IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3

 

 Luksusowa Rezydencja Mathiasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyNie Cze 30, 2013 12:46 am

First topic message reminder :

Niewielki pokój. Popękane ściany, napuchnięta oraz szczerbata podłoga obklejona niedbale panelami, to tego dwa łóżka stojące pod przeciwległymi ścianami, stare, ale mocne i wytrzymałe stoliczki przy nich i zrobiona z dobrego drewna i solidna szafa znajdująca się w samym kącie. Co by wspomnieć o zawszonym, niemiękkim i niewygodnym dywanie na samym środku - dopełnienie.
Mathias rzadko tutaj sypia, woli na dworze, jak jest ciepło, albo u innych lokatorek. Ale mimo to zapraszam do wspólnego spędzania wolnego czasu, popijania niezdrowych trunków oraz upajania się środkami psychotropowymi, a wszystko to za przystępną cenę.


Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Tumblr_m6uxu7nYVM1qhxe6ao1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyNie Lip 28, 2013 3:16 pm

W pokoju zrobiło się nagle stanowczo zbyt tłoczno i nie chodziło tu bynajmniej o liczbę zgromadzonych w nim osób. Ale dwójka dochodzących do siebie mężczyzn, niedoszły skazaniec, testujący obmyślone przez siebie sposoby leczenia i dziennikarka z Dzielnicy Rebeliantów to zbiorowisko, które choćby chciało, raczej nie będzie pokojowo współegzystować. Czułam to ja i z całą pewnością czuł to też Mathias, bo kiedy poprosił mnie o wyprowadzenie Rory, w jego głosie drgnęła błagalna nuta.
Właśnie, Rory.
Jeśli poproszono by mnie o zrobienie listy osób, które najmniej spodziewałabym się teraz zobaczyć, rudowłosa dziewczyna, pracująca w redakcji Dominika, znalazłaby się gdzieś pomiędzy Almą Coin, a moim zaginionym bratem, przy czym obecność tego ostatniego, jeszcze byłabym w stanie w jakimś stopniu zrozumieć. Dlatego kiedy jej, nieco blada i zmęczona, ale z całą pewnością ta sama, twarz pojawiła się w drzwiach, przez kilka sekund moja mina musiała być co najmniej głupia. Zamrugałam szybko, upewniając się, że postać Rory nie jest tylko wytworem przemęczonego brakiem snu i nadmiarem wrażeń mózgu, ale wskórałam jedynie tyle, że jeszcze bardziej zakręciło mi się w głowie. Moja uwaga, już wcześniej rozdzielona pomiędzy Mathiasa, Fransa, drętwiejącą rękę i świeżo rozpoczętą współpracę z rządem, rozszczepiła się ponownie, kierując się częściowo na rudowłosą, a mnie wprawiając co najmniej w permanentną dezorientację.
- Rory - powiedziałam cicho, w sumie chyba bardziej do siebie niż do niej. Jeśli jednak spodziewałam się, że wypowiedzenie jej imienia na głos uczyni sytuację nieco mniej surrealistyczną, to nie mogłam się bardziej pomylić. Spróbowałam ułożyć sobie w głowie jakąś logiczną odpowiedź na jej pytanie, ale każda kolejna brzmiała bardziej bezsensownie od poprzedniej, w końcu więc pokręciłam po prostu głową, rezygnując z mówienia czegokolwiek. Moja dłoń powędrowała odruchowo w stronę przedramienia siedzącego obok mnie mężczyzny i ścisnęła je lekko w geście, który w zamierzeniu miał być uspokajający i dodający otuchy. Nie było to raczej typowe dla mnie zachowanie, ale jeśli ja czułam się przytłoczona, to jak musiał czuć się otoczony pomieszanymi ze sobą głosami Mathias? - Tak, w Violatorze, co tu robisz? - odezwałam się w końcu, odpowiadając na jedyne pytanie Rory, na które odpowiedź faktycznie znałam. Nie miałam pojęcia, kim była Lucy, ale zdawał się to wiedzieć Frans, więc zapewne tutaj pracowała. Kwestii jej znajomości z Carterówną wolałam na chwilę obecną nie roztrząsać. - Bo jeśli wpadłaś z przyjacielską wizytą, to trafiłaś na najgorszy możliwy moment, chyba że masz ze sobą dobrego lekarza - dodałam po chwili, nie do końca świadomie posyłając dziewczynie błagalne spojrzenie. Czego właściwie dotyczyło - nie byłam pewna. Może liczyłam, że powie mi coś na temat Dominika, może chciałam, żeby wyciągnęła nagle z magicznego kapelusza worek lekarstw, a może po prostu przekazywałam dalej prośbę Mathiasa i dawałam jej do zrozumienia, że najlepiej by zrobiła, gdyby wyszła. Albo wszystko na raz.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyNie Lip 28, 2013 8:45 pm

-W piekle, kurwa.
No brawo, ktoś tu chyba właśnie odkrył Amerykę. Sądząc po wyglądzie tego pomieszczenia oraz wszystkich innych, które zwiedziła dziś Rory, przybytek zmierzał właśnie w kierunku wskazanym przez chłopaka.
Rudowłosa spojrzała na Ashe, jakby szukała jakiegoś potwierdzenia, że to wcale nie są halucynacje, wszystko jest jak najbardziej realne, choć absurdalne.
-Siedziałam w barze z przyjacielem i z Lucy, zamówiłam szkocką, potem coś uderzyło mnie w głowę... - mówiła z wysiłkiem, jakby wciąż próbowała przypomnieć sobie, co dokładnie się z nią działo - Dosłownie przed chwilą obudziłam się w pustym pokoju, więc wyszłam stamtąd i trafiłam tutaj.
Odruchowo dotknęła dłonią opatrunku, owiniętego wokół jej głowy. Pomimo swojej rany, nie była chyba najbardziej poszkodowaną osobą w tym pokoju. Spojrzała jeszcze raz na obu panów, znajdujących się w pomieszczeniu. Młodszy chyba nie za bardzo cieszył się z jej towarzystwa, ale nie miała siły ani ochoty na wdawanie się w słowne pyskówki.
-Bez obaw, wyjdę stąd, jak tylko odzyskam swoje rzeczy - warknęła, odwracając głowę.
Następnie odezwał się starszy mężczyzna i Rory na nim skupiła swój wzrok. Nie wyglądał zbyt okazale, a rudowłosa w mig domyśliła się, co może być tego przyczyną. Jego dbałość o interes Lucy kazała jej też przypuszczać, że oto miała do czynienia z właścicielem tegoż przybytku, co byłoby nie lada zaszczytem, gdyby nie byli w burdelu.
-Jestem Rory Carter, przyjaciółka Lucy - nie miała zamiaru wspominać o tym, że jest dziennikarką, ani, że znalazła się tu właściwie dzięki Ashe, po incydencie w redakcji - Zakładam, że to ona mnie opatrzyła.
Wskazała na swój opatrunek i nagle przyszedł jej do głowy absurdalny pomysł starania się o odszkodowanie. Uśmiechnęła się pod nosem, ale nic nie powiedziała.
-Chcę tylko odzyskać swoje rzeczy i znikam, dlatego jeśli ktokolwiek z was wie, gdzie ona jest, będę wdzięczna za informacje. - przygryzła dolną wargę, bo nagle zdała sobie sprawę, że przyjaciółka okłamała ją w sprawie swojej pracy. Nie mogła być tylko barmanką.
Carter zerknęła na Ashe i posłała jej spojrzenie krzyczące 'Co Ty tu robisz, dlaczego wróciłaś, czy Nick o tym wie?!', jednak nie odezwała się ani słowem. Miała przeczucie, że to nie jej ostatnie spotkanie z Cradlewood, więc na ewentualne pogaduszki przyjdzie jeszcze pora.
-Nie jestem lekarzem, ale kurs pierwszej pomocy mam zaliczony - westchnęła, przypominając sobie szkolenie w Trzynastce. - Jednak widzę, że odwaliłaś tu już kawał dobrej roboty. Jeśli na coś mogę się przydać to mów, co mam robić.
Ach, w pannie Carter odezwała się prawdziwa altruistka! Wiedziała już, że za szybko nie opuści Violatora, a wszystkie jej wcześniejsze postanowienia poszły się... kochać.
Powrót do góry Go down
the victim
Sigyn Stark
Sigyn Stark
Wiek : 29 lat
Zawód : Lekarz

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyNie Lip 28, 2013 11:10 pm

// pokój nr 2

Sigyn wyszła z pokoju, gdzie znajdowała się Cypriane i podeszła do kolejnych drzwi. Zapukała po czym otworzyła powoli, by zajrzeć do środka. Nikogo nie było. Hmm... Czyli nie tutaj znajdowali się kolejni poszkodowani. Podeszła do kolejnych drzwi. Dobrze pamiętała co to za pokój. To był ten pokój z którego ostatnio wychodziła. Pokój chłopaka, którego uratowała od wykrwawienia się. Coś czuła, że tu znowu będzie miała co robić wchodząc do tego pokoju.
Zapukała i weszła do środka. Widok bynajmniej nie radujący. Powalający nawet. Dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Jedną z nich znała i to bardzo dobrze.
- Rory? Co ty tutaj robisz? - Zapytała. Nie ważne, czy dziewczyna ją kojarzy, czy nie, ale Sigyn doskonale pamiętała jak wygląda Rory Carter. Pamięć fotograficzna była błogosławieństwem dla Sig. Wystarczyło jej raz tylko spojrzeć na zdjęcie i pamiętała wygląd z najmniejszymi szczegółami. Przeczytała raz książkę i pamiętała słowo w słowo co tam w niej było. Mogła cytować każde zdanie. Była chodzącą encyklopedią.
Ta dziewczyna to była na pewno Rory.
- Viv dostaje zawału przez Ciebie. - Dodała po chwili. Spojrzała na Mathiasa. Widać było ewidentnie, że coś z nim nie jest tak jak powinno być. Znowu zaćpany? - A temu co jest? - Zapytała wskazując głową na chłopaka. Jeżeli to ma jakiś związek z substancjami w poduszkach to Sigyn osobiście dopilnuje, by ten szajs spłynął razem z innymi ściekami. Spojrzała na Ashe. Ją też znała. Widziała raz czy dwa i znała imię oraz nazwisko, ale relacji to one ze sobą nie miały. Obrzuciła ją spojrzeniem przenikliwym i czujnym. Dawno temu ta dziewczyna nie wiedziała dokąd dołączyć. Ciekawe, czy tutaj się zagubiła, czy też może była mieszkanką Kwartału. Sig nie wiedziała.
Spojrzała na Fransa. Nie wyglądał najlepiej.
- Co się stało? - Zapytała podchodząc do mężczyzny. Wyciągnęła z kieszeni latarkę i zaczęła badać reakcję źrenic. Zachowywał się jak osoba pijana, ale równie dobrze mogło to być zatrucie lub przedawkowanie jakieś substancji. Objawy do siebie podobne. Musiała się dowiedzieć od samych zainteresowanych lub też przez osoby trzecie, a mianowicie jeżeli mężczyźni nic nie powiedzą to tylko Ashe i Rory stanowiły dla niej kopalnię informacji na temat przyczyn.
Powrót do góry Go down
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPon Lip 29, 2013 9:28 am

Czyjeś obce głosy, jeden należał do Fransa - niewyraźne oraz słabe pocieszenie na myśl, że nic mu nie jest. Ashe - była najbliżej, tak oszałamiająco blisko, że miał ochotę chwycić ją za nogę niczym stęskniony dzieciak i trzymać, aby nigdzie nie odeszła. Obca kobieta - strach, dezorientacja i przede wszystkim złość na właścicielkę. Powinna odejść, jak najszybciej, bo prosto mówiąc nie chciał jej tu. Burzyła harmonię tego miejsca, sprawiała, że stawało się obce. O ile Ashe po części była kimś, kto na pewno/być może/to bardzo możliwe - nie skrzywdziłaby go. A tym razem prosto myślący i rozumujący niczym małe przestraszone dziecko Mathias, uciekał od nowych i nieznanych (śmiech) twarzy i głosów. Nie zwracał większej uwagi na to, o czym rozmawiali, choć każdy dźwięk wydobywający się ust tej-ktorej-nie-znał wydawał się być niezwykle irytujący. Zwłaszcza słowa skierowane prawdopodobnie do niego wywołały w nim kolejne dreszcze. Miał ochotę wstać, wybiec i po prostu zamknąć się w jakimś pustym pomieszczeniu, gdzie nie musiałby wsłuchiwać się w jego zdaniem bezsensowne dyskusje. Nie znał Lucy. Nie wiedział, do cholery, kto to jest. I nic go to nie obchodziło, bo liczył tylko na moment, którym kobieta postanowi zamilknąć, choć nq tę jedną chwilę. Jednak nic już nie mówił, milczał spuszczając głowę i zatykając uszy dłońmi. Przez te kilka chwil miał wrażenie, że jest opętany, że dochodzące zewsząd głosy nie należą do Ashe, nieznajomej czy Fransa. Zaczęły się już zlewać w jedno, w cichy szept, przytłumiony przez dłonie, przez jego własne myśli, które próbowały zagłuszyć bodźce zewnętrzne. -Rory Carter - dlaczego tak usilnie próbował to zapamiętać, chociaż rozpoznać... Ale niestety, wszelkie próby przypomnienia sobie kim jest tajemnicza właścicielka głosu poszły na marne. W końca był wzrokowcem. Często imiona oraz wszelkiego rodzaju przezwiska kojarzył po twarzach, rzadko po głosach. Nic więc dziwnego, że był fatalnym muzykiem i fałszował nawet przy "wlazł kotek na płotek". W tym przypadku mógł dać sobie spokój, bo z każdą chwilą nabierał ochoty aby wybuchnąć głośnym śmiechem lub się rozpłakać, a podejrzewał że i jedno, i drugie sprowadza się do tego samego - skupienia na sobie uwagi. Jak mógł jednak liczyć na to, że go nie zauważą, skoro jako jedyny w tym pokoju siedział skulony na podłodze, jakby przed chwilą ktoś go porządnie zbił i próbował schować się pod łóżkiem, ale niestety nie mieścił się w szparze pomiędzy podłogą a belkami. Przeszło mu przez myśl, że nie... To ostatnie miejsce, w którym chciałby się teraz skryć. O ile miałby zamiar zostać zjedzony żywcem przez różnej maści robacwo. Ta wizja jednak nie przypadła mu do gustu u mógł, musiał zadowolić się jedynie siedzeniem na podłodze i dłonią Ashe, która stanowiła w tym momencie jedyny kontakt ze światem zewnętrznym. Trudno to nazwać wdzięcznością - w jego przypadku - ale chyba cenił sobie to, że po prostu nie odeszła. A powinna. Wiedział, że potem będzie żałował jej pomocy, jakakolwiek by ona nie była. Chyba i on nie lubił mieć u nikogo długów, zazwyczaj unikał takich ludzi bądź traktował ich w bardzo uprzejmy sposób, jeśli musiał borykać się z ich obecnością za dnia. Przykładem jest Frans. Może niezbyt dobrym, bo i tak le Brun zdążył się do niego przyzwyczaić i już kilkakrotnie zbesztać, ale wciąż czuł swego rodzaju sympatię. Za wszystko, zresztą. Był kimś, kto wyciągał go z wielu tarapatów i chyba Mathias zdążył się już przyzwyczaić. Usłyszał trzask zamykanych siłą drzwi albo to ten odgłos powrócił do niego ze zdwojoną siłą. Z początku schował się w sobie jeszcze bardziej z nadzieją, że Rory Carter opuściła pomieszczenie, ale ku jego kolejnemu atakowi paniki - ktoś się pojawił. Czyli do jego pokoju weszła kolejna osoba. Ha. Znał ją. Znał ten głos. Ale to go nie obchodziło, zwłaszcza, że w jednej chwili całym jego ciałem wstrząsnęły dreszcze. Podniósł się chwiejnie i rzucił się na ślepo w stronę drzwi wpadając z impetem na jakąś kobietę. W ostatnim momencie, zanim upadli wspólnie na podłogę, chwycił się futryny drzwi podtrzymując tym samym Rory Carter. Wyprostował się cofając, trzymał ją wciąż za ramię drugą dłonią próbując wymacać jakąś ścianę.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPon Lip 29, 2013 6:26 pm

Choć zdawałoby się, że stan Fransa zaczyna się powoli poprawiać, nagle dzieje się zupełnie na odwrót. Mężczyznę nawiedza silny, niemalże obezwładniający ból brzucha, który dosłownie uniemożliwia mu jakiekolwiek poruszanie się. Podobnie dzieje się też z Rory, która nie może ustać spokojnie w miejscu przez bolesne skurcze w żołądku.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPon Lip 29, 2013 8:38 pm

Patrzył po twarzach zebranych w pokoju Mathiasa. Nie rozumiał skąd zaczęło robić się tak tłoczno dopiero przy czterech osobach. To naprawdę… zastanawiające. Najwyraźniej le Brun miał bardzo dużo znajomych, ale skąd? I dlaczego on, teoretycznie jego szef, praktycznie dobry kompan do kielicha nie znał tej rudej pannicy? Hm? Albo – dlaczego Ashe ją znała, ale on już nie? „Rory”, ciekawe imię, naprawdę, tylko skąd ona znalazła się w Violatorze? Nigdy nie widział jej na obszarze KOLCa.

Gdyby był nieco bardziej trzeźwy i nie tak bardzo „wymięty” po rzyganiu i straceniu przytomności jak był, to zapewne przyznałby rację pannie Cradlewood, że to niezbyt odpowiednia pora na odwiedzanie ludzi, szczególnie przez takie persony jak ta pannica w tego typu miejscach jak burdel, bar i klub muzyczny w jednym. I w ogóle… skąd ta ruda znała tę nową Lucy? Wysłuchał z cierpliwością panny Carter i tylko kiwał od czasu do czasu, że doskonale rozumie kobietę.

Mphm!... – oznajmił w końcu radośnie. – Lucy zapewnie jest w pracy, pomaga „kelnerkom” – dodał, choć wcale nie dało się wyczuć tego ukrytego podtekstu „kelnerek”. – Miło, że oferujesz pomoc, ale wystarczy, że tobie coś się przydarzyło.

Potem jego wzrok stanął na Mathiasie. Coś tu było nie tak. Zmarszczył czoło, zdecydowanie nic tutaj nie pasowało. Nie odezwał się, ale jego wzrok wyraźnie „mówił”, że jest zaniepokojony. Zerknął na Ashe, tak jakby samą mimiką twarzy chciał zapytać: „A temu co?” Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, nowa persona wpadła do środka.

No kurwa mać! – Nie brzmiało to tak jakby chciał, żeby ludzie stąd wyszli. Był to raczej jakiś chory okrzyk pseudo-zaskoczenia. – Czekam na Coin… normalnie czekam jeszcze na nią!...

I jakby na dobitkę dostał pytaniami po twarzy jak reszta osób w pokoju, ale w przeciwieństwie do nich dodatkowo „strzelono” mu sztucznym światłem latarki po oczach. Zaklął soczyście i niezbyt kulturalnie przy takiej ilości dam, zmrużył oczy i za Chiny Ludowe nie chciał ich otworzyć.

Kobieto, zlituj się, mam światłowstręt!

I JESZCZE, jak na niedosyt wszystkich możliwych kombinacji zaczął go boleć brzuch. Od czego? Od alkoholu? Od zbyt szybkiego przebudzenia? Od czego? Nie wiedział, ale zaraz gibnął się plecami na łóżko, na którym wcześniej usiadł, zaklął, a ostatecznie zacisnął zęby, byleby nie zaczął kwiczeć z bólu.

Leżał tak przez bardzo długi czas i dopiero po kilkudziesięciu minutach przyzwyczajenia się do bólu, pozbierał się jako-tako i udał do siebie. Tam będzie lepiej. Tylko, że wpierw musiał sobie wyciągnąć tę przeklętą kroplówkę z żyły.

/zt


Ostatnio zmieniony przez Frans Lyytikäinen dnia Sob Sie 03, 2013 2:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyWto Lip 30, 2013 3:01 am

Nigdy nie byłam najlepsza w niesieniu pomocy.
Może dlatego, że zazwyczaj nawet nie próbowałam. Poświęcanie się dla innych kojarzyło mi się nadstawianiem własnego karku i skazywaniem samej siebie na niechybne kłopoty, zresztą - miałam solidne podstawy, żeby tak sądzić. Za każdym razem, kiedy próbowałam zrobić coś bezinteresownie - co zdarzało się raczej rzadko, ale jednak - życie obdarzało mnie solidnym kopniakiem, którego skutki musiałam leczyć przez kolejne miesiące, kilka razy ledwie unikając śmierci. Nic więc dziwnego, że mój organizm, ucząc się na własnych błędach, przyzwyczaił się na potencjalne problemy reagować natychmiastową ucieczką. Co w takim razie wciąż trzymało mnie w tym pokoju? Nie miałam pojęcia. Coś innego jednak wiedziałam na pewno.
Moja cierpliwość osiągnęła poziom krytyczny i to dokładnie z chwilą, kiedy do pokoju weszła piąta już osoba, dołączając się do kakofonii głosów, mieszających się ze sobą jak wyjątkowo kiepski utwór muzyczny. Niemal od razu odwróciłam zaniepokojone spojrzenie w stronę Mathiasa, ale i tak się spóźniłam, bo mężczyzna zdążył już poderwać się z miejsca, pobiec w stronę drzwi, wpaść na Rory i zatoczyć się do tyłu, wciąż kurczowo się jej trzymając. Stłumiłam w myślach przekleństwo.
- Okej, wystarczy, bo jeszcze chwila i Frans będzie mógł przekwalifikować burdel na cyrk - warknęłam ostrzej niż zamierzałam i podniosłam się z podłogi, oczywiście - za szybko. Znieruchomiałam na moment, pilnując, żeby nie wywrócić się z powrotem na podłogę i starając się nie dać po sobie poznać, jak silne mam zawroty głowy, bo moje osobiste problemy były naprawdę ostatnią rzeczą, jaka była tutaj potrzebna. Ruszyłam w stronę wyjścia, ale zamiast skierować się od razu do drzwi, odciągnęłam Mathiasa od Rory, łapiąc go niezbyt mocno za rękę poniżej łokcia. - Chodź - powiedziałam cicho, rzucając jednocześnie przepraszające spojrzenie w stronę rudowłosej. Marzyłam o tym, żeby wypytać ją o Dominika, ale sytuacja niespecjalnie sprzyjała przyjacielskim pogaduszkom. Odwróciłam się w stronę pozostałej dwójki, przebywającej w pomieszczeniu, koncentrując się głównie na Fransie, bo blondynkę, która stała obok, widziałam po raz pierwszy w życiu i szczerze mówiąc raczej nie miałam ochoty z nią dyskutować. - Wątpię, czy którekolwiek z was może mu w tej chwili pomóc, ale gdybym była na twoim miejscu, dziękowałabym losowi za ten światłowstręt. - Zdawałam sobie sprawę, że należą mu się jakieś wyjaśnienia. W końcu, z tego co się orientowałam, jego i Mathiasa łączyło coś, co w dużym przybliżeniu mogłabym nazwać przyjaźnią, ale miałam wrażenie, że za moment stojący obok mnie mężczyzna straci cierpliwość, wybiegnie za drzwi i stoczy się ze schodów. Potrząsnęłam głową, odsuwając od siebie tę wizję, tak samo, jak przez cały czas odsuwałam od siebie chęć ucieczki. - Nie jestem lekarzem - dodałam, odwracając się do kobiety, która weszła do pomieszczenia jako ostatnia. - Ale jestem prawie pewna, że to zatrucie metanolem. - Wskazałam głową na Fransa. - Zaaplikowałam mu kroplówkę, ale raczej nie są to wyżyny medyczne. - Odwróciłam się w drugą stronę, uznając, że takie wyjaśnienia powinny wystarczyć i lekko pociągnęłam Mathiasa w kierunku wyjścia, planując zabunkrować go w jakimś pustym pokoju i dać mu czas na odreagowanie, bo tłum ludzi najwyraźniej mu nie sprzyjał. Zanim wyszłam, rzuciłam jeszcze szybkie spojrzenie Rory i powiedziałam, prawie bezgłośnie:
- Uważaj na siebie.


    Myślę, że zt, chyba, że Kamcia coś jeszcze kombinuje. c:
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyWto Lip 30, 2013 9:31 pm

Chciała tylko odzyskać swoje rzeczy i mieć święty spokój, ale nie, po drodze oczywiście musiała bawić się w miłosierną samarytankę. Co powstrzymywało ją przed wyjściem i trzaśnięciem drzwiami? Zupełnie nic. A jednak stała tam jak słup soli, tłumaczyła się, jakby ktoś ją przyłapał na gorącym uczynku i traciła nerwy.
Lucy pomaga kelnerkom, tak? Rory wolała nie myśleć, co się pod tym kryje. Jeśli rozumowała prawidłowo, jej przyjaciółka wpakowała się w niezłą kabałę. Dlatego najlepiej byłoby ją stąd wyciągnąć, ale jak? Skoro w tej chwili Carter miała problem by wyciągnąć samą siebie.
Kiwnęła tylko głową, gdy nie spadło na nią żadne zadanie. Może to i lepiej? Przywitała się i czas najwyższy spadać, prawda? I tak cztery osoby to już tłok, była tam zbędna.
Ledwie tak pomyślała, rozległo się pukanie do drzwi i weszła kolejna osoba. Kobieta, którą Rory kojarzyła, ale za nic nie mogła sobie przypomnieć jej imienia. Jakież było jej zdziwienie, gdy nowo przybyła zwróciła się do niej!
-Viv dostaje zawału przez Ciebie.
A więc i Viviane była w to zamieszana? Więc może istniała dla niej jakaś nadzieja?
-Przepraszam, nie pamiętam twojego imienia - zwróciła się do blondynki.
Już miała coś dodać, gdy chłopak znajdujący się przy Ashe, podniósł się nagle z podłogi. Przebiegł przez pokój całkowicie na ślepo, jakby nie widział, co dzieje się dookoła. A potem wpadł na Rory.
Oboje zatoczyli się do tyłu, ale udało im się uratować przed upadkiem. Złapał ją za ramię, a drugą ręką oparł się o ścianę, a wtedy rudowłosa zorientowała się, że chłopak naprawdę ma problemy ze wzrokiem. Najprawdopodobniej nie widział nic. Odruchowo złapała go w pasie, ale chwilę potem opiekę nad nim przejęła Ashe, za co Rory była jej wdzięczna. I pomyśleć, że ich znajomość zaczęła się od lufy pistoletu, wycelowanej wprost w Cradlewood.
- Uważaj na siebie.
Skinęła głową, gdy wychodzili, ale była trochę zaskoczona tymi słowami. Jednocześnie przeczuwała, że los jeszcze nie raz splecie ich ścieżki.
W pokoju zostały już tylko trzy osoby, a Rory coraz bardziej czuła się jak nieproszony gość. Blondynka była lekarką i zajmowała się właśnie mężczyzną, leżącym na łóżku. Badanie chyba nie do końca mu się podobało, a gdy poświeciła mu w oczy... rudowłosa mogła tylko uśmiechnąć się pod nosem.
Nagle śmiech przerodził się w grymas bólu. W żołądku odezwały się jej straszliwie bolesne skurcze, żeby nie upaść, musiała złapać się ramy łóżka. Odetchnęła głęboko i w końcu ból trochę zelżał, nie przeszedł jednak do końca. Owszem, w pokoju znajdowała się lekarka, ale Carter nie miała już ochoty na żadne badania. Skoro bandaż na głowie nie wystarczył, by się nią zainteresowano, nadszedł czas na opuszczenie budynku.
-Znajdę Lucy i już mnie nie ma - mruknęła, podnosząc się chwiejnie na nogach - Zdrowia życzę.
Posłała słaby uśmiech mężczyźnie na łóżku, a potem powolnym krokiem podeszła do drzwi. Spojrzała jeszcze przez ramię na to dziwne pomieszczenie, a potem wyszła na korytarz.

/zt.
Powrót do góry Go down
the victim
Sigyn Stark
Sigyn Stark
Wiek : 29 lat
Zawód : Lekarz

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyCzw Sie 08, 2013 10:58 am

Nooo... świetnie. Sig nawet nie zdążyła nic zrobić, a ten już jej nawiał. Reszta też wybyła, więc Sig została sama. W tej chwili zastanawiała się po jaką cholerę przyszła. Przynajmniej pomogła Cypriane.
Wstała i podeszła do swojej walizeczki. Spakowała wszystko po czym wyszła z pokoju jak najszybciej.
Nie minęło nawet kilka minut, a już się znalazła poza Violatorem.

// zt Ulica
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptySro Sie 28, 2013 2:46 am

Ups, chyba ktoś dawno nie wymieniał tutaj instalacji. Zamocowana pod sufitem rura pękła, a woda zaczęła powolny proces zalewania mieszkania. Następna osoba, która wejdzie do pokoju, zastanie widok zgoła interesujący. A jeśli nikt nie wejdzie - cóż, widzieliście kiedyś wodospad na klatce schodowej? Oby strop okazał się bardziej szczelny niż wodociągi, inaczej goście baru mogą dostać deszcz w środku zimy... na koszt firmy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Sonea Hastings
Sonea Hastings
https://panem.forumpl.net/t1975-sonea-hastings
https://panem.forumpl.net/t3571-heart-breaker-dream-maker
https://panem.forumpl.net/t3573-sonea-hastings#56065
https://panem.forumpl.net/t1166-she-will-be-loved
https://panem.forumpl.net/t3574-sonea#56066
Wiek : 21 lat
Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów
Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód
Obrażenia : częste bóle brzucha

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyCzw Sie 29, 2013 9:58 am

// Początek! <333

Najpierw zaalarmował mnie dźwięk.
Dźwięk, sam w sobie, w istocie dość niepozorny- coś pomiędzy cichym sykiem a stłumionym bulgotaniem, na szczęście nie na tyle głośny, żeby zdołali go usłyszeć pozostali bywalcy lokalu. Ja też na początku myślałam, że z nudy zaczynam sobie wyobrażać rzeczy, które nie istnieją, i że ten dźwięk tylko mi się przesłyszał. Biorąc pod uwagę jednak to, jak Frans zwykł reagować, kiedy w Violatorze coś szło nie po jego myśli, psując się albo działając inaczej, niż sobie tego życzył- wolałam to sprawdzić. Rozejrzałam się, sprawdzając, czy nikomu specjalnie nie przeszkodzi moje zniknięcie; nie zauważywszy jednak przeciwwskazań szybkim krokiem wbiegłam po schodach na piętro. Z każdym krokiem dźwięk przybierał na sile, a we mnie wzbierał niepokój. Momentem kulminacyjnym okazało się zauważenie, że, cokolwiek to było, działo się w pokoju Mathiasa. Szybkim krokiem podeszłam pod drzwi, a potem nagle poczułam w stopach lodowate zimno. Syknęłam i odskoczyłam w bok, zerkając na swoje do reszty przemoczone stopy w lichych sandałkach.
-Cholera- warknęłam, spostrzegając pod drzwiami wciąż powiększającą się kałużę wody. Złe przeczucie niemalże rozsadziło mnie na kawałki. Wzięłam głęboki wdech, policzyłam do dziesięciu i z przyrzeczeniem, że cokolwiek się tam stało, przyjmę to spokojnie, pchnęłam drzwi do pokoju.
Jednak to, co tam zastałam, przewyższyło moje oczekiwania.
Zimna fala wody zachłannie wgryzła się nogawki moich spodni. Pisnęłam głośno, po czym z automatyczną rozpaczą uniosłam ręce i zaplotłam je za głową. Cały pokój był zalany żywo tryskającą z zepsutej rury wodą. Frans. Mnie. Zamorduje.
-Jasna cholera!- Powtórzyłam bezradnie, po czym wyszarpnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer kogoś, komu ufałam i wierzyłam, że zdoła mi pomóc.
Pośpiesz się, Ozzy.
W czasie oczekiwania szybko umyłam korytarz i doprowadziłam go do stanu używalności, czego nie mogłam jednak powiedzieć o pokoju.
Powrót do góry Go down
Ozzy Wraker
Ozzy Wraker
Wiek : 18

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyCzw Sie 29, 2013 5:46 pm

Jak to się stało, że spał? Ostatnio miał z tym ciągłe problemy. Kręcił się w zimnym łóżku, robiąc wszystko, by chociaż na chwilę wyrwać się myślami z KOLCa. Musi sprawić sobie alkohol. Albo więcej jedzenia. Po tym się zazwyczaj bardzo dobrze śpi, nawet jeśli trzeba zakładać dwie pary skarpetek, na wypadek gdyby nocą stopa wypadła spoza zbawiennej kołdry. Teraz ledwo wrócił do domu, to padł na fotel i nagle zasnął, obudzony dopiero przez dźwięk telefonu. Zaspany Wraker podniósł go i próbował zrozumieć cokolwiek w nieco zbyt chaotycznej wypowiedzi, jak dla kogoś kto dopiero otworzył oczy. Błyskotliwie zorientował się, że jest problem w rezydencji Mathiasa i prośba o szybkie przybycie do Violatora. Podniósł się z fotela i automatycznie poszukał dłonią okularów, czy wciąż na pewno są kieszeni. Rozejrzał się po pokoju, chcąc poszukać czegoś do jedzenie, ale uznając, że to tylko strata czasu założył buty oraz kurtkę zimową, by wyruszyć w drogę. Zimno szczypało nieprzyjemnie jego policzki, wbił wzrok przed siebie, starając się biec stabilnie po śliskiej powierzchni. Kiedy szedł zazwyczaj był strasznie nieporadny na zlodowaciałych ulicach KOLCa, jakimś sposobem trucht był lepszy. Z ulgą wszedł do ciepłego wnętrza Violatora rozglądając się po wnętrzu w poszukiwaniu potrzebującej.
- Sonea? – zapytał głośno, po czym automatycznie skierował się po narzędzia. Od jakiegoś czasu doskonale wiedział gdzie są. Zaczął wchodzić po schodach w kierunku pokoju Mathiasa, a prowadził go ten sam dźwięk nieszczelnych rur, który niedawno Hastings.
- Hej – powiedział, kiedy dotarł na korytarz i zobaczył w oddali sekretarkę Violatora. Pochylił się i pocałował ją w policzek, po czym wyprostował się zadowolony z siebie. Pokazał palcem na drzwi eleganckiej rezydencji, które tak rzadko oglądał od czasu przeniesienia do KOLCa. Zajrzał do środka i zaklął szybko robiąc parę kroków do tyłu.
- Mogłaś powiedzieć, że mam wziąć ze sobą kąpielówki i nawet nie próbuj się wykręcić, że nie chciałabyś zobaczyć mnie w nich zobaczyć – powiedział po czym zaczął szybko zdejmować buty. Jak wróci do domu w tym mrozie, jeśli teraz całkowicie je zamoczy. Ściągnął też kurtkę, rzucając ją odrobinę dalej na korytarzu. – Albo sama mogłabyś wbić się w jakiś ładny kostium kąpielowy żeby dopingować swojego rycerza – mówił dalej, podwijając spodnie, po czym z sykiem wchodząc do chłodnej wody. Wziął krzesło i postawił je pod cieknącą rurą. Po chwili zastanowienia odłożył narzędzia na biurko, wpierw wyjmując stamtąd parę rzeczy i wsadzając co może po kieszeniach. Wspiął się na krzesło i przez chwilę siłował się z rurą.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Teraz może nawet ja się skuszę na jakieś usługi polecane przez Violator, skoro macie nawet taki luksusowy basen – powiedział odrobinę kąśliwie, próbując przytrzymać wszystko stabilnie. Zirytowany zerknął na swoje mokre ubrania.
- No dobra, nie zrobię tego. Nie chcę żebyś była zazdrosna, zanim nawet pójdziemy na randkę – dodał po chwili wzdychając z ulgą, kiedy woda przestała tryskać, a on zastanawiał się nad dalszymi poczynaniami.
Powrót do góry Go down
the civilian
Sonea Hastings
Sonea Hastings
https://panem.forumpl.net/t1975-sonea-hastings
https://panem.forumpl.net/t3571-heart-breaker-dream-maker
https://panem.forumpl.net/t3573-sonea-hastings#56065
https://panem.forumpl.net/t1166-she-will-be-loved
https://panem.forumpl.net/t3574-sonea#56066
Wiek : 21 lat
Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów
Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód
Obrażenia : częste bóle brzucha

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyCzw Sie 29, 2013 9:12 pm

Powoli, bezlitośnie zaczynała ogarniać mnie panika.
Poziom wody wciąż się podnosił i wkońcu gryzące zimno dobrało się do moich łydek, a dżinsy zaczynały zaciskać na nogach jak opaska elastyczna, powodując spory dyskomfort. Na początku próbowałam nawet prowizorycznymi sposobami w jakiś sposób zatamować wyciek. Jako kobiecie szło mi to jednak... no cóż, średnio. Średnio źle. I nie, nie zrozumcie mnie źle- jestem daleka od wyznawania jakichkolwiek stereotypów, co chyba jest sprawą dość oczywistą, biorąc pod uwagę, że jestem trenerką młodych żołnierzy po szkoleniu, które szybko eliminowało wielu z pozoru silnych mężczyzn. W sprawach hydraulicznych jednak moje doświadczenie sięgało bolesnego zera. Nie chciałam jednak pozostać bezsilną. Posługując się przypadkiem uszkodzonej tętnicy, która zresztą była dość podobna do tryskającej wciąż rury, próbowałam kilkoma szmatami i dywanem zatamować powódź. Przez chwilę szło mi nawet nieźle i czułam się całkowicie dumna z siebie... A potem woda lunęła nagle z ogromną siłą, zrzucając mnie z lichego stołka prosto na mokrą podłogę. Z cichym piskiem poderwałam się na nogi, jęcząc i ocierając mokre plecy i ich dolną część.
-Choleraż jego mać- warknęłam pod nosem, niemalże biegiem opuszczając pokój zagłady, a potem zatrzaskując za sobą drzwi.- Choleraż jasna jego pieprzona mać.
Nawet nie usłyszałam kroków na korytarzu, więc delikatne muśnięcie na moim policzku sprawiło, że podskoczyłam lekko, całkowicie zaskoczona.
-Hej- usłyszałam zadowolony głos i podążyłam za nim spojrzeniem, napotykając znajomą burzą ciemnych loków i jednolicie szare oczy. Zmierzwiłam chłopakowi czuprynę, nie kryjąc rozbawienia i odpuszczając sobie tyradę o swoim stanie cywilnym. Takie zachowanie stało się już niemalże tradycją i chyba czułabym się dziwnie, gdyby chłopak nagle się go wyzbył.
-Ozzy, hej- rzuciłam tylko krótko, uśmiechając się lekko. Potem, kiedy otworzył drzwi, a potem zaklął , odsuwając się od nich jakby parzyły, parsknęłam śmiechem, zakrywając dłonią usta. Mimo mokrych nóg i całych dżinsów oraz wiszącego mi nad głową widmo zagłady z rąk Fransa, zaczęłam nagle dostrzegać dotychczas skryty przede mną komizm sytuacji.
Weszłam do pomieszczenia tuż za chłopakiem, z rozbawieniem przewracając oczami.
-Ozzy, skarbie, o kostiumie możemy pomyśleć jak już naprawisz to cholerstwo. A co do kąpielówek- dość już napatrzyłam się na nie w tym przybytku zguby, więc jeśli chcesz mi zaimponować, musisz wpaść na coś bardziej oryginalnego. Smoking, na przykład. Albo zbroja, skoro już tak bardzo upierasz się przy tym rycerzu.- Rzuciłam swobodnym tonem, obserwując jego zmagania z rurą. Kiedy już udało mu się zatamować powódź, westchnęłam z niekrytą ulgą.
-Zawdzięczam Ci życie, wiesz? Frans chyba nie byłby zbyt zadowolony, gdyby zobaczył tą rozpierduchę. Mathy i tak pewnie dostanie po uszach.- Dodałam, już mniej szczęśliwym tonem. Potem spojrzałam krytycznie na jego mokre ubrania i tknęło mnie coś na kształt wyrzutów sumienia.
-Może zamiast randki wolałbyś coś suchego do przebrania? Nie możesz wrócić do domu w takim stanie.- Rzuciłam pytająco, zaraz dodając szybko.- I, uprzedzając- nie, wcale nie mówię tego, bo chcę Cię zobaczyć bez tych ubrań. Nie chcę Cię mieć na sumieniu, no i w sumie mam u Ciebie dług, prawda?
Mężczyźni często zostawiali tu w pośpiechu trochę swoich rzeczy, które, wzięte do kupy, stanowiły niezły zbiór. Na pewno znalazłoby się też coś pasującego akurat na mojego wybawcę. Zresztą, rozmiar nie miał znaczenia- ubrania były przede wszystkich suche i ciepłe, tylko to się liczyło.
Powrót do góry Go down
Ozzy Wraker
Ozzy Wraker
Wiek : 18

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPią Sie 30, 2013 12:30 am

Ozzy byłby szczęśliwym, młodym człowiekiem, gdyby przyszedł te parę minut wcześniej i zdążył zobaczyć Hastings siłującą się z rurą, a potem malowniczo wpada do wody. Niestety ominęła go ta niesamowita chwila, ale kiedy przywitał się z dziewczyną, nie omieszkał omieść rozbawionym spojrzeniem jej mokre ubrania. Zmarszczył brwi dopiero, kiedy zmierzwiła mu włosy, jakby był niesfornym dzieckiem, a nie mężczyzną ratującym ją z opresji. Oburzony cofnął się parę kroków, posyłając jej pełne wyrzutu spojrzenie. Od kiedy mieszka w KOLCu, a na jego głowie nie piętrzyły się już kolorowe kaskady oraz włosy nie były idealnie zbite w jakąś dziwaczną całość,  strasznie dużo osób pozwalało sobie na zabawę jego lokami.
- Czy zdajesz sobie sprawę ile układałem swoją fryzurę? – zapytał jeszcze bardziej wyolbrzymiając swój akcent z Kapitolu, który od czasu rebelii próbował niwelować. Im mniej pozostałości z dawnego życia, tym bezpieczniej.  
Zmarszczył nos, kiedy zaśmiała się z jego reakcji na styczność z jeziorem Mathiasa, i po chwili wszedł dumnie do środka, by przedrzeć się przez okropne strumienie wody. Uśmiechał się od nosem słuchając jej odpowiedzi i równocześnie powstrzymując pękniętą rurę od spowodowaniu większej ilości szkód.
- Możemy? Nosisz do pracy kostium kąpielowy ze sobą? – zapytał odwracając się na chwilę w jej stronę by poruszyć szybko brwiami z iście uwodzicielską miną, a potem wrócić do swojej pracy. – Nie mam pojęcia, czy istnieje teraz w KOLCu jakiś nielegalny handel zbrojami, ale oczywiście z chęcią takowego poszukam. W końcu nie mam i tak nic ciekawszego do robienia, oprócz wyżywianiu rodziny i takich tam – powiedział ironicznie, nawet machając nawet olewczo ręką, kiedy sięgał po narzędzia z kieszeni. Rozpoczął prawdziwy bój z rurą, dziękując losowi, że nie jest tak źle jak być mogło. Przerwał na chwilę robotę, by zerknąć na nią ze śrubokrętem w ustach.
- Przecieżtonietwojawinadlaczegosięmartwisz- powiedział niewyraźnie, po czym wyjął na chwilę zawadzające narzędzie i rozejrzał się po pomieszczeniu. – Swoją drogą Mathiasowi zostawisz już ten burdel na głowie, czy sięgasz po jakąś pompę, wiadro albo… nie wiem, mopa – zainteresował się, by po chwili wrócić do swojego zajęcia. Powtórzył jeszcze cicho „burdel na głowie”, kiedy zorientował się, że niechcący całkiem trafnie przetworzył sytuację.
Po paru minutach opuścił zmęczony ręce, a rura zdawała się na razie trzymać i nie przeciekać. Zeskoczył zgrabnie w kałużę pod stopami i podszedł do narzędzi, by wymienić niektóre i powoli wrócić na swoje stanowisko.
- Sonea, właśnie z twoich słów wynika, że mam wybór albo randka, albo suche ubrania- zauważył zatrzymując się na chwilę i uśmiechając do niej promiennie. – Oczywiście, że wybieram zapalenie płuc, żeby w końcu się z tobą umówić i spełnić swoje, i skrycie twoje, marzenie.
Ozzy położył na chwilę wszystkie przedmioty na krześle i niefrasobliwie ściągnął z siebie bluzę, a potem koszulkę i podszedł do Sonei wręczając jej obie mokre rzeczy. Mało kto nie stracił nic na wadze od czasu pobytu w KOLCu. Nawet jemu udała się ta sztuka. Ze szczupłego chłopca stał się wychudzonym, z lekkim zarysem mięśni, które pojawiły się na skutek znacznie większej ilości pracy fizycznej tutaj niż starym Kapitolu.
To była jedna z ostatnich rzeczy o które się martwił.
- Dlatego skoro taki jest warunek i nie jesteś tak łaskawa oraz cudowna jak myślałem i nie dostanę i randki i suchych ubrań, powieś chociaż je gdzieś na chwilę – powiedział wesoło, postanawiając po raz kolejny obdarzyć ją szybkim pocałunkiem w policzek, zanim mogłaby zdążyć mu uciec. Wrócił na krzesło i westchnął ponownie majstrując przy rurze.
Powrót do góry Go down
the civilian
Sonea Hastings
Sonea Hastings
https://panem.forumpl.net/t1975-sonea-hastings
https://panem.forumpl.net/t3571-heart-breaker-dream-maker
https://panem.forumpl.net/t3573-sonea-hastings#56065
https://panem.forumpl.net/t1166-she-will-be-loved
https://panem.forumpl.net/t3574-sonea#56066
Wiek : 21 lat
Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów
Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód
Obrażenia : częste bóle brzucha

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPią Sie 30, 2013 5:07 pm

W odpowiedzi jedynie pokazałam mu język i ponownie zmierzwiłam miękkie, kręcone włosy, żeby potem odskoczyć na tyle daleko, żeby pozbawić go możliwości ewentualnej zemsty. Potem, tknięta nagłym przeczuciem, uniosłam rękę w stronę własnej fryzury i ostrożnie przesunęłam rękami po włosach, a potem prychnęłam, sfrustrowana, czując pod palcami splątane i mokre kosmyki włosów. Najwyraźniej malowniczy upadek załatwił mnie lepiej, niż mi się zdawało. Pozwalając chłopakowi wrócić do prac hydraulicznych, szybkimi ruchami doprowadziłam fryzurę do względnego porządku, finalnie związując włosy w niski węzeł tuż na karku. Potem oparłam dłonie o blat stolika i podciągnęłam się na nich, sadowiąc się na jego środku i beztrosko majtając nogami, przy okazji ochlapując pobliskie meble małymi kropelkami wody. Kiedy Ozzy odwrócił się do mnie, przewróciłam z rozbawieniem oczami, żeby zaraz odpowiedzieć podszytym śmiechem głosem.
-W burdelu człowiek woli być przygotowany na każdą okazję, wiesz? A poza tym czasem leci tu ciepła woda, muszę korzystać z okazji.-Oczywiście, jeśli nie zwracać uwagi na to, że w Dzielnicy Rebeliantów mam ją cały czas. Wzdrygnęłam się lekko, natychmiast odpędzając od siebie tą myśl. Nie lubiłam mieszać ze sobą dwóch żyć, zdecydowanie nie, nawet, jeśli robiłam to tylko w myślach. Słysząc jego kolejne słowa, lekko drgnęłam, powstrzymując się od odpowiedzi. Wchodziliśmy na kruchy lód i wolałam uniknąć stąpania po nim, dopóki mogłam. Pomijając to, że chodziłam po nim praktycznie cały czas, kursując pomiędzy Kwartałem a Dzielnicą gnana przez własny cień.
-To jest moja wina- przyznałam ze skruchą.- To ja po Ciebie zadzwoniłam i wpakowałam Cię w ten... chciałabym powiedzieć, że burdel, ale to chyba niezbyt odpowiednie słowo, hm? W każdym razie wiesz, o co chodzi.
Dodałam, parsknąwszy śmiechem.
Następnie westchnęłam cicho z irytacją, spoglądając na panoramę niecodziennego rozlewiska. Perspektywa sprzątania całej powodzi i ogarniania jej skutków ubocznych niezbyt mi się uśmiechało, ale nie chciałam też zostawiać tego na głowie Mathiasowi. No i co, jeśli woda zaczęłaby się przesączać przez podłogę i kapać gościom na głowy? Frans byłby wściekły. A tego nie chciałam ryzykować.
-Burdel na głowie póki co mam ja, chociaż nie dosłownie. I łapię się za mop, jeśli już potrzebujesz deklaracji. O ile się tu jakiś znajdzie- mruknęłam wkońcu niepocieszona. W odpowiedzi na jego słowa kopnęłam mocno w wodę, opryskując go gradem połyskujących tęczowo kropel.
-To wzruszające, że dla moich... ekhem, marzeń, chcesz zaryzykować życiem, ale wiesz, nie mogłabym Cię narazić na takie ryzyko, pękłoby mi serce, gdyby coś Ci się stało, mój rycerzu- odparłam górnolotnym tonem, który często cechował poetów. Następnie uniosłam lekko brwi, komentując jego zachowanie krótkim:
-Ozzy, skarbie, nawet biorąc pod uwagę buchające ode mnie gorąco nie mogę uwierzyć, że aż tak Ci ciepło.
Ale chętnie przyjęłam jego ubrania, wyżęłam je i rozwiesiłam.
-I tak zaraz znajdę Ci suche ubranie- oświadczyłam z samozadowoleniem, a potem parsknęłam cicho, kiedy znów pocałował mnie w policzek.
-Nie licz, że w ten sposób zamienisz żabę w księżniczkę- oznajmiłam surowo, choć mój głos drżał od tłumionego śmiechu, kontynuując ochlapywanie wszystkiego dookoła.- I dziękuję, że mogę na Ciebie liczyć i że przyszedłeś.
Dodałam po chwili nieco poważniej.
Powrót do góry Go down
Ozzy Wraker
Ozzy Wraker
Wiek : 18

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptyPią Sie 30, 2013 6:03 pm

Ozzy nie mógł dosięgnąć dziewczyny, więc jedynie prychnął, kiedy ta znowu niesfornie psuła mu fryzurę. Miał zamiar w zamian za to nie odzywać się do niej przez cały czas jak będzie pracował, ale oczywiście jego postanowienie poszło na marne po paru sekundach. Zerknął na nią z zastanowieniem, kiedy wspomniała o kostiumie kąpielowym, jakby już sobie wyobrażał ją w nim.
- To chyba możesz w niego już wskakiwać, bo jak widzisz jestem niesamowitym hydraulikiem – zauważył kiedy odwrócił się z powrotem do wodnego problemu. Co jakiś czas niespokojnie poruszał głową, kiedy jego loki wpadały mu do oczu. Cmokał też z niezadowoleniem, kiedy woda, którą rozchlapywała Sonea docierała do jego zimnych stóp. Przystępował wtedy z nogi na nogę na krześle, jakby to mogło pomóc w poprawie niezbyt wygodnej pozycji, z rękami w górze.
Nie zdziwił się, że pominęła jego wypowiedź. Większość osób tak robi, kiedy żartuje tutaj z takich rzeczy, ale i tak czasem nie mógł się od tego powstrzymać. Nigdy nie założyłby, że jej milczenie mogłoby mieć cokolwiek wspólnego z podejrzanymi sprawami jak podwójne życie. Nie lubił nawet myśleć o takich rzeczach.
- Och, chodziło mi o to, że to nie jest twoja wina, że Mathy nie zajął się hydrauliką w swojej niesamowitej rezydencji. Powinien być ci wdzięczny, że się tym teraz zajęłaś, a nie być zły, że nie zauważyłaś. To, że jestem cały mokry to twoja zasługa - wytłumaczył uśmiechając się do niej promiennie. Zaśmiał się jeszcze kiedy usłyszał, że ona ma zamiar potem łapać się z mop, plus wyobrażając sobie jak zdziwiliby się klienci, gdyby na ich głowy nagle zaczął lać się deszcz z sufitu, w trakcie przyjemnych chwil, dla których tu przyszli.
- Ej, zaraz będziesz sama to naprawiać – krzyknął, kiedy jeszcze bardziej oblała go wodą. Pokiwał jednak głową na jej słowa i wzruszył lekko ramionami.
- Rozumiem, wobec tego i randka i suche ubrania. Ostrzegam, że będzie cudownie – powiedział zawadiackim tonem i ściągnął koszulkę, nie zwracając uwagi na uwagę Sonei na temat gorąca. Mrugnął tylko do niej podając jej mokre ciuszki. Chciał dodać coś błyskotliwego na temat żaby i księżniczki, ale po jej kolejnych słowach zrezygnował i uśmiechnął się tylko lekko. Dopiero w KOLCu Ozzy zrozumiał jak ważne jest możliwość liczenia na kogoś, choćby w tak błahych sprawach jak szybka naprawa kanalizacji. Wyciągnął rękę i ścisnął lekko jej dłoń, pozwalając sobie na chwilę powagi od której tak często uciekał od kiedy tu zamieszkał. Po paru sekundach puścił ją, by wrócić do końcowych poprawek nad rurą.
- Nie robię tego przecież bezinteresownie, liczę na to, że wrócisz tu z suchymi ubraniami w samym kostiumie – powiedział ponownie wracając do żartobliwego tonu, aczkolwiek miał szczerą nadzieję, że spełni jego prośbę. Machnął nawet lekko głową w kierunku drzwi.
Powrót do góry Go down
the civilian
Sonea Hastings
Sonea Hastings
https://panem.forumpl.net/t1975-sonea-hastings
https://panem.forumpl.net/t3571-heart-breaker-dream-maker
https://panem.forumpl.net/t3573-sonea-hastings#56065
https://panem.forumpl.net/t1166-she-will-be-loved
https://panem.forumpl.net/t3574-sonea#56066
Wiek : 21 lat
Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów
Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód
Obrażenia : częste bóle brzucha

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptySob Sie 31, 2013 3:23 pm

Ozzy był naprawdę dobrym hydraulikiem, i, chcąc nie chcąc, musiałam to przyznać przed samą sobą. Niemal natychmiast zabrał się do roboty i w jakiś dziwny, niezrozumiały dla mnie sposób podświadomie wiedział, jakich narzędzi powinien użyć, żeby zatamować mini-powódź. Chociaż może wykroczyła ona już poza granice słowa ,,mini'' i oscylowała gdzieś pomiędzy ,,midi'' a ,,maxi''? To przynajmniej przychodziło mi na myśl, kiedy próbowałam ogarnąć wzrokiem powstałe szkody. Skrzywiłam się delikatnie, w myślach jednak dziękując z ulgą, że rura postanowiła strzelić właśnie w pokoju Mathiasa, a nie nad barem albo równie strategicznym miejscem. W ten sposób można było przynajmniej zatuszować szkodę dość dyskretnie i z dala od oczu i wiedzy klientów, których z dnia na dzień było mniej. Tak samo jak i personelu. Sabriel, na przykład, została trybutką, a obecnie podziewała się gdzieś z dala od areny, ale też z dala od Violatora. Co prawda miała do nas dojść nowa dziewczyna, której jeszcze nie miałam okazji poznać, i która mogła się okazać kluczem do biznesu.
Właściwie dlaczego aż tak się tym przejmuję, skoro nawet tu nie mieszkam..?
Może dlatego, że ostatnio to Kwartał stał się dla mnie domem, a nie Dzielnica Rebeliantów, jak powinno w istocie być.
-I mam nadzieję, że będzie wdzięczny- mruknęłam wkońcu po chwili zastanowienia.- Ale to nie mi powinien być wdzięczny, tylko Tobie, ja sama niczego bym z tym fantem nie zrobiła. Znaczy, próbowałam, ale udało mi się jedynie wykąpać w tym lodowatym bagnie.
Oświadczyłam niezadowolonym głosem, wskazując luźno na swoje przemoczone nogawki, które mocno przylegały mi do skóry. Czułam pełznącą mi po nogach gęsią skórkę i pomyślałam szybko, że mi też przydałaby się zmiana ubrań na coś suchego i w miarę ciepłego.
-A co do istotnie mojej winy, to nie narzekaj- odparłam, pokazując mu język.-I tak, zważywszy na sprzyjające okoliczności, potraktowałam Cię nad wyraz łagodnie.
Parsknęłam perlistym śmiechem, kiedy krzyknął po ochlapaniu wodą, ale powstrzymałam się od powtórzenia poprzedniego manewru.
-Ostrzegam, że z randki nici, skarbie- mruknęłam, kiedy mój telefon zadźwięczał cicho i kiedy przeczytałam wiadomość od Lophii. Skrzywiłam się, zmartwiona. Nie dość, że moja przyjaciółka była ranna, musiałam się jeszcze wydostać z Kwartału, i to niezauważoną. A to rzadko kiedy bywało proste. W ramach wyjaśnień zamachałam tylko telefonem z dalej dość nieszczęśliwą miną.
-Mogę Ci jedynie zaoferować coś ciepłego do picia w barze w ramach podziękowania. Umowa stoi?- Zapytałam niepewnie. Kiedy zaś ścisnął moją rękę, uśmiechnęłam się z wdzięcznością, oddając lekko uścisk.
-Wrócę tu z suchymi ubraniami i w suchych ubraniach, o kostiumie pomyślimy kiedy indziej- odparłam zdecydowanym głosem, i na chwilę zniknęłam za drzwiami w poszukiwaniach czegoś suchego. Błądziłam po pokojach, aż zdołałam znaleźć parę własnych, ciemnych biodrówek i czarną bokserkę, na którą narzuciłam ciepły, wełniany sweter w kropki, natomiast dla Ozzy'ego wyszperałam parę czystych jeansów i koszulę w paski w parze z granatowym, przetartym miejscami swetrem. Z miną zdobywcy wkroczyłam do pokoju Mathiasa i starannie umieściłam jego nowe rzeczy na szafie, której nie sięgał poziom wody.
-To najlepsze rzeczy, jakie udało mi się znaleźć- dodałam tonem usprawiedliwienia, myśląc o wytartych rękawach swetra, po czym ponownie zajęłam dość wygodne miejsce na stoliku.
Powrót do góry Go down
Ozzy Wraker
Ozzy Wraker
Wiek : 18

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 EmptySob Sie 31, 2013 10:56 pm

Był dobrym hydraulikiem, tylko dlatego, że zazwyczaj zajmował się bardziej skomplikowanymi urządzeniami. Teraz przeklinał trochę pod nosem, że został właśnie hydraulikiem i przez co musi wykonywać taką brudną robotę. Oczywiście to tak na obecną chwilę, później będzie znowu dziękował samemu sobie, że zamiast spędzał dnie przed telewizorem, bądź lustrem w starym Kapitolu, bawił się w mieszkańca Dystryktu Trzeciego. Faktycznie, Ozzy też wcześniej pomyślał, że mają szczęście, że rura postanowiła pójść w pokoju Mathiasa. Też zorientował się, że od jakiegoś czasu ubywa klientów, oraz oczywiście personelu, choćby Sabriel, która zniknęła tuż po tym jak została trybutką. Wraker jednak nie pytał o to. Nie wspominał ani o tym, ani o siostrze Mathiasa na arenie, a przynajmniej starał się omijać wszelkie takie tematy.
- Przestań, bo zaraz mnie całkiem zawstydzisz, już się na pewno rumienię – powiedział robiąc przy tym skromną minę. Po chwili zaśmiał się z tego, że ona wpadła nieudolnie do wody i on też zerknął na jej mokre spodnie. Z troską zauważył, że jeszcze chwila, a będzie się tu trząść z zimna, przez mokre ubrania.
- Szkoda, że nie ubrałaś się dziś na biało – zauważył, wracając do roboty, szybko jednak przerwał oburzony jej kolejnymi słowami. – Jeszcze trochę a specjalnie zniszczę tu tą niezbyt stabilną sieć kanalizacyjną. Kiedy pewnego ranka wstaniesz z łóżka prosto w małe jezioro, pamiętaj, że to twoja wina – przemawiał z goryczą w głosie, równocześnie skupiając się na pękniętej rurze. Prychnął też jak rozjuszony kot na zrezygnowanie z randki marzeń.
- Pewnego dnia zorientujesz się jakim jestem cudownym, młodym mężczyzną i wtedy będzie już za późno, bo ulegnę namowom którejś z kobiet, które dobijają się do mnie drzwiami i oknami… - kontynuował swoją wypowiedź, ale urwał nagle, widząc grymas Sonei. Od razu spiął się odrobinę i przerwał wszystko patrząc się na nią. Przez chwilę poczuł przypływ paniki, jego myśli od razu podążyły ku arenie. Arenie, gdzie znajomi, którzy pożyczali od niego notatki, ściągali na klasówkach, witali się na korytarzu, w tej samej szkole teraz zabijają się bezlitośnie.  Zapominają o wszystkim, czepiając się kurczowo walki o własne życie.
Po sekundzie otrząsnął się. Przecież nie dostawałaby na ten temat wiadomości, to przecież całkowicie niemożliwe.
- Problemy? – zapytał w końcu, powoli wracając do naprawy kanalizacji. Westchnął jeszcze dramatycznie, po uścisku dłoni i pokiwał głową, udając zrezygnowanie. Spojrzał na wychodzącą Soneę  i cierpliwie uszczelniał rurę podczas jej nieobecności. Kiedy wróciła wszystko co mógł zrobić, wykonał. Ozzy stał przy narzędziach, pakując wszystko sprawnie do skrzynki. Kiwnął głową i zabrał ubrania z szafy, uznając, że przebieranie się w tym pokoju nie miałoby większego sensu, kiedy stoi w wodzie. Przez chwilę zastanawiał się zawahał się, zastanawiając się, czy nie wypadałoby pójść gdzieś się przebrać, ale w końcu machnął na to ręką. Pokazał ręką Sonei, że ma się odwrócić.  Założył koszulę i szybko ściągnął mokre spodnie, by włożyć nowe dżinsy.
- Ależ ze mnie elegancik- powiedział z uśmiechem zakładając sweter i poprawiając rozbawiony koszulę w paski. Odwrócił wzrok w kierunku zalanego pokoju i westchnął mierzwiąc swoją burzę loczków.
- Sądzisz, że możesz zaryzykować i tutaj to zostawić póki co, żeby pójść napić się czegoś ciepłego ze mną? – zapytał podchodząc do swoich butów, by sprawnie je ubrać.  – Albo alkoholowego. Przy okazji może gdzieś zmaterializuje się ktoś kto okaże mi swoją wdzięczność jeszcze bardziej – dodał z uśmiechem, myśląc oczywiście o jakimś Mathiasie, może Fransie, którzy mogliby rozporządzić pieniędzmi Violatora na jego korzyść.

O ile gdzieś pójdziemy to możesz już pisać gdzie indziej chyba? <3
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Luksusowa Rezydencja Mathiasa   Luksusowa Rezydencja Mathiasa - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Luksusowa Rezydencja Mathiasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Biblioteka im. Mathiasa Bez Nazwiska

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-