|
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Mar 29, 2014 12:31 am | |
| Gratuluję, przetrwaliście pierwszy dzień w głuszy. Noc najprawdopodobniej uda Wam się spędzić spokojnie, jutro zaczniemy natomiast dzień drugi. Żeby nie było niejasności, pozwolę sobie zamieścić małe podsumowanie:
Reiven, za zejście z drzewa zapłaciłaś obdrapanymi dłońmi, ale poza tym możesz mówić o szczęściu. Plecak, który zabraliście, należy do Ciebie, zachowujesz więc cały swój ekwipunek. Nadal jednak masz w ramieniu fragmenty drewna, a rany mocno krwawią i należałoby je opatrzyć. Jesteś też ogólnie osłabiona, unikaj dalekich wędrówek.
Pippin, krew wypływająca z rozciętego łuku brwiowego powoli zaczyna krzepnąć, upewnij się jednak, że w rankę nie wda się zakażenie. Oprócz tego nic Ci nie jest, ale nie masz też pojęcia, gdzie jest Twój plecak.
Arthur, dźwięk krótkofalówki dobiegał z plecaka Andena. Twój przepadł, zachowałeś natomiast walizkę lekarską. Adrenalina skutecznie stłumiła ból w nastawionym barku, ale raczej nie nadwyrężaj go przez następne dni - to, że teraz wszystko jest w porządku, nie oznacza, że nie możesz nabawić się powikłań.
Anden, możesz być wdzięczny Arthurowi za pomoc - opatrunek został założony profesjonalnie i uratował Ci życie, ale pamiętaj, że zranienie jest poważne - nie forsuj się, kolejny nagły skok do plecaka (który masz przy sobie) może się źle skończyć.
Minko, opatrunek zatamował upływ krwi. Na razie nie widać powikłań, nie oznacza to jednak, że nie pojawią się później. Masz dwa plecaki - swój, i drugi, należący poprzednio do Cypriane. |
| | | Wiek : 26 lat Zawód : lekarz ogólny (specjalizacja: pediatra, ginekolog) Przy sobie : Przy sobie: zapalniczka, butelka wody, latarka, lokalizator, nóż, scyzoryk, torba lekarska, medalik z ampułką cyjanku, . | W plecaku: butelka wody, śpiwór, apteczka pierwszej pomocy, jedzenie. generator prądu.
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Mar 29, 2014 12:41 am | |
| Najwyraźniej dwie postacie, które widział Arthur były złudzeniem, bo nie reagowały ani na jego gesty, ani na świetlne komunikaty morsem Andena. - Chyba musimy sobie poradzić sami... Co masz w plecaku? Bo mój wcięło, a w torbie lekarskiej mam jedynie medykamenty, narzędzia chirurgiczne i bandaże. Trzeba rozpalić ognisko, żeby zwierzęta nie zaatakowały nas w nocy. Przydałaby się też warta na zmianę, więc pierwszy ją obejmę, bo Ty teraz musisz odpocząć, bo odma płucna jest jednak poważna dla organizmu. Rano będziemy szukać innych. - Mówił trochę automatycznie, ale tak już miał gdy się stresował. Zwyczajnie w stresie zaczynał wydawać rozkazy i mówić tak jakby za chwilę miał być koniec świata. W dodatku było mu trochę zimno. Bądź co bądź miał mokre rzeczy, a noc nie pomagała mu. W dodatku byli bardzo narażeni na ataki. Arthur na domiar złego miał małe doświadczenie z takiego typu przeżyciami. Niby miał szkolenia survivalowe, ale to nie to samo co być naprawdę w opałach w terenie. Kapitol tego nie uczył, a Trzynastka... Cóż... Trzynastka uznała, że każdy miał jakieś doświadczenie, choć pewnie nie przewidziała sojuszników z Kapitolu, którzy z Igrzyskami mieli tyle do czynienia co wiewiórka z drapieżnictwem. Wie co to jest, ale nie wie z czym to się je. W każdym razie Arthur był kiepskim partnerem do przetrwania. Znał się na leczeniu, ale nie na czymś takim. Przynajmniej potrafił rozpalić ogień... za pomocą zapalniczki. Na szczęście miał przy sobie i zapalniczkę, i nóż, i latarkę, więc wstał szybko, włączył latarkę i zaczął zbierać chrust do rozpalenia ognia. Nie zawracał sobie głowy trójką ludzi, których uznał za zwyczajne złudzenie spowodowane przemoczeniem, przemarznięciem, znieczuleniem i wcześniejszym bólem, który mógł stępić jego zmysły. Gdy już pozbierał to co trzeba wrócił do Andena i rozpalił ognisko. - Powiedz, że masz coś do jedzenia... - Mruknął cicho do siebie, ale chłopak doskonale słyszał co mężczyzna powiedział pod nosem. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Płatny zabójca, Fałszerz Przy sobie : talizman z napisem: in articulo mortis, scyzoryk wielofunkcyjny, nóż ceramiczny, zestaw mini bomb dymnych, karty do gry, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, celność, (w plecaku) półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, apteczka pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Mar 29, 2014 9:16 am | |
| Poluj na słabych, a przetrwasz; poluj na silnych, a będziesz żyć. W Kwartale od samego początku jesteś skazany na łaskę losu, więc im więcej sam się nauczysz, tym większe prawdopodobieństwo, że jeszcze trochę pożyjesz. Jestem na to wciąż żywym dowodem. - Chyba musimy sobie poradzić sami... Co masz w plecaku? Bo mój wcięło, a w torbie lekarskiej mam jedynie medykamenty, narzędzia chirurgiczne i bandaże. Trzeba rozpalić ognisko, żeby zwierzęta nie zaatakowały nas w nocy. Przydałaby się też warta na zmianę, więc pierwszy ją obejmę, bo Ty teraz musisz odpocząć, bo odma płucna jest jednak poważna dla organizmu. - starał się przejąć pałeczkę dowódcy w naszym dwuosobowym oddziale. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ale jeśli zacznie zanadto się wychylać mogę stać się nieprzyjemny. - Nic specjalnego, podstawowe wyposażenie i kilka innych. - zaglądnąłem do wnętrza, które było teraz jak po przejściu huraganu. Besztam się w myślach za to, że nie wziąłem ze sobą namiotu. - A co do warty to zapomnij. I tak nie zasnę, a twoje ubranie jest całe przemoczone. Zdecydowanie lepiej będzie jeśli ty odpoczniesz. Masz, trzymaj - rzuciłem w jego kierunku mały pakunek, którym był śpiwór. Miałem tylko jeden, ponieważ nie widziałem potrzeby, aby taszczyć ze sobą jeszcze zapasowy. - ... Rano będziemy szukać innych - tak, oczywiście jeżeli w ogóle dożyjemy. O tajemniczej trójce mogliśmy zapomnieć, szkoda, ponieważ zawsze lepiej obozować większą grupą; jest wtedy bezpieczniej. Artur odszedł kawałek, ale zaraz wrócił z chrustem i za pomocą zapalniczki rozpalił ogień. Będzie choć trochę cieplej, a przy okazji drapieżniki powinny dać nam spokój. - Powiedz, że masz coś do jedzenia... - powiedział to bardziej do siebie niż do mnie, lecz doskonale go usłyszałem. Teraz, kiedy emocje opadły sam poczułem głód. Przeszukałem plecak i wciągnąłem z niego jakieś puszki dwie wręczyłem Arthurowi. - Niestety, dania z najlepszej restauracji w Dzielnicy Rebeliantów to, to nie są. - zmarszczyłem nos od samego metalicznego zapachu jedzenia, ale lepsze to niż nic. W sumie dla mnie i tak to wyjątkowo dobry posiłek. |
| | | Wiek : 24 Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Mar 29, 2014 11:30 am | |
| Odwróciłem się i odruchowo złapałem apteczkę, rzuconą mi przez dziewczynę. - Dzięki. - posłałem jej miły, ciepły uśmiech po czym odwróciłem się do Reiven i zacząłem sprawnie oczyszczać jej ranę. Najpierw wyjąłem wszystkie ewentualne pozostałości drewna, potem przelałem ranę środkiem odkażającym i antyseptycznym, w końcu przyłożyłem gazę i owinąłem ją bandażem. Zdjąłem też swój prowizoryczny opatrunek z czoła, ograniczając się do polania rany środkiem odkażającym. Skoro krew już zakrzepła, bez sensu było zakładanie opatrunku do którego strup mógłby się przykleić, a powietrze pomagało w leczeniu rany. Potem odetchnąłem i usiadłem. Nie miałem Rei za złe, że próbowała nawiązać kontakt z tamtymi, bo też chciałem im pomóc. Uważałem tylko, że bezmyślne rzucanie się w las, kiedy nie wiemy nawet gdzie ich szukać, było łatwą drogą do śmierci. Powoli zaczynałem odczuwać głód, ale wiedziałem, że żołnierski żołądek, któremu zdarzało się przymierać głodem jest w stanie jeszcze trochę wytrzymać. - Jutro rano złowię ryby na śniadanie. - Oznajmiłem, wpatrując się w strumień i słuchając jego szumu. Łowienie ryb po ciemku w górskim strumieniu nie mogło zakończyć się sukcesem, nawet dla mnie. Wątpiłem też, by nawet rano udało mi się złowić jakieś duże sztuki - w takich strumieniach ich po prostu nie było, no chyba że płynęły akurat na tarło a na to pora roku była jeszcze zbyt wczesna. Choć może? - Dobrze by było również wspiąć się na jakieś drzewo i spróbować zorientować się w naszym położeniu. - Z moich obliczeń na szybko wynikało, że znajdowaliśmy się już na terenach Trzynastki, a dokładniej nad nią. Musieliśmy tylko znaleźć wejście do Dystryktu, co mogło się okazać wcale nie takie łatwe, skoro przez długi czas było zamaskowane tak, żeby nikt go nie odnalazł. Paradoksalnie lepiej byłoby wycieczkę na drzewo wykonać teraz - kiedy wokół było ciemno. Z wysokości można byłoby dojrzeć każde skupisko światła - włącznie z wrakiem samolotu, ale także chociażby ogniskami rozpalonymi przez innych. Wiedziałem jednak, że żadne z nas nie będzie miało na to ochoty, a prawdopodobnie tylko Reiven miała na tyle umiejętności by zrobić to po ciemku. Tyle, że ona była kontuzjowana. -Wiadomo ilu przeżyło? Bo pilotka "Bety" raczej z całą pewnością spłonęła żywcem- Wzruszyłem ramionami, popatrując na łunę. - Prawdopodobnie połowa ekipy. Może nawet więcej. Ale część może być poważnie ranna i nie dożyć poranka. My, tamci, którzy zgłosili się w krótkofalówce, widziałem też chyba dwie osoby w górze strumienia. Mnie bardziej interesuje, jak doszło do takiego wybuchu. Bo na pewno nie był to jakiś samozapłon. Te ładunki były dobrze zabezpieczone, więc obstawiałbym zamach. A to może oznaczać, że mamy w ekipie kreta. - Mówiłem otwarcie o swoich przypuszczeniach, bo czemu by i nie? Ja kretem nie byłem, Rei też nie, ale ta dziewczyna - Leonard - tego wiedzieć nie mogła i pewnie pałała do nas tą samą dozą zaufania co my do niej. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Mar 29, 2014 12:05 pm | |
| Była raczej milcząca. Skinęła jedynie głową słysząc wyjaśnienia dziewczyny dotyczące plecaka. Co raz bardziej czuła się jak na Arenie. Spodziewała się, że na granatowym już niebie zaraz zobaczy listę dzisiejszych poległych. Być może umysł ją oszukiwał. Wszak była zmęczona, straciła dużo krwi i chyba zaczynała mieć omamy. Nie zamierzała się jednak przyznawać do swojego złego stanu. Nie ufała w tym momencie nikomu poza sobą i Pippinem. Czy jemu mogła ufać? Spojrzała na chłopaka, który opatrywał jej rany. W tym momencie nie miała innego wyjścia. Ale jeśli to faktycznie Arena, nie mogła zawierać sojuszy. Sojusznika potem trzeba było zabić, albo samemu ginęło się z jego ręki. - Możemy zastawić proste sidła. Do rana coś powinno się w nie złapać. - podpowiedziała. Próbowała ignorować ssący ból brzucha, zwiastujący głód. Potrafiła na prawdę długo obyć się bez jedzenia. W czasach kiedy miała depresję zwyczajnie zapominała o jedzeniu. Ilu przeżyło? Teraz mogli tylko zgadywać. Rano należało wyruszyć na poszukiwania. Pippinowi chyba spodobało się dowodzenie, bo zaczął sypać pomysłami jak z rękawa. - Na mnie nie patrz. Z tą ręką nie wdrapię się tak wysoko. Poza tym zbyt dużo tu drzew. Dobrze by było wypatrzyć ogniska, ale dym z nich będzie się i tak wyróżniał na tle nieba. Powinniśmy spróbować jakoś porozumieć się z tą dwójką którą widziałeś wcześniej. Mogą potrzebować pomocy. Jak na zawołanie zauważyła kreślone latarką kółka. A potem łuna światła - ognisko. Chwyciła za plecak i wyjęła latarkę. Za pomocą światła nadała krótki komunikat morsem - "Czy potrzebujecie pomocy?". Przypomniała sobie, że nie zareagowali na wcześniejsze wołanie Pippina. Może nie mogli się ruszyć. - [b]Pippin... spójrz - wskazała w stronę ogniska. - Dasz radę do nich podejść? Nie ruszyli się od dłuższego czasu, może nie mogą. W piątkę będziemy mogli rozplanować warty. - podała mu latarkę. Sama wolała zostać na miejscu, żeby jeszcze chwilę odpocząć i zebrać siły. No i spróbować zmontować jakieś sidła. Potencjalnym kretem w załodze wolała się teraz nie zajmować. Przyjdzie na to czas później. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Nie Mar 30, 2014 1:07 pm | |
| Krótkofalówka odezwała się jeszcze raz. - Mokradła, trzy osoby, jedna ma połamane żebra, jedna prawdopodobnie wstrząśnienie mózgu, ja jestem cała. To już trzy grupy, czekamy do rana. Odbiór.
***
Jakkolwiek rozplanowaliście warty, noc przebiegła raczej spokojnie. Co prawda Reiven kilkakrotnie wydawało się, że w ciemności zauważyła obserwującą ich sylwetkę, ale za każdym razem, kiedy zamrugała oczami albo próbowała się jej przyjrzeć - znikała. Czy faktycznie ktoś tam był, czy były to tylko omamy, spowodowane zmęczeniem?
Rano zrobiło się bardzo zimno, temperatura - mimo pory wiosennej - znalazła się w okolicach zera. Arthur może tylko dziękować losowi, że usiadł przy ognisku i zdążył na czas wysuszyć ubrania. Gdyby przymrozek zastał go w mokrych, mogłoby nie być tak kolorowo. Światło poranka przyniosło jednak nie tylko nadzieję na nowy dzień. Gdy tylko robi się jasno, okazuje się, że opatrunek Andena przesiąkł krwią - w powietrzu unosi się jej metaliczny zapach. Ból jednak zmalał i chłopak może oddychać nieco swobodniej, wciąż jest jednak osłabiony. Wrócił za to ból w lewym ramieniu Arthura, poza tym kończyna lekko mrowi. Rana Reiven, dobrze odkażona, zaczęła się goić, ale ze zranieniem Minko dzieje się coś niedobrego. Najprawdopodobniej w rozcięciu wciąż znajdują się niewielkie odłamki metalu; ramię wciąż krwawi, dookoła pojawił się rumień, a ze środka zaczyna wydobywać się jasnożółta wydzielina. Najlepiej z całej piątki czuje się Pippin - rozcięty łuk brwiowy zaczął się sklepiać i oprócz lekkiego swędzenia, nie daje niepokojących objawów.
Od teraz możecie przemieszczać się swobodnie między lokacjami, możecie szukać nowych, możecie przeszukiwać teren, możecie wrócić do poduszkowca. Może w jego wnętrzu znajdziecie wciąż działające radio albo nadajnik? |
| | | Wiek : 20 Zawód : Płatny zabójca, Fałszerz Przy sobie : talizman z napisem: in articulo mortis, scyzoryk wielofunkcyjny, nóż ceramiczny, zestaw mini bomb dymnych, karty do gry, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, celność, (w plecaku) półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, apteczka pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Nie Mar 30, 2014 5:23 pm | |
| Ranek był wyjątkowo zimny, byłem wykończony i jedne o czym marzyłem to sen. - Mokradła, trzy osoby, jedna ma połamane żebra, jedna prawdopodobnie wstrząśnienie mózgu, ja jestem cała. To już trzy grupy, czekamy do rana. Odbiór. - znów ktoś starał się porozumieć przez krótkofalówkę. Nie byłem pewny, czy spróbować cokolwiek odpowiedzieć, czy może zostawić ich na pastwę losu. W każdym razie ból zdecydowanie zmalał, mimo to opatrunek przesiąkł krwią i wiedziałem, że będę musiał go jak najszybciej z pomocą Arthura zmienić. Mężczyzna właśnie się budził i od razu zauważyłem grymas bólu na jego twarzy - pewnie ból barku powrócił. - Przed chwilą znów nadawali. Na mokradłach są trzy osoby w ciężkim stanie. - zastanawiałem się, czy powinniśmy tam pójść; nie mają przecież lekarza, a Arthur z pewnością wiedziałby jak im pomóc. - Pójdziemy tam?- posłałem mu pytający wzrok. |
| | | Wiek : 26 lat Zawód : lekarz ogólny (specjalizacja: pediatra, ginekolog) Przy sobie : Przy sobie: zapalniczka, butelka wody, latarka, lokalizator, nóż, scyzoryk, torba lekarska, medalik z ampułką cyjanku, . | W plecaku: butelka wody, śpiwór, apteczka pierwszej pomocy, jedzenie. generator prądu.
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Nie Mar 30, 2014 7:26 pm | |
| Noc była spokojna. Trochę to zdziwiło Arthura, ale z drugiej strony ucieszyła. Przynajmniej się wyspał. Nigdy nie potrzebował zbyt dużo snu, więc ten krótki czas przeznaczony na sen w ciągu nocy całkowicie mu wystarczył. Obudził się zaraz po nadaniu krótkofalówki, więc nie słyszał co tam mówili. Zresztą i tak jego uwagę zajął bark, który znowu zaczął boleć, a w dodatku Arthur czuł mrowienie co nie zwiastowało niczego dobrego. Uszkodzony nerw, albo ucisk. Straci czucie w ręce jeśli nie poprawi nastawienia. Podniósł się i spojrzał na lewą rękę. Przynajmniej krążenie było normalne. Tego mu brakowało, by jeszcze zrobiła się sina, albo czarna. Czarna jak dłoń Dumbledore'a... Chwilę później spojrzał na Andena. Mokradła. - A wiesz, gdzie to jest? W każdym kierunku mogą się znaleźć mokradła, a Twój stan może się pogorszyć. I tak dobrze, że nie potrzebowałeś wbicia igły i wenflonu, by wydostać płyn z płuc. - Powiedział poważnym tonem. Jeśli mają się już ruszyć to muszą wiedzieć, gdzie są mokradła, a Arthur nie miał bladego pojęcia. Tropienie to nie była jego działka. Siedział na kapitolińskim tyłku w Kapitolu przez większość swego życia i nie wyściubiał nosa poza betonowe mury, więc życie w lesie to była dla niego nowość. Nawet, gdy już stał się rebeliantem nie wyłaził w taki teren. W Trzynastce mieli zakaz wychodzenia na powierzchnię, a podczas misji głównie leczył rannych wśród ruin dystryktów. Marny z niego partner w tym miejscu. |
| | | Wiek : 18 Zawód : Płatny zabójca, kurier Przy sobie : przy sobie: zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości), zwiększenie szansy na skuteczną obronę (kości), idealna celność, zdobiony sztylet W plecaku: nóż ceramiczny niewykrywalny dla detektorów metalu, paczka zapałek, noktowizor, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka pierwszej pomocy, zapas jedzenia
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Nie Mar 30, 2014 9:00 pm | |
| Świeże, wiosenne powietrze pachnące wilgocią, lasem oraz dawną wolnością wyboru kierunku służyło Minko - mimo tego, że jej rana zaczęła boleć, że opatrunek ją otulający zawilgł nieco od ropy i nieprzyjemnie pachniał z twarzy nie znikał jej delikatny uśmiech na dłużej niż czas potrzebny by syknąć krótko z bólu w naruszonym przedramieniu. Siadając przeciągnęła się rozkosznie, starając się ignorować niezdrowe pulsowanie ramienia. Pomyślała, że zapewne musiały w ranie pozostać drobiny metalu, złośliwe okruchy nie pozwalające zasklepić się czerwieniejącej i puchnącej ręce. Odrzuciła wierzchnie przykrycie wojskowego śpiwora, czując się wyspana i nawet prawie nie obolała po nocy, co, biorąc pod uwagę normalne miejsce jej zamieszkania czyli blaszany barak na Ziemiach Niczyich z improwizowanym łóżkiem, bardziej podpadającym pod termin "posłanie", było dość normalne - w końcu śpiwór... Miękko, ciepło, wygodnie. Łatwo odzwyczaić się od wygód, zwłaszcza, jeżeli dużo się ich w życiu nie zaznało, co potem pozwala cieszyć się drobiazgami. Przetarłszy oczy wierzchem dłoni ziewnęła rozglądając się po małym, trzyosobowym obozowisku - tamci jeszcze spali. Udostępniła im wieczorem swój dodatkowy śpiwór, żeby nie musieli cisnąć się w jednym bądź marznąć na pokrywającej się poranną rosą trawą. Przeczesała palcami wilgotne od skroplonej porannej mgiełki włosy, które rozpuściła zanim poszła spać. Związała je zaraz w duży, ciasny węzeł tuż nad karkiem. Nie przejmując się butami wysunęła się ze śpiwora, rzuciła okiem na wygasłe ognisko. Wyciągnęła z plecaka swoją starą podkoszulkę - pomagając sobie nożem rozdarła ją wzdłuż jednego szwu. Miała zamiar użyć jej jako ręcznika, w końcu teraz, dzięki mundurowi, miała nowszą koszulkę z materiału lepszej jakości i nie tak znoszoną. Zarzuciła na ramię bawełnianą szmatę, zabrała apteczkę i sztylet ze sobą. Zanurzyła się między drzewa, w kierunku z którego dobiegał jej uszu szum wartkiej wody. Zrzuciła ubrania, naga przysiadła na brzegu i zdjęła opatrunek, lub raczej to, co nie przykleiło się do rany przez krew oraz ropę. Wiedziała, że skrzepów odrywać nie wolno - wiedząc o pierwszej pomocy tak niewiele cudem było, że jeszcze żyła. Obcięła malutkimi nożyczkami znalezionymi w apteczce opatrunek wokół rany pozostawiając jedynie kawałki wklejone w niezdrowo wyglądającą skorupę, która utworzyła się na ranie. Odłożyła wszystko na trawę. Weszła głębiej w wodę - dotarłszy na środek strumienia stwierdziła, że wody ma po kolana. Może była w dziczy, ale nie miała ochoty śmierdzieć, więc pomimo zimna wody zapierającego dech w piersiach przysiadła, zaczynając obmywać ciało. Nagle usłyszała głosy, wyprostowała się: z całą pewnością, gdyby była zwierzątkiem niższego rzędu, zastrzygłaby wtedy uszami w pełnej czujności. Woda niosła dźwięk rozmowy, na tyle niewyraźny, by nie można było odróżnić słów, jednak z całą pewnością gdzieś dalej byli nad strumieniem ludzie, w nieco wyższej partii jego biegu, jednakże niedaleko. Kilka kawałków strupa oderwało się w prądzie wąskiej rzeczki - dziewczyna obejrzała na ile mogła zranienie, z niezadowoleniem złożyła usta w ciup. Potrzebowała pomocy, sama sobie z pewnością nie poradzi. Gdyby to była lewa, a nie prawa ręka... Gdyby... Wytarła się z grubsza stworzonym z dawnej koszulki ręcznikiem, wciągnęła na siebie ubrania pachnące dymem, zaplamione krwią, jednak swojskie i ciepłe po spędzonej w nich nocy przy ogniu, w objęciach śpiwora. Zanim naciągnęła kurtkę owinęła ramię bandażem, aby zbierał zbierającą się ponownie żółtawą, nieprzyjemnie pachnącą wydzielinę. Wróciła do obozowiska, aby odkryć, że do tej pory jej nowi znajomi się nie obudzili. Wrzuciła do ust kilka kęsów z rozpoczętej poprzedniego dnia racji żywnościowej, aby zagłuszyć poranny cień głodu. Przyzwyczajona do ciągłego wygłodzenia przyjmowała aktualny stan rzeczy za bardziej komfortowy niż jej życie w Kapitolu - tutaj miała śpiwór i jedzenie, strumień kilka metrów od obozowiska, a poza tym drzewa szumiały cudnie, wietrzyk całował twarz, nawet słońce wydawało się jaśniejsze pośród błękitów oraz zieleni. Założyła buty, ręcznik przywiązała do plecaka spakowawszy wcześniej wszystkie swoje rzeczy i zabrawszy kilka przedmiotów ze zdobytego nadbagażu: latarka, dodatkowa porcja jedzenia, dodatkowa butelka wody. Założyła plecak, ostrożnie przekładając chore ramię przez szelkę. Postanowiła zostawić parce swój drugi śpiwór: "Im bardziej się przyda, niech stracę" pomyślała z zadziwiającą wspaniałomyślnością nawet nie budząc żadnego z nich kopniakiem żeby poinformować, że idzie szukać ludzi których usłyszała. Najpierw zbliżyła się do koryta strumienia, potem ruszyła wzdłuż niego w górę jego biegu - nie musiała długo czekać, aby usłyszeć głosy tak wyraźne, jak gdyby mężczyźni będący ich właścicielami byli już bardzo blisko. Skręciła między drzewa i trafiła na dwóch facetów. Uniosła dłonie, chcąc pokazać, że nie jest bezpieczna. -Czyli się nie przesłyszałam- stwierdziła sucho, stawiając plecak na ziemi. Rzuciła okiem na bliźniaczo podobne, szare mundury. -Też z Bety?- zwróciła się do obojga na raz, nie wskazując nawet spojrzeniem, od kogo oczekuje usłyszeć odpowiedź. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Płatny zabójca, Fałszerz Przy sobie : talizman z napisem: in articulo mortis, scyzoryk wielofunkcyjny, nóż ceramiczny, zestaw mini bomb dymnych, karty do gry, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, celność, (w plecaku) półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, apteczka pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Pon Mar 31, 2014 6:38 pm | |
| - wiesz, gdzie to jest? W każdym kierunku mogą się znaleźć mokradła, a Twój stan może się pogorszyć. I tak dobrze, że nie potrzebowałeś wbicia igły i wenflonu, by wydostać płyn z płuc. - ton jego głosu był śmiertelnie poważny, widać było, że nie uśmiecha mu się błądzenie po lasach w poszukiwaniu bagna. - Jak sama nazwa wskazuje jest to teren podmokły. To dodatkowo ułatwia nam całą sprawę - wskazałem palcem na leniwie płynący strumień. - Podtopiony, lub stale pokryty warstwą wody musi znajdować się na płaskim terenie, a skoro z tego miejsca woda swobodnie biegnie w dół powinniśmy szukać tak jakby ujścia strumienia. Zasady KOLCowego survivalu były mi doskonale znane, lecz prawa rządzące naturą były mi prawie zupełnie obce. Tutaj zbyt wiele się zmienia za sprawą klimatu; jeden mały wietrzyk potrafi się przerodzić w huragan, a niepozorna chmurka w ogromnego cumulonimbusa. Miasto to znacznie prostsza sprawa - są tylko ludzie i betonowe wieże. Arthur nie zdawał się być zadowolony moim pomysłem. Zastanawiałem się, czy to dlatego, że nie zamierza szukać pozostałych, czy być może ból barku się nasilił. Wzmiankę o moim stanie zdrowia subtelnie zignorowałem mimo, że już nie pierwszy raz starał mi się bardzo dobitnie o nim przypomnieć. Zacząłem zwijać śpiwór i schowałem go do plecaka jednocześnie wyjmując dziwne konserwy i butelkę wody. Jedzenia mieliśmy całkiem sporo, mogliśmy bez głodu przeżyć jeszcze kilka dni, lecz chyba lepiej będzie ograniczyć racje żywnościowe na wypadek dłuższego pobytu tutaj. Z wodą było znacznie gorzej - jedynie półtorej litra, a H2O ze strumienia nie wyglądało na bezpieczne. - Trzymaj, pewnie chce ci się pić - nie piliśmy nic od kilkunastu godzin, a przy tych przeżyciach i w tym stanie na pewno Arthur odczuwał straszne pragnienie. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sro Kwi 02, 2014 12:48 am | |
| Okej, skoro wszyscy zignorowali to co zrobiła Rei, to mówi się trudno. Odbębniła swoją wartę i poszła spać. Gdy się obudziła dziewczyny już nie było. Był za to nowy komunikat. A może on był wieczorem... Straciłam poczucie czasu. "Mokradła, trzy osoby, jedna ma połamane żebra, jedna prawdopodobnie wstrząśnienie mózgu, ja jestem cała. To już trzy grupy, czekamy do rana. Odbiór." Rei ściągnęła brwi i usiadła na materacu. Z jej raną nie było źle.Zostali jednak ponownie tylko we dwójkę. Leonard odeszła bez pożegnania, zostawiając im drugi śpiwór. To było miłe z jej strony, ale nieodpowiedzialne, że nie uprzedziła ich, że idzie. Powinni byli trzymać się grupą i stopniowo odnajdywać pozostałych. Szturchnęła lekko Peregrina, aby go obudzić. - Pippin, wstawaj. Leonard poszła... cholera wie gdzie. My też powinniśmy ruszać. Nadal ci na mokradłach potrzebują pomocy. Kolejny komunikat dawał już jakiś cel podróży. "Tu Lophia, nie jesteśmy zbytnio mobilni, ale żyjemy. Pilot nie miał tyle szczęścia. Nie widzę więcej ciał. Obok jest wzgórze, postaram się tam dotrzeć, może was wypatrzę. A wy potrzebujecie pomocy? Odbiór." a portem "Tu Cypriane, wszystko u nas w porządku. Widzę stąd wzgórze, my też postaramy się na nie dotrzeć. Czekaj na nas, pozbieramy rzeczy i zaraz ruszamy. Odbiór." Rei przeanalizowała w głowie to czego się dowiedziała z komunikatów. Noah i Cypri żyli i teraz też zmierzali na wzgórze. Gdyby i Rei z Pippinem tam się udali, wtedy by połączyli się w całkiem sporą grupę i mogliby sobie wzajemnie pomóc. - Idziemy na wzgórze, czy szukamy tych osób które widzieliśmy wieczorem? - zapytała. - Wolałabym dołączyć do większości, ale jeśli tamtych dwóch jest rannych, to powinniśmy im pomóc. No jest też opcja, że idziemy dalej sami, ale zmniejszamy tym samym szanse na powrót do domu. - westchnęła i przejechała ręką po twarzy. - Dobrze by było spróbować skontaktować się z Alfą. Ale najpierw jakieś śniadanie. - zadecydowała. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Kwi 05, 2014 10:57 pm | |
| Wraz z nastaniem poranka, zaczyna dziać się coś dziwnego - w nurcie strumienia pojawiają się spływające nim, oznakowane numerami niewielkie tratwy, z przymocowanymi do nich pakunkami, owiniętymi szczelnie folią. Najpierw pojedynczy, kilka minut później - kilka kolejnych.
Jednocześnie niebo nad drzewami przecina cienka smuga gęstego dymu z ogniska.
Pobudka, pobudka, piszemy, nie śpimy, w Kapitolu czeka na Was impreza! |
| | | Wiek : 20 Zawód : Płatny zabójca, Fałszerz Przy sobie : talizman z napisem: in articulo mortis, scyzoryk wielofunkcyjny, nóż ceramiczny, zestaw mini bomb dymnych, karty do gry, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, celność, (w plecaku) półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, apteczka pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Nie Kwi 06, 2014 1:02 pm | |
| Żyjemy... jeszcze. Poranek jest dość dziwny i sam czuję się jakbym był umieszczony za szybą i tylko oglądał to, co dzieje się wokół. Podchodzę do strumienia przemyć twarz, ale coś tam płynie. Niewielkie tratwy oznakowane dziwnymi numerkami są coraz bliżej. Wyciągam rękę najdalej jak potrafię i udaje mi się wyciągnąć dwa, szczelnie owinięte folią pakunki. Woda była lodowata przez, co na moment tracę czucie w palcach. Arthur znowu odpłynął gdzieś myślami, albo po prostu dogłębnie coś analizował. Rozglądam się w jego kierunku i jednocześnie udaje mi się zauważyć między koronami drzew ciemną smugę dymu; to ognisko, czy pożar? Zbieram znalezisko i w kilku krokach dostaję się do Arthura. - Co się tu dzieje do cholery? - pytam bardziej sam siebie niż jego. - Widzisz ten dym? |
| | | Wiek : 24 Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Wto Kwi 08, 2014 10:37 pm | |
| Wstałem, słysząc głos Reiven. Czułem lekkie mrowienie w skroni i ogólnie byłem obolały i głodny. Przez chwilę zastanawiałem się, dlaczego nasze łóżko jest tak twarde, a potem zdałem sobie sprawę z tego, że spaliśmy w lesie. I jesteśmy w środku misji. Poderwałem się natychmiast, przecierając niepewnie oczy. Spojrzałem w miejsce gdzie wieczorem spała ta Leonard. W istocie, było puste, zgodnie z tym co mówiła Rei. Westchnąłem, potarłem jeszcze oczy, po czym wziąłem sztylet, który należał do dziewczyny. - Najpierw musimy coś zjeść i sprawdzić jak Twoja ręka. Potem... - Nie chciałem podejmować decyzji już teraz. Zresztą, odkąd to stałem się kapitanem tego statku o nazwie "My"? I odkąd w ogóle taki statek istniał? - Potem możemy iść pomóc tamtym na bagnie. - Dodałem. Nie wiedziałem do końca, co popchnęło mnie do takiego a nie innego wyboru. Właściwie to nie miało znaczenia. A może miało? Może tak naprawdę nasze życie składało się tylko z naszych wyborów i to one je determinowały? Rozmyślałem nad tym strugając jakąś gałąź na kształt włóczni. Dopiero kiedy zdjąłem buty i wszedłem do strumienia, lodowata woda orzeźwiła mnie na tyle, żebym przestał prowadzić bezowocne dywagacje. Też sobie moment wybrałem na filozofowanie. Skupiłem się na krystalicznie czystej wodzie i tym jak płynie i próbowałem wypatrzeć w niej jakiekolwiek większe ryby. Nie musiały być znów ogromne, byli starczyły na więcej niż jeden kęs. Udało mi się złowić takie trzy. Niezbyt imponujący łup, ale jak na takie okoliczności, powinienem się cieszyć, że w ogóle coś znalazłem. Dalszy połów przerwało nadpłynięcie trzech pakunków, które płynęły z biegiem strumienia. Zmarszczyłem brwi. Czy to Ci których widziałem wcześniej pozbyli się czegoś? Wyjąłem pakunki i wróciłem do Rei. - Patrz co znalazłem. - oznajmiłem, rzucając jej paczki i zabierając się do wprawnego patroszenia rybek sztyletem. Już po chwili były gotowe. Dwie nabiłem na patyk i postawiłem nad tlącym się niemrawo ogniem, a swoją zjadłem na surowo. Nie pierwszy i nie ostatni raz w życiu. Potem zrobiłem inspekcję naszego ekwipunku, zwinąłem śpiwór i wcisnąłem go do plecaka. - Ja biorę plecak. - oznajmiłem. Na początku miałem zaproponować zmiany, ale jedno spojrzenie na rękę Reiven i zrozumiałem, że byłoby to bardzo samolubne z mojej strony by kazać jej nieść plecak w takim stanie. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sro Kwi 09, 2014 12:22 am | |
| "Nasze łóżko"? Łóżko Rei było mięciutkie, ale było bardzo daleko stąd. I choć było to łóżko małżeńskie, to spała w nim jedna osoba i wedle zamysłu Rei, a właściwie jej nieufności wobec płci męskiej, przez jeszcze długi czas miało tak być. Randkowanie randkowaniem, ale do małżeństwa jej śpieszno nie było. - Na wzgórzu. - poprawiła - Przemieścili się na wzgórze. - wyjaśniła - A z moją ręką jest w porządku. Może powinieneś być lekarzem. - uśmiechnęła się. Bycie lekarzem było bezpieczniejsze niż bycie żołnierzem. Obserwowała Peregrina zastanawiając się, czy faktycznie widziała jakąś postać w nocy, czy tylko się jej przyśniło. Czuła jakiś wewnętrzny niepokój i nadal nie mogła się pozbyć uczucia, że to znów są Igrzyska. Pomyślała też, że to musi być dość częsty widok w Czwartym Dystrykcie, facet polujący na rybę, bo to łowienie nie było, bo "oszczep" to nie wędka. A przynajmniej kiedyś był. Bo teraz to nie wiadomo jak tam było. Skrzywiła się lekko na widok ryby. Surowej nie ruszy, a przyrządzenie jej odpowiednio trochę potrwa. I nie mieli soli. Zdecydowanie wielką fanką ryb nie była. O wiele jednak bardziej zaniepokoił ją pakunek który trzymał Peregrin. - Lepiej to odłóż. - stwierdziła odsuwając się odruchowo. Przypomniały jej się spadochrony na arenie. Tamte wróżyły coś dobrego. Jeśli nawet te pakunki były czymś pozytywnym, to ktoś je musiał puścić na wodę. Wyciągnęła broń zza paska, w pełnej gotowości do obrony. Rozejrzała się i zauważyła dym. - Tam. - wskazała brodą. Z obrzydzeniem spojrzała na ryby. - Odebrało mi apetyt. - kwestii plecaka nie skomentowała. Było jej to obojętne. Chciała jak najszybciej ruszać - Możesz resztę zabrać na później. Dogaszamy ognisko i idziemy. Wolę jak najszybciej odnaleźć naszych. Mam dziwne wrażenie, że nie jesteśmy tu sami. A powinniśmy być, bo raczej cała Trzynastka przeniosła się do Kapitolu i dystryktów. |
| | | Wiek : 24 Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Pią Kwi 11, 2014 6:38 pm | |
| Podniosłem pakunki i dorzuciłem je do plecaka. Nie widziałem powodu dla którego miałbym się ich bać - bomba by tykała, a zresztą kto mógłby puszczać bomby z biegiem strumienia? Jednak rozpakowanie ich postanowiłem zostawić na inną chwilę. Spojrzałem na Reiven, która najwidoczniej nie miała najmniejszej ochoty na ryby. - Jeszcze za nimi zatęsknisz, ale jak chcesz. - wzruszyłem ramionami, zarzucając sobie plecak na ramiona i poprawiając paski, tak żebym nadal miał jako taką swobodę ruchów. Włożyłem sztylet za pasek. Rei miała broń a i tak nie mogła posługiwać się jednocześnie nią i sztyletem, więc uznałem że to mi bardziej się przyda. - Cóż, jeśli zamierzamy iść na wzgórze to najlepiej będzie przynajmniej część drogi iść brzegiem strumienia. Przedzieranie się przez te chaszcze bardzo nas spowolni. No i przyda nam się dostęp do świeżej wody. - Oznajmiłem, po czym nie pytając o nic więcej rozkopałem i zagasiłem ognisko butem i ruszyłem w górę strumienia. Dym był nieco w lesie, ale próba dotarcia do niego po prostej linii łatwo mogłaby się skończyć tym, że byśmy się zgubili. Idąc nie mówiłem wiele, co jakiś czas odwracałem się tylko do tyłu i sprawdzałem jak ona sobie radzi. Wiedziałem, że misja jest najważniejsza. Jeśli Ellie miała żyć. A Rei była już w gorszych tarapatach i znakomicie z nich wychodziła, więc teraz też powinna dać sobie radę. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Pią Kwi 11, 2014 7:14 pm | |
| |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Czw Kwi 17, 2014 8:51 pm | |
| Podczas gdy Anden i Arthur zajęci są obserwowaniem dymu na niebie, niedogaszone ognisko zaczyna żyć własnym życiem. Podmuch wiatru przenosi iskrę na wysuszone poszycie, a ono szybko zajmuje się płomieniami, które początkowo są niewielkie, ale dosyć szybko zaczynają zagrażać zarówno panom, jak i towarzyszącej im Minko. Jeśli nie zostaną szybko ugaszone, rozrosną się do rozmiarów pożaru, a wtedy pozostanie Wam jedynie ucieczka.
Czekam na reakcję do jutra wieczór, później zrobi się gorąco. <3 |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Pią Kwi 18, 2014 11:05 pm | |
| Zignorowane ognisko rozrasta się w najlepsze. Płomienie zajmują rękaw Arthura oraz powoli zaczynają lizać plecak Andena. Minko pozostaje na razie poza ich zasięgiem, ale jeśli cała trójka szybko się nie ruszy, leśna przygoda skończy się tragicznie.
Ja nie żartuję. |
| | | Wiek : 18 Zawód : Płatny zabójca, kurier Przy sobie : przy sobie: zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości), zwiększenie szansy na skuteczną obronę (kości), idealna celność, zdobiony sztylet W plecaku: nóż ceramiczny niewykrywalny dla detektorów metalu, paczka zapałek, noktowizor, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka pierwszej pomocy, zapas jedzenia
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Kwi 19, 2014 1:31 am | |
| Zmrużyła oczy, nie doczekując się odpowiedzi - być może była za daleko? Wzruszyła ramionami, po czym złapała plecak sycząc z bólu. Zarzuciła go na plecy, wyłapując ogień roznoszący się ku dwóm nieznajomym. Nie chciała znów być łosiem i pomagać bezinteresownie. Zwróciła się przed siebie i powędrowała w dół rzeki. Szła spokojnie, oddalając się coraz bardziej od rozpleniającego się wszędzie ognia. Wiedziała, że musi wydostać się z lasu, aby być całkowicie od płomieni bezpieczną. Wiedziała także, że jej ramię potrzebuje zmiany opatrunku, wyciągnięcia odłamków z rany - tak wnioskowała z pogarszającego się stanu opatrzonej rany. Szła przed siebie brodząc w nadbrzeżnej płyciźnie strumyczka. Minęła puste już obozowisko, w którym spędziła poprzednią noc. Ziewnęła z nudy, gotowa wędrować dalej, nawet bez cienia zmęczenia, jedynie z tępym bólem pulsującym wokół opatrunku na przedramieniu. Nie czuła się winna pozostawienia na pastwę ognia dwójki, która nie raczyła się nawet odezwać. Chciała ratować własną skórę, nawet gdyby miało to oznaczać zniekształcenie ręki przez wrośnięcie fragmentów metalu w tkanki albo śmierć dwóch idiotów. Podrzuciła plecak na ramionach, poprawiła podwinięte rękawy kurtki. Wsunęła dłonie w kieszenie i, pogwizdując, wędrowała dalej. Czuła wodę chlupoczącą w ciężkich, zabudowanych butach, wilgoć zaś wędrowała aż do wpuszczonych w cholewy nogawek szarych spodni z mundurowego płótna. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Sob Kwi 19, 2014 11:31 am | |
| Minko:Wędrując w dół strumienia, docierasz na mokradła. Dostrzegasz Reiven, rozmawiającą z nieznajomym Ci mężczyzną i dwójkę innych, pomagających Pippinowi opatrywać Isabelle i Aarta, z których ciał wystają końce strzał. Nieco w oddaleniu widzisz też drobną dziewczynkę, skuloną na trawie i z przestrachem obserwującą całą scenę. Nikt z obecnych jeszcze Cię nie dostrzega, ale może warto zwrócić się do nich o pomoc w opatrzeniu własnego zranienia, które - swoją drogą - zaczyna nieprzyjemnie pulsować? |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu Pon Kwi 21, 2014 1:57 am | |
| Pożar, niczym nie ugaszony, zaczyna szaleć na dobre. Torba z lekarstwami Arthura, w kontakcie z płomieniami, powoduje mały wybuch - najwidoczniej zapakowane do niej lekarstwa okazały się łatwopalne. Płonąca substancja opryskuje lekarza, który po chwili cały zajmuje się ogniem - płonie ubranie, włosy, buty. Na swoje szczęście, mężczyzna traci przytomność - obezwładniający, palący ból nie trwa więc długo - ale oparzenia są zbyt poważne, żeby udało mu się przeżyć. Kiedy jego ciało dogasza nadchodzący deszcz, serce już od dłuższego czasu nie bije. Więcej szczęścia ma Anden - jest co prawda poparzony w znacznym stopniu i nieco podduszony, ale udaje mu się w ostatniej chwili wtoczyć do strumienia i przetrwać najgorszą pożogę. Jeśli jednak nie dostanie się szybko na mokradła, albo nie poinformuje jakoś załogi o swoim położeniu, ewentualny ratunek (który niebawem najprawdopodobniej nadejdzie) nie obejmie jego osoby.
Ostrzegałam. |
| | |
| Temat: Re: [Beta] Strumień w głębi lasu | |
| |
| | | | [Beta] Strumień w głębi lasu | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|