|
| Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Pracownia Cinny Sro Gru 25, 2013 1:30 pm | |
| |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sro Gru 25, 2013 5:42 pm | |
| | z mieszkania
Po chorobie nie było już śladu, wszelkie rosołki, inne zupki, syropy i proszki skutecznie wyleczyły biedną Rory z grypy i rudowłosa mogła nareszcie spotkać się z przyjaciółkami. A powód tego spotkania był nie byle jaki, bo oto jedna z nich wychodziła za mąż. Wreszcie, chciałoby się rzecz, bo choć Carter nie znała dobrze Pana Młodego to po Evie widziała, że dobrali się idealnie. Nadszedł czas by Rory wybudziła się wreszcie z zimowego snu i wróciła do życia. Oprócz przypadkowego spotkania z Nicole, nie widziała swoich bliskich już szmat czasu. Jasne, kontaktowała się z nimi, jakoś. Ale nic nie zastąpi szczerej rozmowy w cztery oczy czy przyjaznego uścisku, wiedziała to z doświadczenia. Dlatego właśnie na jej twarzy gościł teraz uśmiech, szeroki od ucha do ucha. Była podekscytowana nadchodzącym spotkaniem, ślubem, wyborem sukienki... Nic nie mogło zepsuć jej dzisiejszego humoru. A przynajmniej tak jej się teraz wydawało. W pracowni Cinny zjawiła się pierwsza, doskonale wiedziała, jak tu trafić, a nazwisko samego projektanta także nie było jej obce. Nie wiedziała, czy będzie jej dane spotkać go dziś osobiście, na razie przywitała się z ekspedientką, wyjaśniła powód wizyty i zajęła wskazane miejsce. Siedząc na jednej z kanap mogła objąć wzrokiem manekiny i prezentowane na nich suknie, w pamięci mając to, że sama przecież także musi kupić coś na ślub. Jednak dzisiaj nie było na to czasu, dzisiejszy dzień miał należeć do Evy. |
| | | Wiek : 23 Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sro Gru 25, 2013 6:32 pm | |
| //zaginamy czasoprzestrzeń; z mieszkanka
Ostatnie dni spędzała głównie na porządkowaniu dokumentów, rozmowach z Magnus i braniu długich kąpieli z olejkami eterycznymi, które pomagały rozluźnić się po długiej pracy. Ku jej zdziwieniu, nie było tak źle, jak być mogło. Brak Tima nadal bolał, ale… Ból zmalał. Nie atakował już z całą falą, sprawiając, że podczas wykonywania jakiejkolwiek czynności nagle kuliła się i szlochała bezbronnie, w duszy błagając o śmierć. Nie dręczył jej w snach, które ciągle sprowadzały się do tej niefortunnej godziny, w której opadła na kolana przy zwłokach ukochanego i czekała, aż Minchin otworzy oczy i spojrzy na nią z miłością. Nie przerywał toku myślenia, sprowadzając wszystko do rozważań nad sensem istnienia. Ból powoli zanikał, a ona, z dnia na dzień, uczyła się, jak żyć bez niego. Tego ranka, zaledwie zerwała się z łóżka, zapaliła jedną ze świec, służących do aromaterapii, i zabrała się za porządkowanie rzeczy ukochanego. Zapach szałwi, liści dębu i bursztynu wypełniał pomieszczenie, a ona sama pracowała mozolnie, segregując koszule i krawaty, co jakiś czas tuląc do siebie sweter Tima. Jej serce stanęło na moment, gdy odkryła szkatułkę, w której znalazła kartkę od Tima… I coś jeszcze. Jeśli umrę, noś go, proszę. Łzy wypełniły oczy Vivian, gdy uniosła niewielkie pudełeczko i odsunęła wieczko, pod którym na małej poduszeczce z aksamitu leżał srebrny pierścionek z niewielkim szafirem, otoczonym maleńkimi, pięknie oszlifowanymi diamentami. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w nieoczekiwane znalezisko szeroko otwartymi oczami, podczas gdy łzy odnalazły drogę ucieczki i jedna po drugiej wsiąkały w czarny sweter z miękkiej wełny. Minęło dużo czasu, nim wreszcie podniosła się z klęczek i wsunęła pierścionek na palec, po czym wyszła z mieszkania. O Cinnie usłyszała kiedyś od Florence Depree, zdaniem której ten młody projektant był największym modowym geniuszem wszech czasów. Prostota, piękno i ujmująca głębia projektów, ujawniająca się w pozornie lekkich liniach szkiców sprawiły, że Darkbloom z miejsca stała się jedną ze stałych klientek mężczyzny. Raz na jakiś czas wpadała do jego pracowni, spędzała w niej godzinę lub dwie, w trakcie których piła z Cinną herbatę, a on podsuwał jej jakiś piękny dodatek do ubioru. Raz była to czapeczka w przepięknym kolorze, obramowana delikatnym futerkiem, innym razem długi szal z frędzlami, przejrzysty niczym toń wody, z czarnymi i czerwonymi akcentami, którym zasłaniała szyję i dekolt. Miękkie materiały, zwiewne, kobiece tkaniny i kojący, spokojny głos Cinny sprawiały, że pracownia położona w sercu Dzielnicy Rebeliantów była azylem architektki. Nacisnęła klamkę i weszła do środka, a delikatny zapach, przywodzący na myśl tajemnice i spokój wypełnił jej nozdrza, wywołując uśmiech. W oddali zamajaczył jej Cinna, biegnący w górę po schodach, jego asystentka szła właśnie z tubami projektów w stronę prywatnego gabineciku swojego szefa, w tle grała łagodna, spokojna muzyka… Czuła się jak w domu – cóż za dziwne porównanie, biorąc pod uwagę fakt, że wychowywała się pod ziemią. Zerknęła na pierścionek na palcu i uśmiechnęła się lekko, jakby nostalgicznie, pozwalając sobie na kilka sekund wspomnień. Gdziekolwiek teraz jesteś… Jesteś szczęśliwy, kochanie?, pomyślała, podchodząc do jednego ze stojaków, na których wisiały sukienki. Nadal nosiła żałobę, więc kolory i typowa kapitolińska ekstrawagancja nie wchodziły w rachubę; jednak zarówno jej ulubiony projektant, jak i ona lubili gołębie szarości i złamane biele, których było tu pełno. Biel… Biel miała być dla Evy, Vivian zwracała więc uwagę na inne odcienie, szukając czegoś, co przykułoby jej oko. W pewnej chwili odwróciła się, chcąc zawołać asystentkę Cinny, która powinna już tu podejść… Zamiast tego jednak ujrzała siedzącą nieopodal Rory, która… Cóż, najwidoczniej czuła się już znacznie lepiej. Rudowłosa poczuła lekkie ukłucie niepokoju, świadczące wyraźnie o tym, że przestała czuć się pewnie. - Witaj, Rors – rzuciła lekko, pozornie niedbale, posyłając przyjaciółce uśmiech. – Co tam?
|
| | | Wiek : 23 Zawód : pani szpieg, hakerka Obrażenia : tabula rasa
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sro Gru 25, 2013 7:12 pm | |
| | mieszkanie.
Uchyliła cichutko drzwiczki. Wielkość i wystrój pracowni Cinny onieśmieliły ją. Z początku nie mogła się oprzeć wrażeniu, że kiedyś tu był jakiś niewiadomy magazyn. Potem jednak dała się przekonać wnętrzom. Następnie przypomniała sobie, że to ona będzie przymierzać suknie i się przeraziła. Znużenie dziesiątkami sukni, które miały zdobić jej ciało już nadchodziło. Znalazła przyjaciółki. Uściskała Viv i Rory. - Cześć, słoneczka! Tak nie lubię przymiarek, ale chyba kiedyś trzeba będzie się uporać z tym, co nie? - Podeszła do pustych wieszaków i pogładziła je. Parę osób jej brakowało, ale może zapomniała do nich wysłać wiadomości. Nadrobi się. - Rozglądałyście się za sukienkami dla Was? W ogóle, to gdzie ten Cinna? - rozglądała się wokół siebie. Może to ten typ divy, spóźniony w eleganckim stylu? - Dobra, opowiadajcie, co tam? - cieszyła się, że ma je przy sobie. Kłopoty oddaliły się cicho i potajemnie. |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Pracownia Cinny Pią Gru 27, 2013 12:36 pm | |
| | Ola, wpycham się, najwyżej wbijesz później ;p
Drzwi do pracowni otworzyły się i Rory usłyszała, jak ktoś wchodzi do środka, jednak widok zasłaniała jej jedna z kolumn znajdujących się w pomieszczeniu. Odchyliła się do tyłu, pragnąc zobaczyć twarz nowoprzybyłego, ale w tej samej chwili do jej kanapy podeszła Vivian. Nie widziały się od jakiegoś czasu, a rudowłosa doskonale zdawała sobie sprawę, że porządnie nawaliła w pewnym względzie. Ukochany panny Darkbloom zginął, a Carter nie było przy niej wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowała. Kolejny raz tchórzyła w kryzysowej sytuacji i zaczynała się już nawet zastanawiać, czy tak już będzie zawsze. -Hej Viv - uśmiechnęła się szeroko, za wszelką cenę próbując ukryć współczujący wyraz twarzy. Jeszcze tego brakowało by Vivian pomyślała, że Rory się nad nią lituje - Podziwiam projekty, Eva wiedziała co robi, gdy wybierała Cinnę. Jej wzrok znowu powędrował ku manekinom i wszystkim pięknym sukniom, a rudowłosa zrobiła rozmarzoną minę. I wtedy właśnie nadeszła Eva. -Witamy bohaterkę dnia! - zawołała Rory, szczerząc się do przyjaciółki - Uporać, żartujesz? Zamienimy to w dobrą zabawę, gwarantuję! Poklepała kanapę obok siebie, dając znać, by przyjaciółki zajęły swoje miejsca. Ekspedientka chyba zauważyła, że oto nadeszła jej umówiona klientka, bo chwyciła za telefon i Rory mogłaby się założyć, że Cinna we własnej osobie pojawi się przed nimi za kilka chwil. -Nasze sukienki zostawmy na później - zawyrokowała Rory - Mów co ty planowałaś założyć.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sob Gru 28, 2013 3:21 pm | |
| Schody zaskrzypiały cichutko, niemal niedosłyszenie, a po chwili u ich podnóża stanął ubrany w proste czarne spodnie i koszulę mężczyzna. Przez chwilę spoglądał na trzy zebrane kobiety, po czym dołączył do nich. - Nazywam się Cinna – powiedział ciepłym, spokojnym głosem, podając dłoń każdej z nich. Po chwili wrócił spojrzeniem do Evy i uśmiechnął się szeroko. - Jak rozumiem, to pani jest przyszłą panną młodą. Mam nadzieję, że znajdziemy coś, co będzie pani pasować. Moja asystentka, Nina – skinął na dziewczynę, która podbiegła – przygotowała dla pani projekty wszystkich sukien ślubnych, jakie mamy w sklepie oraz kilka tych, nad którymi dopiero zaczynamy pracować. Podał teczkę Evie i spojrzał kolejno na Vivian i Rory, szacując je wzrokiem. - Nina przygotuje paniom kawy bądź herbaty. Proszę usiąść i spokojnie przejrzeć projekty, a potem zaczniemy wybierać i przymierzać to, co się pani spodoba. Jednakże – mrugnął znacząco – gdyby żadna z tych sukien nie wzbudziła pani entuzjazmu, zaprojektujemy coś wspólnie.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Pracownia Cinny Nie Gru 29, 2013 12:05 am | |
| Starała się nie spóźnić, naprawdę, jednak nic nie mogła poradzić na to cholerne zebranie, które zostało zwołane w jej dziale. A potem na przymusową, dodatkową, godzinę w ciemni, spędzoną wraz z asystentem, przy wywoływaniu zdjęć i obróbce tych dostępnych tylko w wersji cyfrowej. A kiedy już wyszła z budynku przekonała się, że spotkanie zaczyna się za parę minut i za Chiny się na nie nie wyrobi. Mimo to gnała na złamanie karku, chcąc jak najwięcej uwiecznić na taśmie. Plus, nie chcąc zawieść przyjaciółki. Pod pracownią Cinny pojawiła się spóźniona niemal o 20 minut. Zdyszana zatrzymała się przed wejście i, łapiąc się pod boki, spróbowała uspokoić oddech i ogarnąć się przed wejściem do pomieszczenia. Nie chciała zaprezentować się tak niechlujnie. Odczekała minutę, przeczesała włosy palcami, po czym wmaszerowała do środka, starając się jak najmniej rzucać się w oczy. Głupio tak spóźniać się, kiedy wszystko zaczęło się już na poważnie. Szybko oceniła wzrokiem sytuacje i uśmiechnęła się do zgromadzonych osób przepraszająco. - Przepraszam, dotarłam najszybciej jak mogłam - zapewniła, po szybkim przywitaniu, całując koleżanki w policzki, z resztą witając się uściskiem dłoni i przedstawiając się pośpiesznie. Usiadła na wolnym miejscu i ściągnęła z siebie kurtkę, po czym zerknęła zaciekawiona na teczkę. - Śmiało, przeglądaj - mruknęła zachęcająco w stronę Evy puszczając jej oczko, jednocześnie zajmując się wyciąganiem wszystkiego co jej będzie potrzebne z plecaka. Na próbę zrobiła jedno zdjęcie siedzących w pomieszczeniu kobiet.
Ostatnio zmieniony przez Nicole Kendith dnia Nie Gru 29, 2013 1:05 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 23 Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach
| Temat: Re: Pracownia Cinny Nie Gru 29, 2013 1:02 am | |
| Wejście Magnus nie było tak spektakularne, jak się spodziewała. Ot, sekunda i jej przyjaciółka stała przy drzwiach, wyciągając delikatnie szyję i rozglądając z ciekawością właściwą małemu dziecku. No ale przecież nie codziennie wchodzi się do pracowni znanego projektanta, żeby szukać idealnej sukni ślubnej. - Wiem, wspomniałam jej o Cinnie i jego projektach – stwierdziła krótko, ani trochę nie dziwiąc się chłodnym nutom w tonie głosu. Czy była zła? Owszem, jak diabli. I nie chodziło tu o fakt, że Rory zawiodła ją w kwestii śmierci Tima. Chociaż to też bolało. Rudowłosa podejrzewała, że Carter usłyszała strzały i oddaliła się natychmiast, może nawet zdążyła zauważyć klęczącą przy zwłokach Vivian, która zanosiła się histerycznym szlochem. Ale nie odwróciła się. Nie zareagowała. Nie napisała. Nie odezwała się. Kiedy zaniepokojona architektka wysłała wiadomość, spotkała się z dość obojętną odpowiedzią. I to bolało najbardziej – świadomość, że Rory wolała towarzystwo swojej innej towarzyszki w chwili, gdy Vivian tak desperacko potrzebowała najbliższych jej osób. Eva i Sunny były na miejscu, i nawet jeśli obie były zabiegane, znalazły dla Vivian choćby chwilę. Rory nawet na to nie umiała się zdobyć. A pozorny uśmiech na twarzy rudzielca nie był w stanie zamaskować dobrze tej litości, z jaką patrzyła na nią Rory. - Cieszę się, że czujesz się lepiej. – kolejne suche stwierdzenie, banalny frazes okraszony jakże uroczym, infantylnym uśmiechem, który w zawoalowany sposób głosił: wypchaj się i wytapetuj, bo mam do Ciebie żal. Kto wie, może nawet dogryzłaby Carter w dość nieprzyjemny sposób, gdyby nie brunetka, która zjawiła się tuż obok. Ze sposobu, w jaki Eva rzuciła na kanapę swój piękny płaszcz, można było wywnioskować jedno – pozorna minka Magnus wcale nie świadczyła o tym, że czuje się niepewnie. Wręcz przeciwnie, wyglądała na zdecydowaną i pewną siebie. Jak zwykle. - Witaj, śliczna – przytuliła do siebie przyszłą pannę młodą i uśmiechnęła się. – No proszę, ktoś tu wygląda naprawdę przepięknie! Odsunęła się, by zrobić miejsce Rory, która również uściskała Magnus; chwilę potem pojawił się Cinna, jak zawsze uprzejmy i opanowany. Darkbloom uśmiechnęła się do niego leciutko, a on spojrzał znacząco w stronę rzędu wieszaków. Podążyła za jego wzrokiem i uniosła lekko brew, gdy ujrzała ciemnobłękitną suknię z tafty. Jak zwykle, projektant trafił w jej gust, oferując suknię, która mimo swojej prostoty była arcydziełem. Nina, asystentka, przyniosła im tacę z ciasteczkami i napojami; rudowłosa sięgnęła po herbatę i upiła łyk, czując, jak robi jej się ciepło. Przez moment, gdy obserwowała, jak Cinna podaje Evie teczkę, czuła się tak, jak kiedyś, gdy żył Tim. Zapewne teraz kryłaby się pomiędzy kreacjami, pisząc do niego wiadomości i błagając, aby na wesele przyszedł nie w swoim mundurze, a eleganckim garniturze, który kupili podczas jednej z wypraw na zakupy. Teraz zaś mogła zwrócić się do Arthura, który był – nie ukrywając – znakomitym tancerzem. Zanotowała w pamięci, by napisać do niego z zapytaniem, czy miałby ochotę wpaść na wesele. Gdy wspominała Evie o towarzystwie, w pierwszej chwili pomyślała o Jasmine, jednak była przecież maleńka Sansa, nad którą panna Snow sprawowała opiekę. Kolejna rzecz, o której zapomniała. Drzwi otworzyły się i do środka wpadła zdyszana dziewczyna, w której Vivian rozpoznała Nicole, przyjaciółkę Carter. Nie znały się za dobrze, dlatego też ich powitanie ograniczyło się do kilku słów i uściśnięcia dłoni. Zaraz też panna Kendith usiadła obok Magnus, gotowa do przeglądania projektów. Rudowłosa uśmiechnęła się lekko na ten widok. Zapowiadała się świetna zabawa. |
| | | Wiek : 23 Zawód : pani szpieg, hakerka Obrażenia : tabula rasa
| Temat: Re: Pracownia Cinny Nie Gru 29, 2013 1:49 pm | |
| Eva wyczuwała napiętą atmosferę w powietrzu. Próbowała ją rozładować, rzucając płaszcz w iście majestatycznym stylu, ale nikt nie zwrócił na to uwagi, na pewno nikt się z tego nie śmiał. - Planowałam założyć... Suknię. - to ujawniało jej zamiary, na pewno. Nagle powietrze w moment rozświetlił flesz aparatu. Jej elficka majestatyczność wywróciła oczami. Wolała, aby jej cudowność nie została uwieczniona w tak plebejski sposób. Nagle do pomieszczenia wszedł Cinna. Sprawił na niej dobre wrażenie. Wyglądał na człowieka skromnego, ale świadomego swojej wartości. Lubiła takich ludzi. Poczuła się jak królowa, jak wszyscy wokół niej skakali i jak Cinna zwracał trochę więcej uwagi na nią niż na jej towarzyszki. Z jednej strony pochlebiało jej to, ale z drugiej czuła się źle z tym, że skupia tyle zamieszania na sobie. - A czy zaprojektowanie sukienki specjalnie dla mnie będzie dużo kosztowało? Aha, i... Rachunek za sukienki moich przyjaciółek proszę wystawić na mnie. - na bogato, a co. - Dziewczyny, myślicie że ma coś na noc poślubną? - zapytała się Rory, Nicole i Viv konspiracyjnym szeptem. Chyba była pijana szczęściem. |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Pracownia Cinny Pią Sty 24, 2014 2:52 pm | |
| | REANIMACJA TEMATU!
Musiałaby być głupia albo ślepa żeby nie zauważyć, ze Vivian rzeczywiście jest urażona jej wcześniejszym zachowaniem. Nie znała całej prawdy i jej zachowanie było całkowicie usprawiedliwione, dlatego Rory przyjęła chłodny ton i nie do końca życzliwe spojrzenia na klatę. Oczywiście, że należałoby wyjaśnić sobie wszystko jak najszybciej, ale Carter nie zamierzała psuć Evie i reszcie tego dnia, była gotowa przecierpieć dodatkowych kilka godzin. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów. Gdy Nicole pojawiła się w pracowni, na twarzy rudowłosej pojawił się szeroki uśmiech. Była pewna, że choć jedna rzecz, naprawianie relacji z panną Kendith, idzie po jej myśli. Pocałowała ją w policzek na powitanie, a potem całą swoją uwagę poświęciła Cinnie. Projektant opowiadał o swoich pomysłach, a Rory chwyciła w rękę jeden z zaprezentowanych przez niego katalogów. Nie miała zamiaru narzucać niczego Evie, ale przecież wybór był tak wielki, że mała wskazówka nie zawadzi? Choć nie znała się kompletnie na modzie, oczyma wyobraźni widziała już ciemnowłosą Evę w białej, zwiewnej sukni do samej ziemi. -Będzie skromnie, czy z wielką pompą? - zapytała, przerzucając strony i zaznaczając zakładkami co ciekawsze projekty. Słysząc, że Eva ma zamiar zapłacić za sukienki całej trójki, nie mogła nie zaprotestować. -Nie ma mowy, nie będę cię obarczać dodatkowymi kosztami - spojrzała na przyjaciółkę wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu - Wystarczy, że na samo przyjęcie wydacie krocie. Gdy skończyła przeglądać jeden z katalogów, podała go pannie Magnus, aby ta mogła zobaczyć projekty sugerowane przez rudowłosą. -Co sądzisz o tej? - zapytała, zachęcając także Vivian i Nicole by przyjrzały się sukni bliżej. Zaśmiała się, słysząc pytanie Evy. -Na noc poślubną kup coś takiego, czego w razie zniszczenia nie będziesz bardzo żałować - poruszyła wymownie brwiami, spoglądając po przyjaciółkach. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Pracownia Cinny Pon Lut 03, 2014 12:03 pm | |
| |Zatem dajemy z tą resuscytacją krążeniowo-oddechową <3
Dobrze było oderwać się od tego wszystkiego, zostawić za sobą problemy codzienności. A już tym bardziej, że od spotkania z Malcolmem niezmiennie nie opuszczały mnie myśli o siostrze. O tym, że powinnam wreszcie wybrać się do niej, porozmawiać z nią, powiedzieć jej prawdę. I przede wszystkim, poznać ją. Niby pamiętałam Chan zza czasów mieszkania w Trójce, jednak... ten obraz był już zatarty w mojej głowie, poza tym, odkąd dziewczyna wylądowała na arenie musiała się bardzo zmienić, nie mogłam więc snuć żadnych domysłów na jej temat na podstawie dawnych wspomnień. Drugą sprawą, która dość często zajmowała mi myśli był również sam Malcolm. To jednak nie była juz jakaś męcząca sprawa. Tego dnia miałam jednak wreszcie uwolnić od wszystkiego myśli i skupić się jedynie na tym co działo się w pracowni Cinny, kiedy więc sprzęt był już gotowy, wszystkie parametry ustawione odpowiednio do pomieszczenia, położyłam go na kolanach i sama z chęcią zaczęłam przyglądać się katalogom, zaglądając Rory przez ramię. Co prawda, sukienki nie były moją najmocniejszą stroną, jednakże -miałam zamiar pomóc na tyle na ile byłam w stanie. Szybko, jednak, nabrałam przekonania, że sama, na miejscu przyszłej mężatki, byłabym w kropce. Kolejne to kreacje wydawały mi się coraz bardziej atrakcyjne, przez co, najpewniej, w życiu nie dałabym radę wybrać coś konkretnego. - Co do sukienek... ślub jest już dużym wydatkiem, nie martw się nami - zaoponowałam, słysząc uwagę Evy. Głupio się poczułam słysząc samą ofertę, co dopiero byłoby, gdybym ją przyjęła. To nie było zbytnio odpowiednie, poza tym, stać było mnie na taki wydatek jak sukienka. Uśmiechnęłam się jednak z wdzięcznością do koleżanki, bo to naprawdę było miłe z jej strony. Jednakże, wolałabym uniknąć takiego rozwiązania. - Och, jest ładna - przyznałam, gdy Rory wskazała na kolejną sukienkę w katalogu. Wyglądała naprawdę urzekająco, nawet potrafiła sobie wyobrazić Magnus stojącą w niej przed ślubnym kobiercem. Uwagi o nocy poślubnej przywołały na moją twarz rozbawiony uśmiech. Potaknęłam jednak słowom Rory, przyjaciółka miała rację. ...Aż dziwne, że tak szybko wróciłam do nazywania jej przyjaciółką.. - Zdecydowanie coś ładnego, ale taniego, szkoda pieniędzy na droższy strój, jeśli może nie przetrwać za długo. |
| | | Wiek : 23 Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach
| Temat: Re: Pracownia Cinny Czw Lut 06, 2014 12:49 pm | |
| Chwile mijały. Vivian pozwoliła sobie na tylko chwilę słabości, delikatnie pocierając nasadę nosa. Cała złość minęła, pozostał tylko dziwny smutek, i pustka. Ogromna, przerażająca pustka, która dominowała. Ale czy to był powód, żeby być złą na Rory…? Nie, z pewnością nie… - Pokaż, Ro – mruknęła i przysunęła się bliżej rudzielca, opierając brodę o ramię Carter. Przez moment stała blisko, tuląc policzek do policzka Rory. – Hmm… Masz rację. Jest prześliczna. Przepiękna. – uśmiechnęła się do przyjaciółek. Kiedy Magnus wspomniała o cenach, Vivian uśmiechnęła się szeroko. - Hmm, Magnus, mały problem. Sądzę, że zajmiemy się własnymi kieckami, naprawdę – wyznała z bezczelnym uśmieszkiem, mierzwiąc ciemne włosy Evy. Myślała o tym, że zarówno Rory, jak i Nici będą wolały same zapłacić za swoje stroje, aby odciążyć kosztowo pannę młodą. Poza tym – była też kwestia prezentu ślubnego dla Evy i Nikoli. Cinna minął je, niosąc do przymierzalni naręcza białych sukien. Viv uśmiechnęła się po raz kolejny i przytuliła brunetkę, mocno i długo, zadowolona, że może tu być. - Wasza elficka wysokość, zapraszamy do przymierzalni. – wskazała dłonią drogę, gnąc się w ukłonie. Przypomniała sobie o fascynacji elfami i fantastyką, którą przeżywała Eva, stąd też wzięła dla niej taki, nie inny tytuł. - A, i nie przejmuj się nocą poślubną, na pewno coś znajdziemy… - mrugnęła znacząco. - Dziewczyny – dopadła Rory i Nicole, mając nadzieję, że Magnus ich nie usłyszy. – Eva da sobie radę z kieckami, ale może to my zadbamy o jej noc poślubną? W końcu… Powinna wyglądać tak, żeby Tesli opadła szczęka – zaśmiała się. Wierzyła w to, że razem z Carter i piękną Nicole wymyślą coś odstrzałowego. |
| | | Wiek : 23 Zawód : pani szpieg, hakerka Obrażenia : tabula rasa
| Temat: Re: Pracownia Cinny Wto Lut 11, 2014 9:53 pm | |
| Eva swoim węszycielskim siódmym zmysłem wyczuła napięcie pomiędzy jej przyjaciółkami. Miała ochotę stanąć na stole i zacząć krzyczeć, że ich animozje obchodzą ją tyle, co zeszłoroczny śnieg. Na szczęście wszystko jakoś się samo ogarnęło. Mogła zostawić rozbieranie się na... Nieco później. Sukienka, którą wskazała Rory, zyskała aprobatę całej reszty. Sama brunetka nie mogła się przestać zastanawiać, ile firanek oddało życie w imię mody i ślubu. W tej samej chwili nadciągnęły niezbyt pozytywne myśli. Po co robić ślub, wolny związek i takie tam... Ale Nikola pragnął tego ślubu. Ona też, skoro to miało go uszczęśliwić. Poza tym, nie darowałaby sobie jedynej szansy na coś takiego. Wracając do kreacji... Jak myślała, dziewczyny ani myślą przyjąć jej propozycji. Typowe niezależne kobiety XXIII wieku. Natomiast ta suknia ślubna zaproponowana przez Rory była ładna, podobała jej się. Problem w tym, że tak samo podobało jej się piętnaście następnych. Cinna jest za dobry w swoim fachu. Gdy zobaczyła projektanta niosącego stertę sukien, naprawdę się przeraziła. Nie była fanką przedłużających się przymiarek. Wzdychając, udała się za nim. Będąc w przymierzalni, dopadła ją wzmianka o jej nocy poślubnej. Wychyliła głowę i krzyknęła, że słyszała. Może odrobinkę za głośno. Ale fakt faktem, że chciała, żeby Tesli opadła szczęka. Wzięła pierwszą sukienkę z brzegu i pomagając sobie jękami i stękami, weszła w nią. Czy można zakochać się w sobie? Bo Magnus mogłaby przysiąc, że tak, i że w życiu nie byłoby możliwe, żeby tak wyglądała. Sukienka troszeczkę spłaszczała jej biust, co ujmy mu nie przyniosło; zakrywała wielkie pośladki i jeszcze uwydatniała nieistniejące cięcie w talii. CUDO. Wytoczyła się z przymierzalni. - Dziewczęta, może być? - spytała się niepewnie, wiodąc oczami po całym tym sabacie zgromadzonym przed nią. |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Pracownia Cinny Nie Lut 16, 2014 12:48 am | |
| Cieszyła się, że choć przez chwilę wszystkie cztery mogły zająć się czymś tak błahym i przyziemnym jak wybieranie sukienki. Owszem, ślub sam w sobie nie był wydarzeniem zwyczajnym, ale przy tych wszystkich wybuchających ostatnio mostach... -No to kwestia kiecek dla nas jest zamknięta - stwierdziła z mocą i przyjęła postawę osoby, która nie chce słyszeć żadnego sprzeciwu. Niewiele brakowało, a pokiwałaby Evie palcem. Gdy przyjaciółka zniknęła w przymierzalni, Rory nachyliła się do pozostałych kobiet. Słowa Vivian przywołały jej pewną wizję, która nabierała coraz wyraźniejszych kształtów pod tą rudą czupryną. -O noc poślubną zadba Tesla, ale... dziewczyny, musimy ogarnąć wieczór panieński - zwróciła się do nich teatralnym szeptem, odgarniając za ucho niesforny kosmyk włosów - Wydaje mi się, że znam dobre miejsce, ale trzeba przecież zadbać o atrakcje! Dziwne, jeszcze wczoraj nie miała pojęcia, że przyjdzie jej planować taką misję, ale to wszystko, cała otoczka i wesołość, które towarzyszyły jej dzisiejszego dnia sprawiały, że czuła się naprawdę dobrze. Widocznie od czasu do czasu musiała pozachowywać się po babsku żeby nie zwariować. Gdy Eva wyszła z przebieralni, Carter dosłownie zaparło dech. Wszystkie projekty Cinny były cudowne, ale ten jeden wyglądał jeszcze piękniej dzięki Evie. Czy to możliwe, żeby pierwsza przymiarka okazała się strzałem w dziesiątkę? Czy tak właśnie działo na tego typu spotkaniach? -Nie jestem pewna, czy Tesla zdoła wydukać słowa przysięgi, jeśli będziesz TAK wyglądać, stojąc przed nim - zaczęła, wzdychając głośno i z uwielbieniem wpatrując się w przyjaciółkę. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Pracownia Cinny Pią Lut 21, 2014 3:08 pm | |
| Zakończenie dyskusji w sprawie naszych sukienek ucieszyło mnie niezmiernie, w końcu ten dzień miał należeć do Evy, to była jej przymiarka, jej małe święto, przygotowanie do większej uroczystości. Mi miałyśmy teraz o nią zadbać, a nie próbować jeszcze, w jakikolwiek sposób, skupić wagę na sobie. Jak tylko przyszła panna młoda zniknęła w przymierzalni opuściłam na chwilę aparat i wsłuchałam się w rozmowę dziewczyn. W zasadzie, z obydwoma, chociażby po części się zgadzałam. - Fakt, o noc zadba Tesla, ale w sprawie stroju nadal możemy pomóc - powiedziałam cicho, zerkając w stronę drzwi(?) za którymi zniknęła Magnus. Nie wypadało przecież, żeby sama zainteresowana usłyszała naszą rozmowę. - A co do wieczoru... O jakim miejscu mówisz? I jakie atrakcje? Może pociągnę za jakieś sznurki żeby coś załatwić, jeśli tylko podasz jakieś szczegóły - zaoferowałam uśmiechając się pod nosem. W sumie, praca w roli fotografa pozwoliła mi na nabudowanie kilku znajomości, które przydawały się właśnie na takie sytuacje jak ta. - Alee, może omówimy to później? Gdzieś gdzie Eva nie będzie mogła nas podsłuchać? - spytałam, rozbawiona ostatnie zdanie wypowiadając odrobinę głośniej, na wypadek, gdyby jednak koleżanka nadstawiała ucha. W głowie szybko zaczęłam kalkulować wszelkie możliwości. Na pewno znalazłby się ktoś kto mógłby odpowiadać za muzykę, może ktoś, kto zabawiłby towarzystwo. Musiałabym zajrzeć do swojego notesu, sprawdzić od kogo mam właściwie pozapisywane numery telefonów czy też maile. Moje rozmyślania przerwał jednak powrót Evy. Wbiłam w nią spojrzenie pełne niedowierzania, w pierwszym momencie, zapominając nawet o podniesieniu aparatu. Dopiero jej głos i komentarz Rory przywołał mnie do porządku. Zamrugałam i uniosłam aparat, na szybko zmieniając parę parametrów, po czym zabrałam się do robienia zdjęć. Dopiero gdy ich ilość i jakoś mnie usatysfakcjonowała opuściłam sprzęt i uśmiechnęłam się do Evy. - Wyglądasz wspaniale - zapewniłam. |
| | | Wiek : 23 Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sob Lut 22, 2014 11:59 am | |
| Vivian przygryzła wargę, uśmiechając się szeroko. Fakt, była jeszcze kwestia ostatniego wieczoru dla Evy jako panny młodej, nieskalanej jeszcze obrączką i przysięgą małżeńską. - Fakt – skinęła głową. – Macie jakieś pomysły, gdzie urządzić wieczór panieński? Podejrzewam, że Tesla nie będzie zbytnio szalał, skupiając się raczej na tym, żeby wszystko przebiegło zgrabnie. Już jakiś czas temu wpadła na pomysł prezentu ślubnego dla Magnus, dlatego też męczyła Salingera o pewne dane. Jeśli jego młody artysta był tak utalentowany, jak mówił Joseph, będzie miała dla niego zarówno pracę, jak i wyzwanie. Usłyszawszy słowa Nicole, Vivian zaśmiała się. - Nicole, uwierz mi, że ona może usłyszeć nas wszędzie. Jest cwana, ta nasza elfica – mrugnęła znacząco. – A przyszły pan młody oszaleje na jej punkcie, zaledwie zobaczy ją w sukni… W tej samej chwili Eva wyszła z przymierzalni, a rudowłosa zamarła. Przesunęła się delikatnie, tuląc do Rory, gdy panna Kendith z uwagą dokumentowała tę chwilę, robiąc zdjęcie za zdjęciem. - Wygląda cudownie – szepnęła do Carter. Dopiero gdy Nicole skończyła, Vivian odważyła się podejść do Magnus. Przesunęła palcami po włosach przyjaciółki, zbadała fakturę materiału i jego ułożenie… Idealnie. - Wyglądasz niesamowicie. Najpiękniej na świecie. Tesla umrze z zachwytu i znajdzie się w siódmym niebie – otarła z oka łzę wzruszenia. - Nicole? – zwróciła się do brunetki. – Co byś powiedziała na to, żebyśmy zrobiły sobie teraz zdjęcie, wszystkie cztery?
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Pracownia Cinny Sob Mar 15, 2014 1:29 pm | |
| Po zrobieniu wspólnego zdjęcia Eva, Vivian, Nicole i Rory spędziły w pracowni Cinny jeszcze trochę czasu, wybierając ostatnie dodatki, komentując suknie i ustalając szczegóły. Kiedy zakupy dobiegły końca, opuściły sklep. |
| | |
| Temat: Re: Pracownia Cinny | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|