Schizofreniczka i pan z rozdwojeniem osobowości (w dodatku mieszkający pod jednym dachem) na pewno znajdą wspólny język. Nie wiem co tu możemy ukręcić, ale coś chcę na pewno, bo kartę kocham. <3 Generalnie na wszelkie dramy jestem otwarta, Søren może wykonywać dla Scarlett po cichu prywatne zlecenia, które *ekhuekhu* niekoniecznie przeszły przez ręce rządu, mogą mieć jakąś dramę z przeszłości, mogą mieć wspólnego tatusia (xD), mogą ze sobą sypiać albo razem sobie świrować. Zazwyczaj próbuję wymyślić jakiś negatyw, ale tu nie widzę podstaw, zresztą jakieś pozytywy też by mi się przydały, chyba że Ty coś podrzucisz. Boże, jakie masło maślane.

Mam jeszcze Malcolma i Ashe, ale na nich na razie nie mam pomysłu żadnego, więc nie zmyślam. :P

Widzę, że mnie uprzedziłaś, zanim ja wpadłam do relacji Scar :> Taaak, oni zdecydowanie mają ze sobą dużo wspólnego. "-Co teraz mówią Twoje głosy? - Przepraszam a z kim właściwie teraz rozmawiam?" Czy coś w tym stylu hihihi!
Søren od jakiegoś czasu jest na morderczym głodzie, nie ma zbyt wielu zleceń oficjalnych, a tych na własną rękę przyjmować mu nie wolno, bo nikt nie chce, żeby mu bardziej odbiło, skoro trwa w stanie względnej równowagi!

Mogą sobie parzyć herbatkę na bezsenność! Też nie planowałabym raczej nic negatywnego (choć zapewne będą się nawzajem denerwować :P). Ja zaczęłabym od tego, że Royce snuje się za Ashworth, domaga się współpracy i ogólnie dziewczyna ostatnimi czasy ma go na głowie trochę za dużo. Zobaczymy jak wyjdzie nam z chemią, magicznym przyciąganiem, wzajemnym irytowaniem się tych psycholi alleeee bardzo chętnie Soren przyjmie Scarlett i do swojego łóżka :> W ramach przyjacielskiej wymiany umiejętnóści :D Tylko taka poufałość dla Rakel skończyła się tragicznie, więc z góry ostrzegam A co do wspólnego tatusia - kazirodztwo zostawmy Ginsbergom! :D

No i pięknie! Nie wiem, o jaką współpracę chodzi, ale i tak jestem za. :> A co do reszty - ostrzeżenie przyjęte, ale spokooojnie, Scarry da sobie radę, załatwiła dwóch i pół małżonka, także nie taka z niej pierwsza lepsza.

No tych zleceń w sensie! Ja już dzisiaj straszne głupoty tłukę

Søren James Royce napisał:

\A co do wspólnego tatusia - kazirodztwo zostawmy Ginsbergom! :D

hahahaha bardzo śmieszne my mamy z grubsza, nie?  

TAK :D i gramy w sobotkę, bo jestem frajerem i mam za dużo pracy na razie :((

halo! jestem na wakacjach ale chce relacje z Sorenem. Dejzi jest trybutka, wiec raczej odpada, Mejzi jest lekko pogmatwana wiec tez nie wiem czy mogliby sie poznac, aleeee jestem otwarta na propozycje z Elijahem tez!

Jeśli Dejzi przeżyje to jak najbardziej CHCĘ COŚ. :D Ale przede wszystkim to ja chcę relację z Frankiem. Royce podglądał mu żonę (ona o tym nie wiedziała, ale Frank mógł widzieć to zachłanne spojrzenie, nastolatka wtedy, na swojej małżonce, co jej wydawało się tylko nieszkodliwą młodzieńczą ciekawością), czasem pomagał jej w drobnych pracach domowych kiedy zapracowana-głowa-rodziny nie miała na to czasu iii generalnie pan Hearst mógł znaleźć u niego kiedyś jakieś zdjęcia Mallory, czy zauważył jak za nią gdzieś łazi, czy cokolwiek takiego, za co sprałby go po ryju (przypominam, to miało miejsce z 14 lat temu :P) i kazał trzymać się od swojej ślubnej z daleka. OCZYWIŚCIE pani Hearst o tym nie wie, bo mąż nie chciał jej straszyć tym psycholem, który w końcu dał sobie spokój a po jakimś czasie w ogóle zniknął z powierzchni ziemi na jakiś czas.

I z Elajżą też coś chcę, NAPRAWDĘ BARDZO, ale musisz pozwolić, że przeczytam najpierw kartę raz jeszcze, co by przestudiować gdzie wetknąć Sorena. Na razie łączy ich tylko tyle, ze Royce naprawdę przepada za jego małżonką a jeśli Bozia da, może wpakuje się jej kiedyś do łóżka (jeśli ktoś mu w końcu uświadomi do czego właściwie kobieta służy :P )