IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala przesłuchań #4

 

 Sala przesłuchań #4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyCzw Lip 11, 2013 5:41 pm



Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Pon Lis 03, 2014 12:09 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyCzw Lip 11, 2013 10:11 pm

//mieszkanie Nicka; sypialnia

Przed wyjściem z domu wyrwałem jeszcze pierwszą stronę przeglądanej wczoraj gazety, na której nierozsądnie zanotowałem treść otrzymanej wiadomości. Wyjąłem zapałki i pozwoliłem, aby ogień strawił papier, na zawsze pochłaniając litery, które mogły wpędzić mnie w największe tarapaty w życiu, włączając w to sytuację, kiedy przed laty mój ojciec przez przypadek ujrzał mnie całującego się z Michaelem, nie mając ówcześnie o jego istnieniu najmniejszego pojęcia. To była apokalipsa.
Paręnaście minut później parkowałem już samochód pod budynkiem posterunku, zastanawiając się, czy cała ta sytuacja stanowiła nieśmieszny żart. Wzywanie mnie tutaj było komedią, której cel co prawda świtał mi w głowie, ale dalej nie potrafił ostatecznie zabić parodiowego posmaku tej sytuacji. Pozory pozorami, ale naprawdę mogli dać sobie już spokój, szczególnie że nie wyglądałem na człowieka, który grałby na dwanaście frontów i postanowił zniszczyć od wewnątrz system, ozdobnym sztyletem zabijając podczas snu Coin, kiedy w tle grałaby przerażająca muzyka operowa.
Usłyszałem cyknięcie świadczące o tym, że mój samochód został zamknięty, po czym przeszedłem szybkim krokiem do budynku, po trzaśnięciu za sobą drzwiami strzepując z bezlitośnie potraktowanych lakierem włosów zadziwiająco grubą warstwę śniegu.
Po niezbędnych – chociaż, jak dla mnie, wykwintnie niepotrzebnych – formalnościach, zapukałem do drzwi oznaczonych numerem czwartym, mając nadzieję, że nie wejdę komuś w trakcie przesłuchania. Gdy wybiła trzecia sekunda grzecznego czekania, w trakcie którego osobnik znajdujący się w środku mógł zdjąć nogi ze stołu, schować kawę lub przestać molestować sekretarkę, nacisnąłem klamkę od drzwi, mimowolnie mrużąc oczy, kiedy uderzyło mnie silne światło jarzeniówki. Nieprzespana noc.
- Dzień dobry – burknąłem głosem, który wskazywał na to, że ten dzień zdecydowanie nie był dobry.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyCzw Lip 11, 2013 11:16 pm

Mężczyzna siedzący za biurkiem uśmiecha się przyjaźnie, do wchodzącego do pomieszczenia Dominika. Wydaje się być nieco za stary, aby dalej pełnić funkcję policjanta i powinien już dawno przejść na emeryturę, ale widać zapotrzebowanie na funkcjonariuszy jest większe, niż można by przypuszczać.
- Proszę usiąść, panie... - urywa i zaciska usta w wąską kreskę, kiedy nerwowo zaczyna przeszukiwać szare, pełne kartek teczki. W końcu wybiera jedną z nich i nachyla się nad nią próbując uzyskać ostrość i odczytać nazwisko. A kiedy to nie pomaga drążącymi rękami poprawia okulary. - Terrain! - wypowiada nieco za głośno. - Wybaczy pan, wzrok już nie ten i nie poznałem pana. - uśmiech nadal nie schodzi z jego twarzy i wydaje się niezwykle podekscytowany faktem, że to właśnie jemu przypadł zaszczyt rozmawiania z tak sławną personą. Zaraz jednak próbuje się opanować, uświadamiając, jak niekompetentnie się zachowuje. - Mógłby mi pan powiedzieć, co robił pan wczorajszego dnia?
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyCzw Lip 11, 2013 11:42 pm

Raczej nie spodziewałem się, że przesłuchiwać mnie będzie przyjazny staruszek z drżącymi rękami i nieopuszczającym twarzy uśmiechem. Z dwojga złego było to jednak lepsze od burczącego skrzekliwe uwagi, zadufanego w sobie strażnika, dla którego najmniejsza prowokacja powinna skończyć się spektakularną egzekucją lub chociaż wielodniowym aresztem w uwięzieniu o chlebie i wodzie. Ewentualnie upokarzającymi pracami społecznymi, na które nie miałem ani czasu, ani ochoty, ani tym bardziej cierpliwości.
Usiadłem na krześle, opierając ręce o blat stołu i bębniąc delikatnie po jego powierzchni opuszkami wskazujących i środkowych palców.
- Nie ma problemu – powiedziałem szybko,  jako że w ostatnim czasie, kryjąc się w czeluściach mieszkania lub rzucanych obronnie po zmroku cieniach, odzwyczaiłem się od rozpoznawalności. Może dlatego, że spędzanie czasu przy ludziach nie sprawiało mi już przyjemności, może dlatego, że przy pierwszym spojrzeniu nie rozpoznałby mnie nikt, kogo znałem w odleglejszej przeszłości, nawet jeśli był to ktoś bliski. Kilogramy znikały, skóra matowiała, a włosy często wywijały się tak, jak tylko chciały.
- W mieszkaniu. A po dożynkach wyszedłem z domu. Potem zadzwoniła do mnie pracownica z redakcji, żeby… – Przypomniałem sobie, dlaczego naprawdę zadzwoniła i poczułem gulę rosnącą w gardle. - …żeby powiedzieć, że jestem potrzebny, więc zostawiłem rozpaczania za sobą i przez parę godzin pracowałem bez przerwy w redakcji – wybrnąłem, coraz mocniej bębniąc palcami. - Znowu wyszedłem się przewietrzyć, spotkałem w Emerald Parku kuzynkę, po czym pojechałem do… – No, Terrain, do kogo? - …znajomego, a potem razem pojechaliśmy na Paradę. Nie czułem się najlepiej, więc wróciłem do domu jeszcze przed mową prezydent Coin, a o tym, co działo się później, dowiedziałem się dopiero dziś rano.
Przez całą wypowiedź starałem się patrzeć mężczyźnie prosto w oczy, unikając tak charakterystycznego dla mnie gapienia się na własne dłonie. Bo nawet jeśli to, co powiedziałem, było prawdą (prawie wszystko!), to brzmiało na mocno naciąganą historię, a nie chciałem wyjść na kłamcę i zdrajcę.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPią Lip 12, 2013 4:15 pm

Mężczyzna przez chwilę lustruje wzrokiem Dominika, przyswajając wszystkie otrzymane informacje. Przenosi wzrok na moment na teczkę z kartoteką dziennikarza, zapewne zastanawiając się, czy mógłby coś z tego zanotować, ale żadna z informacji wydaje się nie mieć znaczącego wpływu na śledztwo.
-Mógłby pan podać dane mężczyzny z którym udał się pan na Paradę? - chwyta długopis w celu zapisania ich na marginesie jednej z kartek. - O której godzinie wrócił pan do domu? I czy samemu? Wybaczy pan, rutynowe pytania. - dodaje po chwili.
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPią Lip 12, 2013 7:15 pm

Powstrzymałem się od podenerwowanego przewrócenia oczami, zamiast tego znów wbijając wzrok w starszego mężczyznę.
- Samuel Quillin, lat dziewiętnaście, urodzony w Trzecim Dystrykcie tegoroczny mentor Amandy Terrain i Lee jakoś-mu-tam – powiedziałem w końcu, zupełnie jakbym wykuł te dane i recytował je w tamtym momencie z pamięci. - Obstawiam, że obwód jego klatki piersiowej i numer dowodu osobistego nie są potrzebne?
Zganiłem się w myślach. Powinienem być miły, prawda? Wpadłem w wystarczające tarapaty i starczyło już kopania pod sobą wciąż rozrastających się dołów, z których nie umiałbym się sam wydostać, a osoby, które mogłyby mi pomóc, zapewne wybrałyby możliwość stania nad cierpiącym mną i obdarzania mnie szyderczymi uśmiechami pod tytułem „nie pomożemy ci, bo ty nie chciałeś pomóc nam”.
- Nie wiem, która to była godzina. Jak mówiłem, wyszedłem przed przemową Coin, mam siostrę jako trybutkę, więc proszę mi wybaczyć, że zamiast gapić się na zegarek, przeżywałem katusze i miałem godzinę głęboko w poważaniu.
Wziąłem głęboko oddech, próbując się uspokoić.
- Prezydent Coin – poprawiłem się szybko. - Przed wyjściem widziałem tylko jakiegoś deklarującego bzdury trybuta i bójkę przy… chyba dziewiątym rydwanie? Albo dziesiątym? Nieważne, ten mały chłopiec zaatakował Roswe… nie mam pojęcia, jak mu było, ale tego chłopaka ubranego w czarny trykot. Opuściłem Paradę zaraz po tym. I byłem sam, rozstałem się z Samem jeszcze przed jej rozpoczęciem.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Lip 14, 2013 10:43 pm

Funkcjonariusz wpatruje się przez chwilę w mężczyznę, z dekoncentracją. Kiedy padło nazwisko siostry Dominika wydawał się zawahać na moment, niepewny, czy powinien wyrazić swój żal, czy nie. Ostatecznie przemilczał ten fakt, ponieważ irytacja dziennikarza wydawała się rosnąć wprost proporcjonalnie do opadania ekscytacji staruszka.
- Te dane w zupełności nam wystarczą, dziękuję. - zanotował coś szybko na marginesie śnieżnobiałej kartki, zaraz jednak podnosząc wzrok.
- Rozumiem - przytaknął na dalszą część wypowiedzi. - A czy jest panu wiadomo coś o zniknięciu z parady następujących trybutów? - podsunął Dominikowi kartkę z zapisanymi nazwiskami Sabriel Kent, Ateny Sky oraz Connora Hendersona. - Bądź mógłby nam pan podać dane osób, które mogą wiedzieć cokolwiek, lub być bezpośrednio zamieszane w ich porwanie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPon Lip 15, 2013 12:25 am

Sabriel Kent, Atena Sky, Connor Henderson.
Trzy nazwiska, trzy istnienia i, być może, wkrótce trzy trupy. Próbowałem sobie przypomnieć ich twarze, ale usłyszane już nieraz nazwiska brzęczały tylko znajomo w głowie, nie chcąc przywołać dziecięcych jeszcze rysów, zaszklonych od przerażenia oczu i nerwowych gestów, powtarzanych raz po razie jak niedziałające, magiczne zaklęcie, które miało odgonić wszelkie problemy i zdusić w zarodku rodzące się w umyśle, nieprzyjemne echo.
Pokręciłem delikatnie głową, wciąż wpatrując się w leżącą przede mną kartkę.
- Szczerze mówiąc, gdyby nie mówili tego na każdym kanale telewizyjnym i nie powtarzali w radiu, nawet nie wiedziałbym, że zbiegli – powiedziałem krótko. Naprawdę chciałem jakkolwiek pomóc, bo prawdę mówiąc do tej pory nie brzmiałem na zbyt wiarygodnego świadka-nieświadka, a bezpodstawne i pozbawione sensu oskarżenia skierowane przeciwko mnie nie poprawiłyby mojej sytuacji.  - Niestety nie mogę pomóc, ostatnio byłem odcięty od świata i nie docierały do mnie żadne... hm, informacje tego typu. Rozejrzę się, ale nie wiem, czy dowiecie się ode mnie czegokolwiek nowego.
Jasne, wizja Dominika Terraina spijającego słowa z ust przyjaciół i podającego ich treść komuś, kogo przez jakiś czas nazywałem w myślach wrogami, była nie tyle zabawna i nieprawdopodobna, co obrzydliwa. Prędzej naraziłbym życie swoje i miliona otaczających mnie duszyczek, na których by mi nie zależało, niż zdradziłbym tych paru najbliższych mi przyjaciół. Mimo wszystko.
Teoretycznie mógłbym kogoś w kopać, nawet dla świętego spokoju. Przez umysł przebiegły mi nazwiska Joffery’ego, Reiven czy nawet Sigyn, której prawdziwe imię znałem wyłącznie przez przypadek i nie chciało wypaść mi z pamięci. Nie wiedziałem, czy rzeczywiście coś przeskrobali, a najprawdopodobniej byli w to równie zaangażowani co ja, czyli w ogóle, ale sam byłbym po części rozgrzeszony. Fałszywe oskarżenia to zawsze oskarżenia, a nie "ale ja nic nie wiem!", powtarzane w wielu filmach przez osoby, które tak naprawdę wiedziały wszystko. Zamiast tego zacisnąłem tylko usta w wąską linię i uniosłem w oczekującym geście brwi.
- Przykro mi – podkreśliłem po raz kolejny swoje ostatnie słowa, mając nadzieję, że wkrótce będę mógł opuścić posterunek.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyWto Lip 16, 2013 11:45 pm

Mężczyzna mimowolnie i nieświadomie powtórzył gest Dominika i zacisnął usta w wąską linię. Poprawił okulary na nosie, po czym chwycił w dłonie plik papierów chcąc doprowadzić je do perfekcyjnego ułożenia a następnie całość spakował do białej teczki z nazwiskiem Terraina.
Po chwili pokiwał tylko głową w zrozumieniu, wyglądało na to, że dziennikarz nie był pierwszą osobą tego dnia, która zdawała się nie mieć bladego pojęcia o zajściu.
- Dobrze, to by było na tyle. - splótł palce dłoni i ułożył ręce na biurku. - Proszę nas poinformować, gdyby się pan czegoś dowiedział. - uśmiechnął się lekko, dając mężczyźnie do zrozumienia, że może opuścić pomieszczenie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptySro Lip 17, 2013 1:59 pm

Poszło gładko.
Prawdę mówiąc, zdawało mi się, że nawet zbyt gładko. Oglądałem wiele filmów, czytałem jeszcze więcej książek, a w dodatku parokrotnie obejrzałem nawet seriale o tematyce kryminalnej. Przyszedłem tu z myślą, że będzie ciężko. Strasznie. Że przypytają mnie, sadzając na krześle elektrycznym i obiecają, że jeśli nie powiem tego, co chcą usłyszeć, mogę pożegnać się z życiem. Przygotowałem się psychicznie na podchwytliwe pytania, na które każda odpowiedź jest niepoprawna i wpędza w kłopoty, albo na pełne wyrzutów oskarżenia, wystrzeliwane w moim kierunku jak z armaty.
Zamiast tego po zadaniu paru niemal niezobowiązujących do niczego pytań strażnik zamilkł, po czym gestem nakazał mi wyjść. Na moją twarz wpłynął niemały grymas zdziwienia. Wyjść? Po prostu wyjść? A gdzie podziały się tortury, groźby i próby zagrań psychologicznych? Może to też miał być jakiś test?
- To by było na tyle? – powtórzyłem. Wysłałem mężczyźnie uważne spojrzenie, po czym – nieco na siłę – odwzajemniłem ostrożnie uśmiech. Będzie dobrze. Zacznę współpracować, Amandzie nic się nie stanie. Wszystko skończy się lepiej, a spełni się przy tym marzenie ojca, który zawsze chciał mieć w rodzinie jakiegoś triumfatora i powtarzał nam uparcie, że to dobre partie. Pomimo tego, że parę lat temu (paręnaście zresztą też) pragnąłem czasem roztrzaskać jego głowę o ścianę, tęskniłem za nim, tak samo jak tęskniłem za dawnym życiem, razem z jego wzlotami i upadkami, dobrymi chwilami i problemami, które i tak przy aktualnych zdawały się być nienamacalną drobnostką, krótkim cieniem rzucanym tuż po południu. Swoją drogą, ciekawe, co u rodziców. Nie wiedziałem nawet, czy żyli, chociaż w tym momencie chyba lepiej by było, gdyby nie musieli oglądać zmagań własnej córki na arenie, szczególnie że nie wiedzieli tego, co wiedziałem ja.
Oczywiście jeśli nie było to bezczelne kłamstwo i manipulacja. Jednak zbytnio mi zależało, żeby poddawać to wątpliwościom.
- Oczywiście i… do widzenia – mruknąłem, ciesząc się, że wreszcie mogłem opuścić to cuchnące podstępem i podenerwowaniem pomieszczenie. Wyjąłem kluczyki z kieszeni, po czym szybko skinąłem głową Reiven, którą minąłem na korytarzu. Nie wyglądała najlepiej, ale jako że jej stan prawdę mówiąc średnio mnie obchodził, nie zatrzymałem się przy niej i nie spytałem, jak się czuła. Nie sądziłem, że ma prawo czuć się gorzej od nas wszystkich, a nigdy nie ukrywałem, że działała mi na nerwy. Przyspieszyłem więc kroku, chcąc jak najszybciej opuścić posterunek, i już chwilę później trzasnąłem drzwiczkami swojego samochodu, opadając na siedzenie. Wyjąłem telefon, wciąż czekając na kolejnego, dziwnego smsa, ale mój folder ‘nieodebrane wiadomości’ świecił pustkami. Po chwili wahania wystukałem na wirtualnej klawiaturze krótką wiadomość do Chaza i wysłałem ją, na samą myśl o niej czując nieprzyjemny ucisk w brzuchu.
Chaz, musimy porozmawiać.
Silnik mojego samochodu cicho zawarczał, a ja, manewrując na parkingu, wyjechałem na ulicę i zostawiłem przesłuchanie daleko za sobą, chociaż najchętniej w ten sposób odjechałbym też od wszystkich problemów,  obowiązków i nieprzyjemnych rozmów, które czekały na to, aż je przeprowadzę.

//mieszkanie Nicka
Powrót do góry Go down
the victim
Colette La Mettrie
Colette La Mettrie
Wiek : 22 lata
Zawód : Nauczycielka rysunku i tańca/Montażystka filmowa

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptySob Sie 31, 2013 12:33 pm

// CELA

Nie było jeszcze tak źle. Colette co prawda dalej było niedobrze, ale jedzenie nie było zatrute. Tak samo woda. Całkiem spokojnie przebiegała noc w celi. Może i się nie wyspała co było widać po niej, ale przynajmniej mniej się stresowała. Dopóki nic się nie działo i nie dołożyli jej współlokatora dopóty była spokojna, bo dziecko ruszało się cały czas. Jedynie zmartwiło ją to, że jej brzuch jest bardzo nisko co oznaczało tylko jedno: niedługo będzie poród. Nie chciała rodzić w tym miejscu. Chciała albo w szpitalu, albo w zaciszu swego domu, a nie w brudnym posterunku Strażników. Zresztą miała plan porodowy w głowie. Co z tego, że może go nie zrealizować, jeśli będą komplikacji. Ona miała plan i tyle.
Nastał nowy dzień. W koszu nic nie zostało. Col w ciągu nocy zjadła wszystko i wypiła całą wodę i herbatę. To poprawiało jej samopoczucie.
W końcu do celi wszedł Strażnik. Ten sam co przyniósł jej koc i koszyk. Podniósł ją delikatnie. Colette obawiała się, że dalej już nie pójdzie. Mężczyzna musiał wykombinować wózek inwalidzki, albo ją zanieść. W każdym bądź razie dotarli do sali przesłuchań. Posadzono Colette na niewygodnym krześle i kazali czekać, więc czekała. Czuła jednak, że potrzebuje udać się do szpitala.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptySob Sie 31, 2013 9:48 pm

Drzwi do sali przesłuchań otworzyły się z hukiem i do środka wszedł wysoki i przysadzisty Strażnik Pokoju, wyraźnie niezadowolony. Rzucił na stół teczkę i usiadł, z głośnym i nieprzyjemnym piskiem przysuwając krzesło do stolika.
- Dobry. - burknął jedynie, nawet nie zerkając na siedzącą na przeciwko kobietę.
Marszcząc brwi, otworzył teczkę i przez długą chwilę przeglądał jej zawartość.
- Hm, hm - chrząknął. - Colette Yolande La Mettrie, urodzona w Kapitolu szesnastego maja 2261 roku, nauczycielka tańca i rysunku...
Spojrzał na nią groźnie.
- Zatrzymaliśmy panią pod zarzutem posiadania i rozprowadzania narkotyków. Słucham, skąd pani je wzięła i w jakim celu?
Powrót do góry Go down
the victim
Colette La Mettrie
Colette La Mettrie
Wiek : 22 lata
Zawód : Nauczycielka rysunku i tańca/Montażystka filmowa

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Wrz 01, 2013 12:32 pm

Col spojrzała na mężczyznę, który przyszedł. Poza tym, że lekko podskoczyła na huk otwieranych drzwi i wystraszyła się na tyle mocno, że jeszcze bardziej przeraziła ją perspektywa porodu w tym miejscu to przyjęła bardzo spokojnie jego nadejście. Mężczyzna chyba nie wiedział, że Colette jest w ciąży i może w każdej chwili rodzić, bo zachowywał się tak gburowato jak tylko najgorsi Strażnicy mogli.
- ...Zatrzymaliśmy panią pod zarzutem posiadania i rozprowadzania narkotyków. Słucham, skąd pani je wzięła i w jakim celu?...
Colette obserwowała mężczyznę z nieufnością.
- Na jakiej podstawie te oskarżenia? - Zapytała chłodnym tonem głosu. Obejmowała swój ogromny brzuch. Czuła, że niedługo będzie rodzić. Brzuch jej ciążył, był strasznie nisko, a stópki dziecka uderzały w jej żołądek co powodowało u niej mdłości. Było ustawione do porodu.
- Skąd te przypuszczenia, że jestem dilerem? - Miała ochotę już opierdolić Strażnika, że chyba musi być debilem, by sądzić, że ona byłaby w stanie posiadać narkotyki i je rozprowadzać. Miałaby szkodzić swojemu skarbowi?
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Wrz 01, 2013 6:50 pm

Strażnik spojrzał na Colette z wrednym uśmiechem na ustach.
- Droga pani, oskarżenia wzięły się stąd, że już od dłuższego czasu w szkole w Kwartale Ochrony Ludności Cywilnej kręcił się pokaźny obrót narkotykami. Zapytani uczniowie wskazali na panią.
Nawet nie zwracał uwagi na to, że La Mettrie mogła się źle czuć, cały czas notował.
- Proszę nie zgrywać mi tu świętej, bycie dilerem nie wymaga brania narkotyków. Pani świętej pamięci narzeczony nic o tym nie wspominał...?
Powrót do góry Go down
the victim
Colette La Mettrie
Colette La Mettrie
Wiek : 22 lata
Zawód : Nauczycielka rysunku i tańca/Montażystka filmowa

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Wrz 01, 2013 7:24 pm

- I wierzycie gadaniu dzieciaków w szkole, gdzie większość nauczycieli jest z Kwartału? Przecież wiadomo, że wskażą kogoś kto nie jest stamtąd. - Powiedziała dość niespokojnym głosem, a to wszystko dlatego, że czuła się coraz gorzej. Konkretniej. Czuła ból. Czyżby skurcze?
- Mój narzeczony nigdy nie zajmował się dilerstwem, ani narkotykami. - Syknęła przez zęby, bo akurat wtedy dostała skurczu. Chwilę później Colette krzyknęła z bólu. Pod jej krzesłem zjawiła się bezbarwna kałuża. Odeszły jej wody. To było za dużo jak dla niej. Zaczęła po prostu rodzić. Czuła mocny skurcz, który wręcz paraliżował jej ciało. Nie wiedziała co się dzieje. Niby czytała o porodzie poradniki, ale to był jej pierwszy poród, więc wystraszyła się. Potrzebowała lekarza. Natychmiast.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPon Wrz 02, 2013 2:02 pm

- To samo powiedziały dzieci ze szkoły w Dzielnicy Rebeliantów, ma nas pani za kretynów? - burknął Strażnik, mierząc w Colette palcem. - Może pani myśleć, że narzeczony był święty, ale z tego, co nam wiadomo, do świętoszka mu daleko i zapłodnił niejedną naiwną i głupią. Przechwalał się tym jak diabli, ciekawe, że pani o tym nie słyszała.
Zaśmiał się złośliwie, a gdy zobaczył wyraz twarzy Colette, pokręcił głową i wywrócił oczami.
- No tak, zaczyna się. - burknął i wyjął krótkofalówkę. - Dajcie mi jakiegoś konowała do czwórki, La Mettrie zaczęła rodzić.
Powrót do góry Go down
the victim
Colette La Mettrie
Colette La Mettrie
Wiek : 22 lata
Zawód : Nauczycielka rysunku i tańca/Montażystka filmowa

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyWto Wrz 03, 2013 3:21 pm

- To w takim razie... kiepsko wam idzie poszukiwanie informacji. - Syknęła Colette resztkami sił. Nie, tego jej nie odbiorą. Była na sto procent pewna, że Jacob nie był taki. Słowa Strażnika były nieprawdą. Chodziło mu o to, by ją złamać, ale nie uda mu się. Nie wmówi jej, że jej ukochany miał inne. Nie, bo doskonale wiedziała dlaczego nie było przed nią żadnej innej. A nawet jeśli miał dawniej dziewczyny to żadnej nie zapłodnił. Strażnicy nie wiedzieli o Jacobie tego o czym wiedziała Colette. Nie wiedzieli o czymś co uniemożliwiało jej narzeczonemu seks. Tu jej nie zagną. Tu im nie uwierzy.
Zignorowała złośliwy śmiech tego idioty co myślał, że jest bogiem.
Pieprzony strażnik... - Mruknęła w myślach.
Chwilę później krzyknęła głośno z bólu i osunęła się na podłogę. Ból promieniował. Czuła całym ciałem jak jej mięśnie się kurczą, by umożliwić dziecku przyjście na świat.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPią Wrz 06, 2013 11:26 am

Lekarz zjawił się po kilku chwilach i natychmiast zajął się Colette. Zbadał jej ciśnienie, akcję serca; wszystko po to, by następnie klęknąć między jej udami, wyciągając dłonie.
- Vittoria, ręczniki i zajmij się nią. - młoda pielęgniarka natychmiast złapała dłoń La Mettrie, ściskając ją lekko.
- Przyj - powiedziała dziewczyna.
Wbrew pozorom, poród Colette wcale nie był długi. Już po kilku minutach lekarz odebrał poród i podał kobiecie nowo narodzone dziecko.
- Teraz zabierzemy Cię do szpitala - stwierdził lekarz, ignorując strażnika.


    Colette, gratulacje z okazji zostania matką. Zapraszam do szpitala w Dzielnicy Rebeliantów.
Powrót do góry Go down
the civilian
Liam Murray
Liam Murray
https://panem.forumpl.net/t2788-liam-murray
https://panem.forumpl.net/t2790-liam-murray
Przy sobie : paczka papierosów, scyzoryk wielofunkcyjny, zapalniczka
Znaki szczególne : Pocięte żyletkami ręce

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptySob Sty 10, 2015 10:17 pm

| Cmentarz |

Wspomnienie.
Liam widział przed oczyma to, co się tak niedawno wydarzyło, jak zza mgły. Mimo tego jednak, mniej więcej pamiętał kolej rzeczy. Nie tak dokładnie, jak by tego chciał, no ale... lepsze to niż nic, nie?
Jakieś postacie, słowa, gesty. Tak, pamiętał. Po tym, jak skończył upajać się widokiem krwi brudzącej ubranie jego potencjalnego wroga, wszystko zadziało się jakby w jednej chwili, minucie, a może nawet sekundzie? Oczywiście tak nie było, no ale przedstawiamy tylko, jak to wyglądało z punktu widzenia wspomnień blondyna.
Niezbyt wysilił się na trzeźwe myślenie, kiedy Strażnicy Pokoju go obezwładnili, oraz kiedy Gilbert znalazł się w karetce. Następnie wsiadł do radiowozu, niezbyt się opierając. Po prostu był w ewidentnym szoku. Tak, szoku, bo nie wiedział, co się dzieje. Ale kiedy już posadzili go na stołku, zapinając jego szczupłe dłonie kajdankami, zaczął racjonalnie myśleć. Cóż, może to przez ból, wywołany uciskiem metalicznej substancji, która naciskała swym ciężarem na jego świeże rany, zadane sobie samemu przez różnorakie ostre narzędzia? Kto to wie? Ale przypuszczał, że ta opcja może być bliska prawdzie.
Tak więc, Murray zaczął wszystko bardzo intensywnie analizować. Uznał, że ludzie, którzy wytrącili z jego rąk narzędzie zbrodni, otoczyli oraz wcisnęli na tylne siedzenie radiowozu, też są częścią Wielkiego Planu – akcji stowarzyszenia, które zrobi wszystko, po prostu wszystko, żeby zrobić z życia Liama istne piekło. Tak, był tego w stu procentach pewien, a nawet bardziej, niż w stu!
Zaczął świdrować wzrokiem całe pomieszczenie. Szukał czegoś, co mogło by być podejrzane. Chociażby jakichś urządzeń, które mogłyby posłużyć w czytaniu jego myśli. Przestraszył się niemało taką wizją. Postanowił, że musi oczyścić umysł, jeżeli nie chce, by ONI dowiedzieli się, że Liam wie. Tego bał się bardziej, niż jakichkolwiek tortur. Uznał jednak, że to niewykonalne. Poddał się, przynajmniej pod tym względem. Dlatego rozmyślał nad tym, kim ci nowi ludzie mogą być. I uznał, że musi do tego dojść, żeby nie zaniedbać swojej czujności, by zdawać sobie doskonale sprawę z własnego położenia.
Nagle ktoś przekręcił gałkę będącą alternatywą klamki, a same drzwi uchyliły się nieznacznie. Liam ujrzał człowieka, który wchodzi do pomieszczenia, ale nie skupił się zbytnio na jego wyglądzie. Blondyn badał jego oczy wzrokiem pełnym strachu, który próbował demaskować, ale – niestety – marnie mu to szło, o czym oczywiście nie wiedział. Wzrokiem szaleńca, pełnymi obłędu.
Nie wytrzymał spojrzenia nieznajomego, który, zdaniem Liama, na pewno zna blondyna. Już chyba każdy wie, dlaczego – po prostu każdy wie, co mogło się w takiej chwili uroić w umyśle niedoszłego mordercy Gilberta. Uznał, że ten typ też jest członkiem organizacji, stworzonej przeciwko młodemu mężczyźnie.
Liam znalazł w sobie ostatnie tchnienie odwagi.
- Cześć, chcę cię uświadomić, że wiem. Wiem wszystko o WAS. Nie uciekniecie przed tą świadomością, o nie!
Następnie roześmiał się. Śmiech miał w sobie więcej szaleństwa, niż ogół myśli wszystkich pacjentów przeciętnego oddziału psychiatrycznego.
Niezwykle z siebie zadowolony, czekał na reakcję. Jakąkolwiek, mając nadzieję, że typ ten wcześniej go nie zrujnuje.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Sty 11, 2015 6:12 pm

Nagrania z monitoringu i zeznania dozorcy wystarczyłyby, aby oskarżyć Liama o usiłowanie zabójstwa, przesłuchanie go wydawało się więc tylko formalnością. Do tego zadania wyznaczono młodego śledczego, niezbyt doświadczonego, ale przecież każdy musiał gdzieś zaczynać.
Wchodząc do sali przesłuchań, mężczyzna natychmiast skupił wzrok na Murrayu, którego zachowanie od samego początku wzbudzało pewne podejrzenia. Gdy na dodatek chłopak odezwał się, śledczy nie mógł nie zareagować.
- A ja chciałbym cię uświadomić, że my też wszystko już wiemy - postanowił zagrać w grę przesłuchiwanego - Mamy niepodważalne dowody i najprawdopodobniej długo posiedzisz sobie w więzieniu.
Nie zdecydował się na zajęcie miejsca po drugiej stronie stołu, oparł się bokiem o jedną ze ścian i obserwował Liama.
- Co bierzesz? - zapytał znienacka, wyciągając szybkie wnioski z niecodziennego zachowania chłopaka - Heroina? Kokaina?
Zapukał dwa razy w szybkę lustra weneckiego, co miało już za chwilę sprowadzić kogoś, kto mógłby pobrać krew Murraya do badań.
Powrót do góry Go down
the civilian
Liam Murray
Liam Murray
https://panem.forumpl.net/t2788-liam-murray
https://panem.forumpl.net/t2790-liam-murray
Przy sobie : paczka papierosów, scyzoryk wielofunkcyjny, zapalniczka
Znaki szczególne : Pocięte żyletkami ręce

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Sty 11, 2015 8:13 pm

- A ja chciałbym cię uświadomić, że my też wszystko już wiemy. Mamy niepodważalne dowody i najprawdopodobniej długo posiedzisz sobie w więzieniu.
Liam nie zdziwił się tym słowom ani trochę. Bo wiedział, iż Oni wiedzą. Obserwują każdy jego ruch. Słyszeli o Nim chyba wszystko, a może nie tyle słyszeli, co sprawdzili, oraz co wywnioskowali z czytania z jego myślach?
Co do więzienia, pewnie chcą go tam wsadzić, by na spokojne, bez zagrożenia z jego strony, jego a jakże bystrego umysłu, poznęcać się na nim. Tak, był tego absolutnie pewien. Zastanawiał się, czy poinformować swojego nowego wroga o swoich spostrzeżeniach. W końcu uznał, że, no cóż, dobrze będzie jeżeli o tym opowie, bo – kto wie? - może zbije tego typa z tropu? I tym samym nie wsadzą go do celi, by wypełnić zamierzenia Wielkiego Planu.
- Możecie robić co chcecie. Wyrywać mi paznokcie, wylewać wrzątek na moje ciało, a nawet umiejscawiać w więzieniu! Słuchaj, koleś. Nie zniszczycie mnie. Kogoś takiego jak ja nie da się zniszczyć, wkrótce Wy Wszyscy, sadystyczni skurwiele, się o tym przekonacie.
Kiedy ów „koleś”, zapewne głowa w Tej całej Organizacji Przeciwko Liamowi, oparł się o ścianę, zaczął świdrować blondyna wzrokiem. Liam uznał to za swego rodzaju grę i tym samym również wlepił pełne obłędu spojrzenie w mężczyznę. A następne słowa tego ostatniego zbiły chłopaka z tropu.
- Co bierzesz? Heroina? Kokaina?
Teraz Liam nie wytrzymał. Wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Kiedy jednak już się uspokoił, odpowiedział.
- Nie chcę brać tych świństw. - przez chwilę zdawał się rozmyślać, co powie w drugiej części swojej wypowiedzi, aż w końcu znów się odezwał. - Aha! Wiem! Pytacie się, bo chcecie mnie tym zatruć, tak? O, nie uda się wam to! Nic nie wezmę. Nic, co było wcześniej w waszych rękach. Nie uda się wam tak łatwo mnie unicestwić. Czemu to wszystko mówię? Po prostu chcę, byście wiedzieli że ja wiem. Wiem wszystko. I pragnę pokazać, że cokolwiek postanowicie... ja was przejrzę. Ze wszystkim... skurwiele. Pieprzeni skurwiele. Oto, kim wy wszyscy jesteście, bez wyjątków.
Teraz Liam, odchyliwszy głowę do tyłu, przywołał na swoje wąskie wargi uśmiech. Bo był z siebie dumny, że wszystko mu wygarnął. Wszystko, co chodzi po głowie Ich Szefowi.
W końcu ten cały Szef zacisnął palce lewej ręki w pięść i zastukał z szybę lustra weneckiego. Liam uznał, że to jakiś tajny kod, szyfr,, by go obezwładnić i jak najszybciej z nim skończyć, bo ten odkrył ich zamiary.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Sty 11, 2015 9:32 pm

Śledczy nie był pewny, czy ma do czynienia z wariatem, czy z osobą, która liznęła opinii o naczelniku więzienia w Kapitolu i metodach jego działania. Zachowanie Liama wcale mu się nie podobało, pragnął spokojnego przesłuchania, a tymczasem zapowiadało się małe piekiełko, które zakończy się zapewne wizytą biegłego psychiatry i toną papierkowej roboty.
- Przestań zgrywać idiotę, myślisz, że po raz pierwszy mam do czynienia z kimś takim? - zapytał zirytowany, bo dotarła do niego trzecia możliwość - Murray mógł po prostu udawać chorego, by uniknąć kary  - Skoro wiesz wszystko, to opowiedz mi o Kolczatce i zamachu na Almę Coin. Brałeś w nim udział, tak? Ty i Twoi kumple?
Dlaczego miał nie zaryzykować pytania o tajną organizację, spędzającą rządowcom sen z powiek?
Drzwi do sali przesłuchań otworzyły się nagle i do środka wszedł mężczyzna w białym kitlu, etatowy lekarz obiektu. Wymienił porozumiewawcze spojrzenie ze śledczym, po czym podszedł do Liama i przysunął sobie krzesło tak, że teraz mógł siedzieć obok niego.
- Pokaż mi swoje ręce - rozkazał niezbyt przyjemnym tonem, na stół odkładając swoje narzędzia pracy, w tym strzykawkę.
Powrót do góry Go down
the civilian
Liam Murray
Liam Murray
https://panem.forumpl.net/t2788-liam-murray
https://panem.forumpl.net/t2790-liam-murray
Przy sobie : paczka papierosów, scyzoryk wielofunkcyjny, zapalniczka
Znaki szczególne : Pocięte żyletkami ręce

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyNie Sty 11, 2015 10:09 pm

- Przestań zgrywać idiotę, myślisz, że po raz pierwszy mam do czynienia z kimś takim? 
Idiotę...
Idiotę?
Idiotę!?

Liam znów parsknął śmiechem. Co jak co, ale jeżeli ktoś tutaj jest idiotą, to już prędzej ten człowieczyna. Bo Liam na pewno nie. A przynajmniej w jego mniemaniu... Jednak uznał, że tego nie powie. Sam nie wiedział, czym to było spowodowane.
Po jakimś czasie ten potencjalny szef Tajnej Organizacji znów się odezwał. Ewidentnie poddawał w wątpliwość to, czy Liam jest chory psychicznie, ale blondyn nie mógł tego wiedzieć. W sumie od dawna w jego umyśle nie zamieszkała na dłużej myśl „choroba psychiczna”. Nawet nie wiedział, że wiele ludzi go tym mianem określa, nie wiedział, że te dwa słowa najlepiej go opisują.
- Skoro wiesz wszystko, to opowiedz mi o Kolczatce i zamachu na Almę Coin. Brałeś w nim udział, tak? Ty i Twoi kumple? 
- Po pierwsze – oznajmił chłopak bez chwili namysłu, bez ułamka minuty na ułożenie sobie wstępnej wypowiedzi w głowie – nie mam kumpli. Gdybym miał, to na pewno by mnie tutaj nie było.. odbiliby mnie z waszych pieprzonych rąk sadystów. Niewyżytych skurwysynów, którzy muszą zrujnować czyjeś życie, by zmienić je w piekło. Ale nie, w moim przypadku to się wam nie uda! Mimo waszego sprytu. Bo musicie wiedzieć, że jestem dużo sprytniejszy niż wy... skoro umiecie czytać w myślach, zapewne przyjęliście to do wiadomości już dawno... bo nieraz nad tym rozmyślam. Po drugie. Ja nie biorę udziału w żadnych organizacjach. Ale po co się pytasz, skoro doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, śledząc mnie? Hę? - uśmiechnął się złowieszczo – przecież śledziłeś mnie i to nieraz. W imię tej całej waszej tajnej organizacji.
Zaczął badać wzrokiem tego całego Szefa. Chciał nim przewiercić go na wylot. Poza tym, skoro Oni umieją czytać w myślach, to... to czemu i jemu miałoby się to nie udać?
Kiedy tak go obserwował, nagle drzwi od sali otworzyły się. W pomieszczeniu znalazł się mężczyzna w białym kitlu. Liamowi zrobiło się nagle słabo i prawie że upadł, ale -  całe szczęście – nie doszło do tego.
Wspomnienia wróciły do jego umysłu ze zdojoną siłą, bezlitośnie wczepiając się w umysł.
Biel, biała, bielsza, najbielsza. Intensywna, monotonna. Biel. Przypomniał sobie tę barwę zdobiącą ściany, sufit i podłogę. Przypomniał sobie jego kruche kończyny skrępowane pasami. I to, jak skórzana obręcz uciskała jego samookaleczenia.
Brr.
I teraz Liam uznał, że to powróci. Był tego w stu procentach pewien. Nagle zrobił się blady na twarzy, i tak się tymi wspomnieniami przejął, że nie zauważył nawet, jak mężczyzna usiadł obok niedoszłego mordercy. Mężczyzna ten położył obok strzykawkę. I jeszcze kilka innych przedmiotów, przedmiotów które były obecne również w jego wspomnieniach. Blondyn teraz przestraszył się nie na żarty.
- Pokaż mi swoje ręce.
Ostry, zdecydowany głos. Wydobywał się z krtani na biało ubranego mężczyzny.  Liam uznał, że mimo powagi sytuacji, spróbuje jakoś obradzić typa.
- Możesz mi loda zrobić, tylko tyle i aż tyle. - zawahał się, po czym znów rozpoczął wątek –- Nie będziecie mi wlewać do pieprzonych żył żadnych pieprzonych trucizn! Ani narkotyków! - dyszał ciężko. - już mówiłem wam, że rozgryzłem wasz plan... więc... czemu nadal to robicie?! Według mnie to co najmniej niemądre posunięcie...
Liam uznał, że nie pokaże swoich rąk. Bo – kto wie – może to nowa metoda czytania w jego umyśle?
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPon Sty 12, 2015 10:13 pm

Epitety rzucane przez Liama nie zrobiły na śledczym większego wrażenia, gdyby dopłacali mu za każde usłyszane przekleństwo, dawno już rzuciłby tę robotę i urządził sobie willę w Czwórce. Przewracając oczami, ruszył się wreszcie spod ściany i zaczął chodzi po pomieszczeniu, przypatrując się przesłuchiwanemu. Miał do czynienia z wariatem, czy ze świetnym kłamcą?
- Okej, spróbujemy inaczej. Kim był dla Ciebie mężczyzna, którego zaatakowałeś?
Podczas gdy śledczy niemalże pochylał się nad Liamem, lekarz chrząknął znacząco, oburzony propozycją chłopaka.
Obaj mężczyźni wymienili znaczące spojrzenia, a potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko - śledczy złapał Murraya za nadgarstki i położył jego ręce na stole, przytrzymując mocno, by chłopak nie wyrywał się podczas pobierania krwi. Lekarz sięgnął po strzykawkę i szybko zabrał się do pracy, usiłując wykonać ją jak najlepiej, pomimo oporu swojego pacjenta.
Powrót do góry Go down
the civilian
Liam Murray
Liam Murray
https://panem.forumpl.net/t2788-liam-murray
https://panem.forumpl.net/t2790-liam-murray
Przy sobie : paczka papierosów, scyzoryk wielofunkcyjny, zapalniczka
Znaki szczególne : Pocięte żyletkami ręce

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 EmptyPon Sty 12, 2015 10:50 pm

Śledczy (choć w mniemaniu Liama był to członek organizacji stworzonej przeciwko niemu) zaczął chodzić po pomieszczeniu, jakby się nad czymś namyślał. Blondyn i na to miał gotową teorię. Ten człowiek po prostu obmyśla, jak oszukać chłopaka, by go wykiwać. By osłabić jego czujność. Nie uda mu się to, przemknęło mu przez myśl.
W końcu nieprzyjaciel Liama przemówił. Zapytał się, kim był dla niego Gilbert. Liam uśmiechnął się ponownie pod nosem, rozumując, jak zwykle, po swojemu. Uznał bowiem, że to jakaś gra, w którą Szef Organizacji chce się pobawić. Ale przecież owo potencjalne zagrożenie wie, kim dla niego był. To proste. ON wiedział, kim dla niego jest! Po prostu wrogiem, ot co.
- Śmieszny jesteś. Śmieszny i a jakże żałosny. Przecież doskonale wiesz, kim jest dla mnie ta fajtłapa. I co, pewnie płaczecie po kątach, bo nieomal zabiłem waszego wspólnika, co? – jego uśmiech ponownie wykrzywił się w wyraz nikczemności przemieszanej z większą dawką sprytu.
Kiedy Liam wypowiedział te słowa z niemałym triumfem, pytający pochylił się nad jego osobą. Usłyszał chrząknięcie człowieka w białym kitlu. Uznał, że to jakiś tajny szyfr, który polega na tym, iż właśnie on ostrzegał wspólnika, że musi wysilić umysł, gdyż już po chwili będą musieli porozmawiać w myślach. Ale Oni zrobili coś, czego chłopak bynajmniej się nie spodziewał...
Obezwładnili go. Jeden złapał za nadgarstki. Przytrzymał je na blacie. Mocno, żeby Liam się nie ruszył. Kiedy tak ten ostatni wił się niczym dopiero co złowiona ryba, Wspólnik w białym kitlu wziął do ręki strzykawkę. Liam wytrzeszczył oczy w wyrazie niedowierzania i strachu. Usiłował jakoś zaszkodzić Tym Wrogom Jego Osoby. Mógł ugryźć, ale jego głowa znajdowała się zdecydowanie zbyt daleko od ciał napastników, a co by tu dopiero mówić o ustach. A przede wszystkim – zębach.
Poczuł, jak w skórę ręki wbija się coś ostrego. Z początku nie wiedział, że to strzykawka do pobierania krwi, jednak już po chwili skojarzył fakty. Spojrzał na probówkę z krwią. Było mu słabo. Tak bardzo, że nie miał siły dalej stawiać oporu. A to dziwne, bo kiedy się samo okaleczał, nie czuł się tak, jakby lada chwila miałby upaść. Ba, w takim wypadku czuł jedynie kojący ból, oraz jeszcze większą dawkę endorfiny.
Zamknął oczy. Jego ciało rozluźniło się. Po chwili całe było jakby bez czucia. Osunął się na podłogę.
Stracił przytomność.
Chwilę przed tym mamrotał jeszcze coś pod nosem. Coś w stylu „ja... nie... przegram.”.
Teraz już nic do niego nie docierało, myślami był już daleko od posterunku. Niebezpiecznie blisko zbliżył się do swoich schizofrenicznych snów.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala przesłuchań #4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań #4   Sala przesłuchań #4 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala przesłuchań #4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Sala przesłuchań
» Sala przesłuchań #1
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3
» Sala przesłuchań #4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Posterunek Strażników Pokoju-