|
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina Pon Cze 08, 2015 2:05 pm | |
| Kule wystrzelone chwila po chwili przez Victora trafiły bezpośrednio w tors Harvina, jedna roztrzaskując jego mostek, druga trafiając w serce rozszarpała komorę powodując silny krwotok wewnętrzny. Zaskoczony mężczyzna cofnął się o krok unosząc rękę w stronę torsu z niedowierzaniem dotykając plamy krwi rozrastającej się szybko na jego koszuli. Spojrzał jeszcze na chwilę w kierunku Cordeli, marszcząc przy tym lekko brwi, po czym nogi odmówiły mu posłuszeństwa, mężczyzna zaś upadł ciężko na podłogę, kaszląc i z trudem łapiąc oddech. Obrażenia wewnętrzne były na tyle silne, iż nie męczył się długo.Victor, Twoje celne strzały zabiły Harvina nim jeszcze ból nosa zdążył zmącić Ci myśli, pojawił się on jednak niedługo, ostry ze względu na przemieszczenie się kości. Musisz jednak w miarę panować nad sobą, w końcu Ty i Cordelia musicie wyjaśnić jakoś całe zajście. PMG od Ulyssesa niedługo wpłyną na Twoje konto. Poświęćcie chwilę na opłakanie zmarłego!
|
| | | Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina Pon Cze 08, 2015 2:40 pm | |
| Kiss, kiss, bang, bang. Tak oto Victor Sean po raz kolejny może nazwać się… Mordercą! Zwyciężył w nim instynkt zawodowca, sprawiający, że nacisnął spust bez większych oporów, mogąc z radością stwierdzić – zabił niemalże z premedytacją. Tylko dlatego, że wskazana przez pannę Snow osoba bezprecedensowo złamała jego nos (no i zaś kolejne zasuwanko do szpitala), wcześniej zdążywszy odnieść się do wyżej wspomnianej damy w sposób wysoce nieodpowiedni, żeby nie rzec, chamski. Nie patrzył nawet na osuwającego się na ziemię Harvina, którego powaliły dwa piękne strzały; nie patrzył na Cordelię, co pozwoliło mu chociaż na chwilę uspokoić się i zająć swoimi obrażeniami. Krwi było dużo, może nawet za dużo; Sean wyciągnął z kieszeni zmiętą chusteczkę, żeby spróbować wytrzeć chociaż trochę krwi, i kopnął Harvina. - Nie żyje. – stwierdził krótko, wracając do obmacywania nosa. Piękne złamanie, czeka go długi okres oddychania przez usta. - Widzisz tu jakąś szmatę, cokolwiek? – zapytał, patrząc na dziewczynę. – No i może powiesz mi dokładnie, co chcesz powiedzieć moim kumplom, nim tu wpadną. Lepiej, żebym miał dla nas obojga solidne wyjaśnienia.
|
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina Pon Cze 08, 2015 7:42 pm | |
| Umierający Harvin miał przynajmniej przed sobą jakiś piękny widok, jego ostatnim wspomnieniem z tego świata była bowiem twarz Cordelii, przyozdobiona uśmieszkiem pełnym satysfakcji. Dziewczyny nie wzruszyła jego śmierć, od samego początku wiedziała, że jej wizyta tak może skończyć się dla jej byłego korepetytora. I nawet nie było jej go żal. Odruchowo wygładzając swój płaszcz, jakby chciała strzepnąć z niego pamięć wydarzeń sprzed chwili, przestąpiła krok do tyłu i ponownie zaczęła wodzić wzrokiem po pomieszczeniu. Miała jeszcze kilka ostatnich chwil na działanie, zanim pojawią się Strażnicy Pokoju, wezwani przez Victora lub zaniepokojonych sąsiadów. Harvin był członkiem Kolczatki, więc w jego mieszkaniu na pewno znajdowało się coś, co pomogłoby pannie Snow dotrzeć do tej opozycyjnej organizacji. Nie była tylko pewna, czy chce tego odkrycia dokonywać z Victorem. - Zwariowałeś? – zapytała, słysząc jego pytanie i początkowo w nie niedowierzając – Musimy to zostawić dokładnie tak, jak jest, inaczej pomyślą, że mamy coś do ukrycia. Jak na siedemnastolatkę, była całkiem obyta w sprawach doprowadzania miejsc zbrodni do takiego stanu, który mógłby przynieść jej jak najwięcej korzyści. O szkodach nie mówmy, te nawet nie miały prawa zaistnieć. Przewróciła oczami, komentując w ten sposób kolejne pytanie Seana. No cóż, kiedyś rzeczywiście musiała objaśnić mu ten plan, skoro nie potrafił czytać jej w myślach. - Najlepiej będzie, jeśli sam po nich teraz zadzwonisz – nie musiała chyba tłumaczyć, że to postawiłoby jego samego w dobrym świetle, bo milczenie mogło okazać się zgubą. Nawet wykaz połączeń mógł być w ewentualnym sądzie świetnym argumentem – Gdy przyjadą, opowiemy im prawdę. Rozpoznałam w gazecie swojego dawnego korepetytora i zawiadomiłam o tym Strażnika Pokoju. Znajomego, bo niestety nie byłam pewna, czy macki Kolczatki nie sięgają już ich szeregów. Przestąpiła kilka kroków, nie spuszczając wzroku ze swojego towarzysza, jakby nie tylko słowami chciała przekazać mu, co powinien teraz zrobić. - Harvin rzucił się na mnie, gdy tylko przyszliśmy, wdaliście się w szarpaninę, złamał ci nos i ponownie próbował położyć na mnie łapska, więc go zastrzeliłeś – wzruszyła ramionami, jakby rzeczywiście tylko streszczała sytuację, która wydarzyła się przed chwilą - Na temat Kolczatki nie mówił nic, z jego ust padały same przekleństwa.
|
| | | Wiek : 22 Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela Obrażenia : zrastający się złamany nos.
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina Wto Cze 09, 2015 1:01 am | |
| Miała rację; ścieranie krwi z twarzy było złym pomysłem, ale Victor nie myślał logicznie. Był rozdarty między chęcią spieprzania do najbliższego szpitala a spędzeniem paru miłych chwili, które wraz z Cordelią Snow mogliby poświęcić na miłe wspominki odnośnie (nie)świętej pamięci Harvina, który leżał obecnie między nimi. - Okej, wybacz, nie myślę – wycharczał cicho, patrząc na nią. Chusteczka, którą chciał już się otrzeć, wypadła mu z rąk, gdy usiłował zmarszczyć nos, by oszacować, jak wielkie obrażenia zadał mu ukochany sztywniaczek. – To teraz powiedz mi, moja piękna panno Snow – mrugnął znacząco. – Będę seksowniejszy i ładniejszy niż słynny Finnick Odair ze złamanym i spuchniętym kinolem? Zmierzył ją wzrokiem, młodą, uroczą i inteligentną dziewczynę, której gotów był posłuchać. Do diabła, co ona w sobie miała? Poza charyzmą, odziedziczoną najwidoczniej w genach po dziadku – w końcu to był niezły prezydent, nawet jeśli obecnie siedział w kiciu. - Dobrze, dobrze. Spokojnie – uniósł dłoń i wyjął komórkę. – Ja sobie zadzwonię, a Ty się rozgość. Pan Harvin nie ma nic przeciwko – zerknął na nią sugestywnie, jakby chcąc powiedzieć, że daje jej wolną rękę, byleby przez chwilę dała mu czas na zadzwonienie. – A, no i jedyne, co słyszałem, to wulgaryzmy na Twój temat; jestem dżentelmenem, poniosło mnie i chyba mogłem przywalić? Skrzywił się niemiłosiernie i, usiłując zignorować ból, który był wręcz obezwładniający, wybrał numer i wcisnął przycisk rozpoczynający rozmowę. Trwało to zaledwie chwilę, nie potrzebował zbyt wielu słów, żeby rzetelnie streścić się i poprosić o przyjazd. - Będą za jakieś dziesięć-piętnaście minut, panno Snow – zawołał za nią, po czym osunął się po ścianie na podłogę i klapnął na niej, usiłując choć przez chwilę udawać, że radzi sobie z bólem lepiej, niż ktokolwiek by pomyślał.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina Sro Cze 10, 2015 6:40 pm | |
| Wezwani Strażnicy Pokoju pojawili się na miejsce w piętnaście minut. Czteroosobowa grupa niemal natychmiast zabrała się do pracy, dwoje z nich zajęło się ciałem, zaś pozostała dwójka podeszła do Victoria i Cordeli spisać zeznania. Czynność ta nie trwała długo, tak więc już niedługo, obydwoje byli wolni. Przed wyjściem jednak panna Snow została poinformowana jeszcze o możliwości wezwania na posterunek w celu wyjaśnienia jakiś problematycznych kwestii, gdyby takowe się pojawiły.Victor, Cordelia, jesteście wolni. Nie musicie już odpisywać w tym temacie. Dziękuję za rozgrywkę. |
| | |
| Temat: Re: Mieszkanie Ulyssesa Harvina | |
| |
| | | | Mieszkanie Ulyssesa Harvina | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|