IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3

 

 Rozpadający się blok mieszkalny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Lip 07, 2013 10:20 pm

First topic message reminder :



Mimo groźby zawaleniem i fatalnego stanu, wciąż zamieszkały. Winda od dawna nie działa, w mieszkaniach zadomowiły się szczury, a o ogrzewaniu czy ciepłej wodzie można tu pomarzyć. Od czasu do czasu pojawia się jednak (niespodzianka!) prąd elektryczny.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 7:35 pm

Mundur strażnika dość szybko został zauważony przez Richarda, ale bardziej interesowała go fizjonomia kolegi po fachu – szczególnie, że celowanie w niego było teraz najbardziej absorbującym elementem tegoż zachowania. Mężczyzna nie zabezpieczył broni, ale wyszedł zza framugi drzwi, aby stanąć twarzą w twarz z nieznajomym. Nawet nie potrafił przypomnieć sobie nazwiska kolegi, a jakoś tamten nie był zbyt chętny do przedstawiania się. To mu jako pierwsze się nie spodobało, a w towarzystwie roszczeniowej postawy spowodowało zmarszczenie się brwi Cline’a.
Bez słowa wyjaśnienia odwrócił się na pięcie i podszedł do Jolene, a zanim ta cokolwiek zrobiła mocno szarpnął jej wolną rękę do tyłu, zapinając na nowo kajdanki na czerwonych przegubach nadgarstków dziewczyny. Najwyraźniej cała czułość z niego wyparowała. Zamarł po szczęku metalu, akurat kiedy strażnik się odezwał ponownie.
- A niby jakie, kurwa informacje? – Zagadnął wyraźnie zirytowanym tonem, że kolega po fachu wywyższa się w jego towarzystwie, a pod słowami ów jegomościa wyczuł groźbę. Tyle dobrego, że miał czyste konto i nie miał sobie nic do zarzucenia. Zmrużył oczy, nie zamierzając oddać Jolene w ręce tego gościa. – Ślepy jesteś, kolego? Kajdanki ma. A dokumenty są u mnie. – Wycelował tu palcem w Jolene, chwytając ją za ramię i dopiero teraz zabezpieczył broń, chowając ją do kabury przy pasku. – Więc chyba łatwo wnioskować, że ona jest moim więźniem, co? – Ugryzł się w język, aby nie obrazić „koleżki”. Szybko zastanowił się, ile czasu minęło od ich spotkania z Shawem i Franią, dochodząc do wniosku że niecałe 30 minut. Richarda zaciekawił, skąd ów strażnik wiedział, że Richard będzie akurat w tym pomieszczeniu, akurat tutaj. Szarpnął Ramsay za rękę, nie zaszczycając jej spojrzeniem, jakby była istotnie oskarżoną o wielką zbrodnię. Najwyraźniej miał zamiar wyminąć strażnika i udać się w stronę posterunku, tak jak zamierzał.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 7:40 pm

Dziewczyna zastanawiała się, czy czasem nie zapiąć sobie z powrotem kajdanek na drugą rękę, jednak stwierdziła, że w razie czego, to powie, że musiała się odlać, a chciała to zrobić w ustronnym miejscu. A z rękoma za plecami nie za bardzo da się opuścić spodnie, prawda?
Oczywiście nie miała pojęcia, czym różni się człowiek ubrany kilka godzin temu, a minutę temu - a zwłaszcza, gdy chodziło o wciągnięcie spodni, zasunięcie rozporka i zapięcie guzika. Co innego, gdyby chodziło o górną garderobę, ale tej akurat się nie pozbyła. Jej włosy były rozczochrane już przed przybyciem w to miejsce z powodu bójki. Według niej, gdyby przejrzała się w lustrze, to wyglądała całkiem normalnie.
Uniosła brew, gdy dojrzała stojącego przed nimi faceta, który najwyraźniej brał sobie za cel życiowy, by postępować według niewidzialnego kodeksu, który najwyraźniej nie obejmował lojalności wobec kolegów po fachu. Co było dla niej sporym zdziwieniem.
I była przekonana, że wyznają zasadę: "Co się dzieje w KOLCu, zostaje w KOLCu". Najwyraźniej istniały odstępstwa.
-To wieść o moich wyczynach dotarła już tak daleko?-spytała, rozbawiona, oczywiście mając na myśli jej bójkę z Franką; kompletnie zaskoczona absurdem sytuacji.
Uśmiechnęła się przeuroczo, gdy zapytał ją o dokumenty. Miała ochotę poklepać się po kieszeniach, ale Richard zapiął jej kajdanki na powrót i przyjął swoją maskę - poczuła lekkie ukłucie, jednak po tym wszystkim nie miało to znaczenia. Spojrzała na niego, jakby wyczekująco. W końcu to on miał wszystkie jej przedmioty.
Nie odezwała się jednak słowem, nie chcąc rozniecić wojny przez swój pokrętny humor - ciężko było pomyśleć, że tak piękne wydarzenie, poprzedzone bójką, miało się zakończyć na więzieniu, gdzie naczelnikiem jest sadystyczny skurwiel. Och, życie bywa przewrotne.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 8:25 pm

- Nie pyskuj. - warknął Strażnik w stronę Jolene, uprzedzając kolejne kwestie, które mogłyby paść z ust dziewczyny. Nie wyglądał na zadowolonego i chyba bardziej zainteresowany był swoim kolegą po fachu niż blondwłosą dziewczyną w kajdankach.
Żadne z nich nie zauważyło jeszcze plakietki, naszytej na mundurze mężczyzny, stąd nie znali jego nazwiska i nie wiedzieli jeszcze, jaką dokładnie pełni funkcję.
- Cline. - mężczyzna ponownie zwrócił się do Richarda, krzywiąc się w złośliwym uśmiechu. - Czemu zaprowadziłeś dziewczynę tutaj? Chyba nie na przesłuchanie?
Ani Jolene, ani jej towarzysz nie znali mężczyzny i zastanawiali się, czego właściwie mógł chcieć. Ten chyba jednak nie zamierzał niczego tłumaczyć. Zdawał się być bardzo zawzięty i nie chciał odpuścić. Ale jakie miał ku temu powody i czego chciał?

Akcje, jakie podejmiecie teraz, będą miały negatywny lub pozytywny wpływ na dalsze losy waszych postaci, wybierzcie więc mądrze i niech los wam sprzyja.

- Numer Trzy
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 8:35 pm

I po raz kolejny Richard starał się zauważyć i ocenić, jakiego wzrostu jest mężczyzna stojący przed nim. Ale skoro nie dostrzegł tego (chyba spełnienie po seksie było zbyt dobre, aby mógł to ocenić), to zerknął w kierunku tejże plakietki, w celu innego spostrzeżenia – nazwiska mężczyzny.
Przystanął, aby spojrzeć na złośliwca i spojrzał mu twardo w oczy, ani myśląc przerwać działania, jakie zapoczątkował. – Póki nie znam twojej rangi oraz nazwiska, nie czuję się zobowiązany do udzielenia tobie takich informacji. Dostałem zbyt jasne polecenie dostarczenia jej do rąk Naczelnika, to mogę ci zdradzić. – Mówił szorstko, zastanawiając się w jakie gówno tym razem wdepnęli. Były właściwie dwie możliwości: ktoś wysoki rangą stał przed nim albo jakiś Kwartałowiec postanowił odbić dziewuszkę z rąk złego Strażnika Pokoju.
Wyraz twarzy Cline’a nie zmienił się, a wyminął mężczyznę w pomieszczeniu prowadząc przed sobą skutą Ramsay, powstarzajac nerwowo w myślach, aby rozkosz krążyła po jej żyłach jeszcze i by nie palnęła czegoś dzikiego.

(mam nadzieję, że konsekwencje nie będą daleko idące zważywszy na fakt, że akcja dzieje się jakieś 2-3 dni przed wyjazdem na misję Richarda  oraz prosiłabym o opis napastnika - jego wyglądu; pozdrawiam trójeczkę!)
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 8:42 pm

Jolene uniosła brew, gdy ten ją złajał za coś takiego. Poważnie? Czy wspominałam już, jakie dziewczyna ma podejście co do ludzi, którym wydaje się, że są ulepieni z innej gliny niż ona? Cóż, nie odbiera tego najlepiej. Nie jest najbardziej uległą osobą, jaka urodziła się na ziemi. Choć prawdopodobne, że mogłoby się to zmienić po wizycie w więzieniu. Wizycie, która była aktualnie odwlekana. I blondynka zastanawiała się, czy się cieszyć, czy nie. Z drugiej strony ten czas mogłaby spożytkować w O WIELE bardziej przyjemny sposób jak szarpanie się z - najwyraźniej - jakąś niesamowicie ambitną personą.
Wzruszyła ramionami.
Zresztą to była - jak widać - walka kogutów, a nie jej sprawa, także odpuściła. Już wcześniej dostała "za swoje", a dzień się dopiero co zaczął. Trzeba się trochę oszczędzać, prawda?
Na jej twarzyczce wykwitł uśmiech, gdy Richard popchnął ją do przodu i poczęli wymijać mężczyznę. Było jej obojętne, co się stanie. Nie znała osoby owitej gorszą sławą jak Ginsberg, toteż nie przejmowała się zbytnio nieznajomym. Tak, czy siak miała przesrane. Nie mogło być już przecież gorzej.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyNie Mar 23, 2014 9:03 pm

- Nazwisko na plakietce i tak nic Ci nie powie. - warknął mężczyzna, zagradzając drogę Richardowi i Jolene. Był dość postawny, choć nie przewyższał wzrostem towarzysza Jolene. - Mówiąc delikatnie, ci wyżej mają pewne zastrzeżenia do do sposobu, w jaki wykonujesz swoją pracę. Albo też, w jaki sposób jej NIE wykonujesz.
Mężczyzna rzucił znaczące spojrzenie w stronę dziewczyny, która zdawała się nic sobie z sytuacji nie robić. Być może była przekonana, że jej nic nie dotyczy, skoro Strażnik zainteresował się bardziej Richardem niż nią samą. Jeśli tak właśnie myślała, w większości miała rację. Jedyne, co interesowało nieznajomego w jej osobie to to, co robi tu z Clinem i dlaczego. Każdą rzecz da się jakoś wytłumaczyć i Strażnik zdawał się na owe wyjaśnienia czekać.
- Dziewczyna powinna chyba trafić w inne miejsce niż ten rozpadający się budynek, co? - powiedział chłodno intruz - Może źle rozumiesz "zajmowanie się" podejrzanymi i przestępcami, Cline? Cały ten czas byliście pod obserwacją i nie sądzę, aby tym wyżej od nas spodobało się twoje postępowanie.
Mężczyzna trzymał w dłoni broń, patrząc cały czas na Richarda, w gotowości na każdy jego ruch.
- Wiedziałeś chyba, że Strażnicy, co do których są zastrzeżenia, są sprawdzani. - odezwał się, przeciągając nieco słowa. - A tym, kto ich sprawdza, jestem JA.

Może nie należało decydować się na upojne chwile z Jolene w sytuacji służbowej? Albo znaleźć mniej podejrzane miejsce? Cóż - to, w jaki sposób przekonacie Strażnika do odpuszczenia sobie dalszych działań, może być brzemienne w skutkach... lub też nie Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 108288635

- Numer Trzy, również pozdrawiam
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 6:39 pm

Cline zatrzymał się, kiedy mężczyzna stanął jako przeszkoda między nim a wyjściem ze zrujnowanego bloku. Nie podobało mu się roszczeniowe podejście mężczyzny, który starał się .. no właśnie – co zrobić? Wysłuchał go nie odwracając spojrzenia na Jolene, kiedy ten patrzył na nią aż nadto wyraźnie. Nawet mu ręce nie drgnęły, a palce się nie ścisnęły zbyt mocno.
- Owszem, trafi. Jak mówiłem, właśnie ją tam prowadzę. – Powiedział chłodnym tonem, niezbyt zdystansowany jak z początku zamierzał. Nie przestał marszczyć brwi, szczególnie że dowiedział się, iż jest pod ścisłą kontrolą i każdy jego krok jest bardzo uważnie śledzony. To najmniej mu się spodobało, jakby jego lojalność podczas rebelii nic nie znaczyła. Jakby każdy człowiek przemycany do Kapitolu był nieważny.
- Zatem słucham, jakie są oskarżenia przeciwko mnie? – Powiedział rozkładając ręce i puszczając tym samym przedramię Jolene. Najwyraźniej irytacja wprawiła go w dziwny stan rozbawienia, jakby sytuacja w ogóle go nie dotyczyła. Dlaczego? Ponieważ uśmiechnął się rozbawiony.
Jakoś nie specjalnie miał ochotę myśleć nad tym jak błagać sukinsyna przed porzuceniem swojej misji. Richard był żołnierzem i jeśli miał być jednostką do ukarania, mówi się trudno. Stracił zbyt wiele, a wartość swego życia traktował niezwykle lekko. A Jolene? Najwyraźniej o niej Richard nie myślał w tej chwili.
- Chociaż może lepiej idźmy na posterunek i tam.. hym.. mnie przesłuchasz? - Zagadnął.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 6:53 pm

Jolene zastanawiała się, co ma zrobić. Już nie raz Richard dał jej do zrozumienia, że jej wtrącanie się jest mu do niczego niepotrzebne. Jednak ona była przekonana, że w tym momencie mogłaby wykorzystać swoje, cóż, doświadczenie w zagadywaniu strażników.
Równie dobrze mogłaby zacząć po prostu spieprzać i zmusić ich do skupienia się za pościgu za nią, ale z drugiej strony nie była pewna, czy ten drugi będzie na tyle zainteresowany jej osobą. Może powinna się pochwalić swoimi osiągnięciami, by go zaintrygować?
-Dobra, panowie.-mruknęła, niewzruszona spojrzeniem tego drugiego strażnika.-Mi bardzo odpowiada odwlekanie mojej dzisiejszej randki z Ginsbergiem... Ale z tego stresu chce mi się ZNOWU siku.-powiedziała, przewracając oczami.
Przeniosła ciężar z jednej nogi na drugą, jakby podkreślając, że faktycznie znów ciśnie ją pęcherz.
-Poważnie, panie...-zmrużyła oczy, zastanawiając się.-Inspektorze, czy jakie tam pan ma miano... Sama chętnie złożyłabym skargę na tego...-przerwała, rzucając wściekłe spojrzenie Cline'owi, symulując, że próbuje zdusić przekleństwo.-...tam. Tak mnie przez całą drogę targał, że aż rany mi się zrobiły od tych kajdanek!-powiedziała, oburzona, odwracając się, by pokazać nadgarstki, które faktycznie, były pokaleczone od kajdanek, choć w trochę innych okolicznościach niż opisywała.-Nawet mi należy się odrobina szacunku, prawda?-spytała, uśmiechając się słodko, zupełnie jakby miała nadzieję, że zyska sprzymierzeńca w bardziej "litościwym" strażniku.
Cóż, nie raz, nie dwa, prowadziła podobne rozmowy ze strażnikami, próbując wykorzystać spory na swoją korzyść. Chyba powinna brzmieć wystarczająco przekonywująco?
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 7:25 pm

- Chyba nie myślisz, że Ci uwierzę. - warknął Strażnik, krzywiąc się w stronę Jolene, po czym zwrócił się ponownie do Cline'a. - Wybierasz się do Trzynastki na misję, prawda?
Mężczyzna staranniej zagrodził drogę do ewentualnej ucieczki, wbijając nieco maniakalny wzrok lodowatych, niebieskich oczu w Richarda.
- CHCESZ być na tej misji, prawda? - powiedział - Więc zadbaj o to, by do tego czasu już wszystko było w porządku. Tym u góry nie podoba się to, że w całym Kwartale plotkuje się o zdemoralizowanych Strażnikach ze specyficzną słabością do płci przeciwnej. Jeśli w całym Panem zaczną tak gadać, wiesz jakie mogą być konsekwencje? Nie chcesz chyba stracić ciepłej posadki?
Ocenianie moralności Richarda nie należało z pewnością do obowiązków jego kolegów po fachu, ani żadnych inspektorów, ten jednak był bardzo zawzięty. Widać było, że jest dość wysoko postawiony i zbyt wielki opór może doprowadzić do niemiłych konsekwencji. Z drugiej jednak strony, czy ów kontroler miał prawo do takiego zachowania? Strażnicy nigdy nie byli aniołami, ale najwidoczniej komuś ich pogarszająca się opinia zaczęła przeszkadzać.
- Zawsze pieprzysz podejrzane? - warknął umundurowany mężczyzna i kiwnął głową w stronę wyjścia. - Póki co, to tylko ostrzeżenie z góry. Możesz iść, ale dziewczynę JA odeskortuję. I nigdy więcej nie pokazuj się w jej towarzystwie, chyba że utrata pracy ci nie straszna..


Richard ma pełne prawo odejść w swoją stronę, a Jolene może próbować ucieczki. Może też grzecznie udać się tam, gdzie powinna - ale bez Cline'a.

- Numer Trzy
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 7:55 pm

Był nieco zaskoczony odezwaniem się Jolene i w pierwszej chwili, szczególnie że zaznaczyła poniekąd powód, dla którego się znaleźli w środku. Gdzieś tam Richard zastanowił się czy powinien być z niej dumny czy też nie, ale liczył iż młody wygląd dziewczyny pchnie strażnika do złagodzenia ogólnego poglądu na sprawę.
Najwyraźniej, góra miała jakiś haczyk na niego, o czym on sam nie wiedział – no bo cóż miał na swoim sumieniu? Przepychanki, kiedy mieszkańcy to zapoczątkowali? A może strzelaniny czy rzekome gwałty, których to Richard się dopuścił? Nie powiedział żadnej ze swych myśli na głos.
Wiedział, że ukrywanie znajomości z Jolene bądź wypieranie się byłoby najgorszym błędem, jaki mogliby teraz popełnić. Wzruszył ramionami na wspomnienie o otarciach na nadgarstkach, a uśmiech miał nieco dwuznaczny uśmiech, kiedy spojrzał na nią z niejaką wyższością.
Mogła podejrzewać, że pomyślł nic innego jak „nie tu tylko masz otarcia”. Dzięki temu czuł się lepiej i mniej zirytowany niż przed chwilą.
Nie silił się nawet na to, aby skinąć głową na zadane pytanie, ponieważ było ono czysto retoryczne. Bowiem mężczyzna wydawał się być bardzo dobrze poinformowany, a powtarzanie takich oczywistości jest zbędne. O misji jednak nie miała zielonego pojęcia Jolene, dla której powinno to być nowością.
Twarz mu się rozluźniła, kiedy wysłuchał monologu na temat plotek krążących po KOLCu. Podejrzewał, że więcej będzie o ponurym strażniku ze spaloną twarzą, małomównym, cichym i agresywnym jeśli ktoś mu wejdzie w paradę. A tu proszę – że niby on miał słabość do płci przeciwnej? No dobra, lubił patrzeć na dobre i kształtne dupy, szczególnie młodych kobiet. Starszych niż Jolene, młodszych niż Frania. Jego ideał mieścił się w granicach 23-25 lat, tak jak zapamiętał najlepiej swoją żonę.
Wzruszył ramionami, stwierdzając że rozmowa na temat jego zachowania nie jest żadnym oskarżeniem. Słysząc ostatnie pytanie, uśmiechnął się szerzej, z całkiem sporą dozą satysfakcji.
- Jeżeli są one kimś ważnym z mojej przeszłości to owszem, czasem mi się zdarza. Chociaż fakt, ona była pierwszą. – Po zakończeniu pierwszego zdania odwrócił się w kierunku dziewczyny, a drugie zaakcentował szorstkim przesunięciem opuszka palca wskazującego po policzku.Nie było w tym geście czułości, ale można było to odebrać za pewną nominację Jolene oraz przyznanie się przed nią, że jednak zajmuje istotne miejsce w jego życiu.
Nie trwało to długo, co najwyżej dwie sekundy. A potem wyminął mężczyznę, nie odwracając się. Zatrzymał się krok za nim. – Powodzenia. – Rzucił patrząc na strażnika, ale Ramsay mogła mieć pewność, że to krótkie słowo nie jest do niego skierowane. Nie obdarzył jej czułym spojrzeniem na pożegnanie, pozostawiając w niepewności jaka będzie przyszłość.
Z kieszeni wyjął dokumenty, telefon i inne duperelki Jolene, zapominając jednak o zestawie pierwszej pomocy. Ups.

Zmiana tematu ->
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 8:06 pm

Uniosła brew.
-Faktycznie. Ludzie nie mają potrzeb fizjologicznych.-burknęła pod nosem, cicho, szurając butem w ziemi.
Chętnie założyłaby ręce na biodrach i wydęła usta, niezadowolona. Co ona, spotykała samych półgłówków, czy też upojne chwile odjęły jej charyzmy? Przewróciła zamiast tego oczyma i poczęła kontemplować  pęknięcia w ścianie. Może miał jakiś wykrywacz kłamstw w mózgu? Cóż, to była pocieszająca myśl.
Zmarszczyła brwi, próbując ukryć zdziwienie, gdy usłyszała o misji. Powstrzymała się też przed natychmiastowym spojrzeniem na Richarda, którego wyraz twarzy mógł potwierdzić te słowa. Wgapiła się w czubki butów, czując, jak nagle odpływa jej krew z twarzy. Znowu.
On wyjeżdża, nie będzie go. Nie to, że miałby do niej wpadać, no ale... Co, jak nie wróci? Sama świadomość, że mógł być gdzieś niedaleko mogła być pocieszająca. A tak to nie będzie wiedziała nic. Będzie bardziej skora na manipulację, pchana wątpliwościami. Och, no i co jej właśnie zrobiono?
Cline, gnojku.
Ech, trzeba było się z nim nie pieprzyć, nie byłoby problemu. Choć po chwili zaczęła kalkulować, czy było warto. I chyba nie potrafiła zadecydować.
Uniosła głowę, gdy jej strażnik się odezwał. Nie potrafiła ukryć zaskoczenia, ale złączyła za to po chwili wargi, które się na chwilę rozchyliły w zdziwieniu.
Co. On. Właśnie. Wyprawiał?!
Wstrzymała oddech, gdy ją dotknął. Nie wypuszczała go do momentu, aż odezwał się po raz drugi. Złapała przekaz.
Przełknęła gorycz, powstrzymując się przed rzuceniem wściekłego spojrzenia w stronę jej nowej eskorty.
-To chodźmy, panie Idealny, bo się w końcu nie doczekam poznania mojego cudownego oprawcy.-prychnęła, nie spoglądając po raz ostatni na Richarda.
Da sobie już radę sama, prawda?
Znów skierowała swój wzrok na buty, które najwyraźniej okazały się niewiarygodnie ciekawym widokiem.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 8:34 pm

Gdy Cline się oddalił, Strażnik Pokoju założył porządnie kajdanki Jolene, wykrzywiającej twarz w grymasie niezadowolenia. Kiwnął głową w stronę schodów, prowadzących do wyjścia z budynku i spojrzał na dziewczynę wyczekująco.
- Od dawna spotykasz się z Cline'm? - zapytał, jak gdyby nigdy nic. Jego oczy jednak nadal były tak samo pełne niechęci jak wcześniej. - Strażnicy nie powinni spoufalać się z wami. Dokumentów nawet mi nie pokazuj, i tak na pewno są sfałszowane.
Popchnął dziewczynę, by w końcu się ruszyła i czekał na jakiś ruch z jej strony. Nie wiedział, czy pójdzie z nim po dobroci, czy będzie coś kombinowała. Większość Strażników była przygotowana na opór, ludzie z KOLCa rzadko kiedy zachowywali się tak, jak powinni, a dziewczyna bynajmniej nie wyglądała na kogoś z wyższych sfer, kto mógłby mieć powody do sprzeciwu.

Jolene, od tej chwili udzielasz się TU, chyba że decydujesz się na próbę ucieczki, wtedy napisz jeszcze w tym temacie co i jak.

- Numer Trzy, pozdrawiam serdecznie i miej się na baczności!
Powrót do góry Go down
the pariah
Noel Demarchelier
Noel Demarchelier
https://panem.forumpl.net/t2472-noel-demarchelier
https://panem.forumpl.net/t2475-noel
https://panem.forumpl.net/t2474-noel-demarchelier
https://panem.forumpl.net/t2477-przenicowany-swiat
Wiek : 21 lat
Zawód : portrecista, pejzażysta, krótko mówiąc: maluje i klepie biedę
Przy sobie : paczka papierosów, scyzoryk wielofunkcyjny, zapalniczka
Obrażenia : uszkodzone nerwy czuciowe prawej dłoni

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptySob Paź 04, 2014 8:20 pm

/skądś!

Gdzieś daleko, za wysokim ogrodzeniem z żelaznych słupków, żelbetonu i drutów kolczastych, zaczyna się ziemia niczyja.
Obracany w palcach węgielek przyjemnie brudził skórę dłoni, zostawiając na niej długie, rozmazane smugi, zupełnie jakby ktoś niedbale pragnął zetrzeć z marmuru zaschniętą, gęstą krew. Nagrzany promieniami słońca beton nie mógł zastąpić wygodnego fotela, ale w chwili obecnej Noel nie należał do grona osób ze szczególnie wygórowanymi wymaganiami - wystarczył mu nienaturalnie cienki arkusz papieru, resztka węglowego rysika… i święty spokój, który najłatwiej było znaleźć tam, gdzie nie wspiąłby się nikt o zdrowych zmysłach. A choć Demarchelier zakładał, iż podczas wdrapywania się po przerdzewiałych schodach przeciwpożarowych ktoś mógł go zauważyć - prawdopodobieństwo zjawienia się bohatera pragnącego powstrzymać potencjalnego samobójcę przed skoczeniem z dachu wynosiło równe zero. Zero całkowite, zero elementarne - i zapewne dlatego tak bliskie Noelowi, który wbrew wszelkim znakom na niebie oraz ziemi wcale nie miał zamiaru kończyć swego (mocno bezproduktywnego) żywota.
Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, nadając nielicznym obłokom błądzącym po niebie barwę dymu i krwi. Niebo było brudne, ponure, jakby już nadeszła jesień, ale Noel dobrze znał podobne dni nad Kapitolem i wiedział, że to jeszcze nie jesień, tylko pewna zapowiedź nadchodzącego dnia, przesyconego gęstym od żaru powietrzem. Gdzieś w pobliżu dachu opuszczonej kamienicy mieszkała zawzięta kukułka, która wciąż powtarzała to samo trwożliwe zdanie, jakby nie wolno jej było dłużej milczeć - dziś, zapewne w drodze wyjątku (bądź w akcie heroicznej odwagi) dołączyły do niej trzy gnuśne gołębie, wymieniające na sąsiednim budynku poglądy i przypuszczenia. Demarchelier przychodził tu od ponad trzech tygodni, za każdym razem starając się uchwycić delikatny, niesłyszalny z poziomu ulicy szum drzew rosnących w Dzielnicy Rebeliantów - pragnął zinterpretować dźwięki po swojemu i przelać rodzące się w umyśle wyobrażenia na papier: szmer liści na wietrze, zapach kwiatów, woń wypalonych słońcem chwastów w samym środku lata… wszystko to wymagało zobrazowania, ukształtowania, utrwalenia.
Ale z odległych podwórek docierają do niego wyłącznie śmiechy dzieci, złośliwe, pełne uciechy z cudzej porażki.
Radość prześladowców pozbawiona krzyku ofiar.
Węgielek wykonał między palcami kolejny obrót, wciąż wytrwale brudząc skórę dłoni. Noel wiedział, że za nie więcej niż godzinę zapadnie zmrok… po czym na niebo powoli wkroczy księżyc, który bladym światłem wykrzywi równe prostokąty dachów, stworzy miękkie, faliste formy, posrebrzy szmaty rozwieszone na sznurach w poprzek wąskiej ulicy… i nada Kwartałowi zupełnie inny wydźwięk: nierealistyczny, na swój sposób wypaczony - zupełnie jakby wszystko, co ma miejsce w KOLCu, było wyłącznie owocem okrutnej wyobraźni. Sąsiednie budynki w promieniach zachodzącego słońca robiły wrażenie odległych - zarówno od Demarcheliera, jak i od siebie nawzajem. Ani śladu życia. Tak, jakby mieszkańcy zapadli w sen… choć zapewne chodziło wyłącznie o zbliżającą się godzinę policyjną oraz nędzną ulicę, na której znajdował się przyczółek Noela. Rząd niskich, zbudowanych tandetnie bloków mieszkalnych w dużej mierze nie nadawał się do zagospodarowania i dlatego pozwolono, by kamienice po prostu obróciły się w ruinę. Większość balkonów osłaniały przed wiatrem przegrody z tynku, aluminium i szkła. Tu i owdzie na rdzewiejącej balustradzie wisiała pusta skrzynka lub zapomniana doniczka. Ktoś dzielnicę dalej miał kłopoty z uruchomieniem rozklekotanego motocykla - silnik rzęził raz po raz, niczym płuca śmiertelnie chorego nałogowego palacza. I tym razem Noel miał wrażenie, że jest tutaj przez pomyłkę, że powinien być zupełnie gdzie indziej.
Ale na czym polega omyłka lub gdzie byłoby to właściwe miejsce - tego w owej chwili nie wiedział.
Prawdę mówiąc, nie wiedział tego nigdy.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptyPią Paź 10, 2014 11:39 pm

/z..ee... skądś! i pisany trochę na śpiąco, także za wszelki dziwne rzeczy przepraszam, no ale w końcu jest post! ._.

To już prawie tydzień. Prawie od tygodnia znajduje się w Kwartale, oddycha jego brudnym i przesiąkniętym ubóstwem powietrzem, widuje tych samych zabiedzonych ludzi i znów prowadzi wewnętrzną moralną walkę, w której próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy istnieje coś takiego jak słuszna kradzież. Zdobywanie jedzenie było o wiele trudniejsze, jak nie miało się chociaż najmniejszych dochodów. Jeszcze nie tak dawno sprzedawał swoje obrazy, co różnie mu szło, raz lepiej (rzadziej), a raz gorzej (częściej), ale zawsze było choć trochę pieniędzy do kieszeni. Teraz nie miał żadnych, a bardzo niewygodnie było mu oczekiwać, że właścicielka Votre Mammy będzie cały czas go karmić. To godziło w jego męską dumę. Ale z drugiej strony, kradzież to raczej kiepska alternatywa.
W takim dylemacie tkwił od kilku dni, ale zamiast próbować coś z tym zrobić, po prostu intensywnie nad tym rozmyślał. Wolał tak, to przynajmniej skutecznie zajmowało jego myśli, co uważał za o wiele lepsze, niż rozpamiętywanie na nowo wszystkich… wydarzeń z Dzielnicy Rebeliantów. Wydarzeń trudne, z którymi dalej sobie zupełnie nie radził, co na pewno można było zobaczyć chociażby po jego oczach. Mocno podkrążone i przekrwione wyraźnie świadczyły o tym, że ostatnio nie sypiał najlepiej. Wyglądał jak wrak człowieka i dokładnie tak się czuł, nawet pomimo tego, że ponownie spotkanie z Jackiem wpłynęło na niego pozytywnie. Uczucie to szybko minęło i choć miał świadomość, że nie jest sam, prześladowało go wrażenie ogromnej, wewnętrznej pustki i przeświadczenie, że już nigdy nie będzie dobrze.
Dlatego też Lenny szukał czegokolwiek, co pomogłoby mu oderwać myśli od niepożądanych obecnie wspomnień albo w ogóle zająć jego myśli, by nie odpływały w kierunku zupełnie niechcianym. Trudno było mu znaleźć cokolwiek, co byłoby w stanie całkowicie go pochłonąć. Co prawda miał pomysł, co takiego mogłoby mu przynosić chwilowe odprężenie, problem tkwił w tym, że niespecjalnie miał do tego dostęp. Chodziło naturalnie o szkicownik. Swój zostawił w domu Jo… Zostawił i jedyne, co mu pozostało, to kilka ołówków. Do których dostępu zazdrośnie bronił, uważając, że stanowią jego najcenniejszą rzecz pod słońcem. Takich ołówków nie dostałby w KOLCu, o takie można się starać tylko w Dzielnicy Rebeliantów, więc lepiej byłoby ich uważnie strzec.
Wiedział, gdzie dzisiaj się wybierze i co będzie robił. Dokładnie cztery dni temu, przechodząc w okolicy (choć przesiadywanie na dachu przeciwległego budynku trudno nazywać przechodzeniem), zobaczył chłopaka, siedzącego na krawędzi dachu i pochłoniętego czymś, co o dłuższej chwili przyglądania się okazało się być rysowaniem. O ile mógł to precyzyjnie ocenić z takiej odległości. Pamiętał, że lekko się wtedy uśmiechnął, ciesząc się, że mimo wszystko w tych czasach ktoś zajmuje się tak subtelną sztuką. Pamiętał też, że wtedy po prostu przeszedł dalej, tak samo jak trzy dni temu, dwa i tak samo jak wczoraj. A nieznajomy dalej pojawiał się w tym samym miejscu, dalej kreśląc coś na papierze. Lennart dzisiaj bardziej zainteresował się całą sprawą, dzisiaj postanowił zbliżyć się do prawdopodobnie-artysty (może nie zasługiwał na to miano, kto wie) i przekonać się na własne oczy, co też takiego robi i czy to faktycznie są szkice, jak się spodziewa.
W tym celu późnym popołudniem pojawił się na schodach przeciwpożarowych. Wchodzenie po nich budziło pewną obawę, jednak ciekawość Lenny’ego była zbyt potężna, by taka błahostka mogła ją stłumić. Planował wejść cichutko, stanąć sobie kawałek za chłopakiem i bez słowa przyglądać się jego pracy, ale w połowie drogi od szczytu schodów, do miejsca, w którym siedział nieznajomy, potknął się właściwie o nic i z głośnym komentarzem na temat całej sprawy (obyło się jednak bez przekleństw) wylądował na ziemi.
A nich to – wymamrotał, kiedy już stanął na nogach, jednocześnie krzywiąc się i oglądając dokładnie swoje ręce. Oprócz lekkich otarć nic więcej im nie dolegało, całe szczęście. – Proszę, nie przejmuj się mną– rzucił do młodzieńca, kiedy ten obrócił się w jego stronę. – Ja tylko… chciałem popatrzeć na to, co robisz – wyznał, stając niepewnie kilka metrów od niego i rzucając mu spojrzenie wyraźnie mówiące o prośbie na przyzwolenie choć chwilowego przyjrzenia się jego pracom.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 EmptySob Lis 15, 2014 12:38 pm


Przeskok czasowy przenosi nas do pierwszej połowy września 2283.
Rozgrywka może zostać dokończona w retrospekcjach.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozpadający się blok mieszkalny   Rozpadający się blok mieszkalny - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Rozpadający się blok mieszkalny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-