IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala pooperacyjna

 

 Sala pooperacyjna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Maj 03, 2013 6:14 pm



Sala przeznaczona dla pacjentów, którzy dochodzą do siebie po zabiegach czy operacjach.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Lip 25, 2013 7:20 pm

- Strzelanina? W kinie? Jezus Maria! - krzyknęła do słuchawki pulchna, ciemnoskóra kobieta o spiętych w wysokiego koka, ciemnych włosach. - Jasne, przywoźcie ich tutaj, zajmę się nimi. Na pooperacyj-... No właśnie tak, w tym problem. Ale tutaj jest stosunkowo pusto, spokojnie znajdzie się dla nich miejsce.
Po odłożeniu słuchawki westchnęła. Do pomieszczenia przybiegła młoda pielęgniarka o jasnych warkoczach, taszcząca ze sobą jakieś dwa pudła.
- Pani Luizo, gdzie mam to dać? - zapytała kobiety. Ta wskazała dłonią jeden z rogów pomieszczenia, po czym schowała swoje kolorowe magazyny plotkarskie i zaczęła szybko ścielić łóżka.
Parę minut później do pomieszczenia wprowadzono Vivian i Lophię, które zostały szybko posadzone na dwóch sąsiadujących łóżkach.
- Wszystko w porządku? - zapytała pielęgniarka nazwana wcześniej Luizą. - Jakieś obrażenia, dobrze się panie czują? Co tak w ogóle się stało? - dodała już z czystej ciekawości, chociaż najpewniej nie powinna. Kobiety jednak nie wyglądały na wielce poszkodowane, a ona kochała być doinformowana.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Lip 26, 2013 10:34 pm

// kino Silver Screen

Zaprowadzono ją do sali, nadal opatuloną w  ciepły pomarańczowy koc. Lophia szła tuż obok. W głowie Vivian kłębiły się setki pytań i niebezpiecznych myśli... Niebezpiecznych do tego stopnia, że zapragnęła po prostu spić się na umór i zapomnieć. Tim, Rory, Annelise Harding i Magnus zmyliby jej za to głowę, ale w tej chwili chciała po prostu zapominieć. To byłoby cudowne. Leżeć w łóżku, w ramionach Tima, czuć bicie jego serca i po prostu mocno spać, spokojnie, bezpiecznie... Bez koszmarów.
Usiadła na łóżku, patrząc tępo w jeden punkt na ścianie, kiedy krzątała się koło nich pielęgniarka.
- Wszystko w porządku? Jakieś obrażenia, dobrze się panie czują? Co tak w ogóle się stało?
W tej chwili pragnęła tylko ciszy. Ale Lophia chyba spała, więc to na Vivian padło zadanie odpowiedzenia kobiecie.
- Pewnie obie jesteśmy w szoku... Wie pani, byłyśmy w kinie i nagle ktoś strzelił dwa razy... za pierwszym razem nie było nie było wystrzału... Ale za drugim razem kula trafiła chyba w sufit... - uśmiechnęła się nieśmiało do kobiety.
Nie chciała mówić, że mężczyzna celował w nią. Nie była głupia. To było związane z jej pracą. Na sto, dwieście, trzysta, tysiąc procent. Zastanawiało ją, czy mężczyzna wiedział, kim była jego niedoszła ofiara. Chyba musiał wiedzieć, skoro w nią celował...? Z drugiej strony... Przecież ten mężczyzna siedział w tym samym rzędzie; przesiadł się jedynie kilkanaście miejsc niżej, jakby spotykał się ze znajomymi... Co, jeśli zmuszono go do tego, grożąc jego rodzinie, jeśli ją miał...?
Pielęgniarka kręciła się dookoła niej i Lophii, Vivian przestała jednak słuchać. Wpatrzyła się w sieć niemalże niewidocznych pęknięć w ścianie naprzeciwko drzwi. Widziała je dokładnie; tworzyły dziwną, ale i przerażająco piękną pajęczynę. Coś wprost idealnego do obserwowania podczas szoku. Czy była w szoku...? Poniekąd. Ale przede wszystkim czuła się przerażająco samotna.
Z chwilowego otępienia wyrwał ją znajomy zapach, nieco słony i metaliczny. Uniosła powoli dłoń i dotknęła nozdrzy opuszkami palców. Kolejny krwotok z nosa, tym razem nieco silniejszy niż dotąd. Pochyliła nieco głowę, nieświadoma, że krew spływa po jej ustach i plami jeden z ulubionych swetrów.
To nic takiego, tylko odrobina krwi...
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptySob Lip 27, 2013 12:13 am

Pielęgniarka kręciła się chwilę przy obu pacjentkach, po czym wyszła. Po kilku minutach do pomieszczenia weszła inna kobieta, młodsza, o bardzo sympatycznym wyrazie twarzy.
- Pani Vivian Darkbloom? Nazywam się Gwen Rodes. Jestem stażystką w tym szpitalu. Zrobimy kilka prostych badań, żeby ocenić pani stan zdrowia. Widzę, że pani koleżanka zasnęła. Do niej został skierowany inny lekarz. Za moment powinien się tu zjawić. - słodki uśmiech nie schodził z jej karminowych ust. Wzięła małą latareczkę i poświeciła Vivian w oczy. Potem sprawdziła odruchy, zmierzyła puls, ciśnienie. - Jak do tej pory tylko niewielkie odchylenia od normy, zapewne wynik stresu. Proszę ściągnąć górną część odzieży usłucham panią, sprawdzimy też czy nie ma żadnych ran. - cierpliwie odczekała aż Viv się rozbierze i następnie wykonała badanie. Zapisała coś na karcie, pokiwała głową. Następnie obejrzała skórę Vivian. Dotknęła delikatnie jej ramienia, tej części której Vivien nie mogła zobaczyć.
- Tu ma pani jakąś ranę. Podam leki przeciwzapalne, tak na wszelki wypadek. To będzie lekkie ukłucie. - Podeszła do stolika gdzie leżały strzykawki i igły w sterylnych opakowaniach, a także ampułki z lekami. Szybkim, niezauważalnym gestem wyjęła z kieszeni fartucha inną ampułkę. I to z niej pobrała lekarstwo do strzykawki. Wróciła do Vivian, zdezynfekowała miejsce gdzie miała wbić igłę i podała lekarstwo. Następnie nakleiła plaster na ranę.
- I już po strachu. Wszystko wskazuje, że jest pani cała i zdrowa. Jeśli pani sobie życzy przepiszę pani leki uspokajające, pomogą zasnąć. Strażnicy odwiozą panią do domu, przecież nie chcemy by ten szaleniec znów pani zagroził pani Darkbloom. Zaraz pielęgniarka przyniesie wypis. Może się pani ubrać. Do widzenia. - przemiły uśmiech nie schodził jej z ust. Wychodząc schowała szybko ampułkę do kieszeni.



Vivian jesteś wolna, ale nie znaczy to, że bezpieczna. Została Ci wstrzyknięta bakteria Mycobacterium tuberculosis - prątki gruźlicy. Póki co żyjesz w błogiej nieświadomości, ale już niedługo zaczniesz mieć objawy w postaci ostrego kaszlu, bólu w klatce piersiowej, a później krwioplucie. Ale jeszcze nie wszystko stracone. Są przecież antybiotyki i inne lekarstwa. Czy to był zamach? Może zemsta?
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptySob Lip 27, 2013 6:04 pm

Kochany MG, doceniam. Mam nadzieję,że pamiętasz, że leki mogą być niepotrzebne - możesz wszczepić wirusa i bakterię, ale organizm może je odrzucić. ^^

Podeszła do niej młoda, szczebiocząca lekarka na stażu, przerywając rozmyślania Vivian. Zbadała reakcję źrenic na światło, odruchy, puls, ciśnienie... No i znalazła jakąś małą ranę na ramieniu, której dziewczyna nigdy nie znalazła.Ciekawe, pomyślała Vivian,skąd nagle znalazła się tam rana? No ale nic, przywykła do faktu, że lekarze zawsze wymyślali. Harding była chyba jedynym lekarzem, któremu można było zaufać zarówno w Trzynastce, jak i w Kapitolu.
Podziękowała grzecznie za leki uspokajające i usiadła na łóżku, czekając na wypis. Z nudów tym razem obserwowała plamę na suficie, najprawdopodobniej zaciek. Zajęcie w sam raz na zabicie nudy.
- Dziękuję. - powiedziała spokojnie, odbierając od kogoś wypis. Nie zerknęła nawet na świstek, po prostu schowała go do kalendarza. Jej spojrzenie padło na śpiącą Lophię i wpadł jej do głowy pewien pomysł. Wyrwała jedną z kartek z tyłu i nabazgrała na niej swoje imię i numer telefonu. Tak na wszelki wypadek, gdyby dziewczyna chciała pogadać, spotkać się czy coś.
Podeszła do okna i wyjrzała przez nie. Znajdowała się nadal w Dzielnicy Rebeliantów, w szpitalu, w którym pracowała dr Harding. Zaskakująco szybko nauczyła się o niej myśleć dokładnie w ten sposób, nie używając jej prawdziwego imienia i nazwiska. Jej przyjaciółka miała swoje powody, aby nie podawać swojej prawdziwej tożsamości. I tego Vivian powinna była się trzymać. Przez chwilę zastanawiała się nad tym, czy aby nie udać się do gabinetu lekarki, ale szybko odrzuciła tę myśl. Lekarze mają swoje sprawy na głowie.
Rozejrzała się dookoła po raz ostatni, związała włosy i zapięła płaszcz, po czym skierowała się do wyjścia.

//zt.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptySob Sie 03, 2013 7:57 pm

//Kino 'Silver Screen'
Nie do końca świadoma tego co się dzieje została wprowadzona do sterylnego pomieszczenia i posadzona na kozetce. Zaspana czy zemdlona znów osunęła się na białe prześcieradło, odpływając w niebyt.
Strzały.
Krew.
Strzały.
Ból.
Krzyk.
Ocknęła się minuty, a może godziny później, wbijając paznokcie w dłonie.
To tylko zły sen, Lo. Kolejny.
Przewróciła się na drugi bok, napotykając spojrzenie nieznajomej lekarki. Koło głowy dziewczyny leżała kartka z nazwiskiem i numerem telefonu Vivian, więc Lophia szybko schowała ją do kieszeni i postarała się usiąść. Odchrząknęła i odezwała się do ubranej na biało postaci.
- Nic mi się nie stało, byłam tylko w lekkim szoku - powiedziała w końcu. Sama się zdiagnozowała. Nic jej nie bolało, nie dostała nawet odłamkiem. Tak się przynajmniej wydawało, ale zawsze starała się wierzyć sobie. Na wojnie lekarze byli rzadkością, więc to ona musiała usuwać kule i zaszywać postrzępione rany. Można powiedzieć, że miała doświadczenie.
- Mogłabym prosić o wypis? - Starała się być miła i grzeczna. Jedyne, czego potrzebowała to prysznic. Swoją drogą, nie wiedziała, ile czasu spędziła w szpitalu. Mama mogła się denerwować, ale kiedy dziewczyna sprawdziła komórkę, nie zauważyła żadnych wiadomości. Kilka minut później urządzenie wydało z siebie niemal rozpaczliwy pisk i wyłączyło się w połowie pisania sms-a.
Jak do dupy to na całej linii, nie?
- Nie będę zajmować łóżka, nie jest mi potrzebne - dodała, ciągle siląc się na nikły uśmiech.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 08, 2013 5:54 pm

Pielęgniarka popatrzyła na nią jednocześnie z troską, przerażeniem i niechęcią, nawet jeśli to połączenie zdawało się być niemożliwe.
- Nie możemy tak po prostu pani wypisać. Zdaje się pani wyglądać dobrze, ale należy i tak sprawdzić, czy nie doszło do żadnych obrażeń.
Przez następne pół godziny kobieta wykonywała proste badania, takie jak mierzenie ciśnienia krwi, temperatury, sprawdzanie reakcji źrenicy na światło i prawidłowych odruchów. W końcu pielęgniarka odchrząknęła, poprawiając wysoko spięte włosy.
- No w porządku, może pani wyjść. Gdyby pani potrzebowała opieki psychologa, proszę się zgłosić, chociaż nie wydaje mi się, żeby było to niezbędne.

    Zt dla Lophii.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lophia Breefling
Lophia Breefling
https://panem.forumpl.net/t1982-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t514-loph
https://panem.forumpl.net/t1299-lophia-breefling
https://panem.forumpl.net/t744-wspomnienia-panny-breefling
https://panem.forumpl.net/t751-lophia
https://panem.forumpl.net/t745-lophia-breefling
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki
Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy
Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyNie Sie 11, 2013 6:17 pm

Psychologa. Lo potrzebowała psychologa jak mało kto, ale brakowało jeszcze, żeby się przyznała. Skinęła tylko głową, sprawdziła, czy ma kartkę z numerem Vivian w kieszeni i powoli zaczęła się ubierać. Nareszcie była wyspana. Nie miała pojęcia, jak silnymi środkami ją nafaszerowali, a wątpiła, że sama była w stanie paść ze stojącego i zapaść w sen. Nie ona. Nie dziewczyna, która bała się własnych, nawiedzających ją we śnie demonów.
- Dziękuję za pomoc - powiedziała zimno, zabierając wypis z ręki pielęgniarki po czym pomaszerowała przed wejście. Usiadła na zaśnieżonych schodach i odpaliła papierosa, zaciągając się głęboko. Cokolwiek stało się w kinie, ktoś musiał to zaplanować. Jasne, mógł to być jakiś szaleniec, ale ta grupka wyglądała na zorganizowaną. Cóż, nie przyjrzała się za bardzo, bo zasnęła, ale zawsze przynajmniej zauważyła twarze. Dziwiła się, że nikt nie chciał jej przesłuchać.
Krótko mówiąc, ta sprawa zdecydowanie śmierdziała. I to ostro.
Ruszyła do domu. Ona też nie pachniała najlepiej.
//Mieszkanie Lophii
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 8:15 am

Młoda pielęgniarka pochylała się nad jedynym zajętym na sali łóżkiem, małą latareczką świecąc w oczy pacjenta, którego półtorej godziny temu przywieziono po operacji usunięcia z kończyny dolnej pocisku.
- Panie Lyytikäinen...? - zapytała cicho, zauważając reakcję źrenic na światło. - Panie Lyytikäinen, słyszy mnie pan...?
Uśmiechnęła się do pacjenta.
- Panie Lyytikäinen, jest pan w szpitalu. Czy pamięta pan, co się wydarzyło...?
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 8:36 am

Chyba nigdy nie miał takiej sytuacji, w której ktoś taki jak Rufus był skory do pomocy, pomimo tego wszystkiego, co niedawno się wydarzyło. Zaskakujące wręcz, jak bardzo pokręcony może być świat… i jak bardzo chęć bycia dobrym pokonuje jakieś teoretycznie złe nawyki i zachowania, gdzie powinno być odwrotnie. A może to wina alkoholu? Nie wiedział, ale cieszył się gdzieś tam w głębi ducha. Świat jeszcze nie jest do końca zepsuty.

Zaśmiał się w głos, kiedy usłyszał odpowiedź na jego drobną „skargę”. Taa… I pewnie piłby do samego przyjazdu karetki, gdyby nie to, że wódka kiedyś też się musi skończyć w butelce. Jednak, pogotowie chyba wyczuło całą tę sytuację i niemal idealnie wpadli do pokoju. Nie wiedzieć czemu, Frans nawet pomachał Rufusowi w nieco pijano-zszokowanym geście. Odynie drogi… jak on dawno nie bywał w szpitalach…

Pech chciał, że nie pamiętał co działo się z nim po przyjeździe do Sacromanthy Beaudelair. Kompletne zero, ale kiedy już się zaczął budzić… a może to ktoś go budził? Tak, kiedy ktoś zaczął go budzić – głowa bolała go niemiłosiernie, powieki wciąż miał nieco za ciężkie i w ogóle nie wiedział co ze sobą zrobić.

Chwila… – mruknął bardziej do siebie niż do kobiecego głosu. – Dlaczego jest tu tak jasno? – Dodał zasłaniając oczy ręką.

Przez chwilę walczył ze swoimi powiekami, żeby te nie zamykały się… jednak poddał się po trzech kolejnych razach i tylko odchylił głowę. Potem będzie starać się o dojście do siebie…

Pamiętam tylko rozmowę z panem… Frobisherem i to, że ktoś strzelił nagle w moją stronę, ale kto to był, to nie wiem. Zbyt duża, czarna plama, żeby cokolwiek zobaczyć. Co mi podaliście?
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 8:45 am

Pielęgniarka położyła delikatny kompres na czole Fransa.
- Dostał pan znieczulenie i przeprowadziliśmy operację. Nabój został usunięty a rana ładnie zaszyta.
Frans mógł dostrzec w rękach pielęgniarki strzykawkę.
- Teraz podamy panu dożylnie środek przeciwbólowy. - delikatnie wykonała zastrzyk, i już po chwili Frans mógł poczuć, że ból powoli ustępuje.
Poprawiając poduszkę pacjenta, dziewczyna rzuciła lekko:
- Proszę nie szaleć, leżeć spokojnie i uciąć sobie drzemkę.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 8:52 am

Miał wrażenie, że znajduje się w okropnej scenie z horroru, w której za chwilę urocza pielęgniarka poda mu coś, co na pewno nie postawi go na nogi. Ach te uprzedzenia co do Rebeliantów i odwrotnie… Mimo to leżał spokojnie, tak jak go o to proszono i cieszył się jak idiota z tego, że ból powoli mu mijał, po tym zastrzyku, który to dostał.

A kiedy stąd wyjdę? – Zapytał, bo w rzeczy samej miał nawet ochotę uciec przy pierwszy lepszym poczuciu się. Albo wtedy, kiedy bez problemu będzie mógł chodzić, nawet jeżeli miałby temu towarzyszyć delikatny ból.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 8:59 am

- Aż tak panu śpieszno do ucieczki? - dziewczyna zaśmiała się i okryła Fransa kocem. - Proszę poczekać, pójdę po pańskiego lekarza prowadzącego.
Po chwili zjawił się na oko czterdziestoletni, przystojny szatyn o starannie przystrzyżonej brodzie.
- Witam, panie Lyytikäinen - uścisnął taktownie dłoń Fransa. - Roger Carey, operowałem pana.
Przysunął sobie krzesełko do szpitalnego łóżka i usiadł, posyłając Fransowi uśmiech.
- Miał pan szczęście, kula niczego nie drasnęła. Wszystko zostało oczyszczone, pozszywane... Ale nasza urocza Mathilde - wskazał dłonią ku uśmiechniętej pielęgniarce, która właśnie przywiozła Fransowi obiad - mówi mi, że chce pan stąd uciekać!
Zaśmiał się.
- Poczekamy do jutrzejszego poranka, żeby zobaczyć, czy szwy nie puściły, i być może już jutro będzie pan mógł wrócić do Kwartału... Chociaż byłoby wygodniej, gdyby został pan w Dzielnicy, wtedy moglibyśmy bezproblemowo przeprowadzać wizyty kontrolne. A, no i przez jakiś czas będzie się pan poruszał przy pomocy kul.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 9:21 am

Dzięki temu pytaniu otworzył przynajmniej oczy i mógł przyjrzeć się po raz pierwszy pielęgniarce, która przy nim stała – jednak tylko na kilka sekund. Zaczynała się droga z górki… do momentu w którym nie wygra jego organizm, a przede wszystkim mózg, przez który to pójdzie spać… ponownie, ale za to ze swojej własnej woli.

Kiedy pielęgniarka poszła do lekarza – rozejrzał się tylko dookoła siebie. Łóżka, pacjenci… fajnie. Nienawidził szpitali, choć z drugiej strony było to bardzo urocze przypomnienie o tym, że kiedyś miał kochającą rodzinę na którą kiedyś mógł liczyć. Dzisiaj jej nie miał, nikt nie będzie siedzieć przy jego łóżku i tym bardziej nie ma mowy o to, żeby ktoś na siłę wciskał mu jakieś jogurty lub inne żarcie. Może to i lepiej? Matka potrafiła być irytująca z tym swoim przeglądaniem się w lusterku, ojciec był przy niej zbyt poważny… porąbane… Westchnął ciężko.

Kiedy przyszedł lekarz, Frans usilnie próbował podnieść się do pozycji siedzącej, nawet jeżeli jego mięśnie nie chciały mu w tym pomóc. Przeklęte narkozy. Nienawidził tego uczucia, ale jego upór w końcu pozwolił mu usiąść. Wyciągnął swoją prawą rękę, żeby móc uścisnąć dłoń lekarza.

Jest pan nowym lekarzem, czy pracował pan w tym szpitalu już wcześniej, przed rebelią? – Zapytał z ciekawości, choć mogłoby się wydawać, że wcale nie powinien. Mimo to wolał wiedzieć, czy mógł mieć z tym mężczyzną do czynienia wcześniej. Uśmiechnął się niewinnie, kiedy usłyszał tę „skargę” od lekarza na niego. – Nie lubię szpitali, z całym szacunkiem… ale jak będzie trzeba, to poczekam do jutra, a w Dzielnicy i tak muszę być jeszcze przez kilka dni. No chyba, że poczuję się lepiej przed sprawdzeniem szwów, wtedy będę niemiłym pacjentem.

Wiadomość o kulach nie ucieszyła go, ale zaczął się domyślać, że bez nich raczej nie da sobie rady w przemieszczaniu się chociażby z łóżka szpitalnego do klopa. Po cholerę ktoś w niego strzelał? Frans miał wielu wrogów, ale skąd miał wiedzieć który próbowałby pozbyć się właśnie jego? Podrapał się po czole, myśląc nad tym wszystkim.

Byli tutaj Strażnicy, jak już mnie przywieziono? – Zapytał, bo jak głupi miał nadzieję, że nie spotka pani Tymothen. Inaczej byłby to zabawny i nieco upierdliwy zbieg okoliczności… i „Nocy Bezsensu” stałoby się zadość nie tylko panu Frobisherowi, ale i jemu.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 9:43 am

Lekarz roześmiał się.
- Proszę mi wierzyć, ja też nie przepadam za leżeniem w szpitalach. Pracuję tu od dwunastu lat, ale chyba widzimy się po raz pierwszy - jego spojrzenie wyraźnie mówiło, że z pewnością zapamiętałby kogoś takiego, jak Frans.
- Jeśli chce być pan niemiłym pacjentem, śmiało. Muszę przyznać, że mam skłonność do indywidualistów, którzy bywają... Nieposłuszni.
Wysłuchał do końca pytania swojego pacjenta i pokręcił głową.
- Nie, przykro mi, żadnego Strażnika Pokoju w okolicy... A nie, przepraszam. W izbie przyjęć czeka jeden, z małą córeczką, która wsadziła sobie do ucha chusteczkę higieniczną. A tak - przestrzeń całkowicie wolna od Strażników, przysięgam na swój honor.
Uśmiechnął się, odsłaniając równe, białe zęby.
- Czy chce pan powiadomić kogoś z rodziny?
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 10:01 am

Uśmiechnął się delikatnie. Albo był na haju, albo spotkał lekarza bez rebelianckich uprzedzeń. Dobrze to czy źle? Nie wiedział, ale po trochu go to przerażało, bo był przygotowany na gromienie ze względu na swoje miejsce zamieszkania w Kwartale. Pokiwał tylko głową, kiedy lekarz zaprzeczył, że wcześniej mogliby się tutaj widzieć. A swoją drogą, to już rozumiał tę nieco miłą postawę. Dwanaście lat, służenie ludziom to chyba idealne warunki do rozwoju osoby o neutralnym nastawieniu. Prawdopodobnie.

Z całym szacunkiem, ale zabrzmiało to dwuznacznie – mruknął Frans, rozglądając się za czymś do picia. Podejrzewał, że mógł mieć dodatkowe schorzenie w postaci kaca, bo w gardle strasznie go suszyło, głowa wciąż go bolała, pewnie nie tylko z powodu narkozy.

I szczerze powiedziawszy – wiadomość o braku Strażników ucieszyła go i zmartwiła. Raz, mógłby zmusić ich do szukania tego kogoś, kto strzelił, jednak z drugiej strony ci popukaliby się w czoło i kazali mu spadać, bo taka była obecna sprawiedliwość. Dwa – nie było zbędnych pytań, panny Tymothen, którą wciąż miał ochotę utopić w wodzie z kibla… ach… trudno tu nad czymś się cieszyć.

Na pytanie zareagował dość zmieszaną miną, nad którą nieudolnie starał się zapanować. A jednak uśmiechnął się po chwili i pokręcił głową, dodając do tego słowa: „Myślę, że to niepotrzebne”. Nie powie temu doktorkowi, że rodzina została zabita pod koniec grudnia przez Strażników, bo próbowała uciec główną bramą – co za debilizm swoją droga. To byłaby tylko niepotrzebna informacja.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 10:14 am

Lekarz pokiwał głową i odnotował, że pacjent nie życzy sobie powiadamiać nikogo.
- Panie Lyytikäinen, nie będę pytał, kto i jak pana postrzelił, ale sądzę, że po wyjściu ze szpitala powinien pan udać się na posterunek Strażników Pokoju, żeby odnaleźli sprawcę.
Nagle zabrzęczał pager Careya.
- Przepraszam, pacjent - wstał i poprawił wiszący na szyi stetoskop.
- Proszę coś zjeść i przespać się, w razie potrzeby Mathilde poda panu leki. - rzucił lekarz, wychodząc z sali.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 11:16 am

Pokiwał głową dość odruchowo, w rzeczywistości chciał sam znaleźć sprawcę – pytanie tylko na jak długo obiecał sobie coś takiego. Nie było szans, żeby kogokolwiek takiego znaleźć. Westchnął cicho, przymknął oczy, pożegnał się z lekarzem i jakby machinalnie położył się i zasnął. I lepiej nie wiedzieć jak pokręcone rzeczy mogły mu się śnić, ważne że tych snów nie pamiętał, bo inaczej dostałby na łeb.

Po kolejnej drzemce, tym razem z własnej woli – czuł się już lepiej, może wciąż nie idealnie, ale i tak dobrze. Zjadł trochę szpitalnego jedzenia, potem niemal zanudził się na śmierć gapiąc się w sufit i co chwilę drzemiąc, aż w końcu zachciało mu się palić. Nie ma bata – zapali choćby nie wiadomo co. Nie zważając na to jak wygląda w swoim szpitalnym łaszku, wziął kulę, leżącą przy jego łóżku i czym prędzej podrałował w stronę okienka z pielęgniarkami, wypytując o swoje ubrania, a raczej rzeczy. Wystarczyła też chwila, żeby odzyskać swój telefon, klucze, no i papierosy z zapalniczką, które były mu obecnie najbardziej potrzebne. Jak nigdy dotychczas – grzecznie podziękował, wyciągając jeszcze swój płaszcz i wymaszerował na zewnątrz zapalić, podtrzymując się oczywiście kuli i utykając na lewą nogę.

/ZT ma park czy coś przed szpitalem? Nie wiem, huo-huo-huo.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 9:37 pm

/Park przy szpitalu

Dokulał się jakoś do budynku, chowając przy tym papierosy i zapalniczkę do kieszeni. Natychmiast skierował się w stronę sali pooperacyjnej, nie oglądając się za sobą. Nie wiedział dlaczego, ale odezwało się w nim głupie sumienie. W sumie – to on wystawiał Mathy’ego na Strażników Pokoju, to niemal on sam robił z tego biednego chłopaka tarczę strzelniczą i jeszcze traktował go prawie jak rodzinę, bo słowo „przyjaciel” nie przeszłoby mu przez gardło. Psia krew, a mógłby być bezlitosnym chamem, takim jakim był w stosunku do Frobishera. I teraz co? Ktoś musi dowozić towar do Violatora, ktoś musi ryzykować swoim łbem… ale czy musiał to być Mathias? Raczej tak – odezwało się w nim biznesowe myślenie – przecież jest wypróbowany dobry i rzadko kiedy trafiają mu się problemy z Strażnikami. Zresztą, gdyby wziął kogoś nowego, to ten ktoś także mógłby stać się dla niego bliski i co wtedy? Będzie tak zmieniać ludzi co chwila?

Pozostało więc ostre postanowienie, że trzeba będzie schłodzić niektóre stosunki, przynajmniej podczas pracy. Był szefem, a nie kumplem. Inaczej Violator rozsypałby się na drobny mak. Z tego wszystkiego po głowie zaczęła mu chodzić Sabriel… była dobrą prostytutką – tak przynajmniej twierdziło kilku klientów – aczkolwiek dla niej potrafił być jak typowy szef, nawet jeżeli bardzo szanował pracownice z pierwszego piętra. Czasem trzeba było nawrzeszczeć, przetłumaczyć – jak nie słownie, to fizycznie, ale nie za mocno. Dlaczego więc było to takie trudne w przypadku pracowników takich jak Mathias lub Cordelia? Kompletnie nie wiedział. Czy tu chodziło o fakt sprzedawania swojego ciała? Tylko, że Fransowi wydawało się, że całkowicie rozumie ich sytuację. Gdyby prostytutki chciały otworzyć burdel, to zrobiłaby się konkurencja i nikt nie utrzymałby się na rynku, niektórzy też nie mieli daru do zarządzania, a jeszcze inni byli po prostu dobrzy w tych klockach i czerpali z tego satysfakcję w tym szarym i ciężkim, KOLCowym życiu.

Wtedy właśnie zauważył, że pan Frobisher uparcie szedł za nim z parku i momentalnie przewrócił oczami. Uparciuch jeden. Nie wystarczyły mu te obelgi? Chciał się odgryźć czy co? Dlaczego tak bardzo interesował go Mathias? Dlaczego chodziło tylko o tego młodego przemytnika i jednocześnie pomocnika Fransa w interesach? Kim oni dla siebie – psia mać – byli? Nadal nie potrafił rozgryźć tej relacji, kompletnie, ale na pewno ją rozgryzie. Z czasem, powoli, nieśpiesznie. Miał na to sporo czasu, tak długo, jak długo Frobisher będzie chciał otrzymywać od niego informacje.

Więc, co jeszcze? – Zapytał, ściągając z siebie płaszcz na siedząco, a potem także i buty. Następnie usiadł trochę głębiej na łóżku i kulą podsunął naprzeciw siebie jakiś taborecik, na którym to jegomość mógłby sobie usiąść… oczywiście o ile by chciał.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 10:33 pm

//park

Posłusznie jak baranek ruszyłem ku szpitalowi. Szpital to chyba jedno z tych miejsc, które ludzie omijają szerokim łukiem. Niewiele znam osób, które chciałyby odwiedzać je częściej niż byłoby to konieczne. Ogarnęła mnie niepohamowana niechęć by iść dalej, ale zebrałem się w sobie i ruszyłem za Fransem dalej. Oparłem się o ścianę i patrzyłem jak Frans poniekąd się rozbiera. Nie uśmiechałem się już, uznałem, że dość napatrzyłem się na jego ból i przestało mnie to tak bawić. Śmiem jednak twierdzić, że była to jedna z lepszych form zadośćuczynienia mi swojego wczorajszego zachowania. Mógłby jeszcze zachować się jak dżentelmen i przeprosić, przynajmniej tego uczono w moim domu (o ile domem można nazwać całą Frobisherię). Jak mniemam, podobne rzeczy byłyby dla niego zbyt wielkim czynem i powinienem zadowolić się jego cierpieniem. Nie jest to moim spełnieniem marzeń, wierz mi, ale na początek wystarczyło.

Uśmiechnąłem się jeszcze raz kiedy przysunął kulą taboret i nie był to uśmiech złośliwy, słowo daję (a przynajmniej miałem takie wrażenie). Zdjąłem z siebie płaszcz i położyłem go sobie na kolanach (przy okazji zauważyłem, że ma dziurę, muszę poprosić Lucindę o zaszycie). Nie odpowiedziałem na jego pytanie od razu. Poświęciłem większość swojej uwagi dłoniom na krótki czas milczenia. Nie myśl, że ni stąd ni zowąd coś się zmieniło, bo byłoby to idiotyzmem. Mówienie o Mathiasie wciąż sprawiało mi pewne trudności. Ani myślałem opowiedzieć Fransowi o tym, co nas łączyło i co z bólem serca musiałem zniszczyć.

Mam kilka pytań odnośnie Mathy’ego. Mam też nadzieję, że porozmawiamy na spokojnie i nie będzie pan znowu oczekiwał ode mnie za te pytania zapłaty fizycznej. – Spojrzałem na niego chłodno, odgarniając na bok swoje nieuczesane włosy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyCzw Sie 22, 2013 10:54 pm

Przyglądał się twarzy Rebelianta z dziwnym spokojem na twarzy, no może z delikatną nutą grymasu, ale raczej wywołanego ciągłym bólem w nodze. Podpierał się na kuli, którą czasem postukał, jak gdyby nie miał nic innego do roboty. Zadziwiająco dziwaczny był ten facet i bardziej upierdliwy niż ktokolwiek inny na Ziemi. Frans zdecydował się na dopicie herbaty jaką wcześniej dostał od pielęgniarek, jednak nie miał czym poczęstować Frobishera. Zresztą – po wczorajszym przymuszaniu go do wódki, mniemał że ten nie przyjmie od niego już nic więcej, oczywiście nie wliczając w to informacji o le Brunie. Cóż, bywa i tak! Upił łyk jeszcze ciepłej herbaty, odstawił kubek na stoliczek i tylko czekał na to, co chciał dopowiedzieć ten rebeliancki jegomość.

No i jak mógł się domyślać – chciał go podręczyć… pytaniami. Psia krew. To jakaś ankieta czy co? Najpierw jest urażony, nie chce pić wódki, potem jest jeszcze bardziej urażony za formę zapłaty za informacje, potem przymusowo udziela mu pomocy, by wrócić tego dnia i dręczyć go pytaniami… no, ale dobra. Dobra.

Zależnie od pytań albo podepnę to jako pomoc przy nodze, albo podzielę i część będzie podstawą do kolejnej zapłaty za kolejne informacje… gdyby coś się działo – mruknął w odpowiedzi. Nie zamierzał być miły, aczkolwiek w głębi ducha dziękował za tego natrętnego człeka, bo przynajmniej nie nudził się w tym okropnie wyczerpującym, ale pełnym ładnych pielęgniarek szpitalu. – Więc?

Poprawił się jedynie na łóżku. W ciągu kilku sekund przez jego głowę przebiegła cała masa pomysłów i propozycji pytań jakie mogły paść. Zapewnie będzie chodziło o Mathiasa, za cholerę, ale o co będzie dokładnie chodzić? Nie miał zielonego pojęcia. O to gdzie pracuje? Dla kogo pracuje? Ale będzie zabawnie. Będzie naprawdę ostro i zabawnie!
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Sie 23, 2013 12:07 am

Czego innego mogłem się spodziewać? Uśmiechnąłem się znowu i pokręciłem głową z wyraźną dezaprobatą. Postanowiłem nie brać tego człowieka na poważnie jako osobę niespełna rozumu i traktować go jak Petrusa. Śmiem twierdzić, że w przypadku pana Lyytikäinena sprawa była jeszcze poważniejsza i należało go traktować z dodatkowym przymrużeniem oka. Zatem nie przestawałem się uśmiechać, pozwalając sobie na bezczelność, na którą z reguły nie pozwalałem sobie wobec nikogo innego.

Aż tak tego chcesz? – zapytałem, czując zadziwiające rozbawienie tymi słowami. Szczerze mówiąc, ponownie poczułem się jak szczeniak, którym byłem jeszcze za czasów swego szpiegostwa. Jakże szybko to zleciało! Przypomniałem sobie także dni spędzone z Mathy’m i nie mogłem opanować uśmiechu. Żałuj, że nie widziałeś miny mojego ojca kiedy tylko dowiedział się o tej znajomości! Z jego złości czerpałem równą satysfakcję co z bólu Fransa. A co do niego – patrzyłem teraz na Lyytikäinena z zamierzoną złośliwością.

Pracuje dla ciebie, prawda? – zapytałem na sam początek, bo to pytanie przyszło mi do głowy jako pierwsze. Naturalnie wiedziałem o co pytać, jednak uznałem, że niektóre z tych pytań mogłyby zbyt łatwo naprowadzić Fransa na trop odpowiedzi kim dla siebie byliśmy, co zamierzałem wciąż utrzymywać w sekrecie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Sie 23, 2013 1:03 am

W rzeczywistości nie chciał tego, ale uparcie twierdził, że jeżeli może komuś zadać ból, to dlaczego by nie? Tym bardziej, że ten ktoś niemal sam się o to prosił? I gdy ten ktoś zgodził się na to, choć mógł powiedzieć: „nie” i tyle? To było poniekąd zabawne, a Frans liczył na to, że nie doczeka się przesłania pierwszej informacji. Może zwyczajnie powinien zwiać na północ albo do Meksyku? To dość ciekawe opcje, ale w obecnym systemie państwowym nie było o tym mowy. To jak pojechać do Paryża za czasów komuny w Polsce, kiedy wzór Stalina był wciąż obecny, będąc przy tym zwykłym pracownikiem jakiegoś tam zakładu. Choć jeżeli bardzo by się tego chciało, to byłoby to do osiągnięcia.

Przemilczał więc tę kwestię, popijając spokojnie herbatkę i wypijając ją do końca. Ważne, żeby miał co robić jeszcze przez chwilę, aż to pierwsze pytanie zwyczajnie gdzieś tam uleci i szybko się o nim zapomni. Następnie postukał palcami o kulę i tylko westchnął, oczekując na kolejne pytanie…

Pytanie to było do przewidzenia, niemal jak standardowe teksty fałszywych wróżek. Frans uśmiechnął się delikatnie i odpowiedział niemal natychmiastowo: „Tak”. Pozostało więc czekanie na kolejne pytania. Tym razem jego pomysłowość okazała się dość ograniczona, więc zakładał kilkanaście wersji od najbardziej standardowych kwestii, do tych najbardziej finezyjnych lub jak kto woli – wziętych z kosmosu. Aczkolwiek przy panu Frobisher wszystko było możliwe. Dosłownie wszystko...

Mam pewien pomysł. Ponieważ lubię dręczyć ludzi takich jak pan, niech pytania będą zadawane w takiej formie, abym mógł odpowiedzieć na nie tylko: „tak”, „nie” i „nie wiem”, hm? Będzie ciekawiej i zabawniej.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Sie 23, 2013 1:31 pm

Jego milczenie było bardziej wymowne niż słowa. A więc nie chciał, a podobna zapłata byłaby dla niego jedną z gorszych form. Śmiem twierdzić także, że miał nadzieję, że w ten sposób jakoś mnie złamie. Nie ze mną te numery! <--Chryste, jak to zdanie mnie bawi.  Nie zamierzałem dawać mu żadnej satysfakcji z wygranej. Wczoraj byłem być może nieco  załamany, jednakże dziś już czułem się lepiej, a przede wszystkim – byłem trzeźwy. Mówiąc szczerze, ponownie przeklinałem los, że musiałem natknąć się właśnie na niego. Miało to swoje dobre i złe strony – jako szef musiał wiedzieć co z Mathiasem, natomiast jako Frans... Pominę to zdanie milczeniem.

Tak też myślałem. – W porę ugryzłem się w język. Co by było gdybym powiedział, że w takim razie podobne wymaganie jest bez sensu? Wymyśliłby coś jeszcze gorszego? Wolałem nie ryzykować, że naraziłbym coś więcej niż swój tyłek. Było to też lepsze niż zapłata pieniężna w mojej sytuacji. Moje żebranie pewnie zaciekawiłoby Petrusa, który zacząłby węszyć jak pies myśliwski tropiący zająca, czym mógłby mi przysporzyć jeszcze większych kłopotów. Przyznam, że bawi mnie jego nieświadomość – i świetnie! Wychodzę na tym podwójnie korzystnie.

Takich jak ja? – Ciekawe słowa, przyznasz chyba. – Interesujący sposób pozbycia się mnie. Niemniej, mogę przystać na to przynajmniej na pierwsze kilka pytań. Lubię być złośliwy dla takich jak pan. – powiedziałem jakże uprzejmie i poprawiłem się na taboreciku.

Pytania, które przychodziły mi do głowy mogłyby zbyt łatwo naprowadzić go na to, co mnie z Mathiasem łączyło. Na Boga, niemal wszystkie dotyczyły tego samego! W rezultacie przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć, a wierz mi, że nie zamierzałem teraz go tak zostawić.

Mieszka w Violatorze? Ma wielu wrogów? – Dałem mu czas na odpowiedź. – Dobrze sie trzyma? – pytałem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  EmptyPią Sie 23, 2013 2:44 pm

Jeżeli więc Frobisher nie zamierzał się poddawać, ani Frans – w takim razie czekało tych dwojga dość komiczne i tragiczne spędzanie wspólnego czasu po każdej z przesłanych w przyszłości informacji. To jednak wciąż pozwalało Lyytikäinenowi na marzenie o niedoczekaniu się takiej sytuacji. Każdy był przecież tylko człowiekiem, a bądź co bądź Frans może nie żył w celibacie, ale tak bliskie stosunki kojarzyły mu się z okropnym przymusem małżeństwa. Przerażające myśli, dosłownie. Gdyby tylko o tym myślał w tej chwili, to na jego ciele pojawiłaby się gęsia skórka.

I rzeczywiście starał się pozbyć Frobishera. Miał niemiłe wrażenie, że im dłużej ten mężczyzna przebywał w jego obecności, tym więcej wiedział nie o Mathiasie, ale o nim samym. Frans, rzecz jasna, należał do otwartych osób, ale ten rebeliant sprawiał wrażenie, że potrafi domyślić się znacznie więcej rzeczy niż zwykli śmiertelnicy, których to zazwyczaj miał możliwość spotkać na ulicy. To była naprawdę niespokojna myśl.

Obserwował w milczeniu Frobishera, czekając na pytania, które miał wymyślić w zgodzie z jego zaleceniami. Nie zamierzał odpowiadać na poprzednią gadkę. Frans w końcu mógł się nie zgodzić na inną formę pytań, przynajmniej tego dna. Nie wiedział oczywiście jak zareagowałby jego klient, ale… co go to w ogóle obchodziło? No właśnie.

Tak – odpowiedział na pierwsze pytanie. Na drugim już zatrzymał się z odpowiedzią. Czy Mathias miał wielu wrogów? Był dilerem, Strażnicy Pokoju także co chwilę się do niego dowalali. W jego pracy wrogowie powinni być normalnością, bo każdy chciał sobie zarobić na sprzedaży narkotyków, a jeżeli dilerów byłoby więcej w KOLCu… w takim razie… – Tak – odpowiedział w końcu, uznając że duża ilość wrogów może być tutaj całkiem realną wizją. Nigdy nie pytał się le Brunowi o to jak sobie radzi na rynku. – Tak – odpowiedział natychmiast na trzecie pytanie. Nie był tego pewny, ale uznał, że stan Mathiasa sprzed wyjazdu do Dzielnicy był dość dobry.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala pooperacyjna  Empty
PisanieTemat: Re: Sala pooperacyjna    Sala pooperacyjna  Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala pooperacyjna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Sala pooperacyjna
» Sala VIP
» Sala #2
» Sala #1
» Sala #1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Szpital im. Sacromanthy Beaudelaire-