|
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Izba przyjęć Czw Wrz 12, 2013 1:20 pm | |
| To było na prawdę trochę za dużo jak na nią. Dopiero co się pozbierała, a teraz znów cios. Dlaczego po prostu nie mogło być kilka spokojnych dni z rzędu. Nie! Coś musiało się spierdzielić. Codziennie coś, codziennie przychodziła wiadomość o tym, że nie można być tak pięknie jak marzyła, że będzie po rewolucji. - To kuszące uciekać w takie omamy, ale Sig, to nadal są zwidy. Prawdziwi ludzie są tutaj. I oni martwią się o Ciebie. Zagryzła wargi. Jak tu walczyć z taką logiką. - Nie zmuszę Cię do niczego. Ale powinnaś się spotkać z Jazz. Wiem, że masz teraz prawo myśleć o sobie. Ale Ja na miejscu Jasmine wolałabym wiedzieć co się dzieje. Nawet jeśli potem wyjedziesz. - westchnęła. - Muszę iść. Michael na mnie czeka. Może wpadniesz do nas zanim wyjedziesz? - zaproponowała. Objęła przyjaciółkę i pocałowała w policzek. - Do zobaczenia Sigyn. Pa Cato. - uśmiechnęła się smutno i ruszyła dalej korytarzem.
/dom Pippina, albo Rei. |
| | | Wiek : 34 Zawód : właściciel VIolatora, sutener Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić
| Temat: Re: Izba przyjęć Czw Paź 24, 2013 7:50 pm | |
| /KOLC - pokój Fransa, przy pomocy kochanej przepustki w celach biznesowych
Trzeba być mistrzem, żeby uciec ze szpitala i ukraść (pożyczyć) kule, a po kilku dniach wrócić na usunięcie szwów… z chorym gardłem… albo krtanią… on lekarzem nie był. Nie obchodziło go to, ale za to ubolewał nad tym, że cholerny ból przeszkadzał mu nawet w paleniu, więc jeden papieros poszedł na zmarnowanie gdzieś w drodze do bramy. Okropność. Jak on dawno nie był chory... Teraz jednak jego stan był spowodowany pobytem w Kwartale, sposobem odżywiania się, mieszanki hektolitrów nielegalnego alkoholu, narkotyków i papierosów.
Przekroczył próg szpitala, kulejąc jak jasna cholera i rozglądając się za czymś, co przypominałoby mu Izbę Przyjęć, którą pamiętał z poprzedniej wizyty lub sprzed kilku lat, jak jeszcze był dzieciakiem… i takową znalazł, więc czym prędzej dorwał się do okienka i zaczął domagać się chociażby oględzin nogi i gardła (pisząc oczywiście na kartce, bo nie mógł wydobyć żadnego dźwięku). Chociażby. Bądź co bądź wolał nie ryzykować kompletną utratą głosu albo zapaleniem płuc czy czego tam. Czy to ważne? Po prostu chciał być zdrowy. Ktoś musiał zająć się tym całym burdelem…
Chociaż słowo „burdel” brzmi w tym przypadku dwuznacznie i w obydwóch znaczeniach jest całkowicie poprawne. Stał więc nad tym okienkiem, z długopisem w ręku i małym notatniczkiem otrzymanym od osoby za szybką i czekał na przyjęcie.
|
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Izba przyjęć Czw Paź 24, 2013 10:59 pm | |
| | Izolatka 1
Rozmieszczenie izolatek w szpitalu chyba nie było przypadkowe. Ktoś musiał wiedzieć, że Cordelia Snow zacznie kiedyś szukać trzech pozostałych i to zadanie należało jej utrudnić. Czas uciekał, Catrice na pewno już zorientowała się, że jej podopiecznej nie było tam, gdzie być powinna. Panna Snow biegiem pokonała korytarz na swoim piętrze, szukając drzwi z odpowiednim napisem, niektóre nawet otwierała i zaglądała do nich, ale nigdzie nie mogła znaleźć ani Hope, ani Bookera. Już miała się poddać i zawrócić, żeby nie mieć jeszcze większych problemów niż już w rzeczywistości narobiła, ale jej uwagę przykuła tabliczka prowadząca do klatki schodowej. Czym prędzej ruszyła w tamtym kierunku, mając nadzieję, że po zejściu na inne piętro da sobie więcej czasu na przeszukanie szpitala. A kto wie, może Catrice domyśliła się, co planowała jej młodsza koleżanka i przez jakiś czas nie wezwie żadnej pomocy? Los widocznie nie sprzyjał Cordelii, bo gdy tylko zbiegła ze schodów zorientowała się, że znajduje się w samym centrum sali przyjęć. Jeśli do tej pory nikt jej nie rozpoznał, teraz na pewno ktoś podniesie alarm. Pogratulowała sobie w duchu tego szczęścia i już miała spuścić głowę i wycofać się powoli na swoje piętro, gdy zauważyła znajomą sylwetkę. Serce zaczęło wyrywać jej się z piersi, bo nie mogła uwierzyć w to, że obecność Fransa w szpitalu jest przypadkowa. Czyżby Coin już wiedziała o jej słabości i chciała ją wykorzystać? Jak to w ogóle możliwe, że ten mężczyzna był zarówno jedną z ostatnich osób, które widziała przed trafieniem na arenę, a także drugą, którą spotkała po ich zakończeniu. Przypadek, czy coś więcej? Wzięła głęboki oddech. Przecież to niemożliwe, żeby Stara Alma chciała wykorzystać akurat jego, nikt nie znał tego sekretu Cordelii. A może jednak rozmowa w przeddzień rzezi pod Rogiem Obfitości była podsłuchiwana i Lyytikäinen ponosił teraz jej wszelkie konsekwencje? Za dużo myślisz. Dziwny głos w jej głowie, który usłyszała ostatniego dnia na arenie, znowu się odezwał. Także i tym razem Cordelia nie miała zamiaru dłużej go znosić. Zagłuszyła wszystkie pragnienia natychmiastowego podbiegnięcia do Fransa, czy rzucenia się mu w ramiona, nie chciała zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Nie miała dużo czasu, ale kto wie, czy nie miało to być ich ostatnie spotkanie? Po tym, co Catrice opowiedziała jej o Kwartale... Podeszła do niego spokojnym krokiem, chociaż w środku była pełna obaw. Stanęła tuż za plecami mężczyzny i odezwała się tak cicho, żeby tylko on mógł usłyszeć jej słowa. -Mam nadzieję, że nie jesteś poważnie chory - jej głos był nieco zachrypnięty, ale miała nadzieję, że nie ujmuje mu to pewności - Bo przyszłam odebrać swoją nagrodę. To zabawne, że ze wszystkich rzeczy, które mogła mu w tej chwili powiedzieć, wybrała właśnie tę. Przecież Frans mógł w ogóle nie pamiętać ich rozmowy na peronie, to Cordelia przyczepiła się przeszłości, jako jedynej pewnej rzeczy w swoim życiu. |
| | | Wiek : 34 Zawód : właściciel VIolatora, sutener Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić
| Temat: Re: Izba przyjęć Czw Paź 24, 2013 11:38 pm | |
| A on dalej stał przy tym podłym okienku. Stał, gapił się na pielęgniarkę za szybką i pukał palcami po ścianę. Jak go to wszystko irytowało. Wszystko. Prawie wszystko…
Kiedy usłyszał dziewczęco-damski głosik natychmiast się wyprostował, a po jego ciele przeszły ciarki. Nie może być. Nie wiedział dlaczego, ale poczuł dziwne mrowienie na twarzy. Szok, istny, niespotykany dotąd szok. Ba, nawet wieści o przymusowym ślubie trzynaście lat temu nie były takim zaskoczeniem! Aczkolwiek między tymi dwoma zdarzeniami zachodziła jedna, ogromna różnica. Głos, który przed momentem usłyszał, należał do tych naprawdę przyjemnych rzeczy, bardzo radosnych, choć po trochu niewiarygodnych, a ślub – nie.
Wpierw niepewnie zerknął przez ramię. Poczuł ogromną gulę w gardle, następnie zerknął na pielęgniarkę za szybą… machnął na nią ręką. Nogą i gardłem zajmie się później. Znacznie później… Odynie drogi! Ta mała zrobiła to!... wygrała Igrzyska, a on był tak z nich wycofany przez postrzał, choroby i interesy, że nawet nie wiedział co się na nich działo. Nic, a nic. Czasem coś usłyszał, ale były to tylko kolejne zmarłe dzieciaki… a tym czasem panna Snow stąpała po ziemi nadal i stała tuż przed nim (tuż po tym jak obrócił się w jej stronę).
Patrzył na nią przez długi czas, ni to zaskoczony, ni to jak niedowiarek. Oprzytomniał chyba po minucie, jeżeli nie dwóch lub nawet i dłużej. Dopiero wtedy uśmiechnął się delikatnie, spuścił głowę, a następnie przytulił z całych sił Cordelię. Długo mu zajęło pogodzenie się z tym, że uścisk z takim chudzielcem jak on może być dla wykończonej kilkudniowymi Igrzyskami nastolatki męczący. Nawet bardzo męczący, więc odsunął się nieco, rozejrzał za kulami, które zabrał i kiwnął głową ku wyjściu. Tam nie powinno być z kolei zbyt wielu osób. Prawda?
/Park przed szpitalem… szykuj się na Fransa-niemowę.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Izba przyjęć Wto Gru 31, 2013 7:20 pm | |
| //Skwer Marzycieli
Dotarcie do szpitala nie zajęło mi za wiele czasu, jednak opróżniło niemal do końca moją kieszeń. Jednakże, kierowca był na tyle miły, iż sprezentował mi ładną chusteczkę z materiału, która niestety przesiąkła krwią nim zdążyłam dojść do samego budynku. Policzek piekł mnie niemiłosiernie, obolały jeszcze silniej przez wszystkie rozmowy telefoniczne, które wykonałam w podróży. Miałam nadzieje, że coś one dadzą. Dotarłam do sali przyjęć i usiadłam na jednym z wolnych krzeseł czekając aż zjawi się jakaś pielęgniarka u której będę mogła dowiedzieć się kto może mnie przyjąć. O ile ktoś w ogóle to zrobi. Straciłam niemal wszystkie dokumenty, jedynie przepustka mogła być jakimkolwiek potwierdzeniem mojej tożsamości. Obawiałam się, że to może nie wystarczyć. A wystawienie rachunku za pomoc, która mi się, poniekąd, należała nie wydawało mi się przyjemnym wyjściem. Westchnęłam cicho, po czym potarłam nerwowo ramię. Miejsce, w którym palce złodzieja zacisnęły się na moim ciele też, powoli, zaczynało pobolewać. |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Sro Sty 01, 2014 9:24 pm | |
| Jutro miał byś mój całkowicie wolny dzień. Miałam iść do KOLCa i... pomagać ludziom. Tak, miałam. A to wszystko nie wypali, bo: po pierwsze - walnęli mnie w głowę nocną zmianą, po drugie - jak wyjdę ze szpitala to pewnie będę umierała na brak snu i zanim się zdrzemnę, a potem ogarnę, to będzie popołudnie. No a nie ma większego sensu wyprawiać się w taką 'podróż' na godzinę czy dwie. Stęknęłam tylko i założyłam kitel. Przywitałam się ze wszystkimi i, już z uśmiechem na ustach, wyszłam z szatni. - Mam jakichś pacjentów? - Zapytałam pielęgniarki oddziałowej, a ona tylko mruknęła i pokazała na siedzącą na przeciwko osobę. Nie ma dokumentów, tylko przepustkę. Nie wiem czy mogę ją zarejestrować. Usłyszałam od grymaśnej kobiety. Odwróciłam się i zobaczyłam moją dawną znajomą, którą poznałam w podobnych okolicznościach. No dobra, przesadzam, ale powód, przez który się poznałyśmy był naprawdę podobny, ponieważ podczas rebelii została ranna i to mnie przyszło ją składać. Ironia losu, prawda? - Nici? Co jest? Co ci się stało? - Tak, tak. Lawina pytań, na które w sumie nie powinna odpowiadać TUTAJ. Zabrałam ją do zabiegowego i posadziłam na leżance. - Siedź spokojnie. Przemyję ranę. - I wzięłam się do roboty. Cholercia, nie wygląda to zbyt ładnie, ale... nie takie rzeczy się robiło. Po ranie nie powinno być nawet blizny po tym, jak się nią zajmę. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Izba przyjęć Czw Sty 02, 2014 12:15 am | |
| Tralala
//Gabinet dr Crutcher [x2] |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 9:03 pm | |
| Mieszkanie Francesca Valmount -->
Pod szpital podjechała karetka z piskiem opon, na sygnale - zarówno dźwiękowym jak i świetlnym, przez co w kilka minut pokonali trasę dzielącą ich od mieszkania Strażnika Pokoju. Richard pozwoli zabrać kobiecie obrączkę, która znaczyła dla niego o wiele wyższą niż cokolwiek innego. Zamknął powieki, ale nie był w stanie poruszyć głową więc kobieta sama musiała zinterpretować jego gest. Najprawdopodobniej zabrała obrączkę i schowała, jednak zanim znalazła się ona w kieszeni, Richard zsunął dłoń z policzka kobiety, nakładając palcami jej i zacisnął. W oczach ból ustąpił na krótki moment smutkowi, którego nie chciał w tej chwili przekazać. Uważaj na nią. Wątpliwe jednak, by strażniczka mogła to w prawidłowy sposób odczytać. Gdzieś z jego gardła wydobył się charkot będący imitacją śmiechu, gdy stwierdziła że nie ma zdychać. Z pewnością pielęgniarki w karetce spojrzały na Franię jak na dziwaczkę, ale Richard jedynie mrugnął oczyma. Nie był w stanie się śmiać, ale był wdzięczny kobiecie za to, że się nie załamała w jego towarzystwie. Kiedy znaleźli się w karetce, widział jak podłączają go do kroplówek i różnych urządzeń monitorujących, dlatego też zamknął powieki i czekał aż płyny zaczną krążyć w jego krwi. Frania z pewnością powiedziała, że pili nieco alkoholu i pokazała opakowanie tabletek, jakie wziął przed ich przyjazdem. Teraz wieźli leżącego Richarda na łóżku, zaś Frania otrzymała na razie pewno środki przeciwbólowe, bo nastawiać ręki jej raczej nie będą od razu. Przystanęli pod jedną ze ścian, informując o ogólnym stanie pacjentów recepcjonistki. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 9:23 pm | |
| Francesca faktycznie powiedziała ile wypili (raczej niewiele, bo co... jedno piwo?) i jakie tabletki przeciwbólowe łyknął Cline. Nie miała pojęcia o jakiś jego chorobach, więc kręciła głową. Jej dali jakiś zastrzyk przeciwbólowy i założyli temblak. Jeżeli będą chcieli wcisnąć jej rękę w gips to chyba w tym szpitalu personel pogryzie. Nie dała się też posadzić na wózku, szła przy łóżku, nie spuszczając go z oczu. Jego obrączka już dawno wisiała na rzemyku na jej szyi. Czasami stuknęła o tą drugą, jej - zawieszoną na łańcuszku. Ratownicy i lekarze poszli pewnie przyszykować karty pacjentów. Jako Strażnicy zapewne takowe mieli założone, co by wiadomo było jaką mają grupę krwi, czy są na coś chorzy i tak dalej. Dziewczyna stanęła przy łóżku mężczyzny, czując na skórze dreszcze, gdy tak patrzyła na te wszystkie kroplówki i inne kabelki podłączone do niego. Dotknęła delikatnie jego ręki, by po chwili chwycić ją nieco mocniej. Miała mętlik w głowie, nie wiedziała co miałaby powiedzieć. Będzie dobrze? Bez sensu. Nie mówiła więc nic, trzymając go jedynie za rękę, co by wiedział, że jest obok. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 9:40 pm | |
| Oddech mężczyzny ustatkował się, a on zdawał się być bardziej rozluźniony. Mięśnie przestały drżeć i widać było zmianę w jego nastawieniu, przynajmniej jeśli chodzi o zmniejszenie odczuwalnego bólu. Wiedział, że kiedyś płyny przestaną działać i będzie musiał się z nim zmagać, ale teraz było to dla niego czymś irracjonalnym. Otworzył powieki dopiero wtedy, gdy poczuł na swojej dłoni zaciskające się palce. Z początku wzrok miał niewiele rozumiejący, otumaniony proszkami i minęła chwilka kiedy rozpoznał rysy twarzy Franciszki. Nie był w stanie się uśmiechnąć, ale mogła zobaczyć że przez nietkniętą ogniem połowę przebiegł jakiś grymas. Przesunął niezręcznie dłonią, aby przytrzymać jej palce i spojrzenie zatrzymał na jej klatce piersiowej. Wpatrywał się przez moment w dwie obrączki, przez moment zgłupiał czy dostał rozdwojenia czy mają podobną przeszłość. Ostatecznie zsunął spojrzenie na ramię otoczone temblakiem, a następnie na biust. Zmusił się, ażeby podnieść prawą końcówkę warg w górę, wracając spojrzeniem na twarz. Kurwa, masz genialne cycki! Chciał przekazać to w telepatyczny sposób, ze względu na utratę kontroli nad wargami. Próbował rozbawić ją i ujrzeć irytację w oczach, które były znośniejsze niż to, co miała właśnie w spojrzeniu jakim go obdarzała. Nie chciał, by odeszła więc poruszył dłonią i splótł na nowo z nią palce. Później będzie żałował, teraz nie zastanawiał się nad konsekwencjami. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 9:55 pm | |
| Stała i obserwowała jak odzyskuje pełniejszą świadomość, jak zawiesza na niej swój wzrok i rozpoznaje, że nie stoi przy nim nikt obcy. Nie wiedziała czy chciał się uśmiechnąć, czy coś go zabolało. Nie odpowiedziała więc żadnym gestem, głaszcząc tylko kciukiem skórę dłoni. Pewnie z boku wyglądali jak jakaś zrozpaczona para, a przecież wcale nią nie byli. On ją chciał przelecieć, ona wkurwiała się na te durne teksty, pracowali razem... Byli kumplami? Tak sobie mówiła. Jest dobrym kumplem, lubię się z nim napić. Zaczęła jednak powoli pojmować, że gdyby nie była w stanie wyciągnąć go z płonącego mieszkania to wyłaby z żałości parę dni. Patrzyła tam, gdzie on kierował swój wzrok i gdy doszedł do biustu, a na jego spalonej buźce wykwitł grymas uśmiechu... Zmarszczyła wpierw brwi, spoglądając na swoje piersi, po czym przymknęła oczy i sama się uśmiechnęła, lekko zwieszając głowę. Potem jej orzechowe spojrzenie znalazło jego i pokręciła głową, może w lekkim rozbawieniu. W sumie to dobrze, że nie stracił swoje normalnego humoru seksistowskiego palanta. Pochyliła się do jego ucha, żeby powiedzieć cicho: -Jesteś... pojebany. Załatwię ci od razu konsultacje z seksuologiem.-wyprostowała się i uniosła brew do góry, ciekawa jak na to zareaguje, skoro nie może się odezwać. Nie chciała być złośliwa, raczej się do tego zmuszała, żeby trochę go rozbawić. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 10:09 pm | |
| Z początku nie spodobał mu się ten niemrawy uśmiech, ale gdy powiększył się i ich spojrzenia w końcu się skrzyżowały. Czekał z niejaką niecierpliwością na jej reakcję, jednak nie spodziewał się szeptu prosto do ucha. W innych okolicznościach pewnie poczułby dreszcz, ale teraz ciało pozostało niewzruszone. Jedynie umysł rejestrował wszystko, przez co obserwował się uważniej gdy się prostowała. Miło było usłyszeć proste stwierdzenie, oceniające go jako niewyżytego drania. Powinien przejmować się tym, że ma sfajczone ciało i czeka na przybycie jakiegoś leniwego lekarza do opatrzenia obrażeń. A jeśli nie sobą, to chociaż tym, że ma coś nie tak z ramieniem. Jakiś dziwny chrzęst wydobył się spomiędzy zamkniętych ust Cline'a, a już po krótkiej chwili dało się dostrzec rosnącą irytację w jego oczach. Niemożność wypowiedzenia wyraźnych słów sprawiły, że czuł się bezsilny. A tego uczucia nienawidził chyba bardziej niż litości i współczucia. Wysunął dłoń z jej ręki, ale nie położył jej wzdłuż ciała, co to to nie. Nim Frania zdążyła wyczekać się na reakcję Cline'a ten położył dłoń na biodrze kobiety. Nie zatrzymał się jednak, ale przesunął dalej, macając ją po lewym pośladku. Skoro był poszkodowany, zamierzał wykorzystać tę sytuację na swoją korzyść? Niekoniecznie. Bo palce nie zacisnęły się na pośladku Frani, ale popchnęły ją lekko w stronę łóżka. Właściwie to jedynie zasugerował to, bo nie miał aż tyle siły, aby zrobić coś więcej. A potem przymknął prawą powiekę, odwracając w jej stronę głowę, aby dostrzegła że tylko jednym okiem mrugnął. Czy był niewyżyty? Oczywiście. Teraz jednak wcale nie cieszył się z tego, że trzyma ją za pośladek. Bo dość szybko ręka się rozluźniła, a on na moment zamknął zmęczony powieki. Chciał dostrzec uśmiech na jej ustach, złośliwości jakie polubił na twarzy Frani. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 10:37 pm | |
| Spuściła wzrok na jego rękę, gdy dotknął jej biodra, chociaż... Nie spodziewała się, że w swoim stanie zacznie ją obmacywać. Czując męską łapię na swoim tyłku naprawdę musiała zebrać całą siłę woli, żeby mu nie przypieprzyć. Nie dość, że łataliby mu mordę to jeszcze nastawiali nos. Ale tak w szpitalu to nie wypada nie? Cóż, obmacywać też nie wypada, ale zacisnęła usta i nie skomentowała. Wywróciła oczami, w momencie, gdy przycisnął ją do łóżka i przesunęła wzrokiem po korytarzu, jakby chcąc sprawdzić czy nikt nie patrzy. Spojrzała się na niego, a ten mrugnął okiem. -Możesz być pewien, że jak wyjdziesz ze szpitala to szybko do niego wrócisz, bo połamię ci rękę.-wycedziła przez zęby, z lekką irytacją. Może i był ofiarą pożaru, ale to nie znaczy, że może być bezczelny, tak? |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 10:46 pm | |
| Ułożył grzecznie ręce wzdłuż swojego ciała, słuchając spokojnie kobiety, a kiedy otworzył powieki mogła dostrzec nie tylko rozbawienie Richarda, ale również coś jeszcze - wyraźne rozczulenie, które łagodziły ostre rysy. Zdawałoby się, że nie jest zdolny do takich uczuć i emocji, ale jednak ten cały pożar wprawił w nim dziwny stan. Nie wypierał się ich tym razem, ponieważ był zwyczajnie zbyt zmęczony i czekał tylko na moment, gdy będzie mógł wkraść się w cudownie kojące ramiona Morfeusza. Nie potrafił się uśmiechać, bo to było teraz zbyt trudne. Ale oczy przez kilka sekund były zwierciadłem duszy i myśli, jakie krążyły po głowie Richarda. Najsilniejszym uczuciem była czułość, która niemalże nie pasowała do osobowości i człowieka, jakim przecież był. Podniósł w końcu rękę zaciskając dłoń w pięść z wyłączeniem kciuka, wycelowanego w stronę sufitu. Mimo, że była zirytowana i zła na niego, senność powoli w nim zwyciężała. Przesunął rękę, aby sięgnąć po jej dłoń - jeśli kobieta pozwoliła, splótł na nowo ich palce i przymknął powieki. Jeśli nie pozwoliła, położył się wygodniej odwracając nieznacznie twarz w kierunku ściany i zamknął oczy. Myśli krążyły wokół tego, czego nie powinny: Kath, Noah i Matta. Nawet nie wiedział, w którym momencie ciało rozluźniło się jeszcze mocniej, zaś on popadł w regenerujący sen w oczekiwaniu na lekarza. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Nie Lut 16, 2014 11:10 pm | |
| Nie spuszczała wzroku z jego oczu, więc doskonale widziała jak jego spojrzenie się zmienia. Wpierw ten łobuzerski zadzior, wiecznego chłopca, a potem coś... łagodniejszego. Zaintrygowana przyglądała się tej przemianie, która ją trochę niepokoiła. Szybko jednak uspokoiła się w myślach... Jest podłączony do silnych środków przeciwbólowych i usypiających. Jego stan zmienia się z sekundy na sekundę... Zaraz zaśnie. Śpij, śpij cholero. Pozwoliła mu na powrót złapać się za rękę i tak stała przy nim, obserwując jak powoli odpływa. Zaraz wezmą go na salę operacyjną i połatają. Przecież są takie technologie, że po tym poparzeniu zostanie błahy ślad. Na pewno mu pomogą, wszczepią uszkodzone tkanki. Mógł ją wkurwiać, ale ona dobrze wiedziała, że w tym momencie robi to specjalnie. Zresztą.. Cały czas robił to specjalnie. Głupi nie był, doskonale rozpoznawał co ją irytuje. Dobrze, że Valmount była cierpliwa. W sumie to się cieszyła, że na parę minut zamknęła mu się jadaczka. Oparła się o ścianę i czekała na przyjście lekarzy. |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 7:46 pm | |
| /Przychodnia
Przyszła idealnie na czas najwidoczniej. Ledwo zdążyła się przebrać, skacząc z jednym butem do drzwi wyjściowych z szatni i nakładając go w pośpiechu. Dalej nie było już czasu na myślenie. Na szczęście dla niej nie miała pojęcia kogo przywieziono karetką. Sama dostała polecenie zajecia się Franką wiec to zrobiła. Niezadowolona, że kobieta nie zamierza usiaść na wózku, mimo że może być w szoku i mieć wstrząśnienie mózgu. Zaprowadziła ją do jednego z gabinetów i tam kazała usiąść na kozetce. Wcześniej wykonano Frani prześwietlenie, więc nie było problemów z diagnozą. Na szczęście operacja nie była konieczna, choć gips już tak. I czasowe L4 z pracy! - Co się stało? - zainteresowała się gdy już były w gabinecie. - Szykowała sobie wszystko, co potrzebne. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 8:16 pm | |
| Francesca z ciężkim sercem patrzyła na oddalające się łóżko z nieprzytomnym Clinem. Wiedziała, że jest w dobrych rękach, co nie zmieniało faktu, że zaczynała się martwić. Aż dostawała gęsiej skóry. Potem podeszła do niej pielęgniarka, której od razu się postawiła, że na żadnym wózku nie siada. Poszła na prześwietlenie, gdzie słowem się nie odezwała. Zaczęła cokolwiek mówić dopiero w gabinecie. -Kuchenka wybuchła..-powiedziała, gapiąc się gdzieś za okno-Nie wiem... gaz poszedł bokiem, czy co... Ten sprzęt się parę razy psuł, ale...-wzruszyła ramionami. Przeniosła wzrok na pielęgniarkę. -Rzuciło mnie na ścianę i tyle.-odparła, tłumacząc co się stało-Ten gips to serio potrzebny?-jej ton sugerował, że raczej jej się to nie podobało. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 8:17 pm | |
| Richard usnął, zupełnie nieświadomy tego, że znajoma pielęgniarka za moment zacznie się kręcić wokół Frani. Pielęgniarze w końcu podeszli do łóżka i przeprosili strażniczkę, sugerując by się odsunęła i zostawili ją bez żadnego wyjaśnienia. Poparzony mężczyzna pojechał od razu na salę operacyjną, gdzie lada moment miał przyjść lekarz.
zmiana tematu --> Sala operacyjna |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 8:23 pm | |
| Zmarszczyła nos słysząc o kuchence. Niedobrze. Obaj strażnicy zostali wcześniej zweryfikowani i Zoja już miała na stoliku i w komputerze Franki kartę. - Hm. No tak. - pokiwała lekko głową, stwierdzając że rozumie. Póki coś się nie zepsuło dokumentnie - nikt tego nie wymieniał. Teraz mieli skutki. Może to jakaś nauczka, choć ludzie nie przestaną tego robić. Sama nauczona w dystrykcie oszczędzania na pewno czekałaby z wymianą sprzętu do momentu gdy byłoby to absolutnie konieczne. Choć byli też tacy, co po rebelii zrobili się przesadnie rozrzutni.. - Oczywiście, że tak. Jak inaczej wyobraża sobie pani usztywnić złamaną rękę? - zdziwiła się jej pytaniem. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 8:34 pm | |
| Popatrzyła na nią spod byka. Nienawidziła gipsu. Już sam temblak ją wkurwiał niesamowicie, a co dopiero gips, kiedy ręka jest jeszcze bardziej unieruchomiona. -Bo ja wiem... Temblak nie wystarczy?-powiedziała zrezygnowanym tonem. Sądziła, że pielęgniarka i tak się nie ugnie. W końcu wykonywała swoją robotę i pewnie chciała zrobić to porządnie. -Zresztą...-wzruszyła znów ramionami i tym razem syknęła z bólu. Jej myśli krążyły po sali operacyjnej, a nie wokół złamanej ręki. Powinna być bardziej egoistyczna i pomyśleć o sobie, ale... W sumie to nic jej się nie stało, tak? Złamana ręka to nie koniec świata. -Wie pani co z Clinem?-spytała, myśląc, że może gdy ona była na prześwietleniu lekarze cokolwiek przekazali pielęgniarką, czy coś... Nie wiedziała jak tutaj wygląda życie szpitalne. W Trzynastce od razu informowano o stanie zdrowia pacjenta.-Ten co go operują.-dodała dla wyjaśnienia. |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 8:49 pm | |
| Podała Frani środki przeciwbólowe najpierw. - Nie. Nie wystarczy. - pokręciła głową i westchnęła lekko. Nie ma tak łatwo. Nie da się magicznie złożyć ręki tak, by nie chodzić w gipsie. - Ma pani szczęście, że nie trzeba było operować. Mogła pani skończyć ze śrubami w ręce. - podniosła na nią wzrok i przystawiła sobie krzesło siadając obok. - Cztery tygodnie w gipsie i będzie dobrze. - zapewniła. - Clinem? - uniosła pytająco brew i zaraz do niej dotarło O KIM mowa. Aż coś się zacisnęło w Zojowym żołądku ze strachu. Nie o niego, a o siebie. - Nie. Jeśli jest pani rodziną mogę się dowiedzieć. - zabrała się po kilku minutach za gipsowanie, gdy już środek przeciwbólowy powinien zacząć działać.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 9:01 pm | |
| Nic już nie skomentowała odnośnie gipsu. Usiadła na tej kozetce tak, aby Zoja miała swobodny dostęp do jej ręki. Przez moment przeszło jej przez myśl, czy nóż kuchenny da sobie radę z gipsem. Albo ten laserek do metalu co go ma w sypialni... Wróciła myślami do rzeczywistości. -Jestem... jego kuzynką.-powiedziała szybko, stwierdzając, że jeżeli by powiedziała, że nie łączy ich żadne pokrewieństwo to niczego się nie dowie. A tak może nawet później ją do niego wpuszczą? -Byłabym wdzięczna... Spaliło... Stopiła mu się skóra.-powiedziała takim głosem, jakby kolacja cofała jej się do żołądka i zaraz miałaby się porzygać. Oczywiście nic takiego się nie stało. |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 9:06 pm | |
| - W takim razie postaram się dowiedzieć czegoś po operacji. Wcześniej nie da rady. - powiedziała. Oczywiście, że była pomocna. Zawsze była.. Nawet jeśli chodziłoby o Cline'a. - Och.. to niedobrze. - skrzywila się nieznacznie. Nawet jeśli już była do tego przyzwyczajona coś takiego zawsze było nieprzyjemnym widokiem. - Może zaboleć. - ostrzegła jeszcze, choć kobieta nie wyglądała na panikującą przy każdym bólu. - Dostanie pani receptę na środki przeciwbólowe. Proszę oszczędzać rękę. Oczywiście będzie też czasowe zwolnienie z pracy.. - zerknęła w monitor za sobą jakby coś sprawdzała. Niestety nie stało sie to na służbie.. Westchnęła lekko i gipsowała dalej. Gry już skończyła poszła umyć ręce a potem zmyć gips ze skóry Frani. - Jakieś dziesięć minut by całkowicie wysechł. - wytłumaczyła i podstawiła kobiecie podpórkę na rękę, by ta nie pobrudziła sobie ubrania i wszystkiego naokoło, gdy gips schnie. Wróciła razem z krzesłem do biurka i zaczęła wypełniać papiery.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 9:30 pm | |
| Faktycznie. To niedobrze. Rysiu zrobił sobie kuku i teraz trzeba go łatać. Będzie miał brzydką buzię, ojej. ZOJAAA... PLIIIIISS... Franka powstrzymała wywrócenie oczami i ironiczne skomentowanie, że "no, niedobrze". Chyba była trochę zmęczona, że nie chciała się z tą kobietą wykłócać. Zresztą co by to dało? Widzi ją pewno pierwszy i ostatni raz. -Ile to zwolnienie?-spytała, krzywiąc się, bo nie lubiła siedzieć w domu. Zwłaszcza, że alkohol odpada, bo wtedy kości wolniej się zrastają. Pięknie. Mogła udawać, że nic jej nie jest. Zachowywała się trochę jak dziecko, ale chciała siedzieć w miejscu i nie pracować. Jak ma wzbudzać szacunek jako Strażnik, skoro będzie miała łapę w gipsie? -Dobra...-mruknęła, podwijając sobie jeszcze wyżej rękawek koszulki, chociaż pewnie i tak był ubabrany. Poczeka te dziesięć minut i stąd spada. Dotknęła przez moment miejsca pod piersiami, jakby sprawdzając, czy są tam obie obrączki. Potem już oparła się o ścianę i z nienawiścią wpatrywała w ten cholerny gips. |
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć Pon Lut 17, 2014 9:38 pm | |
| Co miała niby odpowiedzieć? Przerazić się? Widziała wystarczająco dużo różnych okropieństw gdy zajmowała się rebeliantami. I starymi Kapitolińczykami w sumie też, bo nigdy nie odmawiała pomocy nikomu. Chyba cud, że nie wpakowali jej do KOLCa. - Pięć tygodni. Ręka nie będzie w pełni sprawna po miesiącu w gipsie. A pani jest.. strażnikiem - zerknęła w kartę w komputerze. - Więc tym bardziej.. - wróciła do pisania. Pewnie cośtam jeszcze porozmawiały w trakcie tych dziesięciu minut. W końcu Zoja wypuściła Franczeskę i powiedziała, że da jej znać po operacji, ale będzie musiała poczekać w poczekalni.
|
| | |
| Temat: Re: Izba przyjęć | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|