IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala przesłuchań #1 - Page 2

 

 Sala przesłuchań #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyCzw Lip 11, 2013 2:44 pm

First topic message reminder :



Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Pon Lis 03, 2014 12:09 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyWto Lip 22, 2014 7:38 pm

Zrobiło się już głośno o święcie i wiedział to od samego rana, kiedy rozdzwonił się jego służbowy telefon. Mógł go wyłączyć, mógł zaszyć się w ciele ukochanej córki bez końca, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że wtedy nie będzie miał na co liczyć. Egzekucja wydawała mu się czymś absolutnie niedorzecznym, ale wiedział, że powinien okazać lojalność i właśnie to robił, kiedy wracał do sali przesłuchań o świcie, czując się tak rześko i radośnie jak nigdy dotąd.
Właściwie nie pasował do klimatu stolicy z rana, gdzie ludzie przemykali się jak cienie, wieszcząc najgorsze nowiny i wyzywając Strażników od debili, którzy nie są w stanie obronić ludności przed zamachem. Ginsberg wśród nich był jak najbardziej realny, żywy, kiedy przemierzał drogę do swojej pracy pieszo, uderzając do rytmu tymi samymi butami, które wczoraj skróciły męki Sallingera. Jego też wspominano głośno. Oczywiście w kontekście schedy po nim i wakatu, który pozostawił. Ginsberg nie uczestniczył w narodowej dyskusji o wybór osoby, która zaprzęgnie wszystkich diabłów do naprawienia gospodarki Panem.
Miał inne rozrywki i właśnie one przywiodły go wprost tutaj, świeżego, zachwyconego nową erą w mieście, które kochał i spragnionym zapachu krwi tak bardzo, że ledwie powstrzymał swoje odruchy, kiedy wchodził do środka, trzymając w dłoni teczkę.
- Nicole, ostatnio często się spotykamy, prawda? - zaczął z ponurym uśmiechem, zaciskając wargi, które miały w zanadrzu gorsze bluźnierstwa. Wystarczyło, że w myślach rozrywał ją na kawałeczki i ta możliwość (podarowana przez Strażnika) sprawiała, że niemal wariował z czystej przyjemności, podczas gdy miał skupić się jedynie na rozmowie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Lip 23, 2014 11:31 am

Z każdą kolejną mijaną sekundą czułam się coraz bardziej paskudnie, w moim umyśle obawy ponownie rozpoczęły walkę ze zdenerwowaniem, tym razem jednak żadna z nic nie mogło zdobyć przewagi. Nie wiedziałam czemu to robi, czemu musiałam czekać aż do rana na spełnienie zwykłych formalności. czemu i teraz trwałam tu już jakiś czas sama, w głupim zawieszeniu, tak naprawdę nie będąc pewna moich dalszych losów. A przecież powinnam wiedzieć jak to się skończy, byłam niewinna, byli świadkowie, którzy mogli potwierdzić, że nawet nie przebywałam w czasie strzału w strefie dla mediów, dlaczego więc nie wierzyłam, że wszystko potoczy się tak łatwo?
Dźwięk otwieranych drzwi zatrzymał mnie w miejscu, podniosłam głowę i odwróciłam wzrok w ich stronę, obserwując wchodzącego do pomieszczenia mężczyznę. Nie mogłam powiedzieć by jego widok mnie ucieszył, wręcz przeciwnie, mimo iż doskonale zdawałam sobie sprawę, że to właśnie Ginsberg przekroczy próg tej sali do tej pory liczyłam gdzieś w głębi na to, iż jednak coś mu wypadnie, a na jego miejscu pojawi się ktoś zupełnie obcy. Normalny.
Marzenia ściętej głowy, Nicole.
Wykrzywiłam usta w równie ponurym uśmiechu co mężczyzna i wywróciłam oczami w reakcji na jego pytanie.
- Tak, to zapewne przez mój urok, ciężko mu się oprzeć – mruknęłam, kierując się w stronę krzesła.
Powoli osunęłam się na siedzenie, oparłam ręce na stole i spojrzałam wyczekująco na mojego śledczego starając się zapanować nad niepokojem jaki wywołała we mnie teczka. Wiedziałam, że nic na mnie nie mają, jednak nie mogłam zaprzeczyć, że na myśl o tym, iż mogli wpaść na jakikolwiek trop mojej działalności serce zabiło mi szybko, niczym małe zwierzątko próbujące się wyrwać spomiędzy moich żeber.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Lip 23, 2014 2:50 pm

Zamieszanie odciskało piętno na wszystkich jego kolegach. Nigdy dotąd nie wymienił tyle niespokojnych wiadomości, co tego słonecznego poranka, który zalśnił na nowo możliwościami. Dobrze zdawał sobie sprawę, że sektor medialny jest pozbawiony odpowiedzialności za zamach, ale nie znaczyło, że nie weźmie sobie dobrych rad przyjaciół od serca i nie pobawi się tymi biednymi gnidami, które z chęcią obsmarowaliby go potem, gdyby nie był wysoko postanowionym rządowcem. przez kilka sekund, między wejściem na salę przesłuchań a korytarzem rozważał podobny scenariusz, ale postanowił pozostać cudownym sobą, nie aktorem, który bardzo stara się naruszać pewnych granic.
Dlatego usiadł przy stole, oczekując na swoją ofiarę (przesłuchiwaną) z uśmiechem wygłodniałego zwierzęcia, który właśnie dopada swoje pożywienie, ale zamiast zatopić w nim idealnie białe zęby, postanawia je puścić, żeby mogło mieć iluzję wolności. Bardzo po myśliwsko i bardzo w typie Ginsberga, który przecież wiedział, że wyprzedza go własna sława, która sprawia, że Nicole zachowywała się tak, jakby została dotknięta żądłem niepamięci i wyparowało z niej to złudne poczucie bezpieczeństwa, które zwykle posiadała, nakłaniając go do ostatnich zdjęć.
Byłaby szalenie głupia, gdyby przypuszczała, że to sprawiło, że uwziął się na nią i zamiast wysłać do niej jakiegoś głupkowatego Strażnika Pokoju, zjawił się osobiście. To był swoisty zaszczyt - naczelnik więzienia nie przesłuchiwał każdego obywatela. Wybierał swoje ofiary bardzo dokładnie, nie zamierzał zadawać się z byle pospólstwem, więc dziewczyna powinna czuć się dumna z tego, że siedzi przed nią osobiście.
- Nicole, masz chłopaka? Tylko proszę bez żadnych półprawd czy kłamstw. Wiesz, że mamy metody, by zweryfikować twoje informacje - zaznaczył bardzo poważnie, wpatrując się w nią i zapalając cygara. Ciekawe, czy jęczałby tak jak Vivivan, gdyby zaczął wypalać jej nim oko.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Lip 23, 2014 3:56 pm

Oddychałam najspokojniej jak umiałam, powoli wciągając powietrze nosem, wypuszczając je za to ustami. Starałam się zapanować nad wszelkimi emocjami, które gromadziły się wewnątrz mnie, zachować klarowność umysłu. A przede wszystkim powstrzymać się od zerkania co jakiś czas na teczkę, której bałam się bardziej niż samej osoby stojącej przede mną.
Zdawałam sobie sprawę, że gdyby Ginsberg wiedział, gdyby znał prawdę o mnie nie miałabym szansy na opuszczenie tej sali, nie cała i zdrowa. Najpewniej skończyłoby się to w sposób co najmniej nieprzyjemny, a potem z posterunku zabraliby mnie prosto do więzienia w siedzibie Coin. A to oznaczałby koniec, nie miałabym szansy na wyłganie się czy wkupienie się w łaski, nie po tym co pisałam, nie po tym jak wykorzystywałam serwery rządowe do publikowania swoich postów.
Jednak, gdyby wiedział coś o mnie nie mogłabym również poruszać się po tym pomieszczeniu tak spokojnie, a świadomość tego faktu pomagała mi uspokoić wewnętrzny mętlik i przywołać na twarz dość obojętny wyraz. Który pozostał tam nawet wtedy, gdy mężczyzna zadał to jedno pytanie.
Patrzyłam na niego niby zaciekawiona, niby trochę zirytowana, a wewnątrz mnie wszystko – ponownie – zadrżało. Czyżby wiedział coś o Malcolmie? Nie mogłam go mieszać w to, nie mogłam powiedzieć nic na jego temat. Zbyt bałam się tego co by się stało, gdyby i jego wzięli pod lupę.
Kolczatka i całe te brudy. To skończyłoby się paskudnie.
Dla nas obojga.
Dlatego też westchnęłam i zacisnęłam na chwilę usta.
- Nie mam zamiaru kłamać, zastanawiam się jednak dlaczego interesuje Cię moje życie prywatne, Gerardzie. Nasza rozmowa – o ile zostałam dobrze poinformowana – miała dotyczyć czegoś innego – zauważyłam uprzejmym tonem, nawet uśmiechając się lekko, niby swobodna, jednak dłoń, która w trakcie tej wypowiedzi spokojnie przeniosłam pod stół opierając ją na kolanie zacisnęłam w pięć.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyCzw Lip 24, 2014 6:17 pm

Już wiedział komu zawdzięcza zaszczyt przesłuchiwania całego sektora medialnego i to sprawiało, że był wręcz rozczulony postępowaniem swojej najdroższej przyjaciółki, która znała jego perwersje jak własną kieszeń i potrafiła go zadowolić. Jedyna kobieta, która sprawiała, że Ginsberg czuł się usatysfakcjonowany na odległość, nie trzymając w ręku bicza i nie próbując podwójnego, marynarskiego wiązania, którego nauczył go jeszcze ojciec. Tradycja przeplatała się z nowoczesnością, ale Gerard był pokornym (a jakże) sługą tej pierwszej, trzymając w ręku papierową teczkę wraz z kompletem swoich zdjęć.
Dziwne, że przez taki drobiazg znienawidził Nicole. Nie było człowieka, który bardziej wierzyłby w nieuchronność pewnych wyroków, ale nawet Ginsberga zaskoczyło, że Los potrafi tak bardzo mu sprzyjać, popychając mu do rąk ukochaną Randalla, który już dawno znalazł się pod lupą naczelnika.
Kendith nie była tego świadoma. Pływała po powierzchni, czując się absolutnie bezpieczna w towarzystwie człowieka, który zaprzedałby nawet swoją matkę (to akurat kiepski przykład), gdyby to mogło sprowadzić do niego osoby, które zagrażały jego rodzinie. Trzyosobowej - Maisie była w ciąży, więc nic i nikt nie mógł go powstrzymać przed vendettą.
Nawet Nicole, która omijała pytanie w sposób dyplomatyczny. Naprawdę żałował, że nie może już przycisnąć jej głowy do stołu i uderzać tak długo, by zrozumiała, że nieudzielanie odpowiedzi w tym miejscu grozi poważnymi sankcjami. Jeśli tak można było nazwać urwanie nóżek. Wiedział, że Alma Coin jest bardzo zdesperowana w kwestii odkrycia zamachowców i tylko chęć samodzielnego wykończenia Nicole (powoli, brutalnie i palec po placu) sprawiła, że jeszcze trzymał swoje nerwy na cieniutkich postronkach.
- Tutaj niestety: panie Ginsberg - poprawił ją z cynicznym uśmieszkiem. Doprawdy nie wiedziała, o czym myśli, kiedy wpatrywał się z nią jak w obrazek, rozkładając jej ciało na czynniki pierwsze i wyobrażając sobie, jak gnije, zawieszone w Kwartale.
- Nie sądzę też, żeby przepychanka... słowna czy siłowa była nam potrzebna. Jesteś dużą dziewczynką, więc odpowiadaj na pytanie, które ci zadałem, bo mogę sięgnąć po te, których obawiasz się najbardziej - dodał swobodnie, nadal paląc cygaro, którego woń wypełniła niewielkie pomieszczenie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyCzw Lip 24, 2014 7:47 pm

Dawno powinnam była przyzwyczaić się do myśli, że to wszystko może skończyć się źle, że noga kiedyś mi się podwinie i wpadnę, a konsekwencje moich działań nie będą najprzyjemniejsze. Jednak siedząc teraz przy stoliku przekonałam się, że na taką sytuację po prostu nie da się przygotować. Mogłam tysiące razy wmawiać sobie, że kiedy znajdę się na przesłuchaniu zachowam zimną krew, serce będzie mi biło spokojnie, że nie będę musiał walczyć z narastającym i wciąż powracającym mętlikiem w głowie, jednak wszystko to byłoby tylko czczym gadaniem, kłamstwem rzuconym na wiatr, mającym dać złudne pocieszenie, nie faktyczne rozwiązanie.
Co prawda, nie drżały mi ręce, usta nie wykrzywiały się w grymasie, a oczy nie błyszczały od paniki, co prawda mój umysł był w miarę czysty, serce po chwili przestało brzmieć jak dzwon, wiedziałam jednak, że ten stan jest równie kruchy i niestabilny co domek wybudowany z kart. Zbyt ciężkie słowa, dobre dobrane gesty mogły po raz kolejny uwolnić reakcje łańcuchową, a ta zaś mogłaby odbić się na zewnątrz, zdradzić mnie, pokazać, iż nie jestem tak silna jak chciałabym być. Dlatego właśnie postanowiłam skupić się na gniewie, na wściekłości, która czaiła się wśród resztki uczuć, w tym momencie równie przyćmiona, ale karmiona każdym słowem i cynicznym uśmiechem Ginsberga nabierał rozmachu i pomagała mi zachować przejrzystość myśli, o którą ciężko byłoby mi podejrzewać samą siebie.
Dlatego też patrzyłam na Gerarda z niezmącony wzrokiem, nie pozwalając by uprzejmy uśmiech znikł z mojej twarzy. Choć równie mocno chciałam teraz zacisnąć ręce na jego gardle – za zdradę, w końcu doskonale zdawał sobie sprawę, że byłam niewinna, był cały czas przy mnie podczas święta – co poderwać się i wybiec z sali. To jednak – niestety – było zupełnie niemożliwe.
- Panie Ginsberg – zaczęłam po chwili milczenia, przerywając ciszę, której pozwoliłam narosnąć. Musiałam mieć chwilę na zebranie myśli. – Spędziłam noc na tym posterunku, jestem zmęczona i rozżalona z powodu takiego traktowania. W domu czeka na mnie mój kot, który nie dostał już drugiego posiłku dlatego też chciałabym załatwić tę sprawę jak najszybciej. Dlatego też proszę pana, szczerze proszę, byśmy darowali sobie próby rozmów o moim życiu, a przeszli do sprawy właściwej. Naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić by były jakieś pytania, których tak bardzo się obawiam, tym bardziej, iż doskonale zdaje pan sobie sprawę co robiłam podczas wczorajszej uroczystości. Może zatem spróbujemy rozwiązać tę sprawę z przesłuchaniem jak najprościej?
Mówiłam spokojnie i delikatnym tonem, licząc na to, że może jakimś cudem uda mi się wybronić od najbardziej nieprzyjemnego tematu. Bo na dobrą sprawę, choć teczka i świadomość faktu, że Ginsberg rzeczywiście może coś na mnie mieć, przerażały mnie, o wiele bardziej bałam się tego, że przez moje działanie ucierpi Malcolm.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Lip 25, 2014 2:41 pm


Trudno było znaleźć osobę w całym Panem, która czerpała tyle przyjemności ze strachu innych. Ginsberg nie był wyjątkiem, znał jeszcze z czasów Kapitolu gorsze jednostki (w myślach majaczył mu własny ojciec), dla których człowiek był niczym innym jak reliktem zwierząt i należało go traktować z równą zawziętością, ale wiedział, że większość takich potworów odeszła wraz z nastaniem nowej ery bezpiecznego państwa, gdzie każdy obywatel jest wyposażony w podobne prawa.
Teoretycznie, nie musiał objaśniać Nicole, że ludzie z Kwartału nie budzą tylko w nim odrazę i wprawdzie jest jednym z tych, którzy najmocniej popierają Coin do dążeniu w ich destrukcji, ale dziewczyna nie znała całej prawdy. Nie miała przecież pojęcia, że Gerard sam kiedyś występował w obronie prezydenta Snowa i systemu, który narzucił. Nie z powodu aspiracji politycznych - te zostały wyparte z niego na rzecz antropologii - ale z powodu niskich i hedonistycznych pobudek, które sprawiały, że poszedłby w dym za tym, kto oferuje mu jeszcze więcej tortur i krwi.
Czasami miał wrażenie, że miewa obsesję na jej punkcie, bo myślał tylko o tym życiodajnym płynie, który wkrótce miał zabarwić jego palce na czerwono. Biedna Nicole stąpała po gorących węglach z gracją słonia w składzie porcelany. Nie zwracał już uwagi na jej złośliwości czy przejawy cywilnej odwagi, tak głupiej, że niemal zatkał jej usta dłonią po ostatnich słowach.
Nie groziło jej przecież nic strasznego, ale chciała dalej bawić się w tę gierkę, zarzucając mu próbę niekompetencji? Nie wiedziała chyba, z kim ma do czynienia i mało brakowałoby, a cygaro zostało spalone na jej głowie. Jeszcze jeden nieznaczny ruch i.... Westchnął, patrząc na nią i stukając rytm znanej pieści pogrzebowej. Powinna odczytać groźbę od razu.
- Twój kot został nakarmiony. Dobrze wiemy przez kogo, więc daruj sobie takie rozmowy i zacznij mówić - poprosił wielkodusznie. - Chyba nie rozumiesz, że ktoś musiał wydać nakaz i tym kimś mogłaś być ty, znajdując się dla niepoznaki blisko przedstawiciela władzy. Sprytne, prawda? - zagadnął, nie spuszczając z niej wzroku. - A za takie posunięcie grozi egzekucja. Nie tolerujemy zamachów na niewinnych, więc radzę jeszcze raz przemyśleć swoje zeznania. Zgłosisz się tutaj... - spojrzał na kalendarz w telefonie. - Pojutrze, wtedy porozmawiamy o wszystkich twoich sekretach - obiecał z uroczym uśmiechem, umawiając się na kolejną randkę.
Puszczanie osoby podejrzanej o zabójstwo było dość ryzykownym posunięciem, ale kto powiedział, że nie może towarzyszyć jej wtyczka? Sporo niepotrzebnych Strażników pałętało się ostatnio po Kapitolu. Miał nadzieję, że Alma Coin wkrótce zaprowadzi porządek.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Lip 25, 2014 6:35 pm

Trudno określić dokładnie to uczucie, które ogarnia człowieka, gdy zdaje sobie sprawę, że cokolwiek nie zrobi jest na przegranej pozycji. Nie ważne jak się nie zachowa, czy ucieknie się do prawdy czy do kłamstwa, wszystko co powie może okazać się bronią o dwóch ostrzach, która spokojnie może przebić własne trzewia. Można by powiedzieć, że w takiej chwili czuje się przytłaczającą bezradność, jednak słowo to nie określało faktycznego stanu, w którym się znajdowałam. Bo oprócz bezsilności czułam jeszcze całą gamę innych rzeczy, wściekłość, strach, niepewność, zaskoczenie, irracjonalne rozbawienie, które rodziło się gdzieś w żołądku i łaskotało cały przełyk, próbując wyrwać się w postaci histerycznego śmiechu.
To wszystko kotłowało się we mnie, gdy siedziałam tak, słuchając rytmu z jakim o stół uderza pięść naczelnika wcale nie omijając groźby ukrytej w tych dźwiękach. Wbiłam w jego dłoń wzrok i odetchnęłam głębiej, na mogąc się zdobyć na podniesienie wzroku, nie wtedy, gdy każde z kolei padające z jego ust słowo niosło za sobą nowy rodzaj groźby. Zrozumiałam wszystko, doskonale zrozumiałam i choć wiedziałam, że nie kiwnęłam nawet palce w związku z zamachem, poczułam lodowatą gulę, która z przełyku wpadła mi wprost do żołądka. Coin nie oczekiwała, że złapie tego konkretnego sprawce, miała zadowolić się nawet kozłem ofiarnym, który zostanie stracony w jak najbardziej oficjalny sposób, by uciszyć tłum i wysłać w świat ostrzeżenie.
Pierwszy raz od dawna perspektywa zaciskającej się na moim gardle pętli wydawała mi się aż tak realna.
Dochodząc do wniosku, że i tak już przegrałam nawet nie starałam chętnej do współpracy.
- To czy jestem w związku czy nie, nie ma nic wspólnego z pana oskarżeniami, proszę więc wreszcie, raz na zawsze, pozostawić moje życie prywatne w spokoju. Prawo Panem pozwala jeszcze na nie ujawnianie swoich związków – zauważyłam spokojnie podnosząc się i odstawiając krzesło na miejsce. – Do zobaczenia, panie Ginsberg.
Nie patrzyłam za siebie wychodząc z sali, nie rozglądałam się również po pomieszczeniu odbierając swoje rzeczy od Strażników. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego budynku, jednak… Powrót do domu nie wydawał mi się odpowiednim rozwiązaniem. Najpierw musiałam sobie wszystko ułożyć w głowie, dlatego też zerknęłam na telefon upewniając się jaka jest godzina, po czym – po wymaszerowaniu z posterunku – złapałam taksówkę od razu po wejściu do auta podając kierowcy adres Rory.

[zt]x2
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySob Sie 16, 2014 3:45 pm

Przetrzymywał ją naprawdę długo. Pozostawił na posterunku, informując wszystkich dokładnie, że ta osoba podejrzana politycznie jest jego i nie życzy sobie, żeby ktokolwiek poza nim samym się nią zajmował. Udawał, że nie dostrzega porozumiewawczych spojrzeń Strażników, którzy wyglądali tak, jakby namyślali się które kwiatki będą odpowiednie na wieniec pogrzebowy dla Randall. Właściwie był znany z tego, że więźniów traktował jak swoje własne dzieci - gwałcone, poniżane, bite - więc Libby nie musiała się niczego obawiać. Nawet tego, że zapomni o niej całkowicie, pozostawiając ją na noc na posterunku. Powinna właśnie o to modlić się do nieistniejącego boga - o to, by Gerard przeoczył coś w swojej rozpisce planów na ten wieczór, by nagle wezwali go pilnie do siedziby rządu (wiadomość o spotkaniu otrzymał już w domu, ale zostało mu jeszcze kilkanaście minut) albo żeby jej siostra została odnaleziona cudem i nie musiał korzystać z marnych zamienników w postaci o rok starszej Randall, która przypominała mu swoją matkę.
Też była równie zacięta i domagała się wyjaśnień, kiedy brał ją od tyłu, wiążąc jej ręce. Wielokrotny gwałt, nic dziwnego, że zaszła w ciąże ze swoim agresorem. Jedynym zaskakującym faktem był ten, że postanowiła oddać mu dziecko. Nietypowe zachowanie, które skutkowało wydarzeniami z dzisiejszego dnia. Zapadającego łagodnie w zmrok, w nocy miał ustalać przebieg Głodowych Igrzysk, ale wieczorem należał cały do Libby, dla której wystroił się w beżowy garnitur dandysa, w którym wchodził do sali... przesłuchań z uśmiechem szaleńca.
Był gotów na spotkanie z ofiarą przy udziale luster fenickich. Co z tego, że za szklaną powierzchnią nie krył się żaden (nie)przyjaciel. Ginsberg istniał tylko dla siebie i na miejscu Libby, cóż, uciekałby, nawet narażając się na śmierć.
Nie musiał uprzedzać jej, co do swoich zamiarów. Pozostawały nieczyste i złowrogie, więc nawet nie trudził się z zajęciem miejsca naprzeciwko niej.
- Na murze obok alejki, którą podążałaś, znaleziono napisy, które obrażają rząd Panem i Almę Coin. Co masz wspólnego z organizacją terrorystyczną, która usiłuje obalić nasz porządek polityczny? - zapytał cicho i spokojnie, zdając sobie sprawę, że musi przedstawić jej zarzuty, zanim... Nie będzie mogła go już zrozumieć, trawiona niespodziewanym i ostrym bólem.
Powrót do góry Go down
Libby Randall
Libby Randall
https://panem.forumpl.net/t2028-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2030-libby
https://panem.forumpl.net/t2029-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2046-libby
Wiek : 26 lat
Zawód : poszukiwana
Przy sobie : scyzoryk, telefon komórkowy, fałszywy dowód tożsamości
Znaki szczególne : niewielki wzrost, ciepły uśmiech

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Sie 18, 2014 10:30 am

Było zupełnie tak jak zawsze – złapał swojego przestępcę, zapiął go w kajdanki, zaprowadził na posterunek i dopiero tam zamierzał przesłuchać. Libby przestała liczyć, że dowie się czegokolwiek wcześniej. Czuła się upokorzona, zmęczona, zła, a do tego dochodził jeszcze fakt, że nie wiedziała, na czym dokładnie stoi. Nie mogła skupić się na niczym innym oprócz odtwarzania w głowie swoich ostatnich czynów, obawiając się, że jednak dopuściła się czegoś, co byłoby zabronione, ale oczywiście nic takie nie mogła znaleźć. Może po prostu nie zdawała sobie sprawy, iż nie powinna czegoś robić? Nie, to było już kompletnie bezsensu. Uwierzyła w głupie gierki Gerarda i zwątpiła w swoją niewinność. Nie może myśleć o sobie jako o przestępcy – wystarczy, że on wydawał się o tym przekonany. Po prostu wyjaśni mu, że się pomylił i skończy się ta idiotyczna sytuacja. A o Ginsbergu na pewno nie zapomni. Ciekawe, czy każdy jego więzień był przyprowadzany od tak z ulicy, nawet jeśli był żołnierzem. Nadużywanie władze w Panem nikogo nie zaprowadziło jeszcze do niczego dobrego.
Nie przypominała sobie, żeby miała okazję być kiedyś na posterunku, ale nie zamierzała traktować tego spotkania jak wycieczki krajoznawczej. Dość mocno odczuwała ciężar spojrzeń przebywających tam ludzi, choć też starała się nie unikać ich wzroku. Przecież to tylko głupia pomyłka, prawda? Ucieczka była możliwością, ale nie na tym etapie. Musiała stawić czoła temu wszystkiemu, choć rozgrywka zdawała się być nieuczciwa. Znajdowali się na jego terenie, on miał pełnie władzy, a Libby mogła jedynie słuchać i odpowiadać na zarzuty. Broń marna, ale czy nie raz tym sposobem właśnie wygrywano? Uczciwość czy głupota – wszystko zależy, po której stronie biurka siedzisz.
W końcu wprowadzono ją do niemalże pustej sali. Chwilę czekała na Gerarda, ale już tak bardzo jej się nie spieszyło. Udała, że nie zauważyła dziwnego uśmiechu i nie skomentowała stroju. Zdziwiła się dopiero, gdy zauważyła, że naczelnik nie zamierza zająć swojego miejsca. Jakaś nowa technika? Miała poczuć się gorzej, gdy, zadając pytania, będzie nad nią górował? Niedoczekanie. Oparła łokcie na stoliku, zaplatając ze sobą palce. Z bezbarwnym wyrazem twarzy czekała na pierwsze pytanie, a gdy już ono padło, uśmiechnęła się krzywo. – Nie mam z nią nic wspólnego. Nie wiem nic o żadnych napisach, a fakt, że tam byłam jest zwyczajnym przypadkiem – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Jakie napisy? Nic takiego tam nie widziała, a przynajmniej nie przypominała sobie. – Myślę, że nie miałabym żadnych korzyści z robienia takich rzeczy. Dobrze żyje mi się w Dzielnicy, musiałabym być samobójcą decydując się na taki krok – dorzuciła jeszcze. Starała się mówić spokojnie, ale czuła każdy mięsień, który napinał się, żeby nie zrobić ani nie powiedzieć niczego prosto z serca.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyWto Sie 19, 2014 4:42 pm

Libby zapomniała bądź nie była świadoma (obstawiał to drugie), że nie chodziło o to, czego się dopuściła. Jej rodzina znała się z Ginsbergiem z zupełnie innej strony i to sprawiało, że odczuwał przemożną chęć poznania rodzeństwa. Pewnie to było naturalne i całkiem niewinne - któż nie marzy, by poznać bliskie osoby dla swojej wybranki (?) - ale o tym, że Randall zostanie ciocią za jego przyczyną nie zamierzał jej poinformować. Nie, kiedy Maisie uciekła i był całkiem bezsilny, jeśli chodzi o poszukiwania. Gdyby dowiedział się, że za jej porwaniem stoi Malcolm i Hugh, to siedząca w tej sali dziewczyna byłaby całkiem niezłym towarem do wymiany. Nie interesowało go w tej chwili, czy to jest zgodne z prawem. Zresztą, no cóż, było, zatrzymał ją jako podejrzaną w kolejnym działaniu na rzecz szkodliwości państwa i z tego też powodu postanowił ją przesłuchać.
Był rozbawiony faktem, że wydawało jej się, że w tym wszystkim chodzi o jakąś odgórną sprawiedliwość czy ustalenie sprawy. Gerard jak nikt inny zdawał sobie sprawę, że to mrzonki, bo wszystko, co go otaczało, było tylko iluzją prawych wyroków. Każdą sprawę osobistą można było załatwić za pomocą odpowiednich nakładów finansowych bądź uroku. Gerard miał jedno i drugie, więc przekraczał ten próg z dużą dozą pewności siebie i fantazji, która sprawiała, że uśmiechał się szeroko. Nie z powodu ładnej buzi - nie wydawała się być podobna do jego Maisie - ale z powodu planów, które mogły przysporzyć jej problemów. O ile oczywiście, nie zacznie współpracować.
- Przypadek - powtórzył automatycznie po jej wypowiedzi, sprawiając wrażenie, że jej nie słuchał wcale, ale to były tylko pozory - nauczył się prędko wyłapywać brzmienie słów, miał już za sobą roczną praktykę w przesłuchiwaniu ofiar podobnych, nieszczęśliwych okoliczności, które sprawiały, że stawały się wrogami politycznymi. Nie wątpił w jej winę, on wręcz ją projektował, nachylając się nad stołem tak, by mogła poczuć jego ostry zapach i zachwycić się pięściami, które miały wylądować na jej twarzy.
Oczywiście starał się jak mógł, by tak też się nie stało (jasne), ale wiele zależało od Libby, która postanowiła wybrać najgorszą broń kobiet. Nienawidził, kiedy istoty żeńskie (naturalnie słabsze) stawały się kapryśnymi wojowniczkami, które pragnęły prześcignąć mężczyzn. Zaśmiał się gorzko, niby przez przypadek trącając jej ręce tak, by upuściła je na drewno.
- Panno Randall, jest pani pilotem, prawda? Wie pani, że JAKIKOLWIEK zarzut może skutkować wydaleniem z armii? - pytał dalej, żałując wielce, że nie ma latarki, którą prześwietliły jej oczy. Powinni zainwestować w takie zabawki na posterunku, zdecydowanie.
Powrót do góry Go down
Libby Randall
Libby Randall
https://panem.forumpl.net/t2028-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2030-libby
https://panem.forumpl.net/t2029-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2046-libby
Wiek : 26 lat
Zawód : poszukiwana
Przy sobie : scyzoryk, telefon komórkowy, fałszywy dowód tożsamości
Znaki szczególne : niewielki wzrost, ciepły uśmiech

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Sie 20, 2014 12:54 pm

Co właściwie pozostało Libby? Westchnęła cicho i potoczyła wzrokiem po ścianach sali.
Cała ta sytuacja zdawała się absurdalna, a akurat nie mogła znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły i samozaparcia, aby pozwolić na przedłużanie tej gry. Ginsberg to silny przeciwnik, a przewagi dodawało mu miejsce, w którym się znajdowali. Nie powiedziała nic, gdy strącił jej ręce, skupiając się bardziej nad linią obrony. Bezsens – tylko to przychodziło do głowy. Dlaczego akurat ona? Na pewno kręciło się tam o wiele więcej osób, które bardziej nadawałyby się na jego podejrzanych. Z kolei on zapolował sobie na żołnierza, co prawda nie na czynnej służbie, ale jednak. Spojrzała prosto w oczy naczelnika, lecz w nic nich nie zobaczyła. Nie umiała czytać w myślach, choć w tamtej chwili oddałaby wszystko, aby dowiedzieć się, co siedzi w jego głowie. Czy był upartym służbistą czy wykorzystującym swoją pozycję pieskiem? A może kierował się uprzedzeniami?
Musiała wrócić na ziemię, bo zaczynał grozić jej wyrzuceniem z pracy (której teoretycznie nie miała), a to było jednoznaczne z końcem latania. Odchyliła się lekko na krześle, nie spuszczając wzroku z mężczyzny. Tego było za wiele. – Wiem. Ale wiem też, że niczego nie zrobiłam – odpowiedziała spokojnie, starając się nie spuszczać wzroku z Ginsberga. – Jest pan tak święcie przekonany o mojej winie, a tak naprawdę nie przedstawił jeszcze żadnych dowodów. Samymi zarzutami nic pan nie zdziała w sądzie – dorzuciła. Naprawdę starała się opanować. Nie chciała nikogo drażnić, ale tylko zakończyć sprawę. Najlepiej po cichu, choć domyślała się, że i tak została zauważona przy alei. Siedziała tam kilka minut, a już czuła się zmęczona. Najchętniej wróciłaby do domu, wzięła prysznic i zakopała się w pościeli, a tymczasem została skazana na duszenie się w jednym pomieszczeniu z Ginsbergiem. – Niech pan posłucha: nie chcę żadnych kłopotów, dobrze żyje mi się tak jak teraz. Jestem jedną z ostatnich osób, które chciałyby stawać na drodze do szczęścia pani prezydent, chyba powinien pan to rozumieć – zaczęła powoli, podejmując ostatnią próbę wyjaśnienia mu sytuacji, ale jej myśli zaczęły zbaczać z toru. – A tak w ogóle naprawdę bawi pana ta gra? Obydwoje dobrze wiemy, czyje słowo ma większą moc. Może pan sobie wrabiać kogo chce – przy tym murze była masa ludzi, a jednak nie otoczyliście tego terenu, nie użyliście strażników, aby przesłuchiwali wszystkich po kolei. Łatwiej było znaleźć kozła ofiarnego. – Westchnęła, przerywając na chwilę. – Oto jestem. A teraz niech pan powie, dlaczego ja. Nuda w pracy? Problemy w domu? A może zauważył pan czystą kartotekę i po prostu zechciał ją czymś wypełnić?


Ostatnio zmieniony przez Libby Randall dnia Wto Sie 26, 2014 9:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Sie 25, 2014 6:45 pm

Zapewne gdyby nie cała sprawa z porwaniem Maisie, to nie zwróciłby uwagi na jej siostrę. Nie była jakoś szczególnie do niej podobna - to była pierwsza jej cecha, która przychodziła mu do głowy, kiedy na nią spoglądał - ale powinien wziąć na poprawkę fakt, że przecież były tylko spokrewnione w pięćdziesięciu procentach. Oczywiście wszyscy sądzili, że są rodzeństwem pełnej krwi i w zasadzie Ginsberga to nawet wzruszało. Takie urocze zaklinanie kiepskiej rzeczywistości, w której on sam występuje jak postrach z bajeczek dla niegrzecznych dzieci, a nie człowiek realny i zagrażający ich życiu.
Nie dlatego, że się uwziął czy był znudzony więźniami, którzy potrafili już witać go na kolanach.
Chodziło raczej o coś innego - o irracjonalny lęk, który opanował go, kiedy Maisie zniknęła. Tym razem mógł nie kontrolować swoich morderczych instynktów i po znalezieniu jej, Libby mogła okazać się jedyną żeńską przedstawicielką Randallów i namiastką (wątpliwej jakości, ale zawsze) jego córki. Dlatego trzymał ją tutaj i starał się ją poznać, nie odsuwając się od
niej i nie wahając się z uderzeniem jej głową o blat. Kolejny raz przez przypadek, nie mógł pozwolić sobie na bardziej wymyślne tortury, kiedy jeszcze nie postawił jej konkretnych zarzutów. Mógł za to ją nieźle wystraszyć i sprawdzić, dzieląc się z nią swoimi przypuszczeniami i śmiałymi planami.
- Myślę, że jest pani inteligentną kobietą - zaczął swój osąd, łapiąc się poręczy jej krzesła - i że może mi pani wyjaśnić, dlaczego akurat te świeże napisy pojawiły się w chwili, kiedy została pani przeze mnie zauważona. Mniemam, że to przypadek - zawyrokował, trzymając się profesjonalnego charakteru tej znajomości.
Nawet wówczas, kiedy zaczęła wypytywać go o okoliczności swojego zatrzymania. Niepotrzebnie, nie miał odpowiedzi na to pytanie, za to jego ręce niebezpiecznie osunęły się na jej ciele i przesunął nimi po linii jej obojczyków z niespotykaną czułością, która zamieniła się w stalowy ucisk. - Bawi, ale potraktuj to jako ostrzeżenie - wyszeptał jej do ucha, zastanawiając się, kto siedzi za fenickim lustrem i czy gwałt na takiej kobiecie zostałby mu wybaczony (nie był wszechmocny), kiedy odezwał się jego telefon.
Piętnaście minut dobiegło końca, mógł ją wypuścić zanim pomyślał o tym, by uczynić z niej drugą Maisie.

zt
Powrót do góry Go down
Libby Randall
Libby Randall
https://panem.forumpl.net/t2028-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2030-libby
https://panem.forumpl.net/t2029-libby-randall
https://panem.forumpl.net/t2046-libby
Wiek : 26 lat
Zawód : poszukiwana
Przy sobie : scyzoryk, telefon komórkowy, fałszywy dowód tożsamości
Znaki szczególne : niewielki wzrost, ciepły uśmiech

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Sie 27, 2014 3:16 pm

Zastanawiała się, czy na tych wszystkich przesłuchaniu zawsze przynajmniej jedna osoba musi siedzieć za lustrem weneckim i przysłuchiwać się rozmowie. W sumie byłoby to całkiem logiczne, w razie gdyby przesłuchiwany zechciał zaatakować Strażnika. No i im więcej osób usłyszałoby zeznania, wszystkie te akcje mogłyby być przeprowadzone o wiele sprawniej. Zerknęła powoli w stronę ogromnej tafli wiszącej naprzeciw niej. Oczywiście nikogo ani niczego nie dostrzegła, jedynie odbicie pomieszczenia, w którym się znajdowali. Czy i tym razem ktoś tam czekał? I czy jeśli któreś z nich poniosłyby emocje, zainterweniowaliby?
Te myśli wcale nie poprawiły nastroju Libby. Przebywanie w obecności Ginsberga napawało ją dziwną mieszanką uczuć: od upokorzenia, przez złość, bezsilność oraz zmęczenie do swego rodzaju obawy, ale tego ostatniego nie zamierzała okazywać. Mógł sobie stać tak wysoko jak chciał w hierarchii Coin, mógł grozić, że już nigdy nie wróci do pracy i choć tam w środku naprawdę czuła przed tym strach, instynkt nakazywał jej wręcz przeciwnie – wykazać się spokojem oraz odwagą. Obserwowała go uważnie, zastanawiając się, co dzieje się z takimi ludźmi, kiedy wracają do domu. Czy mają kochającego partnera i gromadkę dzieci wyczekujących na nią z niecierpliwością? A może jest wręcz przeciwnie – panuje nieprzyjemna atmosfera, członkowie są sterroryzowani i unikają siebie nawzajem? Przez chwilę myślała o tym, co by było, gdyby Gerard był jej ojcem, ale zaraz wyrzuciła tę myśl ze swojej głowy. Co prawda nigdy starała się nie sugerować uprzedzeniami czy pierwszym wrażeniem. Była z tych, którzy woleli dobrze poznać drugą osobę, lecz kiedy patrzyła na tego mężczyznę, nie mogła pozbyć się wrażenia, że posiadał tylko jedną twarz. To właśnie ją nosił codziennie, pokazywał każdemu, bez względu na to, czy był panią prezydent, zwykłym przechodniem czy jego więźniem. Zimny, opanowany… i bezwzględny.
Nawet nie zauważyła, kiedy sięgnął i uderzył jej głową o blat. Chwila silniejszego bólu rozchodzącego się po twarzy i po wszystkim. Podniosła się, odruchowo dotykając nosa, ale nie wydawał się złamany. Nie zmieniało to jednak faktu, że nadal zdawał się pulsować. Chciała coś powiedzieć, ale zorientowała się, że Ginsberg nie stał już naprzeciw niej. Opierał się o krzesło, na którym siedziała. Odwróciła się do niego, wysłuchując, co ma do powiedzenia. Przemilczała wypowiedź, zaciskając pięści pod biurkiem, bo co miała zrobić? Uderzyć go? Nie miała realnych szans w starciu z kimś takim.
Jednak może gdyby wcześniej zareagowała, reszta tego spotkania nie potoczyłaby się tak dalej. Ostatnia wypowiedź Libby miała pokazać, że nie będzie przymykała oka na takie zachowanie i nie pozwoli, aby ktoś bawił się jej kosztem. Niestety przyniosła wręcz odwrotny skutek. Poczuła delikatny dotyk jego rąk na swojej skórze i przeszył ją dreszcz. – Co pan…? – Głos utknął w gardle, gdy palce zacisnęły się mocniej. Czuła, że jej serce bije mocniej ze strachu. Chciała się odsunąć, strzepnąć dłonie mężczyzny, ale nie była w stanie się poruszyć. Oniemiała znów wysłuchała słów Gerarda w ciszy i z niespotykaną ulgą przyjęła melodię wygrywaną przez telefon. Musiał wyjść. Już nie śledziła go wzrokiem, pozostał on na podłodze jak jej duma i godność. Po trzaśnięciu drzwiami jeszcze chwilę siedziała na swoim miejscu, próbując się uspokoić. Dopiero, gdy pojawił się Strażnik powiadamiający ją o zakończeniu przesłuchania, wstała z miejsca i ruszyła do wyjścia. Zacisnęła mocniej dłonie na torebce i wyszła.

zt
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Wrz 28, 2015 10:40 pm

28 grudnia, 23:34

Choć wielu spodziewało się, że może do tego dojść, on wciąż szedł w zaparte i nie podejmował żadnych kroków w celu przeciwdziałania przewrotowi wewnątrz Kolczatki. Dlatego teraz Malcolm Randall pluł sobie w brodę, maszerując co sił w stronę posterunku Strażników Pokoju, pragnąc wyjaśnić sytuację, do jakiej doszło przed kilkoma godzinami na sali bankietowej. Nie wiedział nawet, czy zostanie wysłuchany, równie dobrze mogliby go aresztować już po przekroczeniu progu, jednak miał nadzieję, że przedstawiając prezydentowi Alderowi pewną propozycję, zyska trochę czasu i być może... nie, nie mógł już okłamywać samego siebie. To był koniec Kolczatki, koniec tej formy opozycji, którą sam stworzył. Teraz pozostawało tylko zadbać o to, by nie pociągnąć za sobą na dno zbyty wielu ludzi.
Choć nie był jeszcze oficjalnie poszukiwany, jego twarz była dobrze znana Strażnikom Pokoju, dlatego od razu po pojawieniu się na posterunku, do Randalla zbliżył się szybkim krokiem jeden z nich. Rozmowa trwała kilka minut, podczas których Malcolm usilnie przekonywał go, że nie pożałuje telefonu do prezydenta. A gdy jego prośba została spełniona, a on sam skierowany do sali przesłuchań, pozostało mu tylko czekanie.
Nie układał w głowie przemówienia, którym uraczy prezydenta, stawiał na szczerość i liczył na zdrowy rozsądek Adlera. A gdy ten wreszcie pojawił się w pomieszczeniu i usiadł naprzeciwko niego, grzechy wysypały się niczym z kapelusza.
- Nie mamy nic wspólnego z zamachem - zaznaczył na wstępie, darując sobie tłumaczenia, że tak naprawdę wcale nie jest dowódcą Kolczatki. Wiedział, że Tibalt także już to wie - Nie panuję nad tymi ludźmi. Możesz mnie zakuć i odstawić do więzienia, ale możemy też współpracować. Najprawdopodobniej wiem, gdzie udali się z porwanymi, znamy ich strategię. Rozmawiałem z moimi ludźmi, jesteśmy gotowi podjąć się współpracy, oczywiście dopiero wtedy, gdy padną odpowiednie zapewnienia - oznajmił, pochylając się powoli nad stołem w stronę prezydenta. Nie miał już nic do stracenia, a Adler mógł tylko zyskać. Jaką decyzję podejmie?
Powrót do góry Go down
the odds
Tibalt Adler
Tibalt Adler
https://panem.forumpl.net/t1247-postacie-prowadzone-przez-mg
Wiek : 55 lat
Zawód : prezydent Panem
Przy sobie : Mam sprawy całego Panem na głowie, Dystrykt Czwarty w sercu, a Almę Coin w głębokim poważaniu.
Znaki szczególne : nie jestem w śpiączce

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPon Wrz 28, 2015 11:01 pm

Wściekłość była chyba najlepszym słowem defniującą tym co kierowało teraz działaniami prezydenta. Wściekłość, podszyta bezradnością, bo teraz, kiedy on siedział już bezpieczny w swoim biurze próbując znaleźć rozwiązanie dla sytuacji trójka jego gości, w tym dwie dzierżące wysokie stanowiska kobiety, były przetrzymywane przez szaleńców, którzy twierdzili, że jakoby walczą o prawa ludzi zniewolonych. Największa możliwa kpina!
Dlatego zapewne zignorowałby telefon, który otrzymał z posterunku Strażników, nie miał teraz głowy do zajmowania się sprawami mniej ważnymi niż kwestia porwania. Jednakże w momencie, w którym  padło znajome nazwisko, a zaraz po nim zapewnienia o informacjach, nie mógł pozostać bierny. Wręcz przeciwnie. Zażądał by przygotowano samochód chcąc dostać się na posterunek jak najszybciej.
Na chwilę przed przekroczeniem progu sali przesłuchań, w której czekał na niego specjalny gość, prezydent przywołał na twarz jak największy spokój. Randall nie mógł wiedzieć w jak wielkim stopniu zainteresowały go jego informacje. A także sama jego osoba i fakt jaką pozycję zajmował on w opozycji.
Po wejściu do pomieszczenia usiadł na przeciwko mężczyzny i wysłuchał go w spokoju.
- Dlaczego mam Ci uwierzyć? Kolczatka narobiła już wiele bałaganu w naszym państwie powołując się na tę samą lotną ideę - uwolnienia ludzi z getta. - Przyjrzał mu się uważnie. - Daj mi jeden logiczny powód bym mógł przyjąć tę informację za fakt i wierzyć, że nie stoisz za atakiem wykonanym przez s w o i c h ludzi.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyWto Wrz 29, 2015 10:46 pm

Siedział spokojnie na swoim miejscu, choć absolutnie nie czuł się tu wygodnie. Wiedział, że jest skazany na łaskę lub niełaskę prezydenta, a jeden fałszywy ruch lub nieprzemyślane słowo mogą wszystko zepsuć. Musiał jednak pamiętać, że nie tylko o siebie przyszło mu teraz walczyć.
- Dlaczego? Skontaktowałem się od razu po usłyszeniu wiadomości, jestem tu sam i możecie ze mną zrobić, co tylko chcecie. Zaufałem Wam na tyle, by mimo wszystko wyciągnąć rękę do współpracy, bo i mnie na tym zależy. Uważam, że obaj jesteśmy w stanie dać sobie takie kredyty zaufania, by ta współpraca była możliwa. Chodzi o życie Twoich ludzi, czas ucieka, ale jeśli pragniesz większych dowodów, zapytaj o nie - odpowiadał stanowczo i spokojnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Adlerem.
Miał nadzieję, że głowa państwa nie będzie przeciągać tej rozmowy w nieskończoność, jednak w razie czego sam zamierzał zaproponować kilka konkretów, na dobry początek.
- My znamy miejsce, wy macie ludzi. Uderzmy razem, działajmy wspólnie - porywacze są wasi, uwolnicie porwane, ale moich ludzi puścicie wolno - póki co, nie wyciągnął jeszcze z rękawa swojego ostatniego asa.

Powrót do góry Go down
the odds
Tibalt Adler
Tibalt Adler
https://panem.forumpl.net/t1247-postacie-prowadzone-przez-mg
Wiek : 55 lat
Zawód : prezydent Panem
Przy sobie : Mam sprawy całego Panem na głowie, Dystrykt Czwarty w sercu, a Almę Coin w głębokim poważaniu.
Znaki szczególne : nie jestem w śpiączce

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySro Wrz 30, 2015 6:43 pm

Prezydent mierzył swojego gościa czujnym spojrzeniem, uważnie wsłuchując się przy tym w jego słowa. Kalkulował uważnie każdą sylabę, nawet nie starając się ukryć tego, że ocenia swojego rozmówcę.
- Dlaczego, pytasz się? - odezwał się łagodnym tonem, prostując się powoli. Nie był spięty, wręcz przeciwnie, siedział rozluźniony wiedząc doskonale, że w tym momencie Malcolm Randall nie może pozwolić sobie na za dużo, jeśli nie chce stracić okazji. - Ponieważ to może być fortel. Możesz zapewnić mnie o chęci pomocy i współpracy, a następnie wprowadzić moich ludzi w kolejną zasadzkę.
Mimo iż wygłaszał te słowa, szczerze liczył na to, że nie mają one wiele wspólnego z rzeczywistością. Pomoc, nawet ta zaoferowana przez opozycję, mogłaby im się bardzo przydać, tym bardziej, kiedy w grę wchodziło bezpieczeństwo jego podwładnych i przymus szybkiej reakcji.
- Musisz mi wybaczyć, nie zaryzykuję życiem kolejnych moich ludzi rzucając ich na łaskę opozycji. Jednakże... - zamilkł na chwilę i uniósł jeden palec do góry patrząc na rozmówce uważnie. - Jest jedna rzecz, która mogłaby sprawić, że jednak zdecyduje się na tę współpracę. Wszelkie informacje, które posiadasz, w akcie dobrej woli, przekażesz osobie, która będzie dowodzić akcją, pozostaniesz z nią nawet w stałym kontakcie. Jednak ty sam nie ruszysz z pomocą, zostaniesz tutaj do czasu aż moje podwładne bezpiecznie wrócą do swych domów. Wtedy i tylko wtedy możemy porozmawiać o warunkach dotyczących twoich ludzi.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptyPią Paź 02, 2015 3:31 pm

Pojedynek na spojrzenia i postawy trwał dalej, choć gdyby zależały od niego tylko losy Malcolma, ten już dawno powiedziałby prezydentowi co o nim myśli. Skoro wszędzie spodziewał się fortelu lub podstępu, rządzenie państwem nie mogło być dla niego łatwe.
- To nie jest fortel - odpowiedział tylko Malcolm, gdy tylko Alder skończył mówić. Nie chciał użerać się z nim godzinami, należało działać, a czas uciekał - W ten sposób dbam o swoich ludzi, którzy nie mają z tym nic wspólnego.
Musiał przyznać, że oficjalne nazwanie Kolczatki opozycją z ust samej głowy państwa, miałoby szanse połechtać mile jego ego, gdyby sytuacja nie była tak poważna.
- Zgoda - wyprostował się na krześle, a spokojne spojrzenie utkwił w oczach oponenta - Przekażę informacje i zostanę tutaj. A w zamian Wy puścicie wolno moich ludzi, którzy zdecydują się wam pomóc. Jaką mogę mieć gwarancję, że tak będzie?
Powrót do góry Go down
the odds
Tibalt Adler
Tibalt Adler
https://panem.forumpl.net/t1247-postacie-prowadzone-przez-mg
Wiek : 55 lat
Zawód : prezydent Panem
Przy sobie : Mam sprawy całego Panem na głowie, Dystrykt Czwarty w sercu, a Almę Coin w głębokim poważaniu.
Znaki szczególne : nie jestem w śpiączce

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySob Paź 03, 2015 2:10 pm

W innej sytuacji rozmowa ta mogłaby trwać o wiele dłużej, mniej byłoby w niej ponaglających uwag, a więcej prób postawienia na swoim, udowodnienia swych racji. Teraz jednak, kiedy na szali wisiało życie jego pracownic Adler nie mógł pozwolić sobie na zbędne dyskusję, dlatego też uniósł jedynie brew do góry w wyrazie lekkiego powątpiewania, gdy Randall zapewniał o swych dobrych zamiarach, jednak nie skomentował sytuacji w żaden sposób. Czekał jedynie na dalsze słowa, a gdy przyniosły one ze sobą zgodę na jego warunki skinął głową i pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech. Jakkolwiek by nie było doceniał Randalla jako swojego przeciwnika i jako możliwego współpracownika.
- Masz na to słowo głowy państwa, które niestety musi Ci wystarczyć jako pewniak - odpowiedział na jego pytanie, by po chwili podnieść się z krzesła i wyciągnąć w stronę towarzysza rękę. - Dobiliśmy targu, teraz pozostało nam tylko działać - zarządził, zerkając wyczekująco na mężczyznę.
Uściśnięcie dłoni miało być sygnałem do rozpoczęcia współpracy.
Powrót do góry Go down
the odds
Kolczatka
Kolczatka

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 EmptySob Paź 03, 2015 9:10 pm

Rozmowa mogłaby trwać do rana, a i tak nie wyczerpano by wszystkich tematów, na które przywódca Kolczatki i prezydent Panem mogliby dyskutować. Na to nie było niestety czasu, uciekał on przez palce zebranym w pomieszczeniu, porwanym kobietom a także wszystkim śledczym, którzy teraz próbowali je odnaleźć. Należało działać.
Malcolm podał więc rękę Adlerowi i mocno uścisnął jego dłoń. Nie ufał mu w stu procentach, ale nie miał wyboru, tak samo jak prezydent nie miał już wielu asów w rękawie, jeśli chodziło o tę sytuację.
Zgodnie z umową, Randall pozostał na miejscu, uprzednio podając namiary na swojego człowieka, czekającego z małym oddziałem nieopodal posterunku. Miał nadzieję, że łącząc siły, Kolczatka i Rząd będą w stanie powstrzymać tych radykałów, szaleńców, porywaczy.


| The End
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #1   Sala przesłuchań #1 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala przesłuchań #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Sala przesłuchań #4
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3
» Sala przesłuchań #4
» Sala przesłuchań #1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Posterunek Strażników Pokoju-