|
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Sob Sie 31, 2013 8:33 pm | |
| Stojący przed Mathiasem Strażnik przewrócił oczyma, najzwyczajniej w świecie znudzony. - Bla, bla, bla. Znam tę śpiewkę na pamięć, le Brun, daruj sobie. Watson - wskazał na jednego ze Strażników, który wymierzył Mathiasowi cios pod żerbo. - Ciekawe, skąd ma pan taki piękny płaszcz - skinienie i już po chwili grzebania po kieszeniach drugi Strażnik miał w ręku mały woreczek. - No, no, no... Co my tu mamy? Panie le Brun... Spodziewałem się czegoś lepszego, czegoś, po czym mógłby pan trafić za kratki z prawdziwym rozgłosem! Strażnicy patrzyli na Mathiasa i Evelyn z odrobiną kpiny i rozbawienia zarazem, oto bowiem mieli przed sobą dwójkę ludzi z KOLCa, najwyraźniej bez dokumentów. - Na dobrą sprawę powinniście zostać wkopani do celi - kontynuował wojskowy. - Ale mamy tam paru takich, od których boli mózg, więc nie będę aż tak okrutny. W mgnieniu oka z Mathiasa zdjęto płaszcz, który jeden ze Strażników przewiesił przez ramię. Zamiast niego, wcisnęli mu w ręce jakąś kapotę, w paru miejscach połataną, ale mimo wszystko ciepłą. - Le Brun, wrócimy do tej rozmowy o Delaunayu, możesz być pewien.A, i dzięki za dowód, akurat przyda nam się do sprawy prowadzonej w Dzielnicy Rebeliantów. Oddział rechoczących złośliwie Strażników zniknął równie niespodziewanie, jak się pojawił. Czyżby Strażnicy mieli niespodziewanie dobry dzień? A może lada moment spadnie na was kolejne nieszczęście? Bądźcie ostrożni. Mathias, uderzenie było na tyle mocne, żeby sprawić Ci ból, ale nie takie, by złamać żebro. Siniak pozostanie na ciele przez kilka najbliższych dni. |
| | | Wiek : 18 Zawód : Muzyk Przy sobie : Nóż ceramiczny, śpiwór, półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, krótkofalówka, zapasy jedzenia, rewolwer, naboje, telefon komórkowy
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Nie Wrz 01, 2013 11:40 am | |
| Stróże prawa byli bardzo często agresywni i niemoralni, ale nigdy jeszcze nie widział czegoś takiego. Niby nic, ale mierzenie z broni do kobiety nie było niczym normalnym, zwłaszcza przy funkcjonariuszach prawa. W KOLCu nigdy nie było normalnie, wieczne utarczki ze strażnikami, wielu ludzi zamkniętych bez podstaw w aresztach,a takie występki jak dzisiaj przepuszczone zostają mimo uszu? Tak nie powinno być. Powinni go zabrać i od razu umieścić w izolatce. Może nie na podstawie samego faktu, że do kogoś mierzył, ale faktu, że była to kobieta. Zapewne była niezwykle poddenerwowana. Dziwne byłoby, gdyby stała jak nigdy nic i się śmiała. Pogłaskał kota, którego trzymał na karku. Mały w ogóle się nigdzie nie wybierał i siedział nieruchomo. Cierpliwość jego była niezwykła. Ruszył w stronę osób przed chwilą osaczonych przez kolesi w białych kombinezonach. Robił to ostrożnie, jego ruchy nie były nerwowe. - Czy nic wam nie jest? Może w czymś pomóc?- zapytał dość głośno. Musiał się dowiedzieć, czy z dziewczyną jest wszystko ok. |
| | | Wiek : 26 lat Zawód : #Mathias Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki Znaki szczególne : #Mathias Obrażenia : #Mathias
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Pon Wrz 02, 2013 8:30 pm | |
| Cała sytuacja wydawała się co najmniej komiczna. Przyglądał się młodszemu Strażnikowi, który wcześniej sprawiał wrażenie naiwnie zainteresowany Evelyn. Wówczas cała reszta łypała na niego spode łba. Ha, moment, analizujemy sytuację? Owszem. Zatem: w sekundę, może dwie, cała sytuacja się zmieniła, na ich kwadratowych twarzach zakwitł uśmiech i życzliwość, usta sformułowały milutkie słowa, ciepło biło na kilometr. Cóż, pozostawało mu wtedy radować się i śpiewać ku niebu ballady o dobroduszności odzianych na biało diabłów. A później, o zgrozo, kiedy już wydawało się, że wszystko pójdzie po pokrętnej myśli Mathiasa le Brun, kiedy ich ton znów zmienił się na zidentyfikowany przez chłopaka jako złośliwy. I jeśli kiedykolwiek miałby zastanawiać się nad tym, jaski płaszcz chciałby mieć, to właśnie ten, który zabrał Rebeliantowi o zabawny nazwisku Terrain, jednakże... jakby nie patrzeć na to z jakiejkolwiek strony - żadne szczęście nie trwa wiecznie. I to zapewne nie miało. Choć jeśli miałby przypomnieć sobie chwile z baru, kilka impulsów przechodzących przez jego ciało i zwyczajny niezobowiązujący napad agresji, to nie zaliczyłby tego dnia do nieudanych, nawet jeśli osobnicy o wyraźnym i postępującym z każdą chwilą upośledzeniu lub z objawami ciąży, na co wskazują zmienne nastroje i popadanie ze skrajności w skrajność. I w kolejnym momencie, kiedy otrzymał solidny cios w brzuch, prócz łezki, która zakręciła się w kąciku jego oka, miał ochotę zaśmiać się. To było cholernie zabawne. O tak. Już widział skopanego i biednego chłopca leżącego w śniegu w swoim nowym płaszczyku zapewne w kałuży krwi lub czymś równie apetycznie wyglądającego. I to był on, ten odważny pseudo bohater, dzieciak z ulicy, który najchętniej uratowałby świat... ... od głupoty ludzkiej oraz zboczeń na tle prawa oraz rozsądku. I jaka w tym logika? Logika szaleńca, prawie, że mężczyzny, ale zapewne tylko dzieciaka uwięzionego w ciele kogoś, kim być nie powinien, logika kogoś, kto nienawidzi świata, bo stworzył go taki, jakim jest teraz. Kto nienawidzi ludzi za to, że nie są nim, nie są tacy JAK ON. Że mieli rodziny, osiadali domy oraz czuli się bezpieczni, ba, nie musieli walczyć z innymi dzieciakami o ostatnią kromkę chleba, marznąc pod cienkim kocem w środku zimy oraz rzygać wnętrznościami, bo żołądek już dawno strawił własne tkanki. Ale to tylko złość, tylko wstręt. Do czego? Do własnej osoby? Do życia? Bo czymże ono jest, jeśli nie uporządkowaną w ciekawej kolejności serią okrutnych zdarzeń, począwszy od próby gwałtu i skończywszy na zabawach psychopaty w więzieniu. Ale cieszmy się, żyjmy chwilą, żyjmy głodem narkotykowym wwiercającym ostrza nie w żołądek, nie wywołujący fizycznego bólu, a rozdzierający od środka. Najpierw szaleństwo, omamy, aluzje umysłu szukającego ukojenia w spotkaniu z kolejną falą emocji i wrażeń, to tylko niema obrona, jedyny impuls oraz głos, który może zabrać jego zbolała psychika. Potem oczywiście przychodzi coś, co zwie się bólem. Bólem... kości? Napadami dreszczów czy drgawek, wrażenie ogarniającego go zewsząd zimna. Czy ktoś kiedykolwiek myślał, że le Brun nie próbował rzucić? Gdyby to było raz! Ale za każdym razem owe próby kończyły się marnie oraz wpadnięciem w jeszcze większy nałóg i uzależnienie. A potem szło z górki... Przed nosem śmignął mu woreczek foliowy z białym proszkiem i ledwo powstrzymał się, aby nie skoczyć na Strażnika. Ale jakiś cichy głosik podpowiedział mu wyrozumiale, że to nie jest najlepszy pomysł i kazał siedzieć cicho, ot tak. Dlatego wyprostował się, pozwolił zdjąć z siebie płaszcz i bez słowa odprowadził Strażników wzrokiem. W drugiej ręce trzymał kapotę, którą rzucił natychmiast, gdy tamci zniknęli z pola widzenia, a odgłos ich kroków ucichł. Nie wiedział, czemu był taki zły, ale po raz kolejny musiał wyładować się na biednej ofierze. Na szczęście teraz to nie była przypadkowa osoba, a po prostu kupa ubrań, którą skopał, zdeptał i na końcu odepchnął od siebie czubkiem buta. I wtedy usłyszał czyiś głos i jego dłoń odruchowo sięgnęła w kierunku broni schowanej ponownie za paskiem spodni. Podniósł wzrok na nieznanego mu dzieciaka i doszedł do wniosku, że w istocie jest on nieszkodliwy, ale jego obecność, zwłaszcza, że nieuzasadniona, wydawała mu się nadzwyczaj nielogiczna oraz irytująca. -Pomóc...? - powtórzył cicho, drżącym z rozbawienia głosem, uśmiechnął się uroczo - Mógłbyś wyrwać sobie śledzionę i usmażyć ją na ruszcie, nie poskarżę cię także na odrobinę aromatycznych przypraw, ale to już Twoja sprawa czy posłuchasz... - zmrużył oczy pocierając lekko ramiona. Śnieg. Zimno. Och, jak cudownie, nic, tylko cieszyć się i świętować. I co z tym płaszczem? Zwrócił się na moment ku Evelyn, jakby chciał coś powiedzieć, ale w ostatnim momencie się zawahał i znów skupił swój wzrok na chłopaku. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Sro Wrz 04, 2013 5:40 pm | |
| Świat jest jednak dziwny i nieprzewidywalny. Chwilę po fazie strażników pod tytułem ‘trzeba pomagać’ nadeszła faza ‘a zgnębmy Mathiasa sobie’. Ev patrzyła na to wszystko z niedowierzaniem na twarzy. Mimowolnie skrzywiła się, gdy Math dostał, chwile później został mu zabrany płasz. Prochy w kieszeni. A czego się spodziewali, bomby-niespodzianki? Chwile później Strażnicy odeszli zostawiając Ev i Matha samym sobie. Fioletowowłosa podeszła do chłopaka. -Wszystko okej? – Spytała, a kiedy zauważyła, ze najwyraźniej nic mu się nie dzieje uśmiechnęła się delikatnie biorąc zamach ręką. Pare sekund później z całego rozmachu przyrąbała Mathiasowi w twarz. -Musiałeś mnie tak nastraszyć? – Spytała rozcierając rękę, która trochę ją zabolała po uderzeniu. Nie przeszło jej na myśl jak Math mógłby na to zareagować. A bądź co bądź mógł zrobić wszystko. Miała to gdzieś. Odwróciła się na dźwięk głosu nowego przybysza i przez chwilę patrzyła na niego jakby co najmniej był żabą. Kot na ramieniu. Serio. Ev przez chwilę myślała, ze ma halucynacje, jednak z błęu wyprowadziły ją słowa Matha. Mógłbyś wyrwać sobie śledzionę i usmażyć ją na ruszcie, nie poskarżę cię także na odrobinę aromatycznych przypraw, ale to już Twoja sprawa czy posłuchasz... -Innymi słowy wszystko w porządku… – Powidziała powoli patrząc na Matha z mieszanką zdziwienia i… strachu? Zauważyła, ze chciał coś powiedzieć, ale jednak zamknął usta. - Wiecie co? Proponuję się ulotnić zanim Stranicy stwierdzą, ze fajnie będzie jednak nas zamknąć. Co wy na to? – Powiedziała i ruszyła ulicą w stronę Violatora mając nadzieję, że obaj się ruszą za nią. Jeśli nie, to ich problem. Dlaczego Violator? Z kilku powodów. Po pierwsze, tam było w miarę bezpiecznie. Po drugie, tam był telewizor. Po trzecie… Po trzecie liczyła na to, ze w końcu znajdzie Lucy, chociaż sama nie chciała się do tego przed soba przyznać.
|zt
|
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 5:53 pm | |
| /centrum
Blondynka nie miała ochoty wracać do pustego domu, wrócić do jednocześnie tulącej i rozrywającej ją samotności. Błąkała się po mieście, poznając każdy zakamarek, każdą cegiełkę i kupkę ziemi. To teraz był jej dom. Jej teren. A trzeba było potrafić się poruszać po swojej "miejscówie" w razie czego. Cały czas przygotowywała się do tego, że nastąpi odwet. Kolejny. A ona nie miała zamiaru należeć do tych, którzy byliby w jakikolwiek sposób poszkodowani w trakcie tego ataku. I choćby to miał być atak w formie kolejnego zmniejszenia porcji żywności, to ona się usunąć tak łatwo nie da z tego świata, o nie. Puściła luźno kurtkę, nie odczuwając już takiego chłodu. Wełniany szalik ciasno oplatał jej szyję, a jego końce zwisały swobodnie do bioder. Wplątywała frędzle między palce, czując wewnętrzną potrzebę robienia czegoś. Usiadła na murku, wgapiając się na grafitti wymalowane na ścianie. Szurnęła butem, wydłubując z ziemi kamyk. Chwyciła go i poczęła rzucać kolejnymi kamykami w cele - a to zostawioną na pastwę losu butelkę, a to w zwisającą z drzewa torebkę. Świetna zabawa, nie ma co. Nie rozpamiętywała swojej rozmowy z pielęgniarką. Prawdopodobnie się już z nią nie spotka. Nie opowie swojej - jakże intrygującej - historii. Nie zaspokoi jej ciekawości. Wróci bezpiecznie do swojej samotni i zadba o to, by nie prowokować kolejnych spotkań. A to tylko dlatego, że nie potrafiła funkcjonować inaczej. Nie potrafiła utrzymywać z kimś kontaktu, tworzyć przyjaźni. Nie chciała współczucia. Nie spodziewała się, że znowu kogoś spotka. Chyba dość odbyła kontaktów towarzyskich jak na jeden dzień. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 6:14 pm | |
| plac oraz park zjednoczenia i zwycięstwa --> tu
Teoretycznie miał zamiar udać się bezpośrednio do swojego domu, ażeby wziąć odpowiednio rozgrzewający prysznic. Był akurat tym, czego najbardziej potrzebował po rozmowie z dziwolągiem, jakim najprawdopodobniej była tamta nieznajoma dziewucha. Wciąż palił papierosa, ubolewając nad tym, że już niedługo się skończą i będzie musiał udać po koleją dostawę. Nie lubił utrzymywać kontaktu z handlowcami, ponieważ taka interakcja go irytowała. Powodowała jakiś nagły wzrost niezadowolenia, a konkretnej przyczyny nie potrafił odnaleźć. Właściwie to nigdy się nad tym nie zastanawiał, przyjmując to jako jedną z kolejnych cech jego osobowości. Właściwie to minął jeden z licznych zaułków znajdujących się na terenie Kwartału i poszedłby w swoją dalszą drogę, gdyby nie istotny fakt. Była nim postać samotnej dziewczyny, która rzucała kamieniami w różne przedmioty i robiła delikatny hałas. Nie przeszkadzało mu to, w żaden sposób. Przechodząc jedynie zerknął na nią od niechcenia z obojętnością bijącą w oczach i ruszył dalej. Miała pospolitą twarz, jedną z wielu osób znajdujących się w Kwartale. Czy się jednak zatrzymał? Nie, chyba nie do końca ją nawet dostrzegł. Gdzieś w środku poczuł jakiś niepokój, który mimowolnie nakazał mu zwolnić kroku. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 6:21 pm | |
| Czuła swoistą rozkosz płynącą z tego hałasu. Rozpraszał on myśli, nie pozwalał się skupić. Dawał ukojenie. A tak bezmyślna czynność jak rzucanie kamykami w różne przedmioty tylko wzmagała to uczucie ogłupienia. Gdzieś kątem oka zauważyła długi cień. Normalnie by go zignorowała, jednak... To był charakterystyczny cień. Taki cień, którego zazwyczaj unikała. Cień strażnika. Przerwała momentalnie swoją czynność, zastanawiając się, czy nie wskoczyć za chwilę za murek i nie udać, że jej tutaj nie ma, a potem strategicznie się oddalić. Ale ciekawość popchnęła ją do otaksowania sylwetki strażnika. Do spojrzenia, z kim ma do czynienia. Jolene nie miała pamięci do twarzy. Ta twarz zmieniła się znacznie od ich ostatniego spotkania, ale mimo to z łatwością ją poznała. W pierwszym odruchu zbladła i nie była pewna, czy ma się rozpłakać, czy co ma robić. W związku z tym wkurwiła się nie na żarty. Nie lubiła doprowadzać się do takich emocji. -TY!-krzyknęła oskarżającym tonem. Zerwała się na równe nogi, zacisnęła szczękę i ruszyła szybkim krokiem w stronę mężczyzny. -TY WREDNY SKURWYSYNU!-wrzasnęła, cała się trzęsąc od nagromadzonych emocji. W dupie miała, że była w tym zasranym KOLCu, a on był strażnikiem. Co mógł jej więcej zrobić? Spuścić jej wpierdol? Jakby już tego nie przeszła! Doskoczyła do niego, chcąc rzucić się na niego z pięściami. Jak on śmiał! Kurwa! Jak śmiał!! |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 6:32 pm | |
| Powinien przejść dalej i zająć się dalszym patrolowaniem okolic, albo udać się do głównej bramy, gdzie wylegitymowałby się i szedł dalej. Taki obrał sobie plan działania na najbliższych kilka minut, jednak los jest na tyle przewrotny, że nie dopuścił do tego. Przynajmniej nie z początku, ponieważ samo zwrócenie się do Strażnika w sposób jaki okazała nieznajoma było na tyle niecodzienne, że musiał się zatrzymać. Właściwie to nie tylko to, ponieważ odwrócił się nawet przez ramię i z niewiele rozumiejącą mimiką na twarzy spojrzał na biegnącą w jego kierunku dziewczynę. Nie trwało to długo, ponieważ w końcu dobiegła do niego z zaciśniętymi pięściami i wyprowadziła pierwszy atak, który miał na celu ukazanie ujścia czystej furii. Richard nie uchylił się przed tym ciosem, ponieważ piąstka trafiła prosto w jego tors akurat w tym samym momencie, w którym chwycił nieznajomą za szmaty i szarpnął. Domyślił się, że wpadła w jakiś amok, ale nie zamierzał rozmawiać z nią ani też szamotać na środku ulicy. Była szczuplutka, a on tężyznę fizyczną miał, więc ponowne szarpnięcie nie było najmniejszym problemem. Trzepnął ją wierzchem dłoni w policzek, aż jej główka odskoczyła i liczył na to, że nieznajoma dozna olśnienia kogo postanowiła obrazić. Pociągnął ją za kurtę w kierunku najbliżej stojącej ściany i przyparł ją plecami do niej, nie zamierzając puścić. Jeżeli znów zamierzała się rzucać, ponownie ją szarpnął, sycząc wściekłe: - Zamknij ryj. - Ot, taki był milutki. Znał schemat ciągnięcia przestępców do aresztu, więc najpierw chciał zobaczyć jej dokumenty i sprawdzić z kim ma do czynienia. Czyżby kolejna dzikuska?! Ton głosu był zupełnie inny niż taki, jak zapamiętała przez ich wcześniejsze spotkania. Rysy twarzy zasłonięte były przez zaniedbany zarost, a w oczach iskrzyły się drobinki wkurzenia. Nie zamierzał jej puszczać. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 6:39 pm | |
| Czyżby jej nie poznał? Aż tak zmieniła się w ciągu tych kilku miesięcy? Syknęła, gdy dostała w twarz. Nie miała zamiaru jednak odpuszczać. Wściekłość z niej nie uszła jak za dotknięciem magicznej różdżki, co to to nie. -Co? Nie poznajesz mnie?-spytała, powoli odwracając głowę z jego stronę. Uśmiech na jej ustach nie należał do przyjemnych. Po chwili jednak zniknął, a kobietka po raz kolajny się szarpnęła. -Powiedziałeś, że nazywasz się Mike, skurwielu!-wykrzyczała po chwili, nie przestając się szarpać. Gdy JEGO ludzie, REBELIANCI, ją złapali, podała właśnie to imię, by udowodnić im, że jest po tej samej stronie i ta osoba jej pomagała. Nikt takiej osoby nie kojarzył. A była zbyt... zapatrzona i naiwna, by uznać, że on po prostu skłamał! A teraz miała idealny dowód na to. I była wściekła. -Wszystko przez ciebie!-krzyknęła ponownie, na chwilę przestając się szarpać. Patrzyła mu wyzywająco w oczy. Złość wręcz z niej kipiała. Policzek pewnie jutro jej spuchnie jak bania, ale w tej chwili nie czuła bólu. Adrenalina spełniała swoją rolę idealnie w tym momencie. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 6:52 pm | |
| Policzek jaki jej wymierzył nie pomógł ani o jotę, a jedynie podburzył kobietę do kolejnej szarpaniny. Zrezygnowała na szczęście z wyzwisk, chociaż nie pomogło to w sytuacji, w jakiej się znalazła. Przyszło mu na myśl, aby zostawić ją tak jak stała i odczekać aż się uspokoi, ignorując wyzwiska jakie mu rzucała. Nie kojarzył za nic twarzy tej dziewczyny, ponieważ nie myślał w takich samych kategoriach jak ona. W jego oczach pojawiło się niezrozumienie, kiedy próbował na szybko ogarnąć ostatnie spotkania i osoby, z jakimi się rozmówił. Albo jakie wylegitymował. Jako Strażnik miał pełne ręce roboty, więc nie rozpamiętywał nazwisk i twarzy. Prawa brew pomknęła w górę gdy szarpnął ją ponownie i przyparł mocniej do muru, zaciskając wciąż pięści na materiale jej kurty. Dopiero po chwili przeniósł ręce na przedramiona blondynki, nie przejmując się iż może zostać ślad w postaci siniaków z tego uchwytu. Przesunął spojrzeniem po jej sylwetce kiedy w końcu przestała się szarpać. Tylko jeden rodzaj kobiet mógł zachowywać się w taki agresywny sposób. Zmarszczył brwi, stwierdzając że nie ma żadnych bliższych kumpli, aby zrobili mu niespodziankę i wykupili jakąś dziwkę-aktorkę. Nie, niewielu wiedziało o jego upodobaniach seksualnych. Nie mógł odmówić sobie jednak przyjemności, która właśnie przyszła mu do głowy. Możliwe, że to był jedyny sposób, aby nieznajoma przestała się szarpać i wyzywać go. W raporcie nie musi być szczegółów. Pchnięty genialnością swojego pomysłu zbliżył się w ułamku sekundy do nieznajomej, aby przystawić usta do jej i wepchnąć się siłą, oferując całkiem głęboki i namiętny pocałunek. Uścisku na ramionach dziewczyny nie poluźnił, a kolana nieznacznie umieścił bliżej siebie. Ot, zabezpieczył się, gdyby dziewczę zechciało sprowadzić go do parteru uderzeniem w klejnoty rodzinne. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 7:07 pm | |
| Była wkurwiona. Nieziemsko wkurwiona. Tym bardziej, że ten dupek jej nie poznawał! Spędziła w jego zakichanej piwnicy tyle czasu, a ten jej nie poznawał! Warknęła, próbując się wyszarpnąć. Ponowne uderzenie o mur na chwilę odjęło jej oddech. Na chwilę w jej oczach pojawiła się panika, bo bardzo dobrze znała to uczucie nie możności złapania powietrza w płuca. Po chwili jednak odetchnęła. Z ulgą. Gdyby tylko znała myśli - w jej mniemaniu - "Mike'a" i gdyby wiedziała, że kiedykolwiek się spotkają, to pewnie przyniosłaby ze sobą jakiś łom. I przypierdoliła mu nim naprawdę mocno. Była przekonana, że jego "pseudonim" mu pomoże odświeżyć pamięć. A tu nic! Co on, kurwa, amnezję doświadczył? Mózg mu wyprali? -Popier...-zaczęła, ale jego język odebrał jej możliwość mówienia. Była zaskoczona. Kompletnie. O ironio, jeszcze te kilka miesięcy temu marzyła o takiej chwili! Pierwszy facet, jaki kiedykolwiek był dla niej miły, to był właśnie ten oto stojący przed nią palant! I do tego on jej kompletnie nie kojarzył! Jak chciał tak zagrać - nie ma sprawy. Niech sobie nie myśli, że głupim wepchnięciem jej języka do gardła nagle ją na tyle przerazi, że ona struchleje i skuli się w poczuciu winy i przerażeniu. Stanęła na palcach, oddając pocałunek. Nie było to tak, jak sobie wyobrażała. Kompletnie nie. Ale przynajmniej spróbowała, ot co. Pocałunek okazał się co najmniej namiętny, napędzany jej wściekłością i jego popędem. I wtedy ujebała (bo ugryzła to zbyt delikatne wyrażenie nie oddające istoty tematu) go w wargę, jednocześnie odpychając od siebie wolnymi rękoma poniżej przedramion. -Czy ja ci wyglądam na dziwkę?!-sapnęła, łapiąc łapczywie oddech.-Spierdalaj, Mike. Chociaż tak mógłbyś mi to, kurwa, wynagrodzić!-warknęła, nie kończąc z przekleństwami. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 7:23 pm | |
| Nie zastanawiał się nad tym co właśnie robił, poddał się swoim myślom, które błagały o chwilę ciszy i wytchnienia. Upodobał sobie ten stan, jednak zabierając się za brudną robotę, jaką było sprzątanie ulic z niedorozwojów, musiał przyzwyczaić się do agresji i przemocy. Pocałunek nie miał w sobie nic z delikatności, którą obdarzał tylko i wyłącznie wyjątkowe kobiety. Gniew, jaki powinien wrzeć w jego trzewiach tlił się we wnętrzu, spokojny i równomierny. W przeciwieństwie do blondynki, która śmiało oddała pocałunek - gorliwie i zapalczywie, jakby miała w to włożyć całą swoją złość. Oczywiście osiągnęła swój cel, ponieważ nie przygotował się na ewentualność ugryzienia. Właściwie jego sama postać budziła niechęć ludzi. Z garstki tych odważniejszych niewielu odważyło się wyzywać Strażnika. A z tej grupki pojedynczych osób, tylko wybrani byliby skłonni odepchnąć go od siebie, wyzywając i krzycząc. Puścił ją z sykiem niezadowolenia i przyłożył niemalże od razu palce do wargi, która zaczęła krwawić i puchnąć. - Kurwa! - Zdążył jedynie wycharczeć podczas odwracania się przez ramię, aby wyrzucić z ust flegmę i krew. Kiedy wrócił spojrzeniem do dziewczyny, nie był aż tak zadowolony jak chwilę wcześniej. Tym razem jego palce znalazły się na krtani nieznajomej, zaciskając się stosunkowo mocno. Powinienem ją, kurwa udusić. Mam do tego pierdolone prawo! Przekonywanie się w myślach powoli dawało Richardowi poczucie władzy nad tą drobną blondynką, zdając sobie sprawę jak niewiele trzeba, aby uszło z niej życie. Czyż nie rozmawiał przed chwilą z dziewczyną, która gadała o trupach? Uchwyt rozluźnił się, aby mogła złapać dech. Nie puszczał jej jednak, drugą ręką trzymając w pogotowiu, ażeby złapać ją za ręce. W końcu do głowy mogłoby jej przyjść, ażeby mu oczy wydrapać. A polubił swoje oczy. Stopniowa furia i czysta wściekłość zaczęła się cofać z twarzy strażnika, podczas gdy właśnie w oczach zaczęła zbierać obojętność i pustka. - Tak, kurwa, wyglądasz na dziwkę. - Rzucił niezwykle inteligentnie, stwierdzając że tego właśnie oczekuje. Właściwie prawdą było, co powiedział. Zachowanie jakie przed chwilą odstawiła dało mu jasno do zrozumienia, że jednak się mylił. Dlaczego jednak odpowiadała? A nie, Richard nie zadaje sobie takich pytań. Dopiero po chwili dotarło do jego świadomości, że dziewczyna nie mówi do niego Richard, ale Mike. A tego imienia stosował podczas szmuglowania rebeliantów. Jego twarz na krótki moment złagodniała. - Te, pomogłem ci wyrwać się z Dystryktu tu do walk, hę? - Rzucił, bowiem tylko taka możliwość wchodziła w rachubę. Przeklął ponownie i splunął pod jej stopy, dopiero po jakimś czasie przypominając sobie, że jeśli oczekuje odpowiedzi to dziewczyna potrzebuje powietrza. Puścił ją i odsunął się o krok, nie spuszczając z niej wzroku. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 7:41 pm | |
| Oddychała ciężko, całą piersią, próbując uspokoić emocje i nałapać trochę powietrza, zupełnie, jakby przeczuwała, co się za chwilę stanie. Patrzyła, co robi, nie odsuwając się ani na krok. Najwyraźniej nie myślała zbyt jasno albo podświadomie wiedziała (bo posiadanie nadziei to zbyt mało, żeby się tak narażać), że jej nie zabije. Co najwyżej trochę poprzetrąca. Ale, hej! W końcu to ból sprawiał, że czujesz, że żyjesz, prawda? Uśmiechnęła się z satysfakcją, widząc, że sprawiła mu choć odrobinę bólu. Uśmiech zszedł jej dopiero, gdy mężczyzna zacisnął palce na jej gardle. Zacisnęła mocno powieki, jakby w ten sposób chciała zwalczyć ból. Z twarzy odszedł jej jakikolwiek kolor. Rękoma poszybowała w stronę jego palców, próbując rozluźnić uchwyt. Nienawidziła tego uczucia, do którego tak często była przyzwyczajana przez swoją chorobę. I pałała nienawiścią do strażnika, że właśnie do takiej metody sprawienia jej bólu się uciekł. Kopnęła nogę na oślep, mając nadzieję, że go dosięgnie. Wywróciła oczami, gotowa za chwilę odlecieć. Gdy poczuła, że uścisk się poluźnił, złapała chrapliwie oddech. Rzuciła mu wściekłe spojrzenie, gdy nazwał ją dziwką. Czyżby praca w burdelu tak na niej odcisnęła piętno, by miała upodabniać się do dziewczynek do towarzystwa? Och, toć to okrutne było piekielnie! Parsknęłaby śmiechem, gdyby mogła, gdy w końcu sobie przypomniał. Właściwie to nawet spróbowała, ale przypłaciła to nieznośnym bólem, więc momentalnie przestała. Padła na kolana, zupełnie tak, jakby jedyną siłą, która utrzymywała ją w pionie, był Richard (aka Mike). Łapczywie nabierała powietrza, rękoma nie opuszczając swojego gardła. -Dziewiątka.-powiedziała chrapliwie i cicho, jakby to miało wyjaśnić całą sprawę. Splunęła krwią. Cóż, nagle uleciała z niej ta cała gadatliwość. Podniosła się powoli, opierając się ciągle o ścianę. Kurwa. A wydawałoby się, że taka osoba jak ona powinna być już zaprawiona i nie reagować tak ostro na taką "torturę", a tu proszę. Zmrużyła oczy, patrząc na niego uważnie. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 7:55 pm | |
| Podduszenie, jakie chciał w niej wywołać nie przyniosło takich skutków, których się spodziewał. Reakcja organizmu dziewczęcia była silna na tak krótki okres czasu. Albo żeś w końcu przesadził. Ponura myśl w końcu doprowadziła go do porządku i pozwoliła spojrzeć na nieznajomą w inny sposób niźli jak na podejrzaną. Znała jego imię stosowane w kontaktach między Rebeliantami i potrafiła rozpoznać twarz pomimo zaniedbań, jakich się dopuścił. Tylko jedno nie pasowało do całej układanki - byli w Kwartale. A tu nie trafia się za byle gówno. Musiała więc być jedną z nich, dla Richarda sprawa była zamknięta. Możesz się nad nią poznęcać chłopie, śmiało. Gorycz przemawiająca w jego głowie zmusiła go do przyglądania się blondynce podczas gdy kaszlała i masowała sobie szyję. Czysta nienawiść jaką żywił w stosunku do rdzennych mieszkańców Kapitolu kłóciła się w jego wnętrzu już od dłuższego czasu z poczuciem bezradności. Zdążył przez ten rok zrozumieć, że gnębienie ludzi nie przynosi wcale ulgi, nie daje ukojenia wyrzutów sumienia ani też nie zmniejsza pustki w sercu. A jednak nie ruszył się, aby pomóc jej się podnieść. Stał przed nią ze swobodnie opuszczoną ręką, podczas gdy druga wylądowała na kaburze i nadgarstek oparł się o pasek. Niech wie, szmata, że stąpa po cienkiej linii. Kolejne myśli nie przyniosły wcale rozeznania w sytuacji, nawet jak rzuciła numer Dystryktu z jakiego pochodziła. Rozejrzał się dookoła, stwierdzając że to miejsce nie jest najlepsze do prowadzenia takich rozmów. Najlepiej w .. No gdzie niby, chujku? Powrócił spojrzeniem na dziewczynę, która zdążyła się wyprostować jakoś i oprzeć o mur. Musieli rozmawiać tutaj, w KOLCu. Nie narazi swojej reputacji, aby wyprowadzić ją stąd. Taka myśl w ogóle mu nie przyszła do głowy. Wymazywał ją ze świadomości, ot. - I niby ja mam w to uwierzyć? - Prychnął pod nosem, odsuwając od siebie wspomnienia sprzed wybuchu właściwych walk. Miał kiedyś pod swoimi skrzydłami jakąś astmatyczkę czy inną taką, ale nie sądził, że to właśnie ta małolata. W tamtym czasie skupiony był na innych wydarzeniach, nie przykładał wagi do osób, które przerzuca i pomaga się zaadoptować w Kapitolu. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 8:17 pm | |
| Złość powoli z niej ulatywała, jednak pozostał płomyk, który z łatwością mógł się przeobrazić w kolejny pożar. Zamiast tego, nie pozwalając się zepchnąć przez ból na inne tory, postanowiła się zdystansować. Jej wzrok był zimny. W życiu nie wybaczyłaby sobie, gdyby ujawniła swoje prawdziwe emocje. W środku była rozdarta. Na strzępy. Doszczętnie wdeptana w grunt. Miała ochotę objąć się ramionami, ale nie była to pierwsza sytuacja, w której ktoś napawał się jej cierpieniem. Nie spodziewała się tylko tego z jego strony. Och, oczywiście nie było między nimi żadnej miłosnej historii, jednak... Chyba poza ciałem została zraniona gdzieś jeszcze. I było to coś innego oprócz rzeczy oczywistej, która także ucierpiała - dumy. Zmrużyła oczy, nie wierząc w to, że dalej zaprzeczał jego znajomości z nią. Tak bardzo wymazał to z pamięci? Poważnie była jedną z tylu licznych? -Co? Mam ci... przypomnieć?-wydobyła z siebie, odpychając się od muru. Postąpiła krok w jego stronę, przystając w pewnej odległości od niego. -Już widywałeś mnie... tak.-mruknęła, nie odciągając wzroku od mężczyzny.-W swojej piwnicy, pamiętasz?-postąpiła o kolejny krok, zmniejszając odległość między nimi. Gówno ją obchodziło, czy kolejny raz zacznie się nad nią znęcać. Nie zamierzała przestać mówić. W końcu miała komu opowiedzieć swoją "historię". -Pewnego dnia... znikłam. Miałam dość czekania.-wycedziła przez zęby.-Wzięłam rzeczy... które przygotowałeś...-kontynuowała, zaczynając go okrążać. Była zachrypnięta. Mocno. Przy poruszaniu się strun głosowych odczuwała drapiący ból. Ignorowała go. -Miałam plan. Idealny.-mruknęła, w końcu przystając.-Nie spodziewałam się jednak... jednej rzeczy.-uśmiechnęła się, gorzko.-Że będę mieć tak perfekcyjny dowód i... cóż, chyba szybko się uczę.-przekrzywiła głowę, przyglądając się jego twarzy.-Przyszli rebelianci. Wzięli mnie za jedną... z nich.-skrzywiła się z obrzydzeniem.-A ty podałeś mi swoje fałszywe imię.-warknęła. Cóż, nie mogła opisać tego tak kwieciście, jak chciała. -Nie uwierzyli mi, że jestem jedną z nich.-wzruszyła ramionami, jakby to było nic takiego. Zamrugała, niczym podlotka. -Opisać ci szczegóły twojego mieszkania?-rzuciła lekko, prawie radośnie. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 8:35 pm | |
| Uparcie twierdził, że już nikomu nie jest niczego winien. Spłacił wszystkie długi, jakie wcześniej zaciągnął i było mu z tym bardzo dobrze. Aż do momentu, w którym się właśnie znalazł - przed nim stała mieszkanka Kapitolu, twierdząca uparcie iż jest byłą rebeliantką. On nie miewał żadnych rozterek, nie uwierzył jej, ale czekał aż wypowie wszystko, męcząc swój głos. Wyczuł w nim nie tylko chrypę, ale również desperację, której nie potrafił pojąć. Mierzył ją wzrokiem i zaciskał mocno szczęki, odczuwając jeszcze metaliczny posmak krwi w ustach. Nie przeszkadzał mu on, właściwie zdążył zapomnieć o tym ugryzieniu. Trudno było orzec, że przyzwyczaił się do tego, ponieważ zazwyczaj wybierał sobie najłagodniejsze i najuleglejsze dziwki. Gdzieś w głębi duszy podążał za schematem, który tak bardzo chciał z siebie wyplenić. Kilka lat spędzonych z jedną kobietą u boku wyryły w nim wystarczająco mocną zadrę, aby nie potrafił jej bezboleśnie wyrwać. Siłą rzeczy próbował odnaleźć się w odmętach pamięci swoją piwnicę i osoby, które w niej przetrzymywał. Nie było ich aż tak dużo, aby potrafił zapomnieć o tych wyróżniających się. A panna Jolene była taką personą, którą nie powinno się wrzucić do śmieci z napisem "trupy". Powoli uświadamiał sobie fakt jej istnienia w Kwartale, chociaż pomyłka jaka zaszła była iście tragiczna. Oczywiście nie z jego winy. Stał niemalże cały czas w bezruchu, a gdzieś przez myśl mu przeszło, że okrążanie go przypomina zachowanie drapieżnika. Szykowała się do ataku, na który postanowił się przygotować. Nie spodziewał się, że nastąpi on w formie psychicznej. Właściwie, to nawet nie zdawał sobie sprawy z tego. I co, oczekujesz, że zacznę cię przepraszać?! - rzucił do niej, chociaż usta się nie poruszyły. Właściwie to zacisnęły nieznacznie mocniej, podczas gdy on zmniejszył dzielący ich dystans i patrzył na nią z góry z odległości kilku centymetrów. Poczucie wyższości pozwalało mu czuć się bezpiecznie, to był jego mechanizm obronny na uczucia, których tak bardzo nie chciał w swoim życiu. - No właśnie. Zniknęłaś. Miałaś do cholery czekać. Sama wsadziłaś się w gówno, w jakim się taplasz. - W końcu odezwał się, ignorując soczysty głosik jaki miała. Nie był głąbem i rozumiał prostą złośliwość, która wręcz ociekała z niej. Tym razem nie zaciskał dłoni na jej przedramionach, po prostu obserwował ją bacznie. Widać było, że coś go powstrzymuje przed zadaniem jej kolejnego ciosu, kolejnego siniaka. - Miałaś czekać. - Powtórzył niemalże szeptem, przez co jego głos nabrał cieplejszej barwy. Puste spojrzenie wciąż takie pozostało, ustępując nieznacznie miejsca niezmierzonej czerni związanej z tajemnicą. W tych dwóch słowach Jolene mogła wyczuć żal. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 8:55 pm | |
| Blondynka była gotowa oskarżyć każdego za krzywdę, jaka jej się stała. Zwłaszcza, że to wszystko miało inaczej wyglądać. Miał ją przygotować. I była gotowa. Czuła się gotowa. Ale chyba umknął mu fakt powiadomienia jej, że wkraczają rebelianci. Że powinna znać jakieś hasło, albo inne chujstwo, które mogłoby obronić ją przed losem, który właśnie dzieliła z Kapitolińczykami. A nie powinna. Nie powinna, do cholery! Miała ochotę zacząć wrzeszczeć, rwać włosy z głowy, byleby dać upust swoim emocjom. Cokolwiek, by one w końcu odeszły. Dały jej święty spokój. W swoją "przemowę" wrzuciła każdą emocję jaką kiedykolwiek poczuła. Chciała się wyżyć. W końcu uwolnić się od nagromadzonych żalów. Może nie miała przed sobą najbardziej współczującej osoby, ale nie o współczucie jej chodziło. Był on jedną z niewielu osób, dla której jej przeszłość nie była fikcją. Która uczestniczyła w niej w jakiś sposób. Stała przed nim, próbując utrzymać przy sobie reszty swojej godności. Nie dać się roztrzaskać swojej masce, która właśnie rozdzierała się na miliony drobnych kawałków. Zacisnęła szczękę, a podbródek uniosła do góry. Czekała na reakcję. Na cios. Cokolwiek. Swoje już powiedziała. Każda cząsteczka jej ciała spięła się momentalnie, gdy ten do niej doskoczył. Resztkami silnej woli nie skuliła się przed nim, mimo że czuła się kompletnie obdarta. Jedną sprawę zostawiła dla siebie, co pozwoliło jej spojrzeć mu w oczy, bez skrępowania i odwracania wzroku. Zacisnęła wargi w wąską linię, gdy się w końcu odezwał. -W życiu byś mnie stamtąd nie wypuścił.-powiedziała po chwili, z żalem.-Tylko patrzyłam, jak inni idą odegrać swoją rolę, a ja ciągle tam tkwiłam.-odwróciła wzrok, zdając sobie sprawę, że może zacząć się łamać. Jej hardość powoli zanikała. Ulatywała razem ze złością. Nie będzie beczeć jak głupia siksa, co to to nie. Nie poruszyła się. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 9:08 pm | |
| Była przestraszoną dziewczynką, ale ze wszystkich sił chciała grać twardą kobietę. Dojrzałą i gotową ponieść krzywdy, jakie z pewnością los jeszcze jej zgotuje. Widział mięśnie twarzy, które próbują powstrzymać emocje, które przed chwilą nią targały i jeszcze tkwią w środku. Aż zbyt mocno czuł tę bezsilność, jaka musiała drążyć każdą komórkę ciała blondyneczki. Znajdowali się na różnych etapach życia, a Cline nie miał w sobie za grosz empatii. Postawienie się na miejscu Jolene zakończyłoby się dla niego tragicznie, ponieważ najprawdopodobniej zacząłby zabijać powoli każdego z mieszkańców Starego Kapitolu. Bądź Strażników Pokoju, w zależności od tego, kogo obarczyłby winą za swoją obecną pozycję. W chwili obecnej nie pozostało mu już praktycznie nic - dokonał zemsty i wypalił się, szukając podniet dających się zaspokoić najbardziej pierwotnym instynktom i potrzebom. Nie potrzebował niczego ani nikogo, nie zamierzał angażować się w żadne bliższe relacje. Chciał tylko brać, nie dając nic w zamian. Odsłanianie się przed ludźmi groziło zdemaskowaniem, którego nie chciał. Patrzył na Jolene i wiedział, że pamiętała go jako ogarniętego i całkiem sympatycznego gościa. Pamiętał aż za dobrze, że to dzięki Katherinie wychodził do ludzi, niosąc ogólnie pojmowaną pomoc. A gdy zabrakło jej i dzieciaków, pozostały jedynie cienkie granice, które powoli przekraczał. Mury, jakie wzniósł wokół siebie upadały - przejawem tego był pojawiający się ślad na policzku dziewczęcia. - Nie byłem twoją niańką. - Warknął między zaciśniętymi wargami, przekonany że nawet ta kwestia nie dotrze do jej mózgu. Dziewczyna była zamknięta w swoich schematach, ale próbował się przedrzeć przez to. Nie potrafił znaleźć żadnego sensu w tym, jednak rozmawiał z nią. Powinieneś odwrócić się na pięcie. Gówno cię ona obchodzi. Mimo myśli - stał przed nią, patrząc na dziewczynę, która walczyła z uciszającym się już gniewem. Pod wpływem litości wyciągnął wolną dotychczas rękę i ujął niezwykle delikatnie podbródek blondynki. Owszem, jego dłonie były szorstkie i niewiele w gestach doszukiwać się czułości. Nie ruszył jej głową, nawet nie zasugerował niczego, więc nie musiała na niego patrzeć. - Przyłóż coś zimnego jak wrócisz do domu. - Palnął zanim zdążył przemyśleć, stwierdzając że zachowuje się zupełnie inaczej niż do wcześniejszych słów. Nie dopuszczał do siebie myśli, że czuje się za jej los w jakiś sposób odpowiedzialny. Nie miał wobec niej długu. Tak przynajmniej sobie wmawiał, zmieniając temat. Rozmowa o tym co się z nią stało była dla niego zbyt kłopotliwa. Zsunął rękę ponownie wzdłuż ciała, ale nie odsuwając się. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 9:27 pm | |
| Jolene nie miała dzieciństwa. I nauczyła się, że płakanie nic nie zmienia. Potem ewentualnie cię tylko głowa boli i jesteś cały napuchnięty od płaczu. A nikogo nie było stać na nic więcej jak na współczucie. Żaden gest wsparcia czy pomocy. A czasami okazanie słabości oznaczało tylko dalsze ataki, próby stłamszenia. Niektórzy odczuwali satysfakcję, obserwując czyjeś cierpienie. A blondynka nauczyła się, jak ich zniechęcić. I z czasem nabrała wprawy. Więc kompletnie nie spodziewała się, że wróci do chwil, w których będzie musiała walczyć o obojętność. Blondynka na początku sprawiała dużo kłopotów. Zarówno mieszkańcom KOLCa jak i Strażnikom Pokoju. Gdy słyszała jakiekolwiek negatywne opinie na temat rebelii, nie miała żadnych oporów, by poinformować właściwe osoby o tym fakcie. Ale z drugiej strony... Nie dała się stawać w pionie. Nie czuła się zobowiązana do przestrzegania jakichkolwiek zasad. Do ulegania. Nie raz dostała łomot, nie raz została wsadzona do celi. Była traktowana tak samo, jak w Dystrykcie. Nie mogła tego znieść. Nie zasługiwała na takie traktowanie. Uciekła w używki. Ale nie na długo. W kryzysowych sytuacjach do nich wracała. I była przekonana, że po powrocie do domu będzie przeżywać właśnie coś takiego. Dziewczyna była bardzo zaszokowana zmianą. Teraz nie była pewna, czy to przez uczucia wyidealizowała jego postać, czy też to coś innego odcisnęło na nim swoje piętno. Ale to dalej była ta sama osoba. Ona też zmieniła się diametralnie. Ale... Istniały zapalniki, które potrafiły z niej wydobyć "dawną" siebie. Tu też musiało coś takiego istnieć. Wierzyła w to z całych sił. Naiwnie. Dotarło to do niej. Było to jak kolejny cios. -Nie.-przyznała mu rację, cicho, nie odwracając jednak wzroku. Nie, nie był jej niańką. Ona chyba po prostu... Chciała się wykazać. Udowodnić swoją wartość. Cokolwiek. I dopełnić swojej zemsty. Nie mogła znieść bezczynności. Bezczynności, która dobijała ją w tym miejscu. Oczy jej zalśniły, gdy poczuła dotyk. Momentalnie odnalazła jego spojrzenie. Jednak nie spodobało jej się to, co tam zobaczyła. Litość. Cofnęła się minimalnie. W jej oczach ponownie zapłonęła złość. Nie z taką intensywnością jak poprzednio. Skinęła głową, nie odzywając się słowem. Zdążyła zapomnieć o policzku. Zdążyła zapomnieć o swoim gardle. Była zraniona. Sama nie wiedziała, czego właściwie oczekiwała, ale nie dostała tego. Zawód. To właśnie czuła. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 9:41 pm | |
| Wciąż ma ten dziecięcy zapał. Ma z kim walczyć. Dostrzeżenie tego nie było wcale takie trudne. Richard skrzyżował z nią swoje spojrzenie, jednak nie zrobił niczego więcej niż planował. Wystarczająco już namieszał, aby teraz gmerać w życiu tej panny. Jeżeli dobrze pamiętał, nie była jeszcze pełnoletnia, jednak to nie miało najmniejszego znaczenia. Patrzył w jej zaszklone oczy i wiedział, że lada moment po policzkach popłyną łzy. Nie zależało mu na znęcaniu się nad nią, wiedział iż dokument jaki mu pokaże będzie tym samym, który sam jej załatwiał u fałszerza. W końcu się odsunęła - nieznacznie, ale wystarczająco by on sam się cofnął i pokręcił przecząco głową, z zadziwiająco rozbawionym uśmiechem na twarzy. A potem, odwrócił się na pięcie i wsunął dłonie do kieszeni kurty, pozostawiając dziewczynę samej sobie. Wiedział, że jeśli zostanie tutaj kilka chwil dłużej, zrobi coś, co przyniesie mu tylko i wyłącznie szkody w przyszłości. Zdecydowanie łatwiej było się odwrócić i pójść w swoją stronę, zostawiając blondynkę bez obietnic i nadziei, których nie potrafił spełnić. Nie prosiła go o pomoc, więc nie zamierzał sam wychodzić z inicjatywą. Zmienił się. Przestał odgrywać rolę dobrotliwego samarytanina. A ona przestała być niewinną rebeliantką, której potrzebowali do opatrywania ran. Skąd mogła wiedzieć, że właśnie takie zadanie chcieli jej wyznaczyć? Dać broń do ręki z zastrzeżeniem, że nie ma się wychylać i pomagać jak wołają. Nie, teraz to już niepotrzebne. Wraz z tymi myślami sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurty, ażeby sięgnąć papierosa. Tytoń pobudzał, jemu nie było to teraz potrzebne. Coś jednak ze swoimi rękoma musiał zrobić, zaś to wydawało się najbardziej odpowiednie. - Kurwa. - Rzucił dość wyraźnie pod nosem, zanim jeszcze odszedł na znaczną odległość od Jolene. Trudno było też orzec czy mówi o dziewczynie czy to tylko proste przekleństwo. Zaciągnął się w końcu, nie przerywając marszu. Nawet się nie odwrócił. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 10:01 pm | |
| Miała chęć do walki. Ale już nie była pewna, przeciwko komu powinna stanąć. Zapewne gdyby nie trafiła tutaj, to pewnie beztrosko cieszyłaby się ze zwycięstwa. Z "wolności". Z możliwości zapełnienia żołądka do pełna i braku prześladowań. Pewnie dalej patrzyłaby na Kapitolińczyków jak na potwory. Zwierzęta. Ale tutaj, teraz, z bliska... Nie widziała różnicy między nimi, a sobą. Nie chciała tego przyznawać przed sobą, ani tym bardziej przed innymi. Ta myśl ją przerażała. Że byli tacy sami. Ściągnęła brwi, widząc jego minę. Co to, kurwa, miało być?! Nawet nie spostrzegła się, gdy wypowiedziała to na głos. Dopiero co ból w gardle jej to uświadomił. Patrzyła z niedowierzaniem na jego oddalającą się sylwetkę. Ani do widzenia, ani pocałuj mnie w dupę. Co to, kurwa, za maniery? Oczywiście, że nie prosiła go o pomoc. Była zbyt dumna na to. Mogłaby o coś poprosić na ramach wymiany. Ale nie miała nic cennego, co mogłoby równoważyć wartość tego, czego chciała. -Kurwa!-powtórzyła za nim. Zebrała się w sobie i zaczęła za nim iść. -Coś ty się, kurwa, z choinki urwał?-burknęła.-Hej!-krzyknęła, doganiając go. Stanęła przed nim, zagradzając mu drogę. Zmierzyła go gniewnym wzrokiem. -Znowu próbujesz się mnie wyzbyć z pamięci?-spytała, choć nie zdobyła się na oskarżycielski ton, zamiast tego popchnęła go lekko, nie mogąc się wyzbyć tych małych aktów przemocy ze swojego życia.-Teraz, skoro już wiem, że wcale sobie ciebie nie wymyśliłam, jak to mi sugerowano...-zaczęła, mrużąc oczy.-...nie myśl sobie, że będę znowu nieistnieć. Albo ty.-uniosła podbródek, patrząc na niego uważnie. Zmarszczyła nos, gdy dym doszedł do jej płuc. Zasłoniła nos i usta ręką, kaszląc. Kurwa. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 10:14 pm | |
| Oczywiście, że usłyszał wszystko co powiedziała. On nie miał pomysłu ani chęci, w jaki sposób mógłby to skomentować. Zerknął przez ramię nieco zniecierpliwiony, że dziewczyna postanowiła mimo pierwszego wrażenia jakie na niej wywarł - szła za nim. Dodatkowo, nie przestawała jazgotać. Po chuja? Z początku ta myśl dotyczyła przenośni, ale gdy Richard zrozumiał jak komiczna musiałaby być dosadność tych słów, zaśmiał się pod nosem. Właściwie to parsknął, wypuszczając dym z nozdrzy i spojrzał przed siebie, przekonany że blondynka w końcu sobie odpuści. Gdzieś w międzyczasie przesunął koniuszkiem języka po dolnej wardze, czując że opuchlizna będzie jak nic. Mała potrafiła kąsać, to musiał przyznać z ręką na sercu. Wolał skupić się na takich sprawach niż rozpatrywać ciężkie tematy i kwestie, które wzbudzały w nim wyrzuty sumienia. Zatrzymał się, gdy w końcu doganiając go zaszła mu drogę i patrzyła jakoś tak buńczucznie, zadzierając wysoko podbródek. Była w tym wszystkim taka urocza, że Richardowi trudno było powstrzymać się od uśmiechu. Strzepnął popiół na chodnik nie spuszczając spojrzenia z dziewczyny, a w jego oczach mogła dostrzec iskierki rozbawienia właśnie. Nawet wtedy, gdy go popchnęła - końcówki warg uniosły się nieznacznie wyżej, odsłaniając częściowo zęby. - Ehe. - Przytaknął dopiero po chwili, stwierdzając że to jest najwłaściwsza odpowiedź jaką może udzielić na pytanie "Znowu próbujesz się mnie wyzbyć z pamięci?". Przysunął papierosa do ust i zaciągnął się w momencie, gdy dziewczę zaczęło kasłać na nowo. Również i tym razem nie zrobił niczego, aby jej pomóc. Według niego nie było to potrzebne, a ona lada moment się ogarnie. W międzyczasie przeniósł spojrzenie na jej biust, jakby oceniając czy dojrzała wystarczająco do stosunku czy jeszcze ma małe jabłuszka. |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 10:25 pm | |
| Oczywiście, że szła za nim! Co on sobie myślał, że ona ot tak to zostawi? Och, powiedzmy, że chodziło o dochodzenie do swoich racji. Ale... mimo tych wszystkich chujowych wspomnień związanych z jej przeszłością, to ciągnęło ją do czegoś, co mogło w jakiś sposób połączyć aktualną Jolene z dawną Jolly. Ciągnęło ją też do czegoś konkretnego, co stało właśnie przed nią. Ale była przekonana, że to tylko wspomnienie dawnego zauroczenia. Że to powód tych wszystkich emocji, które wyszły na wierzch, a ta razem z nią. Tym bardziej harda była jej mina, im bardziej rozbawiony wydawał się być Mike. A to chyba tworzyło pewne błędne koło... Ściągnęła brwi, gdy usłyszała jego odpowiedź. -Och, świetnie.-skwitowała kwaśno.-Może chociaż powiesz mi, jak naprawdę się nazywasz, co?-burknęła. Przesunęła się tak, by wiatr nie zdmuchiwał jej tego dymu prosto w twarz. Założyła ręce na klatce piersiowej, by zamanifestować swoje niezadowolenie. Nie pomyślała o tym, że tym samym mogła "uwydatnić" swoje "jabłuszka". Podążyła za jego wzrokiem, zastanawiając się, czy ma jakieś gówno na szaliku, czy o chuj mu chodzi. Nic takiego nie było! Podniosła na początku nieco niezrozumiały wzrok, ale po chwili zdała sobie sprawę, o co chodzi. -Weź ty się, kurwa, ogarnij!-mruknęła, mając nieodpartą ochotę pieprznięcia go w łeb. Wstyd odłożyła na później. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Czw Lut 13, 2014 10:39 pm | |
| - Nee. - Burknął pod nosem, a kiedy ustawiła się bokiem do wiatru to musiała zrobić niejako miejsce. Wyminął ją i ruszył dalej przed siebie, dochodząc do wniosku, że dziewczyna nie da mu tak łatwo spokoju. Wolałby mieć ciszę i nie widzieć jej nigdy więcej, jednak zaczął odczuwać pewne zobowiązania. Nienawidził tego uczucia, że coś jest komuś winny. Jak na razie zagłuszał to w sobie, ale nawet teraz, po spotkaniu osoby uznanej przez Richarda za zmarłą - wiedział, jaki będzie tego finał. Czuł to nie tylko w kościach, ale przede wszystkim w umyśle. Bo znał siebie na tyle dobrze, że nienawidził mieć u kogoś dług. A Jolene należała się jakaś rekompensata, bo to jednak on się nią zajmował i spierdolił sprawę z tą ucieczką dziewczyny. Podawanie prawdziwych personaliów nie dałoby wiele Jolene, ponieważ miał w planach podanie innego nazwiska. Wolał nie robić sobie kolejnych wrogów, a w Kwartale miał ich całkiem sporo. Wystarczyło ich tylko wziąć i powystrzelać, zgodnie z protokołami i resztą papierkowej roboty. Przypatrywał się jej uwydatnionemu biustowi, ale podniósł spojrzenie dopiero jak skomentowała jego spojrzenie. Zaciągnął się i zaśmiał niemrawo, stwierdzając że bez problemu uchwycił by prawą pierś dziewczyny w swoją dłoń. - A po jakiego chuja? - Palnął ponownie, pozwalając jej na wciągnięcie go w utarczkę słowną. Machnął ręką, dochodząc do wniosku, że nie ma sensu się w to zagłębiać. Tym bardziej, że nie miał ochoty z nikim dzielić się swoimi wspomnieniami oraz podejściem do życia. Pamiętała go zapewne jako pełnego energii i zapału do pracy, opiekuńczego faceta. Nie tylko wygląd się u niego zmienił, ale również część osobowości. Charknął i splunął flegmą oraz resztkami krwi, przystając na moment, ażeby dogasić niedopałka. Przestał mu jakoś nagle smakować, a szkoda by było marnować. Może jakiś dzieciak z Kwartału znajdzie peta i postanowi podzielić się z kolegami z podwórka. - Blondyneczka, ty weź się serio, odpierdol ode mnie. - Rzucił ostrzejszym tonem, sięgając do kieszeni po zwykły notes. Ten wirtualny nie był potrzebny, bo jakżeż miałby przekazać jej swój numer? Zapisał kilka cyferek, a w trakcie pisania, gadał: - Masz tu numer, za kilka dni dostaniesz wiadomość. I kurwa, oberwiesz przy następnym spotkaniu, jak będziesz dzwonić albo inne chujkowe sceny odstawiać. - Właściwie to wcisnął jej ten numer i przyspieszył kroku, zostawiając ją za swoimi plecami. Gdzieś po kilku krokach, jeśli coś za nim krzyczała podniósł rękę i zamachał nią, ale nie przystając i nie odwracając się. Zamachał dłonią, na której wyprostowany był środkowy palec.
zmiana tematu --> gdzieś tam w czasoprzestrzeń! |
| | | Wiek : 18 Zawód : awanturnik Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach Pią Lut 14, 2014 8:08 am | |
| Nabrała powietrza, kolejny raz wpieklona, gdy ten zaczął ją wymijać i iść w swoją stronę. Miała w dupie jego poczucie zobowiązania, chyba, że oznaczało to, iż się ponownie spotkają. Była to choć, cóż, połowicznie przyjazna twarz dla niej. I choć wiedziała, że dzięki znajomości ze strażnikiem dużo mogłaby dla siebie wyciągnąć, to jednak egoizm odrzuciła na chwilę na bok. Pewnie do niego wróci, gdy znowu będzie w opałach, ale na razie wszystko się tutaj - mniej więcej - ustabilizowało. -A jak ja cię mam, kurwa, nazywać?!-wypaliła od razu, bez namysłu.-Mogę ci wymyślić imię.-zaproponowała, ale nie zastanawiała się długo.-Piotruś Pan może być? Piotrusiu?-zwróciła się do niego, ociekając ironią. To prawda, pamiętała go jako zupełnie innego faceta. I ten, mimo że próbował ją od siebie odpychać, to ją na przekór ciągnęło do niego. Bo ta cząstka, którą pamiętała, dalej w nim gdzieś jeszcze tkwiła i parę chwil temu dał na to dowód. I jego wahania również temu dowodziły. A ona była uparta. Strasznie. Zmrużyła oczy, gdy kazał jej się odpierdolić. -Och, ja chyba nie jestem taka szybka w zostawianiu przeszłości za sobą.-kolejny przytyk w jego stronę. Przygryzła wargę, wyginając usta w uśmiechu, gdy pośród tej jakże wzniosłej i pięknej wypowiedzi usłyszała: "przy kolejnym spotkaniu". Spojrzała podejrzliwie na podsuniętą jej kartkę, zaciskając na niej mocno palce. -Jak mnie w chuja robisz, to następnym razem ci coś odgryzę!-krzyknęła za nim, nie mogąc się powstrzymać. Zaśmiała się, widząc gest, jaki jej pokazał. Patrzyła na oddalającą się sylwetkę. Patrzyła jeszcze długo. Kurwa. Schowała numer w wewnętrzną część kurtki, ukrywając go głęboko. Owinęła się ciaśniej kurtką, ruszając w swoją stronę.
/zt domek albo gdzieś tam |
| | |
| Temat: Re: Zaułek na obrzeżach | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|