|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Wyjście X2 Czw Maj 30, 2013 1:43 pm | |
|
Jeśli tu trafiłeś, możesz uznać siebie za szczęściarza. Jest tu sucho i na pierwszy rzut oka dość bezpiecznie. Działa tu nawet oświetlenie, choć czasem zamruga złowrogo, lub przełączy się w tryb awaryjny. Zachowaj jednak ostrożność wychodząc. Wyjście prowadzi do kawiarnia "Alma" na stacji kolejowej (właz na zapleczu) Możliwe połączenia:
Odcinek A1 |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Wyjście X2 Czw Lip 18, 2013 10:14 pm | |
| //lewy brzeg rzeki
Catrice zeszła do tunelu i rozejrzała się po nim. Już podchodząc do włazu, miała uczucie podobne do tego, jakie ma się deja vu. Pewnego razu, z racji szkolenia Zawodowców, jej rodzice przygotowali podobne zadanie - szlajanie się po sieci tuneli, wybudowanych specjalnie do tego celu. - Szukamy ładunków wybuchowych, więc uważajcie, gdzie stawiacie stopy. - powiedział White, ich przewodnik. Miny? Ładunki wybuchowe? W odczuciu Catrice były to urządzenia, wymagające od niej przede wszystkim umiejętnego nacisku na podłoże. I pomyśleć, że chciałam tu wojować, nie wiedząc, że mogę nadziać się na cholerną bombkę marki Snow. Jeszcze gdy słuchali przewodnika, stojąca na końcu grupy Catrice ukradkiem wysunęła z wewnętrznej kieszeni dwa małe przedmioty i upuściła je na ziemię, przygniatając butem.To wystarczyło.I po sprawie. Koniec, kropka. Niech się wszyscy gryzą w to miejsce, w które boli najbardziej. Pociągnęła nosem. Śmierdziało. Koło niej przeszła jakaś kobieta, niosąca apteczkę. Cat była zadowolona z tego, że dostali plecaki z wyposażeniem. Pal licho jedzenie, najważniejsza była woda. - Uroczo tu, co nie? - rzuciła ironicznie w przestrzeń, nie oczekując odpowiedzi. |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Wyjście X2 Czw Lip 18, 2013 10:18 pm | |
| Przewodnik przyszedł nad wyraz szybko, przekazując zgromadzonym krótkie, lecz rzetelne rozkazy. Najwidoczniej Anthony był najstarszy w grupie, co przyprawiało go o obrzydzenie. Nie posiadał za grosz za ufania do osób, które mają mniejsze doświadczenie życiowe od niego. Powód tego był prosty - sam kiedyś był młody. Czuł pętle na gardle, wiedząc, że ci ludzie odpowiadają poniekąd za bezpieczeństwo grupy. Dość snobistyczne nastawienie było jego cechą rozpoznawczą. Dokładnie wsłuchiwał się w słowa niejakiego White'a, po czym ruszył by odebrać swój ekwipunek. Gdy chwycił plecach od razu dziękował sobie, że tym razem postanowił sam zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Ufał jedynie sobie, co mogło bardzo szybko zgubić go w szarawych tunelach. Najwidoczniej zebrani postanowili wymienić między sobą parę słów, jednak mężczyzna delektował się tą błogą ciszą. Doskonale wiedział jakie "niespodzianki" znajdują się na dole. Nic przyjemnego, w końcu nawet obecna władza Kapitolu unikała tego miejsca. Nazwałby go trafniej podziemnym grobowcem, gdzie swoje młode życie zgubili młodzi rebelianci. Odetchnął ostatni raz świeżym powietrzem, po czym wszedł do tunelu. Już na początku powitał go duszący zapach zgnilizny, który unosił się w powietrzu. Wyciągnął za pazuch swój pistolet, zakładając plecach na jego ramię. Cóż, wyglądał dość śmieszne. Garnitur w ściekach? Żałował, że zabrakło mu czasu na włożenie czegoś bardziej... odpowiedniego. Echo roznosiło się po wnętrzu tak, że przyprawiało o ciarki. Miał wrażenie, że kiedyś płynęła tu zamiast wody krew, taki odczuwał zapach. Przyglądał się swojemu nowemu nabytkowi. Piękny, ciężki, a zarazem niezwykle poręczny. Jego mocnymi stronami była moc wystrzału i celność. Broń idealna na takie misje. Stał raz tuż obok Richard'a, jeden cały czas utrzymywał "bezpieczną" odległość. Wyciągnął z plecaka latarnię, by ułatwić zadanie swoim mrużącym oczom. Świecił nią po ścianach, przyglądając się każdej rysie czy zadrapaniu ścian. Lubował się w jasnych i klarownych sytuacja. Choć podziemie było w jego temacie, czuł się tutaj jak w pułapce. Jak w śnie, który sprawia, że jego serce zaczyna bić mocniej. Opanowanie. Nie używał słów, uważał je za zbędne i niepotrzebne - szczególnie teraz, gdy groziło im potworne niebezpieczeństwo. Dlatego tak naprawdę chciał tu być? Istnieje nadzieje, że może tutaj znajdą Seraphine. Może ktoś zaprowadził ją do podziemi? Wolał mieć wszystkich na oku, by samemu zadbać o jej bezpieczeństwo. Co on bredzi... pewnie jest gdzieś daleko, poza granicami wielkiego miasta. A może znajduję się w gruzowisku nazwanych dystryktem? Musiał odpędzić takie myśli szczególnie teraz, gdy znajdował się na kolejnej misji. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Wyjście X2 Pią Lip 19, 2013 2:29 am | |
| /posterunek
Z przesłuchania wróciła do domu, zdrzemnęła się i niechętnie obudziła, gdy telefon poinformował ją głośnym brzęczeniem o wiadomości. Rozkaz. Tunele. Westchnęła ciężko i przygotowała się do wyjścia z domu. Nadal była blada, ale udało jej się jakoś zatuszować oznaki zmęczenia i choroby. Włożyła mundur i udała się na miejsce zbiórki. Przybyła nieco później niż pozostali i jako ostatnia pobierała broń. Szturchnęła porozumiewawczo Tima, słuchając końcówki przemowy przewodnika. - Co też on nie powie. - szepnęła wywracając oczami. Ona już co nieco straciła w kanałach, ale zamiast bać się do nich wchodzić trochę być może zuchwale pakowała się tam raz na jakiś czas. Uważana była za osobę która zna się na kanałach i w jej osobistą dumę uderzało to, że nie była przewodnikiem. Zawsze była przewodnikiem po kanałach. Teraz i to jej chcieli odebrać? Broń schowała za paskiem i weszła do kanałów wraz z pozostałymi. W czasie gdy inni przyzwyczajali swoje nosy Rei w pamięci wertowała trasę którą mogą iść z tego miejsca. Jej biedne płuca boleśnie przypominały jej o tym, że jest chora. Czuła w nich kłucie i wcale to przyjemne nie było. Spokojnie Rei. Rutynowa misja. - odetchnęła głęboko. - To co, że jesteś osłabiona. Nie możesz tego po sobie pokazać. Jej wzrok szybko przyzwyczaił się do ciemności. Ból w płucach starała się ignorować.
|
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 Pią Lip 19, 2013 4:15 pm | |
| /Lewy brzeg rzeki
Mel wysłuchała przewodnika. Wizja znalezienia bomby, miny czy innego wybuchającego czegoś była dość urocza. Mimo wszystko odnotowała sobie w głowie, żeby uważać gdzie się lezie i czego się dotyka. Wzięła plecak, pistolet włożyła za pasek od spodni i rozglądnęła się jeszcze raz po uczestnikach. Większość była dość młoda, niektórzy nawet mogli być młodsi od niej. Chociaż szczerze mówiąc miała gdzieś kto ile ma lat, byleby miał jakiekolwiek umiejętności. Bo to tak naprawde tutaj się liczy. Wykładanie prawd życiowych raczej tutaj nikomu nie pomoże. Pewnie zeszła po drabinie i zeskoczyła na dno tunelu. Echo było tam piękne, gdyż jeszcze przez chwilę słyszała odgłos butów uderzających o podłoże. Nie wiedziała, czy będzie to przeszkadzało czy pomagało, ale miała nadzieję, że to drugie. Miejmy nadzieję, że nikt się nie zgubi w tych tunelach, bo prawdopodobnie ciężko byłoby taką osobę znaleźć. Mel wzdrygnęła się na myśl o błądzeniu po tunelach, ale również z powodu zapachu zgnilizny rozchodzącego się po tunelu. Nie chciała nawet myśleć o tym co też może tutaj gnić. Ludzie wokół zachowywali się spokojnie, z resztą czemu by nie mieli? Mel co prawda nie miała odruchu wymiotnego, ale nie wyobrażała sobie jak można by tutaj mieszkać i normalnie sobie żyć. Jeśli ludzie się tutaj ukrywają, to przede wszystkim brawa dla nich, że wytrzymują te warunki.
|
| | | Wiek : 35 Zawód : Głównodowodzący Strażników
| Temat: Re: Wyjście X2 Pią Lip 19, 2013 5:03 pm | |
| /Wiadomo, że z Moon River
Ściszony głos na pewno nieco przeszkadzał Timowi, który w trakcie różnych akcji był przyzwyczajony do hałasu, okrzyków i donośnego tonu. Aczkolwiek, może to nawet i lepiej, że pan White postanowił mówić nieco ciszej? Kto tam wie…
Zgodnie z poleceniami szybko zabrał swoją część ekwipunku – czyli plecak. Wcześniej, rzecz jasna, musiał do niego zerknąć, żeby wiedzieć czego mógłby w nim szukać w razie problemów. Broń palną i resztę rzeczy jak najbardziej przyjął, pomijając także swoje dotychczasowe uzbrojenie.
Tak też udał się po drabince do Wyjścia X2. A tu już wydawało się ciekawiej i bardziej ekscytująco. Zerknął na Reiven i uśmiechnął się delikatnie na jej ironiczne stwierdzenie. Machnął dłonią, jakby chciał powiedzieć: „No wiesz, coś musiał powiedzieć...” Aczkolwiek uwaga była trafna. Jeżeli ktoś wyruszał, żeby przeszukać tunele w poszukiwaniu bomb i innych ustrojstw, to chyba oczywiste, że mógł się na nie nawlec, prawda?
– To w drogę – skwitował, odrzucając od siebie myśli o wszelkich odorach. To kanały, musiało tu cuchnąć, nawet jeżeli nie było to przyjemne doznanie.
|
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 Pią Lip 19, 2013 11:34 pm | |
| Schodząc w dół, do tuneli, Nikola rozmyślał o tym, jak bardzo ta sytuacja przypomina mu najróżniejsze sceny z horrorów, które tak uwielbiał oglądać, będąc dzieckiem. Najbardziej zapadł mu w pamięć film, w którym mieszkający w kanałach klaun porywał dzieci i pożerał je. Od tamtej pory miał jakiś dziwny uraz do klaunów i wielkich stworzeń, przypominających zmutowane pająki. Kto wie, co za cholerstwo czai się tutaj, w tych cholernych kanałach?, pomyślał, podążając za resztą. Zabawne. Niegdyś w takich kanałach chciał testować swoje małe wynalazki, ale... No cóż, czy chciałby testować je tutaj? Kto wie, co tu się czai. Kanały i tunele pod ziemią, ciągnące się kilometrami... Jego wyobraźnia podsyłała mu widok martwych ciał i żerujących na nich szczurów.Tesla, jesteś sieknięty jak diabli. - Uważaj. - warknął cicho, kiedy potrącił go jakiś blondas podobny do wikinga. Wgapiając się w plecy gościa, stwierdził, że przypomina mu kogoś, kto spotykał się... z pewną rudą łepetyną. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:02 am | |
| Miałam czekać na post Andre i Finna, ale uznałam, że będzie się Wam pisało lepiej, jak będziecie mieli co opisywać. Nie mniej jednak, uznałam, że już tam są.Kiedy cała grupa znalazła się w tunelu, Richard zamknął właz, po czym dołączył do reszty, lokując się mniej więcej pośrodku. W korytarzu panował półmrok, gdyż jedynym źródłem światła były rozmieszczone co kilka metrów lampki, dające żółtawą, nieprzyjemną poświatę. Przez kilka minut maszerowali w milczeniu, kiedy mężczyzna zatrzymał się nagle. - Zaczekajcie - powiedział, podnosząc do góry rękę i dając innym znak, żeby się zatrzymali, podczas gdy sam zamarł, nasłuchując. W jego głosie zabrzmiała jakaś zaniepokojona nuta, chociaż początkowo wydawało się, że w korytarzu panuje całkowita cisza. Po chwili jednak w oddali dał się słyszeć dziwny szum, jak gdyby przelewającej się wody, który najpierw nabrał na sile, by kilka sekund później ucichnąć całkowicie. Nie był to jednak koniec nietypowych odgłosów, bo następną rzeczą, jaką wszyscy mogli wyraźnie usłyszeć, był plusk wody, kiedy niewielki fragment sufitu oderwał się od sklepienia i wpadł w jedną z rozległych kałuż na posadzce. Na ułamek sekundy zapadła absolutna cisza, podobna do tych, które następują w filmach grozy, zaraz przed pojawieniem się pożerającego wszystkich potwora, albo zarwaniem się wiszącego nad przełęczą mostu, dokładnie wtedy, kiedy bohaterowie stoją na jego środku. W następnym momencie powietrze rozdarł dźwięk pękającej skały, który zlał się z kolejnymi, kiedy strop nad tunelem zaczął się zawalać. Sam proces trwał nie więcej niż minutę, ale chaos, jaki po nim zapanował - znacznie dłużej. Z sufitu oderwały się pokaźnych rozmiarów bloki skalne, tworząc barierę nie do przejścia i całkowicie blokując tunel. W powietrze wzbił się obłok pyłu, przysłaniając i tak już zamglone światło i na kilka minut pogrążając wszystko w ciemności, tak, że dopiero kiedy opadł, rebelianci byli w stanie ocenić straty. Zarwany strop zablokował korytarz, rozdzielając grupę na dwie mniejsze. Reiven, Andre, Tim, Catrice, Finnick i Prime znaleźli się po stronie zachodniej, Anthony, Nikola, Melanie, Richard oraz Dylan - po wschodniej. Prime i Richard, jako znajdujący się najbliżej miejsca katastrofy, zostali częściowo przygnieceni odłamkami. Dziewczynie, niestety, nie udało się przeżyć. Mężczyzna, choć był przytomny, został całkowicie uwięziony, a część ostrzejszych skał przebiła mu klatkę piersiową i wyglądało na to, że także nie zostało mu dużo czasu. On sam też chyba zdawał sobie z tego sprawę, bo przywołał gestem stojącą najbliżej osobę (sami zdecydujcie, kogo - przyp. MG). - Weźcie to - mruknął ledwie słyszalnie i ostatkami sił ściągnął z ramion plecak, przesuwając go w stronę rozmówcy. - Musicie sprowadzić pomoc dla tych po drugiej stronie. Zawiadomić kogoś z ze... zewnątrz. - Przyłożył dłoń do ust i zakaszlał, a kiedy z powrotem ją odjął, pozostały na niej krwawe ślady. - Wejścia do tuneli od zachodu są zablokowane i mogą otworzyć je tylko dowódcy z ko... ko... koszar. - Powietrze znów przeszył odgłos coraz silniejszego pokasływania. - W plecaku jest holo. Uruchamia się na mój głos, ale można go przeprogramować, wprowadzając kombinację cyfr. Jeden, siedem, czternaście, pięć, dwanaście, osiem. Zapamiętaj, to bardzo ważne. Powiedz im też, żeby uw... - Wypowiedź mężczyzny przerwał kolejny, tym razem poważniejszy atak kaszlu. Z kącików ust sączyły mu się strużki krwi, a kiedy w końcu ustał - Richard White już nie żył.Prime i Richard giną pod gruzami. Razem z dziewczyną przepada jedna z apteczek, podczas gdy druga pozostaje w rękach Andre. Plecak mężczyzny jest nienaruszony, ale spadające kamienie uszkodziły nadajnik, którym komunikował się ze światem zewnętrznym. Grupa znajdująca się po stronie zachodniej (Reiven, Andre, Tim, Finnick i Catrice) może iść odcinkiem A1 w głąb Dzielnicy Rebeliantów i w dalszym ciągu wykonywać zadanie, ale wyjścia po ich stronie są zablokowane i żeby jej członkowie mogli wydostać się na zewnątrz, druga grupa (Anthony, Nikola, Melanie oraz sterowana przez MG Dylan) muszą dostać się do koszar (odcinek B1) i poinformować dowódców o katastrofie. Plan działania musicie ustalić między sobą. Komunikacja między zwałowiskiem skalnym jest możliwa, gdyż dźwięk (zniekształcony i przytłumiony, ale zawsze) przedostaje się na drugą stronę. Tutaj otrzymujecie też pierwsze zadanie - każda z grup powinna wybrać kogoś w rodzaju przywódcy bądź lidera, którego pozostali będą słuchać (i który będzie otrzymywał ciche sugestie od Mistrza Gry). I ostatnia sprawa - obrażenia, bo raczej niemożliwe, żeby wszyscy wyszli z wypadku bez szwanku. Każdy z uczestników musi, używając w kościach opcji "Dwanaście oczek" wylosować rodzaj uszkodzeń, jakie poniosła jego postać. Następnie post nad losowaniem należy edytować, uwzględniając wynik losowania.
1 - zostajesz odrzucony do tyłu i skręcasz kostkę; Twoje poruszanie się jest znacznie utrudnione; 2 - spadający kamień uderza Cię w skroń; na kilka minut tracisz przytomność, ale kiedy się budzisz, nie dolega Ci nic, oprócz bólu głowy; 3 - wywracasz się na posadzkę i kaleczysz ramię o głaz; rana krwawi obficie, ale nie zagraża życiu, powinna być jednak możliwie szybko opatrzona, by uniknąć zakażenia; 4 - uderzasz się w głowę, ale za wyjątkiem rozciętego łuku brwiowego, nic Ci nie dolega; 5 - brak obrażeń 6 - brak obrażeń 7 - jeden z większych odłamków spada Ci na stopę, pozostawiając na niej porządnego siniaka, który daje o sobie znać przy chodzeniu; 8 - wywracasz się i uderzasz ramieniem o kamień; masz stłuczony mięsień, raczej go nie nadwyrężaj; 9 - potykasz się o czyjąś nogę i lecisz na twarz na posadzkę; nie odnosisz poważniejszych obrażeń, ale łamiesz sobie nos, z którego zaczyna obficie cieknąć krew; 10 - brak obrażeń; 11 - zostajesz częściowo przygnieciony przez skały, ale po wygrzebaniu się spod nich okazuje się, że masz jedynie złamane żebro; nie umrzesz od tego, jednak możesz mieć problemy z oddychaniem; 12 - upadasz na posadzkę, lądujesz na nierównym kamieniu i wybijasz sobie bark; nic Ci nie będzie, ale któryś z Twoich towarzyszy musi Ci go nastawić;
|
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:22 am | |
| rzucam.
Nagle świat na chwilę przestał istnieć. W jednej minucie szli wszyscy razem, rozglądając się na boki; w następnej zaś ich przewodnik nakazał zatrzymać się i zamarł, nasłuchując.W oddali było słychać jakiś szum... Catrice uniosła głowę i patrzyła ze spokojem, jak pojedyńczy fragment sufitu odrywa się i wpada z cichym pluskiem do wody.Niedobrze. Chlernie niedobrze. Nastała cisza, a to nie wróżyło najlepiej... Świat przestał istnieć na te kilka chwil, kiedy strop runął na nich, dzieląc grupę na dwie mniejsze. Kolejne bloki skalne spadały z impetem, który sprawił, że dziewczyna wywróciła się na posadzkę i skaleczyła ramię o jeden z głazów. - Cholera jasna! - zaklęła głośno i podniosła się, żeby obejrzeć ranę. Cofnęła się nieco, oceniając ranę i szkody.Apteczka. Potrzebowała apteczki. Musiała odkazić ranę. Teraz. Zaraz. Chrzanić wszystko inne. Ale jednej apteczki już nie było. Przepadła razem z dziewczyną, która ją niosła. Zaraz, a druga...? Rozejrzała się dookoła. Gdzie do cholery jest druga apteczka!? Dostrzegła gościa, który miał ze sobą drugą apteczkę. Bez chwili wahania podbiegła i zwinęła mu plecak, grzebiąc w nim z przekleństwami cisnącymi się na jej usta. Dobra, mam cię, gnido!, warknęła w myślach, zaciskając palce na środku odkażającym. Odkręciła butelkę i wylała odrobinę na zranione ramię, sycząc z bólu, kiedy specyfik zrobił swoje. Znalazła bandaż, oderwała kawałek i naprędce okryła nim krwawiącą ranę. - Wszyscy są cali...? - rzuciła w przestrzeń, usiłując ogarnąć sytuację. Odpowiedziało jej kilka jęków, z których wywnioskowała, że nie jest źle... Ale z tymi ludźmi, którzy byli razem z nią. Co z ludźmi po drugiej stronie...?
Ostatnio zmieniony przez Catrice Tudor dnia Sob Lip 20, 2013 1:38 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:22 am | |
| The member 'Catrice Tudor' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 3 |
| | | Wiek : 25 lat Zawód : myślę Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:27 am | |
| Misja. To słowo wiązało się z pewnymi wspomnieniami, wydawałoby się, że starymi i tak nieosiągalnymi, że sam Finnick nie potrafił ich przywołać w momentach największego skupienia. Kapitol. Walki na śmierć i życie. Annie. Nie. Nie myśl o tym, nie przywołuj tego na myśl. To było tylko zadanie, pierwsze, jakiego postanowił się podjąć, nie miał zamiaru tchórzyć, po raz kolejny uciekać i chować nos przed władzami. Nie musieli mu ufać, ważne, żeby po prostu dali mu spokój, a i udział w takim przedsięwzięciu mógł mu przynieść nieco... uznania? Nie, może po prostu ukazać w nieco lepszym świetle. Na miejscu zbiórki zjawił się jako ostatni. Miał nadzieję zobaczyć tam Jo oraz Reiven, ale ku jego rozczarowaniu Mason się nie pojawiła. Na szczęście Rei była, cała i zdrowa, na szczęście, świeżo upieczona mężatka. Nic jednak nie powiedział, uśmiechnął się jedynie do niej i obiecał sobie, że będzie trzymał się dziewczyny jak najbliżej. Była w tej grupie jedną z dwóch osób, którym ufał na tyle, aby pozwolić im chronić swoje plecy, ale była też kobietą, którą obiecał w jakiś sposób chronić i... to się już nie zmieni. Tunele jak tunele, zdawałoby się, że kiedyś miał okazję się w nich znaleźć, ale ku swojemu nieszczęściu już prawie niczego nie pamiętał. A przynajmniej nie tak dobrze, jakby tego chciał. Tym bardziej nie potrafił rozpoznać wylotu, w którym znajdowali się obecnie. Nic dziwnego, prawdopodobnie był tu pierwszy raz w życiu. I nie zamierzał marudzić, przysiągł sobie bezwzględną ciszę, więc kiedy usłyszał niejednokrotne komentarze, po prostu brnął dalej skupiając się w pełni na przewodniku. Pomińmy poematy na temat zdziwienia oraz dezorientacji Odaira, kiedy nawał skalny zsunął się na ziemię, a za nim całe sklepienie, jego reakcja była na pozór zwyczajna, cofnął się odruchowo w stronę Reiven skupiając całą swoją uwagę na niej, nie tylko dla jej bezpieczeństwa, ale dlatego, że sam się czuł wtedy pewniej. Słyszał zgrzyty, trzaski oraz wszelkiego rodzaju niezidentyfikowane dźwięki i dopiero, kiedy wszystko ucichło, zdał sobie sprawę, że leży na ziemi i automatycznie podniósł się na klęczki, a potem na równe nogi. W tym samym momencie poczuł ostry ból przeszywający mu stopę i zaklął cicho pod nosem podejrzewając, że jeden z gruzów musiał mieć z nią bliższe spotkanie podczas spadania. Mniejsza o to, mniejsza o to. Kiedy usłyszał krzyk, podniósł wzrok i spojrzał na Catrice marszcząc brwi. Nie odpowiedział, ale uśmiechnął się i miał nadzieję, że to zauważyła i zrozumiała aluzję. "Wszystko w porządku". Bał się odzywać, bo wiedział, że jego głos zapewne zabrzmiałby tak, jak on tego nie chciał, więc odchrząknął i odszukał Reiven wzrokiem. Podszedł do niej i pomógł jej wstać. -Wszystko okej? - spytał cicho i dopiero, kiedy upewnił się, że jego przyjaciółka znajduje się w stanie używalności, spojrzał po pozostałych. Poznał mężczyznę z brodą, którego skądś kojarzył, ale nie potrafił dopasować funkcji do twarzy, ujrzał także mężczyznę, którego poznał lub po prostu ujrzał po raz pierwszy dopiero tego dnia, do tego Catrice, którą widział kilka razy na szkoleniu jako trenerkę. To tyle, nie miał zamiaru się na nikim skupiać, ważne, że Ruen była cała, a ludzie po drugiej stronie... Właśnie, co z nimi? -Żyjecie? - jego głos był zachrypnięty i niepewny, więc nic dziwnego, że nikt go nie usłyszał. Jednak, kiedy z drugiej strony dobiegł go czyjeś nawoływanie, odezwał się nieco głośniej i pewniej - Wszyscy cali! - krzyknął i miał ochotę zapytać się, czy po ich stronie także wszystko jest w porządku, ale za cholerę nie potrafił. Chyba bał się odpowiedzi albo po prostu tchórzył. Pozostawało pytanie: co teraz?
Ostatnio zmieniony przez Finnick Odair dnia Sob Lip 20, 2013 2:28 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:27 am | |
| The member 'Finnick Odair' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 7 |
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:40 am | |
| kabum.
Rozmyślania Tesli odnośnie dziwnie-znajomo-wyglądającego-markotnego-blondasa-wikinga przerwała jedna mała rzecz. Jedna mała, głupia rzecz, która przerwała nie tylko jego rozmyślania o dziwnym gościu, który chyba miał coś do córki wrzoda na dupie, ale i wizję świeżo wydanej książki o fascynującym tytule Byliśmy kanalarzami Panem. Był to odłamek stropu, który oderwał się i spadł do wody z głośnym, denerwującym pluskiem. Plusk!, i kamyczek w wodzie. A po chwili będzie... Taak, nie pomylił się. Mały kamyczek zawsze zwiastuje lawinę. W tym wypadku - cholerną lawinę jakże cholernego stropu! Świat zapewne zatrzęsie się w posadach, ludzie na powierzchni Ziemi stracą równowagę i upadną, kalecząc swoje ciała w jakże nieprzyjemny dla oczu ludzkich sposób... Stop. Nie ta bajka, Tesla. W momencie, gdy lawina cichła, potknął się o czyjąś stopę i wywalił na twarz. Usłyszał cudowne chrupnięcie i ciepłą krew, spływającą po nosie. No tak, Nikola, ty głupku, nie byłbyś sobą bez porządnego wyglebania się! Złamany nos. Nic wielkiego, nie? Kiedyś się zrośnie.Może nawet zostanie mu taki specyficzny orli nos, który zawsze chciał mieć. Może wyglądałby bardziej męsko...? Uniósł się do pozycji względnie wyprostowanej, rodem spod budki z piwem i rozejrzał, jednocześnie nastawiając przeklęty nochal. Chrup!, i po sprawie.Tylko ta jucha, ciekła i ciekła, nie mogła przestać, no ale nic. Tesla przywykł do krwi. Świat był teraz jedną wielką kupą wspaniałych gruzów, które najprawdopodobniej rozdzielili uczestników tej wyprawy, bohaterów jego dzieła. No nic, mówi się trudno, zasuwa się dalej... A żeby to szlag trafił w ciemnoróżową noc, straciliśmy apteczkę. I przewodnika. Zdenerwowany perspektywą braku apteczki Tesla podszedł do rumowiska i zaczął powoli odgarniać mniejsze kamienie i łupki. Miał nadzieję, że ktoś z drugiej strony robi to samo, ale nie wiadomo. A co, jeśli tamci zginęli, jak przewodnik? Rozejrzał się po tych, którzy byli z nimi. Facet w garniturze. Dziewczyna, która nazywała się Melanie. Dziewczyna o męskim imieniu Dylan. Miał ochotę coś wysadzić. - Hej tam, żyjecie? - wrzasnął, mając nadzieję, iż na tyle głośno, że ktoś po drugiej stronie usłyszy jego zawodzenie.
Ostatnio zmieniony przez Nikola Tesla dnia Sob Lip 20, 2013 2:00 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:40 am | |
| The member 'Nikola Tesla' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 9 |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:45 am | |
| |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 1:45 am | |
| The member 'Anthony Larousse' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 12 |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 2:19 am | |
| Ci, którzy ukazywali mordercze właściwości ciszy, nie mogli celniej trafić w jej definicję. Ludzie, którzy przebywali jedynie w ciszy, popadali w obłęd. Cisza była mocną bronią. Tak niepozornie zbierała swoje krwawe trofea. Pytanie kto by obawiał się ciszy? On. Anthony Larousse obawiał się ciszy. Chaos był czymś prostym, czymś tak bardzo ludzkim. Wyobrażał sobie targ rybny, gdzie krzyk wydawał się jedyną formą komunikacji, przekazu. Można było wyczytać z niej wszystko, lecz cisza była tak bardzo zagadkowa jak życie. Czasem raniła, czasem dawała ukojenie. Jeśli potrafisz uciszyć swoje myśli, umierasz. To nieodłączna czynność życia. Myślenie. Przewodnik odezwał się, jednak jego głos drżał. Z oddali nasłuchiwali dziwnego szumu, choć źródło jego było dla nich nieznane. Towarzyszyły temu dziwne odgłosy. Przekręcił głową, by ujrzeć jak niewielki kawałek sufity oderwał się, lądując w kałuży. Miał racje traktując to jak ostrzeżenie. Zapadła cisza. Ponownie cisza, zamaskowała wydarzenia, które rozdzieliły brygadę ochotników. Tunel zaczął pękach, ukazując szczeliny. Odskoczył na bok, upadając na jeden z bloków kamiennych. Cholera! Krzyczał w duszy, ponieważ ból był okropny. Jego źródło wydawało się być w barku. Próbował przekręcić ramieniem, lecz to wydało się bezcelowe. Najwidoczniej mężczyzna wybił sobie bark. Choć nie było to śmiertelne, ból rozprzestrzeniał się po nerwach w zawrotnym tempie. Nie mógł się ruszyć, a samoistna próba nastawienia barku była zbyt bolesna. Oparł się o ścianę, podnosząc wzrok. Widok nie należał do najpiękniejszych, otóż zostali rozdzieleni. Otworzył oczy, spoglądając na Richard’a, który oddawał swój ostatni wdech. Obok leżała dziewczyna, której ciało znajdowało się w kałuży krwi. Przełknął mocno ślinę, wpatrując swoje lodowate oczy w ten dramatyczny widok. Właśnie zginęły dwie niewinne osoby – przewodnik i młoda jeszcze dziewczyna. A gdyby to była Seraphine? Spojrzał na tych, którzy zostali po jego stronie. - Idziecie dalej! – Krzyczał, próbując porozumieć się z drugą częścią ochotników. - Jeśli macie siły, idziecie dalej! – Próbował się podnieść, jednak każdy ruch sprawiał mu nieograniczony ból. Skończyło się na tym, że upadł, jęcząc przy tym obrzydliwie. Spojrzał na towarzyszy po jego stronie. - Czy ktoś do cholery potrafi nastawić bark? – Rzucił przez zęby, przyglądając się im swoimi nieskazitelnie niebieskimi oczami. - Musimy iść do koszar i poinformować ich o katastrofie, rozumiecie? – Jego stosunki były chłodne, lecz może to i lepiej? - Czy ktoś ma... cholera... jakiegokolwiek pojęcie medyczne. – Cedził przez zęby, ponieważ ból potęgował jego złość. Żal mu było patrzeć na poniesioną przez Richarda i dziewczyny śmierć. Próbował odwrócić wzrok, jednak jego umysł nawoływał te dramatyczne widoki. Straszne, obrzydliwe, nieludzkie. Ile żyć ludzkich pochłania wojna, rewolucja, życie. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 9:40 am | |
| Stwierdzenie, że była u siebie byłoby przesadą, ale dawno przestała się bać kanałów. Miała do nich respekt, ale nie budziły w niej chorobliwego lęku. Umiała się po nich poruszać, wiedziała co może się czaić w mroku, choć zawsze to była niespodzianka. Uśmiechnęła się widząc, że Finnick jest Finnickiem, czyli pilnuje jej i strzeże. - Spokojnie Odair. Bywam tu częściej niż ktokolwiek inny. - szturchnęła go lekko w ramię. Nie zamierzała mu pokazać, że źle się czuje czy że jest chora. By się niepotrzebnie martwił. Na znak przewodnika jej mięśnie napięły się, a zmysły wyostrzyły. Była gotowa by w każdej chwili uskoczyć, czy zacząć biec. Cofnęła się odruchowo gdy tylko usłyszała, że coś się dzieje. Odłamek jaki spadł był wyjątkowo duży. Wstrzymała oddech i zasłoniła twarz by nie nałykać się pyłu. Odliczała sekundy w oczekiwaniu na kolejny wstrząs. Brak. Za to straty w ludziach. Czy powinna była panikować? Rozpaczać? Nauczyła się, że czasem lepiej wstrzymać się z żałobą, zwłaszcza jeśli życie pozostałych nadal jest zagrożone. Spojrzała w oczy Finnikowi. - Deja vu, chciałoby się powiedzieć. Wtedy też nie mogliśmy się cofnąć. - prychnęła rozbawiona dziwaczną analogią. Posłała karcące spojrzenie Catrice, która zaczęła chyba panikować. - Spokojnie. Nie biegaj i patrz pod nogi jak chodzisz. - westchnęła. - Dobra, możemy czekać aż nas stąd odgrzebią, ryzykując, że kolejny wstrząs przygniecie i nas, albo iść przed siebie do kolejnego wejścia. Poza tym mamy zadanie do wykonania. Nie oddalajcie się od grupy, trzymajcie broń w pogotowiu. Zachowajcie ciszę i uważajcie gdzie stawiacie nogi. - to było silniejsze od niej. Możliwe, że Tim będzie chciał przewodzić ale z ich grupy ona miała największe doświadczenie w poruszaniu się po kanałach. Miała jednak ten minus, że była chora. Szczęście w nieszczęściu, że utknęła z ludźmi którym ufała, w każdym razie Timowi i Finnickowi.
/ładnie proszę któregoś moderatora albo admina o losowanie w moim imieniu bo mi tu nie działa losowanie :(
Ostatnio zmieniony przez Reiven Ruen dnia Sob Lip 20, 2013 10:00 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 18 Zawód : Doradca ds. technologii Obrażenia : Brak
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 9:54 am | |
| |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 9:54 am | |
| The member 'Chantelle Troy' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 5 |
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 9:58 am | |
| Zmiana narracji po raz drugi
Gdy strop zaczyna się zawalać bezpośrednio nad naszymi głowami, odruchowo rzucam się do tyłu, upadając na stertę odłamków, jednak na chwilę obecną jestem zbyt zaaferowany całą tą sytuacją, by móc myśleć o swoich ewentualnych dolegliwościach bólowych. Dopiero gdy tumany kurzu opadają i jestem w stanie dostrzec moich towarzyszy, jako posiadacz apteczki mam zamiar zabrać się za opatrywanie ich obrażeń. Uniemożliwia mi to jednak młoda kobieta, chyba Catrice, która wściekłym ruchem wyrywa mi walizeczkę z rąk, najwyraźniej w celu samoobsługi. Gdy już udaje mi się odzyskać apteczkę, rzucam jej potępiające spojrzenie. - Nie jesteś sama, są ciężej ranni. Nie bój się doszedłbym też do Ciebie. Jakby z oddali słyszę głos Anthony'ego, a z pojedynczych słów udaje mi się wyłapać, że najwyraźniej musiał nadwyrężyć bark. Pięknie, tam jest ktoś, kto naprawdę potrzebuje pomocy, a ja nawet nie mam się jak do niego dostać. Aż żałuję, że mnie tam nie ma, ciekawe co by zrobiła Catrice bez apteczki. Jak przez mgłę przypominam sobie pewne letnie popołudnie, kiedy byłem niejako zmuszony do nastawienia barku mojemu bratu. Wiedziałbym jak to zrobić i mógłbym ulżyć mężczyźnie, a tak niestety mógł liczyć jedynie na umiejętności drugiej grupy. Po kolei podchodzę do moich towarzyszy i sprawdzam ich stan, opatrując tych w których wypadku uważam to za konieczne. Gdy już udaje mi się zakończyć obchód, przystępuję do oględzin swojego ciała. Na lewym rękawie lekko podziurawionej kurtki dostrzegam krew, jednak mam nadzieję, że nie dostał się tam skalny pył. Dziwię się, że zauważyłem ranę dopiero kilkanaście minut po „wypadku”, jednak najprawdopodobniej dzięki buzującej adrenalinie nie odczuwałem z tego powodu żadnego bólu. Nie zmienia to jednak faktu, że rana wymaga opatrzenia, dlatego odkażam ją i starannie owijam bandażem, by nie wdało się zakażenie, po czym dołączam do kapitan Ruen, która jako najmniej poszkodowana wydaje się idealną osobą do przejęcia dowództwa po zmarłym przewodniku.
Ostatnio zmieniony przez Andre Amerson dnia Sob Lip 20, 2013 12:26 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 9:58 am | |
| The member 'Andre Amerson' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 3 |
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 6:21 pm | |
| Rzucam
Miało być spokojnie. Przynajmniej w wyobrażeniach Mel. Grupa miała połazić po tunelach po czym wyjść i pójść na kawkę. Bardzo przyjemna i optymistyczna wizja. Jednak tego, co się działo Mel nie przewidywała nawet w najczarniejszym scenariuszu. Najpierw była cisza nakazana przez przewodnika. Wszyscy wręcz wstrzymywali oddechy wsłuchując się w paraliżującą ciszę. Melanie słyszała, że człowiek po spędzeniu paru minut w całkowicie wyciszonym pomieszczeniu wariuje. Teraz Mel zaczeła te osoby rozumiec, mimo iż cisza trwała tylko chwile. Następny dźwięk jednak nie był zbyt przyjazny. Taki dźwięk w trzynastce prawdopodobnie spowodowałby zagładę części dystryktu. Tylko, że tam wszystko było zabezpieczone, a tuneli nikt nie sprawdzał od wielu, wielu lat. I teraz dało się to we znaki, gdyż chwile później nieszczęsnej grupie niebo spadło na głowy. A raczej sufit, który możnaby powiedzieć, że w tamtym momencie był ich małym niebem. Które parę sekund później przygniotło dwie osoby. Mel poleciała przy tym wszystkim w tył i wyrąbała dość porządnie, bo chwile później jej kostkę przeszył ostry ból. Co prawda nie był tak silny jak przy złamaniu, ale skręcenie to było na sto procent. Super. Krzywiąc się usiadła i zobaczyła przed sobą ścianę gruzu, betonu, ziemi i bóg jeden wie czego, a pod nią śmiertelnie przygniecioną dziewczynę i konającego przewodnika, którego imienia nawet nie zapamiętała. Mel pomyślała, ze tak jest zawsze. Porządni ludzie giną, a ci, którzy powinni już smażyć się w piekle dalej hasają sobie za murem dzielącym Kapitol. Rozglądnęła się po towarzyszach. Jeden z nich miał dość poważny problem, nie wiedziała nawet jak owy mężczyzna się nazywa. Niedaleko leżał pan Nikola który chyba złamał sobie nos. Obok leżała jeszcze jedna kobieta, której kompletnie nie kojarzyła. Słuchała przewodnika nie wiedząc jak na to wszystko reagować. Co z tego, że szkolono ją do walki, jeśli w praktyce za bardzo jej się to nie przydało. Teraz żałuje, że nie poszła w kierunku medyka, ale… Ale miała walczyć. Miała być jak brat, jak ojciec… Miała zdobywac Kapitol, ale została w trzynastce. Po chwili przewodnik zmarł. Chociaż w sumie to nie było umieranie, to było zdychanie. Według Mel śmierć jest wtedy, kiedy człowiek umiera w walce, ze starości… Ale nie kiedy człowiek męczy się przygnieciony tonami masy, która się na niego zwaliła. Melanie w końcu ocknęła się i spróbowała podnieść. Kostka wołała o pomstę do nieba, ale w końcu się podniosła i stanęła na jednej nodze reką podpierając się ściany, która, miejmy nadzieję, nie zawali się tak ja sufit. W pierwszym odruchu też chciała krzyczec, ale zrobiło to przed nią dwoje ludzi. Przy okazji mężczyzna chyba faktycznie był w tragicznym stanie. –Cholera… – Tylko tyle mruknęła i rozglądnęła się jakby zastanawiając się nad tym wszystkim. Po chwili puściła kolejną wiązankę przekleństw, tym razem jeszcze ciszej i pytającym wzrokiem rozglądnęła się po towarzyszach.
Ostatnio zmieniony przez Melanie Fox dnia Sob Lip 20, 2013 8:16 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Wyjście X2 Sob Lip 20, 2013 6:21 pm | |
| The member 'Melanie Fox' has done the following action : Rzuć kostkami
'Dwanaście oczek' : 1 |
| | | Wiek : 35 Zawód : Głównodowodzący Strażników
| Temat: Re: Wyjście X2 Nie Lip 21, 2013 4:28 pm | |
| Był chętny do całej akcji. Czekał tylko z jakimś zniecierpliwieniem na rozkaz, kiedy wyruszą i przeszukają te przeklęte tunele, a dzięki temu potwierdzą bezpieczeństwo ludzi żyjących w Kapitolu lub usuną zagrożenie. Z radością więc maszerował za Richardem, do momentu w którym wszyscy przystanęli.
Te wszystkie dźwięki, które rozbrzmiały ze stopniowego szumu do pęknięcia skały były nieco nieprzyjemne i poniekąd zaniepokoiły Tima. Coś tu się stanie, pytanie: co? Ale, żeby nagle pęknął sufit i zleciał na dół – tego kompletnie nie dało się przewidzieć, nie w tym słabo oświetlonym tunelu.
Odruchowo starał się odskoczyć, żeby tylko nic się nie stało, ale w tym całym kurzu nie dało się niczego zobaczyć. Mimo to próbował się ruszyć, potknął się o kogoś i trzepnął twarzą najprawdopodobnie o posadzkę. Poczuł ostry, nagły ból nosa i tylko przymknął oczy nieco podirytowany swoją nieuwagą.
Podniósł się, przetarł dłonią odkrytą częścią nadgarstka nos i pokręcił głową, kiedy tylko poczuł coś mazistego na skórze. Krew. Psia krew! Prychnął, w myślach obiecując sobie, że trzeba będzie bardziej uważać w tego typu sytuacjach niezależnie od miejsca. Aczkolwiek ból był tak wielki, że pochylił się i pozwolił krwi skapywać na podłoże po którym stąpał. Zamiast bawienia się w ratowanie nosa, wolał zasłonić oczy przed kurzem.
Dopiero kiedy opadł - nieco niepewnie je odsłonił, jakby sprawdzając czy na pewno warto. Zakaszlał głośno, jako że część nieprzyjemnej chmury wleciała mu prosto do gardła. Czasem tak bywa. Wtedy przytknął dłoń do nosa i rozejrzał się po tych, co znaleźli się po stronie zachodniej. Z początku nieco nie wiedział co i jak się dzieje, ale potem zaczął co nieco wszystko pojmować. Strzepnął zbierającą się na dłoni krew z nosa i zbliżył się do reszty, kiedy tylko kilka osób zaczęło pytać się czy wszyscy jako tako się trzymają.
Westchnął ciężko i syknął z bólu, który przeszył jego nos kolejny raz.
- Jeżeli chodzi wam o to, czy komuś odrąbało którąś kończynę, to wszystko jest w porządku... - mruknął niezadowolony z przebigu całej tej akcji, w odpowiedź na kilka pytań. - A wy? Finnick, potrzebujesz pomocy w chodzeniu?
Potem zerknął na Reiven, w którą wstąpił duch przywódcy. Uśmiechnął się na tyle, na ile pozwolił mu na to złamany nos i poklepał ją po ramieniu. On miał zdecydowanie więcej doświadczenia na przestrzeniach otwartych, a już na pewno w budynkach, ale w kanałach? Kanały odpadały, mógł jedynie polegać na dawnych przeszkoleniach z których mógł skorzystać jedynie kilka razy.
- Słyszeliście?! - Krzyknął w nieco żołniersko-policyjnym tonie, bardzo donośnym, pomimo ogromnego bólu. - Nie ociągać się, słuchać Ruen i w drogę! - Następnie spuścił z tonu: - Ktoś te miny i bomby musi poznajdywać, jeżeli są prawdziwe.
Ich bezpieczeństwo było ważne, ale bezpieczeństwo cywili ważniejsze.
Ostatnio zmieniony przez Tim Minchin dnia Nie Lip 21, 2013 4:46 pm, w całości zmieniany 2 razy |
| | |
| Temat: Re: Wyjście X2 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|