IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala przesłuchań

 

 Sala przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyPon Cze 03, 2013 8:49 pm



Niewielki pokój z wiszącą nad stolikiem lampą, chwiejącymi się, niewygodnymi krzesłami i lustrem weneckim w jednej ze ścian. To tutaj trafiają przesłuchiwani świadkowie, o ile waga sprawy nie wymaga przetransportowania ich na posterunek w Dzielnicy Rebeliantów.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyPon Cze 03, 2013 8:51 pm

Po odprowadzeniu kobiet do sali przesłuchań trójka strażników oddaliła się, zostawiając je z początku same w tym dość małym pomieszczeniu o lekko obdartych, brązowawych ścianach. Na środku znajdował się biurkopodobny stolik oraz przysunięty do niego fotel. Naprzeciwko stało kilka już na pierwszy rzut oka niestabilnych, drewnianych krzeseł.
W jednym z rogów pokoju można było ujrzeć niewielką kamerę służącą do monitoringu, a nieopodal niej kształtowało się lustro weneckie, choć nie wydawało się, że w wypadku zwykłej rozmowy z niepotrafiącymi lub niechcącymi się wylegitymować mieszkankami KOLCa zaszła potrzeba obserwacji jej przebiegu przez znajdującą się za szkłem osobę postronną.
Po chwili do sali wszedł ubrany w mundur, pulchny mężczyzna z hitlerowskim wąsikiem i lekkim grymasem na twarzy. W jednej dłoni ściskał rączkę czarnej, skórzanej aktówki, a w drugiej ucho kubka z parującą, aromatyczną kawą. Podszedł do biurka i rzucił na blat jakieś dokumenty, przyciskając je potem porcelanowym naczyniem. Wskazał kobietom znajdujące się niedaleko krzesła, po czym sam usadowił się na fotelu, przez chwilę lekko wiercąc się i próbując wygodnie się ułożyć. Uniósł kubek, aby wziąć łyk napoju, ale wtedy ujrzał, że porcelana zostawiła na zapisanych drobnym, komputerowym druczkiem papierach okrągły, ciemny i mokry ślad. Jego oczy rozszerzyły się i warknął szaleńcze „kurwa!”, aż w końcu rozpoczął ratunkową akcję i zaczął wycierać rękawem dokumenty, jeszcze bardziej rozmazując tusz.
Wtedy chyba przypomniał sobie, że nie jest sam w pomieszczeniu, bo dał spokój poszkodowanym przez kawę dokumentom i przeniósł wzrok na kobiety. Po chwili wahania upił jeszcze łyk tego nieszczęsnego napoju, a następnie odchrząknął cicho. Pogrzebał chwilę w aktówce, po czym podał uchwyconym mieszkankom KOLCa po dwa formularze i długopisy.
- Tu zapiszcie swoje dane, tam jest chyba nazwisko, imię i miejsce zamieszkania. A na tym drugim dane kogoś, kto mógłby potwierdzić waszą tożsamość – wskazał, po czym wrócił do przeszukiwania swoich teczek.
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyWto Cze 04, 2013 12:24 am

    Ruiny Pałacu Sprawiedliwości
Ashe musiała z całej siły zacisnąć zęby, żeby powstrzymać się od wysyczenia tych wszystkich obelg, które cisnęły jej się na usta w czasie drogi na posterunek. Strażnicy rzecz jasna nie trudzili się omijaniem śnieżnych zasp, więc już po kilku minutach jej stare trampki zrobiły się mokre na wylot. W dodatku co chwilę się potykała, przez co jej nadgarstki wykręcały się pod jeszcze dziwniejszymi kątami. Była pewna, że zostaną jej całkiem barwne siniaki - nie żeby ją to specjalnie obchodziło.
Miała dodatkowe trudności w skupieniu się na drodze, bo plan działania aż prosił się o wymyślenie. Nie mogła przedstawić się jako Ashe Cradlewood, zresztą - nikt osiągalny nie potwierdziłby tej tożsamości, z czego należało się jednocześnie cieszyć i martwić. Najbezpieczniejszą opcją wydawało się podanie imienia i nazwiska z fałszywki, którą miała w mieszkaniu, ale to z kolei rodziło kolejny problem, bo jedyna osoba, która mogłaby za nią poświadczyć, szła właśnie obok niej.
Krótko mówiąc, była w dupie.
Dotarłszy na posterunek, otrzepała ze złością ośnieżone buty, chociaż w obecnym stanie chyba nic już nie mogło im bardziej zaszkodzić i rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym je zostawiono. Nie licząc jednak kilku pamiętających lepsze czasy krzeseł, całkowicie niepasującego do nich stolika i jeszcze bardziej oderwanego od rzeczywistości fotela, nie było na czym zawiesić wzroku. Dziewczyna usiadła ze zrezygnowaniem na jednym z drewnianych mebli, zastanawiając się jednocześnie, czy gdyby załamał się pod jej ciężarem, oskarżyliby ją dodatkowo o niszczenie mienia.
- No to mamy imprezę - mruknęła cicho do Eve, rozcierając nadgarstki i delektując się chwilą ciszy, która jak się okazało, nie potrwała długo. Do sali przesłuchań wtoczył się bowiem wyglądający na typowego urzędasa facet, wnosząc ze sobą teczkę z nieznaną zawartością oraz trudny do wytrzymania zapach kawy. Ashe zacisnęła zęby, po raz kolejny tłumiąc przekleństwo. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz piła kawę.
- Dobry - burknęła, siląc się na pogodny ton i odchylając się na krześle, które zaskrzypiało niebezpiecznie. Uniosła wyżej jedną brew, obserwując zmagania mężczyzny ze złośliwą kawą, cudem tylko powstrzymując się od ostentacyjnego przewrócenia oczami i przywołania pełnego satysfakcji uśmiechu. Ci wszyscy rebelianci, próbujący odnaleźć się w stolicy i w dodatku wyglądać przy tym profesjonalnie, jednocześnie ją bawili, jak i budzili obrzydzenie. Nie miała im za złe, że robili wszystko dla tylko i wyłącznie własnego dobra - ona sama najczęściej postępowała właśnie w ten sposób - ale nic nie irytowało jej bardziej, niż głoszenie tych pustych formułek o wolności i równości. Gówno prawda. Nie kierowali się żadnymi podniosłymi ideami. Może kiedyś je mieli, ale teraz przestały im być potrzebne, najwygodniej więc było o nich zapomnieć. Standard.
Kiedy urzędnik przysunął do nich formularze, chcąc nie chcąc wyprostowała się na krześle i nachyliła nad arkuszami idealnie białych kartek. Przez chwilę bawiła się długopisem w dłoni, czując, jak krótkotrwały dobry nastrój całkowicie z niej ulatuje. W końcu przygryzła dolną wargę i napisała w pierwszej rubryce: Raven Vandall. Pod spodem podała adres mieszkania, w którym tymczasowo się zatrzymała. Właściwie nie należało do niej, tylko do Eve, ale żadne inne miejsce nie przychodziło jej do głowy.
Gorsza była druga część formularza. Ashe zamarła, gapiąc się w kartkę i analizując, jak litery układające się w napis IMIĘ I NAZWISKO wyraźnie odcinają się na tle jasnego papieru. Zauważyła, że ogonek w 'ę' jest nieco starty, a nad 'i' brakuje kropki. Nadal jednak nie miała pojęcia, co powinna wpisać pod spodem. Nie miała przyjaciół w KOLCu, ba - nawet znajomych mogłaby policzyć na palcach jednej ręki. Rozważała, co by się stało, gdyby po prostu zostawiła puste miejsce - ale chyba nie był to najlepszy pomysł. A przynajmniej nie, jeśli chciała wyjść z tej klitki przed wiosną. A chciała.
W końcu westchnęła ze zrezygnowaniem, przycisnęła długopis do kartki - a sekundę później po prostu patrzyła ze zdziwieniem, jak jej dłoń sama porusza się nad stołem, zostawiając na formularzu ślad w postaci liter. Trzynastu, uściślając.
Odłożyła długopis na blat, wyprostowała się i jeszcze raz rzuciła okiem na kartkę, na której teraz widniało imię i nazwisko jedynej osoby, jaka przyszła jej na myśl.
Mathias le Brun
Powrót do góry Go down
the pariah
Evelyn Noel
Evelyn Noel
https://panem.forumpl.net/t235-evelyn-noel
https://panem.forumpl.net/t250-evelyn-s-relations
https://panem.forumpl.net/t1297-evelyn-noel
Wiek : 23
Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyWto Cze 04, 2013 2:40 pm

Zimno, mokro i jeszcze raz do dupy. Tyle można powiedziec, jeśli chodzi o droge na posterunek. Ev, udając spokój jak tylko umiała, poddała się strażnikom a oni co? Jeszcze na nią syczeli, żeby nie kombinowała. Po czym ścisneli jej nadgarstki tak, że aż syknęła. No cóż, sama nie byłaby w stanie chwycić kogoś nawet w połowie mocno jak oni. I dobrze, nie ma predyspozycji na zadufanego w sobie rebelianta.
Przemoknięta calkowicie od kolan w dół stanęła na posterunku. Na prawde, Ev jest w stanie wiele zrozumieć, ale żeby nienawidzić ludzi z KOLCa do tego stopnia, że nawet nie łaska ominąc z nimi zaspę, to lekka przesada. W akcie desperacji strzepnęła tupnięciem śnieg z butów, które jak się okazało nie są nieprzemakalne, co dało jej tyle co nic, po czym z kwaśną miną ruszyła dalej ciągnięta przez strażników do pokoju przesłuchań, gdzie...
Gdzie stało kilka mebli i kamera. +10 pkt do respektu za wystrój wnętrza, normalnie. Ev rozglądnęła się tylko i westchnęła cicho.
W odpowiedzi na słowa Ashe pokiwała głową po czym też ruszyła w stronę wadliwej jakości krzeseł, które wydawało się, że się rozlecą, jeśli usiądzie na nich ktoś, kto jest trochę bardziej przy kości. Po chwili do pokoju wbił rebeliant w mundurze i z teczusią, która, jeśli miała budzić respekt, to nie spełniała swojego zadania. Jaka szkoda. Przez następne bite 10 minut gostek użerał się ze swoim największym wrogiem. Czyli kawą, która zostawiła śliczne ślady na papierkach, które Bóg jeden wie po co mu są potrzebne. Po czym, gdy zrozumiał, ze one tu mimo wszystko są i, mimo że są kapitolinkami, mają coś takiego jak rozum, dął sobie święty spokój z niepotrzebnymi papierkami i wypił sobie trochę kawy. Kusiło ją, żeby spytać, czy jej tez by nie zrobił, ale powstrzymała się. Jeszcze by się w większe bagno wpakowała. Po krótkim objaśnieniu jak interpretować napisy "imię", "nazwisko"czy "miejsce zamieszkania" rebeliant podsunął im kartki i długopisy. Ev nawet nie zastanawiała się nad pierwszymi dwoma rubrykami. Nie ma sensu podawać nieprawdziwego nazwiska, głównie z tego względu, że... Rzadko legitymowała się fałszywką, a nie było nikogo, kto znałby ją pod nazwiskiem z fałszywego identyfikatora. Adres zamieszkania też był jasny w sumie, więc nie było problemu.
Ale przy rubryczce, w której trzeba było wpisać osobę, która może potwierdzić osobowość, Ev na chwilę się zatrzymała. Nie miała zbyt wielu znajomych w KOLC-u. A dodatkowo kilka osób z którymi utrzymywała dobre relacje za czasów Snowa przeszło na stronę rebelii. I niech ich tam szlag trafi.
Po chwili, przygryzając wargę, naskrobała nazwisko. Booker Rodwell.Co prawda nie miała pewności, czy czasem nie wpakuje go w jakieś kłopoty, ale cóż... Kogoś musiała podać, bo inaczej posiedziałaby sobie w areszcie ładne parę miesięcy.
Odłożyła długopis po czym odsunęła od siebie kartkę i spojrzała na rebelianta.

~ N.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Cze 05, 2013 12:10 am

W czasie, gdy Evelyn i Ashe uzupełniały formularze, mężczyzna w mundurze wrócił do czyszczenia rękawem dokumentów, chociaż ta mała ilość kawy nań wylana zdążyła już dawno zaschnąć i jego paniczne działania nie dawały żadnych efektów. Zmarszczył mocno czoło, sprawiając, że jego krzaczaste brwi jakby zrosły się w całość i wydał z siebie niezidentyfikowany, lekko sapiący dźwięk. Spojrzał nerwowo w kierunku kamery, po czym przejechał wzrokiem w stronę lustra weneckiego, zajmującego połowę naprzeciwległej ściany. Wbił ponure spojrzenie w czubek głowy panny Cradlewood, skrupulatnie i z tempem godnym ślimaka ze skurczem żołądka skrobiącej coś na swoich papierach. Strażnik westchnął, po czym odchrząknął i podniósł się z fotela. Zrobił lekko wymuszoną, groźną minę i po raz kolejny przypatrzył się kamerze, jednak gdy nie ujrzał czerwonego, migającego światełka, machnął ręką sam do siebie.
- Nic nie kombinujcie – mruknął, jakby od niechcenia. - Wrócę dosłownie za chwilę, skończcie uzupełniać te piekielne dokumenty od szanownej prezydent Coin, którą swoją drogą chyba mało obchodzą drzewa, że każe drukować tyle tych papierów, no ale czego wymagać.
Po tych słowach podniósł z biurka zalane lekko kawą dokumenty i przycisnął je do piersi, po czym zdecydowanym krokiem wyszedł z pomieszczenia, nie zamykając nawet za sobą drzwi i dając siedzącym w pomieszczeniu kobietom pogląd na długi, szeroki i pełen drzwi korytarz, prowadzący prosto do wyjścia z głównego posterunku. Co najważniejsze, był całkowicie pusty.


W razie próby ucieczki o powodzeniu akcji zadecyduje staranność i logika, a także dbałość o szczegóły zachowana w postach.
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Cze 05, 2013 9:13 pm

Stawiając na kartce papieru ostatnie znaki, ledwo powstrzymała się od zniecierpliwionego prychnięcia. Przez cały czas czuła na sobie naglący wzrok strażnika, który sprawiał wrażenie zirytowanego, że oderwano go od jakiegoś innego, pasjonującego zajęcia. Wiercił się nerwowo, rozglądał, wertował papiery i, choć było to całkowicie bezcelowe, wciąż podejmował bohaterskie próby rozprawienia się ze złośliwą kawową plamą. Ashe wbiła wzrok we wsiąkający w papier atrament, obiecując sobie, że na niego nie spojrzy. Kiedy jednak się odezwał, odruchowo poderwała głowę w górę.
Uniosła nieznacznie brwi, wysłuchując wyjaśnienia mężczyzny i obserwując, jak znika za drzwiami, jakby celowo zostawiając je otwarte. Nie żeby umożliwić im ucieczkę rzecz jasna, raczej - żeby dodatkowo je zirytować. Zagryzła policzek, rzucając szybkie spojrzenie Eve. Taka okazja mogła się już nie powtórzyć.
- Czy sądzisz... - zaczęła, ale natychmiast urwała i pokręciła głową. Chociaż kamera zdawała się być wyłączona, wciąż mogły być na podsłuchu. Co robić? Przeniosła spojrzenie na lustro weneckie, dopiero teraz zdając sobie sprawę, jak koszmarnie wygląda. Nie miała jednak czasu na rozważanie kwestii swojej prezencji, zastanawiała się raczej, czy ktoś obserwuje je teraz zza drugiej strony i sprawdza, czy będą kombinować. Cóż, jeśli tak - będzie usatysfakcjonowany.
Poczuła, jak przyspiesza jej serce i już wiedziała, ze decyzja została podjęta. Jednym, szybkim ruchem złożyła formularz na pół, a następnie na ćwiartki i wsunęła do tylnej kieszeni dżinsów. Nie miała zamiaru pozostawiać po sobie śladów, a już na pewno nie tak oczywistych. Nie pytała, czy Eve pójdzie za nią - mogła założyć się o własne buty, że tak.
Odsunęła bezszelestnie krzesło od stolika. A przynajmniej - próbowała zrobić to bezszelestnie. Kiepski stan mebla znów bowiem dał o sobie znać, wydając przeciągłe skrzypienie, które w panującej pomieszczeniu ciszy zabrzmiało jak przejechanie paznokciami po tablicy. Albo to wyobraźnia Ashe dawała o sobie znać. Nieistotne.
Na palcach podeszła do uchylonych drzwi, dając sobie dokładnie sekundę na ocenę sytuacji. Korytarz miał multum drzwi po obu stronach i choć każde z nich mogły się nagle otworzyć, w tej chwili wydawał się pusty. Wstrzymała oddech i nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wyszła na zewnątrz.
Nie wiedziała, czego się spodziewać. Wycia syren, wystrzałów, czerwonych świateł, alarmu? Pomieszczenie było jednak nadal ciche i spokojne, czego nie można było powiedzieć o jej sercu, które uderzało, jakby chciało wyrwać się z klatki piersiowej i uciec od swojej niestabilnej emocjonalnie właścicielki. Zacisnęła usta, skupiając całą siłę woli na tym, by nie obejrzeć się za siebie, mimo, że umierała z ciekawości o Eve. Przeszła spokojnie jeszcze kilka kroków, po czym, nie wytrzymując takiego ślimaczego tempa, rzuciła się biegiem do przodu.
W tym momencie przestała zwracać uwagę na cokolwiek. Jeśli ktoś zaczął ją gonić, wołać, albo do niej strzelać - nie było możliwości, żeby to zauważyła. Jej cała uwaga, wszystkie zmysły, skupiły się na majaczących na końcu korytarza przeszklonych drzwi wyjściowych, które wydawały się jednocześnie na wyciągnięcie ręki, jak i koszmarnie dalekie. Czuła jak w uszach wariacko pulsuje jej krew, kiedy przecięła główny hol, który już na pewno pusty nie był, dopadła do drzwi, pchnęła jedno z ich skrzydeł ramieniem i wybiegła na zewnątrz.
Początkowo oślepiło ją jaskrawe światło, dodatkowo potęgowane przez odbijający promienie słoneczne śnieg. Oczy automatycznie zaszły jej łzami, tak, że nie miała pojęcia dokąd, ani nawet w jakim kierunku biegnie. Starte podeszwy trampek ślizgały się po oblodzonym chodniku, sprawiając, że upadek wydawał się kwestią czasu, ale mimo to nie przestawała biec. Gdyby złapali ją teraz, mogłaby równie dobrze pożegnać się na zawsze z wolnością. Ewentualnie - z własnym życiem.
    Chyba zmiana lokacji, chyba, że MG stwierdzi inaczej. <3
Powrót do góry Go down
the pariah
Evelyn Noel
Evelyn Noel
https://panem.forumpl.net/t235-evelyn-noel
https://panem.forumpl.net/t250-evelyn-s-relations
https://panem.forumpl.net/t1297-evelyn-noel
Wiek : 23
Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyCzw Cze 06, 2013 3:21 pm

Czekała już na koniec tej żenady stukając palcami o blat biurka. Wolała mieć już wszystko z głowy, chociaż wiedziała, ze jeszcze troche posiedzi zanim wszystko zorganizują i takie tam. I w tym momencie rebeliant stwierdział, że musi wyjść. Zostawiając drzwi otwarte. Czyli alo był skończonym debilem, albo chciał im pomóc. Ev nie wykluczyła żadnej możliwości, bo rebelianci to mimo wszystko debile i dupki, ale cóz... Ashe chyba chciała o coś spytać, ale przerwała w połowie. I dobrze. Ev i tak wiedziała co planuje. I, szcerze mówiąc, postanowiła sie do tego planu przyłączyć. Porwała kartkę z danymi ze stołu i mnąc ją schowała go kieszeni po czym starając się jak najmniej ruszać tym gruchotem zwanym krzesłem wstała i cicho ruszyła za towarzyszką. Tutaj okazało się, ze buty dają radę i nie skrzypią, dzięki Bogu. Korytarz był nienaturalnie pusty i cichy, przez co wyobraźnia podpowiadała Ev, że nie ma szans przemknąć sie po cichu. Ale to tylko wyobraźnia. A przynajmniej tak sobie wmawiała. Przygryzła wargę i ruszyła najciszej jak mogła za Ashe. Najgorsze było to, że gdy tylko usłyszała jakikolwiek ruch za którymiś drzwiami, jej serce chciało sobie wyskoczyć i pobiec w inną stronę. Dodatkowo im mocniej biło, tym bardziej Ev bała się, ze ktoś to usłyszy. Taka tam chora wyobraźnia.
A chwilę potem już biegła przez korytarz mając gdzieś ludzi w pokojach. Zadziałała automatycznie. Ashe pobiegła, więc nie miało sensu dalej się skradać. Jeśli miała szansę zwiać, to tylko w taki sposób. Nawet nie słyszała, czy ktos biegnie za nią, krzyczy, czy drzwi się otwierają... Nic. W głowie słyszała tylko szybkie bicie serca. Zdążyła przebiec przez drzwi pchnięte przez Ashe i ruszyła pedem przed siebie. Lód troszkę utrudniał sprawę, ale miała nadzieję, że jej buty wytrzymają i nie wyryje na bruk. Jeśli tak się stanie, to już po niej. wtedy może się tylko modlic, zeby rebelianci jej nie zabili. Od razu. Liczyć na to, ze nikt nie zauwazył ich ucieczki było szaleństwem, ale ponoć tylko wariaci są cos warci. Wiec wyobraźnia Ev na chwilkę sobie poszła odpocząć i przestała podsuwać jej obrazy zywcem wzięte z horroru. Albo Igrzysk.

// Tez zmiana lokacji, jesli MG będzie łaskawy. <3
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptyCzw Cze 06, 2013 3:53 pm

Było cicho, zdecydowanie zbyt cicho. Z budynku nie wydobywał się żaden dźwięk syren alarmowych ani nawet nikt nie krzyczał, dostrzegłszy, że dwie mieszkanki KOLCa najzwyczajniej w świecie uciekły z budynku posterunku. Wyłącznie co jakiś czas przez ulicę przejeżdżał samochód strażniczy, ale w dalszym ciągu nikt nie zwracał na Evelyn i Ashe najmniejszej uwagi. Lada chwila jednak mogło się to zmienić, więc dyskretna ewakuacja z miejsca przestępstwa nie byłaby takim złym pomysłem.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 5:32 pm

Cela - ->

Richard spiorunował biedną brunetkę wzrokiem, zadowolony z tego, że nie postanowiła rzucić się na niego z pazurami i zrzucić ze swojej koleżanki. To mogłoby się dla niej źle skończyć, szczególnie ze względu na pogardę, jaką Cline darzył wszystkich mieszkańców KOLCa. Wyjątkiem była Jolene, której pozycję w systemie wartości strażnika zabrakło miejsca. Siłą próbowała się wedrzeć do jego życia, a on stanowczo i brutalnie tłumił tę rebelię.
Podeszli do drzwi Sali przesłuchań i Richard upewnił się, że pomieszczenie za lustrem weneckim jest zamknięte. Przekręcił klucz i sprawdził, czy nikogo nie ma w środku, po czym zatrzasnął drzwi stanowczo i zakluczył. Musiał upewnić się dwukrotnie, że nikt nie wejdzie do środka.
Dopiero potem weszli do małego pomieszczenia o lekko obdartych, brązowych ścianach. Zatrzasnął drzwi i dopiero teraz puścił ramię dziewczyny, która miała na swoich nadgarstkach kajdanki za swoimi plecami. W tym czasie Cline zakluczył drzwi, chowając klucze do swojej kieszeni i podszedł do kamery ustawionej w rogu, przygotowanej do rejestrowania przesłuchań.
Wyłączył ją i zdjął ze statywu, aby uzyskać pewność i dopiero wtedy odwrócił się w kierunku Jolene. Zamiast odezwać się do niej słowem, pokonał tę niewielką odległość jaka ich dzieliła żwawym krokiem. Bez słowa wyjaśnienia odwrócił drobną blondynkę przodem do siebie, gwałtownie i mocno ciągnąc do tyłu. Patrzył jej głęboko w oczy, a w jego błyszczał gniew i ciemność. Pchał ją do tyłu, aż w końcu natrafiła tyłkiem blat stolika. Nie pytając o zgodę chwycił jej talię i oplótł ją, unosząc w górę, z miejsca ustawiając się między jej nogami.
A potem bez słowa wyjaśnienia, trzymając mocno biodra wpił się w usta biednej nastolatki, nie bacząc czy tego dziewczę chce czy nie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 5:52 pm

Jak pokazała historia, nawet najbardziej beznadziejne przypadki potrafią znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły, by dostać to, czego chcą. Cóż, choćby przykład Dystryktów.
Blondynka z szaleńczo bijącym sercem i usilnym nie pokazaniem po sobie zdenerwowania, obserwowała jego poczynania. Tak, by nikt nie wiedział, co się tu będzie działo.
Matko, naprawdę miała nadzieję, że ma zamiar ją przeprosić.
Oblał ją zimny pot, gdy jej myśli poszły w innym kierunku, niż powinny. Wyobraziła sobie, co mógłby jej zrobić. I kolana się pod nią ugięły.
Szybko jednak doprowadziła swoje niesforne ciało do porządku. Nie miała zamiaru mdleć na myśl o swoich głupich domysłach. Nie pierwszy raz zostaje sam na sam ze Strażnikiem, a pierwszy raz jest na tyle w komfortowej sytuacji, że go zna. I miała nadzieję, że nie jest mu kompletnie obojętna, o.
Drgnęła, przestraszona, gdy się w końcu odwrócił i ruszył w jej stronę.
Pewny siebie. Zdecydowany.
Jej nogi znowu zrobiły się miękkie, jak z waty.
Z wahaniem spojrzała w jego oczy, gdy w końcu miała okazję. Była przestraszona. Ale sama była powodem emocji, które odbijały się w jego wzroku. Gdy popchnął ją do tyłu, na początku zachwiała się, nie radząc sobie z faktem, że nie może koordynować się rękoma, które były skrępowane. Odnalazła jednak równowagę. Cofała się, niechętnie, pewna, że za chwilę trafi na jakąś przeszkodę.
Przymknęła oczy, gdy jej ciało w końcu natrafiło na stół.
Kiedy ją podciągnął ją do góry, syknęła, gdy znowu jej rana została naruszona. Chyba powinna mu w końcu powiedzieć, którego miejsca NIE ruszać. I ból dopiero co po chwili ustąpił szokowi.
Zamrugała, gdy ten wpił jej się w wargi. Nie mogła go odepchnąć ani zarzucić mu rąk na jego szyję. Była obdarta z opcji. Bezbronna.
Jęknęła cicho, nie widząc innej opcji, jak oddać pocałunek.
Po takim czasie obojętności łaknęła jakiegokolwiek zainteresowania, jakkolwiek żałosna nie wydawałaby się ta potrzeba.
Przez myśl przebiegło jej, że może chcieć się na niej wyładować, dopóki nie trafi do swojej dziewczyny. Ścisnęła go kolanami, jednocześnie próbując cofnąć tyłek wgłąb stołu, by wypchnąć go spomiędzy swoich nóg.
Nie zaprzestała jednak pocałunku. Był inny. Nie tylko ze względu na to, że poprzednio nie tylko miała do czynienia z "kompletnym" Richardem (cóż, z wargami po obu stronach twarzy, tak na przykład), ale także miała pełną swobodę. Nie czuła się dobrze, nie mając choćby najmniejszego poczucia kontroli nad sytuacją.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 5:58 pm

+ 18

Przygotowany był na to, że po raz kolejny upieprzy go w dolną wargę i jakoś niespecjalnie się tym przejmował. Priorytetem było pokazanie dziewczynie, że nie jest w stanie ofiarować jej prawidłowego pocałunku. Frania to co innego, z nią łączyło go zupełnie coś innego niż znajomość z tą blondyneczką.
Jolene muszę pokazać, że ma mnie znienawidzić. Jeśli innego sposobu nie ma, a tamto spotkanie w szpitalu nie przekreśliło wszystkiego, to muszę się doszukać nowego sposobu. Upominał samego siebie, aby odsunąć wszelkie chwile zawahania poza granice świadomości. Bez ceregieli wkradł się do wnętrza jej ust, aby udowodnić jej, że nie jest w stanie zaoferować jej niczego poza brutalnością. Potwór, widzisz? Nie zdając sobie sprawy z tego, zaczął krzyczeć w myślach, próbując rozpaczliwie przekonać ją do swojej racji.
Nie spodziewał się tego, że dziewczyna jęknie.
Nie spodziewał się też tego, że odda pocałunek zamiast upieniczyć mu język.
Na krótki moment stracił nieco pewności siebie, ale wtedy dziewczyna poruszyła się, próbując zacisnąć nogi i znaleźć w wygodniejszej pozycji.
Miała utrudnioną sprawę z zapiętymi w kajdanki nadgarstkami, dodatkowo za plecami co utrudniało manewr kończynami. I dobrze, bo dzięki temu mógł przesunąć lewą rękę z biodra dziewczyny prosto na dojrzewającą pierś. W żadnym stopniu nie był delikatny, ponieważ wczepił się palcami, aby dać jej do zrozumienia w co się właśnie wpakowała.
Druga dłoń przesunęła się na pośladki dziewczyny, podczas gdy Richard naparł na nią i przysunął na skraj stołu, aby mogła poczuć jego budzącego się koleżkę. Co dziwne, nie zamykał ani na moment powiek, patrząc z zaciętą miną z tak niewielkiej odległości na blondynkę.
Nie czekając na to, aż zacznie się szarpać, puścił jej pierś na krótki moment. Na krótki, ponieważ zaraz wyszarpnął bluzkę ze spodni dziewczyny i za moment mogła poczuć ciepłą dłoń, która walczyła właśnie z zapięciem stanika.
Patrz, jakim dobry, że go nie rozrywam!
Krzyknął rozjuszony tym, co właśnie planował zrobić. Próbował powstrzymać drżenie dłoni, aby Jolene czuła przede wszystkim dzikie przerażenie. Łudził się, że w oczach nie dostrzeże jego wahania.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 6:09 pm

+18?

Syknęła mu w usta, czując dotyk na piersi. Jego palce zacisnęły się niczym szpony. Och, oczywiście, że sama się dotykała, była zainteresowana tą całą sprawą z seksem, ale jej pierwszy raz wyobrażała sobie zgoła inaczej. Kompletnie inaczej.
Odwróciła gwałtownie głowę, chcąc się wyrwać z pocałunku i przerwać to wszystko. Oddychała płytko, szybko.
Zagryzła wargę, gdy poczuła dotyk na pośladkach. W momencie, w którym zsunął ją ponownie na skraj stołu, zamarła kompletnie.
Otworzyła szeroko oczy.
Zaczęła się wiercić, panicznie wręcz, próbując się wyrwać w jego uścisku. Była przerażona.
Oczywiście, że o tym myślała. Ale... Nie tak. Nie w taki sposób!
-Richard!-rzuciła, skrzywdzonym głosem.
Spojrzała na niego przestraszonym wzrokiem.
Nie rozumiała. Kompletnie. Nie miała pojęcia, dlaczego tak mocno próbował jej to udowodnić. Nie mógł jej po prostu dzisiaj zignorować? Odejść? I robić tak za każdym razem? Czy to nie zniechęciłoby jej wystarczająco?
Ale on jej mieszał w głowie. Kompletnie.
Nie wiedziała, czy to, co robił, to test, czy jest gotowa na to, by być w nim w jakiekolwiek relacji, czy też kolejna próba zniechęcenia.
Przymknęła oczy, nie mogąc powstrzymać ciała przed drżeniem, gdy zabrał się za jej stanik.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 6:36 pm

+18

Oczywistym było, że w końcu rozpiął ten nieprzydatny element blizny. Mimo drżących palców. Nie zatrzymywał jej, kiedy wyszarpnęła się z pocałunku i postanowiła go skończyć, próbując w jakiś sposób wywinąć się od jego rąk i ust.
Stanik puścił, a Richard niemalże od razu przesunął dłoń na przód, zabierając się za sutek dziewczęcia, który zacisnął dość mocno.
Kurwa, jaką ona ma gładką skórę, kurwa!
Krzyczał we własnych myślach, ostatkiem powstrzymując się przed tym, aby nie powiedzieć tego na głos. Patrzył na nią z zacięciem w myślach, obserwując błagalne i zdesperowane ruchy mimiczne na twarzy Jolene.
Wyszarpnął rękę i puścił jej biust, aby pochwycić za podbródek. Przysunął się bliżej, prezentując lewy profil twarzy w całej okazałości. Celowo otworzył szerzej powieki i uchylił usta, aby mogła dostrzec te widoczne zębiska.
- PACZ! – Wrzasnął na nią i potrząsnął, ale w głosie nie tylko słyszalny był gniew. Chciał, żeby drżała przed nim i osiągnął ten cel zanim jeszcze porządnie się do niej dobrał. W tym krótkim słowie można było usłyszeć nutkę bezsilnej rozpaczy, co sam usłyszał i się wściekł.
- Ne jestem potwore? Hym? Ne znasz mne! – Krzyknął ponownie, nie starając się nawet pohamować śliny, którą opluł ją i która ściekła mu na brodę. Dopiero po chwili odwrócił twarz na wprost Jolene i puszczając podbródek, ujął jej przedramiona i popchnął, kładąc się na niej połową ciała. Musiała opaść na plecy, a pozycja jaką przyjęła z pewnością nie była przyjemna.
- Miaaś czeka! URRRWA! – Wrzasnął, ponownie przytrzymując jej brodę i plując na twarz, szarpnął. Wpadł w furię, dostrzegając że sprawa Jolene wciąż nie jest zamknięta. Szczególnie teraz, kiedy miał pełnię władzy nad jej zdrowiem fizycznym i psychicznym, a z pewnością nad zdrowiem. Mógłby ją nawet zabić, nie straciłby swojego stanowiska. Ludzie w KOLCu jedynie bardziej by się bali jego nazwiska. Zyskał by większą liczbę wrogów.
Przecież na tym ci zależy, chuju.
Stwierdził, patrząc na ściągniętą twarz dygocącej Jolene, nie potrafiąc nasycić się tym widokiem. Może dlatego zacisnął dłoń w pięść i walnął w blat stołu, tuż przy twarzy dziewczęcia. Dopiero potem ją puścił, odrywając się od niej i odchodząc na kilka kroków. Odwrócił się plecami do niej, przytrzymując nadgarstek prawej ręki, próbując powstrzymać jej drrżenie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 6:58 pm

Blondynka najchętniej przycisnęłaby sobie pięść do ust, by móc się schować za czymś i powstrzymać się od wydawania jakichkolwiek odgłosów. Zamiast tego zacisnęła zęby na wardze, gryząc ją aż do krwi. Zacisnęła mocno uda na ciele Richarda.
Była zbyt przerażona, a te "pieszczoty" były zbyt brutalne, by jej umysł miał to docenić. Ale mimo to sutki stwardniały, jakby na przekór wszystkiemu. W tym momencie znienawidziła swoje ciało.
Gdy podniósł jej podbródek patrzyła na niego z przestrachem. Nie przez jego twarz. Przez jego czyny.
Warga jej drgała, a oczy zalśniły. Straciła całą swoją werwę. Miała ochotę zwinąć się w kulkę albo chociaż odpłynąć gdzieś myślami. Ale odczucia, informacje przesyłane przez układ nerwowy nie dały jej się od tego odciąć.
Nieprzyzwyczajona, była czuła na każdy dotyk. A jej zdradliwe ciało odpowiadało.
Zamknęła oczy, gdy poczuła krople śliny na swojej twarzy.
Upokorzona. Była kompletnie upokorzona. Obdzierał ją z jej dumy, jakby napawając się tym, co odkrywał.
Gdy wylądowała na plecach, a ten ją dodatkowo przyciskał ciałem, próbowała się szarpać, sycząc z bólu. Kajdanki wpijały się w jej nadgarstki, wbijały się też w jej krzyż i kręgosłup. Nie mogła znaleźć pozycji, ułożenia rąk, które usunęłyby ten ogromny dyskomfort.
Kiedy po raz kolejny krzyknął, z oczu popłynęły łzy. Była przerażona do szpiku kości. Nie miała pojęcia, do czego to doprowadzi. Nie miała żadnej kontroli nad sytuacją.
Pisnęła, gdy po chwili uderzył pięścią w stół, niedaleko jej twarzy.
Nie rozumiała, po co wracał do tego zdarzenia ciągle i ciągle.
Wykorzystała chwilę, gdy odszedł od niej na kawałek, by zsunąć się ze stołu. Przykucnęła, opierając się o stół. Miała nadzieję, że w tej pozycji uda jej się lepiej ogarnąć swoje ciało. Ale ono reagowało po swojemu.
Emocje nie pozwalały jej jasno myśleć.
Jej oddech dalej nie miał szansy na to, by się wyrównać. Opuściła głowę w dół, pozwalając włosom rozsypać się po twarzy. Chociaż tak mogła się ukryć.
Najchętniej by stąd uciekła. W głowie miała kompletny chaos.
Nie spodziewała się, że jej pierwsza miłostka będzie chciała tak bardzo usunąć ją ze swojego życia. Tak bardzo, by miał się posuwać do takich rzeczy lub myśli.
Zwinęła się w razie możliwości w kłębek, dalej kucając. Trzęsła się jak osika.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 7:12 pm

Przyglądał się swojej dłoni, która z każdą mijającą chwilą zdawała się słuchać myśli Richarda i uspokajała się. Wpatrywał się w serdeczny palec, jakby próbował przypomnieć sobie, że kiedyś coś się na nim znajdowało. Dawno temu, tak bardzo, że zdawało się należeć do kogoś innego.
To było inne życie.
Pomyślał gorzko i rozsunął zamek swojej strażniczej kurty, aby zdjąć ją i rzucić gdzieś w kąt. Wylądowała niedaleko kamery, która zachwiała się na statywie. Cline zdawał się nie dostrzegać tego, przesunął zaś dłońmi po swojej twarzy i podszedł w kierunku lustra weneckiego, patrząc na swoje idealnie odzwierciedlone oblicze.
To co zobaczył nie spodobało mu się, ponieważ nigdy wcześniej nie zastanawiał się czy uda mu się utrzymywać obojętność na twarzy. Pustkę, którą dojrzał w swoich oczach była okropna do zniesienia.
Kątem oka dostrzegł drżącą Jolene, dlatego odwrócił się po krótkiej chwili wahania i w milczeniu obserwował ją. Wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i przeczytał ostatnią wiadomość od Franceski i chwilę mu zajęło, zanim pojął w którym momencie zakończyli rozmowę. Nie mając nic ciekawego do dodania, schował urządzenie ponownie, opierając się o lustro i patrzył na udręczoną Jolene przez kilka sekund.
Kurwa, no. Nawet nie potrafisz być do końca sukinkotem!
Warknął na siebie i ruszył w kierunku pozostawionej chwilę temu kurty. Sam był spocony od nadmiaru emocji, miał wrażenie że nagle duszno się zrobiło w pomieszczeniu. Zagarnął materiał i podszedł do blondynki.
Mogła usłyszeć, że kuca za nią, a po chwili poczuła również jego silny uścisk na przedramieniu. Na moment, ponieważ minęło kilka kolejnych sekund aż w końcu zdjął jej kajdanki, zarzucając od niechcenia kurtkę na jej ramionach.
- Zmeniem se, Żooliin. – Poinformował ją i podniósł się. Gdzieś w środku poczuł solidny ucisk w sercu i przeświadczenie, że nie potrafi poradzić sobie z własnymi myślami. Odszedł od biurka, przekonany iż tego potrzebowała właśnie Jolene.
Kurwa, mogłem iść do Frani.
Stwierdził, pochylając się i rozcierając swój kark nerwowo.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 7:27 pm

Przez dłuższą chwilę nie słyszała żadnego niepokojącego odgłosu. Próbowała się uspokoić, opanować drżenie, wysuszyć oczy. Ogarnąć chaos myśli w głowie. Nic z tego. Jej nerwy były napięte jak struny.
Gdy usłyszała warknięcie, spięła się momentalnie. Za nim podążyły kroki. Coraz bliższe.
Skuliła się bardziej, jakby mając nadzieję, że dzięki temu w końcu zniknie.
Nie spodziewała się takiej agresji z jego strony. Nawet nie dlatego, że go ona obchodziła, ale dlatego, iż jako jedyny zdawał sobie sprawę, że ona stoi po złej stronie barykady. Że codziennie jest karana za jedną, głupią decyzję. Że znęcanie się nad nią nie byłoby słuszne, bo w końcu ona była "ichna"! A ona chyba "swoich" nie krzywdzili, co?
Wstrzymała oddech, gdy wywnioskowała, że się w końcu zatrzymał. Zamarła, gdy chwycił jej rękę. Powstrzymała się przed wydaniem jakiegokolwiek dźwięku.
Gdy poczuła, że jej ręce są wolne, momentalnie wzięła się za rozmasowywanie nadgarstków. Zesztywniała, gdy poczuła ciężki materiał na ramionach.
-Nie chcę tego.-syknęła, akcentując każdy wyraz z osobna.
Rzuciła jego kurtkę na biurko i momentalnie odwróciła od niego wzrok.
Chyba tego właśnie chciał, prawda? Takiego zachowania. Takiej reakcji.
Gdy od niej odszedł, a Jolene krew zaczęła już normalnie krążyć, podniosła się gwałtownie i szybkim krokiem udała się w kierunku drzwi. Stanęła przed nimi z zaciętą miną. Ale nie potrafiła ukryć napuchniętych i zaczerwienionych oczu od płaczu. Ani uspokoić rozdrganego ciała.
-Skończyłeś już?-zapytała, starając się usunąć z głosu drżenie; nawet się nie odwróciła.
Wpatrywała się w drzwi, jakby miały one ulec i się otworzyć pod jej spojrzeniem.
Nie negowała jego zmiany. Właściwie to usilnie próbowała przestać o nim myśleć. Cała sytuacja wydawała jej się zbyt skomplikowana do ogarnięcia. Zbyt szokująca. Nie do przyjęcia. Miała zamiar ją jak najszybciej wymazać ze swojej pamięci. Jakkolwiek.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 7:34 pm

Odszedł kawałek i stanął ponownie przy lustrze weneckim, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej. Wpatrywał się w dziewczynę przez cały ten czas, dość beznamiętnie rejestrując jak rzuca jego kurtką.
W końcu o to mu właśnie chodziło.
O to, by ciebie znienawidziła.
Poprawił się w myślach, spoglądając jak niezdarnie podnosi się z podłogi i podchodzi do drzwi, które stanowiły jakąś namiastkę normalności. Były bramą, dzięki której przedostanie się na rzekomą wolność i będzie dalej żyła jak zechce.
- Ne. – Odpowiedział krótko i rzeczowo, nie siląc się nawet aby pokręcić przecząco głową. I tak nie dostrzegłaby tego ruchu, skoro odwrócona była od niego i zamierzała wpatrywać się w drzwi tak długo, jak tylko była w stanie.
Klucze ciążyły w spodniach strażnika, dzięki czemu miał pewność iż Jolene nie będzie próbowała ucieczki. Musiał teraz odczekać aż się dziewczyna uspokoi i porozmawiać z nią na poważnie, bez żadnych dziwnych i przerażających scen. Dowiedzieć, co jeszcze może dla niej zrobić.
Ty to jesteś zdrowo pierdolnięty.
Skwitował swoje zachowanie, ale jakoś nie miał wyrzutów sumienia z tego powodu. Łzy dziewczyny były dla niego w jakiś sposób pobudzające, przez co stawał się coraz bardziej agresywny – napędzały go, ale nie dawały też ujścia.
- Sedej. – Mruknął jakby od niechcenia, przekonany że dziewczyna nie wykona tego polecenia. Nie była głupią siksa, która ze strachu zrobi wszystko, by zadowolić swego oprawcę. Aby dostać jak najmniej razów.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 7:44 pm

Spięła się, gdy usłyszała jego odpowiedź.
Jak to nie? Czego jeszcze chciał? Dał jej na chwilę odpocząć, by po chwili mógł rozpocząć od nowa? Dać jej przemyśleć sobie, czy chce współpracować, czy też nie?
Ciągle jeszcze była pod wpływem poprzednich emocji, także nie podbiegła do Richarda z wrzaskiem: "Czego ty, kurwa, jeszcze ode mnie chcesz?! Mało ci?!", choć zapewne w normalnych warunkach właśnie tak by postąpiła.
Cóż, zapewne zachowując się w ten sposób nie mogła liczyć na delikatne traktowanie, ale... Nie, nie prosiła się o to, co dostała przed kilkoma minutami. Nie rozumiała celu. Po co ją tu jeszcze trzymał?
Odwróciła się powoli, ze znużoną miną, gdy kazał jej usiąść. Uniosła brew do góry, ale nie skomentowała. Oparła się o drzwi.
Zapewne, gdyby teraz wrzasnął to "siadaj!", to w podskokach dobiegłaby do siedzenia i usiadła na nim pięknie, z równymi pleckami i złączonymi nogami.
Założyła ręce na klatce piersiowej. Dopiero co teraz poczuła, jak niewygodnie jest z rozpiętym stanikiem. Ale nie zrobiła nic, by go ponownie zapiąć. Nie chciała tworzyć żadnych sugestii, które mogłyby nakłonić go do wrócenie do tego, co zaczął robić.
-Co jeszcze?-spytała, unikając patrzenia na niego.
Patrzyła na ścianę nad jego głową, na podłogę pod stopami, na szybę za jego ramieniem. Ale nie bezpośrednio na niego.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 7:50 pm

No właśnie, czego ty jeszcze od niej chcesz, hym? Przebaczenia to raczej nie dostaniesz.
Patrzył na nią, kiedy próbowała uciec od niego wzrokiem i krążyła wszędzie tam, byleby nie dostrzec rysów jego twarzy. W ogóle omijała całą sylwetkę ciała, stwierdzając że jego tu właściwie chyba nie ma.
Nie mógł mieć za złe takiemu zachowaniu, ponieważ to co zrobił przed chwilą musiało być dla niej specjalnie traumatyczne. Przecież była bardzo młodą dziewczyną, która trafiła zupełnie nie w to miejsce co powinna.
Sama jest sobie winna!
Wrzasnął, przekonany że nie on powinien pełnić rolę mentora tej smarkuli. Przesunął spojrzeniem w kierunku odrzuconej kurtki i okres milczenia jaki zapadł, zdawał się z każdą chwilą pogłębiać. Można było usłyszeć tylko co jakiś czas świst, kiedy Richard nabierał powietrza ustami.
- Epraszam. – Mruknął pod nosem, stwierdzając że to najwłaściwsze słowo jakie mógł z siebie wyrzucić. Sięgnął dłonią do kieszeni i odszukał kluczy. Po chwili rzucił je w kierunku Jolene, ale nie wierzył że dziewczyna je złapie. Dlatego przedmiot upadł na podłogę przed jej stopami.
- Ostaw ucze w zamku. Esteś wona. Zmyaj do domu. – Poinformował ją, podnosząc spojrzenie na wciąż przestraszoną dziewczynę. Jakoś do głowy mu nie przyszło, aby wziąć i uwolnić również tę drugą.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:01 pm

Jolene nie miała problemu z milczeniem. W końcu moment, gdy mogła odetchnąć. Uspokoić się.
Jej myśli krążyły powoli, ale ciągle wokół tego samego tematu. Nie analizowała tej sytuacji. Cały czas skupiała swoją uwagę na uczuciach, próbując wyzbyć się całkowicie strachu, który był głównym odczuciem podczas całego zdarzenia.
Na jego przeprosiny jej wzrok szybko odnalazł jego sylwetkę. Twarz. Szukała podstępu. Szukała wytłumaczenia. Po co to robił? Żeby przeprosić?
Nie drgnęła ani o cal, gdy pod jej stopami brzęknęły klucze.
Niedowierzanie. Złość. Uderzyło to w nią jak fala.
-Żartujesz?-wydobyła z siebie w końcu.
Jej spojrzenie tym razem nie uciekło nigdzie. Szukała powodu. Reguły. Czegokolwiek, co pomogłoby jej zrozumieć, co się stało w tym pokoju.
-Co to miało znaczyć? Przepraszasz za to, co się stało tutaj? Czy za co?-spytała, postępując o krok do przodu.-PO CO to robiłeś?-syknęła.
Była skrzywdzona teraz o wiele bardziej niż była przed chwilą.
Pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć własnym uszom.
-Mówisz to, bo masz zamiar to powtórzyć czy już nigdy mnie nie zobaczyć?-po chwili zbombardowała go kolejnym pytaniem.-Robisz to samo, co w szpitalu?-postąpiła o kolejny krok.
Ściągnęła brwi, targana tymi wszystkimi emocjami. Za dużo tego.
-Odpychasz mnie, a potem wracasz jak ćma i robisz to wszystko od nowa!-powiedziała ze złością.-Nie mogłeś dzisiaj po prostu ODEJŚĆ?!-zaczęła krzyczeć.
Znowu zaczęła czuć się pewniej. Nie na tyle, by zacząć się na nim wyładowywać fizycznie, ale na tyle, by sobie pozwolić na utarczkę słowną.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:07 pm

Idź już, Jolene, idź.
Popędził ją we własnych myślach, odrywając się w końcu od tego nieszczęsnego lustra weneckiego i podszedł do biurka, z którego zgarnął nie tylko dokumenty, ale również swoją kurtkę. Otworzył teczkę i przyjrzał się zdjęciu Jolene, zerknął na jej nazwisko i inne dane.
Cholera, ona ledwo co skończyła 18 lat..
Przemknęło mu przez myśl, kiedy wertował kolejne rubryki. Wyciągnął długopis i dopisał tylko krótkie zdanie, że została zwolniona z aresztu po wybryku związanym z piciem na ulicy. Przecież to było zakazane w KOLCu, prawda?
Ja pierdolę, ale to porąbane.
Skwitował, kiedy w końcu dotarło do niego, że Jolene musi odczuwać to samo co wcześniej w Dystryktach. Właściwie to nawet trochę bardziej, bo wśród znienawidzonych ludzi.
Kurwa, teraz to ci się objawia miękkie serducho?
Skrzywił się wyraźnie na to pytanie, zatrzaskując teczkę i ubierając kurtę. Wcisnął kajdanki w wewnętrzną kieszeń wraz z kluczykami od nich, podnosząc w końcu spojrzenie na krzyczącą Jolene. Podeszła do niego, ale zdawało się że jej nie słuchał. Dopiero gdy podniósł spojrzenie, mogła dostrzec w jego oczach zmęczenie. Bez skruchy, bez złości, bez litości, bez radości, bez obojętności.
Bo nie podałem ci swoich prawdziwych danych. Bo byłaś zbyt młoda, a ja zbyt zapatrzony na siebie, aby ci pomóc. Bo życie dało ci w dupę, a ja ci tego nie ułatwiam. Odpowiadał jej w myślach, czując jak rozczarowanie zaczyna w nim wzbierać coraz mocniej.
- Bo kce, ayś ciepiała tak jak ja. – Wyrzucił z siebie w końcu, nie do końca dowierzając co wypadło z jego ust. Odsunął od niej spojrzenie ponownie w kierunku teczki, którą poprawił i ustawił prosto do krawędzi blatu.
Wiem, że to niemożliwe. Wolałbym czuć strach przed kimś, paniczny strach niż tęsknić. Skwitował, doskonale zdając sobie sprawę z tego jak bardzo jest egoistyczny w tym co robi. To go jednak w ogóle nie interesowało. Jolene chciała szczerej odpowiedzi, więc ją otrzymała. Tylko czy będzie w stanie ją znieść?
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:32 pm

Poczuła irytację, gdy ten się tak przechadzał po pokoju. I gdy tak spokojnie zaczął sobie wertować i uzupełniać jej akta. Akta, które prawdopodobnie były pełne od podobnych "wybryków".
Popchnęła go, gdy spojrzał na nią tym zjebanym wzrokiem.
Była wściekła.
Opadły jej wszelkie witki, gdy usłyszała jego odpowiedź. Zbladła.
-To nie ja jestem odpowiedzialna za twoje cierpienie.-powiedziała zimno, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że na niego patrzy.-Znajdź sobie inną ofiarę!-uderzyła w niego znów, żałując, że nie ma pod ręką nic, co mogłoby go bardziej zranić.
Dotkliwie. Tak, jak on ranił ją.
-Kurwa!-krzyknęła, odwracając się od niego.-Jesteś jebnięty!-zaczęła wyrzucać z siebie frustrujące ją myśli.
Była nieważna, do kurwy nędzy! To dlaczego to na niej skupiał cały swój ból istnienia i dawał jej odczuć to samo?
Warknęła, zirytowana.
Zdecydowanie za dużo emocji jak na jeden raz.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:36 pm

Nie był ani trochę zły, że zaczęła na niego krzyczeć. Drzwi były zakluczone, a ściany tłumiły większość dźwięków, więc mogła to robić do woli. Z pewnością w tym pomieszczeniu przesłuchiwano podejrzanych w bardziej brutalny sposób niż robił to przed chwilą z Jolene. W końcu było łatwiej uzyskać odpowiednie zaznania przy użyciu siły, rządząc się strachem i panując w pełni nad ciałem i emocjami drugiego człowieka.
Nie ma większej siły od strachu.
Skwitował jakże filozoficznie i aż kącik warg drgnął mu w ironicznym uśmiechu, jaki po krótkiej chwili ujawnił się na twarzy.
Kolejne oczekiwania względem zachowania Jolene niosły pewnego rodzaju nadzieję, że zawinie dupsko i nie każe mu się tłumaczyć. Stwierdzi ostatecznie, bez żadnej analizy, że jest skurwisynem i przekreśli go. Będzie omijać szerokim łukiem, zakreśli w pamięci czerwoną kreską i stwierdzi, że nic ponad to.
A jednak. Ona ci ufa, gnojku.
Przypomniał sobie jakże gorzką prawdę, zarzucając na barki Richarda nieprzychylną odpowiedzialność. Przecież nie prosił się o nią, nawet jej nie chciał. Ot, Jolene stwierdziła, że rzuci mu kolejny ciężar na barki i stwierdzi, że miło będzie mieć w nim przyjaciela. Albo pomocną rączę, co nakarmi gdy zacznie przymierać głodem albo uchroni przed ciosem strażników.
A chuj ci w dupę.
Próbował po raz kolejny odrzucić wyrzuty sumienia oraz nieprzychylną mu świadomość, że jest ktoś na kim mu znów zależy.
Wystarczy, że jest Franka. Nie dość?
Zagadnął zirytowany, podnosząc znów spojrzenie na dziewczynę kiedy go popchnęła. Nie było to nic dziwnego, dlatego nie zareagował gniewem. Chyba wystarczająco dużo go użył, żeby dać spokój.
- Estem. – Powiedział zaskakująco spokojnie, poddając się ciosom wymierzonym w jego sylwetkę. Czekał na to, aż dostanie w jajka albo w mordę, to było tylko kwestią czasu.
Cały czas ci mówiłem, że jestem. Przebywając w moim towarzystwie, musisz się na coś takiego nastawić. A wiem, że nie zniosłabyś. Ty nie jesteś tak twarda jak Valmount.
Miał ochotę ją przytulić, ale nie zrobił tego. Nie zrobił właściwie nic, tylko na nią patrzył i czekał na kolejne ciosy, aż wyładuje swoją złość na nim. Wiedział, że mu się należało.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:51 pm

Jolene dla świętego chętnie by tak zrobiła. W tym momencie była wściekła, nienawidziła go za to, co jej robił każdą cząstką swojego ciała. Czuła się wykorzystana. Bo nie było żadnego wytłumaczenia, dla którego to robił. Miała wrażenie, że po tym wszystkim on po prostu wzruszył ramionami. I koniec. Zniechęcał ją do siebie, ale była przekonana, że spotkają się znów, a on zrobi to samo.
Nie rozumiała problemu, jaki on miał z jej osobą. Nikomu ani nie ujawniała charakteru ich znajomości, ani nie wysyłała mu listy z życzeniami, co chciałaby dostać na Mikołaja bądź urodziny. Nie chciała od niego niczego, poza brakiem obojętności. Ale czegoś takiego wymaga się od każdego znajomego. Od znajomego, z którym łączy cię coś. I już pomijała swoje głupie, młodzieńcze uczucia. Byli po jednej stronie. Mieli te same ideały. Co się stało po drodze, że tak bardzo nie mógł on sobie poradzić z jej osobą? Albo co ona zrobiła po drodze, że zasłużyła sobie na taką nienawiść?
Bo wyszła w tej zasranej piwnicy?
Pokręciła głową, walcząc z rozpaczą mieszającą się z żalem i złością.
Oczywiście, że mu ufała! Tak został jej przedstawiony. Jako osoba godna zaufania. Osoba, która jej pomoże na starcie. Ale ona start miała już za sobą. Nie wymagała dalszej asysty i prowadzenia za rączkę. Trafiła do więzienia - trudno. Poradziłaby sobie bez jego zasranego gestu dobroci czy innej łaskawości.
Chuj ci w dupie, jebany łaskawco!
Miała w nosie jego konflikt, czy powinien dbać o więcej osób, czy też nie. Niech sobie to sam rozgryzie i nie włącza jej w rozważanie tego problemu, dopóki czegoś ze sobą nie ustali. Nie miała zamiaru już stawać między jego sumieniem a ciul wie czym tak naprawdę. Bo co nim kierowało?
-Jesteś!-powtórzyła za nim, niemalże histerycznie; odwróciła się gwałtownie.
Zacisnęła palce w pięści, walcząc z ochotą przyłożenia mu raz jeszcze.
-Tylko na CHUJ ci to wszystko było, co?! Lepiej ci?!-fuknęła, stając tuż przed nim.
Chciała zasranych odpowiedzi. Cze-go-kol-wiek!
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań EmptySro Lut 26, 2014 8:56 pm

Nawet nie potrafił się domyślić, jak wiele emocji się w niej kotłuje. Próbował przypomnieć sobie tę szaleńczą rozpacz, kiedy dotarła do niego informacja o śmierci najbliższych. Nie myślał wtedy nad własnym bezpieczeństwem, po prostu wyszedł z budynku i zaczął biec w kierunku 4 Dystryktu. Gdyby nie znajomi, którzy go ogłuszyli, zapewne padłby po drodze.
Nie do końca rozumiał ich podejście, dlaczego go zatrzymali i wmuszali przez kilka dni jedzenie, kiedy on popadał z odrętwienia w dziki i nieokiełznany szał rozpaczy. Czy również to czeka Jolene, która rwana była przez skrajne uczucia?
I po co ci to wiedzieć? I tak nie zrozumiesz.
Stwierdził, po raz kolejny uświadamiając sobie jak niewiele wie o kobietach. Szczególnie tak młodych i niedojrzałych jak Ramsay, która jawiła mu się jako nieszczęśliwe dziecko Dystryktu-Kapitolu. Westchnął bezgłośnie, w ogóle niezainteresowany dalszymi działaniami dziewczęcia.
Otrzymała klucze, mogła więc stąd wyjść w każdej chwili. Teraz nastąpił czas na szczerość i wypowiedzenie tego, czego nie mogli wcześniej. Cline chciał jej powiedzieć wiele rzeczy, podzielić się wieloma informacjami, ale niechybnie wybierał te najboleśniejsze, pomijając całą resztę.
I tak nie zrozumie.
Ten przebłysk poinformował go, że jednak z nim naprawdę jest coś nie w porządku. Niby o tym przez cały czas wiedział, ale teraz dostrzegł to tak bardziej… dokładnie. Dostrzegał zaciśnięte pięści, kiedy się odwróciła i wpatrywał się w potargane włosy Jolene. Wiedział doskonale, że chce uzyskać na te i inne pytania odpowiedzi, których z pewnością nie chciała usłyszeć.
Po co ci to wiedzieć?
Zapytał ją w myślach, ale zamiast wypowiedzieć to na głos, odpowiedział prostodusznie:
- Apy pszestaś byś chowiekiem. I pszestaś czuś. Naucyś sę oboętnośśśsii. – Zagarnął w końcu tę kurtkę i narzucił na swoje ramiona, wsuwając w rękawy ręce. Ton głosu był taki sam, jakby mówił o tym co zjadł na śniadanie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Sala przesłuchań #4
» Sala przesłuchań #1
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3
» Sala przesłuchań #4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto :: Posterunek Strażników Pokoju-