|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 31 Zawód : Prowadzę kasyno Przy sobie : karty do gry, zapałki, prawo jazdy
| Temat: Wejście Pią Lis 22, 2013 11:27 pm | |
| |
| | | Wiek : 28 lat Zawód : Producent broni Przy sobie : Scyzoryk, paczka zapałek, telefon.
| Temat: Re: Wejście Sro Lip 09, 2014 11:36 pm | |
| Dźwięk telefonu może i był krótki, ale dla Bertrama był niczym syrena alarmowa. Rzadko kiedy dostawał smsy. Rzadko też otrzymywał jakieś rozmowy. Zwyczajnie nie korzystał z telefonu w sposób, w jaki posługują się nim prawie wszyscy, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak działa rząd. Jakoś nie lubił kiedy ktoś nagrywał jego rozmowy. Cały proceder był o tyle niebezpieczny, że nawet ktoś taki jak on nie miał zapewnionej czystej linii. Właśnie dlatego mógł zgadywać od kogo przyszła ta krótka wiadomość tekstowa. I co prawda miał kilka typów, ale nie przypuszczał, że odezwie się do niego Rory. Nie po tym, co wydarzyło się w Cave i jakiego wyboru dokonała rudowłosa. To był dość oczywisty znak dla Bertrama. Teraz jednak rozpatrywał ich spotkanie w celach czysto towarzyskich. I tej granicy się trzymajmy! Trzeba jednak przyznać, że dziennikarka wybierała dość ciekawe miejsca na spotkania. Pomimo tego, że mieli dzisiaj pić kawę, to ona wskazała kasyno. Niestety tak wybornych napojów chyba tutaj nie posiadają, więc po raz kolejny będą musieli się zadowolić jedynie drinkami i innego rodzaju alkoholem. Graveworthowi w żadnym wypadku to jednak nie przeszkadzało! Musiał jedynie fatygować ze sobą szofera, który dostarczy go na miejsce i ewentualnie odwiezie ponownie do mieszkania. Nic wielkiego. Oczywiście sam mężczyzna był ubrany tak, jak powinno się wyglądać w kasynie. Tradycyjny, grafitowy garnitur, czarna muszka i koszula zapinana na mankiety. Niby niemodna w dzisiejszych czasach, a jednak dla niego nadal ma ten urok i z pewnością zbyt szybko tego wzoru się nie pozbędzie. W każdym razie teraz wszedł do środka. Prawdę mówiąc, był dość częstym bywalcem Lucky Coin, ale to może pozostać małą tajemnicą. Hazard szedł w parze z kobietami i alkoholem, więc było to idealne miejsce dla niego. Teraz jednak zwyczajnie czekał oparty o ścianę, a w ręku przekręcał i przerzucał jeden żeton, który to może być jego łutem szczęścia. No, Panno Carter? Ile każesz na siebie czekać? |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Wejście Czw Lip 10, 2014 5:48 pm | |
| | bilokacja: po grze u Lophii
A panna Carter wcale nie kazała na siebie długo czekać, pojawiła się w holu wejściowym już po chwili, wypatrując Bertrama. Gdy tylko zauważyła go stojącego przy ścianie, pewnym krokiem ruszyła w tamtym kierunku u i już po chwili witała się z nim uprzejmie. - Witaj. Mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo - uśmiechnęła się, odgarniając włosy na plecy. Dla niej także było to spotkanie czysto towarzyskie, poprzednim razem całkiem nieźle bawili się w swoim towarzystwie, więc dlaczego nie mieliby tego powtórzyć? Oczywiście, zakończenie tamtego wieczoru nie należało do wymarzonych i Rory najchętniej wymazałaby je z pamięci. Nie chciała jednak poruszać tego tematu na samym początku, nie przyszła do kasyna by rozpamiętywać i analizować zdarzenia z przeszłości. Chciała się po prostu dobrze bawić. Podobnie jak jej dzisiejszy towarzysz, ubrała się elegancko, jak przystało na miejsce, w którym się znajdowali. Kobaltowa sukienka i czarne szpilki wystarczyły by wyglądała świetnie i tak też się czuła. Ale widok Bertrama w muszce był również bardzo przyjemny, a Rory bezwstydnie przyznała w duchu, że oboje wyglądają dziś jak milion dolarów. I oby chociaż część tej sumy udało im się dziś wygrać. - To co prawda nie kawiarnia, ale odwołane spotkania będą tego warte - puściła mu oczko i podążyła w kierunku kasy, w której mieli wymienić pieniądze na żetony. W przeciwieństwie do Gravewortha, nie bywała w kasynie zbyt często, ale nie był to jej pierwszy raz. Zazwyczaj wolała grywać w karty w gronie znajomych i przy piwie, ale skoro choć przez jeden wieczór mogła być częścią tego elegantszego świata, czemu nie?
|
| | | Wiek : 28 lat Zawód : Producent broni Przy sobie : Scyzoryk, paczka zapałek, telefon.
| Temat: Re: Wejście Czw Lip 10, 2014 10:58 pm | |
| |W takim razie ja mam bilo po spotkaniu z Mel, o.
I bardzo dobrze, bo to w dobrym tonie przychodzić na czas chociaż niedzielni znawcy mogli mówić coś o kilkunastominutowym spóźnieniu. Nie mieli racji. Bertram za to zwyczajnie się nad tym nie zastanawiał, bowiem oto w holu pojawiła się szczupła i powabna rudowłosa, która doskonale dobrała kreację. Kobaltowa sukienka z pewnością będzie się wyróżniać w tym całym gąszczu ludzi. Szczególnie dlatego, że kobiety zazwyczaj zakładają czerwone albo czarne kreacje do kasyna. Rors ma za to plus. A co do uprzejmego powitania, to logicznym było, że Bertram, jak zwykle to czynił w przypadku kobiet, chwycił dłoń dziennikarki i delikatnie musnął ją ustami. - Nie, ale nawet jeśli, to wszystko bym Ci wybaczył w momencie przekroczenia przez Ciebie progu kasyna. - odpowiedział całkiem szczerze. Jakoś nie wyobrażał sobie, że może być pogniewany na Rory, chociaż znał ją dopiero jeden wieczór. Może to jest też jedna z przyczyn takiego toku rozumowania. Jednak równie dobrze może to być zwyczajnie jej osobowość, którą przekonuje do siebie mężczyzn. W końcu Bert nie da sobie wmówić, że Ci nie ustawiają się za nią sznurem, bo z pewnością tak nie jest. Najlepszym dowodem był Jack, jednak Graveworth nie zamierzał o nim wspominać. Pewnie Carter czułaby się tym faktem skrepowana, to raz. Drugi powód jest taki, że nie należy łączyć Bertrama z tym, co się kiedyś wydarzy, a to bardzo ważna kwestia! - Jakie spotkania? - zapytał, całkiem dobitnie dając do zrozumienia, że zwyczajnie się już nie liczą. No chyba musiałby być pracoholikiem, żeby w tej chwili się tym przejmować. W każdym razie ukłonił się delikatnie i dał Rory do zrozumienia, że z chęcią użyczy jej swego ramienia, żeby nie musiała iść samotnie. Najpierw jednak wymiana pieniędzy na żetony. I może Graveworth bywałby w towarzystwie przyjaciół, gdyby oczywiście takich miał. Tak akurat się złożyło, że przez prace i własny charakter ciężko mu jakiegoś znaleźć. - Poker, ruletka, a może najpierw powtórka z Cave i bar? Jestem pewien, że po kilku łykach kulka jakoś częściej ląduje na odpowiednim numerze. - rzekł radośnie, znając to z autopsji. Co prawda nie wspomniał jeszcze, że równie szybko znikają żetony, ale przecież te można zawsze dokupić, prawda? Bert się tym w razie czego zajmie. |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Wejście Sob Lip 12, 2014 7:09 pm | |
| A jednak dżentelmeni jeszcze nie wyginęli. Bertram po raz kolejny dał popis swojej szarmanckości, gdy powitał Rory pocałunkiem w dłoń. Sięgając pamięcią wstecz, rudowłosa mogła sobie przypomnieć, że już w Cave dał się poznać z tej dobrej strony. Nic dziwnego, że prasa (nawet Capitol's Voice, gdzie pracowała Carter) nadała mu przydomek Najbardziej Pożądanego Kawalera Kapitolu. Takich mężczyzn to ze świecą szukać. Słysząc komplement, obdarzyła mężczyznę szerokim uśmiechem i postanowiła się zrewanżować, oczywiście zgodnie z prawdą. - Oboje wyglądamy dziś oszałamiająco, a tacy ludzie nie przegrywają w kasynie - powiedziała zdecydowanym tonem, bo naprawdę wierzyła, że los może się dziś do nich uśmiechnąć. Jak to mówią? Kto nie ma szczęścia w miłości, ten odnajdzie je w kartach. Rzeczywiście, było to dopiero ich drugie spotkanie, ale Rory już czuła się przy Bertramie wyjątkowo swobodnie, a nieustający flirt wcale jej nie deprymował ani nie peszył. Mało tego, było w nim coś elektryzującego i odświeżającego, więc czemu oboje nie mieliby czerpać satysfakcji z takich spotkań? Mężczyźni nie ustawiali się sznurem, w praktyce nie było już ani jednego, więc aby nie wyjść z wprawy, na wiele można sobie pozwolić. Z przyjemnością przyjęła ofiarowane ramię Gravewortha i ruszyli do kasy, by zaopatrzyć się w żetony. Rory mogła sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, przecież po to odkładała co miesiąc część swojej pensji - wyłącznie na przyjemności. Ostatnio i tak pracowała za dwoje, byle tylko nie rozpamiętywać przeszłości, a jej starania zostały docenione premią. - Słyszałam podobne porzekadło - potwierdziła radośnie, bo niby czemu miałaby się nie napić czegoś dobrego już na samym początku? Wiedziała, gdzie leżą granice dobrego wychowania, jeśli chodzi o spożywanie alkoholu w kasynie, dlatego bez obaw przystanęła na propozycję Berta - W takim razie bar. Ruletka brzmiała kusząco, ale mieli przecież przed sobą cały wieczór, zdążą się jeszcze nagrać. I wygrać.
| no to do baru |
| | |
| Temat: Re: Wejście | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|