Ja od siebie powiem, że po zwiastunie miałam jakieś takie wątpliwości i do końca nie wiedziałam czy chcę iść do kina, czy może sobie to odpuszczę. Po seansie (pierwszym - po enemefie pewnie będę miała jeszcze większą fazę ) muszę powiedzieć, że było warto iść. Zajawki, choć zazwyczaj są zlepkiem co lepszych scen, nie oddają epickości filmu.
Wpadłam w klimat i pewnie wieczorem będzie tak samo, więc teraz tylko zarzucę kilkoma rzeczami. Na wywody będzie czas później.

1. Cressida, na której pojawienie się czekałam dosyć mocno, wydawała mi się dosyć ciekawą postacią, aaaaaaaale... Było jej za mało. Stanowczo za mało i nie mogę powiedzieć czy mnie grzeje, czy może chłodzi. Może po kolejnej części.

2. Johanna... Na nią też czekałam i również tak jakby się zawiodłam. W książce nie ma jej zbyt dużo, jednak tutaj... Tyćko, odrobinka, niedosyt. No i ogolona głowa, przez którą wyglądała dziwnie. W pozytywnie-ciekawym sensie, ale i tak.

3. Finnicka też mało, ale już więcej niż pań. Ta jego mini przemowa była całkiem niezła. Porównywanie Snowa do jadowitego węża i wspominki sekretów. <3333

4. Prim z kolei było jak dla mnie za dużo. Nie jakoś nazbyt wiele, ale i tak mnie irytowała. Scena z ratowaniem kota rozwaliła system. Wbiegnięcie do środka schronu, oczywiście!, w ostatniej sekundzie. Plus ten deszcz...

5. Alma była, że tak powiem, dosyć nijaka. Ani jej nie polubiłam, ani nie wzbudziła mojej nienawiści. Taka trochę szara myszka, która usiłuje być stanowcza i momentami faktycznie jest, ale przez większość czasu wychodzi z niej taka "dobra ciocia". Prawdziwego charakteru to ja w niej zbyt wiele nie widziałam.

6. Haymitcha i Effie ogólnie lubię, choć malutkie te role tutaj mieli, ale i tak. <3

7. Peeta - Katniss - Gale... Powstrzymam się od komentarza, bo to było dziwne. Choć duszenie akurat mi się podobało, tak samo Katniss w roli czerwonookiej i milczącej panny z kołnierzem na szyi. Plus nie ma to jak walnąć Peetę w łeb czymś ciężkim.

8. Snooow. Taki troll. Kocham go. Białe róże zrzucone na Trzynastkę po bombardowaniu, podstęp z Peetą i cała reszta jego wkładu... Pyszne. <33333333

9. Sceny w dystryktach sprawiły, że i łezkę kilka razy uroniłam. Momentami to było takie smutne. :< <3

10. Widoczki. Jak tu nie wspomnieć o widoczkach...? Też mi przypadły do gustu. Zwłaszcza ten ze sceny nad jeziorem oraz ten przy rzece podczas polowania. Śliczne. <333

11. Kilka irracjonalnych rzeczy się znalazło, ale głównie mnie to akurat bawiło. Jak choćby cieczka przed bombardowaniem w Ósemce, gdzie wielki komin (wieża/łotewer?) zaczął się na nich zawalać, a oni odskakują jak gdyby nigdy nic.

12. Zaczynam się dziwnie rozpisywać, a wywód nakazałam sobie zostawić na potem, więc teraz dodam jeszcze tyle, że zakończenie było równie irytujące, co w poprzedniej części, choć moment urwania całkiem pasował. I znowu twarz Katniss, tym razem w wersji odbicia na szybie i w zestawieniu z szarpiącym się Peetą. Interesująco.

Kiedy wrzuciłaś posta, zabierałam się właśnie za epopeję, ale w sumie to lepiej, że mnie wyprzedziłaś, nie będę się czuła aż tak creepy

So much feels, aż nie wiem, od czego zacząć Postaram się maksymalnie streścić wrażenia Pewnie jutro usunę tego posta, kiedy początkowy optymizm zacznie opadać, ale hmmm... indżojcie?

KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!
- HYMN! Tak bardzo Nędnicy
- Dobra mama Alma Podobała mi się ta jej fałszywa "ciotkowatość", pomimo okresowego zmieniania się w służbistyczną sucz, podczas bombardowania naprawdę było po Moore widać przejęcie mieszkańcami Trzynastki. Plus, jeśli oklaski nie były fałszywe, to rebelianci ją naprawdę "kochają".
- Cressida – ASDFGHJKL! Przepraszam za komentarz na poziomie upośledzonego gimnazjalisty, ale pomijając nieco zbyt "suchą" pierwszą scenę z trzynastkowego poduszkowca, jestem absolutnie zauroczona #DORMERNAPREZYDENTA!
- Stara dobra Effie Wciąż typowo damulkowata, ale biorąc pod uwagę rozmowę z Plutarchem, zaczyna się zmieniać w nawet cwaną bestię Gdyby nie początkowe robienie z siebie ofiary, miałaby u mnie 10/10, no ale cóż
- Finnick i Annie Wiem, że większość wolałaby inną aktorkę, ale powstrzymam się od opinii, dopóki nie zobaczę obecnej przez dłużej niż jakieś 5 sekund, nie uprzedzam się na zaś.
- Zaskakująco racjonalny i kochany Haymitch
- Całkiem charyzmatyczny Plutarch
- Rebelianci z Siódemki i Piątki, tak bardzo badass, tym wyraźniej kontrastują ze szpitalną depresją Ósemki
- Snooow! Całkowicie podpisuję się pod Tabby, przecudny, tylko wnuczki brak
- Czaszki w Dwunastce, brrr, aż mi się smutno zrobiło.
- Oddanie części "narracji" propagandowej Gale'owi i Finnickowi
- Katniss w Ósemce
- Widoczki  

Teraz, żeby nie było za słodko, kwestie mniej lub bardziej spierniczone.
- Spodziewałam się gęstszego lasu w Siódemce (tak, wiem, pierdoła). Do tego nurtuje mnie kwestia wszelakiego zaopatrzenia. Skąd rebelianci mieli materiały wybuchowe, skoro Trzynastka im nie dostarczyła, a do wykonania działających bomb przydałyby się surowce i podstawy pirotechniki?
- Cudownie ocalały Jaskier, wcale nie wychudzony, bez żadnych kołtunów?
- Johanna. AYFKM?! Tyle jej było w spotach promujących film, a jak wreszcie Kosogłos wyszedł, to okazuje się że na ekranie jest przez 5 sekund? Co do włosów - wydaje mi się, że w Kapitolu ogolono ją na łyso, chyba muszę sobie odświeżyć książki
- Katniss, idiotycznie zdruzgotana widokiem przywiązanego do łóżka Peety, WAT? Rozumiem, że przez emocje może mieć upośledzony osąd, ale chyba nie robili mu tam krzywdy. Chyba że jakimś cudem nie zauważyłam elektrod, ewentualnie była wstrząśnięta, co zrobił z nim Snow.
- Trochę nie podeszła mi Paylor, wyobrażałam sobie ją bardziej jak forumową Chris, nevermind.

Przepraszam, nie mogę się powstrzymać.
Johanna była nawet z sześć sekund! Burżuazja!
A tak serio,  to się chyba zrobiło już jakąś nową modą. Reklamowanie kimś,  kto może przyciągnąć duuuuużo ludu, by następnie pokazać go dwa razy (dwa? była w końcówce po odbiciu i chuba w jakimś tworze propagandowym czy gdzieś jeszcze?) na cały długi film. Nie to, że wcześniej przy innych filmach tego nie robiono, ale... Nieładnie, bardzo nieładnie.
Przynajmniej charakter dalej widać. A z tymi włosami też mi coś świtało. Daj znać, gdy zerkniesz. ^.^

A jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, Yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeezusiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, się jaaaaaaaaaaaaaaaaaraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam, bo każda kolejna część coraz bardziej zajebista*_________* (nie czytała książek. Nadal.:<)

EDIT. Ale strasznie rozbiłam, ale dziko. Zostawiem:3

EDIT2. I Peeta

DRWALE Z SIODEMKI!!! <3

tu aga.

Ano. XD To było epic. Sygnał i oni nagle na te drzewa*_______* A ja takie WTF?! Co oni, do cholery, robią?! O, i jeszcze ten strój Kosogłosa Mam słabość do takich rzeczy.

Postaram się wszystko sensownie napisać, ale wiem, że mi to nie wyjdzie. xD
Ogólnie rzecz biorąc – jestem oczarowana. <3 Przez większą część seansu siedziałam wbita w fotel i nie mogłam oderwać wzroku od ekranu, czyli tak jak w zeszłym roku, więc jest dobrze.    Absolutnie nie żałuję, że musiałam złamać swoją odwieczną zasadę niewstawania-przed-jedenastą-w-soboty, żeby dowlec się ciasnym busem do Wrocławia.
Już wkrótce fotorelacja z wypadu do kina z Alą i Olą-Lennym.  

Co na PLUS.
Przede wszystkim Jen, z każdą częścią robi się coraz lepsza. <3 Aż nie wiem, co napisać, bo jej gra naprawdę była mistrzowska i realistyczna iii mam przez to wrażenie, że Katniss z filmu podoba mi się o wiele bardziej niż ta książkowa. <3

Oficjalnie jestem zakochana w The Hanging Tree, słucham tej piosenki jak głupia i nie mam dość. <3 Chociaż czytałam, że Jen strasznie się stresowała przed śpiewaniem jej, to miałam po prostu dreszcze, tak cudnie zaśpiewała. Sceny w Dwunastce i Piątce były niesamowite. <3

Zniszczona Dwunastka + kręcenie propagandowych filmów w Ósemce tuż po bombardowaniu, kolejne sceny, podczas których miałam dreszcze i nawet łzy w oczach, tutaj chyba szczególnie widać talent Jen. <3 A if we burn, you burn with us było nawet lepsze niż w zwiastunie. <3

Podpisuję się pod Kasią i Anetą, Snow był genialny i świetnie, że w końcu dostał tyle czasu od scenarzystów, bo nareszcie jego postać przestała być tak strasznie epizodyczna. Tutaj też brawa dla Donalda, spisał się na medal. Chociaż nie powiem, chciałam go zobaczyć jeszcze w jakichś innych scenach niż tylko w rezydencji. :c

Effie, omatko. <3 Była cudowna, tak bardzo kapitolińsko-dramatyczna. I wprowadzała do filmu taki miły akcent. <3 No i nie mogłabym tutaj nie wspomnieć o Haymitchu (mimo że było go stanowczo za mało), kocham ich wspólne sceny i oczywiście z całego serca shipuję.

Finnick! <3 Jego pierwsza scena była tak przejmująca, potem ta propagandowa i jeszcze na koniec z Annie. <3 Na razie za wiele nie da się powiedzieć o grze Steff iii chyba nadal mam wątpliwości, ale bardzo liczę na Odestę w kolejnej części. <3

No i jeszcze takie drobnostki jak Dystrykt Trzynasty, bo wyglądał naprawdę świetnie, Beetee i Plutarch też byli na plus i popieram, drwale z Siódemki    

To teraz co na MINUS.
Niestety Alma. To znaczy – nie była zła, Julianne ładnie zagrała, ale nie wyobrażam sobie Coin jako takiej wręcz ciepłej, pocieszającej innych osoby. Spodziewałam się, że będzie właśnie lodowata, chociaż może to przez naszą Coin, do której tak się przyzwyczaiłam.

Misja odbicia zwycięzców. Pomijając fakt, że siedziałam jak sparaliżowana i czekałam na rozwój wydarzeń, to jedna rzecz bardzo mi się nie podobała. Kiedy Snow powiedział Katniss, że od początku wiedział, że trzynastkowicze odbijają zwycięzców, to byłam pewna, że nie wrócą z tej wyprawy cali i zdrowi. Książkę czytałam dawno i co prawda nie wiem, jak to z tym było, ale według mnie w filmie brakowało tu realizmu. Gale i Boggs bez żadnego zadrapania, no błagam, skoro Snow od początku wiedział o misji, to mogło być chociaż wspomniane, że napotkali straż/uciekali przed poduszkowcami/cokolwiek. Może się czepiam, ale no. .___.

Bombardowanie Ósemki, tutaj popieram Kasię, poza tym scena z poduszkowcem zestrzelonym jedną strzałą (na co zwróciłam uwagę już w trailerze) też nie wyglądała zbyt realistycznie. W sumie można założyć, że broń od Beeteego potrafiła takie cuda, ale nie pasowało mi to za bardzo.

Może nie jest to tak do końca na minus, ale jednak zgodzę się – za mało Cressidy. Tak strasznie liczyłam na nią po wszystkich zwiastunach, a tu dostajemy głównie sceny, jak dowodzi ekipą filmową, to niekoniecznie oddaje samą postać. Mam nadzieję, że w drugiej części to się zmieni. <3

Johanna, tutaj też się zgadzam z Kasią i Anetą. Sześć sekund to skandal, właśnie tym bardziej, że pokazywali ją w promocyjnych filmikach propagandowych i naprawdę nic by się nie stało, gdyby chociaż raz pojawiła się w Capitol TV, na przykład podczas rozmowy z Caesarem, tak jak w przypadku Peety.

Wiedziałam, że jak Basia pojawi się w tym temacie przede mną to pozostanie mi tylko zacytowanie jej postu

+ Hanging Tree już zapętlone, a scena przy tamie była mistrzowska!
+ Tak się cieszę, że znaleźli miejsce dla Effie, której w książce nie było.
+ Dystrykty były cudowne, bardzo mi się podobały te wklejki z poszczególnych. Lumberseksualizm żyje i ma się dobrze
+ Finnick. Za mało, ale był cudowny.
+ Haymitch. Za mało, ale był jeszcze lepszy.
+ Nat. Cressida? NAT! <3
+ Mała Cordelia
+ Dziadek Snow <33
+ siedziałam obok Oli
+ a wcześniej leciał trailer Hobbita.
oraz
- Annie
- Prim
- Zero wzmianki o Madge.
- Ostatnia scena Peety była dla mnie taka... sztuczna.
- Zero Johanny. No dobra, dwie sekundy Jo. Za mało. Ale łysa była w książce, więc to się zgadza.
- Zgadzam się z Anetką, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Paylor i w ogóle Ósemkę.

Z tą ucieczką było chyba tak, że oni sami się dziwili, że nie strzelano do nich, mimo że działa były w Kapitolu aktywne. Coś takiego tam chyba było... Że wylecieli spokojnie, mimo że nie powinni. Gale coś o tym mówił...? Albo nie on. Nie pamiętam kto. I właśnie po tych słowach miałam wrażenie, że odbici Zwycięzcy to konie trojańskie. ^.^" W sumie Peeta nim jest:3

Powiem krótko - jestem rozczarowana.
Dużo gadania, mało akcji.
5 minut akcji, a potem pół godziny bla bla bla, 5 minut akcji, 20 minut gadania. Nawet jak była akcja to było gadanie. Za dużo tego!

Cressida - z postaci trzecioplanowej zrobili jedną z głównych postaci. Z książki prawie jej nie pamiętałam. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że chcieli pokazać Natalie i tym samym przyciągnąć jej fanów na film... Mam nadzieję, że się mylę.
Za mało Finnicka. Annie - NIE! Wiedziałam, że nie będzie mi się podobała, ale to już przesada.

Najmocniejsze momenty w filmie dla mnie to te pokazujące bunt w dystryktach. Jak wysadzają tamę, albo ta scena z drzewami.
Effie bardzo sympatycznie, jak to ona :) I Haymitch też na plus.
Alma mi się wydawała zbyt miękka. Ale może mam spaczone pojęcie o niej przez Panem.
Taki wychudzony makijażem Peeta skojarzył mi się z wychudzoną makijażem Bellą w Przed świtem... czekałam aż się zacznie zmieniać w wampira.

Jak po obejrzeniu Igrzysk Śmierci pokochałam film i pochłonęłam książkę, tak teraz jestem znudzona. Może to długi czas oczekiwania, może to to, że podzielili na dwie części, ale spodziewałam się... hmmm... czegoś innego.

P.S. Podobało mi się jak ta córka/wnuczka Snowa zaczęła rozplątywać warkocz.

Czy w książce była mowa o jakiejkolwiek córce Almy Coin, czy filmowcy inspirowali się Panem, kiedy wrzucali wzmiankę do filmu? ;>
Melanie [*]

Are you, are you coming to the tree? They strung up a man they say who murdered three. Strange things did happen here, no stranger would it be, if we met at midnight in the hanging tree.

Wydaje mi się, że była mowa o tej epidemii i, że Coin straciła rodzinę. Na pewno Katniss zwróciła uwagę na brak dzieci w 13stce

Powiem tak - dwójka była dla mnie lepiej nakręcona, alee, i tak ta część przebiła jedynkę. Wszystkie ceny w Dystrykach były cudowne. <333 Nat. <333 Piosenka. <333 Finnick <333
No i oczywiście fakt, że mogłam wszystko komentować z Agą!

Na razie nic bardziej elokwentnego z siebie nie wyduszę

Wybaczcie mi ten brak "chronologii" w odpisie, ale jako pierwszej odpowiem Rei, bo nie jest pierwszą znaną mi osobą rozczarowaną "sennością" Kosogłosa. Osobiście nie przysypiałam, ale w porównaniu do akcji zdobywania Kapitolu, pierwsza część faktycznie wydaje się zbytnią obyczajówką. To marna rada, ale może lepiej dać filmowi taryfę ulgową, licząc że dwójka będzie lepsza
Tabby
W tworach propagandowych był chyba tylko Peeta :( Johannę widziałam dopiero w szpitalu, ale może niezbyt uważnie oglądałam, w przyszłym tygodniu pójdę raz jeszcze i się przyjrzę dokładniej
Co do nabijania sobie ewentualnej widowni Jeną, cóż, może wyczerpali jej kontrakt kręceniem wszystkich spotów W każdym razie, nieładnie, bardzo nieładnie Lionsgate.
Baś
Co do piosenki, wolę to wykonanie, ale do filmu byłoby chyba zbyt przymulające Mimo wszystko wersja z Kosogłosa bardziej podpadła mi pod Nędznikowy charakter, "Słuchaj kiedy śpiewa lud" i takie tam, urzekło mnie to
Plus, jak już Val zdążyła wspomnieć, Snow zadowolił się osaczeniem Peety, może licząc że rebelia przygaśnie, kiedy Kosogłos umrze? A jeden strzał mógł wystarczyć, to w końcu wybuchająca strzała, a Katniss ma dobrego cela.
Agu
Ta dziewczyna z kosogłosem we włosach to była wnuczka Snowa? Wstyd się przyznać, ale wzięłam ją za kogoś ze "służby", jakoś dorośle wyglądała
Lumberseksualizm! Też chcę się tak wspinać I cały czas dźwięczy mi w uszach ten gwizd Rue


O cioci Almie już pisałam, musiała się w końcu maskować, bo inaczej wszyscy by ją zaraz znienawidzili Zirytowała mnie trochę za to marna obstawa Katniss w Dwunastce, litości, Snow mógł tam wysłać ludzi, żeby ją zabili/porwali/whatever, a Coin pozwala lecieć swojemu Kosogłosowi w maksimum kilka osób?

http://sabrielterodi.tumblr.com/post/103457824558/beautifullydolent-i-cannot-stop-listening-to#notes

Tralalala, już jest fragment w necie <333