Wiek : 20 Zawód : Płatny zabójca, Fałszerz Przy sobie : talizman z napisem: in articulo mortis, scyzoryk wielofunkcyjny, nóż ceramiczny, zestaw mini bomb dymnych, karty do gry, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz, zwiększenie szansy na skuteczną obronę, celność, (w plecaku) półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, apteczka pierwszej pomocy
Temat: Anden Gaither Sro Mar 19, 2014 7:34 am
Anden Gaither
ft. Matt Lanter
data i miejsce urodzenia
*06.07.2263 (20 lat) *
miejsce zamieszkania
*KOLC*
zatrudnienie
*Płatny zabójca, Fałszerz*
Rodzina
*Charles Gaither Do ludzi jego pokroju społeczeństwo się dostosowuje, ze strachu. Mnie jednak nikt nigdy nie nauczył się bać, pewnie dlatego byłem obiektem jego nienawiści. Całą swoją złość wyładowywał na mnie. Proszę bardzo jestem gotowy na cios, lecz i tak mnie nie złamiesz.
Marley Gaither Dobra kobieta, wzorowa matka stawiająca swe potrzeby na szarym końcu. Jej smutne, ale jakże dobre oczy prawie zawsze bywały otoczone czerwonofioletowymi sińcami. Kocham Cię mamo.
Thomas Gaither Mój starszy brat, między nami była różnica trzech lat. Oboje byliśmy bardzo podobni, co niejednokrotnie wykorzystywaliśmy. Dogadywaliśmy się niezwykle dobrze, istniała między nami silna więź. Nasza relacja mogła zaważyć na mojej mieszanej orientacji.*
Historia
„Historia ma zwyczaj zmieniać ludzi, którzy myślą, że ją zmieniają.”
*Myśli sączą się jak przez grubą warstwę gazy za każdym razem, kiedy staram się wypełnić luki w pamięci. Opływający w luksusy Kapitol jest dla mnie całkowicie abstrakcyjnym wyobrażeniem; zbyt często stałem pod zimnym murem, zbyt często czułem paskudne ssanie w żołądku, które trwa dopóki nie oszukasz czymś organizmu, zbyt często miałem lufę przyłożoną do skroni, aby uwierzyć w jego minioną chwałę.
Wychowywałem się na obrzeżach stolicy. Moja rodzina była zaprzeczeniem schematu "pięknego i bogatego" Kapitolu. Charles pracował, jako naczelnik więzienia. Nie tolerował niesubordynacji, a solidne lanie uważał za słuszną karę. Wielokrotnie słyszałem obelgi pod moim adresem oraz próby zastraszania:, ‘jeśli dowiem się jeszcze raz o jakimkolwiek twoim wybryku osobiście wpakuje Cię do celi!’ Nie nazwę go ojcem, bo z tym wiąże się pewna odpowiedzialność, do której najwyraźniej nie dorósł.
Szkoła była swego rodzaju publicznym czyśćcem. Mieliśmy tam małą paczkę - ja i dwóch równych kumpli. Cóż, korzystaliśmy z każdej okazji na zbiegnięcie z lekcji. Trzymaliśmy się zawsze razem, imprezowaliśmy i naprzykrzaliśmy się społeczeństwu. O różnych zabawach dozwolonych od osiemnastki lub całkowicie nielegalnych już nie wspomnę. Złe towarzystwo? Nie, wybawienie. Nic nie trwa wiecznie, a najlepsze chwile z reguły trwają najkrócej. Marzyłem o ucieczce z domu, ale tu dochodziło do głosu moje płytkie serce oraz wyrzuty sumienia. Nie potrafiłbym wybaczyć sobie tego, że zostawiłbym bezsilną mamę oraz brata chorego na mukowiscydozę samych z Charlesem. Nikt z nich nie zasłużył na taki los, ja to inna sprawa.
Miałem trzynaście lat, kiedy po raz pierwszy zabiłem. Pragnąłem poczuć zalewającą ciało gorycz przemieszaną ze strachem, lecz ustąpiły one miejsca tylko niedosytowi. Niedosytowi cierpienia, jakiego mu przysporzyłem. Udusiłem skurwiela gołymi rękami, a miałem przecież tyle innych, bardziej bolesnych możliwości!
Jedyną szansą na życie była ucieczka. Plany pokrzyżował mi jednak wybuch rebelii i objęcie rządów przez Coin. Uwięziono mnie w KOLCu, ale zadbałem o to, aby matka uznała mnie za martwego. Obarczanie jej informacjami o moim nowym, zbrodniczym życiu byłoby ciosem, którego by nie zniosła. Pomagałem im w tajemnicy w jedyny znany mi sposób - kradnąc. Wszystkiego nauczyłem się sam, choć przyznam szczerze trenowałem już wcześniej różne sztuki walki z kumplami. Stawałem się z dnia na dzień coraz sprawniejszy tym samym okrywając swoje imię złą sławą. Leki i najpotrzebniejsze artykuły przekazywałem rodzinie za pośrednictwem Thomasa, który jako jedyny znał moją tajemnicę.
To przyszywany ojciec, którego nigdy nie miałem. Wiedział o mnie dosłownie wszystko i oczywiście nie popierał moich wybryków, ale trzymał język za zębami. Lekarstwa były jego ostatnią deską ratunku z ciężką chorobą, więc robiłem wszystko, powtarzam wszystko, aby mógł pożyć jeszcze te kilka dni. Mówił mi:, ‘masz w sobie anioła do ścigania zła‘, był najbogatszym człowiekiem na świecie, ponieważ miał własny głos i chłonny umysł. Czuję, widzę niemal, jak maleńki robak zwątpienia i strachu zżera mózgi wszystkim, którzy są często poddani wpływowi nowej władzy. Nie mogę polegać na ludziach o robaczywych mózgach. Potrzebuję zdrowego człowieka, którego rozsądku nie szturmowały jeszcze te bestie. Tom mógłby wyzwolić Was wszystkich, lecz nie daliście mu takiej szansy.
Pamiętam jak wtedy wybiegł zza ulicy mając na ogonie kilkunastu strażników. Byli przekonani, że to właśnie mnie ścigają, a tymczasem udało mi się zbiec w przeciwnym kierunku. Widziałem trzy strzały, do dziś mi się śnią, każdy z osobna. To nie książka, tutaj na kilka chwil przed śmiercią nie doświadczysz sensu istnienia, ani jakiegokolwiek oświecenia. Dobrze wiem, co chciałby mi wtedy powiedzieć, lecz nie powtórzę tego. Umiałbyś się poświęcić jak on? Wątpię.
Śmierć zbiera krwawe żniwa, musisz mi uwierzyć na słowo, bo nie chciałbyś tego przeżyć. Następne tygodnie zabrały ze sobą moją matkę. Nie wiem jak umarła, właśnie wtedy byłem w Violatorze z pewną dziewczyną. Mówcie, co chcecie, może seks bez miłości to puste doświadczenie, ale wśród pustych doświadczeń to jedno z najlepszych. Nasza paczka również zmniejszyła się o jednego - zaćpał się na śmierć.
Teraz jedyne, co mam to gang. Nauka zabijania przyszła z czasem, zadomowiła się we mnie. Pozbawiam życia z taką łatwością, że przestałem już wieki temu liczyć trupy. Dokonam egzekucji na twoich bliskich i nie łudź się, że odpłacisz mi tym samym - zostałem pozbawiony słabych punktów. Wyeliminowało je samo życie, chciało mi pomóc, abym przestał się gubić. Stwierdziło, że nie dam rady pogodzić obowiązków związanych z gangiem oraz nieudolnej pomocy rodzinie. *
Charakter
"W samotnej ciszy kształcą się talenty, a charaktery śród odmętu świata."
*Może kiedyś byłem słaby, nie lubiany, czułem brak akceptacji innych, starałem się unikać życia, nienawidziłem samego siebie. Ale to było kiedyś dziś jestem dumny z siebie i stoję tu gdzie stoję; twardy skurczybyk z własnymi zasadami. A ty jedyne, co możesz to ponarzekać pod nosem, że to ci się nie podoba i że powinienem wracać na swoje miejsce, bo nie odważysz się powiedzieć mi tego w twarz.
Nie mam własnej osobowości. Zatraciłem ją kilkadziesiąt kłamstw temu, gdy wyzbyłem się słabości. Mogę być, kim zapragniesz. Jeśli jednak wierzyć wcześniejszej historii jestem indywidualistą. Tylko nieliczni wiedzą jak do mnie dotrzeć. Nie myślę schematycznie, nie poznałem znaczenia strachu - taki się po prostu urodziłem. Jestem mocno wycofany, mam wiele twarzy, które pokazuję przed światem. To kim będę zależy od tego w jakich okolicznościach mnie poznasz.
Spójrz w muszkę pistoletu - już wiem o tobie wszystko.*
Ciekawostki
*- bardzo szybko biegam oraz najlepiej wspinam się po budynkach, - mam dar do zapamiętywania szczegółów oraz nauki nowych umiejętności, - biseksualny, - zawsze noszę ze sobą talizman z wygrawerowanym napisem: in articulo mortis (w obliczu śmierci), - to na twarzy to blizna, nie tatuaż. Jest ona stosunkowo świeża i powstała kiedy pewien delikwent próbował oblać mnie jakimś kwasem. Spokojnie jest już martwy, - kilkukrotnie byłem bliski popełnienia samobójstwa, - jestem oburęczny, - kieruję się zasadą "cel uświęca środki", - znam kilkanaście metod uśmiercenia bez użycia broni, *