IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Tymczasowe więzienie - Page 3

 

 Tymczasowe więzienie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyCzw Maj 02, 2013 9:32 pm

First topic message reminder :

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Chantelle Troy
Chantelle Troy
https://panem.forumpl.net/t201-chantelle-pourbaix-troy
https://panem.forumpl.net/t247-relacje-chan
https://panem.forumpl.net/t1514-chantelle-troy
https://panem.forumpl.net/t1543-chan
Wiek : 18
Zawód : Doradca ds. technologii
Obrażenia : Brak

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPią Lip 12, 2013 5:57 pm

Nie bijcie za długość.

- Jak zawsze szarmancki, jak zawsze bajerant. - wzdycham przeciągle, przewracając oczami - Wciąż Ci się wydaje, że jakaś się na to złapie? Pora Cię wyprowadzić z błędu.
Uśmiecham się perfidnie, po czym dodaję - Jak na osobę której urwał się film, wyglądasz dosyć przytomnie, ale nie martw się, wszystko z Ciebie wyciągnę później.
Po jego wspomnieniu o Blue na chwilę milknę, jakby cała ta sytuacja była obuchem trafiającym mnie z impetem w głowę. Niesamowita dziewczynka. Niedługo umrze, a zamiast siebie martwi się wyłącznie o swoich rodziców. Ograniczam się tylko do krótkiego „mhm” i spoglądam na towarzyszącą chłopakowi osobę, najwyraźniej spokrewnioną z tegoroczną trybutką, którą przedstawia mi Noah. W moich oczach pojawia się błysk zrozumienia, a kąciki warg same unoszą do góry, układając we wredny uśmieszek. Zastanawiam się, czy nie powrócić do swojej od dawna tamowanej wredoty i „przypadkiem” nie obwieścić Noah'owi, że jego nowa znajoma delikatnie mówiąc... chyba nie jest dokładnie tym, za kogo się podaje.
Diana Flickerman, huh? Coś mi się zdaje, że nazywałaś się trochę inaczej ostatnim razem, jak Cię widziałam. Podręczyć Cię, czy nie podręczyć... oto jest pytanie. Po chwili jednak nachodzą mnie pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, związane ze wszystkimi ostatnimi wydarzeniami i dochodzę do wniosku, że jednak powinnam chociaż się postarać być dla niej miła
- Hej, Ashe. - mówię lekko przyciszonym głosem do dziewczyny, za to nieco głosńiej odpowiadam - Hej Diano, miło mi Cię poznać. I nie bój się, jedyną osobą która dzisiejszego dnia zostanie zabita jest pewien pan dzielący z Tobą celę - rzucam wymowne spojrzenie w stronę Noah'a. - Tak nawiasem, od zawsze wydawało mi się, że wolisz brunetki. Masz ochotę tu jeszcze posiedzieć, czy mogę im kazać Cię wypuścić?
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPią Lip 12, 2013 10:28 pm

Jak wyżej.

Nie rzucaj słów na wiatr, tak mówią. I mają cholerną rację.
Ashe uniosła głowę, zaalarmowana skrzypnięciem drzwi celi i prawie natychmiast zaklęła w duchu, widząc, kto wszedł do pomieszczenia. I choć jeszcze kilka godzin temu modliła się, żeby raz na zawsze uwolnić się od towarzyszącego jej mężczyzny, teraz błagała w myślach, żeby chwila, kiedy zostanie w celi sama, odsunęła się w czasie jak najdalej. Nie chodziło rzecz jasna o jakiś nagły napływ sympatii ku niemu, ale musiała przyznać sama przed sobą, że nie irytował jej już tak, jak na początku. Więcej - zdawał się ją rozumieć. Najważniejszy jednak był fakt, że dopóki tu był, potrafiła w jakiś sposób odsuwać od siebie wizję grożącego jej przesłuchania i tego, co miało nastąpić potem. Kiedy natomiast za nim i za dziewczyną zamkną się drzwi, pozostanie tylko ona. I cała masa ponurych myśli.
- Hej, Ashe. - Cichy głos brunetki ściągnął ją z powrotem na ziemię. Poderwała głowę, zaskoczona, dopiero teraz przyglądając jej się uważniej i przypominając sobie, że kiedyś już miały okazję się spotkać. Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę Noah. Właściwie sama nie wiedziała, dlaczego tak bardzo zależy jej, żeby nie zostać zdemaskowaną. Wobec wiszącej nad nią egzekucji, kwestia ta powinna pozostawać daleko poza jej listą zmartwień. Z jakiegoś niezrozumiałego jednak powodu, nie chciała, żeby mężczyzna przyłapał ją na kłamstwie, nawet jeśli utrzymywanie go w nim, straciło jakikolwiek sens. Posłała więc dziewczynie błagalne spojrzenie, jak się jednak wkrótce okazało - niepotrzebnie, bo Chantelle, zorientowawszy się w sytuacji, zdecydowała się podjąć gry, którą zaczęła Ashe. Czując jak z serca spada jej sporych rozmiarów kamień, rzuciła w jej stronę bezgłośne dziękuję, na głos wypowiadając tylko krótkie:
- Cześć. - Posłała brunetce niewyraźny uśmiech. - Cóż, w takim razie spotkamy się po drugiej stronie - dodała po chwili, zwracając się w stronę Noah i siląc się na beztroski ton. Wyszło średnio, ale nie miała zamiaru porzucać jeszcze zadania utrzymywania dobrej miny do złej gry. Rozprostowała nogi, przysłuchując sie wymianie zdań między mentorami i starając się nie dawać po sobie poznać, że powoli zaczyna ogarniać ją niewypowiedziany i obezwładniający strach.
Powrót do góry Go down
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySob Lip 13, 2013 8:48 pm

Próbuję zmienić narrację na przeszłą, więc nie bijcie, jak za kilka postów wrócę do teraźniejszej, bo mi nie spasuje. ._.
I wybaczcie, że tak długo. Ciężki dzień.


Uśmiechnąłem się sam do siebie, lekko kręcąc głową jakby z niedowierzaniem. Jak długo tutaj była? Minutę? Może dwie. Tyle jednak wystarczyło, aby skradła sytuację i skupiła na sobie całą uwagę. Oczywiście, była w swoim żywiole. Jak mogłaby powstrzymać się od siarczystych i ironicznych komentarzy? I mimo, że starała mi się dopiec i nie pokazać tego po sobie, mogłem się założyć, że chociaż w małym stopniu cieszyła się, że mogła się oderwać od Igrzysk, mentorowania i wszystkich innych problemów.
Ale sytuacja raczej nie sprzyjała żadnym pozytywnym emocjom, i o ile jeden wybuch śmiechu mógł być tolerowany, szybko upomniałem się w myślach starając się przybrać poważniejszy wyraz twarzy.
- Chyba mnie nie doceniasz, kilka się złapało. – wzruszyłem ramionami, przemilczając fakt, że wszystkie te związki zakończyły się szybciej, niż się zaczęły. – Wiesz, przesiedziałem tutaj trochę czasu, nie spieszyłaś się. Mam nadzieję, że przygotowałaś sobie chociaż dobre usprawiedliwienie.
Słowa ledwo przeszły mi przez gardło, chociaż nie sprawiły na pozór takiego wrażenia. Nigdy nie pomyślałbym o tym, żeby odwlec wyjście z tego budynku chociaż o parę, czy paręnaście minut. Ale dzięki temu na kilka godzin udało mi się oderwać od rzeczywistości, pozornie zapomnieć o wszystkim co ma miejsce już za jego murami. Podświadomie chciałem przeciągnąć tą chwilę, trzymać się jeszcze ostatnich złudzeń odskoczni od prawdziwego życia toczącego się nie tak daleko od nas. Odskoczni,  która zaraz miała zostać jedynie wspomnieniem. Nie chciałem stracić tego uczucia. Nie chciałem wracać do tej brutalnej rzeczywistości, nie chciałem znowu czuć jak obowiązki i odpowiedzialność przygniatają moje barki swoim ciężarem. Ale taka była kolej rzeczy i już dawno zdążyłem się zorientować się, że nie liczy się to, co chcemy.
- Miałbym wątpliwości co do tego, kto dzisiaj zginie. – chciałem powiedzieć coś jeszcze, ostatecznie jednak odszedłem od tego zamiaru. Byłem tego dnia zmęczony kłótniami i rozmowami prowadzącymi donikąd, a jedynie prowadzone w celu dopieczenia sobie nawzajem. – Zmiany są dobre. – rzuciłem od niechcenia, przenosząc wzrok na Dianę i przygryzając dolną wargę. – Poza tym, złotko, wiesz, że nie możemy być razem. Musisz odpuścić. – na moje usta wkradł się cień uśmiechu, ale słowa zabrzmiały nieobecnie, jakby myślami był daleko stąd.
Spojrzałem na Chantelle, sprawdzając kiedy jej cierpliwość dosięgnie swoich granicy, ale zdawało się, że ukrywała podenerwowanie lepiej, niż mógłbym się spodziewać.  Ale tak czy inaczej, wiedziałem, że nadszedł moment, aby się pożegnać. Nie mogłem nieustannie odwlekać chwili powrotu do ośrodka. Nikt i tak by nie zrozumiał, dlaczego to robię.
Więc nieco ociągając się - ale nie na tyle, żeby ktoś mógł mi zarzucić chęć zostania w tym przygnębiającym miejscu – podniosłem się z ławki, dopiero wtedy odczuwając skutki opierania się od paru godzin o twarde mury budynku. Stanąłem na środku pomieszczenia, dopiero w tym momencie uzmysławiając sobie, że powinienem powiedzieć coś Dianie, ale wyglądało na to, że moje zasoby pocieszenia uciekły gdzieś na samą myśl o powrocie do domu. Chociaż to słowo od dawna brzmiało dla mnie obco i nie potrafiłbym umiejscowić tego miejsca na żadnej mapie. Opatuliłem się rękoma, jak to miałem w zwyczaju, kiedy nie wiedziałem co z nimi, ani ze sobą zrobić, i byłem chociaż wdzięczny, że przez moment jej przeszywający  wzrok, nie jest skierowany na mnie. Czekałem, aż ktoś, sumienie, sufler, ktokolwiek podsunie mi jakieś słowa, ponieważ pożegnania nigdy nie były moją mocną stroną. Ale zapadła cisza, i trwała zdecydowanie wystarczająco długo, abym zorientował się, że nikt mnie nie poratuje.
Wziąłem głęboki oddech, chociaż przypominał on raczej westchnienie i łudziłem się, że nikt tego nie zauważy.
- I… um… jeżeli chodzi o ta umowę, to to jest twoja część. – podjąłem w końcu, jednak nie do końca pewny, czy od razu skojarzy o czym mówię. Wyjąłem z kieszeni praktycznie już pustą paczkę papierosów, wsadziłem dziewczynie w ręce i zacisnąłem jej palce na pudełku, aby upewnić się, że za moment nie wepchnie go z powrotem w moje dłonie. – Trzy fajki. Po jednej na każdy dzień. Żebyś nie straciła rachuby siedząc tutaj. – na moją twarz wpłynął półuśmiech, widząc jej dezorientację. – Wtedy rozpoczynają się Igrzyska, i wtedy spotkamy się w Centrum. Ja przyjdę z wiadomością zwrotną od Terraina, ty udowodnisz mi, że się nie myliłem - i że cię wypuszczą. – podszedłem do drzwi, lustrując przez moment wzrokiem Chan, która zapewne w głowie już dopowiedziała sobie sama jakąś nieprawdziwą i przerysowaną historię. - A te papierosy, to żebyś się odstresowała na myśl, że znowu będziesz musiała mnie oglądać. Jedno spotkanie. Jakoś oboje przeżyjemy jeszcze dziesięć minut w swoim towarzystwie.



    | wychodzimy?

Powrót do góry Go down
the civilian
Chantelle Troy
Chantelle Troy
https://panem.forumpl.net/t201-chantelle-pourbaix-troy
https://panem.forumpl.net/t247-relacje-chan
https://panem.forumpl.net/t1514-chantelle-troy
https://panem.forumpl.net/t1543-chan
Wiek : 18
Zawód : Doradca ds. technologii
Obrażenia : Brak

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySob Lip 13, 2013 11:36 pm

Przyglądam mu się krytycznie, po czym stwierdzam okrutnie:
- Naprawdę? W takim razie chyba musiały być całkowicie ślepe. ...usprawiedliwienie? Nie wiedziałam, że muszę się Ci się z czegoś tłumaczyć, panie Atterbury. Ale skoro tak, to racz mi wybaczyć moje niezwykle późne przybycie, nie wszyscy mają podobny komfort jak Ty tutaj, by siedzieć w całkowitym odcięciu od świata, w dodatku w sympatycznym towarzystwie. Jeśli naprawdę Cię interesuje przebieg mojego wczorajszego dnia... - mówię z lekkim westchnieniem, celowo przedłużając chwilę ciszy, by zmaksymalizować napięcie, wiedząc że sytuacja na to w pełni zasługuje - ...hm, pomyślmy. Dzień jak co dzień, wstałam rano, spotkałam się z trybutami, pogawędziłam z Finnickiem, poszłam na paradę... patrzyłam na uroczą rozpierduchę która się na niej rozpętała... dzisiaj rano musiałam pójść na przesłuchanie... Nudy, naprawdę, nie ma o czym mówić.
Na jego kolejne słowa jedynie wybucham śmiechem. Nie możemy być razem... Ach, jak melodramatycznie się zrobiło, chyba pójdę się pociąć łyżką.[/i]
- Panie strażniku, on mi grozi. - stwierdzam z prowokacyjnym uśmieszkiem. - Lepiej tego nie rób, bo jeszcze Cię tu zostawię. Masz rację, nie możemy, nawet sobie nie wyobrażam jak bardzo musisz z tego powodu cierpieć.
Z lekkim zniecierpliwieniem czekam, aż chłopak pożegna się z Ashe, niemalże marząc o powrocie do domu i wypiciu kubka gorącej czekolady. Właściwie... skoro moi trybuci mają teraz treningi, nic nie stoi na przeszkodzie bym mogła odrobinę dłużej pospać. Całe rozleniwienie jednak ulatuje w przestrzeń, gdy dociera do mnie jedno nazwisko, przez które niemalże zaczynam się krztusić. Dominic Terrain? Ona zna chłopaka Sama? Proszę, proszę, jaki ten świat jest mały. Tylko w takim razie dlaczego nie spróbował jej wydostać z getta?
Uśmiechając się na pożegnanie do Ashe, chwytam Noah'a pod rękę jakbyśmy stanowili stare małżeństwo i na szczęście bez asysty strażników idziemy do jego samochodu zaparkowanego na zewnątrz KOLC-a.

//Samochód Noah'a, czy gdzieś.



    | wychodzimy :) Kocham Cię za podpis, asdfgfdsa <3

Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyNie Lip 14, 2013 1:18 am

Z góry przepraszam, jeśli ten post będzie gówniany - też przestawiam się na inną narrację, a przynajmniej - próbuję.

Życie to zaskakująca gra.
Budzisz się rano z określonym planem. Nie mów, że nie. Nikt nie wychodzi z domu, błądząc bez celu i zastanawiając się, co dzisiaj ciekawego zgotuje mu los, a przynajmniej większość ludzi tego nie robi. Tak więc budzisz się rano, mając - chociażby szczątkowy - zarys tego, co będziesz tego dnia robić. Tak jak ja obudziłam się wczoraj, planując krótką wycieczkę do Dzielnicy Rebeliantów.
Problem tkwi w tym, że wszyscy popełniamy wciąż ten sam błąd. Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie przewidzieć cokolwiek. Że jesteśmy panami własnego losu. Nie jesteśmy. Nie w Panem. Wmawianie sobie, że nasze życie należy do nas, jest tylko oszukiwaniem samego siebie, za który to luksus zapłacimy w końcu bolesnym kopniakiem w tyłek. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo iż schemat powtarza się tysiące razy, nie jesteśmy w stanie go zmienić.
Czy spodziewałam się, że wcześniejszą noc spędzę na rozmowie z Dominikiem? W życiu. Czy miałam jakiekolwiek pojęcie, że na brzegu Moon River złapią mnie strażnicy, że postrzelą Mathiasa, że zwieję gdzie pieprz rośnie, jak ostatni tchórz? Skąd. Czy mogłam się domyślić, że zaledwie kilka godzin później, w tym samym miejscu, spotkam niewidzianego od trzech lat brata? Domyślcie się sami. Dlaczego więc, spośród wszystkich tych wydarzeń, największym zaskoczeniem okazała się dla mnie darowana przez nieznajomego paczka papierosów?
Spojrzałam na lekko pogniecione opakowanie, z początku nieprzytomnie, potem już z kompletną dezorientacją, przekonana, że mój towarzysz niedoli w końcu postradał zmysły od siedzenia w zamkniętej celi. Zmarszczyłam brwi i już otwierałam usta, żeby zaprotestować i wcisnąć mu paczkę z powrotem w dłonie, kiedy poczułam, jak jego palce zamykają się na moich, więżąc zdecydowanie dziwny podarunek w środku. Dwa razy w ciągu jego wypowiedzi zabierałam się do tego, żeby mu przerwać, za każdym razem kończyło się jednak na tym, że tylko otwierałam i zamykałam usta, nie uwalniając z nich żadnego dźwięku. Wzrok utkwiłam w jego twarzy, która teraz, obserwowana po raz pierwszy z bliska, objawiła mi nagle więcej szczegółów, których nie chciałam i nie powinnam była zapamiętywać: pionową zmarszczkę, która tworzyła się na jego czole, kiedy mówił o czymś z przejęciem; delikatne, ledwie zauważalne cienie pod oczami, świadczące o tym, że ostatnio z pewnością nie sypiał najlepiej. Detale, z pozoru nieistotne, a w rzeczywistości mówiące mi więcej, niż sam powiedział o sobie przez całą noc, spędzoną w tym pomieszczeniu.
Zanim się zorientowałam, jego dłonie zniknęły, a sylwetka zmaterializowała się w pobliżu drzwi, by za kilka sekund zniknąć całkowicie.
- Noah - usłyszałam swój własny głos, przebijający się niemrawo przez panującą w celi ciszę. I to by było na tyle. Dziwne, prawda? Jeszcze sekundę wcześniej miałam do powiedzenia tyle rzeczy, że nie wiedziałam, od której zacząć, a w następnym momencie wszystkie wyparowały, ulotniły się z mojej głowy, albo pochowały w takich zakamarkach umysłu, z których nie potrafiłam ich wyciągnąć. W efekcie znów zamilkłam, czując na sobie coraz bardziej zniecierpliwione i naglące spojrzenie przynajmniej jednej pary oczu. Może wynikało to z tego, że tak naprawdę ani przez chwilę nie wierzyłam, że do umówionego za trzy dni spotkania dojdzie. Siedziałam w więzieniu, oskarżona o bóg-wie-ile przewinień i z groźbą egzekucji wiszącą mi nad głową. Żeby stawić się wskazanego dnia w centrum, potrzebowałabym co najmniej cudu, a ich limit na chwilę obecną chyba został przeze mnie wyczerpany.
Dlaczego jednak to było takie trudne? Mogłam po prostu obiecać, że przyjdę. Kłamałam w życiu miliony razy, co więcej, okłamałam też jego. Czym byłoby podarowanie mu jeszcze jednego kłamstwa? Jakkolwiek jednak logicznie sobie to tłumaczyłam, słowa nie chciały przejść mi przez gardło, a z długiej, ułożonej wcześniej w głowie wypowiedzi, został mi tylko jeden wyraz.
- Dziękuję.
Kiedy zamknęły się za nim drzwi, przymknęłam oczy, czując, jak uchodzi ze mnie cała energia, zupełnie jakby wychodząc, zabrał ją razem ze sobą. Przyciągnęłam kolana z powrotem do siebie, opierając na nich czoło i oddychając ciężko. Do tej pory miałam kogoś, przed kim musiałam udawać, że dobrze znoszę pobyt w więzieniu. Teraz, kiedy zostałam sama, motywacja do grania silnej uciekła w siną dal do tego stopnia, że miałam wrażenie, że z każdym oddechem rozpadam się na kawałki. Wiedziałam, że moja chwila na użalanie się nad sobą nie potrwa długo. Zanim zdążę się obejrzeć, drzwi celi otworzą się ponownie, a do środka wejdą strażnicy, gotowi zafundować mi moje osobiste piekło. Siedziałam więc w ciszy, czekając na atak paniki i dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że nie nadejdzie. Zamiast tego, ogarnęła mnie senność, przypominając o tym, że nie zmrużyłam oka od ponad czterdziestu ośmiu godzin. A może to mój umysł postanowił podarować mi chwilę wytchnienia? Cokolwiek było tego powodem, z każdą sekundą odpływałam coraz bardziej, ale zanim zasnęłam całkowicie, zrozumiałam jeszcze jedną rzecz.
Gdzieś na granicy jawy i snu dotarło do mnie, dlaczego tak bardzo zaskoczył mnie fakt, że Noah podarował mi paczkę papierosów. Dlaczego, pomimo całego szalonego dnia, pełnego pochrzanionych wydarzeń, to jedno jedyne zdawało się najbardziej wyryć w mojej pamięci. Co było w tym geście takiego, że zszokowało mnie bardziej niż przeprowadzenie omyłkowego ataku na brata, którego nie spodziewałam się zobaczyć już nigdy.
I nie chodziło tu bynajmniej o jakieś specjalne odczucia związane z moim tymczasowym współwięźniem.
Po prostu w jednej chwili zorientowałam się, że trzymane w dłoni opakowanie, zawierające w środku trzy ostatnie papierosy, było pierwszą rzeczą, jaką kiedykolwiek ktoś bezinteresownie mi podarował.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 4:27 pm

Wkrótce po wypuszczeniu na wolność drugiego więźnia, do celi Ashe zajrzał obcy strażnik, do tej pory nie angażujący się w całą sprawę i z obojętnym wyrazem twarz przestawił sobie krzesło na środek pokoju. Nadeszła pora na pierwsze przesłuchanie - kto zaś wie, czy okaże się ono ostatnie? Gdy już funkcjonariusz rozsiadł się wygodnie na krześle, wyciągnął z kieszeni niewielki notatnik - bardziej dla pozoru zachowania procedur niż z rzeczywistej potrzeby - i rozpoczął „rozmowę”.
- Witaj Diano. Wkręcanie nowego znajomego musiało być wspaniałym doświadczeniem. Chyba nie sądziłaś, że w celi nie zamontowano podsłuchu?
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 5:37 pm

Ocknęłam się jakiś czas później i w pierwszym momencie nie byłam nawet pewna, co mnie obudziło. Rozejrzałam się nieprzytomnie po celi, zauważając dwie rzeczy: że wciąż była absolutnie pusta, oraz że w dalszym ciągu trzymałam w dłoni pogniecione opakowanie papierosów. Odruchowo wcisnęłam je do wewnętrznej kieszeni kurtki, gdzie spoczęło zaraz obok wytrychu, w obecnej sytuacji raczej bezużytecznego, i przetarłam oczy. Gorączka chyba nieco ustąpiła, ale za to została zastąpiona pulsującym w skroniach bólem głowy, mogącym konkurować z porządnym kacem. Świetnie.
Kolejnym faktem, jaki dotarł do mojej świadomości było uczucie odrętwienia, wskazujące na to, że przespałam co najmniej kilka godzin. Dziwne, biorąc pod uwagę, że nadal czułam się, jakbym nie zmrużyła oka przez co najmniej trzy doby. Krzywiąc się, rozprostowałam zgięte w kolanach nogi i niemal natychmiast czując, jak wraca do nich krążenie. Miałam ochotę podnieść się i przespacerować po celi, ale moje plany pokrzyżowało skrzypnięcie drzwi.
Jęknęłam w myślach, obserwując wchodzącego do pomieszczenia strażnika. Nie był to żaden z mężczyzn, którzy zatrzymali mnie i Noah przed domem Flickermanów, ani z tych, przed którymi uciekałam. Nie byłam jednak pewna, czy ten fakt powinien mnie cieszyć. Ostatnio trudno było liczyć na jakiekolwiek domysły.
Słysząc jego uwagę, w pierwszej chwili miałam ochotę udawać głupią, ale w mojej obecnej sytuacji nie miało to chyba większego sensu. Zamiast tego oparłam się wygodniej o twardą ścianę - o ile o jakiejkolwiek wygodzie można było w ogóle mówić - i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Nie byłam pewna, czy było to coś w rodzaju odruchu obronnego, ale ten nawyk został mi jeszcze z czasów przed rebelią, kiedy spotykałam kogoś, z kim nie miałam ochoty rozmawiać.
- Nie wiem, czy takim wspaniałym, ale na pewno zajmującym. Na inne rozrywki chyba nie mam co liczyć - odpowiedziałam, siląc się na obojętny ton i dla zwiększenia efektu, wzruszając ramionami. Przez cały czas nie spuszczałam jednak spojrzenia ze strażnika, bo czułam, że pod jego pozornym rozluźnieniem, coś się kryje. Przekrzywiłam głowę, udając, że przyglądam mu się z umiarkowanym zaciekawieniem i zamilkłam, czekając na ciąg dalszy. Uwagę o podsłuchu zignorowałam, chociaż tylko częściowo, bo nie mogłam powstrzymać się od próby prześledzenia w myślach całej rozmowy, jaka miała miejsce między mną i Noah. I niezbyt spodobały mi się wnioski, do jakich doszłam.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 7:49 pm

Strażnik spojrzał na nią z widocznym zdziwieniem.
- Jak to? Wystarczy tylko powiedzieć, zapewnimy Ci rozrywki o jakich nigdy nie śniłaś. - zapewnił ją przekonującym tonem, po czym wybuchnął złośliwym śmiechem.
- A tak do rzeczy, jak zapewne wiesz, panienko Cradlewood, jesteś oskarżona o wiele interesujących rzeczy i gdybym Cię zabił nawet bez przesłuchania nie dostałbym żadnej nagany. A może jeszcze dodatkowo premię! - rozmarzył się - Ale masz to szczęście, że nie potrzebuję pieniędzy, bo tych mi wystarcza, tylko odpowiednich informacji. Kiedy chcesz, potrafisz być użyteczna, dlatego zdecydowaliśmy się na pewną propozycję... chociaż lepiej byłoby powiedzieć: ultimatum. Wolisz kulkę w brudny łeb czy pracę dla rebeliantów?
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 8:11 pm

Tak jak myślałam, początkowa obojętność stanowiła tylko preludium do właściwego przesłuchania. Z moich ust mimowolnie wyrwało się ciche prychnięcie, kiedy czekałam, aż siedzący na krześle mężczyzna, skończy śmiać się z własnego komentarza. Cudem powstrzymałam się przed wyciągnięciem z kieszeni paczki papierosów i zapalenia jednego na jego oczach. Jedyną rzeczą, która mnie od tego odciągała, był fakt, że zapewne skonfiskowano by mi całą resztę.
- Nie wątpię - mruknęłam, wlewając w te dwa słowa tyle jadu, ile tylko mogły pomieścić. Zdawałam sobie rzecz jasna sprawę, że jeśli będę go za bardzo prowokować, mogę pogorszyć swoją już i tak beznadziejną sytuację, ale w żaden sposób nie potrafiłam zdobyć się na chociażby chłodną obojętność, nie mówiąc już o okazaniu jakiegokolwiek cienia szacunku. Zacisnęłam więc usta w cienką linię, z trudem zmuszając się do zachowania milczenia, ale już minutę później byłam zmuszona do wystawienia tego postanowienia na ciężką próbę, bowiem kolejne słowa mężczyzny... cóż, eufemizmem byłoby stwierdzenie, że zbiły mnie z tropu.
Przez dokładną, okrągłą minutę po prostu na niego patrzyłam, jakbym spodziewała się odnaleźć ukryty w propozycji haczyk - bo nie oszukujmy się, na pewno jakiś był - w jego mimice. Wydawało mi się niemożliwe, żeby strażnicy nagle zmienili zdanie co do mojej osoby, nie mówiąc już o tym, że cała reszta też nie miała sensu. Co dla rebeliantów mogłaby zrobić drobna, nic nie znacząca dziewczyna z KOLCa? Im dłużej jednak wpatrywałam się w jego przepełnione drwiną oczy, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że mówił poważnie.
Wzięłam głęboki oddech. Gdzieś na granicy świadomości przemknęło mi, że nawet przez moment nie zastanowiłam się, czy właściwie chcę pomagać obecnemu rządowi. Po prostu postanowiłam dostosować się do sytuacji. Jak zawsze.
- Kontynuuj - powiedziałam krótko, krzyżując nogi w kostkach i próbując odegnać od siebie nagłą myśl, że z całą pewnością będę tego żałować.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 8:45 pm

Strażnik pokiwał z zadowoleniem głową, po czym zaczął dosyć długi monolog na temat „propozycji” dla Ashe.
- Rzecz jasna zarówno Coin, jak i nasze biuro posiada wiele informacji na temat Twoich dawnych rezultatów jako szpiega i szczerze mówiąc dziwię się, dlaczego dopiero teraz kazała nam to wykorzystać. Myślę że chodziło o pewną wartość edukacyjną Twojego pobytu w KOLC-u, ale nie mi kwestionować decyzje naszej pani prezydent. Jako że nikt z brudasów zapewne nie kojarzy Cię z tamtą Ashe Cradlewood, wspaniałą informatorką która podawała prezydentowi na tacy szczegółowe dane o wszystkich, o których zapragnął, mogę nawet pokusić się o ryzykowne stwierdzenie, że Ci ufają. Przynajmniej na tyle, ile są w stanie ufać. A więc, przechodząc do konkretów: wypuścimy Cię z więzienia, ale jedynie pod warunkiem, że będziesz nam dostarczać równie szczegółowych raportów co swojemu dawnemu mocodawcy. Wszelka niepraworządność ma być natychmiast odnotowana i zgłoszona do naszego biura. Inaczej Twojemu przyjacielowi, panu Terrainowi stanie się bardzo poważna krzywda, a tego byśmy nie chcieli, prawda​? - zakończył, uśmiechając się półgębkiem i wyraźnie znudzony zaczął się kołysać na krześle.
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 10:20 pm

Od samego początku wiedziałam, że ultimatum ma haczyk. Tego typu umowy zawsze go miały, na tym to polegało, pracując dla Snowa doskonale poznałam ten mechanizm. Cała zabawa polegała na tym, że proponujący dawał drugiej osobie fałszywą świadomość możliwości wyboru, podczas gdy w rzeczywistości formułował ofertę w taki sposób, że odpowiedź, na dobrą sprawę, była tylko jedna. I tak też miało być w tym przypadku. Przez cały monolog strażnika miałam świadomość, że moje życie nigdy nie będzie dla nich wystarczającą kartą przetargową, czekałam więc na jakiś zwrot w jego wypowiedzi, groźbę, as z rękawa. I rzecz jasna, doczekałam się.
Gdy tylko w celi padło nazwisko Dominika, w jednej sekundzie wyparowało całe moje opanowanie i pewność siebie. Krew odpłynęła mi z twarzy i choć nienawidziłam tego faktu, byłam pewna, że nie uszło to uwadze mężczyzny. Otworzyłam usta, chcąc odruchowo mu odpyskować, zagrozić, że jeśli mojemu przyjacielowi spadnie chociaż włos z głowy, gorzko tego pożałują, ale słowa zamarły w pół drogi, kiedy tylko umysł zorientował się, że nie mają absolutnie żadnego pokrycia i że zapewne byłyby dla strażnika tylko kolejnym powodem do śmiechu. Zacisnęłam pięści w geście bezsilności, w myślach licząc do dziesięciu i ostro nakazując sobie spokój, ale jeśli celem mężczyzny było wyprowadzenie mnie z równowagi, to spełnił swoje zadanie perfekcyjnie.
Minęła dłuższa chwila, zanim udało mi się schować własne emocje na tyle szczelnie, żeby ułożyć w głowie sensowną odpowiedź.
- Cóż - zaczęłam, przywołując na twarz jeden z najbardziej pewnych siebie uśmiechów, na jaki byłam w stanie aktualnie się zdobyć. - Czy kultura osobista wymaga od pana zaczekania na moją oficjalną odpowiedź, czy możemy odpuścić sobie formalności i przestać udawać, że żadne z nas nie wie, jak będzie brzmiała?

Te posty są coraz krótsze.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 10:42 pm

- Ależ ja przecież nie mam pojęcia, jak będzie brzmiała Twoja oficjalna odpowiedź! - odrzekł strażnik, zaśmiewając się do rozpuku z obecnej bezradności dziewczyny, po czym po nieco nieudolnej próbie opanowania się dodał - Cóż, nie mogę Cię do niczego zmusić, w końcu zawsze mogłabyś odmówić. Dlatego wolałbym usłyszeć z Twoich ust ostateczną decyzję. Poniż się, brudasko, proszę bardzo. Powiedz, że z chęcią będziesz pracować dla ludzi, którzy się nie cofną przed niczym jeśli chodzi o deptanie Tobie podobnych. - mężczyzna wykrzywił wargi w kolejnym przesyconym podłością uśmiechu, a z jego intensywnego spojrzenia można było wyczytać wyraźną satysfakcję.
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Lip 17, 2013 11:29 pm

Im dłużej siedziałam w towarzystwie strażnika, tym odnosiłam bardziej przekonujące wrażenie, że wszystko w nim - od perfidnego uśmieszku na twarzy, przez idealnie odprasowany mundur, po czubki butów - doprowadza mnie do białej gorączki. Wiedziałam jednak, i nie trzeba było być specjalnie inteligentnym, żeby się tego domyślić, że nic nie usatysfakcjonowałoby go tak bardzo, jak mój wybuch gniewu. A tego nie miałam zamiaru mu podarować. Zacisnęłam zęby, zakazując sobie stanowczo odwracania od niego spojrzenia i bez słowa wysłuchałam wszystkich obelg, którymi obrzucał mnie i mieszkańców KOLCa. Niesamowite. Nigdy nie uda mi się chyba wyjść z podziwu nad faktem, jak niewiele czasu zajęła nam ta zamiana ról. I o ile przemiana Kapitolińczyków była w pewien sposób wymuszona i dosyć łatwo było mi ją zrozumieć, o tyle traktujący nas jak ostatnie śmieci dystryktczycy, znajdowali się poza moim zasięgiem pojmowania.
- Świetnie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, wlewając w słowa tyle fałszywego entuzjazmu, ile byłam w stanie. O niczym nie marzyłam już tak bardzo, jak o wydostaniu się z tego przegniłego pomieszczenia i jeśli miało to wymagać ostatecznego poniżenia, byłam gotowa na to przystać, zwłaszcza, że nasza rozmowa nie miała raczej wyjść poza powierzchnię celi. Jednocześnie jednak przysięgłam sobie w myślach, że kiedyś - nie ważne, czy za kilka dni, czy za piętnaście lat - osobiście zabiję tego mężczyznę, na zawsze ścierając mu z twarzy durnowaty uśmieszek. - Tak więc, pragnę wszem i wobec ogłosić, że zgadzam się pracować dla osób, które gotowe są postawić pod ścianą życie własnych ludzi - bo chyba nie pomylę się, jeśli stwierdzę, że pan Terrain w sporym stopniu przysłużył się rebelii - byle tylko zgnoić złych i groźnych mieszkańców Kapitolu bardziej niż dotychczas - wyrecytowałam, głośno i wyraźnie wymawiając każdą sylabę, zupełnie jakby od jasności przekazu zależało moje życie. - Czy taka odpowiedź pana satysfakcjonuje? - Uniosłam wyżej głowę, ponownie wbijając wzrok w wykrzywioną grymasem twarz strażnika.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPią Lip 19, 2013 10:29 pm

Jak najbardziej, doskonale. - odparł strażnik, po czym powoli podszedł do Ashe, która dopiero teraz mogła zauważyć, że w jego dłoni znajduje się strzykawka. Mocno ścisnął jej rękę, z pewnością pozostawiając na niej siniaka i wkłuł się igłą w połowie długości między nadgarstkiem i łokciem.
- A to lokalizator, żeby króliczek nam nie uciekł. - stwierdził oschle, po czym wyprowadził dziewczynę na zewnątrz budynku.
- Pamiętaj... - dodał na odchodnym - Jeden mały błąd i wszyscy Twoi bliscy zostaną zamordowani. Cel uświęca środki, a żaden przyzwoity rebeliant nie powinien się przyznawać do znajomości z taką szumowiną.
Jeszcze raz spojrzał na nią z pogardą, po czym odwrócił się i wszedł do budynku.



    Ashe, jesteś wolna :)
Powrót do góry Go down
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySob Sie 10, 2013 4:30 pm

Wciąż go to bawiło?
Cała sytuacja, której został poddany z początku wydawała się komiczna, ale w końcu uznał, że wolałby grzać tyłek we własnym łóżku, a może... to po prostu wyrzuty sumienia? Nie powinien był ją w to wplątywać, zwłaszcza, że jej brat był Strażnikiem Pokoju. Jaki to miało związek z nim? Zapewne ów wysoki i potężnie zbudowany mężczyzna dowie się o wpadce swojej siostry i postanowi dociec, w jaki sposób znalazła się z więzieniu. Wówczas dojdzie na trop Mathiasa le Brun znajdującego się z nią w jednej celi i udupi go w każdy z możliwych sposobów. To jest dosyć samolubne, ale nawet myśląc o kimś wciąż pozostawał egoistą i palantem, niestety. Dlatego w trosce o Michelle, jej dobre samopoczucie, dobre imię, w miarę dobrą (bo w KOLCu trudno o taką na dobrym poziomie) przyszłość, czaiła się także bojaźń o jego własny interes. Choć kto wie, jak potoczą się ich marne losy - być może uda im się stąd w miarę prędko wykaraskać. Może nawet Jack, starszy i kochany przez Mathiasa całym sercem braciszek jego przyjaciółki postanowi użyczyć im swojej władzy. Im, bo prawdopodobnie uwolni tylko Michelle, a jego, tego cholernego ćpuna, zostawi na łasce reszty Strażników. A le Brun wolał nie mieć już z nimi wiele od czynienia sam na sam, zwłaszcza po ostatnim incydencie. Teraz wierzył, że być może obecność młodej i delikatnej dziewczyny o wyglądzie aniołka nieco stopi ich twarde niczym stal serca i umiłują się nad zbuntowanym dzieckiem.

W drodze do więzienia nie odzywał się, siedział cicho i spoglądał w przestrzeń. Teraz nie miał zamiaru się odzywać, bo wiedział, że to tylko pogorszy sprawę. Zresztą to tylko krótka przejażdżka wozem Strażników do Więzienia, w którym nie raz będzie mu dane spoczywać. Choć, no jasne - kto wie, być może kiedyś stracą cierpliwość i wpakują mu kulkę w łeb albo po porstu jedna z nich, zabłakana, zabije go na miejscu lub zrani. A może podczas tortur? A może Katy miała rację - czeka go Złoty Strzał? Mniejsza jednak o sposób w jakim będzie mu dane pożegnać się ze światem żywych i świadomych, bo jeśli to się stanie, to zapewne wkrótce lub w najbliższej przyszłości.

Teraz zostało mu pokornie czekać aż zawloką go do jakiejś celi i brutalnie wrzucą. I oczywiście zapomnieli, albo zrobili to umyślnie, uwolnić im ręce. To go zirytowało, starał się uspokoić, ale jego ciało samoistnie wybuchło. Kopnął w drzwi kilkakrotnie.
-A zdjąć kajdanki to nie łaska?! - zapewne, gdyby przed chwilą nie brał udziału w artystycznym psuciu auta, teraz rzucałby się na drzwi jak opętany, ale po prostu osunął się na nich i zaśmiał gorzko - Kurde, Michelle, przepraszam... - pokręcił głową wciąż się uśmiechając.
Po cholerę? To nie było zabawne. Ani trochę. Ale i tak wciąż miał nadzieję, że uda im się stąd szybko wydostać.
Alec...?
-Jack Cię stąd wyciągnie, na pewno - dodał po chwili próbując dodać jej otuchy, choć te słowa bardziej go zasmuciły niż i jego pocieszyły.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPon Sie 12, 2013 11:06 pm

W trakcie wchodzenia do celi, Michelle potknęła się o mały stopień, którego wcześniej nie spostrzegła. Jeden ze Strażników pochylił się, by pomóc dziewczynie złapać równowagę, ale było za późno. Podnosząc się po upadku, dziewczyna poczuła ostry ból w lewej części klatki piersiowej, utrudniający oddychanie.


    Michelle, upadek spowodował złamanie żebra. W tej chwili zaledwie to odczuwasz, ale im dłużej będziesz zwlekać z poinformowaniem władz o tym, że źle się czujesz, tym gorzej. Wystaraj się o tymczasowy opatrunek z gazy lub opaski elastycznej i jak najszybciej udaj się do lekarza.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPon Sty 13, 2014 10:20 pm

Auto transportowe strażników Pokoju zatrzymało się na poboczu drogi do więzienia. Obok przejeżdżały inne auta w pośpiechu, ale zapewne w centrali było tyle roboty, że nikt jakoś specjalnie nie przejmował się pełnoetatowym strażnikiem siedzącym za kołem. Ruch na drodze w końcu się uspokoił, a Julian Carax spojrzał na zegarek i uśmiechnął się do siebie. tak jak sądził. Mają pół godziny, aby się zebrać i zanim rozpocznie się kolejna fala przejazdów. Wówczas podejrzanym byłoby, gdyby ktoś zobaczył wskakujących do auta strażniczego kapitolczyków. Usłyszał trzykrotne pukanie i zerknął na jasnowłosą dziewczynę.
-Kimberly Noel - zameldowała się, a on jedynie przytaknął, wcisnął jej w ręce biały pakunek i nakazał:
-Wskakuj do tyłu i zakładaj, twój rozmiar.
Tak też zrobiła, a Julian odprężył się nieco mając nadzieję, że cała reszta przyjdzie na czas.
Powrót do góry Go down
Naomi Haywood
Naomi Haywood
https://panem.forumpl.net/t1595-naomi-haywood
https://panem.forumpl.net/t1596-naomi-haywood
Wiek : 18

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPon Sty 13, 2014 10:38 pm

Naomi od piętnastu minut kucała. Nie była to zbyt przyjemna pozycja, ale jedyna, w której mogła czuć się choć odrobinę bezpiecznie. Od nieproszonych oczu gapiów odgradzał ją z jednej strony niezbyt wysoki murek, z drugiej natomiast niemiłosiernie zaniedbany żywopłot, kiedyś zapewne stanowiący ozdobę niewielkiego placu znajdującego się za jej plecami. Mogła stąd dojrzeć bramę wjazdową do więzienia. Widok ten nie napawał optymizmem, ale to nie od niej zależało miejsce spotkania. Postanowiła przyjść nieco wcześniej, nienawidziła bowiem być ostatnia. Ale nie chciała też kręcić się w tej okolicy zbyt długo, by nikt nie nabrał podejrzeń.
Dziewczyna jeszcze przez parę chwil przyglądała się siedzącemu za kierownicą mężczyźnie. Wyczuła odpowiedni moment i zgrabnie przeskoczyła przez murek lądując tuż za niezbyt czystym śmietnikiem. Spojrzała na ów widok z niesmakiem i spokojnie podeszła do samochodu. Trzykrotnie zastukała w szybę, by po chwili ujrzeć badawcze spojrzenie Strażnika Pokoju.
- Naomi Haywood, dzień dobry - powiedziała nieśmiało, lecz z lekkim zainteresowaniem.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyPon Sty 13, 2014 11:39 pm

Na początku przyglądał się jej badawczo oceniając w myślach, w końcu Julian opuścił szybkę i z leciutkim uśmiechem wcisnął dziewczynie biały pakunek do ręki.
-Strój strażnika, wskakuj do tyłu i się ubieraj - rzucił tylko i odprowadził ją wzrokiem.
Powrót do góry Go down
the victim
Ethan Cavendish
Ethan Cavendish
https://panem.forumpl.net/t1399-ethan-cavendish
https://panem.forumpl.net/t1401-ethan
https://panem.forumpl.net/t1400-ethan
Wiek : 30
Zawód : Pracownik w "Almie"
Przy sobie : dokumenty, obrączka na łańcuszku, scyzoryk

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyWto Sty 14, 2014 5:23 pm

|bilokacja, czy coś
Przez całą, niezbyt długą drogę z domu pod tymczasowe więzienie zastanawiał się po jaką cholerę się w to wkopał. Ale jak już obiecał, to postanowił, ze obietnicy dotrzyma. Szczerze powiedziawszy, to wręcz bał się tego, że ktoś ich wszystkich wykiwał i niedługo będą albo gryźć piach, albo siedzieć w czterech ścianach więziennej celi czekając na zbawienie lub śmierć. Żadna opcja mu się jakoś specjalnie nie podobała, ale bez ryzyka nie ma zabawy. Ciekawe jak wielkim musiał być kretynem ten, co wymyślił to powiedzonko, tak często używane w teraźniejszości. Gdy w końcu dotarł na skrzyżowanie z uliczką dobiegajacą do aresztu, zatrzymał się za rogiem. Jeśli to była pułapka, to najwyżej odstrzelą mu łeb. Co tam. Wychylił się z zza rogu i zobaczył postać podbiegajacą do wozu, a następnie do niego wsiadającą. Żadnych strzałów, żadnego pistoletu przystawionego do głowy, nawet żadnego strażnika, mogącego go aresztować za żywota. Może jednak będzie dobrze. Może przeżyje ten dzień. Jeśli tak, to po powrocie uczci to w Violatorze. Jakby za mało tam bywał. Wziął głęboki oddech i wolnym krokiem ruszył uliczką. Stajac przy samochodzie oparł się o niego i zapukał delikatnie trzy razy w szybę. Ulica była dość pusta. Strażnik uchylił szybę i popatrzył na niego.
-Cavendish.-Przedstawił się patrzac panu strażnikowi w oczy. Ciekawe, czy to był naprawdę strażnik, czy po prostu koleś w stroju strażnika podstawiony, by nie budzić podejrzeń. Chyba druga opcja była bardziej prawdopodobna, ale Ethan postanowił nie wnikać. W Kwartale nie warto w nic wnikać zwłaszcza, gdy chodzi o uwalnianie wieźniów osadzonych za rzeź na moście nad Moon River, prawdopodobnie czekających na egzekucję. Bo w końcu co z takimi delikwentami ma zrobić rząd? Wypuścić? Pokazać ludziom, że można wyjsc bez szwanku z takiej opresji? W życiu. Coin nie jest na tyle tępa, żeby tak postąpić. W końcu musi mieć troche oleju w głowie, ze obaliła stary rząd i dała ludziom nadzieje na lepszą, świetlaną przyszłość bez Igrzysk i podziałów. Co z tego ze jej pierwszymi decyzjami było stworzenie Kwartału i obwieszczenie 75-tych Igrzysk Głodowych? Co z tego? I tak ma zreszę zwolenników i jeszcze więcej zastraszonych przeciwników, którzy jednak boją się stracić swój jakże wysoki i mięciutki stołeczek. Co tam, Zycie kilku ludzi. Ewewntuaalnie kilkuset. Dla nich nie ma różnicy, liczą się pieniążki, którym raczej kumplom Coin nie brakuje. I pomyśleć, ze też tak mógł. Mógł olać Alyse i po rebelii zamieszkać w Dzielnicy. Tam znaleźć sobie inną partnerkę, ewentualnie dziesięć i żyć dostatnie, bez strachu o to, czy za chwile na ryj nie wyskoczy ci Strażnik i nie wpierdoli ci za żywota. Ale jak widać aktualnie głoduje sobie w Kwartale i nie narzeka. Lepsze to, niż kłamanie przez całe życie na pokaz, nieprawdaż?
Powrót do góry Go down
Sky Meadowes
Sky Meadowes
https://panem.forumpl.net/t1403-sky-meadowes
https://panem.forumpl.net/t1405-taka-sobie-sky
https://panem.forumpl.net/t1406-sky
Wiek : 22
Zawód : Sprzedawczyni w cukierni &quot;Votre Mammy&quot;

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Sty 15, 2014 12:12 am

Szła, o ile można to tak nazwać... Jeden krok do przodu, drugi i trzy w tył. I tak w kółko. W sumie musiało to wyglądać nawet zabawnie. Powoli i mozolnie doszła na miejsce. Więzienie w Kwartale. Wychyliła się zza rogu z nadzieją, że nic tam nie będzie. A było. Niestety. Tak bardzo chciała w takim momencie móc sobie odpuścić. A nie mogła. Ale jak to tam mówią silna wola, jest jak dobra prostytutka nie każdego na nią stać. Westchnęła i stwierdziła, że Kwartał ma na nią zdecydowanie zły wpływ. Po czym chwiejnym krokiem podeszła w kierunku pojazdu. Nieświadomie drapiąc sobie przy tym skorki przy paznokciach.
Rozejrzała się niespokojnie, nie zauważając niczego niezwykłego. Dlaczego się denerwuje, co jest w tym takiego...
W paru krokach była już przy samym samochodzie. Przejechała palcem po lekko przybrudzonej powierzchni. Machinalnie podeszła do drzwi od strony kierowcy i raz zapukała. Chęć szybkiego odwrotu, dwa głębokie wdechy. Cała niepewność zniknęła tak szybko, jak się pojawiła, ciekawość całkowicie wzięła górę. Dwukrotnie zastukała w szybę.
Spojrzała na strażnika, starając się wyglądać w miarę pewnie. Zacisnęła pięści, chcąc ukryć zaczerwienione palce.
-Sky Meadowes- Powiedziała prawie szeptem, czując na sobie badawcze spojrzenie mężczyzny, gdy wsiadała do pojazdu.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySob Sty 18, 2014 7:47 pm

// bilokacja

Dzisiaj nadszedł ten wielki dzień, kiedy zrobi jedną z bardziej nieodpowiedzialnych, ale za to jakże szlachetnych!, rzeczy w swoim krótkim, acz interesującym życiu. Świadomie narażał się na niebezpieczeństwo, wszelkiego rodzaju urazy, złapanie na gorącym uczynku przez Strażników, a kto wie, może i na śmierć, ale nawet pomimo tej świadomości nie chciał się wycofywać. Co prawda przeszło mu to przez myśl parę razy, ale wiedział, że musi, że powinien, że podobne akcje czekają go przecież w Kolczatce i że jeśli się uda, to to będzie coś naprawdę dobrego. Warto ryzykować dla przyjaciół! I w ogóle za swoich. Tak się robi, tak wypada, to szlachetne.
Jednakże pomimo tego rodzaju myśli kroki Lennarta silnie naznaczone były niepewnością. Ręce za bardzo mu się pociły, a ramiona cechowała widoczna sztywność. Bał się, od wczorajszego wieczora zżerały go nerwy i w żaden sposób nie potrafił się uspokoić. Ale obiecał, więc musiał się stawić, zrobi to, choćby miał się czołgać na miejsce spotkania!
Przymknął powieki i przez chwilę szedł na oślep, za to z bardzo mocnym skupieniem na twarzy. Kiedy otworzył oczy, wyraz jego twarzy zmienił się z przestraszonego na pełnego determinacji, w efekcie czego na ulicę, przy której znajdowało się więzienie, wkroczył szybkim, zdecydowanym krokiem. Podszedł do auta i zastukał trzy razy w szybę.
Lennart Bedloe – powiedział zaskakująco spokojnie, kiedy siedzący za kierownicą Strażnik zwrócił na niego swoje spojrzenie. Zastanawiał się, czy dotarł tu przed Jackiem, choć ostatecznie stwierdził, że mało go to obchodzi. Dalej był na niego obrażony za ten idealnie wycelowany prawy sierpowy, przez który do tej pory ma, co prawda już niewielki, ślad na kości policzkowej. To bolało i szpeciło.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyNie Sty 19, 2014 1:14 pm

Od rana byłem zdenerwowany. Krążyłem po pokoju wściekły, parskając pod nosem, zastanawiając się jak, do kurwy nędzy, mogłem sie w to wpakować? Jak to możliwe, że dla tego debila narażałem większość moich zasad. Poza tym, nawet nie znałem ludzi z więzienia. Nikogo prócz Mathiasa. I, z całym szacunkiem dla niego, nie był on powodem dla którego byłbym chętny narażać swoją wolność, jeśli nawet nie życie. Jednak, dzisiaj, miałem ruszyć na szaleńczą akcje, o tak małych szansach na powodzenie i to wszystko dlatego, że myśl o tym, iż ten cholerny idiota Lennart mógłby nie wyjść z tego cało wzbudzała we mnie silne obawy.
Tak, przynajmniej, mogłem pilnować jego tyłka.
Nawet jeśli nie chciał mnie widzieć po tym jak lekko obiłem mu twarz.
- Idiota - parsknąłem, po czym sięgnąłem po broń. Sprawdziłem czy magazynek jest pełen, zgarnąłem jeszcze z szuflady parę naboi i, kiedy nadszedł właściwy czas, wyszedłem z domu.
Na wskazane miejsce doszedłem spokojnym krokiem, starając się jednak nie rzucać zbytnio w oczy. broń ciążyła mi lekko, ukryta we wewnętrznej kieszeni kurtki, w jakiś cholerny sposób dodając mi otuchy. Wiedziałem, że nawet gdyby teraz mnie złapali nie mogliby się do niej przyczepić. Miałem na nią pozwolenie, nie łamałem żadnego prawa. Zresztą... kto ich tam wie...
Gdy wreszcie dostrzegłem stojący przed więzieniem samochód odetchnąłem z ulgą. Przyśpieszyłem lekko kroku, a kiedy znalazłem się tuż obok auta, zgodnie z poleceniem, zastukałem trzy razy w szybkę.
- Caulfield. Jack Caulfield - mruknąłem, trochę niechętnym tonem, gdy zza szyby wynurzyła się twarz mężczyzny. Nie byłem zadowolony z udziału w tej akcji. Jednak, teraz, nie miałem jak się wycofać. Już nie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptyWto Sty 21, 2014 10:25 pm

Mężczyzna wręczył wszystkim po kolei paczuszkę, aby przebrali się w stroje Strażników Pokoju. Kiedy już gotowy był ostatni z nich, zerknął na zegarek.
Jeszcze dwanaście minut, dobry czas.
Odwrócił się w stronę, dla niego wciąż dzieciaków i uśmiechnął niby to porozumiewawczo.
-Julian Carax – przedstawił się i składając wszystko w całość, przemilczał chwilę. W końcu odetchnął głęboko i kontynuował – Sprawa ma się tak, że wy i ja, cholerni nie-farciarze, zostaliśmy mianowani, aby przetransportować pewnego mężczyznę i jego syna, oboje urzędnicy, do Dzielnicy Rebeliantów. To nie byle kto, jakaś ekstra szycha, siedzi gdzieś w radzie, nieważne – pokręcił głową – oboje maczają palce w całej tej organizacji egzekucji, nadzorują przesłuchania– urwał, aby obejrzeć twarze zebranych – czworo z was ma za zadanie przetransportować syna, uwięzić go, po prostu – zniewolić w zgrabny, cichy sposób, dostaniecie mapę, broń, wszystko: paralizatory, pałki, maczugi jeśli chcecie. Ważne aby to wyszło przekonująco i żeby… nikt was nie widział, ale o to zadbamy. Trójka z was uda się natomiast ze mną i jego ojcem, przedstawimy mu miło sytuację oraz dopilnujemy, aby siedział cicho. Tutaj, ykhym, macie dowody i przepustki. Kim, Naomi, Sky – wręczał po kolei, najpierw dziewczynom na fałszywe nazwiska, które na nich widniały* - Ethan, Lennart, Jack, a teraz tak. Ty, ty, ty i ty – wskazał pospiesznie na Kim, Naomi, Jacka i Ethana – Macie mapę – rozłożył ją i wskazał punkt oznaczony literą „Z” – tutaj zmieniacie pojazd, jedno z was wraca do mnie z autem strażników, resztę drogi pokonujecie zwykłym, zatrzymujecie się tu, wciskacie go do Violatora i tam macie się nim zająć. PO PIERWSZE i najważniejsze: MA BYĆ ŻYWY. JASNE? Po drugie, jak go też uszkodzicie to pal licho, ba, będziemy bardziej wiarygodni. Potem go nagrywacie, ma płakać, błagać, jęczeć i po prostu… rozumiecie. Skrzywdzony syn = posłuszny tatuś. Z tyłu w bagażniku jest broń, zaopatrzcie się w co chcecie – machnął do nich dłonią od niechcenia, a potem skierował się w stronę Sky i Lennarta – A teraz wy, a więc… urzędniczek ma wrócić cały i zdrowy, trzeba go jednak trochę postraszyć, musimy załatwić, aby podczas egzekucji obstawił naszych ludzi, czyli podstawionych, okej? Najważniejsze to jest to, aby wywieźć go przez mur i uniknąć spojrzeń strażników, aby się przypadkiem po nas nie poznali. To jest jego własne życzenie, więc nie będzie czekać na nas obstawa, ten plus, podwozimy go pod sam dom. I to chyba na tyle. Jakieś pytania? Nie? W porządku. Tam jest broń, bierzecie, ja prowadzę i wio – uśmiechnął się, niby pocieszająco, w końcu wysiadł z wozu i znowu spojrzał na zegarek.
Siedem minut. Nieźle.
Usłyszał jak kolejne auto podjeżdża, wysiada z niego wysoki mężczyzna odziany w strój strażnika i rzuca mu klucze, on bez wahania podaje je Kimberly.
Wraca do samochodu.

Dzielimy się na dwie grupy, z Ethanem, Jackiem i Naomi będzie jechać Kim, która w miarę będzie wszystko nadzorować i dawać im wskazówki, ale wykażcie się też własną inicjatywą, aby nie było nudno i żebyście nie musieli tylko wykonywać suchych poleceń. Póki co ładujecie się do auta i jedziemy w stronę Więzienia, tam napomnijcie o tym, że do auta wsiada Pan-Syn Ian Renault, piszecie dopóki ja nie zareaguje, to samo dotyczy drugiej grupy, która ma za zadanie przetransportować Stephen’a Reault. Póki co spokojnie opisujcie kolejne etapy podróży, napiszę, kiedy akcja nabierze tempa. Co do broni, macie prawo wybrać jej dwa rodzaje ze sklepiku lub zaproponować własną, ale o tym wspomnijcie na pw do MG. Let’s go!

*Imiona i nazwiska wybrane niech będą przez was, dogadzajcie sobie jak chcecie, póki co C:

Powrót do góry Go down
Naomi Haywood
Naomi Haywood
https://panem.forumpl.net/t1595-naomi-haywood
https://panem.forumpl.net/t1596-naomi-haywood
Wiek : 18

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 EmptySro Sty 22, 2014 5:23 pm

Kurwa mać. Ależ się wpakowałam. Tłumaczę sobie, że przecież sama chciałam pomóc i tak to właśnie w naszej rzeczywistości wygląda. Nawet jeśli musimy kogoś skrzywdzić. W końcu oni też nas skrzywdzili! To takie skomplikowane... Ale w końcu to w imię wyższych idei. Nie możemy bezkarnie pozwalać sobie na takie traktowanie.
Spojrzałam w oczy moich współtowarzyszy. Na szczęście nie wszyscy byli tak zdenerwowani jak ja. Postarałam się więc ze wszystkich sił wyglądać na opanowaną profesjonalistkę, która świetnie wie, co powinna zrobić. Spojrzałam w dół na dokument, trzymany w drżących dłoniach.Świetnie, więc od teraz będę panną Angeliną Johnson. Doprawdy uroczo i w dodatku nieprzeciętnie. Uśmiechnęłam się do własnych myśli. Po chwili skupiłam się jednak i postarałam się zapamiętać miejsca wskazywane przez Caraxa na mapie. Chłonęłam wszystkie możliwe informację i już w chwilę później siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu, ściskając w dłoniach paralizator i podziwiając urokliwe widoki. Kurwa mać. Ależ się wpakowałam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Tymczasowe więzienie   Tymczasowe więzienie - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Tymczasowe więzienie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje-