|
| Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 31 Zawód : redaktor naczelny CV Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, prezerwatywa Obrażenia : tylko psychiczne
| Temat: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Lip 31, 2013 11:56 pm | |
| First topic message reminder :Pomnik postawiony na dużym placu, równo siedemdziesiąt pięć lat temu. Miał on uczcić zwycięstwo nad zbuntowanym narodem i ponowne zjednoczenie całego Panem. Mieszkańcy, nawet w starym Kapitolu patrzyli na tą inicjatywę, pomnik i plac z przymrużeniem oka. Chętniej przychodzili do sporego parku rozciągającego się na planie koła w okół niego. Podczas rebelii jakiś cudem ocalał. Aktualnie, sam plac, jak i park jest zaniedbany i rzadko odwiedzany przez ludność Kwartału. Alma Coin chciała przyłączyć go do Dzielnicy rebeliantów, ponieważ obawiała się, że Pomnik Zjednoczenia i Zwycięstwa może zostać zniszczony. Jednak jego umiejscowienie w KOLCu uniemożliwiło to nowym władzom. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 6:11 pm | |
| Francesca szła dość wolno, paląc papierosa. Właśnie go kończyła, kiedy ktoś bezczelnie dał jej z bara, a niedopałek upadł na ziemię. Aż się w niej zagotowało widząc blond łeb i wpierw była przekonana, że to Yadira i próbuje ją dodatkowo wkurwić. Albo sprawdzić na ile może się posunąć, bo i tacy posrani ludzie chodzą po tym świecie. Gdy dziewczyna odwróciła się ujrzała jednak kompletnie inną buźkę. Chociaż tak samo słodką jak Yadiry. Zmarszczyła brwi i poczuła jak wręcz ręka ją świerzbi, żeby coś zrobić. -Chyba Ci się coś, kurwa, pomyliło.-warknęła, widząc ten wyzywający wzrok. Na dzień dobry ją szarpnęła za rękaw i dała dość mocno z liścia. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 6:26 pm | |
| Kurwa, znalazła się jebana Strażniczka z Teksasu. Rozpalił ją dodatkowy ogień wściekłości, zupełnie tak, jakby podświadomie wiedziała, z kim ma do czynienia. Pewnie jednak, gdyby w pełni zdawała sobie z tego sprawę, nie czekałaby na pierwszy cios ze strony nieznajomej, tylko sama wyszłaby z inicjatywą. Nie spodziewała się uderzenia, dodatkowo zaskoczona szarpnięciem. Odrzuciła głowę na bok i przez chwilę chłonęła ten ból, trawiąc negatywne emocje i zastanawiając, się, jaki powinien być jej ruch. Nie trwało to długo, bo już po chwili nachyliła się i runęła na nią z impetem, uderzając w splot słoneczny, a następnie objęła ją w talii.. Ciężar plus prędkość pomogły jej pomogły jej zwalić przeciwniczkę na ziemię. Zebrała się dość szybko, by usiąść na niej i choć na chwilę przygwoździć jej ręce do ziemi. -Chyba, kurwa, nie.-syknęła. Tak bardzo, kurwa, przejebane. Może jakby runęła na kolana i błagałaby o łaskę, to skończyłoby się na kilku połamanych żebrach, ale przecież uległość, pokorność to cnoty nie dla naszej bohaterki. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 6:31 pm | |
| Francesca za chuja nie przewidziała takiego scenariusza. Ba, jakby ktoś jej to opowiedział to z pewnością by go wyśmiała. Co, wariatka z kolczatki rzuca się na Strażnika? Widocznie i takie ewenementy się zdarzają. Brunetka skrzywiła się, czując niemiłosierny ból, bo jednak Jolene też lekko się nie biła. A gdy znalazła się na ziemi to już w ogóle wyglądała na lekko zbitą z tropu. Szybko jednak odzyskała rezon i wypluła sobie włosy, które wpadły jej do ust. -Chyba dawno nie byłaś w pierdlu, kotku.-powiedziała dziwnie rozbawiona, chociaż wygięta do góry, niedawno złamana ręka zaczynała ją boleć. Nogami zahaczyła więc o miejsce pod kolanem przeciwniczki, by użyć całej swojej siły i zmienić pozycję. Tym razem to ona na niej siedziała. A w sumie leżała, chyba nie mając zamiaru wstać i chwytając dziewczynę za szyję. -A może wolisz, żebym od razu posłała cię do diabła?-warknęła, kropelkami śliny opluwając twarz dziewczyny. Sory. Zdenerwowała się. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 6:41 pm | |
| Blondynka w sumie też była zaskoczona obrotem sprawy. Pewnie, że zdarzyło jej się szarpać ze Strażnikami, ale byli oni mężczyznami i jej próby zrobienia im krzywdy wychodziły raczej mizernie - i oni sami reagowali głównie śmiechem i sprośnymi uwagami. Jeszcze nigdy nie udało jej się wyrządzić nikomu faktycznego uszczerbku. Była zszokowana, ale też dziwnie uniesiona takim sukcesem. Zaśmiała się, gdy usłyszała ją uwagę. -W sumie to całkiem niedawno.-odpowiedziała, przybijając raz jeszcze jej ręce do ziemi. Jęknęła, gdy nagle odwróciły się role i uderzyła głucho plecami o grunt. Na chwilę odebrało jej oddech. Uśmiechnęła się kącikiem ust, kompletnie bez wesołości. W oczach skrzyły się wściekłe iskierki. Może to dola wszystkich Strażników, że tak lubili uciekać się do podduszania? Wydała z siebie warknięcie, gdy poczuła ślinę na twarzy. Jedną ręką złapała ją za nadgarstek, próbując odciągnąć jej ręce od szyi, a drugą pociągnęła za jej włosy, oplatając sobie kosmyki ciasno wokół dłoni. Szarpnęła. Zawsze, gdy ta próba zawiedzie, może spróbować jej wydrapać oczy. -Obawiam się, że to nie takie proste.-syknęła, próbując oszczędzać gardło, po czym się szarpnęła, próbując się przetoczyć. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 9:07 pm | |
| Kurwa. Kurwa. Kurwa. Same przekleństwa tłukły się po głowie Strażniczki, gdy ta gówniara chwyciła ją za włosy, a gdy za nie pociągnęła wydała z siebie głuchy jęk bólu. Co za mała suka! Mimo że głowę miała odchyloną do tyłu to spojrzała się na nią, z grymasem wściekłości na twarzy. -A widzisz, to znowu odwiedzisz celę, moi koledzy na pewno się ucieszą.-puściła jej szyję, jednocześnie odpychając rękę, którą próbowała coś uzyskać. Strzeliła jej w pysk raz i drugi, w każdy policzek, a blondynce pękła lekko warga i pojawiło się odrobinę krwi. Nic poważnego, ale pierwsza krew należała do Franki. Wyszarpnęła głowę, a w garści Jolene pewnie zostało trochę ciemnych włosów Strażniczki. Szarpnięcie bolało cholernie, ale co zrobić, jakoś bronić się musiała. Niewdzięczna, mała szmata. Valmount miała ochotę ją zamordować. Ale na pewno nie tu. Może i było już szarawo, ale na bank ktoś będzie się tu jeszcze kręcił. Oh, okej, może bez zabójstw się obejdzie, ale na pewno ostro ją poturbuje. Niewdzięcznica. Trzeba było spuścić głowę i przeprosić jak dostała w papę. A nie, gówniara się jeszcze stawiała. Jedno żebro w tą czy w tamtą... chyba Jolene nie zrobi różnicy? Albo ukruszony ząb? A może przestrzelone kolano? Przez głowę Strażniczki przelatywało mnóstwo scenariuszy. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 9:22 pm | |
| Odpowiedziała jej złowieszczym spojrzeniem, choć po chwili uśmiechnęła się ironicznie, na myśl o poprzednim pobycie w celi. Jednak ten grymas nie utrzymał się długo na jej twarzy, bo zdała sobie sprawę, że nie za każdym razem zdarzy się taki przypadek, iż Richard się napatoczy. Zresztą utrzymywała, że nic od niego nie chciała. To co ona, do jasnej cholery, właśnie wyprawiała?! Drugim powodem, dla którego przestała, było to, że jej twarz zaczęła przyjmować ciosy. Ciosy, przez które poczuła w ustach metaliczny posmak krwi. Wyszczerzyła się wściekle. Gdy jej obie ręce były oswobodzone, a ona otrząsnęła się po ataku, przypieprzyła jej z łokcia w nos, wykorzystując niewielką odległość i chwilę przerwy. Wyszarpnęła się spod niej, szybko stając na nogi. Na szczęście rana jej już tak nie ciążyła, powoli się zasklepując. Oddychała ciężko, rozmasowując szczękę. Stała w - jak uważała - bezpiecznej odległości. Wzięcie nóg za pas nie wchodziło w grę - byłaby idealnym celem dla broni Strażniczki. Od razu też pożałowała, że zrezygnowała z bezpośredniego starcia. Ale kiedyś się to musiało zdarzyć. Czekała na następny ruch.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Wto Mar 18, 2014 9:48 pm | |
| Franka po uderzeniu łokcia poczuła, że coś jej w nosie gruchnęło. Może nie był złamany, bo jakoś solidnie nie napierdalał, ale krew się polała i zalała jej usta. Kurwa mać. Jebana przez psa szmata! Uderzenie na parę sekund przytępiło zmysły Strażniczki, więc Jolene swobodnie mogła odskoczyć na bok, a Franka uderzyła bokiem o ziemię. Skrzywiła się, po czym przyklęknęła na jedno kolano. Podniosła rękę i przetarła sobie twarz, zostawiając na skórze czerwone smugi i przy okazji plamiąc biały mundur. Piękne połączenie kolorów. Czerwień i biel. Niczym krew na śniegu. Oh, jakże by było pięknie, gdyby taki śnieg faktycznie leżał. Jolene i Franka namalowałby by obraz własną krwią. Malarki nienawiści. -Pożałujesz tego, ty mała szmato.-zaśmiała się ochryple i dość przerażająco, po czym wypluła na chodnik ślinę zmieszaną z posoką. Mogła wyglądać na zmęczoną, ale gniew tylko dodawał jej siły. Napędzał do działania. A dobrej napierdalanki nigdy dość, w tej kwestii podzielała zdanie facetów. Nie ma to jak komuś zdrowo przypierdolić. Przez moment stała w miejscu i patrzyła się ni to ze złością, ni to z rozbawieniem na dziewczynkę. Była ciekawa ile ma lat. Nie wyglądała na dzieciaka, ale też nie na młodą kobietę. Była dość eteryczną osóbką, przypominała jakąś wilę w tych białych włosach. Strażniczka nagle ruszyła i obrała sobie na cel lewą stronę ciała Jolene. Była to oczywiście zmyłka, bo w ostatniej chwili uchyliła się przed ewentualnym ciosem i złapała dziewczynę za ramiona, by kopnąć ją z kolana w brzuch. Ojoj, bolało? Gdy ta pewnie się skrzywiła, Franka wyniuchał okazję i złapała dziewuchę za włosy, żeby pociągnąć ją za sobą, w stronę, gdzie będą ich zasłaniały trochę gęściej rosnące drzewa. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 4:29 pm | |
| Przez chwilę obserwowała przeciwniczkę. I gdy ta runęła na nią, jasno pokazując jej swój cel, już miała odskoczyć, gdy ta nagle uderzyła w całkiem inny sposób. Na chwilę odebrało jej oddech, a z ust wyleciała posoka. Upadła na podłogę, zupełnie tak, jakby nagle ten cios odebrał jej siłę w nogach. Już się miała odwinąć, gdy poczuła szarpnięcie. Warknęła wściekle. Ból jednak sprowokował ją do podniesienia się. Na oślep próbowała sięgnąć którymś uderzeniem rąk kobietę. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, gdzie jest prowadzona. Kurwa. No jak nic, wyda ostatnie tchnienie. Albo zostanie skopana tak, że przez miesiąc nie będzie w stanie podnieść się o własnych siłach. Albo już nigdy. Kurwa. Myśl, myśl, MYŚL, KURR...! Zainicjowała potknięcie, przez co runęła na ziemię. Szybko została podciągnięta do góry, jednak zdołała zebrać w garść trochę piasku. Od dłuższego czasu ściskała dłonie w pięści, więc chyba nie wyglądało to podejrzanie? Postanowiła zaczekać. Jak ją w końcu gdzieś dowlecze, to się odwróci, dmuchnie piaskiem w oczy i spierdoli. Idealny plan! |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 4:39 pm | |
| Na twarzy Franceski wykwitł tryumfalny uśmiech. Wyglądała trochę makabrycznie z krwią na twarzy, rozczochranymi włosami, pobrudzonym mundurem i uśmiechem psychopaty. Jakby faktycznie miała zamiar zabić biedną Jolene. Już ja się z tobą pobawię. To będziesz żałowała, że nie dorwał cię któryś z chłopaków i nie zgwałcił. Chyba sama nie wiedziała co nią kieruje. Od rana była zła. Wściekła na cały świat. Całą noc miała koszmary, śnił jej się mąż umierający na milion sposobów. Sen, który pojawił się dopiero parę dni temu i cholernie ją męczył. Dlatego oczy były pełne agresji. Bo to wszystko wina cholernych kapitolińczyków! Pchnęła dziewczynę na ziemię i nie czekając na żadną jej reakcję - przecież miała zamiar ją zmasakrować - kopnęła mocno w brzuch. Nie miała zaciętej miny. Tej straszny uśmiech nadal nie schodził jej z twarzy. Nie była jednak jedną z tych, którzy kopali leżące zwierze. To jej jakoś nie bawiło. Dawało za mało satysfakcji. Kopnęła więc ją jeszcze tylko raz, po czym pochyliła się i złapała za bluzkę na piersiach, by ją odwrócić ku sobie i strzelić z liścia. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 5:02 pm | |
| Co za sadystyczna suka! - przemknęło jej przez myśl. Oczywiście fakt, że to Jolene ją sprowokowała, ona potem zareagowała atakiem i żadna nie pozostawała sobie dłużna, to całkiem inna sprawa. Blondynka miała bardzo zły dzień. Od dłuższego czasu chciała podążyć tęczową ścieżką, unieść się ponad chmury i doznać ekstazy, a tu nic z tego! I do tego cały czas wkurwiali ją Strażnicy - ona była z cholernego Dystryktu, a nie z zasranego Kapitolu, by być traktowaną jak pies! I do tego zapchlony! Skuliła się, jakby mając nadzieję, że przez to siła kolejnego kopnięcia się zmniejszy. W garści hardo trzymała swoją jedyną broń, choć - szczerze? - miała ochotę oddać pięknym za nadobne i skopać jej ten jędrny tyłek. Więc gdy kobieta nachyliła się, nie nadstawiła policzka jak Jezus, tylko dmuchnęła piaskiem w oczy brunetki. Zerwała się i przywaliła jej z kolana w podbródek. Zerwała się na równe nogi i splunęła krwią na ziemię. Z oczu skrzyła się złość. A cały plan ucieczki chuj strzelił. No nic to. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 5:24 pm | |
| To miał być jeden z tych spokojniejszych dni podczas patrolowania KOLCa. Jak zwykle miał między ustami papierosa, którym zaciągał się niespiesznie i spacerował po ulicach. Mieszkańcy uciekali przed nim z dwóch powodów, niezwykle istotnych i budujących jego ego. Po pierwsze miał na sobie mundur Strażnika Pokoju, skompletowany poza hełmem, który pozostawił na posterunku. Teoretycznie wyrabiał nadgodziny i spacerował sobie po Kwartale, sycąc się tymi strachliwymi spojrzeniami. Po drugie jego blizna na twarzy była już znana wielu mieszkańcom, chociażby ze względu na pogłoski i plotki, przekazywane z ust do ust o strażniku lubującym się w gwałtach i przemocy – z oszpeconą facjatą. Nie zamierzał interweniować, ale przechodzenie obojętnie obok bójki było dalekie od poczucia obowiązku Richarda. Niechętnie i z ociąganiem przyglądał się sylwetce bijących się osób, wypalając do końca papierosa. Z wyraźnym grymasem niezadowolenia rzucił go na ziemię i zdeptał, podążając mozolnie w kierunku źródła przemocy. Już po kilku krokach zmrużył powieki i zmarszczył brwi, doszukując się charakterystycznych elementów w ubiorze górującej postaci – mundur Strażnika Pokoju. Nie zastanawiając się nad tym dłużej ruszył biegiem. Dlaczego nie wyjął broni, tak jak zamierzał w pierwszej chwili? Ponieważ blond włosy wydawały mu się znajome, zbyt znajome. Kobiety najprawdopodobniej nawet go nie dostrzegły, ponieważ blondynka dmuchnęła piaskiem w oczy starszej koleżanki. To ją właśnie zaszedł od tyłu i chwycił za talię, odciągając w swoją stronę i bez problemów unosząc w górę. Chwytał tak, aby przytrzymać również jej ręce, własne dłonie splatając ze sobą. - SPOKÓJ! – Ryknął na całe gardło, aż go delikatnie zabolało. Serce biło mu niemiłosiernie szybko, a fala gorąca rozlewała się po jego całym ciele. Dosłownie chwilkę przed odezwaniem się, rozpoznał twarz umazaną we krwi i przypisał postać Valmount do osoby. Najwyraźniej nie miał żadnych przeszkód aby zbesztać je obie, wybierając mniejszą ag resorkę na cel nie tylko z powodu filigranowej budowy ciała. Frania była w wojsku, była Strażnikiem Pokoju, była wysportowana, posiadała z pewnością wiedzę na temat sztuk walki. Jolene pochodziła z 10 dystryktu, a stamtąd nie było wielu karierowiczów, była chuda, drobna i przede wszystkim miała astmę. Odwrócił się profilem do Valmount, która chyba po raz pierwszy od operacji mogła ujrzeć go w niemalże dawnym stanie – nie pisał jej o tym co zamierza, ani że spędził kilka dni w szpitalu. Nie byli przecież partnerami, aby musiał informować ją o takich detalach. Najwyraźniej nie czuł też obowiązku co wypada a co nie, skoro Frania z pewnością się o niego na swój pokręcony sposób martwiła. - Co tu zaszło? – Warknął patrząc na czarnulkę, wciąż trzymając Jolene i nie zawracając sobie nią głowy. Na razie, bo znając ją zaraz go ugryzie albo szamocząc się kopnie go w jajca.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 5:34 pm | |
| Franceska krzyknęła, chociaż niezbyt głośno, kiedy ta suka rzuciła jej piaskiem w oczy. Oczywiście w pierwszym odruchu od razu potarła oczy, co tylko spowodowało, że całe załzawiły i zrobiły się czerwone. Kurwa, jego, mać. I dodatkowo oberwała z kolana w brodę, więc zachwiała się do tyłu. I pewnie rzuciłaby się ponownie na blondynkę, gdyby nie wrzask tuż obok. Aż jej się niedobrze zrobiło, kiedy ogarnęła kogo to głos. Obstawiała, że albo się do niej przyłączy - za to skopałaby mu chyba klejnoty, bo to była jej mała ofiara - albo zjebie co ona odpierdala. Kurwa, kurwa, kurwa. Wyprostowała się, rozmasowując sobie brodę, macając palcami czy ta mała nie złamała jej niczego przypadkiem. Ale nie, wszystko było na swoim miejscu. Tylko nos ją bolał niemiłosiernie, jakby to przywalenie z łokcia serio coś tam nadkruszyło. Ja jebie.. Popatrzyła się na niego, a jej oczy były nienaturalnie ciemne, pełne złości. A czerwień białek od podrażnienia piaskiem jeszcze bardziej potęgowała wrażenie bezmiaru źrenic. Od razu zauważyła zmianę w jego twarzy. Nie wiedziała, że miał zamiar iść do szpitala, przecież chuj jej o niczym nie informował. Zresztą... Pewnie jakby jej powiedział to by wzruszyła ramionami i powiedziała "krzyż na drogę." -A chuj cie to obchodzi, Cline!-warknęła. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 5:37 pm | |
| Blondynka, kompletnie zaślepiona szałem "walki", nie usłyszała kroków za sobą. Oddychała ciężko, zapewne nie tylko przez zmęczenie wymianą ciosów, ale także przez swoją chorą przypadłość. Gdy nagle poczuła, jak ktoś oplata ją ramionami, szarpnęła się, wkładając w to całą swoją siłę. Przyszedł, kurwa, kolega z odsieczą! Już miała zacząć kopać, gryźć, warczeć i skakać ze złością, ale krzyk przybysza był jak sprawnie wymierzony policzek. Zamarła. Zaskoczona, powoli odwróciła głowę, by upewnić się w swoich domysłach. -Mike.-wydała z siebie niemalże bezgłośnie. Nie zwracała przez tą chwilę żadnej uwagi na brunetkę, nagle czując, że odeszła z niej cała siła. Szarpnęła się, oburzona, gdy ten zwrócił się do swojej koleżanki po fachu jako pierwszej. -Kurwa, puszczaj!-szarpnęła się znowu, próbując wyszarpnąć ręce z jego uścisku. Gdy to nie podziałało, zacisnęła wargi i popchnęła Richarda, wpadając swoim ciałem na niego, chcąc choć na chwilę wytrącić go z równowagi i się wyswobodzić. Rzuciła wściekłe spojrzenie starszej kobiecie, gotowa w każdej chwili ponownie się na nią rzucić, jeżeli tylko dałaby jej pretekst. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 5:47 pm | |
| Nie oczekiwał kwiecistego powitania ze strony koleżanki po fachu, ale chociaż małej radości na jego widok. Zamiast tego został obdarowany istną furią w przekrwionych oczach strażniczki, wyraźnie niezadowolonej z jego interwencji. No jasne, potrzaskajcie się, a potem kurwa płakać będziecie że boli! Warczał w myślach na obie, trzymając szamoczącą się Jolene. Usłyszał jakiś zduszony dźwięk i zerknął na nią kątem oka, ale nie wystarczająco by dojrzeć wyraz jej twarzy. Sam fakt, że w szoku rozluźniła się i odpuściła był nagrodą samą w sobie. - A to kurwa, że ona jest moja od co najmniej kilku tygodni. Więc spauzuj parę z gęby i ogarnij się. – Rzucił do Valmount, wyciągając asa z rękawa po zdarzeniach z posterunku co do których nie kłamał: w końcu pierwotnym pomysłem było zgwałcenie Jolene. A że doszło tylko do molestowania to inna historia. Otworzył usta i chciał rzucić coś jeszcze, ale akurat wtedy Jolene zamierzała zgrywać zatwardziałego wroga. No bo po co, pomyśleć tym popapranym mózgiem i spróbować chociaż podążyć za moim tokiem myślenia. Człowiek improwizuje, a suki skaczą sobie do gardeł, jak w rui z jednym psem przed sobą. Zamiast powiedzieć cokolwiek, wypuścił powietrze ze zduszonym okrzykiem i zacisnął mocniej ręce. Oczywiście, że zachwiał się i poszli kilka kroków do tył, ale najwyraźniej Richard nie miał dzisiaj zbyt wiele cierpliwości. Dlatego też brutalnie odwrócił Jolene przodem do siebie kucając przy tym i przerzucił sobie ją przez ramię, posyłając soczystego klapsa na wypięty tyłek drugą ręką. - Zamknij ryj, bo będzie gorzej. – Rzucił ostro, wracając spojrzeniem w kierunku Valmount, która ogarniała czy wszystko ma na prawidłowym miejscu. – Jak masz za dużo kurwicy w sobie to trzeba było napisać, może po ruchaniu by ci trochę przeszło. – Warknął do niej, przesuwając spojrzeniem po jej sylwetce. Jego oczy były ciemne, ale aż za dobrze kobieta mogła dostrzec, że ostatnie słowa Clinea nosiły w sobie jakąś cząstkę prawdy. Trudno było powiedzieć o czym myśli w tej chwili, ale samym spojrzeniem ją rozbierał. Zupełnie tak, jakby widok krwi i wkurwionej Frani go podniecał.[/b] |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 6:22 pm | |
| Kto jak kto, ale Francesca na bank by mu nie ryczała w ramię, że coś ją boli. Powinien dobrze już wiedzieć, że nawet jak coś ją napierdala to tego nie okazuje, ba nawet potrafi sama rozwalić gips, bo uważa go za zbędny. Przecież utrudnia ruchy! Mike. Co do chuja? Uniosła brwi, w mieszance zdziwienia, rozbawienia i kpiny wypisanej na twarzy, gdy palnął, że ona jest jego. -Uznajesz, że wszystko co przelecisz jest twoje? Kurwa, Cline.-pokręciła głową i parsknęła tą odmianą śmiechu, który śmiało można uznać, za śmiech chorego człowieka. Coś ewidentnie dzisiaj jej odpierdalało i padało jej na mózg Udawała, że wcale nie tłucze jej się po głowie skąd blondyna go zna i co ma z nim wspólnego. I to nawet nie tak, że poczuła się zazdrosna, no błagam, tylko było dziwnym zbiegiem okoliczności, że leją się dwie baby, które znają Rycha. Popatrzyła się jak przerzuca ją sobie przez ramię. Uśmiech zniknął z jej twarzy i patrzyła się na mężczyznę beznamiętnym wzrokiem. Chociaż po kolejnym durnym tekście kąciki ust lekko drgnęły, jednak zamiast uśmiechu, Franka zebrała ślinę wraz z krwią i piaskiem i splunęła gdzieś na ziemię. Otarła sobie usta palcami, zastanawiając się czy wygląda jak ofiara losu. -Lepiej nie, bo znowu byś się zmęczył i marudził.-odparła złośliwie, zatrzymując jednak swoje spojrzenie ciut za długo na jego kroku, bo wiedziała, że go to podrajcuje. Nie robiła sobie nic z obecności dziewczyny, traktując ją jak dotychczas - nic wartego uwagi, jedynie zabawka, którą można trochę poszamotać. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 8:08 pm | |
| / tadadadada. Przeskok? Przerwa? Łotewa.
Wszystko jest iluminacją. Budzimy się rano nie z poczuciem spełnienia, a z poczuciem obowiązku przez większość życia. spełnienie przychodzi gdzieś pod koniec. Wszyscy musimy, chcąc uczynić rzeczywistość znośną, utrzymać w sobie kilka drobnych szaleństw. Przedtem trzeba pytać o własne ja, cel istnienia jestestwa swego, rację bytu a przede wszystkim skupić się na zaspokojeniu własnych pragnień, które też trzeba pierw odkryć i poznać. Najgorsza, a może najprostsza w tym wszystkim jest świadomość wspomnianego. Z ciężką więc głowa mężczyzna udał się do Kwartału. Zamienił parę słów z kilkoma Strażnikami, którzy akurat robili tam obchód i dotarł z nimi na plac. Nie trudno było przeoczyć drakę oraz dramat, jaki się tam rozgrywał. I to w wykonaniu jego przyjaciółki i... och, Tępego Trepa. Nie mógł jednak powiedzieć, że nie pochwala ich zachowania. - Fran... - przekrzywił głowę a następnie przeniósł wzrok na wierzgającą się dziewuchę. Cała ta trójka rozrabiała jak małpy w zoo. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 8:38 pm | |
| Oczy rozszerzyły jej się w szoku, gdy nazwał ją swoją. I pewnie normalnie miałaby już mokro w majtkach i urosłaby w sobie o niezłe dwa cale, ale aktualnie dalej była nieco poturbowana, a i myślenie się całkowicie wyłączyło, dzięki znanemu działaniu cudownej adrenaliny (która zresztą była niesamowitym narkotykiem); poza tym była to jakaś jego kolejna, popieprzona gra, po której na pewno nie będzie zadowolony z tego, że nie przyjęła swojej roli, no i pewnie znowu będzie się na nią wsciekać. No ale przecież normalnie nie mogło być. Nie to, żeby wcale nie ułatwiała niczego, czy coś. Zacisnęła usta, gdy sztuka się nie udała. Wkurwiało ją, że jak zwykle rozmowy toczyły się między innymi o niej, a bez jej udziału. NO KURWA! Jak przychodzi do dostawania wpierdolu, to nikt jej nie omija, ale jak chodzi o przedyskutowanie jakiejś sprawy, to chuja, równie dobrze może jej tu nie być! Zacisnęła usta w wąską linię, gdy usłyszała uwagę Franki. Halo, ona przez nikogo nie została przeleciana! ...niestety!! Wyrwał jej się pisk, gdy została podrzucona do góry. Spięła się, gdy dostała klapsa. Poczuła się kompletnie upokorzona. Nie dość, że decydowano za nią, to jeszcze była traktowana jak jakaś jebana zabawka! -A wystarczyłoby, żebyś mnie puścił. Ale nie, bo po co.-mruczała pod nosem, prawdopodobnie głównie do siebie, skoro i tak wszyscy mieli w nosie, co ma do powiedzenia. Wisiała sobie tak na jego ramieniu, próbując przez chwilę walczyć ze wściekłością. Zdrętwiała, gdy usłyszała uwagę Cline'a. Początkowo myślała, że było to skierowane do niej, jednak odpowiedź Strażniczki wskazała jej, kogo miał na myśli. -Ciebie, kurwa, do reszty pojebało, Cline!-warknęła, gdy słuchała ich wymiany zdań. Zignorowała jego ostrzeżenie, by siedziała cicho. Nie mogła w to uwierzyć! Pieprzył tą zapchlaną sukę! KURWA! Poczuła zazdrość. A negatywne emocje, które czuła do jej osoby, nagle nabrały na sile. Żałowała, że nie wydrapała jej oczu, czy czegoś. Chętnie raz jeszcze otaksowałaby ją wzrokiem, zastanawiając się, czego jej brakuje, by zasłużyć na takie względy, ale musiała poradzić sobie ze wspomnieniem jej wyglądu. Zdusiła kolejne przekleństwo. I ze względów oczywistych nie zdawała sobie sprawy z obecności dodatkowego widza, bo pewnie wtedy spieprzyłaby gdzie pieprz rośnie. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 8:47 pm | |
| Obie wiedziałyście, że Richard nie przyzna się tak łatwo do swoich uczuć i prędzej będzie was poniżać, niż przyzna rację jeśli go prześwietlicie. Zgrywał twardziela i był nim przez większość czasu, często brutalny i nieprzewidywalny, ale trochę można było o nim coś więcej powiedzieć – jeśli by wam ostro nawrzucał, zapewne złagodniałby po kilku dniach i przyszedł przeprosić. Szkoda tylko, że w tym prostym mózgu nie pojawi się myśl o kwiatach czy innych badziewnych sprawach, dzięki którym o wiele łatwiej można było utrzymać zdrową relację. Jego z kimkolwiek. Obie znałyście uśmiech, jaki zakwitł na jego twarzy kiedy Valmount odezwała się ponownie – pełen kpiny oraz satysfakcji, jakby ktoś opowiedział o jego podbojach i podawał za przykład do naśladowania. Pełen wyższości. – Niezbyt kotku, skoro nie masz założonej smyczy. – Frania mogła dostrzec, że w połowie wypowiedzi twarz mężczyzny się zmienia na lekko zbolałą, jakby o czymś sobie przypomniał. Westchnął cicho, nie rozwijając tej kwestii. Prawda była taka, że przypomniał sobie o zabawkach, które kilka tygodni temu miał przynieść do mieszkania Frani i spróbować nowych pozycji. Drobne złośliwości wymieniane między tą dwójką były na porządku dziennym, więc widać było że mężczyzna nie obawia się gniewu koleżanki. Pierwsza fala jego złości spłynęła po nim, ustępując miejsca rozbawieniu. Przed sobą miał dzikiego drapieżnika, a na ramieniu kotkę. Wystarczył jeden nieodpowiedni ruch, pokazanie, że mu zależy i już byście się na niego rzuciły. Z pazurami oczywiście, nie z podniecenia. Na komentarz Strażniczki uśmiechnął się szeroko niczym psychopata, który lada moment rzuci się na swoją ofiarę. Szczególnie, że wiedział gdzie spoczęło jej spojrzenie. Dopiero potem odwrócił twarz w kierunku Jolene. - Jakbyś dopiero co to odkryła. – Mruknął do niej szeptem, aby Franciszka nie usłyszała tego zdania. Mężczyzna uśmiechał się jeszcze przez chwilę. Przez chwilę, bo oto w ich stronę szedł kolejny widz, jak to ładnie ujęła Jolene. Richard zmarszczył brwi z neutralnym zainteresowaniem, zastanawiając się czego tu potrzebuje Shawn. Znali się, owszem, wymienili nawet kilka zdań, ale jakoś niespecjalnie zastanawiał się nad jego relacjami z Franią. Kiedy usłyszał zdrobniałe imię strażniczki ciśnienie mu podskoczyło. Chwycił Jolene i odstawił na dół, jednak zanim puścił ręce rzucił: - Niczego nie kombinuj. – Było to jawne ostrzeżenie, a dodatkowo położył dłoń na ramieniu dziewczyny. Zupełnie tak, jakby komentarz Frani niósł ze sobą sporą dawkę prawdy – że pieprzył Jolene i miał posrane we łbie, że to jego własność teraz. - Więc? Ona zaczęła czy ty? – Zagadnął do kobiety, z czystych wzgledów wybierając wyżej położoną osobę w hierarchii. Biedna, biedna Jolene.
|
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 9:06 pm | |
| Była iście rozbawiona wierzganiem Jolene i przeszło jej przez myśl co Cline ma zamiar z nią zrobić. I doszło do niej też to, że prawdopodobnie trzyma blondynkę dlatego, by ona nie wydrapała jej oczu. Jakby Valmount była dla niego groźnym przeciwnikiem... Może i była silna, ale nie silniejsza od wyższego od niej chłopa z parą w łapach. Zresztą już pokazywał, że potrafi zrobi sobie z niej zabawkę i na chama przyszpilić do łóżka. Na tekst o smyczy podniosła lekko brew do góry, też przypominając sobie te durne smsy o smyczy wysadzanej diamentami, specjalnie dla Rysia. I jak stwierdził, że ją chyba pojebało, hehe. -Spierdalaj z tym kotkiem, idioto. Ale już widząc jego uśmiech musiała się ugryź w dolną wargę, żeby nie odpowiedzieć mu tym samym. Co poradzić, byli popieprzeni i humory potrafiły im się zmieniać z sekundy na sekundę. Zaskoczona była w momencie, gdy usłyszała za sobą kolejny znajomy głos. Nagle wszystkim zebrało się na spacery do parku i to w Kolczatce? -Vinc?-popatrzyła się na niego pytająco, chyba już zapominając o krwawych smugach na policzkach. Odwróciła od niego wzrok słysząc pytanie Cline'a. -A ty co, chcesz raport spisywać?-mruknęła, lekko się krzywiąc-Pchnęła mnie bezczelnie z bara.-wzruszyła ramionami.-Jeszcze jakby mi nie rozjebała nosa to bym ją puściła, no ale... Sory.-kolejne wzruszenie i obojętna mina. Bo jakoś nie uważała, że to było aż takie ważne. Chyba, że faktycznie coś go z blondyną łączyło. To by było... No w chuj dziwne. Bo broniłby dziewuche z Kapitolu. Dziewuche od tych, których przecież nienawidzili. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 9:39 pm | |
| Jakby nie patrzeć, wesołe trio zachowywało się, jakby się znało. Znaczy Fran, Tępy Trep i Brudaska z getta. - Muszę wiedzieć co tu się dzieje, żeby potem działać- stwierdził, jak prawdziwy polityk. Jak polityk również zamierzał postąpić: może Alma da się namówić, na dwa dni odciąć jakikolwiek dostęp wody do Kwartału? - Widzę, że się znacie? - spojrzał na Richarda i Jolene, choć jej imienia akurat nie znał. Po krótkiej obserwacji doszedł do wniosku, że chyba nie chce wiedzieć, jakie relacje panują pomiędzy całą trójką. Z drugiej strony aż się prosiło, by to w jakiś sposób wykorzystać przeciwko nim. Poza Francescą, ma się rozumieć. W tym przypadku prędzej zaszkodziłby sobie, niż jej. Och, jaką miał ochotę wykorzystać fakt, że jest wyżej postawiony od Cline'a i wywinąć mu jakieś świństwo. Stłumił to jednak w sobie wiedząc, że będzie inna okazja. - Pobiłyście się - kąciki jego ust drgnęły w rozbawieniu.- O co? - czyżby ta mała, słodka, brudna buntowniczka próbowała negować nowe porządki? Westchnął wreszcie i wyciągnął z kieszeni płaszcza chusteczkę, którą, po wyciągnięciu reki, podetknął Francesce pod krwawiący nos. - Nie mogłaś się powstrzymać, hm? Następnie druga ręką delikatnie przechylił jej głowę nieco w bok, by zetrzeć krew z policzka, żuchwy i brody kobiety. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 9:45 pm | |
| Szarpnęła się, gdy Richard wrócił do robienia sobie sprośnych żartów z Francescą. Jak oni tak, do kur... nędzy, mogli tak bezczelnie przy niej o tym rozmawiać?! Jeżeli to jakiś nowy sposób znęcania się nad nią, to szło im świetnie! Fuknęła coś niezrozumiale pod nosem, gdy zaszczycił ją odpowiedzią. Była zdenerwowana. I czuła się kompletnie wykluczona. Dlatego, gdy poczuła, że zostaje ściągana z jego ramienia. Miała ochotę rozmasować brzuch, który przecież został wcześniej zmasakrowany kopami koleżanki jej "wybawcy", a następnie wiszeniem na jego ramieniu. Uniosła wzrok, gdy ten ciągle nie chciał puścić jej rąk. Ściągnęła brwi, wściekła, że to ją musiał "dyscyplinować", zupełnie, jakby faktycznie sądził, że za którymś razem ona go w końcu posłucha w pełni i będzie posłuszna niczym pies. Którym nie była. Skinęła jednak ledwie zauważalnie głową i odwróciła się w stronę brunetki. Nie była przekonana, czy ta ręka na ramieniu ją bardziej denerwuje, czy też wstrzymuje od jakichkolwiek działań. Bo czuła się, jakby była rozbudzonym wulkanem. I tylko ta jego ręka była przeszkodą ku erupcji. Była zaskoczona, gdy ujrzała kolejną personę, która zbliżała się w ich kierunku. Powstrzymała się przed syknięciem. Teraz na pewno jej to nie ujdzie na sucho. Otworzyła usta, gotowa zaprotestować, gdy ten zwrócił się znowu do FRANKI, a nie do niej. Prychnęła śmiechem, gdy ta zaczęła relacjonować sytuację. Pieprzona królowa podwórka się znalazła. Zatrzymała jednak tą uwagę dla siebie, czując tą ostrzegawczą rękę na ramieniu. Językiem zwilżyła spierzchniętą wargę, zlizując część zaschniętej krwi. Wygięła usta w pełnym satysfakcji uśmiechu, gdy tamta wspomniała o rozwalonym nosie. Uniosła brew, gdy ten "nowy" zaczął się mieszać. I zesztywniała momentalnie, gdy zdała sobie sprawę z faktu, że prawdopodobnie to mieszanie się było jego zawodem. Śmierdział polityką na kilometr. Spięła się, co prawdopodobnie mógł wyczuć będący blisko Richard. Przewróciła oczami, czując, że ten oto wąż szykuje jakąś intrygę. Skrzywiła się, gdy niemalże z czułością zaczął się zajmować ranami Franki. No kurwa. Serio? Obejrzała się na Richarda, zastanawiając się, czy może sobie już pójść i oszczędzić sobie widok tego przedstawienia. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 9:55 pm | |
| Kątem oka dostrzegł, że przegryzła wargę, ale nie zainteresowało go to aż tak bardzo jak kwiatek, którego zdeptał po drodze. Zlustrował spojrzeniem Vincenta, niespecjalnie interesując się tym, po co tu przylazł. Przynajmniej z początku, bo widać było iż coś mu nie podpasowało w jego zachowaniu. Konkretniej w słowie „Fran”, dlatego marszczył brwi. Jeszcze kilka takich chwil, a para zacznie mu buchać z nosa i zrobi się czerwony! Byczek Richarrrdo! Jakoś pustkę w głowie miał na pytanie o raporcie, dlatego stwierdził, że wygodniej było na to nie odpowiadać. W końcu po co miał psuć sobie humor takimi duperelami i wychodzić na idiotę, nie znajdując ostrej riposty. Przeniósł wzrok na Jolene, z której to wargi sączyła się jeszcze krew. Blondynka wydawała się być w gorszym stanie, zważywszy że kilka razy otrzymała ciosy w brzuch z kolana oraz buta. Gdyby Richard wiedział, na pewno nie pozwoliłby sobie na rzucanie nią jak workiem ziemniaków. Wiedział, że Frania doskonale sobie poradzi z odniesionymi ranami po bójce. Była strażniczką, posiadała ładne mieszkanie i znajomości, dzięki którym szybciej dojdzie do siebie. Inaczej rzecz miała się z Jolene, za którą się wstawił. Nie współczuł jej tego, gdzie mieszka. Ani tego, że mieli problemy z prądem. Czy z jedzeniem. Oraz kontaktami. Wcale nie. Chodziło tutaj o poczucie obowiązku i odpowiedzialności za tą, która zwiała z jego piwnicy krótko przed wybuchem rebelii. Był jej aniołem stróżem. Najwyraźniej nie zamierzał nikomu prawić morałów, może jedynie Jolene, która uparcie doszukiwała się kłopotów. – Weź ją zagarnij do pierdla jak chcesz. – Machnął ręką obojętnie, najwyraźniej nie zamierzając wyperswadować Frani tego pomysłu z głowy. Bo to, że Jolene będzie się bronić przed kolejnymi razami to było pewne. A w pierdlu przynajmniej będzie miał na nią oko. Prócz czasu spędzanego na szkoleniach oczywiście. Oczywistych rzeczy nie należało powtarzać, ale siłą rzeczy musiał to uczynić – chociażby z szacunku do wyżej położonego gościa, jakim był Vinc. Skinął więc wyraźnie głową, nie zamierzając rozwijać kwestii znajomości z furkającą pod nosem Jolene. Niestety, ale ona była zeszła całkowicie na drugi plan. No prawie, bo mogła wyczuć jak palce Richarda zaciskają się mocno gdy mężczyzna zaczął wycierać z krwi Franczeskę. Pierdolony wybawca. Twarz strażnika stężała, a on wpatrywał się z czystą nienawiścią w twarz Shawa. Nie mógł się na niego rzucić, bo ten miał zbyt mocne plecy. Był zbyt blisko Coin, aby Richard mógł coś osiągnąć swoimi ciosami. Zapewne syk bólu albo szarpanie się Jolene uświadomiło go, że zaciska rękę na jej ramieniu. Spojrzał na nią z irytacją, jakby przeszkadzała mu w czymś niezwykle ważnym. - Skowronki zostają i świergolą do pożygu, a my na posterunek. Pasi? – Warknął Ochle, nie patrząc ani na Shawa ani na Jolene, ale prosto w oczy Frani. Widziała, że jest zazdrosny. Cholernie zazdrosny i przy tym bezsilny. Że KTOŚ ośmielił się JĄ dotknąć w tak CZUŁY sposób! |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 10:11 pm | |
| Na wspomnienie o więzieniu wzruszyła ramionami, jakby było jej to obojętne. Szczerze? Było. Miała już wyjebane co stanie się z Jolene. Pobiła ją tak jak chciała, więc była poniekąd ustatysfakcjonowana. Zresztą... Gdyby mała chodziła wolno to by miała więcej okazji, żeby się do niej jakoś znowu dobrać. A w pierdlu? Co, miałaby siedzieć naprzeciwko niej i gapić jak jakaś lesba? Przeniosła wzrok na Vincenta, gdy ten się do niej zbliżył. Jakoś automatycznie, gdy podłożył jej chustkę pod nos trochę zmiękła. Zawsze trochę, ale tylko odrobinkę, do czego oczywiście by się nie przyznała, rozczulały ją drobne gesty przyjaciela. Czuła wtedy, że ich więź jest naprawdę silna i prawie porozumiewają się telepatycznie, jedynie przez dotyk. -A musiałam mieć powód?-mruknęła cicho do niego. Podniosła rękę, bo chciała wziąć chusteczkę i sama sobie trzymać, gdy ten stwierdził, że ją wytrze. Wywróciła oczami, czując się trochę jak małe dziecko. Nie warknęła jednak na niego, bo już dawno sobie tak postanowiła i tego się trzymała. Nigdy nie krzyczała na Vincenta, nigdy na niego nie warczała. Oczywiście, była czasami złośliwa, ale to było bardziej pieszczotliwe, aniżeli miałoby zrobić jakąkolwiek krzywdę. Spojrzała mu się w oczy, ale nic nie powiedziała. Nie zdążyła, bo odezwał się Rysiek. Popatrzyła mu w te agresywne ślepia i w jednej chwili poczuła przypływ czegoś dziwnego. Jeszcze większej satysfakcji. Był o nią ZAZDROSNY. Z A Z D R O S N Y. O kurwa! Cline! Nie podejrzewałam Cię o taki przypływ ludzkich uczuć! Teraz to mnie zaskoczyłeś, brawo dla ciebie. A może dla mnie? Już ci kiedyś to przypomnę, nie bój się! Hahahaha! Uśmiechnęła się do niego, po czym chwyciła dłoń Vincenta, żeby odwalił się z tą chusteczką. -Poradzę sobie, Vinc.-ścisnęła mu lekko dłoń, po czym wyciągnęła chusteczkę spomiędzy palców. Przecież była dużą dziewczynką. -A, Cline. Tylko wybierz jakieś inne miejsce niż stół do pieprzenia, ja tam czasami jem.-rzuciła do Strażnika. Naprawdę nie potrafiła się powstrzymać. |
| | | Wiek : 36 Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 10:30 pm | |
| Owszem, Vincent pojawił się na placu dokładnie w tej chwili, której powinien, by zgarnąć laury za pomoc Francesce i być odpowiedzialnym za aresztowanie Jolene. Powinien być z tego dumny. I poniekąd, w małej części umysłu cieszył się z takiego a nie innego obrotu sprawy. - Dobra, dobra- uniósł brwi patrząc na kobietę i pozwolił jej samej zająć się twarzą.- Lepiej szybko znajdź coś zimnego, bo będziesz mieć nos jak pomidor - poradził sprytnie i dopiero wtedy znowu zainteresował się pozostałą dwójką. Zmierzył uważnie wzrokiem blondyneczkę, jeszcze uważniej zlustrował Cline'a, który wyglądał, jakby mu żyłka miała zaraz pęknąć, albo zęby skruszyć się od zaciskania i znowu poczuł satysfakcję. Naprawdę, z każdym dniem coraz bardziej nie lubił tego dupka. Och, gdyby tylko Ulysses dał znać, że żyje. Będzie musiał go poszukać. A później zamienić kilka słów z Gerardem. W głowie Shawa powoli układał się plan poradzenia sobie z problemem. To, że stał wyżej w piramidzie rządowej hierarchii otwierało tyle właściwych drzwi! Powinien się postarać, żeby wspiąć się jeszcze wyżej. Dzięki temu łatwiej mu będzie wykonać wszystkie swoje zamiary. spojrzał na Francescę, kiedy dorzuciła swoje trzy grosze na koniec. I teraz to on wywrócił oczami. - Szeregowy Cline - no, nie mógł sobie odmówić tej przyjemności wypowiedzenia na głos nowej rangi Richarda.- Weźmiesz ją pod oko Ginsberga. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa Sro Mar 19, 2014 10:37 pm | |
| Blondynka nie miała zamiaru jednak pokazywać tego, że coś ją boli lub ujawniać, że prawdopodobnie oberwała mocniej. Skoro była porównana do kota, to pewnie podobnie jak kota wyliże swoje rany i za tydzień wróci do siebie - a jak nie, to skorzysta z jednego z 9 żyć. Też mi coś. Jej Anioł Stróż ją nieustannie wkurwiał. Po pierwsze, porządny przedstawiciel tej funkcji na pewno nie dopuściłby do tego, by Jolene dostała choć jeden policzek, po drugie sam też by się nad nią nie znęcał, nie dusiłby jej ani nie próbował zgwałcić, po trzecie, mógłby przestać być takim chujkiem. Syknęła cicho, przestępując z nogi na nogę, gdy jego palce zaciskały się coraz bardziej boleśnie na jej ramieniu. Odwróciła się, niepewna, czy to ona coś zrobiła. Jego spojrzenie jednak szybko wskazały jej prawdziwego twórcę zamieszania. Zirytowała się tym bardziej, gdy ujrzała jego reakcję. -Spierdalam stąd!-krzyknęła nagle, odrzucając jego rękę, tym samym się wyrywając.-Nie będę uczestniczyć w jakimś posranym czworokącie.-syknęła, mierząc każdego z osobna wściekłym spojrzeniem. Ciągle miała problem z tym, że powinna pełnić całkiem inną rolę, którą przypisało jej społeczeństwo. Nic niewarte gówno z KOLCa. No nic, Panowie i Panie, przykro jest zawodzić wasze oczekiwania. Odeszła od nich na kilka kroków, a cała aż się trzęsła, gdy usłyszała komentarz Franki. Ostatkiem sił powstrzymała się przed ponownym rzuceniem się nad nią. Miała dość. Miała przepustkę. Mathias chyba ciągle miał jakieś zapasy tych swoich cudownych folijek i ich jeszcze lepszej zawartości, prawda? Miała zdecydowanie przesyt tego wszystkiego. A to, co było najbardziej irytujące, że jej protesty nic nie znaczyły. A właściwie tylko pogorszały jej sytuację. Zmrużyła oczy, gdy usłyszała polecenie od Vincenta. Ginsberg. Zajebiście. |
| | |
| Temat: Re: Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa | |
| |
| | | | Plac oraz Park Zjednoczenia i Zwycięstwa | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|