|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Benjamin Levitt Nie Cze 09, 2013 11:43 pm | |
| *** |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Cze 09, 2013 11:52 pm | |
| /targ
Pocałunek był słodki i Ben-Max nie mógł odmówić Cordi gdy zaproponowała, by poszli już do domu. Zakupy mieli zrobione, było zimno, więc argumenty za powrotem mieli całkiem niezłe. A że po ślicznej główce panny Snow krążyły zdrożne myśli, to tego Benio nie wiedział. Wziął ją mocno za rękę, ale nie tak mocno by ją bolało, i poszli do Bena. Było to niewielkie mieszkanko w kamienicy, na parterze. Zakupy zostawił w kuchni a Cordelię zaprowadził do pomieszczenia które nazwać można salonem, choć do salonu było mu daleko. Był tu jednak kominek, podniszczona kanapa, miękki dywan z długim włosiem, biblioteczka i biurko Bena. A także niewielki telewizor. Czyli wszystko to co co było mu potrzebne do pracy i rozrywki. Posadził Cordi na kanapie kradnąc jej przy tym pocałunek. Następnie zabrał się do rozniecania ognia. Drzewo było suche, zajęło się ogniem niemal od razu, ale paliło się długo, dając przy tym ciepło i łądny zapach, który szybko wypełnił pokój. - Jesteś głodna? - zapytał niewiedząc, czy ma gotować już teraz, czy najpierw sobie posiedzą i nacieszą się sobą. W świetle kominka Cordi wyglądała zachwycająco. Jak istota z innego świata. Niebezpieczna i seksowna, demon w ciele kobiety. Chciał jej ulec. Ale przed oczami pojawił mu się obraz jej przeciwieństwa, anioła ze snu, anioła który teraz miał twarz Jasmine. Zamrugał odganiając ten obraz spod powiek. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pon Cze 10, 2013 9:40 am | |
| Jej myśli wcale nie były nieprzyzwoite, po prostu chciała miło spędzić czas ze swoim chłopakiem. Sprawę potęgował fakt, że jutro miała się stawić w miejscu wyznaczonym przez Coin, nie wiedząc, co ją czeka. Czy to była jakaś zbrodnia, wycisnąć z dzisiejszego wieczora jak najwięcej? Szybko znaleźli się w jego mieszkaniu, omijając tłumy ludzi spieszących na targ, zaspy nieodśnieżone od tygodnia i zaczepiających ich ulicznych sprzedawców. Cztery kąty Maxa nie były jakieś ogromne, ale za to bardzo przytulne. No i ten kominek w salonie robił swoje. Cordelia została posadzona na kanapie, ale gdy tylko chłopak zajął się rozpalaniem ognia, zsunęła się na dywan i kilka razy przesunęła po nim ręką. Miała kiedyś podobny, we własnym salonie, który teraz służył pewnie jako gabinet jakiejś szychy z rządu Coin. Westchnęła ciężko i spojrzała na Maxa. W salonie zaczynało się robić cieplej, zapach drewna wypełnił pomieszczenie, a naprzeciwko dziewczyny znajdował się chłopak, który nie był jej obojętny. Jak w takiej chwili można myśleć o jedzeniu? -Nie będę miała nic przeciwko, jeśli zjemy później - powiedziała, a ton jej głosu był niższy niż zazwyczaj. Posłała chłopakowi powłóczyste spojrzenie, a potem, niby przypadkiem, przejechała dłonią po dywanie obok siebie, jakby wskazując Maxowi miejsce, w którym może usiąść - Obiad nie może być główną atrakcją dzisiejszego dnia. Uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko, a w jej oczach pojawiły się wesołe iskierki. Cord lubiła prowokować, a w tym momencie sprawiało jej to niepomierną frajdę i jeszcze, w jakiś dziwny sposób, nakręcało. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Wto Cze 11, 2013 6:03 pm | |
| Spojrzał na Cordelię, przechylając głowę na bok. - Co Ci chodzi po głowie mała diablico? - zażartował. - Chcesz mnie uwieść? - zmrużył oczy i uśmiechnął się na myśl o tym, co mogliby robić. Był facetem, nie oszukujmy się, miał swoje potrzeby, a Cordelia była bardzo atrakcyjna. Jak do tej pory pewnej granicy nie przekroczyli, ale przecież nie musieli czekać do nie wiadomo czego, z konsumpcją. Był pewny, że Cordi ma aksamitnie miękką i gładką skórę, że nawet życie w KOLCu jej nie zniszczyło. Usiadł obok niej, we wskazanym przez nią miejscu i chwycił ją delikatnie za brodę, kierując jej spojrzenie na niego. - A jakie atrakcje proponujesz? - skradł jej delikatny pocałunek. - Może jakieś szarady albo gry słowne? - pocałował ją w szyję, mrucząc przy tym cicho - Albo zrobimy szalik na drutach? - jego dłoń mimowolnie powędrowała pod bluzkę Cordelii. Miała taką delikatną skórę, jak księżniczka która nigdy nie miała do czynienia z pracą. - Właściwie to jak to się stało, że Ty jesteś w KOLCu, a Twoja kuzynka bawi się z rebeliantami? - sam nie wiedział skąd to pytanie się wzięło i dlaczego je teraz zadał. Może podświadomie chciał się czegoś dowiedzieć o Jasmine, czegoś więcej. W świetle ognia z kominka wszystko wydawało się inne, obraz przed jego oczami zamazał się, a gdy próbował wyostrzyć wzrok Cordelia zmieniła się w Jasmine. Był nią zachwycony, nawet jeśli teraz mózg go oszukiwał. Wyglądała inaczej niż w szkole, miała na sobie szare ubranie i była bledsza. Wszystko wokół zrobiło się o wiele bardziej szare i brudne. Pachniało tu dziwnie, stęchlizną i kamieniami. Schron? -Myślę, że potrafię Cię pokochać, Ben. Tylko mnie nie zostawiaj. - skąd wzięły się te słowa? Słyszał je tak wyraźnie. Pochylił się i pocałował Jasmine, mocno i żarliwie, jakby to miał być ostatni pocałunek świata. Nie, nie Jasmine, pocałował Cordelię. Był nieco zaskoczony jej widokiem, gdy oderwał się od jej ust i rozejrzał się po pokoju. Wszystko wróciło do normy. - Co do cholery? - chwycił się za głowę, czując jak skronie mu pulsują. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Sro Cze 12, 2013 11:44 am | |
| Zachichotała krótko i zrobiła najbardziej niewinną minę, na jaką było ją stać. -Diablico? - zapytała jakby chłopak uraził ją swoim poprzednim stwierdzeniem - Przecież ja jestem wzorem cnót wszelakich, jakżebym mogła chcieć cię uwieść? Słowa oczywiście przeczyły czynom, bo oto dziewczyna złapała go za ramiona i przyciągnęła do siebie, cały czas wpatrując mu się prosto w oczy. -Gry słowne odpadają, możesz mieć bardzo zajęte usta - zawyrokowała, po czym oddała mu pocałunek. Pozwalała się całować po szyi, nie protestowała też, gdy jego ręka wślizgnęła się pod jej bluzkę. Przez jej ciało przeszedł bardzo przyjemny dreszcz, więc oczywistym było, że zapragnęła więcej. Uniosła się lekko na obu rękach, po czym przerzuciła jedną nogę na drugą stronę Maxa tak, że teraz siedziała na nim okrakiem. Bardzo wygodna pozycja do wszelkiego rodzaju grzeszków. Oddawała mu pocałunki z taką samą delikatnością, ale czuła, że to może za chwilę przerodzić się w coś więcej. Wsunęła jedną dłoń w jego włosy, a drugą wodziła po jego szyi i ramieniu, z sekundy na sekundę coraz bardziej się do niego przybliżając. Wkrótce zetknęli się klatkami piersiowymi, a wtedy... on zadał pytanie o jej kuzynkę. Zdziwiona Cordelia oderwała się od jego ust, a serce zabiło jej szybciej. Czyżby wiedział, że spotkała się z Alyssą? Śledził ją? A może kogoś do tego wynajął? Postanowiła jednak udawać, że nie wie, o czym mówi, kompletnie zapominając o tym, że ma przecież jeszcze jedną kuzynkę. -Widocznie miała więcej szczęścia - wzruszyła tylko ramionami, obserwując bacznie jego reakcję - Nasze rodziny nie były jakoś specjalnie zaprzyjaźnione, może wybrała inną stronę. Czemu pytasz? Starała się nie wyjść na podejrzliwą, ale aż skręcało ją od środa. Miała chyba prawo zapytać, skoro on przerwał pieszczoty jakimś pytaniem o głupią kuzynkę, prawda? Nagle poczuła jak Max łapie ją mocno za ramiona i całuje tak, że aż zakręciło jej się w głowie. Chętnie pozostałaby w takiej pozycji jeszcze kilka chwil, ale oto chłopak znowu przerwał zabawę. Złapał się się za głowę, jakby cholernie go bolała, a Cordelia z zatroskaną miną wyciągnęła dłoń w jego kierunku i czule pogłaskała po policzku. -Co się dzieje? Potrzebujesz jakiejś tabletki? - zapytała, starając się przy tym ukryć narastającą w niej irytację. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Czw Cze 13, 2013 10:27 pm | |
| - Tak... oczywiście. Jak mogłem tak się pomylić. - roześmiał się. - Hmm... to groźba? - och jak ona dobrze całowała. W pocałunkach zdawała się nie mieć hamulców i oporów. Wiedział, że może sobie pozwolić na więcej. Była totalnym przeciwieństwem dziewczyny z jego snów. I jak się okazało również i Jasmine. Czy właśnie dlatego go tak kręciła? Była czymś co znał, co pamiętał. Dziewczyna ze snu była jakąś zjawą, wspomnieniem obcego życia. Nie wiedział, bo i skąd, że myśleli o innych dziewczynach. - No zdążyłem się zorientować, że wybrałyście inne strony, skoro ona broniła rebeliantów. Aż ciężko to sobie wyobrazić, że wnuczka prezydenta popiera tych uzurpatorów i hipokrytów. - zacisnął dłoń w pięść poirytowany. Jak Jasmine mogła sugerować, że on był z nimi. Gdyby był z nimi, to teraz nie musiałby głodować, marznąć i tak dalej, tylko pławił się w ukradzionym luksusie. O nie! Wolał już być głodny i zmarznięty niż być złodziejem i mordercą. Wziął kilka głębszych wdechów, starając się jakoś doprowadzić do równowagi. - Co? Nie... wszystko w porządku. To tylko zmęczenie. Przepraszam. - wstał z podłogi - Zrobię nam herbatę. Nie uciekaj - pocałował ją w czoło i wyszedł na dłuższą chwilę, by zrobić herbatę. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pią Cze 14, 2013 12:22 pm | |
| -Żadna groźba, mój drogi - wymruczała spoglądając mu prosto w oczy - to tylko propozycja. Cudownie było choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości getta i spędzić ten czas z Maxem. Nie musiała się martwić rozchwianą emocjonalnie matką, bezużytecznym ojcem, który swoich wzniosłych słów co do poprawy ich sytuacji nie zdążył jeszcze przekuć w czyny. Leżała sobie na dywanie z chłopakiem i wszystkie smutki ulatywały gdzieś daleko. -No cóż, rude to zawsze są takie wredne, nic dziwnego, że chciała nam zrobić na złość - zasłoniła się pierwszym lepszym żartem, ale za wszelką cenę chciała wiedzieć dlaczego Stone węszy akurat przy tej odnodze jej rodziny - A widziałeś ją może ostatnio? Przyjrzała mu się podejrzliwie, jednak po chwili odgoniła od siebie negatywne myśli. Niby co Alyssa miałaby mieć z nim wspólnego? Cały czas wpatrywała się w niego, a gdy wstawał z podłogi posłała mu krzepiące spojrzenie. -Nie przepraszaj, zdarza się - kąciki jej ust delikatnie uniosły się w górę - Widocznie tak na ciebie działam. Gdy jednak chłopak zniknął w kuchni, uśmiech szybko zszedł z twarzy Cordelii. Przewróciła oczami i podniosła się z dywanu, by usiąść wreszcie na kanapie. Wygładziła spódnicę i czekała aż Max wróci z herbatą. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pią Cze 14, 2013 8:40 pm | |
| - Propozycja... - zamruczał błądząc ustami po skórze dziewczyny. Na prawdę w tej chwili ledwo ledwo się hamował, a jego dłoń sunęła coraz wyżej pod bluzką dziewczyny. - Rude? - był w stu procentach pewien, że Jasmine rudych włosów nie ma, nawet jasno rudych. - Przecież Jasmine jest blondynką. - zmarszczył brwi. Kto mógł wiedzieć, że Cordelia ma aż tyle kuzynek, że mogły się mieszać? Ben-Max nie miał żadnych kuzynów, w ogóle nie miał rodziny. A w każdym razie nic o nich nie wiedział. - Była rano w szkole. Okazuje się, że też tam uczy - nie widział nic podejrzanego w mówieniu tego Cordi, bo był przekonany, że od początku mówili o jednej i tej samej osobie. Uśmiechnął się do niej przepraszająco i pocałował w kącik ust. - Tak, widocznie tak. - szepnął. Ale w głębi wiedział, że powód jest zupełnie inny, choć nie wiedział jeszcze jaki. To było takie dziwne, doświadczyć czegoś na kształt wspomnienia, ale tam padło imię "Ben"... może to przez to co mówił a Jasmine. Chciał się z nią spotkać. Chciał zapytać o to co widział. Czy to był schron? Gdzie w takim razie był i dlaczego się chronili w nim? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Czajnik zagwizdał dając znak, że woda się zagotowała. Chłopak zalał herbatę wrzątkiem i zaniósł kubeczki do salonu. Trochę mu się smutno zrobiło, że Cordi zrezygnowała z dywanu, ale w sumie na kanapie też mogli co nieco... - To co z Twoją propozycją śliczna? - usiadł koło niej, odstawił kubeczki na stół i zaczął ponownie dobierać się do dziewczyny. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pią Cze 14, 2013 9:22 pm | |
| Zamrugała szybko, zszokowana tym, że oboje mówili zupełnie o kim innym. Poczuła ulgę, gdy okazało się, że Max nie ma pojęcia o Alyssie i wcale jej nie śledził ani nie próbował przejrzeć jej planów. Jednak ulga szybko ustąpiła miejsca totalnemu skonfundowaniu. Jasmine? Jasmine Snow, jej znienawidzona kuzynka? Bywa w KOLCu, pomaga tutaj? Cordelia była bliska wybuchnięcia śmiechem. No tak, doskonale wiedziała, że tutaj jestem i mimo wszystko nie raczyła pojawić się u rodziny. Co prawda nie było powodu, dla którego Jazz miałaby odwiedzać kuzynkę, od małego się nie znosiły, ale blondynka i tak wolała zwalić to na jej paskudny charakter i egoistyczne myślenie niż przyjąć do siebie, że powodem było także jej własne nastawienie. -Pomyślałam o innej kuzynce. Z Jasmine nigdy nie byłyśmy specjalnie blisko, rzadko się widywałyśmy - oznajmiła spokojnym tonem, choć powoli zaczynało w niej wrzeć - Pozdrów ją ode mnie następnym razem, niech wpadnie na herbatę albo coś herbatopodobnego. Udawanie zatroskanej kuzynki wyszło Cordelii po mistrzowsku, co innego działo się jednak w jej głowie. Zanotowała sobie w pamięci aby w najbliższej wolnej chwili odwiedzić szkołę i uciąć sobie z Jazz małą pogawędkę, taką od serca. Co ją, do cholery, łączyło z Maxem? Skoro w dzieciństwie były w stanie szarpać się za włosy w bitwie o lalki, potyczka dotycząca chłopaka mogłaby być nieco bardziej krwawa. Panna Snow siedziała na kanapie i biła się z własnymi myślami, ale gdy tylko Max pojawił się z kubkami, ponownie nabrała ochoty na małe co nieco. Uśmiechnęła się zalotnie i zarzuciła mu ręce na szyje gdy tylko usiadł obok niej. -Ciągle aktualna, dasz się skusić? - szepnęła zanim ponownie pocałowała go prosto w usta. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Cze 16, 2013 1:19 am | |
| Biedny nie wiedział, że znalazł się między młotem a kowadłem. - Hmm, ok. Przekażę. Sama możesz też się z nią spotkać. Pracuje w tej samej szkole co ja. - trochę się zamieszał z tym wszystkim, bo miał dziwne wrażenie, że słowa Cordi to dobrze skrywany sarkazm, ale jednak sarkazm. Sam też miał ochotę na małe co nieco. Był trochę wyposzczony. W Kapitolu miał jakieś tam przelotne romanse, ale od kiedy był z Cordi, to nic... cisza... celibat. Nie miał Cordeli za złe, że jeszcze nie przeskoczyli do tego etapu. Była młodsza i w ogóle. Ale potrafiła go tak kusić, że ledwo wytrzymywał. Co prawda mógł się wybrać do lokalnego burdelu, ale jakoś tak nie ufał temu miejscu i tym "paniom". Jakby wiedział, że Cordi zna właściciela i ma z nim pewne...hmmm... sprawy, to pewnie inaczej by do tego podchodził. Tak czy siak, gdy dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję, zaczął ją namiętnie, bez opamiętania całować. Miał nadzieję, że żadne głupie wizje już mu nie przerwą. - Już się dałem - zamruczał w jej usta i ściągnął z niej koszulkę, odsłaniając przepiękny widok. W pokoju już zdążyło się nagrzać od kominka więc dziewczynie zamarznięcie nie groziło. Ściągnął też koszulę z siebie i pochylił się do przodu, nijako zmuszając Cordi by położyła się na kanapie. On zawisł nad nią i zajął się całowaniem jej aksamitnej skóry, która pachniała Kapitolem, przepychem i bogactwem. Kto inny w tej dziurze potrafił to osiągnąć? Chyba nikt. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Cze 16, 2013 3:20 pm | |
| Żebyś wiedział, że wpadnę. Urocza, rodzinna pogawędka zamajaczyła na horyzoncie. Jak wszystko dobrze pójdzie, a jutrzejsze zebranie zarządzone przez Coin nie potrwa nie wiadomo ile, już po południu będzie mogła zobaczyć się z Jasmine. I zapytać, co dokładnie łączy kuzynkę z Maxem. Jeśli już o wyposzczeniu mówimy, Cordelia też nie miała łatwo. Zanim poznała Maxa panowała u niej kompletna posucha w sferze życia uczuciowego. Nie miała ochoty na małe co nieco z byle kim, pierwszym lepszym napaleńcem, który kojarzył ją z dawnego Kapitolu. Max był inny i to właśnie dlatego zdecydowała się z nim związać. Jakkolwiek poważnie zabrzmiało to przed chwilą, do wielkich rzeczy jeszcze między nimi nie doszło, nie padły także jakieś wiążące deklaracje lub wzniosłe słowa. Panna Snow nie uważała się za romantyczkę, ale jak chyba każda dziewczyna marzyła o tym, by kiedyś poznać Tego Jedynego. Czy był nim Max? Albo którykolwiek z jej znajomych płci męskiej? Tego nie wiedziała. Wiedziała natomiast, że ma dziś ochotę zabawić się znacznie bardziej, niż zwykle. To, czy przekroczą dziś z Maxem pewną granice, nie miało większego znaczenia, o ile dalej miała czuć się tak wspaniale, jak teraz. Zatraciła się bez reszty w pocałunkach, dotykach i ciągle pragnęła więcej. -Coś za coś, mój drogi - szepnęła, ściągając jego koszulkę przez głowę, a następnie zachłannymi pocałunkami wytyczyła drogę od jego obojczyka aż do pępka. Położyła się na kanapie i spojrzała mu w oczy, chociaż jej własne były teraz lekko zamglone z pożądania. Przyciągnęła go bliżej i chciała by całował ją śmielej, a po chwili oplotła go nogami w pasie, krzyżując stopy za jego plecami. Zaczęła przesuwać dłoń po jego plecach, a drugą ponownie wsunęła mu we włosy. Kto by pomyślał, że dotychczas nie była za bardzo doświadczona w tych sprawach?
|
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Cze 16, 2013 8:17 pm | |
| Oj biedny Benio-Maxio. Przez przypadek trafił między dwie nielubiące się kuzynki i na dodatek obie ze Snowów... to się nazywa mieć przekichane. Ale mogło być gorzej, bo gdyby ich dziadek był prezydentem nadal, to pewnie by mu się jeszcze od prezydenta oberwało za te flirty i całowanie jego wnuczek. Ale gdyby Snow był nadal prezydentem to nie miałby szans na całowanie się z Cordelią. Pomieszane to to.
na wszelki wypadek: +18
Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i momentami aż brutalne, bo się oboje rozkręcali. Dłonie i usta chłopaka krążyły po ciele dziewczyny, to tu to tam, to pierś prawa, to pierś lewa, aż się wziął i zdenerwował i pozbawił ją górnej części bielizny, coby mieć lepszy dostęp. - A czego oczekujesz w zamian? - zapytał tak na wszelki wypadek, choć ciężko mu się było skupić skoro teraz miał pełny widok na boskie ciało dziewczyny. No prawie pełny. Może doświadczona nie była, ale to nawet lepiej, bo to takie wyjątkowe jak jest się pierwszym facetem dziewczyny. Może Maxio Cordi nie kochał, bo jego serce należało do dziewczyny ze snu (taaa dziwne, ale prawdziwe) ale miał dla niej wiele sympatii i uwielbiał ją i podziwiał i straszliwie go kręciła. No i teraz dawał upust swojej fascynacji i pozwalał sobie na znacznie więcej niż zwykle. Mianowicie gdy jego usta zajęte były ubóstwianiem jej dekoltu, całowaniem piersi i muskaniem sutków, dłoń jego prawa zaczęła przesuwać się po nodze dziewczyny od kolana w górę.[/color] |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Cze 16, 2013 11:27 pm | |
| No to i u mnie +18 Pierwszy raz piszę z czerwonym znaczkiem, proszę mi to wybaczyć ^^'
Gdyby Snow był dalej prezydentem... ach jak piękne byłyby to czasy! Cordelii niczego by nie brakowało, nie byłoby KOLCa, a jedynie jakieś slumsy, ewentualnie wojna domowa w Dystryktach, nic wielkiego. Max miałby szanse na konkretne zarobki i co prawda pewnie nie poznałby swojej obecnej dziewczyny, ale jeśli istnieje coś takiego jak przeznaczenie, całowałby się teraz z dziewczyną ze snów. Ale z Cordelią chyba nie było tak najgorzej, prawda? Oboje dawno zdali sobie sprawę, że jeśli chodzi o sferę cielesną, nie jest ona dla nich tematem tabu. Mogli swobodnie przegadać każdy element ich dotychczasowego życia erotycznego, na wiele także sobie pozwalali. Pójście całość było właściwie kwestią czasu. Czyżby ten właśnie nadszedł? Panna Snow rozkosznie wiła się pod swoim mężczyzną, czując jego dłonie na całym ciele. Przechodziły ją przyjemnie dreszcze, wciąż pragnęła więcej i więcej. Oddawała mu pocałunki tak samo zachłannie i nie pozostawała dłużna jeśli chodzi o masaż górnych partii ciała. Całowała jego usta, policzki, szyję... raz nawet posunęła się do delikatnego podgryzienia płatka ucha, by zaraz potem pocałunkami obdarować jego obojczyki, a potem tors, wreszcie pępek. Czuła wzrastające podniecenie i wiedziała, jak może skończyć się ich zabawa. Cichy głos w jej głowie przypominał jej, że kiedyś marzyła by poczekać z tym na Tego Jedynego. Ale w momencie, gdy Max zaczął ustami muskać jej sutki, odpłynęła całkowicie. Swoimi drobnymi dłońmi zjechała do jego kości biodrowych, które zaczęła delikatnie gładzić. Wsadziła palec wskazujący za jego spodnie i przejechała nim po skórze chłopaka. Nie przerywając pocałunków sięgnęła do jego rozporka i rozpięła go dwoma ruchami. Na jego pytanie miała już gotową odpowiedź. -Tylko ciebie - wymruczała mu do ucha, przylegając do niego ciasno. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Sro Cze 19, 2013 9:24 pm | |
| /Przepraszam, jeśli to będzie mega słabe.
Kontynuujemy +18
Jej odpowiedź usatysfakcjonowała go. Uśmiechnął się do siebie. Był coraz bardziej nakręcony. A, że Cordi zaczęła mu się dobierać do rozporka, to już w ogóle zadziałało jak czerwona płachta na byka - Benio był już nie do zatrzymania. Schodził więc pocałunkami coraz niżej i niżej aż na drodze jego ust stanęła dolna część garderoby dziewczyny. W tej chwili bardzo nie lubił tej spódnicy, czy spodni, czy co tam Cordi miała na sobie. Tak tego nie lubił, że nawet nie raczył zerknąć w którą stronę owa część ubioru poleciała. Nieco większą łaskawość okazał bieliźnie Cordelii. Ale tylko nieco większą, bo oto skupił się na zupełnie innej czynności niż szanowanie odzieży. Pocałował delikatnie wewnętrzną część uda Cordi, potem drugiego uda. Potem podbrzusze by w końcu zająć się jej kobiecością. Był w tym wszystkim Csubtelny i delikatny, choć walczył ze swoim własnym podnieceniem. Nie chciał być nachalny. Chciał by Cord czuła się wyjątkowa, by było jej dobrze, by to była najlepsza noc jej życia. Dlatego jej potrzeby przedkładał na swoje własne. Zresztą w jego przypadku to żadna nowość. Zawsze wyznawał zasadę, że należy zadbać o kochankę, by było jej... genialnie dobrze. Całował, pieścił, ssał, znów całował. Popis mistrzowskich umiejętności gry miłosnej w wykonaniu Benjamina Levitta... a nie, w wykonaniu Maxa Stone'a... No ale w sumie nauczyła go tego wszystkiego jego pierwsza dziewczyna, pierwsza Bena, nie Maxa. Mózg czasami bywa dowcipny, skoro takie rzeczy Maxio pamiętał. Zakładam, że Cordi było dobrze. Max przysunął się wyżej i zawisł na nią oddychając ciężko z podniecenia. Popatrzył w oczy dziewczyny, jakby zaglądając do jej duszy. - Tak bardzo Cię pragnę. Ale jeśli nie jesteś gotowa... - niedokończone pytanie zawisło między nimi. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Sro Cze 19, 2013 11:30 pm | |
| No to +18.
Narastające pragnienie bliskości fizycznej z drugą osobą szybko sprawiło, że wszystkie lampki ostrzegawcze w głowie Cordelii przestały mrugać, a sumienie (o ile istniało) ucichło całkowicie. Liczył się tylko ten moment, ta chwila i ten mężczyzna. Nie uczucia, a pożądanie grały w tej chwili pierwsze skrzypce, a panna dziewczyna była już tak podniecona, że do mieszkania mogliby wtargnąć Strażnicy Pokoju, a ona nawet nie zwróciłaby na nich uwagi. To, co robił z nią Max, było wprost nie do opisania. Pierwszy raz doświadczała takich pieszczot i czuła się wspaniale. Nie przeszkadzało jej, że leży pod nim praktycznie naga, dawno już pogodziła się z własnym ciałem, miała jego świadomość i żadne kompleksy nie wchodziły w grę. Była pewna siebie i pewna tego, czego chciała. A chciała pójść na całość. Na pytanie Maxa nie odpowiedziała, tylko przyciągnęła go mocno do siebie i pocałowała głęboko, a ich języki połączyły się w tańcu. Tego, co teraz się działo, nie rozpatrywała wcale jako nieodwracalnej zmiany, oddania Maxowi największego skarbu, czy jak to jeszcze nazywają różni mędrcy. Była podniecona, podobało jej się to, co chłopak z nią robił i po prostu chciała więcej. Chciała przekroczyć granicę i to także tylko ją nakręcało. ~ *** ~ Pomagając sobie nogami, ściągnęła jego spodnie oraz bokserki, które szybko zsunęły się z kanapy na podłogę. Zauważyła, że jest już podniecony, ale odkryła w sobie palącą potrzebę poczucia tego. Ujęła jego członek w dłoń, początkowo nieśmiało i delikatnie, jednak po chwili zaczęła pieścić go śmielej. Przesuwała dłonią w górę i w dół, na zmianę stosując raz wolne, raz szybsze tempo. Nie pozostała też bierna w górnej części ciała Maxa. Obsypała pocałunkami jego klatkę piersiową, przygryzła po kolei oba sutki i ponownie wpiła mu się w usta. -Czy masz... - próbowała zapytać, ale nie mogła oderwać się od jego warg. Na pewno zrozumiał, o co jej chodziło. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Czw Cze 20, 2013 5:52 pm | |
| +18
Robiło się coraz bardziej gorąco. I to nie dlatego, że pokoik się w końcu ogrzał. A Cordelia... serio nie robiła tego jeszcze? Nie mógł jakoś w to uwierzyć. Jęknął czując jej dłoń na sobie. W tej chwili już nic nie mogłoby go oderwać od dziewczyny. Był podniecony, napalony i gotowy. Co na to dziadek panno Snow? Przywarł do jej ust, nie mogąc się nią nacieszyć i nasycić. Jej pytanie choć niedokończone było dość oczywiste. Wywrócił oczami i odsunął się od Cordi. Wiedział, że gdzieś ostatnio wrzucał prezerwatywy. Nie mógł się teraz skupić na takich drobnostkach jak szukanie. Otworzył pierwszą z góry szufladkę niewielkiego stolika stojącego przy kanapie i sukces! są. Kupione niedawno, w końcu jak się ma piękną, seksowną dziewczynę, to trzeba być przygotowanym, prawda? Trochę mu się ręce trzęsły, bo już był nakręcony, a krew w żyłach płynęła jak szalona. Ale udało się. Po chwili znów całował Cordi, jeszcze bardziej namiętnie, jakby te kilka chwil tylko wzmogło jego apetyt. Spojrzał jej w oczy i powoli, starając się być delikatnym, wszedł w nią. Musiał się hamować bo jednak to był jej pierwszy raz i nie chciał sprawiać jej bólu. Poruszał się w niej wolno, przyzwyczajając ją do siebie. Była cudowna, jego, tylko jego. Przyspieszył, nie przestając jej całować. |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Benjamin Levitt Czw Cze 20, 2013 6:37 pm | |
| +18.
Być może rzeczywiście nie wyglądała mu na niedoświadczoną, ale naprawdę działała w tej chwili instynktownie. Nie zamierzała ukrywać się za fałszywą nieśmiałością i zakładać maski cnotki, to jej miało być przecież dobrze, a skoro teraz tak właśnie się czuła, po co udawać? I dziadka też już w to nie mieszajmy, na szczęście dla Maxa akurat teraz siedzi sobie w więzieniu i nie wpadnie ze strażnikami by zmieść chłopaka z powierzchni ziemi. Gdy oderwał się od niej na chwilę, nie wykorzystała tego momentu na zadawanie sobie tych pytań, które padały zazwyczaj w takich chwilach. Zamiast 'Czy na pewno tego chcę?' pomyślała 'Wracaj szybciej' i chyba to świadczyło o tym, że jest gotowa. Znowu był przy niej, znowu ją całował, a ona pragnęła go jeszcze bardziej. Chciała poczuć go w sobie, chciała żeby przerwał tę tamę, po której zalałaby ja fala rozkoszy. Dłonie położyła na jego policzkach i całowała go zachłannie, przymrużając oczy. Uniosła lekko biodra, by miał do niej łatwiejszy dostęp, a serce waliło jej jak oszalałe. Wszedł w nią wreszcie, a ona jęknęła i otworzyła oczy, natrafiając na jego spojrzenie. Zabolało. Zabolało i przez jedną nanosekundę miała ochotę zrzucić go z siebie, krzyczeć i oskarżać o najgorsze. Ale potem Max poruszył się powoli i już nie było tak strasznie. Chociaż część podniecenia zdążyła z niej ulecieć, jego pocałunki i czuły dotyk sprawiały, że nakręcała się na nowo. Próbowała ułożyć się jakoś wygodniej, jednocześnie nie chciała wiercić się za bardzo, wiedząc, że nieodpowiedni kąt może sprawić jej więcej bólu. Po kilku powolnych ruchach zaczęła się przyzwyczajać do posiadania go w sobie, błogie uczucie zaczęło na nowo w nią wstępować. Ponownie wpiła się w jego usta, jedną z dłoni wsuwając w jego włosy, a drugą kładąc na pośladku chłopaka. Powoli zgięła nogi w kolanach i zarzuciła mu łydki na plecy, na wysokości jego bioder. Chciała czuć go w sobie głębiej, bo choć dalej trochę ją bolało, zaczynało też robić się przyjemnie. Zajęła się obcałowywaniem twarzy Maxa, jedną dłonią masując skórę jego głowy. Cordelia przygryzła płatek ucha chłopaka, przy okazji nakazując szeptem, by zaczął poruszać się szybciej. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Wto Cze 25, 2013 2:17 am | |
| +18 i przepraszam, że tyle to trwało
Fałszywa skromność by do Cordi nie pasowała. Zgrywanie niewinnej może było kokieteryjne na etapie flirtu, ale teraz Ben by się od razu poznał. Na prawdę starał się być delikatny. Ale na pewne rzeczy wpływu nie miał. Mógł co najwyżej próbować się hamować, co było cholernie ciężkie zważywszy na jęki Cordeli, które go podkręcały do granic możliwości. Gdzieś tam na skraju jego umysłu zamajaczyła dziewczyna ze snu, ale facet to facet, nawet Ben nie mógłby się teraz skupić na czymś innym niż ciało Cordeli. Wiedział, że sprawia jej ból. Ale wiedział też, że jednocześnie sprawia jej przyjemność. A gdy szepnęła by przyspieszył, gdy poczuł, że przyciągnęła go mocniej do siebie, nie mógł pozostać obojętny. Przyspieszył, jednocześnie wchodząc w nią głębiej. Była ciasna, jak to na dziewice przystało. Nie pamiętał czy kiedyś wcześniej kochał się z dziewicą. Nie pamiętał też swojego pierwszego razu. Miał nadzieję, że tego dzisiejszego nie zapomni. I, że Cordi nie będzie tego żałowała następnego dnia, ani nigdy potem. Jej przyjemność była dla niego priorytetem. Całował ją, pieścił jej piersi, usta, szyję, język. Raz przyspieszał, raz zwalniał. Miał wrażenie, że niedługo wybuchnie. Był podniecony do granic możliwości. Serce waliło mu jak młotem, krew pulsowała w żyłach, oddech był szybki i nierówny. |
| | | Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pon Lip 15, 2013 7:49 pm | |
| Za pomocą wytrychu do pustego mieszkania dostała się wyraźnie wychudzona kobieta, z kominiarką na głowie oraz ze sporą, pustą torbą podróżną. Przeczesując każdy kąt i przy okazji robiąc w mieszkaniu bałagan, poszukiwała kosztowności i pieniędzy. Najcenniejszymi znaleziskami zapełniła torbę podróżną. Sporo przedmiotów w mieszkaniu zostało zniszczonych, co więcej, wszędzie panuje bałagan. Złodziejka wydostała się z mieszkania bez problemu, po czym uciekła z łupami nawet nie zamykając drzwi, najprawdopodobniej do własnego mieszkania.
5. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pon Sie 19, 2013 9:41 pm | |
| /szkoła publiczna
Nie, nie przypomniał sobie, że nazywa się Benjamin Levitt. Ale tyle o tym myślał, że dopuścił do siebie taką możliwość. Kluczem do tego była Jasmine. Nie mógł przestać o niej myśleć. Musiał się z nią spotkać. Aż zdziwił się, że zgodziła się przyjść do niego do domu. Musiała mu bardzo ufać. Czekał na nią... myślał o niej. Nigdy nie czuł się w tym mieszkaniu jak u siebie. Brakowało tu przestrzeni i dużych okien z widokiem na las. Czuł, że kiedyś miał w pokoju widok na las... gdzie więc stał jego dom? Wyboru jednak nie miał. Lepsze było to, niż brak jakiegokolwiek domu. Do dyspozycji miał niewielką kuchnię, salon, który nazywał salonikiem, bo był tak mały, łazienkę i toaletę, oraz o dziwo trzy sypialnie. W jednej z nich spał on, w drugiej miał ugościć Exo. Trzecia... jeszcze nie wiedział, że wkrótce mógł się doczekać współlokatorki. Czekając na Jasmine zasnął. I śnił znów o tej dziewczynie, ale tym razem sen był inny... Już nie uciekała. Udało mu się ją złapał, a ona wtuliła się w jego ramiona. Czuł słodki smak jej ust, cudowną woń jej ciała... Twarz miała znajomą.. Jasmine, te oczy, usta. Nie mógł nad sobą zapanować, całował ją, całował ją mocno tak by już nigdy go nie opuściła. Obudził się zlany potem. Pod powiekami wciąż miał jej obraz. Zaczął się niepokoić... kiedy przyjdzie, czy przyjdzie, co jej powie... Z nerwów zaczął sprzątać, przekładać rzeczy z kąta w kąt. Nawet coś tam ugotował, choć w sumie niewiele miał jedzenia w domu. Czekał... |
| | | Wiek : 18 lat Znaki szczególne : farbowane na rudo włosy, jedenastkowa opalenizna
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pią Sie 23, 2013 6:54 pm | |
| //właściwie to nie wiedziałam, gdzie zacząć, więc jak coś to nas przenieś pod koniec posta, miłości <333
Nadzieja. Nic nie potrafi tak szybko zbudować i zniszczyć człowieka, jak to jedno, krótkie, niepozorne słowo. To ona mnie tutaj przygnała, to ona sprawiła, że, zaraz po powrocie do mieszkania, usiadłam na środku swojej sypialni i zamknęłam drzwi, a potem zaczęłam płakać. I po raz pierwszy od długiego czasu był to płacz radości, a nie smutku. Wyobraźcie sobie tylko tą scenę; siedziałam pośród zwiniętej byle jak pościeli, pośród kubków z kawą, herbatą, pośród morza zdjęć i kartek o nieznanej zawartości, która musiała kiedyś wydać mi się ważna- i, unosząc głowę w stronę sufitu, z zamkniętymi oczami- płakałam tak głośno, że prawie zamieniało się to w krzyk. Pewnie tego właśnie wtedy potrzebowałam- wyzucia zbędnego nadmiaru emocji, który mógł okazać się zgubnym podczas spotkania z Benem. Poza tym byłam roztrzęsiona po spotkaniu z Jacksonem. Widma własnej przeszłości i tak przytłaczały mnie to granic, a tak bardzo chciałam pomóc mojemu nowemu braciszkowi, że przyjęłam na siebie i jego przeszłość, a to potrafiło przygiąć człowieka do ziemi. Potem poderwałam się nagle i zapakowałam całą teczkę drobnostek, które mogły mi się przydać przy rozmowie o przeszłości Bena- kilkanaście zdjęć, kartek z pamiętnika, wycinków z gazet, listów. Wszystko, co mogło pomóc mu odzyskać pamięć. Do Kwartału dotarłam prawie biegiem, już w suchych butach, z torbą wypchaną od materiałów. Mając adres, szybko odnalazłam mieszkanie chłopaka, i zapukałam. Pięć razy. Może trochę zbyt wiele, ale trzęsła mi się dłoń i nie mogłam tego powstrzymać. A potem czekałam, a nadzieja rozpierała mnie od czubka głowy aż po koniuszki palców. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Pią Sie 23, 2013 8:22 pm | |
| /sypialnia
Kręcił się w tą i z powrotem, skubnął coś tam z tego co ugotował, ale generalnie nie mógł sobie znaleźć miejsca. Wciąż o niej myślał. Widział jej twarz przed oczami. A gdy usłyszał pukanie serce mu podskoczyło i wywinęło koziołka. Gdy zobaczył w drzwiach tą drobną blondynkę, te oczy, usta, nos... - Jasmine. - tyle tylko z siebie zdołał wydusić. Miał ochotę ją objąć, pocałować. Ale się powstrzymał. - Wejdź. - otworzył szerzej drzwi i wpuścił dziewczynę do środka. - Napijesz się herbaty? Cukru niestety nie ma... Mogę Cię też poczęstować... eee... nawet nie wiem jak to nazwać. Potrawką? - zerknął przez ramię do maleńkiej kuchni. Był zmieszany, ręce mu się pociły i nie wiedział jak ma się zachować. W końcu poszedł do kuchni by nastawić wodę na herbatę. Wrócił po chwili niosąc dwa kubki i postawił je na stoliku. - Dziękuję, że przyszłaś... Nie mogłem przestać o Tobie myśleć... Przepraszam za to w Pałacu Sprawiedliwości... - głupio mu było, że Jazz widziała go w takim stanie. |
| | | Wiek : 18 lat Znaki szczególne : farbowane na rudo włosy, jedenastkowa opalenizna
| Temat: Re: Benjamin Levitt Sob Sie 24, 2013 1:18 pm | |
| Po chwili drzwi otworzyły się, a w przerwie powstałej pomiędzy nimi a framugą ukazała się twarz, za którą tak bardzo tęskniłam. -Jasmine. W tym momencie zapomniałam na zawsze o tamtym wydarzeniu pod Pałacem, o tym, jak bardzo bolała mnie nasza kłótnia, wszystko to straciło znaczenie- bo liczył się tylko on. Zawsze o tym wiedziałam, ale to zabawne, że przypominało mi się to w tak z pozoru zwyczajnych i nic nieznaczących momentach jak ten. Nie mogłam poradzić niczego na to, co do niego czułam. Na to, że uwielbiałam ułożenie jego warg, kiedy wypowiadał moje imię, na to, że kochałam, kiedy spojrzeniem głębokich oczu odnajdował moje spojrzenie, na to, że moja dłoń bez jego dłoni nie była kompletna... Na to, że byłam w nim kompletnie zatracona i nie miałam pojęcia, jak temu zaradzić. -Ben- odparłam tylko, uśmiechając się delikatnie, zanim wsunęłam się do środka. Przestąpiłam niepewnie kilka kroków, a potem zsunęłam z siebie buty i następnie również płaszcz. Kurczowo zaciskałam palce na uchwycie torebki, która stanowiła w obecnej sytuacji jedyne rzeczywiste wspomnienie jego przeszłości. Naszej przeszłości. -Chętnie, nie jadłam nic od kilku godzin- odparłam w odpowiedzi na jego pytania, po raz kolejny posyłając mu ostrożny, delikatny uśmiech. Kiedy jednak ponownie się odezwał, drgnęłam lekko, jednocześnie zaskoczona i smutna, ale szybko odegnałam to od siebie. -Przyszłam, bo... Ben, ja... chciałam, żebyś wiedział, że byłeś i jesteś dla mnie ważny i że nie potrafię o Tobie zapomnieć, nieważne, jak bardzo się staram- powiedziałam cichym tonem, do którego wkradła mi się błagalna nuta.- I nie mam Ci za złe tego w Pałacu. Ja też bym się tak czuła. Może nawet gorzej, i tak potraktowałeś mnie... dość ulgowo. Dodałam po chwili, po raz kolejny uśmiechając się drżącymi ustami.
|
| | | Wiek : 19 lat Zawód : nauczyciel
| Temat: Re: Benjamin Levitt Nie Sie 25, 2013 4:33 pm | |
| Nie poprawił jej tylko dlatego, że go zatkało. Być może podsycił tym samym nadzieje Jasmine na to, że odzyskał pamięć. Prawie się potknął o własne nogi lecąc do kuchni po jakieś jedzonko, a raczej swoją potrawkę typu "coś z niczego". Wyłowienie z niej np. kawałka mięsa graniczyłoby z cudem, ale i tak Ben-Max starał się, by na talerz Jazz trafiło tylko to co najlepsze. Wrócił po chili i usiadł przy niej, totalnie oszołomiony jej osobą. Jej głos był jak melodia najpiękniejszej symfonii. Była piękna, cudowna. Była jak dziewczyna z jego snów. Chwycił ją za rękę powstrzymując się ostatnią siłę woli by jej nie pocałować. - Jasmine... wiesz... ja... ja nadal nie pamiętam. Ale dużo o tym myślałem i zacząłem do siebie dopuszczać myśl, że może faktycznie jestem tym Benem, o którym mówiłaś. A tylko Ty możesz mi pomóc sobie przypomnieć. Pomożesz mi? Opowiesz mi o mojej rodzinie? Co się stało z Danielem, z rodzicami Bena, gdzie są? - patrzył jej w oczy, wciąż myśląc o tym jak bardzo przypomina mu dziewczynę z jego snów. - Przypominasz mi kogoś... Od kiedy pamiętam... czyli niezbyt długo - zaśmiał się krótko bo to wydało mu się teraz dziwnie zabawne - Mam taki sen... o dziewczynie. Dziewczynie która mnie woła, która mnie szuka. Chcę ją dotknąć, złapać za rękę, ale ona jest za daleko. Nie widziałem jej twarzy... do momentu kiedy Cię spotkałem. Wtedy Twoja twarz stała się jej twarzą i to było tak oczywiste, że to Ty... I nie mogę przestać o tym myśleć. O Tobie, o tym śnie, o tym, że może jesteś kluczem do tego co mam w głowie, a czego nie potrafię dosięgnąć. |
| | | Wiek : 18 lat Znaki szczególne : farbowane na rudo włosy, jedenastkowa opalenizna
| Temat: Re: Benjamin Levitt Wto Sie 27, 2013 10:07 pm | |
| Miał takie ciepłe, silne dłonie. Akurat na tyle szerokie, żeby zmieściły się tam moje dłonie, dziwnie blade i kruche w porównaniu do jego dłoni. Ich dotyk był jak wstrząs, impuls elektryczny, szybko rozchodzący się od palców aż po całym ciele, przywołując masę wspomnień, które z czasem wepchnęłam w głębiny świadomości i przykryłam na dodatek innymi, bo były zbyt bolesne, żeby mogły oglądać światło dzienne bez mojej szkody. A teraz wróciły. Z wielką siłą wybiły się na powierzchnię, wirując i migając szybko jak w kalejdoskopie, przypominając mi wszystkie momenty, w których nasze dłonie łączyły się w uścisku. A były ich dziesiątki, może nawet setki, jeszcze w Trzynastce ten niepozorny gest przychodził znikąd, nie potrzebował specjalnego powodu, żeby złączyć nasze dłonie. Złączyć tak, jak teraz. W myślach błagałam go, żeby nigdy więcej mnie nie puszczał. Byłam jak narkomanka, potrzebowałam tego, potrzebowałam go, mojego Bena. Wiecznie tylko pomagając innym, oddając swoją energię i całe ciepło, wspierając, doradzając i wysłuchując zwierzeń, wkrótce stałam się szczelnie zamknięta i zamurowana gdzieś w środku samej siebie. Potrzebowałam kogoś gotowego wysłuchać mnie, kogoś, kto po prostu przytuliłby mnie mocno i obiecał, że będzie dobrze, nawet kosztem kłamstwa. Miałam wielu przyjaciół, to prawda- ale łudziłam się, że którekolwiek uczucie względem nich i ich obecność zdoła zastąpić mi właśnie jego. Bena. -Ben, ja... wiem, że ta pamięć jest gdzieś w Tobie, może ukryta tak, że na razie nie możesz jej odnaleźć. Ale wiem, że tam jest, jestem tego pewna. To, jak ważny był dla Ciebie Daniel... jak ważna byłam... jak ważna byłam ja, to, co mieliśmy, nie mogło tak po prostu przepaść. Nie wierzę w to.- Zaczęłam szybkim, proszącym niemalże tonem. Odetchnęłam głęboko, zanim kontynuowałam.- I zrobię wszystko, żeby pomóc Ci ją odnaleźć. Więc... Daniel i Twoi rodzice... bardzo mi przykro, ale wszyscy odeszli. Daniela postrzelono na froncie. Może od niego zacznijmy, dobrze? To był Twój brat bliźniak, brał udział w Siedemdziesiątych Czwartych Igrzyskach. Jego dziewczyna miała na imię Glimmer. Taka blondynka, bardzo ładna, z Dystryktu Pierwszego, może ją pamiętasz? Ty Też stamtąd pochodzisz.- Dodałam, po czym sięgnęłam po torebkę, wyszukując kilka zdjęć Dystryktu, potem też Daniela obejmującego Glimmer i stojących koło siebie braci, uśmiechniętych wesoło do zdjęcia, następnie podałam mu je i nerwowo oczekiwałam na reakcję. |
| | |
| Temat: Re: Benjamin Levitt | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|