|
| Booker Rodwell i Evelyn Noel | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Booker Rodwell i Evelyn Noel Czw Lip 31, 2014 8:56 pm | |
| |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pią Sie 01, 2014 1:24 pm | |
| Bilokacja, po spotkaniu z Lennym (Kama, ciesz się i raduj c: ) Stając przed drzwiami przez chwilę rozważała zadzwonienie i liczenie na to ze ktoś uratuje ją od szukania kluczy w torebce. Przez bardzo krótką chwile, bo od razu sobie przypomniała, ze na 99 procent Booker jest wszędzie tylko nie w domu. A na jakieś 50 procent siedzi w biurze detektywistycznym i robi cholera wie co. A z resztą nieważne. Sądząc czasie spędzonym na rozmowie z nim od czasu uwolnienia z kwartału nie powinno ją to obchodzić. Dom nadal był dla niej obcy. Może dlatego, że przypominał jej dawne życie. Może dlatego, ze chciała wyłożyć się na łóżku, wyciągnąć telefon i spędzić długie godziny na rozmowach. Zasadniczy problem był taki, że jedyne osoby z którymi mogłaby rozmawiać znajdywały się w Kwartale. Czyli co najwyżej mogłaby sobie pogadać z poczta głosową. Ewentualnie poleżeć na łóżku i poryczeć sobie w poduszkę, ale już dawno jej się to znudziło. Nic to nie dawało, nie była małym dzieckiem, żeby na dźwięk płaczu magicznie w pokoju pojawiał się zatroskany rodzic. A w sumie to wiele by dała, żeby to tak działało aktualnie. Chociaż może lepiej nie, bo mogłoby się okazać, że dostałaby w prezencie wersje zombie ojca. Lub ewentualnie słodkiego, włochatego zmiecha z oczami matki. Witamy w kapitolu. Tak więc z braku koncepcji na życie, Ev wyłożyła się na kanapie i włączyła telewizor, by posłuchać kolejnego steku kłamstw wygłaszanego przez prezentera wiadomości.
|
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pią Sie 01, 2014 7:43 pm | |
| // Bilokacja, po imprezie w biurze Bukera Zrobię z tego taki dramat że się zesrasz, Kama. - Evelyn - szepnąłem tylko w powietrze, niemalże mamrocząc, zastanawiając się, kim ta dziewczyna (może powinienem na nią mówić 'Pani') dla mnie jest. Schowałem twarz w dłonie i jak zwykle usiadłem na ostatnim stopniu klatki schodowej, prowadzącej na nasze piętro, nie wiedząc znowu, co zrobić. Byłem zmęczony, jak po każdym dniu z nosem w gazetach. Ewentualnie co jakiś czas słuchałem nowości od małej Hope, wymawianych niemalże słowotokiem. To wydawało się dla niej być chyba świetną zabawą. Cieszyło mnie to. Mimo wszystko, była użyteczna, i wprowadzała do biura taką... rodzinną atmosferę. Miło było mieć ją przy sobie co jakiś czas. Przez drewniane drzwi mieszkania słychać było telewizor, konkretniej - kanał o wiadomościach, co sygnalizowało, że ktoś jest w środku. Nie trzeba jednak być detektywem, żeby wiedzieć, że żaden złodziej nie ogląda telewizji na skoku. Przejechałem dłońmi po twarzy i znowu zacząłem czekać, jak co wieczór. Na co? Aż zapadnie noc. Aż Evelyn zaśnie na kanapie, w sypialni lub gdziekolwiek, jak to ma w zwyczaju, jeśli nie wracam. Wydaje mi się, że zasypia tak wcześnie z nudów, co jest zrozumiałe. Musi siedzieć w gorącym mieszkaniu, lub czekać na jakiś cud, jak ucieczka znajomych z Kwartału. A może tam zagląda, kiedy mnie nie ma. Nie wiem nic. Niech będę cieniem w jej życiu, a ona będzie tym samym w moim. Dlaczego czekam? Wstydzę się przed nią. Tak, to ja. Booker Rodwell, sławny Zwycięzca, który boi się wrócić do domu, ponieważ nie umie spojrzeć w tył. Zwycięzca już przyzwyczaił się do tego życia, do stawiania wszystkiego na jedną kartę. Życie zmieniło się w grę hazardową - wygrywasz, albo tracisz wszystko. Booker już raz zostawił Evelyn, a tyle wystarczy. Już raz odjechał pociągiem, z wilczym biletem w nieznane. Do innego świata, do uroczej, czasami niezdarnej Amandy, do dzikiej piromanki Hope, do konspiracyjnej Cordelii, jakże kontrowersyjnego Theodora i do brutalnego świata, którym rządzi cięcie i cios. Co teraz? Znowu ktoś go od niej zabierze, do kolejnego świata, w którym będzie musiał się zmienić? A może to ona nie jest bezpieczna z nim, będzie przeżywać konsekwencje, za ucieczkę, za bycie ze Zwycięzcą? Evelyn i Booker, czy to na pewno miłosna historia? A może po prostu przyjaźń, na którą można liczyć? Są tak blisko, a boją się podejść jeszcze bliżej. Boję się. Boję się, bo następnym razem nie oszukamy śmierci. Nie oszukamy Boga. A jeśli przywiążemy się do siebie, będziemy słabsi, niż sami. Nie boję się Boga. Ale nie chciałbym go spotkać. Skulony schowałem twarz w łokieć i postanowiłem zdrzemnąć się chwilę na korytarzu. Na ostatnim stopniu, na ostatnim piętrze. Przed drzwiami ostatniego mieszkania. Sam. Jak zawsze. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Sob Sie 02, 2014 12:22 pm | |
| Ev powoli traciła cierpliwość do mediów. Na początku ją to śmieszyło, ale żart opowiedziany dziesięć razy przestaje być śmieszny. Słuchała już chyba po raz pięćdziesiąty tych samych informacji na temat Dnia Wyzwolenia. Mogła wyłączyć dźwięk i mówić z pamięci kwestię pani prezenterki. W sumie niezła zabawa, może kiedyś spróbuje. Będzie to bardziej ambitne zajęcie od leżenia z nogami opartymi o ścianę i oglądania telewizora do góry nogami. W końcu jednak znudzona i poirytowana słuchaniem tego samego postanowiła urozmaicić sobie życie i pójść do kuchni. Nalała soku do szklanki, oparła się o blat i zaczęła bawić się napojem. W głowie znikąd pojawiła jej się melodia piosenki, którą kiedyś obsesyjnie puszczała jej Lucy. Stare, dobre czasy, kiedy największym problemem był wybór miejsca do którego udadzą się wieczorem z resztą znajomych. Wtedy wydawało się im wtedy, że nie może być źle. Że do końca życia będą mieli tak jak teraz. Jak w cudownej bajce, z happyendem. Tyle, że aktualnie ciężko o ten happyend. Słyszała kroki na schodach. Które w pewnym momencie się urwały. Booker już boi się wchodzić do własnego mieszkania? Wiedziała, ze to on. Mieszkali na ostatnim piętrze, kto inny by tu mógł przyjść? Odstawiła szklankę na blat i podeszła do drzwi. Otworzyła je powoli i oparła się o framugę, przyglądając się swojemu… chłopakowi? Przyjacielowi? Współlokatorowi? -Postanowiłeś zakoczować na korytarzu?-Spytała z bladym uśmiechem. To miał być chyba w jej mniemaniu żart. Tyle, że nie wyszło. Jak zawsze.
|
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pon Sie 04, 2014 3:28 pm | |
| Lekki powiew rozbudził mnie. Towarzyszyło mu ciche skrzypienie drzwi. Jedyne mieszkanie na ostatnim piętrze stanęło otworem, powodując delikatny przeciąg, a z niego wyszła pewna znajoma mi osóbka. Niewzruszenie oparła się tylko o framugę, czego można się było po niej spodziewać, i starała się być przez chwilę jak cień. Czułem, że przygląda mi się z zastanowieniem. Podniosłem na nią wzrok bez uczuć. Nie wiedziałem, co mogę jej powiedzieć. Było 80% szans że nie wiedziała, że co wieczór spędzam tutaj całe godziny. Nie spodziewałem się tego. - Postanowiłeś zakoczować na korytarzu? - na pierwszy rzut oka ten pomysł wydawał się niebanalny. Mieszkania są dla nudziarzy. - Czekam, aż pójdziesz spać - odparłem bezpośrednio, chwytając się za tył głowy, która rozbolała mnie od niewygodnego siedzenia. Evelyn, zawsze tak samo niewzruszona, ironiczna. Uwielbiałem to w niej jeszcze niedawno. Jej chłodne podejście do sytuacji, rozmowy pełne nieśmiesznych, a jednak podnoszących na duchu żartów. Ale teraz dużo się zmieniło. Wymijanie się ze śmiercią zmienia człowieka, i zmienia ludzi w jego oczach. Hope Flickerman, niegdyś mała rozrabiara z Kwartału, wyposażona w gazik pieprzowy, dzisiaj przebiegła i solidna współpracowniczka. Cordelia Snow, wcześniej podrzędna prostytutka, zarozumiała wnuczka pewnego prezydenta, dzisiaj wierny kompan do knucia i małego drinka. Mathias le Brun, opiekuńczy brat dla swojej biednej siostry, czy narkoman o ptasim mózdżku i cicha zabójczyni? Podniosłem się i oparłem o ścianę. Wzrok wlepiłem w podłogę, jakbym nie umiał już spojrzeć w przeszłość. - Evelyn... - po raz pierwszy od dawna przeszło mi to przez gardło. Prawie mnie to bolało - Kim my jesteśmy? - zapytałem, a cisza po tym dodała nuty dramatyzmu niczym z Titanica lub Romea i Julii. Może raczej moja kwestia powinna brzmieć 'kim się staliśmy?'. W chwilę cisza na korytarzu zdawała się być jeszcze bardziej subtelna, tak cicha, że usłyszeć można było tłoczenie krwi w naszych kruchych ciałach. To samo mogłem słyszeć na Arenie, kiedy odliczanie dobiegało końca. Bicie dwudziestu czterech serc, a potem coraz mniej. I mniej. I nim się obejrzałem, było słychać tylko cztery. Mogłem tylko czekać na odpowiedź. Moje myśli złapały się w sieć, miałem mętlik w głowie. Taka niezręczność, jakiej jeszcze nie doświadczyłem. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pon Sie 04, 2014 6:58 pm | |
| Czekał, aż pójdzie spać. Przynajmniej był szczery. Przynajmniej nie udawał, że mu się przysnęło. Nie udawał, że nie unika Ev. To się ceni. Westchnęła cicho i popatrzyła mu w oczy. Chyba pierwszy raz od miesiąca. Albo nawet od dłuższego okresu czasu, bo nawet nie pamięta ich ostatniej rozmowy dłuższej niż powitanie. Ba, musiałaby pogrzebać w pamięci, żeby dogrzebać się do owego powitania. Wstawał przed nią, przychodził gdy już spała. Najwygodniejsze wyjście z aktualnej sytuacji, która dręczyła oboje. A teraz Ev wymusiła na nich rozmowę, której być może można było uniknąć. Nie, nie uniknąć, którą można było odwlekać w nieskończoność, tak jak odwlekali ją do tej pory. Kim są? Istotami żywymi. Ludźmi. Mieszkańcami Kapitolu. Współlokatorami. Przyjaciółmi. A może jednak to wykracza poza przyjaźń? Kiedyś było to oczywiste. Teraz już nie, bo Ev wydaje się, że każdy dzień coraz bardziej zbliżał ich do przyjaciół. Tylko do przyjaciół. A może nawet tylko do współlokatorów, sądząc po częstotliwości ich rozmów. -A kim chcemy być? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie, tak naprawdę odbijając piłeczkę. Ten, kto nie odbije piłeczki będzie musiał zdecydować się na odpowiedź. A Ev bała się powiedzieć, że po prostu nie wie. I z jednej strony nie umiała odpowiedzieć, a z drugiej bała się odpowiedzi Bookera. Bała się, że są po prostu dla siebie nikim. Że są osobami które z przymusu mieszkają ze sobą, bo nie maja wyboru. Że tak naprawdę Bookerowi już na niej nie zależy nawet w kategorii przyjaciela. Że zostanie sama.
teraz ty się męcz C:
|
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Wto Sie 05, 2014 10:29 pm | |
| Najkrótszy post ever, pozdrawiam. ;___;
- A kim chcemy być? Więc oto moment prawdy między nami. Ten dzień chyba przypadł całkowicie na załatwianie spraw, z którymi żegnałem się jeszcze dwa miesiące temu. Wydawało się wtedy, że wszystko ułoży się samo. Że ta rozmowa tutaj w ogóle się nie odbędzie, a my będziemy się doskonale dogadywać, wszystko miało być jak dawniej, jak w Kwartale, gdzie ta cała telenowela się zaczęła. Zabawne. Wydawało mi się, że Evelyn nigdy nie słyszała jak wchodziłem po schodach. Wydawało mi się, że pozostanie to tajemnicą do końca naszych dni. Czy lepiej, żeby nigdy się nie dowiedziała, czy żeby teraz ta sprawa została ostatecznie rozstrzygnięta? Nie chcę się rozstawać, bo pamiętamy pewne chwile razem. Nie chcę być sam. Nie chcę tęsknić. Ale może tak by było lepiej dla niej. Gdybym mógł ci to wszystko powiedzieć spojrzeniem - spojrzałem w twarz Evelyn z zastanowieniem. I po raz pierwszy od bardzo dawna odezwałem się do niej tak 'naprawdę'. - Chcemy być współlokatorami - tak. To wystarczy. To wszystko i tak by nigdy nie wyszło. Trzeba być zdystansowanym. - Chcemy być przyjaciółmi - samo przeszło mi przez gardło. W sumie, nie moglibyśmy być po prostu współlokatorami po tym wszystkim. Nie chcę niszczyć tej relacji do końca. - Chcemy być sobą, Evelyn - o to mi chodziło już od dawna - A sobą możemy być tylko przy sobie - dodałem, zakańczając wszystko. Chyba już nie mogłem więcej mówić. Uśmiechnąłem się lekko i wlepiłem wzrok w podłogę, z nadzieją, że to nie skończy się odwrotnie, niż tego chcę. Podszedłem do Evelyn i przytuliłem ją jak w jakimś tandetnym filmie. Chyba nigdy tak nie robiliśmy. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Nie Sie 24, 2014 5:18 pm | |
| Najbardziej bała się odpowiedzi oznaczającej rozstanie, zerwanie kontaktu. Bała się tego, bała się zostać sama w wielkim, zadufanym w sobie, zagonionym Kapitolu. Samotność była jej fobią od najmłodszych lat, a teraz zbliżała się do niej wielkimi krokami. Dobierała się do niej każdego dnia, kiedy uświadamiała sobie jak mało ludzi na tym świecie zostało, z którymi mogłaby swobodnie porozmawiać, na których mogłaby liczyć. Bo tak naprawdę w obecnej sytuacji została jej jedna osoba, która stała przed nią i być może właśnie rozważała zerwanie z nią kontaktu. Chociaż mogłoby się dla osoby trzeciej wydawać, że zerwali ze sobą kontakt jakieś dwa miesiące temu, bo wtedy chyba ostatni raz rozmawiali tak prawdziwie, długo, naturalnie. Od tego czasu z każdym dniem odzywali się do siebie coraz mniej, aż w końcu przestali się w ogóle do siebie odzywać. A dla Ev oznaczało to praktycznie brak kontaktu słownego z ludźmi. Chcemy być współlokatorami. Plus jest taki, że nie chce jej wyrzucić z mieszkania na bruk. Co nie zmienia faktu, że teraz pojawił się strach przed brakiem następnych słów. Po wszystkim co przeżyli nie wyobrażała sobie po prostu udawanie zwykłych znajomych. Była w stanie przeżyć zdegradowanie do przyjaciół, bo to było logicznym krokiem w aktualnej sytuacji, ale nie do osób nie znaczących dla siebie nic. Do nikogo. Nie przeżyłaby chyba tego emocjonalnie. Za bardzo przywiązywała się do ludzi, to fakt, a gdy już się do kogoś przywiązała, to uczepiała się go kurczowo, tak bardzo bała się tego kogoś stracić. Teraz też tak było, lecz bała się przyznać przed samą sobą, że aż tak potrzebuje Bookera, że przez ten czas aż tak się od niego uzależniła. Chcemy być sobą, Evelyn. A sobą możemy być tylko przy sobie. W tym miejscu Booker bardzo dobrze zrobił, że przytulił ją, bo przynajmniej mogła ukryć w jakikolwiek sposób łzy. Tak, wyglądało to tak, jakby to było jakieś tandetne romansidło, ale łzy same cisnęły jej się do oczu. Ktoś by powiedział, że bez powodu, ale cała ta rozmowa musiała ją w końcu doprowadzić do płaczu. A przynajmniej do cichego szlochania, bo płaczem tego, co Ev teraz czyniła nazwać nie można. Wtualała się w niego, jakby to była ostatnia szansa na to w jej życiu, jakby już miała go nigdy nie spotkać i ryczała mu w ramię. Pierwszy raz w życiu. Pierwszy raz zachowali się jak prawdziwi przyjaciele, pierwszy raz poczuła, ze może zawsze na niego liczyć, niezależnie od tego jak długo się do niej nie odzywa. Kryzysy są w każdej przyjaźni i każdym związku, a to, ze ten kryzys u nich trwał tak długo chyba nie miało większego znaczenia. A może miało, tylko Ev nie potrafiła go dostrzec zaślepiona falą różnych, w większości przeciwstawnych emocji, jaka właśnie w nią uderzyła.
|
| | | Wiek : 20 Zawód : były żołnierz, łącznik w Kolczatce Przy sobie : broń palna, kapsułka z wyciągiem z łykołaków
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Czw Maj 28, 2015 1:47 pm | |
| 'Cave'
Alkohol zdecydowanie dodawał Jacksonowi pewności siebie. Kiedy się napił, stawał się o wiele śmielszy. Nie gadatliwy, ale tracił większość oporów przed ludźmi. W dodatku Cordelia nie chciała iść do niego, wtedy stanowczo by odmówił, wolał nie sprowadzać obcych kobiet do domu, już kiedyś przestraszył jedną na tyle, że ta uciekła z mieszkania. Problem był tylko jeden, niemożliwy do nazwania przez Jacka: kochał kogoś. Oddałby życie za Jasmine, dałby poćwiartować się żywcem, zgodziłby się na najgorsze tortury świata, gdyby miała być dzięki temu szczęśliwa. Słowo na "k" prawdopodobnie nigdy nie przeszło mu jednak przez gardło. Dla Jacksona istniało pożądanie, chwilowe spełnienie, istniała nienawiść, gniew, agresja. Ale nie miłość. Uniósł brwi, kiedy ruszyła przed siebie, wyraźnie kusząc go swoim zgrabnym ciałem. Bez słowa ruszył za kobietą, by po chwili zrównać się z nią i posłać jej wymowne spojrzenie. To dobrze, że nie uciekała, takie go nie interesowały. - To twoje mieszkanie? - rzucił w jej kierunku, kiedy dotarli do drzwi, do których przez cały czas go prowadziła. Tak naprawdę odezwał się pierwszy raz od ruszenia spod Cave. Naprawdę uważał bezsensowne gadanie za zupełnie pozbawione sensu, nie rozumiał facetów, którzy paplali przez cały czas, nawet kiedy nie mieli zupełnie nic do powiedzenia. Kobiet zresztą też nie. W ogóle nie lubisz kontaktów z ludźmi, chyba że te bardzo jednoznaczne. Bycie socjopatą zobowiązuje/ Nie miał zamiaru pytać jej też o plany, dla niego były w miarę oczywiste, czekał na rozwój wypadków, opierając się o ścianę z butelką wódki w jednej ręce, drugą sprawdzając, czy papierosy i zapalniczka nadal spoczywają w kieszeni bluzy. Kiedyś popalał okazjonalnie. Właśnie, kiedyś. Przed wkręceniem się do Kolczatki, prawie całkowitym zniszczeniem relacji z Jasmine, wybuchem na moście na Moon River (wtedy prawie zapomniał, że pali) i wszystkimi akcjami, w których brał udział. Papierosy były jego sposobem na nerwy, niezbyt efektywnym, mimo wszystko nie uważał się jeszcze za nałogowego palacza, chociaż teraz lekko świerzbiła go ręka. Ogarnij się, Bloomwell, wyglądasz jakbyś szukał granatu w tej kieszeni. Moje porównania są zadziwiająco elokwentne. Pieprz się. Obserwowałem jak dziewczyna odszukuje klucz od mieszkania, po czym zręcznie otwiera zamek. No tak, była w końcu o wiele bardziej trzeźwa od Jacksona, który zadziwiająco dobrze czuł się po wypitej ilości. Nie zataczał się, nie bełkotał, zrobił się tylko bardziej pewny siebie. A wieczór dopiero się zaczynał. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pią Maj 29, 2015 10:58 pm | |
| Nawet gdyby zaproponował, najprawdopodobniej nie zgodziłaby się iść do niego. Nie chodziło o to, że dawała w ten sposób znać, że się szanuje – przecież i tak to robiła, na dodatek mając o własnej osobie całkiem wysokie mniemanie. W kwestii relacji międzyludzkich była wolna i niczym nieskrępowana, ale nie osiągnęła jeszcze tego etapu desperacji, by na noc wpraszać się do domu obcego mężczyzny, zaczepionego na ulicy. Zaprowadzenie nieznajomego do domu przyjaciela znajdowało się kilka oczek wyżej w cordeliowej hierarchii. Bookera nie było w domu już od kilku dni, a z tego, co się orientowała, nie było go też w Kapitolu. Kiedyś być może zwierzyliby się sobie ze swoich planów, ale teraz to wszystko skomplikowało się chyba aż za bardzo. Znajomości rozluźniły się, sentymenty wyblakły, a Snow zdawała się tego nie zauważać. Wiedziała doskonale, gdzie znajdują się klucze i zamierzała to wykorzystać. Nie oszalała jeszcze na tyle, by sprowadzać do własnego mieszkania byłego kochasia swojej kuzynki. Droga upłynęła w milczeniu i właściwie bez żadnego większego kontaktu. Cordelia czuła, że mężczyzna podążał za nią, ale nie odwróciła się ani razu, nie przyglądała mu się też specjalnie, gdy pod drzwiami mieszkania stanęli właściwie ramię w ramię. Podobało jej się to, że mogli porozumieć się bez słowa. Nawet nie odzywając się do siebie potrafili w jakiś sposób rozgryźć swoje oczekiwania. - Nie – odpowiedziała w końcu, zgodnie z prawdą, ale bez wdawania się w szczegóły. Nie musiał wiedzieć nic więcej, a jeśli chciał, wystarczyło zapytać. Snow miała jednak wrażenie, że nie skorzysta z tego przywileju. Jasne, pojawiała się tutaj kwestia zaufania, ale przecież to było w całym tym wieczorze tak bardzo pociągające. Nie mogli wiedzieć, że to drugie nie okaże się psychopatą, a noc nie skończy się w szpitalu lub nieco głębiej pod ziemią. I żadne nie miało przewagi, bo choć mężczyzna mógł kojarzyć blondynkę z Areny Igrzysk, ona wiedziała doskonale, że Jasmine nigdy nie zadałaby się z kimś, kogo nie można naprawić. Nie żeby tego chciała, absolutnie. To zadanie nie należało do niej. Przestąpiła próg mieszkania, od razu wpuszczając do niego także nieznajomego. Wciąż nie wydawało jej się dziwne, że jeszcze się sobie nie przedstawili, ale przecież mieli przed sobą kilka godzin dobrej zabawy. Cordelia zadbała o to, by drzwi za nimi szybko się zamknęły, a następnie bez ściągania butów czy kurtki, powędrowała w stronę salonu. Tym razem jednak spojrzała na swojego towarzysza przez ramię, zachęcając go, by podążył za nią. Nie będą przecież poznawać się na korytarzu, prawda? - Barek jest do naszej dyspozycji – oznajmiła, uśmiechając się pod nosem i podchodząc do mebla, który otworzyła już po chwili. Tak, jak się spodziewała, był całkiem nieźle wyposażony – Częstuj się. Widziała, że w ręku wciąż trzymał butelkę wódki, ale jej zawartość malała w szybkim tempie. Booker pewnie nawet nie zauważy, jeśli coś zniknie, a jeśli będzie się czepiał, Snow z radością wszystko mu odkupi. Ale takiego wieczoru, jak dziś, nie będzie jej już dane przeżyć ponownie, więc nie miała oporów przed korzystaniem z tego do granic. |
| | | Wiek : 20 Zawód : były żołnierz, łącznik w Kolczatce Przy sobie : broń palna, kapsułka z wyciągiem z łykołaków
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Pon Cze 01, 2015 9:03 pm | |
| Wieczór zaczynał wyglądać coraz ciekawiej, może nawet nie tak tragicznie jak się zapowiadał. Jackson bez wahania wszedł do nieznanego i, jak się okazało, pustego, mieszkania za Cordelię. Znał jej imię, ale nie miał pojęcia, czy ona zdawała sobie w ogóle sprawę, kim był sam Jack. A czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Podążył za dziewczyną w stronę barku, najpierw zamykając za sobą drzwi wejściowe. - Niezły ten barek - skomentował uznając, że nie odzywanie się działa teraz na jego niekorzyść. - Za co wypijemy? - zapytał, spoglądając prosto na dziewczynę. Nabierał odwagi. A raczej to wódka mu ją dawała. Cieszył się, że nie wylądowali u niego, nie chciał wprowadzać do mieszkania kuzynki Jasmine. Dlaczego nie miał oporów przed kontaktami z nią, skoro doskonale zdawał sobie sprawę z napiętych relacji między nią i Jazz? Dlaczego jego mózg przestawił się na myślenie "ładna dziewczyna" zamiast "wróg mojej Jazzy'? Odpowiedzią był alkohol. Odpowiedzią było złamane serce. Tym sposobem znalazł się w mieszkaniu o niewiadomym właścicielu z dziewczyną, która mogła zabić go gołymi rękami (pamiętał, że była trybutką) tylko i wyłącznie ze względu na dominację męskiego ja, na zagubienie i niemal kompletne wyłączenie racjonalnego myślenia, co nie było w przypadku Jacksona niczym nadzwyczajnym, instynkt samozachowawczy pojawiał się okazjonalnie i szybko znikał. Właściwie miał w dupie to, jak na zniknięcie alkoholu zareaguje właściciel tego mieszkania, już zdarzało mu się robić w Kapitolu bardzo głupie rzeczy. Miał gdzieś to, jaka kara spotkałaby go za kolejny wybryk. Poza tym Strażnicy mieli ważniejszą robotę, niż ściganie jego wygłupów. - Wypijemy za spotkanie? - zapytał, nie spuszczając bacznego, ale lekko przymglonego spojrzenia z Cordelii Snow. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel Czw Cze 04, 2015 6:55 pm | |
| Gdyby nie rozpoznała go w Cave, najprawdopodobniej wciąż by tam siedziała, a jej jedynym towarzystwem byłby kufel piwa. Być może ktoś przyplątałby się wreszcie, a ona zbyłaby go jednym słowem. Ale w tej chwili nie było co gdybać, bo los doprowadził ją do pustego mieszkania przyjaciela, a razem z nią przyszła tu osoba, której panna Snow była ciekawa. Nie spodziewała się godzin zwierzeń, wiedziała, że zupełnie inaczej spożytkują danym im czas, ale każda chwila sprawiała, że dowiadywała się o Jacksonie więcej. Miał awanturnicze usposobienie, nie stronił od alkoholu, podejmował rzucane wyznania, był pociągająco milczący, ale wiedział, kiedy powinien się odezwać. Ile jego cech zdąży poznać do końca spotkania? Spotkania, za które teraz proponował toast. Cordelia przystała na to z chęcią, uśmiechając się pod nosem i wyciągając z barku butelkę białego wina, taniego nawet jak na standardy Bookera. Tuż obok leżał korkociąg, a sprawne rączki panny Snow sprawiły, że szybko uporała się z otwarciem butelki. Choć wcześniej piła piwo, później zakosztowała wódki Jacksona to nie miała zamiaru powstrzymywać się przed dalszym mieszaniem alkoholi. Zasada o jednym rodzaju na wieczór tyczyła się w jej przypadku ludzi, a nie alkoholi. - Za spotkanie – potwierdziła, podtrzymując spojrzenie i unosząc lekko wino w symbolicznym geście – Za pełny barek i fakt, że wreszcie poznajemy się oficjalnie. Nie było sensu ukrywać, że jedno nie kojarzy drugiego. Jakby to świadczyło o pannie Snow, gdyby sprowadziła sobie do mieszkania kompletnego nieznajomego? Uniosła butelkę wina do góry i upiła łyk, nie bawiąc się w żadne rozlewanie do szklanek i udawanie przykładnej panienki. Nie takie były zasady dzisiejszej gry. - Co zazwyczaj robisz w takie wieczory, jak ten? – nie wątpiła, że nie pierwszy raz powędrował z dziewczyną do domu, więc darowała sobie pytanie, czy często to robi. Miała też wrażenie, że jego mieszkanie nie było zwyczajową destynacją po barowym rajdzie, więc wychodziło na to, że rozgryzała właśnie kolejny element układanki, jaką był dla niej Jackson. Obdarzyła go tajemniczym uśmiechem, jak gdyby wcale nie oczekiwała, że odpowie na jej pytanie słowami. Równie dobrze mógłby jest to wszystko pokazać, a Cordelia nie miałaby tego za złe. |
| | |
| Temat: Re: Booker Rodwell i Evelyn Noel | |
| |
| | | | Booker Rodwell i Evelyn Noel | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|