|
| Apartament na dziesiątym piętrze | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Kelner w 'Well-born' i student Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny Znaki szczególne : piegipiegipiegi Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie
| | | | Wiek : 24 Zawód : fałszerka Znaki szczególne : wkurw
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze Sro Cze 19, 2013 8:55 pm | |
| Salon z widokiem na panoramę miasta. Kolejny miliard analogii. Johanna czuła się jak w jakieś kapsule czasu, ewentualnie jak gdyby rozciągnięta na kole fortuny była i co rusz przygrzmacała głową w decydujący o wygranej ruchomy dzyndzelek. Nawet w podobnym stopniu wirowało jej w głowie - wolała zakładać że to wina ciężkiej nocy, wódki, natłoku nowych informacji, zbyt intensywnych perfum Finnicka i pochodnych ekscesów niż strachu. Ściągnęła brwi, z wyraźną konsternacją wpatrując się w pulsujący jasnym, neonowym światłem banner po drugiej stronie szyby i w odległości kilkuset metrów od niej. Jakim strachu? Zdecydowanie złe określenie dla swoich uczuć odnalazła. Nigdy nie była w tym dobra. Wolała składać, spajać, ustalać proporcje pomniejszych nazw. A teraz najwyraźniej miała odpowiednie ku temu nastawienie. Z pewnością dominował zawód - Jo zagryzła policzek od środka, czując, że w równej mierze o jej nastroju decyduje gniew. Dokładniej - gniewny zawód wobec samej koncepcji Igrzysk a, odchodząc od ogólnoświatowego bulwersu, również w związku z formą jej wprowadzania w życie. Dwunastka mentorów i ich podopieczni, którym przyszykowano na kolejnych piętrach wieżowca luksusowe i gówno mające wspólnego z troską i opieką apartamenty - znów. I ponownie organizacyjne spotkanko poszczególnych trójek, z których tak naprawdę wszyscy ryzykują życiem. Telebimy, o których wspomniała Coin i wstrzymywany oddech na placu - tym razem nie w dwunastu innych miejscach, a w jednym. Cóż za rewolucyjna innowacja. Kolejny obrót na kole fortuny zmusił Mason do gwałtownego pochylenia się nad szerokim marmurowym parapecie. Było wobec tego również niedowierzanie, zabarwione upiornym komizmem sytuacji. Dezorientacja, mocna konfuzja i... coś, co wyrywało się przed szereg, przydeptywane obutymi nogami rzędu wspomnianych odczuć. Coś niedozwolonego, nieakceptowalnego. Coś... coś... Zanim Johanna Mason zdążyła zdecydować się jakie słowo dobrze opisuje to targnięcie, ten wytrych emocjonalny - klamka gdzież za jej plecami szczęknęła i wysokie, ciemne, lśniące naniesionym maksymalnie dwie godziny wcześniej woskiem drzwi uchyliły się. |
| | |
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze Nie Cze 23, 2013 12:52 am | |
| Seth nie miał pojęcia jak znalazł się w miejscu, w którym się znalazł zanim wylądował w windzie. Zapewne wejść do pociągu pomagali mu przesympatyczni panowie w białych kombinezonach. Właściwe to pewnie oni go tam wsadzili i usadowili na krześle. Ale cieszyło go to, nigdy nie był w czymś takim jak pociąg. Nawet czegoś takiego nie widział. Podróż minęła mu przyjemnie, był sam. Nie przeszkadzał mu nawet chwilowy brak odgłosów. Obraz za oknem rozmazywał się i zlewał w jedną całość. To było miłe. Potem nagle znów pojawili się ludzie, ale było ich mniej. Na całe szczęście. Przez jakiś całkowity przepadek zalazł się w windzie, a wyższa i starsza od niego dziewczyna wcisnęła jedne z przycisków. Dziesięć.Chłopiec lubił liczby. Były dla niego czymś co łatwo było pojąć i coś co było jasne… w pewien sposób. Gorzej natomiast szło mu ich używanie, czy podstawowe zastosowanie. Liczby były, bo są i będą. Tyle. Winda zatrzymała się na dziesiątym piętrze, a Vockins nieśmiało podążał za ciemnowłosą dziewczyną. Bał się jej, ale wzbudziła w nim jakieś zaufanie. Może to przez wciśnięcie tej jedynki i zera? Dookoła niego malowało się za dużo elementów. Obraz, żyrandol, kanapa. Znów nic do siebie nie pasowało i wszystko było takie… nowe, inne. Nawet jakaś obca osoba, której póki co nie dostrzegł. I całe szczęście, bo Seth mógłby przeżyć naprawdę ogromny wstrząs. Tak szybka zmiana miejsca. Ogromna ilość ludzi, nowe elementy, które do siebie nie pasowały i jeszcze jedna osoba… Jedną rzeczą, która widział, a może chciał wiedzieć była szyba. Ale to nie ona wprawiła małego chłopca w tak ogromne emocje. Pozytywne odczucia wywołało właśnie to co kryło się za nią. To co było tak bardzo widoczne. - Kapitol - wyszeptał. Nie wiedział, czy ktoś go usłyszał, ale uśmiechnął się do siebie i dotknął dłonią szkła. Było zimne, ale to nie zaspokoiło jego potrzeby doznań. Zacisnął palce w piąstkę i uderzył w szybę. Nie poczuł bólu, można przyznać nawet, że sprawiło mu to przyjemność. Dodatkowo wydawał z siebie stłumiony pisk. Widział Kapitol, ale nie mógł go usłyszeć. Jego szczęście było tak blisko. Położyć się na zimnej posadzce i słuchać, nic więcej. Tak bardzo chciał go usłyszeć. Znów uderzył pięścią w szkło. Może uda mi się je przebić? Oby. |
| | | Wiek : 24 Zawód : fałszerka Znaki szczególne : wkurw
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze Nie Cze 23, 2013 10:44 pm | |
| Kilka sekund Jo potrzebowała dla siebie między momentem skrzypnięcia drzwi do apartamentu a chwilą, w której odwróci się i spojrzy bezpośrednio na dwie przekraczające aktualnie próg osoby. Osoby, których twarze widziała tylko raz - nie zapuszczała się z reguły w tereny KOLCowe - a w dodatku za pośrednictwem gładkiego pulpitu interaktywnego w centrum dowodzenia. A z tych twarzy zapamiętała niewiele: dziwny amok, jaki ogarnął ją w momencie losowania, setki przewijających się zdjęć, ogólne napięcie przeszkodziły jej w skoncentrowaniu się. Teraz z kolei na podobne rozproszenie nie mogła sobie pozwolić. Odetchnęła głębiej, decydując się w końcu zrobić to, zebrać do kupy i zacząć coroczny show. Johanna przypomniała sobie, że chłopiec ma dwanaście lat. Tak podpowiedział jej komputer. I na tyle wyglądał, chociaż oczy miał jakieś... starsze. Nieobecne, dziwne. Póki co nie mogła podejrzewać przyczyny. Jo chciała podejść bliżej, ale Seth Vockins już przywędrował do szyby. Zmierzyła fachowym, oceniającym spojrzeniem wciąż stojącą przy drzwiach dziewczynę. Serenity Vaught. Drugi dzieciak - chociaż i tym razem to określenie nieprecyzyjnie wyglądało, jakby... zbyt generalizowało. Jo machnęła w kierunku dziewczyny, żachnęła się wewnętrznie, przenosząc znów spojrzenie na Setha. - No a czego oczekiwałeś, Trzynastki? - wzruszyła niedbale ramionami, po czym zaplotła je na piersi, mało dyskretnie oceniając budowę i krzepkość dwunastolatka. I oceniła. Miernie. Zacisnęła lekko wargi, przerzucając gwałtownym szarpnięciem głowy włosy na jedno ramię. Jej obecność tutaj brzydła jej z każdą chwilą, co nie prognozowało zbyt dobrze, biorąc pod uwagę fakt iż minęło zaledwie... hmm, kilkanaście minut. Przez myśl przemknął jej obraz powstrzymania napierającego z każdej strony kaca kolejną porcją alkoholowych napojów, może poczęstowania Vaught, uruchomienia jakiego edukacyjnego programu dla Vockinsa - wszystko dla pozyskania krzyny przyjemności z tego całego syfu, może skoczyłaby dwa piętra wyżej i o rozmaitych sposobach uprzyjemnienia czasu porozmawiałaby z Catonem i... - Jakie mieliście albo, hmm, macie dzieciństwo? - wypaliła, maszerując pooli w kierunku ogromniastej sofy. Tak, to dość strategiczne i podstawowe pytanie. - To znaczy: konkret. Czy miliard klubów zainteresowań, czy raczej całe dnie na podwórku z mieczami świetlnymi, czy czym-tam-się-kapitolińskie-dzieci bawią...? ~ C. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze Sro Lip 03, 2013 12:00 pm | |
| Głośniki, rozmieszczone na terenie całego Ośrodka Szkoleniowego wydają z siebie ciche trzeszczenie, a po chwili rozlega się komunikat: - Wszyscy trybuci proszeni są o natychmiastowe udanie się do Centrum Odnowy, gdzie ich zadaniem będzie przygotować się do dorocznej Ceremonii Otwarcia Głodowych Igrzysk. Tym razem jednak, zasady ulegają lekkim zmianom. Ponieważ wychowując się w Kapitolu, mieli wystarczająco dużo czasu na poznanie kanonów tutejszej mody, do oficjalnej parady muszą przygotować się sami, korzystając z artykułów i ubrań przygotowanych wcześniej przez Organizatorów. Numery sal w Centrum Odnowy odpowiadają numerom apartamentów. W każdej sali stacjonuje dwóch stylistów, którzy w razie potrzeby pomogą w przygotowaniach i doradzą, ale całość stroju musi zostać zaprojektowana przez samego trybuta. Wesołych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja! Zt dla wszystkich. Trybuci udają się do Centrum Odnowy, gdzie ich zadaniem jest opisanie zaprojektowanego przez siebie stroju. W razie problemów mogą zwracać się do stacjonujących tam stylistów, będą oni sterowani przez Mistrza Gry. Macie na to dokładnie 24 godziny rzeczywiste. Jutro w południe rozpocznie się Ceremonia Otwarcia. Za najlepszej jakości projekty, zostaną przyznane pierwsze punkty, które przydadzą się Wam na arenie. Mentorzy na chwilę obecną są wolni. Jeśli mentor nie zjawił się w apartamencie, nie zjawił się tam także fabularnie i z tego zostaną wyciągnięte konsekwencje - również fabularne.
|
| | |
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze Nie Lip 07, 2013 5:01 pm | |
| Spłonę w piekle za ten czas odpisywania, ale więcej grzechów nie pamiętam i obiecuję poprawę.Trzynastka.Powtórzył w myślach liczbę, którą wypowiedziała kobieta. Wydawała się być całkiem sympatyczna (kobieta, nie liczba… ale kto wie, może liczy też są sympatyczne), choć nadal nie wiedział jaki miała cel siedzieć z nimi… tutaj. Siedzieć z dwójką jakiś zupełnie obcych dzieciaków w jakimś zupełnie obcym i nowym pomieszczeniu. Ale to nic nowego dla Setha. Cała ta sytuacja powoli zaczynała go przerastać. Fakt, akurat kobieta i dziewczyna były miłe i chyba nie miały złych zamirów. Ale wyprawa pociągiem raczej nie wróżyła nic dobrego. Nie tak żeby pociągi były symbolem zła, tylko cała sprawa brzydko pachniała. Jedynka i trójka.Znów powtarzał mechanicznie to samo. Dlaczego ta kobieta to powiedziała? Czy ta liczba była w jakiś sposób dla niej ważna? Idąc takim tokiem rozumowania może liczba dziesięć powinna być ważna dla chłopca? W końcu widział tą cyfrę w windzie. Mógł zacząć krzyczeć i wciskać co popadnie, ale on pojechał razem ze swoją partnerką właśnie na dziesiąte piętro. - Dziesięć. - Wyszeptał na tyle cicho, że tylko ktoś stojący bardzo blisko mógł go usłyszeć. - Jakie mieliście albo macie dzieciństwo? - zapytała kobieta. Do uszu Vockinsa docierał stłumiony dźwięk chciała stąpającego po podłodze. Potem powiedziała coś jeszcze, ale to wcale nie interesowało chłopca. Docisnął dłoń mocniej do szyby. Gdyby mógł wypchnąłby ją, żeby tylko przez chwilę usłyszeć dźwięki tak znajomego miejsca. Znów zaczął delikatnie uderzać w szkło. Nie słuchał tego, jak dziewczyna, z którą przyszedł wymieniała słowa między kobietą, która tu siedziała. To nawet przykre, że nie znał ich imion i rozróżniał je po innym kształcie oczu, czy zupełnie inaczej upiętej fryzurze. Pytanie o dzieciństwo dla niektórych mogłoby się wydawać nietaktem. Bo… Jakie dzieciństwo, teraz może mieć ktoś mieszający w ruinach i z dnia, co dzień oszukujący się, że wszystko będzie dobrze. To, że nie ma jedzenia wcale nic nie znaczyło. Wszystko będzie dobrze, prawda? W KOLCu nie ma osoby, która chociaż raz nie słyszałaby czyjegoś płaczu. Autyzm był dla Setha swego rodzaju błogosławieństwem. Dla niego ten świat po jakimś czasie wydawał się być prostszy. Mimo zmiany otoczenia, wszystko wydawało się być prostsze. Może nawet lepsze… Nagle wydał z siebie krzyk. Uderzając w szybę na tyle mocno, że poczuł jak ona mu się rewanżuje. Krzyczał nie zważając na nic. Chciał usłyszeć coś co nie było niezrozumiałymi słowami. Głośny dźwięk wypełniał całą jego czaszkę, całe ciało. Usiadł na podłodze i skulił się. Siedział w takiej pozycji jakiś czas, aż w końcu pojawił się nowy głos. Informował o czymś, był zimny i obojętny. Seth wyjął głowę, którą trzymał miedzy kolanami. Spojrzał na dziewczynę, ta stała i skinęła na niego głową. On jedynie podniósł się z ziemi i potulnie ruszył za nią. |
| | |
| Temat: Re: Apartament na dziesiątym piętrze | |
| |
| | | | Apartament na dziesiątym piętrze | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|