala w zasiegu rak, wciaz na kolanach. Jej ciut pedantyczna natura kazala jednak ukladac od razu kazda kartke prosto i "dobra strona" do dolu. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 12:51 am | |
| O, tak. Niewiele brakowało, by Shaw zadeptał jej wszystkie ważne papiery, które upuściła podczas wywrotki na twarde, chodnikowe płyty. Właściwie, to nastąpił na któryś z dokumentów. Z zamyślenia jednak wyrwało go zamieszanie, jakiego swoim lotem w dół dokonała Lynch. - Och- wydobył z siebie spoglądając na pielęgniarkę, to na jakąś kobietę, podniosła kilka kartek i oddając je właścicielce poszła dalej, mamrocząc coś pod nosem. Zatrzymał się więc i kucnął, by pomóc zebrać resztę papierzysk. - Powinna pani trzymać je w jakiejś teczce- stwierdził spoglądając na zapisaną stronę. Bo mógł, bo był rządowcem i mógł- w razie potrzeby- od tak ją sobie aresztować. Prawda? Prawda, że mógł?- Bo w ten sposób to krótka droga do tego, żeby wszystko pogubić. Sięgnął po kolejna kartkę i następną, by wyzbierać wreszcie niewielki plik, który podał kobiecie. Nie zwrócił jednak uwagi na to, w jaki sposób składała dokumenty. Rozejrzał się wokół by sprawdzić, czy coś jeszcze nie leży gdzieś za jego plecami i wstał. Miała szczęście, że nie padało, inaczej wszystko musiałaby przepisywać na nowo. Żmudna, żmudna, papierkowa robota. Zrobił krok w jej stronę, żeby przepuścić idącą z naprzeciwka parę.
|
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 1:11 am | |
| Moze i byla dzis szczytem niezrecznosci, ale miala wrazenie, ze po prostu musi przejsc przez ten konkretny dzien i wszstko wroci do normy. Po raz pierwszy stalo sie cos, co nia mocniej wstrzasnelo. Od dwoch lat miala pod tym wzgledem dosc spokojne zycie. Oprocz rewolucji, oczywiscie, ale ta nie powodowala u niej lekkliwej spolegliwosci, ktora to zaprezentowala przy tamtym Strazniku. - Dziekuje. - podniosla sie z kolan, odebrala kartki i usmiechnela do mezczyzny. Mial wrecz niepokojaco niebieskie oczy, tyle zauwazyla zanim zaczela rozgladac sie za jakimis zagubionymi kartkami, ktorych na szczescie nie bylo, bo Vincent wyzbieral wszystko o wiele szybciej niz Zoja. -Tak, powinnam, ale mialam to tylko doniesc do przychodni i... - wzruszyla lekko ramionami, jakby to bylo wystarczajacym tlumaczeniem. Coz, teraz ma nauczke na przyszlosc i nawet na ten krotki spacer bedzie pakowac wszystko w jakas teczke i pewnoe torebke. Na kartce, na ktora zerknal byl akurat spis lekow, jakich potrzebowali w przychodni, razem z ich iloscia. Po prostu kolejne zamowienie. -Coz, mam nauczke na przyszlosc. Jeszcze raz bardzo dziekuje za pomoc. - usmiechnela sie niemal przepraszajaco i gdy tylko Vincent zblizyl sie do niej zoja dala odruchowy krok w tyl, a zebrane kartki przycisnela do piersi, jakby mialy ja jakkolwiek ochronic. - Juz myslalam, ze wszystko bedzie zdeptane. - wyraznie ulzylo jej gdy rozejrzala sie po raz kolejny. Tak, miala wszystkie kartki, chooc trzeba je bedzie przejrzec w przychodni. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 1:48 am | |
| Niezręczność niekiedy miewa swoje usprawiedliwienie. Zdarzało się czasem tak, że po prostu nie można było inaczej, choćby się bardzo tego chciało. Może i Shaw miał taki dzień? Nie zastanawiał się nad tym; miał ważniejsze sprawy na głowie niż analiza ostatniego snu, analiza siebie i spozieranie wgłąb własnego ego i id. Żadnego rozpatrywania gratyfikacji własnych potrzeb, popędów i subiektywnych doznań. Nie było czasu na takie rozpatrywanie rzeczywistości, zaś rozdzielanie potrzeb następowało czysto mechanicznie na doznania realne i potrzeby moralne. Jedyne, czego dziś pragnął, to zapomnieć na chwilę o koszmarze walk rewolucji. Uciszyć superego, zamknąć wyrzuty sumienia głęboko w sobie i zrobić wszystko, by KOLC miał w tym tygodniu mniejszą dostawę prądu. Czerwony Kapturek spotkał złego Wilka? Stali na środku chodnika, otoczeni przechodzącymi co chwila ludźmi. Prosta rzeczywistość nie wymagająca pozornie żadnej analizy, choć dla chcącego- nic trudnego. Świat wciąż kręcił się tak samo. - Nie ma za co- pracowała w przychodni? No, tak. Wiedział, że już ją kiedyś widział. - Wygląda na to, że idziemy w tę samą stronę - stwierdził, choć była to nieprawda.
|
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 11:19 am | |
| Wbrew pozorom Zoja lepiej czuła się w tłumie ludzi niż w spokojnych miejscach. Tutaj wydawało jej się, że zawsze może zniknąć, wtopić się w tłum i uciec gdyby tego potrzebowała. Świadomość, że są ludzie, którzy ją obserwują, choćby i przypadkiem, dawała złudne poczucie bezpieczeństwa. Na pewno czuła się bardziej komfortowo niż we wszelkich sytuacjach sam na sam, takich jak w przychodni. By rozmawiać bez ludzi przechodzących między nimi musieli stać dość blisko siebie, co dla Zoi nie było zbyt wygodne. Odsunięta była od Shaw'a na odległość, która pozwalała im swobodnie rozmawiać ale uniemożliwiała jeszcze wciskanie się ludzi między nich. Wiedziała, że ludzie kojarzą ją, choć ona czasem miała problemy z zapamiętywaniem twarzy, w końcu pacjentów było całkiem sporo. - Tak? - zdziwiła się trochę, ale chyba powoli ruszyli w kierunku przychodni. W końcu miała wrażenie, że Vincent przyszedł z naprzeciwka, a nie z tego samego kierunku co ona.. Ale może nie zwróciła uwagi? W końcu średnio myślała wtedy o tym kto skąd nadchodzi, raczej starała się ratować kartki. Nie miała ochoty tego wszystkiego przepisywać jeszcze raz, choć niektóre kartki miały na sobie cudne ślady podeszew butów, wiec i tak będzie musiała.. Westchnęła lekko. - A pan dokąd idzie? - zapytała, by nie iść w tej ciut niezręcznej ciszy.. Nie znała tego człowieka, nie kojarzyła go zbyt dobrze, choć może powinna? Był na tyle specyficzny ze swoim kolorem oczu i mocnymi zarysami kości szczęki i policzka, że pewnie by go zapamiętała.. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 2:20 pm | |
| Być może przeoczyla kilka szczegółów, być może ne zwróciła na cos uwagi pochłonięta skrupulatnym i dokładnym zbieraniem rozsypanych kartek. Shaw szedł w tę samą stronę, tylko zmieszali się z sobą na moment segregacji dokumentów. W otoczeniu innych ludzi oboje mieli pewien grunt po stopami, choć i to było jedynie domyslem. Mężczyzna zapamietywal twarze, jakie zobaczył. Nie wszystkie, rzecz jasna, ale większość. Prawdopodobnie juz kiedyś się na pannę Lynch natknął. - Do domu- odpowiedział krótko. Dom. Krótkie, proste pojęcie, oznaczające miejsce zamieszkania, oazę spokoju, zapewniające poczucie bezpieczeństwa i własne miejsce na świecie. Dom twój tam jest, gdzie serce twoje. Czy mógł nazywać Kapitol domem? Tego można było się tylko domyslac. Być może został tam daleko, razem z Celia, stając się tym samym Kimś Obcym. Ale któż nie był po rebelii? Większość z nich zajęła miejsca swoich dawnych oprawców. Oprawców, prawda? - Dużo ma pani pracy w tej przychodni?- spróbował zagarnąć w jakiś prosty sposób. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 2:40 pm | |
| Dom. Tak. Dobrze, że wyjechała z dystryktu, bo nie byłaby w stanie patrzeć na swój dom. Czy raczej mieszkanie. Z podłogi nigdy nie zeszły do końca ślady krwi. Deski od niej ściemniały. Można to było przegapić wieczorem, ale nie w środku dnia, gdzie plamy wyraźnie odcinały się od naturalnego koloru drewna. Wolała o tym nie myśleć. Teraz miała dom w Kapitolu, nowy, pachnący, czyściutki. A w płytki i panele na podłodze nic nie wejdzie na tyle, by nie dało się tego zmyć, albo zerwać podłogi. - Całkiem sporo. Są inni ludzie, którzy mogliby to zrobić ale.. Wolę wszystko nadzorować. - chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to sam? Pewnie tak. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 5:55 pm | |
| Oboje rozpoczęli nowe życie. Czy lepsze, czy może gorsze- pokaże czas. Popatrzył na nią bez słowa. Ile mogła mieć lat? Dwadzieścia? I już doglądała pracowników kliniki? Czy ona w ogóle dorosła do tego by wiedzieć, jak się wiąże buty? Mógł wzruszyć jedynie ramionami, ponieważ sam był stosunkowo młody jak na kogoś, kto siedzi w rządzie. I chyba nawet poczynił to, niezauważalnie i odruchowo. - No, tak. Wszystkich trzeba pilnować- a już na pewno tych w getcie, żeby się za bardzo nie rozpierzchli i nie czuli zbyt pewnie. - Realizujecie recepty, prawda? Mniejsza o to, czy legalne, czy lewe. Potrzebował tej informacji dla własnej wiedzy. Wyminęli grupkę osób wychodzących właśnie z jednego z lokali, kolejną parę i spieszącego się gdzieś jegomościa w okularach. Być może wracał do domu, na kolację. Do żony i rodziny.
|
| | |
| Temat: Re: Główna ulica Sob Lut 15, 2014 6:04 pm | |
| Faktycznie była młoda, nie miała dużego doświadczenia. Ale też nie potrafiła przekazać pracy nikomu innemu, jeśli wiedziała, że wykona ją dobrze. Co prawda zajmowało jej to dużą część czasu wolnego, ale nigdy nie była na tyle towarzysko aktywna, by jej to przeszkadzało. Nie było znajomych, którzy wyciągaliby ją na imprezy. Nie było takiej rodziny, do której wraca się na weekendowy obiadek i opowiastki o pracy. Owszem, ojciec gdzieś tam żył, ale jakoś nie potrafiła mu tak do końca przebaczyć życia z inną kobietą. Nawet nie wysyłali sobie prezentów czy kartek na święta, nie od czasu gdy przeniosła się do Kapitolu. Za to matka.. to inna sprawa. Zoja odwiedzała ją często, choć stosunkowo młodo przeniosła się na własny "kawałek podłogi". Spędzały razem calkiem sporo czasu, póki Jayson nie zaczął mocniej ingerować w jej życie i uzależniać ją od siebie. - Tak, oczywiście. - potwierdziła od razu. - Dlaczego pan pyta? - ona sama wszystko w swoim życiu robiła legalnie. O ile można tak mówić tez o uczestniczeniu w rewolucji, no ale.. Oprócz tego nie łamała prawa w żaden sposób, nawet jeśli bycie pielęgniarką ułatwiało to czasem. |
| | |
| Temat: Re: Główna ulica | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|