Głównie znajomi ze starego Kapitolu, z którymi w jakiś sposób mogłaby utrzymać kontakt. Dobrzy i źli. Poza tym ona dość zamknięta w swoim świecie jest, więc szeroka paleta znajomych najdziwniejszych mile widziana!

Może my byśmy coś wykombinowały, ale na razie nie mam pomysłu  

No witam
Cordelia jest za młoda, by panie kojarzyły się z czasów świetności Kapitolu, ale podkochuje się w Twoim mężu, możemy więc wymyślić jakąś ciekawą relację, bo zwykły negatyw chyba nie pasowałby do żadnej z nich, o.
W Kwartale mam Gerdę, słodki kwiatuszek, niewinne stworzenie, mimo różnicy wieku mogłaby się chyba dogadać z Ericą. Możemy zrobić z nich sąsiadki, dobre znajome, Harvin mogłaby pomagać pani Lyytikainen od czasu, do czasu.

Mam jeszcze Blaise'a, Rory i Ellie, ale brak pomysłów, jak na razie. Jak coś chcesz - wołaj! ;3

Zastanawiam się czy z naszych postaci można by zrobić ciekawą relację. James jest strażnikiem w KOLCu, widują się prawdopodobnie. Może mógłby coś przemycać zauroczony urodą Eriki... Ale to słaby pomysł, jeśli masz jakiś to jestem otwarta na propozycje :>

oh super super
Gerda jest prześwietna i faktycznie mogłyby się z Ericą od niedawna dość luźno przyjaźnić, bo muzyka, kojarzy się z dawnymi czasami, poza tym Gerda byłaby tą taką niewinnością, która z blondyny się już ulotniła, dlatego traktowałaby ją może nie do końca jak dziecko, bo ciężko mi sobie wyobrazić ją matkującą komukolwiek, ale z dużą dozą "wszystko jest w porządku" i "jakbyś miała problem, to zawsze ci pomogę". Na takiej zasadzie, o, a sama Erica właśnie często by przychodziła na jej zajęcia.

Co do Cordelii, wszystko zależy, czy jakoś się to rozwija czy nie, czy w ogóle miały okazję się poznać, ale widzę Erikę raczej zaskoczoną, że KTOKOLWIEK mógł się zakochać w tym jej mężu od siedmiu boleści, bo ona sama nie darzy go nawet sympatią :D

James, James, James... Z początku Erica byłaby raczej negatywnie nastawiona, jak do wszystkich, którzy ograniczają jej wolność (czyt. mieszka w brudzie, nie ma prądu, ładnych ciuchów i wszystkiego, do czego była przyzwyczajona). Ale jest ładniutki, a Erica zawsze lubiła towarzystwo mężczyzn, toteż by z nim rozmawiała, a jakby jej sprowadzał/przemycał jakieś perfumy czy szeroko pojęte luxury goods, to w ogóle byłaby wniebowzięta :D. Także dla mnie to gra, ale za szybko się z nim nie prześpi.

Logan natomiast ma bardzo dobrą historię, probsy, probsy :D jeśli Erica by go poznała, pewnie sklasyfikowałaby go jako cwaniaczka, od którego lepiej trzymać się z dala, albo nie, zależy jak mocno by ją bajerował

NO WIĘC KOCHANIE, JAK TAK ŁADNIE WYMYŚLASZ TO WYMYŚL I DLA MNIE. A tak poza tym...!

Mathias kochałby żonę Fransa bardziej niż jej mąż, więc oczywiście chcę coś super odjazdowego, ha, mogli się poznać nawet w ciągu tego miesiąca, kiedy le Brun siedział w Dzielnicy C: Może to on jej załatwił lewe dokumenty i posłał do mężusia, ha, z przyczyn jasnych - jakiegoś zauroczenia, chwilowej słabości zwanej aktem łaski, ja nie wiem, możemy kombinować < 3

biorąc pod uwagę, że Frans swojej żony nie kocha, to niedużo trzeba, żeby go przebić <3
eeej ale powiedz mi, czy męża mego kochasz bardziej niż żonę, bo coś mi to zalatuje trójkątem :D

Mathias kocha Fransa milionami serc jak ojca/kochanka/męża/brata, więc zdecydowanie widzę tu trójkącik! Ha, Mathias nawet nie pozwoliłby Fransowi odgonić Erici, bo jak to tak - zostawić żonę na pastwę losu? : C

Ołkej popierdolona relacja raz proszę,
dobra Kama, niech jest dość dramatycznie, skoro tak bardzo lubisz, dramowy zboczeńcu :D Erica zna Mathiasa słabo, ale on się o nią troszczy. NIe wiem, ile mogła o nim słyszeć i czy w ogóle miała jak wyrobić sobie opinię. Nie wiem jak długo oni się znają i kochają, bo powiedzmy mogłaby go poznać na początku swojego małżeństwa jako bardzo osobliwie interesującego kompana swojego męża, o wiele bardziej interesującego, ale zapisanego do kategorii "przyjaciel rodziny". A jak nie, to poznała go w sposób niezwiązany z Fransem, chociaż on by o niej wiedział i tak ją traktował, to kiedyś przeżyje szok widząc ich wzajemną zażyłość <3 potem się wszyscy do siebie zbliżą i wszyscy będą żyli happily every after, ale to za bardzo długi czas nieokreślony.

Mathias zna Fransa zaledwie rok, więc jeśli wcześniej się spotkali, to zapewne nie wiedzieli o tym, że kiedyś w przyszłości spotkają się ponownie w równie szalonych okolicznościach. W takim razie tutaj byłabym za jakąś uroczą dramą, która miała miejsce między nimi w przeszłości, ha, le Brun kiedyś mógł uratować ją od jakiegoś gwałciciela, przecież! W akcie tejże dobroci, która wychodzi na wierzch, gdy w pobliżu pojawiają się narzeczone przyszłych najlepszych przyjaciół. Oczywiście ratunek w jego stylu, taki iście heroiczny, nie obyłby się bez broni, kilku strzałów i tajemnicy, która wiązałaby tę dwójkę, hm? Co ty na to? Zwłaszcza, jeśli miałby to być jakiś wyżej postawiony pan, który po prostu wyciągnął damę na spacer i mu się nie powiodło. : c W tym przypadku kiedyś padnie zapewne argument "CNOTA ZA CNOTĘ", więc Erica powinna się strzec! I co powiesz na to, aby odegrać niedługo i spotkanie po latach, hm?

Jestem bardzo za <3
Dobra. Bo ja zakładam, że Erica jeszcze to Fransa nie wróciła, także wszystko w dłoniach Mathiasa, żeby ją nawrócić. A co do cnoty to mi rybka, ktoś musi, bo całkowicie zarośnie <3
natomiast co do ich pierwszego spotkania, to opcja ratunku od gwałtu jest bardzo spoko, dawno temu w czasach, jak jeszcze była szczęśliwa i młoda. Ale on by wtedy miał 15 lat, hm