IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Erica Lyytikäinen

 

 Erica Lyytikäinen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the civilian
Erica Lyytikäinen
Erica Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t2648-erica-lyytikainen#39465
https://panem.forumpl.net/t2649-cale-zycie-z-wariatami#39478
https://panem.forumpl.net/t2650-erica-lyytikainen#39480
https://panem.forumpl.net/t2652-ghost#39487
https://panem.forumpl.net/t2651-erica#39486
Wiek : 30
Zawód : psychiatra
Przy sobie : fajeczki, zapalara, gaz pieprzowy
Obrażenia : cudze płuca

Erica Lyytikäinen Empty
PisanieTemat: Erica Lyytikäinen   Erica Lyytikäinen EmptyCzw Sie 28, 2014 5:05 pm


Erica Lyytikäinen
ft. Eva Green
data i miejsce urodzenia
12.04.2253 r. Kapitol
miejsce zamieszkania
Dzielnica Rebeliantów
zatrudnienie
psychiatra
Rodzina

Jestem ewenementem na skalę światową, bo nie mam matki. Nie mam pojęcia, kto i kiedy mnie urodził. Wiem, że do domu przyniósł mnie Dominic Johnson, który z miejsca został moją ukochaną skarbonką. Jego miejsce prędko zajął mój mąż - Frans, ale z nim też nie utrzymuję specjalnych więzi. Poza tym kiedyś byłam w ciąży, ale szybko pozbyłam się tego kłopotu z mojego łona i pozostaję cudownie bezpłodna.
Nienawidzę zwierząt, rośliny toleruję tylko dla mojego czarowania, nie zbieram też przyjaciół, generalnie to oprócz pacjentów, jestem samotnikiem.

Historia


Urodzona. Jak każdy. Kochana. Jak laleczka, którą trzeba było nakręcić na balet - doprawdy nie wyobrażasz sobie, co potrafię zrobić z nogami, kiedy już zostajemy sami i mogę się swobodnie powyginać. Bogata. Widzisz, w moim życiu dziecięcym nie było niczego prócz obsesji mojego ojca na temat pieniędzy. Miał wrażenie, że kiedy nikt nie patrzy, on masturbuje się nimi, próbuje wpychać sobie je do ust, popełnia widowiskowe samobójstwo za pomocą banknotów i znowu rodzi się do życia jak feniks. Z tym, że jemu piórka wcale nie odpadają. Matka. Nie zatroszczył się o nią - technika poszła do przodu i mógł sobie pozwolić na dziedziczkę bez żony, która próbowałaby mu to wszystko odebrać. Jasne, że ktoś mnie urodził, wysłał na ten świat i wydarł ze swojego łona; ale byłam jak Atena - ta, która wyskakuje z głowy Zeusa - i tak miało pozostać przez długie lata, w których kobiety zdawały się być dla mnie niepotrzebnym balastem. Osobowość samcza? Chciałabym, ale nad każdą raną ryczałam jak głupia, planując urwanie języka za byle zniewagę i umawiając się po raz pierwszy na randkę, która miała nauczyć mnie kontaktu z płcią przeciwną. Powiedział, że jest brzydka, wsadziłam mu rozżarzony papieros tam, gdzie miałam według ojca wsadzać ręce. Naprawdę byłam zaskoczona, że nie pragnął powtórzyć tego spotkania. Inna sprawa, że na widzeniu w więzieniu próbował zachowywać się dość niewybrednie. Szybko mnie przeproszono za ten incydent. Prędko odkurzono mnie z brudu systemu sprawiedliwości i powołano do życia instytucję bony, która miała sprawić, że w wieku czternastu lat zacznę się zachowywać się jakoś poważniej.
Ku ich nieszczęściu (tatusiu, naprawdę nie chciałam) okazało się, że kobieta jest ludową wieszczką, która za parę groszy może mnie nauczyć tarota i czarnowidztwa. Zgodziłam się... i tak kończy się historia szczęśliwej laleczki, która dreptała w za małych rajstopkach do rytmu Czajkowskiego.
Nadal jeszcze mam w zanadrzu kilka sztuczek - na przykład, tę wrodzoną (przynajmniej tak wmawiała mi niania) skłonność do pozbywania się z horyzontu ludzi, którzy grali mi na nerwach. Tatuś udławił się niedługo po zawarciu mojego pierwszego małżeństwa. Chciałabym powiedzieć, że ją kochałam i że przypuszczałam, że zestarzejemy się razem, ale po pierwsze, chirurgia plastyczna była zbyt rozwinięta na nasze zmarszczki; a po drugie, nie umiałam ograniczyć się do kilku partnerów rocznie. Chyba ocknęłam się dopiero wtedy, kiedy na pogrzebie ciotki wylądowałam z nią w trumnie, próbując wmusić swojemu kuzynowi, że to wcale nie jest choroba.
Była, zapalałam papierosy zawsze po i diagnoza omal mnie nie zabiła - tak, to ja Erica, z płucem z nieboszczyka, bo własne straciłam w wieku dwudziestu lat. Razem ze Scarlett, która postanowiła wspinać się po drabinie społecznej, spychając mnie prosto do Jedenastki.
Bzdura, zrobiłam naprawdę wiele, by przetrwać i skończyć studia, by móc po latach diagnozować samą siebie. I swojego męża, który nagle zjawił się w moim życiu, przynosząc mi całkiem wygodne życie.
Które znaczyło dla mnie mniej więcej tyle, co opieka tatusia.  
Tak właśnie wyglądał nasz związek - on sobie egzystował, ja zajmowałam się kontrolowaniem swoich popędów... wszelakich i zaczęłam badać ludzi, próbując zmusić się do interakcji ze społeczeństwem.  Nie byłam przystosowana do życia w społeczeństwie - nie, nie byłam socjopatką czy sadystką, byłam po prostu cierpka i nieprzyjemna. Przynajmniej w myślach, w których mordowałam Kapitolińczyków milion razy, próbując udawać wielką damę z równie fałszywym królem na tronie.
Chyba wtedy znowu  to się zaczęło. Nie umiałam powstrzymać się od myślenia o tym, co by było, gdyby Frans zaczął mnie dotykać. Marzenie ściętej głowy, więc zaczęłam robić to sama, powoli, z wprawą, niebawem nabrałam przekonania, że skoro moje chude palce są tak sprawne, to każdy męski dotyk mógłby mnie zabić. Nie zauważałam zmian, które powoli zaczęły zachodzić w polityce, społeczeństwie, jakieś tam Głodowe Igrzyska pochłonęły mnie o raz za dużo, kiedy znajdowałam trybutów na przyjęciach i wsuwałam im palce pod pasek. Już nie zrobiłam tego błędu i nie raczyłam ich papierosem, przynajmniej nie do czasu, kiedy nie znaleźli się we mnie. Potem bywało różnie, traktowałam ich z równą czułością, co moje chusteczki jednorazowe, którymi przyszło mi wydmuchiwać nos.
Chyba wówczas zauważyłam biedę oraz to, że Frans dąży do odstawienia mnie poza obszar swojej działalności. Utworzono Kwartał, zabrano mi majątek ojca, przerżnęło mnie całe stado Rebeliantów, bo ciągle usiłowałam wymusić na nich obietnicę ocalenia. Nie było nikogo, do kogo mogłabym zwrócić się o pomoc, nawet jeśli jako czarownica potrafiłam mieć stada na własne życzenie.
Trafiłam do KOLC-a, żyłam z łaski męża - a raczej z laski jego chłopców, którzy zjawiali się, niosąc pieniądze dla wyrodnej żony i próbowali nie poddać się moim urokom. Byłam przekonana, że niedługo zarosnę brudem, grzybem z zgnilizną, ale chyba po raz pierwszy zależało mi na czymś bardziej niż na zaspokajaniu pożądania.
Traf chciał, że Strażnicy Pokoju często zaglądali do mojej samotni, chyba zwabieni obietnicami bez pokrycia.
Zagroziłam jak idiotka ujawnieniem ważnej tajemnicy państwowej. Wystarczyło puścić tylko plotkę o tym, że jestem zaginioną chrześniaczką Coin i że mam dowody na niepoczytalność mojego wujka... Który został natychmiast stracony, nie interesowałam się, czy szukali na niego haka czy byli tak bezbrzeżnie głupi, ale zostałam zwrócona światu niecałe dwa miesiące temu.  Wprost z gabinetem psychiatrycznym w Dzielnicy Rebeliantów i opieką wróżki- chrzestnej.
Tym razem bez męża idioty, zresztą żony też staram się unikać. Mam dość wariatów w pracy, nie potrzebuję ich w życiu osobistym. Które zacznie istnieć... Kiedyś.


Charakter

Femme fatale. Dosłownie, mężczyzn (i kobiety, miłość nie zna ograniczeń) pożera na pierwsze śniadanie, nie przejmując się tym, że według opinii lekarzy białko w dużej ilości może zaszkodzić. Wygląda całkiem niepozornie, zwłaszcza, kiedy wepchnie papierosa do ust i zacznie zachowywać się jak potrzepana gówniara, pokazując środkowy palec wszystkich poważanych tego świata; ale tak naprawdę... To twarda zawodniczka, która nie dała się omamić ani żonie, ani tym bardziej mężowi. Być może sporo jest racji w tym, że pewnego dnia szatan ją opętał i od tamtego czasu pozostaje niecierpliwą i głodną, ale Erica zdaje się pluć w twarz każdemu, kto opowiada podobne bajki. Jest czarownicą, potrafi sprawić, że ktoś niepożądany w jej towarzystwie znika albo przestaje mieć znaczenie; ale to raczej kwestia kontaktów, które wyrobiła sobie, próbując połapać się podczas Rebelii w stronach, jakie przyszło jej zajmować. Zbyt cwana jednak, by dać się porwać i rozdrabniać dla kogokolwiek, więc odsuwa się jak tylko może od polityki, która nigdy jej nie kręciła. Za to człowiek, owszem - rozkład, analiza, lubi konkrety i wszystko, co może udowodnić.
Jak kwiatek do kożucha pasuje do niej pasja do czarowania, ale daleko jej od stereotypu wiedźmy z kotem - ona po prostu wyznaje zasadę, że musi nauczyć się wszystkiego, z czym miała do czynienia, więc próbuje parać się i nauką, i magią. Pozostaje przy tym podła - naprawdę nie próbuj wypłakiwać się jej w ramię z powodu straconej miłości - poda ci numer skutecznego mordercy - ale rozwodzić się nad swoimi sukcesami - przyrządzi ci wywar, po którym będziesz wiecznym pechowcem. Nie bywa ani trochę czuła czy delikatna, chyba że chodzi o uwodzenie, wtedy jest dokładnie taka, jaką sobie wymarzysz, w innych przypadkach bywa żałosną twardą kumpelą, która postawi na nogi działaniem. Czasami przypomina pod tym względem mężczyzn - nie radzi sobie zupełnie z gierkami kobiet i to sprawia, że obraca się raczej w samczym towarzystwie.
Tam przynajmniej wszystko pozostaje dla niej jasne i może brylować jak siostrzenica Coin w towarzystwie. Nie jest przecież kolejną smutną czarownicą, która ma dwoje kotów, raczej stąpa po ziemi twardo, próbując tylko nie zwariować od opowieści pacjentów z kozetki. Których w najlichszym marzeniach zakopuje żywcem, ale to nie czyni z niej psychopatki, prawda?


Ciekawostki

- jest nimfomanką, zdiagnozowała sie sama, leczy się sama, więc lepiej nie poruszać z nią tego tematu;
- przeszła każdy rodzaj uzależnień - papierosy, alkohol, morfalina (trudne bycie nastolatką w Kapitolu), obecnie pozostaje względnie czysta;
- jej białe małżeństwo nadal obowiązuje, nosi obrączkę, dostaje pieniądze od męża, nie zamierza pozbywać się nazwiska - żona na cały etat;
- ma dość nietypowe metody leczenia pacjentów, więc zapisanie się do niej na terapię może być ryzykowne;
- ostatnio towarzyska, potrafi jednak zabić każdą rozmowę swoim czarnym humorem, papierosem między czerwonymi ustami i próbą zamachu stanu;
- elegancka, krwiożercza, rok życia ze Scarlett nauczył ją braku zaufania i uczuć, ale świetnie sobie radzi jako cięta pani psychiatra;
- kiedyś powróci na tereny rolnicze i stworzy sobie własną zielarnię;
- plany na najbliższe lata? ukraść burdel, przespać się z kochanką męża, nauczyć się nie przeklinać i pozbyć się seplenienia;
- fanka skalpelu, nowoczesnej kosmetologii i ludzkiej psychiki, bywa też często w prosektorium, bo interesują ją ofiary - na razie cudze, ale kto wie (?).

Powrót do góry Go down
Mathias le Brun
Mathias le Brun
https://panem.forumpl.net/t1940-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t3011-mathias#46489
https://panem.forumpl.net/t1311-mathias-le-brun
https://panem.forumpl.net/t2098-come-to-mommy-my-little-fucker
Wiek : 26 lat
Zawód : #Mathias
Przy sobie : kapsułka cyjanku wszyta w kołnierz, rewolwer, miljon ton heroiny i jakieś podróżne ciuszki
Znaki szczególne : #Mathias
Obrażenia : #Mathias

Erica Lyytikäinen Empty
PisanieTemat: Re: Erica Lyytikäinen   Erica Lyytikäinen EmptyCzw Sie 28, 2014 8:11 pm

Karta zaakceptowana!

Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz paczkę papierosów, zapalniczkę i paralizator. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.

Uwagi: Cóż mogę rzec... Erica Lyytikäinen 316018536 fabularnie wszystko w porządku, poza tym karta strasznie mi się podoba, ale o tym już wiesz! Nie będę słodzić, bo jestem na diecie *sucharsuchar*, ale świetniesuperiwogóle! Leć do gry, i tyle mam do powiedzenia, bo to tylko formalność.
Miłej zabawy <3

Powrót do góry Go down
 

Erica Lyytikäinen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Erica Lyytikäinen
» Erica
» Frans Lyytikäinen
» Frans Lyytikäinen
» Frans Lyytikäinen

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-