IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2

 

 Dziura w murze otaczającym KOLC

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Maj 02, 2013 9:06 pm

First topic message reminder :

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the pariah
Will Parker
Will Parker
https://panem.forumpl.net/t2021-will-parker?highlight=will+parker
Zawód : magik, złodziej

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 9:40 am

W momencie, w którym skończyłem formułować pytanie, podświadomie poczułem, że być może popełniłem spory błąd. I faktycznie, dziwne przeczucie znalazło odzwierciedlenie na twarzy i w postawie Cypri, która opuściła głowę, wbijając wzrok gdzieś daleko, w punkt, którego ja nie mogłem dostrzec. Tak więc utraciłem wgląd w jej lśniące, błękitne oczy i wcale nie twierdziłem, że mnie to ucieszyło. Może faktycznie nie powinieniem wracać do przeszłości. Kiedyś i teraz oddziela gruba, czarna kreska, jak mur, którego nie można w żaden sposób przekroczyć. A nawet, jeśli można, jeśli znajdzie się cienki korytarzyk albo dziurę, jak tą tutaj, mało który szczęśliwiec ośmieli się przez nią przejść.
Moja przeszłość? Cóż. Wiązała się z Dianą, Cytnhią i Ashe tak mocno, że samo wspomnienie napełniało mnie pewnego rodzaju bólem. A także ze złością. Z nią i z ogromnymi pokładami goryczy, które skrzętnie skrywałem przez te wszystkie lata, ale one wciąż tam były i dryfowały tuż przy powierzchni, gotowe przetoczyć się wielką falą i zalać mnie całego, pozbawiając powietrza. Może zdołałbym się ich pozbyć, jeśli spotkałbym Ashe i finalnie podarował jej to, na co zasługiwała od piętnastych urodzin Diany, ale Campbell- a raczej Cradlewood, jak ośmielała się teraz tytułować,- pozostawała nieuchwytna od tamtego dnia. Wiedziała, że tak będzie dla niej lepiej, ale nie mogła uciekać wiecznie.
Któregoś dnia miałem otrzymać swoją zapłatę za Dianę.
-Obawiam się, że powinieneś. Brałam udział w zeszłorocznych Igrzyskach jako trybutka z Dystryktu Czwartego. Pewnie kojarzysz... ta nieco nieobliczalna.
Zerknęła na mnie, błękitne oczy błysnęły lekko, ale zaraz potem ponownie opuściła wzrok, przygryzając delikatnie wargę. Zatem Igrzyska, Siedemdziesiąte Czwarte Igrzyska Głodowe, tym samym ostatnie Igrzyska dla Dystryktczyków. Wytężyłem siły, próbując przypomnieć sobie cokolwiek na ich temat. Była... była ochotniczka z Dwunastki i ta spalona w infernie ruda dziewczyna. I była... tak, w sojuszu Zawodowców była właśnie drobna dziewczyna o jasnych włosach i zaciętym wzroku, Cypriane. Miałem kilka przebłysków na jej temat, zamazanych, ale dość wyraźnych, żebym zdołał je odczytać. Tak, jasne. Potem rebelianci wyciągnęli ją i innych trybutów z areny. Teraz musiała być pewnie mentorką, może jednego z dzieciaków, które znałem i które lubiłem. Ale nie zamierzałem jej zadręczać. I tak musiało jej być ciężko ze świadomością, że, chcąc nie chcąc, odpowiada za los dwójki bezbronnych dzieciaków. Wiedziałem, jak wygląda poczucie winy, i nie zamierzałem jej go dokładać.
-Ale to już przeszłość. A do przeszłości czasem lepiej jest nie wracać. Popełniłam kilka błędów w życiu, których będę już zawsze żałowała i za które słono zapłaciłam.
-Nie jesteś jedyną osobą, która chciałaby usunąć niektóre rzeczy z przeszłości. Ale to się już nie liczy, prawda? Twoje Igrzyska już się skończyły. Jesteś bezpieczna. Teraz tylko przyszłość ma znaczenie.- Odparłem wkońcu łagodnie, zastanawiając się, czemu przy ostatnim zdaniu poczułem jakieś dziwne ciepło, związane z czymś, czego jeszcze nie potrafiłem nazwać. Postąpiłem o krok i przysiadłem na fragmencie ceglanej wyrwy przy dziurze. Poczułem chwilowy chłód, który jednak nie miał dla mnie najmniejszego znaczenia.
Nie chciałem, żeby Cypri dalej rozpamiętywała Igrzyska z tym szczególnym rodzajem smutku w oczach, więc pospiesznie znalazłem inny, bezpieczniejszy temat.
Nie chciałem, żeby Cypri była smutna z powodu swojej przeszłości. No proszę, nawet nie wiedziałem, że jestem taki troskliwy...
Starannie zagłuszyłem tą myśl, zanim odchrząknąłem lekko i zgrabnie zmieniłem temat.
-Pochodzisz z Czwórki, prawda? Z morskiego dystryktu. Nie myśl, że jestem dziwny, ale... zawsze marzyłem o zobaczeniu morza. Takiego prawdziwego, nie tego na obrazkach. Jak ono wygląda tak naprawdę, widziane z bliska?- Zapytałem, a w moim głosie zabrzmiała tęskna nuta. Ma taki sam kolor jak Twoje oczy? Zmrużyłem oczy, ze złością tłumiąc tą myśl. Jeszcze tego brakowało. O ile jeszcze nie uważała mnie za wariata, to szybko mogłem wyrobić sobie taką opinię.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 10:55 am

Dwójka nadal ciągnęła swoją rozmowę, gdy niespodziewanie niedaleko pojawił się dwuosobowy oddział Strażników. Najwidoczniej trzeci z nich został gdzieś w tyle lub ten patrol liczył wyjątkowo tylko dwie osoby. Szybko dostrzegli drobnie zbudowana kobiecą postać, która stała przy murze otaczającym Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej. Co ważniejsze, stała koło dziury w murze wyznaczającym granice getta. Niemal natychmiastowo wyciągnęli broń i wycelowali w… uciekiniera, rebeliantka? Najpewniej tak.
- Kimkolwiek jesteś poddaj się. Podnieś ręce i stań jak najbliżej muru. - Krzyknął jeden z nich. - Natychmiast!



    Cypriane, jak się zapewne domyślasz, masz dwa wyjścia. Pierwsze, zostajesz w miejscu, w którym stoisz i poddajesz się Strażnikom. Tym samym narażając również Willa na niebezpieczeństwo. Drugie, szybko przechodzisz przez dziurę prowadzącą do KOLCa, co daje możliwość hipotetycznie bezpiecznej ucieczki. Chyba oba wyjścia są tak samo niekorzystne… jaka szkoda.

7.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 1:40 pm

Droga Siódemko, masz u mnie przechlapane i przyrzekam, że jeszcze kiedyś Cię dorwę.

Poniekąd irytuje mnie fakt, że jeszcze kilka minut temu wszystko wydawało się takie proste, choć zarazem lekko dziwne. Zupełnie jakbyśmy oderwali się na moment od wiszących nad całym Panem ciemnych chmur i jakby dręczące mnie nieustannie sprawy przestały mieć jakiekolwiek znacznie. Rozmowa z Willem dryfowała na bezpiecznych wodach, jednak teraz sztorm zegnał ją na głębiny pełne trudnych tematów i dzielących nas różnic, tych, które tak uparcie usiłowałam - i nadal usiłuję - zignorować.
Mimo to dobrze wiem, że nic nie może ich zmienić, więc uparcie wbijam wzrok w śnieg, bojąc się spojrzeć na Willa akurat w tym momencie, gdy paść mogą kolejne słowa, które jeszcze bardziej urzeczywistnią granicę pomiędzy nim a mną. Jednak pomimo tego coś we mnie bardzo chce znów spojrzeć na jego twarz, skupić uwagę na szaroniebieskich oczach, jakby w złudzie, że przywróci to poprzednie chwile.
- Nie jesteś jedyną osobą, która chciałaby usunąć niektóre rzeczy z przeszłości - odzywa się Will, akurat wtedy, gdy nieśmiało unoszę wzrok, znów na niego spoglądając. Momentalnie odnoszę wrażenie, że za jego słowami kryje się więcej, niż mogę przypuszczać, tak jak gdyby i on miał za sobą długą wędrówkę do tego miejsca i tego czasu naznaczoną cierpieniem oraz stratą.  - Ale to się już nie liczy, prawda? Twoje Igrzyska już się skończyły. Jesteś bezpieczna. Teraz tylko przyszłość ma znaczenie.
Jesteś bezpieczna? Nie mogę się powstrzymać od lekkiego zmarszczenia brwi. Znikąd czuję też ukłucie irytacji, bo wcale nie jestem bezpieczna, skoro Coin odbiera mi żałosne namiastki tego uczucia za każdym razem, gdy wyobrażam sobie, że w końcu wszystko zaczyna wychodzić na prostą. Nie odzywam się jednak ani słowem, wiedząc, że jeśli spróbuję coś jeszcze tłumaczyć, bardziej zabrnę w przeszłość, której ani ja, ani Will nie chcemy rozpamiętywać.
- Pochodzisz z Czwórki, prawda? Z morskiego dystryktu - dobiega mnie nagle głos chłopaka. Kamień spada mi z serca, że zmienił temat rozmowy, co od razu powoduje, że nieco się rozluźniam. -  Nie myśl, że jestem dziwny, ale... zawsze marzyłem o zobaczeniu morza. Takiego prawdziwego, nie tego na obrazkach. Jak ono wygląda tak naprawdę, widziane z bliska?
Odruchowo posyłam Willowi lekki uśmiech pełnej wdzięczności, bo morze w Czwórce zajmuje honorowe miejsce i w mojej pamięci, i w moim sercu. Chociaż nadal boli mnie fakt, że musiałam je opuścić, od razu przypominam sobie nieustanny szum morskich fal i zrzędliwy krzyk mew.
- Przede wszystkim wydaje się, że jest bezkresne - odzywam się, a w moim głosie pobrzmiewa lekka nuta rozmarzenia. - Można sobie łatwo wyobrazić, że poza nim i słońcem na horyzoncie nie ma nic. Kiedy stoi się na piasku i patrzy przed siebie, wydaje się, że przestają istnieć jakiekolwiek bariery. Temu uczuciu niemal zawsze towarzyszy też szum fal i zrzędzenie mew, a tych jest w Czwórce naprawdę wiele - tutaj uśmiecham lekko, po czym milknę i kontynuuję nieco nieśmiałym głosem. - Zimą morze ma szaroniebieski kolor... mniej więcej taki, jaki mają twoje oczy. A w pozostałe pory roku nieco bardziej intensywny, podobny do barwy moich.
Gdy tylko wypowiadam te słowa, orientuję się, że się rumienię, choć bynajmniej nie z zimna. Jednak gdy chcę powiedzieć coś jeszcze, a mój wzrok bezwiednie ześlizguje się z twarzy Willa, ogarnia mnie całkowite przerażenie i panika.
W naszą stronę zbliżają się szybkim krokiem dwaj Strażnicy Pokoju, w zaledwie kilka sekund doszczętnie niszcząc nastój tej chwili. Odruchowo cofam się, rzucając Willowi pełne strachu spojrzenie, a następnie przenoszę wzrok na jednego z mężczyzn, który właśnie celuje we mnie pistoletem.
- Kimkolwiek jesteś poddaj się - krzyczy. - Podnieś ręce i stań jak najbliżej muru. Natychmiast!
Wiem, że mam tylko moment na podjęcie decyzji, czy poddać się Strażnikom, czy znaleźć inne wyjście. Gdy mój umysł pracuje na zwiększonych obrotach, jakby bezwiednie przesuwam się bliżej dziury w murze, po czym nagle daję w nią nura, chwilę później wynurzając się już na terenie KOLCa.


Ostatnio zmieniony przez Cypriane Sean dnia Pią Lip 19, 2013 5:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 5:07 pm

Witamy w prawdziwym życiu, niesamowite zwroty akcji oraz intrygi. Czego nie wie jeden MG, wie drugi.


Powietrze zadrżało, a betonowe zabudowanie trzasnęło nad głowami Cypriane oraz Willa. Chwilę po uderzeniu ktoś krzyknął:
-Padnijcie!
Odziana w czarną skórzaną kurtkę postać z zakamuflowaną twarzą zamachnęła się i mały okrągły przedmiot świsnął nad ich głowami lądując kilka metrów od Strażników.
To były sekundy.

3. 2. 1.

Gorące powietrze uderzyło w Rebeliantkę oraz Kapitolczyka posyłając ich prosto na ziemię. Mogli usłyszeć niewyraźny, zdeformowany przez huk, krzyk.
-Wstawać! (...) zbiera (...) TĘDY!
Kiedy podnieśli się, mogli dostrzec cztery ciemne postaci, w tym jedną machającą w kierunku dwójki, aby poszli za nimi.



4.

Podejrzewam, że przez to ucierpię, ale nikt mnie nie przekupił, bez obaw, chciałam po prostu nieco urozmaicić rozrywkę i... kogoś zaskoczyć (?).
._. Nie wiem o co chodzi, ale jestem zaintrygowana, go on. ~A.
Powrót do góry Go down
the pariah
Will Parker
Will Parker
https://panem.forumpl.net/t2021-will-parker?highlight=will+parker
Zawód : magik, złodziej

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 8:00 pm

Okeej, nie wiem, co kombinujecie, ale zmierza w naprawdę ciekawą stronę! Mam się bać? ;_;

-Przede wszystkim wydaje się, że jest bezkresne. Można sobie łatwo wyobrazić, że poza nim i słońcem na horyzoncie nie ma nic. Kiedy stoi się na piasku i patrzy przed siebie, wydaje się, że przestają istnieć jakiekolwiek bariery. Temu uczuciu niemal zawsze towarzyszy też szum fal i zrzędzenie mew, a tych jest w Czwórce naprawdę wiele. Zimą morze ma szaroniebieski kolor... mniej więcej taki, jaki mają twoje oczy. A w pozostałe pory roku nieco bardziej intensywny, podobny do barwy moich.
Uśmiechnąłem się lekko, jakby z niedowierzaniem, zauważając, że nieświadomie pomyśleliśmy o tym samym, porównując kolor morza do barwy jej oczu. Oczywiście, ona rozszerzyła porównanie, dodając jeszcze coś o kolorze moich, a przy tym wydało mi się, że jej policzki stały się odrobinę bardziej zaróżowione niż były przed chwilą. Czyżby ona też...?
-To niesamowite, pomyśle...- zacząłem entuzjaztycznym tonem, ale reszta zdania utknęła mi w gardle, kiedy spostrzegłem zmianę na jej twarzy. Zaobserwowałem z dziwnym spokojem, który zwykle zwiastuje, że stanie się coś złego, jak otwiera szerzej oczy i odruchowo lekko rozchyla wargi w wyrazie przerażenia. Podążając za jej spojrzeniem odwróciłem się, akurat w porę, żeby napotkać wzrok dwóch postawnych Strażników Pokoju. Jeden z nich uniósł broń niemal na wysokość twarzy Cypri, żeby zaraz krzyknąć:
-Kimkolwiek jesteś poddaj się. Podnieś ręce i stań jak najbliżej muru. Natychmiast!
Rytm bicia mojego serca paradoksalnie zwolnił, zamiast przyspieszyć, mój wzrok dziwnie się wyostrzył, potem na chwilę kontury stały się rozmazane. Jeśli mnie złapią, skończę w areszcie i nawet nie wiem, kiedy i czy z niego wyjdę. Ale jeśli złapią ją, albo jeśli postanowi uciekać... Ten facet ma broń, chyba odbezpieczoną. W żyłach zapulsowała mi nagła dawka adrenaliny, wraz z jednoczesnym i dobitnym: NIE! w głowie, wykrzyczanym spanikowanym i wściekłym głosem, moim głosem, zatraciłem nawet granicę pomiędzy werbalnością a niewerbalnością tego zwrotu, kiedy Cypri zgrabnym susem przeskoczyła dziurę, jednocześnie stając już oficjalnie na terenie KOLCa. Zeskoczyłem na nogi i znalazłem się tuż przy niej, gotowy kłamać, walczyć i uciekać jednocześnie, ale żadna z tych opcji nie była mi dana.
Los to zadziwiająca rzecz. Nawet, kiedy myślisz, że doświadczyłeś już wszystkiego, potrafi Cię zaskoczyć.
Usłyszałem trzask, dość głośny, dochodzący gdzieś z przestrzeni nad nami. Powietrze zadrżało lekko, a kiedy już miałem szarpnąć ciałem w bok, uprzedził mnie głośny, przenikliwy krzyk:
-Padnijcie!
Zanim zdążyłem się obrócić, albo chociaż wykonać polecenie, nad naszymi głowami świsnęło coś małego i niepozornego, co zapewne widziane z bliska nie miało w sobie niczego z niepozorności. Odwróciłem się w stronę Cypriane, równie bądź bardziej przerażonej ode mnie i rozchyliłem usta, gotowy sformułować pytanie, ale nie miałem ku temu sposobności. Powietrze zawibrowało przeraźliwie groźnym hukiem, a w moje plecy uderzyła ogromna siła gorącego powietrza, której nie byłem w stanie stawić oporu. Pchnęła mnie do przodu, na ziemię, kątem oka zobaczyłem równie chylącą się ku podłożu co ja Cypriane. To był odruch, impuls, którego nie potrafiłem powstrzymać- kiedy upadliśmy na ziemię, przerzuciłem pulsujące poupadkowym bólem ramię przez jej plecy i przygarnąłem ją w swoją stronę, chroniąc przed ewentualnymi odłamkami powstałymi przy eksplozji. Przymknąłem oczy, przed powiekami przemykały mi gwiazdy i kolory tak dziwne i jaskrawe, że nie potrafiłem ich zdefiniować. Skroń, którą boleśnie zaryłem w glebę, pulsowała mi tępym bólem, a ciepła ciecz spływająca obok oka uświadomiła mi, że najpewniej rozciąłem sobie łuk brwiowy. Ale mogło być gorzej, prawda? Tym bardziej, że teraz nie miałem czasu na myślenie o sobie.
-Wstawać! (...) zbiera (...) TĘDY! - Krzyknął ktoś niewyraźnie. Znów poczułem wyraźniej krążącą mi w żyłach adrenalinę i ogromną chęć przeżycia, szczególnie jednak przeżycia Cypriane. Podniosłem się z trudem, odpychając od siebie dzikie wirowanie w głowie. Powietrze było gorzkie i gęste od dymu. Pochyliłem się i ostrożnie objąłem ją w talii, pomagając wstać. Była drobna i krucha, co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w ponurym przekonaniu, że igrałem z ogniem, pakując ją w to wszystko- chociaż w żadnej mierze nie była to moja wina.
-Wszystko w porządku?- Zapytałem zmartwiony, charcząc i krztusząc się dymem. Dostrzegłem cztery postaci, jedna... chyba machała do nas, wyraźnie wskazując, żebyśmy udali się z nimi. Nie wiedziałem, kim byli ani czego chcieli, ale biorąc pod uwagę to, że właśnie uczestniczyliśmy w napadzie na Strażników Pokoju, byli naszą jedyną nadzieją.
-Dasz radę iść? Musimy im zaufać. To nasza jedyna szansa.- Wyrzuciłem z siebie na wydechu, próbując udać pewność, której nie czułem. Jednocześnie wciąż obserwowałem dziewczynę w poszukiwaniu jakichkolwiek obrażeń, których jednak miałem nadzieję nie znaleźć.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 9:13 pm

Panika, która zaczyna otaczać mnie już szczelnie z każdej strony, zdaje się jeszcze bardziej wzrastać, gdy w całym zamieszaniu orientuję się, że właśnie znalazłam się na terenie KOLCa. A to może oznaczać, że jeśli najgorsze scenariusze się spełnią, tak łatwo z niego nie wyjdę. Przynajmniej nie sama. Jednocześnie jeszcze bardziej dociera do mnie, że tak naprawdę boję się tego miejsca niczym najgorszych koszmarów z areny, a alternatywa pognania wgłąb niego wręcz mrozi mi krew w żyłach. Jednak mimo to podświadomie wiem, że gdyby był ze mną wówczas Will, Kwartał wydałby mi się mniej straszny. Nie mam pojęcia, skąd bierze się to przeczucie i dlaczego, skoro nie nawykłam do ślepego ufania pierwszemu lepszemu chłopakowi, którego napotkam - na dodatek Kapitolińczykowi. Prawda jest jednak taka, że stopniowo świadomość o pochodzeniu Willa zaczyna zagłębiać się gdzieś w zakamarkach mojej głowy, coraz bardziej zagłuszając głos zdrowego rozsądku.
Nagle czuję, że powietrze wokół nas zaczyna drżeć, a po chwili daje się słyszeć głośny trzask pękającego muru. Instynktownie przesuwam się bliżej Willa, który zdążył zresztą zbliżyć się już do mnie, lecz nim udaje mi się wyrazić swoją obawę, że chyba lepiej tu dłużej nie zostawać, rozbrzmiewa krzyk:
- Padnijcie!
Nad naszymi głowami przelatuje nagle coś małego, mknąc w stronę Strażników, a ja niemal bezwiednie spoglądam na Willa z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Chłopak chce coś najwyraźniej powiedzieć, jednak nie ma do tego sposobności, bo niespodziewanie rozlega się huk, który zdaje się wstrząsać wszystkim dookoła. Sekundę później potężna fala gorącego powietrza, zwala mnie z nóg, ciskając w zimny śnieg. Kątem oka dostrzegam również upadającego Willa i jego ramię, które nagle przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje.
- Wstawać! (...) zbiera (...) TĘDY! - słyszę jeszcze.
Odruchowo kulę się, czekając, aż niebezpieczeństwo minie i czując na twarzy śnieg oraz ostre kamienne odłamki. Powietrze zaczyna się powoli ochładzać, choć już stąd wyczuwam, że pełne jest gryzącego dymu. Mając w pamięci feralną misję w Siódemce, zaczynam chwiejnie się podnosić, chcąc jak najszybciej opuścić to miejsce. Z pomocą natychmiast spieszy mi Will, który pomimo że sam ledwo trzyma się na nogach, obejmuje mnie w talii, dzięki czemu łatwiej jest mi wstać.
- Wszystko w porządku? - pyta z wyraźnym zmartwieniem w głosie, gdy udaje mi się wyprostować. Kiwam w odpowiedzi głową, przyglądając się mu uważnie. Choć przez dym widoczność jest żałośnie ograniczona, zauważam strużki krwi sączące się z rozciętego łuku brwiowego chłopaka, na których widok szczerze żałuję, że nie znam jakichkolwiek podstaw pierwszej pomocy. Jestem świadoma, że zdecydowanie nie ma czasu na takie rzeczy, lecz nie zmienia to faktu, że chciałabym mieć pewność, że Willowi nic nie dolega.
- Dasz radę iść? Musimy im zaufać. To nasza jedyna szansa - odzywa się chłopak, a ja od razu dostrzegam, co stanowi tę naszą jedyną szansę.
W kłębach dymu widoczne są cztery osoby, z których jedna macha ręką w naszym kierunku, jakby chcąc, abyśmy za nią poszli. W pierwszym odruchu mam ochotę się wycofać i nie robić tego, jednak prawie natychmiast dociera do mnie, że tak na dobrą sprawę nie wiemy, dokąd uciec, bo zawsze możemy napotkać Strażników Pokoju zwabionych eksplozją. Natomiast ci, których jest ona sprawką, chyba wskażą bezpieczną drogę, więc chyba nie pozostaje nam nic więcej, jak pójść za nimi.
- Bywało o wiele gorzej - odpowiadam w końcu, przenosząc wzrok z powrotem na Willa. - Pewnie pakuję się teraz w niezłe kłopoty, ale masz rację. Chodźmy.
To mówiąc, ruszam z pewną obawą w stronę czterech sylwetek, zagłuszając na wszelkie sposoby rozsądek, który za wszelką cenę usiłuje mi wmówić, że popełniam głupotę głupot.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 10:18 pm

Zgrabnie przekierowujemy -> tutaj
Powrót do góry Go down
the victim
Sunny Shepard
Sunny Shepard
Wiek : 26
Zawód : psycholog kliniczny

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Sie 28, 2013 10:16 pm

Nigdy nie lubiła przechodzić przez mur, korzystając ze starej, niezałatanej wciąż dziury. W przeciwieństwie do cichego przemykania się podziemnymi korytarzami, czuła się odsłonięta i w pewien sposób zagrożona, nawet jeśli - tak jak teraz - okolica wyglądała na cichą i spokojną. Tunele kojarzyły jej się z Trzynastką, i chociaż szczerze nienawidziła zamknięcia, stanowiły jakiś znajomy i dobrze znany element, a co za tym idzie - dawały bezpieczeństwo, nawet jeśli złudne. Czasami jednak okazywało się, że kanały zostały tymczasowo zalane, a ponieważ nie należała do osób, które lubią siedzieć bezczynnie i czekać, wybierała wtedy inną drogę.
Tak jak dzisiaj.
Wzięła dwa głębokie wdechy, po raz ostatni lustrując wzrokiem otoczenie, ale tak jak poprzednio - nie zauważyła niczego niepokojącego. Podeszła bliżej, stawiając kroki wyjątkowo ostrożnie, bo pełen lekarstw i długoterminowej żywności plecak wyjątkowo jej ciążył. Policzyła w myślach do pięciu, podciągnęła wyżej zamek kurtki i ruszyła lekkim truchtem przed siebie, modląc się, żeby nie pośliznąć się na oblodzonym podłożu. Zaledwie opuściła cień budynków, poczuła się wystawiona na wzrok wszystkich dookoła, nawet jeśli pozornie nikogo nie było. Serce przyspieszyło jej co najmniej dwukrotnie. Miała do przebycia kilka metrów odsłoniętego terenu. Kilka metrów, które w jej wyobraźni rozciągały się do co najmniej kilkuset. Cały czas poruszała się jednak do przodu, co prawda podskakując przy najcichszym dźwięku i rozglądając się dziko na boki, ale przynajmniej się przemieszczała. I kiedy już wydawało jej się, że droga nigdy nie dobiegnie końca - jej dłonie natrafiły na chłodną krawędź muru.
- Już prawie - mruknęła sama do siebie i drgnęła, bo w panującej ciszy, nawet szept wydawał się głośny. Ściągnęła z ramion plecak i przechyliła się przez dziurę, przekładając go ostrożnie na drugą stronę. Zamknięte w środku buteleczki zagrzechotały cicho, kiedy pakunek dotknął ziemi na terenie getta. Odetchnęła z częściową ulgą, przynajmniej to znalazło się już na właściwym miejscu. Wciąż musiała jednak przedostać się do Kwartału sama. Przełożyła przez otwór najpierw jedną, potem drugą nogę i rzuciwszy ostatnie spojrzenie za siebie, podciągnęła się do góry, prześlizgując się zgrabnie na drugą stronę. Pozwoliła sobie na wypuszczenie z płuc wstrzymywanego powietrza dopiero, kiedy jej stopy ponownie dotknęły śniegu, lądując obok plecaka. Podniosła go do góry, ostrożnie zakładając z powrotem na plecy. Serce nadal biło jej niespokojnie, ale puls zdawał się słabnąć, zwalniając szaleńcze do tej pory tempo. Wyprostowała się, zdmuchując z czoła jasną grzywkę i rozglądając się po nowym terenie. Co prawda nie spotkała nikogo po stronie rebelianckiej, ale i w Kwartale czasami czaili się strażnicy.


Ostatnio zmieniony przez Sunny Shepard dnia Sro Sie 28, 2013 10:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Sie 28, 2013 10:16 pm

The member 'Sunny Shepard' has done the following action : Rzuć kostkami

'Dwanaście oczek' : 3
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Sie 28, 2013 10:59 pm

Służba, nie drużba. Ach, jak ja nie lubiłem tego swoistego motta. Były takie dni w które wolałbym zostać w domu i zakopać się pod kołdrą, albo grać w pchełki z Ellie do samego wieczora a potem czytać stosy książek ocalonych z biblioteki. Niestety szczególnie w takie dni musiałem zapomnieć o własnej wygodzie, ruszyć dupsko i skierować je do KOLCa. Od samego rana łaziliśmy z dwoma kolegami po gettcie, legitymując ludzi, czasem odbierając im jakieś nielegalnie przemycone dobra. Trzy razy ktoś uderzył w mój mundur lepką breją śnieżną. Serce mi się krajało, ale obowiązek był obowiązkiem, a jeśli ja zrobiłbym coś nie tak, kłopoty spadłyby na Reiven. Która miała już dość własnych problemów.
Kiedy przechodziliśmy obok jakichś domów, coś mnie tknęło.
- Poczekajcie. - poleciłem towarzyszom i skierowałem swoje kroki w zaułek obok muru. Przez niewielką dziurę w murze, do getta wpadł czarny plecak. Schowałem się za rogiem, obserwując sytuację i automatycznie odbezpieczając broń. Czekałem.
Kiedy zobaczyłem, kto wszedł do KOLCa, zakrztusiłem się a broń zadrżała mi w rękach. Obejrzałem się czy koledzy nie idą sprawdzić co ze mną i podbiegłem do niej.
- Sunny! - wyszeptałem do niej natarczywie.- Co ty tu robisz?! Jezus Maria, mogli cię złapać! - bałem się o nią, przecież ona oddała mi wielką przysługę pomagając mi uporać się z moimi lękami. I była wspaniałą dziewczyną.
Powrót do góry Go down
the victim
Sunny Shepard
Sunny Shepard
Wiek : 26
Zawód : psycholog kliniczny

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Sie 28, 2013 11:17 pm

Wiedziała, że miała do tej pory zbyt wiele szczęścia, żeby ten stan rzeczy mógł się utrzymać. Właściwie wiedziała to jeszcze zanim usłyszała szybkie kroki gdzieś po lewej stronie, dlatego można powiedzieć, że w pewnym sensie była na to przygotowana. Chyba każdy, kto wchodził nielegalnie do Kwartału, w jakimś stopniu był. Nie zmieniało to jednak faktu, że serce podskoczyło jej do gardła, a dopiero co uspokojony puls, przyspieszył gwałtownie.
Nie próbowała uciekać, nie była głupia. Jeśli została zauważona przez strażnika, to ten na pewno był uzbrojony, więc ewentualny bieg nie tylko nie miał sensu, ale też mógł sprowokować go do oddania strzału. Zacisnęła usta, przygotowując w głowie jakąś mniej lub bardziej wiarygodną wymówkę, która i tak nie miała szans wyratować jej z czegokolwiek, kiedy do jej uszu dobiegł głos, który rozpoznałaby nawet w tłumie.
Obróciła się gwałtownie, stając oko w oko z Pippinem. Zmarszczyła brwi na widok munduru strażnika i broni, którą trzymał w dłoni. Nie mogła powiedzieć, żeby uważnie śledziła jego losy po wyjeździe z Trzynastki - nie czuła zresztą, żeby miała do tego jakiekolwiek prawo - ale fakt, że wstąpił do oddziału i tak spowodował lekkie ukłucie gdzieś w okolicach serca. A może nie było ono spowodowane tylko tym.
- Pip - powiedziała na wydechu, kiedy tylko zorientowała się, że mężczyzna - przynajmniej na razie - nie ma zamiaru jej aresztować. Przycisnęła dłoń do klatki piersiowej, starając się uspokoić nieco oddech, po czym podciągnęła lekko kąciki ust, posyłając mu coś na kształt uśmiechu, który chyba kompletnie nie pasował do sytuacji, ale i tak nie potrafiła go powstrzymać. - Cóż, powiedziałabym ci, że to nie jest to, na co wygląda, z tym że... to chyba jest dokładnie to. - Wzruszyła ramionami, rzucając mu niepewne spojrzenie.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 1:16 am

"Boże, dlaczego ona?" Pomyślałem z okropnym bólem w sercu. Dlaczego nie mogłem trafić na kogoś obcego, kogo aresztowałbym z poczuciem wypełnienia przykrego obowiązku? A ona? Zwiewna, drgająca w zimowym słońcu. Jest tylko kolejnym promykiem. Przecież nie można aresztować promienia radości, czyż nie?
- Sunny... - wyszeptałem pełnym bólu i rozterki głosem.- Głupia, mała dziewczyno. - nie wierzyłem, że mówię tak do niej, po tym jak była dla mnie panią Shepard, a potem po prostu nią. Była moim psychologiem, łączyły nas relacje lekarz - pacjent. A ona nie omieszkała mi tego uświadomić. W bardzo bolesny sposób. Zimny wiatr potrząsnął jej blond włosami i przez chwilę zamiast niej widziałem Adrielę. - Po co to robisz? Wpakujesz się w tarapaty. - powiedziałem, ale bez większego przekonania. Sam przecież często przymykałem oko na przemyt, na różne rzeczy. Ale nie ona!
- To dla brudu? - zapytałem, używając dość obraźliwego, ale ogólnie przyjętego przezwiska na mieszkańców getta. Cofnąłem się i schowałem broń do kabury. - Poczekaj tu. - nie chciałem narażać kolegów, więc podbiegłem do nich i kazałem im iść dalej. Nawet nie zadawali pytań, a ja byłem im za to dozgonnie wdzięczny. Kiedy wróciłem do niej, pokręciłem głową.
- Nie wierzę, że to robię, ale chodź ze mną. Zaniesiemy to tam gdzie masz to zabrać i zmywasz się stąd, okay? I żeby mi to był ostatni raz, bo następnym razem będę musiał cię aresztować. - wyjaśniłem, nieco urażonym głosem, ale widać było, że jestem szczęśliwy. Cieszyłem się, że ją widzę, nawet jeśli w tak niedorzecznej sytuacji. Brakowało mi rozmów z nią, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę uzależniać się od jej pomocy, muszę radzić sobie sam ze swoją psychiką.
Powrót do góry Go down
the victim
Sunny Shepard
Sunny Shepard
Wiek : 26
Zawód : psycholog kliniczny

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 1:47 am

Zamrugała zaskoczona, jakby przez chwilę nie była pewna, czy zwraca się do niej. To, że spotkała tutaj akurat jego, wydawało jej się jakimś ponurym żartem losu. Jeszcze dziwniejszy był z kolei fakt, że - o ile trafnie oceniała własne uczucia, a z tym zazwyczaj nie miała problemu - ucieszyła się na jego widok. Nawet jeśli na dźwięk tego, co mówił, miała ochotę zakryć uszy dłońmi i zacząć krzyczeć.
- Po co to robię? - powtórzyła za nim, prawie bezwiednie podnosząc głos. Wskazała dłońmi dookoła, jakby chciała ogarnąć wszystko, co znajdowało się w zasięgu wzroku, po czym pozwoliła, by opadły jej bezwładnie wzdłuż tułowia. - Rozejrzyj się. Po co to robię? - Pokręciła głową, zupełnie jakby nie mogła uwierzyć, że w ogóle zadał to pytanie, może dlatego, że ona sama uważała to za oczywiste. Sytuacja wyglądała, jak wyglądała - wszyscy zostali oszukani, wszyscy się pomylili, pokładając zaufanie w rządzie Trzynastego Dystryktu, ale o ile popełnianie błędów było czymś naturalnym, o tyle trwanie w nich, wydawało jej się nie do pomyślenia.
Słysząc padające z ust mężczyzny słowo brud, skrzywiła się mimowolnie, odruchowo obejmując się ramionami. Zacisnęła usta, nie odpowiadając, a jedynie kiwając głową. Nie było sensu w wymyślaniu na poczekaniu historyjek, w które nie uwierzyłoby żadne z nich. Okoliczności ich spotkania od samego początku były jasne dla obu stron; nie była zapewne ani pierwszą ani ostatnią osobą, złapaną na pomocy Kapitolińczykom. I chociaż była mu wdzięczna, że postanowił puścić ją wolno, ani przez chwilę nie miała zamiaru choćby rozważyć jego polecenia.
- Nie - powiedziała stanowczo, cofając się o krok. Nawet jeśli był teraz strażnikiem, nie chciała, żeby narobił sobie kłopotów z jej powodu. Nigdy nie chciała stanowić zagrożenia dla ludzi, tym bardziej dla tych, z których łączyło ją coś więcej, niż obojętność. - Nie możesz pójść ze mną. Jeśli nas zauważą, będziesz miał problemy. Wyrzucą cię z jednostki albo gorzej. - Uniosła wyżej głowę, próbując dodać sobie pewności siebie, chociaż biorąc pod uwagę różnicę wzrostu, i tak niewiele to dało. - I oboje wiemy, że o ile nie aresztujesz mnie teraz, to nie będzie ostatni raz - dodała po chwili, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 2:44 pm

Nie mogę pójść z nią? Co ona do jasnej cholery pieprzyła? Czułem jak podnosi mi się ciśnienie a puls przyśpiesza. A ja naprawdę rzadko się denerwowałem. Przez całą wojnę ledwie kilka razy i to zazwyczaj nie w kryzysowych sytuacjach - wtedy potrafiłem o dziwo zachować zimną krew - ale w takich jak ta - bezsensownych, właściwie niegroźnych. Właściwie.
- Sunny, jesteś naprawdę wspaniałą osobą i wiele Ci zawdzięczam. - powiedziałem, z zaciętym wyrazem twarzy.- Ale nie pozostawiasz mi wyboru. - oznajmiłem. Jej ostatnie słowa mnie zabolały. To już druga kobieta, która w ostatnim czasie czymś mnie uraziła. Jeśli nie aresztuję jej teraz? Cóż, skoro tak bardzo tego chciała. Nie mogłem pozwolić, żeby narażała się na niebezpieczeństwo, nawet jeśli sprawa dla której to robiła była słuszna. Nie ona. Już wystarczająco naudzielała się w Czwórce, żebym teraz... Nie. Sunny to nie Adrie. To były dwie zupełnie inne kobiety. Wobec tego dlaczego wciąż myślałem o Sunny jako o Adrie? Nie wiedziałem, i w tym momencie nie miało to dla mnie znaczenia. Nie zamierzałem pozwolić, żeby przez swoje dobre serce stała się ofiarą Coin. Już wystarczająco ucierpiała Rosana...
Miałem już złapać Sunny za ramię i zakuć ją w kajdanki, kiedy przypomniałem sobie o siostrze. Miała być bezpieczna i szczęśliwa w Kapitolu. A skończyła jako kapitolińska trybutka, o której nikt nic nie wiedział i nawet nie chciał się dowiedzieć. Skoro Sunny pragnie podobnego losu, to jej sprawa.
Cofnąłem się od niej i odwróciłem wzrok.
- Wspaniale, więc idź, daj się złapać i zamknąć w jakiejś celi, pani psycholog. Przepraszam, że w tym przeszkodziłem. - oznajmiłem z goryczą, również zakładając ręce na piersi. I dobrze. Zresztą, kim ja byłem, żeby o niej decydować czy jej pomagać? Byłem tylko jej pacjentem, zapewne jednym z wielu i ona nigdy nie pozwoliła mi o tym zapomnieć.
Powrót do góry Go down
the victim
Sunny Shepard
Sunny Shepard
Wiek : 26
Zawód : psycholog kliniczny

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 4:28 pm

Ledwie skończył wypowiadać pierwsze zdanie, wiedziała, ze przesadziła. Chyba zresztą spodziewała się tego już wcześniej, obserwując jakąś cichą, wewnętrzną walkę, której echo odbijało się w jego oczach i mimice. Widziała, jak drgnęła mu ręka, najprawdopodobniej w zamyśle sięgnięcia po kajdanki i przez chwilę nie mogła uwierzyć, że dotarli do tego punktu. Ale z drugiej strony, dlaczego miałby robić dla niej wyjątek? Cokolwiek istniało kiedyś pomiędzy nimi, zostało zniszczone przez nią samą, zduszone, zanim jeszcze zdążyło się na dobre rozwinąć. Wtedy wydawało jej się to słuszne, dzisiaj, z perspektywy czasu, nie była już pewna. A przynajmniej nie była pewna do tej pory. Bo czy nie okazywało się właśnie, że stali po dwóch, przeciwnych stronach tej samej barykady?
- Zrobisz, co będziesz musiał - powiedziała w końcu, czując, jak uchodzi z niej cała energia i wypuszczając z kapitulacją powietrze z płuc. Nie lubiła się poddawać, ale nie widziała też sensu w dalszej walce. I kiedy już miała wystawić demonstracyjnie nadgarstki przed siebie, mężczyzna cofnął się o krok, odwracając spojrzenie w inną stronę. Zamarła na kilka sekund. Rozsądek nakazywał jej odwrócić się i odejść, coś jednak wciąż trzymało ją w tym samym miejscu, w efekcie czego nawet nie drgnęła. Zacisnęła tylko mocniej usta, tak, że zbielały jej wargi, tkwiąc w samym środku jakiejś bitwy, toczącej się w jej umyśle. Pippin puszczał ją wolno, wyraził to aż nadto jasno - dlaczego więc nie wykorzystywała okazji, ryzykując, że straci ją raz na zawsze?
Śnieg zaskrzypiał jej pod butami, a dwa kroki do przodu wystarczyły, żeby zniwelować dystans między nimi.
- Nie chcę być twoim wrogiem - powiedziała cicho, podnosząc spojrzenie do góry i po cichu licząc na to, że uda jej się złapać jego własne.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 7:45 pm

Kiedy usłyszałem jej kroki, w pierwszym momencie myślałem, że odchodzi. Część mnie chciała pobiec za nią i zatrzymać, ale część odczuwała mściwą satysfakcję, że zostawi mnie w spokoju i przestanie przypominać o lepszych chwilach i o tym co mogłoby być a nie jest. Ale wtedy poczułem jej zapach i zrozumiałem, że zbliżyła się do mnie. "Bądź twardy." powiedziałem sobie. I spojrzałem na nią. Och, "bądź twardy", jak to łatwo sobie obiecać a jak trudno utrzymać postanowienie, kiedy patrzy na Ciebie najbardziej niewinna i ciepła kobieta, jaką w swoim życiu spotkałeś i patrzy tak, jakby od twojej odpowiedzi zależało jej życie. Mimo woli uśmiechnąłem się do niej, zupełnie rozpływając w tych ciemnych oczętach.
- Promyczku słońca, co zbłąkał się w mrok tych dni... - zacząłem, łamiącym się głosem. - Ty nigdy nie byłaś moim wrogiem. I nigdy nie będziesz. Nie rozumiesz dlaczego nie chcę pozwolić, żeby stała ci się krzywda? - zapytałem, z bólem w oczach. Tak wiele rzeczy o mnie wiedziała. Znała prawie całą moją historię, wszystkie moje lęki, dlaczego więc nie potrafiła zrozumieć, że zwyczajnie się o nią boję i chcę ją chronić? Czy jej zmysł psychologa zawodzi w sytuacjach prywatnych?
Powrót do góry Go down
the victim
Sunny Shepard
Sunny Shepard
Wiek : 26
Zawód : psycholog kliniczny

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Sie 29, 2013 10:13 pm

Westchnęła cicho, kręcąc lekko głową i desperacko szukając złotego środka, idealnego wyjścia z sytuacji, w której się znaleźli, ale im dłużej się nad tym zastanawiała, tym była bardziej przekonana, że takowy nie istnieje. Wiedziała, albo przynajmniej wyobrażała sobie, co czuje mężczyzna, bo ona sama czuła to samo wielokrotnie. To obezwładniające uczucie, kiedy chcemy za wszelką cenę ochronić innych, nawet jeśli wiąże się to z postąpieniem wbrew sobie. Kiedy musimy wybierać między złem, a mniejszym złem.
- Rozumiem - powiedziała w końcu, posyłając mu lekki uśmiech, po części przepraszający, po części pełen wdzięczności. Zaraz po tym jednak ponownie spoważniała, a w roześmianych zazwyczaj oczach pojawiło się coś na kształt smutku, prawie nieuchwytnego, ale jednak obecnego. Żałowała, że musieli spotykać się w takich okolicznościach. Miała wrażenie, że za każdym razem, kiedy los krzyżował ich ścieżki, robił to w takim momencie, w którym wszystko dookoła sprzysięgało się przeciwko nim. A może to ona sama wymyślała sobie w głowie problemy, które nie istniały, albo wyolbrzymiała te niewielkie, do rozmiaru nieprzekraczalnych? - Ale Pip, co chcesz, żebym ci obiecała? Znasz mnie przecież na tyle, żeby wiedzieć, że nie potrafię siedzieć bezczynnie, kiedy za moim oknem dzieje się coś takiego. - Wzruszyła ramionami, jakby to, co mówiła, było najoczywistszą rzeczą pod słońcem. - Chodź - dodała nagle, nieco się ożywiając i wyglądało na to, że podjęła w myślach jakąś decyzję. Złapała go za rękę i pociągnęła w stronę najbliższej uliczki. - Miałam zostawić plecak pod budynkiem szkoły, ktoś go stamtąd zabierze. Później stąd zniknę, okej? - Odwróciła się, patrząc na niego pytająco, ale w jej oczach zdążyły już rozbłysnąć żywsze, jasne ogniki - jak zawsze, kiedy przystępowała do działania.

Szkoła publiczna, albo zostajemy tutaj, w zależności od tego, co zrobi Pip. <3
Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Wrz 12, 2013 11:15 am

*rzuca*

EDIT.
Skoro Ashe i tak przechodzi bez interwencji, pozwolę sobie pominąć nicniewnoszący post tutaj i sam fakt przejścia zawrzeć po prostu w kolejnym - tutaj.


Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Czw Wrz 12, 2013 11:18 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Wrz 12, 2013 11:15 am

The member 'Ashe Cradlewood' has done the following action : Rzuć kostkami

'Dwanaście oczek' : 2
Powrót do góry Go down
Rosemary Garroway
Rosemary Garroway
https://panem.forumpl.net/t1921-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1019-we-walk-a-thin-line-between-hope-and-despair
https://panem.forumpl.net/t1305-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1020-rosemary
https://panem.forumpl.net/t1046-rosemary-garroway
Wiek : 25 lat
Zawód : Pani doktor w Kwartale, która wszystkich nienawidzi
Przy sobie : Kapsułka cyjanku, broń palna, dokumenty, portfel, telefon oraz inne osobiste rzeczy.
Znaki szczególne : Ona cała jest szczególna.
Obrażenia : Rysa na psychice głęboka jak jezioro w Dwójce

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Wrz 18, 2013 7:43 pm

/z posterunku teoretycznie

Już sama nie wiedziała dokąd zmierza ten świat. Nie dość, że wylądowała w tym obrazie nędzy i rozpaczy ogrodzonym murem, to jeszcze z ludźmi z problemami psychicznymi chodzącymi na wolności. Nie, żeby im się dziwiła, ona też już miała coś nie tak z rozumem, ale jakby była w takim stanie jak tamta pani z targu, to oddałaby się na leczenie dobrowolnie. Chociażby tylko dlatego, żeby nie powodować takich nieporozumień jak to. Szlag by trafił wszystko co się rusza.
Chciała wcisnąć ręce w kieszenie, jednak nieregularne porywy wiatru jej na to nie pozwalały. Musiała co chwilę odgarniać swoje długie, brązowe włosy ze swoich oczu, co by znowu gleby nie zaliczyć. Miała dosyć upadków na cały miesiąc, zbyt dużo nerwów ją to kosztuje. Dosyć energicznym, ale ostrożnym krokiem szła do swojego mieszkania, bo chciała zdążyć zanim zrobi się już zupełnie ciemno i zimno. Jakoś nie przepadała jak piździ i jest ciemno jak w dupie.
Jednak nagle się zatrzymała. Gwałtownie stanęła w miejscu i przytrzymując włosy przy twarzy, żeby jej nie zasłaniały pola widzenia, wbiła wzrok w jeden punkt. A konkretnie w dziurę w murze. Czy chciała uciec? Kto ją wie. Po tym, co się dzisiaj stało miała trochę na to ochotę. Zbliżyła się lekko do wyrwy i pochyliła się, żeby przez nią spojrzeć. Co, jeśliby po prostu przejść na drugą stronę? Może tam będzie lepiej?
Powrót do góry Go down
Jaime Maurden
Jaime Maurden
Wiek : Dwadzieścia dziewięć lat
Zawód : Pan Pułapka

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Wrz 18, 2013 8:48 pm

Jaime opuścił siedzibę Coin mając nadzieję, że znajdzie poza nią coś równie ciekawego, jak zielonowłosa panienka, którą wyciągnął spod drzwi. Dość nietypowy sposób na zdobycie jej numeru, prawda? Oczywiście pod warunkiem, że ten zlepek cyfr był faktycznie numerem jej komórki, a nie jakiegoś umięśnionego i owłosionego geja, który czekałby na Maurdena w ciemnej i ciasnej uliczce. Brr! Aż ciarki przechodzą, więc nawet nie należy o tym myśleć.
I tak właśnie znalazł się w KOLCu. Nie każdy go tutaj kojarzył, więc spokojnie mógł przechadzać się jego uliczkami i obserwować ludzi. A nóż najdzie go jakiś sposób na nową pułapkę? Będzie w nią łapał kobiety, a później przekonywał, że jeśli nie zostaną jego pokojówkami, to nigdy z nich nie wyjdą. Myślę, że nie miałyby szczególnych oporów, prawda? W końcu praca przyjemna, mundurek fajny, a i szef niczego sobie, bo przy okazji da dorobić dla siebie i rodziny. Wprost idealnie.
Teraz do oczu Jaimego dotarł ciekawy obrazek. Całkiem zgrabna kobieta wpatrywała się na dziurę w murze tak, jakby chciała przez nią uciec. Jednak, czy na pewno wiedziała co czyni? Maurden postanowił ją uświadomić. Ruszył z wolna w jej kierunku zupełnie tak, jakby nie miał nawet najmniejszej ochoty na zaczepianie jej. Mimo wszystko było jednak inaczej. Stanął za nią i delikatnie się nachylił.
- Uważaj! Tam mogą znajdować się przeróżne pułapki. - powiedział przyciszonym głosem i poprawił kapelusz, który teraz spoczywał na jego głowie. Do tego należy dodać czarny płaszcz i już widać było Jaimego! Istny kawaler. A co do pułapek, to coś o nich wiedział. W końcu sam się nimi zajmował i łapał ludzi.
Powrót do góry Go down
Rosemary Garroway
Rosemary Garroway
https://panem.forumpl.net/t1921-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1019-we-walk-a-thin-line-between-hope-and-despair
https://panem.forumpl.net/t1305-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1020-rosemary
https://panem.forumpl.net/t1046-rosemary-garroway
Wiek : 25 lat
Zawód : Pani doktor w Kwartale, która wszystkich nienawidzi
Przy sobie : Kapsułka cyjanku, broń palna, dokumenty, portfel, telefon oraz inne osobiste rzeczy.
Znaki szczególne : Ona cała jest szczególna.
Obrażenia : Rysa na psychice głęboka jak jezioro w Dwójce

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptySro Wrz 18, 2013 9:23 pm

Patrzyła przez tę dziurę na tlące się w oddali światła z dzielnicy rebeliantów. W KOLCu nie raczyli włączyć latarni, przynajmniej nie wszystkich, więc widok był idealny. Wpatrywała się w budynki w milczeniu, z zaciśniętymi wargami w wąską kreskę. Ten widok skutecznie odwiódł ją od pragnienia wyjścia. Tylko dlatego, że przypominał jej stary Kapitol. A on nie przyniósł jej nic dobrego, tylko pozostawił rysy na psychice. Zresztą i tak nie ma tam czego szukać.
- Uważaj! Tam mogą znajdować się przeróżne pułapki. - usłyszała głos za sobą i nie ukrywajmy, że trochę się przestraszyła. Gwałtownie odwróciła się, żeby spojrzeć za siebie. Zobaczywszy mężczyznę cofnęła się o krok, prawie stykając się plecami z murem i odruchowo przeniosła rękę na biodro, ale tam od Igrzysk żadnej broni nie było. Więc spuściła rękę, a dłoń zacisnęła w pięść.
- Nie mam zamiaru przechodzić, to moje okno na "świat". - stwierdziła już bardziej spokojna, lustrując mężczyznę wzrokiem od stóp do głów. Nigdzie nie ma ani chwili spokoju, nigdzie. - Można uznać, że w przyszłość patrzę. - wzruszyła ramionami, jednak nadal trzymała się w pozycji, jak gdyby była gotowa do ataku. Nigdy jej chyba nie przejdą te odruchy, zwłaszcza w takim świecie.
- Mama nie nauczyła, że nieładnie straszyć dziewczęta? Zwłaszcza, że jest ciemno i mogą się bać tego, co jest w tej ciemności? - tak, zdecydowanie matka ironia ją kocha. Jakby nie miała się czego bać, tylko ciemności. Może jeszcze zacznie się bać pająków i robaków? Zresztą, kto ją tam wie. Była już wystarczająco niezrównoważona, no bo w końcu patrzcie - stoi na takim mrozie w rozpiętym płaszczu i narzeka, że zimno. Fuckin' genius.
Powrót do góry Go down
Jaime Maurden
Jaime Maurden
Wiek : Dwadzieścia dziewięć lat
Zawód : Pan Pułapka

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Wrz 19, 2013 1:50 am

Ktoś się go wystraszył? Jaime wiedział, że może nie wygląda jak pierwszoklasowy amant, ale przecież nie jest też tak najgorzej. Dodatkowo ma na sobie garnitur i płaszcz, co nie powinno wzbudzać dodatkowych podejrzeń. Poza tymi, że może sobie pozwolić na takie rzeczy, ale to już drobne szczegóły. Teraz jednak mógł dokładniej przyjrzeć się kobiecie. Delikatna uroda, trochę egzotyczna, no i to wrażenie, że Jaime mimo wszystko skądś ją znał. Nie mógł jedynie skojarzyć tych wszystkich faktów. Kto by pomyślał, że kobieta stojąca przed nim również wygrała Igrzyska? Widać mieli ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się zdawać na pierwszy rzut oka. Ale najwidoczniej jednak w czymś się różnili. On, w przeciwieństwie do Rose, miał przy sobie broń. Mały szczególik, a jakże cieszy!
- Na świat, huh? Nie ma tam nic ciekawego. Ja sam przyszedłem tutaj, żeby cokolwiek znaleźć. Chodzi o Ciebie? - zapytał, uważnie lustrując ją wzrokiem. Może to po to dzisiaj skorzystał z przepustki i opuścił bezpieczną dzielnicę, żeby właśnie poznać tę kobietę? Byleby się nie skończyło na samym podaniu sobie rąk, bądź wymianie kilku zdań, a wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Maurden zupełnie nie przejmował się jej agresywną postawą. Ba! On jej nawet nie zauważył zupełnie tak, jakby negował jakiekolwiek zagrożenie mogące od niej pochodzić. Ewentualnie można uznać, że był pewny zareagowania w odpowiednim momencie. Proszę Was. To była jedynie dziewczyna. I co z tego, że morderczyni? A Jaime niby nie był zabójcą? Możliwe, że załatwił więcej osób, niż ona. Jeśli wliczyć w to jeszcze pułapki, to jego lista byłaby całkiem długa.
- Mama? - powtórzył za nią i spojrzał w niebo - Nauczyła mnie jak pić i się zapuszczać. - odpowiedział, przenosząc teraz wzrok na twarz rozmówczyni. Nierozsądnie było poruszać temat matki. A co jeśli ktoś poczułby się urażony i wyciągnął broń? To chyba nie najlepszy sposób na rozpoczęcie znajomości.
- I jeśli jesteś przestraszona, to zawsze mogę Cię przytulić. Tego akurat nauczyłem się sam. - skwitował prosto, acz dosadnie. Człowiek tulący się do człeka mniej się boi! Tak przynajmniej zawsze mu się wydawało. Może to i prawda.
Powrót do góry Go down
Rosemary Garroway
Rosemary Garroway
https://panem.forumpl.net/t1921-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1019-we-walk-a-thin-line-between-hope-and-despair
https://panem.forumpl.net/t1305-rosemary-garroway
https://panem.forumpl.net/t1020-rosemary
https://panem.forumpl.net/t1046-rosemary-garroway
Wiek : 25 lat
Zawód : Pani doktor w Kwartale, która wszystkich nienawidzi
Przy sobie : Kapsułka cyjanku, broń palna, dokumenty, portfel, telefon oraz inne osobiste rzeczy.
Znaki szczególne : Ona cała jest szczególna.
Obrażenia : Rysa na psychice głęboka jak jezioro w Dwójce

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyCzw Wrz 19, 2013 7:11 pm

Trudno było się nie wystraszyć... Rose stała skupiona na pozostałościach po starym Kapitolu, myśląc o tym wszystkim, co ją w nim spotkało, a tu co? Ktoś nachyla się nad nią znienacka i gada o pułapkach. Dobrze, że Rose nie była osobą, która krzyczała w strachu, bo zleciałaby się tu spora gromadka.
Co do stwierdzenia, że stoi przed zwycięzcą Igrzysk - vice versa. Ona również jakby kojarzyła jego twarz, ale żeby sobie przypomnieć skąd - ni w ząb. Zresztą Rose i tak miała z takim pamiętaniem pewne problemy, bo każdy, kto jej czymś nie zainteresował prędzej czy później umykał jej z pamięci. Nie, żeby jej robiło to jakąś zbytnią różnicę, ale czasem zdarza się, że ktoś ją kojarzy, a ona nie wie o co chodzi. A co do broni - na początku się cieszyła, że zostawiła ją w domu, bo gdyby miała ją ze sobą na posterunku zostałaby jej zapewne pozbawiona. Ale teraz obrót spraw sprawił, że zaczyna myśleć inaczej...
- Ah, czyli pan nie stąd. - mimo, że jej twarz przybrała obojętny wyraz, na usta jej się cisnęło "pieprzony rebeliant". Nienawidziła każdego, kto w jakiś sposób przyczynił się do sprowadzenia jej życia w ruinę, a rebelianci właśnie takimi osobami byli. - To zależy czego szukasz. Jeżeli liczysz, że żyję w takiej nędzy, że za parę groszy, w ogóle za pieniądze, zrobię wszystko, no to szukaj szczęścia u kogoś innego. - przezorny zawsze ubezpieczony, jak to mówią. Wolała wyjaśnić w razie wu wszystko na samym początku, zanim cokolwiek by się stało. Żyła dwa kroki do przodu, choć ostatnio taki styl bycia dawał jej w kość.
Jej postawa nie była o tyle agresywna, co raczej obronna. Gdyby jej postawa była agresywna, pewnie już by mu coś wydrapała. Nie potrzebowała broni, żeby się bronić. Wystarczyły jej ręce i nogi. Mogłoby się wydawać, że jest kruchą dziewczyną, która nie dałaby nawet muchy zabić, ale sytuacja była zupełnie, ale to zupełnie odwrotna. Czy była kobietą czy nie, nie należało jej w żaden sposób ignorować, bo można się na tym okropnie przejechać.
- Dobre i to. - wzruszyła ramionami i również spojrzała na niego - Mnie próbowała uczyć jak być dobrą i sprawiedliwą osobą, ale tak jakby jej nie wyszło. - takie cechy w owym świecie i tak by jej się w żaden sposób nie przydały, więc to może i dobrze. Bądź co bądź, ojciec i tak widząc to, co robi Rose, zapewne się w grobie przewraca.
- Nie przepadam za kontaktem fizycznym z obcymi mężczyznami. Może to dziwne. - odparła i zaplotła ręce pod piersiami, nie odrywając od niego wzroku. Spojrzenie miała dosyć chłodne i ponure, ale co jej się dziwić. Nie miała powodów do radości.
Powrót do góry Go down
Jaime Maurden
Jaime Maurden
Wiek : Dwadzieścia dziewięć lat
Zawód : Pan Pułapka

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 EmptyPią Wrz 20, 2013 4:00 pm

Jaki krzyk? Rose powinna być wdzięczna, że ktoś ją ostrzegł zanim zrobiłą coś głupiego. Przecież zawsze mógł jej przystawić do pleców pistolet, albo inną lufę. To dopiero byłoby straszne, a tak? Tak nachyla się nad nią miły gentelman, który daje je cenne wskazówki mogące przedłużyć jej życie w tym strasznym miejscu.
Dlatego najlepiej mieć ze sobą po prostu pozwolenie na posiadanie broni palnej, ale dla niektórych to już zbyt dużo zachodu. Jaime tymczasem cieszył się, że posiada kilka papierków, a tym licencję na prowadzenie samolotów i poduszkowców. Jeszcze tylko wyrobi sobie prawo jazdy, a będzie w pełni zmotoryzowanym człowiekiem. Wtedy niech lepiej każdy ucieka, bo nie wiadomo czym zostanie rozjechany lub... 'przelecony'.
- Oh, czyli Pani stąd. - przedrzeźnił kobietę z wyraźnym grymasem niezadowolenia na twarzy. Jak ona mogła się tak do niego zwrócić? W końcu nie był aż tak stary, ani tak ważny, żeby mówić do niego na per pan. Ktoś tutaj był lekko dziwny i Jaime od razu to wyczuł.
- Parę groszy, pieniądze? Dziewczynko, za przyjemność płacić nie wypada. Nie należy aż tak instrumentalizować seksu i sprowadzać go do usługi. Jest na to zbyt zabawny. - mądrość życiowa Maurdena! Czyż to nie tak wszystko powinno przebiegać? Pomimo tego, że mężczyzna uwielbiał zbliżenia fizyczne, to nie robił tego za pieniądze. Zazwyczaj po prostu zabierał kobietę na drinka, uwodził, przespał się z nią i rano wychodził. Proste, przyjemne i całkiem skuteczne. No, a przede wszystkim dające profit. Prześpisz się z jedną, to możesz skoczyć do drugiej, a nie trwać w kółko przy jednej.
Może i miała ręce oraz nogi, ale Jaimie miał swoje. Tak to już jest, że mężczyzna jest inaczej zbudowany od kobiety, co zapewnia mu między innymi większą siłę. Jeśli tylko odpowiednio do tego podejść, to Rose nie będzie miała większych szans. Jednak robienie czegoś na siłę nie sprawiało żadnej frajdy Jaimemu. Nie rozumiał takich ludzi, którzy chcieli kobietę do czegoś zmusić. Jeśli nie ma ochoty, to idzie się do kolejnej, albo gdy naprawdę jest tego warta, to próbuje się dalej.
- Dobrą? Ano jesteś dobra. - odpowiedział, omiatając jej sylwetkę wzrokiem. Jaime lubił być szczery, więc ulżyło mu fakt, że już to z siebie wyrzucił. Jedna sprawa mniej.
- Nie? Widocznie nie spotkałaś jeszcze takiego, który wie jak się z kobietami obchodzić. - napomknął, będąc tego niemalże pewnym. Złe doświadczenia związane z tym aspektem życia wpływają na człowieka przez bardzo długi okres czasu. Jaime dla przykładu został lubującym się w seksie mężczyzną. Wykorzystywanie go przez kobiety wcale mu nie przeszkadzało. Polubił to, ale postanowił zamienić role.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dziura w murze otaczającym KOLC   Dziura w murze otaczającym KOLC - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Dziura w murze otaczającym KOLC

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje-