IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sklep 'Sunflower' - Page 2

 

 Sklep 'Sunflower'

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyWto Cze 04, 2013 8:30 pm

First topic message reminder :



Właściwa część "Sunflower", dobrze wyposażonego sklepu ogólnospożywczego. Średniej wielkości pomieszczenie z groszkowymi ścianami i wieloma drewnianymi półkami ustawionymi w równych rzędach.
Po lewej stronie od wejścia, zaraz przy kilku plastikowych koszykach znajduje się dosyć nowoczesna kasa możliwa do otwarcia tylko i wyłącznie przez dwie osoby: Lophię i jej matkę, a to wszystko przez zabezpieczenie biometryczne. W końcu... Trzeba dbać o swoje interesy.




Średnich rozmiarów pomieszczenie kryjące zapasy. Nic specjalnego, metalowe stelaże z półkami, a na nich ustawiony towar. W kącie zaparkowany jest mały wózek widłowy, służący nie tylko do rozwożenia towaru. Co dziwne, produktów jest czasem trochę mniej, niż na oficjalnym stanie. Czyżby ktoś je... Potajemnie wynosił?


Zaplecze - Miejsce, do którego raczej nie wpuszcza się klientów. Panuje tu coś w rodzaju porządku, to swego rodzaju królestwo Lophii, jej mama rzadko się tu zapuszcza. Pod niewielkim biurkiem znajduje się aktualnie pusta klatka, nad którym z kolei wisi zamykana na klucz szafka. Co w niej jest? Tego nie wiemy.
Ściany pomalowane niegdyś na jasnozielony kolor wyblakły przez lata nieobecności Breeflingów w Kapitolu, ale nikomu nie uśmiecha się ich malować. Poza tym, dwie kobiety prowadzące sklep i dom na własną rękę mają pracy pod dostatkiem.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyPon Lis 10, 2014 11:40 pm

/przepraszam za opóźnienie i raczej dziwną konstrukcję, jaką ma post; dosłownie padam na twarz i obiecuję poprawę przy następnym

Z chwilą, w której metalowa puszka z cichym stuknięciem ponownie zajmuje swe prawowite miejsce na sklepowej półce, do uszu Cypriane dochodzi dziwny dźwięk dochodzący najprawdopodobniej gdzieś z zaplecza "Sunflower" lub też przynajmniej jego okolic.
Teoretycznie nie powinno być to nic podejrzanego bądź też choćby zastanawiającego, na co dzień przecież można się spotkać z mniej lub bardziej wyraźnymi oznakami bytności klientów w sklepie, jednak teraz z jakiegoś powodu zdawać się to może co najmniej niepokojące.
Czy dziewczyna przypadkiem nie powinna być tutaj sama? Wcześniej nie miała okazji zaobserwować czyjegokolwiek wejścia, jakikolwiek jego znak też się nie pojawił, zaś normalna klientela wchodziła raczej głównymi drzwiami.
Głównymi drzwiami... Chwilę po zasłyszeniu przez nią tajemniczych dźwięków, przypominających szuranie przemieszane z pobrzdąkiwaniem, w oczy Cypriane rzuca się ruch przy drzwiach prowadzących na ulicę, zza których to po chwili wyłania się tleniona blondynka w dosyć znoszonej chustce, przypominającej już bardziej szmatę do wycierania podłogi, i równie marnym płaszczu, pod którym chowa w tej chwili swe dłonie.
Wątpliwej wartości klientka nie zauważa chwilowo Sean, rozglądając się nerwowo po sklepie i mrucząc pod nosem coś, co dochodzi do uszu dziewczyny jako "cholera jasna, gdzie się podziewa ten łazęga?!" w towarzystwie jeszcze cichszego burczenia pod nosem, które pozostaje jednak wyjątkowo niezrozumiałe. Zresztą... Czy to aż taka wielka szkoda?
Powrót do góry Go down
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyWto Lis 11, 2014 5:43 pm

Z zamyślenia wyrywają mnie dobiegające z zaplecza dźwięki.
Wzdrygam się lekko i prawie strącam ręką puszkę, którą dosłownie przed sekundą odstawiłam na miejsce. Gdy ta zaczyna niebezpiecznie chybotać się na krawędzi półki, szybko zaciskam na niej palce, starając się nie narobić hałasu i wyłapać jak najwięcej dźwięków. W ciszy, która jeszcze chwilę temu panowała w sklepie, szuranie i brzdęki zdają się brzmieć nienaturalnie głośno, a im dłużej im się przysłuchuję, tym więcej pewności nabieram - nie mogłam ich sobie tylko wymyślić. Marszcząc brwi, próbuję znaleźć jakiekolwiek logiczne wytłumaczenie dochodzących z zaplecza odgłosów, jednak nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. To na pewno nie klient, który zgubił się w niewielkim sklepie i przypadkiem trafił na zaplecze. Usłyszałabym, gdyby ktoś wszedł do środka. Mogę oczywiście założyć, że kilka artykułów pospadało z półek – już dawno powinnam zrobić tam porządek – jednak towar bez wątpienia nie szura i nie brzęczy.
Stojąc wciąż nieruchomo i nasłuchując, ze wszystkich sił próbuję odgonić narastający we mnie z każdą chwilą niepokój. Nie powinnam mieć do niego podstaw, a już na pewno kompletną głupotą byłby strach przed zwyczajnymi odgłosami, które zawsze mogą okazać się niedomkniętym oknem, przez które wkradł się wiatr, czy inną, równie banalną rzeczą. Kręcę głową, upominając się w myślach, że znów przesadzam, po czym opuszczam w końcu rękę.
Robię kilka kroków w stronę zaplecza, jednak zastygam w bezruchu, kiedy drzwi sklepu otwierają się, a do środka wchodzi jakaś kobieta. Na krótką chwilę zapominam o odgłosach i skupiam na niej spojrzenie, pewna, że nieznajoma jest po prostu kolejną klientką. Mimo to coś w jej wyglądzie i zachowaniu szybko zaczyna mnie niepokoić – może znoszony płaszcz oraz chusta, a może wyraz twarzy blondynki i kilka burkliwych słów, które rzuca w przestrzeń. Słyszę tylko część tego, co mówi, a jednak tyle wystarczy, by minęła mi ochota na zapytanie jej, czy czegoś potrzebuje.
Kobieta zdaje się mnie póki co nie zauważać, więc przechodzę cicho na skraj alejki znajdującej się bliżej wyjścia i udaję, że szukam czegoś na jednej z półek. W rzeczywistości nie spuszczam nieznajomej ze wzroku, śledząc każdy jej ruch. Z tego miejsca nie widzę blondynki zbyt dobrze, jednak dla kobiety pozostaję w miarę niewidoczna - a przynajmniej na to liczę. Może nie wyjdę tym samym na pomocną ekspedientkę, ale to chyba ostatnia rzecz, jaką się teraz przejmuję.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyCzw Lis 13, 2014 10:28 pm

Podejrzanie wyglądającej kobiecie, najwyraźniej pogrążonej we własnych myślach oraz skupiającej się bardziej na psioczeniu pod nosem niż obserwacji terenu, dłuższą chwilę zajmuje ruszenie się z miejsca, a gry wreszcie to robi, jej dosyć wyraźnego utykania na lewą nogę zwyczajnie nie da się nie zauważyć. Tak samo jak i czerwonych kropelek krwi pojawiających się na podłodze za nią... Czyżby była ranna?
Z jej ust nie wydobywa się jednak nawet najmniejszy dźwięk, który mógłby być skierowany do kogoś poza nią samą. Kobieta nie wzywa również pomocy, przemieszczając się wytrwale po sklepie ze wzrokiem utkwionym w jednym punkcie - kasie sklepowej, do której to najwyraźniej ma zamiar się dostać.
To wszystko już samo w sobie wzbudzać może podejrzenia, lecz jakakolwiek nadzieja związana z pomyłką rozwiewa się momentalnie z chwilą, w której to blondynka zahacza bokiem o jedną z szafek, łapiąc się jej w ostatniej chwili, jednak nie potrafiąc utrzymać tego, co wcześniej musiało znajdować się pod jej płaszczem. Przedmiotu, którego zwyczajnie nie da się nie rozpoznać...
Dosyć przestarzały, lecz z pewnością nadal spełniający swą rolę, pistolet upada na podłogę z głuchym stuknięciem...
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptySob Lis 15, 2014 1:56 am

Rozgrywka przeniesiona do retrospekcji.
Następujący po niej przeskok czasowy przenosi nas do pierwszej połowy września 2283.
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptySob Maj 16, 2015 11:45 pm

Kiedy tak czuł się jak marionetka, której ktoś wytrenowanym cięciem ostrych jak dowcip krwiożerczego Coriolanusa Snowa* nożyczek odciął sznurki dotychczas trzymające ją przy życiu, podjął jedyną sensowną decyzję i usilnie zaczął szukać czegoś, co zajmie jego myśli. Po wysprzątaniu całego wręcz mieszkania (włącznie z kuchnią, w której zalegała już co najmniej trzytygodniowa warstwa kłębiącego się kurzu) i zdjęcia ze wszystkich marynarek śladów kociej egzystencji  w postaci długich, jasnych włosów, spakował swoje manatki do skórzanej torby w odcieniu ciemnego karmelu oraz wyruszył podbić świat. Za pierwszy cel swojej podróży obrał znajdujący się nieopodal sklep – nieszczególnie uśmiechała mu się wizja błądzenia po rozległych galeriach handlowych tylko i wyłącznie po to, aby zakupić nieco kawy, a jego domowe zasoby niebezpiecznie się kończyły i nawet czajnik zdawał się wydawać nieco żałosne, ostrzegawcze odgłosy pod tytułem „Terraaaain, idź kupić filiżankom paliwo, bo skiśniemy i skończymy jak ty, który wdaje się w dysputy z porcelaną i myśli, że czajniki mówią!”.
W ten oto sposób znajdował się teraz wśród zawiłych korytarzy półek, wystaw i podestów, gdzie błądził między ostatnimi wyprzedażami puszek nadzwyczajnie zielonego groszku oraz stoisk reklamujących najnowszy zmywacz do paznokci o zapachu niezmodyfikowanych genetycznie truskawek. Już wiele razy był w tym sklepie, ale to zaliczało się jeszcze do jego dawnego życia, o którym tak usilnie próbował zapomnieć. Nowe ustawienie produktów zdawało mu się niesamowicie chaotycznie, a jako że nigdy nie mógł pochwalić się zbyt sprawnym wewnętrznym kompasem, to kompletne pogubienie się nie zajęło mu wiele czasu. Szukał kawy. Kawy. Gdzie jest kawa? Kofeina chyba uciekała przed nim wielkimi susami, a on potrzebował przecież tego skoku ciśnienia, gorzkiego smaku zapomnienia i ciepła, które mała (duża?) czarna rozlałaby po jego klatce piersiowej.
Ale PRZYPADKIEM przeszedł nieopodal stoiska z napojami alkoholowymi i wprost nie mógł powstrzymać ręki, która sama sięgnęła po butelkę dość dobrego półwytrawnego wina, jednego z jego ulubionych. Drobny wewnętrzny alkoholik Nicka zaśmiał się szyderczo i z diabelskim wyrazem twarzy odrzucił głowę do tyłu, dając ujście swojej niepowstrzymanej radości. Samemu Terrainowi nie było tak do śmiechu, ale włożył tę nieszczęsną butelkę do koszyka, po czym wrócił do błądzenia między półkami w poszukiwaniu ukochanej kawy.

* czasem nawet za nim tęsknił; Kapitol sprzed paru lat zdawał się tak przyjemnym i pozbawionym moralnych dylematów miejscem
Powrót do góry Go down
the civilian
Alexandra Grace
Alexandra Grace
https://panem.forumpl.net/t3190-alexandra-grace
https://panem.forumpl.net/t3193-alexandra-grace#49925
https://panem.forumpl.net/t3192-alexandra-grace
https://panem.forumpl.net/t3194-niecodziennik#49928
https://panem.forumpl.net/t3195-alex#49939
https://panem.forumpl.net/t3196-alexandra-grace#49940
Wiek : 27
Zawód : Bibliotekarka
Przy sobie : dokumenty, telefon, leki przeciwbólowe, scyzoryk wielofunkcyjny, latarka z wytrzymałą baterią, apteczka,
Znaki szczególne : -
Obrażenia : -

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyPon Maj 18, 2015 9:31 pm

Życie wydawało się sceną w czasach w których przyszło jej żyć. Grała to, co powinna, ale wcale nie lubi swojej roli. Tak strasznie mocno i uporczywie rozum krzyczy: przestań! Nawet teraz, chodząc po sklepie. Patrzy na to wszystko i nie weźmie tego, co chce. Nie jest już biedna, mogłaby chwycić to, czego sobie zapragnie. Spełnić każdą możliwą zachciankę tylko dla czystej przyjemności posiadania. Mogłaby bardzo wiele rzeczy, ale zwyczajnie nie tego chciała. Każdy produkt zabrany ze sobą to ciężar niewyobrażalny i to moralny. Myśl - w getcie nie ma tego, tego i tego oraz jeszcze inna - kiedyś też nie miała tego, tego i tego... To zabijało radość. Nie umiała jednak inaczej. Niewiele kupowała, bo życie jakie przyszło jej życie wydawało się... zbyt dobre. Zbyt idealne w obliczu tego, co przeszła i tego, co się dzieje. Niemy protest z którego nikt nawet nie zdaje sobie sprawy był wyrazem jej bólu. Tego niewypowiedzianego. Tego oporu przed którym niegdyś się nie broniła. Dziś zaczynała się bać. Czego? Kolejnego bólu. Trwa więc pomiędzy. Ani nie tu, ani nie tam. Jakby już nigdzie nie pasowała i nie miała pasować. Te wszystkie myśli kołatające główką stosunkowo młodej kobiety sprawiły, że świat zewnętrzny przestał być na pierwszym miejscu. Nie mogło więc wydarzyć się nic innego, jak oczywista mała tragedia. Rozsypała swoje zakupy nie wiadomo jak i nie wiadomo dlaczego. Na swoje szczęście nie miała ze sobą wiele - to po pierwsze, a po drugie nie było to nic, co mogłoby ulec rozbryzgnięciu się na podłodze, czy też rozbiciu. Szybko więc zebrała co miała, zdążyła się zarumienić lekko z takiej gafy i zobaczyć, że niedaleko niej jakiś człowiek jest widocznie pogubiony. Nie żeby obserwowała wszystko, co żyje (choć... to też robi!), ale umiała dojrzeć, że sklep jest niczym dżungla dla niektórych. Ona sama potrafiła nie ogarniać wielu rzeczy (jak na przykład samej prostej drogi, czego przykład widać było chwilę wcześniej w postacie rozsypania produktów, które... nie miały prawa się rozsypać). Wybrała się więc w kierunku mężczyzny, co by podać pomocną dłoń. Nie żeby lubiła zaczepiać obcych, jak chce i kiedy chce, ale gdy ma się świadomość, że źle się dzieje na świecie to z wielką przyjemność odrywa się od takich myśli i pędzi zająć czymś innym. Nawet taką błahostką, jak zapytanie po prostu, czy czegoś ktoś szuka.
Jednak lepszy rydz niż nic. Korona jej z głowy nie spadnie, jak ktoś na nią nawrzeszczy za samą chęć okazania uprzejmości. A jak będzie inaczej to chociaż poczuje się o jakąś jedną milionową mniej obojętnym człowiekiem. Szła więc z lekkim uśmiechem na twarzy i wreszcie, zaczepiła tego obcego sobie klienta.
- Przepraszam, ale czy mogę w czymś panu pomóc, bo wydaję mi się, że ewidentnie pan czegoś poszukuje - Tyle uprzejmości to aż zaskoczenie dla niej samej. Z zasady jest bardzo prosta i dla wielu ludzi niekulturalna. Nigdy jednak nie wychowywano ją na kogoś, kto ma wiedzieć co mówić. Nauczono ją, że najpiękniejsze słowa to te szczere. A że nie brzmią to... wiadomo, inna zupełnie sprawa. Czasami jednak potrzeba okazania komuś uwagi w takiej, a nie innej postacie jest jej potrzebna. Coś takiego, jakby serce podpowiadało "Tak! Właśnie to należy zrobić!".
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptySob Maj 23, 2015 11:52 pm

przepraszam, że tyle mi to zajęło, poprawię się!
To dość przykre, że nie dotyczyły go problemy i zwątpienia kobiety – on sam nigdy nie przykuwał uwagi do tego, że w dystryktach brakuje produktów, które on mógłby kupować w setkach i tysiącach. Jako rodowity Kapitolińczyk widział tylko czubek własnego nosa oraz zachwycał się estradowymi światłami, czerwonymi, niekończącymi się dywanami i chwałą, która spływała na niego strumieniami; pławił się w niej i cieszył jak dziecko, że ktoś docenił nie tylko jego wrodzony talent do pisania (ach ta skromność!), a także ogrom pracy, którą włożył, aby wybić się na wyżyny sławy czy dołączyć do niezwykle słodkiej śmietanki towarzyskiej.
Pomińmy milczeniem fakt, że bez pomocy wpływowych i bogatych jak jasna cholera rodziców wciąż pozostawałby anonimowym dziennikarzyną ledwo wiążącym koniec z końcem i piszącym zaciekle do szmatławych brukowców.
Teraz, kiedy już spisał na straty swoją świetlaną karierę, dochodził do wniosku, że wcale mu tego nie brakowało. Jeszcze za czasów Starego Kapitolu szczycił się kamerami, które wyłapywały jego twarz i nieskazitelne garnitury w miejscach publicznych, a także faktem, że stał się gwiazdką wyczekiwaną na każdym większym przyjęciu; teraz jednak nie wyobrażał sobie sytuacji, kiedy ktoś miałby śledzić każdy jego krok, wsłuchiwać się w wypowiedziane przez niego słowa. Wiedział, że aktualnie nie był w stanie spełniać niczyich oczekiwań i nie sądził, aby kiedykolwiek znowu był; wpadł w szyderczą pułapkę rozczarowywania po kolei wszystkich osób, na których kiedykolwiek mu - choćby w najmniejszym stopniu - zależało i nie miał najmniejszego pojęcia, jak się z niej wydostać.
Tym razem z rozmyślań wyrwał go niespodziewanie głos ciemnowłosej kobiety; Nick w geście czegoś pomiędzy zdziwieniem a niepokojem otworzył lekko usta i usilnie próbował sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek wcześniej ją widział. Przeklął jednak w myśli swoje paranoje (która nigdzie go jeszcze nie zaprowadziły) i odgonił niechciane wątpliwości.
- Kawy – rzucił bezmyślnie to krótkie hasło i natychmiast oprzytomniał; odchrząknął cicho, zbierając myśli. - Szukam kawy. Od dawna mnie tu nie było, a w sklepie urządzono całkowite przemeblowanie. Czy wie pani może, gdzie znajdę coś z dużą zawartością kofeiny, co postawi mnie na nogi?
Swój zaskakująco udany popis retoryki podkreślił lekkim, sympatycznym uśmiechem, który wkradł się nikczemnie na jego usta. Przecież nie miał się czego obawiać. Prawda?
Powrót do góry Go down
the civilian
Alexandra Grace
Alexandra Grace
https://panem.forumpl.net/t3190-alexandra-grace
https://panem.forumpl.net/t3193-alexandra-grace#49925
https://panem.forumpl.net/t3192-alexandra-grace
https://panem.forumpl.net/t3194-niecodziennik#49928
https://panem.forumpl.net/t3195-alex#49939
https://panem.forumpl.net/t3196-alexandra-grace#49940
Wiek : 27
Zawód : Bibliotekarka
Przy sobie : dokumenty, telefon, leki przeciwbólowe, scyzoryk wielofunkcyjny, latarka z wytrzymałą baterią, apteczka,
Znaki szczególne : -
Obrażenia : -

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptySro Cze 03, 2015 8:22 pm

Czy aby na pewno przykre? Bądźmy szczerzy - to właśnie ta kobieta żyła w takim, a nie innym świecie. Mało kto żyjący obecnie jako zwyczajny obywatel zwracał uwagę na jakieś głębsze moralne zmagania własnej duszy. Na jakiś swój własny sposób Alexandra lubowała się w cierpiętniczym życiu. Nikt nie miał pojęcia, że to tak właśnie u niej działa. Nie, nie chodziło o pokazywanie, jak to jest jej źle, niedobrze i jakim wspaniałym człowiekiem jest. Łatwiej żyło się jej, gdy karała samą siebie. Wtedy dawała znak sumieniu, że wie o jego istnieniu. Tak, dziwna logika (a raczej jej brak), ale w pewien sposób sprawdza się to w jej życiu. Mimo każdego przeżycia wciąż pozostawała sobą, a to już ogromny sukces. Bo kto może się pochwalić tym, że nie zmienia swojego zdania od tak wielu lat? Niewielka to garstka takich wytrwałych. Jest więc z jednej strony z czego się cieszyć. Grała, ale to do pewnego momentu. Nadzieja na lepsze jutro, to naprawdę wymarzone, wciąż jest żywa. Niczym ostatni płomień, któremu nie pozwalała zgasnąć i pilnowała lepiej niż matka swoje dziecko.
- Już prowadzę - Niezbyt rozwinęła swoją wypowiedź, ale taka już jest. Wolała prosto, na temat i szybko. Zakręcenie, zagmatwanie z poplątaniem i wymieszanie wszystkiego każdy ma w pakiecie każdego dnia. Siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Nigdy nie miała zamiaru dolewać oliwy do ognia bez większego i to uzasadnionego powodu. A uzasadnionych powodów ma cały pakiet, tak w razie potrzeby, gdyby takowa zaszła. Wracając jednak... nie czekała na reakcję i ruszyła przed siebie w kierunku poszukiwanym przez mężczyznę. Nie było daleko, w końcu to sklep, nie metropolia. Dotarła więc wraz z nim tam, gdzie trzeba.
- Mam nadzieję, że znajdzie Pan swoją dawkę kofeiny. Jest spory wybór, więc nie powinno być problemu - Uśmiechnęła się tylko delikatnie i poprawiła zakupy w koszyku, które wcześniej wrzuciła z powrotem w celu szybkiego zamaskowania swojej wpadki. Faktycznie, wyglądała na niezdarę przez taką sytuację, więc i pierwsze wrażenie to brak obaw wobec niej. Tyle że pozory mylą. Skąd wiadomo, czy nie jest przypadkiem mordercą?
Obawiać trzeba się wszystkiego i wszystkich. Równie dobrze sufit zaraz może się zawalić, czy coś takiego... niby przypadek, ale w obliczu tego, co już się na świecie dzieje, wcale znowu nie taki nieprawdopodobny.
- Przemeblowania to wredna rzecz - stwierdziła jeszcze tylko, żeby nie wyjść na jakąś kompletnie aspołeczną. Może taka trochę jest, ale nie każdy musi o tym wiedzieć, czyż nie?
Powrót do góry Go down
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptyNie Cze 07, 2015 2:59 pm

Nie dostrzegł nawet wcześniejszej wpadki kobiety i nie był na tyle spostrzegawczy, żeby przyjrzeć się z uwagą jej koszykowi i wywnioskować na jego podstawie wcześniejsze wydarzenia (do Sherlocka Holmesa było mu, niestety, daleko) – nie musiała się więc obawiać kompromitacji, bo, prawdę mówiąc, Nick był łamagą jeszcze większą od niej i chociaż ukrywał to przez wiele lat swojego brylowania w świetle reflektorów, teraz, kiedy nikogo nie obchodził już jego los, mógł pokracznie zwalać produkty z otaczających go półek. Starał się tego jednak nie robić, dostojnie wymijając wszelakie wystawy i zwisające z nieboskłonu (a raczej sufitoskłonu) reklamy oraz wskazówki traktujące na temat „quo vadere, jeśli chcę kupić sardynki?”.  Uśmiechnął się serdecznie do tej sympatycznej kobiety, która zgodziła się być jego nicią Ariadny w labiryncie półek sklepowych. Kiedy wreszcie dotarli na miejsce, uśmiechnął się jeszcze mocniej.
- Nawet sobie pani nie wyobraża, jak mi pani pomogła – rzucił lekko. - W innym wypadku pewnie błądziłbym tu do rana i osłabł z braku kofeiny.
Niemal półtruchtem doskoczył do półki z jego ulubioną kawą dającą wyjątkowo intensywny zastrzyk gorzkawej energii, po czym z gracją rączej gazeli chwycił ją w dłonie i prawie że ucałował. Z troską przycisnął ją do boku i przykuł sporą uwagę do tego, żeby traktować ją z miłością godną ukochanego rodziciela. Oczywiście wydawało mu się to całkiem normalne, że te drogie jak cholera ziarenka były dla niego niemal obiektem pogańskiego kultu i broń boże nie uważał się za jakiegoś… maniaka.
Obrzędy religijne skierowane ku kawie zostały gwałtownie przerwane, kiedy uświadomił sobie, że kobieta rzuciła w jego stronę jakąś uwagę. Jego mózg przez krótką chwilę trawił te słowa i doszedł w końcu do wniosku, że nie może się z nimi nie zgodzić. Kiwnął więc głową, niemo przyznając rację.
- Fakt, wredna. Szczególnie, kiedy ma się – zupełnie tak jak ja – orientację w terenie na poziomie ameby. Albo innego pierwotniaka.
Po sekundzie walki z samym sobą w żałosnym geście wyciągnął przed siebie rękę i chwycił za drugi pojemnik z kawą. Westchnął z pożałowaniem w duchu - był takim słabym człowiekiem.
- I jeszcze raz dziękuję za pomoc, nie mam pojęcia, co bym bez pani zrobił.
Po tych słowach radośnie udał się w stronę kas, aby zapłacić uczciwie za nabywane produkty, a na koniec podreptał ochoczo w stronę mieszkania, by zaszyć się w domowym zakątku.

//zt
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 EmptySob Sie 22, 2015 12:51 pm

Środek tygodnia uznano za dobrą datę na wizytę w sklepie Sunflower i doprowadzenie jego właścicielki przed wymiar sprawiedliwości. Telefon znaleziony przy torach chwilę po tym, jak z okolic uciekała w popłochu Kolczatka oraz zeznania Layli pomogły podjąć decyzję w sprawie panny Breefling. Nakaz aresztowania nie został podany do publicznej wiadomości, Strażnicy mieli wykonać swoje zadanie po cichu i w tym celu pojawili się dziś w sklepie. Nie mieli jednak szczęścia.
Właścicielka była nieobecna, a oni nie wiedzieli, czy był to losowy wypadek, czy może ktoś już ostrzegł ją przed nadchodzącym niebezpieczeństwem? Na dobrą sprawę nie było wiadomo, jak głęboko sięgają w tej chwili macki Kolczatki.
Trzech mężczyzn w cywilnych ubraniach pojawiło się w pomieszczeniu, lecz tylko jeden podszedł do lady, pozostali spacerowali alejkami i rozglądali się po kryjomu. Gdy odkryli, że Breefling nie ma na miejscu, zdecydowali się przesłuchać jedną z pracownic. Nie byli natarczywi, ale dziewczyna mogła wyraźnie wyczuć, że nie są też zadowoleni z przebiegu wydarzeń. Tak oto Cypriane Sean została zaproszona do zaparkowanego na ulicy samochodu, a pól godziny później znajdowała się już w więzieniu, w Siedzibie Rządu, oczekując na śledczego, który miał zadać jej 'tylko kilka pytań'
.

Cypriane, zapraszam tutaj.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sklep 'Sunflower'   Sklep 'Sunflower' - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sklep 'Sunflower'

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Napad na Sunflower
» Sklep RTV AGD "Jowisz"

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Centrum miasta-