To ja tylko przychodzę się przywitać i zapowiedzieć, że Cię porwę w fabule, o. <3

Ooo ja też chcę dramę! Też chcę dramę! <3     

w ogóle rodzeństwo, KIEDY ROBIMY REUNION?

Big drama w rodzinie <3 Mam nadzieję, że niedługo <3

O jeny, kolejna z rodzeństwa Randallów, jak fajnie! <33 Kogóż ja Ci tu mogę podrzucić?
Właściwie Libby mogłaby się znać z Soneą i Jazzy, bo obie przez pewien czas przebywały w Trzynastce. Nie wiem, w jakich okolicznościach mogłyby się poznać, ale coś chcę, o. :D Ii chyba dwa pozytywy, a jeśli nie, to chociażby jeden! Jeśli nie masz pomysłu, to mogę postarać się coś wymyślić, o. <33

Oczywiście, Lauro! <3
Z Soneą widziałabym taki duuuży pozytyw - są dość podobne, więc łatwo będzie im siebie znosić. Mogły poznać się podczas rebelii - Libby usłyszała, że Sonea trenuje żołnierzy, więc sama się do niej zgłosiła, bo nie za dobrze sobie radziła z bronią. Ze względu na to, że różnica wieku nie była duża i na te charaktery dogadywały się, a może nawet zaprzyjaźniły? <3 Tu już jak sobie życzysz, ale ewidentnie widziałabym tu pozytyw.
Chciałabym coś też z Jazzy, ale właściwie nie wiem co. xD

Awwwwww, przyjaźń wygląda super, szczególnie ze względu na to, że faktycznie są podobne. <33 Więc tak, byłabym jak najbardziej za! A z Jazzy... cóż, mogły się poznać w Trzynastce w trakcie rebelii, albo Libby mogła przewozić Jazz z Kapitolu do Trzynastki, albo odwrotnie. Jeśli chcemy pozytyw, to mogły się jakoś dogadać, i nawzajem wspierać, bo mogłoby to być trochę stresujące przeżycie, a jeśli negatyw- cóż, chyba każdy lot ciągnął za sobą duże ryzyko, a na dodatek jeśli obie były zdenerwowane- pewnie łatwo byłoby im wywołać jakąś kłótnię, hm. To zależy od tego, jak Ty to widzisz, o. <33

Ta historia o locie z Kapitolu do Trzynastki czy z Trzynastki do Kapitolu (who knows?) jest jak najbardziej na miejscu. No i możemy dodać, że to właśnie było dość stresujące ze względu na jakieś inne czynniki, np. pogoda i jakoś się nie ułożyła ta relacja. Ale to nie znaczy, że nie ma szansy na naprawę, czyli na razie wzajemna niechęć, a dokładnie można to rozegrać! <3

No siemka! Obiło mi się o uszy, że Libby trochę naiwnie podchodzi do życia i zbyt ufa ludziom? :D Jeśli tak to sądzę, że mogłaby się dogadać z Alice! Ona też jest taką naiwną, kochaną bestyją, która na dodatek prawie nic o sobie nie wie i próbuje ukształtować swoje życie od początku.
You wanna something? :D