Pewnie minie sporo czasu, zanim ponownie wybierzesz się na jakiś bankiet, co, Pippin? Chociaż z drugiej strony... miałeś sporo szczęścia. Żadna z ran ciętych, których nabawiłeś się podczas wybuchu w żaden sposób nie zagrażała życiu. Co prawda niektóre z nich mogą zostawić po sobie pamiątkę, ale żołnierzowi nie przeszkadzają blizny, prawda? Inaczej sprawa ma się z nogą, bo podczas spadania z mostu uszkodziłeś kolano. W szpitalu szybko Cię poskładali i w tej chwili jesteś już w domu, ale jeszcze przez jakiś czas będziesz nosił usztywniający stabilizator - radziłabym więc odpuścić sobie biegi przełajowe i pogonie za złoczyńcami.