IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala Główna i Róg Obfitości

 

 Sala Główna i Róg Obfitości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 10:54 am

Sala Główna i Róg Obfitości 800px-The_Great_Dining_Room

Opis pomieszczenia pojawi się w pierwszym poście Mistrza Gry.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 12:00 pm

Rankiem w dzień rozpoczęcia Igrzysk, wszyscy trybuci odprowadzeni zostają na lądowisko nad Ośrodkiem Szkoleniowym, a następnie odbywają krótki lot poduszkowcem, który kończy się w podziemiach Areny. Przez mentorów oraz specjalnie wyznaczonych pracowników, odprowadzeni zostają do niewielkich pomieszczeń z okrągłą szklaną tubą w środku każdego z nich. Tam - pozbawieni wszelkich przedmiotów osobistych - przebierają się w przygotowane wcześniej stroje: garnitury i sukienki oraz eleganckie buty na płaskiej podeszwie. Zgodnie z zasadami Igrzysk powinni następnie wejść do tuby, która wyniosłaby ich na Arenę, jednak po wszczepieniu pod skórę lokalizatorów, wszyscy tracą przytomność.

Zawodnicy budzą się kilka minut później, kiedy środek usypiający przestaje działać. Przed sobą widzą długi stół, dookoła którego zostali usadzeni. Nie mogą się jednak poruszyć i to nie tylko dlatego, że są przywiązani do krzeseł linami, oplatającymi ich klatki piersiowe i nogi na wysokości łydek; żaden z nich nie ma władzy nad ciałem, mogą tylko wodzić oczami dookoła.


Usadzenie przy stole:
Sala Główna i Róg Obfitości Rozmieszczenie


Nad stołem hologramowy zegar odlicza sześćdziesiąt sekund do wybicia gongu. Nigdzie nie widać Rogu Obfitości - wygląda na to, że jego rolę pełni stół, dookoła którego siedzą trybuci. Próżno szukać na nim jednak łuków, mieczy i włóczni; blat zastawiony jest za to pozłacanymi naczyniami, pełnymi różnorakich potraw. W ogromnych wazach parują gulasze i zupy, na półmiskach leżą oblane sosem pieczenie, miski pełne są sałatek, a wysokie stojaki uginają się od ciężaru owoców. Nie brakuje też sztućców: noży do krojenia i smarowania, łyżek i łyżeczek, widelców do posiłków i widelczyków do ciasta. Sam stół znajduje się w bogato zdobionym pomieszczeniu, wyglądającym jak wyjęte z luksusowej rezydencji. Na ścianach znajdują się cztery ponumerowane pary drzwi - po jednej z każdej strony - a pod ścianami rozlokowano piętnaście ponumerowanych, modnych, skórzanych plecaków z nieznaną zawartością.

Kiedy zegar odliczający czas dociera do zera, hologram znika, w sali rozlega się dźwięk gongu, a trybuci odzyskują czucie w ciele. Nadal są jednak przywiązani do krzeseł i zanim będą w stanie zrobić cokolwiek - muszą się uwolnić. Cóż, wygląda na to, że ci, którzy spędzili trochę czasu przy stanowisku zaplatania węzłów, mają dzisiaj sporo szczęścia.

Krótko po gongu rozlega się też wystrzał armatni, a ciało Molly zwisa bezwładnie na krześle. Czyżby Organizatorzy przesadzili z dawką środka paraliżującego?


Kolejność pisania postów jest dowolna, możecie próbować uwolnić się z więzów, ale nie możecie decydować o powodzeniu bądź niepowodzeniu Waszych działań - to jest zadanie Mistrza Gry, który będzie oceniał wyniki Waszych wysiłków na bieżąco. Wyjątkiem są trybuci, których szkolenie objęło węzły i pułapki, tj. Delilah, Adah, Matthew i Sebastian - Wy możecie uznać, że udało się Wam oswobodzić za pierwszy razem (nie czekacie na post Mistrza Gry).

Aha i jeszcze jedno - żadna z potraw na stole nie jest zatruta ani nie ma właściwości innych, niż zwykłe potrawy, tak więc smacznego! Najedzcie się dobrze, w końcu nie wiadomo, kiedy następnym razem trafi się Wam ku temu okazja.

Wolne plecaki: 2 i 14 .


Ostatnio zmieniony przez Game over dnia Sob Wrz 27, 2014 9:02 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
the victim
Sebastian Lyberg
Sebastian Lyberg
https://panem.forumpl.net/t2446-sebastian-lyberg#35066
https://panem.forumpl.net/t2448-sebastian#35071
https://panem.forumpl.net/t2447-sebastian-lyberg
Wiek : 17 lat
Zawód : złodziej, przemytnik
Przy sobie : nóż ceramiczny, trochę owoców, miska z sałatką, kilka kawałków ciasta, widelczyk do ciasta, łyżka, szkatułka, 6 tabletek do uzdatniania wody, plecak nr 3: jabłko, paralizator, śpiwór, zestaw plastrów i bandaży, leki przeciwbólowe; (kurs pierwszej pomocy, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, zwiększenie szans na powodzenie podczas walki wręcz)
Obrażenia : siniak na lewej skroni, powierzchowna rana na prawym ramieniu (zaklejona plastrem)

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 12:42 pm

Do dnia Igrzysk zdążył już całkiem zamknąć się w sobie, nachmurzyć i zamilknąć. Nie miał ochoty z nikim się widzieć, z nikim rozmawiać. Nie miał ochoty czytać, oglądać telewizji czy wysłuchiwać moralizujących gadek Johanny. Nie ciągnęło go do spotykania się Delilah, z Dee, z kimkolwiek. Jedyne, co tak naprawdę robił, to palił jak smok. W końcu papierosów i tak nie miał brać ze sobą, więc po co miał je zostawiać?
Gdy nadszedł sądny dzień rozpoczęcia rozgrywek, posłusznie dał się przetransportować do podziemi Areny, potulnie oddał wszystko, co miał przy sobie i ubrał się w... garnitur? To jakiś żart? Mieli mordować się w jakiejś restauracji, eleganckim hotelu? Och, fajnie! Ostatecznie takie miejsce było mu bliższe niż jakaś dżungla, kopalnie czy cholera wie co, nie?
Nawet nieszczególnie się zdziwił, gdy po wszczepieniu mu lokalizatora zwyczajnie... odpłynął. Tak, jasne, dotychczas na Arenę trafiało się poprzez tubę, ale przecież jasnym było, że schematy mogą się zmieniać. Nikt nie obiecywał, że będzie tak samo, jak zawsze.
Zdziwił się dopiero, gdy się ocknął. Związany. Przed żarciem. Głodny? Jeszcze nie, ale nie znaczyło to, że zamierzał jedzenie zmarnować - najpierw musiał się tylko uwolnić. Chwała wszystkim bogom za szkolenie z uwalniania się z więzów! Gdy jego myśli biegły swoim własnym torem, gdy mózgownica gotowała mu się od natłoku rodzących się planów, automatycznie zajął się splotem. Wystarczyło, by odzyskał władzę w ciele, by sprawnie pozbył się lin unieruchamiających go przy krześle. Nie przecinał ich - bo niby czym? - za to z powodzeniem zastosował wszystko to, co potrafił i... najzwyczajniej w świecie się rozwiązał. Trudne? Na pewno, gdy nie miało się styczności z podobnymi atrakcjami. Ale Bastian miał. I całe szczęście.
Zresztą, poza wiedzą na temat więzów, miał też mały prezent. Wtedy, gdy przekazywał ceramiczny nóż Johannie, nie był pewien, czy będzie wiedziała, co z tym zrobić, czy pomyśli o tym samym, co on, ale... Tak! Delikatna sztywność w rękawie marynarki, niedostrzegalna z zewnątrz, ale wyczuwalna dla Lyberga, była wystarczającym znakiem. Gdy więc zerwał się z krzesła, gdy skokiem dopadał plecaków i wybierał ten z numerem 3, gdy zarzucał go na ramie, w międzyczasie już rozrywał wierzchnią warstwę lewego rękawa marynarki, przyszytą lekko, na tyle, by nie budziła podejrzeń - i wyciągnął nóż. Czuł ulgę? Ulgę, że jest uzbrojony, że nie umarł tak żałośnie, jak Molly, jego niedoszła partnerka? Nie. To nie był czas na jakiekolwiek zadowolenie. Ucieszy się później, gdy będzie ginął - bo to będzie znaczyło, że już koniec problemów - lub gdy wyjdzie z Areny cały, co było raczej mało prawdopodobne.
Tymczasem jednak, uzbrojony w plecak, musiał zadbać jeszcze o swoją popularność. Kto był najbliżej? Jakiś chłopak, do którego Sebastian doskoczył w jednej chwili. Jak się nazywał? Zaraz... Chyba Amadeus, tak? Jakoś tak. Zresztą, czy to ważne? Nie bardzo. Ważne było to, że zbliżenie się do niego pozwoli Lybergowi zmniejszyć dystans dzielący go od Delilah.
Lyberg dopadł go od tyłu, licząc na to, że chłopak nie uwolnił się jeszcze. Chciał jedną ręką, jednym wprawnym ruchem - ostatecznie miał nóż, swój nóż, dopasowany do ręki, będący niemal jej przedłużeniem - poderżnąć mu gardło. Drugą ręką zabierał ze stołu owoce. Jakieś pudełko z sałatką. Kawałek ciasta, który potem zawinąłby pospiesznie w serwetkę. Wszystko to kieszeni, bo plecaka na razie nie mógł sięgnąć. Może jeszcze zdąży. Może pozostali nie uwolnią się tak szybko...
Obok była Delilah. Dotychczas na nią nie spojrzał, ale teraz - tak.
- Nie będziesz teraz strzelała fochów, prawda? - warknął nieco zbyt oschle, podsunął jej to jedzenie, które  zagarnął ze stołu bliżej siebie, a którego nie mógł zmieścić w kieszeniach. Profilaktycznie zabrał też najbliższy nóż, jakiego mógłby próbować sięgnąć Amadeus. Też podsunął go Deli. Niech bierze, co jej potrzeba. Niech upycha gdziekolwiek, do plecaka - jego lub tego, który weźmie dla siebie - niech wreszcie się broni. Miała wyjść stąd żywa. Nie chciał jej widzieć zaszlachtowanej, nie teraz, nie... kiedykolwiek.
Przy tym wszystkim zaś uważał. Starał się być skoncentrowany... Cholera, musiał być skoncentrowany. On też nie chciał ginąć. Jeszcze nie i... Nie tak. Robił więc swoje, ale na tyle, na ile było to możliwe, pilnował swych pleców. Ostatecznie ponad odebranie życia Amadeusowi postawiłby najpierw ocalenie swojego, gdyby było to konieczne.
Powrót do góry Go down
the civilian
Maya Griffin
Maya Griffin
https://panem.forumpl.net/t2379-maya-griffin
https://panem.forumpl.net/t2405-maya
https://panem.forumpl.net/f140-skrzynki-kontaktowe
https://panem.forumpl.net/t2429-maya#34760
Wiek : 19 lat
Przy sobie :
Znaki szczególne : krótsze włosy (tak do ramion), ciemnobrązowe soczewki kontaktowe

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 12:47 pm

Nie miała pojęcia, czego może spodziewać się po Organizatorach. Wygląd Areny i niespodzianki przygotowane w tym roku stanowiły wielką niewiadomą, a dziewczyna sama nie wiedziała, czy to dobrze, czy może wręcz przeciwnie. Nie miała konkretnego planu. Chciała przeżyć. Musiała. Na oczach milionów czuła się jak zabawka. I, w gruncie rzeczy, tym właśnie była. Ona i pozostali trybuci. Marionetkami w rękach rządu. Ku uciesze obywateli i samej pani prezydent. Od tego dnia krew miała być wyznacznikiem stylu, a krzyki i jęki miernikiem dobrej zabawy. Czy się bała? Oczywiście, gdzieś tam, głęboko pod skórą ziało w niej przerażenie. Jeszcze go nie wyjęła, jeszcze jej nie ogarnęło. Chociaż serce biło jej mocno, a oddech był urywany i niespokojny, na razie pozostawała kompletnie wyzuta z emocji. Potrafiła panować nad umysłem, nie mogła sobie jednak poradzić z ciałem.
Gdy trafiła do poduszkowca siedziała z zamkniętymi oczami, starając się uregulować oddech, nie myśleć. Nie mogła się rozpraszać. Trzeźwy umysł był tym, czego potrzebowała. Czas leciał niemiłosiernie szybko. Godzina zmieniła się w pół i nim się obejrzała opuściła pojazd i znalazła się w pomieszczeniu, z którego bezpośrednio trafi na Arenę. Spodziewała się wygodnego sportowego ubrania, przypominającego ten z treningów, nie zwiewnej, białej i koronkowej sukienki, która zdecydowanie nie nadawała się do walki. Ale za to krwista czerwień wyglądałaby na niej olśniewająco. Serce odrobinę jej przyspieszyło, gdy patrzyła na tubę... Po czym wszystko się urwało, jak film.
Dziewczyna obudziła się z lekkim bólem głowy, mrugając zdecydowanie za szybko. Chciała podnieść rękę, aby przetrzeć oczy, jednak z chwilowym przerażeniem zrozumiała, że nie może się poruszyć. Jej kończyny były bezwładne, pozostawał jedynie wzrok, którym mogła wodzić po sali i twarzach innych trybutów. Arena nie wyglądała jak te, które widziała dotychczas. 24 osoby siedziały przy długim, bogato zastawionym stole, każda przywiązana do krzesła grubą liną.
Rozglądała się uważnie, badając wzrokiem każdy szczegół pomieszczenia i zastanawiając się, jak niby miałaby się uwolnić. No jasne, gdyby tylko przećwiczyła to na treningu. Posadzona między swoim partnerem a chłopakiem, którego imienia nawet nie znała, zaczynała się uspokajać. Przed sobą miała Delilah, do której uśmiechnęła się lekko. Mimo znalezienia się w tej beznadziejnej sytuacji jej usta pozostawały wykrzywione w górę, bo tak naprawdę było jej wszystko jedno. Mijały sekundy, zegar odliczał czas do rozpoczęcia zabawy, a ona miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Może zaczynała tracić zmysły, może była to reakcja na strach przed śmiercią i to, że ona była już coraz bliżej. Bo Griffin na pewno nie cieszyła się z zaistniałej sytuacji.
Rozległ się dźwięk gongu, a ona znów mogła się poruszać. Oczywiście na tyle, na ile pozwalały jej krępujące ją więzy. W tej samej chwili zauważyła, iż ciało jednej z trybutek zwisało bezwładnie, a do jej uszu dotarł dźwięk armatniego wystrzału. Wciągnęła głośno powietrze, w myślach dziękując organizatorom za pozbycie się rywalki. Pozostały 23 osoby, jedna mniej do zabicia, jeden krok bliżej do zwycięstwa. Może było to brutalne, trochę okrutne, ale pomagało jej trzymać się w ryzach i skupić na najważniejszej w tej chwili rzeczy. Uwolnieniu się i oddaleniu, jak najdalej od grupy przyszłych morderców.
Nie szarpała się, dobrze wiedziała, że takie działanie i tak na nic by się nie zdało. Gdyby tylko mogła sięgnąć po jeden z noży leżących na stole... Próbowała przysunąć się bliżej, tak, aby jakoś dosięgnąć sztućców znajdujących się przed nią. Wykonywała dość dziwne ruchy ciałem, które miały jej w tym pomóc, jednak skrępowany tułów i łydki skutecznie jej to utrudniały. Mimo to nie poddawała się, próbując wyczuć rytm, aby razem z krzesłem znaleźć się jeszcze bliżej. Było to męczące, ale dziewczyna nawet tego nie odczuwała. Była zdesperowana, pragnęła wolności. To nie powinien być problem, wolność była tym, co zostało jej brutalnie odebrane i tym, co musiała odzyskać. Za wszelką cenę.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:07 pm

Sebastian mógł mówić o szczęściu - w momencie, w którym dobiegł do Amadeusa, ten zdążył oswobodzić dopiero jedną rękę, miał więc ograniczone możliwości obrony. Ostatnią, dramatyczną próbą złapał jednak za najbliżej leżący widelec i zamachnął się na oślep do tyłu; sztuciec wbił się w prawe ramię atakującego, przebijając materiał marynarki i powodując ostry ból, a z rany - choć niezbyt obficie - trysnęła krew. W następnej sekundzie jednak Amadeus stracił przytomność, żegnany armatnim wystrzałem.

Sebastian, dostajesz 0.5 punktu za wykonanie zadania. Zawartość plecaka zostanie podana po jego fabularnym otwarciu. Na stole znajdują się jedynie miski z sałatkami, nie ma na nim żadnych pudełek.

Po kilku próbach, więzy przytrzymujące Mayę stają się na tyle luźne, że możliwe jest uwolnienie lewej ręki.

Uwaga ogólna, z serii Dobre Rady Mistrza Gry: w rzezi pod Rogiem refleks jest znacznie cenniejszy niż długie posty. : >
Powrót do góry Go down
the victim
Raphael Grant
Raphael Grant
https://panem.forumpl.net/t2381-raphael-grant
https://panem.forumpl.net/t2382-raphael
https://panem.forumpl.net/t2383-raphael-grant#33798
Wiek : 17 lat
Zawód : trybut, naczelny arystokrata
Przy sobie : Plecak numer 12: śpiwór, pusta butelka, paczka jedzenia, ząbkowany nóż, dwa małe nożyki, widelec, dwie garści owoców, dwa plastry pieczeni, dwa kacze udka

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:17 pm

Z zadowoleniem spoglądałem na swoje odbicie w lustrze. Już zaczynałem się obawiać, że będę musiał ginąć wygrywać w jakimś okropnym i niezbyt gustownym obcisłym stroju, tymczasem nic z tego. Poprawiłem klapy garnitury, który, szczerze mówiąc, mógłby być lepiej uszyty, ale nie miałem czasu się o to sprzeczać. Sięgnąłem w stronę zapięcia, pieczołowicie zapinając jeden guzik, a potem łapiąc za krawędź drugiego, obserwowałem, jak moje odbicie w lustrze robi to samo. Kiedy już prawie zapięło guzik, nagle zamarło z głupią miną i czymś czarnym w dłoni. Pełen najgorszych przeczuć spojrzałem w dół, na własne dłonie, i spostrzegłem leżący na jednej z nich guzik.
Kurwa!, wrzasnąłem w myślach, jednak to nie ten guzik przeraził mnie najbardziej. Zdecydowanie mocniej zadziałał na mnie fakt, który spowodował tą katastrofę- moje własne ręce, trzęsące się nienaturalnie i kostniejące palce.
Czy właśnie tak wyglądał strach?
Ktoś podszedł do mnie i nagle złapał mnie za ramię. Ostatnim, rozpaczliwym zrywem powstrzymałem się od rzucenia się na napastnika z pięściami, uświadamiając sobie, że to pracująca w Ośrodku dziewczyna. Kobieta? W każdym razie była niska, drobna i miała zadarty nos. To było wręcz niedorzeczne, że być może ostatnia kobieta, którą miałem zobaczyć, miała zadarty nos. Rażąca, cholerna niesprawiedliwość, wręcz kpina, dlatego nie powstrzymałem się od posłania jej wrogiego spojrzenia.
-Nigdzie się nie wybieram, dopóki ktoś nie przyszyje mi tego guzika- oznajmiłem niezbyt uprzejmym głosem, i to była ostatnia rzecz, którą zapamiętałem.
Obudził mnie przyjemny zapach przypraw i mięsa. Zamrugałem gwałtownie, wciągając woń pełną piersią i wyrwałem do przodu, gotowy rzucić się w stronę jedzenia, jednak powstrzymał mnie nagły, rwący ból łydek i żeber. Otworzyłem szerzej oczy z niekrytym zaskoczeniem, po czym dostrzegłem oplatające mnie liny. Potem twarz trybuta, którego mgliście kojarzyłem z treningów. A na samym końcu półmisek z kaczką w pomarańczach.
Zakląłem siarczyście pod nosem, bardziej sfrustrowany faktem niemożności dostania się do dania, niż faktu, że znajdowało się ono na Arenie. Wolałem o tym nie myśleć, skupiając się tylko na przypieczonej skórce kaczki i obiecując sobie w myślach, że bezwład zaraz przestanie obejmować moje ciało i uda mi się stąd uciec. Miałem to przecież we krwi, Grantowie umieli się zachowywać przy stole i wiedzieli, którymi sztućcami jak się posługiwać. Uśmiechnąłem się pod nosem, a potem zabrzmiał gong.
Spodziewałem się, że liny miały po prostu opaść i pozwolić nam się ruszyć, ale nic z tego. Więzy nie drgnęły nawet o milimetr i poczułem nagły przypływ adrenaliny. Usłyszałem huk, ale zignorowałem go, tracąc cenne sekundy na szarpanie się w więzach, całkiem zresztą bezskuteczne. Odetchnąłem głębiej, a potem parsknąłem histerycznym śmiechem, uświadamiając sobie, że w jednej z dłoni wciąż trzymam cholerny guzik. Wrzuciłem go do kieszeni, a następnie zacząłem szarpać się i wyginać na boki, ignorując trzaski szarpanego materiału garnituru. Wykręcałem się z całej siły od lewej do prawej, próbując nieco zluzować więzy na wysokości klatki piersiowej, ręką próbując zaś siegnąć do lin krępujących mi łydki i zacząć szarpać włókna, aby je rozerwać. Szybko przesunąłem wzrokiem po pomieszczeniu. Sala balowa, można było im pogratulować poczucia humoru. Zawiesiłem spojrzenie przy niemalże drugim krańcu stołu, na białej sukience, kontrastującej ostro z tęczowymi włosami i delikatną twarzyczką. Lucy. Lucy.
Musiałem ją stamtąd wydostać, dlatego zacząłem walczyć z więzami z jeszcze większą energią, niż do tamtej pory.
Powrót do góry Go down
the pariah
Delilah Morgan
Delilah Morgan
https://panem.forumpl.net/t2389-delilah-morgan#33936
https://panem.forumpl.net/t2394-when-you-pee-all-over-my-chippendale-suite-delilah-delilah#33971
https://panem.forumpl.net/t2392-delilah-morgan
https://panem.forumpl.net/t2761-morgan#41745
Wiek : 18
Zawód : chodzący kłopot (?)
Przy sobie : nóż ceramiczny, butelka z wodą
Znaki szczególne : ciąża i bijąca-z-twarzy-cholernie-świetlistym-światłem pogarda do świata, z którą to dumnie obnosi się panna Morgan
Obrażenia : blizna na lewej dłoni, drobne blizny poparzeniowe na ciele i... psychiczne? Hohoho.

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:17 pm

To nie było to, czego Delilah mogła się spodziewać. Ale... Czyż istota Igrzysk nie opierała się właśnie na tym? Na elemencie zaskoczenia robiącym z ludzi jeszcze większych debili niż to było zazwyczaj? No i wzbudzaniu pogardy Delilah, gdy kazano jej wsadzić się w sukienkę na Arenie z pewnością mającej solidnie ograniczać ruchy, zaczepiać się o wszystko, co tylko było możliwe oraz zmuszać człowieka do wyrabiania setek dziwnych rzeczy, których normalnie nigdy w życiu by nie zrobił.
Mimo wszystko, pomimo już wyraźnej obecności zagrożenia wiszącego nad głową, po głowie kołatała się jej jedna z tych cholernie uporczywych myśli. Czy parszywi Organizatorzy kieckami zamierzali potraktować wszystkich po równo, czy też byli tacy litościwi tylko w stosunku do bab? I czy to była jakaś walnięta metafora umierania w odpowiednio dobranej sukni ślubnej? Tak naprawdę, cóż, radziła im zrobić jedno. Udławić się swoim wyśmienitym humorem i robić to, co poradziła już wczoraj Valeriusowi podczas swojego etapu wkurwu. Żreć gruz.
Jednak, poza zwyczajowym pluciem jadem na osoby w jej otoczeniu, nie zrobiła zupełnie nic ze swoim strojem, mając na uwadze to, że ci psychiczni ludzie byliby jeszcze skłonni posłać ją na Arenę zupełnie nago. Ku pokrzepieniu serc, oczywiście! Przecież w ich zachowaniu nie było ani grama snowowego okrucieństwa czy innych takich rzeczy, które mogłyby ich jeszcze powiązać ze złem sprzed rebelii, niszcząc aktualny cudowny obrazek piękna, gracji i miłosierdzia rebelianckiej braci. Samo dobro i pragnienie ofiarowania ludziom wszechobecnej zabawy, jaką było, a jakże!, krwawe mordowanie się dzieci na Arenie. Pyszna atrakcja!
Tak czy siak, po przebraniu się, w miarę grzecznie stanęła, czekając na... Wniebowstąpienie? Czekoladowy deszcz? Ofiarowanie kolejnych elementów wdzianka klauna? Czerwony nos piszczący przy naciśnięciu? Choć nie, ten dali jej zaraz po Paradzie Trybutów... Czekając na wywiezienie jej do arenowego lunaparku, oczywiście. Dosłownie nie mogła doczekać się jeżdżenia w samochodzikach i przytulania obsługi w zamian za różową watę cukrową z kryształkami.
Lecz po raz kolejny ją wyruchano, nie dając jej nawet forsy należnej rynsztokowym dziwkom i najwyraźniej otumaniając ją jakąś kochaną tabletką gwałtu, bowiem w oczach zaczęło jej się robić ciemno, ciemniej, coraz ciemniej, aż wreszcie sama nie zaczaiła, kiedy straciła swą niesamowicie senną cenną przytomność, dając się ponieść klaun wie gdzie. I nie, przy przytomności umysłu z pewnością by się to jej nie spodobało.
Tak samo zresztą jak nie zaczęła entuzjastycznie piszczeć po ocknięciu się w pokoju, który walił po oczach tak kurewską czerwienią, że aż zdecydowanie nie potrzeba było dodawać tutaj kolejnych krwistoczerwonych elementów, choć w zamiarze Organizatorów zdecydowanie było dodanie kolorku krwi na każdym możliwym elemencie. Nawet przy tym, gdy pokój już i tak wyglądał niczym wnętrze baby podczas wyjątkowo obfitego okresu. Tak, Delilah wciąż nie miała zamiaru bawić się w delikatniejsze porównania.
Zwłaszcza przy tym, gdy jak najbardziej wpieniono ją brakiem jakiejkolwiek możliwości poruszenia się i pozwoleniem jej tylko na marne wodzenie oczami. Co to było?! Cholerne ładne oczy masz, komu je dasz?! Czy konkurs na to, jak zamordować kogoś samym spojrzeniem? Nie ma co, Organizatorzy musieli mieć wybitnie zryte poczucie humoru.
Oraz być osobami wyjątkowo idącymi za stereotypami, ubierając facetów w garnitury, w których jak nic dało się zrobić więcej niż w parszywych kieckach, zaś kobietki wpychając w białe szmaty imitujące suknie ślubne. Zaś całe otoczenie... Cholerny bankiet! Może jeszcze mieli w spokoju się nażerać, rozmawiając przy tym o pogodzie i wycierając sobie wzajemnie usteczka chusteczkami? Wszechświecie, okaż miłosierdzie i ześlij na tych ludzi apokalipsę czy inne mściwe gówno, by sami się przekonali, jakie to jest zabawne.
Łapiąc się na dekoncentrowaniu, nie robiła tego jednak więcej, zastępując to skupieniem w oczekiwaniu na gong oraz oceną sytuacji wraz z kombinowaniem, jak to rozwiązać węzły najwyraźniej wiążące ich wszystkich. A gdy wreszcie Igrzyska faktycznie się rozpoczęły, cóż, nie bawiła się już w myślenie o niczym, starając podzielić swą uwagę między, mogących jej przecież zaszkodzić, trybutów a wydostawanie się i zbrojenie. Wkładając całą swoją siłę i, nieskromnie mówiąc, wrodzone pokładziki sprytu, wreszcie jakoś uwolniła się z więzów, praktycznie natychmiastowo chwytając w dłoń jakiś poważniej wyglądający nóż. O ile tutaj cokolwiek mogło wyglądać poważnie.
Kątem oka zauważając Sebastiana, wciąż była na niego zdrowo wkurwiona, kopnęła nogą w krzesło siedzącego obok niej Amadeusa, starając się wywrócić je i sprawić, by ten nadział się prosto na nóż jej przyjaciela. Cóż, i tak nie lubiła swojego trybuciątkowego partnera, zaś współpraca z kimś, kto najwyraźniej zamierzał jednak z nią współpracować... Nie była aż taka zła.
Nie zwracając zbytniej uwagi na pierwszą oznakę śmierci jednej z trybutek, złapała podsunięty jej, no i zdecydowanie wyglądający na lepszy, nóż, odwarkując przy tym.
- Jasne, panie i władco.
Nie czekała na odpowiedź, najnormalniej w świecie zwiewając z krzesła w tył i chwytając plecak z numerem siedem, by sprawdzić pospiesznie, czy jej nie zabije i narzucić go tak, aby móc jak najwygodniej opierać ewentualne ataki. Dopiero po jako-takim ogarnięciu się, rzuciła wzrokiem po trybutach, którzy wciąż siedzieli przy stole, wybierając swoim zdaniem najbezpieczniejszą drogę do pomocy Amandzie. Drogę, w której przeszkadzała jej ta ruda sucz. Nie, nie lubiła Trinette i tak, zamierzała zapewnić sobie wygodę jej kosztem.
Rzucając Sebastianowi pospieszne spojrzenie, by doskoczyć do rudowłosej, starając się chwycić ją za włosy i poderżnąć jej gardło jak najpewniejszym i najgłębszym ruchem. Nie zamierzała jednak poświęcać na to zbyt długiego czasu, zdecydowanie bardziej pragnąc ubezpieczyć samą siebie. Jeśli więc miałaby zauważyć coś niepewnego, z pewnością Trinette przeszłaby na drugie miejsce. Własna dupa przede wszystkim.
Powrót do góry Go down
the victim
Sebastian Lyberg
Sebastian Lyberg
https://panem.forumpl.net/t2446-sebastian-lyberg#35066
https://panem.forumpl.net/t2448-sebastian#35071
https://panem.forumpl.net/t2447-sebastian-lyberg
Wiek : 17 lat
Zawód : złodziej, przemytnik
Przy sobie : nóż ceramiczny, trochę owoców, miska z sałatką, kilka kawałków ciasta, widelczyk do ciasta, łyżka, szkatułka, 6 tabletek do uzdatniania wody, plecak nr 3: jabłko, paralizator, śpiwór, zestaw plastrów i bandaży, leki przeciwbólowe; (kurs pierwszej pomocy, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, zwiększenie szans na powodzenie podczas walki wręcz)
Obrażenia : siniak na lewej skroni, powierzchowna rana na prawym ramieniu (zaklejona plastrem)

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:30 pm

Pierwsza ofiara. To przerażające, że nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, że znacznie bardziej poruszył go widelec, jakim zdążył potraktować go Amadeus. Szlag by to trafił! Bolało, jasne że tak - nie na tyle jednak, by nie mógł władać nożem. Zresztą, w przypadku tak prostych cięć - nie ukrywajmy, poderżnięcie gardła to nie jest atak wymagający finezji - umiałby posłużyć się i ręką lewą. No, to co dalej? Chyba kolejna ofiara, nie? Najbliżej miał teraz Paige i... Tak, zamierzał z tego skorzystać. Ten sam manewr. Stanął za nią, szarpnął ją do tyłu za włosy i podjął kolejną próbę mordu, z zimną krwią zamierzając się nożem na gardło dziewczyny. To było... Przerażające. Nie był przecież pozbawiony uczuć. Nie był mordercą, nie... Sorry, chyba jednak był. Gdyby było inaczej, nie położyłby tu nikogo trupem, tylko spieprzał, gdzie się da.
Tymczasem po próbie udanej lub nie, przerzucił nieco plecak tak, by móc załadować do niego jedzenie. Wszystko, co nie groziło przeciekaniem i zabrudzeniem całej zawartości, wszystko, co było w miarę blisko, pakował do środka. Głównie owoce, kawałki ciasta zawijane w serwetki, ale miska z sałatką też go skusiła. Zabrał tę, która wyglądała na względnie pozbawioną jakichś sosów i tłuszczy, które mogłyby ubrudzić mu plecak i wsadził do plecaka starając się, by naczynie stało w miarę stabilnie i przynajmniej przez jakiś czas nie groziło wyrzuceniem z siebie zawartości. Razem z sałatką zabrał też łyżkę, która służyła do jej nakładania, a z ciastem - mały widelczyk. Do czegoś się może przyda, nie? Sama zawartość wyjściowa plecaka jeszcze go nie interesowała, choć pewnie dostrzegł, co tam było, próbując w miarę szybko, ale dobrze ułożyć tam zabierane jedzenie.
Cały czas też się pilnował. Siebie i Delilah. Zbytnia brawura i nieostrożność mogły ich zgubić, a tego przecież nie chcieli.
Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:33 pm

Czy jej było dobrze, pewnie było więcej bardziej adekwatnych pytań do tego, co miało dziać się na Arenie, ale Alexander pożegnał je bez problemów, skupiając się na rzeczach najważniejszych - w skrócie nad tym, czy Daisy przeżywała swój pierwszy (jak się okazało w trakcie, niekoniecznie) raz w sposób na tyle epicki, że miała wspominać to do końca życia czy jakimś kretyńskim zrządzeniem Losu doszedł za szybko i miała zostać niezaspokojoną wdową.
Jeszcze nigdy wcześniej - i już później - nie miał być bardziej nastolatkiem, kiedy do chwili utraty przytomności rozmyślał nad tym, co wydarzyło się w ostatnią noc, spychając w podświadomość to, że idzie na śmierć (niedobrze) i że obciął włosy swojej dziewczynie, żeby się nie zaplątały w te pierdolone gąszcze... Których nie było, budził się przy stole - związany, przy jedzeniu - i pierwsze o czym przyszło mu pomyśleć, to obecność swoich kończyn. Za mocno wrył mu się w mózg obraz horroru, w którym ktoś sobie podrzyna piłką do metali nogi. Przynajmniej Daisy mogła mówić o szczęściu, skoro już raz jej obcięli i mogła pochwalić się plastikowymi. Tak, to też była ich tajemnica, próbował się do niej uśmiechnąć i zagadnąć ją o tym, że ten Róg przypomina dawny Kapitol w latach największej świetności, ale wtedy dotarło do niego, że jest daleko.
Obok niego siedziała Pandora, niedaleko od niej Emrys, cała reszta mogłaby nie istnieć, bo zanim zdążył się zorientować, co się dzieje i co powinien robić, rozpoczęła się sieczka. Z której postanowił skorzystać po swojemu, pochwycił najbliższy nóż stołowy, próbując wyswobodzić się z więzów zanim... Wpadnie ktoś uwolniony i poderżnie mu gardło. Całe szczęście, że z przyjacielem rozumieli się bez słów i obaj wiedzieli, że muszą uwolnić pozostałych w sojuszu. DAISY, znowu obrazy zaczęły docierać do jego głowy, ale racjonalnie wyłączyć uczucia i wspomnienia, skupiając się na najbardziej pierwotnej walce o przetrwanie, która teraz polegała na piłowanie sznurów i przekładaniu rąk.
Nie był w tym najlepszy, nie ćwiczył na stanowisku, ale przecież miał dość siły i szczeniackiego samozaparcia, a to była mieszanka niebezpieczna, zwłaszcza w rękach chłopaka, który zapewne będzie miał zwyczajnie przejebane. Przynajmniej nie miał niczego do stracenia - poza nią, już dzielną i nie rozczulającą się nad swoimi złotymi włosami.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:35 pm

Liny oplatające Raphaela rozluźniają się trochę na wysokości jego klatki piersiowej - ale tylko trochę. Chłopakowi udaje się jednak rozerwać kilka tych, które znajdują się na jego prawej łydce.

Los widocznie nie sprzyja Delilah. W momencie gdy dziewczyna łapie Trinette za włosy, rudowłosa trybutka zaczyna szarpać się tak gwałtownie, że krzesło, do którego jest przywiązana, przewraca się w tył, przyciskając Delilah do ziemi. Na szczęście plecak amortyzuje zderzenie, a dziewczynie udaje się utrzymać w dłoni nóż, jednak wciąż jest przygwożdżona do podłogi.
Powrót do góry Go down
the victim
Pandora Rouse
Pandora Rouse
https://panem.forumpl.net/t2361-pandora-rouse#33494
https://panem.forumpl.net/t2362-puszka-pandory#33498
https://panem.forumpl.net/t2363-pandora-rouse#33502
Wiek : 14
Zawód : mała miss
Przy sobie : krótki mieczyk, mały zestaw bandaży i plastrów, tabletki do uzdatniania wody, paczka z jedzeniem, kompas, trzy noże i super-widelec z zastawy, pieczeń i parę owoców, świeczka x2
Obrażenia : siniak z tyłu głowy, naderwana małżowina

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:36 pm

Zawsze sądziłam, że jestem niewdzięczna. Po duszeniu się przez większość swojego życia w murach domu komunalnego, powinnam była w naturalny i oczywisty - a przede wszystkim niewymuszony - sposób, doceniać wszystko to, co dostałam od adopcyjnych rodziców. Luksus, pieniądze, wystawne życie - również takie przyjęcia, jak te, na którym teraz się znajdowałam. Wcześniej widywałam je tylko w telewizji, nigdy nawet nie znałam ich z opowieści, jednak paradoksalnie pozostawałam zobojętniała na wszystkie wspaniałości, które zostały mi podarowane niemalże przewiązane kolorową wstążeczką, jak uroczy prezent, na który przecież zasługiwałam.
Ale to przyjęcie było inne. To wyjątkowo potrafiłam docenić i byłam wręcz zauroczona wszechobecnym przepychem, jakbym widziała go po raz pierwszy w życiu. Nie mogłam poczuć dotyku koronkowej sukienki na swoim ciele, ale zdawałam się wiedzieć, że jest bardziej delikatna niż jakakolwiek, którą miałam na sobie w przeszłości. Kolory wydawały się bardziej nasycone, a złote zdobienia sali lśniły nawet mocniej, w odbitym świetle z kryształowego żyrandola, otoczonego sztukaterią z roślinnym motywem. Chciałam nacieszyć się tym uczuciem odkrywania świata na nowo jeszcze przez chwilę, ale zegar zbliżał się już do trzydziestu sekund i jedyne o czym mogłam myśleć, że chcę dodać temu pokojowi jeszcze więcej czerwieni, a cudza krew sprawdziłaby się idealnie. Miałam wrażenie, że całe moje życie sprowadzało się właśnie do tej jednej chwili, w której tkwiłam właśnie w tym momencie i nic innego zdawało się już nie liczyć. Może naprawdę tak było. Nie istniało życie przed ani po Igrzyskach. Na nowo odżyła we mnie wiara w przeznaczenie, której już dawno temu się wyparłam. Moim przeznaczeniem było osiągnięcie wielkości i nie mogłam znaleźć się na lepszej drodze na szczyt.
Uśmiechnęłam się lekko i niewidocznie sama do siebie, a wzrok mimowolnie przesunęłam na leżące na stole sztućce. Wyglądało na to, że są jedyną bronią, która póki co znajdowała się w naszym zasięgu. Ale nawet dalej, bo dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że oprócz sparaliżowanego ciała, tym co trzyma mnie w miejscu są także oplatające mnie liny i przytwierdzające do krzesła. Gdybym mogła, chętnie zaśmiałabym się w tej chwili, może z nutką histerii w głosie, ale nic takiego nie mogło mieć miejsca, bo dźwięk ugrzązł w moim gardle i nie miałam pojęcia, czy to przez nadal działający środek paraliżujący, czy może własny strach, który kiełkował gdzieś w okolicy mojego żołądka.
Pułapka odwróciła moją uwagę i zdążyłam tylko kątem oka wychwycić fakt, że odliczanie dobiegło końca, a razem z nim rozległ się dźwięk gongu przeszywający mnie na wskroś. Dopiero teraz zwróciłam też uwagę na to, że Alex siedział tuż obok mnie, ale nie mogłam na nim polegać, wiedząc, że uwolnienie się spoczywa jedynie na moich ramionach.
Zaczęłam energicznie wierzgać na krześle, starając się chociaż odrobinę obsunąć linę, przecinającą moją klatkę piersiową i tym samy poluźnić ją, wystarczająco na tyle, aby móc dosięgnąć do noża, który upatrzyłam sobie już chwilę temu. I to możliwie jak najszybciej, zanim moja broń znajdzie się w ręce kogoś innego i zręcznie zatopi w moim ciele.
Dopiero kiedy udałoby mi się poluzować więzy, mogłaby odpowiednia zacząć to przedstawienie.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:38 pm

Sebastian, w Twoim plecaku znajdują się: jabłko, paralizator, śpiwór, zestaw plastrów i bandaży, leki przeciwbólowe.
Twój ekwipunek został zaktualizowany.

Alexander, jesteś jednym z niewielu trybutów, którzy zamiast szarpać się z więzami, próbują je przeciąć. Udaje Ci się pochwycić nóż i już po chwili uwalniasz się.
Powrót do góry Go down
the victim
Matthew Turner
Matthew Turner
https://panem.forumpl.net/t2425-matthew-turner
https://panem.forumpl.net/t2444-matt
https://panem.forumpl.net/t2443-matthew-turner
Wiek : 19
Przy sobie : kurs pierwszej pomocy
Obrażenia : poparzona kwasem prawa dłoń, dodatkowo opuchnięta od ugryzienia szczura, głębokie rozcięcie na czole, poderżnięte gardło, śmierć

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:39 pm

/początek!

Tej nocy nie zmrużył już oka, przewracając się tylko z boku na bok. Natarczywe myśli nie dały mu zasnąć, choć sen był jedną z niewielu rzeczy, które byłyby w stanie mu teraz pomóc.
Rankiem u drzwi apartamentu pojawiło się dwoje strażników, którzy odprowadzili Matta i Pandorę na lądowisko, skąd wyruszyli poduszkowcem na docelowe miejsce, gdzie mieli się rozdzielić, a następnie zostać dokładnie przeszukani. Chłopakowi wydawało się, że wszystko to trwało wieczność. Zdziwił się, gdy kazano mu wcisnąć się w garnitur, ale nie zadawał już pytań. Zdążył się przyzwyczaić do tego, że organizatorzy mają czasami naprawdę dziwne pomysły. Tak też było tym razem, więc po prostu posłusznie wykonywał polecenia, bunt w tym momencie byłby objawem skrajnej głupoty. Po wszczepieniu lokalizatora po prostu stracił przytomność. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
Ocknął się przywiązany do krzesła przed suto zastawionym stole, w dość niecodziennym otoczeniu, przypominającym raczej pałac jego ojca niż arenę. Nie mógł się poruszyć, szybko uświadamiając sobie, że środek paraliżujący wciąż jeszcze musiał działać. Mogąc poruszać jedynie oczami rozejrzał się po sali i innych trybutach, przynajmniej na tyle, na ile pozwalała mu pozycja, w której się znajdował. W końcu rozległ się dźwięk gongu, wraz z którym wróciło mu w kończynach czucie. Teraz myślał tylko o jednym - jak najszybszym wyswobodzeniu się z więzów i ucieczce. Nie zamierzał uczestniczyć w rzezi, która zapewne niedługo się tutaj rozegra.
W duchu dziękował sobie, że poświęcił w trakcie treningu czas na zapoznawanie się z węzłami. Dzięki temu dość szybko wydostał się z pęt, co dało mu kilka minut przewagi nad resztą trybutów. Zdążył zauważyć, że nie był pierwszy. Lyberg zrobił to dość zwinniej, ale to przecież wciąż tylko jedna osoba. Nie zastanawiając się wiele chwycił leżący najbliżej siebie nóż i ruszył biegiem w stronę plecaków, łapiąc na ten z numerem 5. Całkowicie losowy wybór, po którym wrócił do stołu, za którym wciąż szarpała się większość jego przeciwników. Nie zwracał na nich uwagi skupiając się na zdobyciu jedzenia. Pochwycił kilka owoców chowając je do kieszeni marynarki i plecaka, do którego zdążył szybko zajrzeć. Nie odpuścił też sobie jednej z pieczeni oblanej sosem, choć może nie było to najmądrzejsze posunięcie. Nie zaprzątał sobie jednak głowy zachowywaniem czystości, czy jakichkolwiek norm sanitarnych. Mięso to białko, a to z pewnością mu się przyda. Złapał też jeszcze za jakieś sztućce nie przyglądając im się bliżej. Chciał jak najszybciej się stąd wydostać i już miał ruszyć w kierunku drzwi, gdy zauważył Amandę. Nie mógł jej tak zostawić.
Zawrócił się i podbiegł do niej kucając przy jej krześle. Na szczęście siedziała na samym brzegu stołu, więc mógł się czuć nieco bezpieczniej, gdy przecinał jej więzy wciąż trzymanym w ręku nożem.
Nie czekał zbyt długo podrywając się z podłogi, by złapać za jakąś miskę, w której była sałatka. Bardziej zależało mu na samym naczyniu niż jego zawartości. Nadawało się idealnie do przechowywania wody.
Powrót do góry Go down
the pariah
Delilah Morgan
Delilah Morgan
https://panem.forumpl.net/t2389-delilah-morgan#33936
https://panem.forumpl.net/t2394-when-you-pee-all-over-my-chippendale-suite-delilah-delilah#33971
https://panem.forumpl.net/t2392-delilah-morgan
https://panem.forumpl.net/t2761-morgan#41745
Wiek : 18
Zawód : chodzący kłopot (?)
Przy sobie : nóż ceramiczny, butelka z wodą
Znaki szczególne : ciąża i bijąca-z-twarzy-cholernie-świetlistym-światłem pogarda do świata, z którą to dumnie obnosi się panna Morgan
Obrażenia : blizna na lewej dłoni, drobne blizny poparzeniowe na ciele i... psychiczne? Hohoho.

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:44 pm

Spodziewała się tego. Nie mogła powiedzieć, że nie, bowiem ruda suka od samego początku wyglądała jej na pannę lubiącą ostrą zabawę. Nie na tyle jednak, by jakoś specjalnie zdemotywować tym Delilah, która poddawać się w walce w żadnym razie nie zamierzała. Nie chciała przecież umierać, zdecydowanie mając po co żyć. Po co, dla kogo i dla czego. Tyle rzeczy do zrobienia, tyle sytuacji do ogarnięcia. Byle rudzielec nie miał jej w tym przeszkodzić. Nigdy!
Nie zdążyła jednak odskoczyć w odpowiednim momencie, gdy panna zaczęła się szarpać, co sprawiło, że wpadła zupełnie jak śliweczka w kompot. Mając przy tym przekonanie, że po wszystkim raczej właśnie jak taki owoc wyglądać będzie. Lecz kit z tym, to nie był moment na zastanawianie się nad własnym wyglądem. Aż tak zapatrzona na swoją, teraz raczej dosyć wątpliwą, urodę przecież nie była. Była za to zdrowo zdeterminowana.
Próbując powstrzymać mimowolny jęk wyrywający się jej z ust podczas upadku wraz z krzesłem oraz jego jędzowatą zawartością, zamiast tego wyciągając przed siebie nóż i próbując trafić nim między szczebelki oparcia krzesła, aby nabić nań swą niedoszłą ofiarę. Jednocześnie usiłowała też zwalić z siebie kopnięciami ciężar krzesła, chwytając poprzedni nóż, którego wcześniej nie pozbyła się tak do końca, rzucając go zwyczajnie na ziemię, aby dźgać nim pannicę.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:44 pm

Paige nie była już takim łatwym przeciwnikiem jak Molly. Zdążyła oswobodzić się z więzów zanim zaatakował ją Sebastian i poderwała się z krzesła w momencie, w którym nóż pomknął w stronę jej gardła. Ostrze drasnęło szyję, ale dziewczyna zareagowała, chwytając wystającą z wazy gorącą chochlę pełną zupy i uderzając nią w głowę chłopaka.

Sebastian, dostajesz w lewą skroń, przygotuj się na guza w tamtym miejscu. Po policzku cieknie Ci gorąca zupa, ale nic poważniejszego Ci nie jest. Możesz ponownie zaatakować Paige lub od niej uciec. Walka ma miejsce przed pakowaniem plecaka.
Powrót do góry Go down
the civilian
Maya Griffin
Maya Griffin
https://panem.forumpl.net/t2379-maya-griffin
https://panem.forumpl.net/t2405-maya
https://panem.forumpl.net/f140-skrzynki-kontaktowe
https://panem.forumpl.net/t2429-maya#34760
Wiek : 19 lat
Przy sobie :
Znaki szczególne : krótsze włosy (tak do ramion), ciemnobrązowe soczewki kontaktowe

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:46 pm

Szczerze mówiąc nie spodziewała się, iż jej wysiłek przyniesie tak szybkie skutki. Widziała, że kilku trybutów jest już wolnych, a ona pragnęła jak najszybciej do nich dołączyć. Liczył się czas, trzeźwy umysł i sprawność. Miała wrażenie, że wszytko to ciągnie się w nieskończoność. Zapach smakowitych potraw docierał do jej nozdrzy, sprawiając, iż miała wielką ochotę rzucić sie na jedzenie, choć ciągle trwała przywiązana do krzesła. W końcu jednak (naprawdę była zaskoczona i omal nie wydała tryumfalnego okrzyku) więzy poluzowały się na tyle, iż mogła uwolnić lewą rękę. Uśmiechnęła się z satysfakcją, bo ten mały gest sprawił, iż odzyskała trochę wiary w siebie. Może nie było to wiele i może zajęło więcej czasu, niż by chciała, jednak należało to do swojego rodzaju sukcesu.
Z wolną lewą ręką mogła zrobić naprawdę wiele, między innymi złapać się brzegu stołu i przyciągnąć bliżej uważając, aby krzesło nie wywróciło się do przodu. Była podekscytowana, chociaż stawką było jej życie, a cała ta otoczka miała pewnie uśpić ich czujność, zaczynała naprawdę wkręcać się w walkę o przeżycie. Owszem, zawsze gdzieś tam pozostawała obawa, iż zamieni się w bezwzględną maszynę do zabijania (pewnie na to właśnie liczyła część widzów). Miała świadomość, że będzie musiała zabić, jednak chyba oswoiła się z tą myślą. Dostała na to trochę czasu i, co więcej, znała swoją nagrodę.
Będąc bliżej stołu sięgnęła po jeden z noży, jednak nie użyła go od razu do rozcięcia liny. Może nie była to broń, o której marzyła, ale lepsze to niż nic. No i, co więcej, czuła się pewniej mając przy sobie chociażby to. Położyła go na kolanach, na delikatnym białym materiale (sukienka była naprawdę ładna, szkoda będzie ją pobrudzić), a sama zajęła się rozplątywaniem więzów przy pomocy lewej, zdecydowanie mniej wprawnej ręki. Wciąż jednak nie traciła nadziei. W tak burzliwym okresie była ona jedną z najważniejszych rzeczy, które mogłyby zapewnić jej przeżycie. Dlatego szybko, ale jak najdokładniej, próbowała uwolnić prawą rękę aby, kiedy już jej się to uda, uwolnić swoje nogi i dołączyć do grona wolnych trybutów, zabierając za sobą plecak (albo dwa - przecież martwa trybutka nie będzie już potrzebowała swojego). Wciąż jednak tkwiła w jednym miejscu i powoli zaczynała ogarniać ją prawdziwa frustracja.
Powrót do góry Go down
the victim
Amanda Gautier
Amanda Gautier
https://panem.forumpl.net/t2388-amanda-gautier
https://panem.forumpl.net/t2407-kroliczki-amandy#34290
https://panem.forumpl.net/t2406-amanda-gautier#34284
https://panem.forumpl.net/t2807-dee-di#43183
Wiek : 20
Zawód : słodki nożownik
Przy sobie : plecak, jodyna, noże do rzucania, latarka, paczka z jedzeniem
Obrażenia : poszerzony uśmiech, epicki nóż między żebrami

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:47 pm

Zaczynałam czuć się jak... królowa. Dokładnie, jak królowa, która za nie tak długą chwilkę postawi pierwsze kroki na terenie swojego własnego królestwa. Królestwa, w którym będą płynąć rzeczki krwi, a ostatnie jęki będą przeszywać powietrze. Muzyka dla moich uszu mordercy – to właśnie nim chyba się stałam po przebudzeniu. I nie, wcale nie chodziło mi o dzisiejszy poranek, a o przebudzenie się po tym, co Tabitha nazywała chorobą, ja zaś zwałam to Krainą Snów. Wróciłam z niej i stałam się rasową morderczynią, bo zwykłą amatoreczką miałam okazję zostać wcześniej, gdy zabiłam dziweczki męża.
Sukienka, którą mi podano, była pierwszym dowodem na to, że przygotowali dla mnie coś wyjątkowego. I się nie przeliczyłam, widząc salę ze stołem zaraz po przebudzeniu. Wcześniej straciłam przytomność, o czym mnie nie uprzedzono. Teraz zaś kompletnie nie mogłam się ruszyć, dlatego też podziwiałam całe to bogactwo, chłonąc każdy szczegół. Może miało mi wpaść w oko coś charakterystycznego, przydatnego? Wiedziałam też, że gdy usłyszę gong, wszystko zacznie dziać się szybko. Każda sekunda na wagę złota i okazja na pozbycie się tej fanki motylków, której miałam już powyżej uszu. Posadzono ją naprzeciwko mojej osoby! Ją! Margaritkę Buterfield – dziwka, nawet nie potrafiąca udawać, że wcale nie ma mnie w głębokim. Jako że byłam jej współlokatorką, zasługiwałam chyba choć na odrobinę grzeczności? Sama się starałam i to nie tylko... Dobrze, może tylko ze względu na Tabithę. Teraz zaś byłam na arenie i moja bliźniaczka musiała żyć ze świadomością tego, co teraz zamierzam zrobić.
Usłyszałam gong. Obróciłam się do Emrysa, obdarowując go miłym uśmiechem, które życzyło mu powodzenia i natychmiastowo odwracając się do własnych spraw. Miałam ochotę na początku chwycić widelec i dźgać nim zaciekle sznury, ale na szczęście byłam sparaliżowana. Teraz zaś ochłonęłam, chwytając nóż do krojenia ze stołu, którym zaraz zaczęłam ciąć sznury, starając się przeciąć je jak najszybciej, nie niszcząc sobie sukienki i oczywiście nie kalecząc się. Jeszcze tego mi brakowało, bym skaleczyła się nożem! Ostatnio wręcz bywałam kochanką noży! Wtedy to byłaby ironia losu. Cholernie podła.
Jeśli udało mi się uwolnić z więzów, miałam zamiar podnieść wzrok nad stół i cisnąć wcześniej trzymanym nożem w te niewinne i zajęte linami oblicze współlokatorki. Nie była daleko, nóż świetnie leżał mi w dłoni, jego ciężar moja ręka sama oceniła, gotowa rzucić go z odpowiednią siłą. Margaritko, dobranoc!
Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:47 pm

Udało się, nie puścił jednak narzędzia swojej obrony, próbując nie zdawać sobie sprawy z tego, że wziął go tylko po to, by w razie czego się bronić... albo atakować. To już było nieistotne, szybkie spojrzenie w stronę Pandory sugerowało jej, żeby zadbała i o swój ekwipunek, nie szarpiąc się bez końca z więzami. musieli przecież zadbać o swoje plecaki, choć i tak przypuszczał, że walka z Lybergiem (znowu ten pedał) jest bezsensowna.
Musieli radzić sobie z własnymi plecakami, odsuwał ostateczne starcie na kolejne dni, nadal diabelsko pewny tego, że uda mu się przetrawić ten koszmar i poddać się dopiero na samym końcu. Ta myśl napędzała go znacznie bardziej niż instynkt mordercy, którego nadal nie posiadał, choć metal nieprzyjemnie parzył w dłoniach.
Wstał szybko, odsuwając bez żalu jedzenie i zabierając kolejny nóż ze stołu, który rzucił w stronę Emrysa. Mieli sobie pomagać całą czwórką i to właśnie robił, biegnąc w kierunku Daisy i napotykając na drodze przeszkodę. Kiedyś żyła i oddychała - teraz miał nadzieję, że udało mu się uczynić te czynności przeszłością, kiedy wbijał w gardło Selwyna swój trochę tępy nóż. Wszystko dlatego, że znalazł się za blisko jego dziewczyny.
Powrót do góry Go down
the victim
Raphael Grant
Raphael Grant
https://panem.forumpl.net/t2381-raphael-grant
https://panem.forumpl.net/t2382-raphael
https://panem.forumpl.net/t2383-raphael-grant#33798
Wiek : 17 lat
Zawód : trybut, naczelny arystokrata
Przy sobie : Plecak numer 12: śpiwór, pusta butelka, paczka jedzenia, ząbkowany nóż, dwa małe nożyki, widelec, dwie garści owoców, dwa plastry pieczeni, dwa kacze udka

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:51 pm

Poczułem, że rozpaczliwie szarpane więzy trzymające moją prawą łydkę wreszcie zaczęły puszczać, stopniowo zmniejszając ból promieniujący na całą nogę. Zakląłem głośno, soczyście, głosem pełnym triumfu, po czym zacząłem orać paznokciami pozostałości krępującej łydkę liny, z nadzieją, że ta technika ponownie zechce mi pomóc. Spowodowany gwałtowną szarpaniną ból mięśni zaczął dawać mi się we znaki, więc na chwilę przestałem się szarpać, rozpaczliwie próbując wymyślić coś innego. Rozejrzałem się dookoła w dyskretnym poszukiwaniu kamer, i westchnąłem ponuro w myślach.
To, co zamierzałem zrobić, z pewnością nie mogło wyglądać atrakcyjnie nawet w tym wydaniu.
Opuściłem głowę najniżej, jak się dało i chwyciłem zębami kawałek liny przewiązanej przez moją klatkę piersiową, gryząc ją zawzięcie i co jakiś czas wypluwając już oderwane kawałki. Smakowała ohydnie, ale starałem się o tym nie myśleć, skupiając się tylko na czekającej mnie po uwolnieniu kaczce w pomarańczach. Coś lekko spryskało mi twarz, prawie jak upragniona bryza, która jednak była czerwona i nadała linie smak miedzi. A więc krew- tylko czyja?
Lucy, pomyślałem nieco rozpaczliwie, a następnie pomagając sobie prawą, częściowo już uwolnioną nogą, spróbowałem dowlec krzesło do stołu na tyle blisko, aby móc sięgnąć po pozłacany nożyk i spróbować rozciąć nim krępujące mnie więzy. Musiałem do niej dobiec, musiałem się pospieszyć, bo akcja zdecydowanie przyspieszyła, nie pozostawiając czasu na myślenie, a jedynie na czyny.
Powrót do góry Go down
Emrys Everhart
Emrys Everhart
https://panem.forumpl.net/t2555-emrys-everhart
https://panem.forumpl.net/t2557-emrysa#36607
https://panem.forumpl.net/t2556-emrys-everhart
Wiek : 19 lat
Zawód : trybut
Przy sobie : nóż, biały proszek w saszetce, latarka, ząbkowany nóż, zapałki, butelka wody utlenionej, dwie pieczenie, dwa jabłka, banan, nóż do krojenia, widelczyk do ciasta, dwa widelce
Obrażenia : 2 ukąszenia gończych os - na szyi i na policzku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:52 pm

Dzień Wypuszczenia na Arenę. To już dzisiaj. Z tej przyczyny średnio chciało mu się wstawać z łóżka, ale cóż, nie miał wyboru. Śniadanie zjadł w ponurej ciszy, nie odzywając się ani nawet na nikogo nie patrząc. Skupiał się na tym, by oswoić się z myślą, że dzisiaj zacznie zabijać. Nie miał wyboru, musiał to zrobić, żeby przeżyć i żeby ponownie mógł spotkać się z ojcem. Który we wczorajszej rozmowie przez telefon powiedział, że wierzy w niego, że wierzy w to, że może z tego wyjść. Tak naprawdę rzadko kiedy słyszał słowa pochwalne od ojca, dlatego w tamtym momencie niemalże poczuł, że dostał skrzydeł. Musi tylko zapomnieć, że inny trybut też może mieć rodzinę, do której chce dołączyć, w miarę możliwości znowu wyłączyć się emocjonalnie i potraktować to jako kolejne z zadań od ojca. Miał już do czynienia ze śmiercią i z trupami, zabicie może potraktować jako… informację uzupełniającą do badań. Na przykład, w jakim czasie dokładnie człowiek się wykrwawi, jeśli rozetnie mu się gardło na całej jego szerokości. Czytać o tym, a doświadczyć tego na własnej skórze to zupełnie inne rzeczy.
Jedynymi słowami, jakie wypowiedział przed wypuszczeniem na Arenę, było „Mam nadzieję, że szybko o nas zapomnisz” do Malcolma. Czuł, że zwymiotowałby, gdyby miał powiedzieć coś więcej albo prowadzić jakąkolwiek rozmowę.
Zacisnął usta w mocną kreskę, kiedy okazało się, że ich strojami w tym roku będą garnitury i sukienki.
Wiedział tylko, że po wszczepieniu lokalizatora stracił przytomność. Odzyskał ją sparaliżowany i związany na krześle przy jakiś stole. Bankiet. Czyżby aluzja do wystawnego życia prowadzonego przez Kapitolińczyków? Życia, którego on nigdy nie zaznał? Znów zacisnął usta w wąską kreskę, rozglądając się wokoło. Ustalił pozycję członków swojego sojuszu i dopiero po tym rozpoczął walkę z więzami. Spokojną i rozważną, podobno trzeba rozluźnić wszystkie mięśnie, żeby łatwiej było mu wysunąć ręce z więzów… ale właśnie wtedy Alex podrzucił mu nóż. Nie zastanawiając się więcej chwycił za niego i zaczął przecinać liny.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 1:58 pm

Wierzganie Pandory przyniosło efekt, choć zapewne nie taki, na jaki liczyła trybutka. Krzesło zachwiało się, po czym wywróciło się do tyłu i z hukiem wylądowało na podłodze - oczywiście razem z samą zainteresowaną. Plus był taki, że więzy poluzowały się na tyle, że dziewczyna była w stanie się oswobodzić. Minus - że nabiła sobie na tyle głowy dosyć bolesnego guza.

Początkowa dobra passa Matthew wydawała się trwać w najlepsze, jednak - do czasu. Ledwie zdążył wziąć do rąk miskę z sałatką, ktoś rzucił się na niego, obejmując go rękami za szyję. Obaj trybuci stracili równowagę i wylądowali na podłodze, a chłopak dopiero wtedy mógł zobaczyć swojego oprawcę - Evena. Wrogi trybut przygwoździł go do posadzki i zacisnął ręce na jego szyi. Miska uderzyła o płytki i rozbiła się na kawałki.


Matthew, w plecaku znajdujesz: zabezpieczoną minę, paczkę z jedzeniem, butelkę z wodą, kompas, jodynę.
Powrót do góry Go down
the victim
Carly Coin
Carly Coin
https://panem.forumpl.net/t2355-carly-coin
https://panem.forumpl.net/t2357-relacje-last-minute#33396
Wiek : 17 lat
Zawód : Leży i pachnie na pół etatu.
Przy sobie : Trzy banany, łyżka, antybiotyk, ząbkowany nóż, zapałki, igła z nitką
Obrażenia : Obtarte kolana, poparzone, ale opatrzone łapki, skręcona kostka, a poza tym to nadal jej cycki nie urosły.

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 2:02 pm

Tę noc przespałam jak kamień. Ale to wcale nie dlatego, że w ogóle się nie denerwowałam czy coś, proszków nasennych też nie brałam. Po prostu przez ostatnie parę dni nie mogłam zmrużyć oka wcale, więc to oczywiste, że kiedyś zmęczenie musiało wziąć górę nad moim panicznym strachem. I na szczęście zrobiło to w porę. Jednak nie oszczędziło mi koszmarów, wypełnionych po brzegi nieubłaganie zbliżającą się wizją mojej śmierci. Nie bałam się faktu, że kiedyś może mnie zabraknąć na tym świecie, ale sposobu w jaki się to stanie. Trzeba przyznać, że igrzyska zazwyczaj dają sadystom naprawdę szerokie pole do popisu i tak się nieszczęśliwe składa, że im słabszy wydaje się przeciwnik, tym szybciej pada ofiarą. A ja wątpię, że wyglądam groźnie.
Od rana oswajałam się z myślą, że niedługo pójdę do poduszkowca, wsiądę do niego i polecę gdzieś w pizdu, w celu wyjścia na arenę. Wiecie, obraz wyjazdu tubą do góry i czekania aż magiczny zegar odliczy sześćdziesiąt sekund, by powstrzymać choć na chwilę żądnych wygranej trybutów przed rozszarpaniem się pod rogiem obfitości, prześladował mnie dosyć skutecznie. I wszystko szło po mojej chorej myśli, dopóki nie wręczono mi sukienki. Już wtedy pomyślałam, że coś jest nie halo i prawie odmówiłam założenia jej. Ale mimo wszystko zrobiłam to i już chciałam zapytać "po co?", ale świat odleciał.
Czyżby już mnie ktoś zabił, czy jak? Halo, jaja sobie robicie?
Świadomość zaczęła wracać i pierwszą myślą jaka przyszła do mojej głowy był fakt, że czuję zapach jedzenia. Wydało mi się to strasznie ironiczne, że na Głodowych Igrzyskach pachnie mi żarciem, ale bardziej ważniejsze wydawało mi się to, że widzę, czuję, a ruszać się nie mogę. Jakby tego było mało, sparaliżował mnie jeszcze strach, że mi tak zostanie. Dobrze, że po chwili to przeszło, a jedyną przeszkodą były więzy.
Super Carls, ale teraz się z nich wyswobódź, księżniczko.
Zaczęłam się szarpać na boki, ale wydało mi się to okropnie bez sensu - w końcu prędzej sobie zrobię krzywdę, niż coś zrobię w celu ucieczki. Dlatego postanowiłam dosunąć się najbliżej jak się da do stołu, by jakoś sięgnąć po nóż i rozciąć więzy. W sumie fajnie byłoby, gdyby mi ktoś pomógł, ale to też raczej nie miało szans wypalić.
- To są - szarp - chyba - szarp - jakieś - szarp - kpiny! - warknęłam do siebie, przybliżając się do stołu i modląc się, żebym nie wyrżnęła o podłogę. Gdy w końcu do niego dotarłam, zaczęłam wyciągać palce jak najdalej się da, by pochwycić nóż. Szarpałam też nogami, jakby mi coś to miało pomóc.
Ogólnie rzecz biorąc - trzęsłam się jak chihuahua na wietrze.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 2:03 pm

Mayi dosyć szybko udało się uwolnić też prawą rękę.

Maya, dalsze działania nie powinny już sprawić Ci kłopotu, możesz uznać, że udało Ci się oswobodzić.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 2:04 pm

Nóż Delilah już za pierwszym razem gładko prześlizguje się przez szczebelki i trafia Trinette w kark. Z jej ust wydobywa się wrzask. Dziewczyna szarpie się jeszcze bardziej i rozpaczliwie próbuje sięgnąć rękoma do gardła, lecz z każdą sekundą słabnie. Krew w szybkim tempie zaczyna wyciekać z rany i zalewać twarz Delilah. Mimo to trybutce jeszcze raz udaje się ugodzić Trinette nożem, a rudowłosa po chwili przestaje się ruszać. Rozbrzmiewa armata.

Raphael ma szczęście - udaje mu się rozgryźć jedną z lin oplatających jego klatkę piersiową. Gdy chłopak przesuwa się na krześle w stronę stołu, pęka inna, co powoduje, że teraz łatwiej jest mu się pochylić. Jednak nożyk, który Raphael próbuje chwycić, nagle wyślizguje się chłopakowi z dłoni i upada na podłogę.
Powrót do góry Go down
the victim
Matthew Turner
Matthew Turner
https://panem.forumpl.net/t2425-matthew-turner
https://panem.forumpl.net/t2444-matt
https://panem.forumpl.net/t2443-matthew-turner
Wiek : 19
Przy sobie : kurs pierwszej pomocy
Obrażenia : poparzona kwasem prawa dłoń, dodatkowo opuchnięta od ugryzienia szczura, głębokie rozcięcie na czole, poderżnięte gardło, śmierć

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości EmptySob Wrz 27, 2014 2:07 pm

Miska naprawdę przydałaby mu się na arenie, gdy już opuści salę ze stołem, ale jego plany musiał oczywiście ktoś pokrzyżować. Zaatakowany od tyłu, a właściwie to przyduszony, stracił równowagę i wylądował na podłodze razem z atakującym go trybutem, który teraz leżał na nim. Naczynie trzymane przez Matta roztrzaskało się o posadzkę. Szkoda, mogło być naprawdę przydatne...
Dłonie wrogiego trybuta zaciskały się coraz mocniej na szyi Turnera skutecznie odcinając Matta od powietrza. Jego twarz zaczęła robić się czerwona, a usta posiniały od braku tlenu. Wierzgał się dość mocno próbując się wyswobodzić z uścisku Evana, ale wszelkie jego próby były nieskuteczne. Dopiero po chwili dotarło do niego, że przecież trzymał w drugiej dłoni nóż, którym jeszcze chwilę temu rozcinał więzy Amandy. Wsunął go pod trybuta i spróbował wbić ostrze w jego podbrzusze.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala Główna i Róg Obfitości Empty
PisanieTemat: Re: Sala Główna i Róg Obfitości   Sala Główna i Róg Obfitości Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala Główna i Róg Obfitości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Sala główna
» Lobby i sala główna
» Główna ulica
» Brama główna
» Główna Ulica

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: 2. arena-