IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Brama główna - Page 3

 

 Brama główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Lip 28, 2013 5:21 pm

First topic message reminder :



Jeden z trzech możliwych (i jedyny legalny) sposób na dostanie się do Kwartału. Żeby przekroczyć tę bramę, trzeba mieć ważną przepustkę lub naprawdę dobre znajomości.


Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Wto Lis 04, 2014 12:44 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyWto Wrz 03, 2013 12:28 am

to będzie krótkie i bezsensowne, bo z telefonu i nie mam na nic siły, wybaczcie :c
Są takie chwile, gdy pomimo ciemności, która zdaje się pochłaniać każdy skrawek twojego życia, zdaje ci się, że dostrzegasz jakieś delikatne światełko migoczące gdzieś w oddali, może na końcu tunelu; z posmakiem nadziei rozbłyskuje coraz bardziej, sprawiając, że odzyskujesz wiarę w siebie i to, że z sytuacji da się wyjść. Kiedy zmęczony długą i bezowocną wędrówką dostrzegasz drogowskaz, masz ochotę rzucić się na podtrzymujący go słup i przytulić go, łkając z podziękowaniem w metalową rurę, a potem obdarzać swą nieograniczoną nagle miłością wszystkie istoty żywe (i te nieżywe również).
Również ja musiałem się powtrzymać przed naskoczeniem na strażnika i radosnym obcałowaniem go. Z powodu takiej drobnostki - przecież jemu nie zależało na tym, kto przejdzie przez granicę, a kto nie - znów rozświetlił się ten blask nadziei, na chwilę mnie oślepiając. Bo gdy przyzwyczaiłem się do światła, dotarło do mnie, że tak niewielki jego snop wiele nie zdziała, bo dalej byłem poobijany po skopaniu, Tim wciąż nie żył, a Vivian dostawała coraz większych krwotoków i mówiła cicho coś, czego nie mogłem, z racji dzielącej nas odległości, usłyszeć.
Na szczęście i nieszczęście w momencie, w którym zemdlała, zdążyła nadjechać już pomoc. Razem z kierowcą wozu postaraliśmy się jak najdelikatniej podnieść jej bezwiedne ciało i ułożyć je na tylnim siedzeniu pojazdu. Podczas gdy mężczyzna zniknął w jego środku, najpewniej udzielając Vivian pomocy, na której znałem się tak dobrze jak na gatunkach motyli latających sobie przed wiekami po naszej planecie (czyli w ogóle), ja wyjąłem z bagażnika wskazany wcześniej koc i zarzuciłem go sobie na ramiona, wreszcie siadając na przednim siedzeniu.
- Wszystko jest w porządku? - zapytałem w końcu, zerkając ukradkiem na znajdującą się z tyłu Vivian. Mężczyzna w odpowiedzi zaśmiał się, jakoś zbyt serdecznie, patrząc na okoliczności.
- Trudno nazwać tą sytuacjem mianem 'wszystko w porządku' - rzucił, spoglądając przed ramię na drogę i kręcąc mocno kierownicą. Do końca podróży ani ja, ani on nie odezwaliśmy się już ani razu, obaj skupieni na drodze. Ośnieżone, okradzione przez wiatr z liści drzewa migały jedno za drugim, tańcząc jak w kalejdoskopie i w dziwny sposób nachodząc na siebie; stworzyły nagle nierozerwalną całość, choć pewnie miało to coś wspólnego z obrazem, który dopiero teraz, gdy było umiarkowanie bezpiecznie, zaczął się z dziwnym spokojem rozmazywać. I wydawało mi się to jak najbardziej w porządku.
Kiedy zatrzymaliśmy się przed budynkiem szpitala, wyjąłem jeszcze z kieszeni rudej telefon i szybko wysłałem kilka smsów. Po chwili widziałem już tylko, jak za drzwiami budowli zniknęła jej ognista czupryna, zawieziona tam przez osoby, które miały się nią zająć i rzuciły mi te słowa obietnicy, podkreślające uparcie, że wszystko będzie dobrze. Chciałem przy niej zostać, upewnić się, czy zostanie doprowadzona do normalnego stanu, ale jakaś pulchna pielęgniarka rzuciła mi tylko nierozumiejące spojrzenie i kazała wynieść się do domu, zrobić coś z zamarzającym organizmem, bo oni w szpitalu mają już wystarczająco dużo osób, które w ten sposób potraciły kończyny. Kiedy ostatni raz dopytałem się, czy wszystko gra, a ludzie w szpitalu zaczęli mieć mnie najzwyczajniej dość, za resztki pieniędzy schowanych w kieszeni spodni złapałem taksówkę i pojechałem do domu, obiecując sobie ciepłą kąpiel i schowanie się głęboko pod kocem. A potem miałem znów pojechać do szpitala.

//dom Nicka, zgaduję; wszystko upchnęłam w jednym poście, żeby się nie rozdrabniać, nie bijcie!
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Lis 10, 2013 11:03 pm

| bilokacja, po grze w salonie

Plan dostania się do Kwartału był cudowny w swej prostocie.
Jedynym większym problemem wydawały się być fałszywe dokumenty i przepustki, ale te zdobyła w końcu Catrice. Po długich rozmowach, namowach, jękach i przekonywaniach stanęło w końcu na tym, że do KOLCa wybiorą się tylko Cordelia i Booker. I zrobią to incognito.
Gdy wszystko było już zapięte na ostatni guzik, wspomniana dwójka opuściła Dom Zwycięzców i udała się pod Bramę Główną.
Było jeszcze bardzo rano, skoro wyprawa miała potrwać kilka godzin, lepiej zacząć ją jak najwcześniej, prawda? Aby nie rzucać się w oczy, Cordelia postanowiła porzucić swój kapitoliński styl na rzecz burego płaszcza, ciepłych butów, długiego szalika i wełnianej czapki. Do torby spakowała jedynie dokumenty, pieniądze i telefon, przed wizytą u bliskich miała w zamiarze odwiedzenie jakiejś piekarni. Skoro była teraz bogata, musiała zadbać o ich odżywianie się. To wszystko było jednak tylko kroplą w morzu potrzeb, a panna Snow doskonale wiedziała, że jeśli chce poprawić byt rodziców, Daisy i Maxa, musi działać szybko i skutecznie. Do koronacji pozostawało jeszcze trochę czasu, ale nikt nie pofatygował się aby poinformować ją komu z jej rodziny przysługiwać będzie szczęśliwy bilet do Dzielnicy Rebeliantów.
Do Kapitolu, poprawiła się w myślach.
Panna Daignault była co prawda jej kuzynką, ale dotychczas władza nie sprzyjała Cordelii, dlaczego więc w tym przypadku miałoby być inaczej?
Bo może będą chcieli czegoś w zamian?
Czegokolwiek władza nie planowała, nie mogli wiedzieć o wyprawie dwójki z czwórki Zwycięzców do Kwartału. Dlatego też przed Bramą Główną stanęli teraz Lucretia Spark i Stephen Schultz LOL, dwójka aktorów, którzy mieli się wcielić w Cordelię Snow i Bookera Rodwella w nadchodzącym filmie o Zwycięzcach. Tak, drodzy państwo, to właśnie był ten niecny plan, na który, miejmy nadzieje, nabrać się mieli Strażnicy Pokoju. Oby dzisiejsi wartownicy mieli dobre humory, albowiem przeprawa przez bramę była dopiero pierwszą z przeciwności, które czekały na naszych bohaterów dzisiejszego dnia.
-Dzień dobry, Spark i Schultz, sprawa służbowa - Cordelia uśmiechnęła się do Strażników zza ogromego szalika, którym była opatulona. Wyciągnęła z torby dokumenty swoje i Bookera, a potem udała, że wzdryga się na widok stanu panującego po drugiej stronie muru. Prawda była taka, że przez te kilka miesięcy zdążyła do niego przywyknąć.

| poprosimy MG, bo prowadzę Książka za rączkę
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Lis 11, 2013 3:14 pm

Strażnicy siedzieli w swoich ciepłych budkach i popijali poranną kawkę. Dosłownie przez momentem nastąpiła zmiana z nocnej na poranną. Gdzieś w kącie cicho włączony był telewizor.
- Co za debile przyłażą tutaj tak rano - burknął do swojego współpracownika. - Ja pójdę -leniwie zarzucił kurtkę i wyszedł na zewnątrz.
- Dzień dobry, Spark i Schultz, sprawa służbowa - usłyszał do kobiety opatulonej grubym, wełnianym szalikiem.
- Dla kogo dobry, to dobry - ziewnął teatralnie i wziął do ręki ich dowody. Po kilku sekundach drzwi budki otworzyły się drugi razem. - Patrz Mark. Wpadli do nas aktorzy! - krzyknął do swojego kolegi i zaśmiał się pod nosem.
- Świetnie… więc czego tyczy się ta… Sprawa służbowa, jak to panna ślicznie ujęła, hm? - zapytał uśmiechając się szelmowsko. - Jakieś dokumenty jej dotyczące? -po ostatnich wydarzeniach na moście przejścia przez bramę został bardzo zaostrzone. Naprawdę bardzo.

Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Lis 11, 2013 4:15 pm

Tak, jak podejrzewała, o przejście do Kwartału nie było wcale łatwo. Ale ich plan był przygotowany pod kątem każdej ewentualności, więc pytanie strażnika wcale jej nie zaskoczyło. Odpowiedź już dawno była przygotowana w głowie Cordelii.
-To bardzo delikatna sprawa, ale zostaliśmy upoważnieni do podzielenia się z nią w razie jakichkolwiek wątpliwości ze strony Strażników Pokoju - ściszyła nieco głos i nachyliła się w stronę wartownika - Powstaje film propagandowy o Igrzyskach, a nasza dwójka będzie grać tegorocznych zwycięzców. Wybieramy się na wizję lokalną aby przekonać się, jak naprawdę wyglądało ich życie w Kwartale.
Wyprostowała się i spojrzała strażnikowi prosto w oczy. Biła od niej pewność siebie, a do kłamstw wypowiadanych bez mrugnięcia okiem przyzwyczaiła się już dawno temu. Czym więc było jeszcze jedno, drobne kłamstewko, w obliczu ogromu poprzednich?
Zerknęła na Bookera i była dumna z tego, jak chłopak odgrywa swoją rolę. Zero oznak niepewności, lekkie wręcz znudzenie. Ich dwójka wyglądała naprawdę profesjonalnie.
Jak strażnicy mogliby tego nie kupić? No chyba, że zostali wcześniej ostrzeżeni... Nie, takiej ewentualności panna Snow nawet do siebie nie dopuszczała.
Wskazała na przepustkę, która jedynie potwierdzała ich słowa. Co jeszcze miała im przynieść? Podpisaną umowę o pracę, czy swoją filmografię? No szanujmy się.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Lis 11, 2013 5:52 pm

Strażnik uważnie przypatrzył się przepustkom i dowodom dwójki. Mimo niepewności w jego głowie, dane zgadzały się, dokumenty wyglądały na oryginalne. Cóż poczynić?
- Świetnie. Wszystko w jak najlepszym porządku. Miejmy nadzieję, że najdroższa Alma Coin będzie zadowolona z efektów waszej pracy. Może nawet sam wybiorę się do kina na wasz… ambitny film. - Zaśmiał się drwiąco. Oddał im dokumenty i odwrócił się na pięcie.
- Miłego pobytu w jakże szarym Kwartale Ochrony Ludności Cywilnej - wypowiedział drugi i zaraz po tym zniknął za drzwiami budki.
Brama przed dwójką otworzyła się natychmiast. Strażnik rozmawiający z nimi wcześniej podniósł krótkofalówkę do ust i nadał komunikat dla pozostałych patrolów.
- Proszę państwa, mamy dwójkę gości w Kwartale - Spark i Schultz. Panienka i laluś, od razu ich rozpoznacie. Miejcie uroczą parkę na oku. Dopiero co weszli. Mam nieodzowne wrażenie, że nie są tutaj tylko w celach służbowych. Bez odbioru.
    Milej zabawy w KOLCu. Zapewniam, że będzie przednia.

Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyCzw Sty 30, 2014 6:03 pm

| ...dwa miesiące później. Czasoprzestrzeń. Teoretycznie Violator.
800 post, woah.

Jeśli nie chcesz się oparzyć, nie podchodzisz zbyt blisko ognia.
Żadna to mądrość, ot, oczywista oczywistość. Cordelia Snow bardzo szybko przełożyła tę uniwersalną prawdę na swój własny użytek: nie chcesz żeby zaczęło Ci zależeć, trzymaj się na dystans. Miłość to słabość, a ludzie słabi nie mają szans w tym okrutnym świecie.
A teraz panna Snow miała co najmniej pięć dowodów na to, że nie potrafiła trzymać się tych wszystkich założeń.
Pierwszy był tuż obok niej. Booker. Czy gdyby okoliczności wymagały pozostawienia go na pastwę losu w Kwartale bądź wydania go Strażnikom, zrobiłaby to? Nie.
Drugi czekał na nią w domu. Hope. Cordelia bez wahania mogła nazwać ją swoją przyjaciółką, tęskniła za nią i chciała czym prędzej wrócić i upewnić się, że młoda nie wpakowała się w żadne tarapaty.
Trzeci zostawiała za sobą, miejmy nadzieję, że nie na długo. Daisy. Jedyna osoba, wobec której Snow była pewna swoich uczuć. Obiecała kuzynce, że wyciągnie ją z tego piekła i za wszelką cenę zamierzała dotrzymać słowa.
Czwarty był najbardziej niezrozumiały. Max. A może jednak Ben? Bez względu na wszystko, a przecież wiele się wydarzyło, jemu także zamierzała pomóc, inaczej wyrzuty sumienia nie dałyby jej spać.
Piąty jeszcze przed chwilą flirtował z jakąś cycatą blondynką. Frans. On nie potrzebował jej pomocy, miał zostać tu, gdzie był. Czy w takim razie potrzebował jej? Czy tak właśnie miała wyglądać pierwsza...
-Przyszykuj dokumenty - głos Bookera wyrwał ją z dziwnego otępienia i Cordelia powróciła myślami na ziemię.
Znajdowali się tuż przy Bramie Głównej, dzień dobiegał końca, podobnie jak ich tajna misja. Budka Strażników Pokoju robiła się coraz większa, aż w końcu stanęli tuż przy niej, gotowi do sprawdzenia i rewizji.
Dziewczyna zanurzyła rękę w torbie i wyciągnęła z niej fałszywy dowód tożsamości i przepustkę, które bez słowa podała Strażnikowi. Czemu miałby nie wypuścić uroczej aktoreczki i jej towarzysza? Dla efektu uśmiechnęła się lekko, ale nie chciała przesadzić i tym razem nie odezwała się nieproszona. Nie musiała udawać zmęczonej całym dniem biegania po Kwartale, w rzeczywistości nogi powoli zaczynały odmawiać jej posłuszeństwa i marzyła już tylko o gorącej kąpieli. Bardzo samolubnie jak na kogoś, kto zostawiał za sobą istne piekło na ziemi.
Odbierając dokumenty od Strażnika i przechodząc przez bramę Cordelia postanowiła, że dzisiejszego wieczoru nie będzie już zaprzątać sobie głowy Kwartałem i swoimi małymi dramami, zrelaksuje się i zaśnie w spokoju. Nie wiedziała, jak bardzo się myliła.

| zt dla Cord i Bookera
Jeśli jednak MG ma jakieś przeciwwskazania, mogę edytować post, noł problem.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPią Lut 14, 2014 11:15 pm

;_____________________;

/ tymczasowe więzienie

Czuł jak mocno pocą mu się ręce. Za mocno. Przymknął oczy, wziął głęboki oddech, a następnie bardzo powoli wypuścił powietrze. Musiał się uspokoić, nie mógł wpadać w panikę, nie przy Sky. Było to trudne, czuł, że strach ogarnia go coraz bardziej, a jego myśli skupiały się tylko na jednym pytaniu, zdawanym sobie w kółko: „W co ja się wpakowałem?”. Być może byłoby mu łatwiej się uspokoić, gdyby za partnera w misji miał osobę przynajmniej w jakimś stopniu przypominającą Jacka, jeśli nie z charakteru, to przynajmniej z wyglądu. Drobna i chudziutka Sky nie robiła jakiegoś specjalnego wrażenia. Można było za to nazwać ją uroczą, ale to w tym zadaniu miało raczej niewielkie znaczenie. Mokre ręce wytarł w spodnie, patrząc się w jeden punkt przed sobą i zdając się przestać zauważać cokolwiek dookoła siebie.
Chwilę później jednak pokręcił głową w odpowiedzi na pytanie Sky, rzucając jej krótkie spojrzenie. Nie brał, bo przecież nie miał okazji. A nawet gdyby miał, świadomie na pewno nie zgodziłby się na takie ryzyko. Wiec dlaczego teraz się zgodził? Mathias. Nie mógł dopuścić do jego egzekucji. Le Brun był jego przyjacielem, a więc był jak rodzina, a rodzinę trzeba chronić za wszelką cenę. Takiego przynajmniej był zdania i tylko dlatego nie wyskoczył z samochodu jak oparzony. Zresztą, nawet gdyby miał taką ochotę, już nie mógł. Na plac właśnie wjechały dwa samochody, z których wysiadło dwóch mężczyzn, a już chwilę później starszy z nich siedział pomiędzy nim a Sky. Lennart cały zesztywniał, czując, jak na moment zamiera mu serce. A więc to już. Gorączkowo zaczął szperać w pamięci, żeby przypomnieć sobie, jak zachowywali się Strażnicy Pokoju towarzyszący ojcu. Sztywni, poważni, nie łapiący niepotrzebnego kontaktu wzrokowego? Chyba tak. To nie powinno być specjalnie trudne. Lennart wyprostował się więc, wzrokiem wodził po mijanych budynkach i starał się wyglądać bardzo poważnie i profesjonalnie. Z napięciem obserwował, jak zbliżali się do Bramy Głównej.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 11:26 am

Sky zawiadomiła o nieobecności, ha, więc spędzimy trochę czasu sami. C; Mam nadzieję, że nasza praca okaże się owocna.

Carax bez słowa prowadził auto, czasami zerkał we wsteczne lusterko, aby zobaczyć, co dzieje się z tyłu. Mężczyzna siedział jednak bez słowa wpatrując się w widoki za oknem, nie zauważył, że samochód, który wiózł jego syna, już dawno skręcił.
Dojechali do bramy. Strażnicy byli obojętni jak zwykle, oschli i nieprzystępni, poprosili o dokumenty urzędnika, który w przekleństwach i marudzeniu wręczył je im. Przecież to nietaktowne, prosić JEGO o dowód, kiedy od dawna było z góry wiadome, że się tu zjawi. W końcu auto ruszyło powoli przekraczając bramę, wówczas mężczyzna odwrócił się w stronę tylnego okna mówiąc jednocześnie:
-Niech Pan łaskawie zaczeka, bo… - urwał w połowie zdania spoglądając na oddalającą się pustą bramę, a potem rzucił ostro – Proszę się natychmiast zatrzymać! Natychmiast! – spojrzał na kierowcę, który prowadził samochód z beznamiętnym wyrazem twarzy. Kiedy zakładnik rzucił się w jego kierunku, Carax krzyknął:
-Do cholery, trzymajcie go! – ale tamten trzymał już w dłoni pistolet przytykając go do tyłu głowy Strażnika, oboje zaczęli wykrzykiwać niewyraźnie jakieś słowa. Trwało to zaledwie sekundę, kiedy twarz Juliana nagle eksplodowała, a krew, kawałki mózgu oraz skruszonych kości znalazły się na ciele urzędnika, Sky i Lennarta.
Auto skręciło samoistnie w lewo jadąc prosto na mur Kwartału.

Lenny, od tego, co teraz zrobisz, będzie zależeć dalsze powodzenie misji. Samochód póki co pędzi ku zagładzie, ale to chyba nienajlepsza wiadomość zważywszy, że znajdujesz się w środku. Między tobą a kierownicą znajduje się urzędnik, możesz ryzykować ucieczkę lub ratować sytuację bohaterze.
Sky, kiedy auto skręciło, uderzyłaś głową o szybę i straciłaś przytomność.

Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 10:16 pm

Głęboki wdech. I wydech. Głęboki wdech. I wydech. Przez całą drogę próbował zająć swoje myśli czymkolwiek, byleby tylko nie myśleć o tym, co mu grozi i co stanie się z Mathiasem i resztą, jeśli ta misja się nie powiedzie. Przekonanie wysoko postawionego urzędnika do ich sprawy na pewno było bardzo istotne, tak brzmiało, kiedy mówił o tym Julian i niepowodzenie mogło być naprawdę tragiczne. Zwłaszcza dla niego. Wpakują go do więzienia, będą torturować i po pewnym czasie pewnie zabiją. Albo umrze z wycieńczenia, sam, zapomniany i śmierdzący, bo cela, w której będą go trzymali na pewno będzie bardzo brudna. Nigdy nie zrealizuje swoich celów i zostanie kolejną ofiarą tyranii Coin… Stop, miał o tym nie myśleć… powinien znaleźć sobie jakieś lepsze rzeczy do obmyślania. Mógł na przykład zająć się Jackiem, który w to całe bagno wpakował się przez niego, Lenny’ego. To znaczy, z własnej winy trochę też, ale głównie to on, jego najlepszy przyjaciel, wpakował go w sprawę, przez którą może stracić życie. Jaka szkoda, że nie ma go w pobliżu… jak ma pilnować, żeby nie porozwalał wszystkim nosów za pomocą tych kastetów, skoro ich rozdzielili? Lenny nieopatrznie cicho westchnął, ale na całą szczęście właśnie wtedy się zatrzymali przed bramą i Strażnicy zażądali papierów od urzędnika. Westchnięcie chyba utonęło w przekleństwach i marudzeniach Renaulta, przynajmniej tyle dobrze.
Znowu możliwie jak najciszej i najmniej widocznie zrobił parę głębokich wdechów i wytarł mokre ręce w spodnie. Napięcie, jakie odczuwał w związku z całą sprawą nieustannie rosło. Stawało się nieznośne, coraz trudniejsze do wytrzymania, duszące. Najgorsze było to, że odczuwany strach zamieniał się w panikę, przez co Lenny po prostu musiał zamknąć na chwilę oczy, żeby się uspokoić. I ta chwila wystarczyła, żeby sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Urzędnik nagle zażądał, by samochód się zatrzymał, a następnie rzucił się w kierunku Juliana i nim Lenny ze Sky zdążyli cokolwiek zrobić, zakładnik rozwalił Caraxowi czaszkę. Dosłownie. Lennart poczuł, jak na moment zamiera mu serce, za to mózg przyspieszył myślenie, analizując całą sytuację. Julian nie żyje, Sky jest nieprzytomna, Renault ma pistolet, którym potrafi się posługiwać, a auto… jechało prosto na mur. I to ta ostatnia myśl zmusiła go do działania. Nie chciał, nie mógł zginąć. Nie teraz i najlepiej w ogóle. Zanim zdążył wpaść na jakikolwiek plan działania, po prostu zupełnie znienacka rzucił się na urzędnika. Miło by było go obezwładnić, ale na chwilę obecną chodziło mu tylko o wytrącenie mu z ręki broni.
CZEMU KIEROWCA, CZY PAN ZWARIOWAŁ, CHCE NAS PAN WSZYSTKICH POZABIJAĆ?! – ryknął, na oślep bijąc mężczyznę. Trwało to jednak tylko chwilę, bo następnie desperacko wdrapał na siedzenie obok Juliana, próbując nie zwracać uwagi na jego martwe ciało. Co za idiota najpierw zabija kierowcę? W filmach nie zabija się kierowcy, pamiętał dobrze, że w filmach kierowca zawsze robił za zakładnika, bo to w końcu od niego zależało życie wszystkich pozostałych w danym pojeździe. Ale mniejsza z tym, miał teraz ważniejszy problem. – Nie umiem kierować! – krzyknął przerażony, zastanawiając się, od czego powinien zacząć, by zatrzymać ten przeklęty pojazd. W ciągu ułamków sekund zdecydował, że kierownica będzie dobrym pomysłem, więc chwycił z nią i mocno przekręcił.– Hamulec, niech pan wciśnie hamulec! – zawołał, nie spuszczając wzroku z drogi. Miał nadzieję, że Renaultowi zależy na swoim życiu i zacznie z nim współpracować, bo inaczej obaj rozbiją się na tym murze. A nie mógł sam wcisnąć hamulca, ciało Juliana utrudniało swobodny dostęp, dlatego Lenny naprawdę bardzo liczył na przynajmniej chwilową współpracę urzędnika. Chyba, że życie mu niemiłe, Lennart jednak ufał, a przynajmniej się starał, że w takiej chwili mężczyzna pomyśli przynajmniej o swojej rodzinie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Lut 16, 2014 5:04 pm

Auto skręciło gwałtownie na drogę wjeżdżając prawie w grupkę spacerujących Strażników pokoju, którzy rzucili się na boki.
Renault odsunął się, kiedy Lenny chwycił za kierownicę. Przez moment, kiedy chłopak siłował się z nią i krzyczał do, siedział na miejscu pasażera wbity w drzwi, oddychał płytko, a na mieszkańca Kwartału spoglądał ze spokojem, jakby panował nad sytuacją. Katem oka spojrzał w stronę drogi i ujrzał jadące w ich stronę dwa wozy Strażnicze. Uśmiechnął się.
-Nie wciskaj mi kitu brudasie – warknął wyciągając broń przed siebie – Rozpierdolę ci łeb jak nie zatrzymasz auta.
Zapewne kłamał, nie zamierzał go zabijać, ale chciał zmusić go do tego, aby w końcu wcisnąć ten przeklęty hamulec.
-Hamulec księżniczko to ten po środku – dodał po chwili urzędnik ze wzrokiem wbitym w chłopaka –NO DALEJ.

Lenny, albo próbujesz zatrzymać auto i pozwalasz aby pościg się schwytał, labo próbujesz im uciec. Wbrew pozorom - masz wybór.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Lut 16, 2014 9:59 pm

To był jakiś koszmar, spełnienie tych najgorszych wizji, które tworzył wczoraj wieczorem rozmyślając o następnym dniu. Podobno wiedział, w co się pakuje, podobno był na to przygotowany. Teraz doskonale zdawał sobie sprawę, że całkowicie się mylił. Od początku wszystko szło nie tak. Przecenił swoje możliwości, a w dodatku go i Jacka rozdzielono. Gdyby Caulfield był teraz tutaj, na pewno wiedziałby, co robić, na pewno znalazłby jakieś sensowne wyjście. Chociaż z początku nie chciał go w nic wplątywać, to teraz jednak cieszył się, że przyjaciel o wszystkim się dowiedział i postanowił go wesprzeć. Mimo to, w tej chwili miało to małe znaczenie, bo Jack obecnie zajmował się czym innym, nie mógł na niego wrzasnąć, żeby doprowadzić go do porządku, Lenny musiał radzić sobie sam.
I to było najgorsze.
Z przerażeniem patrzył, jak grupka Strażników Pokoju uskakuje na boki przed rozpędzonym samochodem. Krótkie spojrzenie w boczne lusterko pozwoliło mu stwierdzić, że za nimi jadą jeszcze dwa auta. Sytuacja była skrajnie beznadziejna. Co robić, co robić? Serce waliło mu jak oszalałe, czuł też, jak kropelka potu spływa mu po policzku. Znowu zaczął żałować, że nie potrafi tak nad sobą panować, jak Joseph. On na pewno nie wpadłby w panikę, podejmowałby decyzje z zimną krwią.
Oddech, skup się na oddechu. W każdym filmie i w każdej książce właśnie tak radzili sobie ze stresem, z próbą odzyskania trzeźwego myślenia. Zaczął więc powoli nabierać powietrza i je wydychać. Presja, za duża presja. Musiał zadbać o Sky, musiał zadbać o powodzenie misji, nie może przecież teraz nawalić, nie może się poddać. Szlachcic zawsze walczy do końca, dumnie stawia czoła przeszkodom. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi, a coraz bardziej zaczynało do niego docierać, że zatrzymywanie samochodu to jednak nie jest taki dobry pomysł, to okryje się okropną hańbą. Zhańbi swoje nazwisko, na którego reputację ciężko pracowali jego ojciec i dziadek.
– Niech mi pan powie JAK mam to zrobić – burknął zły. Nie widział, że urzędnik celuje w niego bronią, cały czas patrzył na drogę, przewieszony przez oparcie kierowcy i ledwo sięgający do kierownicy.  Nie mógł zrobi tego inaczej, cały fotel zajmowało martwe ciało Juliana, co już wiele utrudniało. Lenny wolał nie myśleć o tym, ile krwi Caraxa znajduje się na białym strażniczym mundurze. Pewnie będzie wyglądał jak psychopata. I pewnie zwymiotuje, kiedy tylko zobaczy krwawą plamę.
A pan niech przestanie być taki nieuprzejmy – powiedział, z wysiłkiem kręcąc kierownicą, bo prawie wjechali na jakiś znak. – Pański syn prawdopodobnie przeżywa właśnie ciężkie chwile, może mi pan wierzyć, znam osobę, która została do tego przydzielona… A ode mnie zależy, czy rozbijemy się o któryś budynek, więc na pana miejscu raczej bym współpracował – poinformował go jak zwykle jak najuprzejmiej, z wyczuwalnym strachem i złością jednocześnie. Chwilę później upewnił się, że jadą prosto i nigdzie znienacka nie skręcą, że wciąż ma pod ręką swój sztylet, a następnie…  szybko i sprawnie, a wiedział, że potrafi być zwinny, zasunął się z oparcia i skoczył w kierunku urzędnika. Chwycił swoją broń za ostrze, obecnie znajdujące się w pokrowcu i rączką celował w skroń Renaulta. Na pierwszy rzut oka widać było, że to akt absolutnej desperacji, ponieważ Lenny miał taki wyraz twarzy, jakby nie bardzo wiedział, co robi. Ale wiedział, próbował wymigać się od pewnej śmierci, jaką widział w złapaniu przez pościg.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPią Lut 21, 2014 3:27 pm

Z każdym kolejnym zdaniem chłopaka, urzędnik robił się coraz bardziej czerwony na twarzy. Głos jakby uwiązł mu w gardle, zwłaszcza kiedy usłyszał wzmiankę o swoim synu. Zdawało się, jakby chciał coś powiedzieć, bo otwierał usta na przemian je zamykając. Gdy Lenny go zaatakował, próbował się obronić, ale nóż utkwił po rękojeść w jego ramieniu. Zawył odpychając chłopaka od siebie, który wpadł z impetem na ciało Caraxa. Kierownica obróciła się. Auto jechało dotąd wzdłuż kwartału, ale skręciło w jego stronę ocierając się o ciężki mur. Samochód podskoczył trafiając na wybój. Prawe koło zahaczyło o pionową powierzchnię muru, pojazd niebezpiecznie przechylił się i z głośnym trzaskiem przewrócił.
Lenny został przygnieciony przez urzędnika do ciała zmarłego Strażnika. Póki co był jedynie obolały, potłuczony, choć po zderzeniu jego czoła z czołem Renaulta, głowa pulsowała niesamowitym bólem. W tle słychać było odgłosy hamujących samochodów.
Silnik dalej pracował.
-Proszę natychmiast wyjść z samochodu, ręce na karku, proszę natych... - czyiś głos wykrzykiwał w kółko. Urzędnik podniósł się z krzykiem z wciąż tkwiącym w ramieniu nożem. Nie bacząc na Lennyego i zabitego strażnika, począł wspinać się do drzwi, które chwilę potem otworzył. Nie miał przy sobie pistoletu, który zapewne znajdował się gdzieś w aucie. Wygramolił się z wyciągniętymi do góry rękoma:
-TO JA IDIOCI, DO CHOLERY, PATRZCIE W KOGO MIERZYCIE.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPią Lut 21, 2014 6:11 pm

Niewiele pamiętał z tego, jak rzucił się na urzędnika. Oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy wylądował na Julianie, a Renault mocno trzymał się za ramię, w którym tkwił… sztylet. Lenny zamrugał, patrząc na to nieco z niedowierzeniem (ja to zrobiłem?!) i strachem jednocześnie. Długo nie mógł jednak nad tym rozmyślać, bo kiedy wpadł na ciało Caraxa, jego ręka, dotychczas umożliwiająca spokojną jazdę prosto, teraz obróciła kierownicę, przez co najpierw o mały włos nie wpadli na mur Kwartału. Lenny już chciał się zrywać i ratować sytuację, dopaść kierownicę i wyrównać jazdę, ale wtedy wjechali na jakiś wybój, samochód niebezpiecznie przechylił się na bok… i po chwili już na tym boku leżał. Lennart znowu wylądował na Julianie, a ułamki sekund później na Lennarcie wylądował Renault. W chwili, kiedy obaj zderzyli się czołami, Lenny krzyknął z bólu. Uczucie było oszałamiające, z miejsca go sparaliżowało i jednocześnie sprawiło, że zupełnie przestał się przejmować gdzie jest i w trakcie czego jest. Umiera, właśnie umiera, tylko to się liczyło. Taki ból czuje się chyba jedynie przed śmiercią. Słowa jakiegoś człowieka, każącego opuścić samochód z podniesionymi rękami, słyszał jak przez mgłę. Bardziej był zajęty zwijaniem się w kłębek, trzymaniem się za obolałą głowę i jęczeniem, że boli. Chlipał coś jeszcze przez chwilę, dopóki nie rozdrażnił go głos drącego się urzędnika (nie mającego za grosz poszanowania dla rannych i obolałych)… co jednocześnie przypomniało mu, gdzie się znajduje i że najzwyczajniej w świecie nie wypada mu teraz tak leżeć i umierać. Powinien się ruszyć… ruszyć i… No właśnie, Lenny, i co? Julian nie żyje, Sky jest nieprzytomna, Strażnicy prawie cię mają, urzędnik się wymknął… Lennart zamarł na chwilę, wpatrując się w ciało Caraxa. Co ma robić? Wyjść i się poddać? Spróbować ucieczki? Zwinąć się w kącie samochodu i czekać, aż Strażnicy go wyciągną? Julian nie żyje, Sky jest nieprzytomna, Strażnicy prawie mnie mają, urzędnik się wymknął… Julian nie żyje! O, chyba ma pomysł… dalej trzymając się za głowę, zaczął powoli zmierzać do wyjścia. Przez ból jego strach osłabł… albo przynajmniej mniej go odczuwał, bo ręce nieznośnie mu się trzęsły, kiedy gramolił się do wyjścia. Sam nie wierzył w to, co chciał za chwilę zrobić, ani w ogóle skąd mu przyszedł taki pomysł. Ale musiał coś zrobić, przecież go zabiją, jak tylko się dowiedzą kim jest i co chciał zrobić naprawdę. A on nie chciał ginąć, najlepsze lata ma mieć jeszcze przed sobą!
Nie strzelać, nie strzelać! – wychrypiał, wychodząc w końcu z samochodu. Ręce powiedzmy, że miał uniesione, obiema rękami dalej trzymał się za głowę, a jego twarz w dalszym ciągu wykrzywiał grymas bólu. – To był zamachowiec-samobójca, DOSŁOWNIE. Chciał zabić pana Renaulta! W samochodzie jest jeszcze Strażniczka, którą udało mu się ogłuszyć, wszystko skończyłoby się źle, próbowałem przejąć kontrolę nad samochodem, ale nie wyszło, bo jednocześnie musiałem siłować się z tym porywaczem, ale wtedy pan Renault uratował sytuację. To było bardzo bohaterskie, kiedy pan w krytycznym momencie zabił porywacza jednym strzałem w głowę – odwrócił się w kierunku Renaulta, patrząc mu prosto w oczy, intensywnie i jak najbardziej wymownie, chcąc mu przypomnieć tym spojrzeniem to, co powiedział o jego synu nie dalej jak parę minut wcześniej. Niech pamięta o synu, niech pamięta o synu, błagał w myślach, czując, że serce uderza mu tak szybko, że chyba lada chwila dostanie zawału.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPią Lut 21, 2014 6:49 pm

Wokół stały dwa auta i siedmiu Strażników, w oddali można było dostrzec jeszcze kilka wozów, które jechały w tym kierunku.
Urzędnik z pomocą Strażników zszedł z samochodu, z jego ust ciągle padały jakieś przekleństwa, zdawał się nie odczuwać bólu w zranionym ramieniu, bo gdy zapytano go o dowód, zaczął wrzeszczeć:
-CO TO ZA PAŃSTWO, GDZIE WY MACIE GŁOWY, ZOSTAŁEM UPROWADZONY I TO MNIE... – starali się go uspokoić, ale mężczyzna szamotał się i kontynuował swój nieskładny monolog, na samym końcu zrobił ruch dłońmi, jakby chciał wskazać na Lenny’ego i Strażnicze auto – Oni. Porwali. Mojego. Syna. TY. TY – zapewne opamiętałby się, jeśliby choć na chwilę pochwycił wzrok chłopaka, był jednak w szale, którego nie potrafili złagodzić nawet rośli mężczyźni, którzy starali się położyć go na noszach. Broń była już opuszczona, jeden ze Strażników podszedł więc do auta, dał znak dwóm innym aby wynieśli ciała Caraxa i dziewczyny oraz wyłączyli silnik.
-W porządku, zaraz nam wszystko opowiesz? Dasz radę zeskoczyć? – odezwał się swobodnie do Lenny’ego. Jeśli ten miał problemy z zejściem, to zapewne mu pomógł, ale Lenny do duży chłopiec i dał sobie radę, prawda? - Jeśli mógłbym jeszcze prosić o dokumenty – dodał na końcu z leciutkim uśmiechem.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPią Lut 21, 2014 8:02 pm

Powinien stąd zwiewać, powinien uciekać, tym przynajmniej mniej by się wrobił, gdyby go złapali… no, bo pewnie by go zastrzelili. A on przecież nie chciał umrzeć… Już nawet przestało go obchodzić powodzenie misji, chciał być w końcu bezpieczny, chciał, by nie wisiała już nad nim groźba śmierci. Jednak tak się złożyło, że by zapewnić sobie bezpieczeństwo, musiał ratować misję, tu nie miał wyjścia. Zmienił nieco scenariusz wydarzeń z samochodu na własną korzyść, jednocześnie coraz silniej odczuwając trzęsące się ręce… teraz również trzęsły mu się nogi, a kark oblał zimny pot. Jeśli teraz wpadnie… Musiał oszukiwać Strażników dalej, musi to ciągnąć! Na razie z dobrym skutkiem, Strażnicy opuścili broń, ale Lenny wręcz podskórnie czuł, że jeśli za moment nie dotrze do urzędnika, który chyba nie zrozumiał jego przesłania, lada chwila wyjdzie na jaw, że to on jest jednym z porywczy. A wtedy po nim.
Dam radę sam – powiedział niewyraźnie, zeskakując i dość chwiejnie lądując na ziemi. Powiedzmy, że dość, ledwo utrzymał równowagę. Grymas bólu na twarzy i jedna ręka znajdująca się nieustannie przy głowie mogła jednak podpowiedzieć Strażnikowi, że chyba doznał jakiegoś urazu głowy. – Dokumenty w takiej chwili – westchnął, jednak sięgnął do kieszeni, skąd wyciągnął fałszywy dowód, wręczony mu przez Juliana na początku misji. Właśnie, fałszywy, pamiętaj, Lenny, że nie nazywasz się Lenny.John Hawkins – wymamrotał jeszcze, po czym z miejsca ruszył w stronę Renaulta. Musiał. Do. Niego. Dotrzeć. Miał nadzieję, że wygląda na zmartwionego stanem urzędnika, a jednocześnie na takiego, co również potrzebuje pomocy lekarza. – Panie Renault – dopadł w końcu noszy, złapał mężczyznę za zdrową rękę i usiłował uchwycić jego spojrzenie – Proszę współpracować… - tu zrobił krótką, miał nadzieję, że znaczącą, pauzę -… z kolegami Strażnikami, pan jest bezpieczny, jesteśmy już bezpieczni... chciałem podziękować, że zareagował pan tak odważnie i z zimną krwią, kiedy ten porywacz usiłował nas zabić, a pana uprowadzić... – mówił, łagodnym i spokojnym, choć trochę drżącym głosem, jednocześnie wzywając w myślach wszystkich bogów, o których przeczytał w książkach, żeby Renault w końcu załapał, o co mu chodzi i zaczął współpracować.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Lut 23, 2014 5:07 pm

Strażnicy zdawali się straszliwie spięci i niespokojni, jeden wykrzykiwał coś przez słuchawkę, kilku innych wyjmowało z auta zwłoki Caraxa oraz Sky, dwójka mężczyzn niosła nosze, do których przytwierdzono urzędnika, lecz ich liczba ciągle się powiększała wraz z ilością nadjeżdżających aut.
-Wymogi bezpieczeństwa – mruknął Strażnik, mrugnął do Lenny’ego i zerknął na jego dokument, po chwili mu go oddając – W porządku, John.
Urzędnik wciąż się szarpał i zdaje się też mało kontaktował, dlatego gdy chłopak do niego podbiegł, starał się go odtrącić. W końcu spojrzał na porywacza odwracając na moment wzrok od Strażników. Zanim jednak cokolwiek powiedział, nosze zostały wepchnięte do Strażniczego samochodu. Za plecami Lennarta dobiegł głos:
-Hej John, pytanie za sto punktów! – znów ten sam, jak zwykle pogodny, mężczyzna – Wyjaśnisz mi, dlaczego Twojego nazwiska nie ma w bazie danych, złociutki? – na jego twarzy zakwitł uśmiech – Panowie… - chłopaka w mig odciągnięto od wozu z urzędnikiem, którego drzwi zatrzasnęły się, odjechał -…kolejny zbuntowany Kapitolinczyk? Ile was jeszcze jest, hm? Zamknijcie go, zabierzcie sprzed mo… - Lenny nie dosłyszał reszty słów, bo z chwilę wepchnięto go do jednego z zakratowanych wozów.

Lenny, Sky – oczekujcie niebawem wiadomości w Skrzynkach Kontaktowych, powinny pojawić się w przeciągu dwóch dni.
Powrót do góry Go down
the victim
Daniel Levitt
Daniel Levitt
https://panem.forumpl.net/t1582-daniel-levitt#20380
https://panem.forumpl.net/t1583-i-m-batman#20388
https://panem.forumpl.net/t1585-daniel-levitt#20391
https://panem.forumpl.net/t1584-all-of-my-memories-keep-you-near
Wiek : 19 lat
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Mar 30, 2014 7:58 pm

// jakoś tak po tej pizzerii.

Daniel w stroju Strażnika wyglądał co najmniej dziwnie. Jakoś tak nie pasował mu ten strój. Nie żeby nie nadawał się na tą rolę. Był wysportowany, umięśniony i w ogóle wyglądał groźnie w tym stroju, ale sam czuł się jak idiota w tym wdzianku.
Tradycyjnie przyszedł do bramy głównej. Ciekawe co też sobie tym razem wymyślą jego koledzy po fachu przy sprawdzaniu dokumentów. Znowu mu wmówią, że nie ma go na liście? Albo, że przydzielony został do nowej roboty, czyli do wynoszenia trupa z jednej ulicy. Fascynujące. Nie ma co. Znosił to wszystko jednak dla jednego konkretnego powodu. Chciał być pewien, że w Kwartale nie ma Bena, jego brata. Musiał być pewien, że go tu nie ma jeśli chciał porzucić nadzieje i wrócić do Jedynki, by tam umrzeć w samotności. Dzwonił do Jasmine raz. Nieważny skutek rozmowy (jeśli w ogóle takowa się odbyła). Ważne, że Daniel z pewnego źródła dowiedział się, że właśnie tutaj, w getcie może przebywać Ben. Co zrobił Daniel? Poprosił Reiven o pomoc, dostał się do szeregów Strażników Pokoju, dostał strój, przepustkę i broń. Potem ruszył na poszukiwania. Do tej pory nie odnalazł go i zaczynał wątpić w wiarygodność informacji... Nie poddawał się jednak jeszcze. Jeszcze nie...
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Mar 30, 2014 8:05 pm

Siedzący w stróżówce Strażnik podniósł leniwie głowę znad czasopisma dla panów. Przemknął wzrokiem po twarzy i mundurze Daniela, nie zdradzając nawet najmniejszych oznak czujności.
- Przepustka, dowód tożsamości i cel wizyty - mruknął na jednym wydechu, wyciągając rękę po dokumenty.
Powrót do góry Go down
the victim
Daniel Levitt
Daniel Levitt
https://panem.forumpl.net/t1582-daniel-levitt#20380
https://panem.forumpl.net/t1583-i-m-batman#20388
https://panem.forumpl.net/t1585-daniel-levitt#20391
https://panem.forumpl.net/t1584-all-of-my-memories-keep-you-near
Wiek : 19 lat
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Mar 30, 2014 8:18 pm

- To żart? - Zapytał Daniel spoglądając na Strażnika. Podał mu dowód tożsamości i przepustkę. - Jaki cel może mieć Strażnik wchodząc do Kwartału? - Pokręcił głową. - Idę zatańczyć na rurze w Violatorze... - Dodał po chwili. Westchnął ciężko. - A tak serio. Robota mnie czeka. Ktoś musi pilnować, by w tym burdelu nikt nie pomyślał o buncie. - Mruknął bez entuzjazmu. Nie lubił tej roboty. Serio... nie lubił.
Spojrzał na bramę, która prowadziła do getta. Tam było piekło. Nie tak wyobrażali sobie rebelianci wygraną rebelię. Owszem, każdy chciał się zemścić na ludziach, którzy wyrzygiwali jedzenie, by zjeść więcej podczas, gdy w dystryktach ludzie głodowali. Zemścić na ludziach, którzy czerpali radość ze śmierci dzieci. Nie chodziło jednak o zamknięcie ich w getcie i sprowadzenie na nich nędzy, głodu i choroby, by poczuli jak oni musieli żyć. Wyglądało to tak, że nowa władza zachłysnęła się mocą i popełniła błąd swoich poprzedników. Pytanie, czy podzielą ten sam los, czy też przetrwają.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Mar 30, 2014 8:23 pm

Strażnik wzruszył ramionami, rzucając okiem na dokumenty Daniela i oddając mu je z powrotem.
- Takie procedury - odpowiedział, widocznie znudzony. Najwidoczniej rzucał tą samą formułką przez cały dzień i zapomniał już, że podlega ona w ogóle jakiejś modyfikacji. - Możesz iść - dodał jeszcze, machnął ręką w stronę bramy, po czym niewzruszony, wrócił do lektury.
Powrót do góry Go down
the victim
Daniel Levitt
Daniel Levitt
https://panem.forumpl.net/t1582-daniel-levitt#20380
https://panem.forumpl.net/t1583-i-m-batman#20388
https://panem.forumpl.net/t1585-daniel-levitt#20391
https://panem.forumpl.net/t1584-all-of-my-memories-keep-you-near
Wiek : 19 lat
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyNie Mar 30, 2014 8:37 pm

Daniel westchnął ciężko widząc reakcję Strażnika. Zabrał swoje dokumenty i ruszył w stronę bramy. Tam kolejni Strażnicy otworzyli mu wrota i jego oczom ukazała się nędza, bród i ludzi, którzy wyglądali jakby mieli zaraz się rozpaść. Kolejny miły dzień w pracy. Nie tak sobie wyobrażał swoją robotę, gdy mieszkał w Jedynce przed Igrzyskami. Planował raczej wyrabianie biżuterii, bo miał artystyczny talent. Ben miał być nauczycielem w szkole. Zawsze dobrze wychodziło mu uczenie innych. Dzieciaki go uwielbiały.
Wszedł do Kwartału i ignorując spojrzenia jego mieszkańców ruszył przed siebie na poszukiwania, a przy okazji sprawdzał, czy dzieje się coś niepokojącego w gettcie o czym powinno dowództwo się dowiedzieć.

/zt
Powrót do góry Go down
the pariah
Hugh Randall
Hugh Randall
https://panem.forumpl.net/t1998-hugh-randall
https://panem.forumpl.net/t3568-hugh-2-0#56041
https://panem.forumpl.net/t3567-hugh-randall#56040
Wiek : 34
Zawód : Poszukiwany
Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy
Obrażenia : anemia

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Mar 31, 2014 8:57 pm

z Cornucopia Cafė
Randall czekał na to spotkanie od kilku dni. Odkąd usłyszał, że ktoś z KOLCa chce się z nim spotkać, był to jeden z głównych tematów, które zajmowały jego umysł. Nie miał pojęcia kim była ta osoba, a nazwisko niewiele mu mówiło. Idąc ulicami Kapitolu w stronę wejścia do Kwartału zastanawiało go, co usłyszy, zobaczy i czego się dowie. Targały nim jednak obawy, że jeśli chodzi tu o coś związanego z jego działalnością przeciw pani prezydent, nie będzie mógł wiele powiedzieć, bo aktualnie tak naprawdę nie działa. Tkwił w martwym punkcie, wegetował w mieście, od czasu do czasu zbierając jakieś informacje, które jednak na niewiele mu się zdawały. Odkąd jego grupa rozpadła się, a Anthony wyjechał, starał się znaleźć kogoś, kto mógłby pomóc mu wejść w to głębiej. Nie wątpił, że w stolicy Panem działa jakaś organizacja, która ma takie same cele jak on. A skoro nie potrafił jej znaleźć, to zapewne doskonale się ukrywali. Denerwowało go to, że jest bezsilny. Że od roku tkwi w martwym punkcie, nie mogąc się ruszyć z miejsca. Jednak nie narzekał, nie siadał na kanapie i nie użalał się nad sobą, a jedynie starał się znaleźć jakieś wyjście, działać. Czasy, w których całe dnie siedział na kanapie, racząc się drinkami, chcąc zatopić swoje zmartwienia i wspomnienia dawno już minęły. Tamten okres dał mu siłę, wzmocnił go i nauczył, że nie może pozwolić sobie na słabość. Jeśli będzie się nad sobą użalał, nic nie zdziała. Jeśli jednak znów wybuduje barierę, która tym razem odgrodzi go od wszystkiego, co przykre, wyznaczy cele, które chce osiągnąć, będzie mu łatwiej skupić się na dążeniu do własnej Nirwany. Mimo że nocami wciąż miewał koszmary, w których prześladowały go udręczone twarze najbliższych, kiedy się budził potrafił od razu ruszyć dalej. Starał się nie słuchać wewnętrznych głosów, które wciąż powtarzały mu, że nie może zapomnieć, że musi pamiętać o tych, których stracił, że w ten sposób pokazuje, że mu na nich nie zależy. Ale to nie prawda - zależało mu i dlatego właśnie chciał zapomnieć, aby skupić się na tym, co może dla nich zrobić.
Idąc w stronę Kwartału odczuwał zdenerwowanie, ale i lekką ekscytację. Mimo że osoba, z którą miał się spotkać może poczuć się zawiedziona tym, co usłyszy może ona także wiedzieć coś więcej niż on. Może mu pomóc, przez co pomogą sobie nawzajem.
Kiedy w oddali zaczęła już majaczyć główna brama, poczuł ścisk w żołądku. Nigdy wcześniej tam nie był i bał się, jak przebiegnie sprawdzanie jego dokumentów. Gdy był już coraz bliżej wydobył z dna torby swoją przepustkę i dowód, ten prawdziwy, bo wolał nie narobić sobie problemów. Przynajmniej nie na razie. Podszedł pod samą bramę i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu kogokolwiek, kto chciałyby otworzyć mu przejście. Miał jedynie nadzieję, że nie natknie się na nikogo, któ mógłby skądś kojarzyć jego twarz...
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Mar 31, 2014 9:01 pm

Strażnik, najwidoczniej za młody lub zbyt nieopierzony, by skojarzyć twarz stojącego przed nim mężczyzny, z roztargnieniem odebrał od Hugh przepustkę i zerknął do niej.
- Tak, tak - mruknął do siebie. - Wszystko się zgadza, proszę przechodzić.
Otworzył bramę i poczekał, aż Hugh przejdzie, po czym zamknął ją z powrotem.
Powrót do góry Go down
the pariah
Hugh Randall
Hugh Randall
https://panem.forumpl.net/t1998-hugh-randall
https://panem.forumpl.net/t3568-hugh-2-0#56041
https://panem.forumpl.net/t3567-hugh-randall#56040
Wiek : 34
Zawód : Poszukiwany
Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy
Obrażenia : anemia

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptyPon Mar 31, 2014 9:56 pm

Kiedy Strażnik do niego podszedł, Hugh zdecydowanie podał mu dokumenty, zastanawiając się, jakie może napotkać problemy. Wyglądał ona na dość młodego, ale mężczyzna dobrze wiedział, że to nie oznacza od razu, że jest mniej czepliwy czy ostry. Czekał chwilę, aż ten sprawdzi jego dokumenty, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę.
- Tak, tak -powiedział, bardziej do siebie niż do Randalla - Wszystko się zgadza, proszę przechodzić - oddał mu dokumenty i dosunął się. Mężczyzna ruszył w stronę przejścia i chwilę później znajdował się już w Kwartale, miejscu, które napawało niektórych przerażeniem. Było symbolem smutku i przypominało o dawnych, obalonych rządach. Wszedł tam z mieszaniną różnych uczuć, bojąc się, co go czeka w środku. Liczył się z tym, że przemierzając ulice ludzie będą się na niego gapić. W końcu w swoim typowym stroju, czyli koszuli w kratę, marynarce i muszce, okularach na nosie i skórzanej, brązowej kurtce, jak najbardziej nie pasował do tego miejsca. Teraz musiał już tylko znaleźć dworzec, miejsce ich spotkania i liczyć, że wszystko potoczy się dobrze.
dworzec kolejowy
Powrót do góry Go down
the pariah
Amelle Ginsberg
Amelle Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2345-amelle-ginsberg#33182
https://panem.forumpl.net/t2351-ruda-elle#33213
https://panem.forumpl.net/t2346-amelle-ginsberg#33183
Wiek : dzwadzieścia jeden
Zawód : tancerka... dorywczo podróżniczka po dystryktach
Przy sobie : zdobiony sztylet, leki przeciwbólowe, kawałek ćpuńskiego arsneału matfjasa, pistolet, kamera, trochę dolarów, fałszywy dowód tożsamości [barbie strauss], potwornie okrojona garderoba, przytojny mąż
Znaki szczególne : ruda głowa i ogormna duma
Obrażenia : nos po złamaniu idelanie nastaiwony, heh

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 EmptySob Sie 02, 2014 3:49 pm

    | Nie zastanawiam się, który to już wątek. Po grze w Violatorze i w ruinach. :>
Kto spodziewałby się, że kiedykolwiek na ziemiach Panem, szczególnie tutaj, w Kapitolu, mogło powstać tak brzydkiego? Coś, co zamykało ludzi, nieprzygotowanych do biednego życia, nieznających głodu, niepotrafiących nosić czegoś, co nie było tylko szare - nie zaskakująco szare, nie paraliżująco szare - po prostu s z a r e. Nie umiała tego pojąć, nie chciałam rozumieć nienawiści, która nimi kierowała podczas budowy najgorszej rzeczy w całej historii, niespełna rok temu, aby zniszczyć, bestialsko miażdżyć całe to dziedzictwo.
Zgrozo, zrobili to także niektórzy obywatele stolicy z krwi i kości.
Patrzyłam na wysoko wznoszące się betonowe płyty, które wywiadywały się być nie do przebicia. Przynajmniej nie dla mnie i tysięcy innych „zesłańców”. Nie przy naszych możliwościach, nie przy na naszym sprzęcie. Aczkolwiek, nawet gdyby się udało, to nikt z nas nie wiedziałby dokąd pójść, co zrobić, jak się zachować. Przerabiałam ponowny powrót na ulice po roku, cóż… to nie jest łatwe.
Obserwowałam budkę Strażników z dala, przyglądając się bramie wjazdowej, jakby za sekundę miało wjechać przez nią jakieś ogromne auto, a ja mogłabym się przemknąć przez nikogo niezauważona, następnie tylko wybrać się na bardzo długi spacer do Dzielnicy Rebeliantów.
Po co chciałam tam pójść?
Wydawało mi się, że ze względu na stare przyzwyczajenia. Coś, czego nie dało się oduczyć nigdy. Przejść się starymi, dobrze znanymi mi ulicami, nasiąknąć wielkomiejską atmosferą. Do czasu, gdy nie zamurowano dziury w murze, wymykałam się częściej. Ostatnio miałam spory zastój, a tęskniłam za latem w prawdziwym Kapitolu. Lodami nad Moon River, wyprzedażami w galeriach handlowych, sezonowych wystawach, kinem na dachu, ludziach pokazujących więcej ciała niż uznawałaby to za moralne anonimowa mieszkanka Siódemki. Nie posiadałam przy sobie zbyt wiele pieniędzy do trwonienia, jednak małe zakupy nikomu jeszcze nie zaszkodziły, prawda? Przy mojej profesji wygląd zadawał się być jednym z ważniejszych czynników.
Pewnym siebie krokiem zmniejszałam odległość dzielącą mnie i budkę. Tym samym musiałam się szybko zdecydować jaką urzekającą historię sprzedać tym mężczyznom. Oby nie były to panie ani wyznawcy Almy (nadzwyczaj gorliwi). Z płcią dla mnie przeciwną było nieco łatwiej wyperswadować pewne sprawy. Szczególnie, jeśli, tak jak w moim przypadku, nie miało się niczego pod marynarką.
Rozważałam dwie realne możliwości: powołanie się na Coin, udawanie jej bliskiej współpracowniczki - zirytowane przejście bez żadnego pokazywania przepustki; sprawa, którą musiałam załatwić w Dzielnicy, a jeśli byliby tak mili w nagrodę dostaliby dość ekskluzywne zaproszenie do Violatora tudzież powołanie się na zagubienie przepustki, może prawodawcę.
Zastanawiając się, jakie typy osób miały zagrodzić mi drogę dostrzegłam dwie, wychodzące w moją stronę sylwetki. Po sylwetkach wdawało mi się, że to mężczyźni (o losie, dziękuję).
- Dzień dobry! Czy panowie będą na tyle uprzejmi i szarmanccy, aby dobrze potraktować dziewczynkę w opałach, która zostawiła przepustkę w pracy? Nikt nie chce narażać nikogo na morderczy udar słoneczny… - starałam się wypaść jak najbardziej czarującą. Usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu, odsłaniając część zębów.
W międzyczasie zerknęłam raz jeszcze na mur. Wcześniej zapomniałam wspomnieć o najważniejszym. To był nasz mur.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Brama główna - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Brama główna   Brama główna - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Brama główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

 Similar topics

-
» Główna ulica
» Główna ulica
» Kwatera główna
» Sala główna
» Główna Ulica

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-