Chętnie przygarnę ciekawe relacje, bo Iris wbrew pozoru nie gryzie

Ooooooo! <3   Ja coś chcę czy to nie było do przewidzenia? Nie wiem jeszcze co, bo w sumie są tak jakby z różnych obozów, ale... Hmmm... Można by założyć, że Hju bywał tu i tam, poznali się gdzieś przypadkiem, jednak on wiedział, że Iris jest żołnierzem, więc podawał się jako Olivier Sparks. No i sobie rozmawiali, zapewne udawał, że prowadzi jakiegoś bloga czy coś o Panem, ale to nie były takie biznesowe spotkania - tzn nie miały mieć takiego charakteru dla Iris, jednak Hugh traktował to jako zdobywanie informacji i zbliżanie się do Coin. Można jednak dać taką dramę, że on ją polubił i ona jego też i mimo że Hugh tego nie chciał, dobrze mu się z nią rozmawiało, ale w końcu urwał z nią kontakt bo nie mógł tak po prostu bratać się z wrogiem... Ojej, no nie wiem xD Ale jak na razie tylko coś takiego przyszło mi do głowy ;c

Wersja z dramą brzmi obiecująco! Iris biega z rana, mógł się więc w ten sposób na nią natknąć. Myślę, że jakby się trochę natrudził, to dałaby się zaprosić na kawę. Iris mimo wszystko jest oszczędna w rozmowie na tematy Coin'owie, ale jakieś takie mało istotne rzeczy mógł wyłapywać.

I teraz kwestia taka - albo będzie chciał się wycofać, bo zda sobie sprawę, że ciężko będzie stać po dwóch stronach barykady, albo... zwęszy potencjalnego sojusznika. Bo Iris nie jest ślepo zapatrzona w Coin i gdyby Hugh to dobrze rozegrał, mógłby wzmocnić myśli, że Pani Prezydent wcale nie jest taka idealna i nie do końca na miejscu. I tak stopniowo, bo to przecież wymagałoby czasu, przeciągnąć ją na swoją stronę.

Aaaa jestem za opcją z przeciągnięciem ją na stronę Hju! <3 Ale załóżmy, że ogarnie, że Iris nie jest jeszcze stracona i że może coś da się z nią zrobić, a właściwie z jej poglądami, czyli będą musieli się dalej spotykać, tak? Bo mi to jak najbardziej pasuje!
A co do spotkania to można zrobić takie bardzo typowe spotkanie w parku, że na nią wpadł bo jak zwykle nie patrzył, gdzie lezie czy coś xD Z tym to już najmniejszy problem w sumie :D Ale ogólnie wszystko brzmi świetnie   

Takie oczywiste sytuacje w pewnych sprawach są najlepsze, więc pewnie mógł na nią wpaść, nawet wylać kawę czy przewrócić na ziemię.
Iris właściwie Coin traktowała w kategoriach dowódcy. Nie interesowała się jej poglądami, ani jej polityką. Więc Hugh oczywiście, że może stopniowo chcieć ją przeciągnąć na swoją stronę, uświadamiając pewne fakty, na które ta po prostu nie zwraca uwagi.
Można przyjąć, że jest taki dzień w tygodniu, w którym razem na jakimś odcinku biegają, albo spotykają się gdzieś na kawie po takim joggingu Iris. No i musisz wziąć pod uwagę też fakt, że jak Iris się kiedyś dowie, że okłamał ją z tą tożsamością, to może... się pogniewać łagodnie określając : > ale na chwilę obecną traktuje go jako bardzo dobrego znajomego.

... ale zawsze później może mu wybaczyć, bo przecież Hju jest taki słodki i uroczy <3
I już dodaję u siebie relację <3

Ja bardzo chętnie podrzuciłabym ci Javier'a i Melanie, choć tak naprawdę nie mam relacji do rozpisania.
Myślę, że z Jav'em to pozytywnie, on taki dość opanowany, dumny gość jest. Mogą się znać z wojska.
Melanie natomiast negatyw, bo to zła dusza jest i córka Coin. Tylko musiałaby mieć powód nielubienia..
Ewentualnie na odwrót, Mel pozytyw (w sumie mało ich ma), a Jav negatyw.

A gdyby tak... Iris była dla Mel takim powiedzmy to dobrym duchem? Przymyka oko na jej wymykanie się z siedziby, czasami pomoże się przemknąć przed jakimiś zabezpieczeniami. A wszystko to po to, aby Pani Prezydent spała spokojnie : P Zapewne nie ma Mel z matką dobrych kontaktów, więc z jakimiś problemami mogłaby przychodzić do Iris. Reasumując Iris byłaby kimś, kto dba o bezpieczeństwo Mel, pozwalając na więcej niż może ale w granicach rozsądku, aby nie tłamsić jej natury. No i ma czas z nią porozmawiać w przeciwieństwie do zabieganej Coin.

A co do Javiera... A gdyby tak ten kiedyś uderzał do Iris? Ale dostałaby kosza? I trochę to nadepnęło na jego męskie ego przez co teraz, kiedy może sobie na to pozwolić, lubi czynić komentarze na temat tego, jaka to z niej zimna i lodowata kobieta? Nie nazwałabym tego negatywem czy jakąś chłodną relacją. Raczej czymś na wzór skomplikowanej - bo Iris lubi, ale jakoś nie może przełknąć, że dała mu kosza.

O matko! Tak cudowne relacje. <3
Z taką mało wstawką tylko, że powodem odrzucenia przez Iris Javier'a mogła być również różnica wieku. Hughes może jej dalej to jakoś wyrzucać, ale będzie ją tak po prostu lubił, raczej nie przejmuje się tym, że go odrzuciła - już nie (w końcu jest obecnie w szczęśliwym związku ).

I biegnę wpisać u Mel i Jav'a nową duszyczkę do kolekcji.

TO JA CHCĘ, AJ FINK, COŚ SUPER SUPER Z TOBIASEM.

Ale wait, ja dziś ledwo dyszę, więc nie wiem czy coś wymyślę, dlatego w chwili obecnej zdam się na Ciebie, może Tobie się uda

Mel, jeżeli szukalibyśmy powodów, to różnica mogłaby być dobrym nie mniej Iris na pewno nie będzie się obrażać za jego drobne uszczypliwości. Sama też w końcu muszę sobie to pospisywać, bo się pogubię.

A co do Tobiasa... Zaraz zapoznam się z jego kartą i złapię Cię Kama na PW, to się skonfrontuje pomysły

Widzę pozytyw. I podziw ze strony Vivian, która bardzo szanuje Iris i uważa ją za osobę inteligentną i niezwykle charyzmatyczną. Kto wie, może Rochester zna tatusia Viv? xD

I, hmm, chętnie wymyśliłabym coś dla Catrice :D

Myślę, że jak najbardziej pasuje, że rodzice Viv i Iris znają się jeszcze z trzynastki. Dziewczyny mogły więc mieć ze sobą kontakt od najmłodszego. Poza tym obie pracują dla Coin, więc się pewnie też mijały się na korytarzach w jej siedzibie. A co za tym idzie można uznać, że się również ze sobą dobrze dogadują ( :

A co do Catrice to pierwsze co mi przyszło do głowy to odbieranie od niej meldunków i raportów sporządzonych dla wojska?

Mi pasuje, a Catrice na pewno chętnie pracowałaby z Iris! <3

Jeżeli ma stopień wojskowy to są na to szanse : >